Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Rozdroże przy kapliczce

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Sro Mar 06, 2013 7:00 pm

Dziwne miejsce jak na opuszczony przez życie las. Droga, szeroka na jedno terenowe auto(ostatnie zostawione na niej ślady zresztą wskazywały właśnie na pojazd o tego typu oponach,kto wie jak dawno), przecinająca się z mniejszą, ale również odpowiednią do przebycia jej samochodem. Przecinały się idealnie pod kątem prostym, wręcz z matematyczną perfekcją.
Cechą charakterystyczną miejsca byłą niewielka kapliczka z figurką przypominającą Matkę Boską. Z daleko, bo z bliska zamiast ciała był szkielet ze złożonymi do modlitwy dłońmi. Na czaszce i ramionach miał kolorową chustę, u stóp wyrzeźbione kwiaty. Szkielet był wielkości człowieka, wyglądał na złożony z prawdziwych kości. Na tabliczce widniał jeden napis.
"Dia De Los Mueartos"
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Wto Mar 12, 2013 2:33 pm

Ghost Rider jechał szybko. Bardzo szybko jak na trasę leśną. Ślad ognia jaki zostawiał motor z pewno nie pozwalał Wasp i Venomowi zgubić się. ich towarzystwo było...Przydatne. Jechał cały czas ową dróżką, aż zatrzymał się na tym osobliwym rozdrożu...Jego uwagę przykuła nie tylko chirurgiczna precyzja tego "skrzyżowania" oraz ślady samochodu. Największą uwagę Jeźdźca przykuła kapliczka...Splugawiona kapliczka. Cuchnęła śmiercią... Ghost patrzył na nią, i zauważył że zamiast rzeźby ma do czynienia ze szkieletem...Cuchnęło to aż na kilometr czymś nieczystym...Czyżby kolejny demon wybrał się na wycieczkę na Ziemię? Wtedy Ghost Rider pomoże mu wrócić do domu. Na tabliczce znajdował się osobliwy napis...Dia de los Muertos... Dzień Umarłych...Latynoski wariant Halloween...Ale to święto radosne, wspominające przodków...Tu natomiast śmierdzi złem...
- Dzień Umarłych...Trupy chcą wrócić... Niedoczekanie..
Mruknął Jeździec, rozglądając się...Zbadać kapliczkę czy ruszyć jedną ze ścieżek, oto jest pytanie...
Powrót do góry Go down
Eddie Brock

Eddie Brock


Liczba postów : 52
Data dołączenia : 22/01/2013

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Sro Mar 13, 2013 7:15 pm

Anty-Venom spokojnie szedł rozglądając się uważnie. Wolał nie zostać i tym razem zaskoczony przez przeciwników. Na wszelki wypadek cały czas miał przednią część swojego kostiumu na rękach zmienił w ostrza podobne do tych, które posiada modliszka. Znaleźli się na jakiegoś rodzaju cmentarzu. Nie wyglądało to dobrze. Czyżby umarli wychodzili ze swoich grobów? Nie jest to naturalna kolej rzeczy. Bóg nie chciałby tego. Może w końcu nadszedł ten dzień, kiedy Eddie będzie mógł uzyskać swoje odkupienie? Czy też jest to dzień apokalipsy, o którym święty Jan pisał w swej księdze? Nie ważne od tego Anty-Venom tak długo jak będą wychodzić ze swoich przytulnych trumienek będzie robił z nich tylko kawałki mięsa niezdolne do poruszania się, a co za tym idzie skrzywdzenia innych. Tym razem nie musiał się powstrzymywać. Mógł robić co chciał - całe zniszczenie, wszystko to przed czym codziennie się powstrzymuje ścigając przestępców dzisiaj będzie dla niego prawdziwą rozkoszą - będzie mógł wszystkich tych, którzy staną przeciwko niemu rozcinać na kawałki, rozrywać ich ciała w najbrutalniejszy sposób, budząc tą najmroczniejszą i sadystyczną część swojej podświadomości, która zawsze musiała u niego jakoś znajdować swoje ujście. Niczym wielki głodujący czekał tylko aż przeciwnik się pokaże. Normalny człowiek wolałby takiego spotkanie uniknąć, jednakże Brock dawno do takich osób już nie należał. Tym razem jednak jego "demony" mogły posłużyć w jakimś dobrym celu. Szkoda jedynie, iż prawdopodobnie z powodu choroby swojego symbiota był troszkę słabszy niż zazwyczaj. Zresztą nie ważne, im bardziej namęczy się aby wszystkich wykończyć tym lepiej. W końcu jakaż jest przyjemność ze zniszczenia w kilka sekund całej grupy nieumarłych, jeśli nie można się przy tym ani odrobinę zmęczyć?
Powrót do góry Go down
Wasp

Wasp


Liczba postów : 142
Data dołączenia : 20/11/2012

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Czw Mar 14, 2013 4:45 pm

Lecąc rozglądała się dookoła. Las. Las. Wszędzie las. Super. Las i droga którą kiedyś ktos jechał. Za dużo to to nie daje. Jakoś życie w buszu jej się nie uśmiecha, wolałaby wrocić do swojego mieszkania. Albo chociaż do jakiejkolwiek cywilizacji. Ale na razie sie na to nie zanosi.
Doleciała do kapliczki jako ostatnia. Dziwne to skrzyżowanie. Takie.... Sztuczne. Ale mniejsza o to. Dziwniesza była kapliczka w której stała spora figurka z ludzkich kości. Chyba ludzkich. Pod spodem napis, który niezbyt pociesza. Mogliby tu trzasnąć drogowskaz...
- Jak myślicie, którędy teraz? - Spytała. Bo co miała zrobić? W którą stronę nie pójdą i tak nie bezie wiedziała dzie sa, chyba ze trafią w dobrą drogę i uda im sie łaskawie wyjść z tego przeklętego lasu. Znikome szanse, prędzej wejdą głębiej w las. Albo znowu wyskoczy im jakas niespodzianka w postaci... Czego? Zmutowanego trupa? Byc może. Chociaż za coś normalniejszego by sie nie obraziła. Może tak jakieś zwierzaczki? Jakoś... Zmutowane wilki chyba byłyby troche... przyjemniejsze niż truposze. Nie?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Czw Mar 14, 2013 7:48 pm

Nie zwracał uwagi na pozostałych. Jego wzrok pozostawał skupiony na kapliczce, niezmącony niczym.
- To śmierdzi...Śmiercią...
Powiedział Ghost swoim gardłowym głosem, przypominającym nienawistny szept demona. Nagle kopnął nóżkę swojego piekielnego motocykla i zsiadł z niego, akcentując każdy swój ruch. Na nieszczęście, nieczyste myśli Anty Venoma strasznie pobudzały Zarathosa by wyszedł na wierzch...Lecz na razie miał co innego przed swoimi ślepiami. Kaplicę. Jeździec Piekła podszedł do niej, patrząc się tam, gdzie "Matka Boska" powinna mieć oczy...Stał na wyciągnięcie ręki od figurki, jakby ją badając swoim przenikliwym wzrokiem, chcąc coś wyczuć. Na pewno ma tu miejsce machinacja złych sił, pytanie czy to demony czy ktoś inny...Może dzięki temu zdoła wytropić tego który ich tutaj zesłał. Wyciągnął kościstą dłoń, chcąc dotknąć kapliczki...Jeżeli go odrzuci, znaczy to że nie została splugawiona. Jeżeli nastąpi inny efekt... powinien wyczuć, co za tym wszystkim stoi. Bądź co bądź, jest istotą z Piekła. Błogosławione czy zbrukane przedmioty oddziałują na niego.
Powrót do góry Go down
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Sob Mar 16, 2013 4:11 pm

Szkielet nie odrzucił Ghost Ridera i początkowo w żaden sposób nie zareagował - tak jakby faktycznie była to ozdoba w dziwnym guście, ot jakaś kapliczka voodoo, bo ktoś miał taki zamysł. To, co się stało za chwilę tylko w niewielkim stopniu zmieniła tą hipotezę.
Albowiem w żadnym wypadku nie była to ozdoba, a już na pewno nie zwykła. Kilka długich sekund później jakby z wnętrza czaszki zaczął wydobywać się zniekształcony, obłąkańczy śmiech kobiety, który wręcz rozszedł się echem między drzewami. Gdyby w tym lesie było życie pewnie ptaki poderwałyby się z drzew.
Następnie szkielet po prostu rozpłynął się w powietrzu roznosząc intensywną woń kwiatów w miejscu swego dotychczasowego bytowania. Potem echo śmiechu wciąż rozbrzmiewało dookoła Ghost Ridera, Wasp i Anty-Venoma, po czym zapadła wręcz martwa cisza...
Gdy nagle za Wasp zmaterializował się ów szkielet - ale z kosą. Gotową do ataku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Nie Mar 17, 2013 7:23 am

Tak jak się spodziewał, to nie była zwykła kapliczka.Przekrzywił głowę, słysząc ten paskudny śmiech...Może, gdyby był człowiekiem a nie łowcą nagród stworzonym przez Diabła, może po jego plecach przebiegłby dreszcz...Ale nie był zwykłym Johnem Smithem. Był Jeźdźcem z Piekła. Widział bardziej makabryczne widoki niż rechoczące szkielety. Wystarczyło, że spojrzał na siebie w lustrze po transformacji.
Kiedy "posąg" rozpuścił się w powietrzu, wodził to tu, to tam, jakby węsząc za źródłem tej duchowej energii... Dusza, z pewnością...Bardzo silna. Oraz bardzo nieprzyjazna.
-Upiór...
Powiedział, jakby do siebie, by nagle spojrzeć na Wasp. A raczej to co za nią stało. Konkretniej szkielet z kosą. Zupełnie jak Kostucha, tyle że...bez szat.
- Padnij!
Ryknął, a z rękawa jego kurtki natychmiast, jak z pistoletu wystrzelił ostro zakończony łańcuch, zupełnie jakby Ghost Rider był postacią pewnej konsolowej bijatyki. Chciał nabić upiora na swój eteryczny łańcuch, a następnie spalić piekielnym ogniem...Lecz najpierw musi bydlę złapać. Oby tylko Wasp skurczyła się w porę, bo skończy jako szaszłyk.
Powrót do góry Go down
Wasp

Wasp


Liczba postów : 142
Data dołączenia : 20/11/2012

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Nie Mar 17, 2013 1:24 pm

Kolejne nie wiadomo co wydobywające się z kapliczki. Czemu jej to nie dziwi? Bo osoby jej pokroju chyba ciężko zadziwić. Janet za dużo juz widziała. Po prostu.
Nie ma to jak krzyknąc do kogos unoszącego się w powietrzu "padnij", nie? Więc zmaiast "padnąc" wzniosła sie wyżej i zmniejszyła. Jezeli zdążyła i łancuch jej nie wywiercił dziury w brzuchu to dobrze by bylo, zeby nie rąbła w barierę... Teraz dopiero zobaczyła o co chodziło. Za nią stała... uboższa wersja bajkowej śmierci? Chyba tak. Uboższa, bo nie miała standardowego czarnego wdzianka. Ale na kosę to ją stać było. W każdym bądx razie jeśli jescze kolega jej nie załatwił, to janet próbowała jej jakoś zaszkodzić (skąd to przeczucie, ze niewiele to da?) i zaczęła w nią strzelac.


// nie bijcie za długość, nie maiłam weny *-*
Powrót do góry Go down
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Sro Mar 20, 2013 9:08 pm

Wasp w porę uchyliła się od łańcucha Ghost Ridera, jednakże mówiąc o barierze - było blisko, co mogła poczuć elektryzującymi się lekko włosami. Stanowiło to w pewnym sensie ostrzeżenie. Jeszcze metr, dwa i mogłaby skończyć jak Nova, a przynajmniej nieprzytomna, możliwe, że z oparzeniami. Ta perspektywa raczej nie wydaje się specjalnie kusząca, skoro i tak ucieleśnienie Śmierci raczyło ich zaszczycić swoją obecnością, a nawet urządzić pokaz zdolności w walce kosą.
Łańcuch przeleciał przez widmo szkieletu, ogień nie wyrządził prawie żadnej krzywdy. Prawie, bo Śmierć na moment zniknęła z sykiem(zniekształconym oczywiście), który się wydaje podczas zranienia. Chwilę panowała cisza wypełniona znajomą już wonią kwiatów, po której znów nastąpił atak. Tym razem wycelowany w Ghost Ridera. Pojawienie się dwa metry przed nim, zamach kosą, celowany prosto w jego szyję, a raczej kręgi szyjne.
Jednocześnie ziemia przy "kątach" rozdroża zaczynała się lekko poruszać, by z czasem z jej głębi wydostały się kościotrupie ręce, potem reszta szkieletu. Po jednym na każdy róg.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Czw Mar 21, 2013 6:33 pm

Jak tylko zjawa znikła w towarzystwie bolesnego syku, Jeździec zaśmiał się złowieszczo przez ledwo otwartą żuchwę...Zatem ogień piekielny ją boli...Zatem ma duszę, którą można spalić. A jeżeli ma duszę, to może ją wyczuć. I tak też zrobił. Wodził nie za zapachem kwiatów a za duchową esencją upiora, zaś z drugiego rękawa wychynął kolejny łańcuch. Obydwie bronie Ghost Ridera wiły się dookoła niego, jakby żyły własnym życiem, rozżarzone do czerwoności, miejscami płonące. Zarathos był gotów na jatkę...Z własną parodią.
- Wyłaź, wyłaź, gdziekolwiek jesteś...
Syknął, a jego "życzenie" się spełniło. Co prawda czuł jak się materializuje, więc miał więcej czasu na reakcję. Niestety, kosa nie jest najlepszą bronią. Jest długa, ruchy nią wyraźnie, a do tego ciężko się nią walczy w zwarciu. Ghost Rider błyskawicznie wykonał unik, polegający na głębokim schyleniu się i skręcie tułowia, zupełnie jakby bronił się przed ciosem sierpowym. Celem było rzecz jasna uchylenie się przed ostrzem kosy. Równocześnie wykonywał długi krok do przodu i zamachnął się jednym z łańcuchów od dołu, jak biczem. Dopiero wtedy ów łańcuch zapłonął w pełnej krasie. Wolał ograniczać użycie ognia do minimum, wiedząc że jest osłabiony, prawdopodobnie przez tych, przez których się tu znaleźli...Jeżeli wcześniej ją zabolało - tym bardziej zaboli teraz. Jeżeli to jej nie dobije, uderzy drugim łańcuchem dla pewności... Baczył też na kościotrupy które wyszły spod ziemi, i czekał aż zbliżą się do niego...Wtedy potraktuje je podobnie jak potwory nad jeziorem.
Powrót do góry Go down
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1Wto Kwi 30, 2013 11:49 am

Śmierć wydała z siebie trudny do określenia odgłos, który jednak jednoznacznie świadczył o jej wściekłości. Syknęła ponownie, głośniej, ale zaraz ponownie zniknęła rozpływając się w powietrzu i rozsyłając dookoła intensywną woń kwiatów, co w obecnej sytuacji przedstawiało się dosyć makabrycznie.
Wasp spoglądając na to wszystko na moment poczuła się dziwnie. Jej ciało zaczęło zanikać miejscami, potem znów się odnawiać, by zniknąć gdzie indziej, to samo Anty-Venom. Towarzyszył temu nieprzyjemny ból , który przywodził na myśl ściskanie wnętrzności, jakby zasysanie ich do środka. Po chwili całkiem zniknęli - gdzie? Któż to wie.
Śmierć natomiast postanowiła w tym czasie obrać inną taktykę, wymijając przez swoją "wietrzną" formę łańcuchy Ghost Ridera. Zamachnęła się kosą, która teraz stała się znacznie bardziej masywna, i uderzyła nią mocno w ziemię. Grunt... pękł. Ziemia zaczyna się obsuwać, nieco chwiać, aż w pewnym momencie, razem ze szkieletami, Blaze spadł do jakiegoś dziwnego... tunelu? Tak, wszystko wskazywało na to, że był to tunel podziemny, zbudowany z metalowych płyt.
Zaraz, skoro metalowych to jakim cudem się to pod nim zawaliło? Najwyraźniej ziemia na górze na tyle cienko przykrywała sufit tunelu, że ogień Ghost Ridera i jego motocykla przetopił z czasem ścianę. Rozsądek podpowiadał zgaszenie tych płomieni chociaż w znacznym stopniu, jeśli Jeździec z Piekła Rodem nie chciał tak przetapiać się przez kilka pięter... Bo kto wie co jest niżej - i czy na pewno jest to coś wartego zobaczenia? Oczywiście na dole dalej towarzyszyły mu szkielety, Śmierć lewitowała groźnie nad wyrwą, gotowa do ataku niczym czekająca na odpowiedni moment kobra.

z/t -> Domek -> Piwnica
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Rozdroże przy kapliczce Empty
PisanieTemat: Re: Rozdroże przy kapliczce   Rozdroże przy kapliczce Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Rozdroże przy kapliczce
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Tereny dzikie :: Mongahela National Forest-
Skocz do: