Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Wody otaczające Pitcairn

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sob Sie 17, 2013 12:35 pm

First topic message reminder :

Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Pitcairnsatellite

Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Pitcairnlanding
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 22, 2014 7:19 pm

Całą tą podróż, Nodinowi przyszło się wyłącznie uśmiechać. Dawno nie miał pod swoją opieką żadnej istoty, od czasów śmierci jego brata - nikt kogo mógłby strzec. Można by powiedzieć, że trzymanie pieczy nad Raeną było czymś w rodzaju jego własnego odkupienia, czymś co pozwalało mu ulżyć własnemu sumieniu.
Gad widać był na prawdę skupiony. Szukał czegoś, jego wargi uniosły się groźnie - ukazując ostre kły, wystawił jedną nogą do przodu i ugiął lekko kolana, pochylił delikatnie sylwetką do przodu i zgiął delikatnie ręce w łokciach. Zaczął poruszać się na prawdę powoli, jakby coś węszył, czegoś szukał. Gdy Ar podeszła do niego rozgadana - trzymając w dłoni broń - jaszczur dalej tak skupiony, chwycił ogonem za pistolet na wysokości kolby, a następnie wygiął jej dłoń do wewnątrz, wyrywając z dłoni broń. Nie zrobił jej przy tym krzywdy jednak ogon uniemożliwił jej utrzymanie broni, która następnie trafiła ponownie do kabury, gdzie została zabezpieczona przez zamknięcie owej kabury. Ogon wrócił na ziemię i zaczął poruszać się bardzo, bardzo powoli na lewo i prawo, a jaszczur dalej węszył za czymś.
Nie minęła chwila, a gad gwałtownie odwrócił się i spojrzał na samicę poważnie, nadal ukazując swe ostre kły. Tym razem w dość groźnym grymasie. Dłonie miał otwarte, ukazując swe czarne pazury, jakby szykując się na atak.
/Ciszej. Jeśli dostrzegą nas pierwsi, będziemy mieli kłopot./
Wyjaśnił, a następnie kiwnął łbem na znak - by ruszyła za nim. Nodin w tej lekko przygarbionej pozycji - ruszył przed siebie w stronę lasu, maszerując powoli i stawiając swe kroki bardzo ostrożnie. Kroczył tak powoli, a jego kroki - choć Ar szła za nim blisko - nie były całkowicie słyszalne, jakby tego gada po prostu tu nie było. Nawet ogon który ciągnął się za nim, nie hałasował. Czyżby kolejna ze sztuczek widma? Z drugiej strony, samica będzie miała okazję stwierdzić, dlaczego nazywa się ich widmami.
Kilka minut marszu w ciszy, podczas którego Nodin nawet nie myślał odezwać się do niej słowem, w pełni skupiony na tym czego szukał. Przedzierał się przez busz, a gdy czasami trafili na jakiś bardziej gęste krzaki, prostym ciąłem dłonią ciął oraz łamał krzaki, pozwalając Raenie dalej iść za nim. W końcu dotarli do czegoś, co wydawało się grotą. Czarnołuski zatrzymał się w krzakach, a jego kolor łusek... zmienił nagle kolor. Widmo całkowicie upodobniło się kolorystycznie do tutejszej roślinności, zmieniając kolor swych łusek na zielony. Nawet pazury oraz ślepia zmienił kolorystykę na zieloną. schylił się za jednym z krzaków, łapiąc Raenę ogonem za dłoń i przyciągając ją do siebie, by kucnęła obok niego. Przed nimi znajdowała się jaskinia, przed która stało dwóch strażników WYGLĄD.
Wzrok gada znów padł na Raenę. Zielone - aktualnie - ślepia gada zlustrowały ją, a samiec uśmiechnął się do niej łagodnie.
/Strzelałaś już kiedyś? Zabiłaś kiedykolwiek? Nie jest to takie łatwe. A ci strażnicy tam nie są zwykłymi pachołkami. Nie są nawet z tej planety. Jeśli chcesz zadać jakieś pytania, zadaj je teraz. Później... wejdziemy do tej jaskini i zrobimy co trzeba. Trzymaj się blisko mnie, gdyż wyczuwam tutaj istotę o potędze przekraczającej twe wyobrażenia. Jeśli na nią trafimy.../
Skomentował i zamilkł, przekrzywiając delikatnie łeb na bok. Niemniej jednak na pysku samca nadal widniał uśmiech, jego głos był spokojny, tak samo jak on sam. Wydawał się być oazą spokoju, jakby zaraz wcale ich życiom nie miało nic zagrażać. Niemniej jednak - w końcu był legendą Densorinu. Czy na prawdę miał się czego obawiać? Na pewno nie było po nim niczego widać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 22, 2014 8:01 pm

R.R. nawet nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo znowu do akcji wkroczył ogon Jaszczura.
- No eeej! – powiedziała zwyczajnym głosem, próbując złapać swoją broń, którą tak krótko się nacieszyła. Zrobiła nieco oburzoną minę, śledząc wzrokiem ruch ogona, który teraz przejął jej broń, po czym włożył ją znowu do kabury. Ar skrzyżowała  ręce, nie bardzo rozumiejąc zachowanie Widma. Potem jakby nigdy nic, Jaszczur dalej kontynuował to co robił wcześniej.
Dzięki, naprawdę – rzuciła w myślach, choć nie było to całkiem złośliwe.
Zaraz zostanie mi tylko twój ogon, jak tak dalej pójdzie. – pomyślała znowu, doskonale wiedząc, że Widmo będzie czytać to co myśli. Zbyt bardzo skupiona na tym co właśnie zrobił jej Nodin, nie spodziewała się tego, że gwałtownie się odwróci. Była na tyle blisko istoty, że kiedy to zrobił, prawie przewróciła się na tyłek z przerażenia.
- Skoro mam się przydać Lordzie, to może przestaniesz sprawiać, że mogę paść na zawał? – spojrzała na niego oburzona, ale w jej oczach nie było widać złości. Musiała też przyznać, że teraz naprawdę wyglądał groźnie i przerażająco… Ten obraz tak bardzo kontrastował z tym co widziała wcześniej, że gdyby go nie znała zwyczajnie uciekłaby z tej wyspy, byleby nie mieć z nim do czynienia.
- Dobrze, będę już cicho. – powiedziała lekko się kuląc, bo nie sądziła, że mogą mieć tak bardzo przechlapane, choć na wyspie nie było żywego ducha, a przynajmniej w ich okolicy.
Będę już grzeczna – powiedziała uroczo w myślach.
Potem ruszyła powoli za Widmem, które było tak ciche, że R.R. przez dłuższą chwilę zwyczajnie przyglądała się jemu, a nie temu by nie przepaść przez coś, co nagle wyrośnie jej pod łapami. Faktycznie, teraz rozumiała czemu Widmo, jest nazywane właśnie tak.  Króliczyca również potrafiła być bardzo cicho, dlatego ostrożnie stąpała po podłożu, trzymając się blisko Jaszczura.  Ten nie odzywał się do niej w ogóle, dlatego postanowiła również nie mącić tej ciszy i spokoju, bo najwyraźniej wszystko zdawało się być znacznie poważniejsze niż początkowo sądziła.
W końcu po przeprawie przez gęstwinę, przez którą Widmo całkiem sprawnie ich przeprowadziło, a Ar nie zrobiła żadnej głupoty, znaleźli się całkiem niedaleko jakiejś groty. R.R. wpatrzona w tamto miejsce dopiero po chwili zorientowała się, że jej towarzysz zmienił kolor i dostosował swój wygląd do otoczenia i nawet kolor oczu nie został tutaj pominięty.  Ar spojrzała na niego zaskoczona, robiąc przy tym wielkie oczy.
Co jeszcze potrafisz? – rzuciła w myślach, zastanawiając się czy teraz też będzie je odczytywać.  Uszata znowu poczuła ten charakterystyczny dotyk na swojej dłoni i poddała się pociągnięciu by schować się obok Widma. W końcu odezwał się do niej, a pytanie o to czy strzelała kiedykolwiek, zupełnie ją zdziwiło.
Wydaje mi się, że doskonale wiesz, że potrafię  strzelać i to całkiem dobrze. Nie strzelałam do istot żywych. – pomyślała, zerkając na niego, a potem na strażników, którzy wcale nie wyglądali jak pierwsze lepsze istoty, którym ktoś kazał czegoś bronić. Czyli misja wcale nie musi być tak łatwa… R.R. na samą myśl, że będzie musiała kogoś zabić, o ile faktycznie do tego dojdzie, zrobiło jej się dość .. dziwnie. Czy będzie w stanie tego dokonać? Nie miała pojęcia, ale też nie chciała zawieść Widma…
Czemu ciągle się tak uśmiechasz? – zerknęła znowu na niego. Tak nagle zmieniło się jego oblicze, które z przerażającego, znowu zrobiło się takie bardziej urocze.
Jak chcesz tam wejść skoro są strażnicy? Mamy po prostu ich.. zabić? –spojrzała znowu na tamtych, dość niepewnym spojrzeniem.
A co jeśli trafimy na tamtą istotę? Dur-Shurrikun powinien wiedzieć na co nas posyła.. prawda? – zapytała dość niepewnie i przysunęła się do niego bliżej.
Zrobię co każesz – westchnęła cicho, choć teraz naprawdę zaczęła się stresować.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 22, 2014 8:54 pm

