Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Tunele kanalizacyjne

Go down 
+5
Ultron
The Lizard
Grant Ward
Hawkeye
Loki
9 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Nie Sie 30, 2015 3:10 pm

First topic message reminder :

Tunele kanalizacyjne - Page 2 3748185-4194955698-DontF

Sieć starszych i nowszych tuneli kanalizacyjnych biegnących pod miastem.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Wto Gru 22, 2015 11:01 am

Może Frank będzie całować po rękach (lepiej nie, bo pewnie użyje czegoś, co mu wypali dłonie) Clintona za taki spokój?
Wspomniany łucznik zmrużył oczy i spojrzał w stronę rury, którą niedawno sam przeszedł. Ach tak, więcej osób. Już zdążył zapomnieć o kilkuosobowym ogonie, który się wytworzył. I byłby rad, gdyby ci się nie pojawili, bo jednak nie miał czasu, żeby i na nich zwrócić uwagę.
Nadal brak kontaktu z agentką go nie pocieszał i wolałby, żeby chociaż niewyraźny dźwięk gdzieś tam zagrzmiał. Nie mógł jednak dłużej skupiać się na tej myśli, po prostu doskonale, świetna zabawa. Wyszarpnięcie nogi było jednak o tyle dobre, że łucznik mógł jakoś swobodniej się poruszyć już przygotowując się do tego, by stanąć na proste nogi i działać dalej...
...ale to przecież nie byłby Clint i jego życie, gdyby poszło to tak łatwo i przyjemnie, prawda? Falowanie na tej mazi sprawiło, że Barton przypomniał sobie tandetne wodne materace z czasów disco, które potrafiły się okręcać na mechanizmie. Przypomniało mu też, jak okropnie czułby się z chorobą morską. Tutaj dobry terminem byłaby choroba ściekowa, ale póki co - mężczyzna wolał o tym nie opowiadać, chwilowo balansując w/ na tej całej masie, której działanie wcale a wcale mu się nie podobało. Kiwał się nieco, trzymając łuk i strzałę, którą zdążył wyciągnąć. Stwierdził też przy tym, że więcej precyzji będzie jak wbije grot pocisku w materiał, niźli będzie godzinę celował odpowiednio. Łuk więc zgarnął na ramię, by w razie czego szybciej zsunąć i strzałę perfidnie wcisnął w maź, krzywiąc się zaraz, kiedy dźwięk doszedł do jego uszu. Dało się to zobaczyć po niezbyt zadowolonej minie Mściciela, który zapamiętał, że ostatnie dwie strzały i laska soniczna mu pozostały, a nie miał pojęcia ile tutaj będzie.
Od tejże kontemplacji wyrwało go to, jak upuszczony został do ścieku. Clint zechciał szybko zareagować, żeby nabrać powietrza w płuca, obawiając się - przy jego szczęściu - najgorszego. Wylądowanie tak, że to wszystko sięgało mu powyżej pasa - może i sprawiło, że czuł się lepiej, ale nie miał zamiaru oszczędzić sobie na kolejnych przekleństwach, kiedy splunął gdzieś dalej, ubolewając nad dosłownie brudną robotą.
Barton nie mógł też odpocząć w jednym miejscu. Postanowił więc znaleźć obok siebie jakiś skrawek twardej powierzchni, gdzie będzie mógł stanąć bez obaw o konieczność pływania czy zamoczenia jeszcze większej części swojego ciała. Wystarczyło, że w uszach nadal rozchodził się dźwięk, przez co z niemałym grymasem na twarzy wziął się do działania. Chociaż po chwili namysłu uznał, że dobrze będzie wykorzystać jedno z przejść - jeśli nie wspięcie się do rury, z której uratowała woda to przejście i stanięcie w tej rurze, która znajdywała się naprzeciwko tego odcinka, dzięki któremu się tutaj znalazł.
Przecież wypada użyć przedostatnią strzałę, a potem i laskę, prawda? Wolałby jednak zobaczyć jak ten potwór pojawia się całkowicie, a nie tak bezczelnie chowa pod taflą brudu, o.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Wto Gru 22, 2015 5:11 pm

Przyglądał się jak pająkowaty stwór reaguje na jego ruch, na to pokazanie, że nie ma wrogich zamiarów. Sądząc po pierwszej reakcji najwyraźniej uznał chłopaka za jakieś zagrożenie, skoro się spiął sam w sobie, ale zaraz wyglądał na bardziej zaciekawionego i zainteresowanego tym, co Herbert chce i co mu próbuje pokazać. To dobrze. Świadczyłoby to o tym, że jakąś inteligencje ma. Szkoda tylko, że chłopak nie wiedział jak się z nim porozumiewać. Zapewne Stworek by mógł mu sporo powiedzieć, czy pokazać.

Jednak ten dziwny dźwięk się rozszedł, więc dalsze zastanawianie się co to w ogóle za stworzenie jest zostało przerwane. W dodatku pajęczakowaty też jakoś na ten odgłos zareagował i najwyraźniej w pewnym stopniu go to zaintrygowało. A skoro Stworek się zainteresował tym co się dzieje i ruszył w stronę, z której zapewne ten dźwięk dobiegł, to najlepszym rozwiązaniem było ruszenie za nim. Mimo wszystko on lepiej znał te tunele i lepiej wiedział gdzie coś się działo, czy jak tam dojść. Dlatego Herbi przeniósł się w tę stronę, w którą skierował się jego nowy "przyjaciel" i zaraz szybko się za nim skierował. Starał się nie zgubić Stworka, w razie czego dopomagał sobie telekinezą, jeśli znów trzeba się było przenieść nad jakimiś ściekami, rurami, czy wznieść się na inny poziom. Zachowywał też pewien odstęp od pajączka i w razie czego pokazywał mu, że podążający za nim chłopak nie stanowi zagrożenia. W końcu nie chciał go spłoszyć.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Czw Gru 24, 2015 8:41 pm

Ta większa rura, z której wypływała woda, stanowiła pewnie lepszy wybór spośród dwóch opcji rozważanych obecnie przez Hawkeye'a - gwarantując więcej miejsca do działania oraz mimo wszystko trochę stabilniejsze i równiejsze podłoże, nawet jeśli nurt robił swoje. Ucieczka przed atakami byłaby łatwiejsza wtedy, gdy mężczyzna mógłby stać wyprostowany - a w mniejszej rurze zmuszony byłby się poruszać na czworaka, na kolanach lub kucając... A co tu dopiero mówić o wyprowadzaniu własnych ataków. Z drugiej strony w niej łatwiej byłoby się ukryć - ale przecież Clint nie przybył w to miejsce po to, aby się chować, prawda?
Trudno byłoby stwierdzić ile dokładnie czasu kupiła mu ta ostatnio użyta strzała soniczna, więc Mściciel musiał działać szybko. Brodzenie w ścieku rzecz jasna znacząco spowalniało jego ruchy, a do przejścia miał ładnych kilka metrów... A w dodatku w pewnym momencie - przy którymś kolejnym kroku - wyraźnie mógł poczuć pod stopą, że znów natrafił na cielsko potwora, które ani myślało ustąpić. Przeciwnie, pod wpływem kontaktu od razu zareagowało - próbując pochwycić go za łydkę i pociągnąć, aby mężczyzna zmuszony był przynajmniej przyklęknąć. Mimo to stwór wciąż jeszcze zdawał się być lekko oszołomiony; działał trochę wolniej, słabiej.
Wszystko to kupiło też Frankowi wystarczająco dużo czasu, aby udało mu się oswobodzić i cofnąć do wnętrza rury, może na jakiś metr od jej wylotu... Ale nie głębiej. Delikwent wyraźnie starał się śledzić jeszcze poczynania bohatera - przynajmniej na tyle, na ile mógł je dojrzeć pod tym kątem.
-... Teraz mnie słyszysz?- rozległ się natomiast w komunikatorze Clinta głos Lebiediewy... W końcu. Zakłócenia zniknęły, przynajmniej póki co, ale na jak długo? I co je tak naprawdę wywołało?

Tymczasem wędrując rurą Herbert po raz kolejny miał okazję usłyszeć efekty użycia strzały sonicznej, niosące się ponad szumem wody. W przejściu było dość płytko, gdyż ciecz sięgała mu może do wysokości kostek - i spływała rzecz jasna w stronę tego wielkiego pomieszczenia, w którym nastolatek dopiero co natknął się na humanoidalnego pająka.
Skoro zaś mowa o tym stworze, to poruszał się on prędko i sprawnie, trzymając się "sufitu" rury i tym samym unikając kontaktu z wędrującym nią płynem. Tylko na moment musiał zboczyć z trasy i przenieść się na ściankę - gdyż w jednym miejscu rura łączyła się z pionową, z której docierała woda. To właśnie od tego punktu można się też było zorientować, że dalej następował stopniowy, choć łagodny spadek podłoża, dzięki któremu ścieki nabierały prędkości i płynęły wyraźnie szybciej - w drugą stronę, teraz już zgodnie z kierunkiem obranym przez pająka i Herberta. Brakowało jakichkolwiek bocznych przejść, więc przynajmniej nie trzeba było decydować gdzie udać się dalej; opcja była tylko jedna.
Pająk zdawał się nie zwracać większej uwagi na nastolatka, choć raz na czas obracał lekko łeb, aby ku niemu zerknąć, nie przerywając sobie jednak przy tym zmierzania... Cóż, ku swojemu celowi, jaki by on nie był. Trzymające się go uczucia raczej też się nie zmieniały; dominował wśród nich lekki niepokój z domieszką ciekawości.
Nieprzyjemny zapach charakterystyczny dla kanałów stawał się intensywniejszy, w związku z czym coraz trudniej było go wytrzymać. Stworowi zdawało się to nie robić żadnej różnicy, ale pewnie był po prostu przyzwyczajony do tych warunków - a także do ciemności, w której najwyraźniej dobrze widział. Nie potrzebował światła latarki, wręcz umyślnie przemieszczał się w taki sposób, aby go unikać.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Czw Gru 31, 2015 5:47 pm

I właśnie ze względu na wymienione przez naszego Mistrza Gry powody, Clint postanowił wybrać się do tej większej rury. Przynajmniej na ten moment miał taki plan, ale co to będzie - nie miał pojęcia. Jego postanowieniem było właśnie takie działanie, by znalazł się nieco wyżej i dalej, ażeby miał swobodę w wyprowadzeniu ataku czy też obserwacji zachowania potwora ze ścieków. Ładna nazwa swoją drogą.
Kroki starał się stawiać ostrożnie, ale nie tak, by spowolnić cały plan dotarcia do tej większej rury. Wbrew pozorom, Barton nie polubił roli szambonurka i przewodnika kanałów, więc wolał działać tak, by dotrzeć tam, gdzie chciał i w jak najkrótszym czasie. Pewnie pożałował, że nie ma deadpoolowego paska z teleportem czy umiejętności teleportowania się za pstryknięciem palcami. Nie narzekał na ogół na swój brak mocy, bo wystarczająco wiele miał umiejętności i skrytych talentów. Tak jest.
Zaklął, gdy potwór kanalizacyjny próbował go złapać łydkę. Clint odskoczył, wyciągając dwie zwykłe strzały. Jako że kontakt z bliska był możliwy, łucznik najpierw jedną chciał ugodzić masę, a drugą użyć w razie czego, żeby móc zareagować. Głównie chciał przejść te kilka dzielących metrów, odbić i wspiąć się do tej rury, najpierw wbijając jedną ze strzał. Tak też, huśtając przez moment, móc złapać choć odrobinę wystający, o ile był, brzeg, żeby wejść do środka.
- Słyszę jasno i wyraźnie, póki co, choć dzwoni w uszach, ale lepiej tak niż w ogóle. Czy wysyłaliście dodatkowe towarzystwo? - rzucił do komunikatora, niemalże ostatkami silnej woli powstrzymując się od okrzyku jakiejś radości, bardziej będąc zajętym tym, co teraz miał zrobić. - Wiesz, co może się stało, że tak urwało? I ile strzał muszę zużyć, by w końcu skończyć, huh? - zadał parę pytań i zerknął na laskę soniczną, jakby w zastanowieniu. Najpierw jednak bardziej pewne, bezpieczniejsze miejsce. Tak miało być.

/jutro poprawię!
Powrót do góry Go down
Grant Ward

Grant Ward


Liczba postów : 21
Data dołączenia : 01/10/2015

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pią Sty 01, 2016 8:20 pm

Jako, że rura do najszerszych nie należała - cała grupka musiała stać, a raczej kucać w niej gęsiego. Pierwszym osobnikiem był oczywiście Frank - maskotka Grant'a, który przyglądał się całemu widowisku w salce. Z początku postanowił w ogóle nie zeskakiwać. Zamiast tego, po prostu oświetlał latarką Hawkeye'a.
Obserwował każdy jego ruch. W dodatku próbował dostrzec to z czym aktualnie biedak się męczy.
Ogólnie rzecz biorąc wszystko wskazywało na to, że ta czarna, niezbyt przyjemnie wyglądająca maź jest tym czego tak naprawdę szukają od zejścia do metra.
Już miał odwrócić swoją głowę w stronę Ward'a, jednakże przeszkodził mu pewien nagły incydent, którego się nie spodziewał. Przez to też wydał z siebie paniczny krzyk, a na nawet dorzucił do tego kilka przekleństw pod nosem, bo w końcu o mało nie dostał zawału!
- Co się tam dzieje!?
Mężczyzna, stojący za Frank'iem rzucił z lekkim poirytowaniem. Nie miał bladego pojęcia co się wyrabia.
Za to Frank jakoś niekoniecznie zwrócił uwagę na słowa Dan'a, gdyż miał większy problem. W ogóle nie potrafił wyciągnąć cholernych strzał ze swojego dzisiejszego outfit'u. Co więcej, zmierzał właśnie w jego stronę czarny stwór, który w stu procentach nie miał przyjemnych zamiarów... i to w ogóle mu nie pomagało w uwalnianiu swojej ręki.
- Kurrr..
Nagle wydarzyło się coś co sprawiło, że najemnik mógł choć trochę opanować swój szybki oddech. To znaczy, w cielsko potwora trafiła strzała soniczna, która na szczęście wybiła mu ze swoich brudnych myśli Frank'a. Zapewne gdyby Clint stał po tej samej stronie mocy to by mu podziękował... prędzej czy później. Jednakże tak nie było, więc mężczyźnie nie pozostawało nic innego jak tylko dalsze wyciąganie przeklętej ręki.
- Nosz cholera!
- Arrgh.. Daj mi to.
Grant przecisnął swoje ręce do przodu by zaraz szarpnąć jak najszybciej rękawem do tyłu. Spowodowało to między innymi potarganie się materiału, ale przynajmniej oswobodziło nieszczęsnego Frank'a, który zresztą tego nie skomentował, ani nie podziękował. Najprawdopodobniej poczuł się zbyt głupio.
Następnym posunięciem było cofnięcie się o metr w głąb rury przez najemnika i przeciśnięcie się Ward'a do przodu. Pisząc w skrócie... wymienili się miejscami, zatem Filch mógł w rezultacie ocenić sytuację. Cóż, nie było za przyjemnie, dlatego też nie odważył się na taki krok jak zeskoczenie w dół. Aczkolwiek nic nie blokowało go do tego by wyciągnąć broń i wycelować, póki co w stwora... jeszcze nie oddając żadnego strzału i starając się nawiązać jakiś kontakt wzrokowy z Mścicielem. Mogli sobie nawzajem pomóc. Szczególnie, że nie miał bladego pojęcia co to za grupa, ani dla jakiej organizacji pracuje. Tylko czy Barton był wstanie im zaufać (hihi)? Cóż... na razie dał tylko znak reszcie, aby przygotować podgrzewaną od środka skrzynkę na to maziowate coś.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Nie Sty 03, 2016 6:27 pm

Odskoczenie pozwoliło Clintowi uniknąć próbującej go złapać macki - jednakże poniosło za sobą także i dalsze konsekwencje. Mężczyzna znajdował się już nad cielskiem potwora, giętkim i gumowatym, które zadziałało praktycznie jak trampolina - odbijając go i utrudniając utrzymywanie równowagi na nogach... Nie wspominając już o tym, że zafalowało, następnie powoli i stopniowo się uspokajając.
Rzecz jasna w związku z powyższym wyjęcie i wymierzenie strzał - nawet ręcznie, a nie z łuku - nie należało do najłatwiejszych zadań i przede wszystkim zajęło chwilę. W końcu jednak Hawkeye mógł wbić grot w ciemną masę tworzącą ciało przeciwnika, zresztą z niezamierzonego rozpędu - bo po prostu samemu upadając. Powierzchnia ściekowego potwora natychmiast poruszyła się jeszcze gwałtowniej, przy okazji bardziej burząc wodę... Oraz - zdaje się - uwalniając jeszcze nieprzyjemniejszy niż do tej pory zapach. Strzała natomiast standardowo zapadła się w maź, dając jednak Bartonowi czas na chwiejne i niestabilne przemieszczenie się bliżej rury.
Już kiedy Mściciel zaczął wspinać się wyżej, stwór również zdecydował się podnieść, jak gdyby podążając w ślad za nim - a oczywiście wszystko to działo się na oczach Granta. Spora ilość mazi wzbiła się ponad wodę i odchyliła w stronę największej z rur, pokrywając spód samego jej wejścia i stopniowo wędrując dalej - wciąż za Clintem, wyciągając się ku niemu, starając się go w siebie pochwycić.
-Nikt od nas nie powinien znajdować się blisko ciebie, ale nie mogę w tej chwili odpowiadać za inne organizacje, szczególnie, że łączność wciąż szaleje. Coś zakłóca ją na całej planecie, ale teraz się tym nie przejmuj. Co do strzał... Każdy symbiont jest trochę inny. Możesz też spróbować zwalczyć go ogniem- poinstruowała go z kolei Lebiediewa.
W tym czasie Herbert w dalszym ciągu przemieszczał się wraz ze swoim pajęczym towarzyszem - coraz wyraźniej słysząc dźwięki zamieszania, z chlupaniem wody na czele. W pewnym momencie światło, którym rozjaśniał sobie drogę, padło już w pobliżu Bartona - obwieszczając im wzajemnie ich obecność.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pon Sty 04, 2016 7:01 pm

No wreszcie!! Jakieś światła w oddali i przy okazji odgłosy świadczące o tym, że ktoś tam przed nim był. Hawkeye? Ta grupa, z którą miał potyczkę? A może jeszcze ktoś inny? Szybko zgasił latarkę, żeby mniej rzucać się w oczy, po czym dalej kierował się w ich stronę. Gdy dotarł już na tyle, że cokolwiek widział, zatrzymał się i stanął w cieniu. No proszę.. Co za ciekawa zabawa.. Hawkeye najwyraźniej uciekał, ktoś na niego świecił, wyglądało na to, że to ta grupka. Ale najciekawszym osobnikiem była jakaś dziwna, czarna maź, która ścigała Łucznika. Czy to było właśnie to czego szukał? Czy też może natknął się na kolejnego, dość dziwnego, mieszkańca tych tuneli?

- Co to jest..? - Spytał Stworka, chociaż nie spodziewał się odpowiedzi. Zamiast tego w pierwszej sekundzie spróbował wyczuć od niego emocje, zerkając przy tej okazji na kogo jego mały pajączek patrzy. Może dzięki temu rozezna się w tym, kto tu jest wrogiem Stworka.

Tak czy psiak należało coś zrobić. Nie miał pojęcia, czy grupa, z którą wcześniej walczył, jest w sojuszu z Hawkeyem, czy raczej jest mu wroga, ale zakładał to drugie. A to oznaczało, że dopóki on ucieka przed tą mazią, to jest łatwym celem dla pozostałych. Więc co miał innego do zrobienia? Wyciągnął dłoń, łapiąc telekinezą tę dziwną maź i nagle, licząc przy okazji na zaskoczenie, oraz używając całej swojej siły woli, szarpnął ją w swoją stronę, chcąc ją wręcz przerzucić za siebie i pchnąć w stronę tunelu, z którego przyszedł, żeby pozostali uczestnicy zabawy nie mogli z obecnej wysokości i miejsca to widzieć, oraz przeszkadzać. Dzięki temu on mógł powalczyć z mazią a Hawkeye z tamtymi. W zależności od tego kto pierwszy skończy, to będzie mógł pomóc drugiemu.

- Popilnujesz wejścia? - Jeśli mu się to udało, to szepnął do Stworka, nawet jeśli ten nie rozumiał o co chodzi, po czym ruszył w stronę Maziastego. I pojawił się jeden problem. Nie miał pojęcia czy ona faktycznie jest wroga. Może po prostu Hawk się wpakował do jej gniazda i ją sprowokował? Dlatego rozłożył lekko ręce, tak jak wcześniej przy Stworku, żeby pokazać, iż nie ma złych zamiarów, ale był gotów walczyć, jeśli się okaże, że nie ma innej opcji.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pią Sty 08, 2016 3:03 pm

Gdy podeszwy butów Clinta zetknęły się z galaretowatym podłożem, Barton niemalże od razu pomyślał o trampolinie. I gdyby nie to, że maź miała zamiar zrobić mu krzywdę, to pewnie dawno by to wykorzystał. W końcu przeszłość w cyrku i pierwsze ćwiczenia, więc jakoś trzeba było to ogarnąć.
Hawkeye'owi nie podobało się to, że jakakolwiek próba poruszenia się, znalezienia twardego podłoża była niemożliwa ze względu na masę, z którą miał do czynienia. Starając się jednak nie wylądować pyskiem perfidnie w tej całej cieczy, jakoś torował sobie drogę do tej rury. Zachwiało nim i stracił na moment równowagę, wbijając ostrze strzały w masę, gdy smród uderzył w jego nozdrza i gardło (przez co pojawił się odruch wymiotny i masa przekleństw, jakimi mógłby sprawić, że Kapitan byłby urażony na jakieś, nie wiem, siedemdziesiąt lat). Dokładniej chwilę po tej czynności.
Będąc bardziej zajętym chęcią znalezienia twardego podłoża, wyżej, z możliwością obserwacji, Barton nie zwracał większej czy szczególnej uwagi na obserwatorów spod znaku firmowego Hydry. Był świadom ich obecności, jednakże mając do czynienia z niemałym kawałkiem obrzydliwej, poruszającej się mazi - wolał skupić na tym swoją uwagę.
- Uh-oh, zgaduję, że jakby była jakaś organizacja, która z nami współpracuje... w sumie jaka? Nieważne, jakby była to by nie stała bezczynnie, czekając w rurze - prychnął i podskoczył w miejscu, aby upewnić się, że jest na pewnym gruncie. Wtedy też Clint sprężystym krokiem parł przed siebie, jednakże odwracając się plecami do obranego kierunku. Tak, by móc obserwować swojego przeciwnika. Oprócz łuku, który trzymał już w gotowości, Barton wyciągnął jedną z ostatnich flar, odpalając ją i rzucając za siebie, ażeby rozświetlić całe przejście. Zerknął tylko przez ramię i ze zmarszczonymi brwiami dostrzegł obecność... nastolatka? Tego z samego początku całej podróży po tunelach i kanalizacji Nowego Jorku? - I znowu coś zakłóca? Świetnie, może w końcu będzie wymiana tych części w wieżach radiowych to będę mógł obejrzeć do końca... - urwał nagle, jakby zdecydował, że raczej jest to kolejna rzecz, która nie interesuje ludzi, o czym mówi Clint. - I chyba nie mam jak potraktować ogniem, a jedyną, bliską temu, to taka mała, bombowa - oryginalna nazwa, że aż blondyn się uśmiechnął.
Wziął strzałę, zahaczył i napiął cięciwę łuku, żeby wystrzelić gdzieś dwa metry przed tą mazią. Ot, kontakt z twardą ścianą mógł spowodować, że będzie ten wybuch, niewielki, ale być może zadziała na maź. W końcu i tak miał jedno wyjście - na którego drodze stał Herbert z... czymś.
Powrót do góry Go down
Grant Ward

Grant Ward


Liczba postów : 21
Data dołączenia : 01/10/2015

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Nie Sty 10, 2016 9:46 pm

Wszystko wskazywało na to, że próba nawiązania kontaktu wzrokowego z Barton'em nie powiodła się, a to już oznaczało tylko jedno – zeskok w dół wraz z resztą ekipy i „pomoc”. Obecnie Grant był w trochę patowej sytuacji i ciężko było wymyślić coś rozsądnego. Szczególnie, że nie było na to nie wiadomo ile czasu. Cóż, mężczyzna był jedynie człowiekiem, a rasa ludzka nie słynęła z zatrzymywania czasu, bądź super inteligencji, którą przykładowo władał między innymi Vision.
- Za mną.
Tylko dwa słowa wystarczyły, żeby najemnicy ruszyli za Ward'em. Wszyscy po kolei wyciągnęli swoje pistolety z kabur i zaczęli celować w kierunku mazi. Niestety tylko w kierunku, bo dostęp do niej blokował im Herbert... czyli całkiem nie tak dawno spotkany przez nich „kolega”. Cudownie!
Czwórka najemników z początku trzymała broń w jednej łapie , ponieważ drugą sięgali po swoje specjalnie przygotowane telefony komórkowe z dołączonymi do nich mini głośniczkami. Cel był ogólnie rzecz biorąc jeden – ogłuszyć to coś. Czy się uda? Dobre pytanie.
- Teraz!
Kiedy Dan jak i reszta podbiegli wystarczająco blisko, wcześniej wspomniana czwórka wcisnęła przycisk „play”, a w tunelu rozległ się dosyć nieprzyjemny dźwięk dla uszu, który był w stu procentach w wysokich tonacjach... i przypominał odrobinkę straszak na komary. Bądź co bądź.. był w miarę do zniesienia przez człowieka.
Chociaż Filch aktualnie bardziej przejmował się reakcją bestii... a nie drażniącą „muzyką”.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Nie Sty 10, 2016 11:33 pm

Co prawda Herbert zgasił swoją latarkę, aby nie rzucać się w oczy, lecz już po chwili pomiędzy nim i Clintem wylądowała flara - rozświetlająca rurę na czerwono i rzucająca niepokojące, ruchome cienie. Może i nie była to idealna jasność dnia, a szczegóły się przy niej zacierały, ale i tak pozwalała widzieć co się dzieje... Czyli była lepsza od ciemności.
Humanoidalny pająk zdawał się być niezdecydowany. Obserwował wydarzenia i wyjątkowo zachowywał idealną ciszę - ani nie klekotał, ani nie wydawał żadnych odgłosów podczas przemieszczania się po suficie... Kręcił się mniej więcej w miejscu, nie wycofując się całkiem, ale i nie prąc do przodu. Herbert mógł wyczuć, że stworzenie nie jest zachwycone sytuacją, ale w dalszym ciągu nie czuje się bezpośrednio zagrożone. Czujne, ostrożne... I raczej dalekie od zdziwienia. Być może wiedziało co to za maź, może miało z nią już do czynienia - a nawet z nią koegzystowało, zachowując delikatną równowagę poprzez unikanie wchodzenia sobie w drogę? To były już niestety tylko domysły.
-Eksplozja też wyzwala ciepło, więc powinna się nadać- usłyszał w tym czasie Hawkeye ze swojego komunikatora, zresztą w momencie, gdy przygotowywał już odpowiednią strzałę i mierzył z niej do nadciągającej fali ciemnej mazi - a raczej tuż przed nią. Właściwie trudno byłoby stwierdzić jaki dokładnie miała kolor, bo przy flarze wszystko zdawało się być czerwonawe... Ale na zastanawianie się nad tym być może przyjdzie czas później.
Wybuch uszkodził część rury, pozostawiając wgłębienie nie tylko w niej, ale i w znajdującej się tuż za nią ścianie. Co prawda nastąpić miał dwa metry przed mazią, lecz poruszała się na tyle szybko, że zdążyła zmniejszyć ten dystans - a na skutek eksplozji jej część od razu się cofnęła, przez co z lewej przebywała dalej od Bartona, aniżeli z prawej. Coś na nią zadziałało, ciepło lub huk - trudno orzec. Grunt, że nie tylko na nią... Bo Pająk zaklekotał ze złością, a Herbert mógł wyczuć, że w stworzeniu pojawił się błysk agresji. Przynajmniej tyle dobrego, że nie zaatakowało, zamiast tego w końcu wycofując się na jakieś dwa metry.
Wybuch mniej więcej zbiegł się w czasie z atakiem nastolatka, przez co część mazi praktycznie zaraz potem została szarpnięta w jego stronę... A pomiędzy nimi znajdował się Hawkeye. Herbert planował przerzucić przeciwnika za siebie, ale nie było to łatwe, gdy nie mógł go nawet dobrze chwycić - a już na pewno nie całego. Breja uciekała w każdą stronę, wręcz się rozrastała, a kolejne jej porcje nadciągały z pomieszczenia, które właśnie opuścił Barton. W efekcie wyglądało to tak, że wylądowała co prawda za Herbertem, ale i pozostała przed nim, a także nad nim - i szybko przysłaniała również boki. Clint z kolei wyszedł na tym najgorzej, bo w pierwszym momencie oberwał dawką galaretowatej mazi, co pchnęło go w kierunku nastolatka. Pająk pozostał na zewnątrz tej być może żywej klatki, ale Herbert mógł w dalszym ciągu wyczuć jego obecność w pobliżu.
W tym czasie Ward i jego ludzie zdążyli wyjść z rury do sali, w której ciecz sięgała im od kolan w górę - zależnie od tego, jak daleko od ścian zatrzymały się poszczególne osoby, bo na środku pomieszczenia było głębiej. Broń w pogotowiu pewnie poprawiała nastrój, ale jak skuteczna byłaby w stosunku do takiego przeciwnika? Trudno orzec. Być może rozgrzanie towarzyszące wystrzałowi coś by tutaj pomogło, ale nie było przecież takiej pewności.
Początkowo maź zdawała się ignorować kompanię, skupiając się na wędrowaniu do wnętrza rury i zacieśnianiu wokół Herberta oraz Clinta, co mogłoby świadczyć o tym, że nie miała bardzo podzielnej uwagi... Albo po prostu podchodziła do świata niezwykle wybiórczo. Jak by nie było w rzeczywistości, włączenie wysokich dźwięków zwróciło już jej uwagę; jej zachowanie we wnętrzu rury się nie zmieniło, lecz w pomieszczeniu już tak. Brudna woda zafalowała gwałtownie, gdy zalegające na jej dnie stworzenie zaczęło szybko, lecz dość chaotycznie cofać się pod ścianę i dosłownie wpełzać po niej do rury.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pon Sty 11, 2016 10:02 am

Czyli znalazł się w żywej klatce.. Takich doświadczeń jeszcze nie miał, trzeba będzie je odhaczyć na liście. W dodatku wraz z Hawkeyem, co nie było specjalnie zachwycające, bo zamiast swobodnie działać, będzie musiał na niego uważać. Gdzieś tam jeszcze biegła ta grupa, ale oni stanowili mniejsze zmartwienie dla niego w obecnej sytuacji.

Pierwszą rzeczą, jaką chciał zrobić, to wyrwanie stąd Łucznika. Herbi był od niego dużo silniejszy, więc miał większe szanse na wyjście z tego obronną ręką, dlatego jeśli zdążył zanim "klatka" się wokół nich zamknęła, wyrzucił Łucznika telekinezą w kierunku ścieków, aby zamortyzowały upadek. Jeśli nie zdążył, to falą telekinezy chciał na chwilę rozewrzeć maź, aby móc równocześnie popchnąć Hawkeye'a przez tę "dziurę". Tak czy psiak bez niego będzie mógł podejść do tematu bardziej siłowo.

Był tylko jeden mały problem. Z racji tego, iż tamta grupa wcześniej do niego strzelała i raczej nie wyglądała na przyjazną a Łucznik uciekł bardziej myśląc o szybkim dojściu do "obiektu swoich westchnień", cokolwiek by to nie było, niż o udzielaniu pomocy podczas ewidentnego zagrożenia, to zaufanie Herberta do każdego z nich było raczej minimalne. Także zaufanie co do tego, że ich wrogowie faktycznie zasługują na to, aby im spuścić tradycyjny łomot. Chociaż to może być zabawne, ale o wiele większe miał podstawy do tego, aby zaufać odczuciom Stworka, z racji jego dotychczasowego zachowania a Stworek nie reagował agresją, niechęcią, czy strachem na tę maź. Istniała więc opcja, że to coś się tylko broniło a nie stanowiło zagrożenia. Niechęć avengersów do dzielenia się informacjami skutkowała tym, że Herbert wcale nie postrzegał tej mazi jako faktycznego wroga. Więc też raczej chciał przyjąć działania obronne. Jeśli to coś go faktycznie zaatakowało, to się będzie bronił i blokował ruchy mazi zarówno telekinezą, jak i przy użyciu rąk i nóg. Jeśli się tylko zacieśnia, to poczeka, starając się wyczuć jakiekolwiek emocje w tym czasie, aż zrobi to bardziej i wtedy wbije w nią ręce, aby mocno złapać i rozerwać w jednym miejscu. To chyba nie zrobi nieodwracalnej krzywdy Maziowatemu, ale może pozwolić Herbiemu na wyjście z "klatki". No.. Chyba że jednak Maziowaty, tak jak wcześniej Stworek, nie będzie traktował, postrzegał wrogo chłopaka, czy odczuwał, że on jest wrogiem, to wtedy Herb chwilę poczeka na dalszy rozwój wypadków.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Czw Sty 14, 2016 3:44 pm

Wybiórczość wybiórczością... może i Clint niekiedy (zależnie od sytuacji) nie miał nic przeciwko bycia tym wybranym, jednakże w tej chwili nieszczególnie miał ochotę na rendez-vous i te inne.
Barton nie widział też, przynajmniej teraz, powodu do odpowiedzenia Lebiediewie. Bardziej skupiony na ogarnięciu sytuacji i próbie wyjścia z tej rury, która nie była dobrym miejscem do ataku na dystansie - co w tym momencie wydawało mu się najlepsze - był jedynie skłonny do słuchania tego, o czym mówi agentka. Zwłaszcza że działo się za dużo i robiło się za mało wolnej przestrzeni. To źle brzmi. I źle wygląda, jak pomyślał mężczyzna.
Wciągnięty w żywą, maziastą klatkę - nie był zadowolony. Zaklął raz czy drugi, jakby dając upust swoim emocjom, bo wbrew pozorom robotem przecież nie był.
- Co to za E.T. przyprowadziłeś ze sobą? - rzucił, wskazując w stronę, z której przyszedł Herbert. Obaj jednak nie mieli czasu na pogadanki, a także i chęci, jak można było wywnioskować po opisie.
W jednym się zgadzali - Barton preferowałby znaleźć się poza glutowatą kopułą niźli w jej środku z osobą, do której sceptycyzm był nader wysoki. I tutaj mogliby sobie przybić nawet piątkę, gdyby nie to, że łucznik miał zajęte ręce. Rozejrzał się jakby chcąc poznać czy ta żywa klatka przemieszcza się jakoś, zwęża, czy chwilowo mają spokój i nie muszą się obawiać, że zostaną ściśnięci czy cokolwiek innego. Mniej więcej działo się to w momencie, kiedy Herbert mógł planować, jak pozbyć się tak wspaniałego człowieka, tak spostrzegawczego jakim był Clint Barton.
Najpierw zainteresowany chciał sprawdzić możliwość przedostania się przez ściankę mazi, jedynie grotem zwykłej strzały próbując "rozciąć" materiał. Jeśliby jednak to było niemożliwe, Hawk nie miał zamiaru zwlekać i wbiłby następną (i chyba przedostatnią lub ostatnią) strzałę soniczną w podłoże, aby ponowić reakcję mazi. Podobnie - z sonicznym pociskiem - zrobi, gdyby jednak znalazł się na zewnątrz. Po to, by móc ruszyć w głąb korytarza, z którego przyszedł nastolatek.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pon Sty 18, 2016 10:31 am

Najwyraźniej z tego wszystkiego najwięcej szczęścia miał Ward i jego ludzie - bo maź nie wykazywała najmniejszej chęci przebywania w towarzystwie ich oraz ich wysokich dźwięków. Odsuwała się od nich, szybko wpełzała do rury, tym samym ukazując, że jest jej naprawdę sporo - a najlepszy wgląd w to mieli rzecz jasna Hydrowcy, którzy mogli po prostu obserwować rozwój wydarzeń i tak naprawdę w tej chwili nie musieli nawet wtrącać się w walkę samą w sobie.
Jako że stwór uciekał do rury, to siłą rzeczy napierał na znajdujące się w niej osoby... A raczej istoty, bo trudno powiedzieć czy humanoidalnego pająka dałoby się określić mianem "osoby". Najbardziej odczuwał to Clint, który stał najbliżej wylotu rury - i to on stał przed wyborem: wycofywać się samemu lub dać się zepchnąć... Albo nawet pochłonąć, kto wie?
Plan Herberta numer jeden - zakładający wypchnięcie Hawkeye'a w kierunku ścieków - mógłby zadziałać, gdyby wejście nie było już w tym momencie całkowicie zasłonięte, zresztą w sporej mierze z powodu działań Warda. Modyfikacja planu, czyli próba uprzedniego rozsunięcia mazi, również dała średnie efekty; co prawda ciemną masę dało się rozgarnąć, lecz jej miejsce natychmiast zajmowały kolejne warstwy. Nie zachowywała się jak woda, bardziej jak... Syrop lub coś podobnego, bardziej gęsta, ale nie mniej wytrwała i dążąca do pozostawania w całości. Podobny efekt wywołało rzecz jasna użycie strzały, aby ją rozciąć.
Podsumowując, ucieczka w tę stronę wydawała się w tej chwili niemożliwa - ściana mazi była po prostu zbyt gruba, aby się przez nią przedrzeć. Po bokach i za Herbertem powinno być jeszcze łatwiej, jednakże dwie z tych stron i tak blokowały ściany, więc w rzeczywistości jedyną opcją pozostawało przejście w kierunku, z którego przybył nastolatek... Oczywiście zakładając, że tam uda się przebić przez cielsko potwora.
Podczas gdy Herbert starał się wyczuć jakieś emocje bijące od mazi - co jak do tej pory się nie udawało - a Barton sięgał po strzałę soniczną, w komunikatorze tego ostatniego po raz kolejny rozległ się głos agentki:
-To dziwne. To coś reaguje jak symbiont na wysokie dźwięki, ale nie powinno być w stanie egzystować bez żywiciela, więc... Gdzieś w tym wszystkim musiałoby się znajdować ciało. Ale żaden symbiont do tej pory nie przebywał w takiej formie, zawsze były mniej więcej... Człekokształtne- poinformowała Hawkeye'a.
W następnym momencie Clint odpalił już strzałę soniczną - bardzo nieprzyjemną dla uszu - a maź natychmiast się od niej odsunęła, wytwarzając wokół obu uwięzionych coś na kształt bańki, lecz nie idealnie kulistej, lecz spłaszczonej. Jej "ścianki" się od nich odsunęły, a skoro sięgały dalej, to teoretycznie powinny się stać bardziej cienkie... Więc być może to był idealny moment, aby spróbować się przebić i skierować tam, skąd przybył Herbert?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pon Sty 18, 2016 3:29 pm

No dobra.. Nie wypaliło.. Herbi by wiele dał za informacje z czym ma do czynienia i o co tu tak de facto chodzi. Przez moment nawet rozważał, że to jakiś demon, no ale nic takiego nie wyczuwał. Wciąż też nie wiedział, czy Pan Maziowaty tak naprawdę jest wrogi, bo jak na razie, to raczej się przesuwał, niż ich atakował. Skoro nie wyszło wyrwanie Hawka z tej klatki, to miał czas mu odpowiedzieć.
- To Stworek. Całkiem słodki i przyjazny. Tylko.. Lepiej się trzymaj od niego z daleka.. - Ostatnie słowa dodał przypominając sobie jak pająki zaatakowały tamtą grupę. A Stworek zdawał się mieć z tymi pająkami jakieś powiązania, więc mógł podobnie jak i one atakować pozostałe osoby. Szczególnie jeśli nie uznawał Pana Maziowatego za wroga a Hawk mimo wszystko tę maź atakował. Kto wie, czy Stworek i Pan Maziowaty nie współpracowali jakoś ze sobą..

- Cholera.. - Mruknął, chwilę po tym jak Hawk użył sonicznej strzały. To nie było mądre. Dobrze, że zatkał sobie uszy, no ale mimo wszystko głowa go trochę bolała.
- Muszę Cię jakoś stąd wywalić.. Jestem trochę silniejszy i wolę starcia z bliska, w czym możesz mi przeszkadzać, Ty natomiast chyba wolisz działanie z dystansu, co teraz nie wchodzi w rachubę.. - Mówił, rozglądając się po Panu Maziowatym i szukając czegokolwiek nie pasującego do reszty. Macki, paszczy, oczy, zgrubienia. Jeśli miał przy sobie jakiś sprzęt, jeśli miał jakieś większe organy, pochłonął kogoś, cokolwiek, to może to będzie widoczne, gdy ta maź się tak rozciągnęła. Nie wiedział co to jest, więc szukał trochę po omacku. Ale fakt, że się ich klatka rozciągnęła, dał mu okazję do spróbowania jeszcze raz. W najcieńszym miejscu chciał wyrwać dziurę telekinezą i, również nią, przytrzymać ją chociaż na moment, nie pozwalając mazi na jej szybkie zalanie, aby Hawk mógł się wydostać i odsunąć na bezpieczniejszą odległość. Jeśli chłopakowi się udało, to tylko skinął głową Łucznikowi, aby ten korzystał z okazji. Jak najszybciej..
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sro Sty 20, 2016 11:01 am

Jeśli maź i jej siła parcia miałaby go zaprowadzić prosto w wylot rury, z którego nadciągnął wcześniej Herbert - Clint nie miałby nic przeciwko! Byłoby wygodniej.
- Bez obaw. Nie mam zamiaru kraść ci kolegi - rzucił od razu. Temu... czemuś nie ufał i prawdopodobnie było to odwzajemnione, więc lepiej było trzymać się z daleka.
W każdym razie - Clint sam nie wydawał się zadowolony z tego pomysłu, zużywania tych strzał, ale jeśli to miało pomóc - to wolał mieć spokój i naprawdę pójść do Starbucksa. W końcu zniżki swoje robią, tak?
Spojrzał na Herberta, gdy ten zaczął mówić o byciu silniejszym, czemu zaprzeczyć nie mógł ze względu na zdolności chłopaka, o których się przekonał jeszcze w metrze. Może odrobinę był urażony, ale nadal był przecież lepszy i zabawniejszy.
Gdy usłyszał głos Lebiediewy, uniósł rękę, aby nastolatkowi dać znać, żeby przez chwilę nic do niego nie mówił. Mimo że Clint miał już coś odpowiedzieć na jego propozycję, to zaraz zaklął.
- A kto może nie być człekokształtny jeśli chce? O istnienie płaszczek tutaj wątpię, jak i w to, że Reed Richards postanowił zostać żywicielem, bez jaj - sarknął do komunikatora, co było również słyszalne dla chłopaka. Idiotycznym byłoby szeptanie do ramienia, skoro odległość dzieląca łucznika od Herberta nie była wielka.
- Postaraj się znaleźć jakieś zgrubienie, bo może ta maź nie jest jedynym co nas otacza i, wracając do pomysłu, w tym przypadku konkretnie wolałbym być na dystansie, bo łatwiej operować - machnął łukiem z paleolitu, który może i przysługiwał mu w walce wręcz. Niekoniecznie jednak z takim przeciwnikiem, jaki zrobił ze swojej mazi klatkę dla nich.
Sam Clint, jakby chcąc współpracować z Herbertem, strzałą bombową (o czym ostrzegł chłopaka, by w razie czego użył cokolwiek może z tych swoich zdolności, bo Barton nie interesował się za bardzo, a i częściowo uleciało mu to z głowy) wymierzył w tę ścianę mazi, za którą miało być wyjście.
No, chyba że chłopak szybciej zdążyłby rozewrzeć ściankę, aby łucznik z niej wyszedł - to tym zająłby się od zewnątrz.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sob Sty 23, 2016 5:07 pm

Tym razem plan Herberta zadziałał już zdecydowanie o wiele lepiej - a wyrwa w mazi utrzymała się wystarczająco długo, aby Hawkeye zdążył wydostać się przez nią na drugą stronę, choć prawdę mówiąc musiał się z tym nieźle pospieszyć, bo substancja ta okazała się zaskakująco silna. Napierała na dziurę, stopniowo ją zmniejszając, aż w końcu całkiem ją załatała, tym samym ponownie zamykając nastolatka w środku.
Barton mógł z kolei zaatakować z zewnątrz - przygotowaną wcześniej strzałą bombową, tym razem wymierzoną w ścianę stworzenia, która zresztą stopniowo się do niego zbliżała, gdyż istota ta wciąż przesuwała się rurą. Eksplozja sprawiła, że część cielska rozprysnęła się w różnych kierunkach, sięgając na tyle daleko, aby ochlapać Clinta... Lecz zaraz potem te "odłamki" zaczęły się z niego zsuwać, aby na powrót dołączyć do głównego organizmu i zakryć powstałą w ten sposób dziurę.
-Prawdę mówiąc nie przychodzi mi do głowy żadne inne stworzenie, które by tutaj pasowało. Być może symbiont natknął się w ściekach na coś, przez co zmutował, a może korzysta ze zdolności żywiciela... Kogoś pokroju Liany Feeser- zasugerowała przez komunikator Lebiediewa, która najwyraźniej uznała, że w tym momencie może się już wtrącić.
Kolejny problem polegał na tym, że flara zniknęła gdzieś w odmętach cielska potwora, a więc siłą rzeczy jej światło zostało stłumione, Herbert z kolei zgasił własne - i teraz zarówno on, jak i Hawkeye musieli się liczyć z ciemnościami... Które pewnie nie przeszkadzały mieszkańcom kanałów, czyli maziowatej bestii oraz pająkowi. Skoro zaś już mowa o tym ostatnim, to znajdował się teraz po tej samej stronie, co i Barton... A z okolic sufitu dało się nawet od czasu do czasu dosłyszeć jego ciche ruchy, gdy przemieszczał się tak, aby utrzymywać dystans między sobą i domniemanym symbiontem.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sob Sty 23, 2016 5:40 pm

No i świetnie. Udało się. Herbi czuł się bezpieczniej samemu, niż mając przy sobie kogoś, na kogo musiał uważać. A jeśli już musiałby mieć kogoś przy sobie, to chyba wolałby mieć Stworka, z racji tego, że zapewne był od Łucznika sporo silniejszy. Kolejnym plusem było to, że skoro sprawdzający się lepiej w walkach z dystansu Avenger znalazł się na zewnątrz, to będzie mógł zrobić użytek ze swoich umiejętności. Z czego już zaczął korzystać i pewnie będzie nadal, o ile ogarnie jakieś źródło światła. Dlatego też chłopak wyraźnie się ucieszył, że Łucznikowi udało się czmychnąć z tej klatki i że bez niego może się nie ograniczać. Jedynie zastanawiał się co porabia Stworek. Czy jest bezpieczny.. W Herbercie odzywała się jego satysfakcja dziwnymi stworzeniami.

Jednak wciąż był otoczony przez Pana Maziowatego. Trzeba było coś z tym zrobić. Szczególnie, że ta maź, przemieszczając się, zmuszała także i jego do ruchu. Jeśli więc flara została tak pochłonięta, że nie dawała światła, to zapalił latarkę i wsadził ją sobie do ust. Oświetlając otoczenie w ten sposób, dalej szukał jakichkolwiek dziwnych rzeczy. Zgrubień, oczu, macek, czegokolwiek świadczącego o tym, że w danym miejscu są ważniejsze organy, bądź też że coś zostało pochłonięte. Jak ta flara. W międzyczasie zbliżył się do jednej ze ścianek i, ostrożnie, będąc gotowym do ewentualnej obrony, dotknął otwartą dłonią tej mazi. Powoli, bez oznak agresji. Żałował, że potrafi tylko wyczuwać emocje a nie potrafi ich przesyłać, bo chciał pokazać, że nie jest wrogiem. Przy okazji jednak chciał poczuć strukturę Pana Maziowatego. Im więcej danych, tym więcej będzie można ewentualnie zdziałać.

Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Wto Sty 26, 2016 7:37 pm

Barton może i nie miał supermocy, zwiększonych umiejętności ponad ludzką skalę, ale jednak ciągła praca w terenie (jakkolwiek by ona nie zabrzmiała to najprawdopodobniej będzie to prawdą, ale kto wie!) zapewniała mu naprawdę świetną kondycję. Inaczej w końcu nie byłby tak cudownym Mścicielem! Dość szybko wyszedł z klatki wyrwą, która powstała przez Herberta, mogąc “odsapnąć” na zewnątrz i nadal żałować, że wciąż znajduje się w tym samym miejscu.
Kolejny, bombowy pocisk wylądował, a Clint skrzywił się, gdy opryski mazi najpierw się na nim pojawiły i zaraz z pewnym zdziwieniem, choć już nie tak przesadnym, zaobserwował ich zniknięcie. No dobra. Musiał przyznać, że było to całkiem w porządku sposób, nawet jeśli więcej czy mniej brudu nie robiło mu różnicy, nie w tym miejscu. Przecież i tak będzie chyba spędzał tydzień pod prysznicem, wychodząc tylko po kawę i proteinowe batony.
To jest ta...  nie wiem, betoniara, co tak może się przekształcać jak Sandman? — odezwał się do komunikatora, marszcząc nieznacznie brwi. — Mam się spodziewać, że zaraz dostanę cegłą z mazi czy czymkolwiek? — rzucił naprędce, zerkając przez ramię na tego pajaka, towarzysza Herberta. Przynajmniej chciał się zorientować, choć ciemność była nieszczególnie w tym momencie pomocna.
Jak wyjdę z tej rury, to tunel będzie identycznej wielkości co poprzedni i gdzie dalej zaprowadzi? — zapytał, doszukując się kolejnej flary, choć zdecydował się na to, że weźmie dwie strzały. Jedną z siatką, by w razie czego te pajęcze coś mu bardziej nie przeszkadzało, druga była z kolejnym sonicznym wkładem. Barton jednak na ten moment nie miał zamiaru wystrzelać jednej czy drugiej, chcąc cofnąć się do wyjścia z tunelu, dla pełnej swobody ruchów. Tym bardziej, że trudno było przewidzieć, co ta maź zrobi.
I gdzie ty się znajdujesz, Lebiediewa? Bo nie wiem czy mogę użyć od was prezentu, czy mam czekać na jakieś zbawienie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Wto Sty 26, 2016 11:12 pm

Latarka całkiem nieźle zastąpiła flarę - choć oczywiście działała w inny sposób, bo jej światło jako strumień trzeba było zwrócić w określonym kierunku. Z drugiej strony przynajmniej nie odbarwiała widoku, dzięki czemu Herbert mógł stwierdzić, że maź wcale nie była czerwonawa, jak mogło się wcześniej wydawać, lecz raczej ciemnoszara... A może nawet całkiem czarna, w tych warunkach ciężko było to stwierdzić.
Tak czy siak, światło latarki wystarczyło, aby obserwować przesuwające się ścianki. Co ciekawe, ich ruch nie ograniczał się do parcia do przodu; maź krążyła, zmieniała położenie, przemieszczała się w sposób na pozór przypadkowy. Jej powierzchnia zdawała się być względnie gładka, choć pofalowana - a i te wypukłości zmieniały swoją lokację w zależności od tego, które części stwora wyrwały się akurat na prowadzenie podczas ucieczki przed dźwiękami wytwarzanymi przez Warda i jego ludzi.
Ewakuacja zdawała się stanowić priorytet - ale kiedy Herbert wyciągnął rękę, aby dotknąć ciemnej substancji, ze ścianki natychmiast wystrzeliła silna macka, która oplotła się wokół jego nadgarstka, a następnie mocno pociągnęła go ku ściance, być może zamierzając go do niej przydusić albo wręcz zalać go mazią...
... A w tym czasie Hawkeye toczył sobie w najlepsze dyskusję z agentką, mniej więcej bezpieczny, jeżeli nie liczyć faktu, że oczywiście w dalszym ciągu musiał się wycofywać, aby nie powrócić do "klatki" - teraz chyba nawet szybciej, niż miało to miejsce do tej pory. Pająk obserwował go z góry, ale mimo to trzymał dystans, najpewniej nie ufając mu na tyle, aby doprowadzić do jakiejś interakcji.
-Tak, to ta betoniara, ale małe szanse, żeby w tym wypadku to była ona, może raczej ktoś o podobnych do niej zdolnościach- potwierdziła krótko Lebiediewa w pierwszej kolejności, tuż po wstępnych wypowiedziach łucznika, ale to dopiero przy poruszeniu następnych kwestii zrobiło się naprawdę ciekawie.
-Sprawdzam mapę, daj mi moment. Wysłałam też za tobą grupkę agentów, ale potrzebują może do dziesięciu minut, aby tam do ciebie dotrzeć. Wygląda na to, że... Że naprawdę nie powinieneś wychodzić z tej rury, nie tą jej stroną...- ostatnie zdanie rzucone zostało wyraźnie zaalarmowanym tonem, a kobieta od razu kontynuowała:
-Wylot prowadzi do czegoś w rodzaju zlewni, nie wiem jak tam będzie wysoko - ani jak głęboko- takie wyjaśnienia musiały wystarczyć, gdyż teraz Clint mógł już z całą pewnością i zdecydowaniem stwierdzić, że maź rzeczywiście poruszała się coraz szybciej... O czym oczywiście przekonał się także Herbert, który został przez nią dosłownie zmieciony - zgarnięty i pociągnięty dalej, zanurzony w śmierdzącej, lepkiej substancji. Już chwilę później podobny los spotkał także i Bartona, który co prawda mógł próbować przyspieszyć, ale nawet biegnąc nie prześcignąłby mazi. Cóż takiego nagle sprowokowało ją do nabrania prędkości?
Przez moment obaj osobnicy nie widzieli co się dzieje - nieprzyjemna woń też nie pomagała, bo dosłownie ogłupiała, szczególnie z tak bliska. Wreszcie jednak - a w rzeczywistości mogło to potrwać nawet kilka, kilkanaście sekund - wizja została przywrócona... Tyle że w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach, gdyż maź zniosła Clinta i Herberta aż na drugi koniec rury - i właśnie z rozpędu zsuwała się przez jej krawędź w dół. Tafla wody, a raczej ścieku, znajdowała się kilkanaście metrów niżej, a w pomieszczeniu biegło sporo rur i pajęczyn - na różnych wysokościach, w dodatku zarówno pionowo, jak i poziomo.

***

Mówiłem Wam już o tym wcześniej, ale teraz powtarzam oficjalnie i ewentualnie dla osób, które śledzą temat, choć same w nim nie piszą - Ward oddał konto, więc zostaje stąd wyprowadzony, po przejęciu postaci przez inną osobę będzie ona mogła zacząć w dowolnym miejscu, oczywiście pamiętając o tej akcji.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sro Sty 27, 2016 7:31 am

No i został przyciągnięty. W pierwszej chwili chciał się wyrwać, rozerwać tę maź, uwolnić się jakoś, dochodząc do wniosku, że jednak przegina trochę, ale szybko poczuł się jakby korzystał właśnie z pociągu. Ewentualnie metra, z racji tego, że byli w tunelu. Innymi słowy został zabrany na przejażdżkę. Pogubił się już w tym wszystkim. Co to było, czemu się tak zachowywało, czemu uciekało akurat z nimi i w ogóle jaki dziś był dzień.. Przy okazji okazało się, że jego wcześniejsze uwolnienie Hawkeye'a z tej żywej klatki nie specjalnie miało sens, bo ten zaraz również stał się pasażerem tej dziwnej kolejki.

Przez ten krótki czas, gdy tak sobie w Panu Maziowatym jechali, Herbi próbował uwolnić ręce, żeby chociaż nimi móc swobodnie manewrować. I zaraz przeżył szok. Perspektywa kąpania się w ścieku była przerażająca dla kogoś, kto miał świra na punkcie bycia czystym. Chłopak miał wrażenie, że po czymś takim się nie domyje. Wciągnięty i zmieciony przez maź nie bardzo wiedział co może zrobić. Gdyby był sam, to pewnie próbowałby się złapać i przytrzymać którejś z tych rur, ale wychowanie przez Strange'a i to, że chłopak miał jeszcze dobry charakter sprawiały, że nie był wstanie porzucić Łucznika. Z kolei wyszarpywanie siebie z mazi, wyszarpywanie jego, trzymanie go i równocześnie łapanie jakiejś rury było chyba trochę zbyt problematyczne. Szczególnie w tak krótkim okresie czasu. Więc tylko zaczął się wyszarpywać z tej mazi, aby po wpadnięciu do ścieków móc trochę swobodniej funkcjonować. No.. Chyba, że Hawk wpadł na jakiś pomysł jak się samemu uwolnić, wtedy i Herbi mógł próbować złapać się czegoś. Czy to rękami, czy zawisnąć używając telekinezy.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sro Sty 27, 2016 11:27 am

Bartonowi nie podobało się odskakiwanie w jedynym kierunku, jaki mu pozostał, żeby nie sięgnęła go ta maź. Szybszym krokiem, co jakiś czas oglądając się przez ramię, by sprawdzić jak faktycznie zmniejsza się odległość między nim a przepaścią, o której poinformowała go Lebiediewa.
—  Czyżby ktoś nowy w mieście i od razu tak pechowe towarzystwo? — sarknął łucznik, zmieniając strzały, które trzymał w rękach, a przynajmniej ich groty, żeby były odpowiednie. — Ta? Nie mnie to mów! — rzucił donośnie, zauważając znaczne przyspieszenie kulkowej mazi, która zaczęła napierać w jego stronę. — Bo za wiele nie zrobię — dorzucił na moment przed byciem pchniętym przez nie wiadomo co w stronę wylotu z rury, co całkowicie go nie zadowalało. Zastanowiło jednak, jak wtedy Herbert się dostał do tego miejsca, skoro rozpiętość rur i pajęczyn nie zachęcała do spacerowania. W ciemnościach jednak Clint nie mógł dostrzec, co gdzie dokładnie się znajduje, choć dopiero po chwili oczy ponownie przyzwyczaiły się do mroku.
Nie chciał nawet myśleć o tym, jak to wszystko ponownie capi i jak źle się z tym czuje łucznik. Niby po tylu misjach przyzwyczajony, ale jednak zawsze coś musi mu przeszkodzić. Bartonowe szczęście.
Całe szczęście, że blondyn wiedział, kiedy zmienić strzały. Jak i szczęście, że pomyślał o zabraniu tej z linką magnetyczną, która może nie była na tyle silna, by go utrzymać (nad czym będzie musiał popracować albo znaleźć ten odpowiedni, przyszykowany jakiś czas zestaw). Mogła mu jednak zapewnić, że trafienie nią w ścianę pozwoli na to, by przeciągnąć ewentualne zlecenie z wysokości, żeby wylądować na jednej z rur lub odbić się od pionowej, by dopiero wtedy znaleźć się na tej drugiej, poziomej. Rozejrzałby się wtedy za rozłożeniem pajęczyn, odpalając kolejną flarę. Może i nie byłoby to dobrym posunięciem, ale jednak światło - nawet tak liche - dałoby mu jakiś widok na to, co niżej, wyżej, po bokach i naprzeciw.
Jeśli jednak szczęście aż tak by mu nie sprzyjało, Barton starałby się odbić tak, by móc od razu przy wylocie odwrócić się i wbić jedną z tradycyjnych, mocniejszych strzał w ścianę, a potem dołączył drugą. Ot, po prostu byle nie zlecieć, a wylądować najwyżej wtedy na znalezionej rurze. Żeby móc niby swobodniej się poruszać, schodzić do tej mazi... o ile wyląduje tam na dole czy coś.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sro Sty 27, 2016 2:15 pm

Złapanie się czegokolwiek podczas upadku było o tyle trudne, że w zasadzie nic nie znajdowało się w zasięgu rąk - może tylko krawędzi rury, którą Herbert i Clint właśnie opuszczali w towarzystwie mazi, lecz nawet w ich przypadku ciężko byłoby się utrzymać... Szczególnie, że ta żywa paćka trochę ważyła, a całą swoją masą ściągała ich w dół.
Ciemności rzecz jasna również nie ułatwiały zadania - żadnemu z nich, choć dla nastolatka sprawy mimo wszystko wyglądały odrobinę lepiej. Nie musiał dobrze widzieć, aby być w stanie telekinetycznie wyszarpać się z mazi, nawet jeśli ta stawiała przy tym niezły opór... Niekoniecznie świadomy, bo po prostu była bardzo kleista. W końcu jednak chłopakowi udało się zawisnąć w powietrzu, niezbyt stabilnie czy pewnie, ale jednak.
Celowanie praktycznie na ślepo pozwoliło zaś Hawkeye'owi zaczepić gdzieś strzałę, lecz w tej chwili nie mógł nawet stwierdzić w co takiego trafił... I na ile stabilna była ta powierzchnia. Na jego szczęście okazało się, że - cokolwiek to było - utrzymało przez chwilę jego ciężar, pozwalając mu oderwać się od mazi podczas jej upadku - i poszybować po łuku dalej... Prosto w jedną z pajęczyn, przez którą z rozpędu mężczyzna się przebił, przy okazji na całym ciele oklejając się lepką, białą substancją. Na szczęście tuż po niej uderzył nogami o coś twardszego... I pionowego, czego mógł się chwycić, aby osunąć się trochę niżej, w końcu trafiając na poziomą rurę, która od razu cicho pod nim zaskrzypiała. Nie trzęsła się, zdawała się wytrzymywać jego wagę, gdy po prostu na niej stał... Ale co będzie dalej?
Światło flary pozwoliło Bartonowi dojrzeć trochę więcej, choć oczywiście znów zabarwiło okolicę na czerwono. Mniej więcej w tym samym czasie mężczyzna usłyszał też głośny, potężny odgłos, który towarzyszył uderzeniu mazi o ciecz wypełniającą dno pomieszczenia. Brudna woda wystrzeliła całkiem wysoko i rozchlapała się daleko, a po fakcie na jej powierzchni pozostało sporo kręgów.
Sala była mniej więcej kwadratowa, pokaźnych rozmiarów, choć oczywiście długość i szerokość jej podstawy nie mogły się nawet umywać do jej wysokości. Rura, którą Herbert i Hawkeye opuścili, znajdowała się kilkanaście metrów ponad ściekiem, ale i nad nią widać było jeszcze sporo metrów ściany... Skoro zaś już o ścianach mowa, to tu i tam widniały w nich inne przejścia, nie tylko rury, ale i tunele.
Dla Clinta miejsce to stanowiło oczywiście nowość, ale Herbert już w nim przecież był i zdążył się mu trochę przyjrzeć - na tyle, na ile pozwalała mu wtedy latarka... Którą, nawiasem mówiąc, teraz gdzieś zgubił, najpewniej tracąc ją na rzecz mazi. Co ciekawe, chłopak nie wyczuwał też w pobliżu emocji humanoidalnego pająka... Czyżby zwierz jakimś cudem się oddalił - czy też spotkało go coś gorszego?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Sro Sty 27, 2016 4:29 pm

Tak! Udało się! Herbi ewidentnie się cieszył, że uniknął kąpieli w tym ścieku! Owszem, już był brudny, chociaż daleko mu było do stanu w jakim się znajdował Łucznik, ale jednak to by było nic w porównaniu z tym, gdyby sobie pływał w szambie. Notabene chłopak musiał teraz stanowić całkiem zabawny widok, gdy tak sobie wisiał w powietrzu.

- Uff.. - Mruknął tylko i korzystając z światła jakie dawała kolejna flara Hawka, rozejrzał się po okolicy. No tak.. Był już tutaj. Wybrał więc jedną z wytrzymalszych rur i ostrożnie przeniósł się na nią a następnie, będąc gotów znów posiłkować się telekinezą, jeśli by jednak rura pękła, albo gdyby się poślizgnął, przeszedł po niej do najbliższego tunelu, aby stanąć na pewniejszym gruncie. Tam szybko rzucił okiem na Łucznika, znów się rozejrzał zaniepokojony w poszukiwaniu Stworka i zaczął wpatrywać się w powierzchnię ścieków, wypatrując Pana Maziowatego.

- Co to było? - Spytał, mając nadzieję, że tym razem dostanie jakąś odpowiedź i chociaż częściowe informacje. Zresztą.. Cokolwiek by to nie było, było dziwne a jak było dziwne, to interesujące i chłopak chętnie by to dostał w swoje łapki, aby móc się temu przyjrzeć i poznać to. Może nawet przebadać, poobserwować zachowanie komórek.. Podobnie zresztą myślał o Stworku, tyle że tego traktował bardziej jak uroczego zwierzaczka do przygarnięcia.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pon Lut 01, 2016 4:44 pm

Jedno było pewne: człowiek-pająk gdzieś przepadł, a jego aktualne położenie pozostawało zagadką. Prawda była taka, że na trasie od rury do tego pomieszczenia nie bardzo miał jak i dokąd uciec... Chyba że w górę - w tym jednym miejscu, które wcześniej mijał jeszcze w towarzystwie Herberta. Inną opcją było natomiast już tylko zostanie złapanym przez maź i wciągniętym do ścieku, ale w takim wypadku pewnie nastolatek byłby go w stanie wyczuć - o ile stwór by to przeżył. A może i odległość odgrywała tu jakąś rolę?
Ta kwestia musiała jednak jeszcze poczekać, gdyż w końcu być-może-symbiont stanowił na ten moment trochę bardziej palący problem... Chyba. Raczej. A może i nie? Po wpadnięciu do brudnej cieczy maź zniknęła w jej odmętach - i póki co nie próbowała nawet ich opuścić. Zbierała siły? Regenerowała się? Przed chwilą parę razy oberwała, ale czy na tyle, aby potrzebowała odpocząć? Takich i podobnych pytań było dużo więcej, a odpowiedzi na nie - jak na złość - brakowało. Pozostawało tylko zgadywanie.
W związku z ciemnościami poruszanie się po tej wielkiej sali było niezwykle trudne. Nawet flara miała przecież ograniczony zasięg - a im dalej od niej, tym gorszy panował mrok... Nie wspominając już nawet o tym czerwonym zabarwieniu. Co tak właściwie znajdowało się na szczycie pomieszczenia? Jak głęboko pod ziemią byli?
Na wysokości, na której się znajdowali, Herbert i Hawkeye początkowo nie byli w stanie dosłyszeć cichego odgłosu dobiegającego z dołu... A dokładniej z okolic powierzchni ścieku. Z czasem dźwięk ten narastał - do tego stopnia, że w końcu dało się go wykryć, choć ledwo co, w związku z czym łatwo byłoby go pominąć lub zignorować. Coś jakby... Bulgotanie?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1Pon Lut 01, 2016 9:07 pm

Skrzywił się lekko nie mogąc zlokalizować Stworka. Miał nadzieję, że pająkowatemu potworkowi nic się nie stało. I że nie spadł razem z Panem Maziowatym do ścieków. Nie miał jednak okazji obecnie nic z tym fantem zrobić, nie mógł w żaden sposób sprawdzić co się z nim stało, więc skupił swoją uwagę na tym co mógł. Na ściekach, do których właśnie zleciała ta dziwna maź, na którą się natknął i w której był. Jakkolwiek by to nie brzmiało.. Oby się okazało, że Stworek po prostu poszedł sobie wyżej. W końcu umiał łazić po ścianach.

Słysząc to bulgotanie, czy też coś podobnego, tym większą uwagę skupił na ściekach. A ponieważ swoją latarkę zgubił a Łucznik w dzieleniu się informacjami, rzeczami, czy chociażby oświetlaniu okolicy był dość oporny, więc.. Machnął lekko ręką, aby samemu przywołać sobie to co Hawki za pasem miał. Latarkę, kolejną flarę, cokolwiek, czym mógłby samemu oświetlać otoczenie. A gdy to zrobił, skierował strumień światła właśnie na ścieki, wyciągając w ich stronę wolną ręką. Próbował przy użyciu telekinezy wyczuć co tam jest i ewentualnie spróbować lekko wyciągnąć na powierzchnię. Aby chociaż zobaczyć co jest grane.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Tunele kanalizacyjne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tunele kanalizacyjne   Tunele kanalizacyjne - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Tunele kanalizacyjne
Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: Tunele kanalizacyjne i podziemia miasta-
Skocz do: