Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Williamsburg Bridge

Go down 
+16
Harry Osborn
Jessica Jones
Vision
Scarlet Witch
Tony Stark
Black Cat
Hawkeye
Rafael
Spider-Man
Teddy Altman
Nuzuki
Doctor Strange
Terry
Thor
Sunny
Loki
20 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Pią Lip 13, 2012 1:27 pm

First topic message reminder :

Williamsburg Bridge - Page 5 800px-Above_Williamsburg_Bridge_crop

Most wiszący nad East River, łączący ze sobą Lower East Side Manhattanu - a konkretnie Delancey Street - z Williamsburgiem Brooklynu. Posiada osiem pasów dla samochodów, dwa dla metra, a także dodatkowe dla przechodniów i rowerzystów.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Sob Gru 01, 2018 11:17 am

Z każdą kolejną sekundą Peter coraz bardziej żałował swoich słów. Sam już dobrze zdawał sobie sprawę, że zabrzmiały one zbyt ostro a przekaz był nie do końca taki, jak sobie tego życzył. No ale było już za późno. Parker przyzwyczaił się, że po jego docinkach, zaczepkach i komentarzach ludzie reagowali przeróżnie wiec oczywiście spodziewał się po przyjacielu złości, ale nie aż tak. Mógł wręcz poczuć tę falę skierowaną wprost na niego gdy Osborn na chwilę zamilkł, zimny dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa wcale nie pomógł. Cóż za głupie porównanie z kawą…

Zaciskając zęby, Pająk podniósł głowę gdy wreszcie usłyszał odpowiedź i odetchnął nieco z ulgą. Przynajmniej to, co Harry powiedział na głos nie emanowało nienawiścią. Raczej kpiną, ale to było znacznie lepsze w tym wypadku. Brązowooki parsknął cicho i stanął prosto gdy tylko zakończył zaklejanie szczelin i pęknięć, kierując spojrzenie ku postaci nad mostem.

- Wiesz słońce, teraz już samo słowo sparing nie nawiązuje do tego, do czego powinno. Dzięki, mistrzu dedukcji. – Peter uśmiechnął się szeroko, chcąc w jakikolwiek sposób rozchmurzyć nieco nastrój, jeśli było to w ogóle możliwe w obecnej sytuacji. Mimo to, wyczuł ostrzejszy ton jego odpowiedzi i raz jeszcze, sprawiło to że ciarki przeszły jego ciało. Co było w sumie dość niepokojące. Odkąd spotkali się przed Bowery, jego zmysł nie reagował w nawet najdrobniejszym stopniu. Nawet gdy Harry wydawał się mocno zdenerwowany i groził Pająkowi, jego zmysł siedział cicho.
Teraz jednak wariował. Peter czuł, że sytuacja nie była dla nich najlepsza i że musi ją czym prędzej naprawić. Na co jednak nie miał okazji. Słuchając co jeszcze miał do powiedzenia, Pająk zmarszczył brwi i zmrużył oczy na postać na gliderze, teraz już tylko w ciszy obserwując jak się oddalała. Ucieczka? Tak to wyglądało. Albo raczej, chęć do zapanowania nad emocjami. Więc znowu to samo. Zaciskając lekko pięści, Parker wbił wzrok w asfalt i starał się coś wykombinować, cokolwiek. Powinien za nim ruszyć? Możliwe. Kto wie co mu przyjdzie do głowy w takim stanie.

Kiwając do siebie samego głową, Peter wskoczył na jeden z fundamentów mostu by następnie skierować się do centrum Nowego Jorku. Chcąc nie chcąc, jedyna trasa póki co prowadziła przez most więc musiał go pokonać zanim wkroczył by bezpośrednio na ulice, gdzie z łatwością mógł się poruszać.

- Lecę za nim. Wolę mieć go na oku…! – krzyknął jeszcze do pozostałych i pomachał im, po czym przyśpieszył i z powodzeniem opuścił most, momentalnie skręcając w uliczkę i znikając bohaterom z pola widzenia.

Z/t.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Wto Gru 04, 2018 1:06 pm

We wszystkich niewyciszonych komunikatorach należących do Avengers rozległa się jednocześnie ta sama wiadomość, nadawana do nich bezsprzecznie przez Visiona:
"Z uwagi na zagrożenie związane z przejęciem kontroli nad tym ciałem zmuszony jestem całkowicie się wyłączyć. Powodzenia."
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Human Torch

Human Torch


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 06/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Wto Gru 18, 2018 12:15 pm

Nareszcie walka dobiegła końca, wszystkie roboty zostały rozwalone. Nawet czarny pająkowaty w końcu ruszył do akcji i im pomógł. Johnny wiedział jednak, że to jeszcze nie koniec. Roboty panoszyły się w wielu częściach miasta. Mogli jedynie chwilę odpocząć i trzeba było ruszać dalej do walki. Na całe szczęście blondyn dosyć długo był w stanie utrzymać swój ogień. Powinno wystarczyć do końca walki.
Kiedy w ich komunikatorach odezwała się Carol, chłopak uśmiechnął się do siebie lekko i spojrzał na siostrę, która bez wahania podjęła decyzję za nich oboje. To mu jak najbardziej pasowało. A kiedy coś mu pasowało to grzecznie się słuchał reszty drużyny. Dlatego też szybko zrównał swój lot z Sue, by mogli razem ruszyć w stronę mostu.
- Jeśli Carol ma na myśli siebie to zdecydowanie jest to mój typ. - odezwał się swoim typowym, beztroskim tonem. Oczywiście domyślał się, że bohaterka nie mówiła o sobie, ale nie znaczyło to, że nie mógł pożartować trochę. W ciężkich chwilach jak te, dobry humor pomagał przetrwać najgorsze. Torch wiedział, jak podtrzymywać dobry nastrój, nawet jeśli oznaczało to śmianie się z niego, a nie z nim. Nigdy mu to nie przeszkadzało. W końcu na takiego się kreował. Na beztroskiego błazna, wiecznie wpadającego w kłopoty. I, zgoda, w dużej części faktycznie taki był. Młody i beztroski, trochę lekkomyślny. Ale potrafił zachować powagę kiedy sytuacja tego wymagała. Potrafił się przejmować tym, co się dookoła niego działo.
Na szczęście Chinatown znajdowała się dosyć blisko mostu, na który wezwała ich Ms Marvel, więc szybko tam dotarli. Chłopak rozejrzał się dookoła, nie widząc żadnego z ruchomych robotów. Jedynie ich "martwe" ciała. Wiedział już więc, że to nie Sentinele były problemem w tym miejscu, a coś zupełnie innego. Kiedy wreszcie zbliżyli się do walczącej tutaj grupki, dwuosobowej grupki, Johnny zauważył, że blond bohaterka trzymała coś w ramionach. A raczej kogoś.
- Łał, skąd wzięłaś tego lawowego golema? - odezwał się do Carol, jak tylko podleciał bliżej niej i mógł się uważniej przyjrzeć postaci, którą trzymała. Mutant? Inhuman? Kimkolwiek by ten człowiek nie był, najwyraźniej dopiero co jego moce się obudziły. I choć był nieprzytomny to Torch widział, jak jego ciało emituje energię. Pewnie gdyby był w stanie to wyczuwałby ciepło bijące od niego. Niestety, odkąd zdobył swoje moce, temperatura była dla niego obcym pojęciem.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Pią Gru 21, 2018 8:43 pm

W trakcie, a właściwie już na samym początku przelotu Susan zerknęła na brata zaledwie kątem oka, gdy ten skomentował wiadomość od Carol. Blondynka uniosła przy tym brew, ale i jeden z kącików ust, po czym łatwo dało się poznać, że ani nie oceniała tej uwagi, ani nie była z jej powodu zirytowana. Po prostu czuła się zobligowana do reakcji, jak to przedstawicielka starszego rodzeństwa wobec młodszego.
-A która niespokrewniona z tobą i atrakcyjna kobieta nie jest?- spytała, a ton jej głosu dobitnie wskazywał na to, iż było to pytanie czysto retoryczne. Na przestrzeni lat widywała już Johnny'ego z tak wieloma różnymi paniami uwieszonymi na jego ramieniu - w dodatku często po kilka naraz - że mogła spokojnie stwierdzić, iż nie dostrzegała wśród nich żadnego konkretnego wzorca. Posiadały odmienne typy urody - bez przewagi jakiejkolwiek cechy, która rzuciłaby jej się w oczy. Co prawda na pewno nie spotkała każdej takiej osoby, więc nie miała wszystkich danych, ale wystarczająco dużą ich próbkę, aby wyciągnąć wnioski.
Rozmawianie w locie - przynajmniej bez krzyczenia - było jednak trochę trudne ze względu na zagłuszający słowa wiatr... A choć użycie w tym celu komunikatorów poprawiłoby sytuację, to Sue tak czy siak wolała już nie kontynuować tej dyskusji, tylko zamiast tego skupić się na szybkim dotarciu na miejsce. Na szczęście po drodze nie rzuciło jej się w oczy nic, co pilnie wymagałoby jej i Johnny'ego ingerencji, w związku z czym nie musieli zwalniać czy całkowicie się zatrzymywać... I już po chwili znaleźli się w pobliżu mostu, niedaleko którego wysoko w powietrzu Invisible Woman widziała dwie postaci. Chociaż nie... Trzy, bo jedna z nich trzymała drugą na rękach. Blondynka aż przymrużyła nieco oczy, żeby pomimo odległości lepiej dojrzeć szczegóły i jak najszybciej spróbować ustalić co się działo. Szkoda, że nie dopytali o to po drodze, zaoszczędziliby na tym trochę czasu.
Przyglądając się uważnie otoczeniu, Susan pozwoliła na to, aby brat minimalnie ją wyprzedził i dotarł do Carol jako pierwszy, nie mniej jednak wciąż znajdowała się na tyle blisko, że usłyszała jego słowa. Niedaleko nie widziała żadnego szczególnego zagrożenia, więc domyślała się, iż zostali wezwani ze względu na osobę spoczywającą w ramionach Ms. Marvel... To zresztą pokrywałoby się również z treścią jej niedawnej wypowiedzi, bo w końcu ktoś wyraźnie emitujący wysoką temperaturę jak najbardziej był "typem" Johnny'ego. Pytanie tylko: czy był to wróg, którego Carol i Tony zdążyli jednak sami pokonać oraz złapać przed ich przybyciem, czy może przypadkowa ofiara - wymagająca pomocy? Detale zdawały się wskazywać na to ostatnie, więc Sue zdecydowała się zaryzykować i postawić na tę wersję wydarzeń.
-Jak możemy pomóc?- spytała, wciąż nie podlatując zbyt blisko, lecz na tyle, aby mogli swobodnie rozmawiać. Jej spojrzenie przeskakiwało wyczekująco między twarzą Carol i nieznajomego. Oczywiście wiedziała, że to Johnny miał być potrzebny, ale skoro on wolał na początek skomentować "golema", to ona w jego imieniu przeszła do rzeczy, dając tym samym drugiej kobiecie szansę na wyjaśnienie sprawy oraz jej oczekiwań.
Powrót do góry Go down
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Nie Gru 23, 2018 4:26 pm

Nie skomentowała odpowiedzi Starka w związku z wręczaniem kwiatów i upominków. Raz, że nie było na to czasu. Dwa, do tego zawsze można było wrócić. Trzy… Nah, wystarczą dwa powody. Względne.
Zbyt zajęta utrzymywaniem panikującego mężczyzny, nie wtrącała się w pozostałe informacje dotyczące Oguna i wydarzeń w Nowym Orleanie. Powiedziała wystarczająco dużo. Zresztą, chciała się skupić na tym, co działo się wokół niej. Była przekonana, a przynajmniej na to liczyła, że już ktoś zajął się tą sytuacją.
Może to być mutant? zagadnęła Emmę w myślach. Będę miała z nim polecieć do was? dodała po chwili. Nie zdziwiłaby się odpowiedzią odmowną - w końcu zawsze mogła zwrócić uwagę na siebie podczas podróży do szkoły i miejsca zamieszkania mutantów. Dało się wyczuć pewną bezradność, jednak Carol nie narzekała na głos. Dziękuję, odpowiedziała w chwili, gdy spostrzegła, że mężczyzna na jej rękach zdawał się być znacznie spokojniejszy.
Nie ma mowy, Tony — odparła przyjacielowi. Nie miała takiej pewności. Co prawda, nie chciała do tego dopuścić, ale najpierw wolała rozważyć i sprawdzić to, co przyszło jej do głowy. Jeśli było wyjście - należało z tego korzystać. Potem będzie się martwić. O ile będzie miała na to czas.
Zauważyła zmianę w wodzie. Obróciła się, aby spojrzeć na znikającego morskiego potwora. Przy okazji po raz kolejny zastanowiła się nad Namorem i jego zachowaniem. To później, powtórzyła w myślach. Niedługo po tym zaklęła pod nosem, słysząc komunikat Visiona. Czy nie mogło być po prostu lepiej i spokojniej? Brak oznak życia ze strony Stevena również zastanawiał.
Słyszałam, Torch — skomentowała wcześniejszą wypowiedź Storma. Najwidoczniej nie udało się wyciszyć tego komunikatu czy cokolwiek. To było schlebiające, ale Jonathan faktycznie powinien skupić się na tym, co miało miejsce, a nie informowaniu wszystkich, kto był i nie był w jego typie. Zdawała sobie sprawę, że Susan nawet nie próbowała brata ogarnąć, bo w niektórych sprawach był najzwyczajniej w świecie niereformowalny. Nie miała o to pretensji do przyjaciółki.
Carol szybko zauważyła nadlatujących członków Fantastycznej Czwórki. Z przyczyn oczywistych, Johnny bardziej rzucał się w oczy, ale Invisible Woman była niedaleko za nim. Danvers zatrzymała się, lewitując w powietrzu z uśpionym mężczyzną na rękach. Nie było na jej twarzy oznak zmęczenia czy bólu. Poza rezygnacją, co nawiązywało do całej sytuacji i nerwowych wydarzeń, które miały miejsce w ostatnim czasie. Blondynka miała na sobie strój superbohaterki, przy czym czerwona szarfa powiewała z lekkością na wietrze.
Z mostu. Tony mi go dał, bo trudno powiedzieć jak z temperaturą jest. Nie mam pewności czy czasem nie ma tendencji rosnącej. Przy moście zaczęło falować — to powiedziała, mając na myśli kwestię rozmycia przy wysokiej temperaturze. Przeniosła spojrzenie na Sue, gdy zadała pytanie.
Nie wrzucę go do wody, jakkolwiek nie byłoby to kuszące. Nie wiem czy to jest kwestia mutacji czy czegoś innego jeszcze, a im dłużej będzie tutaj, tym większe niebezpieczeństwo może stworzyć. Jeśli się wybudzi. Jest jakaś szansa, aby to zastopować lub… Cokolwiek, by to zmniejszyć? — zapytała, wymownie podlatując do Torcha z zauważalnym zamiarem - Johnny miał przejąć chwilowy prezent i absorbować ciepło, które mężczyzna generował.
Ms. Marvel zerknęła w stronę mostu, aby dojrzeć nieobecność Spider-Mana i jego przyjaciela i chyba kochanka (bo Peter bardzo dziwne komentarze miał), a także Starka, który wziął na siebie odpowiedzialność w całej akcji. Przynajmniej na chwilę, kiedy przyjaciółka była gdzie indziej.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Pią Sty 04, 2019 6:14 pm

- Dzięki, Herbie. – mruknął, ale tym razem naprawdę słabo się uśmiechnął. Może było to dziwne, ale miał pewną słabość do sztucznych inteligencji. W końcu przez długi czas to technologia była jego najbliższym przyjacielem, a Jarvis jedyną „osobą”, którą do siebie dopuszczał. Właśnie, Jarvis… kolejny problem do rozwiązania po zakończeniu walki z robotami. Iron Man był pewien, że jeżeli nie przywróci swojego AI do życia, prawdopodobnie oszaleje. Albo umrze, bo nikt nie będzie przypominać mu o konieczności uzupełniania kalorii, płynów i snu. – A teraz zbierz odczyty z tego faceta i przelicz mi energię, jaką nagromadził. – dodał. Nawet on nie był takim geniuszem, żeby teraz przeliczać sobie temperaturę na dżule i bawić się z równoważnikiem trotylowym. Chociaż nie, był takim geniuszem ale komputer zrobi to szybciej, a on nie będzie wisieć w powietrzu i robić matmy, kiedy dookoła działo się tyle rzeczy.
Wciąż patrzył na Carol i mężczyznę, jakby miało im to jakoś pomóc (Oh, gdzie były kolejne roboty, kiedy chciał się czymś zająć i pozwolić przyjaciółce po prostu działać?) więc dostrzegł, że drgania ustały. Niestety nie szło to w parze ze spadkiem temperatury, więc nie uspokoiło Starka za bardzo. Chciałby chociaż wiedzieć, ile mają czasu na podjęcie decyzji, jakiekolwiek informacje, poza tym, że gość był bardzo gorący. Jedynym, na co mógł się zdać to wiara w to, że Carol zna swoje granice i nie postanowi ich bohatersko przekroczyć. To Tony miał monopol na umieranie za sprawę.
W kilka sekund pożałował życzeń o coś, co go rozproszy. To miał być robot, czy cokolwiek z czym da sobie radę relatywnie łatwo. Nie wiadomość o tym, że jeden z ich najpotężniejszych sprzymierzeńców został wyłączony z walki.
- Vision… - zaczął odruchowo, chcąc zapytać, jakim cudem to się stało, ale sygnał się urwał.
No po prostu fantastycznie.
Wtedy w polu widzenia pojawiły się dwie postaci. Już z daleka Tony rozpoznał w nich członków Fantastycznej Czwórki. Po pierwsze po niebieskich kostiumach, a po drugie… Jedna postać płonęła. Stark w tym momencie całkowicie zapomniał, że Johnny Storm zdążył go dzisiaj wkurzyć. Po pierwsze dlatego, że jeśli ktoś mógł nie ponieść obrażeń od zbyt wysokiej temperatury, to właśnie on. Po drugie, nie warto było żywić urazy, gdyby mężczyzna postanowił poświęcić się zamiast Carol, prawda? Byłoby to nie na miejscu.
Rodzeństwo Storm śmignęło obok niego, jakby w ogóle go nie zauważyli (co normalnie ego Starka przyjęłoby z wielkim bólem) i znalazło się przy Carol. Tony postanowił podlecieć do nich, ponieważ wypadało być obecnym przy planowaniu strategii. I nie miał nic innego, co mógłby ze sobą zrobić, chyba, że bardzo chciałby gonić Petera, żeby okrzyczeć go, za to, z kim się szlaja.
- Witajcie w naszych skromnych progach. Mamy wielkie, tajemnicze chmury, wampiry w sąsiedztwie i tego tutaj. – powiedział, wskazując po kolei każdy z elementów otoczenia, jakby był gospodarzem, z dumą oprowadzającym gości po swoich włościach. – Ach, i Vision wypadł z gry, a w Nowym Orleanie władzę przejął jakiś dyktator. A co tam u was? – zwrócił się bardziej do Sue, gdyż nie chciał rozpraszać Johnny’ego, który powinien zając się czymś innym.
- Ale dobre wiadomości są takie, że temperatura przestała rosnąć. – dodał jeszcze z udawaną przesadną radością i nonszalancją – Dobrze wiedzieć, nie? Na razie próbuję określić, jak niestabilne są cząsteczki w jego ciele i ile energii już nagromadził.
Powrót do góry Go down
Human Torch

Human Torch


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 06/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Pon Sty 07, 2019 12:19 pm

Johnny’emu w ogóle nie przeszkadzało, że najwidoczniej jego komunikator nie zdążył się wyciszyć wystarczająco szybko. Fakt, że Carol go usłyszała… Cóż, pewnie ta wiadomość nie była dla niej niczym nowym. Nie podrywałby jej bez powodu. A to, że była od niego starsza? Do pewnej granicy wiek nie był dla niego żadną przeszkodą. Natomiast komentarz siostry na temat jego upodobań wywołał u niego uśmiech. Pewnie miała rację. Ciężko było mu przejść obojętnie obok ładnej dziewczyny, która nie była częścią jego rodziny. I nic nie mógł na to poradzić. Nawet nie chciał. Przecież nikomu nie działa się żadna krzywda.
Dobry nastrój, przynajmniej zewnętrznie, był u niego normą, ale to nie znaczyło, że nie myślał o misji i nie zastanawiał się, po co Carol ich wezwała nad most. Dotarcie na miejsce szybko jednak rozjaśniło sprawę. Tym, co miało być w jego typie okazał się człowiek pod postacią czegoś, co mu się kojarzyło z golemem. W dodatku emitującym ciepło, jak się dowiedział ze słów kobiety. Kiedy Ms Marvel podleciała do niego, Torch bez chwili wahania przejął „prezent”, trzymając mężczyznę na rękach. Absorbowanie jego energii nie było dla niego żadnym problemem, robił to automatycznie. Nie czuł, jak gorący jest mężczyzna, ale bohaterka powiedziała im wystarczająco wiele, by mógł się domyślić, że temperatura była naprawdę wysoka.
Chłopak spojrzał na siostrę, a potem z powrotem na Carol. I ponownie na siostrę, domyślając się, co mogą zrobić. Sue zapewne wpadła na dokładnie ten sam pomysł, co on.
- Hej, Reed nigdy nie wyrzuca swoich wynalazków, nie? Więc pewnie mamy jeszcze to… Te komorę, w której robiłem za królika doświadczalnego z moją temperaturą. Myślisz, że się nada? – Być może określenie ‘królik doświadczalny’ nie było całkiem na miejscu… Z drugiej strony Reed miewał takiego bzika na punkcie nauki i wynalazków, że blondyn faktycznie czasem czuł się jak królik doświadczalny. Nie żeby kiedykolwiek na to narzekał. Nie miał nic przeciwko badaniu jego możliwości.
Kiedy Stark do nich podleciał, Torch obrócił się lekko w powietrzu, by móc spojrzeć w jego stronę i go wysłuchać. Nie musiał się zbyt mocno koncentrować na wchłanianiu ciepła golema, a mógł się dowiedzieć czegoś nowego odnośnie obecnej sytuacji.
- O energię nie ma co się martwić. Jestem w stanie wchłaniać ją przez dłuższy czas, a skoro gość śpi… – Spojrzał na swojego pasażera. Skoro spał to pewnie i nie emitował już więcej energii.– Muszę tylko wiedzieć czy bezpiecznie będzie wlecieć z nim do naszego domku. Ja jestem w stanie nie uszkodzić niczego moim ogniem, ale nie wiem, jak gorący jest ten golem. – Ciekawe czy jakiś termometr wytrzymałby temperaturę wystarczająco długo żeby ją zmierzyć.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Pon Sty 07, 2019 2:34 pm

- Hmmm... - Tony zawiesił się na chwilę, przeglądając obliczenia, które dostarczył mu Herbie - Obawiam się, że to nie takie proste, Torch. - powiedział nadwyraz spokojnie. Nie miał dobrych wiadomości ale przynajmniej miał jakieś konkrety, a to już go uspokajało - W twoim przypadku to proste spalanie, utlenianie. Twoje ciało pozostaje nienaruszone. Tu mamy do czynienia z rozpadem jądrowym i absurdalnie szybką regeneracją komórek. - wyjaśnił krótko, ale uznał, że temat nie jest wart kontynuowania. I tak tylko Sue zrozumiałaby o co mu chodzi. - Wydziela coraz więcej energii i jednocześnie gromadzi więc szanse na gwałtowne uwolnienie jej to jakieś 99%. I będzie to dość spektakularne bo, proszę państwa, to istny Davy Crockett. Także naszym największym zmartwieniem nie jest obecnie temperatura tylko promieniowanie, które może uwolnić. - znów zamilkł na chwilę. Ołowiana komora - miał kilka u siebie. Ale tak naprawdę nie mógł przewidzieć, jak dokładnie przebiegnie eksplozja. Naprawdę, nie miał ochoty zamienić połowy Manhattanu w Hulki, a drugiej połowy zmiażdżyć gruzami Avenger Tower. Jednakże wojsko amerykańskie gdzieś testowało wszystkie swoje wynalazki. Potrzebny był tylko odpowiednio duży...
- Poligon. - powiedział, czując pewien przypływ nadziei - Mamy dostatecznie dużo czasu, możemy przetransportować go na jeden z moich poligonów. - wyjaśnił. Może nie był już handlarzem bronią, ale wciąż musiał mieć stosowne miejsca do testowania swoich zabawek.
Powrót do góry Go down
Emma Frost

Emma Frost


Liczba postów : 375
Data dołączenia : 02/12/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Wto Sty 15, 2019 10:56 pm

W dalszym ciągu połączona z umysłem Carol, Emma obserwowała wydarzenia z jej punktu widzenia, przez większość czasu pozostając cichym obserwatorem i jedynie zbierając informacje... Choć prawdę mówiąc nie zapowiadało się już na to, aby miała usłyszeć w tym miejscu coś istotnego dla sprawy Sentineli. Uwaga Avengers zdawała się już teraz skupiać na mężczyźnie, którego dla nich uśpiła, a ta kwestia - choć z pewnością tragiczna dla jednostek - nie miała znaczenia dla ogółu.
Mimo to telepatka zdecydowała się jeszcze przez chwilę pozostać w mentalnym pobliżu i nie zawiodła się, gdyż Carol zadała jej kolejne pytania. White Queen nie zareagowała na nie od razu, najpierw poświęcając moment na dokładniejsze przyjrzenie się nieprzytomnemu... Choć nie musiała tego robić, gdyż prosta odpowiedź brzmiała "tak, to może być mutant". Nie musi, ale może. Miała jednak dla Ms. Marvel dość szacunku, aby jej w ten sposób nie potraktować - choć w przypadku kogoś innego zapewne by to uczyniła.
"Teoretycznie tak. Dla pewności musielibyśmy go zbadać, ale okoliczności przebudzenia mocy pasują do schematu. W tej chwili nie jesteśmy w stanie go przyjąć. Postarajcie się umieścić go w bezpiecznym miejscu przynajmniej do czasu, aż ustaną walki. Wtedy ktoś z nas się po niego zgłosi."
Obecnie niestety nie mogła zaoferować niczego więcej, a jej uwaga była potrzebna także w innych miejscach, choć nie zamierzała całkowicie odcinać się od Carol. Utrzymywanie takiej luźnej więzi w kryzysowej sytuacji przynosiło obu stronom korzyści, czego dowiodły zresztą ostatnie minuty. Przed zajęciem się pozostałymi sprawami, Emma miała jednak dla drugiej kobiety jeszcze jedną informację... Albo raczej ostrzeżenie.
"Ten atak zafundował mutantom w dużych miastach idealne warunki do uaktywnienia się genu X. Większość z nich na początku nie będzie potrafiła kontrolować swoich nowych zdolności, a statystycznie przynajmniej co dziesiąty z nich powinien posiadać silną mutację. Ten przypadek najprawdopodobniej nie będzie odosobniony."
Więcej przebudzonych mutantów cieszyło, lecz Instytut był w stanie pomóc tylko niektórym z nich, a część z tych nowicjuszy najpewniej będzie stanowiła zagrożenie dla siebie lub otoczenia, szczególnie teraz, otoczona walkami i śmiercią. X-Men nie mogli przebywać wszędzie jednocześnie i to dlatego Emma liczyła na to, że inni bohaterowie również będą skłonni zajmować się takimi osobami... Przecież w większości zapewne dziećmi i nastolatkami, bo to w tym okresie najczęściej pojawiały się mutacje. Zajmowanie się konsekwencjami tego ataku nie będzie proste. Panna Frost już na samą myśl o tym czuła zbliżającą się migrenę... I przewidywała konieczność zaciągnięcia do pracy co najmniej większości członków X-Men.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Sro Sty 16, 2019 6:04 pm

Wysłuchawszy wyjaśnień Carol, Sue pokiwała ze zrozumieniem głową, po czym rzuciła jeszcze okiem na Tony'ego, który również się do nich zbliżył. Ten nagły zasyp informacji z obu stron powodował, że kobieta sama nie wiedziała od czego zacząć i na czym się skoncentrować na początek. Miała wrażenie, że wszechświat uparł się na to, aby jednocześnie rzucić w nich wszystkim tym, co tylko miał już przygotowane. Roboty, wampiry, dyktator - ten mężczyzna tutaj - a do tego jeszcze... Vision? Zmarszczone czoło blondynki zapewne oddawało to, iż jej umysł pracował teraz na najwyższych obrotach.
Logika podpowiadała, by najpierw załatwili tę sprawę, przy której już się znajdowali. Skoro problem stanowiła wysoka temperatura, to być może mogliby chwilowo umieścić tego biedaka w komorze, w której Reed badał swego czasu możliwości Johnny'ego... Nie powinien być w stanie łatwo się przez nią przetopić, a gdyby się nawet obudził i spanikował, Herbie mógłby go uspokoić. Jej brat zdawał się podzielać jej opinię; wpadł na ten sam pomysł i to w tym samym momencie... Szkoda tylko, że - według ustaleń Tony'ego - sprawa okazała się o wiele bardziej skomplikowana.
Przez krótką chwilę Invisible Woman na niego spoglądała, słuchając jego tłumaczenia, które coraz bardziej brzmiało jej jak myślenie na głos - z czym miała akurat spore doświadczenie dzięki Reedowi. To dobrze, bo zwykle tuż po takim monologu pojawiało się rozwiązanie albo przynajmniej jakiś przełom i to dlatego też kobieta nawet nie próbowała dojść do głosu, pozwalając Tony'emu we własnym tempie dotrzeć do końca jego toku myślowego. Jej wzrok natomiast w tym czasie przeniesiony został na poszkodowanego, a wyraz jej twarzy złagodniał, zdradzając troskę.
Nie podobało jej się to, o czym mówił Tony. Bardzo. Nie tylko dlatego, że taki wybuch - gdyby do niego doszło - byłby tragiczny w skutkach, ale i przez to, że najwyraźniej spisywali właśnie tego mężczyznę na straty. Susan rozumiała, iż w niektórych sytuacjach - kiedy nie istniało żadne inne wyjście - należało podejmować trudne decyzje, a bezpieczeństwo tysięcy, może nawet milionów osób mimo wszystko przeważało życie jednej... Ale nie oznaczało to od razu, że łatwo to akceptowała. Przeciwnie, ciężko jej się z tym było pogodzić.
-Wskaż Johnny'emu drogę, a zabierze go na miejsce. Zróbcie co w waszej mocy, żeby mu pomóc. My zostaniemy w mieście- odezwała się w końcu. Nie widziała sensu w tym, aby wszyscy lecieli na poligon. W Nowym Jorku wciąż potrzebna była każda para rąk, więc wraz z Carol powinny zająć się dowolnym z pozostałych - licznych - problemów. W najgorszym wypadku przynajmniej wyeliminują jeszcze trochę Sentineli, a kto wie, może uda im się zaradzić coś także i w pozostałych kwestiach.
To powiedziawszy, Sue przeniosła więc wzrok właśnie na Carol, aby ujrzeć jej reakcję... Choć zakładała, że kobieta się z nią zgodzi. Tak dyktowała logika. Invisible Woman była gotowa dostosować się do tego, gdzie jej przyjaciółka zechce się teraz udać, rzecz jasna o ile w ogóle wyruszą natychmiast - ale wstrzymywanie się z wylotem również nie miałoby przecież sensu. Liczyła się każda sekunda, nie tylko ze względu na roboty, ale i tego mężczyznę, skoro teoretycznie eksplozja mogła nastąpić w każdej chwili.
Powrót do góry Go down
Jessica Jones

Jessica Jones


Liczba postów : 67
Data dołączenia : 05/08/2016

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Nie Sty 20, 2019 5:46 pm

Obserwowany przez Jessicę spektakl powoli dobiegał końca. Imitując wysiłek głośno westchnęła i z trudem zerwała z zajmowanego przez nią miejsca. Pochwyciła torbę z płynem, który miała nadzieję przekazać Carol, albo właściwie któremukolwiek innemu, by ten lub ta w dalszej kolejności oddała go Pymowi do badań i ewentualnej pracy nad antidotum na to co działo się z mieszkańcami Brooklynu, a następnie uniosła się w powietrze za cel podróży obierając sobie czwórkę bohaterów debatujących zapewne nad losem przypadkowego mężczyzny.
- Gdziekolwiek go zabieracie, najpierw skontaktowałabym się z Pymem. Jeśli ten tu facet był jednym z uciekinierów z Brooklynu, to bardzo możliwe, że Pym miał już styczność z podobnym przypadkiem. – rzuciła głośno, gdy znajdowała się w pobliżu, nie mając zamiaru wnikać w szczegóły. Nie miała pewności, czy stan w jakim znajdował się odnaleziony przez nią wcześniej koleś i reakcja tego tu obecnego wywołane były przez ten sam czynnik czy nie, ale jeśli mogli mieć jakąś szansę na ustabilizowanie jego organizmu to pierwszy Ant-Man był osobą do której należało się zwrócić.
Jones nie miała zamiaru za bardzo się do nich zbliżać. Nie była głupia. W każdej chwili coś mogło pójść nie tak. Poza tym wciąż była wyczerpana przedzieraniem się po wypełnionych stworami ulicach po drugiej stronie East River. Jej ubranie było brudne, miejscami porozdzierane czy też zadrapane… Wyraźnie świadczyło o tym, że wiele ostatnio przeżyła.
Utrzymywała dystans. To i dźwięki wydawane przez zbroję Iron Mana sprawiało, że musiała mówić nieco uniesionym głosem, ale to w przeciwieństwie do wielu innych rzeczy, które miały dziś miejsce przynajmniej było dla niej czymś normalnym.
- A jeśli, w przeciwieństwie do mnie, nie macie jeszcze dość wrażeń, to bardzo chętnie podzielę się z wami czymś co może pomóc w rozwiązaniu problemu po drugiej stronie rzeki. – tu do dosadnie wzorkiem wskazała na pokrytą chmurami część miasta, z której przed paroma chwilami zdołała się wydostać. – Dobrze stałoby się, gdyby ktoś wreszcie się tam zainterweniował. – na szczęście, to może nieodpowiednie określenie, lecz inne nie przychodziło jej teraz do głowy, atak robotów prawdopodobnie spowolnił rozwój panujących tam wydarzeń i dał trochę dodatkowego czasu na zorganizowanie odpowiednich działań. Prawdopodobnie uratowało to też życie wielu postronnym mieszkańcom i nie tylko.
Powrót do góry Go down
Carol Danvers
Mistrz Gry | Captain Grammar
Carol Danvers


Liczba postów : 467
Data dołączenia : 24/03/2013

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Sro Sty 23, 2019 10:17 pm

Na przywitanie Starka przewróciła oczami. Lata znajomości i przyjaźni swoje robiły. Carol brała poprawkę na odmienne niekiedy zachowanie przyjaciela. Niektórzy już dawno mogliby skończyć ze skręconym karkiem po tekstach, z jakich czasem korzystał Tony. Nie zwróciła więc uwagi na próbę odreagowania w ten a nie inny sposób.
Informacja o Visionie nie była pokrzepiająca. Podobnie jak kwestia Nowego Orleanu, w którym - przynajmniej na to liczyła - już ktoś jest.
Milczała, lewitując przed Torchem, a mając po swoich bokach Starka i Sue. Plecami zaś była zwrócona do Manhattanu. Starała się odnaleźć spojrzeniem Jessicę, co wychodziło jej średnio. Niepokoiła ją ciemna chmura nad Brooklynem. Niemniej, wsłuchiwała się w wymianę zdań pomiędzy zebranymi, co jakiś czas zerkając w stronę mężczyzny.
Dziękuję. Na razie debatują czy do Fantastycznej Czwórki, czy na poligon. W razie czego jesteśmy w kontakcie, odpowiedziała Emmie w myślach. Ta z kolei mogła wyczytać jak Carol zastanawiała się czy o coś jeszcze kobietę dopytać. Zrezygnowała z tego jednak, jako że w tej chwili to, co było koniecznie do tego, by wiedzieć - to już wiedziała. Łudziła się, że nie zostanie zaskoczona.
A jeśli chodzi o poligon - było to słowo klucz. Danvers momentalnie zwróciła uwagę na Iron Mana, chcąc go zapytać czy kiedykolwiek był na wspomnianym poligonie. Kojarzyła to z nieco innej perspektywy. Takiej, której czasem jej brakowało. Ale tylko czasem.
To ile ty masz tych poligonów? — zapytała, nieco odchodząc od tematu. Tak ją ta kwestia zainteresowała!
Spojrzała na Sue, gdy wspomniała o tym, gdzie mają zabrać. Zgadzała się z kobietą, więc kiwnęła swobodnie.
Najwyżej, gdy już jakoś się ustabilizuje sytuacja z nim to wtedy do waszej siedziby — zasugerowała w momencie, gdy zobaczyła Jones kierującą się do nich. Carol była o tyle zdziwiona, że detektyw, która zazwyczaj stroniła od latania, lewitowała z nimi nad rzeką. Zawsze z rozbawieniem obserwowała zmagania przyjaciółki w przypadku lądowania. Dla niej było to niepojęte, choć zdawała sobie sprawę, że nie wszyscy mają takie zainteresowania.
Pyma możemy wysłać na poligon — zdecydowała Carol. — A przynajmniej może się jakoś z wami skontaktować — zerknęła kontrolnie w stronę Starka, w oczekiwaniu na potwierdzenie lub zaprzeczenie jej sugestii.
Nie zareagowała na nieplanowany (choć w to wątpiła) przytyk Jones. Zdawała sobie sprawę, że w ostatnim czasie nagromadzające się problemy nie pozwalały na to, aby skupić się na wszystkim. Sprawa Sentineli o tyle była priorytetowa, że rozciągnięta była na cały kraj. Kwestia Brooklynu dopiero w tej chwili stawała się dla niej ważniejsza, jako że już było bliżej końca niż dalej. Liczyła jeszcze na to, że będzie w stanie skontaktować się z Kapitanem, aby dowiedzieć się, jak ma się u nich sytuacja.
Zatem Tony i Johnny, lecicie na poligon. Tony, kontaktujesz się z Pymem… Sue i Jess, wy polecicie do wieży i tam porozmawiamy między innymi o Brooklynie — odezwała się swobodniej, sięgając dłonią do pakunku trzymanego przez detektyw. — Ja to podrzucę Pymowi, poinformuję o kontakcie i do was wrócę.
Po upewnieniu się, że jakoś się dogadali, Carol poleciałaby w odpowiednią stronę. W drodze skontaktowałaby się ze wspomnianym Hankiem.

| ZT dla Carol, Sue i Jess.
Sue, Jess, możecie zacząć pisać w AT. Ja do Was pewnie dołączę od razu albo w następnej kolejce.
Tony, Torch, ustalcie między sobą czy kontaktujecie się od razu z Pymem, czy lecicie na wspomniany poligon. W swoich postach możecie dać ZT.
Powrót do góry Go down
Human Torch

Human Torch


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 06/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Sob Sty 26, 2019 5:23 pm

Johnny otworzył usta, by coś powiedzieć, ale szybko zmienił zdanie i je zamknął. Jeśli zacznie temat swoich mocy to pewnie Stark zechce wiedzieć więcej - jak na naukowca przystało - a on nie potrafił wytłumaczyć jak dokładnie działają jego moce. Wiedział jedynie, że włączenie ognia tak naprawdę było dosłownie zamianą w ogień. Jego ciało nie było nienaruszone. Ono po prostu znikało. Jeśli coś się nie roztopiło w jego ogniu to po prostu przelatywało na wylot, a on nawet tego nie czuł. Może później zagada Reeda o to. Dwóch mózgowców, mających temat do rozmowy. Reed pewnie się ucieszy, mogąc zasypać kogoś swoim naukowym bełkotem. Kogoś, kto w dodatku zrozumie go.
Torch był pewien, że dopóki był blisko ich golema, mógł wchłaniać jego energię. W najgorszym wypadku wchłonie nawet to, co powstanie przy wybuchu. W końcu bezpieczeństwo innych było ważne i jeśli istaniała szansa, że jego umiejętności mogą w tym pomóc to nie zawaha się nawet przez sekundę. Mógł być lekkoduchem i robić z siebie pajaca, ale był też bohaterem. Gdyby nie chciał nim być, gdyby nim nie był, to już dawno by zrezygnował z członkostwa w Fantastycznej Czwórce.
Wtedy Tony wspomniał o poligonie. Pewnie miał na myśli poligon wojskowy. Jeśli faktycznie mieli tyle czasu to mogli go tam zabrać. Oczywiście życie znowu robiło mu po złości i ch czwórka dzieliła się nie tak, jak on by chciał. Pozostało mu jedynie się zgodzić. Skinąć głową i czekać na instrukcje lub na to by Iron Man poleciał przodem, a on by leciał za nim, by mogli dotrzeć na ten poligon.
- No, to do zobaczenia później. - pożegnał się z paniami, nie wypowiadając na głos reszty swoich myśli, które krążyły wokół tego, czy w ogóle to później zaistnieje. W końcu niczego nie byli pewni na sto procent przy ich mutancie.

z/t I guess?
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Czw Lut 28, 2019 10:27 pm

Tony uśmiechnął się pięknie do Carol na pytanie o ilość poligonów. Co prawda kobieta nie mogła tego zobaczyć ale liczyły się chęci.
- Kilka i mogę zabrać cie na nie wszystkie, moja droga. - zapewnił ją i nawet przez syntezator głosu było w tym słychać bezczelny flirt.
Na wspomnienie Jessiki o Pymie, uniósł brew. Lubił takie nieoczekiwane, potencjalnie zbawienne fakty. Deus ex machina było tym, co każdy bohater dramatu doceniał.
- Dobrze wiedzieć. - stwierdził, powstrzymując odruch poproszenia Jarvisa, żeby połączył go z Hankiem. - Zaraz się z nim skontaktuję. - zapewnił i spojrzał na Torcha. Czy był zachwycony takim podziałem na drużyny? Nie. Thor jeden wiedział, o ile bardziej wolałby dalej działać z Carol. Ale musiał powstrzymać swojego wewnętrznego pięciolatka i znieść to z godnością. - Na razie polecimy trochę wolniej, żeby w razie czego nie musieć wracać przez cały stan, jeśli okaże się, że Pym ma lepszy pomysł tutaj na miejscu. - poinformował Storma. Później pożegnał się krótko z paniami i poleciał do góry, kierując się w stronę, w którą zmierzali dopiero po znalezieniu wysokości bezpiecznej dla ich pozbawionego zbroi i supermocy pasażera.
Jednocześnie skontaktował się z Pymem, postanawiając załatwić to możliwie jak najszybciej.
- Hej Pym, słuchaj, mamy sytuację kryzysową. Pewien gorący facet ma szanse wybuchnąć nam na miejscu. Objawy standardowe jak u lawowego golema - gorąco, ogień i węglowa wysypka. Jones powiedziała, że możesz coś o tym wiedzieć i wyjaśnić, co możemy zrobić, żeby nie spędzić reszty popołudnia czekając na poligonie aż eksploduje. Mam plany na wieczór. - streścił, mając nadzieję, że w jego głosie nie słychać zbyt wielu emocji.

//myślę, że zt po odpowiedzi Hanka
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Pią Mar 01, 2019 10:08 pm

O dziwo na reakcję od Pyma nie trzeba było zbyt długo czekać - góra parę sekund - więc albo dokładnie w tym momencie miał akurat wolną chwilę... Albo zdecydował się odpowiedzieć na wywołanie pomimo jej braku. Oby to pierwsze, bo jeżeli zajmował się teraz czymś, od czego zależały ludzkie życia - a tak było przecież ostatnim razem, kiedy dawał o sobie znać komuś z drużyny, o czym jednak Tony najprawdopodobniej nie miał pojęcia - to lepiej, żeby się nie rozkojarzał.
-Lawowego golema jeszcze tu nie spotkałem, za to śnieżne zjawy już tak. I gargulce. I sporo innych, różnorodnych gatunków. Ale większość z nich boi się ognia, więc nie wiem czy ten wasz ma z nimi coś wspólnego. Jeżeli nawet, to jak do tej pory udało mi się znaleźć tylko jedno lekarstwo... I jest to promieniowanie gamma, więc szukam innego rozwiązania zanim S.H.I.E.L.D. zdecyduje się potraktować nim cały Brooklyn- wyjaśnił.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1Nie Mar 10, 2019 1:47 pm

Tony westchnął cicho. Naprawdę, chociaż uważał swój plan za genialny (przynajmniej na tyle, na ile pozwalały na to okoliczności), o tyle nie miałby nic przeciwko temu, żeby Pym zażegnał ten kryzys.
- Dobra, w takim razie jesteśmy w kontakcie, a ja z Torchem póki co zabieramy go gdzieś, gdzie w miarę możliwości nie zrobi nikomu krzywdy. - oznajmił mu.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Williamsburg Bridge - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 5 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Williamsburg Bridge
Powrót do góry 
Strona 5 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
 Similar topics
-
» Tower Bridge
» Manhattan Bridge
» George Washington Bridge

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: