Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Świt

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Świt   Świt Icon_minitime1Sob Wrz 14, 2013 8:11 am

Świt 2ii7vup
Ten monumentalny wręcz budynek łączy w sobie wiele mniej i bardziej oficjalnych funkcji. O tych oficjalnych można powiedzieć otwarcie - hotel, kasyno, SPA. O tych mniej oficjalnych wiedzą tylko wtajemniczeni - lub ci, którzy w jakiś sposób dotarli do tej wiedzy. Kilkaset pięter, ogromna powierzchnia na której położono budowlę, super-nowoczesne systemy zabezpieczeń. Bez chwili zastanowienia, można umieścić to dzieło na liście dziesięciu najdroższych budynków jakie kiedykolwiek powstały. Miejsce to stworzone jest wyłącznie dla klasy zamożnej, a każdy znajdujący się niżej - po prostu nie zagrzeje tutaj miejsca.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Wrz 22, 2013 3:55 pm

Umówione miejsce znajdowało się około trzy kilometry od Świtu. Luke i Doom mieli spotkać się tutaj ze swoim kontaktem. Sposób ich dotarcia na miejsce był dla nich dowolny. Po dotarciu, czekała na nich łódź motorowa. Na pokładzie łodzi znajdował się mężczyzna, ubrany w mundur wojskowy w kolorze Navy Blue. Łódź była wystarczająco pojemna by zmieścić nawet osiem osób na pokładzie - łącznie ze kierującym. Był środek dnia, słońce znajdowało się wysoko na horyzoncie, panowała umiarkowana temperatura - ze względu na porę roku - jednak można było nadal powiedzieć, że było ciepło. Może nie był to szał - jednak lekka bluza była wystarczającym środkiem chroniącym przed ewentualnym zimnem. Mężczyzna siedział na krześle na brzegu, łódź była przycumowana kawałek dalej. Facet czyścił swój pistolet maszynowy - P90. Tutaj mieli się spotkać z niejakim Drakonem, jednak cóż... Czy to rzeczywiście mógł być on? Świat czarnego rynku i podziemna, znały go raczej pod innym wyglądem - wojownika ubierającego się niczym zabójcy z dalekiego wschodu - aniżeli wojskowego, tudzież najemnika - z karabinem w dłoni. Jednak może wystarczyło po prostu wybadać sytuację? Nic nie zapowiadało kłopotów. W bliższej okolicy nie było dosłownie nikogo. Nie dało się dostrzec niczego wzrokowo, wyczuć jakkolwiek inaczej, dostrzec za pomocą specjalistycznego uposażenia i tym podobnych.

Spoiler:
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Wrz 22, 2013 4:16 pm

Luke przygotował się do tej wyprawy tak dobrze, jak tylko mógł. Jeszcze będąc w Stanach wybrał mieszkanie w Japonii i zamówił odpowiedni inwentarz na wskazany adres, korzystając z odpowiednich zabezpieczeń i szeregu serwerów - zmyłek, by nikt nie mógł w Internecie znaleźć śladów kupującego. Był profesjonalistą, wykonał wiele takich prac i chociaż Agenci ojca cały czas deptali mu po piętach, on nie dawał się złapać. Fortuna zdobyta jeszcze za czasów żywota jako najemnik oraz późniejsze kradzieże z kont i domostw swoich ofiar pozwalały mu na odpowiednie wyposażenie.

Kilka granatów dymnych i flashbangów, zautomatyzowany sprzęt do wspinaczki - specjalny "pistolet" z linką i hakiem, dodatkowe wzmocnienia pancerza, noktowizor no i oczywiście jego nieodłączne miecze. Na wszelki wypadek Luke wziął ze sobą również krótką broń palną, popularnego Glocka, chociaż miał nadzieję, że to wszystko nie będzie mu potrzebne. Całość nie zajmowała wiele miejsca i Crusader mógł cały ten inwentarz nosić bezpośrednio przypięty do pancerza, na czym mu zależało - plecaki i inne tego typu zbędne balasty nie wchodziły w drogę. Nie wiedząc, z kim przyjdzie mu pracować, podjął dodatkowe środki ochrony swojej tożsamości. Nie tylko wziął ze sobą maskę z elastycznego, oddychającego materiału, która zasłaniała górną część jego twarzy, zostawiając odsłonięte jedynie usta, część nosa i oczy, co jeszcze na spotkanie ze zleceniodawcą, czy też raczej - wspólnikiem o imieniu Drakon, o którym była mowa w wiadomości, przyjął postać jakiegoś mężczyzny spotkanego w Tokio. Chociaż nadal miał na sobie cały swój sprzęt, dla wszystkich osób trzecich wyglądał jak niczym nie wyróżniający się Japończyk w średnim wieku z prostym ubraniu. Moc kamuflażu przydawała mu się bardzo często w trakcie jego misji i teraz również miał do czynienia z jednym z tych momentów.

Tak więc zakamuflowany, lecz uzbrojony aż po zęby Luke przybył na miejsce spotkania, już z daleka zauważając intruza. Dłoń natychmiast sięgnęła do pistoletu przy pasie, (który w jego kamuflażu wyglądał jak srebrny łańcuch przy spodniach), jednakże postanowił na razie nie prowokować żadnej agresji. Musiał się upewnić, z kim ma do czynienia. Zbliżył się do łódki, jednak nie skradając, w swojej zmienionej postaci. Zastanawiał się, jak poznać tożsamość samotnego mężczyzny.

- Witaj - odezwał się. Głos i akcent zdradzały go, musiał o tym pamiętać, przyjmując swój kamuflaż. Mógł zmieniać swoją aparycję, lecz niektóre szczegóły zdradzały jego prawdziwą tożsamość. - Jeżeli zgadniesz moje imię, ja zgadnę twoje. Masz dwie szanse - zaczął. Z wiadomości wynikało, że oprócz Drakona i Luke'a, ma się spotkać tutaj z jeszcze innym, nieznanym mu najemnikiem. Jeżeli jego rozmówca to Drakon lub ów drugi najemnik, to w dwóch próbach powinien znać jego nazwisko. Chyba że zleceniodawca nie podzielił się nim z resztą grupy. Wówczas może zrobić się bardzo gorąco.


Ostatnio zmieniony przez Luke Tannenberg dnia Pon Wrz 23, 2013 2:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Wrz 23, 2013 9:10 am

Aerosub przecinał przestworza z ogromną szybkością i podróż z Latverii do Japonii trwała o wiele krócej niż na pozór mogłoby się wydawać. Vehikuł był pilotowany przez jednego z robotów Dooma toteż Victor mógł spokojnie analizować wszelkie dostępne informacje. To co dostał na temat straży, ochrony, budynku oraz samych celów znał już na pamięć w najdrobniejszych szczegółach, więc teraz analizował wszystkie pozyskane dane i starał się rozgryźć gdzie jest największe prawdopodobieństwo znalezienia Sundownera, by nie błąkać się w nieskończoność po siedzibie wroga.
Już z daleka widać było czekającą łódź, a nieopodal stały dwie osoby, które jak nie trudno się domyślić miały być wspólnikami Dooma. W końcu chyba nie trafiłby przypadkiem na dwójkę rybaków, którzy akurat spędzali tutaj miło czas? Podlecieli więc bliżej, lądując kilka metrów obok nich, właz od aerosuba podniósł się a ze środka wyszedł... Doom w zbroi do złudzenia przypominającej pancerz strażników Świtu (nie posiadał tylko miecza). Miał nadzieję, że nie zostanie bezmyślnie zaatakowany przez swoich sojuszników, w końcu co prawdziwy strażnik siedziby Czerwonych Słońc miałby tu robić? Pogoda była na prawdę komfortowa, chociaż dla Dooma zakutego w swoją zbroję nie miało to większego znaczenia. Nie zwlekając ani przez moment podszedł powolnym krokiem do czekających, zastanawiając się czy się spóźnił czy też nie.
- Witajcie. Jesteśmy już w komplecie? - rzucił luźne pytanie, nie kierując go do żadnej z konkretnych osób. W końcu nie wiedział który z nich to Drakon, a spodziewał się że to właśnie on udzieli mu odpowiedzi. Wydawał się najbardziej rozeznany w tej kwestii, w końcu to on dostarczył kluczowych informacji.
Victor niespecjalnie dodatkowo zbroił się na to zadanie. Co prawda zmienił swój wygląd oraz kilku swoich robotów, które być może będzie zmuszony wykorzystać, ale właściwie na tym się skończyło. Zdał się na swoje sprawdzone technologie, a przede wszystkim na swój intelekt, który jeszcze nigdy go nie zawiódł. To właśnie dzięki swoim ponadprzeciętnym zdolnościom miał zamiar szybko zlokalizować i wyeliminować cel.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Sro Wrz 25, 2013 10:09 pm

Siedzący niedaleko łodzi mężczyzna podniósł się do góry i skierował swe spojrzenie na Luke'a, który jako pierwszy przybył na miejsce. Na powitanie, nie odparł nic. Był tym typem najemnika który po prostu nie witał się z nieznajomymi - i podchodził ostrożnie do każdego nowo spotkanego osobnika. Oni oczywiście nie mogli o tym wiedzieć, jednak szybko będą mieli okazję się przekonać. Lewa brew mężczyzny uniosła się, a prawa lekko wygięła, gdy usłyszał on słowa Tannenberga. Dłonie mężczyzny powoli przesunęły się na spust pistoletu maszynowego, a on cóż - nie wyglądał na kogoś kto zamierzał się w to bawić.
-Nie mam czasu na gierki. Żyjesz, stojąc tutaj - tyle wystarczy.
Rzucił nieznajomy, kierując swój wzrok na nadlatujący pojazd. Pojazd zatrzymał się i wypuścił jegomościa w zbroi strażników. Najemnik otworzył usta ze zdziwienia, nie wiedząc najwyraźniej - czy wpierw powinien zacząć się śmiać czy może płakać.
-Cholera, Drakon... Z kim ty pracujesz?
Zapytał szeptem sam siebie, jednak pytanie nie wydawało się być skierowane do niego - a do jakiejś osoby trzeciej. Najemnik zrobił dwa kroki naprzód.
-Prawie... Wasz "kontakt" przysłał mnie, a sam dołączy w stosownym momencie. Jak wiecie... Wejdziecie frontem. To dobry moment by zadać ostatnie pytania. Potem nie będzie na nie czasu. Chyba, że lubicie dyskutować na linii frontu.
Wyjaśnił krótko, odwrócił się i podszedł powoli do przycumowanej przy brzegu łodzi. Biorąc lekki rozbieg - wskoczył na łódkę, a następnie schylił się, plecami do pozostałej dwójki - i zaczął grzebać w jakiejś skrzyni.
-Cholerny smoko-człowiek. Nic tylko by upychał pełno bzdur, planów i jakiegoś badziewia na nic nie potrzebnego! Jaki sprzęt ze sobą macie? Może coś wam dorzucę, jak zapomnieliście.
Rzucił, czekając aż obaj wymienią mu po kolei co posiadają. Jak widać, ich kontakt postanowił zadbać o to, czego ewentualnie mogliby nie mieć lub nie wiedzieć, że może to być przydatne.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Czw Wrz 26, 2013 6:13 am

"Okej, intelekt na poziomie ameby, mam nadzieję że nadrabia wartościami bojowymi. Oby tylko moje życie nie zależało od jego umiejętności szpiegowskich" prychnął w myślach Luke, nie odzywając się jednak i wchodząc na łódź. Zrzucił kamuflaż, przyjmując normalną postać. Czarny, skórzany pancerz z wzmocnieniami w strategicznych miejscach, lecz nie krępujący ruchów oraz elastyczna maska na pół twarzy musiała wyglądać nieco kiczowato w innych warunkach, ale wygląd to ostatnia rzecz, którą by się przejmował. Maska miała chronić jego anonimowość, nie tylko przed ewentualnymi wrogami, ale też przed sojusznikami, jeżeli nie znali jeszcze jego tożsamości.

Na pytanie o ekwipunek Luke po prostu przejechał dłonią w powietrzu wzdłuż swojego ciała. Oprócz pancerza i dwóch mieczy na plecach, kilka granatów dymnych, łzawiących i błyskowo - hukowych przy pasie, "kusza wspinaczkowa" no i pistolet. Nie było to wiele, ale Crusader trochę zbyt długo pracował w tym zawodzie żeby wiedzieć, że branie na takie eskapady całego plecaka zazwyczaj źle się kończy. Poza tym jego fundusze, jakkolwiek dosyć zacne, nie były nieskończone. Jeżeli więc na tej łodzi znalazłoby się coś wartego uwagi, Tannenberg z pewnością znalazłby miejsce.

- Chcielibyśmy wiedzieć wszystko, to chyba oczywiste - odparł Luke, gładząc się po udzie i nie spoglądając na swych towarzyszy - Ilość ludzi, bo uzbrojenie częściowo już znamy, czy budynek ma jakiś punkt obserwacyjny w którym znajduje się system zarządzania kamerami, sposób zasilania całej tej stacji i efektywny sposób na jej odcięcie chociaż na jakiś czas... O ile nasza wycieczka przewiduje czas na takie dodatkowe atrakcje. - wymienił Tannenberg na jednym wdechu - Cokolwiek, co może się przydać, a już wiecie. Rzeczy, które mogą się nie przydać, ale je wiecie też. Informacje przesłane przez zleceniodawcę były dosyć obszerne, ale mam nadzieję, że wiadomo coś więcej. Co z tym frontem? Od samego początku czeka nas rozwałka, czy jak ładnie się uśmiechniemy i powiemy, że jesteśmy od sprzątania dachu wpuszczą nas do środka? Jeżeli nie, to czego możemy spodziewać się już na starcie?

Trochę tego było. Tannenberg nie chciał brzmieć, jak gdyby się wymądrzał, lecz musiał wiedzieć wszystko. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie będzie to niedzielny spacerek i misja jest śmiertelnie niebezpieczna, a każdy skrawek informacji mógł uratować mu życie. Nie zamierzał bezmyślnie wpakować się w jakąś oczywistą pułapkę.

- Aaa i jeszcze jedno - teraz spojrzał na mężczyznę w pancerzu Czerwonego Słońca - Skąd masz te wdzianko, też bym takie chciał?!
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Czw Wrz 26, 2013 11:09 am

A więc ich informator jeszcze się nie ujawnił. Victor zastanawiał się kim jest w takim razie ich nadprogramowy wspólnik. A może miało być ich więcej? Zresztą, to nie było ważne - tak długo jak miał zamiar im pomagać nie było problemu.
- Moim jedynym wyposażeniem jest ta zbroja. Posiada kilka wbudowanych systemów do wykrywania ciepłoty ciała, noktowizji, przybliżania obrazu, a także wychwytywania dźwięków o bardzo niskich bądź wysokich częstotliwościach. Do tego sama w sobie jest niezłą bronią, potrafi generować wyładowania elektryczne o dużej mocy a także... - tu przerwał, wyprostował prawą rękę kierując dłoń w kierunku pobliskich drzew. - ... tworzyć takie cudeńka. - w chwili gdy jeszcze mówił odpalił pocisk z prawej rękawicy, który lecąc z ogromną szybkością eksplodował przy kontakcie z napotkanym drzewem skutecznie przesiewając okolice miejsca wybuchu. Pobliskie drzewa dosłownie odlatywały w mniejszych lub większych fragmentach powodując dalsze zniszczenia.
- Zbroja potrafi też generować ochronne pole siłowe o niewielkim promieniu. Więc jak będziecie się trzymać blisko może Was uratuje od pewnej śmierci. - dorzucił po chwili namysłu.
- Do tego parę mniejszych gadżetów do tropienia, a także... coś co potrafi zatrząść całym tym budynkiem. - tu przypomniał sobie o magnetycznym chwytaku, który posyłał już budynki w przestrzeń kosmiczną.
- Aaa, mam jeszcze kilku sojuszników w zbroi podobnej do mojej, jakbyśmy potrzebowali dodatkowej siły ognia czy też po prostu przynęt bądź czegoś do odwrócenia uwagi większej grupy strażników. Mogę ich tu dosłownie przywołać niemal w każdym momencie. - dokończył Doom. To chyba wszystkie, a na pewno większość z jego sztuczek jakie miał w arsenale.
Dalej przysłuchiwał się temu o co pytał trzeci z ich radosnej, jak zdążył zauważyć Doom, gromadki, oraz odpowiedziom tego drugiego. Sam Doom przyswoił wszystkie pozyskane informacje, znał cel i plan budynku, zastanawiało go jednak kilka kwestii więc wolał spytać.
- Czy znamy dokładne lub prawdopodobne położenie celu - Sundownera? Ciężko mi sobie wyobrazić byśmy mieli się przebijać przez te wszystkie piętra w ślepym poszukiwaniu jednej osoby. No chyba, że mamy zamiar unicestwić nie tylko przywódców ale również zrównać z ziemią całą tę konstrukcję. Druga sprawa to: jak bardzo w skali od jeden do dziesięciu przejmujemy się napotkanymi cywilami? - spytał Doom. Sam wolałby mieć dokładne położenie celu, dostać się tam jak najszybciej, wyeliminować go i wrócić, walcząc po drodze z jak najmniejszą liczbą strażników od których pewnie będzie się aż roiło. Co do cywili - priorytet ich przeżycia wynosił dla Victora jakieś dwa/trzy. W myśl większej idei należy liczyć się z ponoszeniem ofiar.
Następnie padło pytanie skierowane bezpośrednio do niego i... bardzo zaskoczyło Victora. Uśmiechnął się jednak, co skutecznie zostało ukryte pod założoną maską.
- Własna robota. Lubię tworzyć różne mechaniczne cuda. Cała ta otaczająca technologia... Jest niczym wobec mojego intelektu! - trochę go poniosło w tym stwierdzeniu, ale taki już był Victor. Przekonany o własnej wyższości i potędze. Dlatego wcześniej popisał się tymi wybuchowymi pociskami i teraz wątpił by znalazło się na tej łodzi coś co byłoby lepsze od tego co posiadał, lecz na razie czekał. A nuż coś go zaskoczy swoją pomysłowością? Chciał im pokazać jak potężny jest, a pytanie o życie cywilów, miało im uświadomić, że jeśli w jakikolwiek sposób staną mu na drodze w realizacji celu, nawet przypadkowo czy nieumyślnie, muszą liczyć się z tym, że zostaną po prostu zignorowani, a jeśli zajdzie taka potrzeba Doom nie zawaha się przed zranieniem ich, jeśli będą wymagały tego okoliczności.
Po tej pogawędce Victor ruszył w kierunku łodzi, następnie wskoczył na pokład. Mimo że łódka była przystosowana do przewożenia większej liczby osób to i tak Doom wskakujący w swojej, bądź co bądź ciężkiej zbroi, sprawił że zakołysała się niebezpiecznie na tafli wody.
- Mój pojazd będzie czekał w pobliżu jakbyśmy musieli się stąd szybko ulotnić po skończonej akcji. Ale nie liczcie, że będę na Was długo czekał. - rzucił jeszcze Doom, uświadamiając sobie, że nie mają sposobu ucieczki, nawet jeśliby wykonali zadanie a byli gonieni przez cały zastęp tych uzbrojonych strażników. Ta akcja wydawała mu się coraz trudniejsza i coraz bardziej interesująca.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Wrz 29, 2013 8:15 am

Mężczyzna przeszukujący zawartość skrzyni na łodzi zaśmiał się pod nosem, po czym wstał i odwrócił się do obu. Zmierzył ich jeszcze raz wzrokiem, spod kominiarki nie dało się specjalnie dostrzec jakie uczucia mogły nim kierować, grymas twarzy był po prostu tajemnicą.
-Na świecie mają pewnie z kilka tysięcy osób należących do personelu. Jak byśmy wiedzieli ilu jest tutaj, to zapewne działalibyśmy pewniej. Kamerami zajmie się Drakon, a o przebijaniu się do obu reaktorów zasilających to miejsce nawet nie myśl - bo zanim dotrzemy do pierwszego, to oni pozbierają sobie ochronę z całej okolicy - więc już zapewne pomieszczenia nie opuścimy.
Rzucił, a następnie odwrócił się i podszedł do kierownicy łodzi, siadając w fotelu i odpalając silnik maszyny. Typowo wojskowy ruch, szybko, dokładnie, natychmiast. Nie ma czasu na nic czekać.
-Zleceniodawcę? Podobno macie w tym własny interes, a on nikogo nie najmował. Szybciej by to sam zrobił. A jeśli liczysz na to, że wpuszczą kogokolwiek do środka...
Rzucił i przerwał na chwilę. Odwrócił się w stronę Dooma i wlepił w niego swe podejrzane spojrzenie. Ten najemnik wyglądał teraz tak, jakby przyszło mu coś analizować, zastanawiać się nad czymś uważnie.
-Podoba mi się twój tok myślenia...
Rzucił w końcu, a następnie odetchnął cicho i kontynuował.
-Z tego co mi mówił to dostaliście informacje, że musicie się przebić do ich szefa.
W tym momencie wybuchło jedno z drzew w które wystrzelił Doom. Mężczyzna zamilkł i zaczął spoglądać na niego, a po wzroku można było stwierdzić, że był dość poirytowany.
-Nie rozumiem twojego toku myślenia. Zakułeś się w zbroję w której wyglądasz jak jeden z nich. Znajdujemy się trzy kilometry od miejsca które jest celem. Ty tymczasem przyleciałeś tutaj własnym pojazdem, desantując się w tym miejscu, a potem wysadziłeś drzewo by pokazać jak fajną masz zbroję. Jaki sens przebieranek, skoro prawdopodobnie już wiedzą, że nie jesteś jednym z nich? Wsiadajcie, ruszamy.
Dodał, a gdy obaj znaleźli się na pokładzie, przesunął stery i ruszył łodzią naprzód. Na początku powoli, stopniowo zwiększając prędkość. Obrał kurs prosto na dok "Świtu" i skupił się na sterowaniu.
-Jest bossem. Zapewne siedzi w swoim gabinecie na szczycie tego kompleksu. Możecie przygotować sobie jakiś plan działania.
Dodał i zamilkł. Mężczyzna skupił się teraz na sterowaniu. Budynek który był ich celem, zbliżał się bardzo szybko, odległość malała, dało się już zauważyć ludzi i strażników w porcie. Wszystko wyglądało dość spokojnie. Jakby nie spodziewali się ich przybycia, wbrew temu co sądził znajdujący się tu z nimi najemnik.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Wrz 29, 2013 8:48 am

Luke wysłuchał uwag mężczyzny, który po kolei gasił kolejne nadzieje jego i tajemniczego sojusznika - skąd Tannenberg kojarzył ten głos? - po czym zapytał wprost:
- Więc czy mamy jakiś plan działania, czy idziemy w ciemno? Mam nadzieję, że skoro ten cały Drakon tak wszystko opanował, to ma jakieś pomysły? Dobrze, że kamery odpadają - zauważył, kiwając głową z aprobatą - Domyślam się jednak, że to nie będzie trwało wieki, więc będziemy musieli się streszczać.

Luke nie miał więcej pytań, wątpił, żeby jego rozmówca potrafił odpowiedzieć na nie inaczej niż "to bezsensowny pomysł". Zresztą takie misje miały to do siebie, że plany lubiły brać w łeb.

- Ta łódź nie ma jakiegoś systemu maskującego? Pewnie już nas usłyszeli lub zobaczyli, ale w miarę możliwości lepiej byłoby jak najmniej ich alarmować - rzekł, widząc gwałtownie zbliżające się rysy siedziby, która była ich celem - Najchętniej w ogóle uniknąłbym jakiejkolwiek rozróby, ale to raczej pobożne życzenia. Może masz tu na łodzi jakieś komunikatory lub inne bajery, które pozwoliłyby nam utrzymać łączność, gdyby przyszło nam się rozdzielić?
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Wrz 29, 2013 10:20 am

Doom rozsiadł się wygodnie na łodzi. Nie wyglądał jakby miał robić cokolwiek poza jak najszybszym i jak najlepszym wykonaniem misji. Od tego przecież są służący - a jeśli oni nie mają swoich robotów, to co Doom miał się tym przejmować. Siedział w milczeniu analizując wszystko pożyteczne co usłyszał, a niewiele tego było. Dodatkowy sprzęt także odpadł, czego akurat Victor się spodziewał.
- Podoba Ci się coś czego nie rozumiesz. Dobrze. Nikt mnie nie rozumie, ponieważ nie ma drugiego takiego umysłu jak mój na tej marnej planecie. Ale nie martw się, wybaczam. - skwitował tylko Doom nie wstając z miejsca. Oczywistym było, że przecież nie podszyje się pod jednego ze strażników Świtu... W końcu nie będzie biegał po całej tej ich siedzibie z ogromnym, płonącym mieczem w które tamci byli wyposażeni. Do tego ma zamiar posyłać takie pociski jak przed chwilą na prawo i lewo by jak najszybciej przebić się przez ochronę. A od kiedy jego pytanie o zdrowie czy życie cywilów zostało zignorowane, Doom wiedział że w ogóle się nimi nie przejmują. I czy nie będzie ofiar przypadkowych, czy trupy będą liczone w tysiącach - wszystko jedno. Zbroja miała po prostu służyć zamaskowaniu jego prawdziwej tożsamości, w końcu Victor von Doom był osobistością znaną na całym świecie. Do tego istniała znacząca szansa że w ogniu walki łatwiej będzie mu się poruszać i atakować właśnie przebrany za strażnika niż w jakimkolwiek innym stroju. W końcu nie mieli walczyć z superinteligentymi robotami podobnymi do jego własnych tworów, lecz z pewnie przygłupawymi ludźmi zakutymi w te tandetne zbroje.
Z daleka powoli majaczyły zarysy siedziby. Dokładnie taka jak w znalezionych materiałach. Doom już z tej odległości przy użyciu swoich gadżetów wspomagających wzrok analizował budynek, porównywał z planami budynku, które zapamiętywał i już tu i ówdzie odnotowywał w rzeczywistości faktyczny stan budynku, rozmieszczenie poszczególnych pomieszczeń i co najważniejsze, starał się wykombinować gdzie dokładnie znajduje się ich cel.
Na pytanie o komunikator odpowiedział tylko:
- Mam swój własny sprzęt do tego. Podajcie tylko częstotliwość lub cokolwiek żebym mógł się do was dostroić.
Port od którego mieli zacząć zbliżał się, ludzie i strażnicy kręcili się po okolicy. Dzień, jak co dzień. Jednakże ta sielankowa atmosfera niedługo miała się utrzymywać. Doom w międzyczasie przy pomocy swojego wideokomunikatora połączył się ze swoim zamczyskiem i sprawdził czy dwa pierwsze roboty znajdują się w kabinach teleportacyjnych, gotowe do przywołania w dowolnym momencie. Jedna z kabin pozostawała pusta jakby misja zakończyła się całkowitym niepowodzeniem a Doom został zmuszony uciekać w obawie o własne życie. Oczywiście ten scenariusz, choć Victor uważał go za wielce nieprawdopodobny, również został przemyślany w najdrobniejszych szczegółach. Ale najpierw... Trzeba zabić jedną czy dwie ważne osoby w tym budynku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Paź 06, 2013 1:10 pm

-Idziecie w ciemno.
Odparł bez namysłu najemnik. Łódź zbliżała się coraz szybciej do doku, wszystko stało się bardziej widoczne. Olbrzymi pomost zbudowany z jakiegoś rodzaju stali, dookoła pełno ludzi, wchodzących i wychodzących z łodzi.
-Dogadajcie się co do kontaktu... Łódź z systemami maskującymi? To łódź, a nie okręt wojenny. Ewentualny sprzęt w skrzyniach na łodzi. Do wyboru do koloru.
Dodał, a w tym momencie łódź dopłynęła do portu, zatrzymując się tuż przy doku. Kierujący zacumował i szybkim ruchem przywiązał łódź. Znajdujący się tutaj ludzie raczej nie zwracali na was uwagi. Dalej - za tłumem ludzi - przy drzwiach, stało dwóch strażników w zbrojach. Jeszcze nie wiedzieli o przybyciu intruzów, tak więc moment na atak z zaskoczenia nadal figurował. Przynajmniej przeciwko tym dwóm strażnikom. Wystarczyło przejść przez pomost. Najemnik wyraźnie nie zamierzał tutaj zostać. Chyba miał zamiar zrzucić tutaj Dooma oraz Luka, a następnie zabrać siebie w bardziej bezpieczne miejsce, tak więc pozostawało wziąć jeszcze jakieś przydatne drobiazgi z łodzi i ruszać... Innego wyboru nie było, bo to nie wyglądało tak jakby miała być tutaj jakakolwiek droga odwrotu. No i brakowało póki co jakiegoś wsparcia, tak więc obaj wydawali się być zdani wyłącznie na siebie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Paź 07, 2013 12:11 pm

Luke skwitował całe ich położenie jedynie zrezygnowanym uśmiechem i rozłożeniem rąk. Jedyną nadzieją pozostawał sprzęt w skrzyni, a cokolwiek małego i użytecznego, może być pomocne. Luke więc uchylił wieko jednej ze skrzyń, uważnie przyglądając się jej zawartości. Musi skompletować ekwipunek, zanim rzuci się w paszczę lwa.
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Paź 07, 2013 6:38 pm

Victor siedział dalej na swoim miejscu obserwując obiekt. Właściwie należało przyznać że był dość imponujący, chociaż do rezydencji Dooma dużo mu brakowało. Tak czy siak przysłuchiwał się uważnie wymianie zdań i poglądów po czym wstał skierował się do skrzyni, pogrzebał wśród masy bezużytecznej, według mniemania Dooma, technologii, chwycił jakiś komunikator w postaci bransolety i rzucił go do Luke'a mówiąc:
- Łap!
Jego mechaniczny, zniekształcony głos przeciął powietrze nie stwarzając wśród zebranych przesadnie pozytywnych odczuć. Ale nie to teraz było najważniejsze. Dostroił swój wideokomunikator do częstotliwości podanej przed chwilą bransolety, którą zapamiętał i przedstawił swój miniplan.
- Pomysł jest prosty: podchodzimy do tych dwóch strażników i na pewno zaczepią nas, żeby potwierdzić moją tożsamość. Jak nietrudno się domyślić oczywiście mój kamuflaż zostanie zdemaskowany w tym momencie w przeciągu maksymalnie pół minuty. A więc wyprowadzamy atak wyprzedzający. Ja zajmę się tym z prawej, Twój jest ten drugi. Atakujemy na słowo 'Dobrze' lub pochodne typu 'Dobra' i tym podobne, żeby drugi strażnik nie miał czasu poinformować o zdarzeniu, lub bronić się. I tak prawdopodobnie namierzy nas monitoring, o ile Drakon się nim jeszcze nie zajął. Także od tamtego momentu biegniemy przed siebie. Na bieżąco będę sprawdzał drogę, więc trzymaj się blisko. - streścił pokrótce. Plan był zwięzły i prosty co znacząco zwiększało szanse powodzenia. Dodatkowo Doom z wyrytymi w pamięci planami budowli oraz tym co już zdążył ustalić dzięki swoim wzrokowym wspomagaczom w zbroi miał nadzieję na jak najszybsze dotarcie do celu.
- Jakieś obiekcje? - rzucił jeszcze wychodząc z łódki na brzeg, chociaż widać było że wcale takowych się nie spodziewał, a nawet jeśli to nie miał zamiaru ich w żadnym razie uwzględniać.
Szedł wśród niczego nie podejrzewających przechodniów naturalnym, na tyle ile można chodzić naturalnie w takiej zbroi, krokiem. A może to i lepiej? Może porusza się bardziej naturalnie ale w perspektywie poruszania się strażników. Tak zaczął rozmyślać, że nim się zorientował już stał tuż obok nich. Podszedł w milczeniu, w końcu nie wiedział czy mają jakiś system powitań czy zdawania raportów. Wolał więc nie zdradzać się wcześniej niż to było zaplanowane. Czekał co powiedzą tamci, by odpowiednio dać znak do ataku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Sob Paź 12, 2013 10:41 am

//Post na prośbę Dura, by ruszyć trochę akcję do przodu.

Tannenberg w skrzyni, ku swojemu niezadowoleniu, nie znalazł jakiejś niesamowitej broni czy też sprzętu. Ot standardowy ekwipunek, do którego dostęp miał już wcześniej. Tym bardziej więc ucieszył się z cacka, które otrzymał od Dooma. W podziękowaniu skinął wspólnikowi głową, po czym podobnie jak i on, zaczął dostrajać ustrojstwo. Nie było skomplikowane, ale dłuższą chwilę zajęło Crusaderowi dostosowanie gadżetu do swoich potrzeb.

- Jasna sprawa - skinął głową Tannenberg. - Będziemy udawać jeńców, tak? Wypadałoby więc, żebyś nas jakoś spętał... - Crusader spojrzał na swoje nadgarstki i wyjął ze skrzyni Drakona jakieś kajdanki. Podsunął je Doomowi - zepnij mnie, tylko nie zamykaj, walka wręcz ze spętanymi dłońmi nie jest zbyt wygodna.

Plan Dooma wyglądał całkiem roztropnie. Crusader planował na sygnał towarzysza telekinetycznie zrzucić luźno założone kajdanki i natychmiast zaatakować wrogów. Gdy już wszystko było gotowe, Tannenberg ruszył za mężczyzną, zwieszając głowę i trzymając za plecami spętane ręce. Wszystko, by wyglądało jak najbardziej na kogoś złapanego na gorącym uczynku, prowadzonego jak na skazanie.
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Paź 13, 2013 5:21 pm

//Na prośbę MG o przyspieszenie akcji

Victor był wyraźnie zadowolony z faktu, że jego plan został zaakceptowany. Zresztą jego wspólnik nie miał wyjścia, albo się na to zgadzał albo wchodził na własną rękę. Tak czy siak zgodnie z zaleceniem tamtego "skuł go" w taki sposób, żeby bez problemów mógł się uwolnić i walczyć. Teraz gdy byli gotowi, a także posiadali skonfigurowane komunikatory Doom trochę się rozluźnił. Wiedział, że nie będzie w środku sam i że nawet jeśli się rozdzielą to będą mieli sposób żeby się znowu przegrupować.
- Gotowy? - rzucił jeszcze nim się zbliżyli na tyle blisko do strażników by tamci mogli ich usłyszeć. Doom położył zakutą w swoją metalową rękawicę dłoń na ramieniu towarzysza i ścisnął, na tyle mocno, by wyglądało to przekonująco, lecz by przypadkiem go nie uszkodzić. Strażnicy dostrzegli ich i wyraźnie się zainteresowali. Doom zgodnie z założeniem podszedł w milczeniu. Nie miał pojęcia co się za chwilę wydarzy, cały czas w głębi jego podświadomości przypominał o sobie znak do ataku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Paź 28, 2013 7:04 am

Strażnicy początkowo nie reagowali - stali i trzymali wartę. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem - no i początkowo tak było. Jeśli można by tak nazwać przebycie drogie od łodzie która ich tutaj zrzuciła i odpłynęła - do strażników - bez przeszkód. Problem natomiast pojawił się, gdy podeszli...
Strażnicy nie tyle nie byli zbyt rozmowni - co natychmiast poznali się na próbie oszukania ich - jeszcze zanim na dobre ta próba rozpoczęła się. Pierwszy ze strażników - do którego podszedł Doom - bez słowa czy jakiegokolwiek znaku chwycił za miecz, wyciągając go i natychmiast wykonując cięcie od spodu. Cios z zaskoczenia - przed którym niezmiernie ciężko się uchronić.
Luke nie pozostał jednak niezauważony. Drugi ze strażników również chwycił za broń, wyciągając swój miecz - jednak nie ciął z dołu - o nie, ten wykonał doskok z pchnięciem w kierunku mężczyzny. Zanim w ogóle się zaczęło - zabawa skończyła się. Obaj musieli myśleć - oraz działać - bardzo szybko. Inaczej mogli przypłacić to własnymi życiami.

((Postaram się teraz Wam regularnie odpisywać i krok po kroku wprowadzać w poziom trudności jaki Wam zaserwuję :D))
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Paź 28, 2013 8:18 am

Kamuflaż zawiódł na samym wstępie i nie było czasu na dochodzenie dlaczego. Byli w śmiertelnym zagrożeniu i musieli reagować szybko. Kajdany na przegubach Luke'a, jakkolwiek źle zapięte, raczej nie ułatwiały szermierzowi walki. Drugi ze strażników rzucił się na niego, więc Luke postanowił wykorzystać ten fakt. Jego telekineza nie pozwoliłaby mu na miotanie tak ciężkim wrogiem po ścianach, ale, jak mawiał Archimedes, "dajcie mi punkt podparcia, a poruszę ziemię".

Luke odskoczył do tyłu, by uniknąć ciosu. Jednocześnie wysłał telekinetyczne uderzenie w momencie, w którym stopy strażnika oderwały się od ziemi - wycelował je właśnie w stopy, by zadziałała swego rodzaju telekinetyczna "dźwignia", która sprawi, że wróg wyląduje na twarzy, znacznie zmieniając kąt skoku i jego parabolę. Wszak na jednym ciele znajdą się dwa punkty przyłożenia siły, z przeciwnymi wektorami i ten drugi będzie przyłożony w takim miejscu, że choć górna część ciała poleci dalej zgodnie z planem, to dolna otrzyma zwrot przeciwny i zacznie się cofać. Zamierzany efekt miał wyglądać trochę jak obracający się piłkarzyk w popularnej w barach grze bambuko. Nawet jeżeli manewr ten nie podziałałby w tak drastyczny sposób, wytrącenie równowagi locie bez możliwości jego skorygowania powinno znacznie ukrócić skok i dać Luke'owi cenne sekundy.

Wszystko po to, by gwałtownie zerwać z rąk kajdany i sięgnąć po miecze! Teraz, z dwoma ostrzami w rękach, mógł próbować walczyć z wrogiem. Jeżeli jego wcześniejszy manewr z dźwignią telekinetyczną wypalił w stu procentach i strażnik leżał na ziemi, Crusader niewiele myśląc wbija ostrza w ciało rywala - w jakiekolwiek punkty, które dają chociaż nadzieję na to, że trafi tam w ciało. Jeżeli nie i ten nadal stoi na nogach, Luke przyjmuje pozycję obronną i czeka na ruch wroga. Nie zamierzał ryzykować gwałtownym i ofensywnym wypadem bez żadnego przygotowania.
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Wto Paź 29, 2013 10:49 am

Wszystko przebiegało dość dokładnie z planem. Podeszli sobie bez problemów i gdy Victor był pewny że usłyszą jakieś pytanie nie został zawiedziony. Duże i ostre pytanie, po które sięgnął strażnik mogło być bardzo niebezpieczne. Nie było czasu na odskoki czy inne tego typu akcje, Doom aktywował więc swoje pole siłowe, które rozchodząc się od niego powinno nie tylko zablokować cios ale również odepchnąć napastnika. Promień pola siłowego mógł również wpłynąć na sytuację obok, tak więc Doom jeśli może to stara się, żeby jego pole siłowe ochroniło również jego sojusznika.

Po tej akcji Doom spodziewa się, że jego przeciwnik jeśli nie będzie akurat leżał na ziemi po spotkaniu z jego technologią, to przynajmniej powinien być te minimum 2,5 metra od niego. Wystarczająco dużo by podnieść prawą dłoń, wycelować w tułów oponenta i odpalić pocisk mocy o dużej sile rażenia. Oczywiście Doom obserwuje także co się dzieje w pojedynku obok, czy aby drugi przeciwnik nie rzuci się na niego w celu pokrzyżowania planu. Wtedy oczywiście celujemy do niego, korzystając z faktu, że pierwszy odrzucony cel chwilkę powinien być oszołomiony.

Jeśli wszystko poszło dobrze to teraz jeden strażnik powinien leżeć na ziemi z pokaźną dziurą nie tylko w pancerzu, ale również w ciele aż na wylot. O ile w ogóle nie rozbryznął się efektownie po okolicy ochlapując krwią i wnętrznościami przechodniów.
A propos przechodniów - tymi Doom się w ogóle nie przejmuje. Jeśli których znajdzie się w zasięgu czy to pola siłowego czy eksplozji - trudno. Victor nie zawaha się praktycznie przed niczym by zrealizować cel.

Jeśli wszystko się udało zarówno jemu jak i jego towarzyszowi to kieruje się do środka. Jeśli zaś trzeba kogoś dobić - dobija. Prosta filozofia: znajdź i zniszcz.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Lis 03, 2013 5:59 pm

Strażnicy nie byli byle pachołkami - co zaraz pokazali. Luke chciał podciąć przeciwnika - i cóż, udało się to - jednak z niepełnym zakładanym skutkiem. Strażnik wykonał przewrót w przód i wykonał pchnięcie w stronę Luka... Który byłby pewnie teraz martwy, gdyby nie wcześniejsza reakcja Dooma - którego pole siłowe osłoniło również Tannenberga. Strażnik wykonał więc przewrót w tył i zyskał odstęp między sobą, a zagrożeniem dla bezpieczeństwa budynku. Mężczyzna ustawił się w pozycji bojowej z ugiętymi kolanami i z mieczem przed sobą - po prostu czekając na dogodny moment do ataku - lub konieczność obrony.
Drugi strażnik zajmował się Doomem. Tarcza i jego zmusiła do zatrzymania się i cofnięcia. Jednak nikt nie czekał, aż zostanie zastrzelony. Strażnicy zaczęli udowadniać, że byli zawodowcami jakich mało - gdy Doom podnosił dłoń, ten również wykonał przewrót w bok - przez co pocisk przeleciał w miejscu gdzie pancerniak stał wcześniej - ale już go tam nie było... W ten sposób zrobił dziurę w drzwiach wejściowych - dość pokaźną.
Oczywiście całej sytuacji momentalnie zaczęła towarzyszyć panika. Ludzie krzyczeli, padali na ziemię, uciekali we wszystkie strony - niektórzy nawet skakali do wody. Łodzie które były przycumowane do doku - natychmiast zaczęły uciekać. Zapanował prawdziwy chaos.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Lis 03, 2013 6:19 pm

Crusader nie docenił wroga. Jakkolwiek wykonywanie takich manewrów jak potocznie zwane "koziołki" w pancerzu było praktycznie niemożliwe, ci potrafili to zrobić. Błąd człowieka, ale błąd, który mógł kosztować Luke'a życie. Postanowił podziękować swojemu kompanowi za uratowanie później - na razie miał nieco poważniejsze problemy na głowie.

Jego rywal był znakomitym szermierzem i, jak się okazało, wybitnym akrobatą. Jakkolwiek Luke również był nie najgorszym fechtmistrzem, jasnym stało się, że w bezpośrednim starciu najwidoczniej jest po prostu gorszy... ale czy na pewno? Postanowił się o tym przekonać, wykonując kilka ostrożnych ataków mieczami - starał się wybadać umiejętności wroga, czy Tannenberg w ogóle ma szanse w walce wręcz, gdy żadna ze stron nie przeważa. Jeżeli widzi szansę na przewrócenie wroga - a najlepiej wrzucenie go do wody - za pomocą telekinezy, stara się to zrobić. Nadal jednak nie działa gwałtownie i agresywnie, zbyt wiele ma do stracenia w obecnym położeniu.
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Lis 04, 2013 4:53 pm

No i proszę. Widowiskowe akrobacje, tego się nie spodziewał. Dwie jednak rzeczy poszły dobrze: obrona i zrobienie sobie przejścia. Szybko rzucił okiem na sytuację obok, gdzie również był impas. Ale na tym się skończyło analizowanie obecnej sytuacji. Sądząc po wcześniejszej reakcji, raczej nie uda się tu nikogo trafić. A przynajmniej nie w konwencjonalny sposób.

Znali się od... paru godzin? A już jeden drugiemu musiał zawierzyć swoje życie. Czego Doom bardzo nie lubił. Teraz jednak na chwilę jego duma ustąpiła rozsądkowi: musieli współpracować.

- Granat dymny! - krzyknął do partnera nie spuszczając wzroku z przeciwnika. Nie te pachołki były ich celami. Jaki był więc sens marnowania tutaj więcej czasu niż to potrzebne? Mieli drogę otwartą, a w środku na pewno będzie ciekawiej. Do tego lada chwila pewnie zjawią się tu posiłki, walczyć z dwoma strażnikami to jedno. Ale walczyć z dwudziestoma to co innego. Musieli ruszać jak najszybciej. Największe szanse mieli biegając po tej wielkiej rezydencji. Jeśli kamerami na prawdę zajął się Drakon, to właśnie, wbrew pozorom, w środku mieli największe szanse na przeżycie.

Po tym podsumowaniu i, miejmy nadzieję, wyrzuceniu granatu przez Luke'a Doom przywołuje jednego z robotów, które przygotował sobie odpowiednio wcześniej. Wygląda tak samo jak on, podobnie do strażników, powinni dać się nabrać tym razem. Może nie udało mu się podszyć pod kogoś innego, natomiast podszywanie się lub swoich robotów pod siebie Victor miał opanowane do perfekcji. Jego jedynym zadaniem jest odwrócenie uwagi przeciwników poprzez zwyczajne ataki. Jeśli widzi przeciwnika który znajduje się dalej to może spróbować również serii z karabinu laserowego. Byleby kupić trochę czasu.

A więc nim "mgła opadnie" Victor próbuje przedostać się przez wytworzoną dziurę do środka. Ale najpierw... Strzela po raz drugi w to samo miejsce. Warto zaznaczyć, że Doom ma wbudowanych wiele czujników w zbroję, między innymi ciepła etc. Powinien więc widzieć w dymie bez większych trudności. Po co zaś strzela? Z kilku powodów:
1. Poszerzy to otwór żeby w swojej zbroi na pewno się zmieścił
2. Tamten strażnik na pewno zrozumie, po co im zasłona dymna i dokąd się udają. Na 95% będzie próbował zasłonić przejście... gdzie spotka się z wystrzelonym pociskiem
3. Możliwe, że po drugiej stronie już mają komitet powitalny. Dzięki eksplozji może nie tyle co ich rozsadzi co zrobi zamieszanie, dzięki temu może wejdą do środka niezauważeni (średnie słowo jeśli mówimy o wchodzeniu z połową ściany), lub wejdą i nie zostaną od razu zaatakowani.

Co dalej... To się okaże. Cały plan opiera się na współpracy. Prosta komenda i jeden szybki rzut. Powinno się udać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Nie Lis 17, 2013 10:13 am

Kiedy Doom wybił sobie wejście do środka - i niestety, strażnik nie stanął na jego drodze i nie dał się tak po prostu zabić - Luke testował możliwości drugiego strażnika. O dziwo, mężczyzna z którym walczył Luke w żaden sposób nie ustępował umiejętnościami - jednak jego ruchy w walcem mogły wydawać się dziwne. Nie walczył niczym typowy szermierz, który reprezentował kunszt sztuki walki mieczem, jednak niczym wojownik - ktoś o dużych umiejętnościach, jednak nie znający stylów ze wschodu czy zachodu. Ciosy były raczej proste, możliwe do kontrolowania, jednak niesamowicie potężne. Zupełnie jakby ktoś kto siedział w tej zbroi nie był zwykłym człowiekiem. W jednym z uderzeń, mężczyzna zablokował cięcie Tannenberga, a następnie odepchnął go do tyłu - jedną ręką - bez jakiegoś zwiększonego wysiłku przełamując opór. Strażnik który przed chwilą zajmował się Doomem, teraz pobiegł gdzie indziej, skupiając się na pomocy przerażonym cywilom.
Doom który wbiegł bez problemu do środka - zobaczyć mógł... uciekających we wszystkie strony cywilów, niektórzy krzyczeli, inni chowali się za różnymi elementami otoczenia. W samym pomieszczeniu znajdowało się sześć wyjść. Po bokach znajdowały się drzwi, prowadzące - według znaków - do niższych poziomów. Możliwe, że do piwnicy bądź szatni. Natomiast frontowo - przed Doomem - znajdowały się cztery windy. Dwie były aktywne, co dało dostrzec po konsolach - które pokazywały, jak windy przemieszczają się - obie do góry. Tymczasem dwie pozostałe - znajdujące się w środku - czekały, obie na parterze - aż ktoś wsiądzie i po prostu naciśnie jeden z przycisków znajdujących się w środku.


((Proszę opisywać wszelakie ataki dokładniej - najlepiej bardzo dokładnie. Zwłaszcza te w zwarciu - bo zapewne opisywanie trajektorii lotu pocisku nikomu nie leży. A same ataki wręcz są dość ważne i opis szczegółowy pozwala mi na skuteczną interpretację zachowania Waszych postaci. Ogólników nie interpretuję, zakładam, że postać robi jakieś proste, łatwe do kontrowania ruchy.
Przepraszam, że tak długo, dźgać mnie o to częściej jak zapomnę.))
Powrót do góry Go down
Victor von Doom

Victor von Doom


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 13/09/2013

Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Pon Lis 18, 2013 7:06 pm

Doomowi w całym tym zamieszaniu które zapanowało przed wejściem udało się przywołać jednego ze swoich przygotowanych robotów. Podobnie jak sam Victor ten również wyglądał (przynajmniej z daleka) jak jeden ze strażników Świtu. A więc po tej kolejnej już udanej akcji rozdzielili się. Doom o dziwo mógł sobie bez problemów wejść do środka. Bez wahania wykorzystał tę sytuację. Wiedział jednak, że jego partner ciągle walczy obok. Tym miał zająć się robot... Aaa, warto zaznaczyć, że miejsce w kabinie teleportacyjnej zapełniło się kolejnym przygotowanym robotem. Czyli dwie kabiny i dwa gotowe roboty do akcji jeśli by zaszła potrzeba.

