|
| Gabinet medyczny | |
|
+2Agent Coulson Sharon Carter 6 posters | Autor | Wiadomość |
---|
Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Gabinet medyczny Pią Kwi 18, 2014 10:06 pm | |
| Pomieszczenie umieszczono na drugim piętrze siedziby S.H.I.E.L.D., a dominujące barwy metaliczno-szare nadawała mu surowego wyglądu. Najwięcej miejsca w średniej sali zajmowały blaty poustawiane przy ścianach oraz jeden wielki na środku. Wyposażone w rozmaitą aparaturę najwyższej technologii, wszelkiej maści medykamenty oraz komputery.
Trudno, żeby Sharon umknęło nazwisko, które miało spory wkład w bitwę w Nowym Jorku. Czyżby agent nie był świadom swojej sławy ? Użyczyła ramienia mężczyzny w obawie przed zasłabnięciem - mało prawdopodobne - oraz z grzeczności. Wstukała szybko na panelu hasło do pomieszczenia, a następnie weszła w towarzystwie Coulson'a do skrzydła medycznego. Zasłoniła wolną dłonią nos, aby uchronić go przed kolejnym uderzenie ostrego zapachu leków. - Nie lubię tego miejsca. - Mruknęła cicho. Awersję do szpitali miała zapisaną w genach po matce, albowiem z powodu braku zaufania do służby zdrowia kobieta wybrała poród w naturalnych warunkach pod nadzorem pielęgniarek. Warto pamiętać ile to przez przypadek niemowląt podmieniono, bo roztargnione kobiety w recepcji pomyliły karty danych. - Rano przez przebitą oponę w motorze nie wyrobiłam się na zakręcie.- Nie miała powodów, żeby kłamać, a zwłaszcza przed agentem, który za kilka dni wspomniane informacje przeczyta w karcie danych kobiety. - Zderzyłam się z najbliższym stojącym samochodem, upadłam prostą ręką na asfalt i doszło do zwichnięcia. - Odwróciła oczy, w których uwidoczniła się mieszanka zażenowania ze wstydem, a następnie powiodła nim po pomieszczeniu. Żałowała, że nie przewidziała porannego rozwoju wydarzeń, za który będzie musiała zapłacić cenę w wysokości wykluczenia z najbliższej misji - jeden głupi błąd. Pożałowała też szczerości wobec agenta, a żeby przejść do błahego tematu, a dodatkowo puszczając w zapomnienie opowiedzianą sytuację, ujęła w smukłe palce przypinkę na marynarce mężczyzny. - Logo Kapitana Ameryki. - Namiastka bladego uśmiechu przebiegła po twarzy kobiety. Wróciły wspomnienia z dzieciństwa, kiedy za oknem gęsto prószył śnieg, w kominku tlił się ogień, a ciocia Peggy opowiadała historię o miłości walecznej rebeliantki i dzielnego Steve'a Rogers'a. Zazwyczaj odwiedzała ją w święta Bożego Narodzenia, obdarowywała licznymi prezentami w postaci pamiątek z okresu wojny i podsycała w małej Carter marzenia o pójściu w ślady ciotki. Wielka szkoda, że Kapitan nie będzie mógł po raz pierwszy zatańczyć z ukochaną Peggy - smutna historia. - Poszukajmy lodu. - Zadarła głowę ku górze, żeby móc spojrzeć agentowi w oczy, a następnie odgarnęła skręcone miodowe włosy za ucho. |
| | | Agent Coulson
Liczba postów : 91 Data dołączenia : 04/07/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Sob Kwi 19, 2014 10:16 am | |
| Cóż, Coulson nie tyle nie był świadomy swojej sławy, co aż tak bardzo ona go nie cieszyła. Bo co to za sława - bycie zabitym, żeby Avengersi mieli kogo mścić? Sława z bycia martwym, a na dodatek nie do końca, skoro teraz chodzi i rozmawia. Zombie nie jest, sprawdzał już, tak na wszelki wypadek. Sława z kłamania, że jest martwy po to, żeby Avengersi mieli kogo mścić brzmi o wiele gorzej, niż oficjalna wersja. I sam również nie przepadał za zapachem pomieszczeń medycznych - zbyt wiele wspomnień z czasów, kiedy musiał zajmować się agentami i ich szkoleniem. Zbyt wielu jego młodych podopiecznych oddało na stołach operacyjnych SHIELD życie. Zbyt wielu prawie otarło się o śmierć.
- Rozumiem, skąd ta awersja - powiedział tylko, bo może i Agentka 13 nie miała nikogo pod sobą, to wiedziała z pierwszej ręki, jak bolesne jest przebywanie w jeden z takich sal jako pacjentka.
Zaczął słuchać o wypadku, jaki kobieta miała tego ranka. W międzyczasie szukał też wszystkiego, co będzie im potrzebne. Uniósł brwi, słysząc, skąd wyniosła to zwichnięcie. Sięgnął po bandaże i coś do usztywnienia ręki. Już miał coś powiedzieć, kiedy zwróciła uwagę na jego przypinkę, którą... cóż. Czasami zakładał, czasami nie, a akurat teraz się złożyło, że założył.
- Każdy z nas potrzebuje kogoś, żeby wiedzieć, co robić. "Co by zrobił Kapitan Ameryka?" to moje motto - zażartował, po czym spojrzał na jej ramię. - Ja poszukam lodu, ale musiałaby pani odsłonić ramię, żeby można było posmarować je maścią. - Kiwnął jej głową i ruszył na poszukiwania lodówki, która znajdowała się na szczęście w pomieszczeniu, w dalszym kącie. |
| | | Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Re: Gabinet medyczny Wto Kwi 22, 2014 9:08 am | |
| - W dzisiejszych czasach ciężko o dobry autorytet. - Odparła, rozglądając się za lodem. Ludzie potrzebują bohaterów, z którymi mogą się utożsamiać - nawiązując do tematu. Podziwiają zapewniających im ochronę Avengers'ów, wiedząc, że nigdy nie osiągną tego co milioner Tony Stark. Dorośli, bo dzieci mają prawo marzyć o wszystkim, choćby gwiazdce z nieba. Dawniej wzorem do naśladowania był Kapitan Ameryka, jednakże w dzisiejszych czasach ciężko mu będzie sprostać wymaganiom cywili. - Dobrze. - Zakładała, że wystarczy sam prowizoryczny opatrunek, aczkolwiek nie miała nic przeciwko jeśli mężczyzna zamierza podejść do sprawy profesjonalnie. Zgrabnie usadowiła się na pustym blacie stojącym na środku pomieszczenia, a następnie zsunęła do pasa biały kostium do ćwiczeń. Miała na sobie sportowy stanik, który przeważnie zakładała na treningi. Rumieńce nie zalały niezdrowo bladej, zmęczonej twarzy, a speszone spojrzenie nie uciekało na boki, albowiem dobrze wyszkolony agent jest przygotowany na wspomnianą sytuacje.
__ Weny bardzo brak D: |
| | | Agent Coulson
Liczba postów : 91 Data dołączenia : 04/07/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Wto Kwi 22, 2014 1:46 pm | |
| W czasie, kiedy zsunęła kostium, Coulson wyciągnął lód z lodówki i podszedł do niej. Przyłożył jej lód do ramienia, w drugą rękę podał ręcznik i poczekał, aż będzie sama trzymać ten lód przy ręce przez ręcznik.
- Nie tak ciężko, niż można by pomyśleć - odpowiedział na jej twierdzenie o autorytetach. Owszem, może i ktoś taki jak Kapitan Ameryka był ciut... przestarzały, ale na pewno nie jego idee. Nie to, w co wierzy. I dlatego Coulson uważał, że im więcej takich osób, tym lepiej. - Nie zapytam, czy jakiś profesjonalny lekarz przyjrzał się temu, bo nie chcę słyszeć odpowiedzi.
Puścił jej oczko i podszedł do szaf, otwierając je i szukając maści łagodzącej ból. Kiedy ją znalazł, chwycił też drugi ręcznik i wrócił do agentki.
- Lód z ręki, będziemy działać - powiedział, znowu się do niej lekko uśmiechając. |
| | | Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Re: Gabinet medyczny Wto Kwi 22, 2014 6:44 pm | |
| Posłusznie zacisnęła smukłe palce na ręczniku, a jednocześnie wykrzywiła usta w grymasie, czując szczypanie w miejscu zwichniętego barku. Chwilowe ukojenie pozwoliło zapomnieć o przeszywającym bólu, jednak nie na długo. Szerokie ramiączko od stanika zaczęło przesiąkać wodą z okładu, dlatego przesunęła je dalej od szyi. Przez 70 lat sporo się wydarzyło, aczkolwiek jeśli Kapitan Ameryka przeżył w bryle lodu na drugim końcu świata to dlaczego miałby mieć trudności z nadrobieniem zaległości? Potrzebuje osoby, która ułatwi mu spojrzenie na dzisiejsze czasy, gdyż zdecydowanie wiele rzeczy może być dla niego niejasne. Choć może już ją znalazł? Idee, powtórzyła w myślach. Ludzie o nich zapominają, choćby w szarej codzienności, w której zapominają, żeby walczyć o swoje prawa. Nie można siedzieć cicho, gdy komuś dzieje się krzywda - dajmy na to wykorzystywanie kobiet przez mężczyzn, co Sharon uważa za zniewagę niegodną wybaczenia. Między innymi dlatego weszła w szeregi S.H.I.E.L.D, aby pokazać, że płeć piękna również potrafi załatwić wroga ciosem z półobrotu. Przewróciła oczami z uśmiechem na wzmiankę o lekarzu. Prędzej czy później odwiedziłaby szpital, aczkolwiek dziś nie miała na to czasu, a ponad to z własnej woli wybrała trening. Grunt, że przestała stawiać opór i poszła z agentem do pomieszczenia medycznego po woreczek z lodem, bo zamierzała wrócić do domu ignorując zwichnięte ramię. - Ma Pan wprawę, panie Coulson. - Pokiwała głową z szerszym uśmiechem, a następnie zdjęła okład z ręki. Obserwowała uważnie jego poczynania. |
| | | Agent Coulson
Liczba postów : 91 Data dołączenia : 04/07/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Sro Kwi 23, 2014 4:55 pm | |
| Uśmiechnął się na jej słowa, bo nie zauważył przewrócenia oczu z jej strony.
- Nie jest to mój pierwszy raz w składaniu agenta - zapewnił, po czym sprawnie zabrał się do roboty.
Stanął za nią i odsunął nieco ramię stanika, żeby wysmarować skórę pod nim. Następnie owinął jej ramię cienką warstwą bandaża i kazał się ubrać. Kiedy się ubrała, nie puścił jej jeszcze, a usztywnił ramię i zabandażował ramę, robiąc jej z chusty temblak. Spojrzał na nią z uśmiechem.
- Zrób tę przyjemność mnie, staremu wydze, i nie ściągaj dzisiaj tego, dobrze? Zagoi się prędzej i nie będziesz musiała dłużej narzekać. |
| | | Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Re: Gabinet medyczny Czw Kwi 24, 2014 4:43 pm | |
| - Nie obiecuję.. - Zaczęła, wykrzywiając w bok głowę. -..ale postaram się nie zdejmować opatrunku. - Wygięła herbaciane usta w półuśmiechu, spoglądając przez chwilę na mężczyznę, a następnie zgrabnie zeskoczyła z blatu. - Zostawię motor w garażu agencji. - Mruknęła z grymasem. - Powinnam się zbierać, żeby zamówić taksówkę, o ile o tej porze jakąkolwiek złapię. - Podeszła do agenta Coulson'a, kołysząc mimowolnie biodrami, po czym położyła mu delikatnie zdrową dłoń na przedramieniu. - Dziękuję, że poświęcił Pan dla mnie czas. - Uśmiechnęła się zagadkowo, a kolejno skierowała się ku drzwiom wyjściowym, o które oparła się ręką. - Mam u Pana dług. - Rzuciła przez ramię i wyszła z pomieszczenia medycznego.
[z/t] |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Sro Lis 25, 2015 8:45 pm | |
| / z korytarzy
Nie było żadnej wesołej muzyczki w windzie, która mogłaby urozmaicić podróż, choć ta wcale nie należała do długich. Na odpowiedni poziom dotarły dość szybko. Drzwi się rozsunęły i Peggy mogła zauważyć, że korytarz w szpitalnej części wydawał się jaśniejszy, bardziej przejrzysty. Możliwe, że było to spowodowane innym światłem lub tym, że ktoś inny zapragnął tę część bazy zaprojektować tak, by nie wydawała się aż zbyt chłodna, choć sterylności dało się tutaj zauważyć więcej. - O wszystkim poinformuje panią doktor... - ...doktor Fylan - odezwał się mężczyzna z sali po lewej stronie. Był to ten sam człowiek, z którym kilkanaście minut wcześniej rozmawiała agentka. Najprawdopodobniej minął się parę razy z Margaret, może nawet dwa lub trzy słowa wymienili ze sobą, jednakże nie mieli szans na dłuższą rozmowę. - Ian Fylan - przedstawił się po chwili. Ciemne oczy błysnęły jakąś uprzejmością i lekarz wyszedł z sali, by gestem ręki zaprosić obie kobiety. Agentka Fields poprawiła się. - Doktor Fylan przejrzał pani kartotekę i przebieg eksperymentu. Zobowiązał się do kilku badań kontrolnych, by sprawdzić czy wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie ma jakichś skutków ubocznych - wyjaśniła, ponownie idąc równo z Peggy. - Wątpię, żeby te badania długo trwały. Może ze dwa lub trzy takie spotkania - odezwał się ciemnowłosy mężczyzna. Carter z kolei mogła spostrzec, że nie miał amerykańskiego akcentu. Samo brzmienie jego nazwiska wskazywało, że pochodził z wysp. - Głównie będą one polegały na skanie, sprawdzeniu ciśnienia i reakcji. Nic specjalnego - wzruszył ramionami, zerkając na towarzyszki i prowadząc przez salę. Przestrzenne, spore pomieszczenie, które podzielone było na kilka mniejszych - odgraniczone we większości grubą szybą, przez co można było zauważyć stół do badań, wejście do laboratorium czy też archiwum. Każde z wymienionych miejsc wymagało karty dostępu. Gdzieniegdzie też można było dostrzec własne odbicia w wysokich, nieco przyciemnionych lustrach. - Jak się pani czuje, pani Carter? - zapytała kobieta, kiedy oczekiwali na to, aż doktor Fylan podda się weryfikacji, mimo że chwilę wcześniej opuszczał to pomieszczenie. Dłuższą chwilę.
|
| | | Margaret Carter
Liczba postów : 34 Data dołączenia : 23/07/2015
| Temat: Re: Gabinet medyczny Pią Lis 27, 2015 9:25 pm | |
| Margaret ucieszyła się, iż obeszło się bez zbędnych przedłużeń i z tym samym życzliwym uśmiechem ruszyła w stronę wyjścia. Czuła się o wiele lepiej, toteż bez problemu udało jej się dogonić młodą kobietę, której najwidoczniej było śpieszno. Peggy nie zamierzała jej spowalniać, ponieważ sama nie lubiła ospałych ludzi, którzy przez całe życie wloką swoją osobę po ulicach spowalniając przy tym egzystencję takich osób jak nasza agentka. Dziewczęta podążały tym samym nudnym korytarzem, który nie wyróżniał się dosłownie niczym od tych, jakie Carter pokonywała codziennie przemieszczając się po tajnej bazie. W pewnym momencie kobieta odgarnęła swoje brązowe włosy i dopiero wtedy dostrzegła zaciekawione spojrzenia mężczyzn, które dosłownie prześladowały ją od zakończenia eksperymentu. Kiedy usłyszała słowa agentki Fields pokiwała powoli głową. W sumie dobrze, iż te badania nie będą trwały zbyt długo, ponieważ Margaret już wolała przejść do rzeczy. Nie lubiła zbędnych przedłużań, a jej szybkie dążenie do celu było znane chyba w całej agencji. Doktor Fylan- powtórzyła w myślach, aby przyswoić sobie nazwisko tego lekarza. Jakoś go nie kojarzyła, ale nic nie szkodzi... Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż za chwilę on ukarze się jej czekoladowym oczom. Następnie obie przedstawicielki płci pięknej wkroczyły do windy, która miała je zabrać do sali medycznej. I rzeczywiście tam chwilę później się pojawiły. Brak muzyki w dźwigni osobowej jakoś specjalnie nie przeszkadzał naszej Carter. Wręcz przeciwnie, w ciszy o wiele lepiej się podróżowało między piętrami. Powolnym, lecz zgrabnym krokiem wyszła z owej windy i nagle razem z agentką Fields natknęły się na doktora Fylana. Peggy obdarzyła swojego zdrowotnego opiekuna jednym z charakterystycznych uśmiechów, a potem powiedziała: - Naprawdę miło mi Pana poznać. Jak zwykle emanowała uprzejmością, która w tym wypadku nie była przesadna. Nasza Peggy figurowała swoją kulturą wśród większości agentów Tarczy, która prawdopodobnie była spowodowana wiekowością naszej bohaterki. Margaret ewidentnie była wdzięczna naukowcom za przywrócenie jej do dawnej, sprawnej formy. Nie zadając zbędnych pytań podążała za dwójką swoich nowych towarzyszy, dokładnie obserwowała otoczenie i przypatrywała się swojemu odbiciu w lustrze. Ciągle nie mogła uwierzyć w to, że znów jest młoda, piękna, sprawna fizycznie- wyglądała jak podrasowana Agentka 13, chociaż w tej nowej wersji nie mogła dostrzec prawdziwej siebie. Czuła się sztucznie, kiedyś każda zmarszczka dodawała jej swoistego uroku- wyjątkowości? Teraz jej skóra była niczym z porcelany- blada, gładka, przyjemna w dotyku. Z jednej strony było to cudowne, a z drugiej straszne... - Moje samopoczucie się znacznie poprawiło, czuję się jak dawniej. Silna, młoda... Mam nadzieję, że to dobre objawy- dorzuciła na końcu żartobliwie. Nie wspomniała o swoich dziwnych rozterkach psychicznych, zresztą nigdy nie dzieliła się z ludźmi swoimi myślami, które zdecydowanie wolała pozostawić do własnej dyspozycji. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Nie Lis 29, 2015 10:31 pm | |
| - Przyjemność po mojej stronie - odpowiedział doktor Fylan. Czy to było bardziej grzecznościowe czy stan faktyczny, że dobrze było poznać kobietę, którą można by uznać za legendę i którą każdy zna - trudno powiedzieć. Głos mężczyzny zdawał się wówczas bardziej nieobecny. Zarówno agentka Fields, jak i mężczyzna uśmiechnęli się rozbawieni odpowiedzią Peggy. - Raczej obiecujące - stwierdził mężczyzna, który się odsunął, dając kobietom pierwszeństwo do wejścia do sali. Kolejne przestrzenne pomieszczenie, jedno z większych. Jasne, chłodne kolory, przeszklona podziałka. Z jednej strony znajdywał się długi stół ze sprzętem elektronicznym i jakimiś zapiskami, po drugiej stronie przedziałki - wysoki stołek w kapsule z dwoma panelami po jego bokach. Zimne światło jarzeniówek oświecały każdy kąt pomieszczenia i - na szczęście - nie migało, jak to zazwyczaj ma miejsce w horrorach czy innych gatunkach, żeby zbudować napięcie. Najwidoczniej inne pomieszczenia miały więcej sprzętów, które były w poszczególnych sytuacjach potrzebne. - Poza wzrostem energii, znacznie zmniejszonymi problemami zdrowotnymi i poprawieniem zmysłów czy pamięci, coś jeszcze pani odnotowała, agentko Carter? - zapytała agentka, zaglądając w folder z wypisaną na zakładce godnością Peggy. Pytania nie wydawały się sprecyzowane czy ciężkie. Ot, były to bardziej te, które miały na celu podtrzymać konwersację, kierowane ciekawością, jak człowiek się czuje po takiej odskoczni, cofnięciu czasu dla samego organizmu. - Czegoś brakuje lub przeszkadza? - dodała kolejne pytanie. Mężczyzna natomiast zerknął w komunikator, a następnie do jednego z komputerów, by odpowiednio ustawić cały sprzęt. - Agentko Carter, proszę o ściągnięcie metalowych dodatków i wierzchniej odzieży - odezwał się uprzejmie lekarz. - I zapraszam do kapsuły - sam już skierował się w tamtą stronę. Prawdopodobnie wyczuł, że Margaret preferuje, aby to, co koniecznie, skończyło się szybko niż trwało nie wiadomo ile. Agentka Fields natomiast cofnęła się do komputera, odkładając dokumentację z kartą medyczną, raportami z przebiegów badań kontrolnych czy samego eksperymentu, nie wspominając o innych wynikach badań, które mogły zostać w przeszłości dokonane przez Peggy. Dla SHIELD nie było problemu, by zorganizować, otrzymać taką dokumentację. Fury potrafił zadbać o wszystko, jeśli chciał się czegoś koniecznie dowiedzieć.
|
| | | Margaret Carter
Liczba postów : 34 Data dołączenia : 23/07/2015
| Temat: Re: Gabinet medyczny Pią Gru 04, 2015 6:39 pm | |
| Peggy nie uważała swojej osoby za legendę i przyznam, iż niezwykle jej pochlebiały takie komentarze od innych pracowników Tarczy. Gdy jeszcze zaczynała swoją przygodę z tą organizacją to po pierwszej misji kiedy zapobiegła atakowi na kraj odniosła dziwne wrażenie... Jednocześnie była z siebie niezwykle dumna, a z drugiej było jej na pewien sposób przykro, iż świat nie pozna jej czynów, poświęceń, wyrzeczeń... Z czasem jednak się do tego przyzwyczaiła i tak naprawdę ma to gdzieś czy zostanie zapamiętana. Żyła tą krótką chwilą, co jakiś czas patrząc w przyszłość swoimi pytającymi, orzechowymi oczętami. Zastanawiała się również często w jaki sposób umrze... No i szczerze? Kilka tygodni temu myślała, że spokojnie w łóżku szpitalnym. Tymczasem Tarcza znów ją wezwała do służby! - Myślę, że wymieniła Pani już wszystko- powiedziała Margaret po chwili namysłu, a potem pokiwała przecząco głową- Chociaż jak widać, moja skóra również została odmłodzona i wyglądam o wiele lepiej, lecz jestem niemal pewna, że to nie uszło Pani uwadze. Potem się uśmiechnęła i zaczęła ściągać łańcuszek oraz bransoletki. Niedługo potem rozebrała się z wierzchniej części ubioru. Następnie swoim pewnym krokiem powędrowała do kapsuły, w której została zamknięta. To samo stało się z jej ślepiami, które zaraz po wejściu zamknęły się i nie zamierzały otworzyć, aż do końca badań. Biorąc pod uwagę fakt, iż Carter była ciekawską bestią to na pewno po skończonych badaniach wypyta się o wszystko doktora. I dowie się jakim cudem przeprowadzili w niej taką metamorfozę... Zdecydowanie musiała uzupełnić swoją wiedzę. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Sro Gru 09, 2015 8:33 pm | |
| Może i Fields nie wyglądała na osobę, która uśmiechała się co rusz i rozbrzmiewała głośnym, niekiedy sztucznym śmiechem po całej sali, to dało się zauważyć, kiedy kobieta była rozbawiona. Choćby po oczach, w których czaiła się pewna wesołość po odpowiedzi Margaret. - Nie, nie uszło - przyznała, jakby nie uznała tego za oczywiste. Agentka zaraz przeprosiła zarówno Peggy, jak i doktora Fylana, wychodząc z pomieszczenia dość pospiesznym krokiem i zatrzymała się tuż przed salą, w której znajdywała się wymieniona dwójka. Najwidoczniej czekała na nią jakaś rozmowa i nie chciała po prostu przeszkadzać na czas trwania kontrolnych badań. Ian zaszedł do części, w której mógł obserwować cały przebieg badań. Kapsuła została zamknięta, ale Peggy nie musiała się obawiać o to, że zatrzaśnięta czy coś w tym stylu. Zamiast czystego widoku miała nieco mleczny, niezbyt wyraźny. Zaraz po tym przez całą wysokość kapsuły przemknęła siatka - ot, jakby impulsy elektryczne przygotowywały się po włączeniu urządzenia. - Przed panią, po obu stronach znajdują się na wysokości bioder panele. Proszę o nie oprzeć dłonie i starać się nie ruszać, chyba że to będzie konieczne - mogła usłyszeć Peggy odrobinę zniekształcony głos lekarza. Gdy to uczyniła, mogła poczuć mrowienie po wewnętrznej stronie rąk i usłyszeć po chwili niezbyt przyjemne stukanie jak w rezonansie. Badanie nie trwało długo i nie zrobiło żadnej krzywdy kobiecie, oprócz niekomfortowego uczucia w dłoniach, które odrobinę były zaczerwienione i mrowiły przez kilka minut po całej sesji i krótkiego stukania w uszach. Po kwadransie Carter mogła już opuścić kapsułę, zauważając, że przy doktorze Fylanie znajduje się agentka, która wcześniej ich opuściła. Rozmawiała o czymś z mężczyzną bez jakiegokolwiek przejęcia, że ktoś to może usłyszeć, więc najwidoczniej nie było to tajną rozmową. Zaraz też doktor Fylan zaczął odpowiadać na pytania, najpierw prezentując wyniki badań - ciśnieniu, pulsie, wzmocnieniu kości czy polepszeniu zmysłów, które reagowały w kapsule. Pokazał też na jednym ze zdjęć, że lepiej prezentuje się jej organizm i faktycznie jest zdrowszy. Młodszy. Nie tylko więc powierzchniowo, ale też i od środka Peggy mogła czuć się młodziej. - Agentka Sharon Carter prawdopodobnie kieruje się tutaj, do bazy i będzie za niedługo. Chce się pani z nią spotkać? - wtrąciła agentka Fields, spoglądając na kobietę. Byłaby zdziwiona, gdyby Margaret odmówiła spotkaniu ze swoją częścią rodziny. - W razie czego będzie mogła przeprowadzić trening albo jak pani woli, przeniesiemy na inny dzień. To i tak jest po prostu umowne - wzruszyła ramionami.
|
| | | Margaret Carter
Liczba postów : 34 Data dołączenia : 23/07/2015
| Temat: Re: Gabinet medyczny Nie Gru 20, 2015 8:00 pm | |
| Wcześniej jeszcze odwzajemniła uśmiech i odprowadziła Agentkę wzrokiem do wyjścia, a potem przeniosła swoje oczęta na doktora. Gdy jednak znajdowała się w kapsule to oddychała ciężko, bardzo ciężko... Niby była silną kobietą, ale nienawidziła jak ktoś na niej eksperymentuje. Mówcie co chcecie ona i tak będzie uważać, iż są to badania naukowe, a nie zdrowotne, o. Pewna była również, że Ianowi dadzą większą satysfakcje niż naszej Peggy. Oparła dłonie o panele, które były na wysokości jej bioder, nawet nie otwierając przy tym oczu. Pokiwała jednak kolejny raz głową, chociaż nie była do końca pewna czy doktor to widział. Kwadrans minął dosyć szybko, a przynajmniej szybciej niż się tego spodziewała. W międzyczasie starała się nie zwracać uwagi na dziwne uczucia, których doświadczała przez tę maszynę. Gdy wyszła z kapsuły nie przerywała rozmowy pracowników, lecz pozwoliła sobie nałożyć na swoją osobę rzeczy, które wcześniej musiała zdjąć. I dopiero wtedy podeszła do nich znów przybierając uśmiechnięty wyraz twarzy. Oglądając badania niesamowicie się ucieszyła, ale jednocześnie była przerażona tym jak nauka potrafi wpływać na niegdyś boskie sprawy. Odetchnęła z ulgą, bo zdecydowanie nie było mowy o żadnych powikłaniach. - Tak, chcę się z nią spotkać- powiedziała, a potem dodała- Nie, możemy zacząć trening od razu, nie mam nic przeciwko, poza tym czuję się niesamowicie dobrze, toteż nie ma po co tego odwlekać. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Gabinet medyczny Wto Gru 22, 2015 10:41 am | |
| Doktor Fylan, który z niemałym oddaniem mówił o wynikach badań, wydawał się równie rozemocjonowany przy słuchaniu kobiet. Trudno powiedzieć czy to było efektem tych kontrolnych sesji przy sprawdzaniu zdrowia i utwierdzaniu się w fakcie, że lata nauki i samozaparcia zrobiły swoje, czy humor mu zaczął dopisywać i jednak potrafił być człowiekiem bardziej towarzyskim. Z kolei Fields, po usłyszeniu odpowiedzi Peggy, uznała, że nie ma co mężczyźnie przeszkadzać, a widziała, iż ten ma kilka rzeczy do roboty. Zresztą, miała z nim i tak później porozmawiać, więc pretekst do szybszego wyjścia z części medycznej szpitala pasował jak ulał. Kobieta zaczekała jedynie, aż Ian da jej jakieś dokumenty i kartę magnetyczną. Coś jeszcze podpisała. - My, agentko Carter, spotkamy się jeszcze dwa razy. Za dwa tygodnie, a potem za miesiąc i to będzie ostatnie spotkanie w związku z tym całym zabiegiem - zwrócił się do Peggy mężczyzna. - Później jedynie pozostaje po misjach, jeśli były obrażenia - dorzucił obojętnym tonem, bo to była dość nużąca praca we większości. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że czasem trafiało się coś interesującego. Niemniej, Fields po chwili razem z Margaret opuściły salę medyczną, a następnie skrzydło, kierując się na korytarze.
/ zt / od razu napiszę w tym temacie, więc tam zerkaj i będziecie mogły pisać z Sharon.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Gabinet medyczny Sob Kwi 02, 2016 4:12 pm | |
| ~Jasna cho [Cenzura]a!~tak moglibyśmy podsumować myśli Blacka. Wkroczył do centrum medycznego, mając na ciele mnóstwo lat. Jako że był w pomieszczeniu, zdjął kaptur, którego kolor stał się cały czerwony. Miał włosy posklejane od krwi, lewa ręka go bolała jak nie wiadomo co, a płaszcz utracił swoją naturalną biel. Teraz oscylował w czerwieni z białymi kropkami. Krwawił z licznych ran. Co gorsza, samo mówienie sprawiało mu problemy. Bolała go szczęka przy każdym jej ruchu. Do tego dołóżmy siniaki na twarzy, rękach i będziemy mieli pełny obraz obrażeń. Misja mająca być prosta, skończyła się tragicznie. Nie przeczuwał zawalenia się budynku, choć powinno to być logicznym wnioskiem. Na szczęście udało mu się zwiać, Za co dziękował bogom. Nie pamiętał konkretnie wydarzeń, jak do tego doszło, prawdopodobnie z powodu szoku. Pamiętał rzecz jasna takie szczegóły jak wchodził do budynku, dlaczego tam wchodził itd, ale gdzie oberwał którymś ze spadających fragmentów nie pamiętał. Ani jak złamał sobie szczękę. Prawdopodobnie wtedy gdy dostał czymś w głowę. Niemal nieświadomie doszedł wtedy do samochodu, i dojechał do bazy. Gdy tylko to zobaczyli, kazano mu natychmiast skierować się do centrum medycznego. I tak doszliśmy do chwili obecnej. Black stał niezorientowany co gdzie i jak. Nigdy nie otrzymał na tyle poważnych obrażeń by wylądować w centrum medycznym. Stąd też wzięła się obecna niewiedza. Gdy tak stał, mogliśmy dostrzec krew skapującą z niego na podłogę. Na korytarzu także co jakiś czas były plamy krwi.
//informacja dla Lokiego:Sytuacja, w wyniku której Black otrzymał te obrażenia nie nastąpiła nigdzie na fabule, a została przeze mnie wymyślona jako pretekst by John pojawił się w centrum medycznym. Logiczne jest że nie wysłano by go tutaj gdyby miał lekkie obrażenia, a raczej ciężkie. Z tego powodu Black ma złamaną rękę, złamaną szczękę, ranę na głowie i mnóstwo ran w innych miejscach, z których krwawi. Nie mogły one wziąć się znikąd, stąd wymyślony zawalający się dom. Nie jest to podane w mediach ani znane, gdyż był to dom na totalnym odludziu, przy drodze rzadko uczęszczanej. |
| | | Summer
Liczba postów : 95 Data dołączenia : 11/09/2012
| Temat: Re: Gabinet medyczny Nie Kwi 03, 2016 11:10 pm | |
| Dyżur jakich wiele. Tu trzeba komuś pobrać krew, tu zanalizować wyniki badań, gdzieś w międzyczasie przypałęta się jakiś pechowiec z wybitym palcem i trzeba będzie go nastawić. Pracując tak dzień w dzień Elizabeth odciągała swoje myśli od różnych nieprzyjemnych tematów. Westchnęła nad dokumentacją medyczną jednego z pacjentów, ile by dała by móc teraz zaraz wyjść i po prostu pojechać gdzieś na ukochanym motocyklu. Tylko że pojazd, w który włożyła tyle serca i pracy od dawna leżał zardzewiały na dnie rzeki.
Usłyszała ożywione głosy pielęgniarek na korytarzu i wychyliła się z dyżurki zobaczyć o co chodzi. Nowe przyjęcie, pacjent poturbowany tak że święty boże nie pomoże prowadzony był właśnie przez jedną z kobiet do wolnej sali zabiegowej z rezonansem magnetycznym na wstępne oględziny i wykonanie podstawowych badań. Druga z nich właśnie wołała gestem dłoni Summer, która przewróciwszy oczyma poprawiła laboratoryjny płaszcz i skierowała tam swoje kroki. Black został posadzony na stole rezonansu i otrzymał pomoc w ściągnięciu zbędnych warstw ubrań i butów tak, by został jedynie w bieliźnie i spodniach.
- Dobra, panienki, co my tutaj mamy? - Rzuciła wpadając energicznym krokiem do pomieszczenia i podwijając rękawy. Nie wyglądała jak typowa pani doktor, bo i nie był to zwyczajny oddział. Na nogach czarne znoszone trampki, powyżej wytarte acz wygodne dżinsy w tym samym kolorze, szary tank top eksponujące liczne tatuaże na ciele panny Freeman, zwłaszcza ten z motywem kwiatowym biegnący po karku. Założyła lateksowe rękawiczki i przystąpiła do oceniania stanu poszkodowanego. - Ech, nic przyjemnego widzę.. Ale z doświadczenia powiem że mogłeś trafić gorzej. Na przykład umrzeć. - Nie była najprzyjemniejszą osobą na którą mógł trafić, ale zdecydowanie nie owijała w bawełnę. Zanotowała w karcie pacjenta liczne rany cięte, obtłuczenia, złamanie ręki i szczęki. - Dobra, kładź się. - Aż strzeliło gdy zdejmowała elastyczny materiał z rąk. Gdy mężczyzna wykonał polecenie, platforma wsunęła się do komory komputera a Summer odczytywała wyniki badań całego ciała. Dzięki temu wiedziała dokładnie, gdzie były jakie złamania i czy przypadkiem w starciu z walącym się budynkiem nie ucierpiały narządy wewnętrzne. Wyglądało jednak na to, że Black miał więcej szczęścia niż rozumu.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Gabinet medyczny Sro Kwi 06, 2016 7:29 pm | |
| Męska duma Blacka kazała mu spróbować pójść samemu do sali, jednak gdy tylko zrobił pierwszy krok, poczuł niespodziewane zawroty głowy. Stracił przez to równowagę, i gdyby nie szybka interwencja jednej z pielęgniarek wylądowały na ziemi. Przez to idąc do pokoju rezonansu, lekko się zataczał, jakby był pijany. Jednak krople krwi, które za sobą zostawił usprawiedliwiały go. W pokoju rezonansu magnetycznego zachował się jak na pacjenta przystało. Spełniał polecenia, w końcu to oni wiedzieli lepiej. Spojrzał tylko na płaszcz i resztę ubrań ~Znowu czeka mnie pranie.~pomyślał. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Gabinet medyczny Czw Cze 23, 2016 12:24 pm | |
| Zwalniam obie postaci z tematu, bo najwyraźniej wątek umarł. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gabinet medyczny | |
| |
| | | | Gabinet medyczny | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |