Kobieta nie była zadowolona, wręcz przeciwnie, aż kipiała wściekłością. No, ale cóż, Mikael nie mógł jej za to winić, w końcu zatopił kły w jej szyi i porwał ją w środku miasta. W tym jednak momencie nie mógł dla niej zrobić nic więcej, jak pomóc dojść do siebie po ugryzieniu. Aby to zrobić, postanowił jej powiedzieć, co jej tak naprawdę zrobił:
- Przykro mi to mówić, ale wypiłem dość sporą część twojej krwi, więc radziłbym się uspokoić i zjeść coś porządnego, bo zaraz znowu zemdlejesz, jeśli się nie uspokoisz, dobrze? Mężczyzna wiedział, że to nie poprawi jej zbytnio humoru, ale przynajmniej trochę zniknie jej zmęczenie i nabierze sił. Nie chciał jej także bardziej denerwować, więc nie zadawał zbyt wielu pytań. Wolał to zostawić na później, jak już przestanie być na niego taka wściekła i pożywi się. Sam jednak nic nie jadł, krew kobiety zdecydowanie wystarczyła na jakiś czas. Nalał sobie tylko soku pomarańczowego z lodówki, by zwilżyć usta i poczuć smak tego niesamowitego, cytrusowego owocu.