No właśnie, przywołany robot miał proste zadanie: odwrócić uwagę strażnika i kupić czas Lukowi (Luke'owi?).
- Biegnij do środka. Nie mamy czasu! - krzyknął a gdy tylko tamten zejdzie mu z linii ognia rozpoczyna ostrzał z karabinu laserowego. Nie celuje jakoś super konkretnie czy dokładnie. Po prostu: zmusza przeciwnika do przejścia do defensywy i utrzymuje bezpieczny dystans najdłużej jak to tylko możliwe. W tym czasie Luke, miejmy nadzieję, dopadnie już do wejścia i spotka się z Doomem.

A właśnie, co robi sobie tymczasem Doom? Bez niespodzianek: obmyślił kolejny etap swojego planu, uwzględniający wszystkie dane i możliwości i przeszedł do bezpośredniej realizacji. Na podstawie swojej analizy planów budynku przed i w trakcie podróży doszedł do wniosku, że ich cel znajduje się gdzieś na górze. Prawdopodobnie blisko portu lotniczego z którego bali się skorzystać uznając to za zbyt niebezpieczne. Ale nie wybiegając aż tak daleko w przyszłość... Podbiegł do wind, chwytając po drodze jednego z cywilów w swój żelazny uścisk. Dbał tylko o to, żeby ta osoba przeżyła. Następnie wszedł do windy i jednym ciosem dezaktywował kamerę, która prawdopodobnie znajdowała się w którymś z rogów. Następnie druga winda i to samo. Teraz mniej więcej powinien pojawić się Luke. Był kluczowym elementem dalszej części planu.
- Odbezpiecz tu granat dymny. - wydał polecenie. Nie mieli czasu, żeby mu przedstawiał cały plan. Po prostu granat dymny przed wejścia do windy.

Czemu tak a nie inaczej? Już tłumaczymy: kamery w windzie to nie jedyne urządzenia, które mogłyby ich obserwować. Prawdopodobnie cały hol jest nimi wręcz naszpikowany. Zasłona dymna pozostawia więc wątpliwość wśród obserwujących ich poczynania którą z dwóch wind wybrali. Niby nic, bo pewnie i tak obstawią obie na odpowiednich piętrach, ale zawsze to pół przeciwników mniej. Do tego podczas gdy dym już zasłonił widok, Doom przywołał kolejnego robota. Tamten wszedł do windy sam, prawdziwy Doom zaś z Lukiem i zakładnikiem weszli do drugiej. Przynajmniej taki był plan. Robot pojechał na jedno ze "środkowych pięter", natomiast Doom kliknął najwyższe. Bezpośrednio do celu - nie mieli czasu. Krótka chwila odpoczynku w windzie, być może wymiana poglądów, no i Doom ustawił zakładnika odpowiednio, aby stał z przodu gdy drzwi do kabin się otworzą. Poprzednie zachowanie strażnika było zaskakujące, Victor musiał sprawdzić swoją teorię.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Wto Lis 19, 2013 11:22 am

Po twarzy Luke'a zaczęły spływać krople potu. Rywal był niesłychanie silny i metodyczny, Tannenberg nie znosił walczyć z takimi wrogami. Machali bronią jak toporem, licząc na to, że siła zwycięży wszystko. Ten jednak do brutalnego stylu walki dodał odrobinę finezji i techniki. Być może i Crusader przewyższał wroga pod względem zręczności i szybkości, ale o sile nie było mowy. To dało Luke'owi do myślenia - szybkość jest sposobem na tych wrogów. Walka oparta na unikach, mobilności i szybkich, niespodziewanych atakach. Nie było jednak czasu na zabawę, jego kompan całkiem przytomnie pozbył się wrogów i Crusader wiedział, że musi zrobić to samo. Cały czas poruszał się dookoła swojego oponenta, skupiając się przede wszystkim na unikaniu ciosów i szukania otwarcia do wykonania ataku. Gdy jednak nadbiegł robot jego wspólnika (kimże on mógł być, skoro miał dostęp do takiego arsenału?!), Crusader przestał bawić się w bohatera. Wykorzystał przybycie maszyny, by doprowadzić do flankowania strażnika, tak, by Crusader był z jednej strony, przywołany robot z drugiej. Przeciwnik tak metodyczny i oparty na brutalnej sile, powinien w takiej sytuacji mieć spore problemy. Jednocześnie Luke zaczął powoli przesuwać się w stronę kompana, tak, by w jednym, bezpiecznym momencie odskoczyć od walki i pobiec w jego kierunku. Jeżeli ten miał plan, warto było zaufać, kimkolwiek by on nie był.

Jeżeli manewr się udał, Luke zgodnie z poleceniem zrywa jeden z granatów z paska, odbezpiecza go i rzuca, by szybko rozprzestrzeniająca się chmura zasłoniła ich przed wizją wroga.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1Sob Lis 23, 2013 10:58 pm

Sytuacja niestety nie potoczyła się aż tak kolorowo, choć udało się wykonać pełen plan z windami... Niemniej jednak Doom stracił jednego ze swoich robotów, gdyż strażnik który przed chwilą ogarniał tłum, wykorzystał okazję by niezauważenie zaatakować oraz zlikwidować robota. Gdy cała trójka - Doom, Luke i zakładnik jechali windą - Doom utracił kontakt również z robotem z drugiej windy. Zupełnie jakby coś było bardzo nie tak. Maszyna wyraźnie została zniszczona...
Tymczasem ich winda cały czas, nieprzerwanie jechała do góry. Gdy drzwi windy rozchyliły się, oczom bohaterów objawiło się istne pobojowisko. Ciała strażników obiektu leżały dookoła, pocięte, poprzebijane - często brakowało im kończyny która akurat leżała gdzie indziej...
Największą uwagę mógł jednak skupić osobnik w zbroi o żelaznym kolorze... Zbroi która wyglądała niczym super-nowoczesny upgrade samuraja. Ten prawie dwumetrowy jegomość stał na środku holu, z jednym z dwóch mieczy wbitym w truchło jakiegoś strażnika, który już nie żył. Mężczyzna chwycił rękojeść katany i wyciągnął ją z truchła przeciwnika. Drugą trzymał już w lewej ręce. Osobnik skierował swój wzrok ku trójce która stała w windzie, przyglądając się im w ciszy przez dosłownie trzy-cztery sekundy. Chwilę później mężczyzna podniósł prawą rękę poziomo do góry, mierząc ostrzem miecza w trójkę znajdującą się w windzie.
-Wypuśćcie tego człowieka.
Odezwał się krótko, jakby chcąc dać do zrozumienia, że nie mają o czym dyskutować, a jedynie wypuścić zakładnika. Z ostrzy obu mieczy kapała krew, a pancerz jego mościa nie przypominał standardami tych które nosili strażnicy. Kim więc mógł być?


Nieznajomy:
Spoiler:
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Świt Empty
PisanieTemat: Re: Świt   Świt Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Świt
Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Japonia-
Skocz do: