|
| Szkoła | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Szkoła Pon Lip 07, 2014 10:59 am | |
| |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Czw Lip 10, 2014 12:07 pm | |
| Jane Foster i Bruce Banner - w towarzystwie stanowiącego dodatkową ochronę Johnny'ego Storma - przetransportowani zostali śmigłowcem S.H.I.E.L.D. na dach jednego z większych budynków w zakażonym miasteczku, którego przypadek mieli zbadać. Jeszcze w trakcie lotu wszyscy troje otrzymali odpowiednie stroje ochronne, a więc zakrywające całe ciało kombinezony ze specjalnego materiału, mającego za zadanie nie dopuścić do ewentualnego zakażenia. Udający się wraz z nimi na miejsce agenci włożyli podobne ubrania, które - jak się wkrótce okazało - stanowiły standardowe wyposażenie każdej pracującej przy epidemii osoby. Z dachu grupa sprowadzona została na jedno z wyższych pięter budowli - do tej pory pełniącej funkcję szkoły, obecnie zaś przekształconej w dodatkowy szpital, a jednocześnie chwilową bazę działań S.H.I.E.L.D. Większość towarzyszących im agentów rozeszła się do swoich zadań, pomijając jednego, który odprowadził ich do sporej sali pełnej łóżek z chorymi - oraz lekarzy i pielęgniarek, oczywiście również przyodzianych w stosowne kombinezony. Tutaj sprawy nie prezentowały się najlepiej. W pomieszczeniu znajdowało się może i dwadzieścia zajętych łóżek, a leżący na nich pacjenci ukazywali najwyraźniej różne stany rozwoju choroby. Wszyscy byli bladzi, jeżeli pominąć związane z gorączką niezdrowe rumieńce. Większość drżała czy kaszlała; w przypadku niektórych wręcz krwią. Część z nich posiadała dość paskudne zmiany skórne - przypominające czarne krosty oraz obrzęki. Może połowa była nieprzytomna; pozostali mieli pecha, bo znosili ból świadomie. Jedna z pracujących w sali osób zauważyła przybycie trójki - a właściwie czwórki, licząc agenta - i niemalże od razu skierowała ku niej swe kroki. Gdy tylko się zbliżyła, przez przezroczystą powłokę na przedzie osłaniającej głowę części stroju dostrzec można było, iż jest to blondynka w średnim wieku... Cóż, właściwie w dość późnym, ale wciąż jeszcze średnim. -Doktor Holst. Odpowiadam za stan pacjentów- poinformowała już na wstępie rzeczowym tonem, przesuwając wzrokiem po poszczególnych członkach grupy.
***
Podsumowując, wszyscy razem zostaliście sprowadzeni na miejsce, wyposażeni w stroje ochronne i macie moment na zadanie ewentualnych pytań czy przyjrzenie się sytuacji chorych przed wyruszeniem na tę właściwą część misji. Jeżeli o mnie chodzi - kolejka nie musi obowiązywać, jeżeli będę wymagał konkretnej kolejności odpisów, to po prostu zaznaczę to w mg - co nie zmienia faktu, że między sobą również możecie to ustalić.
|
| | | Bruce Banner
Liczba postów : 138 Data dołączenia : 26/09/2012
| Temat: Re: Szkoła Pią Lip 11, 2014 9:17 am | |
| Banner nie miał zbyt wiele czasu na zajęcie się dziwnym przypadkiem Starka. Co prawda przez kilka dni czytał coś na temat innych wymiarów, przebadał dokładnie jego krew, zwątpił w siebie, wrócił do badań... ale po jakimś czasie wezwali go na 'ważną misję'. Już chciał odpowiedzieć, że ma ciekawsze rzeczy do roboty, ale zgodził się przeczytać o co chodzi i okazało się, że ta sprawa jest równie interesująca. No, może nie 'równie', w końcu zamienili jego przyjaciela w kobietę, ale interesująca. Nagła epidemia, miasto objęte kwarantanną, brak leku, ciężko nawet zidentyfikować bakterie, które chorobę wywołują - Bruce nie mógł przejść obok tego obojętnie. Musiał porzucić prace nad tajemniczą zmianą Tony'ego i zabrać się za nowy przypadek. I, cholera, chyba pozabierał się za zbyt wiele takich 'przypadków'. Kiedy na to wszystko znajdzie czas? Po odpowiednich przygotowaniach mógł wyruszyć. Na Avengers Tower wylądował śmigłowiec SHIELDu. W środku, dokładnie wyjaśniono doktorowi całą sytuację i zaopatrzono go w odpowiedni kombinezon, by był bezpieczny na miejscu. Poznał tam też ludzi, z którymi będzie pracował - oprócz kilku agentów byli tam też -znana mu już- Jane Foster i niejaki Johnny Storm, o którym miał okazję na razie tylko usłyszeć. Miło jednak było go mieć ze sobą, po krótkiej rozmowie można było stwierdzić, że to całkiem sympatyczna i przydatna osoba. Ale to tylko krótka rozmowa. Wylądowali na dachu jakiegoś budynku - po wejściu do niego, łatwo można była zorientować się, że to szkoła, która pełniła teraz funkcje 'dodatkowego szpitala'. Zaprowadzono ich do jednej z większych sal, gdzie widok był... nieciekawy. Bardzo nieciekawy. Pacjenci na łóżkach nie wyglądali dobrze. Większość miała podobne objawy - jedni bardziej zaawansowane, drudzy mniej. Na pierwszy rzut oka nie można było powiedzieć, jaka to choroba. Miała kilka cech charakterystycznych dla tych popularniejszych, ale to raczej coś nowego. Zanim jednak zdążył się dokładnie wszystkiemu przyjrzeć, grupa została zagadnięta przez pracującą tu panią doktor. -Doktor Banner - co prawda chyba nie musiał się przedstawiać, bo - czy tego chciał czy nie - w ostatnim czasie był osobą... medialną, sławną. Poza tym, doktor Holst pewnie została poinformowana kto ma tu przybyć. W końcu to ona tu dowodziła, chyba. Więc teraz chyba czas na pytania, no nie? -Co, jak na razie, ustaliliście, pani doktor? - Banner chciał chociaż z grubsza poznać wyniki badań i obserwacji, żeby nie zaczynać od zera. -Zostali jeszcze w mieście jacyś zdrowi mieszkańcy? - zadał kolejne pytanie, które przyszło mu do głowy, i zanim zdążył uzyskać odpowiedź, zerknął jeszcze na chorych zaciekawiony tą zarazą. Zaciekawienie nie oznaczało jednak, że nie współczuł tym ludziom. Widok był naprawdę przykry i smutno było na nich patrzeć. Ale, z naukowego punktu widzenia, wydawało się to bardzo interesujące. |
| | | Jane Foster
Liczba postów : 72 Data dołączenia : 14/03/2013
| Temat: Re: Szkoła Sro Lip 23, 2014 9:10 am | |
| Jane Foster już od dłuższego czasu słyszała o tym wyjeździe. Wyjeździe, bo raczej nie mogła traktować tego jako misji; nie była kimś wyspecjalizowanym - sztuki walki, używanie broni palnej, białej - nie, nie była w tych sprawach wyuczona. Paralizator od Darcy był chyba jedyną rzeczą, która byłaby w stanie obronić brązowowłosą, a i tak marną - zważywszy na to, że to musi być z bliska użyte. Niemniej, astrofizyczka miała czas na przygotowanie się. Mogła zapoznać się z tematem, okolicą, wszystko na spokojnie. Mimo że sama nie należała do takich osób (zwłaszcza, jeśli były odkrycia, które ją całkowicie zainteresowały) to przez ten czas nie można jej było zarzucić tego, że zachowuje się jakby była kąpana w gorącej wodzie. Co to, to nie. Może i szereg badań oraz celów, jakie na kobietę czekają, nie odpowiadały zbytnio temu, czego zdążyła się nauczyć dotychczas, jednakże - hej! To jest nauka, tak? A poszerzanie horyzontów zawsze może być czymś fascynującym i kto wie czy jej się to czasem nie spodoba, prawda? Spakowanie odpowiednich rzeczy (chociażby słownik) nie zajęło jej dłużej niż na początku zakładała. Oczekiwała więc godziny wylotu, mając szansę po raz kolejny przywitać doktora Bannera, jak i poznać kolejną osobę - Storma. Podczas gdy panowie ze sobą rozmawiali, Fosterówna - jak to ona - po raz kolejny zapoznawała się z całym zagadnieniem, dopiero później zakładając wręczony strój ochronny. Nie czuła się zbyt komfortowo, ale grunt, że bezpiecznie. Względnie, bo nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać i czy faktycznie to ich ochroni. Z całej trójki - oprócz agentów, rzecz jasna - to była najsłabszą osobą i ani temperatura jej ciała, ani jej alter ego nie będzie w stanie zwalczyć to wszystko. Można się wzdrygnąć na samą myśl. Teren nie zachwycał. Był normalny. No, jeśli nie zwróci się uwagi na pobliskie, opustoszałe ulice, ale poza tym - wszystko wydawało się całkiem powszechne, bez jakichś szczególnych zmian. Kobieta wraz z towarzyszami skierowała się do wnętrza budynku i do odpowiedniej hali, nie będąc zdziwioną tym, co zauważyła. Ciała najbardziej rozchorowanych mówiły o tym, że niewiele brakuje im do żywego rozkładu, który z pewnością nie będzie należał ani do przyjemnych, ani do bezbolesnych. - Doktor Foster - kiwnęła do kobiety i nie czekając dłużej, skierowała się do najbliżej leżących. Zbliżyła się znacząco, mogąc z bliska zauważyć co poniektóre rany, przebarwienia, krzywiąc się delikatnie. Słysząc pytania Bruce'a, zerknęła w ich stronę, kierując się zaraz do kolejnego łóżka. Coś zaobserwować trzeba było i wywnioskować z tego wszystkiego. - Jak szybki jest postęp choroby? Ile zajmuje przejście z najlżejszego do najcięższego dotychczas stanu? - może i pytania były banalne, ale jedne z kluczowych. - Co najpierw jest atakowane? I co, o ile, zostało im podane? - trochę za dużo pytań mogło być, ale to Jane - ona zawsze musiała wiedzieć wszystko na wczoraj. I pewnie by to zapisywała, gdyby miała gdzie. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Wto Sie 26, 2014 11:33 pm | |
| Lekarka zareagowała jedynie krótkim kiwnięciem głowy na nazwiska przybyłych; zapewne została zawczasu poinformowana z kim przyjdzie jej współpracować i teraz dosłownie nie mrugnęła okiem. Tak czy siak w tym momencie miała na głowie ważniejsze kwestie - związane z epidemią. -Nie wszyscy wykazują ten sam przebieg choroby, atakowane są różne narządy, ale objawy tak czy siak są na tyle podobne, że w tym momencie nie mogę ich nawet w żaden sposób podzielić. Udało nam się znaleźć kilkanaście osób, które wciąż nie wykazują żadnych oznak, obecnie znajdują się pod ścisłą obserwacją w sterylnych warunkach. Szacujemy, że do zakażenia doszło od około trzydziestu do czterdziestu godzin temu i jak do tej pory nie mieliśmy jeszcze żadnych zgonów, ale jeżeli czegoś szybko nie zrobimy...- kobieta przerwała na moment i powiodła wzrokiem po szeregu łóżek z chorymi. Od tego momentu jej następne słowa padały już o wiele ciszej, niemalże szeptem. -Sądzę, że gdybyśmy znaleźli skuteczne lekarstwo i podali je teraz, to dla jednej czwartej zainfekowanych byłoby już za późno. Część z nich ma ciężkie zapalenie płuc, ich umieściliśmy osobno... I już niewiele możemy dla nich zrobić. Dla pozostałych jest jeszcze nadzieja, niektórzy do tej pory wciąż wykazują tylko zmiany skórne, inni problemy z układem pokarmowym... Jeżeli uda nam się ustalić źródło tej choroby, być może opracujemy lek. Antybiotyki nie wywołały żadnej poprawy, zastosowaliśmy ciprofloksacynę, ale bakteria szybko ją zwalczyła- znów zamilkła, lecz tym razem nie dane jej już było kontynuować, gdyż do grupki właśnie zbliżył się jeden z agentów... Najprawdopodobniej, choć w kombinezonie trochę ciężko było to poznać. -Podejrzewamy, że mogło dojść do użycia nowego rodzaju broni biologicznej. Jeżeli to był tylko test...- mężczyzna również mówił cicho, a pod koniec wypowiedzi zawiesił znacząco głos, pozwalając swym rozmówcom na własną rękę domyślić się co będzie "jeżeli".
|
| | | Jane Foster
Liczba postów : 72 Data dołączenia : 14/03/2013
| Temat: Re: Szkoła Nie Wrz 07, 2014 9:37 am | |
| Zanim kobieta zaczęła odpowiadać na komplet pytań, które zostały jej zadane, Jane zdążyła do niej wrócić. Przede wszystkim po to, by rozmowa nie rozchodziła się po całej sali wypełnionej chorymi - w niektórych przypadkach - nawet śmiertelnie. Astrofizyczka rozejrzała się raz jeszcze po pomieszczeniu, z przyzwyczajenia chcąc wsunąć dłonie w kieszenie, których nie było. Skrzywiła się więc mimowolnie i kiwnęła lekko na słowa kobiety. - Nie ma żadnej wspólnej? Nic, co pierwsze może być atakowane albo chociaż która część ciała, układ? - spytała. Mimo że odpowiedź już padła, lepiej było upewnić się po raz kolejny, by tylko nie nadrabiać sobie dodatkowych godzin pracy. - Jakaś szczególna grupa wiekowa choruje? Czy tak jak zazwyczaj się dzieje - starsi są najbardziej narażeni? - uniosła brew, nadal mówiąc spokojnym tonem. Spojrzała jeszcze na Bannera, oczekując jakiejkolwiek reakcji od mężczyzny, bo prawdę mówiąc - lepiej potrafił to wszystko ogarnąć. Tak mogłoby się zdawać. Foster przestąpiła z nogi na nogę, w myślach odnotowując, że trzeba wszystko sprawdzić po kolei. Nawet jeśli kobieta przekazała informacje, te najważniejsze przynajmniej, to i tak Jane musiała założyć, że jest jakaś możliwość, iż coś zostało pominięte. - Jak będzie szansa to później będę chciała zobaczyć tych, powiedzmy, ocalałych - dorzuciła, przemilczając to, że sformułowanie wybitnie jej nie wyszło. W takich przypadkach jednak zdarzało jej się stawiać naukę na podium, więc nikt nie powinien jej się dziwić. Nie spodobało jej się to, jak dopiero co przybyły agent poinformował o tej bombie. “Jeżeli” tym bardziej ją zniechęciło w tym momencie. Wiadomo zresztą, o jakie uczucie chodzi. Na pewno jest to myśl niekomfortowa. - Będą potrzebne dodatkowe informacje; co i jak, kiedy, postęp - wymieniła, po kolei prostując palce. |
| | | Bruce Banner
Liczba postów : 138 Data dołączenia : 26/09/2012
| Temat: Re: Szkoła Nie Wrz 21, 2014 6:21 pm | |
| Okej, dostali swoje odpowiedzi. Co prawda niewiele im to dało, nie dowiedzieli się dużo o chorobie i jej źródle, ale to zawsze coś. Banner oparł się o pobliską ścianę i uśmiechnął się w stronę zadającej kolejne pytania Jane. Nie bardzo w sumie wiedział od czego mieli zacząć. Jeszcze nigdy nie zajmował się leczeniem epidemii. No, może raz pracował przy czymś podobnym, ale tak naprawdę wyleczenie miasta z wirusa zombie to nie była jego zasługa. On je raczej rozwalał jako Hulk. Nie oznaczało to jednak, że tutaj nie będzie intensywnie pracował - wręcz przeciwnie. Przygotował się do tej misji i był niemal pewien, że szybko znajdą lekarstwo. Nie do końca jeszcze wiedział jak, ale po to jest tutaj reszta naukowców, nie? -Chciałbym zobaczyć się z tymi... mniej zarażonymi osobami - powiedział to prawie w tej samej chwili, w której wspomniała o tym Jane, więc spojrzał na nią delikatnie rozbawiony. Skrywał jednak uśmiech, bo nie pasował on do tej sytuacji. Głupio byłoby się szczerzyć, gdy dookoła leżą ciężko chorzy ludzie. Z tego samego powodu nie pokazywał swojej nadmiernej ekscytacji tą interesującą sprawą. A po wypowiedzi jednego z agentów, ekscytacja ta wzrosła jeszcze bardziej. -Broń biologiczna? - po wyrazie twarzy i tonie wypowiedzi doktora ciężko było stwierdzić, czy wyrażał on zdziwienie, czy zainteresowanie. A to dlatego, że Banner czuł oba. I jeszcze jedno, niemiłe odczucie, bo... kto mógł zrobić coś takiego? Po co? I, skoro to był test, jak zamierza tej broni użyć? Kiwnął tylko głową, kiedy odezwała się doktor Foster. Sytuacja była teraz zdecydowanie ciekawsza, ale i... trochę straszna. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Szkoła Czw Paź 02, 2014 11:54 am | |
| Droga na miejce upłynęła Human Torchowi wyjątkowo spokojnie. Właściwie, aż za spokojnie, patrząc na jego charakter. Ktoś, kto poznał wcześniej Johnny'ego Storma mógłby pokusić się nawet o stwierdzenie, że nasz bohater tego dnia był wyjątkowo milczący jeśli nie liczyć krótkich wymian zdań między nim a Bannerem. Nie, żeby to nagłe odnalezienie wewnętrznego spokoju było spowodowane jakąś przemianą duchową czy czymś w tym rodzaju. Skąd. Był to jedynie efekt zbyt małej ilości snu. Nie jego wina, że akurat ten wieczór przemiłe pielęgniarki i znajomi zorganizowali mu w klubie małe przyjęcie z okazji "wyjątkowo szybkich postępów we wracaniu do zdrowia". Przecież zbrodnią byłoby odmówić, prawda? Prawda. Co prawda telefon o jakiejś niemożliwie wczesnej godzinie oznajmiajacy, że wszyscy już na niego czekają prawie przekonał go, że jednak odmowa nie byłaby w tym konkretnym wypadku takim złym rozwiązaniem... ale czasu nie cofnie. Tak czy inaczej, aktualnie stojąc obok lekarzy w dziwnym i niezbyt gustownym skafandrze ochronnym, Johnny czuł się wyjątkowo senny, nieswój i zdecydowanie wolałby być w innym miejscu. Oczywiście, starał się przy tym wyglądać jak najbardziej profesionalnie (i chyba nawet mu to wychodziło, widocznie ten skafanderek jednak do czegoś się przydawał), ale poza pełnieniem funkcji bodyguarda w zasadzie sam HT nie miał tu nic do roboty. Dziwne, że to Reeda tu nie zabrali. Facet co prawda co chwilę ma jakieś spotkania i konferencje, alee... Specjaliści praktycznie od razu przeszli do tematu zwiazanego z chorymi, więc Human Torch zrezygnował nawet z przedstawiania się. Chyba nie miało wiekszego sensu, tym bardziej, że watpił by ktoś tutaj go nie znał. Tak czy inaczej, Johnny przez moment poczuł się jak w jednym z tych seriali medycznych. "Doktorze Banner, Doktor Foster, jak wygląda sytuacja?". Pełen profesjonalizm, pacjenci, romans w tle... No dobra, te niezbyt stylowe skafandry nie sprzyjały rozwojowi namiętnych romansów - ale kto wie? Aż sam miał ochotę przedstawić się jako "doktor Storm". Tak, to też brzmiało bardzo profesjonalnie. Ostatecznie jednak pozostało mu przesłuchiwanie się rozmowie i rozglądanie. Wspominał już, że połączenie szkoły i szpitala było dosyć upiorne? To jak takie combo, dwie nieprzyjemne rzeczy na raz. No, może nie tak całkiem nieprzyjemne, niektóre momenty z życia szkolnego czy opiekę szpitalną wspominał całkiem nieźle (chociażby patrz wczorajsza impreza), ale mimo wszystko było to dalej nieco dziwne. Nagle przez rozmyślania Johnny'ego przebiła się dosyć ważna informacja. Broń biologiczna? Okej, teraz jego obecność zaczynała nabierać większego sensu. Ochranianie innych przed chorobą było rzeczą raczej niemożliwą, ale walka z kimś bardziej materialnym? Tak, to już dla Human Torcha zaczynało być czymś logiczniejszym. - Czyli myślicie, że ktoś mogł to zorganizować? Zamachowcy, terroryści, albo jakiś psychiczny naukowiec? - zapytał, odzywając się po raz pierwszy w towarzystwie oprowadzającej ich pani doktor. - I jeśli tak, macie podejrzenia kto mógł to zrobić? Albo wiecie w jakim obszarze mniej więcej rozpoczęła się epidemia? Może akurat zbierali jakieś dane o najwcześniejszych objawach choroby i da się zaznaczyć teren? Pewnie już tam sprawdzają wodę, powietrze i wszystko inne co naukowcy mogą badać, ale a nuż znajdzie się tam coś ciekawego?
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Czw Paź 09, 2014 5:04 pm | |
| Lekarka i agent wymienili się szybkimi spojrzeniami, nim ten ostatni uniósł lekko rękę i wykonał nią gest jak przy przepuszczaniu kogoś przodem - w ten sposób dając kobiecie znak, aby odpowiedziała pierwsza. -Wizyta u osób, które nie wykazują żadnych objawów choroby jest możliwa, ale przez szybę. Nie chcę wystawiać ich na jakiekolwiek czynniki z zewnątrz. Co do grup wiekowych... Atakowana jest każda, prawdę mówiąc nawet silne systemy odpornościowe nie stawiają oporu chorobie, a najbardziej cierpią układy oddechowy i pokarmowy oraz skóra - ale nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy od któregoś z nich to wszystko się zaczyna- wyjaśniła doktor Holst, a Tarczownik nie czekał nawet na ewentualne wtrącenia czy uwagi ze strony grupy, tylko od paru podjął temat: -Mogę zabrać was do niezainfekowanych już teraz, a po drodze omówimy kwestię broni biologicznej i waszego zadania. Spora grupa agentów działa w tej chwili w terenie, więc najprawdopodobniej się tam na nich natkniecie, ale póki co...- ruchem głowy wskazał ku drzwiom, by zaraz potem ruszyć w ich kierunku, gotów poprowadzić drużynę do pokoju z odseparowanymi zdrowymi mieszkańcami miasteczka. Już po drodze odezwał się ponownie: -W tej chwili najbardziej prawdopodobną opcją wydaje się rozpylenie szkodliwej substancji i rozniesienie jej przez wiatr, ale nie możemy wykluczyć, że - ktokolwiek jest za to odpowiedzialny - użył też innych metod. Jedno jest pewne: to praktycznie niemożliwe, by zmutowana bakteria nagle zaatakowała sama z siebie na tak małym terenie. Ktoś za tym stoi- podczas gdy mówił, zdążyli już przejść na niższe piętro i przemieścić się ku sali, którą przedzielono na dwie nierówne części szybą; jedną z nich, tę większą i wypełnioną łóżkami, zajmowała grupa mieszkańców, zaś po mniejszej kręciło się kilka osób w kombinezonach.
|
| | | Jane Foster
Liczba postów : 72 Data dołączenia : 14/03/2013
| Temat: Re: Szkoła Sro Paź 29, 2014 9:41 pm | |
| Jane, podobnie jak Bruce - spojrzała na niego z nikłym rozbawieniem. Pewnie od razu można było zauważyć pewną zależność czy powołanie z tym, że jest się doktorem. Co prawda, nie były to ich zainteresowania (przynajmniej nie był to krąg u Jane, która całkowicie na tym skupiała uwagę), aczkolwiek w przypadku Foster - nauka, to wszystko wyjaśnia. - Może być i przez szybę. Powinniśmy zobaczyć to, co nas interesuje - taką przynajmniej miała nadzieję. Kiwnęła głową na dalsze słowa kobiety, rejestrując w pamięci co ważniejsze kwestie. Nic od siebie dodawać nie musiała, bo interesującą ją odpowiedź otrzymała. Spojrzała jeszcze na Bruce’a Bannera i Johnny’ego Storma, jakby miała nadzieję, że oni o coś spytają. Następnie swoją uwagę skupiła na agencie, za którym ruszyła. Praca w terenie może i była ciekawa, jednak Foster miała nadzieję, że z dobrą chwilę posiedzą w budynku, aby zrobić rozeznanie i wtedy w teren iść z informacjami i naszykowanymi planami. Tak przynajmniej widziało się to wszystko na ten moment kobiecie. Szła dosyć ostrożnie, mając na uwadze swoją niezdarność, słuchając mężczyzny. Co jakiś czas zmarszczone brwi u Jane były oświadczeniem o pewnym niezrozumieniu czy też zdziwieniu całej sytuacji. Nie było to zadowalające, bo i jak miałoby być? Skoro podejrzewają, że ktoś jest za to odpowiedzialny, a nie natura - nie można się z tego cieszyć. Tym bardziej, iż wychodzi na to, że to miało na celu siać zniszczenie i śmierć, a mimowolnie - takie coś w końcu przyciąga uwagę, prawda? - Na każdym z osobna przeprowadzacie badania czy tylko porównujecie objawy? - spytała, patrząc na szybę, za którą znajdywali się mieszkańcy. Pytała z ciekawości, a nie z tego, jakby wątpiła w kompetencję pracujących tutaj. - I wszystkie dokumentacje, sprawy są odnotowywane? Chciałabym później przejrzeć - wyjaśniła szybko, przemierzając długość szyby i na każdego człowieka z osobna, skupiała swoją uwagę. Dopiero potem spojrzała na drugą stronę czy też na towarzyszących jej mężczyzn. - Są jakieś przypuszczenia, nawet absurdalne, kto to mógłby być?
|
| | | Bruce Banner
Liczba postów : 138 Data dołączenia : 26/09/2012
| Temat: Re: Szkoła Sob Lis 08, 2014 9:58 pm | |
| Broń biologiczna, broń biologiczna, broń biologiczna. To okropne. Banner zrobił się nerwowy, przeskakiwał z nogi na nogę, myśląc nad tym wszystkim i chcąc jak najszybciej rozpocząć działanie. Nie mieli praktycznie nic, musieli stworzyć lek od zera i znaleźć tego, kto jest za to odpowiedzialny. Zielona wersja Bruce'a osobiście go zmiażdży, ewentualnie wyrwie kilka kończyn. Ten człowiek (lub grupa ludzi) definitywnie zasługuje na karę. A wymierzanie takich kar wielką, zieloną pięścią potrafi być bardzo przyjemne. Jak już mówiłem, doktor był lekko zdenerwowany. A zdenerwowanie nie było dla niego dobre, a jeszcze mniej dla tego drugiego. Bruce miał nadzieję, że ten nie pojawi się tu w najmniej odpowiednim momencie, mają już wystarczająco dużo problemów. Ale był też zdeterminowany i zainteresowany całą sytuacją, co mogło pomóc w ukończeniu misji. Wiadomo - łatwiej się pracuje, gdy chce się pracować. Okej - wdech, wydech i skupienie na zadaniu. Tak. -Tak, mhm, chodźmy - powiedział, ruszając szybkim krokiem za panią Holst. W końcu doszli do pomieszczenia, o którym wcześniej była mowa. Bruce od razu zbliżył się do szyby, dzielącej pokój na dwie części. Przypatrzył się dokładnie ludziom po tamtej stronie. Faktycznie, nie widać było po nich żadnych oznak choroby. Doktora zastanawiało, co było przyczyną takiego stanu rzeczy. -Dlaczego nie są chorzy? - obrócił się w stronę towarzyszy. -Zareagowaliście wystarczająco szybko? Nie było ich w mieście w czasie wybuchu epidemii? Chce się czegoś o nich dowiedzieć. Może mieli tylko szczęście, a może byli odpowiedzią na ich pytania? Ponownie się odwrócił i począł obserwować niezarażonych. Pozwolił zadać Jane kilka równie istotnych pytań, nie wtrącając się już w rozmowę. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Sro Gru 24, 2014 2:55 pm | |
| Zmiana planów - czekając na wszystkich nigdzie z tym nie zajdziemy, więc od teraz zasada: po odpisie dwóch postaci mg będzie po upływie trzech dni, niezależnie od tego czy pojawi się ostatni post. I nie będę za to w żaden sposób karał, po prostu chcę przyspieszyć.
***
Towarzyszący grupce Tarczownik skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, również przyglądając się osobom poddawanym kwarantannie. Na jego twarzy malowało się skupienie i lekkie zmartwienie; tylko na tyle sobie pozwalał, przynajmniej na zewnątrz. -Każdy mieszkaniec, zainfekowany czy nie, został gruntownie przebadany. W ten sposób odseparowaliśmy osoby, u których nie udało nam się znaleźć żadnych objawów oraz śladów bakterii... Co nie znaczy, ze ich tam nie ma. Na bieżąco uzupełniamy dokumentację każdego pacjenta, wszystkie zmiany zostają odnotowane, poza tym śledzimy rozwój bakterii poza ludzkim ciałem- wyjaśnił w pierwszej kolejności, zaś pod koniec swej wypowiedzi westchnął cicho, wręcz ze zrezygnowaniem. -Nie jesteśmy w stanie stwierdzić z niezachwianą pewnością dlaczego akurat oni nie zachorowali. Zdecydowanie nie chodzi o ich systemy odpornościowe, gdyż w takim wypadku nie mielibyśmy do czynienia z osobami starszymi - a siedmioro z szesnastu tutaj zebranych to emeryci. Wszyscy znajdowali się na terenie miasta. Jak nieprofesjonalnie by to nie brzmiało, być może ta grupa miała po prostu szczęście i nie została wystawiona na szkodliwą substancję. Każde z nich twierdzi, że w wyznaczonym przez nas przedziale czasowym, w którym doszło do rozprowadzenia bakterii, nie opuszczali domów... Ale nie tylko oni - a pozostali zachorowali. Jeśli rzeczywiście doszło do rozpylenia, zaważyć mogła nawet decyzja o otworzeniu lub zamknięciu okna- wzruszył lekko ramionami, odwracając wzrok od osób przebywających za szybą. Zamiast tego przesunął spojrzeniem po swoich rozmówcach. -Co do potencjalnych sprawców... Najprawdopodobniej nie był to żaden z większych graczy, ich pilnujemy. Żadna grupa nie przyznaje się do ataku terrorystycznego, co tak czy siak ostrożnie wykluczamy; to wygląda bardziej na test, próbę bakterii, a nie atak sam w sobie.
|
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Szkoła Pon Lut 23, 2015 10:53 am | |
| Johnny podążał za naukowcami znowu pełniąc rolę milczacego obserwatora i bodyguarda. Sam, poza skinięciem głową po otrzymaniu odpowiedzi na swoje pytanie, nie bardzo miał co komentować. Zamiast więc włączać się w lekarsko-medyczno-inteligentną rozmowę zajął się obserwowaniem i grzecznym słuchaniem. Przykładowo zauważył, że taki Banner widocznie się przejął całą sytuacją. Nic dziwnego z resztą, ale miło tak czy inaczej, że podchodzi do tego z powagą, prawda? Sam Human Torch oczywiście też się zmartwił, jakże by inaczej. Nawet w skafandrze czuł się nieco nieswojo będąc w budynku pełnym nieuleczalnie chorych ludzi. Niewiele tu jednak mógł zdziałać, nie znał się na tym i tak dalej. W zasadzie od dłuższego czasu nawet niespecjalnie chorował na tak przyziemne rzeczy jak gryba czy zwykłe małe przeziębienie. Zdążył się odzwyczaić od leków oraz przymusowego leżenia w łóżku i jakoś nie miał specjalnie ochoty zmieniać obecnego stanu rzeczy... Ale wracając. Jeśli owa broń biologiczna miałaby dotrzeć do NY czy innego dużego miasta... br. Tak, było o co się martwić. Jednak najbardziej uwagę Johnny'ego przyciągnęły ostatnie słowa ich szpitalnego przewodnika, te dotyczące domniemanych zamachowców. Czy raczej, stwórców broni biologicznej. -Czyli właściwie nie ma konkretnych podejrzeń kto może być sprawcą? Bo właściwie nie jestem pewien jaki jest cel mojej obecności tutaj, oczywiście poza byciem ochroniarzem dla naszej drogiej inteligencji - machnął dłonią w stronę Jane i Bruce'a. W końcu tak naprawdę niewiele mu powiedzieli na temat jego zadania w tym całym przedsięwzięciu. Bardzo chętnie poleci na zwiady, czy przypilnuje uroczej pani doktor, ale mimo wszystko wolał bardziej aktywne działania. Był człowiekiem czynu, nie myślicielem, nie oszukujmy się. - Bardziej się zapewne przydam w terenie, szczególnie mogąc pomagać pani Foster...- posłał kobiecie uśmiech - ...niż tutaj, w szpitalu. Nie, żebym miał coś przeciwko swojej obecności tutaj, chociaż jestem pewien, że Reed mógłby tu zdziałać zdecydowanie więcej niż ja - wzruszył ramionami, spoglądając na rozmówców z ciekawością. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Pon Lut 23, 2015 4:44 pm | |
| Gdy Human Torch przemówił, towarzyszący grupie agent zerknął ku niemu bystrym wzrokiem, a jedna z brwi drgnęła mu lekko, dosłownie minimalnie, jak gdyby w ostatniej chwili powstrzymał się przed jej uniesieniem. -Reed Richards zajmuje się w tej chwili inną, równie poważną kwestią. Towarzyszy naczelnikowi Fury'emu- wyjaśnił w pierwszej kolejności, zgrabnie omijając jednak zdradzanie jakichkolwiek szczegółów tej akcji. Zamiast tego zaś kontynuował: -Pan z kolei, panie Storm, posiada bardzo cenną właściwość, której w tej chwili pozazdrościłby panu każdy z mieszkańców tego miasta, a mianowicie: jak uparta nie byłaby dana bakteria, praktycznie każda ustępuje w końcu pod wpływem wysokich temperatur. Idąc tym tokiem rozumowania, jak długo działają pana zdolności - nie może pan zachorować... Co nie zmienia faktu, że może pan przenosić tę zarazę, gdy nie utrzymuje pan formy żywego płomienia- agent nie dodał już, że właściwie doktor Banner wezwany został po części z podobnego powodu; nikt nie mógł sobie wyobrazić, że Hulka miałaby zmóc złośliwa bakteria. -Tak czy siak, sam w terenie wiele pan nie zdziała. Wyjdziecie państwo, gdy wszyscy będziecie już na to gotowi, choć nie ukrywam, że lepiej prędzej, aniżeli później- z tymi słowami mężczyzna przesunął powoli wzrokiem między Jane i Bruce'em.
|
| | | Jane Foster
Liczba postów : 72 Data dołączenia : 14/03/2013
| Temat: Re: Szkoła Pon Lut 23, 2015 7:59 pm | |
| Jane słuchała słów lekarki, jak i Tarczownika. Starała się wszystkie nagromadzone informacje zapamiętać, by móc je później wykorzystać. Założyła także, że obecni Agenci zapewnią im sprzęt, w którym znajdą wszystkie wyniki badań, każdego z osobna pacjenta, to jest - mieszkańca, który był wówczas obecny w Edmonston. Lekki żal ją ścisnął, że nie mógł być obecny Richards. Chcąc nie chcąc, im więcej naukowców tym więcej nauki, a to było czymś, co Jane kochała. Chyba wiele osób zdążyło to zauważyć, prawda? Kobieta spojrzała na osoby znajdujące się za szybą, jakby chciała dojrzeć coś charakterystycznego. Coś, co pozwoliłoby powiązać ich ze sobą i znaleźć odpowiedź na to, co ich ochroniło przed nieprzyjemną i niebezpieczną infekcją. - Rozpylenie? - powtórzyła, odwracając się do Tarczownika i kiwnęła głową. Jakoś nie wydawała się przejęta tym, co to może oznaczać dla świata. Prędzej interesowało ją to, jak temu zapobiec. Podobnie jak u doktora Bannera, na którego patrzyła przez niedługą chwilę, wracając spojrzeniem do agenta. - Jeśli miałoby to być rozpyleniem to odnotowano jakiś wpływ na rośliny, zwierzęta czy glebę? Podobnie zbiorniki wody mogłyby zostać zakażone, nie wiemy na co dokładnie ma wpływ to "coś" - zapytała, przymrużając oczy. Uznała bowiem, że jeśli roślinność czy zwierzyna będzie miała problemy, to można i z tego sprawdzić, na czym dokładnie skupiła się infekcja. Jane spojrzała na Human Torcha, przyglądając mu się bacznie. Kiedy się uśmiechnął, cień uśmiechu przemknął po jej twarzy, choć nie odczytała tego jako niewinny flirt (a przecież w wykonaniu Storma to może być już tylko bardziej zauważalne), a jakąś sympatię, nad którą sama Foster się nie zainteresowała. Wsparła dłoń o swoje biodro, na niedługi moment, jakby się zastanawiała. Jako że Banner trzymał się pytań dotyczących osób, Jane wolała się skupić na otoczeniu. - Ktoś z mieszkańców mówił o jakiejś anomalii, która miała tutaj miejsce? Wyróżniający się klimat, pogoda całkiem inna od tej, która zazwyczaj tutaj jest? Jakieś epicentrum tej bakterii, skąd najwięcej przywieziono chorych? Czy to sprawdzają? - wymieniła, ledwo powstrzymując się od tego, by palcami wyliczyć pytania, które zadała. Jane przeklęła w myślach. Jako jedyna ze sprowadzonej trójki miała spore szanse, by paść ofiarą tejże bakterii. To jej nie pocieszało, ale w końcu - była ryzykantką. Nie miała więc zamiaru z tego zrezygnować. Co to, to nie. - Chciałabym zobaczyć pomieszczenie, w którym możemy rezydować, ogarnąć się - poinformowała od razu po tej uwadze dotyczącej wyjścia. Jakoś odświeżyć się trzeba będzie, prawda? - Poza tym, odpowiedni sprzęt, tablet ze wszystkimi wynikami badań i połączeniem stałym, aby w każdej chwili móc znaleźć to, co się przyda - wymieniła, choć była pewna, że oni już o to zadbali. - I wtedy mogę ruszać - dodała i spojrzała po panach. Ot, taka odważna, a może naiwna? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Wto Lut 24, 2015 11:48 am | |
| Tym razem agent skupił się na słowach Jane, to jej poświęcając praktycznie całą swoją uwagę i po kolei odnosząc się do jej pytań: -Rozpylenie i zakażenie wody to dwie z metod rozprzestrzenienia bakterii, które aktualnie sprawdzamy. Zdają się najbardziej prawdopodobne. Pobraliśmy i badamy próbki roślinności i gleby, ale jeśli chodzi o miejscowe zwierzęta, to nie okazują żadnych oznak zakażenia. Muszą być przynajmniej częściowo odporne. Damy wam znać, gdy dowiemy się pod tym kątem czegoś nowego- wyjaśnił w pierwszej kolejności, zaraz przystępując do odpowiadania na kolejną serię: -Nie wystąpiły żadne anomalie. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy utrzymują, że to był dzień jak każdy inny. Pogoda typowa - lekkie zachmurzenie i wiatr z zachodu... Czym również się zajmujemy, bo jeśli doszło do rozpylenia, to najpewniej w zachodniej części miasta lub jego okolic. Możemy was tam zawieźć. A co do epicentrum... Po wystawieniu na bakterię mieszkańcy nie zachorowali od razu, przemieszczali się, a nie znamy dokładnej godziny zakażenia, w związku z czym nie jesteśmy w stanie określić tego z pewnością. Wydaje się jednak, że tą plagą dotknięte zostało całe miasto - bez stref większego lub mniejszego nasilenia zachorowań. Ostatnie słowa pani doktor skomentowane zostały już z kolei tylko bezsłownie, a mianowicie krótkim kiwnięciem głową. Agent wyprowadził grupkę na korytarz, a potem do kolejnego pomieszczenia - czyli do odpowiednio przystosowanej pracowni szkolnej. Była całkiem spora, może na trzydzieści miejsc, choć stoliki i krzesła zsunięte zostały na boki, aby można było na nich ułożyć przywieziony przez S.H.I.E.L.D. sprzęt. Blisko wejścia znajdowało się stanowisko z dwoma zapasowymi kombinezonami, a także dodatkowymi rękawicami i butami na wszelki wypadek. Rząd okien przy jednej ze ścian został dodatkowo uszczelniony czymś, co na pierwszy rzut oka przypominało folię, choć znając życie był to pewnie jakiś specjalistyczny materiał - przezroczysty, więc przez szyby i tak widać było niemalże opustoszałą - jeśli nie liczyć paru agentów - ulicę i okoliczne budynki. Na biurku nauczyciela natomiast spoczywały dwa smukłe laptopy i tablet.
|
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Szkoła Sro Lut 25, 2015 7:21 pm | |
| Należący do Human Torcha komunikator Fantastycznej Czwórki odezwał się głosem Sztucznej Inteligencji Herbie'ego - który prawdę mówiąc wcale nie brzmiał tak elektronicznie, jak zapewne powinien - niosąc ze sobą krótki komunikat dotyczący zaistnienia nagłej sytuacji: -Na pustyni Mojave doszło właśnie do wybuchu o niepokojącej sile. Nie wiadomo nic o próbach, które mogłyby się tam obecnie odbywać, ani o źródle eksplozji. Tony Stark również jest już świadomy problemu.
|
| | | Bruce Banner
Liczba postów : 138 Data dołączenia : 26/09/2012
| Temat: Re: Szkoła Sro Lut 25, 2015 9:50 pm | |
| Rozpylenie - powtórzył w myślach Banner. Pierwsze co przyszło my do głowy to jakiś atak terrorystyczny, lecz Tarczownik szybko zdementował jego przypuszczenia. A więc ktoś prawdopodobnie testował tutaj tę bakterię. I niestety test wyglądał na udany. Fascynujące, choć doktor nie chciał nawet myśleć, co może się stać przy prawdziwym ataku, jeśli zostałby skierowany, na przykład, na jakieś wielkie miasto. Mogli tylko mieć nadzieję, że prędko to się nie stanie, a wcześniej zdążą znaleźć antidotum i powstrzymać tego, kto to zrobił. Podczas tych rozmyślań, grupa otrzymywała odpowiedzi na kolejne pytania, co sprawiało, że wszystko zaczynało coraz bardziej się rozjaśniać - mogli wykluczyć kilka teorii, stworzyć nowe - choć wciąż nie mieli prawie nic. Czegoś się dowiedzieli, ale to oczywiście nie wystarczało, by zrobić lekarstwo, a to oznaczało, że przed nimi jeszcze dużo pracy. Wypadałoby więc jak najszybciej się do niej zabrać. Zanim jednak to nastąpiło, Bruce w milczeniu wysłuchał rozmowy agenta z Jane (która dalej zadawała dużo pytań, ale to dobrze - były odpowiednie) i dokładnie analizował każde ich słowo. I wciąż nie wnosiło to prawie niczego nowego. Teraz mogą tylko z niecierpliwością czekać na dalsze wyniki i studiować te już otrzymane, które niedługo pewnie dostaną. A do tego potrzebne będzie im jakieś miejsce, w którym będą swe badania przeprowadzać, co słusznie zauważyła Jane. Dalej milcząc, Bruce skierował się za członkiem SHIELD w stronę pokoju przystosowanego specjalnie do ich potrzeb. Wyglądał, oczywiście, jak każda inna klasa szkolna, tyle że ławki i krzesła zostały odsunięte na boki. Mimo to przypominały się lata szkoły, egzaminy, godziny nauki i inne mniej lub bardziej przyjemne związane z tym tematem sprawy. Nie byli tu jednak aby wspominać, tylko by leczyć epidemię, więc Banner przerwał te rozmyślania i od razu wziął się do pracy, podchodząc do biurka i chwytając za tablet, który na nim leżał, by zagłębić się w wyniki badań. Lekturę przerwał mu dźwięk komunikatora Johnny'ego Storma, z którego to mogli usłyszeć wiadomość. Dość niepokojącą, swoją drogą. Banner był ciekaw, czy wybuch, o którym była mowa mógł mieć jakiś związek ze sprawą, którą właśnie badali. |
| | | Jane Foster
Liczba postów : 72 Data dołączenia : 14/03/2013
| Temat: Re: Szkoła Czw Lut 26, 2015 3:35 pm | |
| Przez chwilę Jane czuła się dziwnie. Cóż, nie była jakoś tak długo w SHIELD, a nawet jeśli - to nadal nie potrafiła się przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy. Jej pytania, choć dla niektórych mogły zabrzmieć po prostu głupio, były spowodowane jej ciekawością. Musiała w końcu wziąć pod uwagę wszystko, jeśli mieli wraz z Bannerem jakoś nad tym zapanować, znaleźć z tego wyjście, prawda? Kiwnęła na jego odpowiedź. - Zawsze będzie można sprawdzić odporność zwierząt. Może się przyda do tymczasowego, powiedzmy, antidotum - mruknęła pod nosem, znacząco do siebie. Brak notatnika z informacjami jej nieco doskwierał. Już dawno wszystko by zanotowała, żeby mieć wgląd. - Trzeba będzie wszystkich spytać, kiedy mieli pierwsze objawy - wiedziała, że to jest jedno z najgorszych rzeczy do zrobienia, bo w sumie najnudniejszych. Ale określenie, o ilość głosów, kto kiedy miał objawy, może też pomóc w sprawdzeniu, kto w jakiej części miasta mieszka lub gdzie przebywał. Foster spojrzała na Johnny'ego, kiedy usłyszała komunikat. Nieznacznie zmarszczyła brwi, nie będąc pewną tego, jak do tego się odnieść. Stąd też nieme pytanie w spojrzeniu posłała Bannerowi, jakby mężczyzna potrafił jej odpowiedzieć na pytanie. Wtedy dopiero kobieta mogła podejść do jednego z laptopów, jako że już wcześniej tablet został wzięty przez Bannera. Miała w zamiarze wyświetlić sobie wszystkie objawy, jakie zostały odnotowane przez tę bakterię, a także przenieść to na szkic człowieka, w którym - na odosobnionych planszach - zostały uwzględnione poszczególne układy i środowisko ich zaognienia. - Najlepiej będzie od razu znaleźć się w epicentrum, domniemanym przynajmniej - odezwała się do Bannera, po chwili dopiero przenosząc spojrzenie z laptopa na mężczyznę.
|
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Szkoła Nie Mar 01, 2015 3:31 pm | |
| Johnny z rozbawieniem dostrzegł cień irytacji malujący się na twarzy agenta. Albo przynajmniej czegoś do niej podobnego. Tłumaczenie, które nastąpiło zaraz po tym, było już bardziej logiczne. Nie, żeby sam nie zauważył swojej odporności na choroby... ale przecież właściwie nikt mu nie dawał gwarancji, że akurat ta konkretna bakteria, wirus, czy czym to tam się różni, akurat nie okaże się być odporta na wysokie temperatury... i co wtedy? Mimo wszystko, przekonanie o prawdziwości tej teorii dosłyszalne w głosie agenta i sama wstawka o zazdrosnych mieszkańcach miasta nieco poprawiła Johnny'emu humor oraz podniosła poziom pewności siebie. Nie, żeby normalnie mu tej pewności brakowało... Mężczyzna chciał też od razu zapytać dlaczego w takim razie musi chodzić w tym strasznym skafandrze ochronnym, lecz jego rozmówca go uprzedził, nieświadomie na nie odpowiadając. Chociaż, właściwie pewnie spodziewał się czegoś w tym stylu. Albo wolał uprzedzić Johnny'ego zanim ten zacznie w najbliższym czasie spędzać więcej czasu na zewnątrz narażony na działanie choroby, a potem stanie się wesołym roznosicielem morderczej bakterii. Hm. W pewnym sensie mogłoby to być skuteczne przy spotkaniach ze złoczyńcami. Wystarczyłoby kichnąć, wrócić do domu i czekać aż sam zgłosi się po pomoc albo padnie. Plan miał jeszcze kilka minusów i niedociągnięć, alee... Tak czy inaczej Human Torch skinął głową z już trochę większym pojęciem na temat tego, jaki w ogóle był sens jego obecności w tym miejscu. A kolejne słowa przewodnika dotyczące ich wyjścia w teren tylko jeszcze bardziej mu poprawiły humor. Od razu przeniósł wyczekujące spojrzenie i swoją uwagę na Jane i Bruce'a, a po wypowiedzi pani doktor klasnął w dłonie. Albo raczej klapnął, skafander trochę utrudniał klaskanie. - No, to dajcie pani doktor pokój, w którym może przupudrować nosek, rzucie tabletem i w drogę. Tutaj chyba i tak niewiele pomożemy, więc w drogę, przygoda i do pracy! - uśmiechnął się zachęcająco. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Pon Mar 02, 2015 4:29 pm | |
| Na treść wiadomości z komunikatora agent zachował idealnie neutralny wyraz twarzy, jak gdyby nawet jej nie dosłyszał. Zerknął tylko na moment w stronę Human Torcha, jednakże skoro ten nie palił się - dobór słownictwa zamierzony - do sprawdzania tej wiadomości i najwyraźniej zamierzał pozostać na miejscu, przynajmniej póki co, to wszystko było w porządku. Tymczasem program na laptopie używanym przez Jane za jej wskazaniem przygotował odpowiedni schemat ludzkiego organizmu. Zmiany chorobowe zaznaczone zostały przede wszystkim w trzech układach: oddechowym, pokarmowym oraz na skórze. Głównymi skupiskami okazały się być płuca i jelita, jednakże infekcja rozprzestrzeniała się praktycznie wszędzie. Na skórze objawami były ciemne pęcherze i obrzęki; na dysku umieszczono ich zdjęcia. Gorączka, duszności, dreszcze, ból brzucha, wymioty z krwią... W końcu zapalenie płuc. -Jeżeli to jest wąglik, a raczej jakaś jego nowa odmiana, to być może testowana była nie tylko sama bakteria, ale i sposób jej rozprowadzania. Do tej pory mieliśmy głównie do czynienia z listami wąglikowymi... Średnio skutecznymi- zauważył nagle agent, a po dosłownie sekundzie czy dwóch wahania dorzucił jeszcze: -Tak czy siak, wiemy jedno: ktokolwiek to zrobił, dysponował dużą wiedzą i specyficznym sprzętem. O ile nie wykonał go sam - powinniśmy być w stanie go znaleźć. Problem w tym, że to potrwa, a do tego czasu będzie mógł działać. Jeżeli tutaj zrobił próbę generalną, to tuż za rogiem mamy Waszyngton...- i w tym momencie mężczyzna zmarszczył czoło, jak gdyby przyszło mu do głowy coś nowego. -W przyszłym tygodniu w Waszyngtonie ma się odbyć konferencja doktor Aviles. Sponsorzy jej badań - czyli właściciele sporych koncernów - część największych umysłów świata, zainteresowani rozgłosem politycy. Może to przypadek, ale jeśli nie... Damy im znać o zagrożeniu. Powinni przesunąć konferencję.
|
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Szkoła Pią Mar 20, 2015 12:16 am | |
| Johnny, nie chcąc przeszkadzać jeszcze specjalistom w rozmowie i ogólnie w przeglądaniu wyników badań, chwilowo wciąż jeszcze ignorował komunikator, który odezwał się znanym mu dobrze głosem Herbi’ego. Póki to nie było jakieś naglące wezwanie, a bardziej informacja, z którą mógł zrobić to na co aktualnie miał ochotę, postanowił poczekać na rozwój wydarzeń, ewentualnie odzywając się za moment czy dwa. Zaś jeśli chodzi o badania… cóż, tutaj było na co popatrzeć. Znaczy, o ile kogoś interesowały zmiany chorobowe. Przedstawione w dosyć realistyczny sposób. Fuj. Torch, stanął za Jane żeby też móc zerknąć na malownicze obrazki. - Uh. Przechylił głowę i aż się skrzywił lekko kiedy dotarł do zdjęć pęcherzy i innych obrzęków skóry. Całość wyglądała naprawdę paskudnie… nie, żeby Johnny nie widział gorszych rzeczy w rzeczywistości czy na horrorach… jednak kiedy pomyśli się, że to epidemia i dopadła tyle osób, nabierało to o wiele poważniejszego znaczenia. Mężczyzna po raz kolejny ucieszył się ze swojej ognistej odporności – gdyby mógł, przytuliłby swoje płomienie, pogratulował sprytu oraz zdolności. - Wąglik, nie wąglik, zdecydowanie trzeba to powstrzymać. Wygląda gorzej niż brzmiał opis – stwierdził jakże dyplomatycznie, zerkając wciąż jeszcze na ekran. Za to pomysł z przełożeniem konferencji brzmiał póki co dla Johnny’ego najbardziej sensownie ze wszystkiego o czym do tej pory była mowa. No, z większości. Ale w końcu było to jakieś strategiczne działanie. - A macie tu lub w pobliżu jeszcze coś ważnego, co mogło stanowić dodatkowy istotny cel ataku? Może udałoby się wtedy rozejrzeć za potencjalnymi wrogami i odnaleźć sprawcę?
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Szkoła Pią Mar 20, 2015 11:43 am | |
| Agent zmarszczył lekko czoło, przez krótką chwilę wyraźnie zastanawiając się nad pytaniem Human Torcha, po czym jednak powoli pokręcił głową w przeczącym geście. -To miasteczko nie jest szczególnie istotne, jeżeli nie liczyć jego położenia. Nie posiada niczego, co mogłoby stanowić prawdziwy cel ataku... Chyba że sprawcy zależało na dorwaniu któregoś z mieszkańców i chciał to dobrze ukryć, a nie przeszkadzały mu dodatkowe straty w ludziach. W takich okolicznościach morderstwo znajduje się daleko na liście potencjalnych rozwiązań - a pierwsze nasuwają się opcje: zamach terrorystyczny i próba broni biologicznej- przyznał dość ostrożnie, jakby z namysłem. Mimo wszystko nie zdawał się być zbytnio przekonany co do takiej możliwości... Ale z drugiej strony: nie takie rzeczy się zdarzały. -Powiedzcie, gdy będziecie gotowi wyjść w teren.
|
| | | Bruce Banner
Liczba postów : 138 Data dołączenia : 26/09/2012
| Temat: Re: Szkoła Pon Mar 23, 2015 7:53 pm | |
| Obrazy, które pojawiły się na ekranie laptopa naprawdę nie wyglądały zbyt przyjemnie. Były wręcz okropne, nie na tyle jednak, by Bruce nie mógł na nie patrzeć i od razu odwracał wzrok. W swoim życiu widział już wiele odrażających rzeczy (walczył kiedyś nawet z zombie!), więc nie zrobiło to na nim większego wrażenia, choć myśl o tym ile osób została zarażona i co muszą teraz czuć... uh. Banner bacznie obserwował wszystkie zdjęcia, schematy i szybko stwierdził, że agent miał rację - faktycznie przypominało to jakąś odmianę wąglika. Jeśli te przypuszczenia zostałyby potwierdzone, ułatwiłoby to im trochę sprawę. Wiedzieliby z czym mają do czynienia, byłoby łatwiej niż w przypadku całkiem nowej choroby. Teraz muszą przeprowadzić badania i, kto wie, może ta teza okaże się prawdziwa. Motyw działań atakującego, który przedstawił agent, też wyglądał na całkiem prawdopodobny. Bardzo możliwe, że był to jedynie test przed zbliżającym się spotkaniem. Przełożenie go było więc rozsądnym wyjściem, więc doktor kiwnął tylko głową, dając do zrozumienia, że uznaje to za słuszne. Następnie wrócił do analizy informacji znajdujących się na laptopie Jane, wciąż słuchając jednak rozmowy Johnny'ego i Tarczownika. Jako, że nie znalazł w zapisach na komputerze nic nowego, co przykułoby jego uwagę, szybko stwierdził, że rozsądną decyzją byłoby wyjście w teren i zbadanie domniemanego epicentrum. -W zasadzie, to dlaczego nie pójść by tam już teraz? - po rzuceniu propozycji, Bruce spojrzał po zebranych, czekając na ich odpowiedź. Według niego, pójście tam teraz, zebranie informacji, a następnie powrót do szkoły i analiza tego, czego dowiedzieli się w terenie i tego, co zostało ustalone już wcześniej byłoby dobrym wyjściem. Sądził, że inni też tak zdecydują, bo o ile Jane mogła faktycznie chcieć zostać tu i zająć się badaniami, to raczej wątpił, by Human Torch postanowiłby posiedzieć tu i popatrzeć jak pracują naukowcy. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Szkoła Wto Mar 31, 2015 6:52 pm | |
| Pomysł, że cała ta epidemia była być może wynikiem czy skutkiem ubocznym jednego morderstwa, był dość abstrakcyjny. I trochę straszny. No, morderca miałby niezły rozrzut, trzeba przyznać. Pozytywną stroną takiej teorii była szansa, że na tym by morderca poprzestał... o ile nie miał większej ilości wrogów. Wtedy całość robiła się bardziej niepokojąca. - No, jeśli uznamy to za prawdziwą opcję, to facet zaszalał. Albo kobieta. Hm. Może to jakaś zemsta po rozstaniu z chłopakiem? To by wyjaśniło poziom zniszczeń. Wiecie jak to jest z mściwymi kobietami ze złamanym sercem... bez urazy, pani doktor -posłał Jane uśmiech. Nie do końca przepraszający, ale na pewno pokazujący, że Torch nie miał zamiaru tu nikogo obrażać. Jeszcze by go osądzono o jakieś seksistowskie poglądy, a tego teraz nie chciał. Na słowa Bruce'a uśmiech Johnny'ego poszerzył się od razu. - Tak, Pan Banner dobrze mówi! - zarzucił mu ramię na szyję w przyjacielskim geście. Aż chyba za przyjacielskim jak na relacje osób, które zaledwie widziały się kilka razy, ale Torch zdawał się nie zdawać sobie z tego sprawy. - Możemy jechać czy lecieć nawet zaraz. O ile pani Foster nie ma nic przeciwko, im wcześniej tym lepiej. - Zawsze też możemy ewentualnie zrobić wstępny zwiad z doktorkiem, jeśli pani będzie wolała zostać tutaj, nie ma problemu. Wiadoko, nie każdy lubi pracować w terenie - dodał jeszcze po chwili namysłu. Nie chciał czasem wywierać na nikim presji, wolał się zabezpieczyć też na taką możliwość. Może akurat ładna pani doktor jest typem człowieka, który woli pracować przy biurku, w bezpiecznym gabineciku? |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Szkoła | |
| |
| | | | Szkoła | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |