|
| Laboratorium v.2 | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Ashe
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/04/2014
| Temat: Laboratorium v.2 Wto Kwi 22, 2014 4:01 pm | |
| Pomieszczenie dość spore, zajmujące około 100m^2, znajdujące się kilkaset metrów pod miastem. Dostać tu można się tylko za pomocą dwóch wind, uruchamianych za pomocą identyfikacji tęczówki. Znajduje tu się wiele sprzętów przeznaczonych do eksperymentów, w tym oddzielony ścianą pokój z komorami kriogenicznymi. Znaleźć tu można zarówno tradycyjne narzędzia, jak i te nowszej generacji. Rzadko kiedy jest tu cicho.
________
Przeraźliwie nudno... jęknęła w myślach, starając się chociaż zewnętrznie wyglądać na poważną i opanowaną. Od paru dni zmuszona była siedzieć w tzw. Podziemiach i tylko czekać na rozkazy. Ostatnio nic ciekawego się nie działo, a po jej ostatnim "wypadzie na miasto" zrobiło się trochę zbyt głośno o dziwnej nastolatce o super mocach. Jej wina, że jakiś dryblas, po odrzuceniu jego zalotów, pragnął rzucić w nią ławką..? A zresztą i tak nie miałaby gdzie iść. W sumie porozmawiałaby z kimś... byleby nie z naukowcem. Ci to dopiero byli głupi. Sądzili, że z nią nie da się normalnie konwersować. W ogóle zadziwiająco mało o niej wiedzieli. Wtedy pomyślała o Winter Soldierze. Wylewny to on może nie jest, ale kto wie, może czuł to samo co ona? Pewne niezrozumienie...zagubienie. Była pewna, że jej "stwórcy" nadal przed nią coś ukrywali. Przeszukała wszelkie archiwa, ale nie dane jej było natknąć się na choćby wzmiankę o sobie. Szlag by to trafił. Niech już coś zacznie się dziać, niech do akcji wejdą mięśnie, broń, niech pozwolą jej się stąd ruszyć! Dziewczyna z wolna chodziła w te i we w tę, starając się wpaść na pomysł jakieś dostępnej rozrywki. Same narzędzia i nieznanego pochodzenia przedmioty, istot rozumnych – zero. Ciekawa była, czemu w Laboratorium jeszcze nie ma nikogo. Zazwyczaj o tej porze pomieszczenie wręcz tętni życiem, cały czas ktoś eksperymentuje, czasami inny ktoś krzyknie. A tu nagle wszystkich wywiało… Gdzie oni się podziali? Czyżby jakaś nerdowa konferencja? W sumie, mało ważne. Liczył się fakt, że była sama. Kto wie, może zapowiada się na ciekawszy obrót wydarzeń, niżby sądziła?
|
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Wto Kwi 22, 2014 4:47 pm | |
| Bucky wszedł do pomieszczenia w towarzystwie dwóch mężczyzn - jeden z nich był wysokim Rosjaninem w garniturze, który eskortował tu Winter Soldiera ze Stanów, a drugi był naukowcem ubranym w biały fartuch, jaki to naukowcy zwykli nosić. W laboratorium był ktoś jeszcze - dziewczyna, którą James chyba już gdzieś widział. Tak, była ona chyba kolejnym eksperymentem z serii "super-żołnierz", tak jak Bucks. Usiadł na specjalnym fotelu, na którym zazwyczaj naprawiano mu ramię i grzebano w mózgu i przy pomocy tylko jednej ręki zdjął swój płaszcz. Naukowiec szybko zajął się protezą. Dzisiaj pewnie obejdzie się jednak bez czyszczenia pamięci, komandos nic im nie mówił o 'problemach' ze Steve'm. Chciał pamiętać to zajście. Chciał pamiętać więcej. To, o czym mówił Kapitan. I w najbliższych dniach postara się znaleźć odpowiedzi, nie wie jeszcze jak, ale je znajdzie. Spojrzał na wyraźnie znudzoną kobietę, włóczącą się po pomieszczeniu. Wątpił, by zaczęła rozmowę. Pewnie, tak jak Buck, nie była zbyt rozmowna. -Co tam, mała? - TAK, zrobił to. Zagaił rozmowę. Normalnie by pewnie tego nie zrobił, ale po wydarzeniach w Nowym Jorku stał się chyba trochę bardziej... człowieczy. Starał się to ukrywać, ale jednak rozpoczął konwersacje. To chyba jednak nie wystarczy Rosjanom by stwierdzić, że coś z nim nie tak. |
| | | Ashe
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/04/2014
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Wto Kwi 22, 2014 5:34 pm | |
| Mała… Tak śmiesznie brzmiało to w jego ustach. Mała. Dziewczyna mimowolnie lekko się uśmiechnęła, uniosła na niego swoje niebieskie oczęta. - Witaj, duży – odparła równie beztrosko, co on. Młoda, niby bezinteresownie, zbliżyła się doń kilka kroków, by następnie usiąść na blat jakiegoś stołu. Przyjrzała mu się, a dojrzawszy popsute ramie uniosła prawą brew. Czy była ciekawa, z kim walczył? Owszem. Ale o to zapyta, gdy ta dwójka sobie pójdzie. Kryształowooka spojrzała nieprzychylnie na dwie zbędne persony i na moment skrzywiła się nieznacznie. Nie przepadała za towarzystwem ludzi… Zwykłych ludzi. Oni jej nie rozumieli – żaden z nich nie wychował się w jakimś laboratorium, nie wie, jak to jest być odosobnionym całe życie. W sumie rzadko miała okazję rozmawiać z kimś z zewnątrz. Nie prywatnie, tak sama z siebie. - Co tam u mnie… - przerwała własne rozmyślania. – Widzisz przecież. Nic ciekawego, ani wartego wspomnienia – streściła tych kilka ostatnich dni. – A u ciebie? Bo nie sądzę, byś protezę popsuł podczas zwykłego spacerku~ Skoro rozmowa już trwała, to czemu by jej nie przedłużyć? Wystarczy tylko uważać na słowa, bo jeszcze profesorek mógłby coś komuś nagadać, a jakoś nie chciała robić sobie kłopotu z zabijaniem go. Niech kończy swoją robotę, byle szybko. Chciałaby z nim porozmawiać w cztery oczy, wszelkie nagrania z kamer zaś tajemniczo by znikły… |
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Czw Kwi 24, 2014 8:37 pm | |
| Duży - tak, załapał 'żart'. Nawet się uśmiechnął. To już drugi przejaw niecodziennego zachowania u Bucksa. A wydawałoby się, że powinien być teraz załamany, milczący i próbować wyjaśnić to co się stało, przypomnieć sobie to, o czym mówił Steve... i tak, będzie to robił, pewnie. Ale teraz mógł trochę się pouśmiechać, porozmawiać z inną maszyną do zabijania, mimo iż to faktycznie nie było w jego stylu. Ale kiedy Ashe zapytała się o protezę, twarz Jamesa od razu nabrała poważniejszego wyrazu. Nie bardzo chciał teraz o wszystkim jej opowiadać. Szczególnie, że nie za bardzo ją znał. Nie powie przecież czegoś w stylu: 'Spotkałem Kapitana Amerykę, który twierdzi, że jestem jego przyjacielem sprzed 70 lat i sprawia, że strasznie boli mnie głowa i płaczę'. Nie. -Byłem na bardzo ważnej, tajnej misji. Nie pytaj o szczegóły - odpowiedział z grobową miną, już zdecydowanie bardziej przypominając tego klasycznego Winter Soldiera. Naukowiec poinformował go, że ręka została naprawiona. O, poszło szybciej niż ostatnio. Pewnie nie była mocno uszkodzona. Ale mimo to Steve trafił tak, ze udało mu się ją wyłączyć. To było zbyt proste, chyba będą ją musieli jakoś ulepszyć. Bucky pozostał w fotelu, naukowiec jednak wyszedł pozostawiając go i Ashe samych. |
| | | Ashe
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/04/2014
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Pią Kwi 25, 2014 1:19 pm | |
| - Jasne - rzekła gorzko. Nie ufał jej. Chociaż, czemu tu się dziwić, nie znali się. A przynajmniej on jej - dziewczyna miała już okazje pogrzebać tu i ówdzie i dowiedzieć się paru rzeczy. Pomiędzy nimi zapadła niezręczna cisza. Raz po raz przerywał ją tylko odgłos uderzania metal o metal - naukowiec uparcie starał się naprawić ramię Bucky'iego. Pewnie jeszcze nie raz, nie dwa będzie musiał się zabawiać w mechanika; doświadczenie jednak dało o sobie znać, bowiem mężczyzna szybko skończył swoją robotę, a co lepsze - poszedł sobie w towarzystwie tego drugiego. Zostali sami. Odczekała jeszcze minutę, może dwie, dopóki kroki ich dotychczasowych niechcianych towarzyszy nie umilkły zupełnie. Wtedy przeniosła wzrok na żołnierza. Wyglądał na zamyślonego, jakby nieco go coś trapiło. Znając choćby fakt, że przez jakieś 70 lat robił za sopel, nie trudno się domyślić, że mogło chodzić o jego przeszłość. Nie zapyta go jednak wprost - szczególnie, że w sumie nawet rozumiała jego reakcję. Czemu miałby zaufać akurat jej? Młoda mimowolnie założyła ręce na piersi. Mogła sobie być chodzącą bronią, ale kto do cholery powiedział, że broń też nie może mieć uczuć? - Jeśli nie chcesz, nie mów - mruknęła. - Ale komu miałbyś się zwierzyć, jak nie mi? - zapytała, świdrując go niebieskimi oczami. - Możesz być zimnokrwistym zabójcą, ale chyba nie powiesz mi, że to, co tam się stało, co zobaczyłeś albo usłyszałeś, nie dotknęło się? Możesz mi nie ufać, co nie zmieni faktu, że chciałabym ci pomóc - tak, to była prawda. Jak dziwnie i niecodziennie brzmiało to w jej ustach, nie kłamała. On był jedynym, z którym mogła normalnie porozmawiać, on też był dziwadłem. A dziwadła trzymają się razem, nie? |
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Wto Kwi 29, 2014 3:56 pm | |
| Oczywiście, że jej nie ufał. Nie chciał jej mówić o wszystkim, co tam się wydarzyło. Nie wiedział nawet kim ona jest, nigdy jej wcześniej nie widział, wiec to oczywiste, że nie chciał z nią rozmawiać o 'prywatnych' sprawach. Z nikim nie chciał. -Nie muszę się nikomu zwierzać. Wystarczy, że zdam raport dowództwu - odparł oschle i bez uczuć. -Już powiedziałem, nie pytaj o szczegóły -ale tak, to faktycznie mocno go 'dotknęło'. To nie znaczy jednak, że musi o tym pogadać z Ashe przy ich pierwszym spotkaniu. Wstał i podszedł do jednego z komputerów, by wystukać na klawiaturze "Bucky" w celu przeszukania bazy danych. Cholera, nic nie znalazł. Próbował sobie przypomnieć nazwisko. Jak Steve go nazwał, jak to było..? Barnes, James Barnes, tak. Wystukał i to. Znalazł jakiś plik, ale był oczywiście zablokowany. Przeklął po cichu w języku rosyjskim i obrócił się w stronę Ashe. -Znasz się trochę na komputerach? Umiałabyś może się tu włamać? - zapytał, wskazując na monitor. |
| | | Ashe
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/04/2014
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Pon Maj 05, 2014 3:52 pm | |
| Dziewczyna popatrzyła na niego z dziwnym, nieco cwaniackim uśmiechem. Wiedziała, że prędzej, czy później Winter Soldier zwróci się do niej o pomoc. Nie rozumiała tylko kwestii tego całego zaufania; ludzie, dopóki nie udowodnią sobie wzajemnie swojej lojalności oraz ni zapewnią, iż to, co usłyszą, zostanie tylko między nimi, nie dzielą się ze sobą swoimi prywatnymi sprawami, tajemnicami, przeżyciami. Wolą kryć się z tym dopóty, dopóki ktoś nie okaże się godny poznania tych wszystkich małych i wielkich sekretów. Bucky będzie się musiał nauczyć tej jednej rzeczy, o swojej młodszej znajomej - jeśli niebieskooka nie ma w czymś żadnego interesu, to można być pewnym, że robi to sama z siebie i bez zobowiązań. Nie jest aż taka zła, jakby wielu myślało, ale to jeszcze nie znaczy, że wszyscy muszą o tym wiedzieć. Ten żołnierz był inny. Ale o tym kiedy indziej. Widząc, jak jej towarzysz siada do jednego z komputerów, cmoknęła niezadowolona. Następnie zrobiła krok w jego stronę i oparła się o blat biurka. - Ja wiem, że ty pochodzisz z trochę innej epoki - mruknęła. - ale u nas, jak nasi pracodawcy odpuścić by mogli nam wspólne rozmowy, tak przeszukiwanie ich sprzętu może im się nie spodobać. Słysząc zaś, co Barnes ma do powiedzenia, kiwnęła głową. - Ty się zajmij kamerami, ja zhakuję to i owo. Ashe usiadła przy komputerze, odgarnęła włosy z twarzy i nawet nie czekając na mężczyznę zabrała się za rozgryzanie wszelkich haseł potrzebnych do otworzenia archiwum. Dziewczyna poczęła szybko stukać po klawiaturze, momentalnie obchodząc wszelkie zabezpieczenia. - Mam lepkie łapki, więc to było tylko kwestią czasu, aż podwinę komuś kartę z kodami - odpowiedziała na nieme pytanie Bucksa. Nie minęła chwila, a folder otworzył się, ukazując ciekawą zawartość. Kliknęła dwukrotnie w pierwszy lepszy plik tekstowy i dając tylko znak Soldierowi ręką, wczytała się weń. - Czytałam coś kiedyś o tym... A, jasne, archiwa! Znalazłam tam parę lat temu taki stary artykuł, wycinek z gazety - młoda zamyśliła się, wpatrując w zlepek liter przed sobą. - Nie przyjrzałam mu się dobrze, ale powinien jeszcze tam leżeć... Najwyżej możemy się tam wybrać - zaproponowała towarzyszowi w nadziei na trochę rozrywki. |
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Sro Maj 14, 2014 7:03 pm | |
| No tak, kamery. Oczywiście, musieli sobie poradzić z tym problemem, jeśli nie chcieli tu zaraz jakiejś ochrony, która zaprowadziłaby Bucky'ego na pranie mózgu, czy coś. Hm, tylko co zrobić z kamerami? Nie mógł ich zestrzelić albo zakryć kocem, wtedy tym bardziej tu przyjdą. I wtedy Winter Soldier wpadł na dość głupi pomysł, który jednak mógł się udać. Jako iż był dobrym szpiegiem i jego zdolności skradania się był naprawdę wysokie, podszedł po cichu do jednej z kamer i delikatnie, swoją metalową łapką, przekręcił ją w stronę ściany. No, widzieli jeszcze fragment podłogi, ale nic, co zagrażałoby Ashe i Bucksowi. Może obserwatorzy pomyślą, że przekręciła się automatycznie i teraz mają patrzeć tam. Chociaż pewnie zaraz obrócą ją znowu w stronę rosyjskich maszyn do zabijania. Szybko więc stwierdził, że to wcale nie jest dobry plan. Wyrwał więc po prostu kable. Panowie od kamer stracą wiec podgląd na pomieszczenie i zaczną pewnie szperać w swoich komputerach zanim tu przyjdą. To samo zrobił więc z drugą kamerą i mogli wrócić do hakowania. Archiwa - jeszcze nigdy tam nie był. Nie powinien tam być. To ściśle tajne i w ogóle. -Jeśli tam dowiem się coś na jego temat - tu wskazał na nazwisko widoczne na monitorze -To tak, chodźmy tam - mógł narazić się dowództwu, a co mu tam. Raz się żyje... no, w jego przypadku to w sumie dwa i o tym poprzednim życiu chciał się czegoś dowiedzieć, no ale... |
| | | Ashe
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/04/2014
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Czw Cze 19, 2014 4:01 pm | |
| James Buchanan Barnes. Dziewczyna zmarszczyła brwi i nieco zmrużyła oczy, starając sobie skojarzyć z kimś to nazwisko. Niestety, próby te na nic się zdały; coś jej świtało, za nic jednak nie była w stanie sobie przypomnieć. Kim on był, ten cały Bucky? Jakimś szpiegiem, pracownikiem rządowym? A może ochroniarzem, który za dużo wiedział, dlatego został sprzątnięty? A gdyby tak… nie, nie mógłby być żołnierzem. Z jakiej racji pojedyncza jednostka miałaby mieć w rosyjskiej bazie danych własną teczkę? To nie miało sensu, nie w chwili, gdy miała tak mało fragmentów układanki. Młoda westchnęła, lekko potrząsnęła głową i z małą pomocą pendrive’a, którego wpierw wyciągnęła z szafeczki, zaczęła wszystko zgrywać. Teraz ani ona, ani jej towarzysz nie mieli za dużo czasu na dokładne przyjrzenie się materiałowi, strażnicy mogli przyjść praktycznie w każdej chwili. W pewnym momencie rzucił się jej w oczy plik zatytułowany ‘Proyekt: Zimniy Soldat’. No no, robiło się coraz ciekawiej. Swoje spostrzeżenie postanowiła jednak zachować tylko dla siebie, prędzej czy później dowie się czegoś więcej. Pozostało więc jej tylko domyślanie się. Wiedziała, że WS ‘powstał’ wiele lat temu. Z jakiegoś powodu gość otrzymał metalowe ramię, pytanie było zasadnicze – gdzie je stracił? Bez powodu przecież zdrowej ręki by mu nie odebrali. A może jednak… Ashe wolno układała w głowie wszystkie fakty. Tajemnicze nazwisko, pseudonim Soldiera w folderze z danymi zmarłego gościa, nagłe zainteresowanie jej znajomego ową personą. O ile jej domysły okazałyby się prawdziwe, to oznaczać to mogłoby tylko jedno – Bucks był kiedyś normalnym człowiekiem, mającym normalne życie w normalnym świecie. Jej tajemniczy kolega był znacznie bardziej interesujący, niż na początku zakładała. Wtedy wpadła na jedną myśl. Może ona sama też była kiedyś niczym nie wyróżniającą się dziewczynką? Cholera wie, czy gdzieś na tym świecie miała własną rodzinę, przyjaciół. Może nawet jej szukali? Minęło trochę czasu, odkąd się tutaj znalazła, ale jeśli jednak, to… Z zamyślenia wyrwał ją odgłos piknięcia, oznajmującego zakończenie ściągania się plików. Niebieskooka raz jeszcze potrząsnęła głową, tym razem nieco mocniej, wzięła głębszy oddech i gwałtownie wstała. Porwała jeszcze pendrive’a i ruszyła ku drzwiom windy. - Chodź. Nie ma czasu do stracenia – mruknęła tylko do Bucky’ego, dziarskim krokiem pokonując niewielki dystans dzielący ją od wyjścia z Laboratorium. |
| | | Winter Soldier
Liczba postów : 115 Data dołączenia : 21/12/2012
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Sob Cze 21, 2014 8:25 am | |
| Bucky, Bucky, Bucky - brzmiało to tak cholernie znajomo i Winter Soldier był tak pewien, że już to gdzieś wcześniej słyszał... ale to niemożliwe. Nie mógł sobie nic przypomnieć. Może to wynik tego mieszania mu w głowie, jakiego dokonywali na nim Rosjanie? Zwykle jednak pamiętał imiona swoich celów lub sprzymierzeńców, umiał do nich dopasować twarze, pozycje. Ale teraz? Pustka. -Kim jesteś, James? - wymamrotał pod nosem, spoglądając na ekran. Żołnierz chciał się jak najprędzej o nim czegoś dowiedzieć, a był na to tylko jeden sposób - musieli wyruszyć do archiwum. Zaraz, zanim przybiegną tu strażnicy. Może mały ich oddział nie będzie dla nich problemem, ale jeśli powiadomią dowództwo i będą musieli zmierzyć się z całą ściśle tajną, pilnie strzeżoną rosyjską bazą? Będzie zabawnie, ale trudno. Kiedy jego 'nowa przyjaciółka' zajmowała się komputerem, on wyjrzał za drzwi - nikogo jeszcze nie było widać, ale i tak musieli się spieszyć. Nerwowo spoglądał więc na Ashe, co miało sprawić, by pracowała szybciej. Czy zadziałało? Pewnie nie, bo nawet nie patrzyła w jego stronę, ale niedługo później była już gotowa, możemy więc stwierdzić, że to zasługa Winter Soldiera. Ruszył w stronę drzwi. Na co oni się porywają? Jeśli ktoś się dowie, to... nawet nie umiał sobie wyobrazić, co się stanie. Ale teraz to nieważne. Zimowy Żołnierz jako pierwszy wyszedł z pokoju, gdzie przywitał go ochroniarz. Zaczął coś mówić o kamerach i zdziwiony zapytał, dlaczego stąd wychodzą. Zanim jednak sięgnął po swój komunikator, by powiadomić dowództwo, Bucky sprzedał mu lewego sierpowego w twarz. A jak lewego - to metalową ręką, mężczyzna szybko więc skończył na ziemi. Działanie szpiega było raczej odruchowe, nie powinien tego robić. Zaciągnął nieprzytomnego mężczyznę do pokoju, zabrał mu komunikator, pistolet i upchnął do jednej z metalowych szafek, w której znajdowały się, prawdopodobnie, jakieś ważne narzędzia. Zaraz przybędą tu inni, by poszukać kolegi, więc musieli się streszczać. Spojrzał na Ashe, delikatnie się uśmiechając. -Chodźmy Wyszedł z laboratorium, tym razem nikogo tu nie było, a winda stała jeszcze na ich piętrze. Wbiegł więc do niej, a jego oczom ujrzał się duży panel, na którym było naprawdę sporo numerów pięter. -Na którym poziomie jest archiwum? |
| | | Ashe
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 17/04/2014
| Temat: Re: Laboratorium v.2 Sro Sie 20, 2014 3:11 pm | |
| Głowa młodej zaprzątnięta była całym oceanem myśli, często zaczynających się na "co", "gdzie", "kiedy", względnie "jak" i "po co". Jej ciekawość zdawała się nie mieć granic, co w jej zawodzie było dość niebezpieczne. Nic jednak nie mogła poradzić na to, że tak uwielbiała wtykać wszędzie nos, może to dlatego, że jeszcze nie miała okazji się sparzyć? Dziewczę wspaniale wiedziało, w co się pakuje, tak przynajmniej się jej zdawało. Prawdopodobnie narażała się teraz całej Hydrze, a co za tym idzie, całej masie wpływowych, jak i niebezpiecznych ludzi, którzy wydawali się tylko czekać na jakieś jej potknięcie. Grzebanie w archiwach mogło się nawet równać późniejszej przedwczesnej śmierci, ale czy kruczowłosa wyglądała na przejętą podobnymi myślami? Ano właśnie. Tym bardziej, iż miała świadomość tego, że okazja do podobnej frajdy szybko się nie powtórzy, o ile w ogóle. A może chodziło o coś więcej? Czyżby gdzieś tam, w głębi tego znieczulonego na uczucia serca, zatliła się chęć pomocy komuś podobnemu do niej? Tego nie wiedziała chyba nawet i sama Ashe. Niebieskooka poruszała się szybko, choć pozwoliła Soldierowi wyjść z pomieszczenia pierwszemu. Wiedziała, co, a raczej kto, oczekiwał ich na zewnątrz i pomyślała, że miło będzie się mężczyźnie rozerwać, jakby poziom adrenaliny już nie był wystarczający. W momencie, gdy Bucky sprzedał tamtemu iście piękny lewy sierpowy, ona już zdążyła podprowadzić mu jego uniwersalną kartę-klucz. Widząc uderzenie Barnesa, cicho zagwizdała na znak podziwu. - Ładnie… -wymruczała, nie tyle do towarzysza, co do samej siebie. Mimowolnie przez krótki moment jej wzrok zatrzymał się na metalowym ramieniu, jednak nie wystarczająco długo, by ktokolwiek mógł to dostrzec. Tak bynajmniej sobie wmawiała. Ten niewielki uśmieszek na jego twarzy sprawił, że kąciki jej ust uniosły się nieco ku górze. O dziwo, to jedno, krótkie słowo, nie zabrzmiało jak komenda, bardziej przyjacielska prośba. No proszę proszę, czyżby ktoś zaczął się do niej przekonywać? To zdecydowanie mile połechtało jej ego. Młoda wbiegła pędem za Zimowym Żołnierzem do windy, słysząc zaś jego pytanie, uśmiechnęła się jeszcze szerzej i z deka tajemniczo. - Chciałeś powiedzieć – na którym nie jest – odparła, zabierając się za wprowadzanie odpowiedniej kombinacji. Po kliknięciu ostatniego przycisku, pod zwykłym panelem pojawił się drugi, dotychczas dobrze zamaskowany. - Archiwum przecież nie istnieje – puściła mu porozumiewawczo oczko i wcisnęła jeden z guzików. Winda z miejsca ruszyła, zabierając ich jeszcze głębiej pod ziemię. [z/t x2] Przenosimy się tu o ---> https://theavengers.forumpolish.com/t1249-archiwum#11803 |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Laboratorium v.2 | |
| |
| | | | Laboratorium v.2 | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |