Louise Beaulieu

Imię i nazwisko: Louise Beaulieu (nazwisko tłumaczone jako „piękne miejsce”)
Fałszywa tożsamość: Louise Murray
Pseudonim: Luiza – tylko matka się tak do niej zwraca i tylko ona może.
Lulu – nazwali ją tak znajomi ze studiów medycznych.
Rasa: Mutant
Miejsce pochodzenia: Francja, Y (departament Somma), później Paryż
Wiek: 26 lat
Frakcja: Czarne Charaktery
Wygląd: Louise ma około 167cm wzrostu i 54kg wagi. Posiada wysportowaną sylwetkę, czego wymaga jej zawód, delikatnie zarysowane mięśnie brzucha. Jej mocne wcięcie w talii ładnie się eksponuje w obcisłych ubraniach, które lubi nosić. Skórę ma jasną, miłą w dotyku i w doskonałej kondycji. Twarz ozdabiają nieduże piwne oczy, prosty nos i pełne usta.  Włosy są brązowe, cieniowane, sięgające aż do połowy rzędu żeber. Z powodu przynależności do mafii Beaulieu oraz jej zdolności, na plecach ma wytatuowany skomplikowany obraz głównie składający się z lilii (które pochodzą z ich rodowego herbu), części rycerskiej zbroi oraz kosów.
Zazwyczaj nosi obcisłe spodnie (długość zależna od temperatury), bluzkę na krótki rękaw, albo ramiączka, a jak jest zimno, zakłada na to czarną bluzę. Do tego martensy w kolorze bluzki. Nie przepada za noszeniem sukienek, gdyż nie dają takiej swobody, jak spodnie. Do pracy ubiera się całkiem podobnie, gdyż ma mocno przyległy do ciała kombinezon, z czarnego materiału trudnego do rozcięcia lub przetarcia. Z długimi rękawami oraz nogawkami w celu zapewnienia najlepszej ochrony. Kostium jest rozpinany zamkiem na środku z przodu, który ciągnie się od samej góry po linię bioder. Oczywiście nie da się go od tak rozpiąć, ma on specjalną zasadę, żeby nie zawiódł na misji. Pistolet ma przyczepiony pasem do uda, a nóż na przedramieniu. Do tego ma specjalne buty, kształtem przypominające martensy. Aby ukryć swoją tożsamość zakłada maskę, która zasłania twarz poniżej oczu. Jest wykonana idealnie do rysów Louise i trzyma się stabilnie. Włosy związane w kitkę lub koczek i dokładnie pokryte profesjonalnym lakierem, aby nie zgubić ani jednego kosmyka na miejscu zbrodni. Podobne zadanie mają rękawiczki, które podczas zleceń mają zapobiec zostawieniu odcisków palców.
Charakter: Jest nadzwyczaj spokojna, trudno ją wyprowadzić z równowagi. Prawdopodobnie tylko krzywdzenie jej ptaków, może zakłócić jej wewnętrzną harmonię. Poważnie podchodzi do swojej pracy, nie bawi się. Swoją pracę traktuje profesjonalnie, dbając o zacieranie śladów, co utrudnia (lub wręcz uniemożliwia) powiązanie jej ze sprawą. Jedną z najważniejszych wartości dla niej, jest lojalność, więc nie można się dziwić, że stawia swoją rodzinę na samym przodzie. Jest odważna, ale nie głupia, więc starannie wybiera zlecenia, które odpowiadają jej umiejętnością. Jest kreatywna, potrafi adaptować się do aktualnej sytuacji, co w efekcie umożliwia jej opracowanie nowego planu, jeśli poprzedni zawiedzie. Nie przywiązuje się do ludzi, z którymi nie łączy jej pokrewieństwo. Od tej reguły zdarzają się wyjątki, zazwyczaj zakłada wtedy wzajemność drugiej strony. Nie darowałaby nikomu pogrywania na swych uczuciach, w zemście posuwając się do ostateczności. Woli jak się mówi coś od razu niżeli unika tematu, nie znosi niedecydowania.
Umiejętności: Jej ojczystym językiem jest francuski, jednak potrafi także posługiwać się angielskim, włoskim i chińskim.
Świetny strzelec, potrafi obsługiwać większość ziemskiej broni, jednak szczególnie upodobała sobie broń krótką oraz karabiny wyborowe.
Posiada wiedzę medyczną - gdyż skończyła studia na takim kierunku, nawet bez swoich mocy potrafi poradzić sobie z ranami, przeprowadzić prostą operację (jeżeli posiada odpowiedni sprzęt) czy wykryć chorobę.
Potrafi poruszać się  prawie bezdźwięcznie – przeszkolona w przemieszczaniu się po obcej placówce, jest w stanie zrobić to niezauważona.
Louise doskonale posługuje się wytrychami i podobnymi narzędziami – włamywanie się to najczęstsza czynność, którą wykonuje w swojej pracy, więc zamki w drzwiach, sejfy czy inne przedmioty wymagające otwarcia nie mają przed nią żadnych tajemnic.
Widza na temat sztuki i win – jest w stanie rozpoznać czy dzieło jest prawdziwe czy podrobione, to samo tyczy się win, po butelce i smaku może zauważyć czy coś nie tak jest z napojem.
Kamuflaż – z łatwością umie zmienić swój wygląd, aby nie zostać rozpoznaną, albo wtopić się w tłum.
Preferuje ataki z zaskoczenia, unikając otwartej walki. Potrafi walczyć zarówno wręcz, jak również z wykorzystaniem noży.
Moce: Kosy – dzięki więzi jaką ma z ptakami może je przyzwać, a także im rozkazywać, często same z siebie pilnują dziewczyny. Kolejną zdolnością związaną z kosami jest, jest to, że jak zakryje dłonią swoje oko, widzi to samo co konkretny ptak. Kosy są drobnymi zwierzętami, toteż nie wykorzystuje ich do ataków, tylko do odwrócenia uwagi lub szpiegowania.
Szybkość i zwinność – jest o wiele sprawniejsza niżeli przeciętni zjadacze chleba czy ryżu.
Leczenie – potrafi zmusić swój oraz czyjś (ludzi i zwierząt) organizm do o wiele szybszej regeneracji, ale może tylko naprawić uszkodzenia ciała jak rany kłute czy siniaki, ale nie uleczy choroby, ani nie spowoduje odrośnięcia kończyny. Do leczenia wykorzystuje kontakt fizyczny (dłoń<->rana) oraz energię pacjenta, przez co musi on odpoczywać i spożywać więcej posiłków, aby odzyskać pobrane przez Louise siły.
Broń: Karabin wyborowy, Sako TRG-42 (najczęściej transportowany w stanie rozłożonym, w dedykowanej biurowej teczce),
Pistolet kalibru 5mm,
Nieduży, ale bardzo ostry nóż o rękojeści z charakterystycznymi zdobieniami w kształcie piór.
Ekwipunek: Przedmioty codziennego użytku oraz to, czego potrzebuje do wykonania aktywnego kontraktu.
Historia: Rodzina Louise kieruje jedną z mafii we Francji, a ich główne dochody wpływają z przemytu sztuki i drogich win.
Louise jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie Beaulieu. Urodziła się z miejscowości Y. Jej starsze rodzeństwo wyprowadziło się wcześniej do Paryża, więc Louise mieszkała tam głównie sama z matką, czasami odwiedzana przez resztę rodziny. W tamtym czasie bawiła się i uczyła, ale inaczej niżeli dzieci w jej wieku. Każda rozrywka i edukacja była podporządkowana przyszłym zajęciom małej Francuzki.
Kiedy Louise osiągnęła wiek 6 lat, przeprowadziła się razem z matką do rodzinnej rezydencji na obrzeżach Paryża.
Następne lata przyniosły największą zmianę w życiu Louise, gdyż kiedy osiągnęła lat 11, okazało się, że nie jest zwyczajnym człowiekiem. Jej gen X, ukazał się po raz pierwszy w kontakcie z ptakami. Rozumiała je, mogła z nimi rozmawiać, a nawet im rozkazywać. Wprowadzano ją coraz bardziej w interesy rodziny, a ona nie zajmowała się zwyczajnymi wymianami towarów. Uczono ją jak przemycać obiekty, włamywać się do budynków i tym podobne rzeczy. Trening stał się cięższy, a jej kolejne moce zaczęły się ukazywać. Szybkość i zwinność pomagały jej na misjach, które otrzymywała od rodziny.
Mając 19 lat, Louise dostała się na studia medyczne w Paryżu.
W trakcie jednej z misji, w której miała zdobyć dokumenty ukazujące nielojalność jednego z sojuszników jej rodziny, Louise nieświadomie wystawiła się na promieniowanie, przebywając w niezabezpieczonej sali ośrodka badawczego. Nie było to gwałtowane, odczuła tylko nużące zmęczenie, więc nawet nie zorientowała co się wydarzyło, była pewna, że to przez ilość zleceń, które ostatnio otrzymała. W tym czasie trwał także jej staż w szpitalu. Jednego dnia przywieziono im grupę ludzi z wypadku. Wykorzystano wszystkie wolne ręce do pracy, każdy stażysta miał swojego pacjenta. Lulu trafiła na mężczyznę z głębokim rozcięciem na nodze. Kiedy przyłożyła dłonie do rany, aby się nią zająć poczuła nieswoja energię przepływającą przez jej kończyny. Podświadomie widziała co dokładnie dzieje się z tkanką pacjenta, ale nie umiała tego wyjaśnić. Nie rozumiejąc całkowicie co robi, zatamowała krwotok, zmuszając ciało pacjenta do szybkiej regeneracji. Na tym nie skończyły się jej próby „uzdrawiania”. Będąc studentką medycyny, a także stażystą w dużym szpitalu, miała dużo okazji do sprawdzenia swoich możliwości, uważając na to, aby nikt tego nie zauważył.
Skończyła je po pięciu latach, a pomogło jej w także w doszkoleniu swoich leczniczych zdolności, ale i doskonaleniu technik zabijania, gdyż od w tym samym czasie jej misje zwiększyły swój wachlarz także na zabójstwa niewygodnych dla jej rodziny osób. Niejednokrotnie wykradała dane przewozów drogich kolekcji sztuki z muzeów czy prywatnych galerii, aby później razem z członkami mafii, napaść na transport i wykraść konkretne obiekty, a czasami nawet całość. Wysłano ją także, aby zlikwidowała jakiegoś dziennikarza, który za głęboko kopał w ich interesach. Na początku pod obserwacją opiekunów, później już samodzielnie.
Od początku wiedziała, że nie będzie dziedziczyć rodzinnego interesu, więc po ukończeniu studiów, wyjechała do Stanów. Ukryła swoją prawdziwą tożsamość, pod fałszywą, tworzoną tuż po jej narodzinach przez zaufanych ludzi swojej matki. Tam już wykonywała część zleceń na własną rękę, ale nadal wspomagała rodzinny biznes.

Parę uwag do umiejętności - których nie musisz dodawać do karty, bo tylko uściślam na wszelki wypadek oczywistości. Z zapisu to do końca nie wynika, więc podkreślam, że przy obsłudze większości ziemskich broni chodzi o te palne, skoro umiejętność dotyczy strzelania. Rzecz jasna osobno wspomniane noże też zostają. Przy wiedzy na temat win - trafiają się trucizny, których po smaku czy wyglądzie nie da się wykryć, a zgaduję, że między innymi o to chodziło w tej zdolności; bierz to po prostu pod uwagę.

Z mocami widzę jeden problem. Są bardzo ze sobą niepowiązane. W przypadku mutantów z genem X ich moce zazwyczaj jakoś się ze sobą łączą, a tak jak szybkość i zwinność idą w parze, tak pozostałe dwie mają się już do nich i do siebie nijak. Myślę, że można by jeszcze przepuścić te dwa atrybuty fizyczne w połączeniu z jedną z pozostałych zdolności - czyli albo z kosami albo z leczeniem. Inna opcja jest taka, że na przykład jedna z tych umiejętności pojawiła się pod wpływem czynnika zewnętrznego, jakiejś substancji albo promieniowania. W takim wypadku udałoby się wszystkie zachować, bo miałyby inne źródła.

Z ograniczeń tych mocy to w zasadzie tylko tyle, że wpływanie na kosy i widzenie ich oczami w odległości do kilometra od postaci... A leczenie dobrze ograniczyłaś sama, więc tylko podkreślę, że kogoś w bardzo ciężkim stanie - w tym siebie - możesz próbą uzdrowienia dobić, jeżeli okaże się, że naprawienie ran zużyje zbyt wiele energii.

Tak, to się zgadza.
Poprawiłam w historii.

Jeszcze nie zwróciłem wcześniej uwagi przy leczeniu - odtwarzanie całkiem usuniętych organów wewnętrznych też nie wchodzi w grę, ale oczywiście leczenie na przykład takich przeciętych czy przebitych jak najbardziej.

Poza tym akcept.