Nodin nie odpowiedział jej w tym momencie na pytanie dotyczące jego uśmiechu. Ot zamierzał odpowiedzieć, jednak nie w tym akurat momencie. Wzrok gada znów przesunął się na strażników. Średnio mierzyli po dwa metry wzrostu, a przez te zbroje byli nawet szersi od widma które znajdowało się tutaj z densorinką.
/Po prostu obserwuj i podążaj za mną./
Skomentował krótko, znów kierując swój wzrok na siedzącą obok niego samicę. Uśmiech na chwilę zniknął z pyska gada, gdy Raena wspomniała o Dur-Shurrikunie. Niemniej jednak również na to pytanie dostała odpowiedź.
/Zabijemy ją. Taka nasza rola./
Odparł krótko, a na pysku gada znów pojawił się uśmiech. Zielonołuskie widmo uniosło lekko swe wargi uśmiechając się do niej delikatnie i ukazując swe ostre kły.
/Nie bój się. Będę ciebie bronił./
Po tych słowach, szturchnął ją pyskiem w czoło, a następnie odwrócił się i spoważniał. Zielone ślepia jaszczura zlustrowały jeszcze raz przeciwników, uzbrojonych w długie ostrza do walki w zwarciu. Czyżby spodziewali się przeciwnika który będzie walczył z nimi w zwarciu? Życzenie spełnione. Jaszczur pokazał dłonią Ar by ta została w miejscu, a sam podniósł się do góry i ruszył powolnym lecz pewnym krokiem do przodu. Zacisnął na chwilę swe dłonie w pięści, a potem rozluźnił palce, otwierając je i ukazując swe pazury... które zmieniły kolor na czarny. Po nich - czarny stały się na powrót łuski gada, a tymczasem jego ślepia znów stały się krwistoczerwone. Nodin wyszedł centralnie na nich, strażnicy natychmiast go zauważyli. Jeden z nich otworzył szerzej oczy, jakby nie dowierzając w to co widział, a drugi natychmiast chwycił ostrze, gotując się do walki... niestety ta nie była mu dana, gdyż czarnołuski rozpłynął się nagle w czarnej chmurze i błyskawicznie zbliżył do strażnika, materializując przy nim - bez chwili zawahania wbijając prawą dłoń w jego klatkę piersiową, niczym ostrze miecza - tylko, że dłonią, pazurami - przebijając serce - a drugą, lewą - szybkim ruchem podcinając krtań oponenta... warto zauważyć, że te ruchy były na tyle szybkie, że aż... niewidoczne. Raena zauważyła po prostu, że jedna z dłoni jaszczura znalazła się w ciele strażnika, a druga nagle stała się zakrwawiona, gdy temu popłynęła krew spod krtani. Widmo odrzuciło trupa do tyłu, a tymczasem drugi strażnik wykonał zamach z półobrotu na widmo, które znowu wykonało ten sam manewr z przemieszczeniem swego ciała w czarnej chmurze - by pojawić się za oponentem i wykonać cios... przebijając ciało strażnika na wylot i rozrywając przy tym jego kręgosłup. Truchło osunęło się na ziemię, a jaszczur zabrał swą dłoń. Jego ręce zrobiły się czerwone od krwi, a samo widmo skierował swój wzrok w kierunku Raeny.
/Ruszamy./
Rzucił krótko i nie czekając na nic - wszedł do jaskini. Zaczekał na nią jednak w środku, by nie pozostawić jej samej. Gdy weszła za nim, ruszył dalej. Jaskinia była dobrze oświetlona za pomocą różnych, płaskich lamp przymocowanych do ścian. Droga była tylko jedna, nie było żadnych przejść które prowadziły by do innych korytarzy. Dlatego też Nodin prowadził Raenę cały czas do przodu, coraz to głębiej i głębiej. Szli dobre dziesięć minut, zanim natrafili na coś nowego. Drzwi, drewniane drzwi wbudowane w ściany jaskini. Gad zatrzymał się na chwilę, przyglądając się im w milczeniu. Spojrzał jeszcze raz na swą towarzyszkę, jego wzrok jak i wyraz pyska były spokojne. Bez żadnych uśmiechów czy gniewu. Po prostu robił co musiał. Krew - nie jego, lecz strażników - nadal spływała z jego dłoni. Widmo podeszło powoli do drzwi i położyło na nich swą dłoń, przesuwając nią delikatnie po drewnie.
/To miejsce jest... dziwne. Nigdy nie czułem takiej energii./
Skomentował krótko, jakby mówił sam do siebie - jednak ona również była w stanie usłyszeć jego myśli. Jaszczur chwilowo skupiony był na drzwiach, nie dotykając jednak klamki. Dookoła nie było niczego innego, tylko skały i punkty światła.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 22, 2014 9:24 pm

Zabijemy?! – pomyślała z niedowierzaniem, kiedy wcześniej  Jaszczur wspomniał o potędze tego stworzenia… R.R. miała przy sobie tylko pistolet, no ale.. Widmo to Widmo.  Postanowiła więc słuchać  się go grzecznie i nie marudzić, bo najwyraźniej Nodin wiedział co robi…
Nie bać się? – zaśmiała się cicho.
Tak trochę ciężko, to nie jest dla mnie codzienność. – rzuciła,  zerkając przy tym na niego.  Z drugiej strony, z byle kim tutaj nie przyleciała i o dziwo ufała tej istocie. Gest jaki wykonał, wydał się jej czuły i uznała, że Nodin naprawdę nie chce by stała się jej krzywda.
Widmo postanowiło ot tak pójść przywitać się ze strażnikami w dość zabójczy sposób, nakazując R.R. by ta pozostała w ukryciu. Króliczyca skinęła głową i nie miała zamiaru łamać tego nakazu, jedynie obserwowała całą sytuację. Widmo znowu przybrało swoją czarną postać, co zdecydowanie zaskoczyło strażników, lecz oni zamiast uciekać, przygotowani by li do walki z kimś, z kim tak naprawdę  szans nie mieli. Widmo nie obchodziło się z nimi nadzwyczaj delikatnie… Ar otworzyła usta widząc sposób w jaki Nodin pozbył się tamtych istot. Na moment odwróciła spojrzenie zastanawiając się czy nie było innej opcji by załatwić tę sprawę, zamiast tak krwawego rozwiązania.  Widmo zupełnie nie przypominało tej istoty, z którą spędziła tak miłe chwile w Biosferze I i w jej pokoju. Jaszczur był bardzo szybki, ledwo można było zauważyć ruchy, Ar mogła zarejestrować efekty tego co robił, a one wcale nie było szczególnie miłe dla oka. Po zakończeniu swojego zadania,  Nodin odezwał się w jej myślach, lecz ona milczała i przez moment siedziała w ukryciu, zastanawiając się czy w ogóle powinna z niego wychodzić.  Uszata spuściła głowę i westchnęła głęboko. Niby powinna wiedzieć na co się pisała, a jej misje wcale nie będą przyjemne, choć ta to zapewne jeszcze nic. Nodin znikł w grocie i pewnie na nią tam czekał, a ona co? Zamierzała stchórzyć i ot tak sobie pójść? Ktoś kto wybrał ją by przyłączyła się do załogi, na pewno znał jej osobowość i całą otoczkę… Cóż…
Ar wstała powoli i wyszła z ukrycia, powoli ruszyła w stronę wejścia do groty. Po drodze minęła ciała, zupełnie zalane krwią i rozdarte. Nie żeby lubiła takie widoki…
Nie dało się inaczej? – powiedziała zupełnie innym tonem niż zawsze, podchodząc powoli do Jaszczura, który wciąż nosił na sobie ślady zabicia strażników.  Z niemalejącymi strachem i niepewnością, Króliczyca ruszyła za Widmem  w głąb jaskini, zastanawiając się ilu jeszcze strażników będą musieli „minąć”.
W końcu natrafili na drewniane drzwi, co zaskoczyło Raenę, która przez ostatni czas przywykłą do czegoś innego. Spojrzała na Nodina, który podszedł do nich  i położyło na nich swoją rękę. Króliczycy nie umknęły ślady krwi na jego ciele, na widok których lekko się skrzywiła.
Dziwne? – pomyślała wyrwana nieco z zupełnie innych wizji.
To źle? Dur-Shurrikun również nie wiedział z czym będziemy mieć do czynienia? – Uszata podeszłą do drzwi i przyjrzała się im, myśląc czym zaskoczy ich to co jest za nimi.
Może powinniśmy stąd odejść? – zapytała niepewnie i zerknęła na Jaszczura.  Ona nie czuła tutaj niczego dziwnego, a skoro Widmo mówiło, że nie wie co to za energia, to mogło to być coś groźnego… R.R. dotknęła drewnianych drzwi,  ale nawet to nie sprawiło ,że mogła poczuć to co on.
Dziwne miejsce… - pomyślała.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 22, 2014 10:09 pm

Jaszczur stojąc przy drzwiach znieruchomiał na chwilę. Jego ogon przesunął się spokojnie po podłodze, a on odparł na jej pytanie które wyraźnie miało być pretensjami do jego osoby.
/Następnych możesz zabić ty. Lub możemy z nimi porozmawiać, jeśli masz ochotę leczyć me rany./
Odparł spokojnie, przesuwając dłonią w dół drzwi. Czarnołuski był na tych drzwiach bardzo skupiony, nie interesując się nawet tym, że zostawiał na nich krwawy ślad. W międzyczasie kontynuując odpowiadać na jej pytania.
/Jinkusu walczy z tymi istotami od czasów dalece dłuższych, niż twa rasa zaznała czegoś takiego jak "wolność". Nawet dwóch z mych braci którzy nam pomagają, znają dokładnie te prastare czasy. Wróg zawsze potrafi nas zaskoczyć - tak jak my, tak i oni się rozwijają, wzmacniają swą potęgę./
Po tych słowach, jaszczur znieruchomiał na chwilę. Usłyszał co prawda jej słowa, że powinni stąd odejść, niemniej jednak coś innego skupiło jego uwagę. Czerwona smuga energii która wydobyła się spod drzwi. Czarnołuski złapał ogonem swą towarzyszkę i szarpnął ją za siebie, a dosłownie sekundę po tym - drzwi eksplodowały, a przez nie wydobyła się fala czerwonego ognia, tworząc dwie ściany pomiędzy Ar. Ciepło było niesamowite, niemniej jednak densorince nic się nie stało - żadnych poparzeń, nic. Gdy się przyjrzała, okazało się, że jej ciało otoczyła mała, czarna powłoka energetyczna - podobna do tej którą Nodin ją wcześniej wysuszył. Tymczasem samo widmo - cóż, stało pomiędzy nią, a falą ognia - z lewą ręką podniesioną do góry i zasłaniającą pysk. Ogień zniknął nagle, pozostawiając po sobie zgliszcza, a Nodin wypuścił Ar z uścisku swojego ogona, następnie samemu ruszając do przodu, bardzo dynamicznym krokiem. Zacisnął swe pięści, a jego ciało zaczęła otaczać czarna energia, która niczym wyładowania elektryczne oraz płomienie - poczęła ukazywać się na powierzchni łusek widma.
/Achelladuega.../
Odezwał się w umyśle jej... oraz najwyraźniej kogoś jeszcze - czarnołuski Nodin. (WYGLĄD) - dwumetrowy osobnik zakryty całkowicie dziwnym pancerzem, stał pośrodku wielkiej, pustej komnaty - wewnątrz kręgu w którego środku znajdował się stół ofiarny. Dookoła okręgu znajdowały się monolity z kryształami umieszczonymi w środku. Kolejny głos, ciut metaliczny - odezwał się. Samotny osobnik który stał w środku sali.
-Nodin Czarnołuski, widmo Densorinów. To nie twoja planeta...
Odezwał się nieznajomy, głosem pełnym trwogi i nienawiści. Widmo stanęło jakieś dziesięć metrów od niego, pozwalając swej energii uwalniać się z własnego ciała. Jego ślepia były wbite wyłącznie w tego kogo nazwał Achelladuega. Niemniej jednak tarcza którą nałożył na Raenę - nadal ją otaczała. W pomieszczeniu nie było nikogo innego po za ich trójką.
/Nie... to planeta mojego brata. Którego zabiłeś./
Rzucił czarnołuski, a w jego głosie dało się gniew, który wyraźnie zaczął narastać w nim z każdą chwilą. Ogon gada nie jeździł już po ziemi jak wcześniej, a stał w miejscu. Obaj spoglądali na siebie, jakby czekając na kolejny impuls który sprowokuje ich do jakiś działań. Czyżby zamierzali walczyć? Cóż, to na pewno.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sro Kwi 23, 2014 7:48 am

Raena przewróciła oczami.
Nie to miałam na myśli! – spojrzała na Jaszczura, który zdawał się być bardzo skupiony na tych dziwnych drzwiach. Samica obserwowała go uważnie, bo dla niej w tych drzwiach, oprócz położenia, nie było nic co mogłoby przykuć jej uwagę, gorzej z tym co za nimi, ale tego jeszcze nie widziała. Słuchała również tego, co mówiło Widmo, próbując zrozumieć lepiej jego zachowanie i to, z kim mają do czynienia.
W takim razie, tym bardziej nie wiem co ja tutaj robię, skoro oni są znacznie lepsi niż ja Lordzie… - powiedziała całkiem poważnie, bo biorąc pod uwagę, że oni swoją potęgę mają, co mogła zrobić im Króliczyca?
Ale skoro nie kazałeś mi zostać… - burknęła jeszcze.
Potem wszystko stało się tak szybko…
R.R. poczuła nagłe szarpnięcie, nie zdążyła nawet przyjrzeć się temu co się dzieje. W sekundzie znalazła się za Jaszczurem czując, że znowu wykorzystał swój ogon. Drzwi eksplodowały, a Ar skuliła się odruchowo i zamknęła oczy, bo już myślała, że ten czerwony ogień sprawi, że jej pierwsza misja stanie się ostatnią. Kiedy lekko otworzyła oczy, nie czując niczego co sprawiałoby jej ogromny ból. Zobaczyła, że znowu pojawiło się coś czarnego ,co otaczało całe jej ciało. Od razu spojrzała na Widmo, martwiąc się ,że stała się mu krzywda.
Kiedy znikł ogień, Ar została wypuszczona przez Nodina, a on sam ruszył przed siebie i to uspokoiło dziewczynę… Szybko zerwała się i poszła za nim.
Dziękuję… - powiedziała w myślach, ale pewnie nie był teraz na tym skupiony. R.R. była przerażona, bo nie takiej misji się spodziewała.
Widmo znowu zaczynało być otoczone czarną energią, ale do tego doszło coś nowego. Ar dostrzegła dziwne wyładowania, których nie zauważyła wcześniej.
Nodin…?- pomyślała przyglądając się mu z uwagą, a potem usłyszała coś dziwnego .
Achelco ? – mimowolnie przeszło jej przez głowę. Po chwili zorientowała się, że nie są tutaj sami, a słowo to nie było skierowane do niej, a do kogoś, kto mógł przerazić swoim wyglądem w takiej chwili. Ar patrzyła na dziwny pancerz postaci, do której odezwał się Jaszczur. Stała dokładnie pośrodku komnaty, a najdziwniejsze było to, że znajdowało się tam coś co przypominało stół ofiarny.
Dziwne miejsce – Dziewczyna nieco skuliła uszy i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Postać odezwała się, a głos miał pełen nienawiści… R.R. zaczęła martwić się o Widmo, choć wiedziała, że jest potężną istotą.
Ar zrobiła wielkie oczy, kiedy Nodin wspomniał o swoim bracie, to tłumaczyło furię, jaką słyszała w jego głosie, a cały ten gniew narastał z każdą sekundą.
Dwie potężne istoty…
Nodin.. – pomyślała i spojrzała na Jaszczura zmartwionym i przestraszonym wzrokiem. Nie wiedziała co ma zrobić ,ale odniosła dziwne wrażenie, że jeśli ma dojść do walki, to ona nie będzie w stanie jej zapobiec.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sro Kwi 23, 2014 8:28 pm

-Proszę, Nodinie. Wiesz, że to nie było celowe. Sam wszedł mi w drogę.
Odparł nieznajomy, głosem pełnym pogardy oraz prześmiewczości. Postać ruszyła do przodu, robiąc kilka kroków - jednak nie wychodząc z po za okręgu w którym się znalazł. Czarnołuskie widmo wydało z siebie tymczasem głośny, złowrogi warkot.
-Jedno, samotne widmo... nie tym razem. To tutaj przyprowadziło znajomą...? Gdy już z tobą skończę, pojmam ją jako moją sługuskę.
Skomentował. Tymczasem Nodin podniósł swój ogon i przesunął nim po dłoni Raeny, jakby zaznaczając - że nadal jest z nią, nadal o niej pamięta. Niemniej jednak jego gniew na pewno znacznie wzrósł.
-Jesteś tylko widmem...
/A ty tylko zdrajcą./
Odparł czarnołuski, w jednej chwili stojąc przed Raeną, a w drugiej będąc już przy przeciwniku i uderzając prawą, otwartą dłonią w jego klatkę piersiową. Achella rzuciło przez całą jaskinię - prosto na skałę, jednak widmo widać nie zamierzało dać mu odpocząć, gdyż zaraz Nodin wykonał wyskok do przodu - zmieniając w międzyczasie swą postać w pierwotną, wielką, oryginalną jaką Ar spotkała w hangarze, gdy ujrzeli się wzajemnie po raz pierwszy. Densorinka obserwowała jedynie, jak wielki gad wpada w przeciwnika, przebijając nim ścianę. Obie istoty wpadły w czarną przepaść, jakąś wielką dziurę która za ścianą się znajdowała. Obaj zniknęli w niej i cóż... ślad po nich zaginął. Chwila niepewności, ciszy... a po minucie, samica poczuła jak cała jaskinia zadrżała potężnie, huk wydobył się z dziury pozostawionej przez widmo oraz wroga. Z owej dziury - gdzie nie warto było wchodzić - zaczęły dobiegać hałasy jakby walczyły na dole przynajmniej dwie, przeogromne armie. Huki, dźwięki energii, łamanych skał, zupełnie jakby pod łapami Ar miała miejsce ogromna bitwa.
Tymczasem jednak, jak się okazało - Raena nie została sama w pomieszczeniu. Stół znajdujący się wewnątrz okręgu otworzył się nagle na boki, a z środka zaczęło dobiegać delikatne, czerwone światło. Gad samica podeszła bliżej, mogła ujrzeć w środku małą, czerwoną kostkę WYGLĄD. Cokolwiek to było, nie emanowało ciepłem ani nie wydawało się groźne. Możliwe więc, że właśnie to ta kostka sprawiła, że pojawili się tutaj ich wrogowie, że ona wraz z Nodinem w ogóle tutaj przybyli.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sro Kwi 23, 2014 8:48 pm

Ar stała bez ruchu i tylko przyglądała się Nodinowi, a potem jego rozmówcy. W powietrzu wręcz dało się wyczuć, że zaraz dojdzie do walki, bo gniew istot stawał się namacalny. R.R. nie sięgała nawet po broń, czekając na dalszy rozwój sytuacji. Zastanawiała się nawet czy jej broń byłaby w stanie zrobić choć minimalna krzywdę tej dziwnej istocie. Ale tym razem wolała jednak pohamować swoje myśli, bo nie tylko Nodin je słyszał...
Oczy samicy nieco się powiększyły, kiedy istota wspomniała o niej. Serce zabiło jej nieco bardziej, a nowa porcja strachu wlała się, kiedy usłyszała co może z nią zrobić, jeśli jej Widmo przegra...
W tej chwili poczuła ogon... Znowu ogon Jaszczura, który oplótł jej dłoń. R.R. drgnęła lekko, ale dotyk jej towarzysza jakoś uspokoił ją odrobinę i wiedziała, że nie da zrobić jej krzywdy.
Potem wszystko stało się tak nagle, a ona nawet nie miała jak zareagować. Widmo rzuciło się na swojego przeciwnika i zadało mu potężny cios. Dziewczyna cofnęła się lekko, ze strachem patrząc na toczącą się walkę. Nie bardzo wiedziała co ma teraz zrobić, odruchowo wyciągnęła broń. Ale po co?
Jaszczur znowu przybrał postać, jaką miał kiedy spotkała go pierwszy raz. Ogromna bestia nie zamierzała odpuścić swojemu przeciwnikowi, a walka była naprawdę poważna w oczach Ar. Dwójka walczących wbiła się w ścianę zupełnie ją niszcząc i oboje zniknęli jej z oczu. Wszystko wyglądało na tyle źle w jej mniemaniu, że zrobiła parę szybkich kroków do przodu.
- Nodin! - krzyknęła przestraszona, że stało się coś złego. Po minucie, która trwała wieki, znowu usłyszała hałasy. Walka rozpoczęła się na nowo, a hałas jaki jej towarzyszył, obrazował potęgę dwóch walczących istot.
Uważaj na siebie... - pomyślała, mając nadzieję, że Nodin mimo wszystko usłyszy jej słowa. R.R. rozglądała się nerwowo po komnacie, wciąż trzymając broń w ręku. Po chwili zauważyła dziwny ruch...
Okazało się, że stół, który znajdował się na pośrodku kręgu, otworzył się, co wprawiło R.R. w osłupienie. Ostrożnie rozejrzała się na boki i powoli, z mocno bijącym sercem podeszła do stołu i zobaczyła czerwoną kostkę, która tam leżała. Samica przyglądała się jej, znowu rozejrzała po komnacie nie będąc pewną czy powinna dotykać dziwnego przedmiotu, ale w końcu podniosłą lekko lewą łapkę i powoli sięgnęła po przedmiot.  Mimo swojego wyglądu, kostka nie była ciepła, nie zdawała się też szczególnie groźna. Podniosła ją i uniosła na wysokość oczu, po czym pokręciła nią w palcach, uważnie się jej przyglądając. Co to mogło być? Nie miała bladego pojęcia.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 25, 2014 7:04 pm

Po Nodinie dalej nie było śladu, jedynie sporadyczne dźwięki, dochodzące z powstałej dziury. Od czasu do czasu huk, czasami jakiś dźwięk energetyczny. Czasami również cała jaskinia się zatrzęsła.
Tymczasem Densorinka dzierżyła w swej dłoni coś, o czego sile prawdopodobnie nie miała pojęcia. Nic innego, jak jedną z Cosmic Cube. Czerwona kostka przez chwilę wydawała się nieaktywna. Jednak kolejny wstrząs w jaskini, a chwilę później kostka zaczęła bardziej mienić się czerwonym światłem. Raena mogła poczuć, jak jej ciało staje się coraz silniejsze, wytrzymalsze, nawet poziom jej mocy zaczynał wzrastać. Był to wyraźnie efekt kontaktu z artefaktem dzierżonym przez nią w dłoni. Każda chwila napełniała ją coraz to większą energią. W pewnym momencie jednak, odezwał się w jej głowie znajomy głos.
/Nnngh... Raena... Czuję... Czy to kostka? Cosmic Cube? Zabierz... Zabierz ją z jaskini... Zabierz natychmiast! Nie mogą dostać jej w swe ręce! On... On ma drugą... Raena... Uciekaj./
Odzywało się widmo. Po jego głosie dało się wyczuć zmęczenie, wręcz wycieńczenie. Przekaz był słaby, a głos cichy - by dobrze go słyszeć, Ar musiała bardzo skupić się na jego głosie. Po tym jak powiedział ostatnie słowo, czarna bariera otaczająca jej ciało - zniknęła. Czyżby działo się coś niedobrego?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 25, 2014 7:29 pm

R.R. przez dłuższą chwilę stała i dokładnie przyglądała się kostce, która trzymała w łapce. Walka Nodina nadal trwała o czym świadczyły hałasy i wstrząsy, które odwracały jej uwagę od tego co trzymała. Bardzo martwiła się tym, że Widmo wciąż tam jest, a ona nie bardzo wiedziała co powinna zrobić. Przedmiot zdawał się być bezużyteczny w jej opinii, ale zapewne gdyby faktycznie tak było, tamten osobnik nie przybyłby tutaj, ani oni nie zostaliby ściągnięci w to miejsce. Wszystko naprawdę działo się przez coś... takiego? Ar skupiła się na przedmiocie i w tej chwili poczuła kolejny, mocny wstrząs będący  efektem walki.
W tym momencie kostka jednak dała o sobie znać i jak się okazało, wcale nie była taka zwyczajna... Raena poczuła coś dziwnego, nie czuła tego nigdy wcześniej... Poczuła siłę, jakiej nigdy wcześniej nie posiadała. Nie tylko była to siła fizyczna, ale również jej moc... Miała wrażenie, że mogłaby dokonać naprawdę wielu rzeczy i to całkiem sama! Uśmiechnęła się lekko, bo takie uczucie było dosyć niezwykłe.
Nodin... Tak mam ją. - usłyszała w końcu głos swojego Widma, ale wcale nie brzmiał on dobrze... Od razu odpowiedziała mu w myślach, choć żeby zrozumieć jego słowa, musiała się bardzo skupić.
Nie każ mi uciekać... - powiedziała po chwili.
Uszata odsunęła się od stołu i podeszła parę kroków do zniszczonej ściany. Teraz kiedy czuła taką siłę, która rosła z każdą chwilą, mogła mu zwyczajnie pomóc! Ale... Musiała słuchać, wydał jej rozkaz, nie mogła się sprzeciwić, bo wiedziała czym to grozi.
Nodin... - westchnęła i zacisnęła łapkę na kostce.
Zmęczenie jakie słyszała w swoich myślach, wcale nie poprawiło jej humoru, ale teraz... Musiała wykonać rozkaz.
Proszę, nie daj się mu. Czekam na ciebie, a później sobie pogadamy! - aż zmrużyła oczy mówiąc w myślach ostatnie słowa, a potem szybkim krokiem ruszyła do drewnianych drzwi, a za nimi zaczęła biec. Ale po co? Co miała potem zrobić... W połowie drogi na zewnątrz zatrzymała się nagle i zamknęła oczy.
Kostka działa na nią tak, że energia rozpierała całe ciało Uszatej i samica czuła jak wielką siłę jej dała. Niebieskie oczy znowu się otworzyły, a R.R. zawróciła.
Najwyżej mnie zabije. - pomyślała o Nodinie, któremu chciała pomóc. Skoro jego przeciwnik ma drugą kostkę..
To znowu ja..  - podbiegła do dziury, która była zamiast ściany.
- Jeśli chcesz kostkę, to właśnie czeka tutaj na ciebie! - krzyknęła najgłośniej jak potrafiła, mając nadzieję, że odwróci ich uwagę od walki.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 25, 2014 8:08 pm

Kostka wpływała również na możliwość kontaktu z Widmem. Początkowo, była je nawet w stanie nawet wyczuwać. Później jednak, kontakt zaczął zanikać - jakby jaszczur zniknął bądź zaczął się ukrywać.
Niezależnie jednak od tego, samica wróciła do jaskini, a nawet... dała o tym głośno znać. Wszystko zamilkło. Ar wykrzyczała co miała, a chwilę później nastała martwa wręcz cisza. Chwilę później Raena mogła poczuć, jak wszystkie jej mięśnie zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Króliczyca stała w miejscu, nie mogąc się poruszyć. Jedyne co pracowało to organy wewnętrzne, nawet mogła mrugać, zamknąć oczy. Jednak żadna możliwość wykonania ruchu ręką, czy nogą. W pewnym momencie - od tyłu, padł na nią wielki cień... nie było to cień Nodina, mogła to zobaczyć po samym wyglądzie owego cienia. Coś nagle - telekinezą - uniosło jej ciało bezwładnie do góry, a następnie obróciło ją w powietrzu. Oczom samicy ukazał się ten, z którym Nodin walczył. Jego zbroja była poszarpana, miejscami podziurawiona, z lewego ramienia lała się krew. Jednak nadal stał... a w dłoni dzierżył drugą czerwoną kostkę. Wysunął wolną dłoń przed siebie, celując w kostkę którą samica trzymała w dłoni... a ta po prostu wyleciała z jej dłoni i powędrowała prosto do wolnej dłoni tej istoty.
-Raena... tak? Trzeba było posłuchać czarnołuskiego. Widma są silne, owszem. Jednak nie dorównują potęgą tym artefaktom. Przynajmniej... nie ten tutaj.
Skomentował, bardzo spokojnie - unosząc obie kostki do góry, a następnie zbliżając je do siebie i... scalając w jedną. Powstała kostka wyglądała identycznie jak poprzednie, jednak zamiast dwóch - była jedna. Tymczasem Ar mogła usłyszeć za sobą hałas, odpadający kamień. Chwilę później - z za jej pleców wychylił się drugi cień. Coś wspięło się po skale, potem usłyszała głośny warkot potężnego stworzenia. Bez problemu mogła rozpoznać, że było to jej widmo. Achella przesunął nią w powietrzu, a następnie rzucił nią - niezbyt mocno - na ziemię, pod jedną ze ścian - by zeszła im z drogi. Raena bez problemu mogła podnieść się do góry i... zobaczyć na co natrafiła. Dozbrojony przeciwnik stał teraz na przeciwko czarnołuskiego widma... który wyglądał wręcz tragicznie. Cały spływał czarną mazią - która okazała się być jego krwią. Na ciele miał wiele różnych ran, szarpanych, ciętych, wiele łusek - a nawet skóra - były po prostu spalone. Najpoważniejsze rany miał na rękach oraz korpusie - znów znajdował się w swej anthro-formie. Krew kapała z niego na ziemię, pozostawiając po sobie czarne plamy, a przeciwnik roześmiał się rozbawiony - kierując kostkę prosto na widmo.
-Jeszcze żyjesz? Dobrze więc... Mam lepszy pomysł.
Rzucił, a tymczasem widmo ryknęło wściekle i złożyło dłonie razem przed sobą, posyłając w kierunku wroga czarny promień. Atak wydawał się dość potężny. Tymczasem przeciwnik wystrzelił podobnym promieniem tylko o czerwonym kolorze - z kostki. Tutaj objawiła się różnica w siłach - atak wroga przełamał atak widma bez najmniejszego problemu, a promień który trafił gada - rozlał się po jego ciele, powodując coraz to więcej dotkliwych obrażeń. Nodin padł na kolana i ryknął z bólu który mu towarzyszył, a chwilę później - czarna energia zaczęła ulatniać się z jego ciała - prosto do wnętrza kostki. Ar nie mogła nic z tym począć, znów jej ciało odmówiło posłuszeństwa - pozwalając jej jedynie obserwować. Tymczasem wrzask cierpiącego widma wydawał się nie mieć końca. Gad nie był nawet w stanie się bronić, a wszystko trwało dobre parę minut... po czym Achella skończył, a widmo padło ledwo dysząc na ziemię. Przeciwnik zaśmiał się ponownie i ruszył przed siebie, podchodząc do czarnołuskiego widma i kopiąc go nogą w bok w taki sposób, że gad obrócił się na grzbiet. Wtedy też podniósł swą nogę i docisnął buta zbroi do krtani gada, przyciskając coraz to mocniej i nie pozwalając mu złapać oddechu. Ar nadal nie mogła się ruszyć, mogąc tylko obserwować. Wróg znów roześmiał się, cofnął swą nogę, a następnie odwrócił w stronę samicy.
-To by było dla niego zbyt piękne... za szybkie.
Rzucił, a następnie ruszył w stronę wyjścia. Postać zniknęła na schodach, a chwilę później Ar odzyskała władzę nad ciałem... tymczasem jaskinia zaczęła się walić. Wszystko zaczęło trwać sekundy, a ostatnim co królik mogła dostrzec, był Nodin podrywający się dynamicznie z ziemi i z wielkim pędem wpadający na nią. Potem film się urwał...
----------
Raena mogła poczuć smród spalenizny, następnie również dotyk świeżego powietrza - wiatru - na swym pyszczku. Była mokra, nie całkowicie - lecz jedynie miejscami - od dziwnej mazi. Coś nią lekko podrzucało, jakby siedziała w pojeździe jadącym po wybojach. Kiedy otworzyła oczy, wszystko mogła zrozumieć i zaobserwować. Znajdowała się dosłownie - w ramionach Nodina - który niósł ją na rękach. Maszerował bardzo powoli, dysząc ciężko. Zapach spalenizny pochodził z jego skóry oraz łusek, dziwna maź była jego krwią. Gad był bardzo poważnie poraniony, drżąc - nie wiadomo czy z bólu czy z zimna... a może jedno i drugie. Wzrok miał wlepiony przed siebie, idąc dalej w absolutnej ciszy. Była noc, a jaszczur przedzierał się przez roślinność, stąpając bardzo ostrożnie, wiele ran na klatce piersiowej, dłoniach, rękach, nogach, łapach - praktycznie na każdej części ciała. Nawet jego pysk był poważnie poszarpany. Wyglądał jak prawdziwe nieszczęście - a mimo to szedł dalej - i trzymał ją na swych rękach. Tylko dokąd? Znajdowali się w tej samej puszczy co przedtem... tylko nocą.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 25, 2014 8:47 pm

Cisza jaka panowała w jaskini uświadomiła ją, że krzyk podziałał… R.R. cofnęła się parę kroków od dziury w ścianie, by w razie czego uciec. W pewnym momencie, Uszata  poczuła, że nie może wykonać najmniejszego ruchu, zupełnie nic. Przeraziła się, że teraz nie będzie mogła nic zrobić, że tamten ją dorwie i nie będzie mogła  pomóc Nodinowi.  Po chwili jej uwagę przykuł cień… Ale nie był to cień Widma… Jak się okazało, dziewczyna wpadła po same uszy.
Ciało Ar uniosło się nad ziemię, a samica nie mogła nawet się wyrwać z tego niewidzialnego uścisku, zupełnie nic nie pomagało.  Jej oczy w końcu spoczęły na przeciwniku Jaszczura, ale sądząc po jego wyglądzie musiał nieźle oberwać, na co dziewczyna uśmiechnęła się w myślach. Niestety nie cieszyła się długo, kiedy zobaczyła kostkę, taką samą jaką miała w łapce, ale posiadaniu tej drugiej był on…
R.R. próbowała mocniej ścisnąć łapkę, w której chowała kostkę, ale siła przeciwnika Nodina byłą na tyle mocna, że nie potrafiła nic zrobić i kiedy kostka powędrowała do niego,  R.R. prawie jęknęła zawiedziona tym jak mocno spieprzyła sprawę.
- Widma mają też przyjaciół, którzy się nie odwracają. – warknęła na niego, ale ostatnie słowa tego potwora sprawiły, że Ar poczuła szybsze bicie serca i nagły strach. Niemożliwe… Niemożliwe by Jaszczur zginął.
Nodin! – powiedziała w myślach, wciąż uwięziona w niewidzialnym uścisku.
Odezwij się proszę! – próbowała jakoś odzyskać jego myśli, ale jej prośby pozostały bez odpowiedzi.  Tymczasem dwie kostki zostały połączone, a Ar wciąż nie mogła się wyszarpać z niewidzialnej mocy, nie mogła zrobić zupełnie nic. Hałas, który usłyszała za sobą, znowu wlał w nią sporą ilość nadziei. Więc Nodin żyje! Odetchnęła z ulgą, kiedy spostrzegła drugi cień.  Uszata poczuła szarpnięcie i po chwili wylądowała na ziemi, odrzucona niewidzialną energią.  Podniosła się powoli i jej spojrzenie natrafiło na Nodina. Samica zamarła.
Jaszczur wyglądał tragicznie… Raena nie była pewna czy na jego ciele istniało jakieś miejsce, które nie zostało zranione podczas tej nierównej walki. Samica zacisnęła pięści nie wierząc, że Dur wysłał ich tutaj, narażając jej przyjaciela na takie coś …
Nodin.. – szepnęła smutno, tak bardzo chcąc podbiec do niego i pomóc mu wyleczyć rany, przez które ledwo stał na nogach. A tamten? Dysponował siłą, która mogłaby zniszczyć każdego…
R.R. zrobiła wielkie oczy, kiedy Jaszczur wciąż miał zamiar walczyć. Czy on nie zdawał sobie sprawy na co się porywa? Uszata spojrzała przerażona na przeciwnika jej Widma i kiedy zobaczyła, że ten wykorzystał moc kostki, rzuciła się w stronę Nodina, ale jej ciało znowu zostało obezwładnione, a z jej ust wydobył się tylko jęk zawodu.
- Zostaw go! – krzyknęła na właściciela kostki. A krzyk bólu jaki wydał Nodin, rozdzierał jej umysł. R.R. nie mogła nic zrobić, wściekła na siebie, na wszystko, jedynie patrzyła na to jak jej przyjaciel cierpi i nic nie mogła… nic …
Nodin, wytrzymaj proszę… - pomyślała, kiedy widziała jak upadł na ziemię ,nie mogąc się nawet obronić.  Achella zakończył swoje tortury, a R.R. miała szczerą ochotę go zabić, a gdyby nie to ,ze jej ciało wciąż było zniewolone, nie mogła nawet kiwnąć palcem.
Przepraszam… - pomyślała rozpaczliwie.
Wróg po zrobieniu swojego, zwyczajnie ruszył do wyjścia, a Ar wciąż pomimo wysiłku, nie mogła wykonać żadnego  ruchu. Dopiero gdy postać zniknęła, Króliczyca odzyskała zdolność ruszania się.
- Nodin! -  krzyknęła , po czym podbiegła nieco w jego stronę, wycierając przy tym pyszczek, ignorując też to, że jaskinia zaczęła się walić. Ostatnie co mogła zobaczyć to Nodin… Wpadający na nią.

Dziwny zapach i lekki powiew wiatru na jej pyszczku sprawiły, że dziewczyna odzyskała przytomność. Z początku kompletnie nie wiedziała co się z nią dzieje, nie pamiętała też tego co się stało. Kiedy dotarło do niej, że jest w ramionach Nodina, poruszyła się niespokojnie. Pod palcami czuła jego krew, która spływała też po niej. Widmo było poranione,  ledwo co szło, a wciąż trzymało ją na rękach. R.R. spojrzała na jego pysk i cieszyła się, że tamten go nie zabił, ale… mógł zginąć przez nią.
- Przepraszam… - szepnęła cicho i dotknęła lekko łapką jego torsu.
Spod jej łapki powoli zaczęła uwalniać się moc, która miała choć trochę złagodzić skutki tej nierównej walki. R.R. patrzyła smutno na niego, bojąc się, że może być za słaba by mu pomóc, a co najgorsze.. Na pewno był na nią wściekły.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 25, 2014 9:00 pm

Nodin maszerował tak do momentu, aż poczuł jej dłoń i uwalniającą się spod niej energię. Niekoniecznie było dobrym pomysłem użycie tego na nim z zaskoczenia, gdyż gad zaraz zatracił równowagę, przycisnął ją mocniej do siebie i padł na kolano, nadal trzymając ją mocno w ramionach. Ślepia samca zamknęły się, a z jego gardła wydobył się cichy, gardłowy warkot. Nic jednak nie powiedział, nie odzywał się w jej myślach. Siedział tak przez chwilę w bezruchu, by po krótkim czasie poluźnić uchwyt i odłożyć ją delikatnie na ziemię. Mimo, iż robił to powoli - nadal był cały roztrzęsiony. Krwistoczerwone ślepia gada otworzyły się, a on sam spojrzał na nią, jednak na jego pysku ani w jego wzroku nie było złości czy gniewu. Dało się natomiast dostrzec zmęczenie, straszliwe zmęczenie. A jednak - na pysku samca zagościł po chwili delikatny, łagodny uśmiech. Czarnołuski przesunął powoli ogonem po ziemi i chwycił nim dłoń Ar - niezwykle delikatnie, praktycznie niewyczuwalnie. Teraz dopiero mogła spostrzec, że nawet jego ogon nosił znamiona walki - tak jak reszta jego ciała. Mimo to, jaszczur owinął go delikatnie dookoła jej nadgarstka, a następnie przyciągnął ostrożnie jej dłoń do siebie - dokładniej do potężnej rany którą miał na piersi - przyłożył jej dłoń bezpośrednio do niej, jakby wskazując miejsce. Zacisnął swe kły gdy poczuł dotyk jej dłoni na ranie, niemniej jednak chyba miał w tym jakiś cel. Nie odezwał się słownie, jednak wydawał się wskazywać jej miejsce, wskazywać gdzie Ar miała skupić swą moc. Dopiero wtedy ogon gada puści ją, a sam Nodin... nie zmieni swojej pozycji. Nie mógł się położyć, gdyż jego korpus również był ranny. Nawet jego łapy były poranione. Na szczęście nie od spodu, więc tyle mógł spokojnie chodzić. W miarę spokojnie. Teraz jednak wszystko było w jej rękach, jego rola wydawała się być tutaj skończona.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 25, 2014 9:16 pm

R.R. poczuła mocniejszy uścisk w momencie, kiedy jej energia uwolniła się lekko falą w jego ciało, które potrzebowało pomocy. Nodin upadł na kolano, a Ar pierwsze co pomyślała było to, że jej energia mogła sprawić mu ból. Z przerażeniem spojrzała na niego, kiedy usłyszała warkot. Mimo wszystko Jaszczur nadal milczał, co bardzo ją martwiło. W końcu Widmo odstawiło ją powoli na ziemię i R.R. mogła lepiej przyjrzeć się temu co zrobił mu przeciwnik... Te rany na całym ciele... Nodin musiał cierpieć, a ona zapewne nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo...Spojrzała mu w oczy, jej wzrok wędrował po jego pyszczku, który był tak mocno poraniony. Mimo wszystko nie widziała gniewu, nie widziała żalu do niej... Ba, zobaczyła lekki uśmiech, który jej posłał. To sprawiło, że Króliczyca poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po całym jej ciele. Uśmiechnęła się również lekko do niego, ale w jej oczach był smutek wywołany tym, że ciężko było patrzeć na niego w takim stanie. Ar zapatrzona w niego, poczuła na swojej dłoni znajome uczucie.
- Ach ten ogon... - szepnęła cicho, ale nie tak wesoło jak zawsze. Nawet ogon Nodina nosił ślady zaciętej walki. Delikatny uścisk na jej ręce, a potem leciutkie szarpnięcie i Jaszczur położył jej łapkę na jednej ze swoich ran. Ta była naprawdę spora, cały czas krwawiła, R.R. czuła jak jej futerko robi się mokre od świeżej krwi. Ogon Jaszczura wypuścił jej łapkę i Ar wiedziała czego teraz potrzebuje jej Widmo. Króliczyca podniosła spojrzenie i zerknęła mu w oczy, a jednocześnie spod jej łapki zaczęła wypływać jej moc, ale tym razem dziewczyna miała zamiar dać z siebie wszystko, by tylko pomóc swojemu Jaszczurowi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 26, 2014 2:41 pm

Widmo opuściło na chwilę swój łeb i zamknęło swe ślepia. Rana powoli zasklepiła się, nie pozostawiając po sobie nawet blizny. Leczenie było o tyle łatwe, że naturalne uwarunkowania widm sprawiły, iż rasa ta szybko powracała do zdrowia. Na miejsce nie powróciły natomiast łuski gada, przez co Raena mogła wyczuć pod swoja dłonią ciepłą, twardą skórę czarnołuskiego. Gad wziął głębszy wdech i otworzył swe ślepia, spoglądając na nią spokojnie. Wyraz jego pyska stal się neutralny, a on sam przyglądał się jej w milczeniu...
W pewnym momencie samica mogła usłyszeć potężny huk za sobą. Jakby coś wielkiego właśnie wylądowało na ziemi, zeskakując skądś. Nodin spojrzał za nią i podniósł się powoli do góry, a kiedy Raena odwróciła się, jej oczom ukazał się kolejny jaszczur. Łuski jego były szare, ciało szczupłe - posiadające w wielu miejscach czarne wypukłości. Pazury i kły były koloru białego - a ślepia, czarna niczym smoła. Kolce umiejscowione były głównie na grzbiecie, ogon długi i silny, sam gad w tej formie był cóż... wzrostu Nodina - 3,65x7,62 - jednak był znacznie mniejszy pod względem masy mięśniowej. Również owe mięśnie posiadał, jednak można by powiedzieć, że przy samym Nodinie wyglądał dość... niewinnie. WYGLĄD
Szarołuski nie czekał na nic, nie przywitał się. Ruszył powolnym krokiem do przodu - w stronę dwójki istot. Czarnołuski również wystąpił do przodu, idąc powoli - ociężale. Oba gady stanęły przed sobą, a Nodin - jako, że był teraz w mniejszej, anthro postaci - zadarł łeb do góry, obserwując szarołuską istotę. Nagle w głowie Raeny - i prawdopodobnie Nodina - rozległ się głos. Spokojny, neutralny.
/Bracie... efekt użycia kostki odczułem na drugim końcu wszechświata. Ty... zablokowałeś swoją? Pozwól mi, cofnę to zaklęcie./
Wyjaśniło szarołuskie - teraz już najwyraźniej widmo. Nodina od dołu otoczyła biała energia, która falami zaczęła przesuwać się po ciele czarnołuskiego widma. Raena nie będąc podatną na magię, nie mogła wyczuć tego co działo się z energią, jednak mogła zaobserwować inny efekt. Rany czarnołuskiego zasklepiały się - jedna po drugiej, na miejsce wracały łuski, a po krótkiej chwili - Nodin stał przed szarołuskim jakby nigdy nic mu nie dolegało. Po wszystkim, oba gady pochylił do siebie swe łby - prawdopodobnie na znak szacunku - a następnie Nodin odwrócił się, a szarołuski skierował spojrzenie swych czarnych ślepi na Raenę.
/Raena. Oto jeden z mych braci, Ankylon. Egzekutor./
Skomentował spokojnie czanołuski, a szarołuskie widmo ruszyło do przodu, podchodząc powolnym krokiem do Raeny i spoglądając na nią z góry.
/Więc ty jesteś tym nowym "nabytkiem" Jinkusu. Czemu nie uciekłaś, jak kazał?/
Rzekł szarołuski, wpierw zahaczając o jeden temat, a zaraz potem zmieniając go. W jego ostatnich słowach, można było wyczuć - że wyraźnie miał do samicy pretensje. Nodin został póki co z tyłu, pozwalając im rozmówić się między sobą.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 26, 2014 6:07 pm

Moc R.R. uwalniała swoją moc, chcąc wyleczyć jak najwięcej ran Nodina. Sądziła, że jest mu to winna za to co zrobiła, właściwie czuła, że zawaliła całą misję i jeszcze przyjedzie jej za to zapłacić. A kara zapewne będzie sroga. Uszata westchnęła cicho i spojrzała smutno na Jaszczura, który opuścił swój łeb, przynajmniej nie musiał widzieć jej wyrazu twarzy. Ar widziała jak rany znikają, zasklepiają się, ale dostrzegła ,że nie pojawiły się łuski. Pomyślała, że tak pewnie już zostanie i zrobiło się jej bardzo przykro. Nodin spojrzał na nią,  uśmiechnęła się więc lekko, przepraszająco.  
Króliczyca już miała coś powiedzieć, ale usłyszała głośny huk, który sprawił, że odsunęła się od Nodina gwałtownym ruchem i spojrzała w kierunku źródła hałasu. Trochę przestraszona spojrzała na Jaszczura,  a potem na to co przybyło do nich. Szary jaszczur, który był równie wielki jak Nodin, lecz R.R. miała wrażenie, że jednak jej Widmo jest nieco lepiej zbudowane.
Ich nowy gość ruszył w ich kierunku, zupełnie nie odzywając się do żadnego z nich, Uszata wstała i cofnęła się nieco, bo nie bardzo wiedziała co się dzieje. Nodin natomiast zdawało się, że znał postać i sam wyszedł przybyszowi na spotkanie.
Kiedy usłyszała pierwsze słowa przybysza, zrobiła wielkie oczy.. Jak mogła nie wpaść na to, że to mogą być bracia? Chyba za dużo wrażeń póki co… Ale najgorsze było to, że przyciągnęła Szarołuskiego energia, którą wyzwoliła Ar.. A teraz? Nie ma przedmiotu, który powinna chronić… Uszata spuściła głowę i odwróciła spojrzenie, zastanawiając się co powinna teraz zrobić, bo na ucieczkę nie było najmniejszych szans. Jej wzrok znowu przykuło to, co brat Nodina zaczął robić i choć nie czuła żadnej energii magicznej, widziała efekt działań Szarołuskiego.  Jej Widmo odzyskało swój stan sprzed tych niefortunnych zdarzeń.  
Jaszczur zwrócił się do niej i przedstawił swojego brata, na co R.R. nie była w stanie nic odpowiedzieć, podeszła tylko parę kroków i spojrzała na Szarołuskiego swoimi niebieskimi oczami.
Ten podszedł do niej i spojrzał z góry, po czym usłyszała pytanie pełne pretensji, co sprawiło, że prawie skuliłaby się ze strachu.
- Tak… Znaczy, jestem Raena, nie nabytek. – powiedziała miło, ale niepewnie, po czym westchnęła cicho i spuściła głowę.
- Miałam uciec…. – przyznała szczerze.
- Ale nie mogłam zostawić Nodina samego, ja miałam kostkę, on nie… Myślałam… - tutaj znowu westchnęła.
- Myślałam, że będę mogła mu pomóc, odwrócić uwagę tamtego. – podniosła spojrzenie i wlepiła wzrok w oczy Szarołuskiego.
- Nie mogłam go tak po prostu zostawić, tak nie robią przyjaciele. – a teraz przyszło jej czekać na karę za swoje nieodpowiedzialne zachowanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 26, 2014 6:46 pm

Szarołuskie widmo wysłuchało jej w spokoju, nie przerywając ani nie wtrącając się w jej słowa. Nawet nie gestykulując. Kiedy skończyła, gad uniósł swe wargi, ukazując rząd ostrych kłów. Czarne jak smoła ślepia dodawały mu dość... specyficznego charakteru.
/Na szacunek możesz sobie co najwyżej zapracować, a nie go oczekiwać za to - że istniejesz, śmiertelniku./
Zaczął, przesuwając łeb bliżej - tuż nad nią - i czyniąc przy okazji krok do przodu. Wyraz pyska gada stał się dość groźny, jaszczur wyraźnie nie cieszył się ze spotkania z nią.
/Nodin jest widmem. Dałby sobie radę. W przeciwieństwie do ciebie, o czym się przekonałaś. Oddając w ręce niszczycieli jeden z najpotężniejszych artefaktów jakie kiedykolwiek istniały, artefakt mogący niszczyć całe wszechświaty, zmieniać rzeczywistość./
Po tym komentarzu, szarołuski podniósł prawą łapie i wbił ją prosto w Raenę, dobijając ją silnie do ziemi - w dość niemiły sposób. Widmo nie zmiażdżyło jej, choć wyraźnie mogło. Szarołuski dobił ją do ziemi i pochylił nad nią swój łeb, nadal ukazując swe kły.
/Moi bracia są różni. Ten jest miły, jednak nie jest rzeczą. Nie jest twój, więc oddaj mi przysługę i przestań o nim myśleć jak o rzeczy, bo bardzo tego nie lubię. Nie masz nawet pojęcia kim są egzekutorzy, prawda?/
Słowa swe wypowiedział dość gniewnym tonem. Tymczasem Nodin? Stał w miejscu, obserwując i nie ruszając się. Wyraz jego pyska był neutralny, a on sam był spokojny, rozluźniony. Nawet nie zacisnął pięści - jakby nie chciał jej pomagać. Lub nie mógł. A być może jedno i drugie? Albo po prostu nie zamierzał wchodzić swemu pobratymcowi w drogę.
/Dowiedz się, bo gdy spotkamy się ponownie, nie będę taki tolerancyjny. Transport jest już w drodze./
Tymi słowami szarołuski zakończył swą "rozmowę", a gdy Raena mrugnęła oczami, Egzekutora już nie było. Tak jak stał przed nią i wgniatał ją w ziemię - tak nagle zniknął, nie pozostawiając po sobie śladu.
Dopiero teraz, Nodin zrobił kilka kroków do przodu i kucnął przed Ar, spoglądając na nią i przekrzywiając łeb na bok. Nic jednak nie powiedział, jedynie obserwował ją w ciszy, nadal ze spokojnym grymasem na pysku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 26, 2014 7:02 pm

No i się zaczęło. Ar stała spokojnie, choć była przestraszona, bo brat Nodina wcale nie wydawał się szczególnie milutkim stworzeniem, a czekało ją zapewne solidne kazanie, jak nie coś gorszego ,ale o tym myśleć nie chciała.
Króliczyca nie potrafiła odpowiedzieć na słowa Szarołuskiego, które odebrała jak zupełną nienawiść. Nie miała zamiaru sprzeczać się z nim, bo i był silniejszy, powinna okazać mu szacunek, a jedyne co zrobiła to zniszczyła całą misję.
Kiedy zbliżył się do niej, uniosła nieco swój pyszczek i zobaczyła, jak bardzo jest na nią wściekły. Kolejne słowa jakie padły w jej stronę, były przykre, ale prawdziwe i Ar zmrużyła nieco oczy.
Ale tego co zrobił potem, zupełnie się nie  spodziewała… W mgnieniu oka wylądowała na ziemi,  zupełnie bez ruchu, próbując złapać oddech po tym, jak Szarołuski przygniótł ją do ziemi. Mógł ją zabić, ale tego nie zrobił… Akt łaski? Kto wie.
Króliczyca ostatkami sił powstrzymała się przed ciętymi komentarzami, które mogłoby ją pogrążyć. Jedynie przymknęła nieco oczy i próbowała jakoś przetrwać to okazanie siły i to jak nisko w tym wszystkim jest. Uszata skupiła się na dosłownie niczym, by nie wygarnąć mu co o nim sądzi, bo i tak nie powinna tego robić, a też nie miała zamiaru zginąć w ten sposób. W końcu  Widmo poddało się i i jeszcze zadało jej pracę domową.  Gdy tylko mrugnęła oczami, ten znikł, a ona mogła już normalnie oddychać i wstać z ziemi.
Nodin w końcu przypomniał sobie o jej istnieniu i podszedł do niej, żeby się jej przyglądać.
- Nie patrz tak na mnie. To nie ja mam takie rodzeństwo. – warknęła niezadowolona całą sytuacją i tym jak została potraktowana, wstała i otrzepała się z ziemi i innego brudu.
- I nic nie mów, dobrze? – westchnęła wkurzona, bo mimo tego, że wiedziała jak źle postąpiła, to była wściekła na Widmo, co samo w sobie było śmieszne.
- Możemy wracać? – zerknęła na Nodina.
Coraz bardziej zirytowana, stała wpatrzona gdzieś przed siebie, właściwie sama nie była pewna, czy bardziej jest smutna, zawiedziona, przestraszona, czy zwyczajnie wściekła...

[zt oboje]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wody otaczające Pitcairn   Wody otaczające Pitcairn - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Wody otaczające Pitcairn
Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Wody Jotunheim

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Australia i Oceania-
Skocz do: