|
| Sala konferencyjna | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Sala konferencyjna Wto Lut 04, 2014 4:44 pm | |
| Spora sala z dwoma wejściami przy tej samej ścianie. Przestronna, jasna - zarówno dzięki licznym oknom, jak i bogatemu oświetleniu - i urządzona w ciepłych kolorach. Przystosowana do przyjęcia dużej ilości gości. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Wto Lut 04, 2014 5:00 pm | |
| Czas mijał nieubłaganie i w końcu nadszedł dzień wyznaczony na przeprowadzenie aukcji - na którą zaproszenia otrzymały doprawdy najciekawsze osobistości, zarówno te powszechnie znane w pewnych środowiskach, jak i te kryjące się zazwyczaj w cieniu. Wszyscy stawić się mieli o osiemnastej w określonym drogą - nazwijmy to - pocztową hotelu. Jego obsługa została o wszystkim poinformowana i poinstruowana, aby zebrać okrycia wierzchnie, a następnie zaprowadzić gości bezpośrednio do sali konferencyjnej, przy której drzwiach - od strony zewnętrznej - czekało po dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn, zapewne ochroniarzy. Pomieszczenie samo w sobie również zostało odpowiednio przygotowane na ich przybycie. Na złączonych stołach umiejscowiono napoje i przekąski - nic ciężkiego, gdyż w końcu zaproszenie nie mówiło o wspólnej kolacji, więc to nie pożywienie stanowiło główny punkt programu. Co prawda gości nie miało być zbyt wielu - lecz najwyraźniej gospodarz mógł sobie pozwolić na gest... Nic zresztą dziwnego. Wewnątrz nie było jeszcze nikogo - ale osiemnasta dopiero się zbliżała. Jeszcze tylko kwadrans i wszystko powinno się zacząć.
|
| | | Red Skull
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 30/01/2014
| Temat: Re: Sala konferencyjna Wto Lut 04, 2014 7:42 pm | |
| Red Skull dosyć sceptycznie podszedł do pomysłu aukcji, na które dostał zaproszenie. Wolał skupić się na swoim planie zgładzenia Avengersów dzięki nanorobotom i zabójczej technologii HYDRY. Doszedł jednak do wniosku, że lepiej będzie spotkać się z ciekawymi ludźmi i kto wie, może nakłonić ich do udziału w projekcie HYDRA vs Avengers. Red Skull ubrał się w standardowy strój, czyli czarny mundur hitlerowski z czapką. Na piersi zawiesił swe wszystkie medale wojenne, po czym wyruszył na aukcję. Na aukcję przybył jako pierwszy. Spojrzał na zegarek, który wskazywał za pięć minut szósta. Prychnął. Najwidoczniej nie wszyscy byli tacy puntkualni jak on. Nie zamierzał jednak się denerwować. W koncu miał czas... i morderczą cierpliwość. Zajął pierwsze lepsze krzesło nie licząc na żadne ciekawe atrakcje. |
| | | Taskmaster
Liczba postów : 162 Data dołączenia : 21/10/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Wto Lut 04, 2014 8:28 pm | |
| Cicho przez drzwi się wsunął cień, a raczej Taskmaster. Zwykle najemnicy jego kategorii działali z cienia. A teraz cóż w tak oczywistym miejscu mieli się pojawić osobnicy jego pokroju, a tu nie można było liczyć na spokój może dojdzie do walki i nauczy się kilku nowych ruchów. Zawsze na to liczył. Rozejrzał się po sali, w której panowała głucha cisza. Spostrzegł jednak osobę Red Skulla. Sam był jak zwykle zamaskowany i ubrany w swój uniform. Ale pojawienie się takiej osoby, świadczyło tylko o jednym, będzie cię działo coś ważnego. Oparł się o ścianę w ciemnym koncie by być zabezpieczonym przed atakiem i czekał. |
| | | Black Queen
Liczba postów : 5 Data dołączenia : 27/12/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Czw Lut 06, 2014 12:03 am | |
| Osiemnasta prawie za pasem, a w sali spoczęło ledwie dwóch gagaszków, czyżby kolejne intratne spotkanie w dziejach czarnych charakterów ? No raczej nie, w końcu przed otwartymi wszerz drzwiami stanął nikt inny, jak sama Czarna Królowa. Odziana w standardowe mroczne szaty i wysoki obcas tylko przykuła uwagę, sprawujących nad spotkaniem pieczę, ochroniarzy. Jeden nawet odwrócił głowę, gdy przenikała przez na wskroś ustawione wrota, trzeba przyznać że owy fakt rozweselił Selene. Jej twarz jakby rozpromieniała, powieka naprężyła się jednocześnie marszcząc czoło, niestety chwila uniesienia nie trwała długo, widok podrzędnych terrorystów sprowadził kobietę na ziemię. " Trzeba było zostać w rezydencji" pomyślała, następnie zasiadając do stolika. Wybór lokacji oczywiście nie był przypadkowy,trafiła prosto do centrum, najbardziej decyzyjny areał został zajęty właśnie przez nią, no bo "kto bogatemu zabroni" - Próżność oraz wysokie mniemanie biły od niej na odległość. Wampirzyca nie przejęła się tym, co mogą o niej sądzić inni, wykuty obraz własnego Ja już dawno zapadł jej w pamięci... Teraz pozostało wyczekiwać, wyczekiwać na rozwój wydarzeń i potencjalnych gości, którzy winni znaczyć więcej niżeli obecne zebranie. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Czw Lut 06, 2014 12:58 pm | |
| Victor przyleciał wreszcie na wyznaczone miejsce, robot sterujący aerosubem zatoczył niewielki okrąg zniżając poziom lotu, aż wreszcie posadził maszynę na placu przed hotelem. Victor otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Zdawał sobie sprawę, że jest nieco spóźniony, lecz w ogóle się tym nie przejmował. Jego pycha kazała mu uważać, że prawdopodobnie i tak wszyscy ze zniecierpliwieniem na niego czekają, nie ważąc się rozpocząć wcześniej niż się raczy zjawić.
Trzeba przyznać, że hotel już z zewnątrz wyglądał okazale. Złoty kolor dosłownie raził w oczy przytłaczając przechodniów swoją klasą i bogactwem. Victor jednak bez zawahania wszedł do środka, gdzie od razu został zaatakowany… przez obsługę. Trzeba przyznać, że byli dobrze „wytresowani”, radość i uśmiech towarzyszyły im od momentu jak Victor przekroczył próg. Atmosfera sztucznej uprzejmości była wręcz namacalna. Victor jednak nie zatrzymywał się ani na chwilę, aukcja miała zacząć się o godzinie osiemnastej, a zegarek który wskazywał Victorowi godzinę, mówił wyraźnie że jest już osiem minut spóźniony.
Jeden z portierów ruszył przyspieszonym krokiem, by wyprzedzić Victora i z tą samą sztuczną uprzejmością zaproponował, że wskaże drogę. Młody chłopak, miał ułatwione zadanie, gdyż niedawno ranny Victor ciągle z ostrożnością obchodził się ze swoją prawą nogą, toteż pomimo swojego wzrostu i dużych kroków, stawiał je wolniej i ostrożniej, pozwalając portierowi się prowadzić. Wreszcie dotarli do Sali konferencyjnej, przed którą stało dwóch ochroniarzy. Victor nie zdziwił się, poinformowany o dotarciu do celu ciągle milcząc wszedł do środka.
Zgodnie z przypuszczeniami Doom’a w środku już było parę osób, omiótł powolnym spojrzeniem całą salę konferencyjną, a czujniki i cała technologia, którą jego zbroja była naszpikowana już „namierzała” twarze wszystkich obecnych, by po chwili na wyświetlaczach tuż przed oczyma Dooma pojawiły się krótkie, lecz jak najbardziej istotne notatki o wszystkich obecnych. Victor miał swoją prywatną pokaźną bazę danych niemal o wszystkich istotach żywych (nie tylko o ludziach), którzy mogliby być w jakimś stopniu interesujący. Kolejno więc przeczytał to co powinien wiedzieć o Red Skullu, Taskmasterze i Black Queen. Naprawdę dziwna kombinacja osobistości i Victor pogrążył się w rozmyślaniach, co tak właściwie jest przedmiotem tej aukcji. Spodziewał się raczej bogatych ludzi, którzy byliby w stanie wydać sporą sumę pieniędzy na interesującą ich nową technologię, bądź broń. Tymczasem okoliczności nie dawały złudzeń: nie będzie to nic drogiego, lecz z całą pewnością nielegalnego.
Tak czy siak Victor w swojej nieodłącznej zbroi usiadł na jednym z wolnych miejsc, tak by nie usiąść zbyt blisko nikogo z pozostałych. Wiedział, że w miejscu takim jak to, wśród osób takich jak oni należy być szczególnie ostrożnym. Miał swoje podejrzenia i wątpliwości, lecz na razie trzymał je dla siebie, czekał na rozpoczęcie aukcji. |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Czw Lut 06, 2014 8:00 pm | |
| Po ostatniej akcji, która odbyła się w teatrze Amora nie miała chęci tak naprawdę na kolejne wieczorki zapoznawcze. Nie wiedziała kogo tam spotka, co tam na nią czyha i czy znowu nie wpadnie na super bohaterów, którzy tylko mają ochotę na wsadzenie jej do obskurnego lochu. No cóż, z drugiej strony jednak ciekawiło ją niezmiernie co też może się tam wydarzyć i co będzie też głównym tematem tego spotkania. Otrzymała zaproszenie na aukcję, więc może zaczną licytować diamenty Czarnej Wdowy, głowę Kapitana Ameryki czy też majtki Starka? Dzięki swojej niebanalnej urodzie, wrodzonemu wdziękowi i słodkim ustom nasza bogini nie narzekała na brak pieniędzy. Na swoim koncie miała miliony, jeżeli nie miliardy dolarów, które to otrzymała od swoich licznych kochanków. Wysoka pozycja jaką sobie zapewniła z pewnością pomoże jej w zdobyciu tego, czego sobie zamarzy. W tym wypadku głowa Steve’a [a jeszcze lepiej Thora!] byłaby ciekawym gadżetem, który postawiłaby sobie na komodzie z mahoniu pośród setki drobiazgów. Jednak wracając do meritum – Enchantress przyjechała pod hotel jedną z wielu, żółtych taksówek i dała solidny napiwek facetowi, który za jej namową jechał z zawrotną szybkością. I tak już była spóźniona, co niedobrze mogło wpłynąć n jej niedoszłe i przyszłe relacje z innymi zaproszonymi osobami. Weszła do hotelu nie zważając na ciekawskie spojrzenia mijających ją mężczyzn. Była do tego przyzwyczajona i nauczyła się ich ignorować, co nie znaczyło, że mimo wszystko czuła się mile połechtana takim okazaniem zainteresowania. Kroczyła dumnie przez korytarz odziana w obcisłą, czarną sukienkę do kolan z dekoltem w łódkę. Ciemne szpilki postukiwały cicho w rytm jej kroków, a blond fale opadały kaskadą na szczupłe plecy. Rzuciła wymowne spojrzenie jednemu z ochroniarzy – ten natychmiast nie odrywając wzroku od jej wdzięków otworzył drzwi prowadzące do głównego pomieszczenia. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy to… pustka. Jak na rozgrywającą się aukcję gości było zbyt mało. Potoczyła wzrokiem zielonych ocząt po gościach. No nie, kogo my tu mamy. Doom [ciekawe czy przywiózł ze sobą śwież porcję bułeczek.], nazista narcyz, zakompleksiony Task i… Ona. Uwadze Amory nie uszła oczywiście Czarna Królowa. I jak na złość zajęła miejsce, które należało się jej – bogini! A to bezczelna. Na twarzy blondyneczki zakwitł kwaśny uśmiech, który mimo wszystko dodawał jej uroku. Kiwnęła im głową w geście jako takiego powitania i zajęła pierwsze lepsze miejsce, niby to przypadkiem blisko Victora, który chyba to najbardziej ją zaciekawił. Mogłaby się od niego wiele nauczyć, hm. Warte przemyślenia. Nie komentując w żaden sposób swojego piętnastominutowego spóźnienia założyła nogę na nogę i czekała cierpliwie na rozwój wydarzeń.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Sob Lut 08, 2014 11:04 pm | |
| Najpierw krótka informacja: Kleiser nam chwilowo przepadł, ale znając go - niedługo się pojawi, więc opuszczamy go póki co, ale jednocześnie zakładamy, że wszedł do sali i bierze udział w aukcji - żeby nie musiał potem kombinować jak dołączyć.
***
Osiemnasta minęła, a nie wszyscy zaproszeni stawili się jeszcze na miejscu. Czas płynął, zegar wskazywał kolejne minuty, aż w końcu mniej więcej kwadrans po szóstej do sali wkroczyła ostatnia z zawezwanych osób - Amora. Najwyraźniej organizatorzy całej akcji postanowili czekać na każdego - bo dokładnie w momencie, gdy czarodziejka zajęła miejsce przy stole, nieużywane do tej pory dodatkowe drzwi otworzyły się... I do środka wkroczyła odziana w elegancki komplet kobieta - na pierwszy rzut oka młoda, ciemnowłosa i zdecydowanie mogąca się podobać. Towarzyszyło jej dwóch mężczyzn - wysokich i dobrze zbudowanych, mających na sobie czarne granitury. Ochroniarze. Cała trójka zbliżyła się do stolika umieszczonego na przodzie sali, ale tylko kobieta przy nim zasiadła, od razu zakładając nogę na nogę. -Witam państwa serdecznie w imieniu własnym oraz moich przełożonych. Nazywam się Madame Rosier i to właśnie ja poprowadzę tę aukcję- oznajmiła aksamitnym głosem, jednocześnie przesuwając nieco zbyt przenikliwym i bystrym spojrzeniem po kolejnych zebranych. -Zanim zaczniemy chciałabym postawić sprawę jasno. Po pierwsze, interesuje nas zapłata w każdej formie, jaką możecie nam tylko zaoferować. Przyjmiemy pieniądze, akcje, broń, technologię, nieruchomości i wszelkie dobra, które posiadacie lub możecie zdobyć... W dowolny i nieinteresujący nas w gruncie rzeczy sposób. Wybierzemy najatrakcyjniejszą dla nas ofertę spośród wszystkich propozycji- ciemnowłosa wydawała się bardzo pewna siebie... I najwyraźniej również tego, co jej ugrupowanie miało to zaprezentowania. -Po drugie natomiast... Nie będę państwa oszukiwać. Działamy w tej samej branży i żywienie do siebie wzajemnie zaufania byłoby po prostu nie na miejscu - chyba wszyscy się pod tym względem zgadzamy, prawda? Dlatego też stanowicie nasze zabezpieczenie. Jeżeli któreś z was zdecyduje się... Pominąć etap licytacji - jestem przekonana, że pozostali uznają to za niegrzeczne i odpowiednio zareagują- znów przerwała, jak gdyby oczekując jakiegoś potwierdzenia swych słów.
|
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Wto Lut 11, 2014 9:32 am | |
| Spóźnianie się widocznie było w dobrym guście, gdyż połowa zaproszonych uczestników aukcji nie stawiła się o wyznaczonej godzinie. Skąd Victor wiedział, że połowa? Otóż przeciągające się oczekiwanie przerwało wejście młodej kobiety w towarzystwie dwóch ochroniarzy. Doom ciągle siedząc nieruchomo uśmiechnął się delikatnie, co oczywiście zostało ukryte przez maskę, która zasłaniała jego prawdziwe oblicze. Przypomniał sobie bowiem o swoim ostatnim wypadzie do siedziby Świtu, gdzie we dwójkę ze swoim współpracownikiem przebijali się przez całe mnóstwo ochroniarzy, tylko że tamci byli zdecydowanie więksi i... cóż o wiele lepiej uzbrojeni. Toteż Victor nie zawracał sobie głowy tymi posępnymi mężczyznami w nienagannych, identycznych garniturach.
Prowadząca aukcję, przeszła powoli do konkretów, przedstawiając warunki aukcji i akceptowalne oferty. Cóż Victorowi było właściwie wszystko jedno w jaki sposób przyjdzie mu zapłacić za interesujący towar, jego majętność przewyższała budżet wielu średnich rozmiarów krajów, toteż nigdy specjalnie nie przejmował się cenami. Wiedział jednak, że nie może sobie ot tak pozwolić na wydanie tego wszystkiego, w końcu miał cały kraj na utrzymaniu i to dosłownie. I o ile jego doskonałe roboty mogły sobie radzić bez jedzenia czy picia, o tyle reszta ułomnych, ludzkich mieszkańców nie była na tyle uprzejma.
W międzyczasie Victor rzucił okiem na siedzącą obok Amorę, która przypadkiem usiadła podejrzanie blisko. Ciągle jednak nie przerywał tej zmowy milczenia między uczestnikami aukcji i w spokoju czekał. Czekał aż dowie się, co jest przedmiotem całej aukcji. Stopniowo ciekawość w nim wzbierała i coraz bardziej obawiał się, że to będzie coś dla Victora bezwartościowego. Coś, na co spojrzy i nawet nie zatrzyma dłużej wzroku. Obawiał się, że to będzie strata czasu, bezwartościowe dla niego coś, co być może przyda się w jakimś stopniu pozostałym. Tak, Victor od zawsze miał bardzo wysokie mniemanie o sobie i nigdy tego nie ukrywał, ba wręcz afiszował się z tym. Toteż jeśli oferta wyda mu się nieinteresująca, prawdopodobnie od razu wstanie i wyjdzie, jakby dając do zrozumienia, że sama jego obecność tutaj była nieporozumieniem, pomyłką.
Tymczasem do jego uszu dotarł znowu głos przewodniczącej, która to zaczęła tym razem prawić oczywistości. Jednakże, kolejne słowa które docierały do Victora podsycały jego ciekawość. Czyżby towar który miał być przedmiotem licytacji, miałby być tak pożądany przez tu obecnych, że bez wahania się, bez względu na okoliczności i otoczenie, rzucą się jeden przez drugiego by tylko TO mieć?
- Do rzeczy. Nie wszyscy tutaj przyszli ze znudzenia podziwiać piękne dywany i żyrandole. - rzekł z przekąsem w stronę kobiety, a jego mechanicznie zniekształcony głos potoczył się echem po sali. To właśnie on, oprócz... metalowej aparycji Victora nie zachęcał do zawierania z nim bliższej znajomości. Z drugiej strony Victor nie przyszedł tu tylko i wyłącznie na aukcję, liczył że spotka tu jakichś potencjalnych sojuszników. Tak, Doom miał wielkie plany odnośnie tego świata, lecz potrzebował innych, potrzebował wsparcia, które pomogłoby mu zawładnąć tą marną na razie planetą, rządzoną przez głupich, nadętych bufonów, chronionych przez jeszcze głupszą bandę superpaziów. |
| | | Taskmaster
Liczba postów : 162 Data dołączenia : 21/10/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Wto Lut 11, 2014 11:11 am | |
| Taskmaster zakaszlał cicho, co jak co ale krztę honoru jeszcze miał. Aczkolwiek trzeba by było być debilem by samemu się rzucić na coś, co nie wiadomo jaką wartość przedstawiało. Jednak skoro byłą tutaj śmietanka zła. Musiał to być bardzo cenny towar. Kto wie, może coś co pomogłoby zmieść avangersów z powierzchni ziemi. Albo coś w stylu technologi Deadpoola tym byłby najbardziej zainteresowany. - Jak powiedział Doktor Victor von Doom do rzeczy - mruknął cicho Taskmaster- nie wszyscy mają ten luksus że mogą sobie pozwolić na przerwę. |
| | | Red Skull
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 30/01/2014
| Temat: Re: Sala konferencyjna Sro Lut 12, 2014 6:16 pm | |
| Red Skull obserwował. Nie robił nic więcej, tylko obserwował. Do sali wchodzili kolejni ludzie, jednakże nikt specjalnie nie zainteresował Red Skulla. Do czasu... W pewnym momencie na sali pojawił się człowiek, z którym Red Skull chciałby nie tylko robić interesy, ale także zniszczyć grupę herosów zwaną Avengersami. Victor von Doom. Red Skull wiedział już, że aukcja na której się pojawił będzie bardzo ciekawa. W końcu pojawił się na niej człowiek najbardziej poszukiwany przez T.A.R.C.Z.Ę., ale także przez inne wielkie organizacje śledcze. Nie chciał jednak wyjść na uległego, czy fanatycznego dlatego tylko poprawił zagięcie na swoim garniturze, po czym odwrócił się i spojrzał na przód sali. W końcu do sali weszła kobieta, która przedstawiła się jako Madame Rosier. Nic nadzwyczajnego. Red Skull nie oczekiwał na żadną szarą myszkę. Liczył, że to inny superzłoczyńca będzie ich gospodarzem. Red Skullowi jej nazwisko nic nie mówiło i zapewne mówić nie będzie. Chciał się podnieść i wyjść, jednakże postanowił wysłuchać kobiety do końca. I pomimo tego, że kobieta nie mówiła niczego konkretnego Red Skull postanowił czekać. Kiedy von Doom powiedział odpowiednie słowa tylko kiwnął twierdząco głową. Nie zamierzał robić niczego więcej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Sala konferencyjna Sro Lut 12, 2014 9:05 pm | |
| Zmiany, niewielu za nimi przepada, jednak bywają konieczne, żeby uchronić świat przed zgubną stagnacją. Powolne, rozwijające się na przestrzeni setek lat, albo gwałtowne, które w jednej chwili potrafią odmienić losy całych narodów. Śledząc dzieje ludzkiej rasy, tępo rozwoju poszczególnych cywilizacji oraz ich rychły koniec, można dojść do jednego, dość interesującego wniosku. Mianowicie chodzi oto, że w wydarzeniach, które odegrały szczególne znaczenie w historii ludzkości, można dopatrzeć się śladów ingerencji z "zewnątrz". Oczywiście mowa tutaj o odległych czasach, owianych licznymi mitami oraz legendami, epoki potężnych bogów, nadludzkich istot, herosów dzierżących niezwykłe artefakty, obdarzone mocą przekraczającą osiągnięcia współczesnej nauki. Arka Przymierza, służąca jako dalekosiężna broń, Włócznia świętego Maurycego, zapewniająca swemu posiadaczowi zwycięstwa w bojach. Dla większości Ziemian, podobne przedmioty o mistycznych właściwościach, pochodzące z antycznych czasów, są często traktowane jako sakralne obiekty religijnych kultów, albo według sceptyków, stanowią jedynie barwną alegorie, ludowe banialuki, elementy przesądów. Cóż, on na tą kwestię spoglądał z zupełnie innej perspektywy, dostrzegając w ów artefaktach, nośniki pozaziemskiej technologii, przydatne zabaweczki pozostawione przez istoty, które wcześniej gościły na błękitnej planecie. Czasami pośród archeologicznych wykopalisk, zdarza się odkryć szczątkowe pozostałości po obcych rasach, ale te, są zwykle źle klasyfikowane, brane za najzwyklejsze bibeloty, za rodzaj biżuterii, ozdoby. Mało która instytucja posiada odpowiednią aparaturę, żeby odtajnić ukryte wewnątrz mechanizmy, przez co później trafiają do muzeów, albo do prywatnych kolekcji, nie znając prawdziwych właściwości wykopanego obiektu. Gdy otrzymał informacje o aukcji, to od razu miał nadzieje natrafić na odkrycie podobnego sortu, pozornie niegroźnie wyglądająca statuetka, która w rzeczywistości kryła tajemnice wyżej rozwiniętych cywilizacji. W tym celu wyposażył swój "telefon komórkowy" w dodatkowe aplikacje i sensory, które powinny mu pomóc ustalić, czy oferowany na aukcji przedmiot, był z jego punktu widzenia czymś wartościowym, czy totalną stratą czasu. Odczyty energetyczne, wykrywanie śladów kosmicznego promieniowania, wypadałoby wiedzieć wszystko o towarze, przed jego zakupem, żeby nie paść ofiarą czyjegoś oszustwa. Skoro spotkanie było przeznaczone dla osób, które w mniejszym lub większym stopniu łączyło zamiłowanie do stawiania własnych potrzeb, marzeń, nad dobro społecznego ogółu, to przybrał swoją ulubioną aparycje, twarz, którą Amerykańscy alianci dobrze znają i nienawidzą, Pan Kleiser we własnej osobie. Tyle że jeżeli chodzi o ubiór, to zjawił się w eleganckim garniturze, ciemnoniebieska marynarka, czarna kamizelka, biały krawatnik z koszulą, utrzymane w perfekcyjnej czystości oraz porządku. Lepiej nie przykuwać uwagi widoczną na wierzchu swastyką, zanim weszło się do budynku. Pierwszą rzeczą jaką uczynił, skierował swoje kroki w stronę tac z przekąskami. Nie traktował aukcji jako okazji na darmową wyżerkę, tylko łagodził narastające uczucie głodu, żeby przypadkiem drapieżne instynkty nie przeważały nad rozsądkiem. Cóż, gdy interesy dobiegną końca, będzie musiał wybrać się na mocno krwisty stek. Powoli i w niewielkiej ilości, kosztował sprezentowane kombinacje mięsiw, warzyw oraz nabiałów, ponabijanych na maleńkie wykałaczki. Niezłe, ale maleńkie dziewczynki smakują o wiele lepiej, zwłaszcza kiedy krzyczą i wierzgają swoimi nieporadnymi kończynami, ach ta przyjemność wydzierania życia z czyiś trzewi. Ludzkie dzieci, chodzące zasoby składników odżywczych... szkoda że nie są podawane jako ekskluzywne dania w restauracjach, chociaż to może jeszcze ulec zmianie. Po degustacji rozejrzał się po zaproszonych gościach i stwierdził tylko jedno, aukcja zainteresowała najciemniejsze gwiazdy przestępczego świata, czyniąc z dzisiejszego spotkania, prawdziwą gale światowo niesławnych złoczyńców. Chociaż nie z tych wielkoformatowych zabaw, urządzonych z przesadnym przepychem, było bardziej skromnie, kameralnie. Red Skull - Ciekawe co z nim się działo przez ostatnie kilka dekad, Doktor Doom - Może powinien zwrócić się do niego po radę, w sprawie Fantastycznej Czwórki, dowiedzieć się, jak skutecznie rozprawić się z siłowymi polami Sue Richards. Nie zabrakło też jego urodziwej partnerki w zbrodni, dzięki której zawdzięcza słodką wolność. Luksusowe i ekstremalnie drogie futro, z przedstawiciela wymierającego gatunku, powinno wystarczająco wyrazić jego wdzięczność, za oswobodzenie go z tej irytującej bańki, ale póki co, przysiadł się obok Amory. - Miło znów cię widzieć. Nie zdążyłem ci podziękować za "transport" z teatru. Gdy aukcja dobiegnie końca, zechcesz wybrać się ze mną na wspólną kolacje? |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Czw Lut 13, 2014 8:39 am | |
| Podczas gdy blond włosa piękność mościła się wygodniej na krześle do salki wkroczyła trójka niezbyt interesujących ją postaci – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jak się Amora domyśliła kobieta w garsonce to rzeczona Madame Rosier, od której otrzymała zaproszenie. Patrząc na nią spokojnie, z dystansem pozwoliła sobie na zjechanie całej jej osoby w myślach. Kobiety! Jak na razie zachowywała się grzecznie, siedząc wyprostowana i wypinając kształtną pierś do przodu na razie nie spuszczając spojrzenia jadowicie zielonych ocząt z kobiety, która wszystkich ich tutaj zaprosiła. Wiadomo, że decydując się na przyjście na jakąkolwiek aukcję [a ta wydawała się odrobinę tajemnicza] nasza urocza asgardzka piękność miała wiele do zaoferowania jeżeli chodzi o płatności. Czy to nieruchomości, miliony, czy cokolwiek innego byłoby potrzebne. W każdej chwili mogła zdobyć cokolwiek – wystarczyłoby złożyć subtelny pocałunek na ustach jegomościa, który akurat posiada to na co ona w danej chwili miała ochotę. Tak właśnie zdobyła jacht, prywatny odrzutowiec i wiele nieruchomości i firm, no ale. Na potwierdzenie słów Rosier skinęła krótko głową, podczas gdy jej blond fale zatańczyłyby wesoło wokół jej uroczej twarzyczki. Do wnoszenia opłat przejdziemy chyba później, racja? Co do obecności reszty znanych i nieznanych jej osób nie zamierzała się w żaden sposób wyróżniać. Im mniej osób wiedziało kim jest, tym dla niej lepiej. Bo w sumie za kogo mogli ją wziąć? Nie miała żadnej skazy, metalowej nogi, nie siedziała przy ścianie i nie nosiła paskudnych szat. Była młodą, elegancką i nadzwyczaj piękną kobietą, która mogła wiele zdziałać, a jeszcze więcej się nauczyć. No właśnie! Przechodząc do rzeczy – pierwszym z zebranych, który się odezwał był Victor. Bogini łaskawie zerknęła na niego kątem oka i zatrzymała wzrok dłużej na jego dziwnej nieco facjacie, komplementując przy tym odcień jego pelerynki. Jej także by taka pasowała! Warto może by się zapoznać, hm? Poza tym o ile posiadała dobre informacje [a z pewnością tak, tak, tak!] ów jegomość był majętny, posiadał wiele ziem i był chcąc nie chcąc inteligentny. I o, o, o poszukiwany przez Tarczę, z którą do czynienia miał Thor [którego za wszelką cenę chciała odnaleźć] i Steve Rogers [którego z kolei odnaleźć chciał Herr], więc bliższe zapoznanie z tym osobnikiem było by jak najbardziej na miejscu. Dlatego też by zrobić jak najlepsze wrażenie posłała mu uśmiech numer sześćdziesiąt dziewięć, który mógł zrobić na nim wrażenie, a jakże! Skoro bogowie asgardzcy się na niego nabierali, to tym bardziej nasz kochany blaszak, który z pewnością chciał poznać przyszłych sojuszników, hm? Słowa Taskmastera puściła mimo uszu i poprawiła tylko kusą sukienkę na kolanie z miną znudzonego szczeniaczka, który czeka na zabawę, albo i lepiej – na nagrodę, która niewątpliwie się należy. Wcześniej oczywiście zauważyła i swojego partnera, którego poznała w teatrze – ten jak gdyby nigdy nic objadał się przystawkami przeznaczonymi dla super złoczyńców. Gdyby nie to, że znajdowali się w pomieszczeniu, gdzie każde słowo i gest może być odebrane jako zachęta do walki, wojny czy czego tam jeszcze złego, to dziewoja by się roześmiała rozbawiona reakcją jednego z najgroźniejszych nazistów o uroczym sposobie zachowania. Jak na razie był jej ulubieńcem – kimś, z kim bardzo chętnie zawarła by niepisany pakt. Gdy ten zwrócił się do niej z jakże miłą propozycją kobieta w czerni przechyliła głowę na bok, by lepiej go słyszeć, a na jej bladym licu zakwitł wyjątkowy uśmiech. - Nie ma za co. Gdyby zaistniała znów taka sytuacja, zrobiłabym jeszcze raz to samo. – Odparła lekko, trącając jego udo swoją dłonią, a słodki grymas nie schodził z jej twarzy – już chyba zdążyła zapomnieć, że to przez jego żołnierzy – mutantów prawie, że została zgładzona, ale cóż. Wypadek przy pracy, nie kontrolował ich. Nie ma sprawy. I również w tego powodu chętnie wybierze się z nim na wcześniej już obiecaną kolację, obiad czy śniadanie. - Z przyjemnością, ale Ty stawiasz. – Powiedziała jeszcze mimochodem, odrywając od niego spojrzenie i lokując je powrotem na naszej przewodniczącej.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Nie Mar 02, 2014 11:54 pm | |
| Kobieta nie zdawała się zbytnio przejmować całym tym poganianiem ze strony zebranych gości - ani tym bardziej tym, iż niektórzy z nich woleli po prostu zająć się sobą wzajemnie, zaś samej aukcji okazywali - delikatnie rzecz ujmując - przeciętne zainteresowanie. Z jej ust tak czy siak nie znikał uśmiech, lekki, acz uprzejmy; właśnie taki wypadało prezentować "gospodyni". -Proszę wybaczyć, ale nie ode mnie to zależy. Poinstruowano mnie, aby od razu wyjaśnić szczegóły i to właśnie uczyniłam. Teraz natomiast możemy przejść do głównego punktu dzisiejszego programu...- z tymi słowami Madame skinęła głową na stojącego po jej prawej mężczyznę, który natychmiast umieścił na stole przed nią całkiem sporą walizkę. Z daleka wyglądała na wykonaną z jakiegoś rodzaju metalu; była srebrzysta i posiadała liczne zatrzaski oraz wypustki, a także panel, który stanowił prawdopodobnie najważniejsze zabezpieczenie przed jej otwarciem. Hm... Tak właściwie - czy oni aby na pewno mieli ją przy sobie wchodząc do środka? Ciężko byłoby to teraz orzec. Ten szczegół jakby się... Zamazał. No cóż, zdarza się. -Jestem pewna, że po wydarzeniach z okresu naszej ostatniej poważnej inwazji na miasto wszyscy państwo słyszeli już o istnieniu Kosmicznej Kostki... I o jej potencjalnych zastosowaniach?- spytała, a jej uśmiech minimalnie się poszerzył. Stał się jakby drapieżniejszy. Jedna z jej dłoni spoczęła na walizce - lecz najwyraźniej nie miała jeszcze zamiaru jej odemknąć.
|
| | | Taskmaster
Liczba postów : 162 Data dołączenia : 21/10/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Wto Mar 04, 2014 9:48 am | |
| Kosmiczna kostka, tak słyszało się o niej ale tylko uznawał ją za mit, ale teraz kto wie może leżała tuż przed nim, zmiana rzeczywistości byłaby czymś wspaniałym a mianowicie, zgniecenie Deadpoola i to on byłby najlepszym najemnikiem. Wyprostował się nieco, ale tylko tak bardziej okazał swoje zainteresowanie, teraz ignorując resztę praktycznie. Z taką kostką ach można by było wyeliminować tych wkurzających Avangers i całą tu obecną konkurencję, pytanie tylko jaki był cały haczyk. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Pon Mar 10, 2014 9:35 am | |
| Wreszcie, acz nadal powoli zbliżali się do meritum sprawy. Wszyscy przybyli tu na aukcję lecz nikt nie wiedział co jest przedmiotem licytacji. Ta zagadka jednak miała się niedługo rozwiązać, gdyż ni stąd ni zowąd jeden z ochroniarzy wyciągnął walizkę. A wszelkie cudeńka w zbroi Victora od razu zostały włączone na wysokie obroty. Przede wszystkim przybliżył sobie obraz, aby z bliska obserwować zarówno najpierw walizkę jak i później zawartość. Do tego wszelkie możliwe czujniki i sensory się uaktywniły w celu wykrycia jakichkolwiek informacji. Kolejne wyniki pomiarów pojawiały się przed oczami Dooma, który raz po raz zerkał to na nie to na walizkę. Jego wzrok oderwał się jednak, gdy prowadząca aukcję odezwała się ponownie. I od razu TAKA informacja.
- Kosmiczna Kostka… - mruknął pod nosem do siebie, ale oczywiście komputer pokładowy już wynajdował kolejne informacje, wzmianki, możliwości i domniemanych posiadaczy oraz ich zastosowania. Victor dosłownie przeczesywał wzrokiem to wszystko na bieżąco rozumiejąc z jak wielką potęgą podobno mają do czynienia. Coś jednak nie pasowało, coś bardzo ważnego i oczywistego. *Po co ktoś miałby sprzedawać Kosmiczną Kostkę? Pieniądze, broń, nieruchomości, technologie… To wszystko nic nieznaczące przedmioty wobec mocy Kostki.* - myśli przelatywały przez jego umysł niczym huragan, a sam Victor von Doom nie mógł pojąć celowości tej aukcji. - *Czyżby nie zdawali sobie sprawy z mocy jaką to cudeńko dysponuje? Nie do końca rozumowali na co pozwala? Ale wtedy wzmianka o ostatnich wydarzeniach byłaby bez sensu… Do tego fakt ich obecności tutaj. Zebrali osoby, a przynajmniej kilka które naprawdę potrafiłyby skorzystać z tej kostki…* - w tym momencie na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością. Uświadomił sobie, że może dlatego ich tu zebrali. Może nie potrafią zapanować nad mocą Kostki. Ale mimo wszystko, dawać ją w ręce najbardziej przebiegłych, żądnych władzy i despotycznych złoczyńców (bo tak zwykło się ich nazywać)? Jak wielką ignorancją trzeba się cechować żeby zorganizować taką aukcję.
W międzyczasie czujniki Dooma zostały przekalibrowane, wiedząc, a przynajmniej podejrzewając co jest w środku Victor nastawił je na konkretne pasma częstotliwości oraz wychwytywanie energii kosmicznej w każdej znanej mu postaci. Chciał mieć pewność, że mają do czynienia z autentykiem. Nie mógł sobie pozwolić na błędy, to mogła być okazja na którą od tak dawna czekał. Niezbędny środek do realizacji celu. Victor mimowolnie odwrócił głowę w stronę Red Skulla, zgodnie z informacjami, które przed chwilą przyswoił to właśnie on miał największą wiedzę i doświadczenie w obchodzeniu się z Kosmicznymi Kostkami. Spodziewał się, że jeśli ktoś miał się nagle bez zastanowienia rzucić na walizkę i zniknąć korzystając z jej mocy to właśnie on. Doom nie miał zamiaru nikomu pozwalać położyć łapska na jego własności. Tak, JEGO, bo właśnie on wyjdzie stąd z tą Kostką, jeśli naprawdę będzie tym, co zostało im zapowiedziane i czego oczekują. |
| | | Red Skull
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 30/01/2014
| Temat: Re: Sala konferencyjna Pią Mar 21, 2014 2:31 pm | |
| Red Skull znudzony przysłuchiwał się słowom gospodyni. Do czasu. Kiedy kobieta wspomniała o kosmicznej kostce, Red Skull natychmiastowo się ożywił. Wyprostował się na krześle i z podnieceniem, dziwną fascynacją oraz z niesamowitym zniecierpliwieniem słuchał słów kobiety o starożytnym przedmiocie. Sam Red Skull o niej słyszał i wysłał nawet w czasie wojny ekspedycje na jej poszukiwanie, jednak bez rezultatów. A teraz, kosmiczna kostka jest na wyciągnięcie ręki. - Oczywiście, że znamy jej zastosowania! Przecież nie urodziliśmy się wczoraj! To chyba najpotężniejsza broń we wszechświecie... Red Skull rozmarzył się o zniszczeniu Avengersów za pomocą kostki. Następnie odchrząknął, po czym powiedział: - Hm... mogę się dowiedzieć, czego chcesz w zamian? Prawdopodobnie nie podarujesz jej nikomu z nas, za darmo. |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Sob Mar 29, 2014 9:39 pm | |
| Blond włosa piękność nie odrywała wzroku od przewodniczącej tego spotkania i tylko z jakże uprzejmym wyrazem twarzy słuchała jej słów. Mimo, że jej mina mogła wydawać się odrobinę ostentacyjna to tak naprawdę Bogini z spijała każde słowo padające z ust kobiety. Bądź co bądź nie przyszła tutaj po to by posiedzieć sobie z nieciekawymi osobnikami [no, może wyłączając dwie osoby]. Przecież nie będzie marnowała czasu na coś, co mogłaby robić zupełnie gdzie indziej i z kim innym. Dlatego skoro już tutaj zawitała, to postara się wykorzystać ten czas jak najlepiej. Widząc co czyni dziewczyna, ta wyprostowała się nieznacznie i z ciekawością oraz można by rzec zachłannością wpatrywała się w walizkę, w myślach szukając słów jakimi mogłaby się posłużyć w opisaniu jej. Na pewno ów przedmiot zawierał coś bardzo cennego, skoro zwołali tutaj takie ‘znakomitości’. Nieważne co to było; czy to była cenna biżuteria matki Thora, czy but Kapitana, czy chociażby bielizna Starka. Amora musiała to posiąść. Miała ogromne możliwości, nie tylko finansowe ale i inne. Bardziej niebezpieczne i które dawały do myślenia. Mogła mieć wszystko. I nie da sobie zabrać TEJ rzeczy, o której zaczęła mówić panienka. Czarodziejka tylko skinęła krótko głową dając do zrozumienia, że oczywiście wie o co chodzi. Któż by nie wiedział! Kostka ma liczne zastosowania i moc tak potężną, że aż strach pomyśleć co by było gdyby wpadła w niepowołane ręce. Tutaj nasza bohaterka tylko powiodła wzrokiem po osobach, które znajdowały się w pomieszczeniu i wykrzywiła usta w paskudnym uśmiechu. Stanowczo nie da sobie zabrać sprzed nosa tak wartościowego przedmiotu jakim jest magiczny sześcian. Założyła nogę na nogę i tylko umościła się wygodniej na krześle, by za chwilę zaczerpnąć powietrza w płuca i rzec. - Oczywiście, a kto nie słyszał? – Miała zamiar powiedzieć coś jeszcze, ale już Red Skull dał o sobie znać. Dlatego kobieta zamknęła usta i z niejakim niezadowoleniem wpatrywała się w nazistę, który trafił w sedno. Fakt, nikt z tutaj obecnych nie otrzyma tego za darmo. Amora tylko zastanawiała się co też reszta może zaproponować w zamian. Sama zaś postara się by jej cena była o wiele lepsza.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Sro Kwi 02, 2014 10:44 pm | |
| Próba zbadania walizki oraz jej zawartości na odległość nie dała Doomowi zbyt wiele; to znaczy owszem, szybko ustalił, że w zasadzie materiał tworzący osłonę nie wyróżnia się niczym specjalnym, a ze środka nie wydobywa się charakterystyczne dla Kostki promieniowanie... Co oznaczało, że albo wcale się tam ona nie znajdowała - albo też wnętrze walizki wyłożono czymś, co skutecznie blokowało emitowanie energii do środowiska. Wbrew pozorom ta ostatnia opcja miała sporo sensu; w końcu nikt nie chciałby raczej zostać na tej podstawie namierzony przez potencjalną konkurencję czy służby bezpieczeństwa, prawda? Część zebranych zachowała milczenie, jedynie przyglądając się walizce, podczas gdy inni przemówili - w mniej lub bardziej przyjemnych słowach potwierdzając przypuszczenia gospodyni, która zaledwie kiwnęła na to wszystko głową. Z jej ust w dalszym ciągu nie znikał delikatny uśmiech. Odczekała aż do wypowiedzi Red Skulla - i to dopiero do niej w końcu się odniosła: -Generalnie na tym polegają aukcje; niczego nie oddaje się na nich za darmo- potwierdziła, przebiegając wzrokiem po swych gościach, po czym opuściła spojrzenie ku walizce... I kilka razy zastukała lekko palcami w jedną z jej ścianek - tę znajdującą się obecnie na wierzchu. -Jeżeli mają państwo jakieś wątpliwości, chętnie odpowiem na wszelkie pytania. W innym wypadku... Sądzę, iż możemy już przejść do samej licytacji. Nie wyznaczamy żadnej ceny wywoławczej. Oferujcie, a my wybierzemy tę opcję, która będzie nam najbardziej odpowiadała- kontynuowała Madam.
|
| | | Taskmaster
Liczba postów : 162 Data dołączenia : 21/10/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Czw Kwi 03, 2014 1:24 pm | |
| - Raczej opcja która nam najbardziej odpowiada kryje sporo możliwości, oraz daje różne sposoby płatności. Usługi własne, dostarczanie broni, eksperymenty, szkolenie zolnierzy, kto wie czego tak naprwdę oczekujecie. Bo jak się domyślam gotówka to nie wszystko - szepnął cicho obserwując kobietę. Taskmaster powoli odszedł od ściany. W porównaniu z dwoma graczami jak Victor czy Czerwona czaszka był raptem płotką, ale może coś zyskać nawet tutaj. Nie posiadał armii, ale miał doświadczenie, posiadał też inne umiejętności bojowe, no i uczył się ruchów przeciwników. |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Czw Kwi 10, 2014 12:34 pm | |
| Amora nie miała żadnych wątpliwości, że to co znajdowało się w walizce było celem reszty tu zebranych osób. Jeżeli to faktycznie miałaby być TA kostka, to jej przełożeni byliby bardzo zadowoleni gdyby to ona zdobyła ów przedmiot. Nie będzie to jednak proste zadanie. Czarodziejka z Asgardu doskonale o tym wiedziała. Będzie musiała obserwować zachowanie i sugestie innych uczestników aukcji i dać, przynajmniej według siebie lepszą kontrofertę. Teraz tylko powiodła wzrokiem po towarzyszach i wygięła usta w dziwnym półuśmiechu. Podbródek oparła o dłoń i przybrała poważny wyraz twarzy, tak jakby zastanawiała się nad tym, co mogłaby ewentualnie zaproponować w zamian za walizkę. Wiadomo, że jej możliwości mimo wszystko są ograniczone. Wbrew temu co myślała parę chwil wcześniej – sama nie miała armii [chociaż mogłaby taką zdobyć, zorganizować], nie była głową żadnego państwa [i tutaj jej spojrzenie padło automatycznie na postać Dr. Dooma] ani nie była Niemką [Na całe szczęście. – Ach, te stereotypy.] Miała za to jednak cięty język, wysokie mniemanie o sobie i swoją moc, która jak dotychczas bardzo się jej przydała. W kwestii licytacji liczyła również na Kleisera, który okazał się osobą godną zaufania. Miała nadzieję, że gdyby to jemu udało się wygrać cenną rzecz to ten pożyczyłby ją jej na kilka chwil. Dłuższych chwil, zdecydowanie. Słysząc dudniący głos Taskmastera zerknęła na niego dosłownie na moment, za bardzo nie zawracając sobie nim głowy. Bardziej martwiła się mężczyzną w zieleni, który siedział niedaleko niej. - Cóż, ja z kolei mogę zaoferować swoje nadzwyczajne umiejętności. – Powiedziała głośno, tym samym zwracając na siebie uwagę – jakby tego potrzebowała bez tego. Skoro została tu zaproszona, to organizator tej małej imprezy doskonale znał możliwości naszej bohaterki. Wiedział jakim arsenałem magicznych mocy czy też informacji dysponuje – reszta nie musiała wiedzieć co i jak. Poza tym, zawsze w ostateczności mogła oferować pieniądze, grube miliardy, których nie powstydziłby się ten marny playboy z Avengersów. Udziały, firmy, nieruchomości , władza – mogła to zdobyć w mgnieniu oka, wystarczyłoby tylko znaleźć ofiarę. Gdy zamilkła powiodła spojrzeniem szmaragdowych oczu po pozostałych ze skupieniem i uwagą słuchając ich propozycji. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Sala konferencyjna Nie Kwi 13, 2014 6:38 pm | |
| *Jeżeli mają państwo jakieś wątpliwości, chętnie odpowiem na wszelkie pytania.* - ta myśl odbijała się donośnym echem w głowie Victora i to nie bynajmniej z powodu pustki lecz dokładnie odwrotnie. - Wątpliwości? NIE WIDZIELIŚMY towaru. – rzekł nieco podniesionym głosem, który akurat w przypadku Victora objawiał się inną częstotliwością urządzenia, które emitowało i przetwarzało mowę Dooma. Cała ta aukcja wydawała mu się w jednej chwili kpiną i gdyby nie fakt, że obserwował ten hotel od dłuższego czasu gotów byłby stwierdzić że to jakaś pułapka Fantastycznej czwórki czy innych superidiotów. - Konkrety, chcę się przyjrzeć towarowi z bliska zanim zaproponuję cokolwiek. Na razie marnuję tu tylko swój cenny czas. – rzekł, a w jego głosie nadal wyczuwało się coś, co przyprawiało pewnie każdego o nieprzyjemne ciarki. Jednocześnie wstał z miejsca, jakby dając do zrozumienia, że albo natychmiast otworzona zostanie walizka, a on chociaż powierzchownie spojrzy na kostkę upewniając się o jej autentyczności albo po prostu wyjdzie. Victor był bardzo poddenerwowany, ale zachowywał panowanie nad sobą. Łudzenie ich wizją takiej potęgi wydawało mu się dziwne i podejrzane już od samego początku. *Czego można oczekiwać w zamian za Kosmiczną Kostkę? Pieniędzy, które można stworzyć? A może armii, którą można stworzyć? Albo całego świata, który można przekształcić zgodnie z własną wolą?* - te pytania nie dawały mu spokoju. Nie widział innej realnej opcji niż zwykły blef o rzekomej kostce. Cała ta sytuacja, ta aukcja wydawały mu się po prostu zbyt nierealistyczne by mogły być prawdziwe. Tu rozejrzał się po otoczeniu - *Jeśli to autentyk, to każdy z nich w mgnieniu oka zabije wszystkich świadków. Nie można na to pozwolić* - skwitował w myślach ciągle stojąc. - To jak będzie? – spytał i zrobił krok naprzód… |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Sala konferencyjna Pią Kwi 25, 2014 6:34 pm | |
| Czy jego receptory słuchu odebrały właśnie kombinacje słów "kosmos" i "sześcian"? W zasadzie kostka, ale to były tylko synonimy odnoszące się do tego samego pojęcia, przedmiotu, geometrycznej bryły. Bez większych obaw można było je zamiennie używać, nie zniekształcając przy tym treści przekazu. Tyle że kostka, jak na jego gust, brzmiała mało estetycznie, kojarzyła się z tym ponumerowanym bibelotem, stosowanym przez ludzi do rozmaitych gier. Niby usłyszał co usłyszał, ale w myślach dokonał mimowolnej korekty, zastępując niezbyt lubiane słowo, czymś bardziej adekwatnym, oddającym należytą powagę przestrzennej figurze, która odegrała zasadniczą role w rozwoju nauk matematyczno-przyrodniczych. Heksaedr, w tym foremnym wielościanie tkwiło prawdziwe piękno i siła, ta harmonia kształtów, wdzięk, symetria. Skoro sam sześcian budził w nim tyle zachwytu, to przy połączeniu z "kosmosem", jego neurony najzwyczajniej nie wytrzymywały od natłoku myśli i emocji. Kosmiczny Sześcian, Hipersześcian, niewyczerpalne źródło energii, brama do rozmaitych wymiarów, klucz do poznania tajemnic wszechświata, uosobienie potencjału i doskonałości, które zostało utracone przez pochopne działania pewnego samozwańczego championa śmierci. Ach, minął prawie rok od tej druzgocącej porażki, ale rozpamiętuje ją równie boleśnie, co w chwili, kiedy dotarła do niego o niej wieść. Nie ubolewał nad unicestwieniem całej armady Chitauri, ubolewał nad lekkomyślnością Thanos'a. Chociaż w jego przypadku, lekkomyślność to zbyt łagodne określenie. Tak czy inaczej, wspomnienie o Tesseractu wystarczyło, żeby przykuć jego uwagę, jednak ani przez chwile się nie łudził, że ten niezwykły artefakt, o wręcz niepojętej wartości, znajdywał się wewnątrz walizki. Tu chodziło pewnie o coś innego, w końcu kto jest na tyle głupi, żeby przehandlować najprawdziwsze perpetum mobile wrogom wolnego świata? Póki zawartość pojemnika nie zostanie im ukazana, póki licytatorka będzie nadal trzymać ich w tej jakże nieznośnej niepewności, to niczego więcej nie osiągną. W przeciwieństwie do większości istot zamieszkujących błękitną planetę, nie czuł presji wywieranej przez upływający czas. Sekundy, minuty, godziny, niektórzy śpieszą się, jakby ich życie miało niebawem się dopełnić, a on, z lekkim machnięciem ręki mógł poświęcić całe stulecie, powoli realizując wyłącznie jeden zamiar, plan, cel. W jego rozumowaniu pośpiech był czymś niepożądanym, liczyła się precyzja, staranność, uzyskane poprzez w pełni przemyślane decyzje. Spokojnie przeczekał dwudziestolecie między wojenne, oraz okres zimnej wojny, był wyjątkowo cierpliwy, mógł latami wyczekiwać, aż nadarzą się optymalne warunki do działania. Mógł poczekać, przeznaczyć na aukcję tyle czasu ile będzie to konieczne, ale bez przesady, im dłużej ta ludzka samica powstrzymywała się przed ujawnieniem zawartości walizki, tym bardziej narażała się na niezadowolenie z ich strony. Igranie ze super złoczyńców zwykle obarczone jest nieprzyjemnymi konsekwencjami, więc lepiej żeby kobieta szybko zmieniła swoje nastawienie do zebranych, bo nie przyszli brać udziału w jakiś żałosnych gierkach. Żadnych podchodów, tylko karty na stół, niech pokaże co przed nimi ukrywa, najlepiej podczas krótkiej demonstracji. Pośrednicy, reprezentanci, ciekawe przed kim dokładnie odpowiadała, komu służyła, kto był gotów rozstać się z tak (rzekomo) wartościowym przedmiotem, żeby uzyskać dostęp do bazy danych, albo arsenału globalnych zbirów? Czy obiekt, o który prawdopodobnie będą się nawzajem przekrzykiwać, był rzeczywiście tak cenny, potrzebny im do czegokolwiek? Jeżeli to wszystko okażę się jednym wielkim kantem, to już wie, kogo sobie weźmie na kolacje. Oby tylko aukcjonerka nie była żydówką, bo średnio mu smakowali. Pewnie to przez ich nawyki żywieniowe, koszerne, niekoszerne potrawy - absurd. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala konferencyjna Sro Maj 07, 2014 6:45 pm | |
| Wybaczcie, ale Taskmaster oddał konto, Amora zawiesiła grę na czas nieokreślony i z nieznanych powodów, Kleiser pojawia się na forum raz na ruski rok, a z kolei Red Skull i Black Queen zniknęli w ogóle - dlatego też na dobrą sprawę na sesji została jedna osoba... Co trochę mija się z celem. Moja propozycja jest więc taka - uznajmy, że nastąpiło zamieszanie, gdyż oczywiście każdy chciał położyć swoje ręce na Kostce, a w wyniku tego jej obecni właściciele po prostu się zwinęli - nie chcąc stracić jej bez należytej zapłaty. W związku z tym wszystkie postaci niniejszym zwalniam z tematu.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala konferencyjna | |
| |
| | | | Sala konferencyjna | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |