Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dachy w centrum

Go down 
+17
Spider Woman
Harry Osborn
Black Cat
Loki
Human Torch
Ant-Man
Sam Wilson
Otto Octavius
Miguel O'Hara
Scarlet Spider
She-Hulk
Reed Richards
Invisible Woman
Wasp
Carol Danvers
Sunny
Spider-Man
21 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
AutorWiadomość
Gość
Gość




Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Sro Kwi 22, 2015 7:30 pm

First topic message reminder :

Dachy w centrum - Page 8 Hells-kitchen-rooftop-view
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pią Mar 15, 2019 8:39 am

Chyba się do tego przyzwyczaił że w NYC jest jakaś plaga spider, no ale miał pewne przeczucie że nie grozi mu krzywda, chociaż Demon już zaczął mów mówić o niej sporo rzeczy. Czuł jej strach przed nieznanym, zagubienie i chęć dowiedzenia się kim naprawdę jest. - Tak ty, widzisz tutaj jeszcze inną osobę - Wziął głęboki oddech, czując jak się rozpromieniał podarował jej półuśmiech co na jego twarzy rzadko można zauważyć. Chociaż zarost który nie był tak dbamy jak kiedyś mógł dodawać mu lat. Ale raczej traktował już jako koczownicze szukając siebie. - Rzadko się widzi urodziwe kobiety a ja jestem szczerą i staroświecką osobą, spacerujesz mówisz widzie że latasz jak F-16 nie patrząc czy ktoś cię rozpozna czy nie wiesz co jest najgorsze w przestępcach że nie skrzywdzą ciebie a twoich bliskich. - Ruszył do stolika nalewając sobie i towarzyszce burbonu. Gdy usłyszał słowo Tiffany, przypominał sobie o dziennikarce która próbowała z nim porozmawiać i chciał jej pomóc ale takich ludzi jak ona są tysiące lub więcej.  - Tiff nigdy nie mówiła mi że ma taką koleżankę, a jak to co się stało ostrzegałem że niektóre tematy nie powinny, zostać na świetlane a wręcz przeciwnie pozostać w mroku. Ludzie tutaj nie wiedzą że żyją, aniołowie demony a opętania biorą jak jakoś chorobę. - Spojrzał na tą tablicę i się uśmiechną przy tym podając jej kieliszek i rzucając cygaro które zgasił butem, by zapalić nowe to jedna sprawa która go uspokajała.  Pamięta dziewczynę co chciała się zemści i rzucała klątwę, która podziała przewrotnie i niestety kobieta trafiła w najgorsze miejsce czyli pod opiekę ludzi którzy się nie znają. Ehh czemu ludzie pierw proszą pomoc by potem odrzucać że jestem jakiś stworzycielem mroku, mrok, to właśnie ta dobra sprawa który bóg wymyślił by jak to nasz gatunek, wrzuca nie potrzebne rzeczy pod dywan i modli się by nic z tego nie wyszło. - Możliwe to zależy kogo szukasz, ale pewnie Jon Blaze znanego na cały świat kaskaderstwa i cholernie trudniej kariery. I właśnie odszukała wystarczy Jon nie uważam się za jakiegoś profesora a tym bardziej Guru.  - Ruszył pakując do torby potrzebne rzeczy w jego zawodzie, był ciekaw czy ta kobieta jest w stanie ruszyć w mrok nie naruszona. Żałował jednego że wszystko co robił i będzie robić pójdzie w zapamiętanie przez cholerny cyrograf  trafi do piekła. Teraz wydaje mi się że robię wszystko by trafić do czyśćca i znaleźć jakieś odkupienie, tego że za w strachu podpisałem z Roarke. Wzięło by to wszystko cholera, gdy usłyszałem co mówi o dzieciach Lilith.
- Są to demony przybierające ciało pięknych kobiet, u nas najczęściej prostytutek czy tam czerwone panie zależy jak na nie się mówi. Pobierają z mężczyzn spermę i dzięki niej żyją. Potrzebują jej tak samo my jak my powietrza. I myślisz że tak po prostu ci zaufam bez ani jak masz na imię i jakie pytania niby chcesz mi zadać i demonów zabiłem. Słuchaj jesteś urodziwa i nie bierz się za to wszak przyjdzie ktoś inny. Przy mnie ludzie cierpią jeśli o mnie poczytałaś widziałaś jakie miałem karierę wiecznie rozbijałem ale z tego wychodziłem, teraz moja kariera nagle poszła w dół a brakuje mi tego że mogę sobie pojedź zrobić to co kochać skandować moje imię i żyć jak celebrytą. -
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Sob Mar 16, 2019 10:39 am

Kucając sobie swobodnie na niewielkim murku stanowiącym zabezpieczenie przed upadkiem z dachu, Cindy wsłuchiwała się w zaskakujący wykład na temat kobiet – demonów. Spodziewała się iż czekająca ją rozmowa może okazać się dość niezwykła, ale takiego scenariusza z całą pewnością nie zakładała.
- Tak, to fascynujące. - Podsumowała krótko. Jeśli włóczęga chciał sprawdzić jej wiedzę na temat dziedziny w której rzekomo robił za eksperta, to już po wcześniejszej odpowiedzi z strony Silk, powinien się zorientować iż dziewczyna w sprawach demonologi jest niedouczoną ignorantką. Jeżeli natomiast jego celem było wprowadzenie swojego gościa w zakłopotanie, to przynajmniej częściowo udało mu się osiągnąć sukces. - Tylko co ja mam z tym niby wspólnego?
Latami odizolowana od świata i społeczeństwa, Cindy nie miała praktycznie żadnych doświadczeń jak chodzi o nawiązywanie bliższych relacji z innymi ludźmi. Wyjątkiem był tu spider-man, ale owa więź łącząca ją z pająkiem była tak dziwna, iż sama Silk nie potrafiła zrozumieć jej natury. Do tej pory dziewczyna dowiedziała się jedynie tego, iż ludzie łącza się w pary lub często mieszają w parach, nie tylko z naturalnej potrzeby posiadania potomstwa, ale również dla własnych przyjemności. Cindy raz ze sama nie odczuwała takiej potrzeby, a tym bardziej nie dostrzegała  w tym zjawisku udziału jakichkolwiek demonów.
Za to przynajmniej w jednej kwestii Silk mogła zgodzić się z swoim mówcą. Próba wywlekania na papier tajników świata przestępczego, nie była dobrym pomysłem. Nie licząc tych z manią próżności chętnie widzących się na świeczniku, większość przestępców wolała zachować swoje sekrety przy sobie, a co za tym idzie, węszący wokół dziennikarz musiał się liczyć w wrogą reakcja. Niektóre tematy rzeczywiście powinny pozostać w mroku. Problem w tym iż na to było już za późno. Tiffany się doigrała. Być może za dużo dowiedziała się o działalności tej całej Egzorcystki? Z drugiej strony jej przyjaciółka była pierwszą ofiarą dziwnych ataków która przeżyła spotkanie z przygotowanym dla niej losem, co sugerowało iż albo było to tylko ostrzeżenie, albo sprawca mógł chcieć dokończyć swoje dzieło, na cóż kolei ona nie mogła pozwolić. Niestety włóczęga nie miał racji odnośnie tego iż ktoś innym mógł ją w tej sprawie wyręczyć. Policja zamknęła dochodzenie zanim jeszcze Tiffany założono pierwsze szwy, w kartotece wpisując atak bezdomnych psów.  
- Żeby była jasność, nie wierze w te wasze całe czary-mary, ale chciałabym się dowiedzieć co naprawdę spotkało Tiff. I kim jest ta z którą zadarła i co powinnam zrobić aby zapewnić swojej przyjaciółce bezpieczeństwo. Poza tym, na imię mam Cindy. - Oświadczyła Silk, mając nadzieję tym samym rozwiać wątpliwości swojego rozmówcy odnośnie własnych zamiarów. - A na sam początek interesuje mnie twoja rola w tej historii.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Wto Mar 19, 2019 1:33 pm

Starał się zrozumieć kobietę która do niego przybyła, wszak nigdy nie działa w dwójkę raczej polowanie na potwory odbywało się w pojedynkę. Rozsiadł się na leżaku przy kobiecie patrząc jej prosto w oczy. Zdziwił się kiedy powiedziała że to jest fascynujące, wszak co jest takiego pociągającego w demonach. Rozumiem kuszą i przez spermę mogą dalej funkcjonować. Zobaczymy co się stanie jak jedną z tych kurew spotka. -- Jesteś bardzo urodziwą kobietą, przy tym rzadko takie widuje i nie wiem jak się za bardzo zachować. Wybacz moje maniery jak nie będę w porządku, ale lata samotnej podróży swoje robią. - Odpowiedział całkowicie szczerze to że często sypiał z modelkami czy po prostu żył na wysokim poziomie, a jego fani o nim pamiętają wiele nie zmiana. Dalej czuł się zagubiony i nie potrafił się odnaleźć w tym świecie. Po zawarciu paktu który jako nastolatek podpisał. Chyba zrobił to z egoizmu nie chciał by strać rodzinę i oddał duszę by mieć tego demona w sobie. Bał się o tą młodą kobietę bo dobrze wiedział że ludzie przy nim, cierpiała bądź dzieją im się złe rzeczy. Spojrzał na nią przy tym się uśmiechając i starając, zrozumieć jej zmartwienie tą kobietą. - Posłuchaj przez te „Czary Mary„ straciłem rodzinę i osoby które kochałem, nie każdy ma kolorowe życzę. Tiff zadarła z mężczyzną który jest z samego piekła odradzałem żeby go szukała i tobie również odradzam. Jesteś miłą osobą i widzie że się martwisz ale uwierz że nie chce źle na ciebie. A co powinnaś zrobić najlepiej zakończyć te poszukiwania, bo wiesz mogę ci pomóc tylko po tym wydarzeniu, będziesz inną osobą wejdziesz na moją drogę. - Kiwną głową jak podała swoje imię, by po chwili wziąć głęboki oddech. - Ja byłem od tego że wyjaśniałem jej tematy, które żaden człowiek nie pojmie czyli demologia i jej podkategorie. -
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Wto Mar 19, 2019 7:05 pm

Całe to „bycie urodziwą kobietą” tylko na początku działał jako swoisty komplement. Powtarzane wielokrotnie, zaczynało przypominać wyuczoną formułkę, z której mężczyzna korzystał przy byle okazji, wskutek czego stawało się bardziej irytujące niż miłe. W ogóle sposób wyrażania się jej eksperta był dość specyficzny, przez co Cindy nie zawsze nadążała wyłapywać właściwy wątek. A może to dlatego iż bardzo jej się spieszyło by wreszcie zacząć działać, przez co odnosiła wrażenie, że opowieści pana Blaze o samym sobie, tylko ją spowalniają. Z drugiej strony jako dziennikarka, początkująca ale jednak dziennikarka, miała świadomość, iż czasem trzeba wysłuchać całości tego co ma do powiedzenia twój rozmówca, bez względu na to jak absurdalne mogłyby wydawać się głoszone przez niego teorie.
- Rozumiem ostrzeżenie. - Podsumowała Silk. - Jednak pozwolę sobie zauważyć, że odkąd odkryliśmy iż nasz świat roi się od mutantów, z czego większość to naprawdę wredne paskudy, a Nowy Jork zdaje się być miejscem spod którego owe gadziny wypełzają najchętniej, niewiele jest na świecie rzeczy zdolnych zaskoczyć. Tak dla pana informacji, jesteśmy „na świeżo” po ataku kosmitów, więc jakieś duchy czy demony raczej nie zrobią dodatkowej różnicy. A już z całą pewnością nie zaburzą mojego światopoglądu. Poza tym wspominając bez przerwy o tajemnicy, nieznanym, zagadkach i rzezach które raczej powinny zostać w cieniu, tylko podsyca pan dziennikarską ciekawość. Nic dziwnego że Tiff nie była w stanie się oprzeć i konturowała śledztwo.
Silk nie uznała za konieczne dodać iż sama stanowi owo osobliwe ekstremum mające miejsce w tym świecie. Zrozumiała przynajmniej dlaczego jej przyjaciółka zdecydowała się ciągnąć dalej swoje dochodzenie, mimo udzielanych jej ostrzeżeń. Wizja niezwykłego reportażu kusiła Tiffany znacznie bardziej niż mgliście zarysowane niebezpieczeństwo. Na szczęście samej Cindy taka pokusa nie groziła. Dziewczyna nie planowała wybijać się w swojej pracy na jakiś szczególny poziom. Jej dewizą było nie rzucanie się w oczy. Nawet grając w ulubionego przez siebie hokeja, Silk pilnowała się by nigdy nie wyjść poza miano więcej niż „dobrej” zawodniczki. Poza tym nie interesowała ją sekta o jakiej mówił mężczyzna. Nie zamierzała tez przyłączać się do jakiegokolwiek kultu, przebierać za upiory czy recytować prastare zaklęcia pośród wyznawców podejrzanych ideologi.
Według Cindy, Johny Blaze i jego sukkuby mogli się dalej gotować w swoim paranoicznym kotle. Ona chciała jedynie wyciągnąć z niego niewielka część, skosztować, przetrawić i zapomnieć o sprawie.
- W każdym razie, jeżeli to pana uspokoi, nie przyszła tu w poszukiwaniu spektakularnego materiału, który zapewni mi dziennikarską nagrodę. Nie zamierzam tez zostawać voodoo, duchowym przewodnikiem, czy badaczką alternatywnych światów. Chodzi mi jedynie o Tiff. W zupełności zadowolę się samym wymierzeniem sprawiedliwości lub jak kto woli prostą zemstą. A potem planuję zostawić pana świat samemu sobie. - Wyjaśniła Silk. - Choć przyznaję ze póki co pojęcia nie mam kim jest mój przeciwnik.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Czw Mar 21, 2019 3:25 pm

- Wybacz za mój doniosły ton i nadwrażliwość, po prostu miałem ciężki dzień i wiele rzeczy na mnie się rzuciło a też mam braki w rozmowach z ludźmi. - Spojrzał na swoją bliznę na prawej dłoni, wziął głęboki oddech kładąc lewą dłoń na jej barku. - Posłuchaj mnie bardzo uważnie jest to demonica która poluje na osoby ciekawskie z czego co wiem i przy tym może to jest siostra samego… - Zatrzymał się zaciskając prawą dłoń jeśli ruszy w tym kierunku, może stracić wszystko. Zaczął przeklinać po rumuńsku przy tym nie wierzył że to zrobi ale jej pomoże, nie pozwoli by kolejnej osobie stała się krzywda. - Pomogę ci ale pod jednym warunkiem jak mówię żebyś tam nie szał to nie idziesz. Po drugie wiesz może gdzie miałbym mieć swoją „siedzibie” ? - Rozejrzał się po NYC nie dowierzał że trafił do takiego miejsca nigdy nie miał ochoty jakoś działać dla kogoś, zastanawiał się czy pójdzie na jego umowę choć czuł że mam w sobie pewność w siebie. I możliwe że jest jakiś pajęczycą ale nawet ci… ludzie nie są w stanie walczyć z demonem, bądź inną piekielną istotą. Jedynie co może zabić demona to zwalczyć ogień ogniem. Uśmiechną się na słowo zemsta, jest to chyba najgorszy wymiar sprawiedliwość bo niby jest on prostej zasadzie samosąd na winnych, tylko nikt tymi zasadami nie podąża i to jest najstraszniejsze że ludzie mają cię za potwora. - Rozumiem martwisz się o koleżankę ale nie będziemy rozmawiać gdzie wszyscy, podsłuchują bo wilki to dopiero początek na niej. Zastanawiasz się pewnie kim dalej jestem otóż zwą mnie Ghost Riderem jestem łowcą nagród samego Szatana. - Mówił to z powagą przy tym nie zmieniał swoją ponurej minki twarzy.
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pią Mar 22, 2019 9:07 am

Cindy uśmiechnęła się ironicznie gdy Johnny starał się wytłumaczyć swój nieco chaotyczny sposób wysławiania się. Jak do tej pory, jeśli chodzi o prowadzoną dyskusję, problemy związane z właściwym zrozumieniem tego co chciał jej przekazać mężczyzna, przypisywała raczej sobie i swoim niedoskonałościom. Zdawała sobie sprawę, że w tej materii ma spore braki i nawet praca w charakterze dziennikarki nie sprawi że nadrobi je szybko. Jak się jednak okazało nie była ona jedyną osobą na świecie cierpiącą z powodu trudności z komunikowaniem się.  Jeszcze większe problemy dziewczyna miała jak chodzi o inne formy kontaktu, a czym Johnny mógł się przekonać gdy chłodne , pełne pretensji spojrzenie Cindy, powędrowało za jego dłonią ułożoną na jej ramionach.
Silk nie lubiła być dotykaną. Czuła się niekomfortowo nawet w sytuacjach gdy podawała komuś rękę na powitanie. Podobne gesty uważała za naruszenie swojej strefy prywatności. A że była przy tym nadpobudliwa, cofają wreszcie swoją dłoń, mężczyzna nawet nie zdawał sobie sprawy jak blisko był sprowokowania jej do zrzucenia go z dachu.  
- Braki w rozmowach z ludźmi? Chcesz się licytować? Spróbuj przez kilka lat pomieszkać samotnie, będąc zamkniętym w bunkrze i gadając tylko do siebie. – Przedstawiła sytuacje Silk, opierając się na swoich doświadczeniach. Porozumiewanie się z innymi ludźmi w dalszym ciągu stanowiło dla niej wyzwanie, zwłaszcza gdy ci pokazywali się tak bardzo oderwani od rzeczywistości jak Johnny.
Dziewczyna nie miała pojęcia na ile jej wspólnik wierzy w to co mówi, a ile jest w tym marketingu mającego nakręcać zapotrzebowanie na ekspertów takich jak on. Samo nazwanie kogoś „demonem”, Cindy traktowała jako przenośnię, w znaczeniu kogoś bardzo złego. Nie spodziewała się zresztą iż cała ta Egzorcystka okaże się miła starszą panią dokarmiającą bezdomne zwierzaki. Czyją jest siostrą również nie specjalnie ją interesowało, ale jeśli dla potrzeb lepszego samopoczucia Johnny’ego, mieli ją tytułować mianem upiora, to sama Cindy nie miała nic przeciwko temu.  
- W porządku, niech będzie. Idę za tobą i nie wychylam się. – Zgodziła się Silk słysząc warunki jakie postawił jej mężczyzna, a przynajmniej zgodziła się z tą częścią jego wypowiedzi którą była w stanie zrozumieć, ponieważ samo pytanie odnośnie tak zwanej „siedziby” brzmiało  tyleż samo tajemniczo co dziwacznie, w efekcie kojarząc się dziewczynie z jakimś bełkotem. – Chwila, byłam przekonana że to właśnie jest twoja kwatera. Swoją drogą chciałam pochwalić za dobór miejscówki. Świetne widoki i względna cisza. No i pewnie czynsz masz niski. – Zażartowała Cindy uważnie lustrując całe poddasze. Tak. Ona zdecydowanie mogłaby mieszkać w podobnych warunkach.
W wyobraźni Silk zaczęła zastanawiać się co zrobiłaby gdyby rzeczywiście zdecydowała się na przeprowadzkę na górne kondygnacje swojej kamiennicy, rozważając na przykład kwestię gdzie rozłożyłaby sobie hamak z pajęczej nici, gdy niespodziewanie Johnny postanowił pójść o krok dalej w swoich diabolicznych interpretacjach mistycznego świata. Prawdopodobnie na większości innych rozmówców, ujawniając swoją tożsamość, mężczyzna zrobiłby tym nie lada wrażenie, jednak samej Cindy miano „Ghost Rider” nie mówiło absolutnie nic, Nic poza sugestią iż oto ma przed sobą kolejnego wyobcowanego, usiłującego zrobić efektowne wejście samą ksywką. Wszyscy ci Kapitanowie Ameryki czy Iron Men-i wydawali jej się strasznie rozdmuchani. Cindy rzecz jasna doceniała to co robią dla społeczeństwa, ale nadawanie sobie wyniosłych nazw własnych, kojarzyło jej się bardziej z celebrytami niż bohaterami. Nie bez znaczenia było też to,  że samo „Silk” wypadało przy tym bardzo skromnie. Może powinna wymyślić coś bardziej spektakularnego?
- Szczerze mówiąc to bardziej niż nad twoim tytułem naukowym, zastanawiałam się raczej nad tym czy poza praca łączyły cię z Tiff jakieś inne relacje? Ale przyjmuje do wiadomości. – Krótko oświadczyła Cindy. – Za to bardzo chciałabym wiedzieć co znaczy iż wilki są jedynie początkiem?
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pią Mar 22, 2019 8:14 pm

Zaczął pakować swoje rzeczy do torby wszak nie było tego dużo, jako że Jon preferuje życie koczownicze by to wszystko ułożyć na jego niezastąpiony motocykl. Wsłuchiwał się w to co kobieta ma do powiedzenia, nie wiedział czy może zaufać ale samo to że pewnie patrzy na niego sceptycznie. Wszak kto by spodziewał się że ma w sobie demona i każdy mit którym jest w chrześcijaństwie czy to demon istnieje. Ludzie nawet nie wiedzą ile na nich się poświęcam. - Bardzo cię przepraszam, ale po prostu w moich stronach położenie komuś dłoni na bark to pokazanie ufność i zrozumienia. Nie miałem w głowie zamysłu by sprawić ci przykrość. - Wsłuchując się w to co ma do powiedzenia kobieta, uśmiechną się pod nosem jeśli to tak wyjdzie to nawet miał szansę zawrzeć lepszy układ. - Po prostu myślałem jak to nie problem zamieszkać u ciebie, mieć na ciebie oko bo wbijamy się w strefę wojny. - Siadając na murku starał się uspokoić i dowiedzieć się na ile mu Silk pozwoli a na ile ma się trzymać z daleka. - I spokojnie ja wole spać na kanapie do łoża nie planuje ci się wpakować, już mi się z jedną kotką zdarzyło ale to historia przy czymś mocniejszym. A to jest miejsce takie jakby odpoczynku ale nie chce by tobie stała się krzywda, co początku wszystko ci opowiem u ciebie dobrze ? -
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Sob Mar 23, 2019 4:31 pm

Jej mieszkanie? Czyli to one było kluczem? Johnny Blaze sam się zdemaskował. Najwyraźniej wszystko sprowadzało się do tego by pod płaszczykiem pseudo mistycyzmu, wpraszać się do domu świeżo poznanym dziewczynom. Cindy nawet nie zamierzała zastanawiać się jakie były następne elementy gry prowadzonej przez mężczyznę. Tym razem zdecydowanie przesadził, a ona była przekonana, co do tego że bez względu na wszystko nie weźmie w tym udziału.
Silk postanowiła w ogóle nie komentować wypowiedzi włóczęgi. Nie interesowały ją byłe, obecne ani przyszłe podboje Johnny’ego. To, komu skutecznie wpakował się do łózka mógł zostawić dla siebie. Były celebryta nagle dał się poznać jako podła świnia, egoistycznie wykorzystując trudną sytuację innych. Co gorsze, prawdopodobnie wcale nie zamierzał nikomu pomóc, a jedynie mamić obietnicą udzielenia wsparcia. Silk postanowiła że będzie musiała raz jeszcze porozmawiać z Tiff i w pełni wyjaśnić co łączyło dziennikarkę z jej informatorem. I lepiej dla Johnny’ego Blaze by po tej rozmowie nie miała powodów by tu wracać.
- Wygląda na to że tylko zmarnowałam tu czas. Do widzenia. - Pożegnała się Cindy, zdecydowana czym prędzej udać się do placówki szpitala. Ona porozmawia z ofiarą, a Silk przypilnuje budynku po zmroku. W ten sposób na pewno przysłuży się Tiff bardziej niż rozmawiając z wariatem i zboczeńcem w jednym.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Nie Mar 24, 2019 7:29 am

[color#ff6600]- Wręcz przeciwnie właśnie uratujesz NYC, źle mnie przy tym zrozumiałaś chciałem być blisko ciebie dlatego, że gdy demon zaatakuje bądź inne stworzenie z „legend” bądź „mitów” nie będziesz wiedzieć jak się obroni, wchodzimy w strefę wojny i to jest dowód, że jestem potworem. -[/color] Gdy Jon zmienił formę w Zarathos spojrzał w oczęta Silk, czując głód skrzywił się kładąc dłoń na swojej klace piersiowej przy tym ugasił swoje płomienia, by ją jeszcze bardziej nie przerazić ulatniał się jedynie drobny czarny płomień. - Nie ty jedna wszystko straciłaś i nie wiesz kim dokąd wyruszyć, by znaleźć siebie. Wątpisz w to, kim jestem a wszak, czujesz się podobnie tylko ja nie mam duszy moja droga idzie tylko do piekła. I jak myślisz być zamknięty z demonami które wrzuciłaś do „więźnia” będzie czym najokropniejszym. A też nie będę ci wskakiwał do łoża - Wracając do formy człowieczej jedynie, opadł na ziemię nie mógł pojąć czemu tak się pokazuje jej. Chciał dobrze by zrozumiała, że bycie potworem, nie jest takie proste i może mówił za dużo, ale jak samo piekło się go domaga. Po patrzył na Cindy chciał zrozumieć czemu ma do niego taką niechęć, czy będzie jakoś jej w stanie pomóc. - Co do koleżanki już możesz spisać ją na straty niestety ugryzie tych wilków, ma paskudną truciznę i jedyną szansą jest bym wyruszył do samego piekła i ją ze stamtąd wyciągnął. Tylko to ani nie będzie proste a z każdym wejściem trudniej zamknąć drzwi. Więc jeśli dbasz o swoją koleżankę to mi zaufaj a jak nie to więcej będzie ofiar. - Odparł kończąc przezroczysty napój przy tym siadając na motor, po patrzył na nią czekając na jej odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Nie Mar 24, 2019 7:09 pm

Cindy nie miała pojęcia dlaczego do razu nie zdecydowała się opuścić tego miejsca, tym samym dając mężczyźnie czas a jakąkolwiek odpowiedź? Spodziewała się jakiś wyjaśnień i przeprosin? Chciała zobaczyć minę Johnny’ego, gdy ten uświadomi sobie że jego plan na dzisiejszy wieczór spektakularnie spalił? A może zwyczajnie dla ostrożności nie zamierzała ujawniać przed postronnymi osobami swoich pajęczych mocy? W każdym razie pozostając na dachu mogła wysłuchać kolejnych jakże absurdalnych argumentacji swojego rozmówcy. Nagle okazało się, że od tego czy Cindy wpuści nieznajomego do swojego mieszkania, zależy już nie tylko los samej Tiff, ale całego Nowego Jorku, a być może i świata.
Gdyby miała więcej czasu, dziewczyna chętnie polemizowałaby na temat skuteczności takiej metody, jednak obecnie z racji pilniejszych zadań, postanowiła ograniczyć się do stwierdzenia, iż nie jest ani tak naiwna, ani tym bardziej nie ma w sobie potrzeby ratowania ludzkości. Ponieważ Silk nie była idealną bohaterką. Interesowały ją problemy własne i swojego otoczenia, a sprawy tak zwanego „wielkiego świata”, pozostawiała innym herosom. Na przykład tym którzy dobrze czuli się w blasku reflektorów. Tymczasem Cindy z racji długiego życia w samotności, posiadała bardzo wąskie grono przyjaciół, a co za tym idzie, była zdeterminowana by o nie walczyć. Bez wahania mogłaby poświecić całe miasto by ratować jedną bliską sobie osobę. Swoją drogą jeśli Tiff rzeczywiście była na straconej pozycji, to każda kolejna sekunda zmarnowana tutaj, mogła się okazać na wagę życia lub śmierci.
- I naprawdę wydaje ci się że będę siedziała w domu gdy moja przyjaciółka walczy o życie? - Ironicznie podsumowała Silk. - Spadam do szpitala. Może coś tam zaradzę.
Szybka analiza sytuacji sugerowała że skoro przyczyną złego stanu Tiff jest trucizna, to sama Cindy powinna szukać eksperta od toksyn. Ona co prawda nie znała nikogo takiego, ale istniało duże prawdopodobieństwo, że brat - pajączek będzie dysponował odpowiednimi kontaktami? Trzeba było go tylko szybko odnaleźć i spytać. Zdobyć antidotum i dotrzeć z nim na czas do reporterki.
Chwilę później Johnny Blaze postanowił przejść od słów do czynów, racząc Cindy niezwykłą prezentacją swoich umiejętności. Trzeba przyznać ,dość imponujących, aczkolwiek w świecie bohaterów nie tak znów wyjątkowych. W pracy dziennikarskiej dziewczyna wiele razy natknęła się na informacje dotyczące osób potrafiących zmieniać swoje kształty, przybierać najróżniejsze astralne postacie, czy tez emanować nieznaną energią. Była też wzmianka o bogach, wobec czego samym wyglądem wciśniecie kogokolwiek w fotel, okazywało się praktycznie niemożliwe.
Na to wszystko nakładał się też prosty fakt, iż Silk pozostawała ignorantką jak chodzi o dychy, demony i istoty piekielne, a samo gadanie nie mogło zmienić powyższej opinii.
- Jak tak robisz to jesteś jeszcze brzydszy niż wcześniej. - Krótko podsumowała dziewczyna.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pon Mar 25, 2019 5:13 am

Nie rozumiał jak może mieć do niego brak zaufania pokazuje szczerze kim jest, ale też nie będzie robić z niej psychologa i tak pewnie, ludzie wiedzą co za demon we mnie się kryje. Czuł że ma do niej nie chęć ale cóż nie będzie starał się trzymać ją na siłę, wszak i to jest jej decyzja co postąpi i jaki ma z tym plan. A ja będę dalej jeździł po świecie polując na potwory, pewnie też tak ludzie będą mnie traktować. - Ty nie rozumiesz o co mi chodzi wyskoczyłem z tym mieszkaniem bo jeśli zaatakują demony to marna szansa byś przeżyła, nie musimy mieszkać w jednym mieszkaniu ale też mogę wynająć jakiś pokój blisko twojego. - Wziął głęboki oddech poprawiając strzelbę przy motorze i zapalając cygaro, będąc gotowy już do podróży. - Co do twojej koleżanki bądź pewna że nie umrze ale ta trucizna, bardzo zmieni jej światopogląd. Tiff by chciała byś mi zaufała i wszak jestem jedyną osobą która ci pomoże, kto jeszcze zna się tak na demonach jak ja ? Uśmiechną się na jej słowa, postawił motor na nóżkę i po patrzył w jej oczęta chcąc zrozumieć czemu mu nie ufa. - Jeśli stąd pojedziesz to jestem pewny że los nas znowu połączy. -
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pon Mar 25, 2019 11:06 am

Cindy rzeczywiście nie potrafiła zrozumieć dlaczego Johnny upierał się co do tego, że ona powinna czuć na swoich plecach oddech szatana, przygotowując się jednocześnie na nieunikniony atak na swoją osobę?  Na chwile obecną dziewczyna nie czuła się  w jakikolwiek sposób zagrożona. Póki co nie zbliżyła się do Egzorcystki na tyle, by tamta wiedziała o jej istnieniu. Samo rozpytywanie o przyjaciółkę, czy wieczorny spacer po dachach Nowego Jorku, połączony z wizytą u tak zwanego eksperta od spraw demonologii, nie czyniły z niej zagrożenia dla tego kogoś, kogo tropiła Tiff. Przynajmniej jeszcze nie teraz, jako że Silk nie miała wątpliwości iż wcześniej czy później do podobnej konfrontacji dojdzie. A ponieważ nie wierzyła w duchy, to tym bardziej nie miała podstaw by podejrzewać takowe o umiejętność przewidywania przyszłości i zaplanowania ataku na swoją osobę. Chociaż najwyraźniej pan Blaze był w tym przypadku innego zdania, wyskakując z zaskakującą ofertą robienia za jej ochroniarza.
- Jeśli twierdzisz że Tiffany uważałaby cię za godnego polecenia, to chodź ze mną do szpitala. Przekonany się co ona na to. – Zaproponowała SIlk, głównie dlatego że zastanawiał ją widok motocykla wtarganego na dach budynku, oraz sposób w jaki mężczyzna miał zamiar stąd wyjechać.
Już wcześniej uznała go za szaleńca w stosunku do którego lepiej trzymać się na dystans, ale mimo wszystko nie potrafiła odmówić sobie obejrzenia spektaklu, na jaki bez wątpienia zapowiadał się rajd po schodach.  Swoją drogą wtaszczenie ciężkiej maszyny tak wysoko było pokazem zarówno siły jak i głupoty.
- Zdajesz sobie sprawę że istnieją inne sposoby ochrony mienia niż ciągłe taszczenie go przy sobie? – Ironicznie zapytała Cindy. – Jak dobrze pamiętam, mówiłeś wcześniej, że byłeś kaskaderem, ale to mi wygląda na proszenie się o guza. Poza tym schody to nie pusta rampa. Możesz tam spotkać przypadkowych do lokatorów.
Silk miała nadzieje że chociaż po części uda jej się namówić nieznajomego do rezygnacji z swojego szalonego pomysłu, dostania się na parter.  Z drugiej strony nie miała też wątpliwości co do tego, że bez względy czy Johnny od razu odpali maszynę czy zniesie ją na dół, ona sama dotrze na miejsce przed nim. A to z prostej reguły iż ją nie będą obowiązywały uliczne korki.
- Jakby co to wiesz gdzie mnie znaleźć. – Zasugerowała Cindy.[/color]
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pon Mar 25, 2019 11:56 am

Odpaiłi maszynę i swoją demoniczną stronę dobrze wiedział że jego motocykl może się poruszać po każdej płaszczyźnie. Dlatego uśmiechną się do kobiety i jedynie zbagatelizował rady, przy tym rzucił cygaro na ziemie spojrzał za siebie czy wszystko zabrał. - Tak zróbmy niech Tiff się wypowie i co i jak a potem pojedziemy, w swoją stronę i będziemy sobie pomagać. - Odparł łapiąc łańcuch który pomógł mu zejść z dachu przy tym swobodnie upadł motocyklem i ruszył do szpitala bez najmniejszych problemów.

z/t
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Nie Sty 03, 2021 1:01 pm

Relacje Black Cat i Spider - mana z pewnością nie zaliczały się do tak zwanych typowych związków. Choć wiele osób łączyło ich razem, a sama kotka nie dopuszczała myśli by jakakolwiek inna kobieta mogła stanąć miedzy nią a pajączkiem, na chyba że działo by się to z jej inicjatywy, w rzeczywistości oboje wpadali na siebie raczej przypadkiem niż  celowo. Często i gęsto, ale jednak nie były to randki na które ktoś by się umawiał, zapraszał czy w ogóle je planował. Złodziejka nie miała w zwyczaju zdradzać swojej tożsamości, zostawiać komukolwiek numerów swojego telefonu, czy  dzielić się informacjami o własnych kryjówkach i tego samego oczekiwała po swoim partnerze. Jeśli chciała zobaczyć się z Spider – manem, to cóż, najlepszą ku temu drogą było ostentacyjne popełnianie przestępstwa. Niezbyt wyszukanego i łatwego do namierzenia, ale jednocześnie takiego, które nie przyciągałoby uwagi potencjalnych gapiów.
Zrzucenie z dachu telewizyjnego reportera, idealnie wpasowywało się w ten scenariusz. Choć Balck Cat rzadko  sięgała po przemoc, obecna ofiara naprawdę jej podpadła, a co za tym idzie niejaki Ron Harper, służył jej nie tylko za przynętę na pajączka, ale naprawdę miał dostać za swoje. Ubrany jedynie w knebel na ustach, nieszczęśnik zwisał wychylony poza zewnętrzna krawędź wieżowca, z przerażeniem spoglądając na zatłoczony chodnik, znajdujący się kilkadziesiąt metrów pod nim. Ową nietypową pozycję mężczyzna zawdzięczał pętli uwiązanej na szyi i jednemu z dachowych żurawików, dzięki którym, regulując naciąg wciągnika, jego oprawczyni mogła stymulować kąt pod jakim chciała spoglądać na swojego rozmówcę. Nim jednak zakłamany Ron, niczym żaba, miał rozpłaszczyć się na ruchliwej alejce, czekało go oficjalne przedstawienie skierowanych przeciw niemu zarzutów. A tych ostatnich, przynajmniej w mniemaniu kotki, było co niemiara.
Black Cat celowo się nie spieszyła, celebrując zaplanowaną przez siebie egzekucję. Raz, że czekała na pajęczaka, dwa, sprawiało jej to sporo przyjemności, a po trzecie poza sama pracą, pełniła obecnie ważną role mentorki dla swojej młodszej pomocnicy. Nastoletniej dziewczyny, której jeszcze dziś rano chciała wydłubać oczy, za to iż ta próbowała podszywać się pod nią, wskutek czego panna Hardy miała obecnie na głowie przynajmniej kilkunastu łowców skalpów, wiadomości pana Harpera zrobiły z niej nieudaczniczkę, która daje się sfilmować podczas włamania, a na to wszystko nałożyły się wewnętrzne kompleksy Felicji odnośnie atrakcyjności własnej pupy. Bo do lich jak ktoś mógł pomylić kościsty tyłek małolaty w peruce, z jej atrakcyjnymi, perfekcyjnie wyrzeźbionymi pośladkami? Właśnie do tego potrzebowała pajączka. To znaczy do tego plus do pomocy by wybrnąć z obecnego kryzysu.
- Coś się zepsuło, nie mogę go wyciągnąć! – Panikowała Myszka, gdy mechanizm kołowrotka naciągającego linę, na końcu której niczym spławik wisiał nieszczęsny Ron, niespodziewanie odmówił posłuszeństwa. – Niech mi pani pomoże!
- Wygląda na to, że profil społecznościowy naszego reportera, zakłamuje ludzi odnośnie wagi gwiazdy ekranu. Powinieneś więcej ćwiczyć kochaniutki. – Z stoickim spokojem odpowiedziała Black Cat. – No ale skoro mamy się za chwile rozstać, to chyba pora byś dowiedział się dlaczego w ogóle cię tu zaprosiłyśmy.  Zacznijmy od tego iż uważasz że mogłabym nie znać swojego miasta, nie wiedząc który lokal jest po czyją ochroną? I że jestem tak głupia by celowo zadzierać z Rzeźnikiem?  
- Ta lina zaraz się przerwie! – Krzyknęła nastolatka.
- Myszka! Zasada piąta. Nigdy mi nie przerywaj jak mam wykład. – Spokojnie upomniała Felicja, kontynuując swoją przemowę. – Nie twierdze iż faktycznie nigdy nie planowałam go okraść, ale i tak nie zaliczam ci tego jako usprawiedliwienie. Po drugie ten pana żałosny materiał … nawet go ze mną nie skonsultowaliście. Co tam mruczysz skarbeńku?
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pon Sty 18, 2021 5:21 pm

Kolejny dzień z życia Petera Parkera nie zapowiadał się jakoś ciekawie - większość wolnego czasu spędził, siedząc w swoim mieszkaniu i skacząc po kanałach w poszukiwaniu rozrywki. Teleturnieje, seriale... Cokolwiek, na czym mógłby skupić swoją uwagę, jednocześnie czekając aż usłyszy wezwanie dochodzące z policyjnego radia, a te znajdowało się w jego telefonie. Jakim cudem Peterowi udało się zapewnić podsłuch u mundurowych? Cóż, trochę pogrzebał w ich sprzęcie, który zdobył już jakiś czas temu, co nie było takie trudne, jak mogłoby się wydawać, i... tak oto nasz Spidey dostawał powiadomienia dotyczące przestępstw popełnianych na terenie Nowego Jorku. Peter już miał zamiar pójść po piwo znajdujące się w lodówce, ale zatrzymał się od razu, gdy tylko usłyszał krótkie wezwanie. Ponoć jakiś telewizyjny reporter wisiał kilkadziesiąt metrów nad ziemią, co, o dziwo, nie zdarzało się zbyt często nawet w takim NYC, które było miastem przepełnionym bandziorami. Parker, nie czekając, chwycił za swój kostium i wcisnął się w niego. Teraz był gotowy na spotkanie z egzekutorem i, co najważniejsze, uratowanie Rona Harpera. - Fakt, może i facet nie jest najlepszy w swoim fachu, ale czy to powód, by go od razu zabijać? Rusz się, Spidey! Nie wiesz, z kim masz do czynienia. - rzucił pod nosem, następnie wyskakując przez okno. I zanim uderzył swoim pajęczym tyłkiem o chodnik, wystrzelił sieć, za pomocą której rozbujał się w kierunku miejsca przestępstwa. Musiał być szybki, dlatego też nie minęło zbyt wiele czasu do wytworzenia kolejnych nici. "Dobra, Pete, pomyśl... Za co chciałbyś zabić gościa z telewizji, gdybyś był niestabilnym emocjonalnie bandziorem?" ~ w jego głowie pojawiły się te myśli. Nie minęła chwila, by Pete przypomniał sobie ostatnie wiadomości w TV, które skupiły się przez chwilę na postaci Black Cat... a raczej osobie ją udającej. - O nie... Dlaczego, Felicio? Czy kradzież kosztowności to już dla Ciebie za mało? Nie wiem czy wiesz, ale publiczne egzekucje wyszły z mody. Myślałem, że jesteś bardziej nowoczesna. - powiedział po jakimś czasie, gdy tylko znalazł się na miejscu. Dostrzeżenie sprawczyni nie było trudne, przez co Pajęczak wypowiedział obydwa pytania, spoglądając w stronę Kotki, kompletnie ignorując obecność jej nastoletniej pomocnicy. - Daj mi chwilę, zaraz się Tobą zajmę. Obiecuję. - oznajmił, by po chwili skoczyć w stronę porwanego. - Hej. Potrzebujesz pomocy? - chwycił mężczyznę, a następnie odbił się z nim od ściany budynku, całkowicie przerywając już podniszczoną linę. I gdy obaj wylądowali na jednym z balkonów, Spider-Man, jak to on, spróbował rozluźnić atmosferę, odzywając się w stronę Harpera: - Ach, te kobiety...
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Sro Sty 20, 2021 7:03 am

Patrząc obiektywnie, działania Black Cat dalece odbiegały od profesjonalizmu. W światku przestępczym, animozje i wewnętrzne konflikty rozwiązywało się raczej po cichu, zamiast pchać się przed światła telewizyjnych kamer i narażać na interwencję policji. W tym przypadku spider-men niewątpliwie miał racje. Publiczne egzekucje nie były w modzie, a dodatkowo przeciąganie takowych, pomimo helikopterów krążących nad głową złodziejki i kilku policyjnych brygad, otaczających wieżowiec, który Felicja wybrała sobie jako arenę swojego występu, wprost zapowiadało kłopoty.  Black Cat miała oczywiście przygotowany spektakularny plan ucieczki, jednak celowo kontynuowała przedstawienie, licząc na pojawienie się pajączka. Tak naprawdę w nosie miała pana Harpera i to co miało się z nim stać. To Petera potrzebowała najbardziej, a nieszczęsny Ron był tylko wabikiem na ruszenie jej kochanka z kanapy.
- Może i jestem nowoczesna, ale pamiętaj, że muzea to wciąż moje ulubione miejsca spędzania wolnego czasu. – Zauważyła Feicja gdy spóźnialski bohater wreszcie raczył się pojawić. Złodziejka z irytacją przygryzła dolną wargę. Niezbyt podobało jej się to, że spider-man zwraca się do niej po imieniu. Jej zdaniem, mimo wszystko jakieś wzajemne poszanowanie własnego kamuflażu byłoby na miejscu. – Za to ty powinieneś bardziej dbać o kondycje. Czekam tu grubo ponad kwadrans.
W czasie gdy pajączek zabawiał się w bohatera, z poświęceniem niwecząc jej palny nauczenia Rona latać,  złodziejka na spokojnie przyglądała się jak jej ulubieniec zdobywa kolejne punkty do społecznego rankingu uwielbienia. Nie zamierzała mu przeszkadzać. Choć oczywiście pan Harper w żaden sposób nie zasługiwał na tak szlachetną pomoc.
- Nic pani nie zrobi? Tak po prostu pozwolimy mu uciec? – Dziwiła się młoda uczennica złodziejskiego fachu, wychylając się poza krawędź budynku by lepiej dostrzec miejsce gdzie wylądował Peter.
- Nie Myszko, będziemy tu siedzieć i zaczekamy aż po nas wróci. – Spokojnie oznajmiła Black Cat – w końcu jestem damą, a damie wypada od czasu do czasu wpakować się w tarapaty, choćby po to by jej ukochany mógł się wykazać.
- Wróci? Ale dlaczego miałby to zrobić? – w dalszym ciągu nie rozumiała nastolatka.
Felicja westchnęła zniecierpliwiona. Lubiła tą małą, ale czasem jej ignorancja przysparzała kotkę o ból głowy. Chyba nie była najlepszym materiałem na matkę.
- Bo tak powiedział. Bo nie chce aby policja spróbowała nas tu dopaść, urządzając przy tym krwawa jatkę. Bo wie, że jeśli mi nie przeszkodzi, pan Harper jutro będzie oglądał ulice z innego wieżowca. Bo … po raz kolejny będzie próbował wytłumaczyć mi że bycie złoczyńcą to nie jest przyszłość. I najważniejsze, bo jesteśmy kochankami. Wybieraj sobie co zechcesz. – Powiedziała Black Cat, wykorzystując wolny czas by raz jeszcze przejrzeć się w podręcznym lusterku. Mimo wszystko jeśli za chwilę miała znaleźć się w ramionach spider-mana, to powinna prezentować się doskonale. – Jak wyglądam?
- Świetnie. – Tym razem to Mysza nie kryła się z sarkazmem. – Ale czy on, no nie będzie chciał oddać nas tym na dole?
- Nie skarbeńku. Na pewno wierzy że to zwykłe nieporozumienie. – Zachichotała Felicja. – Poza tym mając w perspektywie udaną randkę, można nieco przymknąć oko na pracę. Chodź tu. Jeśli mam cię przedstawić pajączkowi, to nie możesz wyglądać jakbyś właśnie zlazła z dachu. Popracujemy nad twoją prezencja.
- Ale… - dziewczyna nie wyglądała na przekonaną. W tej chwili ,w swojej głowie bardziej niż troską o wygląd, martwiła się czasem w jakim siły specjalne policji są w stanie dotrzeć na szczyt wieżowca. Bez wątpienia jeśli jej mentorka miała jakiś plan „B” na wypadek gdyby jej pająk nawalił, młoda chciałaby go poznać.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Wto Sty 26, 2021 9:41 pm

- Spider-Man! Ha, wiedziałem, że się zjawisz! - krzyknął Harper, ewidentnie zadowolony z pojawienia się Pajączka. Peter zareagował na to uśmiechem, który był ledwie zauważalny przez maskę. Właśnie takie chwile, jak ta, sprawiały, że bycie superbohaterem miało znaczenie. Szkoda tylko, że Jameson nie był w stanie tego zrozumieć. - Spokojnie, na autograf znajdę chwilę, ale najpierw... - tutaj przerwał, by móc wystrzelić sieć, za pomocą której po chwili przedostał się na dach budynku. - Muszę się zająć pewną Kotką. - dokończył zdanie, tym razem uważnie spoglądając na pannę Hardy i po chwili na jej pomocnicę. Uniósł lekko brew znajdującą się pod materiałem pajęczego kostiumu, po czym spytał: - Ty wiesz, że sprowadzanie dzieci na "ciemną stronę" nie zmniejszy Twojego wyroku, nie? - zbliżył się w stronę Felicii. Nie spodziewał się nieletnich kryminalistów, przynajmniej nie dzisiaj, ale to Nowy Jork, więc było kwestią czasu, zanim ktoś zwerbuje nastolatkę do pomocy w popełnianiu przestępstw. Parker po krótkiej chwili przepełnionej ciszą z jego strony, postanowił się przedstawić młodej złodziejce. - Spider-Man. A ty to...? - i ponownie powędrował wzrokiem w stronę Kotki. Nie chciał tego przyznać, ale kobieta wyglądała zjawiskowo, jak zawsze zresztą. Można powiedzieć o Parkerze wiele rzeczy, ale jedno było pewne - jak na frajera, to wyjątkowo nie miał wielkiego problemu z relacjami damsko-męskimi. Lata spędzone w college'u zdecydowanie pomogły mu w nabraniu pewności siebie. Aczkolwiek jeszcze pozostało w mężczyźnie coś z typowego popychadła szkolnego. Jasne, było o wiele lepiej niż te kilka lat temu, gdy musiał przyjmować na klatę łomot od Flasha Thompsona, ale nadal można było w nim zauważyć tę niezręczność. Po jakimś czasie, niespodziewanie zadzwonił telefon naszego superbohatera. "Kto normalny dzwoni o tej porze?" ~ spytał w myślach, jednocześnie chwytając za urządzenie, które znajdowało się pod warstwą stroju. - Boże, tylko nie on... - te słowa wydobyły się z ust mężczyzny, gdy tylko zobaczył nazwisko "Jameson" na wyświetlaczu. - Muszę odebrać. - powiadomił i tak zrobił.
- Parker! Jest afera! Reporter został porwany, prawdopodobnie przez jednego z tych zamaskowanych popaprańców. Spider-Man może być w to zamieszany! Musisz się tam pojawić i cyknąć kilka fotek! - ten to potrafił przejść do konkretów. Żadnego przywitania, zapytania o samopoczucie... Nic.
- Hej, Jonah... Ja... Wiesz, jestem już zmęczony. Jeśli mam być szczery, to mnie obudziłeś tym telefonem. - odpowiedział Spidey, próbując zagłuszyć odgłosy syren policyjnych za pomocą swojej dłoni.
- Cholera, na ciebie też nie mogę liczyć! - warknął wydawca Daily Bugle i jednocześnie szef Pete'a, po czym dodał: - Ugh! Dobra, sam się tym zajmę! - i się rozłączył. Ot tak, bez pożegnania. Parker odetchnął z ulgą, następnie odwracając się w stronę Felicii. Ale zanim cokolwiek powiedział, z powrotem schował telefon. - To... Na czym skończyliśmy? A, już pamiętam! Miałaś się poddać po dobroci i wytłumaczyć tej młodej damie, że bycie przestępcą nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Sro Sty 27, 2021 2:31 pm

Blac Cat uwielbiała pajączka za ten jego pozorny spokój, okazywany w chwilach gdy wszystko wokół zaczynało się walić. Recz jasna uwielbiała go również za jego zmyślną maskę, zwinność ruchów i obcisłe rajtuzy, ale docenienie samego charakteru również wydawało jej się ważne. Ucinanie sobie pogawędki i wzajemne zaloty, w sytuacji w której sekundy dzieliły ich obu od momentu gdy uzbrojony szwadron policji rozleje się po okolicznych dachach, pobudzały kocie zmysły. Parker posiadał cenną umiejętność sprawiania, iż Felicja czuła się podniecona, za każdym razem gdy zjawiał się w pobliżu. Szkoda tylko iż nie szła ona w parze z punktualnością.
- Coś ci się pomyliło mój drogi. - Zauważyła Felicja – Nie tylko nie zrobiłam nic złego, bo jak pewnie wiesz, za radą przyjaciela nie chadzam już przestępczymi ścieżkami, ale to właśnie ja jestem tu ofiarą gigantycznego nieporozumienia.  W ogóle jak mogłeś pomyśleć że chciałam zrobić komuś krzywdę? Opiekuję się moją małą Myszką, bo ta trochę się zagubiła i potrzebuje pomocy. W zasadzie, jeśli już tu jesteś, to obie potrzebujemy. Przedstaw się młoda. I słuchaj pana. Bycie złym przestępcą nie ma przyszłości.
Pouczając swoją podopieczną, Black Cat celowo wyargumentowała słowo „złym”, tak aby nastolatka zrozumiała o co jej chodzi.  Panna Hardy naprawdę chciała pomóc dziewczynie zostać kryminalistą doskonałym, choć oczywiście robiła to z czysto snobistycznych pobudek. Kiepski złodziej nie przetrwa w Nowym Yorku zbyt długo, a skoro Black Cat miała w młodej jedną jedyną fankę, to nie zamierzała tak szybko jej tracić, choć pewnie ciężko jej było wytłumaczyć to komuś takiemu jak pajączek, posiadającemu rzeszę naśladowców i ludzi nim zauroczonych. Dla Felicji było to bardzo ważne, że tym razem ktoś docenił właśnie ją, a nie gościa w czerwono – niebieskich rajtach. Dziewczyna miała potencjał. Ograbić rzeźnika, jakkolwiek samo w sobie było głupotą, wymagało naprawdę sporej dozy odwagi i pomysłowości.
Tymczasem wspomniana młoda kotka nie wyglądała na zbyt szczęśliwą z obecnego obrotu sprawy i poznania bohatera. Chciała być drugą Black Cat, ale oczywiście nie mogła przedstawić się w ten sposób, bo wówczas zarobiłaby od swojej mentorki w ucho. Z kolei nazywanie jej „Myszą” po prostu dziewczynę  wkurzało.
- Jestem Karen. - Wydukała z siebie nastolatka, chwilowo rezygnując z nadawania sobie jakiegokolwiek pseudonimu.
- Chyba nie zostawisz dwóch dam w potrzebie? - Głośno zastanowiła się złodziejka, jednocześnie jakby nagle sobie o czymś przypominając, błyskawicznie zmieniła temat, wracając do niezwykle doskwierającej jej sprawy kształtu własnych pośladków. - A przy okazji, odwróć się młoda. I wypnij. Jak sądzisz przystojniaku, można w ogóle pomylić coś takiego z tym? - Idąc w ślady swojej podopiecznej, Black Cat stanęła obok dziewczyny, ponętnie prezentując własne atrybuty.
Panna Hardy była w wieku w którym wcale nie potrzebowała ujmować sobie lat. Pozostawała dumna z swojego ciała, którym to lubiła się szczycić nie tylko przed pajączkiem, dlatego też o ile potrafiła zignorować fakt, iż ktoś pomylił jej specjalistyczny kombinezon, z zwykłymi leginsami jakie nosiła Karen, porównanie jej pięknie wyrzeźbionych pośladków do chuderlawego tyłka jakieś nastolatki, naprawdę ją zabolało. A szczególnie jeśli takie kłamstwa powtarza telewizja. Dlatego właśnie Ron Harper musiał ponieś odpowiednią karę.
W tej konkretnej sprawie młoda kotka akurat nie miała szczęścia, bo choć ogólnie mogła liczyć na sympatie starszej koleżanki, za pewne rzeczy musiała odpokutować. Całą prezentację Felicja zakończyła siarczystym klapsem jaki wylądował na pupie niczego nieświadomej nastolatki.
- Ała, za co!
- Za to że tak bezczelnie próbujesz podrywać mojego chłopaka.  - Oświadczyła panna Hardy. - To jak będzie pajączku, zabierzesz nas obie na randkę?
- Przecież ja wcale nie… - Karen usiłowała się tłumaczyć, jednak słysząc dalsze plany Black Cat, po prostu zaniemówiła, nie potrafiąc wydusić z siebie słowa.
Flirtując z ukochanym i drocząc się z młodą, złodziejka jednocześnie przez cały uważnie lustrowała okolicę. Pomijając telewizyjny helikopter, który coraz bardziej działał jej na nerwy, zauważyła iż mundurowi zdawali się wcale nie pałać do swojej pracy. Tak jakby liczyli że spider -men raz jeszcze odwali za nich cała robotę.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Nie Sty 31, 2021 5:46 pm

Gdy tylko kobieta zaczęła się tłumaczyć, Peter skrzyżował swoje ręce, dokładnie wysłuchując kłamstw z jej strony. Nie był w stanie uwierzyć, że to Felicia jest w tej chwili ofiarą. Nie po tym, jak jakąś niecałą minutę temu uratował faceta, który mógł skończyć jako czerwona plama na chodniku za to, że pomylił Kotkę z kimś innym. Spider-Man przez chwilę rozważał opcję wystrzelenia kilku sieci w stronę panny Hardy, by móc ją unieruchomić, ale postanowił załatwić to bez agresji. Poza tym, on naprawdę w nią wierzył, w tę jej całą zmianę na lepsze... Black Cat była w stanie stać się kimś lepszym, ba, kiedyś nawet współpracowali. - Ach, to Ty jesteś ofiarą, tak? - spytał, ewidentnie udając zatroskanego. Po chwili jednak dodał, tym razem spoglądając prosto w oczy białowłosej: - Czy to jest droga, którą chcesz podążać? Ja wiem, że adrenalina i te sprawy, ale... Serio, próba zabicia kogoś nie jest w stylu tej Felicii, którą poznałem te kilka lat temu. To nie jest TA Felicia, którą lubiłem. Sam się dziwię, że to mówię, ale pewna osoba kiedyś nauczyła mnie, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. - przypominając sobie wujka Bena, Peter zauważalnie posmutniał, jakby na nowo chociaż po części przeżywał żałobę. Chwila smutku jednak szybko minęła, bowiem zarówno Kotka, jak i jej pomocnica, zaczęły prezentować swoje wdzięki. Mężczyzna musiał zareagować, zanim ktokolwiek mógłby to zauważyć. - Hej, ja dobrze wiem, że Twój tyłek jest nie do podrobienia, ale czy mogłabyś przestać? Jestem pewien, że i Karen to przeszkadza. - poczuł się niezręcznie, głównie ze względu na obecność nastolatki. Gdyby on i kocia złodziejka znajdowali się tutaj we dwoje, bez Karen i nadchodzących policjantów, to kto wie, może Spidey zachowałby się zupełnie inaczej. Ale tak nie było, bo - jak wiadomo - szczęście Parkera rzadko kiedy działa na korzyść mężczyzny. Na pytanie o randkę zareagował następującymi słowami: - Jeśli mówiąc "randka", masz na myśli jakieś bezpieczne miejsce, bez policji i tego całego chaosu, to mogę zaproponować swoje mieszkanie. - oznajmił. Zwykła randka nie wchodziła w grę, nie teraz, gdy dosłownie dzieliły ich sekundy do ataku mundurowych. Jasne, może i superbohater nie miał się czego obawiać, ale nie mógł narażać obu dam, a w szczególności tej młodej, na niebezpieczeństwo. - Ale... nie wiem, czy mogę zaufać Twojej podopiecznej. Musiałbym wtedy ujawnić swoją tożsamość, a dobrze wiesz, że wolałbym tego uniknąć. - rzucił. Ach, no i znowu musiał się kierować hasłem, które wielokrotnie usłyszał ze strony swojego wuja. Tylko co w tej chwili było ważniejsze? Bezpieczeństwo Petera czy młodej dziewczyny, która znalazła się w takiej, a nie innej sytuacji bez własnej woli? Ubrany w czerwień i błękit mężczyzna nie zastanawiał się zbyt długo, jednocześnie powiadamiając swoje towarzyszki o dalszych planach: - Dobra, nie ma co rozmyślać o tym, które rozwiązanie jest w tej chwili najlepsze. Idziemy do mnie. -  i wystrzelił pajęczynę w stronę pobliskiego budynku. Lecz zanim się rozbujał, ponownie spojrzał na swoją byłą, chcąc zapytać: - Nadal pamiętasz mój adres zamieszkania, Kotko?
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1Pon Lut 01, 2021 10:45 am

Felicja nie miała zlodzeń co do tego że spider-man doskonale wie kiedy ona próbuje go okłamać. Nie była to zresztą jakaś wielka sztuka, która wymagałaby nadzwyczajnych zdolności czy zmysłów nabytych w czasie wieloletniej znajomości. Wystarczyło po prostu założyć, iż Black Cat kłamie przez cały czas. Inna sprawa, że zgrywanie niewiniątka było niemalże drugą naturą kotki, dlatego też na oskarżenia z strony Petera, złodziejka natychmiast zareagowała udawanym oburzeniem.
- Spidey skarbie, jak możesz w ogóle sugerować że chciałam zrobić komuś krzywdę? Ja? - Z ponętnym uśmiechem spytała Black Cat. Kobieta czuła że wygra tą partię, tak jak planowała kończąc ją w ramionach Parkera. Umiejętne rozpraszanie uwagi bohatera, za sprawą wdzięków kobiecego ciała, działało doskonale, choć sama Felicja skora była usłyszeć bardziej rozbudowany komplement na temat własnych pośladków. Do tej sprawy na pewno jeszcze wróci. Za to fakt iż Spidey zaproponował swoje mieszkanie, był nawet czymś więcej niż Black Cat wcześniej oczekiwała. Musiała jedynie rozwiać drobne wątpliwości pajączka i delikatnie pomóc mu w podjęciu decyzji. - Już się zdradziłeś skarbie, odbierając swój telefon, więc nie musisz się o nic kłopotać.

//zt dla obu kontynuacja w pajęczym gnieździe
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dachy w centrum - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Dachy w centrum   Dachy w centrum - Page 8 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Dachy w centrum
Powrót do góry 
Strona 8 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 Similar topics
-
» Okoliczne dachy
» Dachy: magazynu i okoliczne
» Centrum
» Centrum
» Centrum dowodzenia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: