Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Jadalnia

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Nie Lip 08, 2012 9:17 am

Przyłączona do kuchni jadalnia prezentuje się dość nowocześnie, urządzona zaś została w jasnych kolorach. Jej środek zajmuje podłużny stół, nad którym wisi urządzenie generujące w razie konieczności holograficzne ekrany interaktywne.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sro Paź 24, 2012 11:45 pm

Podróż z Central Parku do Baxter Building nie zajęła zbyt długo - na szczęście, bo prawdę powiedziawszy Invisible Woman nie czuła się jeszcze w swoim nowo poznanym towarzystwie zupełnie swobodnie i komfortowo. Cóż, trudno byłoby się jej pod tym względem dziwić; jakby nie patrzeć podążająca obecnie za nią dziewczyna miała nieco nietypowe zainteresowania... Coś takiego miało prawo lekko konsternować, nawet jeśli w praktyce okazywało się być właściwie kompletnie niegroźne.
Grunt jednak, że droga na miejsce wyjątkowo upłynęła kobietom bez jakichkolwiek dziwnych akcji czy niechcianych niespodzianek. Taki spokój Susan już dawno temu nauczyła się traktować jako niezwykłą rzadkość i ceniła go ponad miarę. Praktycznie przyzwyczaiła się do tego, że w każdej chwili może wydarzyć się coś, co zakłóci przebieg jej dnia - nowy plan Dooma, jakaś inwazja, problemy nie z tego świata, cokolwiek. Szczegóły się zmieniały, ale schemat wciąż pozostawał ten sam... A i tak nie sposób się było nudzić. To aż dziwne.
Po wkroczeniu na teren budynku panie skorzystały ze znajdującej się w holu prywatnej windy Fantastycznej Czwórki - posiadanie jej było konieczne z kilku względów, spośród których najbardziej oczywistym był ten, iż zwykła nie poradziłaby sobie niestety ze sporą wagą kamiennego ciała Bena. Początkowo biedak zmuszony był tracić czas na przemieszczanie się schodami... W połączeniu z typowymi czarującymi komentarzami Johnny'ego musiało to być dla niego bardzo przykre.
Dotarcie na górne piętra należące do "rodziny" zajęło tylko chwilę i w niedługo później Susan mogła już zaprowadzić swoją nową - z braku lepszego słowa - koleżankę do sporego pomieszczenia służącego jako jadalnia połączona z kuchnią. Co prawda nie był to może najbardziej reprezentacyjny pokój z dostępnych możliwości, ale za to z całą pewnością wręcz niezwykle funkcjonalny. Ot - blisko do przekąsek, daleko od laboratorium Reeda, a połączenie z H.E.R.B.I.E.'m takie samo, jak i w każdej innej części lokum drużyny. Jednym słowem: idealnie... Przynajmniej w tych okolicznościach - a raczej: do takiego celu.
Sue obeszła dookoła stół, zbliżając się do jednego z foteli, lecz jeszcze w nim nie zasiadając. Przy okazji od razu uruchomiła holograficzny ekran, ustawiając go w odpowiednim położeniu nad blatem - tak, aby wygodnie im było śledzić zachodzące na nim zmiany. Póki co nie rozpoczęła jednak wyszukiwania interesujących ją obecnie informacji. Najpierw kolej na coś innego - wszystko w swoim czasie.
-Masz może na coś ochotę?- zagadnęła pogodnie, jednocześnie subtelnym ruchem ręki wskazując dość wymownie ku aneksowi kuchennemu, aby znaczenie swych słów uczynić jak najbardziej jasnym. Przy Johnny'm nauczyła się już, że lepiej się pod tym względem pilnować i teraz w większości przypadków czyniła to po prostu odruchowo.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Wto Paź 30, 2012 6:08 pm

Po drodze do Baxter Builiding obserwowała dyskretnie Susan, choć głównie (dla zachowania pozorów, oczywiście) spoglądała przed siebie. Tess wolała raczej uniknąć sytuacji, w której mało dyskretnie potyka się o nierówność w chodniku lub wpada na dziecko(lub przystojnego jegomościa, który jej się do czegoś przyda, ale obecnie o tym nie myślała). Czułą sympatię do blondynki i można pominąć kwestię użyczenia dobrych ujęć Lokiego, choć niewątpliwie stanowiło to sporą część. Sue była po prostu uprzejmą i miłą osobą, co właściwie stało się bardzo wartościową kombinacją w doborze kompanów, tudzież współpracowników, jak wolała nazywać ich rudowłosa. O tak, plan zakładał bliższe poznanie kogoś z dostępem do wszelkiej maści materiałów odnośnie Lokiego i całego tego Avengersowego cyrku, po którym wciąż nie do końca się otrząśnięto. Kto wie, w przyszłości może posłuży do czegoś więcej, ale nie wybiegajmy myślami za bardzo w przyszłość, jest zbyt wątpliwa. Póki co należałoby się skupić na solidnych fundamentach owej przyszłości, czyż nie?
Budynek stanowiący cel spaceru przykuwał uwagę, był imponującej wysokości i z daleka dało się zauważyć do kogo należał. Młoda Chesterfield przechodziła obok niego wiele razy, jednak za każdym razem podnosiła wzrok próbując dojrzeć szczyt wieżowca. Lubiła duże wysokości, potężna rzeczy(a przynajmniej na nie patrzeć), więc każdy drapacz chmur zyskiwał sobie jej uwagę. Chyba że był wyjątkowo brzydki, wtedy musiał znieść bycie ignorowanym.
Nigdy jednak nie uraczyła Baxter Builidng od środka, więc ukradkiem chłonęła każdy szczegół, by już przy następnej wizycie móc zauważyć jakieś ewentualne różnice, a za trzecim razem nawet te najdrobniejsze. W takich chwilach – czyli bardzo często – dziękowała za swą dobrą pamięć wzrokowca, która czasami ratowała jej skórę lub służyła niczym prowizoryczny GPS.
Gdy przekroczyły próg jadalni z delikatnym uśmiechem na ustach rozejrzała się dookoła, już otwarcie, ze zdrową ciekawością. Całkiem ładny wystrój, nie przesadzony, przytulnie – ot, tak jak jadalnia powinna wyglądać. Bliskość kuchni stanowiła duży plus na korzyść Sue. Właściwie jadła dziś tylko śniadanie i nie była jakoś szczególnie głodna, ale coś przekąsić by się przydało. A przynajmniej tak stwierdził jej żołądek, który najwyraźniej dał znać o swych potrzebach udowadniając przy okazji, że również umie się komunikować ze światem zewnętrznym. Tess spojrzała na niego z politowaniem, po czym zerknęła na Invisible Woman unosząc bezradnie ręce.
- Musisz mu wybaczyć, wciąż nad nim pracuję. Ale wiesz jak to jest wychować faceta.
Na jej usta wypłynął zawadiacki, nieco figlarny uśmieszek, po czym skierowała się do kuchni, po drodze zostawiając torbę na jednym z foteli. Jak już zapraszają to postanowiła skorzystać z dobrodziejstw losu i zbadać zawartość lodówki (i nie tylko) Fantastycznej Czwórki. Cóż, nie zawiodła się, ale czego oczekujemy po kuchni rodziny, w której jest trzech dorosłych facetów. Mimo bogatej oferty uznała, że w pełni zadowala ją paczka chrupek bekonowych. Wróciła do swoich rzeczy, usiadła przesuwając torbę, rzuciła całkiem sympatyczne „dziękuję” i skierowała paczkę w stronę Susan z niemym „chcesz trochę?”. Potem znów zaczęła oglądać pomieszczenie. Sprytnie, neutralny grunt, bezpieczny dla obcych przyprowadzonych z ulicy. Dobrze, nie potrzebowała pchać się dalej – póki co. Na razie trzeba było wybadać grunt i przede wszystkim zdobyć potrzebne materiały do dalszego studiowania zbroi asgardzkiej i zielonych tęczówek boga kłamstw. Gdy już to będzie grzecznie spoczywało w jej łapkach, a raczej na jej drogocennym pendrive’ie (jednym z kilku, ten był pusty, noszony ze sobą na wszelki wypadek – jak się okazuje, słusznie) wtedy zacznie powoli, stopniowo zdobywać kolejne punkty zagłębiając się w możliwości dostarczone przez znajomość z jednym z członków wspaniałej Fantastycznej Czwórki.
- Oglądanie filmów musi być u was na równi z wypadem do kina. Niezła rzecz, oszczędność na biletach. Choć nie tak dawno wystarczyło być w centrum Manhattanu, by poczuć się jak w filmie.
Zadowolenie było łatwe do odczytania z jej twarzy. Nie hamowała go – po co? I tak już poznano jej charakter w kwestii upodobań na tyle, by nie dziwiły uwagi tego typu połączone z entuzjastycznymi reakcjami.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sro Lis 07, 2012 4:32 pm

Susan uśmiechnęła się lekko, gdy żołądek Tess niezbyt subtelnie wyprzedził swą właścicielkę w kwestii udzielania odpowiedzi na pytanie dotyczące ewentualnego poczęstunku. Było to poniekąd urocze - a już zwłaszcza w połączeniu z komentarzem rudowłosej. Większość osób na jej miejscu zapewne nieco by się zmieszała, zresztą prawdopodobnie włącznie z samą Invisible Woman... Cóż, była to zdecydowanie miła odmiana, jak uznała po krótkiej chwili namysłu.
-Wychowuję trzech i zaczynam już powoli sądzić, że to jednak syzyfowa praca- stwierdziła, przez moment obserwując z pewnym zainteresowaniem poczynania Tess, po czym ostrożnie zajęła miejsce w jednym z foteli. Zaraz potem być-może-nowa-koleżanka Sue wróciła z przekąską i również usiadła przy stole. Blondynka poczęstowała się kilkoma zaoferowanymi jej chrupkami - chyba należącymi zresztą do Johnny'ego, który mimo wszystko raczej nie zauważy braku jednej paczki - a następnie zerknęła wymownie ku wyświetlanemu w powietrzu obrazowi holograficznemu. Obecnie nie znajdowało się na nim nic szczególnie interesującego. Ot, tylko błękitnawe tło dla przyszłych działań.
-Szczerze mówiąc aż nazbyt często czuję się jak w filmie. Zazwyczaj jest to niestety science fiction, ale i zwykłych wstawek akcji trafia się sporo. Wierz mi, raczej nie chciałabyś się ze mną zamienić...- Sue pominęła milczeniem kwestię licznych przypadków zahaczania w owym "filmie" o tematykę romantyczną. Była to w głównej mierze zasługa Human Torcha... Oraz do tego jeszcze całej masy bohaterów, złoczyńców i w różnym stopniu niezdecydowanych osobników, którzy na przestrzeni ostatnich paru lat uznali, że w zasadzie nie mieliby nic przeciwko bliższemu zapoznaniu się z Invisible Woman. Nawet ona sama nie była do końca pewna co gorsze... I jedno i drugie bowiem kończyło się zazwyczaj źle - w ten czy inny sposób.
-... Choć właściwie pewnie zamieniłabyś się bez wahania, gdybym tylko miała okazję spotkać na żywo twojego ulubieńca, hm? Najlepiej wcale nie po to, aby z nim walczyć?- blondynka przechyliła głowę lekko na bok, jednocześnie dla wygody zakładając nogę na nogę. Szczerze mówiąc zaczynała odnosić wrażenie, że tego dnia wynarzekała się już za wszystkie czasy - do tej pory w myślach, a teraz jeszcze przed kimś, na głos. To aż dziwne... I nawet trochę niepokojące... Ale całkiem przyjemne.
-W każdym bądź razie - nie zrozum mnie źle, satysfakcja jest ogromna i osobiście wiem, że mimo wszystko bym z tego nie zrezygnowała... Ale brak czasu na prowadzenie własnego życia to coś okropnego, a niestety tego czynnika nie da się wyeliminować...- czuła, że musi to wyjaśnić, sprostować swoje poprzednie słowa. Prawdę powiedziawszy kiedyś myślała nad tym, aby zawiesić działalność i powrócić do tak zwanej normalności - sądziła wówczas mylnie, że jest to w ogóle możliwe. Cóż, teraz już rozumiała, że właściwie po prostu nie ma takiej opcji. Może i na świecie żyła i pracowała cała masa bohaterów - ale problemów było znacznie więcej. Nie wspominając o tym, że Sue zwyczajnie nie potrafiłaby stać bezczynnie z boku w czasie jakiejś sytuacji kryzysowej. Nie wytrzymałaby...
-No nic, to od czego chcesz zacząć? Nagrania z inwazji, tak?- akurat ukazanie dziewczynie tych materiałów nie mogłoby raczej w niczym poważnie zaszkodzić. Invisible Woman zdawała sobie natomiast sprawę z tego, że w tym krótkim czasie Reed zdążył już zgromadzić całkiem pokaźny zbiór informacji na temat najeźdźców i nie tylko. Nie pytała go o to, nie była aż tak zainteresowana sprawą, ale miała dziwne przeczucie, że Mr. Fantastic mógł przypadkiem rozpocząć prace nad portalem do Asgardu. To by było bardzo w jego stylu - oczywiście tylko i wyłącznie w imię nauki, jak zwykle zresztą...
A potem i tak okaże się, że coś pójdzie nie tak i na przykład wylezie z tego coś niebezpiecznego - chociażby przy pomocy Johnny'ego, ale niekoniecznie w ten sposób. Przerabiali już w końcu przeróżne scenariusze dla wciąż tego samego schematu... Doprawdy, mogliby się w końcu nauczyć.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Nie Lut 24, 2013 11:59 am

Tess uśmiechnęła się wręcz czarująco na uwagę odnośnie spędzania czasu z jej "ulubieńcem". Nie było to w sumie najbardziej odpowiednie określenie dla jej odczuć w stosunku do nordyckiego boga kłamstw, nawet jeśli nie stało daleko idealnego. Był raczej... fascynacją, wręcz toksyczną, niczym narkotyk. A jak często bywa w sytuacji uzależnienia - osoba w tym stanie nie widzi zupełnie nic złego w stanie, w którym się znajduje. Pragnie tylko więcej i więcej, ile będzie w stanie. Z młodą Chesterfield było to o tyle inne, że ona miała pewną granicę - daleko, ale jednak. Gdyby go spotkała nie zaczęłaby skakać w miejscu, nie rzuciłaby się na kolana, gdyby miał się od niej odwrócić i odejść, o nie. Zbyt dumną osobą na to była, nawet jeśli w grę wchodziła jej boska obsesja. Poza tym mówimy o Lokim, więc pewien (wyższy) poziom zobowiązywał do odpowiedniego zachowania. Ona miała go już wyuczonego od dawna.
- Sądzę, że na mojej liście rzeczy do zrobienia znalazłoby się kilka pozycji w tym guście. - aż oczy minimalnie jej błysnęły na tę dwuznaczność. Fascynacja fascynacją, ale dziewczyna przyznawała się przed samą sobą, że jej myśli bywały i dalekie od przyzwoitości na tym polu i nie zamierzała prosić o rozgrzeszenie. Zbyt wiele przyjemności z tego miała. Jak kiedyś powiedział pewien mądry mężczyzna - "moim jedynym przewinieniem związanym z przyjemnością jest fakt, iż nigdy nie czuję się winny z powodu przyjemności".
Akurat skończyła swój mały posiłek, gdy Invisible Woman przeszłą do konkretów wizyty w Baxter Building. Tess skinęła głową i przeczesała palcami włosy.
- O tak, zdecydowanie. Ile miejsca to zajmie? Zastanawiam się czy zmieszczę to na pendrivie czy powinnam raczej podać dysk przenośny.
Znów ten jej uśmiech - niby uroczy, ale za każdym razem miał w sobie coś co jednocześnie sprawiało wrażenie ostrzeżenia i zachęty.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Pon Lut 25, 2013 11:55 pm

Invisible Woman jeszcze raz rzuciła okiem na Tess, po czym ponownie skierowała swą uwagę na holograficzny ekran. Mogła oczywiście przystąpić do wyszukiwania odpowiednich plików "ręcznie", co - jak podejrzewała - zajęłoby pewnie chwilę, jeśli sądzić po stopniu zorganizowania danych... Ale na szczęście istniała także opcja skontaktowania się ze sztuczną inteligencją, która zarządzała praktycznie wszystkim na piętrach należących do Fantastycznej Czwórki i nie tylko. Tak, to zdecydowanie było o wiele wygodniejsze rozwiązanie.
-Daj mi moment. Herbie, czy mógłbyś znaleźć dla mnie pliki dotyczące ostatniej inwazji?- pytanie to rzuciła rzecz jasna w ogólnie pojętą przestrzeń, lecz komputer stworzony przez Reeda i tak je wyłapał, po czym zareagował na nie praktycznie natychmiast:
-Oczywiście, już się robi- odpowiedział pogodnym, przyjaznym, choć siłą rzeczy nie do końca ludzkim głosem. Wykonanie zadania zajęło mu tylko kilka sekund, dlatego też już po chwili na hologramie zaczęły pojawiać się liczne miniaturki... Które zdecydowanie nie przedstawiały jedynie scen z ulic Manhattanu czy nawet z innych miejsc. Niektóre przywodziły raczej na myśl projekty jakichś mniej lub bardziej skomplikowanych urządzeń, być może broni... Hm, tak; czyli Mr. Fantastic zdecydowanie zaczął już coś kombinować.
-Dziękuję. Wybierz tylko nagrania z walk w Nowym Jorku. Jeśli możesz, to właściwie potrzebujemy głównie tych, na których widać Lokiego- uściśliła więc Susan. Prawdę mówiąc w tej chwili nie miała większej ochoty patrzeć na plany mechanizmów, które zamierzał skonstruować jej mąż... Ani nawet o nich myśleć. Była zresztą pewna, że w najbliższym czasie i tak sporo o nich usłyszy. Byle tym razem nie wyrządziły światu żadnej szkody... A przynajmniej poważnej.
-Gotowe- poinformował H.E.R.B.I.E., gdy tylko zbędne ikonki zniknęły, pozostawiając na hologramie już jedynie zarejestrowane obrazy. Na niektórych miniaturkach widoczna była nawet uchwycona charakterystyczna postać, inne zatrzymały się akurat na niekorzystnym momencie i nie przedstawiały niczego wyjątkowego.
-Są w wysokiej jakości, ale nie ma ich znowu tak dużo... Zależy ile jest na tym pendrive'ie wolnego miejsca, ale sądzę, że może się udać- podsumowała z namysłem Sue, znów zerkając na swoją towarzyszkę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Pią Mar 01, 2013 3:53 pm

Słysząc głos Herbie'ego właściwie uśmiechnęła się minimalnie do siebie. Brzmiało to faktycznie bardzo sympatycznie. Gdyby miała coś takiego pewnie hakerstwo stanowiłoby drobną rozrywkę do śniadania i to jeszcze przy okazji w całkiem miłym towarzystwie, nawet jeśli nie ludzkim. Oczywiście, w jej wieku rozrywki przy śniadaniu mogłyby nieco inaczej wyglądać, ale trzeba korzystać z tego, co się ma lub co daje odpowiednie możliwości.
Nie opuściwszy ani sekundy obserwowała uważnie hologram, a szczególnie pojawiające się na nim miniaturki. Projekty broni i urządzeń od razu włączyły mini alarm w jej głowie. Jedną z jej dewiz życiowych było "zapamiętuj ile się da, dziewczyno, z twoim trybem życia wszystko może się przydać". I właśnie w takich chwilach dziękowała po trzykroć za swoją pamięć fotograficzną. Nie widziała części nazw lub podpisów, gdyż były wypisane zbyt małą czcionką jak na taką odległość, potrzebowałaby przybliżenia. Mimo to, sam schemat przerysowałaby bez większych problemów. Kto wie...
Na jej twarzy nie odbiło się to niebywałe zainteresowanie planami broni, w końcu siedziała tam dla swego nordyckiego boga. "Swego", mogła tak mówić? Pewnie nie, ale póki siedziało to tylko i wyłącznie w jej głowie i to w sferze marzeń na jawie postanowiła niczego nie zmieniać.
Gdy wyselekcjonowano jej już tylko odpowiedni zdjęcia aż jej oczy zaiskrzyły. Niektóre nie były jakieś szałowe, ale kilka zdecydowanie okaże się pomocnych. Te, które nic nie pomagały w zakresie oczu czy w ogóle twarzy z kolei często miały niesamowitą jakość do odwzorowywania zbroi i motywów na niej. O tak, przyjście tutaj zaliczyła zdecydowanie do udanych pod wieloma względami.
Nie spuszczając oczu z obrazów podała Susan pendrive'a.
- Niecałe sześćdziesiąt gigabajtów. Wystarczy?
Jakiż uroczy uśmiech błąkał się po jej twarzy. Fascynacja, zadowolenie, coś na kształt nawet czystej radości.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Pią Mar 01, 2013 10:23 pm

Susan uśmiechnęła się lekko na słowa dziewczyny, jednocześnie przyjmując z jej rąk pendrive'a, a następnie bezzwłocznie wpinając go ostrożnie w port USB - znajdujący się tuż pod wyświetlanym hologramem... Który zareagował natychmiastową modyfikacją obrazu - i ukazał kobietom osobne pole z zawartością - cóż, a właściwie obecnie jej brakiem - owej pamięci przenośnej.
-Sądzę, że tak, raczej powinno- to powiedziawszy, Invisible Woman ruchem dłoni oznaczyła na hologramie odpowiednie pliki i kolejnym gestem sprawiła, że zaczęły się one wszystkie przekopiowywać na pendrive'a Tess. Mimo dość sporej wagi nagrań cały proces przebiegał dość szybko; a już na pewno zdecydowanie sprawniej, niż można by się tego było spodziewać. W niedługo potem dobiegł końca i Sue zerknęła na swojego gościa.
-To by było na tyle, jeśli chodzi o obraz z kamer... Naszych oraz tych, do których mieliśmy dostęp. Obawiam się, że nie mogę Ci przekazać danych zgromadzonych przez Reeda, bo są albo tajne albo już je posiadasz... Ale jeśli interesuje cię ktoś lub coś jeszcze, to mogę sprawdzić czy nie mamy zdjęć lub nagrań, które przydałyby ci się przy rysowaniu- akurat w tym Susan nie mogła się dopatrzeć niczego złego lub ogólnie niewłaściwego. Szkice czy obrazy nie mogły przecież nikomu w żaden sposób zagrozić, czyż nie tak? Poza tym popierała sztukę... Nawet jeśli tematyka tej konkretnej była dość nietypowa i bardziej niż odrobinę niepokojąca. Starała się spojrzeć na to wszystko z tej jasnej strony; w końcu lepsze takie hobby, niż na przykład nieprzemyślane szaleństwa na różnego rodzaju imprezach... Którym oddawał się chociażby Johnny. Tylko czekała na sytuację, gdy brat zmajstruje coś naprawdę poważnego czy też wręcz nieodwracalnego.
... Momentami czuła się naprawdę staro.
I nagle dopadła ją chęć zorganizowania Johnny'emu pogadanki.
Z trudem pozbywając się z głowy tych myśli, Invisible Woman ponownie przywołała na swe usta delikatny - i naprawdę szczery - uśmiech. Przecież nie mogła pozwolić na to, aby jej być może nowa koleżanka zorientowała się, że coś jest nie tak... Nawet jeśli chodziło tylko o jej chwilowy nastrój.
A skoro już o tym mowa - to zastanawiało ją za kogo powinna uznać Tess. Po prostu za swoją "znajomą"? To brzmiało w tej chwili najwłaściwiej i najrozsądniej, oczywiście zakładając, że nie było przesadą... A akurat Sue miała skłonność do popadania w takich sytuacjach w niepewność. Z drugiej strony głupio byłoby o coś takiego zapytać...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Czw Mar 21, 2013 5:38 pm

Uważnie obserwowała proces, podczas którego ten jakże drogocenny materiał (ba, wręcz na miarę złota) przenosił się na pendrive'a. Kto wie, może na tych zdjęciach i nagraniach dopatrzy się czegoś, co wcześniej jej umknęło? Jakiś detal na zbroi, dodatkowa warstwa ubrania, najlepsza gra światła do uchwycenia na rysunku?
Wstyd się przyznać, ale zawiesiła się wręcz na moment wyobrażając sobie idealne szkice, które będzie mogła stworzyć i godziny, dni spędzone na odtwarzaniu tego materiału, drukowaniu każdej klatki, rozrysowywaniu od nowa projektów... Aż powinna się przerazić własnej obsesji, ale tak nie było. O nie, ona ją wręcz uwielbiała. Nie dość, że dzięki temu miała masę zajęć, czyli wypełniony przyjemnie czas, stworzyła tyle szkiców przez ostatni rok, że przez całe życie powstało niewiele więcej, a co najlepsze - jeśli dopisze jej niesamowity fart to kto wie, może pewnego dnia(lub pewnej nocy, wcale się nie ograniczała) będzie jej dane stanąć z Lokim twarzą w twarz. Znała jego głos ledwo co, tylko z jednego nagrania i to niezbyt zadowalającej jakości z Niemiec. Zastanawiała się jaką barwę ma jego głos na żywo, jakie to uczucie, gdy Trickster, Bóg Kłamstw i Intryg przewierca cię spojrzeniem na wylot. Czasem też młoda Chesterfield obstawiała jakie byłyby szanse, że pozna go w kamuflażu. Poznała na ile tylko była w stanie przy tych materiał każdy zarys jego twarzy, linie kości policzkowych, kształt oczy czy szczęki, długie palce i cień załamujący się na szyi.
Och, to byłby wspaniały sprawdzian, aż podekscytowała się na tą wizję w głowie.
Na słowa Sue wróciła na ziemię i zmierzwiła włosy ręką.
- Hm, właściwie jak tak wspominasz to chętnie jeszcze bym tam Thora zgrała. No wiesz, epickie arty brat kontra brat można by stworzyć. - uśmiechnęła się czarująco, z lekkim pazurem, dla siebie charakterystycznym. - No i proszę Cię, te blond włosy narysować to będzie dopiero wyzwanie, one żyją własnym życiem jak patrzyłam na innych źródłach.
Zaśmiała się cicho i zerknęła na szafkę, z której wzięła chrupki.
- A tak po znajomości... Pochodnia ma tu jeszcze jakieś jedzenie? Znając jego skłonności mogłabym wyjeść mu pół zapasów, ładnie zakręcić biodrami i oddałby mi drugie pół.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Czw Mar 21, 2013 10:11 pm

W pierwszej chwili Susan jedynie kiwnęła krótko głową w odpowiedzi na słowa dziewczyny, lecz już wzmianka o Johnny'm sprawiła, że jej uśmiech automatycznie poszerzył się wyraźnie, a i w jej oczach pojawił się pełen rozbawienia błysk. Postanowiła w pierwszej kolejności odnieść się właśnie do tego - a dopiero później wrócić do dalszej części "interesów".
-Częstuj się czym zechcesz, bo zapewne i tak uzna, że to Ben pochłonął przed podróżą jego smakołyki. Wierz mi, to nie byłaby żadna nowość. Czasami zachowują się względem siebie po prostu jak dzieci...- momentami było to nawet zabawne, o ile tylko nie przesadzali, lecz niestety w większości przypadków tych dwóch nie znało umiaru w swoich starciach. Kończyło się to w najlepszym wypadku jedynie zniszczeniami w budynku Baxtera... Gorzej natomiast, gdy podejmowali tę swoją małą, prywatną wojnę na zewnątrz. Zgadnijmy kto to później musiał jakoś odkręcać i ratować sytuację.
-Herbie, mógłbyś wybrać dla nas zdjęcia i nagrania, na których uwieczniono Thora? Zgraj je od razu na pendrive'a. Z góry dziękuję- ktoś mógłby się zdziwić, że Invisible Woman wykazywała taką kulturę w kontaktach ze sztuczną inteligencją, jak gdyby rozmawiała po prostu z drugą osobą... Cóż, prawda była taka, że ten konkretny twór Reeda był wręcz niesamowicie ludzki. Nie tylko inteligentny, ale rzeczywiście zdolny do uczuć - choć Mister Fantastic zwyczajowo twierdził inaczej, to jednak zachowanie Herbie'ego na każdym kroku zaprzeczało jego słowom. Świadczył o tym chociażby fakt, że potrafił się on obrażać o to, w jaki sposób był traktowany - jakie inne AI by się tak zachowywało?
-Momencik- rozległ się głos komputera Fantastycznej Czwórki, a na hologramie zaczęły pojawiać się inne miniaturki, tym razem natychmiastowo podlegające kopiowaniu. Sue przyglądała się temu w milczeniu, zastanawiając się przy tym jakież to arcydzieła już wkrótce wytworzy jej gość w oparciu o te ujęcia. Właściwie to nawet chętnie by je później zobaczyła - choćby i tylko po to, aby wiedzieć do czego przyłożyła rękę. Z drugiej strony zagadnięcie o coś takiego jakoś nie chciało jej przejść przez gardło... Więc zamiast tego postanowiła poruszyć pierwszy lepszy temat, który akurat wpadł jej do głowy - nawiązujący zresztą do niedawnych słów samej Tess.
-Najpiękniejsze włosy wśród bogów, tak? Dziwię się, że po tym zamieszaniu z Avengersami mój brat nie zwrócił się jeszcze do nich z pretensjami o kradzież fanek...- rzuciła więc luźno, nie odrywając wzroku od holograficznego obrazu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Wto Kwi 30, 2013 7:56 pm

Obserwując ukradkiem przepływ danych na jej nośnik pamięci - w końcu każdy szczegół mógł okazać się przydatny. Jak już obdarzono ją pamięcią fotograficzną to należało z tego korzystać, a nuż plany kosmitów to niejedyny kąsek w Baxter Building - uśmiechnęła się zadowolona. Klasnęła w dłonie i od razu poderwała się z miejsca, by wręcz tanecznym krokiem dorwać się do reszty jedzenia. Zawinęła młodemu Stormowi jeszcze kilka kawałków pizzy, a z lodówki podwędziła puszkę jakiegoś napoju, który wyglądał jej na Sprite, więc uznała to za wystarczający argument. Wróciła na miejsce niedaleko Susan i zajęła się wcinaniem całego jedzeniowego łupu.
- Czy najpiękniejsze to nie wiem, szczerze powiedziawszy. Niestety nie miałam tej przyjemności, by poznać wszystkich bogów. Właściwie no dobrze, póki co mój rekord to trójka i chyba wszyscy dobrze wiemy z jakiego panteonu.
Kolejny kawałek pizzy - z ananasem. Czemu nie. Dobrze, że Tess była z tego gatunku, który jak jest głodny to zje wszystko poza małżami czy innymi świństwami. Zostańmy przy pizzy i reszcie niezdrowego jedzenia, z przerywnikiem na smażone warzywa i sałatki z kurczakiem. No i stara dobra herbata, która ratuje nocne przesiadywanie w pogoni za danymi czy podczas sesji rysowniczych.
Pochłonęła trójkąt w zabójczym tempie i poruszyła znacząco biodrami.
- Te oskarżenia byłyby zasadne, wiesz? Idąc -przez miasto szansa na spotkanie fanów Thora jest o około sześćdziesiąt procent większa od możliwości ujrzenia zwolennika twego brata. Zadbaj o niego, podobno ciężko wyjść z załamania psychicznego.
Tak, raczej młoda Chesterfield średnio się jednak przejmowała kondycją umysłu Johnny'ego.
No, w końcu pizza zniknęła, jakby nigdy jej tu nie było. Tylko pudełko leżało niczym ślad na miejscu zbrodni - czym raczej nikt się nie przejmował. Zabrawszy się za puszkę z napojem Tess jeszcze raz spojrzała na ekran. Skontrolowane, a teraz...
Wszyscy znamy wadę napojów gazowanych, prawda?
- ... Chyba jednak Pochodnia ma jakieś minimalne zabezpieczenia przed kradzieżą. A przynajmniej sposób na małą zemstę. - westchnęła i upiła resztę, zanim wypłynęło z puszki, po czym odstawiła ją na pudełko. - Całe szczęście odebrałam dziś koszulkę. Jest się w co przebrać.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sro Maj 01, 2013 8:22 pm

Gdy Tess zaczęła znów się krzątać, na własną rękę organizując sobie dalszą przekąskę oraz napój, Susan jakoś tak odruchowo oderwała swe spojrzenie od hologramu, aby móc od czasu do czasu na nią zerkać. Nie kryło się za tym w gruncie rzeczy nic wielkiego czy też w jakikolwiek sposób podejrzanego - ot, była to jedynie zwykła i zupełnie ludzka reakcja.
Blondynka z uwagą słuchała przy tym słów swojego gościa, odkrywając z lekkim zaskoczeniem, że rzeczywiście miło spędza w ten sposób czas. Wiele lat doświadczenia sprawiło, że Sue przywykła do okazywania swojego zainteresowania nawet podczas niezbyt ją angażujących przemówień naukowców, biznesmenów, polityków oraz innych liczących się osób - zazwyczaj zresztą mężczyzn. Tego właśnie od niej oczekiwano, a ona była w końcu kulturalna, uprzejma i dobrze wychowana, więc po prostu się dostosowała... Tym samym stając się na pozór idealną słuchaczką dla każdego spragnionego uwagi delikwenta. Teraz z kolei doświadczała bardzo przyjemnej odmiany - i miała wrażenie, że mogłaby się do tego przyzwyczaić.
-Nie martw się o niego. W przeciwieństwie do większości członków Avengers, mój brat potrafi zadbać o swoich fanów... Zwłaszcza o tę ich żeńską część... W zasadzie zazwyczaj aż nazbyt opiekuńczo i czule, gdybyś pytała mnie o moją osobistą opinię w tej sprawie...- skomentowała "obawy" rudowłosej, jednocześnie uśmiechając się do niej lekko. Docinała bratu, owszem, w końcu w całej rozciągłości sobie na to zasługiwał, lecz jednak nie mogła się powstrzymać przed odruchowym stawaniem w jego obronie - nawet w tak drobnym stopniu, za jednym zamachem jeszcze niegroźnie z niego żartując. Cóż można rzec - przemawiały przez nią długie lata matkowania Johnny'emu.
Nim jednak rozmowa mogła potoczyć się dalej tym torem, Tess otworzyła puszkę z napojem gazowanym, który wystrzelił pięknie - lecz sama oblana zdawała się średnio tym przejmować. Invisible Woman z kolei natychmiast przestała się uśmiechać, zamiast tego wstając z miejsca, przyjmując zaskoczony i stosownie do sytuacji nieco zmartwiony wyraz twarzy - oraz kierując swój wzrok na poplamioną cieczą koszulkę swojego gościa.
-Och, tak mi przykro... Możliwe, że to jedna z pułapek zastawionych przez Bena, nie sądziłam, że w dalszym ciągu się w to z Johnny'm bawią... Przepraszam, to lepkie, więc pewnie potrzebujesz też się wytrzeć?- nie czekając na odpowiedź Susan zerknęła już w stronę aneksu kuchennego, a konkretnie zlewu, z którego okolic polem siłowym sprowadziła jeden z puchatych ręczników. Umieściła go na stole, po czym zamknęła puszkę i puste pudełko po pizzy w osobnych bańkach. Tę pierwszą przeniosła po prostu na blat, tektura natomiast powędrowała prosto do kosza.
-Przebrać możesz się zaraz za tym filarem, tamten kącik nie posiada okien, więc nikt cię nie podejrzy- poinformowała następnie dziewczynę, jednocześnie dla ułatwienia obracając głowę twarzą w kierunku, o którym jej właśnie mówiła.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sro Maj 08, 2013 8:34 pm

Parsknęła cicho śmiechem i "zdmuchnęła" kosmyk swoich rudych włosów sprzed oczu. Ta wręcz matczyna opiekuńczość Susan była właściwie nawet zabawna, taka... pocieszna. Ta, to dobre słowo. Mając taką siostrę/matkę/nianię nic dziwnego, że młody Storm jeszcze nie wylądował za kratkami. Albo w grobie, jedno z dwojga. Ciekawe, z której ulicy lub wieżowca by go zdrapywali.
- Spokojnie Sue, właściwie powinnam się była tego spodziewać. Przekaż ode mnie swemu bratu, że ma punkt.
Sięgnęła do torby i wyciągnęła z niej reklamówkę ze złożoną koszulką w środku. Ach, jeszcze pachniała punktem z nadrukami. Chesterfield uśmiechnęła się na samą myśl o założeniu tej samodzielnie zaprojektowanej koszulki. Zawsze wolała sama się za wszystko zabierać, projektować, tworzyć. Przynajmniej miała pewność, ze nigdzie nie będzie kopii. Bycie wyjątkowym akurat bardzo sobie ceniła.I dobrze, że tak szybko będzie w stanie to zamanifestować. Właściwie jakby się zastanowić to ten drobny wypadek z puszką był niczym zrządzenie losu. Może to jej dzień? Dopiero jest w połowie, żadnego zapeszania. Wszystko szło zbyt dobrze, by nieroztropnie powiedziane nawet w myślach słowa to zepsuły.
- Dodaj, że to punkt od atrakcyjnej rudowłosej. Kiedy mam się go spodziewać w drzwiach z bukietem przeprosinowym i gotowym tekstem na podryw? - uśmiechnęła się zawadiacko, naśladując Johnny'ego.
Na wzmiankę o oknach i podglądaniu zaśmiała się głośno i bez zbędnych ceregieli zaczęła już przy Sue podwijać bluzkę do góry, by przy samym filarze ją ściągnąć.
- Tak jakbym się miała czego wstydzić. - rzuciła luźno i zniknęła. Ot, drobna zabawa, lubiła to robić. Co prawda z młodym Stormem byłoby zabawniej, ale cnotliwa Invisible Woman też powinna być dobrym kompanem do takich drobniutkich rozrywek.
Po krótkiej chwili Tess wyszła zza filara w czarnej koszulce bokserce, która na przedzie miała sporej wielkości nadruk w formie złotego hełmu - a jak, z rogami. To, co przykuwało uwagę to niezwykle precyzyjne wykonanie wysokiej jakości. Cieniowanie, nawet faktura została świetnie oddana wizualnie. Z tyłu zaś, na plecach, dużą czcionką i drukowanymi literami w kolorze zielonymi widniał napis "LOKI'S ARMY".
Ależ będą reakcje na ulicy, już się na to cieszyła.
Polaną koszulkę schowała do reklamówki i wrzuciła do torby, którą następnie założyła na ramię.
- Było uroczo, ale chyba powinnam się zbierać. Sianie zgorszenia na ulicach Manhattanu czeka na mnie.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Czw Maj 09, 2013 12:19 am

Susan pokiwała tylko w milczeniu głową na pierwszą wypowiedź swojej być-może-nowej-koleżanki, a gdy ta jeszcze ją uzupełniła - wówczas blondynka uśmiechnęła się lekko, nie mogąc się wręcz powstrzymać. Tak, musiała przyznać, że coś takiego byłoby bardzo w stylu jej brata; choć może niekoniecznie wziąłby ze sobą bukiet kwiatów, uznając samego siebie za wystarczający prezent dla dowolnej kobiety na każdą okazję - lecz i taka opcja mimo wszystko istniała... Właściwie to było wręcz trochę niepokojące, ale Sue niestety nie była w stanie zmienić sposobu myślenia Ludzkiej Pochodni. A szkoda, bo zaoszczędziłoby to im obojgu wielu kłopotów... Choć z drugiej strony - czy aby na pewno chciałaby naprawdę zmienić Johnny'ego? Tak na dobre? Sama nie była tego tak do końca pewna, dlatego też po prostu odsunęła od siebie te myśli, zamiast tego skupiając się na osobie swojego gościa.
-Możliwe, że będzie już na ciebie czekał pod drzwiami... Zanim jeszcze ty sama dotrzesz na miejsce- oznajmiła więc lekkim tonem, jednocześnie jakoś tak odruchowo krzyżując ręce na klatce piersiowej. W zasadzie wolała nie dodawać, że i do tego Human Torch naprawdę byłby zdolny. Umiejętność latania bardzo ułatwiała życie - zwłaszcza w tak wielkim mieście, w którym pozwalała chociażby uniknąć niewygodnych korków. Sama Invisible Woman starała się jednak do tego nie uciekać, a jeśli już - to zwykle dodatkowo czyniła się przy tym niewidzialną, aby nie skupiać na sobie niepotrzebnie uwagi mieszkańców.
Wbrew pozorom fakt, że Tess zaczęła się rozbierać tak od razu - nie chowając się początkowo za wskazanym jej filarem - wcale nie wytrącił Sue z równowagi. Akurat do tego była na szczęście przyzwyczajona; koniec końców w czasach szkolnych pełniła funkcję kapitana dziewczęcego zespołu pływackiego, później zaś krótko próbowała swych sił jako aktorka... W obu tych przypadkach miała rzecz jasna okazję dzielić przebieralnię z innymi paniami - dlatego też teraz w ogóle jej to nie przeszkadzało.
Gdy tylko rudowłosa powróciła - już przebrana - Susan automatycznie rzuciła okiem na jej nową koszulkę. Cóż... Musiała przede wszystkim przyznać, że z całą pewnością przyciągała ona wzrok. Może niekoniecznie była najrozsądniejszym wyborem w obecnej sytuacji - gdy niedawna inwazja Chitauri pozostawała jeszcze tak świeża w umysłach nowojorczyków - lecz Invisible Woman zdążyła już zauważyć, iż właśnie o to Tess w tym wszystkim chodziło. Blondynka nie była co prawda do końca pewna powodów takiego właśnie stanu rzeczy - choć miała swoje podejrzenia - jednakże to przecież nie była jej sprawa. Uznała, że po prostu nie będzie się mieszać.
-Oczywiście, to w końcu bardzo wymagające zajęcie- skomentowała więc po prostu słowa dziewczyny, jednocześnie sięgając po jej przygotowanego już pendrive'a, odpinając go z portu i od razu podając go właścicielce, aby ta mogła go sobie schować.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sob Maj 11, 2013 9:04 pm

Zaśmiała się głośno na słowa Susan i chwyciła podanego pendrive'a. Schowała go niczym najcenniejszy skarb do osobnej kieszonki wewnątrz, zamykanej na zamek. O nie, nie ma opcji, by teraz straciła te wszystkie dane - dane, których raczej inni fani, czy to Thora, czy to Lokiego, raczej tak łatwo nie dostaną. Znajomości to potężna rzecz i już po raz kolejny Tess się o tym przekonuje z jak najbardziej pozytywnym dla niej skutkiem. Miała nadzieję, że jeszcze nie raz będzie jej dane skorzystać z pomocy oferowanej przez Invisible Woman, a może i całą grupę Fantastycznej Czwórki. Johnny zapewne by się od razu zapalił do tego pomysłu, dosłownie.
- Nawet nie wyobrażasz sobie. I tak ktoś taki jak Ty zna o wiele bardziej wyczerpujące zajęcia, ale nam, zwykłym śmiertelnikom, musi wystarczyć to, co daje codzienność, urozmaicać ją na różne sposoby.
W sumie Chesterfield nie uważała się za zwykłego śmiertelnika, w końcu jej wiedza i niektóre umiejętności pozwalały jej na tłum uliczny patrzeć z góry, z tym uśmiechem na ustach, który często działał niczym zachęta, wyzwanie, ale także cichutka przestroga "nie zadzieraj ze mną, za wysokie progi". Mimo to doceniała dobrych przeciwników, w końcu w takich starciach nawet przegrywając wynosi się niezwykłe punkty doświadczenia i informacje. Mimo to trochę zazdrościła Sue mocy. Właściwie większości superbohaterów zazdrościła, ale godziła się z faktem, że nie taki los jej dany. Póki co.
- Jeszcze raz dzięki wielkie za ten cały materiał, pewnie nie oderwę się od ołówka i kartek. Wszystko twoja wina, jeśli stanę się aspołeczną istotą na następnych kilkadziesiąt dni. - zażartowała i skierowała swoje kroki w stronę windy. Gdy ta przyjechała machnęła jeszcze ręką na pożegnanie i opuściła progi jadalni, zaraz potem i Baxter Building wychodząc na ulice Manhattanu.

z/t
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Nie Maj 12, 2013 12:51 am

Sue odprowadziła swoją nową koleżankę aż do drzwi windy, oczywiście jednocześnie wysłuchując jej słów. Postanowiła dyplomatycznie nie reagować na pierwszą wypowiedź dziewczyny - dotyczącą "zwykłych śmiertelników" oraz urozmaicania sobie na różne sposoby codzienności - uznając ją za coś na kształt mniej lub bardziej subtelnej prowokacji; zamiast tego skupiła się zaś na podziękowaniach rudowłosej. To był o wiele bezpieczniejszy temat.
-Myślę, że z trudem, bo z trudem, ale jakoś będę mogła żyć z tą świadomością- skomentowała więc w pierwszej kolejności żartobliwe "oskarżenia" swojego gościa, w ramach bonusu ponownie obdarzając go przyjaznym uśmiechem. Po raz kolejny jej myśli automatycznie podryfowały ku rozważaniom na temat - z całą pewnością licznych - prac, które Tess miała zamiar stworzyć na podstawie udostępnionych jej właśnie jakże wspaniałomyślnie ujęć. Susan miała niejasne przeczucie, że słusznie podejrzewa w jaką stronę przynajmniej niektóre z nich będą zmierzały...
-Baw się dobrze- dorzuciła jeszcze lekkim tonem na pożegnanie, a gdy dziewczyna zniknęła już za drzwiami windy, Invisible Woman odczekała krótki moment, aby upewnić się, iż ta zjechała rzeczywiście prosto na parter. Nie chodziło tutaj tak naprawdę o brak zaufania, skądże znowu - choć w tym wypadku byłby on akurat stosunkowo logicznie usprawiedliwiony; po prostu na przestrzeni lat nieustannie praktykowana ostrożność wyrobiła już w niej taki odruch. Przezorny zawsze bezpieczny, jak mówią, a akurat w Baxter Building szczególnie należało dbać o odpowiednio rozszerzone zasady BHP.
Wreszcie uspokojona, Sue powróciła na chwilę do jadalni. Podczas jej - bądź co bądź krótkiej - nieobecności Herbie z własnej inicjatywy zdążył wyłączyć holograficzny ekran, na którym wcześniej wyświetlane były pliki z nagraniami oraz zdjęciami. Miło było wiedzieć, że AI osobiście dbał o oszczędzanie energii - w końcu Susan sama mu o tym swego czasu wspominała. Blondynka szybko sprzątnęła pozostałości po posiłku swojego gościa, a następnie opuściła pomieszczenie, kierując swoje kroki do sypialni.
Prawdę mówiąc Invisible Woman nie miała już tego dnia zbyt wiele do roboty. Jej najlepszy plan zakładał włączenie jakiejś muzyki i zagłębienie się w lekturze tej czy innej książki, która akurat wpadnie jej w ręce. Jakoś nie miała ochoty ponownie wychodzić z domu, a poza tym wolała nawet nie myśleć o tym gdzie był i czym się obecnie zajmował Johnny... Tak. Chwilowe odcięcie się od świata rzeczywistego to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie w zaistniałej sytuacji.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Nie Cze 29, 2014 5:03 pm

Po wyjściu z laboratorium Bruce'a Tony debatował, gdzie powinien się udać. Czy najpierw do warsztatu, aby przerobić którąś zbroję, żeby do niego pasowała, czy lepiej przemęczyć się krótki lot i być może wcześniej dowiedzieć się, co się stało. Miał nadzieję, że po prostu wszechświat odbija go pod innym kątem jak zawsze, jak odbijające się światło zielone zamiast niebieskiego - bo w tej teorii oznaczałoby, że nikt inny oprócz niego nie został tak potraktowany przez... los, powiedzmy, na tę chwilę. Bo jeśli to zwykła zamiana międzywymiarowa, to będzie gorzej, bo dwie osoby są tym dotknięte i jego ciało może jest w posiadaniu teraz kobiety, której on ciało posiada. Ugh.

Wszedł do warsztatu i podjął decyzję - musi jak najszybciej dowiedzieć się, co się stało. A gdzie najlepiej znaleźć odpowiedzi odnośnie teorii międzywymiarowych, jak nie w domu pionierów? Zapakował się do zbroi i rozkazał JARVISowi lecieć do Baxter Building. Im prędzej tym lepiej. Oczywiście zapomniał uprzedzić o swoim przybyciu, a także upewnić się, że leci w dobre miejsce - ale, cóż, szczegóły. Najwyżej się dostosuje do panujących tam warunków.

Na szczęście JARVIS pomyślał za niego i dogadał się z tamtejszą sztuczną inteligencją, dzięki której został wpuszczony do jadalni. Tony nie wychodził jeszcze ze zbroi; wolał najpierw wyjaśnić swój problem, a potem działać. No i w sumie to zapomniał się porządnie ubrać, wiec był w skarpetkach, bokserkach i swojej dużej koszulce. Jakoś wyleciało mu z głowy, aby założyć spodnie czy cokolwiek, co może Pepper zostawiła. Ale wszedł jedynie do warsztatu, więc... cóż.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Nie Cze 29, 2014 7:23 pm

Ostatnimi czasy wszelkie sprawy bezpośrednio dotyczące członków Fantastycznej Czwórki miały się zdecydowanie spokojnie - przynajmniej licząc od ostatniej poważnej akcji, mającej miejsce w teatrze zaatakowanym przez wyjątkowo wrogo nastawionych do Avengersów żołnierzy. Oczywiście w Baxter Building tak czy siak panował chaos, jednakże tylko ten zupełnie standardowy, związany to z eksperymentami i doświadczeniami Reeda, to z drobnymi konfliktami na linii Johnny - Ben... Choć trzeba przyznać, że te pierwsze zostały akurat chwilowo zawieszone - do powrotu Richardsa, który poleciał akurat do Europy, aby wziąć udział w takiej czy innej konferencji naukowej.
Ten dzień początkowo nie różnił się niczym szczególnym od pozostałych. Do pewnego momentu przebiegał w zasadzie zupełnie "normalnie" - a dokładniej aż do chwili, gdy Susan zakończyła niezbyt długą rozmowę telefoniczną z Panem Fantastycznym, bo to właśnie wówczas HERBIE poinformował ją o przybyciu do budynku niezapowiedzianego gościa... I to w dodatku nie byle jakiego. Tony Stark nie wyjaśnił co prawda z góry konkretnych powodów swojej wizyty, jednakże dla Sue oczywistym zdawał się fakt, że mężczyzna najprawdopodobniej chciał się spotkać z Richardsem... A z tym będzie niestety miał pewien problem.
Nie chcąc pozwolić na to, aby Iron Man zmuszony był zbyt długo czekać, Invisible Woman natychmiast skierowała swe kroki do jadalni, aby należycie go przywitać. Blondynka musiała przyznać, że nieco zaskoczył ją widok Starka w pełnej zbroi - włącznie z zasłoniętą twarzą. Spieszył się i wstąpił tylko na chwilę? Oby właśnie o tę opcję chodziło, gdyż praktycznie każda alternatywa oznaczała potencjalne kłopoty...
No, ale z kolei z drugiej strony ostatnio rzeczywiście było dość spokojnie - a więc Susan wcale by nie zdziwiła nagła sytuacja kryzysowa. W końcu równowaga musiała zostać zachowana, prawda?
-Coś się stało?- zapytała więc od razu, póki co zapominając nawet o standardowych grzecznościach. Cóż mogła rzec - po prostu się zaniepokoiła, co zapewne nie tylko znalazło swoje odbicie w samych słowach kobiety, ale i lekko zaważyło na tonie jej głosu oraz wyrazie twarzy.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Wto Lip 01, 2014 3:35 pm

Tony czekał na kogoś z Czwórki i miał nadzieję, że nie będzie to ani Ben, ani Johnny, bo oni tak właściwie pomogliby mu mniej niż wcale. Pewnie dołączyliby się do śmiechu Bruce'a, który nie był przyjemny w dużych ilościach, zwłaszcza kiedy był skierowany na Tony'ego i z niego. Bujał się na piętach z rękoma za plecami i rozglądał się po pomieszczeniu. Może powinien przynieść kwiaty? Jak w ogóle sytuacja Czwórki się przedstawiała? Nie mieli dodatkowych lub wymienionych członków? Czy power couple nadal byli razem czy nie? Tyle pytań, a na żadne nie zdążył znaleźć odpowiedzi, bo do pomieszczenia weszła urocza panna Storm.

- "Dzień dobry, Tony. Jakże się cieszę, że cię widzę!" Ależ cała przyjemność po mojej stronie, Sue - zażartował, ale zaraz potem przypomniało mu się, że ma dość poważny problem, więc westchnął. - Stało się, niestety. Byłem już u doktora Bannera, ale nie otrzymałem odpowiedzi, a w międzyczasie wpadłem na własną teorię i... ach.

Jak miał powiedzieć to tak, żeby Sue czasem nie pomyślała, że jest uzurpatorem? No, uzurpatorką? Nie było żadnego rozwiązania - a przynajmniej jemu nie przychodziło do głowy, więc zdał się na element zaskoczenia. Ściągnął hełm i niemal poczuł, jak włosy opadają mu na ramiona. Rozłożył ręce na boki repulsorami do góry, po czym pozwolił, aby zbroja wypuściła go i złożyła się za nim. Od razu poczuł się niższy, ale i mógł złapać pełniejszy oddech.

- Nie wiem, jak do tego doszło. Po prostu w jednej chwili byłem sobą, a teraz jestem... taki. Zawsze doceniałem siebie, zawsze podziwiałem kobiety, owszem -ba!, ciebie podziwiam nadal, Sue - puścił jej oczko, bo jeśli zacznie do tego podchodzić całkiem poważnie, to oszaleje - ale nigdy nie sądziłem, że będę robił te dwie rzeczy... jednocześnie.

Z opisaniem swojej teorii wolał poczekać, bo a nuż Sue wpadnie na coś innego. Była mądra i sprytna, więc dawał jej czystą kartkę na początek.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Czw Lip 03, 2014 12:24 am

Pierwsze słowa Iron Mana sprawiły, iż Susan odruchowo przewróciła oczami, jednakże na jej usta mimo wszystko wstąpił lekki uśmiech. Co prawda wcale nie stała się przez to automatycznie spokojniejsza, gdyż sytuacja tak czy siak mogła być przecież poważna, lecz mimo to w pewnym sensie poczuła się dzięki temu na swój sposób lepiej. Nie mogło być aż tak do końca tragicznie, skoro Stark miał jeszcze ochotę żartować...
Chociaż nie. Właściwie - skreśl to. Jak najbardziej mogłoby być zupełnie tragicznie, a on zapewne i tak znalazłby jeszcze ku temu powód i sposobność... Co niekoniecznie równało się czemuś złemu. Przeciwnie, takie zachowanie miało nawet prawo podnosić ludzi na duchu - czasami. O ile się nie przesadzało. Albo... Ewentualnie nie natrafiało na osoby kompletnie pozbawione humoru.
Tak czy siak, Sue nie miała szansy zareagować na ten uroczy wstęp, gdyż Tony praktycznie od razu kontynuował. Niestety jego kolejne wypowiedzi utwierdziły ją w przekonaniu, iż na samym początku miała rację - i coś rzeczywiście było nie do końca tak, jak powinno... I oczywiście chodziło o kwestię naukową, skoro konsultowany był już doktor Banner. Tak więc zaraz się okaże czy ona sama będzie w stanie coś tutaj pomóc - czy też konieczne będzie jednak skontaktowanie się z Reedem.
I w tym momencie Iron Man ściągnął hełm.
Chyba szykowała mu się drobna zmiana drugiego członu pseudonimu...
Sue natychmiast zamrugała szybko kilkukrotnie, jak gdyby liczyła na to, że obraz przed jej oczami w magiczny sposób jakoś się jednak zmieni, wracając do takiego całkiem standardowego, a więc w tym przypadku bardziej... Cóż, męskiego. W wywołanym szokiem milczeniu obserwowała jak zbroja stopniowo się składa, odsłaniając resztę jak najbardziej kobiecego - i zresztą bardzo ładnego, skoro już o tym mowa - ciała...
Wbrew pozorom nawet na chwilę nie przyszło jej do głowy, że może mieć do czynienia z osobą jedynie podszywającą się pod Starka. Powodów ku temu miała w zasadzie kilka - chociażby ten, że ufała HERBIE'emu i poniekąd JARVIS'owi, a tak zaawansowane sztuczne inteligencje trudno byłoby oszukać... Nie wspominając już o tym, że coś takiego stanowiłoby naprawdę kiepski plan i Invisible Woman wątpiła, aby ktokolwiek chciał aż tak zaryzykować. No, rzecz jasna była też jeszcze kwestia stroju, jaki miał na sobie jej gość... Większość kobiet raczej nie wyszłaby w takim z domu - zbroja czy nie.
Dalsze słowa panny Stark wytrąciły Susan z zamyślenia i prędko sprowadziły ją na ziemię - jednocześnie przerzucając jej umysł na wysokie obroty. Nie mając żadnych informacji i zdając się tylko na nowy wygląd Tony'ego trudno byłoby jej cokolwiek stwierdzić, dlatego też kiwnęła krótko głową i wystartowała z pytaniami:
-Kiedy i gdzie to się stało? W jakich okolicznościach? Miałeś do czynienia z czymkolwiek podejrzanym... No, bardziej podejrzanym, niż zwykle? Podpadłeś komuś ponad normę? Doktor Banner był w stanie stwierdzić coś istotnego?- to mówiąc, Sue zmarszczyła lekko czoło, rozważając już najprawdopodobniejsze rozwiązania tej zagadki. Zawahała się jeszcze na moment, po czym poruszyła ostatnią kwestię:
-Czujesz się tak samo, jak wcześniej, prawda? Żadnych problemów z postrzeganiem świata albo pamięcią? Mam na myśli... Za mało albo za dużo wspomnień.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sob Lip 05, 2014 11:04 am

Gdzieś w podświadomości cieszył się, że potrafi wywołać na twarzy kobiet takich jak Sue uśmiech. Znaczy, że nadal to ma. I nieważne, czy dokądś go to zaprowadzi, przynajmniej chociaż trochę odstresował Sue. Na początek, bo jak potem spuścił bombę, to dopiero się zaczęło. Wręcz widział, jak wszystkie trybiki w jej głowie kręcą się z co najmniej zdwojoną prędkością. To mu się podobało. Mądre, silne kobiety zawsze były jego słabością.

- Hm. To tak. Jacyś podrzędni złodziejaszkowie planowali włamać się do mojej fabryki, więć przyleciałem z Malibu i wszystko załatwiłem. No, nie sam, ale to nieważne. Wszedłem do środka, sprawdziłem czy u ludzi w porządku i... bum. JARVIS mnie informuje, że chromosom Y został podmieniony. Właśnie to podmienienie nakierowało mnie na teorię międzywymiarową, bo Bruce nic na razie nie wykrył. - Sam siebie zaprosił dalej i usiadł na kanapie, wystawiając do Sue swoją nogę. - Zobacz. Idealnie gładkie. A wierz lub nie, ale tak bardzo jedynie dbam o swój zarost, bo włosy na nogach kompletnie mi nie przeszkadzają. - Wyciągnął do niej rękę, wierzchem do góry. - I mam wymanicure'owane paznokcie. A tuż przed wskoczeniem w Iron Mana babrałem się w silniku. - Znowu trochę rozproszył się znowu całą swoją... gładkością. Ale zastanowił się nad ostatnimi pytaniami Sue i pokręcił głową. - Zero wspomnień, null, nada. Czy to może oznaczać, że moje ciało jest jedynie odbiciem ciała z innego wymiaru, a nie powstała zamiana, co? - Chwytał się tego jak tonący brzytwy, bo to znaczyłoby, że nie musi zważać na uczucia siebie z innego wymiaru, aby ten problem rozwiązać.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Nie Lip 06, 2014 5:42 pm

Sue wysłuchała uważnie tych już bardziej szczegółowych wyjaśnień Tony'ego, od czasu do czasu kiwając przy tym krótko głową na znak, że przyjęła do wiadomości daną informację. W odpowiednich momentach zerkała to na gładką skórę na nodze swojego gościa, to na zrobione paznokcie... A także - już ze swojej własnej inicjatywy - na wyraźnie dłuższe w chwili obecnej włosy.
Na podstawie tego wszystkiego Invisible Woman musiała przyznać, że w grę najwyraźniej rzeczywiście wchodziło sprowadzenie kobiecego ciała z innego miejsca, z odmiennego wymiaru, a nie wytworzenie go na bazie własnego organizmu Starka. Co prawda pewnie istniała opcja wymodelowania także i takich detali... Jednakże była stosunkowo mniej prawdopodobna. Jeżeli przemieniasz wroga w jego żeński odpowiednik, to raczej nie przejmujesz się tym, by prezentował się w sposób jak najbardziej zadbany, prawda? Nie wspominając już nawet o tym, że możliwość dowolnej modyfikacji tak, nazwijmy to, nienaturalnych elementów wędrowała bardziej w stronę magii, aniżeli nauki. Póki co pójdźmy więc za teorią podstawienia ciała z innego wymiaru - lub po prostu jego skopiowania.
-Myślę, że pod tym względem wyjaśnić co nieco może dobry telepata. Mógłby poszukać śladów bytności innej osoby... Innej świadomości w tym ciele. Ale tak, na tę chwilę możemy wstępnie założyć, że doszło właśnie do takiego odbicia, a nie przeniesienia twojego ciała do obcego świata i sprowadzenia cudzego na jego miejsce- odpowiedziała w pierwszej kolejności na pytanie Iron Mana, nie chcąc kazać mu zbyt długo czekać na dalsze wnioski... A tych jeszcze trochę miała.
Przede wszystkim bowiem wypadałoby ustalić czynnik, który spowodował cały ten problem. Nie dość, że znając go mogliby znaleźć najlepsze rozwiązanie tej sytuacji, to jeszcze dowiedzieliby się czy nie zaszkodził komuś poza Starkiem... Bo istniała niestety i taka opcja. Kłopot w tym, że równie dobrze wina mogła leżeć po stronie czegoś, co stało się dużo wcześniej - i potrzebowało czasu, aby zadziałać... A w takim wypadku ich szanse na odnalezienie sprawcy znacząco malały. Niedobrze.
Mimo to coś jej jednak podpowiadało, że więcej argumentów wskazuje na nagłą zamianę. Susan jakoś łatwiej było uwierzyć w przemyślany atak, aniżeli w "naturalną" czy przypadkową anomalię, gdyż ta objęłaby pewnie także i inne osoby w otoczeniu Tony'ego... A o tym już by chyba do tej pory usłyszeli. Tak czy siak, ta informacja niespecjalnie ograniczała grono potencjalnych winnych.
-Którykolwiek z tych podrzędnych złodziejaszków mógłby dysponować technologią potrzebną do mieszania między wymiarami? Może działali dla kogoś większego?- zagadnęła, w końcu również podchodząc do kanapy i także zajmując na niej miejsce.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Wto Lip 08, 2014 3:03 pm

Telepata! Że też Tony nie pomyślał o tym wcześniej. Że też Bruce nie pomyślał o tym wcześniej! Ba, że też JARVIS nie pomyślał o tym wcześniej! Jednak bez kobiecej ręki to jednak nie da się przetrwać. No, może i Tony wpadłby na ten pomysł wcześniej, ale... Zaraz, zaraz.

- Nie wiem, czy chcę, aby jakikolwiek telepta grzebał mi w głowie. Mam naprawdę wiele sekretów firmowych w tej głowie, a Pepper byłaby wściekła, gdyby się dowiedziała, że wyszły one poza moją głowę. - Chwycił kosmyk włosów i zaczął przyglądać się ich końcówkom; musiał sprawdzić, czy jego damska wersja dba o każdy aspekt swojego ciała, jak sugerują nogi potraktowane laserem... albo przynajmniej świeżo ogolone, jeszcze o tym nie myślał dokładnie. (No, nieprawda, myślał, ale kto by to liczył.) - Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło, że też uważasz to za odbicie. - Z rozpędu, z tego szczęścia, aż ją ucałował szybko. Zamrugał, kiedy się odsunął, i wzruszył ramieniem. - Zwalę to na razie na hormony - oznajmił - bo nie chcę się stać osobą, na której Reed będzie próbował siłę swojego uścisku.

Nie pierwszy raz zdarzyło mu się całować piękne kobiety pod wpływem impulsu, ale zawsze takiego całusa poprzedzał flirt. No, dzięki tej akcji przed chwilą, Tony nie może już mówić, że zawsze, ale ma teraz większy problem na głowie, niż ubolewanie nad swoją reputacją.

- Co do tych złodziejaszków... nikt się po nich nie zgłosił, mieli tylko broń potrzebną do zaatakowania mojego ośrodka, nic więcej. JARVIS się upewnił.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sob Lip 12, 2014 7:09 pm

Susan bardzo dobrze rozumiała obawy związane z zezwalaniem na użycie na sobie telepatii, jednakże prawdę mówiąc nie bardzo posiadała lepszy pomysł na inny sposób sprawdzenia tego konkretnego aspektu sytuacji. Wiedziała, że zapewne trudno byłoby im znaleźć rzeczywiście zaufanego psionika - takiego, któremu można byłoby powierzyć to zadanie i nie martwić się o to, że nie powstrzyma się przed szperaniem nie tam gdzie trzeba... A nawet jeśli - to taki telepata chyba i zupełnie przypadkowo mógłby zawędrować zbyt daleko, w prywatne czy utajnione rejony. Wyglądało więc na to, że ta metoda oficjalnie upadła.
Nim jednak blondynka zdążyła cokolwiek na ten temat powiedzieć, została dość gwałtownie ucałowana - na co kompletnie nie była w tym momencie przygotowana. Pierwszy przyszedł szok; dopiero po paru sekundach umysł Sue w pełni zarejestrował cóż takiego właśnie się wydarzyło. Do tego czasu Tony zdążył już wyjaśnić - może i nie najlepiej, ale zawsze - swoje zachowanie... I to w dodatku w taki sposób, który sprawił, iż Invisible Woman mimowolnie aż się cicho roześmiała.
-Na razie, hm?- uniosła lekko jedną brew, lecz na tym porzuciła temat, zamiast tego postanawiając skupić się na kwestii złodziei... Którzy właściwie zostali już wykluczeni z listy potencjalnych winnych. Raczej. Zawsze istniała opcja, że stanowili coś w rodzaju dywersji - aby ułatwić komuś innemu działanie.
Tak czy siak, atak - o ile to rzeczywiście był prawdziwy atak, lecz póki co tej wersji się trzymajmy - najpewniej nastąpił na odległość... Albo wcześniej i w takich okolicznościach, że Stark nie tylko niczego nie podejrzewał, ale nawet się w tym nie zorientował. Niezbyt pozytywna wizja...
-Reed powinien wrócić do domu za jakieś dwa dni, ale wydaje mi się, że w razie czego byłby skłonny przybyć wcześniej, jeżeli tylko damy mu znać co się wydarzyło. Taka zagadka powinna być dla niego bardziej fascynująca od prowadzenia wykładów na konferencji naukowej...- chyba, bo szczerze mówiąc Sue nie posiadała pod tym względem kompletnej pewności. Kto tam wiedział do końca jakąż to Richards dysponował hierarchią wartości?
-Tylko że jeśli naprawdę mamy do czynienia z kopią kobiecego ciała, a nie jego przeniesieniem... To obawiam się, że możesz być skazany na operacje - o ile nie ustalimy lepszego sposobu- dorzuciła jeszcze, zresztą dość delikatnym tonem. Domyślała się, że taka wizja to nic przyjemnego. Co prawda finansowy aspekt takich zabiegów nie grał tu większej roli, lecz pozostawał cały szereg innych niedogodności, na czele z wszelkimi bólami... I nie tylko.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1Sro Lip 16, 2014 8:28 am

Tony miał naprawdę za dużo w głowie, żeby wpuszczać tam osobę trzecią, której nie zna lub zna słabo. Utrzymanie Iron Mana kosztowało naprawdę wiele, więc musiał zatrzymywać w głowie sekrety, chcąc-nie chcąc. Ba, samo powstanie zbroi było tak tajne, że już prędzej wydałby sekrety firmy, niż plany Iron Mana.

Kwestię "Na razie" po pocałunku zostawił na razie bez komentarza, bo o ile chciałby rozpatrzyć głębiej reakcję Sue - która była bardzo pozytywna i przychylna, musiał przyznać - to jednak musiał działać na świeżo, póki nie pochłonęła go jeszcze desperacja z powodu braku penisa.

- Operacja nie byłaby problemem - odezwał się po chwili ciszy, kiedy przeanalizował szybko to, co wie na temat zmiany płci. - Stać mnie na to wszystko owszem, ale to i tak nie byłoby moje ciało. Chyba że zadziałałbym na poziomie komórkowym...

Zamyślił się. Już od jakiegoś czasu planował przejrzeć plik, który zapisał w pamięci i potem w danych JARVISa. Zapowiadało się to na naprawdę ciekawe odkrycie, ale od tamtej pory nie słyszał nic o Mayi Hansen, więc uznał, że jej nie wyszło. Nie skupiał się na biologii, ale można to podciągnąć pod inżynierowanie ludzkiego ciała... no i jeśli się nie nauczy, to zawsze może kogoś poprosić o pomoc. Bruce'a, Sue. Usiadł prosto i podrapał się nad kolanem.

- Czy jest jakiś inny sposób sprawdzenia, czy to ciało jest skopiowane, a nie podmienione? - zapytał, bo musiał się upewnić.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Jadalnia
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Jadalnia
» Salon/kuchnia/jadalnia.
» Salon wraz z jadalnią
» Budynek główny rezydencji - jadalnia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: Baxter Building-
Skocz do: