Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Krater

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Krater Empty
PisanieTemat: Krater   Krater Icon_minitime1Sob Cze 16, 2012 7:57 pm

Znajdujący się dwadzieścia pięć kilometrów na zachód od miasta krater był swego czasu oblegany zarówno przez mieszkańców, jak i federalnych. Powstał w wyniku zderzenia Mjolnira z ziemią, który z resztą spoczywał tam jakiś czas. Obecnie jest tylko śladem po dawnych wydarzeniach.

Krater Puentecrater
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Krater Empty
PisanieTemat: Re: Krater   Krater Icon_minitime1Sro Kwi 18, 2018 9:36 pm

Samotna sylwetka przez dłuższy czas stała nieruchomo na skraju krateru. Odziana była w ciężki płaszcz, pasujący bardziej do śniegów alaski, niż do żaru pustyni. Na sam jego widok komuś mogłoby zacząć pocić się czoło. Jednak na kimś ktoś kto przywykł do wizyt na dworach Musphelu i Jotunu  ziemskie różnice temperatur nie robiły żadnego wrażenia.
Pozostawał niemal zupełnie nieruchomo. Z daleka można by go pomylić z głazem, lub jakąś inną formacją skalną. Istoty długowieczne mają to do siebie, że łaskawiej gospodarzą swoim czasem. Są w stanie pogrążyć się w zadumie dalece głębszej niż ludzie, czy inne gatunki o krótkiej linii życia, a materiałów do przemyśleń miał przecież sporo.
W tym miejscu jakiś czas temu swą midgardzką tułaczkę zaczął pierworodny Odyna. Mimo że od dawna miejsce to pozostawało opustoszałe, dla zmysłów wilka odgrywające się tu niegdyś sceny były tak samo żywe, jakby działy się w bieżącej chwili.
Z początku bóg wilków przybył do tego miejsca by złapać świeży trop swego wuja, ale dziwy których doświadczył po drodze sprawiły że wyprawa nabrała bardziej charakteru pielgrzymki niż podchodów. Im bliżej znajdował się tego miejsca, tym bardziej dawał mu się we znaki kult Thora. Przydrożne kramy sprzedające jego podobizny, ludzie przebrani w jego stroje, tandetne repliki Mjiolnira zawstydzające pierwowzór swoim istnieniem i inne dewocjonalia. Asortyment każdego ze sklepików mógł z powodzeniem zaopatrzyć świątynię w Upsali. Ludzie kochali jego wuja, a w tym miejscu dawali temu upust. Wilk zatrzymał się nawet na moment przy piekarni "Asgard", gdzie pieczono bochenki z wizerunkami bogów. Nie mógł się powstrzymać by nabyć i z satysfakcją odgryźć głowę podobiźnie wuja.
Gdy wilk odrobinę się zastanowił, ich początki w Midgardzie wcale wiele się nie różniły. W ogólnym rozrachunku Thor nie wypadał źle na tle innych bogów. Swe przywary często rekompensował honorem i wolą wypełniania obowiązków. Owszem, daleko mu było do ideału, lecz mógłby świecić przykładem dla reszty Asów. Przykrością będzie zgnieść go w boju, gdy stanie wilkowi na drodze do Odyna. Czyżby to Midgard tak odmieniał bogów? Może najlepszą karą byłoby zesłanie ich wszystkich tutaj, aż nie staną się "godni" swych mian.
Prawda była jednak taka, że wilk z całego serca zazdrościł Thorowi tego uwielbienia. Jako jedyny z nich wszystkich wspiął się znowu na piedestał dawnej chwały, za co był niemal potępiany w Asgardzie, a Odyn przynajmniej dwa razy miał go z tego powodu wydziedziczyć. Wszystkich ich przeżera zazdrość. Nie wykluczając boga wilków, ale on jedyny miał plan nie poprzestawać na uczuciu.
Nagle jakiś impuls wyrwał go z przemyśleń. Ponad całym tym tandetnym wypaczeniem wiary unosiło się jedno słabe, acz prawdziwe wezwanie. Niedaleko miasta ktoś klął się na swą duszę i ciało wzywając bogów Asgardu. Wilk już od kilku dni przemierzał Midgard odpowiadając na modły, które w ten czy inny sposób uznał za własne, lecz jeszcze nie zdarzył mu się tak bezpośredni przekaz. Błaganie było słabe, ledwo wręcz wyczuwalne, lecz swoją czystością wyróżniające się z tła uwielbienia bijącego od miasta. Pewnym było to że wilk usłyszał je tylko dlatego że nie przebywał daleko. Nikt inny nie usłyszy tego wezwania, a nawet jeśli, to Fenris zdziwiłby się wielce, gdyby któryś z bogów się tu stawił.
Nie czekając aż przekaz się urwie wilk zdecydował się raz jeszcze zainterweniować w życie ludzi. Odruchowo już miał zamiar przybrać zwierzęcą postać, lecz był środek dnia i nie chciał zwracać na siebie zbyt wiele niechcianej uwagi. Przywołał więc wolą swój młot - Tronbrytter i dzierżąc go niczym berło, wzbił się powoli w powietrze. Na pewnej wysokości przyśpieszył, podążając za wezwaniem.
Wylądował kawałek od farmy skąd dochodził przekaz i resztę drogi pokonał pieszo, zastanawiając się czegóż tak pilnie potrzebują od bogów farmerzy. Minął drewniany płotek i zwoje drutu kolczastego i skierował się w stronę drzwi. Powoli nudziły go te trywialne sprawy. Wciąż był to jednak jego obowiązek. W drzwiach drogę zastąpił mu wielki meksykanin. Przewyższał wilka niemal o głowę, a zakrwawiony fartuch i rzeźnicki nóż sugerowały że coś w tym momencie robił. Krew była świńska.
- Zabłądziłeś, łazęgo? - rzucił całkiem poprawnym angielskim jegomość - Zebrania przebierańców to raczej w miasteczku. Mam prawo zastrzelić cię za wtargnięcie na mój teren!
- Należałoby ugościć strudzonego wędrowca, nim wyśle się go w dalszą drogę. - odparł wilk pozornie nie na temat. Spokojnie naparł na człowieka i jak gdyby nigdy nic wszedł do środka. Odepchnięty jak firanka mężczyzna wydawał się być na raz zdziwiony i rozzłoszczony. Złość jednak wygrała w człowieku i doskoczył do Fenrisa chcąc przebić go nożem.
Oczywiście bez większych sukcesów.
Wilk niemal ze znudzeniem przyglądał się jego poczynaniom, gdy człowiek wzniósł na wysokość twarzy zupełnie wygięte narzędzie. Wilk na wyciągniętej ręce podniósł go za gardło i cisnął nim o ścianę pomieszczenia. Trochę za mocno wyliczył uderzenie. Coś co miało być tylko pokazem siły odebrało przytomność człowiekowi. Wciąż zapominał jak delikatni są ludzie. Trudno, wilk chciał żeby tamten nie przeszkadzał mu w rozejrzeniu się po domostwie i zamiar ten został osiągnięty. Wezwanie urwało się, jednak jego ślad prowadził w dół. Czemu to zawsze są piwnice?
Wilk nie miał najmniejszej ochoty poszukiwać wejścia do pomieszczenia, dlatego z siłą tupnął i z trzaskiem przebił się przez podłogę piętro niżej. W pokoju panował niemal zupełny mrok, jednak Fenrisowi w żaden sposób to nie przeszkadzało.
To czego szukał znajdowało się w samym rogu sali. Ręcznie robiona, średniej wielkości klatka, przeznaczona raczej dla psa, niż dla zamkniętej w niej kobiety. Wtargnięcie wilka wyrwało ją z letargu. Była przytomna, choć ledwo. Mimo to z łatwością wyczuć można było bijącą od niej nienawiść do swego porywacza. Była brudna i zagłodzona. Z dwu misek na podłodze ciężko było powiedzieć która była misą, a która nocnikiem. Kobieta nosiła od niedawna dziecko. Teraz martwe. Fenris bez słowa podszedł i poodginał żeby krat. Nie mógł nie zauważyć małego wisiorka w kształcie młota, wiszącego u szyi kobiety. Dziewczyna widocznie oprzytomniała gdy oswabadzał ją z więzienia.
-Wiedziałam... Wiedziałam że w końcu mnie uratujesz... - zaczęła mamrotać. Widocznie już było jej lepiej. Adrenalina i perspektywa ucieczki z piekła dodawała jej sił. Trudno się dziwić. Półmrok, podobna sylwetka, długie włosy na asgardzką modę i wyginanie prętów gołymi rękami.
Wilk poczuł się straszliwie nie na miejscu.
-Nie jestem tym po którego posłałaś.- powiedział pomagając kobiecie dostać się na piętro - I ofiaruję ci co innego niż on by ofiarował.
Wilk podniósł leżący na ziemi nóż rzeźnicki i delikatnie wyprostował go w dłoniach. Wręczył go do ręki kobiecie i znacząco popatrzył jej w oczy. Nieprzytomny człowiek wciąż leżał pod ścianą.
-Nie pozwól by inni rozporządzali twym losem. Czy ludzie, czy bogowie, twoje życie pozostaje twoje, nie ich. Daję ci wolność, a wolność to własne wybory. I ich konsekwencje...
Delikatnie zamknął dłoń kobiety na rękojeści noża po czym spojrzał na jej oprawcę. W oczach kobiety  zaczynało malować się zrozumienie i determinacja.
-Niezależnie co wybierzesz, będzie to twoja wola, niczyja inna.
Po tych słowach Fenris po prostu wyszedł. Po kilku metrach wyczuł już co uczyniła kobieta. Przez chwilę wilk myślał że traci zapał do interwencji i objawień. Teraz jednak poczuł się spełniony. Obdarował tę kobietę prawdziwym darem.
Prawdziwą wolnością.
Uśmiechnął się do siebie i ruszył dalej szukać swojej ścieżki.

[zt]
Powrót do góry Go down
 
Krater
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Tajemniczy krater

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Meksyk :: Puente Antiguo-
Skocz do: