Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Salinas de Garci Mendoza

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Pią Lut 19, 2016 5:59 pm

Salinas de Garci Mendoza Salinas

Stolica prowincji Ladislao Cabrera, niewielkie miasteczko liczące sobie prawie sześciuset mieszkańców. Znajduje się na wysokości trzech tysięcy siedmiuset trzydziestu dwóch metrów nad poziomem morza i leży piętnaście kilometrów od Salar de Uyuni - największego na świecie solniska.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 9:50 pm

Salinas de Garci Mendoza nie posiadało własnego lotniska - było na to po prostu za małe i tak naprawdę niezbyt istotne w ogólnym rozrachunku. Dostanie się do niego oznaczało dla agentów oraz towarzyszącego im Mściciela przesiadkę w Oruro z odrzutowca po niemalże czterech godzinach podróży na wolniejszy śmigłowiec - którym to dopiero przelecieli kolejne dwieście osiemdziesiąt kilometrów na miejsce i wreszcie wylądowali na obrzeżach miasteczka. Jeszcze z powietrza mogli ocenić, że nie było zbyt okazałe.
Pojazd osiadł na całkiem sporym placu, na którym czekało już paru agentów; pewnie można byłoby spokojnie założyć, że "zarezerwowali" tę lokację na improwizowane lądowisko. Godzina była wciąż dość wczesna, bo zbliżała się właśnie dwunasta, a to z kolei oznaczało, że temperatura miała jeszcze wzrosnąć - tyle że już teraz w okolicy nieźle grzało, szczególnie w porównaniu na przykład z Nowym Jorkiem o tej porze roku.
Na ulicach w oddali poruszali się miejscowi, zresztą praktycznie tylko na piechotę. Część z nich zerkała w stronę śmigłowca, jednakże wyglądało na to, że przyzwyczaili się już do widoku agentów... I chyba nic dziwnego, gdyż ci musieli przebywać w mieście przynajmniej od jakiegoś tygodnia, jeżeli nie dłużej. W cieniu jednego z budynków zebrała się grupka zainteresowanych dzieciaków.
Kiedy tylko drzwi śmigłowca się rozsunęły, a drużynie dane było w końcu opuścić wnętrze pojazdu, jeden z czekających na placu agentów podszedł bliżej i skinął im głową, zapewne w ramach powitania.
-Tom Reeves, do usług. Mam was zabrać na miejsce i wyjaśnić parę rzeczy, ale na początek jedna sprawa: wzięliście ze sobą wszystko, co będzie wam potrzebne? Stacjonujemy tutaj, więc mamy trochę zapasów, a w obozie polowym przy wiosce może już być z tym kiepsko- zaznaczył z góry.

***

Krótko o zasadach: kolejki nie ma, chyba że chcecie ustalić ją między sobą; w takim wypadku dajcie mi znać i będziemy się trzymali regulaminowej reguły trzech dni na odpis. Zakładając jednak, że do tego nie dojdzie: jeżeli po pierwszym poście po mg przez cztery dni nie pojawi się kolejny, to wrzucam następne mg, żeby nie opóźniać. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy ktoś da mi wcześniej znać dlaczego nie wyrobi z odpisem - i kiedy go zamieści.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Wto Mar 01, 2016 4:58 pm

// Uprzedzam: że nie mam pojęcia co dokładnie powinien mieć człowiek w górach i pustyni, a tym bardziej góro-pustyni. Jak o czymś zapomniałam/nie wiedziałam to przepraszam//

Sharon czekała w napięciu na dalszy przebieg wydarzeń. To był pierwszy raz gdy to ona dowodziła misją i była odpowiedzialna za wszystkich. Spojrzała po reszcie pasażerów dyskretnie, chcąc upewnić się, czy wszystko w porządku. Pomimo tego, że podlegała jej tak naprawdę tylko dwójka ludzi, mogła odczuć jakie uczucia mogą płynąć w żyłach Fury'ego, który odpowiadał przecież za całą agencję.

"Nic dziwnego, że chodzi ciągle taki skrzywiony.-
pomyślała ani trochę nie rozbawiona. Poprawiła zawiązanie w jednym z butów i zerknęła na swój plecak. Sprzęt do wspinaczki, duża butelka wody (przecież pustynia, należy dbać o poziom płynów w organizmie), apteczka pierwszej pomocy (nigdy nie wiadomo co może się przydać), oraz coś do jedzenia, choć aktualnie jej kiszki zmieniły się w jeden wielki supeł. Cieszyła się jednak, że przynajmniej sprawę stroju rozwiązały magazyny Agencji i kombinezony termiczne. Niemniej, czapkę na głowę zabrała wraz z ciemnymi goglami z termowizją na noc, a w dzień służącymi za świetną osłonę. Lepiej nie dostać pomieszania zmysłów.

Zawiązała włosy w kucyk wyglądając przez okno i wcisnęła czapkę na głowę, a na nos gogle wychodząc.
- Jak na razie potrzebne są nam dokładniejsze informacje.- miała sobie za złe, że nie mogła trafić na nic więcej po za tym co dała jej TARCZA. Posłała dziecięcej widowni czarujący uśmiech. Dzieci były całkiem fajne. Sharon w przyszłości chciałaby mieć takiego małego szkraba. Ale na pewno nie teraz... czego pewnie kiedyś pożałuje. Aj tam.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Sro Mar 02, 2016 4:03 pm

Boliwia była jednym z tych miejsc, które kojarzyło się Khaldunowi z gorącem, a zwłaszcza z klimatem dotyczącym Iraku. Na szczęście tutaj nie istniał konflikt zbrojny. Więc wizje dawnego życia nie odbiją się ponownie na psychice muzułmanina.
Pełny rynsztunek, który mężczyzna wziął na tę misję składał się z kilku elementów - Rękawice z wyciętymi otworami na opuszkach palców i kostkach, mające za zadanie wolnego pola dla uwolnienia kościanych szponów lub pocisków z opuszka. Pod zwykły kombinezon S.H.I.E.L.D. Khaldun założył specjalny ochraniacz na kręgosłup, aby nie narazić go na kontuzje czy nieprzyjemne upadki. Oprócz tego jego broda standardowo została upięta w kucyk, a na oczy założył okulary przeciwsłoneczne typu pilotki.
Kiedy tylko już wylądowali na ziemi, Khaldun wyszedł pośpiesznie z helikoptera i zdjął swoje okulary, trzymając jeszcze przy sobie jakiś plecak z piciem i jedzeniem. Była to głównie racja żywieniowa dla żołnierzy, ale dostarczała tyle pożywienia, że na spokojnie można było przeżyć kilka dni bez dostępu do cywilizacji.
- Khaldun Al-Muzad, tak jak powiedziała towarzyszka - dokładniejsze informacje. - Powiedział Khaldun, gdy tylko skończył salutować do agenta Reevesa. Bądź co bądź obowiązywała ich netykieta.
Powrót do góry Go down
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Czw Mar 03, 2016 11:48 pm

Lot odrzutowcem z pewnością na wielu wywołałyby spore wrażenie. Jedni obserwowali by widoki zza okna, inni modliliby się, aby samolot nie uległ wypadkowi. Byli oczywiście żołnierze oraz agenci. Oni sprawdzaliby broń oraz zabrany ekwipunek. Cóż... Danny stanowił całkowity wyjątek. Odkąd tylko wsiedli zajmował się czytaniem książki. Turbulencje oraz różne manewry nie robiły na nim żadnego wrażenia. Jedynym co go obchodziło była książka. Nie był to jednak pierwszy lepszy wolumin. Zawierał on wszystkie dane na temat miasta, do którego mieli niedługo trafić. Iron liczył, że uda mu się znaleźć tutaj jakieś przydatne informacje, które ułatwią im ich misję, lub po prostu w niej pomogą. Oczywiście doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wszelakie zawarte tutaj domysły mogły być wyssane z palca. Nie robiło to na nim szczególnego wrażenia. Tak naprawdę wszelakie teorie obchodziły go tyle co kurz osiadły na podłodze tej maszyny. Chodziło mu o opis miasta, krateru oraz co najważniejsze okolicy. Dołączono do niego sporo zdjęć ofiar. Przypatrywał się im pod różnym kontem, ale nie dostrzegł niczego intrygującego. Zapewne dopiero na żywo będzie mógł próbować takich sztuczek. Teraz miał w końcu do dyspozycji tylko zdjęcia, kawałki papieru z nadrukowanymi obrazkami. Czekać… tak, tylko to mu zostało.
Przeniesienie się do kolejnego pojazdu nie zrobiło na nim większego wrażenia. Było dość głośno, ale już dawno posiadł zdolność skupiania się na jednej czynności i odrywania się od rzeczywistości. Teraz okazała się bardzo przydatna, gdyż śmigłowiec nie należał do najcichszych maszyn. Po krótkiej chwili dekoncentracji powrócił do czytania co jakiś czas zerkając na swoich współtowarzyszy. Miał nadzieję, że żadne z nich nie cierpi na jakąś chorobę, którą wywołuje latanie. Latające wymiociny były ostatnim, czego sobie teraz życzył.
W końcu dotarli na miejsce, niestety stało się to nim mężczyzna skończył książkę. Z tego właśnie powodu pozostał w maszynie podczas gdy inni wyszli i zaczęli witać się z miejscowym oddziałem. Iron mógł to zrobić za minutę czy dwie, nic się nie stanie. Przecież nikt im nie ucieknie. Sharon musiała ustalić kilka rzeczy, krater znajdował się tutaj od dłuższego czasu. Nikomu się nic nie stanie. Tak, zdecydowanie.
Gdy lektura została zakończona schował wolumin do plecaka, a następnie przejrzał ponownie zawartość swego ekwipunku. Starał się przygotować na każdą ewentualność, a więc miał tego sporo, ale nieszczególnie mu to przeszkadzało. Lepiej być przygotowanym, bo inaczej skończą dość marnie. Po przejrzeniu sprzętu zarzucił plecak na plecy po czym założył maskę. Na zewnątrz byli cywile, nie mógł im zdradzić swojej tożsamości. Co to, to nie.
Na zewnątrz przysłonił na chwilę słońce ręką, aby oczy mogły przyzwyczaić się do nowego oświetlenia. Nie chciał jednak tracić czasu, a więc podszedł do reszty drużyny, gdzie usłyszał słowa swego „kompana”. Nie myśląc zbyt długo podszedł do niego i rzekł tak, aby usłyszał go tylko on.
-Obecnie jest ona Twoim dowódcą, nie towarzyszem. Chcąc nie chcąc musisz ją tak tytułować. – rzekł po czym delikatnie się do niego uśmiechnął. Następnie przywitał się szybko z owym żołnierzem i spojrzał na Sharon pytającym spojrzeniem. Co teraz? Co prawda miał ochotę zadać kilka pytań, ale uznał, że zrobienie tego przy kraterze będzie znacznie lepszym pomysłem. W końcu cierpliwość jest cnotą.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Wto Mar 08, 2016 4:40 pm

Agent kiwnął głową na tę decyzję, a następnie jeszcze rzucił krótko okiem w stronę Iron Fista i Khalduna, gdy ten pierwszy szeptał coś drugiemu - lecz zdecydował się w żaden sposób tego nie komentować. Zamiast tego przeszedł do rzeczy:
-Nasi zatrzymują się w dwóch miejscach, tutaj i w pobliżu wioski. Tu prościej o zapasy czy zakwaterowanie, no i na płaskim terenie łatwiej osadzić śmigłowce. Tam prowadzone są badania - i tam właśnie dowiecie się o nich czegoś więcej od lepiej ode mnie zorientowanych osób. Szanuję ludzi nauki, ale daleko mi do nich- wyjaśnił na początek, po czym gestem wskazał wyjście z placu na ulicę, zresztą wyłożoną jasnymi kamieniami. Czekał na niej zaparkowany samochód i to nie byle jaki: ciężki, terenowy, zdecydowanie wojskowy... Najwyraźniej przystosowany do pustynnych i półpustynnych warunków. Agent poprowadził grupkę w tym kierunku.
-Po załatwieniu sprawy będziemy odlatywać z tego placu. Uprzedzam, że jeśli coś się stanie, to wyciągnięcie was z samej Alcayi drogą powietrzną może być trudne, ale nie kompletnie niemożliwe. Najpierw zabiorę was pod krater, obejrzycie go sobie na własne oczy, a dopiero stamtąd pojedziemy do wioski przy Alcayi. Koło czternastej powinniśmy zakończyć całą tę trasę- tłumaczył dalej, a pod koniec tej wypowiedzi otworzył drzwi do wozu - te z tyłu. Wejść do środka można było po wysuwanym schodku, a po lewej i prawej ciągnęły się dwa rzędy siedzeń po trzy. Przednia część samochodu tak naprawdę nie została w żaden sposób oddzielona od tylnej, lecz mimo to agent okrążył auto i wsiadł drzwiami od strony kierowcy.

***

Pomijam Peggy, mam nadzieję, że w następnej kolejce już się załapie; zakładamy po prostu, iż wyszła ze śmigłowca i słuchała tej wymiany zdań.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Sob Mar 12, 2016 1:45 pm

Poczuła napełniające ją przyjemne ciepło, a zarazem strach. Bycie dowódcą było tak mocno pomieszane między tym co robić trzeba, a tym co ono daje. Niemniej, skupiła się na agentach, czekając aż ci powiedzą o co dokładnie chodzi.
- Rozumiem. A więc w drogę.- ruszyła za nim, a na cacuszko od TARCZY... cóż, aż miło było pomyśleć, że to właśnie tym przyjdzie się wozić. Choćby tylko z miejsca, na miejsce.
- Rozumiem, ale nie przewiduję aż tak wielkich trudności... i jasne, cały plan wycieczki wydaje się rozsądny.- wsparcie powietrzne, wydało jej się ostateczną koniecznością, jeśli coś poszłoby nie tak. A samo myślenie o tym jak o egzotycznej wycieczce rozbawiło ją. Teraz byli niczym Indiana Jones na tropie. Brakowało tylko nazistów, ale kto wie? Może na jakiś trafia. Niemniej, lepiej faktycznie dmuchać na zimne. Zdjęła plecak wchodząc do środka pojazdu i siadając. Trzeba ruszać i to jak najszybciej.
Powrót do góry Go down
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Wto Mar 15, 2016 6:58 pm

Fist odczekał chwilę, ale nie doczekawszy się odpowiedzi od Khalduna swoje oczy skupił na Sharon. Ciekawiło go, jak sobie poradzi w roli przywódcy. W razie potrzeby był gotów jej pomóc, ale nie miał zamiaru robić tego na siłę, nie chciał wchodzić w jej kompetencje. W końcu to ona dowodziła i decydowała. Nie miał nic przeciwko temu. Dowództwo zdecydowanie nie było jego broszką. Od rozporządzania i wymyślania strategii wolał dobrą książkę, ale medytację. Oczywiście w przerwach pomiędzy treningami swego ciała.
Z zaciekaniem spojrzał na samochód, ale nie zrobił on na nim większego wrażenia. Bardziej zainteresowały go słowa agenta, który przedstawiał im sytuację. Z racji tego, że prawie nic nie wiedział o tym kanionie, a dokładniej wiedział tyle, ile udało mu się znaleźć na własną rękę. Oznaczało to więc, że to, co posiadła od rozpoczęcia badań Tarcza było na wagę złota. O tak, zdecydowanie nie mógł tak po prostu zignorować ich wyjaśnień. Jakby tego było mało uważnie lustrował spojrzeniem otoczenie, a zwłaszcza ludzi, którzy się im przyglądali. Co prawda przyzwyczaili się już do wojska, ale kolejne „wsparcia” z pewnością wzbudzą w nich ciekawość, zwłaszcza, jeśli będzie wśród nich ktoś ubrany w dziwny kostium, taki jak jego. Dlaczego to robił? Cóż, kto wie, czy pośród nich nie czai się jakiś przeciwnik. Przybyli tutaj badać krater oraz opuszczone miasto, ale nikt nie stwierdził jednoznacznie, że nie napotkają żadnego oporu. Wolał więc być przesadnie przezornym, aby nie zostać zaatakowanym od tyłu. Nie miał zamiaru ufać nawet oddziałom, które tutaj stacjonowały. Nikt nie dał im gwarancji, że są to pewni ludzie, a nawet jeśli mogliby zostać poddani kontroli umysłów. Przewrażliwienie? Być może. Jemu to jednak nie przeszkadzało, ba, uważał to za coś zupełnie normalnego.
Gdy w końcu zajęli miejsca w aucie rozejrzał się po nim szybko, aby w razie czego wiedzieć gdzie co leży. W końcu nigdy nie wiadomo co może stać się na drodze do obozu. Na razie jednak zerknął na Sharon i posłał jej delikatny uśmiech. Chciał dodać jej otuchy, ale i pokazać, że jest z nią. Wydawało mu się, że jest lekko poddenerwowana. Oczywiście nie wyglądała na to w żadnym wypadku, ale właśnie tym charakteryzowali się dobrzy agenci. Jego przypuszczenia mogły być równie dobrze bezsensowne, ale nie przejął się tym zbytnio. W końcu jeden niewinny uśmiech nie miałby jak mu zaszkodzić.
Ciekawiło go jak wygląda ten kanion z bliska oraz co się tam kryje. Ciekawe, czy będzie mógł tam zejść...


Łapcie strój Fista
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Wto Mar 15, 2016 7:43 pm

- Jesteś dowódcą, Sharon. Jeśli będzie trzeba to nawet poświęcę się. Są jednostki ważne i ważniejsze. Ja jestem tylko dodatkiem do tej misji. Dlatego, dowódco, jestem na twoje rozkazy. - Khaldun wypowiedział te słowa zaraz po tym, gdy wszyscy wsiedli do SUVa. Taki stosunek do kwestii drużyny według niego był najlepszy. Nie udawał nawet tego, że mógłby być jej częścią. Samotny wilk, strażnik. Głównie tak można było mówić o Khaldunie, kiedy tylko wyruszał sam na misję zlecone odgórnie. Tutaj jednak był wystawiony na to, że musiał martwić się nie tylko o siebie, ale także o swoich sprzymierzeńców. Dlatego niełatwo było mu nazywać Sharon dowódcą. W końcu... Nie wiadomo co się może stać.
Kiedy wszystko zostało już w samochodzie ogarnięte, agent popatrzył na kierowcę i sam zaczął do niego mówić:
- Możecie nam, agencie, powiedzieć coś więcej na temat samego miejsca. Jacy są ludzie względem cudzoziemców, czy zdarzają się jakieś podejrzane sytuacje... Każda informacja jaka jeszcze tkwi w waszej głowie może być dla nas przydatna.
Powrót do góry Go down
Margaret Carter

Margaret Carter


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 23/07/2015

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Sro Mar 16, 2016 6:11 pm

Wyszła ze śmigłowca i wysłuchała wymiany zmian. Jak na... siebie, była małomówna, a w dodatku cicha. Wyciągnęła kamerę, zaczęła nagrywać okolicę, mieszkańców i mężczyznę, z którym członkini jej rodziny rozmawiała. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem patrząc jak ona wyrosła. Trochę żałowała, że nie poświęciła jej wcześniej więcej czasu. Ich życie kręciło się wokół Tarczy, z biegiem czasu Peggy jednak doszła do wniosku, że może aż za dużo czasu poświęcała powyższej organizacji, ale przecież była ona i jest ważniejsza niż cokolwiek innego. To dzięki niej większość ludzi na świecie jeszcze żyje oraz ma się zdecydowanie dobrze.
A podróż minęła jej dobrze. Siedziała ze słuchawkami w uszach i słuchała jakiejś poleconej muzyki przez agentki, które pomagały jej się zrehabilitować, a propos... Pomimo częstych koszmarów sennych i powrotu do starego wyglądu można spokojnie powiedzieć, że Margaret posiada swoje poprzednie zdolności. Ale jeszcze zobaczymy jak się one sprawdzą na misji, choć nie zapowiadało się (póki co) na żadne komplikacje, ale jeszcze wszystko może się zmienić, prawda?
Wyłączyła kamerę i schowała do plecaka. Była ubrana w taki sposób, że fani gier komputerowych mogli z łatwością pomylić ją z inną wysportowaną brunetką, która rozwiązuje tajemnice... Tak mowa o Larze Croft, do której teraz Carter była łudząco podobna, choć aż tak skąpych strojów nie nosiła.
Poprawiła swój warkocz i spojrzała niechętnie na samochód. Nienawidziła przemieszczać się w pojazdach, które nie są sprawdzone. Fist w pewnym sensie ma racje, a jego podejrzenia nie są paranoją, bowiem Peggy nieraz widziała jak przed jej oczętami w powietrze wylatują auta wypełnione niewinną ludnościom lub jej kolegami z pracy.
Gdy wszyscy już wsiedli Margaret stała rozglądając się. Minę miała jak zwykle- bez wyrazu, ale w jej oczach można było dostrzec troskę i to dużą. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby Sharon się coś stało, albo któremukolwiek z towarzyszy.
Po chwili zgrabnym ruchem znalazła się w środku auta. Dziwne, że nie powiedziała, ani słowa do nikogo. Przeważnie to ona była specem w przesłuchiwaniach przeróżnych złoczyńców i, o dziwo, znana była również z tego, iż z łatwością (godną najlepszych agentów wszechczasów) wyciągała z nich ważne informacje.
Za to dziś siedziała, z rękami położonymi na kolanach i pustym wzrokiem wpatrzonym w przednie siedzenie. Była gotowa do działania, ale nie odczuwała ciekawości jak inni. W ogóle ciężko jej było cokolwiek czuć. Sama nie wiedziała dlaczego, tak jak wcześniej potrafiła nie odczuwać emocji teraz nie potrafi zmusić się do jakichkolwiek. Może to wina eksperymentu? Trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe badania, jednak miała ona nadzieję, że przejdzie to z czasem.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1Pią Mar 18, 2016 3:48 pm

Kiedy wszyscy znaleźli się już w środku i drzwi się zamknęły, agent odpalił silnik i w końcu samochód ruszył z miejsca - póki co jeszcze dość powoli. Zapewne kamienne podłoże nie stanowiłoby dla niego żadnego problemu, jednakże kierowca najprawdopodobniej brał pod uwagę to, że miejscowi nie byli przyzwyczajeni do aut - i nie każdy mógł pamiętać o tym, by nie wyjść nagle na drogę.
Z wnętrza pojazdu ciężko było obserwować sytuację na zewnątrz; najlepszy widok dawały tak naprawdę przednie szyby, a zerkanie w nie wymagało siedzenia bokiem lub dość niewygodnego na dłuższą metę obracania głowy. Mimo to miasteczko prezentowało się naprawdę ładnie i spokojnie. Nietypowa architektura przyciągała wzrok, kolorowe budynki nastawiały pozytywnie...
Towarzyszący grupie agent z kolei dopiero kilkanaście sekund po pytaniu Khalduna zaczął na nie odpowiadać; być może potrzebował tej chwili na zebranie myśli, a może chciał najpierw oddalić się od placu, trudno orzec.
-Zależy. Tutaj jest w porządku, nawet przestępczość niska. Czasem zdarzy się jakaś kradzież albo pomniejsze wykroczenie, ale to tyle. Kłopoty gromadzą się głównie bliżej Alcayi... O nich też usłyszycie więcej na miejscu. A samymi ludźmi nie musicie się martwić. Nastawieni przyjaźnie, o ile okazuje się im szacunek. Bardzo rodzinni i gościnni, jeśli coś proponują, to niegrzecznie jest odmawiać... I tak dalej, chyba potraficie sobie to wyobrazić. Średnio im się podoba to, że grzebiemy przy ich przodkach, ale nie protestują za głośno- wyjaśnił, powoli wyjeżdżając z miasta.

Wszyscy dostajecie z/t i zacznę w następnym temacie.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sponsored content





Salinas de Garci Mendoza Empty
PisanieTemat: Re: Salinas de Garci Mendoza   Salinas de Garci Mendoza Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Salinas de Garci Mendoza
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Reszta planety :: Boliwia-
Skocz do: