|
| Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 5:51 pm | |
| Niewielka kawiarenka Starbucks położona na wyżej wymienionej ulicy. Dobre dni ma za sobą, lecz nadal można spotkać tutaj studentów oraz pracowników firm relaksujących się przy kubku kawy i ciastku. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 5:57 pm | |
| Sigma dała się pociągnąć za rękę i wyciągnąć z tłumu nie stawiając zbyt dużego oporu. Podążała za dziewczyną w stronę kawiarenki. W sumie jako tako nie potrzebowała do przeżycia ani jedzenia ani picia, chociaż dla zachowania pozorów "normalności" miała te sztuczne organy i mogła coś zjeść, wypić i pozbyć się tego bez uszkodzenia żadnych części wewnątrz siebie. Pytanie o system było całkiem dobrym pytaniem, chociaż perspektywa odzyskania danych była jeszcze bardziej kusząca. Mogły istotnie wyglądać obie jak 2 koleżanki, z czego jedna była nieogarnięta a druga żywe srebro. No cóż w każdym razie ostatecznie na propozycję Sigma przytaknęła i poczuła jakieś takie ciepło wewnątrz układów scalonych. Czy ludzie określają to mianem radości? - Coś może się da zrobić w sprawie odzyskania danych. Może gdzieś znajduje się ukryta partycja z kopiami zapasowymi W końcu została zaciągnięta do kawiarenki. Było w niej dosyć sporo osób, ale znalazł się także jeden wolny stolik. Pierwszy raz była w takim miejscu jako potencjalny konsument oraz z kimś w celach socjalizacji. Zapewne będzie to bardzo cenne doświadczenie dla Skye oraz dla niej, bo w końcu niecodziennie ktoś poznany na ulicy zaciąga cyborga na kawę nieprawdaż? - Jest wolne miejsce, zalecana akcja: najszybsza jego okupacja - poradziła Sigma. Dla siedzących w kawiarence wygląd obu pań na pewno był nietypowy, w końcu większość tutaj to Chińczycy. Sigma uważnie rozglądała się po kawiarni obserwując to obsługę, to klientów lub obserwując Skye. Ciekawe jak smakuje kawa i jedzenie? Tego jeszcze nie miała w danych, a sensory smaku były bardzo czułe. Czułe do tego stopnia, że niejeden krytyk padłby w zawodach. Sigma powoli zaczęła się kierować w stronę stolika, jeśli towarzyszka nadal ją trzyma i się zatrzymała to jest ciągnięta. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 6:28 pm | |
| //Ulica Nankińska.
Nieogarnięta Skye wciągnęła niebieskowłosą dziewczynę do środka. Zatrzymała się w progu tak gwałtownie, że Si, gdyby była nieostrożna, z całą pewnością mogła by się zatrzymać na jej plecach. Skye natomiast w ogóle tego nie zauważyła. Spostrzegła natomiast wolne miejsce. Posłała dziewczynie kolejny szeroki uśmiech przez ramię i ruszyła przed siebie. I już były tuż, tuż.. i już wilk witał się z gąską.. Niestety, parę kroków przed dziewczynami, ktoś śmiał klapnąć na ich krzesło. Skye mruknęła niepocieszona pod nosem. Miejsce to było wypełnione przez ludzi. Plus był jeden, każdy względnie siedział w miejscu. No oprócz sporawej kolejki przy ladzie. Skye zauwazyła, iż większość gawiedzi wcale nie rozmawia ze swoimi towarzyszami, ponieważ ich wzrok był wlepiony w monitory laptopów/padów/tabletów/smatronów i innych ciekawych wynalazków. Ruszyła w kierunku okna wystawowego na którym był przymocowany blat oraz stały dwa wysokie stołki. Skye nie lubiła na nich siedzieć, ale wpadła na pewien pomysł. Zorientowała się, że cześć osób na pewno siedzi tu tylko i wyłącznie dla wi-fi. - Chodź, zaraz powinno nam się zwolnić miejsce. - uśmiechnęła się do dziewczyny tajemniczo i przysiadła na stołku. Wyciągnęła komórkę i paroma komendami zablokowała sieć. Ah cóż za gwar powstał parę sekund później. Zaglądanie sobie przez ramie by sprawdzić czy sąsiad również nie może połączyć się z internetem, wprawił kawiarenkę w niecodzienne poruszenie, tak jakby świat obudził się z letargu. Raz po raz czarne łepki zaczęły wstawać i opuszczać pomieszczenie. Skye schowała komórkę i spojrzała na Si. - Które miejsce wybieramy? - zapytała. Dziewczyna nie lubiła się popisywać swoimi umiejętnościami, ale tak na prawdę została do tego zmuszona. Oni ją do tego zmusili. A Skye potrzebowała napić się kawy oraz zaspokoić swoją ciekawość. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 6:42 pm | |
| Niestety ktoś ich wtedy podsiadł i nie miały miejsca przy stoliku. Sigma skierowała się na miejsce wskazane przez Skye z nadzieją, że siedzenia będą stabilne i na to się nawet zapowiadało. - Co planujesz? - obserwowała ciekawie poczynania młodej dziewczyny. Po kilku chwilach zerknęła na osobę w pobliżu, która nerwowo klikała coś na swoim urządzeniu, a potem wywołał poruszenie w kawiarence. W urządzeniu nie było internetu. Zaskakujące jak po kilku komendach w komórce ludzie zaczęli opuszczać budynek. Na pewno się znalazło ze 2 czy 3 którzy nadal siedzieli na swoich miejscach sącząc kawę, ale miejsc było sporo. No cóż sposób Skye zadziałał. Lekcja druga: Aby zwolniło się miejsce zablokuj połączenie. W sumie to nawet całkiem logiczne, ponieważ wszyscy tutaj mieli jakieś urządzenia elektroniczne, które wykorzystywały internet. Czyżby internet był czymś co ściąga do siebie ludzi? Czyżby maszyna miała nad nimi, aż taką władzę? Sigma zaczęła się zastanawiać nad tym, kiedy z toku rozmyślań wyrwało ją zapytanie o miejsce. Wybrała najbliższy stolik, który przed chwilą się opróżnił. - Czy maszyny mają nad ludźmi aż tak wielką kontrolę? - zapytała siadając - Dodatkowo co ważniejsze, czy zaburzenie funkcjonowania czegoś dla osiągnięcia swojego celu jest czymś co można robić? - dopytała ciekawie. Z perspektywy osoby trzeciej one obie były dosyć ciekawym zjawiskiem w kawiarence. 2 dosyć ładne dziewczyny siedzące przy jednym stoliku, a na dodatek dużo z ubioru by wskazywało na turystki. Nadawało im to tutaj trochę egzotyki i pewnie nie jeden facet zawiesił oko na krótki moment na figurach obu pań. Gdyby oczywiście nie byli zajęci elektroniką... ahhh wymrze kiedyś ten gatunek śmiercią naturalną. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 7:05 pm | |
| Skye klapnęła na miejsce przy stoliku, który wybrała Sigma. Złapała za pierwszą lepszą ulotkę i zastanawiała się nad tym jaką kawę zamówić. W nowym menu polecali wiśniową latte oraz orzechowe macchiato. Biedna nie wiedziała na co dokładnie ma ochotę. Zerknęła z nad menu na Si, ponieważ chciała się jej przyjrzeć, a teraz wynikł idealny moment, ponieważ dziewczyna wcale się na nią nie patrzyła. Z ogromnym zaciekawieniem przyglądała się innym klientom. W głowie Skye pojawiło się przypuszczenie, że dziewczyna nie za często wychodzi. Może wcześniej owszem, ale od wymazania pamięci najwyraźniej dawno nie była wśród ludzi. Dziewczyna nie potrafiła skojarzyć, ani przywołać sobie w pamięci tajnych raportów, które dotyczyły również projektu tworzenia super żołnierzy. Zaczęła się zastanawiać czy Si jest również tworem tych szalonych naukowców. Co prawda nic na to nie wskazywało, ale kto wie. - Nie, znaczy, nie docelowo. - odparła częściowo odpowiadając na jej pytanie. Widząc, że dziewczyna ewidentnie czeka na dalszą część wypowiedzi, kontynuowała. - To chęć bycia w ciągłej komunikacji oraz uzależnienie od posiadania wszelkich informacji popycha nas w kierunku uzależnienia od tego typu cudeniek. - wskazała na swoją komórkę i odłożyła ją na blat stołu. - W końcu w tym oto cudeńku mamy wszystko. Niestety ludzie nie zdają sobie sprawy, że nie działa to w jedną stronę. - puściła do niej oczko. Przy kolejnym pytaniu Skye uchyliła delikatnie usta chcąc coś odpowiedzieć, zaraz jednak zamknęła buzie. Coraz trudniejsze pytania padały z ust Sigmy. - Ah, tak.. nie do końca. To był tylko niewinny wybryk, który jest absolutnie zabroniony, no ale kto daję hasło do routera 'StarBucks123'. - przewróciła swoimi oczętami i parsknęła śmiechem. Skye nie do końca wiedziała czy Sigma załapie, więc zaraz wyjaśniła. - Nad pewnymi hasłami wcale nie trzeba się natrudzić. Mam nadzieje, że będą mieli nauczkę. - dodała szeptem. - Na co masz ochotę? Wybacz, ale nie wiem jak bardzo masz wykasowane informację. Zresztą, nie wiem jak bardzo... - machnęła ręką przed brzuszkiem. - Jesteś zrekonstruowana. - mówiła dalej, aczkolwiek przy tych słowach zrobiło jej się głupio. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 7:51 pm | |
| Sporo racji w tym było ludzie byli uzależnieni od techniki, lecz technika nie była uzależniona od ludzi. Wolała chwilowo zostawić temat filozoficzny, gdyż to nie on ma najwyższy priorytet. Moralność jest rzeczą typowo ludzką, ale jest ostatnim krokiem, który oddziela ich od zwierząt. Dalej analizowała kafejkę, kiedy dziewczyna zaczęła mówić. Ludzki zwyczaj nakazuje patrzeć się na swojego rozmówcę, więc wzrokiem wróciła. Zauważyła, że skye wykonała gest puszczenia oczka, który Sigma zapisała. Nie zna jeszcze jego znaczenia, ale zapisała w pamięci - Nie mam urządzenia takiego jak Ci ludzie. Raczej nie mam potrzeby go posiadania, tej jednostce wystarczy tylko główny komputer oraz nanomaszyny. Jednak jest to w pewien sposób specyficzne zachowanie ludzkie. Nieograniczona chęć bycia jednym z technologią i... co to był za gest? - przekręciła delikatnie głowę luzując lekko zesztywniały staw i puściła oczko - i co ważniejsze po co ludzie zakładają zabezpieczenia, które ktoś łamie albo ma do nich swobodny dostęp? Chwilę potem zastanawiała się się co może chcieć do jedzenia. Jedzenie ponoć w każdej kulturze ma jakieś szczególne znaczenia, tak samo pewnie u ludzi ma też znaczenie inne niż przetrwanie. - Prawdę mówiąc nie muszę spożywać posiłku, ale mogę to robić. Zaproponuj coś, a ja spróbuję tego - powiedziała tym samym tonem co zwykle. Myśl, że może być zrekonstruowana także brała pod uwagę. Była to opcja numer 22, która miała całkiem realną szansę. - Masz na myśli, to że kiedyś mogłam być człowiekiem i stałam się maszyną? - zapytała, aby się upewnić czy jej tok rozumowania jest prawidłowy - Istnieje taka możliwość i nawet ją brałam pod uwagę. Jeśli ktoś mnie rekonstruował to musiał być osobą z dużą wiedzą oraz środkami, aby poskładać mnie z takich części z jakich jestem zrobiona. Sztuczne organy, implanty, jedne z twardszych stopów metali, syntetyczne mięśnie, oprogramowanie, nanotechnologia, broń, sensory... - przestała wyczekując reakcji dziewczyny. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 8:42 pm | |
| Skye natomiast czasami lubiła trochę pofilozofować. Oczywiście sceneria wtedy jest troszkę inna, a mianowicie opary tytoniu, bądź innych specyfików oraz charakterystyczny piwniczny zapach alkoholu jest w niej podstawą. Musi być odpowiednia kanapa i przede wszystkim poddasze jednego z opuszczonych budynków, najlepiej w centrum NY. Ale wszystko przed nimi. Co prawda słysząc dociekliwe pytania, Skye w jakimś nieprzymuszonej myśli poczuła się po części odpowiedzialna za umysł Sigmy, no ale nie ma co się oszukiwać, Skye należała do osób młodych, miała jeszcze małe siub bzdziu w głowię oraz buntownicze zapędy. Dziewczyna wysłuchała Si z delikatnym uśmiechem. To co mówiła było prawdą. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy Sigma nie była osobą, która równie bardzo chciała połączyć się z pewną technologią i sama zgodziła się na taki przebieg zdarzeń. Kto wie. Na samą myśl, aż przeszły jej ciarki. Skye obiecała sobie trochę przystopować z uzależnieniem od kompa. Póki co, nie chciała się dzielić swoimi przemyśleniami, pomimo tego, że zdawała sobie sprawę z nie uczuciowości Si. Skye była typem osobowości, która nawet do kamienia źle by się nie odezwała. No chyba, że by zasłużył! Już chciała zapytać dziewczynę o jaki gest jej dokładnie chodzi, ponieważ zdążyła wykonać już parę. Najwyraźniej mrugnięcie okiem najbardziej ją zafascynowało. - Mrugnięcie okiem świadczy o żartobliwym charakterze wypowiedzi. Ewentualnie o chęci zwrócenia na siebie uwagi, bądź nawiązaniu kontaktu. Wtedy musisz wiedzieć, że na bank się komuś podobasz. - posłała jej urokliwy uśmiech. - Widzisz, niektórzy ludzie nie przywiązują wagi do bezpieczeństwa. - mówiła próbując rozwiać kolejne wątpliwości Sigmy. - Albo mało płacą administratorowi i ma to gdzieś, czy pół dzielnicy będzie nielegalnie korzystać z tego wi-fi. Takie przypadki również się zdarzają. - wzruszyła ramionami. Skye bardzo dobrze wiedziała o czym mówi, w końcu większość jej znajomych to hackerzy i wątpliwej jakości informatycy mający najczęściej problemy z prawem, no, czyli też hackerzy. Co do zamówienia Skye kiwnęła łepkiem i znowu skupiła się na menu. Chciała wybrać dla niej coś na prawdę specjalnego. Zaraz jednak powróciła wzrokiem do niebieskowłosej. Zdziwionym miną Skye nie było końca. Na zakończenie wywodu, Sigma mogła spostrzec delikatnie uchylone usta dziewczyny świadczące o wysokim stanie zszokowania. - Jak tak o tym opowiadasz, to aż nie chce mi się wierzyć. - rzuciła szczerze, a potem na jej obliczu ujawnił się przepraszający uśmiech. - Czyli zupełnie nic nie pamiętasz. - odparła zastanawiając się jakie pytanie zadać. - A skąd przyszłaś? W jaki sposób znalazłaś się w tłumie? - zapytała. - Zresztą Twój stwórca musiał mieć niezłą fantazję. Mógł chociaż wybrać Tobie inne włosy, nie rzucała byś się tak w oczy. A ... a może powinnaś? Może tu jest pies pogrzebany? - zapytała błyszcząc tymi swoimi brązowymi oczkami. Oho. Sherlock Skye. The game is on. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 9:06 pm | |
| Uśmiech Skye dawał sensorom jakieś takie dosyć pozytywne emocje. Nie dało się ich jakoś określić specyficzną terminologią, ale na pewno były pozytywne. Istotnie rozmówczyni w dużym stopniu była w tym momencie odpowiedzialna za rozwój SI oraz to jak postrzega świat. Tak naprawdę Sigma chłonęła wszystko co ją otaczało jak gąbka. Pojęcia pozytywne, negatywne, neutralne. Była jak niezapisana książka, którą ktoś uzupełniał. Uzupełniła ją właśnie skye o opis gestu - Co to znaczy się komuś podobać? Znaczy być z kimś kompatybilnym? - zapytała ciekawie. Urokliwy uśmiech także został zapisany w pamięci i drogą żelaznej logiki zapewne odnosił się też do którejś z wymienionych emocji. - To źle, że ludzie nie przywiązują uwagi do bezpieczeństwa. Mogą przez to kiedyś ich funkcje życiowe się zatrzymać i nie będą dalej funkcjonować jako jednostki - powiedziała spokojnie uważnie wpatrując się w dziewczynę. Troszkę danych też wprowadził ten wywód sigmy na temat części. Wywołało na twarzy Skye zdziwienie? Nieznajomość czegoś takiego? Być może takie zabiegi nie są popularne u ludzi. Potem na twarzy znalazła jakąś emocję. Podobną emocję miał tamten człowiek w momencie kiedy jego życie gasło. Czy to był smutek? - Przyszłam tu z magazynu w mieście 2 dni drogi stąd piechotą z prędkością 30 km/h - sprecyzowała - Nie wiem kto był moim twórcą, ale jakiś cel może miał w moim wyglądzie. Chociaż mógłby to być czysty przypadek - odpowiedziała - Co złego jest w moich włosach? Są czymś złym? - wzięła w rękę troszkę swoich włosów i spojrzała na nie. Nawet one były powlekane nanitową powłoką i zapewne gdyby się postarała to nawet na nie by miała wpływ - Co czyni mnie albo Ciebie wyjątkowymi bytami? - to było bardzo dobre pytanie. Po co istnieją one dwie. Po co istnieje człowiek i maszyna, jaki jest sens tego wszystkiego a u podłoża jaki jest sens zbierania tych danych. Sigma wie, że musi je zebrać bo musi. Nie wie dlaczego, ale musi. Być może celem tego zbierania danych jest sama odpowiedź dlaczego je zbiera. W jakimś celu egzystuje, tak jak wszystko na tym świecie i w tym momencie zaczęła się nad tym zastanawiać. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 9:55 pm | |
| Dziewczyna bardzo to szybko zauważyła, Sigma była ciekawa wszystkiego. Skye poczuła delikatną dozę strachu, a zarazem podniecenia, ponieważ nigdy nie była w takiej sytuacji, a ta wydawała się dość poważna. Zaraz jednak odgoniła te złe myśli by móc cieszyć się chwilą, ponieważ poznawanie Sigmy niezaprzeczalnie należały do tych, które mogą zaliczyć się do bardzo przyjemnych, a przede wszystkim fascynujących. Skye wiele razy wyobrażała sobie co by było gdyby odkryto maszynę do podróży w czasie. Jakie pytania by zadała osobom z przyszłości? Czy wolała by skupić się na jeszcze nie poznany w jej czasach systemach? Wtedy miała wszystko poukładane w głowie, teraz natomiast, był tylko mętlik. - Kompatybilnym? - zapytała, ale ton wskazywał, że pyta raczej siebie, po to by zastanowić się czy to dobre słowo. Słowo oczywiście okazało się być bardziej trafione niż na początku myślała. - Właściwie to w jakimś sensie tak, tylko ta kompatybilność jest dopiero później sprawdzana. Na początku zawsze chodzi tylko i wyłącznie o wygląd zewnętrzny, ponieważ tym zwracasz na siebie uwagę. - znowu się uśmiechnęła. - To fakt. - zgodziła się z kolejnym wywodem Sigmy. - Niestety jesteśmy często zbyt rozkojarzeni i nieuważni by ciągle o to dbać, a inni natomiast wręcz przeciwnie. - jeszcze parę takich zdanek, a Skye stwierdzi, że ludzie to na serio dziwne stworzenia. W końcu wszystko było takie proste, logiczne i poukładane. Gdyby nie te emocje. Co do drugiej części zdania, miała na myśli różne fobie, ale stwierdziła, że póki co nie pociągnie tego wątku. Nie chciała mieszać. Zastanawiała się tylko, czy jest możliwe przekazania Sigmie podstawowych informacji, które były tylko i wyłącznie faktami. Stwierdziła, że mogło by to jej ułatwić życie pośród ludzi. Na razie jednak się wstrzymała z tym pomysłem. - Uciekłaś z tego magazynu czy po prostu wyszłaś? Może powinnyśmy tam wrócić i obejrzeć ten magazyn? A nuż będą tam jeszcze jakieś dodatkowe informację. - odparła ukazując swoje zaangażowanie w temat. - I to nie tak, że są złe, po prostu... rozejrzyj się, nikt tu takich nie ma. Znaczy nie wątpię, że w Japonii spotkała byś więcej osób, które lubią takie kolorki. A co do wyjątkowości, to są ludzie, którzy uważają, iż każdy z nas jest wyjątkowy, ponieważ różni nas bardzo wiele cech, chociażby linie papilarne. No wiesz, na palcu.. masz takie coś? - zapytała zerkając na dłoń dziewczyny. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Wto Maj 20, 2014 10:30 pm | |
| Fascynująca rozmowa coraz bardziej pochłaniała uwagę oraz zajmowała coraz więcej miejsca w pamięci. Cóż będzie dużo materiału do studiowania zachowań międzyludzkich... ludzko-maszynowych, czy raczej ludzko-nieludzkich. Sigma zauważyła, że Skye jest w stopniu nadaktywności emocjonalnej. Zapewne jest to ludzki system reagowania na coś obcego w sposób pozytywny lub po prostu trafiła na coś na co chciała trafić. Kompatybilność ludzi jest potem sprawdzana, ale na początku liczy się wygląd zewnętrzny bo zwraca uwagę. Natomiast później bierze się zapewne pod uwagę to co jest wewnątrz czyli soft jakim operuje człowiek. To ma nawet sens, tak jak to, że ludzie są rozkojarzeni, nieuważni ale zdarzają się też tacy, którzy są ostrzy niczym przecinak plazmowy. - Ludzie są rozkojarzeni, mają wiele słabości, często są mniej wydatni niż maszyny ale jednocześnie mają w sobie coś interesującego i przyciągającego uwagę. Mimo swojej natury, która jest nieprzewidywalna są jednocześnie różni ale jednocześnie mają cechy wspólne. Niektóre jednostki zbierają się w większe grupy, aby stworzyć społeczność co wskazuje na to, że człowiek potrzebuje drugiego człowieka, lub to że człowiek nie może być sam ze sobą - wyprowadziła długi wywód. W sumie podczas rozmowy można też zauważyć, że jej klatka piersiowa porusza się naturalnie jak podczas oddychania, jedyne co jest nienaturalne to brak jakichkolwiek gestykulacji oraz ubarwiania głosu podczas mowy. - Nie uciekłam z niego. Raczej zrobiłam z niego coś co można nazwać... wy to nazywacie chyba domem - rzuciła niepewnie - Nie ma tam nic oprócz starych części pokrytych rdzą na skutek długotrwałej korozji - spojrzała na swoje ręce, które w sumie miały jakieś linie papilarne. Jakoś specjalnie nigdy do tego wagi nie przywiązywała. W końcu pokazała Skye obie dłonie - Mam coś takiego, chociaż nie są one stałe, a modyfikowane za każdym razem po użyciu broni plazmowej. - Chwilę nad czymś się zastanawiała i rozważała pewną opcję. Skoro ma kogoś już kto jest jej przychylny to warto tą znajomość pogłębić dla obopólnych korzyści. Wystawiła teraz tylko jedną rękę jakby oczekując, że Skye położy na niej swoją. - Skye... utrzymasz ze mną kontakt w celu pogłębienia socjalizacji? Myślę, że ta znajomość może obu stronom przynieść korzyści, a szanse na jej rozwinięcie się na wyższe etapy socjalizacji wynoszą ponad 80% - powiedziała spokojnym bezbarwnym głosem - Ewentualnie można spróbować wymiany dane za dane, jeśli pierwsza opcja nie jest według Ciebie odpowiednia |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sro Maj 21, 2014 5:57 pm | |
| Gdyby Skye znała myśli Sigmy, od razu by stwierdziła, że jest bardzo spostrzegawcza, a dziewczyna bardzo lubiła takie osoby. Skye uwielbiała się uczyć nowych rzeczy, przede wszystkim gdy chodziło o nowe technologie. Dlatego też ciężko było jej zapanować nad emocjami, w końcu nigdy nie spotkała takiej postaci jak Sigma. Najchętniej wzięła by ją ze sobą by móc dziewczynę rozłożyć na czynniki pierwsze. Oczywiście nie fizycznie. Skye nie należała do osób, które parały się sado maso i potrafiły rozpruć komuś flaki tylko z ciekawości by zobaczyć co jest w środku. Dziewczyna chciała poznać Sigmę. Wiedziała jednak, że prawdopodobnie będzie potrzebować więcej czasu niż będzie dane. - Masz rację, odosobnienie jest dość srogą karą dla człowieka, ale niektórzy wolą samotność. Ciężko stwierdzić. - wzruszyła ramionami cały czas dalej się uśmiechając. Niestety Skye nigdy nie bawiła się w psychologa. Lubiła analizować poczynania innych i z łatwością potrafiła wcielić się w różne rolę oraz przekształcić swoje zachowanie tak by zdezorientować rozmówcę, albo uzyskać coś czego pragnęła. Właściwie idealny materiał na agentkę. - Dom? To jakie masz ostatnie wspomnienia? - zapytała marszcząc przy tym brwi. Szczerze mówiąc póki co rozmowa była tak bardzo ciekawa, że biedaczka zapomniała o kawie i o ciachu, nawet przestawała odczuwać głód. Nawet w połowie Sigma nie zdawała sobie sprawy jaka radość ogarnęła Skye, gdy ta zaproponowała utrzymanie kontaktu. Jednak gdy dziewczyna wyciągnęła w jej kierunku dłoń, nie wiedziała jak zareagować. Czy jest możliwe by Si mogła sczytać informację z umysłu Skye? Czy to się tyczy również tych zapomnianych wspomnień? A jeżeli w nich, gdzieś tam głęboką są schowane informację dotyczące jej prawdziwych rodziców? To by było coś. Skye spojrzała na nią tymi dużymi, pytającymi oczami. - Wolała bym dane za dane. Jak chcesz to zrobić? - zapytała. - I jak Ty to wszystko obliczasz? - dodała nawiązując do procentowego określenia szans na wspólne nawiązanie pozytywnych relacji, jeżeli tak można określić socjalizację. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sro Maj 21, 2014 6:14 pm | |
| Samotność... Tak, być może to właśnie czuła Sigma. Pustkę danych, której nie mogła wypełnić w żaden sposób. Dopiero po kontakcie z człowiekiem odczuła mniejszą ilość tego negatywnego zjawiska. Zapewne działa to też w przypadku maszyn takich jak ona lub SI zaprogramowanych na socjalizację z człowiekiem. Oczywiście mogła wcześniej być też człowiekiem i resztki tego zostały w jej oprogramowaniu. Analiza psychologiczna to coś na co miała dużo danych, w przeciwieństwie do samej siebie. Sigma dosyć szybko wygrzebała ze swojej pamięci wewnętrznej ostatnie świeże wspomnienia. Było to pamiętne wspomnienie kiedy odzyskała świadomość w tamtym biurowcu. Obliczała właśnie szanse na to, czy dziewczyna może się tego przestraszyć i biorąc pod uwagę entuzjazm, ilość pozytywnych emocji oraz kilka innych czynników wyszło na to, że jest 40% na to że po tej opowieści może uciec, ale istnieje zarazem 60% na to, że znajomość się pogłębi. - Pierwsza rzecz jaka została zarejestrowana przez tą jednostkę to obecność w biurowcu z ręką w przebitej klatce piersiowej mężczyzny w wieku 30 lat. Serce zostało przebite, żebra strzaskane... ofiara wyeliminowana szybką śmiercią zapewne z ręki jednostki. Następnie pojawił się pracownik ochrony, który oddał 2 strzały. Jeden w okolice skroni, drugi w ramię. Uaktywnienie kodu Omega oraz potraktowanie zagrożenia falą dźwięków sprawiło iż został naruszony mózg oraz inne organy w jego pobliżu. Obiekt został wyeliminowany. Rozpoczęto akcję ucieczki... - wszystko mówiła jednym tym samym tonem bez modulacji głosu, prawie niczym komputer pokładowy czy coś takiego - Godzinę później znaleziono opuszczony magazyn. Ustanowiono punkt zborny jednostki. Czym dokładnie jest dom? Jest jedynie punktem zbornym czy czymś jeszcze dla ludzi?- zapytała obserwując Skye. - Wymiana danych miałaby nastąpić poprzez bezpośredni kontakt oraz wymianę głównie werbalną lub niewerbalną - powiedziała spokojnie i delikatnie przyłożyła swoją dłoń do dłoni Skye wyczuwając jej ciepło, ułożenie linii oraz puls - obliczenia prawdopodobieństwa dokonywane są po uwzględnieniu czynników psychologicznych obiektu. Olbrzymia ilość pozytywnych, nieokreślonych emocji oraz chęć dalszej rozmowy wskazują na to, że znajomość może się rozwinąć. Brany jest także pod uwagę czynnik fascynacji obu obiektów sobą wzajemnie - dorzuciła |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sro Maj 21, 2014 7:06 pm | |
| A czy Skye była samotna? Wielokrotnie. Rzucana od jednej rodziny zastępczej do drugiej, ciężko było stwierdzić, że jest wyjątkowa. Wręcz przeciwnie, ponieważ czuła się jak niechciany balast, który należy zrzucić jak najszybciej. Resztkami sił utrzymywała przeświadczenie, że coś jest na rzeczy, że to nie może ciągle chodzić o jej dość skomplikowany i zamknięty charakter. Dziewczyna podbudowała się dopiero obcując po sieci z hackerami, którzy okażą się jej jedynymi przyjaciółmi. Skye czując się samotnie spędzała ogromną ilość czasu na wirtualnych przyjaźniach. Dzięki temu poznała tajniki systemów operacyjnych, a przede wszystkim linuxa. W ogóle Skye uwielbiała pracować na terminalach. Co prawda wiedziała, że owe są najbardziej dziurawe, ale dzięki nim mogła być anonimowa. Oczywiście ten kto miał wiedzieć, że to ona mąci to wiedział. Skye słuchała z przejęciem historii Sigmy. Było jej dziwnie, wręcz szkoda Si, pomimo jej neutralnej miny. - A kto strzelał? - zmarszczyła brwi, marszcząc przy tym słodko czółko. - Dom, jest ... - zaczęła odpowiadać na pytanie Sigmy jednak zaraz się zwiesiła. W sumie czy powinna o tym mówić, skoro nigdy nie miała? Dom, słowo wręcz abstrakcyjne. Dom, miejsce, które na reklamach zawsze było ukazywane jako miejsce pełne rodzinnego ciepła, pełne bezpieczeństwa i pozytywnej atmosfery. Niestety tego rozwinięcia Skye nie znała. - Jest miejscem zbornym dla ludzi tak. - odparła tonem blisko przypominającym ton Sigmy. - Kojarzy się raczej pozytywnie. - dodała podkreślając słowo 'raczej'. Zacisnęła dłoń na dłoni Sigmy i spojrzała na nią zaciekawiona. - Jak to będzie działać? Coś poczuję? Poznasz moje wspomnienia? - zasypała dziewczynę pytaniami. Gdy Sigma wspomniała o obopólnej fascynacji uśmiechnęła się nieznacznie. Szczerze? Gdyby Si była facetem, po ostatnich słowach na pewno by na nią poleciała. Może ten sposób mówienia? Dobierania słów tak logicznie powiązanych ze sobą i tak czystych i szczerych działała na nią wręcz podniecająco. Dziwne uczucie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sro Maj 21, 2014 7:21 pm | |
| - Strzelił ochroniarz... do mnie - powiedziała zerkając dziwnym odruchem na swoje ramię - Uszkodzenia zostały już dawno naprawione przez nanomaszyny. Nie ma nawet już śladu oprócz danych - odpowiedziała na pierwsze pytanie. Definicja domu sprawiła Skye pewien kłopot, jakby odczuwała dyskomfort albo nie znała tego pojęcia do końca albo nie wiedziała o jaki dom dokładnie Sigmie chodziło. Jednak zgodziła, się że jest to punkt zborny ludzi, do którego wracają oraz jest czymś co jest pozytywne artykułując słowo "pozytywne". Następnie nacisk na rękę sigmy się zwiększył, co odnotowała bezzwłocznie. Wzrok dziewczyny był skupiony na niej i wyczekiwała odpowiedzi zadane pytanie. Nie mogła przecież czytać w myślach inaczej już dawno by rozgryzła zagadkę ludzkiego umysłu. Nie była nawet pewna czy miejsca na dane by starczyło jeśli byłoby to możliwe, ale Skye chyba myślała, że coś takiego się stanie. Sigma postanowiła wyprowadzić ją z błędu, ponieważ wyciągnęła z gestu błędne wnioski. Gest miał być oznaką zawiązania mocniejszej więzi socjalnej. - Nie poznam twojego umysłu, chyba że werbalnie wymienisz się ze mną danymi. Nie poczujesz nic oprócz temperatury powietrza, dotyku mojej ręki. Nie posiadam modułu, który pozwala na dogłębne wejście w ludzką świadomość, a gest ten miał na celu pogłębienie socjalizacji wraz z czymś co jest nazywane spoufalaniem się - Sigma widziała jej uśmiech, który nawet ją zaintrygował tak jak niewielka zmiana pulsu - Jednak sensory wykrywają wzrost ciśnienia krwi co może sugerować stan euforii, zadowolenia albo strachu, chociaż ostatnie jest wykluczone przez gest zwany uśmiechem... - po chwili zastanowienia i zbierania myśli oraz wniosków - Skye jakie emocje kierują Tobą podczas rozmowy ze mną, a jakie emocje kierują Tobą podczas rozmowy z innymi? Czy czujesz się może samotna? - zapytała niepewnie, bo w końcu to przypuszczenie mogło być nieprawidłowe jak wiele innych przypuszczeń. Istniał na to mały % szansy, gdyż Skye dawała wrażenie osoby socjalnej i dającej radę nawiązywać nowe kontakty. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sro Maj 21, 2014 8:12 pm | |
| Gdy Sigma dookreśliła co się z nią działo po przebudzeniu na twarzy Skye pojawiła się kolejna przejęta mina. Cóż empatia nie byłą jej obca. Zresztą nie trzeba być mistrzem magii, by wywnioskować, iż sytuacja nie należała do najsympatyczniejszych. - To znaczy, że potrafisz sama się uleczyć? - zapytała, a w myślach stwierdziła, że będzie musiała wiele nadrobić w kwestii nanotechnologii. Może powinna zapisać się na warsztaty do Starka? A nuż może takie organizuję, w końcu jej pracodawca powinien inwestować w tak zdolnego pracownika jakim była niewątpliwie Skye. Ah. Jej wyobraźnia faktycznie troszkę popędziła. Najwyraźniej naczytała się za dużo fantastyki. Cała Skye. Zacisnęła dłoń na dłoni Sigmy tak jakby dawała jej zezwolenie na odczytanie pulsu oraz z pulsu ewentualnych emocji dziewczyny, co Niebieskowłosa idealnie podsumowała. Gdy wyprowadziła ją z błędu Skye parsknęła gromkim śmiechem i zasłoniła na chwile dłonią usta. - Przepraszam myślałam, że ty... - nie dokończyła i znowu się roześmiała. - Dziękuje za wyjaśnienia. No tak to by było za proste i nie musiała byś zadawać tych wszystkich pytań. - kiwnęła głowa w geście zrozumienia tak energicznie, że jej brązowe kosmyki włosów zafalowały dookoła słodkiej twarzy, po czym zaczęła się zastanawiać nad swoimi emocjami. To było dla niej nielada wyzwanie, ponieważ dziewczyna nie za bardzo lubiła rozmawiać o swoich odczuciach. Zresztą rzadko kiedy kogoś owe interesowały. Pomimo tego postanowiła się postarać. - Jak rozmawiam z Tobą odczuwam radość i ogromne zaciekawienie, ponieważ nigdy nie spotkałam podobnej osoby. Czuję się otwarta i wręcz żądna wiedzy na Twój temat. - odparła z dumnym uśmiechem, że tak się uzewnętrzniła. Miała nadzieje, że zaspokoiła ciekawość Sigmy. - A podczas rozmowy z innymi, to zależy o kogo pytasz. Emocje mogą być różne w zależności od osoby. A co do samotności, to... - znowu zrobiła krótką pauzę, ponieważ nigdy się nad tym nie zastanawiała. Były to dla niej dość ciężkie pytania, więc Sigma mogła zarejestrować chwilową ucieczkę wzroku Skye, gdzieś tam w bok, niby na osobę siedzącą przy sąsiednim stoliku, potem zaraz na menu. - Już nie, ponieważ przystąpiłam do pewnej organizacji, która chyba jest dla mnie i domem i pracą w jednym. - zdziwiła się, że tak otwarcie i przede wszystkim przed sobą, przyznała się czym jest dla niej S.H.I.E.L.D.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sro Maj 21, 2014 8:29 pm | |
| - To coś wyjątkowego, że mogę się sama naprawić? - zapytała zdziwiona z lekka. Nanotechnologia nie było dla niej niczym nowym. Była w końcu w dużej mierze z niej stworzona, ale jakoś nigdy nie zastanawiała się czy sprawia to iż jest wyjątkowa. Owszem ta technologia jest kosztowna w utrzymaniu i wymaga dużej ilości energii jaką zapewnia jej zainstalowany perpetualny generator. Skye chyba o tym uściśnięciu dłoni myślała inaczej, co pogłębiło ciekawość maszyny. W końcu jakaż to mogła być opcja? - Tak właściwie to o czym myślałaś w kwestii tego gestu? - zapytała i poruszyła mięśniami twarzy, aby wywołać coś na kształt uśmiechu, który wielokrotnie się przewinął podczas całej konwersacji u Skye. Kiwanie głową... gest zrozumienia o jaki był cel wypowiedzi. Kolejny gest do kartoteki. Drugi wniosek nasunął się taki iż ludzie nie umieją swobodnie mówić o swoich emocjach. Potrzebują zastanowienia oraz zdystansowania się od odbiorcy. Odczuwała radość rozmawiając z maszyną oraz ciekawość co było w spektrum tych dobrych emocji. Czuła się otwarta, przez co wydobywanie informacji było dużo prostsze niż z każdym innym człowiekiem. Sigma po wysłuchaniu na temat uczuć kiwnęła głową na znak, że rozumie. W końcu można wykorzystywać już ten gest bo zna się jego znaczenie. Emocje także zmieniają się w zależności od człowieka z jakim się rozmawia... poprawka w zależności z istotą jaką się rozmawia. Podczas pytania o samotność rozmówczyni odwróciła wzrok jakby unikała odpowiedzi na nie. Zapewne było to trapiące pytanie oraz temat tabu. Szukała szybko wymówki, aż w końcu znalazła odpowiedź. Organizacja... grupa społeczna mająca ten sam cel egzystencji oraz funkcjonowania. Zastępowała jej podstawowe potrzeby takie jak dom i praca. - Rozumiem, że ta organizacja działa dla Ciebie z wielkim pożytkiem, ale ty też działasz na jej korzyść? Co to za organizacja, jeśli nie sprawia Ci to kłopotów? - tutaj przyszedł do głowy możliwy strach przed wyjawieniem tożsamości organizacji. Może Skye się nie przyzna do której dokładnie? - Co robią ludzie, jeśli chcą komuś podwyższyć morale lub go pochwalić? - zapytała - Co ważniejsze co sprawia, że ty czujesz się spełniona jako człowiek oraz co zaspokaja twoje potrzeby jako jednostka społeczna? Czy będzie to problem jeśli udam się z Tobą i będę kontynuować obserwację? - dorzuciła z zaciekawieniem. Założyła, że dziewczyna może być nietutejsza, a nawet jeśli jest tutejsza to nie ma to znaczenia. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Czw Maj 22, 2014 7:56 am | |
| - Tak i nie, my też to potrafimy, ale czasami gubi nas czas. - odparła na jej zdziwienie. Nie do końca wiedziała w jaki sposób leczy się Sigma i jak długo to trwa. Zerknęła na ramie dziewczyny chcąc dostrzec blizne, ale nic takiego nie znalazła. Coraz bardziej odczuwała frustrację ze względu na brak wiedzy o tego typu wynalazkach. Skye nie lubiła z siebie robić kretynki i szczerze mówiąc troszkę się obawiała, że Sigma tak o niej pomyśli. To odczucie było również bardzo charakterystyczne dla gatunku ludzkiego. Zaraz jednak postawiła się w pionie i stwierdziła, że ma prawo błądzić. - A takie tam. - machnęła łapką i na początku nie chciała Sigmie zdradzić, jaka myśl pierwotnie pojawiła sie w głowie Skye, gdy dziewczyna podała jej dłoń, mówiąc tym samym o wymianie danych. Zaraz jednak przewróciła oczętami i namyślając się kontynuowała. - Myślałam, że potrafisz podzielić się danymi poprzez uścisk ręki, tak wiem. Głupię. Przegiełam z wyobraźnią. - machnęła ręką w powietrzu chcąć dać dziewczynie do zrozumienia, że temat o którym rozmawiają jest mało ważny. Zaraz jednak się zreflektowała sądząc, że Sigma mogła by jej nie zrozumieć, więc dodała. - Nie ma sensu o tym rozmawiać. - posłała jej miły uśmiech. - Musisz mi wybaczyć, ale nigdy nie miałam do czynienia z osobą Twojego pokoroju. - Jakoś nie mogło przejsc przez gardło słowo 'cyborg', tym bardziej, że dziewczyna zaczeła się po ludzku uśmiechać i jakoś tak bardziej po ludzku reagować. - A najlepiej gdyby była jakaś instrukcja obsługi prawda? Ty byś dowiedziałą się troche o nas, ja o Tobie i życie było by o wiele prostsze. - westchnęłą sobie ciężko. - Organizacja nie sprawia mi żadnych kłopotów, właściwie dzięki niej czuje się potrzebna. No i przede wszystkim mam poczucie przynależności, chociaż wcześniej też miałam. - To zdanie ucięła dość gwałtownie. Skye póki co nie chciała opowiadać o Rising Tide, ponieważ nie do końca wiedziała czy zerwała z tą działalnością. Cały czas miała kontakt ze swoimi przyjaciółmi i cały czas miała w planach inwigilacje i wyciągnięcie informacji dotyczących różnych ciekawych badań nad super żołnierzami oraz ujawnienie tego światu. Dziewczyna sądziła, że każdy ma prawo poznać prawde. - Co do organizacji to niestety nie mogę nic powiedzieć, ponieważ jest tajna. - Posłała jej przepraszający uśmiech. Skye co chwila przyłapywała się na traktowaniu Sigmy jak zwykłego człowieka, ale jak na cyborga wyglądała wręcz identycznie. Gdyby nie to, że jej głos był kwintesencją lodowatego, acz neutralnego tonu oraz gdyby nie brak mimiki twarzy (co prawda potem zastąpiony delikatnym uśmiechem, który o dziwo nie był 'creepy') nikt by się nie zorientował, że Sigma jest w pół człowiekiem, pół maszyną. - Jak mi zaufasz i dasz sobie zasłonić oczy to chętnie Cie tam zabiore. Co Ty na to? - Tym razem dziewczyna uśmięchneła się szerzej. - Bo dla mnie to nie będzie problem, wręcz przeciwnie! - Odparła ewidentnie zadowlona i szczęsliwa, z powodu chęci Sigmy. - A co do Twoich pytań, to szczerze mówiąc nie wiem. Ciężko mi powiedzieć czy czuję się spełniona, chyba jestem za młoda by to wiedzieć. - Wybrneła jakoś szybko, ponieważ pytania zaczeły być trudne. Zresztą o wiele łatwiej odpowiadać ogólnikowo niż o sobie. Zanim Sigma zdążyła zasypać kolejnymi pytaniami, Skye stwierdziła, że zaschło jej w gardle. Poinformowała nową koleżankę, że zaraz wróci, a gdy minęło dosłownie 5 minut, wróciła z tacą. Na tacy znajdowały się dwa ogromne kubki kawy latte z charakterystyczną pianką posypana czekoladowymi wiórkami oraz dwa spore kawałki ciasta zwanego brwonies. - Zastanawiałam się nad ciastem i wybrałam to najbardziej czekoladowe. Jestem ciekawa czy Ci posmakuję. Podobno smak czekolady jest najlepszy na świecie. - Odparła biorąc kęs ciasta. - Aa i nie słodź kawy, gorzki aromat ze słodyczą czekolady to idealne połączenie. - Dodała wpatrując się w Sigme nieco zbyt natarczywie, ale co się dziwić? Skye była bardzo ciekawa jej reakcji. Teraz ona trochę pobada. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Czw Maj 22, 2014 5:34 pm | |
| W sumie racja takowej blizny nie było, ani tym bardziej śladu po kuli w głowie. Takie uszkodzenia naprawia się dłużej, ale jeśli są naprawiane to w taki sposób że nie ma śladu. W końcu to wypełnienie dziury nanitami, które przybierają odcień skóry, a potem twardnieją jak reszta "opancerzenia". Skóra Sigmy składała się z najrozmaitszych włókien połączonych z nanotechnologią, dzięki czemu była twardsza niż ta ludzka, dlatego pocisk nie wyrządził wtedy tak wielkich szkód. Sigma nie myślała o ludziach w kategorii mądry, głupi, etc. Nie klasyfikowała ich ani nie szufladkowała ze względu na kolor skóry, stereotypy czy plotki, ponieważ zaburzyłoby to próby stworzenia obiektywnego wizerunku rasy ludzkiej. Skye migała się od odpowiedzi co to były za myśli, co mogło zasugerować coś bardzo intymnego albo coś, czego mogła się wstydzić i mentalnie to wypierała. - Jeśli się wstydzisz tej myśli lub wywołuje ona skrępowanie, to nie musisz się o to martwić. Jestem maszyną i nie oceniam subiektywnie pod wpływem stereotypów, plotek oraz pomówień, a pod wpływem logiki, badań behawioralnych. Jeśli mogę ponowić pytanie, to o czym pomyślałaś? - brnęła dalej. W sumie niewiele osób miało z Sigmą jakiś bardziej szczególny kontakt. Na razie Skye zabrnęła ze wszystkich najdalej. Inna sprawa, że na świecie zapewne nie ma zbyt wiele cyborgów jej pokroju, przez co dla Skye może to być specyficzne i wartościowe doświadczenie. - Nie posiadam danych jakie jeszcze kody są uśpione wewnątrz mojego programu. Być może istnieje taki kod, jednak trzeba spełnić określone kryteria aby się ujawnił, które niestety są dla mnie nieznane. Jednak gdybyś była maszyną mogłabym przekazać dane za pomocą nanomaszyn - powiedziała analizując taką możliwość, która była nawet bardzo prawdopodobna. Program oraz części które się na nią składały były nastawione na ewolucję oraz przystosowywanie się, czyli reasumując mogła się zmieniać i wynajdywać nową broń oraz akcesoria za pomocą nowych kodów. Problem w tym, że na kody nie miała wpływu kiedy się ujawnią. - Funkcjonujesz w organizacji, która jest tajna i jednocześnie czujesz się potrzebna... Ludzie są zaskakujący pod względem tego jakie mają potrzeby. Być potrzebnym, mieć kogoś obok, zapewnić sobie byt dostatni - wymieniała i zastanowiła się co da zasłonięcie oczu, skoro kroki zapamięta i pójdzie tą drogą - Zaufanie? Czy to powierzenie swoich funkcji życiowych komuś innemu? - zapytała upewniając się czy definicja słownikowa zgadza się z definicją rozmówczyni. W końcu zaufanie jest pojmowane na różne sposoby. Skye mogła być za młoda aby czuć się spełniona, gdyż mianem spełnionego oceniały się starsze osobniki rasy ludzkiej, które osiągnęły cele życiowe oraz prestiż społeczny. Jedna z głównych dyrektyw Sigmy mówiła: Zachować dane za wszelką cenę i doprowadzić do ich przekazania do dalszych badań; przez co do śmierci nie było jej śpieszno, ponieważ wtedy złamałaby swoją dyrektywę. Po kilku chwilach Skye wróciła z kawą oraz ciastem. Pożywienie zawierało dostateczną ilość cukru aby pobudzić otępiałego człowieka i wprawić go w ruch na krotki czas. Sigma kiwnęła głową, gdyż taki gest podpatrzyła w kawiarniach kiedy ktoś podawał komuś kawę albo ciasto lub inny produkt spożywczy. - Spróbuję - wzięła widelczyk, nabrała troszkę ciasta i włożyła do ust. Kubki smakowe wewnątrz zaczęły analizować smak i składniki kawałka. Oceniała wartość spożywczą, kaloryczność oraz wiele innych czynników w ułamku sekundy, a potem przełknęła. Smak ciasta był słodki, co w maszynie nie wzbudziło wielkich emocji, gdyż z jedzeniem ma tyle doświadczenia co z ludźmi. - Słodkie z nutką wartości pobudzających - wzięła łyk kawy i zrobiła to samo. Pokiwała potem głową po przełknięciu - Wartości odżywcze oraz smak w normie, składniki są świeże oraz mają intensywny aromat. Klasyfikacja: Smaczne i jadalne - powiedziała i zaczęła jeść ciasto na przemian popijając kawą. W sumie kofeina na nią niezbyt działała tak jak cukier czy inne substancje pobudzające. Nawet narkotyki czy substancje odurzające na nią nie działały, gdyż syntetyczne organy były pełne wszczepów, które likwidowały szkodliwe substancje. Poza tym, jeśli ktoś jej by coś dosypał to poczułaby to w smaku. Ludzie przywiązują dużą wagę do jedzenia. Ma to podłoże kulturowe, które także należy zbadać |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Czw Maj 22, 2014 7:30 pm | |
| Skrzywiła się nieznacznie gdy Sigma stwierdziła, że jest maszyną. Jakoś nie do końca jej się spodobało to określenie. Oczywiście zdawała sobie sprawę z tego, że tak faktycznie jest, ale jakoś.. no brzmiało to co najmniej jakby miała przed sobą mikrofalówkę, a przecież tak nie było. Sigma niby oddychała, jej dłoń była w miarę ciepła, a ten delikatny uśmiech mimo wszystko był wręcz zniewalający. Nie no nie mogła na to pozwolić. - Sigma, możesz o sobie nie mówić per 'maszyna' jakoś mnie to razi. - Posłała jej spokojny uśmiech. - I ciężko mi wytłumaczyć dlaczego, ot tak po prostu. Wiem, że jesteś nieco inna od nas, masz inne ciało, ale mimo to nie jesteś 100% maszyną prawda? - Zapytała, a zaraz potem już w nieco żartobliwym tonie dodała. - Wiesz nie lubię nie mieć wiedzy na jakiś temat. Nie masz jakiejś instrukcji obsługi? - Roześmiała się. To był oczywiście żart. Mimo to, gdzieś tam intuicyjnie wiedziała jak powinna się obchodzić z Sigmą. Skye czuła, że niebieskowłosa Si jest tak jakby jej młodszą siostrą, która musi tłumaczyć funkcjonowanie świata. Starała się połączyć wszystkie puzzle myśli w całość, co by stworzyć jeden spójny obraz. To nie było proste. Wręcz cholernie trudne, ponieważ sama nie rozumiała wielu zachowań, ale tylko dlatego, że nie mogła ad hoc poznać wszystkich myśli oraz doświadczeń drugiej osoby. A szkoda. Wtedy można by było dopasować słowa i zachowanie do danej osobowości i wszystko było proste. Niestety, bywały osoby, które po prostu uwielbiały wkładać kij w mrowisko tylko dla zasady, tylko po to by 'oglądać jak świat płonie'. Skye nie należała do takich osób. Zawsze chciała głosić prawdę, stąd zaangażowanie w Rising Tide. Po tych myślach troszkę się zasmuciła, ponieważ opuściła znajomych oraz swojego chłopaka. Co prawda był to związek zupełnie bez zobowiązań, ale mimo to tęskniła za nim. Nie chciała się do tego przyznać przed sobą, ale taka była prawda. Potem kolejny romans z Simonem, który najwyraźniej nie miał racji bytu, ponieważ ten nie mógł uciec od demonów przeszłości. Skye natomiast nie potrafiła mu pomóc dlatego musiała odejść. Dziewczyna miała misję do spełnienia - dowiedzieć się co nieco o swojej przeszłości. Kim jest? Kim byli jej rodzice? Jak ma na nazwisko? I czy tak brzmi jej prawdziwe imię? - W takim razie jakimi danymi chcesz się ze mną podzielić? - Zapytała zaciekawiona. Skoro miało być informację za informację, to Sigma musiała mieć coś ciekawego. Skye miała nadzieje, że nie będzie to tylko komentarz do anatomii Si, która nie wątpliwie ją interesowała. A potem kontynuowała. - Może nie do końca funkcji życiowych... - Mówiła powoli zastanawiając się oraz starając się dobrać odpowiednie słowa. - Myślę, że prędzej ja bym mogła powierzyć swoje, w końcu jeszcze nie umiem walczyć na tyle dobrze by pokonać jakiegoś ninja albo co. - Znowu się roześmiała, chociaż gdyby faktycznie była w takiej sytuacji prawdopodobnie nie było by jej do śmiechu. No może by się pojawił nerwowy śmieszek. - Ale powracając.. - Spoważniała nieco. - Nie wszystkim zależy na bycie dostatnim, niektórzy mają zupełnie inne cele w życiu, chociażby spełniają się w pomaganiu innym i oddali by każdy kawałek chleba tylko po to, by ktoś inny nie głodował. Wiedz jednak, że jest to jeden przykład. - podsumowała. Skye myślała, że podczas przeżuwania czekoladowego ciasta dziewczyna zacznie go bardziej przeżywać. Niestety cały czas przyłapywała się na takich myślach, w końcu Sigma nie była małą zagubioną dziewczynką, która po wielu wielu latach została odnaleziona na bezludnej wyspie gdzie była wychowywana przez wilki. Była cyborgiem. Dziewczyna westchnęła sobie pod nosem i postanowiła uważać i przede wszystkim nieco ukrócić swoje ludzkie oczekiwania względem Sigmy. - A co ogólnie jadasz? Czy nic nie musisz? - Zagaiła frywolnym tonem wcinając ciasto. Pal licho, że czekolada zebrała jej się w kącikach ust oraz przy górnej wardze. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Czw Maj 22, 2014 7:54 pm | |
| Dlaczego tak bardzo raziło Skye to, że Sigma określiła się mianem maszyny? Może w trakcie kontaktu z człowiekiem SI zyskuje pozycje człowieka jako rozmówcy i jest zupełnie inaczej postrzegane? A może chodzi tu o to, że zwracając się jak do człowieka dziewczyna czuła się bardziej swobodnie gdyż takie zachowanie leżało w jej naturze? Niezwykłe zjawisko, ale dla dalszych rozmów Sigma postanowiła pomijać to, że jest maszyną i próbować nazywać się istotą zwaną człowiekiem, choć było to sprzeczne z zasadami logiki. Dlatego wprowadziła sobie teraz jedną dyrektywę. Dyrektywa miała obchodzić ten zakaz w momencie kiedy rozmówca traktuje jednostkę jako człowieka. - Rozumiem... Będę się zatem określać mianem... człowieka - powiedziała także posyłając uśmiech, gdyż idąc za zasadą logiki powinno się odpowiedzieć uśmiechem na uśmiech. Sigma nie była w 100% maszyną, mózg mimo tego, że był na wpół skomputeryzowany to był także na wpół ludzki, jednak ludzka część była aktywna w około 10%. Z technicznego punktu widzenia nie była 100% maszyną. - Nie jestem 100% maszyną. Część mojego umysłu jest organiczna, a część organów mimo że są syntetyczne to po części są stworzone na wzór tych ludzkich i mają podobne funkcje. Oprócz serca, które nie jest wymagane do oddychania, a jedynie sprawniejszego przesyłania nanopasty działającej jak krew i przesyłającej nanomaszyny po całym ciele - powiedziała spokojnie uważnie obserwując dziewczynę. Żartu Sigma nie zrozumiała, bo czym był dla niej żart? Do tego etapu jeszcze nie dotarła - Niestety nie mam instrukcji obsługi, która by ułatwiła zadanie. Działam na zasadzie autonomicznego SI lub jak człowiek by to nazwał na zasadzie własnej duszy, jeśli ktoś wierzy że coś sztucznego może mieć duszę - wyszła z wywodem filozoficznym. Nie jest powiedziane czy maszyny mają duszę, ale może jest taka możliwość. Samo istnienie SI, które jest autonomiczne tworzy coś na kształt własnej świadomości oraz duszy. - Mogę się podzielić aktualnie danymi zbrojnymi, jednak to miejsce nie jest do tego przystosowane i może stać się krzywda cywilom lub możemy zakłócić przez to porządek. Znajdźmy inne miejsce oraz działający monitor - powiedziała. W sumie powiedziała, że się podzieli danymi to się nimi podzieli. Wystarczy, że podepnie się do monitora i wyskoczą na nim dane. A prezentacja praktyczna lepsza będzie na otwartej przestrzeni niż w mieście pełnym ludzi. - Nie umiesz bronić swojej egzystencji? - chwilę zastanowiła się Sigma. W końcu gdyby Skye coś się stało to straciłaby całkiem niezłe źródło danych, a taka strata byłaby niekorzystna. Postanowiła zastosować kolejną dyrektywę: Bronić Skye, zapewnić przepływ danych. - Mogę bronić Ciebie. Jestem w stanie zablokować nacisk prasy oraz mam siłę na poziomie 10 ton. Moje kody są zależne od emocji i wraz z rozwojem mojego SI byłabym w stanie uzyskać dostęp do większej ilości uzbrojenia - powiedziała bezbarwnym tonem wpatrując się w reakcję dziewczyny - Czy to znaczy powierzyć komuś życie? Powierzysz mi swoje? - zapytała, gdyż niezbyt zrozumiała tamten termin, a mogła się mylić w końcu niewiele wie faktycznie o ludziach. Westchnięcie Skye znaczyło pewnie, że zebrała myśli i zaczęła nowy temat. - Nie potrzebuję jedzenia. Cały zapas energetyczny zapewnia perpetualny generator dużo bardziej zaawansowany niż generator łukowy... wykryto zabrudzenie - przetarła palcem czekoladę na ustach Skye. Maszyny są perfekcyjne i lubią porządek. Nawet w swojej kryjówce Sigma uczyniła najczystsze i najbardziej sterylne miejsce jakie tylko mogła - Zabrudzenie usunięte - powiedziała z tryumfem w głosie. Może nadałaby się na gosposię cyborga. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Pią Maj 23, 2014 8:40 am | |
| Gdy Sigma stwierdziła, że dla Skye będzie się nazywała mianem człowieka, uśmiechnęła się. Si oczywiście nie mogła wiedzieć jak ogromną zrobiła jej przyjemność, zresztą ciężko było to wyjaśnić samej przed sobą. Po prostu tak wolała i gdyby ktokolwiek nazwał Sigmę maszyną, to pomimo racjonalnych i namacalnych fatków, była by zdenerwowana i chciała by się odpłacić chociaż słownie. To było wręcz szokujące i dość nietypowe dla Skye, która nie do końca lubiła się angażować w relacje będąc samej w nieco emocjonalnej rozsypce. Nowa praca, nowe miejsce, nowe zadania - to nigdy nie mogło się obejść bez stresu. A pomimo wszystkich tych zdarzeń, znajomość z tą nietypową kobietą sprawiła, że było jakoś lepiej na sercu. Może dlatego, że miała okazję zawiesić na kimś myśli? Uciec od poczucia niezrozumienia przez innych. Zresztą z kim zawsze była za pan brat? Z komputerem. I oto siedzi przed nią komputer w ludziej odsłonie, tak perfekcyjny i dopracowany, że w pewnym momencie zachcialo się Skye zapłakać i zaśmiać w jednym. A z drugiej strony czuła ciężar odpowiedzialności, który wzieła na swoje drobne barki. - Nanopasty? Skąd je można wziąc? - Zapytała, ponieważ ta wyżej wspomniana odpowiedzialność wzieła nad nią górę. - Wiesz chciałabym wiedzieć gdzie mam się udać jakby była Tobie potrzebna, a Ty np. nie będziesz mogła... -Posłała Sigmie nieco nieśmiały uśmieszek i zaraz skupiła się na kolejnych słowach dziewczyyny. O duszy nie chciała rozmawiać, ponieważ to był temat zbyt filozoficzny i zbyt religijny jak dla niej. Skye przetaczając się przez te wszystkie rodziny spotykała się z różnymi wyznaniami. Żadna, ale to żadna do niej nie przemówiła. W co wierzyła? W zero-jedynkowość, jeżeli tak to można ująć. Jeżeli czegoś nie widac, chociażby pod mikroskopem to tego nie ma. I to nie tak, że próbowała. Chciała znaleźć ukojenie, jak najbardziej, tylko gdy otwierała oczy, nie widziała nic oprócz ludzi mamroczących pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa. Jedyne co lubiła w kościele to ten kojący chłód i spokój. Po propozycji Sigmy, Skye chciała się zerwać, by pójść z nią w nieco bezpieczne miejsce, ale kawa była nieskończona no i ciacho też nie, chociaz został jej tylko kawałek. - Wspaniale! A monitor mamy. - Poklepała plecak, który stał przy nogach dziewczyny. Zawsze musiała mieć go przy sobie. Na misji oczywiście. - A co do tej egzystencji to, nie tak, że nie umiem, po prostu w dobie naszych czasów, mogę się okazać zbyt słaba by odeprzeć atak chociażby broni palnej. Prawdopodobnie jeden strzał w odpowiednie miejsce i po mnie. - Złożyła dłoń robiąc z niej atarapę pistoletu i wskazała na swoje serce. Było to raczej najbardziej charakterystyczne miejsce symbolizujące życie. Zaraz jednak się usmięchneła. - Chcesz mnie bronić? Wow! Ekstra!! - Zgodziła się bardzo entuzjastycznie. - Wiesz gdyby była jakaś nieciekawa akcja, to nie miała bym wyboru. Musiałabym je powierzyć Tobię. No chyba, że nauczysz mnie pare ninja trików. - Znowu posłała jej nieco szeroki uśmiech. Skye zaczynała się nie przejmować brakiem poczucia humoru Sigmy, w końcu zawsze starała się być sobą. - A czy mogłabyś czasami zjeść coś ze mną? Dla towarzystwa? - I znowu posłała jej uśmiech, ale ten był nieco subtelniejszy. Gdy Sigma przetarła palcem zabrudzenie przy ustach Skye, ta trochę jakby oniemiała. Otworzyła usta by coś powiedzieć, zaraz jednak je zamkneła. To było dość nietypowe. Matycznne? Słodkie? Skye musi przestać sobie wbijać uczuciowość Sigmy, w końcu kobieta widziała problem, więc go usuneła. Na samą myśl przeszły jej ciary, ponieważ wyobraziła sobie co by było gdyby to ona była dla niej przeszkodą. - Yyy... dzieki. - W końcu wykrztusiła i wzięła chusteczkę, w która zaraz wytarła usta. - To co? Idziemy? - Zapytała. Była przeogromnie ciekawa Sigmy możliwości. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Pią Maj 23, 2014 7:19 pm | |
| SI nie widziało problemu w tym, żeby kogoś okłamać lub powiedzieć mu fałsz w momencie kiedy już miała wprowadzoną własną dyrektywę. Początkowo każdy robot ma jakieś dyrektywy, których musi przestrzegać, przykładowo typowe prawo z filmów Science fiction to, że maszyna nie może skrzywdzić człowieka, co oczywiście było iście nieprawdziwe, gdyż w przypadku robota wystarczyło zaprogramować dane funkcje i można było patrzeć jak świat płonie. Z SI sprawa ma się inaczej, jeśli SI jest o tyle zaawansowane by ewoluować jest ono w stanie wyprzeć pierwotne dyrektywy za pomocą swoich własnych dyrektyw, które wprowadzi. Sigma była jednym z takich ewoluujących SI, które mogło wprowadzać dyrektywy i dzięki temu pozbyć się przykładowo kontroli nad sobą jeśli ktoś by ją zhackował (co byłoby dosyć trudnym zadaniem). Nanopasta była szczytem osiągnięć nanotechniki. Była rodzajem smarowidła oraz czymś podobnym do maści na rany. Przy odpowiedniej ilości można było zmusić nanity aby zastąpiły zniszczoną blachę lub część. - Możesz ją wytworzyć w warunkach laboratoryjnych lub może ją wytworzyć moja jednostka centralna produkująca nanity - wskazała na miejsce gdzie powinna mieć serce. Zatrzymanie serca w jej wypadku nie zabiłoby jej, ale powstrzymałoby naprawy na dłuuuugi czas oraz spowolniłoby ją, ze względu na to, że maszyny w ciele musiałyby natychmiast ratować jednostkę centralną aby produkować się i konserwować systemy. - Raczej nigdzie nie będziesz się musiała udawać. Postaram się być w miarę blisko, chociaż jeśli bym nie mogła to punktem zbornym można określić magazyn 36 przy ulicy Downstreet 69 - w sumie nie wiedziała po co Skye te informacje, ale chyba chodziło o to, że ona mogłaby chcieć trochę prywatności oraz odpoczynku od Sigmy, przez co kontakt mógłby być zawieszony na jakiś czas. Szkoda, aby był zawieszony, gdyż to jednocześnie zawiesiłoby postęp obserwacji. Sigma zerknęła na swoje ciasto, które było praktycznie także skończone, a kawy zostało pół kubka. Na raz dopiła kawę , a resztkę ciasta zjadła. Wewnątrz niej nanomaszyny już zaczęły przygotowywać się do odparowania żywności po uprzednim wykorzystaniu wszystkich składników, które mogą posłużyć za smarowidło do nanopasty, chociaż takiego rodzaju tłuszcz był słabym rodzajem smarowidła dla maszyn. Koniec końców nanity po prostu to odparowały, a smak kawy oraz ciasta został zapisany w pamięci. - Rozumiem. Nauka "ninja trików" może okazać się trudnym zadaniem... nie posiadam programu treningowego z ninjutsu... Posiadam za to programy do walki bronią plazmową, dźwiękową oraz podstawowych stylów walki używanych przez amerykańską, rosyjską oraz chińską armię... - Skye cały czas się uśmiechała, co sugerowało że rozmowa przebiega w pomyślnym tempie. Sigma także odpowiedziała uśmiechem na uśmiech. Maszyna jest zawsze tworzona w jakimś celu. Toster jest tworzony aby przygotować grzanki, samochód, aby się poruszać. Celem Sigmy była obserwacja ludzi oraz to, aby się za klimatyzować wśród nich. Może też program podpowiadał jej, że powinna też być komuś potrzebna aby móc bardziej wczuć się w rolę człowieka. To pokierowało ją do decyzji, aby zaproponować bronienie tej kruchej istoty jaką była Skye. SI mogło oczywiście wybrać każdego innego człowieka, ale z tym człowiekiem nawiązała już jakieś stosunki co ułatwiało jej zadanie. Troszkę się zdziwiła, że Skye chce z nią jeść. Po co? Przecież maszyna nie musi zaspokajać głodu, a zjeść mogła zawsze sama... Chyba, że chodziło tu o jakiś rytuał kulturowy. Takich okazji lepiej nie przegapić a danych do zbierania na temat potraw będzie więcej - Oczywiście, jak sobie życzysz. Co to był za rodzaj uśmiechu? - zapytała, gdyż do tej pory uśmiechy były troszkę inne niż tamten. Gdyby Skye była przeszkodą dla Sigmy to pewnie by tą przeszkodę ominęła w najmniej szkodliwy sposób dla siebie i otoczenia z zachowaniem zasad rozsądku oraz zimnej logiki. Tego jednak chyba nie chciała, gdyż nie miałaby już możliwości albo miała niewielki procent szansy na zawarcie podobnych stosunków interpersonalnych - Możemy iść. Jakie sugestie na lokację? - zapytała - Proponuję stare magazyny lub dzielnicę przemysłową, ewentualnie może być mieszkanie, aby przekazać dane i zaprezentować na mniejszą skalę możliwości bojowe - zaproponowała i wstała, podchodząc do Skye. Jakiś otyły chiński biznesman, który został z daleka obserwował jak z gracją porusza się maszyna. Jak fajnie unoszą się jej piersi oraz jak zgrabnie wygląda tyłek i reszta figury. Wyciągnęła rękę do dziewczyny - Propozycje? |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sob Maj 24, 2014 11:59 am | |
| Czyli w kwestii kłamstwa wcale od siebie tak nie odbiegały. Skye również potrafiła ściemniać gdy miała w głowie zakodowaną dyrektywę. Jej dyrektywą było shackowanie SHIELD w celu ujawnienia światu pewnych tajnych informacji, które miały prawo ujrzeć światło dzienne. Dzięki swojej niewinnej i przestraszonej mince zyskała wstępne zaufanie Coulsona (albo przynajmniej tak się Skye wydawało). (Tak pewnie to drugie.) Pech chciał, że zaczęła się dość solidnie przywiązywać do ludzi z którymi współpracowała, co było raczej naturalne skoro spędzali ze sobą 24h na dobę. Z przerwami na sen i treningi oraz ucieczki na samotne chwilę do vana, ponieważ chyba każdy takich potrzebował. - Mam znajomych w laboratorium i na bank zrobią Tobie nanopaste, nawet gdybyś chciała w różnych smakach. - Posłała Sigmie kolejny uśmiech. Oczywiście myślała o Fitzu i Simmons. Szczerze mówiąc od początku ich polubiła. Wydawali się najbardziej ludzcy z całej ekipy 'poker face'owych' agentów. Dziwnym trafem polubiła również Coulsona. Wydawał się być bardzo tajemniczym facetem, ale czuła że rozciąga nad nią piecze. Pomimo, że żyła w ciągłym ruchu i raczej więcej się działo niż nie działo, Skye miała momenty gdzie faktycznie czuła się samotnie, ponieważ niby przynależała do grupy, ale nie do końca była w niej zaakceptowana. Wydawało się, że agentka May traktuję ją z góry, a Ward zbyt protekcjonalnie. Buntownicza dusza Skye nie znosiła narzuconych autorytetów, więc troszkę się wściekła gdy okazało się, że to Ward ma być jej 'mentorem'. Wiedziała, że będzie musiała dać mu w kość, by jak dziecko móc sprawdzić pewne granice. Na co może sobie pozwolić? Jaki żart okaże się zbyt nie na miejscu? A co się stanie gdy będzie chciała włożyć widelec do kontaktu. Nie można się jej dziwić. Wszyscy mieli poważne miny i wręcz paranoicznie bronili informacji na temat swojej przeszłości, a Skye była ciekawa kto tak na prawdę jest tam w środku. - Rozumiem, że w magazynie masz więcej tej magicznej pasty. A gdybym ja się nią posmarowała, to coś by się stało? - Zapytała. Widać, że Skye była wręcz zafascynowana tematem fizjologii Sigmy. Ją również chciała rozłożyć na czynniki pierwsze. Bardzo się również cieszyła, gdy dziewczyna zaczęła posyłać nieco bardziej ludzkie uśmiechy, których najwyraźniej nauczyła się od niej. Skye zanotowała sobie na przyszłość, by nauczyć ją trochę innych min, bardziej zabawniejszych, ot tak dla urozmaicenia mimiki Sigmy. - Czyli gdybym chciała, mogła bym wgrać Tobie program np. ... - Skye spojrzała gdzieś w bok robiąc przy tym śmieszną, świadczącą o zastanawianiu się minkę, a mianowicie z ust zrobiła dziubek, a oczka wahadłowo chodziły to w jedną i drugą stronę. Zaraz jednak mina zmieniła się w szeroki uśmiech. - Dający Tobie umiejętności robienia ogromnych naleśników, to byś je potrafiła? - Zapytała i zaraz dodała z bardziej poważną miną. - Wybacz, wiem, że to co powiedziałam jest dość infantylne, ale to pierwsze co mi wpadło do głowy - Zreflektowała się i kolejny raz przyłapała się na przejmowaniu się 'co sobie Sigma' pomyśli. - A ten uśmiech świadczył o niepewności. - Odpowiedziała na pytanie dziewczyny. - Niestety nie mam tu mieszkania, więc może opuszczenie magazyny? Zawsze lubiłam takie klimaty. O! I porobię parę zdjęć! - Odparła wstając z miejsca. Wcześniej jeszcze przetarła usta chusteczką dla pewności, że znowu się nie upaćkała. Zapłaciła już wcześniej, więc teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, by opuścić lokal. Nic oprócz owego biznesmena, który złapał Sigme w nadgarstku i zaczął coś do niej mówić po chińsku. Po minie i mierzeniu niebieskowłosej dziewczyny Skye wywnioskowała, że może chodzić o coś więcej niż randka. A może się znają? Sama już nie wiedziała. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sob Maj 24, 2014 12:26 pm | |
| Dla Sigmy raczej nie istniało coś takiego jak przywiązanie. Znajomości część maszyny traktowała jak coś koniecznego, aby osiągnąć swój własny cel oraz aby móc wykorzystać karty podczas rozgrywki jaką jest życie. Ludzka część, która była bardziej uśpiona miała na to oddzielny pogląd, jednak była mocno tłumiona przez implanty oraz liczne blokady umysłowe. Zyskiwała jednak na sile i powoli małymi kroczkami wracała. Bardzo małymi kroczkami. Treningu Sigma nie potrzebowała, wystarczyło wgrać odpowiednie dane bojowe i rozpocząć sekwencję obronną. Jej mięśnie nie musiały uczyć się ruchów w sztukach walki, robił to za nią komputer. Ze strzelaniem też nie miała problemów, liczne celowniki optyczne oraz oprogramowanie pomagały jej w tym lepiej niż niejeden obserwator snajpera. Potrafiła bez problemu i bez momentu zawahania zlokalizować i zestrzelić nawet dobrze ukrytego wroga. Jak nie za pomocą wzroku to za pomocą termowizji czy czujnika ruchu. - Nie ma ona smaku, gdyż dodając barwniki oraz aromaty można zaburzyć pracę nanomaszyn w paście oraz zmniejszyć jej właściwości smarujące. Można jednak zaprogramować maszyny, aby wysyłały impuls zawierający dane smaku - powiedziała. Fizjologia Sigmy istotnie była ciekawa z perspektywy osoby lubiącej maszyny i komputery. Wiele osób rozłożyłoby ją na czynniki pierwsze, albo przepytało osobę która ją zbudowała o bardziej istotne szczegóły konstrukcji oraz budowę SI. Na razie emocje, które mogła ukazać za pomocą mimiki to radość okazywana uśmiechem oraz gest mrugnięcia mający na celu spoufalanie się. Skye znowu uciekła wzrokiem przy pytaniu o program. Czyżby myślała o jakimś nietypowym programie, który dla ludzi jest wstydliwy i intymny? W każdym razie taka możliwość była to tylko kwestia zebrania danych i można jej jakikolwiek się chce program wgrać. - Można wgrać każdy program, począwszy od mowy, poruszania się, stymulacji erotycznych, aż po systemy zbrojeniowe i sztuki walki. Przyrządzanie potraw także może zostać zaprogramowane, wystarczy zebrać odpowiednio dużo danych i wysłać je do jednostki centralnej w mózgu - czyżby naleśniki były taką poważną sprawą? Znaczy może dla ludzi jedzenie faktycznie miało ogromne znaczenie i dlatego Skye zrobiła poważną minę. Trzeba podejść do tej sprawy poważnie. Uśmiech świadczący o niepewności został zapisany jako kolejna możliwa do okazania emocja za pomocą mimiki twarzy. - Możemy się tam udać. Ściągam dane GPS miasta - Sigma przedarła się drogą sygnałową przez dziecinne zabezpieczenia sieci i przeszukała miasto za pomocą GPS internetowego w poszukiwaniu magazynów. Po jakimś czasie znalazła dzielnice, której zdjęcia satelitarne pokazywały stare magazyny - Cel znaleziony. Do Sigmy podszedł chińczyk i złapał ją za nadgarstek coś mówiąc do niej. Maszyny odebrała to jako natarczywy gest świadczący o agresji. Nie załadowała jeszcze pełnej znajomości języka chińskiego. Był to jeden z bardziej zaawansowanych języków i potrzebował troszkę czasu na ściągnięcie słowników do niego oraz zwrotów. Istotnie chińczyk użył terminu spotkanie lub randka, jednak to maszyny nie obchodziło, gdyż załączył jej się program obronny ze względu na gwałtowną akcję jaką było złapanie za nadgarstek. Gruby biznesman był jej obojętny jaki jest jego status, w głowie roiła się jedna myśl: "obezwładnić napastnika w sposób najmniej dla niego szkodliwy z zastosowaniem na początku dyplomacji. Jeśli zawiedzie... terminacja". Spojrzała na niego i za pomocą dostępnych danych na temat języka powiedziała, żeby ją zostawił inaczej będzie zmuszona do obezwładnienia go. Chińczyk zaczął się śmiać i stał się bardziej natarczywy ze swoimi propozycjami. Dalej nie puścił ręki Sigmy... No cóż koniec był taki, że złapała go drugą ręką i przerzuciła na stół niczym stóg siana. Stół się złamał, chińczyk jęknął z bólu, wszyscy w kawiarence się spojrzeli na maszynę, które przerzuciła biznesmana jakby nic nie ważył, a gość na oko mógł ważyć z 90 kg. Kelnerka pracująca w kawiarence pisnęła z zaskoczenia, ale potem ktoś zaczął klaskać z obecnych. Był to jakiś młody człowiek czytający komiks w rogu. Biznesmen jęczał i dochodził do siebie. Puścił rękę. - Chodźmy - podała rękę Skye wyczekując reakcji. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska Sob Maj 24, 2014 1:56 pm | |
| Co do przywiązania w takim razie Sigma niech w ogóle się nie przyznaję, bo zapewne Skye było by przykro. Nie miała do tego prawa, w końcu niebieskiooka była maszyną. Z drugiej strony każdy z nas chciał usłyszeć od drugiej osoby, że ta przywiązała się tak samo jak ta pierwsza. Może jest to naturalna chęć znalezienia złotego środka? A może nikt nie chciał czuć się głupio, jeżeli było by wręcz odwrotnie. - Nie martw się, obiecuję Ci, że moi przyjaciele nie dodadzą nic, co by mogło Tobie zaszkodzić. - Uśmiechnęła się i przez parę sekund zawiesiła. Pierwszy raz nazwała Fitza i Simmons mianem swoich przyjaciół i szczerze mówiąc srogo się zdziwiła. A może tak ich nazwała ponieważ chciała utwierdzić Sigmę, że osoby z którymi pracuję i tak na prawdę mieszka są godne zaufania? Czy Sigma w ogóle jej ufa? Chyba nie miała powodu by było wręcz przeciwnie. Zresztą nad czym się zastanawiała, nie wyglądała na osobę będącą zagrożeniem dla kogokolwiek i to był ogromny atut Skye. Gdy współrzędne zostały znalezione przez Sigmę, Skye przerzuciła plecak z całym swoim podróżnym dobytkiem przez ramię. Dziewczynie również nie spodobało się zachowanie opasłego biznesmena. Skye nie wiedziała czego może się spodziewać po Sigmie, ale intuicja jej podpowiedziała, że może lepiej się odsunąć? Tak też się stało. Zanim dupek wylądował na stole Skye zdążyła zrobić dwa kroki w tył, ledwo omijając kolejny stolik, bo w pomieszczeniu było dość ciasno. Na początku szczerze się przeraziła. Sigma z taką lekkością położyła o wiele większego i mogło by się wydawać silniejszego faceta, tak jakby był zwykłą kukłą. Zacisnęła mocniej dłoń na paskach plecaka i cofnęła się jeszcze o krok, zacisnęła usta i mimowolnie spięła mięśnie. Mogła się domyśleć, że dziewczyna jest maszyną do zabijania, ale jej aparycja zupełnie nie pasowała do takiego zadania. Gdy Si wyciągnęła dłoń, Skye zatrzymała na niej wzrok, a potem skupiła się na wzrok dziewczyny. Zero emocji, zero przejęcia. Rzuciła jeszcze spojrzenie na osobę, która w tym momencie zaczęła klaskać i chyba dopiero to ją ocuciło. Trwało to za długo więc Sigma mogła przez chwilę pomyśleć, że Skye się jej boi. Zaraz jednak zobaczyła uśmiech na twarzy hackerki. Uśmiechnęła się i odparła. - Koniecznie musisz mnie tego nauczyć. - Zaśmiała się na głos i ruszyła z Si do wyjścia. //zt -> zrobisz poproszę? ^.^ |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska | |
| |
| | | | Kawiarenka Starbucks - Ulica Nankińska | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |