Imię i nazwisko: Tess (tak, to imię nie ma dłuższej formy, a przynajmniej w jej przypadku) Jeanne Chesterfield
Pseudonim: Tess
Rasa: Człowiek w stu procentach, o ile w szpitalu nie kłamali. Ale raczej nie.
Miejsce pochodzenia: USA, Nowy Jork, przedmieścia.
Wiek: 21 lat (urodzona pierwszego dnia listopada)
Frakcja: Cywil, acz na tyle specyficzny, iż kibicuje "tym złym".
Wygląd: Tess jest całkiem zgrabną dziewczyną - właściwie młodą kobietą - o jasnej karnacji. Może poszczycić się wspaniałymi 180 centymetrami wzrostu, choć trudno jej przez to znaleźć satysfakcjonującego faceta(nie żeby szukała). Jej włosy mają rudą barwę i zaczesane są na bok czasem tworząc zasłonę po jednej stronie twarzy. Potrafi dzięki temu sprawić upiorne wrażenie, jeśli jej na tym zależy. Bardzo lubi swoje szare oczy, który przy odpowiednim świetle ujawniają niebieskie plamki - widoczne tylko przy bliższych oględzinach. Na uwagę zasługują jej dłonie, które należycie wykorzystuje w grze na pianinie - szczupłe, zgrabne o długich i zręcznych palcach. Doskonale też sobie radzą przy trzymaniu ołówka lub innych narzędzi plastycznych. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dziewczyny całkiem sympatycznej, jednakże gdy się wkurzy... Cóż, lepiej tego nie robić, jeśli nie chce się wrócić do stanu siedmiolatka po dobrym horrorze. Atutem jej mimiki, który notorycznie wykorzystuje, jest zdolność do udawania każdej, chociażby najbardziej abstrakcyjnej emocji - od rozpaczy, czy szczęścia po obłąkanie psychiczne. Mała mistrzyni aktorstwa, która w ten sposób paru już wykiwała lub nastraszyła.
Ubiera się dosyć zwyczajnie. Preferuje męskie koszule zakładane według podszeptów własnej wyobraźni, ceni sobie intensywne czerwienie, fiolety i zielenie. Rzadko się ją widuje w spódnicach, są one dla niej po prostu niekomfortowe, szczególnie, gdy przyjdzie biegać lub przechodzić przez ogrodzenia. Buty zawsze - ale to zawsze - muszą być wygodne, na nie więcej niż dwu calowym obcasie, najlepiej za kostkę, sznurowane. Nie znosi kurtek, ale pała miłością dozgonną do płaszczy za kolano. Cechą charakterystyczną są laleczki voodoo - gdzieś ją na pewno znajdziesz przypiętą do którejś części garderoby, choćby to miała być sznurówka. Ot, taka mała obsesja.
Charakter: Tess, jak już powiedzieliśmy, sprawia wrażenie osoby sympatycznej, całkiem miłej. Faktycznie taką się staję przy bliższym poznaniu dla osób, które lubi. Wykazuje się wtedy niesamowitym poczuciem humoru, dobrymi i sensownymi pomysłami na dobrą zabawę lub zagospodarowanie czasu w jakiekolwiek formie. Potrafi być wredna, odciąć się ostro i bez pardonu, nawet użyć siły, gdy ktoś ewidentnie przegina. Pomimo tego jest niesamowicie lojalna. Szczęśliwi ci, którzy tę wierność zdobędą, a jest ich prawie tyle co nic. Jest zaradna, myśli szybko i logicznie, ścisły typ umysłu, jednakże nie ma najmniejszego problemu z przyjęciem do wiadomości faktów wykraczających poza naukę. Ba, wręcz ich szuka, co jest coraz łatwiejsze w dobie ostatnich wydarzeń.
Jaka jest dla innych? Zazwyczaj wszystkich ignoruje uważając ich za niewartych uwagi. Gdy kogoś nie lubi (lub nienawidzi, ale istnieje tylko jedna taka osoba i to już zupełnie inna kategoria zachowań) stara się mu uprzykrzyć życie drobnymi czynami, jednak na tyle intensywnie, by doprowadzić go do szału na dłuższą metę. Sprawia jej to sadystyczną przyjemność, cóż, taki typ. Warto zapamiętać, iż jest mściwa, a wyobraźnia na tym polu mogłaby zadziwić największych zbrodniarzy wojennych.
Czyta wiele książek - głównie o tematyce fizycznej i biologicznej, jednakże jej osobistą pasją są najwięksi psychopaci w historii ludzkości. Uwielbia studiować psychikę ludzką i jej mechanizmy, więc doskonale ten temat jej to umożliwia. Książki o voodoo oczywiście również pojawiają się w bibliotece naszej Tess, a jakże, laleczki mają swoje źródło.
Nie ma problemów z nawiązywaniem znajomości, potrafi zjednywać sobie innych, być może dzięki zdolnościom aktorskim. Mimo to praktycznie nikt o niej nie wie zbyt wiele, nie uzewnętrznia się, wszystko bierze "na klatę". Uważa, że jeśli nie jest w stanie sobie samej pomóc to równie dobrze, może polec.
Co warto wspomnieć - ma dziwną hierarchię wartości i stosunek do świata. Zawsze, odkąd oglądała bajki jako małe dziecko, wspierała i kibicowała "tym złym", czarnym charakterom. Fascynacja psychiką, to pewnie dlatego, w końcu oni zawsze mieli ją lepiej rozbudowaną - złożoność motywów, aspekty przeszłości etc. Dodatkowo fakt, iż nie znosi wręcz swego człowieczeństwa pogłębia jej fascynację nadnaturalnymi potęgami. Tak, Tess uważa ludzi za istoty z masą ograniczeń, szczególnie teraz, gdy praktycznie na własne oczy mogła ujrzeć nordyckich bogów. B o g ó w. Świadomość, iż żyją istoty tak drastycznie lepsze od ludzi i ona do nich nie należy, a nawet nie stoi w połowie różnicy sił... Można powiedzieć, że zakrawa to pod silną frustrację.
Umiejętności:
*mniej przydatne: gra na pianinie, jazda konna, rysunek, zdolność pochłonięcia dwóch pizz w pojedynkę, gry karciane, naprawianie urządzeń kopniakiem(ciekawy talent, zawsze jej wychodzi)
*bardziej przydatne: pamięć fotograficzna, samoobrona, walka mieczem, aktorstwo, dobra kondycja w biegach na długie i krótkie dystanse.
Moce: Jak już jest tylko człowiekiem to niestety nie posiada takowych. Chyba, że zaliczymy do tego urok osobisty.
Broń: Zawsze nosi przy sobie nóż myśliwski. Bezpieczeństwo, rozumiecie.
Ekwipunek:
-laleczki voodoo
- płócienna torba z naszywkami wszelkiej maści, w której zawsze ma ów nóż i jakąś książkę plus oczywiście najpotrzebniejsze rzeczy do funkcjonowania w wielkim mieście jak gotówka czy dokumenty.
Historia:
Tess przyszła na świat w Nowym Jorku i tam także się wychowała. Nigdy nie narzekała na brak funduszy, bowiem jej ojciec to szanowany naukowiec. Jest na tyle dobry, że w pewnym momencie S.H.I.E.L.D. zatrudniło go do pracy nad Tesseractem. Cóż, nasza młoda dziewojka podkradał się do jego papierów, gdy miała okazje, więc jej wiedza na temat tego wspaniałego źródła energii jest dosyć szeroka, choć nie potrafi jej wykorzystać - jeszcze. Oprócz Selviga Magnus, bo tak ma na imię ojciec Tess, był jednym z ludzi pod kontrolą Lokiego (o czym dziewczyna nie wie, niestety do tej informacji się nie dokopała, a S.H.I.E.L.D. woli raczej obejmować tajemnicą takie sprawy).
Parę razy wplątała się w afery uliczne, ale wyszła z nich bez szwanku, skończyła szkołę z dobrym wynikiem, teraz ma przerwę od studiowania, by ogarnąć ostatnie wydarzenia. O tak - armia kosmitów, bogowie z mitologii - te i parę innych aspektów podkręciły tempo jej życia kilkukrotnie. Znalazła nić łączącą ją z tym, co nienaturalne, a żeby było lepiej - czarny charakter całej tej wojny należał do tej sfery. I tak Loki stał się jej prywatną fascynacją, której - nie wiedzieć czemu - reszta ludzi nie rozumiała. Zdobycie chociażby paru jego zdjęć kosztowało ją sporo zachodu, jednakże teraz jedną z jej szuflad wypełniają szkice. Nie miała tego w zwyczaju, jednakże nabyła kilkanaście wersji mitologii nordyckiej, które dokładnie pod tym katem przewertowała. Zrobiła sobie nawet naszywkę z symbolem hełmu z rogami, z którą nie krępuje się chodzić po ulicy. Fakt, parę razy chciano ją za to praktycznie zlinczować, ale nawet jej powieka nie drgnęła.
I tak trwa w swych poszukiwaniach licząc na cud, który zmieni jej życie jeszcze bardziej.