Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Canelo's Auto and Body

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Robbie Reyes

Robbie Reyes


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 13/03/2016

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Pon Sty 01, 2018 9:05 pm

Canelo's Auto and Body OHDEsqH

Warsztat samochodowy którego właścicielem jest Canelo i który znajduje się przy Hillrock Heights w East Los Angeles, w Kalifornii. Jednym z pracowników warsztatu jest Robbie Reyes.
Powrót do góry Go down
Robbie Reyes

Robbie Reyes


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 13/03/2016

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Wto Sty 02, 2018 8:19 pm

{Pierwszy post po przejęciu postaci.}

Od powrotu z Nowego Jorku minęło już kilka dni, ale Robbie nie potrafił się na niczym skupić. Ani na pracy w warsztacie, ani innych zajęciach. Nie pomagał także fakt, że nie było za bardzo roboty, tak jakby nagle samochody przestały się psuć, dlatego jego myśli większość czasu krążyły wokół wydarzeń w Instytucie profesora Xaviera dla Utalentowanej Młodzieży, w którym usłyszał między innymi o tym że cały wszechświat jest zagrożony, tak przynajmniej twierdziła kosmitka którą tam przetransportował. I w sumie nie dziwne, że Robbie skupiał się na tym, dziwne było to, że to nie losy wszechświata najbardziej siedziały w jego głowie, a jedna z uczennic szkoły. Konkretnie "dziewczyna z japońskich horrorów", która otworzyła mu drzwi. Cholera! Naprawdę wpadła mu w oko, mimo, że Eli próbował mu ją od początku wybić z głowy mówiąc, że nie mają czasu na romanse i muszą się skupiać na misji. Mógł jednak sobie gadać, a Robbie i tak nie zamierzał go słuchać. Była 10 rano jak Canelo stwierdził, że nie ma co siedzieć w warsztacie i jedzie do centrum coś załatwić, oczywiście nie powiedział kiedy i czy w ogóle wróci. Robbie niestety nie miał takiego komfortu i musiał się kisić w warsztacie do jego zamknięcia. Z tej nudy wziął z biura Canela czysty zeszyt, ołówek, oraz leżak z magazynu, który od razu zatargał na dach warsztatu, a gdy już się położył zaczął szkicować portret mutantki, która siedziała mu w głowie. Młody... młody, ogarnij się! Daj sobie spokój! Ile razy mam Ci mówić żebyś przestał o niej myśleć? A ile razy ja ci mówiłem żebyś się nie wtrącał? To nie jest twoja sprawa. Chyba jednak trochę jest. He he. Nie.
Powrót do góry Go down
Salomon King

Salomon King


Liczba postów : 23
Data dołączenia : 23/12/2017

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Wto Sty 02, 2018 8:42 pm

Przejeżdżając kolejny kilometr swoim autkiem, a raczej co obecnie z niego zostało. Był to stary dodge challenger, przynajmniej znaczek który miał na resztce maski tak przedstawiał. Dach był powgniatany, maska oderwana, silnik ledwo chodził. Przednie koła telepały się na prawo i lewo, drzwi od pasażera brakowało. Totalnie zmasakrowane auto, a w środku spokojny kierowca. Salomon rozglądając się na prawo i lewo, w końcu dostrzegł jakiś warsztat. Zaparkowawszy obok, Sir Moon opuścił pojazd i wyciągnął z kieszeni papierośnicę. Ruszając do środka, wyciągnął jednego papierosa. Nie zastanawiał się teraz nad zakazem palenia w tym miejscu, nawet nie wiedział czy jest tu zakaz. Wkładając truciznę do paszczy, wszedł do środka i zaczął szukać biura. No albo ostatecznie kogokolwiek, kto mu pomoże. No i tak po chwili szukania, nikogo nie znalazł. No cóż, jak nie tu.
Wracając na zewnątrz, postanowił wrzucić na luz. W końcu na pewno ktoś się zjawi i uratuje go z tej nieprzyjemnej sytuacji. Chociaż wątpił czy w ogóle da się naprawić to auto.
- A mówili, że takie porządne auto.
Puszczając słowa na wiatr, po chwili odpalił papierosa. Co prawda wyczuwał jakiś zapach, ale wolał pozostawić wszystko kwestii czasu.
Jeszcze niedawno jechał sobie spokojnie, zwiedzając krajobraz. Jak to się stało, że na prostej drodze zdarzył się taki wypadek?
*Ilustracja*
Jadąc z nadmiernie wysoką prędkością, Salomon spoglądał sobie na drzewka. Paląc przy okazji papierosa i trzymając puszkę coli w drugiej łapie, zastanawiał się nad celem podróży. Zamyślony o swojej przyszłości, przez przypadek stracił kontrolę nad ustami, które upuściły papierosa. Ów przedmiot zaatakował spodnie i gdyby nie bohaterski wyczyn Salo, to by się jeszcze dziura zrobiła. Niestety gdy złapał papierosa, spostrzegł iż żadna ręka nie kieruje autem. Przez co wypadł przez barierki, samochód zaczął się turlać na sam dół góry. Salomon zbierał żniwa swojej głupoty, przez stał się jeszcze bardziej spokojny. W końcu gdy samochód dotarł na sam dół, ponownie wjechał na asfalt i ruszył dalej.
*Koniec*
Poprawiając sobie włosy, Salo oparł się o ścianę warsztatu.
Powrót do góry Go down
Robbie Reyes

Robbie Reyes


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 13/03/2016

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Czw Sty 04, 2018 1:15 pm

Prawdę mówiąc Robbie nie spodziewał się tego dnia żadnych klientów. Od kilku dni była totalna susza i ten dzień zapowiadał się tak samo, jak się jednak potem okazało, mylił się. Gdy chłopak skończył szkicować portret mutantki która tak bardzo zagnieździła się w jego głowie, zszedł z dachu warsztatu, po czym odwiedził toaletę i dokładnie w tym momencie zjawił się on, pierwszy od kilku dni klient. Gdy Robbie załatwił już swoją potrzebę, wyszedł do głównej hali warsztatu, gdzie wydawało mu się że słyszał jakieś dźwięki, ale nikogo tam nie było. Poczuł jednak smród odpalonego papierosa, więc wyszedł przed warsztat, a tam stał jakiś facet w garniturze, z wciąż pięknym, choć strasznie rozklekotanym Dodge Challengerem. Ten widok aż zabolał Roberta i cisnęło mu się na usta wiele brzydkich słów, które jednak musiał zatrzymać dla siebie. - Dzień dobry. Co się stało temu cudeńku? - Przeszedł od razu do konkretów. Nie było przecież sensu pytać w czym pomóc, gdyż widział doskonale w czym. Bardziej go interesowało to co się stało. Jak co się stało? Gość zdawał chyba prawo jazdy w jakiejś buczaczy. Przecież to jasne że nie potrafi jeździć. A może przed kimś uciekał, albo kogoś gonił?. Tak, jasne. He he. Roberto podszedł od razu do Dodge'a i przejechał po jego masce dłonią. - Rocznik 70? - Pytanie zadane przez Robbiego było retoryczne i bardziej do siebie niż do właściciela samochodu. - Sprowadzenie części do tego modelu nie będzie ani łatwe, ani tym bardziej tanie, ale jesteśmy w stanie to zrobić. - Powiedział wciąż sprawdzając auto, nawet nie patrząc dalej na klienta. Dopiero po chwili przestał przeglądać Challengera i podszedł do gościa. - No i jak sam pan widzi jest to stan delikatnie mówiąc, masakryczny, więc też to potrwa. - Ze skrajności w skrajność, jak nie było roboty, tak teraz będzie jej full jeśli gość się zdecyduje zostawić samochód w warsztacie.
Powrót do góry Go down
Salomon King

Salomon King


Liczba postów : 23
Data dołączenia : 23/12/2017

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Czw Sty 04, 2018 8:03 pm

Przez chwilę łudził się, że jest tutaj ktokolwiek. No ale po pewnym czasie, zawitał do niego jakiś pracownik. No albo szef, w sumie nie ma co się wdrażać w szczegóły. Określenie samochodu cudeńkiem, raczej było dalekie prawdzie. Zwłaszcza teraz.
To nie tak, że Salomon lubił stare klasyki. Na ogół nie lubi samochodów, ale żeby dostać się gdzieś szybciej, wymagane są odpowiednie środki. Oczywiście miał zamiar odpowiedzieć co się wydarzyło, w końcu nie będzie trzymał nikogo w niewiedzy.
- Królik mi wybiegł na drogę.
Krótko i rozsądnie, to przez królika wypadliśmy przez barierki. No ale czy to ma znaczenie, ważniejsze jest naprawienie auta. Wypożyczalnia raczej nie będzie zadowolona z tego zdarzenia, a ubezpieczenie nie pokrywa nagłych wypadków spowodowanych z własnej winy. Dlatego też, pozostaje wstawić do warsztatu i naprawić go w jakiś sposób. Tylko czy nie będzie bardziej opłacało kupić nowego?
- Tak to ten rocznik.
Odpowiedział, dopalając papierosa. Westchnął, następnie podrapał się po głowie.
- Jeżeli będzie to wynosić mniej, niż kupno nowego. To niech będzie.
Można powiedzieć, że jak na szarego człowieczka. To bardzo ubawił się tym upadkiem i przeturlaniem z góry, no ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Pozostaje wezwać taxi, albo coś podobnego. W sumie nie miał pojęcie gdzie dalej iść, niby miał zgłosić się do firmy i coś tam załatwić. No ale ostatnio ma takiego lenia, że nawet nie chce mu się myć. Spoglądając na stan samochodu, Moon przez chwilę poddał. Będzie tyle do załatwienia i jeszcze tyle do zrobienia, trzeba chyba znaleźć jakieś nowe hobby. Jazda po świecie nie idzie zbytnio po myśli, zwłaszcza że już mu się odechciewa zwiedzać. Ile razy można zwiedzić świat? No ile!
- No cóż, liczę na pana.
Rzekł, następnie podszedł do auta i wyjął siedzenie od strony pasażera. Odszedł trochę na bok i sobie wygodnie usiadł. Nie śpieszyło mu się, więc miał kilka godzin. Może nawet je przeznaczy na sen, albo coś bardziej kreatywnego.
Powrót do góry Go down
Robbie Reyes

Robbie Reyes


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 13/03/2016

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Pon Sty 08, 2018 4:32 pm

Robbie im dłużej stał z mężczyzną który przyprowadził auto do warsztatu, tym ten wydawał mu się coraz dziwniejszy. Jego styl mówienia, jego akcent, a także wygląd. Niby wyglądał normalnie, niczym jakiś biznesmen który wypił za dużo i rozwalił samochód, ale coś w nim Robbiemu nie pasowało, ale nie to było najdziwniejsze, najdziwniejsza była ta jego aura, coś jakby magiczna. Co prawda sam Robbie nie miał prawa tego nie wyczuć, ale Eli już tak, więc nie omieszkał poinformować o tym chłopaka. Mam dla ciebie ciekawą nowinę synu. Wiedz, że z nim jest coś nie tak. Gość jest... jakby ci to... jest magiczny. Magiczny? Jak to? Możesz coś konkretniej? Gdybym mógł to chyba bym powiedział nie? Masz mnie za głupka? He he. W każdym razie trzeba na niego uważać. Robbie na razie nic nie zamierzał robić, stwierdził, że zobaczy jak dalej rozwinie się sytuacja. W końcu mężczyzna przyjechał tu tylko naprawić auto, a przynajmniej na to wyglądało, poza tym Eli wyczuł tylko, że facet jest magiczny, ale nie wyczuł żeby miał na rękach krew niewinnych. - Królik? - Tjaaa, bo akurat uwierzę w królika. - Okej. Będę z panem szczery. Naprawa wyniesie sporo, ale na pewno taniej niż "nowy". W końcu ten rocznik dziś to biały kruk. - Po tym co mówił mężczyzna Robbie nie miał wątpliwości, że kompletnie nie zna się na autach i są dla niego tylko maszynami do szybszego poruszania się od punktu A, do punktu B. Czyli był zupełnym przeciwieństwem Reyesa, dla którego samochody to nie tylko praca, ale pasja, można powiedzieć, że wręcz miłość. Właściwie od najmłodszych lat jego życie się kręci wokół czterech kółek. Gdy mężczyzna wyjął fotel z Dodge'a i na nim usiadł, Roberto tylko pokiwał głową, nie wierząc w dalszym ciągu jak gość mógł tak cudowną maszynę doprowadzić do takiego stanu. - Proszę poczekać. - Robbie wyciągnął telefon z kieszeni, po czym wybrał jakiś numer i zniknął w budynku warsztatu. Nie było go z dobre 10 minut, więc mężczyzna mógł sobie w tym czasie spalić kolejnego papierosa, którymi dość mocno cuchnął. Nie było wątpliwości, że pali ich sporo. W końcu jednak Robbie wrócił do mężczyzny. - A więc sprawa wygląda tak, części jestem w stanie załatwić do tygodnia, sam remont będzie trwał też przynajmniej z dobry tydzień, może trochę więcej, a koszt to będzie 20 tysięcy dolarów, więc decyzja należy do pana. - Co prawda były to spore pieniądze, ale w żadnym wypadku Robbie nie chciał go naciągnąć. Za te pieniądze można kupić już całkiem dobry nowszy samochód, ale trzeba liczyć się z kosztami, jak się doprowadza do takiego stanu, takie klasyki, jakim nie wątpliwie był Dodge Challanger 70'. - To jak? Robimy coś z tym?
Powrót do góry Go down
Salomon King

Salomon King


Liczba postów : 23
Data dołączenia : 23/12/2017

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Wto Sty 09, 2018 8:59 pm

Nie szczególnie zależało mu na naprawie auta, w sumie mógłby je tutaj tak zostawić i jakoś wrócić do domu. Niestety umowa wypożyczenia zobowiązuje, a on nawet nie chce wiedzieć jakie koszta mu naliczą za naprawę. Na pewno większe niż tutaj. Korzystając z sytuacji chwilowego namyślenia się, mężczyzna podszedł do wraku i wyciągnął swoją laskę. Na zdziwienie osobnika, odpowiedział prosto.
- Króliki to przebiegłe stworzenia.
W sumie nie wie, czemu dalej trzymał się tej wersji. Nie robiło mu różnicy czy powie prawdę, czy też skłamie. Chociaż wybrał kłamstwo, jak każdy typowy Janusz wypadków.
- Lubię szczerość, ale jeszcze białych kruków nie widziałem.
Tutaj się zastanawiał, czy to aby nie była jakaś przenośnia. Choć ukończył kilka szkół, studiów wyższych i innych dupereli. To czasami po prosto nie łapie wszystkiego, za dużo informacji posiada i mu się miesza rzeczywistość z książkami które czytał.
W sumie po co czytać opowieści fantasy, czy też sci-fi. Skoro tego ma pełno w tym świecie, można wybierać jak świeżaki z kosza.
Kiedy mechanik udał się na telefon, Salomon postanowił rozpocząć swoją tajną misję. Miała ona teraz najwyższy priorytet i nie mogło być żadnych świadków. Odwracając się plecami do warsztatu, zza pazuchy wyciągnął dwieście mililitrów soczystego i mającego czterdzieści procent, napoju.
- Jeżeli to mnie nie zabije, to już nic.
Rzekł do siebie, następnie wypił zawartość butelki. Nie był alkoholikiem, ale lubił sobie wypić.
Gdy osobnik powrócił i przekazał wiadomości na temat kosztu oraz czasu, Moon był wyluzowany. W sumie jak zawszę, no ale to nie ważne.
- Dwadzieścia tysięcy, brzmi dobrze. Zadzwonię tylko.
Wyciągając telefon, wykręcił numer do wypożyczalni. Przykładając słuchawkę do uszka, po chwili rozpoczął swoją rozmowę.
- Alex jest taka sprawa, że zwrócę auto w późniejszym terminie.
Salomon zazwyczaj nie kłamał, bo to nie ładnie i nie wypada. Chodź dziś i tak już nic nie będzie normalne, więc można sobie pozwolić.
- Nie, jakiś wariat zepchnął mnie z drogi i trochę zarysowała się maska. Lakier i jakieś drobnostki, naprawię i zwrócę.
Po chwili rozłączył się i schował telefon do kieszeni, spojrzał na mechanika i zastanowił się przez chwilę.
- Jest w twoich rękach.
Teraz jedynie czego brakowało, to sklepu monopolowego. Z chęcią by się upił i przespał cały tydzień, chyba tak zrobi.
- Sprzedajesz tu alkohol, albo jest gdzieś tutaj jakiś sklep?
Spytał sięgając po następnego papierosa.
Powrót do góry Go down
Robbie Reyes

Robbie Reyes


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 13/03/2016

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Sob Sty 13, 2018 6:56 pm

- Królik? Okej. - Robbie powtórzył raz jeszcze po mężczyźnie i pokiwał głową w geście, że 'niech będzie', ale jeśli Salomon nie jest naiwniakiem to bez problemu złapał, że Robbie w to nie uwierzył. Młody mechanik jednak nie zamierzał drążyć, w końcu miał swoje problemy na głowie, a teraz jeszcze się zapowiadało, że będzie miał ręce pełne roboty. Roberto prawie parsknął gdy mężczyzna przyznał że nie widział białych kruków. Ty to słyszałeś? He he. Facet ma poczucie humoru. On jest przede wszystkim dziwny. To też, ale jest zabawny. Skoro tak mówisz... Robbie czekał na Salomona, który musiał podzwonić, więc wrócił do oglądania samochodu. Wkurza cię to co? Ale co? To co zrobił z tym cudeńkiem... Jasne że tak! No cóż, nie wszyscy dbają o samochód jak ty chłopcze. Wiem i to jest straszne. To jak dbasz o samochód mówi o tobie wiele jako człowieku. Nie zapominaj że ludzie w znacznej części to najgorsze co spotkało świat. Nie zaczynaj znowu! A co? Nie prawdę mówię? Tak jest i im prędzej się z tym pogodzisz tym lepiej. W pewnym momencie dyskusję Robbiego z Elim przerwał Salomon, który wrócił z informacją, że zostawi samochód do naprawy. Po czym zaskoczył chłopaka pytaniem o alkohol. - Yyy... Nie!? Ale jak wyjdzie pan z warsztatu i przejdzie 200 metrów w prawo, a potem 50 w lewo, to dostrzeże pan monopolowy. Najpierw jednak proszę ze mną do biura, muszę spisać pański dowód, a także musi pan zostawić autograf i numer kontaktowy. - Gdy mężczyźni przeszli do biura, z radia wybrzmiał bardzo ciekawy komunikat, który zainteresował Robbiego, więc odrobinę pogłośnił radio. "Liczne raporty donoszą o zaobserwowaniu przez mieszkańców białej i niezwykle wyraźnej "spadającej gwiazdy". Na miejscu powstał głęboki krater, zajmujący cały plac pomiędzy dwoma starymi magazynami..." Na szczęście z komunikatu wychodziło na to że nikomu nic się nie stało, ale twarz Robbiego wyrażała ogromne zainteresowanie wydarzeniem. Myślisz młody o tym samym co ja? Trzeba to sprawdzić... Dokładnie tak, he he.
Powrót do góry Go down
Salomon King

Salomon King


Liczba postów : 23
Data dołączenia : 23/12/2017

Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1Nie Sty 14, 2018 8:08 pm

No to pozostało podać trochę danych osobowych, no nie przepadał za rozdawaniem autografów. Co poradzić, ale sama wiadomość na temat nocnego go nawet ucieszyła. Będzie mógł sobie zrobić zapas, bo w końcu tutaj przeczeka trochę. Samochód trzeba naprawić i oddać, bo inaczej straci trochę grosza.
Tak więc podążając za Mechanikiem, Moon spisał mu potrzebne dane i numer telefonu. Przy okazji w radiu zaczęli nadawać wieści o spadającej gwieździe, no atrakcje same się pojawiły.
- Świat zaskakuje nas codziennie. Jak nie króliki spychające z dróg, to jeszcze spadające gwiazdy. Atrakcji w brud, nie ma co.
Powiedział dość zaspanym głosem, tym samym kończąc wypisywać wszystko.
- Cóż, czas uzupełnić zapasy. Widzimy się później panie mechaniku.
Rzucił na koniec, następnie udał się we wskazany punkt docelowy. Raj alkoholowy, idealnie.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Canelo's Auto and Body Empty
PisanieTemat: Re: Canelo's Auto and Body   Canelo's Auto and Body Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Canelo's Auto and Body
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Los Angeles-
Skocz do: