Imię i nazwisko: Trevor Mnemonic
Pseudonim: Briareos
Rasa: Człowiek, a właściwie cyborg.
Miejsce pochodzenia: Springfield
Wiek: 30 lat
Frakcja: S.H.I.E.L.D.
Wygląd: Zdecydowanie niecodzienny. Briareos wygląda jak humanoidalna maszyna. Jedynie głowa nie przypomina ludzkiej. Oczy zastąpiono pięcioma obiektywami – cztery mniejsze otaczają jeden większy dając doskonałą jakoś obrazu oraz pozwalają nakładać różne filtry. Do tego po bokach głowy znajdują się po jednej kamerce skierowanej do tyłu.
Ciało Bri nie ukrywając jest porządnie cyberumięśnione, co w jakimś tam stopni przekłada się na siłę, jednak nie jest w stanie podnieść tyle, co na przykład koparka lub dźwig, gdyż jego sztuczne mięśnie są słabsze od siłowników hydraulicznych.
Nasza kukła posiada również ‘królicze uszy’. Pełnią one oczywiście rolę uszu, zamontowane są w nich bowiem dodatkowe głośniki poprawiające jakość dźwięku. Znajdują się w nich również czujniki pozwalające Briareosowi czuć zapachy. W pewnym sensie. Na ich końcach znajdują się również małe ukryte kamerki, które pozwalają wyglądać zza rogów.
Bri zazwyczaj nosi podkoszulek moro, kurtkę z brązowej skóry i czarne spodnie włożone w wojskowe buty.
Charakter: Briareos jest zdecydowany, spokojny, czasem nawet do bólu, i opanowany. Zawdzięcza to oczywiście wojskowemu wyszkoleniu. Zabijanie to dla niego niemal chleb powszedni i potrafi zastrzelić (lub uśmiercić w jakikolwiek inny sposób) bez mrugnięcia okiem. Nie zwracając uwagi na fakt, iż nie ma powiek. Jednak mimo wyuczonemu prze wojsko braku litości, brutalności i paru innych nie do końca pozytywnych cech, potrafi znaleźć w sobie czułego, opiekuńczego mężczyznę, którym był zanim zaciągnięto go do ‘wojska’.
Biorąc pod uwagę fakt, iż jego ciało jest w większości sztuczne, nie za bardzo o nie dba. Przecież uszkodzone części można bez trudu wymienić.
Umiejętności:
-Jest doskonałym strzelcem.
-Posiada ogromną wiedzę techniczną, mechaniczną i takie tam. Wszystko co potrzebne do obsługi i naprawy mecha i jego ekwipunku. No i wiecie, musi w końcu ogarniać swoje mechaniczne ciało.
-Dobry kierowca.
-Posiada licencje pilota.
-Świetnie włada mieczem.
-Zna trochę sztuki walk.
Moce:
1. Cybermózg
Cóż, dzięki połączeniu ludzkiego mózgu z niezwykle zaawansowanym komputerem powstał, jak to został nie do końca oryginalnie nazwany, cybermózg. Kilka chipów, implantów i procesorów wspomaga mózg i pozwala w pełni wykorzystać jego potencjał, dzięki czemu Briareos uczy się czegokolwiek szybciej i lepiej. Ma też bardziej podzielna uwagę niż jakikolwiek człowiek. Potrafi również szybciej analizować dane i bodźce z otoczenia, co w pewnym stopniu sprowadza się do lepszego refleksu. Nie, nie uskoczy pociskowi, ale z niemal całkowitą pewnością złapię piłkę do baseballa rzucona przez zawodowca, nawet nie do końca na nią patrząc.
Cybermózg pozwala też na zapisanie wspomnień w postaci plików fotograficznych, wideo bądź plików dźwiękowych a następnie zgranie ich na komputer/telefon/mp3 i tak dalej (z tyłu głowy ma wbudowaną wtyczkę USB.).
2. Ciało
Skoro już tworzymy mechaniczne ciało, to czemu by nie dodać kilku gadżetów, prawda? I tak Briareos poza myślę oczywistą ponadprzeciętną siłą(udźwig do 3 ton) oraz wytrzymałością posiada kilka innych usprawnień. Jako robot jest odporny (oczywiście w granicach rozsądku) na wysokie i niskie temperatury oraz ostrzał z broni ręcznej (o ile nie jest to grad pocisków, no bo bez przesady). Potrafi nanosić na obraz kilka różnych filtrów (termowizja, noktowizja, rentgen o dwóch mocach do kości, do wnętrzności). Do tego kilkukrotny zoom optyczny. W lewym przedramieniu ma ukryty składany miecz (nie jest częścią ramienia).
Nie zapominajmy też, że Briareos nie jest do końca maszyną. Co prawda z człowieka ma w sobie tylko mózg, serce i płuca, ale...
Broń:
2x Colt 1911 + broń wbudowana w ciało (patrz moce)
Ekwipunek: Telefon, klucze do domu i auta, portfel.
Historia:
Właściwa historia Trevora rozpoczyna się w momencie, w którym dołączył do szeregów Nowojorkskiej policji, po kilku latach służby w Springfield. Młody chłopak rzucony na głębokie wody przestępczości wielkiego miasta. To był wielki skok w jego życiu. Oczywiście nie wszystko szło jak po maśle, kilka razy obito mu mordę przy próbie aresztowania, raz nawet wylądował w szpitalu. Ogółem nie szło mu jakoś wybitnie, ale w jednym mało kto mógł mu dorównać - w strzelaniu. O tak, Trevor był księciem strzelnicy. Księciem, bo królem był pewien czarnoskóry policjant, kilka lat przed emeryturą, niejaki Edward Marshall.
Dzięki przełożonym Trevora, wieść o jego strzeleckich umiejętnościach dotarła do wojska i wkrótce chłopak, czy raczej już młody mężczyzna, dołączył do amerykańskiej armii.
Kilka miesięcy temu miał miejsce atak obcej cywilizacji. Trevor miał to nieszczęście, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Potężna eksplozja poważnie okaleczyła jego ciało, niewiele zostało go do zbierania. Oczywiście nie był jedyna ofiarą tej bitwy. Ale jedyną... powiedzmy wyjątkową.
Cudem niemalże Trevor przeżył eksplozje, i w stanie krytycznym wraz z kilkoma innymi ocalałymi przetransportowano go do siedziby S.H.I.E.L.D., gdzie wraz z resztą został poddany ekperymentalnej metodzie łączenia tkanek ludzkich z maszyną - projekt Hekatejron. Z resztek ciała chłopaka wyizolowano mózg, serce oraz płuca, które osadzono w mechanicznym ciele. Trevor jako jedyny przeżył wszystkie zabiegi. Z początku nie mógł przyswoić nowej rzeczywistości, swojego stalowego ciała, ale z czasem zaczął je doceniać, podobnie jak ludzi, którzy, bądź co bądź, uratowali mu życie.