|
| Warsztat Starka | |
|
+8Carol Danvers Tony Stark Scarlet Witch Sam Wilson Vision Emma Frost Loki Wasp 12 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| | | |
Autor | Wiadomość |
---|
Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Wto Cze 30, 2015 10:20 am | |
| - Uśpić! - mruknął pod nosem. Poczuł się trochę jak zwierzę, ale nie przerywał jej tym razem, tylko słuchał dalej, krzyżując ręce na piersi i przyglądając się swojej zjawie sennej.
Oczywiście jego postawa cała się zmieniła, na bardziej otwartą - bo zaciekawioną - kiedy znaleźli się w, można powiedzieć, nowym miejscu. Obrócił się do Uranii, ale zaraz wrócił spojrzeniem do analizowania tego, co widzi. Nie uśmiechało mu się to. Przede wszystkim, cóż, było mdło. Stark przyzwyczaił się do lśniących, wysokich budowli, w których na pewno zmieścić się może więcej osób niż w tych tu, a przy wzroście demograficznym każde miejsce się przyda. Pokiwał głową w odpowiedzi na jej ostatnie słowa, na nowo krzyżując ręce na piersi.
- Co mam z tym zrobić? Jaka czarodziejka, jaki "Stary Bóg", kiedy konkretnie to nastąpi? Mam więcej pytań niż na początku - oświadczył, wpatrując się w nią i mając nadzieję, że ona zna odpowiedzi. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Wto Cze 30, 2015 11:31 am | |
| Kobieta zawahała się wyraźnie, nim w końcu ponownie zabrała głos - najwyraźniej dając sobie chwilę na rozważenie zadanych właśnie pytań. Jej spojrzenie powędrowało wzdłuż alejki... W stronę jednego z największych budynków, okazałego gmachu postawionego na sporym wzniesieniu - jak gdyby po to, aby dało się z niego spoglądać na resztę budowli. -Widzę przyszłość przez wąskie okno. Wiele kwestii pozostaje zamazanych, niektóre wydarzenia mogą się potoczyć na różne sposoby, a i tak doprowadzić do tej wizji... Ale czarodziejka nie pochodzi z twojego świata. Stary Bóg w niczym nie przypomina Asgardczyków czy Olimpijczyków, którzy nazywają siebie bóstwami; to po prostu kosmici, a on jest... Demonem. Nie takim, jakie znają wasze religie. Jest... Czymś większym, silniejszym i starszym od tego, co uważacie za "Diabła". Liczy sobie miliardy lat. Nie widzę tego, ale wiedząc, co zrobi... Myślę, że to Chthon, a w takim wypadku...- wyrocznia wyciągnęła przed siebie ręce, dłonie kierując ku górze, a parę centymetrów nad nimi pojawiła się wielka, gruba księga w ciemnej oprawie - najprawdopodobniej skórzanej. Na jej okładce brakowało tytułu czy autora; widniał na niej tylko jeden znak: stylizowane d. -To Darkhold. Nie wiem gdzie się teraz znajduje, przepadł wieki temu, ale Doom będzie musiał go znaleźć, by przywołać Chthona. Zróbcie to pierwsi i zadbajcie o to, aby nikt nie dobrał się do księgi... Żaden mag. Nawet wasi towarzysze- zastrzegła, a obraz tomu zamigotał, zatarł się, po czym zniknął kompletnie. W następnej chwili cała sceneria zmieniła się gwałtownie - umieszczając teraz Starka i jego towarzyszkę... W przestrzeni kosmicznej? Najwyraźniej. Właściwie okolica mogłaby niemalże uchodzić za układ słoneczny, tylko że jakiś taki bardziej pusty. -Potężna, bezcielesna istota pochodząca z innego świata pojawiła się na Ziemi. Wasze maszyny to wykryły - i osoby wrażliwe na takie zmiany również. Istota ta potrzebowała żywiciela, w którym mogłaby rezydować - i znalazła go- zaczęła opowiadać wyrocznia, a choć kosmos wokół nich nie zniknął całkowicie, to na kilka sekund nałożył się na niego drugi obraz, przedstawiający wielkie pomieszczenie o kształcie kuli - trzęsące się i z zapadającym się właśnie sufitem. Ze znajdującego się w centrum pomieszczenia podestu uderzyła nagła fala niezwykle jasnego światła, która szybko przeżarła wizję. -Niedługo potem zamanifestowała się w formie, którą niegdyś na waszej planecie określono mianem feniksa. To był... Albo będzie... Straszny dzień w historii Ziemi- kontynuowała Urania, a w tym czasie otoczył ich kolejny obraz: niegdyś spokojnego przedmieścia, niewielkiej grupki X-men oraz Ms. Marvel - i rozchodzących się w każdą stronę gęstych płomieni, które prędko pochłonęły bohaterów. -Zaczęła uczyć się od ludzi - ich poglądów, emocji... Ale trafiła na złych nauczycieli. Bogini czarodziejka opętała ją, gdy była jeszcze na to podatna i wcieliła ją w szeregi organizacji nazywającej siebie Hydrą, która dzięki niej mogła ponownie rozkwitnąć. Czarodziejka zdradziła swych pracodawców i spróbowała sama wykorzystać potęgę Phoenix Force, lecz ta z każdą chwilą rosła w siłę i w końcu wyrwała się spod jej kontroli... I była wściekła- tym razem ogień przybrał już określoną formę - płonącego ptaka, który wzbił się w powietrze, zakręcił na niebie... W tym momencie wizja przeskoczyła, aby ukazać tę samą energię - tylko gigantyczną - bez wysiłku przebijającą się przez Ziemię i ruszającą dalej, nie przejmując się w ogóle zniszczeniami, jakie za sobą pozostawiała. -... Ale to nie wszystko. Moje zdolności podpowiadają mi, że istnieje szansa, aby zwalczyć te istotę, o ile wszyscy razem zaatakujecie ją szybko, nie pozwolicie jej się wzmocnić... Dla niej każda chwila, każde użycie jej mocy oznacza stanie się silniejszą. Czas będzie po jej stronie. Tyle że jest jeszcze coś, o czym musisz wiedzieć- bogini opuściła wzrok i, o ile to w ogóle możliwe, sprawiała teraz wrażenie jeszcze bardziej przygnębionej. -Phoenix Force może wkroczyć w inne ciało. Coś... Nie wiem co, ale coś jej odpowiada w tym, które wybrała za pierwszym razem. Mimo to potrafi przejąć kogoś innego - i w snach widziałam, że w trakcie walki to uczyni. Członkini Avengers, młoda kobieta o naprawdę niezwykłym rodowodzie i potencjale...- otoczenie zmieniło się kompletnie; przestrzeń kosmiczna zniknęła i teraz Tony wraz z Uranią przebywali w wielkim mieście, chyba Nowym Jorku - a w dodatku na środku pola walki, gdzie część budynków została dosłownie starta z powierzchni Ziemi. Nad nimi z kolei unosił się znajomy płomienisty ptak, w którego centrum przebywała Scarlet Witch w czerwonym stroju - ze złocistym symbolem na klatce piersiowej... -Nie mogę dojrzeć zbyt wiele w tej wizji. W ogóle nie widzę wyraźnie jej przyszłości - zbyt dużo jest możliwości, jak gdyby ona sama wpływała na kształt rzeczywistości... Ale wiem jedno - i tego jestem pewna: otacza ją aura śmierci, ogromna i intensywna. Jak długo jej zdolności pozostaną uśpione - możemy przetrwać. Jeżeli Phoenix Force je obudzi...- pokręciła powoli głową, nie chcąc kończyć tego zdania, lecz nagle widocznie się spięła, zmarszczyła czoło - i dorzuciła: -Wówczas niech wasz Sorcerer Supreme użyje przeciwko niej jej własnej krwi. Tak podpowiadają moje zdolności. Jeżeli zaś chodzi o Phoenix Force... Przygotujcie osoby, które potrafią wchłaniać duże ilości energii. Jeden z X-men, Havok... Carol Danvers... Ale nie odpowiadajcie atakami energetycznymi. I przede wszystkim zakończcie walkę jak najszybciej.
|
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Lip 15, 2015 10:27 am | |
| Tony tak bardzo nienawidził magii. Brrr. Ale najwyraźniej będzie musiał poszukać magicznej księgi w ukryciu przed... cóż, przed wszystkimi, bo nie sądził, czy da radę wytłumaczyć komukolwiek to, co się teraz dzieje, w taki sposób, aby mu uwierzyli i pomogli szukać bez kontaktowania się z magicznymi istotami. Świetnie. Po prostu cudownie, jakby Tony nie miał swoich własnych spraw... Miał nadzieję, że JARVIS nadal działa w kwestii nowej zbroi, żeby Tony mógł przyjść magicznemu światu na ratunek... hej, ciekawy pomysł. Ratunek. "Rescue", tak. Rescue to dobra nazwa dla nowej, kobiecej zbroi.
Skupił się znów na towarzyszce, kiedy przeniosła ich w... kosmos. Zadrżał odruchowo, ale nie poczuł powietrza uciekającego z jego ciała, więc na szczęście przeżyje ten czas. Co może być jedynym czasem, jaki przeżyje, bo kiedy słuchał Uranii, miał wrażenie, że opowiada mu ona coś, na co bardzo ciężko znaleźć rozwiązanie. Silna moc z kosmosu, która może opętać ludzi, najwyraźniej już opętała. Najwyraźniej była w to zamieszana Hydra, więc hej, Cap będzie miał w co ręce włożyć. I to jak najprędzej, żeby ta moc nie wkroczyła w kogoś innego. Tym bardziej w Wandę, której moce są całkiem spore i Tony nie chciał wiedzieć, jak mogą się zmienić pod wpływem tej... Phoenix Force. Musi też zapamiętać, aby być na bieżąco z tytułem Sorcerera Supreme, bo Tony nie jest pewny, kto go teraz posiada.
Czeka go długa rozmowa z Marią Hill i zwiedzanie serwerów SHIELD w całej tej sprawie. Westchnął i pokiwał głową po raz ostatni - ponieważ nieświadomie robił to przez całą przemowę Uranii, jakby katalogował jej słowa w głowie, co właściwie naprawdę robił. Miał nadzieję, że wszystko zapamiętał. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Lip 15, 2015 12:27 pm | |
| Otaczające ich zniszczenia zniknęły, stopniowo przywracając miasto do stanu znanego z teraźniejszości - jak gdyby to on miał być stanem wyjściowym dla następnych wizji... I tak się właśnie stało, gdyż oto na wielkim telebeamie wywieszonym na jednym z budynków pojawił się obraz rodem z programu informacyjnego. Przedstawiał aktualnego prezydenta Stanów Zjednoczonych - Matthew Ellisa - podającego sobie dłonie z mężczyzną, którego Stark mógł kojarzyć jako doktora Traska. W tle stało więcej osób, w tym generał Ross oraz doradczyni prezydenta Rize. -Przyjęcie ustawy rejestracyjnej w tej wersji przyszłości podzieliło ludzi i nadludzi na trzy grupy: zwolenników, przeciwników oraz takich, którzy chcieli się od tego wszystkiego trzymać z daleka. Nie było im to dane. Pojawienie się Phoenix Force, katastrofa w Waszyngtonie, nowi mutanci manifestujący coraz bardziej niszczycielskie moce... W rezultacie rozłamu doszło do wojny domowej, która przetoczyła się przez cały kraj. Wielu zginęło - po każdej ze stron. Szalę zwycięstwa przeważyło rozpowszechnienie nowej broni, dzięki której przeciwnicy rejestracji zmuszeni byli się poddać... Aby zachować życia- zrelacjonowała sytuację Urania, a pod koniec jej wypowiedzi wizja znów zaczęła się zmieniać, migając scenami, które musiały rozegrać się właśnie podczas wspomnianej wojny. Wiele biorących w niej udział postaci Tony był w stanie rozpoznać. Czerwony Hulk trzymający w łapach Human Torcha, Rogue łapiąca w powietrzu spadającego z wysokości Kapitana Amerykę, uderzające nad polem bitwy skupiska piorunów - rażące coś wielkiego, choć o humanoidalnym kształcie... Nagle ustające - w momencie, gdy utrzymującą się na niebie Storm przeszył na wylot promień energii. Czyj atak...? -Nawet dla wygrywającej strony było to smutne zwycięstwo- skomentowała bogini, choć w tej sytuacji tak naprawdę nie musiała. Wizja przeskoczyła ku nowemu obrazowi: deszczowy dzień, pochód kroczący ulicami miasta, same czarne samochody, ludzie odziani w ten sam kolor... Zapłakane lub poważne twarze, wśród których - na przedzie - Tony mógł rozpoznać członków swojej drużyny, a raczej tylko kilkoro z nich; widział między innymi Janet, Hanka Pyma, Natashę, Clinta... Nie był w stanie doszukać się wielu - Wandy, Pietro, Thora i innych. Pochód otwierali zaś żołnierze niosący trumny - okryte wielkimi flagami Stanów Zjednoczonych. -Choćby udało ci się do tego nie dopuścić - zagrożeń będzie więcej. Widzę dziesiątki innych niebezpieczeństw...- miasto wokół nich znów się zmieniło; tym razem środkiem ulicy kroczył ogromny robot, lecz kiedy tylko ich minął - zniknął, a budynek, który odsłonił nosił na sobie sporych rozmiarów logo z ośmiornicą... Tyle że teraz wszystkie budowle wyglądały na zaniedbane. Podmuch wiatru sprawił, że wykruszyły się jeszcze bardziej, część runęła całkowicie, a tu i tam pojawiły się płomienie. Tuż przy Starku z kolei znajdowała się wbita w podłoże włócznia - z wetkniętą na czubku ludzką głową. W tle zmaterializowali się maszerujący żołnierze w zbrojach, które przywodziły na myśl starożytną Grecję. Oni również rozpłynęli się w powietrzu... Tak jak i reszta otoczenia, którą jakby wessał wir. To z niego - na tle gwiazd - wyłoniło się ramię przyodziane w metalową rękawicę, na której dumnie błyszczało sześć drogocennych kamieni. -Ten świat nie jest stracony - szczególnie teraz, gdy wiesz już, czego się spodziewać. Dopóki istnieją osoby skłonne go chronić, dopóty przyszłość wciąż może być jasna- gdy tylko wyrocznia wypowiedziała te słowa, sceneria po raz kolejny się zmieniła, tym razem umieszczając ich w powietrzu ponad jakimś miasteczkiem. Pogoda była piękna, niebo bezchmurne, a pod ich stopami na ulicach kręcili się ludzie... I nie tylko, gdyż część z nich zdecydowanie posiadała mutacje - i o dziwo prezentowała je otwarcie. Najbardziej zaskakujące było zaś to, że nikt nie zwracał na to większej uwagi. Bogini uniosła rękę, aby wskazać położony w oddali spory budynek... Jakąś rezydencję? W następnej chwili znajdowali się już na korytarzu, a sądząc po jego wystroju - z powodzeniem mogło to być właśnie wnętrze owej budowli. Dookoła mijała ich młodzież i znów niektórzy nastolatkowie wyglądali zupełnie normalnie, podczas gdy inni aparycją w różnych stopniach odstawali od standardowego człowieka. Kolejna zmiana zaprowadziła ich do pomieszczenia przypominającego gabinet; za biurkiem siedziała rudowłosa kobieta w eleganckim kostiumie, w której Stark mógł rozpoznać Jean Grey - całą, zdrową, żywą i najwyraźniej nieopętaną. Na ścianie za nią wisiał wielki portret Charlesa Xaviera, a mutantka spokojnie zapisywała coś w leżącym przed nią notatniku. Ponowne przejście - i wylądowali w szkolnej pracowni pełnej uczniów, przed którymi o biurko opierała się znana Tony'emu Emma Frost, najwyraźniej coś wykładając - choć jej słów nie dało się dokładnie dosłyszeć w wizji. Następna była sala treningowa; grupka młodzieży zdawała się bardziej bawić, aniżeli ćwiczyć - unikając metalowych kul, którymi manipulował unoszący się w powietrzu mężczyzna... Z każdej strony przypominający Magneto - ale to przecież nie mógł być on, prawda? W kolejnej scenie znaleźli się na zewnątrz, w dość rzadkim lesie. Pomiędzy drzewami kręcili się kolejni młodzi mutanci, a w centrum tej gromadki stały dwie trochę od nich starsze dziewczyny - jedna w kucyku i z miniaturowym smokiem na ramieniu, druga w czarnym, skórzanym stroju i z wysuniętymi pazurami w jednej ręce - którą akurat gestykulowała, najprawdopodobniej coś tłumacząc. Wreszcie Urania ukazała Starkowi wielkie i praktycznie puste pomieszczenie o kształcie kuli; przed nimi na podeście klęczały trzy bardzo podobne do siebie dziewczyny, z których jedna miała na głowie jakąś uprząż. W powietrzu przed nimi pojawił się nagle... Hologram? Przedstawiał Ziemię pełną świateł - rozmieszczonych gęsto na wszystkich kontynentach. -Może być ich coraz więcej- skomentowała bogini, lecz nie dała swojemu towarzyszowi czasu na pytania; od razu zabrała go w następne miejsce, a mianowicie na wielką aulę - wypełnioną po brzegi ludźmi, z których część bez większych problemów Tony mógł rozpoznać. Na mównicy stał akurat doktor McCoy - niebieski i włochaty - w pierwszym rzędzie dostrzec dało się doktorów Foster i Bannera, nieco dalej zaś - Sue Storm i Reeda Richardsa. Niedaleko nich Stark mógł zauważyć kolejną znaną postać... Choć bez charakterystycznych dla niej metalowych macek. Otto Octavius? Może jednak Magneto nie był aż tak dziwny. Tym razem wyrocznia nic nawet nie powiedziała - tylko po prostu przeniosła ich oboje w nową scenerię. Znów znaleźli się wysoko w powietrzu, lecz tym razem wyraźnie nad Nowym Jorkiem; miasto nie zmieniło się aż tak bardzo, by nie dało się go rozpoznać, choć... Gdyby się lepiej przyjrzeć, to wśród budynków brakowało Avengers Tower. Pod Starkiem i jego przewodniczką postawiono za to zdecydowanie nowy budynek - wielką rezydencję z ogrodem i posągami, które umieszczono w taki sposób, że rzucały się w oczy nawet z tej odległości. Nagły wybuch gdzieś w oddali odwrócił jednak od nich uwagę - i zza pleców dwójki na pajęczynie śmignął... Cóż, najwyraźniej Spider-Man, choć strój miał zdecydowanie nowy. Zaraz za nim podążyła osoba odziana w zbroję - która nie przypominała jednak do końca ani Iron Mana, ani War Machine'a, lecz była do nich podobna. Obok niej szybowały kolejne znajome twarze: Scarlet Witch oraz Storm, wraz z którą na moment wzmogły się podmuchy wiatru... Choć może to akurat było działanie niewielkiego odrzutowca, w którego wnętrzu mignęły przynajmniej dwie postaci: córka Scotta Langa, którą Stark mógł kojarzyć oraz sporych rozmiarów blond włochacz, przywodzący na myśl dalekiego krewniaka Wolverine'a. -Możecie uzyskać prawdziwy głos- oznajmiła Urania, przenosząc już ich do parku - prosto w gęsty tłum ludzi; było ich przynajmniej kilka setek, a wszyscy skandowali coś radośnie i entuzjastycznie. Część trzymała transparenty z hasłami typu: "WSZYSCY <3 ALLISON" lub trochę poważniejszymi - "DAZZLER NA PREZYDENTA". Zwróceni byli w stronę podwyższenia, na którym blondynka w jasnym stroju uśmiechała się pięknie i mówiła coś do mikrofonu. Nieco za nią stało kilka osób, w tym - niespodzianka - sam Kapitan Ameryka. Dość blisko niego trzymał się mężczyzna o przydługich, ciemnych włosach, który akurat wymieniał z nim jakieś uwagi, zresztą najprawdopodobniej szeptem - sądząc po fakcie, że się ku niemu nachylał. Właściwie jego twarz nawet z daleka również wydawała się jakaś znajoma. Otoczenie po raz kolejny uległo zmianie. Stark i jego towarzyszka stali teraz na jakimś wysokim budynku, a dachami w pobliżu nich przemykali Black Cat i Daredevil; wyglądało na to, że po prostu się ścigają, gdyż oboje mieli uśmiechy na twarzach. Następna scena - spory salon z wielkim telewizorem, na którego ekranie toczyła się gra; kontrolery trzymali Clint Barton... I jakaś ciemnowłosa nastolatka. Oboje siedzieli na kanapie, o której podłokietnik opierał się mężczyzna w charakterystycznym stroju o czerwono-czarnych barwach... Maska poruszała mu się prędko, więc najwyraźniej komentował grę - lub może coś innego? Znów zmiana; tym razem sceneria zdawała się bardziej oficjalna i nowocześniejsza. Może była to jakaś sala narad - z długim stołem na środku i wielkim, holograficznym obrazem przedstawiającym - bez wątpienia - Marię Hill, choć z blizną na twarzy. Przed nim stała gromadka kobiet: Jennifer Walters w swojej pięknej zieleni, blondynka w zbroi przywodzącej na myśli klimaty Asgardu, Czarna Wdowa - opierająca się o stół ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej ramionami... Na blacie obok niej zasiadała nastolatka o ciemniejszej karnacji i w stroju, który krzyczał: Stany Zjednoczone Ameryki! Jedno z krzeseł zajmowała - zakładając nogę na nogę - brunetka w zielonej sukni i diademie z rogami na głowie. Akurat w tym momencie przed Starkiem i wyrocznią wylądowała ostatnia postać: Rogue. Wcześniej musiała unosić się gdzieś pod sufitem... Kolejna była zaciemniona sala pełna świec i przedziwnych przedmiotów. Podłogę pokrywał sporych rozmiarów symbol - najpewniej wymalowany białą kredą - zaś nad nim po turecku unosiły się na planie koła cztery osoby. W jednej z nich Tony mógł rozpoznać Doktora Strange'a. Drugą była blondynka obdarzona wyraźnie demonicznymi cechami, zaczynając od rogów, a na opancerzonym ramieniu kończąc. Trzecia - również kobieta, lecz ciemnowłosa, blada i również sprawiająca wrażenie nieludzkiej, choć w subtelniejszy sposób. Ostatnią osobą z kolei był zaledwie nastolatek, brunet, generujący błękitną energię... Na scenie znów pojawiła się jakaś drużyna - w trakcie walki z zielonoskórymi humanoidami. Na widoku było przynajmniej pięć osób, a wszystkie młode: gotka z magicznym kosturem w dłoni; mieniąca się jasnymi kolorami dziewczyna przemieszczająca się w powietrzu; zdecydowanie zbyt młoda, lecz nie mniej jednak dzielnie walcząca dziewczynka z miśkowatą czapką na głowie; nastoletni klon Quicksilvera, wokół którego wrogowie dosłownie wybuchali; kompletniej ubrany egzemplarz Hulka - no i do tego jasnowłosy, młodszy i skrzydlaty... Startujący statek kosmiczny z gromadą ludzi na pokładzie - albo i może niekoniecznie ludzi, gdyż było wśród nich drzewo, szop oraz pies, a i humanoidalni członkowie załogi odznaczali się niecodziennymi cechami, jak na przykład zielonym kolorem skóry. Nagły wybuch płomieni nad głowami gromady bohaterów, z których sporą liczbę Stark na pewno kojarzył - w tym z jego aktualnego składu Avengers. Ogień ukształtował się w skrzydła, te zaś rozłożyły się i olbrzymi ptak wzleciał wysoko; w jego centrum znajdowała się zaś postać w białym stroju. Wyrwa w niebie nad jakimś dużym miastem; obraz stopniowo się przybliżał, aż w końcu przeniósł się na drugą stronę - ukazując złocistą krainę Asgardu. Kolejny przeskok przedstawił siedzącego na tronie Thora. U jego boku stała starsza, jasnowłosa kobieta, nieco dalej zaś czwórka wojowników - jego przyjaciół, którzy mieli już okazję zawitać w Midgardzie. W tłumie przed nimi mieszały się osoby noszące zbroje, szaty i ziemskie stroje. Kolejna scena; niebo zasnute nienaturalnymi, ciemnymi chmurami - rozstępującymi się, aby ukazać olbrzymią i niechybnie zbliżającą się postać; poniżej niej na krótko mignęło coś srebrnego. Stark i jego przewodniczka znów znajdowali się wysoko w powietrzu, ale nie sami; dookoła nich unosiła się cała masa postaci - mniej lub bardziej ludzkich. Było ich tak wiele, że ciężko byłoby w ogóle między nimi przelecieć. Spojrzenie w dół z kolei dowodziło, iż dachy i ulice obsiedli ci, którzy nie potrafili oderwać się od ziemi. Wszystkie twarze skierowane były w górę - ku przybyszowi. Część postaci okalała widoczna aura energii, inne przygotowywały bronie. Niektóre Tony był w stanie rozpoznać, w tym nawet jako przestępców, ale większość była mu obca. -Jak piękna nie mogłaby być przyszłość, bohaterowie będą jej potrzebni. A jeśli staną razem przeciwko zagrożeniom...- w tym momencie wyrocznia zamilkła, a otaczająca ich sceneria zaczęła się gwałtownie zmieniać. Obrazy przenikały się wzajemnie, a wśród nich dało się wyłapać migające szybko sytuacje. Dazzler w Białym Domu. Kapitan Ameryka i Cyclops podający sobie ręce w otoczeniu całej gromady rozmazanych postaci. Taca z sześcioma różnobarwnymi kamieniami; odpowiednik Starka sięgający po jeden z nich, podczas gdy po jego lewej i prawej stronie to samo czynili Richards i Strange. Storm na niebie nad wyschniętym terenem i jakąś niewielką wioską - przywołująca chmury deszczowe; nieco dalej dało się zauważyć lądujące śmigłowce z logiem Tarczy. Wielki ogród pełen bohaterów w cywilu - eleganckim cywilu - a na przedzie Vision i Wanda w białej sukni, stojący twarzami do siebie i nachylający się do pocałunku. Czarna Pantera - jednakże o wyraźnie kobiecej sylwetce - wyskakująca przez okno płonącego budynku z dzieckiem na rękach; tuż za nią podążyła dziewczyna o bardzo długich włosach w kucyku i czarnym, pajęczym stroju, wyciągająca kaszlącego chłopaka. Otwierające się drzwi statku kosmicznego, za którymi ukazała się kobieta o czarnych włosach w fantazyjnej fryzurze. Kosmos - widok na Ziemię, za którą pojawiły się płomienie i objęły ją na kształt skrzydeł; dopiero po chwili dało się zauważyć wybuchającą w kontakcie z ogniem flotę - na pewno nie ziemską, jeśli sądzić po wyglądzie maszyn. -... Zmienią świat. I to musisz zrobić. Dopilnuj, żeby zmieniali świat na lepsze- pozostali już na tle gwiazd, z widokiem na Ziemię, teraz pozbawioną płomiennej aury ochronnej.
***
Wybacz, że to takie długie, ale za to sesja się skończy szybciej, niż gdyby po kawałeczku pokazywać wizje.
|
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Lip 22, 2015 7:22 pm | |
| Brwi Tony'ego powędrowały w górę na wzmiankę o "nadludziach", ale po chwili dotarło do niego, ze Urania pewnie miała na myśli ludzi ze zdolnościami... co może sprawić, że nazwa 'nadludzie' wejdzie w obieg, ale wolał o nich myśleć jako 'metaludziach'. Jakoś tak... bezpieczniej. Zaraz jednak poczuł, że krew odpływa mu od twarzy, kiedy słuchał słów kobiety. Ustawa rejestracyjna... owszem, słyszał o niej, ale nie spodziewał się, że takie skutki może spowodować. Owszem, zawsze są zwolennicy i przeciwnicy, ale... nigdy by się nie spodziewał, że może z tego wyniknąć wojna domowa. I jakaś nowa broń? Mutanci? Ach, tak, badania nad genem X... Mimo wszystko było to bardzo niepokojące. Miał zamiar ingerować, gdyby ustawa miała przyjąć zbyt niepokojący wymiar, dlatego śledził jej posuwanie się, ale jeśli ma to skutkować czymś takim... będzie musiał poruszyć ten temat z innymi. Skrzywił się, widząc walczących - lub ratujących innych? - bohaterów, ale był to naprawdę smutny widok. Nie chciał tego nigdy więcej oglądać.
Tym bardziej nie chciał oglądać pochodu pogrzebowego, który pokazała mu Urania. Nie widział wielu osób, ale nie widział też siebie. Przełknął głośno. Cóż, jeśli mu się w tej przyszłości nie udało, miał nadzieję, że przynajmniej poświęcił się, aby kogoś uratować...
Pozostałe szybkie wizje przeleciały bez żadnego myślowego komentarza od Tony'ego. Było to sporo do ogarnięcia, dlatego uspokoił się dopiero wtedy, kiedy 'przechodził' przez coś, co najwyraźniej było jakąś szkołą. Widział parę znajomych twarzy, parę nie, a później nawet jego własną klikę naukowców. Huh.
Kolejne wizje były coraz lepsze, sprawiały, że serce Tony'ego mogło się uspokoić - nawet nie wiedział, że tak bardzo przejął się tymi apokaliptycznymi wizjami. A tutaj wszystko waliło nadzieją po ryju. Dosłownie. Aż pod koniec się uśmiechał, zadowolony.
- Bohaterowie, co? - mruknął pod nosem. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Lip 22, 2015 8:01 pm | |
| Urania kiwnęła krótko głową. -Bohaterowie. Nawet wśród osób, których w tej chwili pewnie o to nie podejrzewasz- potwierdziła, po czym skrzyżowała ręce na klatce piersiowej... Choć prawdę mówiąc wyglądało to bardziej tak, jak gdyby objęła się ramionami w pasie. -Ale to działa w obie strony. Ci, którzy teraz walczą u twojego boku, w przyszłości mogą stanąć przeciwko tobie. Możesz na to wpłynąć. Możesz pchnąć świat w odpowiednim kierunku. Skończ nową zbroję... I do dzieła- przykazała, a obraz zaczął się zamazywać, tym razem wliczając w to ich postaci. Już po chwili Tony mógł gwałtownie otworzyć oczy, wyrwany ze snu i - o dziwo - kompletnie wypoczęty.
|
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sob Lip 25, 2015 2:07 pm | |
| "Obudzony" poczuł się o wiele lepiej, niż kiedy zasypiał. Odetchnął głęboko i pamiętał o słowach, jakie Urania mu przekazała. Bohaterowie. I on musi zadbać, aby tacy pozostali.
Jak?
Westchnął i sprawdził postęp zbroi. Cóż, obliczenia i maszyny robiły swoje... ma być ratunkiem dla bohaterów, aby nie spełniła się żadna z apokaliptycznych przyszłości mu pokazanych? Spoko. Nie ma problemu. Będzie ratunkiem.
- JARVIS, nazwij projekt nowej zbroi... "Rescue" - oznajmił i zabrał się za załatwianie ostatnich spraw, które będą mu potrzebne do nowej zbroi. Teraz miał misję.
[zt] |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Warsztat Starka Pią Lip 29, 2016 3:12 pm | |
| | z pokoju dziennegoSłysząc komunikat od JARVISa, Carol na początku się zatrzymała, gotowa odwrócić się, załatwić sprawę z nieproszonym gościem, ale wiedząc, że Natasha i Clint są z nim w jednym pomieszczeniu - dała się zaciągnąć Starkowi prosto do warsztatu. W drodze do głównego miejsca pracy Starka, Carol przyjrzała się kobiecie. Trudno było ukryć fakt, że w jakimś stopniu pocieszyła ją myśl, iż Tony wziął się za to, by jak najszybciej przywrócić siebie do prawidłowej postaci. Tym bardziej, że jak sam zaznaczył - taka stabilność będzie dla niego lepsza w związku z wszystkimi sprawami, z którymi muszą się uporać. I najlepiej jak najszybciej byłoby to zrobić, w to akurat nie wątpiła. Pomińmy to, że Gandy!Tony jest hot.Miała tylko nadzieję, że nie wyskoczy nic, co będzie wymagało ściągnięcia całej drużyny w jedno miejsce, bo spodziewała się, że nie bez powodu są nieobecni w Wieży Mścicieli. Danvers zdała sobie również sprawę, w milczeniu kierując się do warsztatu, że powinna nadrobić wszystko, co miało dotychczas miejsce. Zdążyła otrzymać informację od JARVISa o niespodziewanym gościu, który przedarł się przez… rzeczywistość? Coś w tym stylu, będzie musiała się temu przyjrzeć, jednak teraz - były dwie priorytetowe sprawy. — Masz stuprocentową pewność, że to wszystko się uda, Tony? — zapytała, spoglądając na przyjaciela, kiedy zeszli do pracowni. — Czy teraz dopiero będziesz sprawdzać, jak ma się cała sprawa i jaki jest wynik pracy? Trochę się z tym zeszło — zwróciła uwagę, krzyżując ręce na wysokości piersi. — I co z Rhodesem? — spytała cicho, zerkając na męż… kobietę niepewnie. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Pią Lip 29, 2016 3:39 pm | |
| W głowie Tony'ego po raz kolejny w tak krótkim czasie odezwał się telepatycznie głos Emmy, równie spokojny i pewny siebie co zawsze. "Pozwoliłam sobie wpaść z wizytą. Byłoby cudownie, gdyby ktoś zszedł po mnie na dół albo przynajmniej umożliwił mi skorzystanie z windy."
|
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Wto Sie 02, 2016 1:36 pm | |
| - Ach - odezwał się Tony, wchodząc do pomieszczenia i masując skronie. - Nigdy nie mam całkowitej pewności, ale zaufaj mi, jestem inżynierem - rzucił krótko w odpowiedzi Carol. - Ale tak, najpierw muszę przeanalizować, czy wszystko jest w porządku z obliczeniami JARVIS-a, a potem myśleć o całej reszcie.
Ledwo co usiadł przy komputerach, kiedy w jego głowie ponownie odezwał się głos Emmy; tym razem Tony był już bardziej opanowany.
- JARVIS, wpuść pannę Frost i ktokolwiek z nią jest... ach. Zabierz go do Rhodeya, a Emmę zaproś tutaj - powiedział na głos, a Emmie przekazał mniej więcej to samo myślowo, aby wiedziała, dlaczego tylko ją zaprasza do warsztatu. Swoją drogą ciekawe, czy Emma, słysząc jego myśli, wiedziała, że jest w ciele kobiety? Bo wydawało mu się, że niezbyt - jego głos w głowie się nie zmienił. Tony potrząsnął głową i odwrócił się do Carol. - Emma Frost pojawi się tu za moment. Być może... być może uda nam się odzyskać Rhodeya - powiedział jej, zaznaczając to 'być może', bo nie uwierzy, póki nie zobaczy. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Warsztat Starka Wto Sie 02, 2016 7:49 pm | |
| Wielokrotnie słyszała te żarty o inżynierach, więc na słowa Starka Carol spojrzała na przyjaciela z politowaniem. Raczej poczucie humoru, przynajmniej na ten moment, nie było obecne u kobiety. — Oby było — podsumowała.
Jako że Carol nie posiadała zdolności wykrywania czyjejś obecności w głowach osób, w których towarzystwie przebywała, odwiesiła gdzieś na oparcie wolnego krzesła kurtkę lub na pustej szafce, w jakiej mogły znajdywać się różne narzędzia. Blondynka wsparła jedną dłoń o biodro, natomiast drugą sięgnęła do swojej twarzy, aby przetrzeć wewnętrzne kąciki oczu. W duchu krótko zaczęła sobie powtarzać wszystkie kwestie, o jakich powinna porozmawiać ze Starkiem, żeby z czymś w końcu ruszyć. Usłyszawszy Tony’ego wydającego polecenie, Danvers spojrzała na niego z uniesioną brwią, czekając na wyjaśnienia. Rhodey i obecność Emmy? To wzbudzało pewne podejrzenia, które zaraz się potwierdziły, gdy Iron (Wo)Man wyjaśnił powód przybycia Frostówny do Avengers Tower. — Słyszałam i… tak, być może — kiwnęła krótko. — Dobrze by było, gdyby to się udało — przyznała po chwili, siadając na wolnej przestrzeni na biurku; dodatkowo wsparła dłonie o blat, zaciskając na jego kancie miarowo palce. — Mam nadzieję, że to ostatni gość — myliła się, ale jeszcze o tym nie wiedziała. Sygnał informujący o tym, że winda dotarła na odpowiedni poziom Wieży, zwrócił uwagę Ms. Marvel, która spojrzała odruchowo w tamtą stronę, aby zobaczyć Frost w nienagannym stroju. Sama Carol wyglądała normalnie - nic szczególnego, nadzwyczajnego. Ot, spodnie dżinsowe, ciemna koszulka. Całkiem luźny, ale przede wszystkim wygodny ubiór. Włosy miała rozpuszczone. — Emmo — skinęła do niej i przyjrzała się jej towarzyszowi, który zaraz zniknął prowadzony przez sztuczną inteligencję. — JARVIS, odtwórz nam hologram z laboratorium — przynajmniej założyła, że właśnie do tamtego pomieszczenia zaprowadził Elixira. — Oraz wyświetl informacje i wszelakie wiadomości, co się dzieje aktualnie… Bo przecież niezłe dramaty miały miejsce, nie? W przypadku tego pierwszego, Carol sama podzielała powątpiewanie Starka, chcąc widzieć ten cały proces wskrzeszania ich przyjaciela. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Wto Sie 02, 2016 8:19 pm | |
| Winda zajechała na odpowiednie piętro, a jej drzwi się otworzyły i w końcu Emma - wraz ze swoim towarzyszem - mogła wyjść z niej na korytarz. Do tej pory zdążyła już ustalić z uczniem plan wizyty: szybkie wskrzeszenie w wykonaniu Elixira przy jednoczesnym rozmówieniu się przez pannę Frost z Tony'm... A następnie powrót do Instytutu, najprawdopodobniej wspólny, o ile nie wystąpią jakieś nowe, dodatkowe okoliczności, które będą zmuszeni wziąć pod uwagę. Dwójka rozdzieliła się więc i ruszyła we wskazanych im przez AI Starka kierunkach. White Queen nie musiała iść daleko. Według Jarvisa Tony - oraz przebywająca z nim akurat Carol Danvers - czekali na nią w warsztacie tego pierwszego... Czyli w pobliskim pomieszczeniu. Telepatka wyczuwała ich obecność, tak samo jak i wiedziała gdzie dokładnie znajdował się Elixir, którego trasę nie do końca świadomie śledziła. Nie to, że nie ufała Avengers - pomijając już wszystko inne, nie sądziła, że zagroziliby uczniowi, szczególnie oferującemu pomoc - ale wrodzona podejrzliwość oraz przyzwyczajenie były od niej silniejsze. Dbała o swoich... Zwłaszcza tych nieletnich. Po wkroczeniu do środka Emma omiotła wzrokiem wnętrze, a jej wzrok natknął się najpierw na Ms. Marvel, a następnie zatrzymał się na... Tony'm, jak podpowiadały jej odbierane od niego fale mózgowe, choć jego fizyczna powłoka zdawała się temu przeczyć i to bardzo stanowczo. Jako pierwsza przyszła jej na myśl zamiana ciał. Sama potrafiła jej dokonać, zarówno przy użyciu własnych zdolności, jak i zaprojektowanego przez siebie sprzętu, więc wiedziała, że to tak naprawdę żaden problem. Jeżeli nawet w grę wchodziłoby jednak coś innego, to blondynka przede wszystkim nie rozumiała dlaczego Stark miałby przechodzić w inną postać... Chyba że nie miał wyboru. Z tego względu jedna z brwi panny Frost uniosła się wyraźnie w niemym zapytaniu, podczas gdy jej dłonie oparły się na biodrach. Nie mogłaby niestety powiedzieć, że ze względu na to zjawisko na moment zapomniała o wszystkich problemach, zarówno własnych, jak i dotykających całej jej rasy, lecz na krótką chwilę rzeczywiście odsunęła je na bok. - Nie jestem pewna czy chcę wiedzieć - skomentowała, jednocześnie patrząc Tony'emu prosto w oczy. Oczywiście mogłaby wyciągnąć szczegóły tej historii bezpośrednio z jego głowy, ale prawdę mówiąc nie miała nawet na to ochoty. Zajmowała się i martwiła tyloma kwestiami na raz, że nie zamierzała dokładać sobie kolejnych problemów... A z tym akurat Stark powinien być w stanie sam sobie poradzić. - Byłoby miło, gdyby jeden z waszych cudownych robotów przypilnował pana Foley'a. Nadużywanie jego daru kończy się zwykle utratą przytomności, a wolę, by moi uczniowie w miarę możliwości niepotrzebnie nie obijali się o meble i podłogę - dodała, rzucając już okiem na hologramy z informacjami na temat bieżących wydarzeń.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Sie 03, 2016 12:12 pm | |
| Holograficznych ekranów wyświetliło się całkiem sporo - zaczynając oczywiście od tego, który ukazywał sytuację z laboratorium. Inne prezentowały już bieżące wydarzenia, w tym te z inwazji w Houston, którą zajmowała się armia. Na kolejnym obrazie wielki, ognisty ptak dosłownie rzucał sporą grupą osób w pobliżu Hollywood - co kamerowane było niestety z daleka. Do tego dochodziła jeszcze relacja z zoo, w którym doszło do próby uwolnienia zwierząt oraz walki z udziałem - między innymi - Punishera... Kilka ekranów przedstawiało najwyraźniej jakieś wywiady, a na paskach leciały informacje o mniej istotnych wydarzeniach... W tym na przykład o zniszczeniu jednego z magazynów w porcie Nowego Jorku. Dodatkowo Jarvis wyświetlił jeszcze obraz z kamer podglądających przekazywanie Red Skulla i Barona Zemo w ręce agentów.
|
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Sie 03, 2016 5:45 pm | |
| Spojrzała między Emmą a Starkiem, gdy ta pierwsza się odezwała. I słusznie - może by zrozumiała to, o czym Tony by mówił albo co wiedział, jednak nie było to sprawą priorytetową czy właściwym powodem przybycia panny Frost do Avengers Tower. — Bez obaw — podsumowała sugestię telepatki. Sterowana zbroja Rhodesa oraz obecny robot w laboratorium na pewno zostały już o tym poinformowane, a raczej - JARVIS już dbał o to, co wykorzystać do ewentualnej pomocy, zapobiegnięciu niewielkiej krzywdy. Liczyć tylko można było na to, że tym robotem nie był Dum-E. Wtedy mogłoby to się inaczej skończyć… Carol odbiła się od biurka, stając przy tych hologramach. W pierwszej chwili właściwie zastanawiając się, na czym głównie skupić uwagę. Sama też, dla własnej wygody, dłonią zaczęła przesuwać poszczególne ekrany ustawiając pod siebie te wszystkie wiadomości i obrazy. Mogła dzięki temu mieć wgląd przede wszystkim na proces wskrzeszania członka drużyny oraz na to, co działo się w Hollywood. Inwazja, jak i relacja z Zoo były niżej. W przypadku tego drugiego, Ms. Marvel uniosła brew zastanawiając się czy Punisher znowu miał jakiś swój powód. Z uznaniem spojrzała na ekran prezentujący Red Skulla, Zemo, gdzie także dało się zauważyć Doombota czy Janet - a to z kolei zmartwiło Carol, która w tamte miejsce nie wysyłała Osy, więc nie miała pojęcia, co ona robi w towarzystwie zabawki władcy Latverii. Już zakładała, że jeśli będzie miała wolną chwilę to postara się dowiedzieć, dlaczego nie słyszała od Van Dyne żadnej informacji z rozmowy ze Strange'em, a widzi ją w towarzystwie złoczyńców i robota jeszcze jednego. Właściwie to całkiem nieświadomie Carol miała brodę wspartą na kciuku, a palec wskazujący zasłaniał jej usta. Potrzebowała dłuższej chwili, aby się skupić na dwóch obrazach, które ją interesowały najbardziej. Do reszty wróci później, kiedy nie będą już mieli gości i wyjaśnią najważniejsze. — Przejdźmy do laboratorium. Zobaczymy jak Rhodesowi idzie i się upewnisz, że młodemu nic się nie stało — stwierdziła, zerkając też na Starka, który nie odzywał się, bo na przykład był zbyt pochłonięty wynikami albo wiadomościami, albo po prostu nie był w stanie wykrztusić sensownego zdania (bzdura!) w towarzystwie tak pięknych kobiet. — Wycisz hologramy i przywołaj windę — rzuciła w przestrzeń, więc łatwo było wywnioskować, że zwracała się do sztucznej inteligencji, która od razu podjęła się działania, gdyż ewentualne dźwięki i obrazy hologramów - przycichły oraz przyciemniały. — Długo już Jean nie ma w Instytucie, Emmo? — zwróciła się do White Queen i wsiadła do windy razem z kobietą, by ta przeniosła je na odpowiedni poziom. Spodziewała się, że mogłaby tym pytaniem zdziwić Frost. Chyba że mutantka zdążyłaby pozwolić sobie na przeskanowanie czy przejrzenie myśli Danvers. Ms. Marvel nie przepadała za tym (i chyba byłaby zdziwiona, gdyby ktoś to lubił), choć wiadomo, że każdy ma swoją zdolność, a taka - niekiedy była jedną z lepszych. Na pewno przydatnych w sytuacjach, jeśli jakaś strona nie chce współpracować. Niemniej, o czymś to musiało świadczyć, że Carol pytała o Grey. Pewnie lada moment wyjaśni jej, o co chodzi, wskazując na obraz, albo - bardziej na głos - przyzwoli, żeby Emma sprawdziła, co widziała Mścicielka.
/zt / do laboratorium / temat chwilowo zablokowany, jako że Stark tutaj jest obecny (tylko autor nie jest w stanie odpisać na ten moment). |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Warsztat Starka Pon Sie 08, 2016 9:58 pm | |
| Tony, który pozostał w warsztacie, mógł na spokojnie odreagować. Nikt go nie śledził, nie obserwował. No, może mógł być “podsłuchiwany” przez Emmę… Nie zmieniało to jednak faktu, że sam siedział w warsztacie, mogąc odetchnąć, nie będąc zagrożonym tym, że zaraz wyskoczą kolejni goście. Z pewnością taka chwila była mu potrzebna. Zwłaszcza że było wiele spraw, którymi trzeba było się zainteresować. Mężczyzna w ciele kobiety mógł spojrzeć na hologramy pozostawione przez Carol i widzieć relacje z obecności Punishera w Zoo, informacji dotyczących inwazji w Houston, z głównego komisariatu czy choćby - co zdawało się być najważniejsze i najbardziej zwracało uwagę - wiadomości i obrazów skupiających się na zachodnim wybrzeżu, gdzie ognista postać na powietrzu walczyła z armią i kilkoma niesprecyzowanymi osobami. Gdy postanowił być świadkiem, nie bezpośrednim, wskrzeszenia Rhodesa - kolejny hologram wyświetlił się przed mężczyzną. Mógł więc widzieć całe zajście od samego początku, zanim to się zaczęło. Mógł zobaczyć reakcję sterowanej przez JARVISa maszyny, chwytającej w odpowiednim czasie nieprzytomne ciało Elixira. Mógł widzieć rozkojarzenie przyjaciela, przybycie Carol i Emmy, a także słyszeć rozmowę między nimi, słysząc choćby o konferencji, domyślając się, że też mógł być inny rodzaj kontaktu czy miał szansę załamać się po tekstach przyjaciela, a przede wszystkim być spokojniejszym, że Rhodey żyje. W międzyczasie także mógł kontrolować skany i obliczenia dotyczące całego procesu, do jakiego wcześniej już przymierzał się playboy. JARVIS informował przy tym o powtórzeniu jakiejś kwestii czy obliczeń danych, aby móc przedstawić Starkowi ostateczny wynik i żeby Iron Woman stała się Iron Manem.
|
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Nie Sie 21, 2016 10:01 am | |
| Siedząc w warsztacie, kiedy JARVIS pokazywał mu coraz to nowe ekrany z wydarzeniami, które działy się na Ziemi i które wymagały jego uwagi, Tony czuł, jakby tonął. Nie wiedział, od czego zacząć. Nie wiedział, dlaczego wszystko dzieje się jednocześnie. Nie wiedział, jak może zapobiec chociaż jednemu zdarzeniu, bo nie mógł wyprzeć pozostałych ze swoich myśli. Czuł, że jego umysł coraz bardziej wycofuje się, a nie mógł na to pozwolić. Bycie w stanie umysłu przypominającym subspace nie było dobre dla kogoś, kto powinien zająć się tyloma sprawami. Tony postanowił udać się do najbardziej sprawdzonej metody, która pozwalała mu się naprawdę mocno skupić, chociaż w krótkim okresie - postanowił się napić.
Już ze szklanką w ręce przyglądał się, jak jego najlepszy przyjaciel zostaje wskrzeszony. Czuł ulgę, ale była ona przytłoczona stresem, który odczuwał przez pozostałe problemy na innych monitorach.
- Sir, mogę rozpocząć przygotowywanie formuły, która będzie w stanie przywrócić Cię do poprzedniego stanu - odezwał się J.A.R.V.I.S. Tony wypił alkohol ze szklanki i nalał sobie kolejną.
- Przygotuj bazę extremis, ale pokaż mi obliczenia - zarządził. Przyjemnie było skupić się na jednej rzeczy; teraz, kiedy reszta jego energii została skupiona na tym jednym zadaniu, czuł się o wiele lepiej. Na pewno pomagał w tym też alkohol zaczynający krążyć w jego ciele.
Obliczenia J.A.R.V.I.S.-a były prawie idealne, dlatego Tony musiał naprawdę mało z nich naprawiać. Stabilizacja extremis była najmniejszym problemem, ale wprowadzenie odpowiednich znaczników dotyczących jego poprzedniego ciała. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Nie Sie 28, 2016 6:49 pm | |
| W swojej wypowiedzi Carol poruszyła bardzo ciekawą kwestię, choć Emma nie była do końca pewna tego, czy jej rozmówczyni w ogóle zdawała sobie sprawę jak dobrze trafiła z tematem. Ją również zastanawiało w jakim stopniu mieli jeszcze do czynienia z Jean, w jakim zaś... Z kimś lub czymś innym, Phoenixem, jeżeli tej wersji mieli się trzymać. Sama White Queen próbowała już wcześniej nawiązać z drugą telepatką kontakt, który został bardzo stanowczo odrzucony - tyle że wtedy nic nie wskazywało na to, że połączyła się z dwiema różnymi istotami. Grey była wściekła i nie chciała z nią rozmawiać, co nie stanowiło dla Emmy żadnego zaskoczenia... Ale to tak naprawdę wszystko. Blondynka była pewna, ze wtedy dotarła do samej Jean, a to oznaczało, że - przynajmniej jeszcze niedawno - dało się z nią porozmawiać... Dotrzeć do niej. Ten wniosek Emma zachowała jednak na później, a jej myśli powróciły do tu i teraz, do odbywanej przez nią z Ms. Marvel dyskusji. Jedna z jej brwi uniosła się, gdy Carol zastanawiała się nad motywami generała, skądinąd niezwykłego hipokryty i to najwyraźniej większego, niż panna Frost pierwotnie przypuszczała. Telepatka dopiła kawę, a następnie odstawiła pusty kubek na stolik, z przyzwyczajenia zakładając, że ktoś na pewno go później uprzątnie. W tym czasie jej rozmówczyni zdążyła zaproponować zmianę pomieszczenia, na którą Emma przyzwoliła kiwnięciem głowy. - Akurat łatwo możemy się dowiedzieć co albo kto kieruje Rossem - zaoferowała, gdy przechodziły do windy. Nie wyjaśniła co dokładnie miała na myśli, nie widziała takiej potrzeby, gdyż jej sugestia zdawała się być wystarczająco jasna, a Emma nie lubiła stwierdzać oczywistości... Chyba że akurat ucierała nimi komuś nosa. Wówczas sprawy wyglądały inaczej. Osobiście White Queen nie posiadałaby żadnych oporów przed przejrzeniem umysłu generała i już to planowała. Wbrew pozorom potrafiła uszanować czyjąś prywatność, lecz jednocześnie bezwzględnie dążyła do zdobywania informacji, które były jej niezbędne... A ta mogła do nich należeć. Z jaką grupą mieli do czynienia i dlaczego? Kto za nią odpowiadał - Ross czy może ktoś stojący ponad nim? A co najważniejsze... Czy byli to potencjalni sojusznicy, czy też może wręcz przeciwnie? Zaraz po powrocie do warsztatu panna Frost przeczesała wzrokiem pomieszczenie, wypatrując zmian, które mogły w nim zajść w ciągu ostatnich minut. Jej spojrzenie prędko zatrzymało się na Tony'm, na którego widok skrzyżowała ramiona na piersi, a głowę odchyliła nieco na bok. - Ciężko pozbyć się starych nawyków? - skomentowała, lecz użyła do tego dość neutralnego tonu. Z pewnością daleko jej było do osądzania takiego... Nazwijmy to, trybu życia. Pytanie wyraźnie było zresztą retoryczne, bo Biała Królowa i tak dobrze znała na nie odpowiedź.
|
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Wrz 07, 2016 5:57 pm | |
| Tony nawet nie zauważyłby, że ktoś pojawił się w jego warsztacie, mimo że JARVIS uprzedził go o tym. Tony nie słyszał go, bo jego skupienie wynikające z alkoholu we krwi jak najbardziej działało. Co chwilę popijał ze szklanki, więc już sporo wzięte miał. Ale nie ogłuchł, więc usłyszał, kiedy odezwała się Emma i zerknął w ich stronę.
- Stary nawyk, ale dobry - odpowiedział krótko. Podciągnął nosem i wziął duży łyk. - Muszę doprowadzić się do porządku - powiedział, wskazując na swoje kobiece ciało. - Nie mogę tak dłużej chodzić, bo oszaleję.
Był na dobrej drodze. Sprawdzał jeszcze swoje obliczenia, bo poprawił JARVIS-a, ale też nie był na tyle głupi, aby nie sprawdzać samego siebie. Literówki JARVIS ogarnie, ale cała reszta leży na ramionach Tony'ego. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Warsztat Starka Pon Wrz 12, 2016 3:48 pm | |
| — I co może już wiedzieć… ogólnie. Długo ci to zajmie? — zapytała i spojrzała na Frost. Najwidoczniej udało się Carol załapać to, co miała na myśli druga blondynka. Tym bardziej, że wątpiła, aby Ross skupiał się tylko na wiadomościach, mediach i dobrowolnie jako prawy obywatel zadecydował o konieczności ratowania świata przed mutantką, którą opanowało coś… nowego i najwidoczniej wściekłego. Nie miała jednak pojęcia czy Emma miała zamiar sprawdzić to w tym momencie, czy po ogarnięciu naglących spraw. Nie dopytywała w tej sprawie, pozostawiając decyzję kobiecie, nic dziwnego. Danvers, znalazłszy się już w warsztacie, spojrzała na Starka, jak i na alkohol w trzymanej przez niego szklance. Zaczęła zastanawiać się czy dzisiaj wszyscy umówili się na picie alkoholu o różnych porach dnia i nocy, w różnych miejscach. Jak nie Janet, która miała załatwić co innego, tak Stark, który miał zamiar wrócić do swojej prawidłowej (dla tej rzeczywistości?) postaci. Może ją coś ominęło? Jakaś okazja, czyjeś urodziny, nowina, którą powinna była usłyszeć i która - chyba jako jedyna - byłaby czymś pozytywnym (o ile)? Oryginalna Ms. Marvel zaczęła mieć wątpliwości czy naprawdę o czymś nie zapomniała. Gdyby nie zajęte ramiona to już dawno sprawdziłaby datę, aby upewnić się, że nic ją nie omija. Przyjrzała się Tony’emu. Ba, sama napiłaby się alkoholu, aczkolwiek miała postanowienie i dotychczasowa robota powiązana z tym wszystkim poszłaby na marne. Carol starała się jednak do tego nie dopuścić, nie chcąc mieć potem przygód jak jakiś czas temu. Uśmiechnęła się lekko i przechyliła do Emmy, żeby ona ją przede wszystkim usłyszała. — Chyba Starkowi trafiło się napięcie przedmiesiączkowe — rzuciła żartobliwie i wraz z mutantem na rękach skierowała się do kanapy. Położyła tam chłopaka, podkładając poduszkę czy coś w tym stylu i wróciła do mutantki oraz przyjaciela z drużyny. — A to na pewno byłoby dla niego coś nowego. — Szybko ci to pójdzie? — zapytała, kierując swoje słowa do Iron Mana. — Czy parę godzin zajmie ci powrót do… ciebie? — uniosła brew i wsparła dłonie o biodra, zerkając jeszcze raz krótko na szklankę alkoholu. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Wto Wrz 13, 2016 2:01 am | |
| Jeszcze w reakcji na pytanie Carol, Emma pokręciła przecząco głową, ale nie odezwała się - czy to na głos, czy telepatycznie - aby podać swojej towarzyszce jakiekolwiek konkrety. Nie chciała zabierać się za tę kwestię od razu, choć wiedziała, że już wkrótce będzie musiała do niej wrócić. Tak naprawdę najpierw wolałaby się rozmówić z Wandą... Załatwić z nią sprawę konferencji, żeby nie musieć się już martwić o reprezentację mutantów. Wtedy mogłaby się skupić na problemie z Rossem. Z drugiej strony panna Frost była skłonna zmienić zaplanowaną kolejność działania, gdyby Scarlet Witch zbyt długo nie przybywała do Avengers Tower lub gdyby pojawiły się inne istotne okoliczności, które by ją do tego zmusiły albo przekonały. Pomimo wszystkich tych kłopotów, White Queen i tak uśmiechnęła się lekko na żart Ms. Marvel. Och, wiele by dała, żeby kobiece ciało Tony'ego trafiło akurat w taki moment... Osobiście uważała, że takie doświadczenie wyszłoby mu w przyszłości na dobre, a w dodatku wielu jego znajomym kobietom prawdopodobnie sprawiłoby sporą satysfakcję. - Podejrzewam, iż byłoby to wręcz niezwykle pouczające - skomentowała, wiodąc wzrokiem za Carol, lecz tym razem nie podążając za nią, aby znaleźć się w pobliżu nieprzytomnego nastolatka. Choć już wkrótce potem jej uwaga skupiła się na toczącej się dyskusji, a spojrzenie przesuwało się między Ms. Marvel i Iron Manem, to jednak od czasu do czasu rzucała okiem w kierunku Elixira. - Miejmy nadzieję, że pójdzie szybko. Problemów wcale nam nie ubywa i nie mówię tu nawet o tych tak oczywistych, jak na przykład ognisty ptak nad Los Angeles. Generałem Rossem niedługo się zajmę i dam wam znać co ustalę, ale prawdę mówiąc bardziej od jego drużyny niepokoi mnie fakt, że rząd podobno sporządził już wstępny spis nadludzi i podzielił ich na różne poziomy zagrożenia. Niedawno testował też roboty przystosowane do starć z mocami - wtrąciła się w rozmowę. Początkowo nie była pewna tego, czy powinna informować Avengers o tej kwestii, mimo wszystko dotyczącej w głównej mierze mutantów... Ale teraz liczyła na to, że podjęła właściwą decyzję. Jeżeli mieli ze sobą współpracować, to wszelkie sekrety tylko by ich od siebie oddzielały. Oczywiście niektóre sprawy trzeba będzie i tak zachować w tajemnicy... Ale musieli iść na pewne ustępstwa - dla dobra obu stron.
|
| | | Vision Mistrz Gry
Liczba postów : 182 Data dołączenia : 24/09/2015
| Temat: Re: Warsztat Starka Pią Wrz 16, 2016 4:45 pm | |
| W toku toczącej się właśnie dyskusji rozbrzmiał komunikator Carol: - Panno Danvers, dzięki wsparciu ze strony Thora, Falcona, Dr. Strange’a oraz tajemniczej istoty zwącej siebie Onuris, przedstawicielem rasy Urkyn'Vareis, poszukiwana przez nas Amora została powstrzymana i zabrana przez księcia Asgardu do swego królestwa, gdzie dosięgnie ją sprawiedliwość. Sam Wilson powinien wkrótce zameldować się w wieży. Mam zamiar kontynuować dialog z przybyszem. Gdy wrócę przedstawię szerszą relację z całego zdarzenia. Wiadomość przesłana i wypowiedziana została przez Visiona. |
| | | Sam Wilson
Liczba postów : 63 Data dołączenia : 15/08/2014
| Temat: Re: Warsztat Starka Sro Wrz 21, 2016 1:11 pm | |
| Falcon lądując wraz z Wingiem na dachu od razu udał się do warsztatu Tonego, gdzie liczył że spotka Carol i resztę. Oczywiście się nie mylił jednak zanim wdał się w dyskusję połączył się jeszcze z Red Wingiem.
- Wing, nie oddalaj się nie wiadomo co nasz dalej czeka i jakie będą polecenia. - po czym zwrócił się lekko kołowaty po nagłym ożywieniu do wszystkich zgromadzonych.
- Witaj ponownie Tony, Carol. A pani to chyba Emma Frost. Słyszałem kiedyś o pani. Bardzo miło poznać. - powiedział lekko kiwając głową.
Sam był trochę zdziwiony, że osoba która ostatnimi czasy trzyma z ludźmi profesora Xaviera znalazła się w siedzibie Mścicieli. No, ale widocznie musiała mieć ważny powód że tu się znalazła.
- Więc jak wyglądają sprawy? Mogłem przez pewien czas być lekko..... nieobecny. - powiedział wspominając swoją niedawną śmierć i akcentując ostatnie słowo. |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Nie Wrz 25, 2016 5:16 pm | |
| Tony chciał odpowiedzieć, że nie wie tak naprawdę, ile czasu zajmie mu jeszcze sprawdzanie kodu a następnie przygotowanie Extremis, ale zanim przetrawił tę myśl na tyle, aby móc ją przedstawić pozostałym, dotarło do niego więcej informacji i po prostu wzruszył ramionami.
- Nie wiem - odpowiedział krótko kobietom. Na Sama tylko spojrzał, ale nie miał pojęcia, jak sprawy wyglądają - ba! - nie wiedział nawet, o których sprawach Sam mówi. Mógł mieć na myśli wszystkie, a tego było tyle, że Tony nawet myśląc o tym zaczynał czuć ból głowy. Albo przez alkohol... Cóż. I tak napił się znowu. - Obecnie ja tu tylko sprzątam. Emma wie więcej - powiedział, wskazując głową na pannę Frost i wracając do swoich obliczeń. Chciał jak najszybciej wrócić do ciała, które było przystosowane do tej ilości alkoholu w jego organizmie, do ciała, którego punkt równowagi znał bardzo dobrze, wreszcie do ciała, które znał i nie miał problemów z poruszaniem się w nim. |
| | | Scarlet Witch
Liczba postów : 216 Data dołączenia : 05/12/2012
| Temat: Re: Warsztat Starka Pon Wrz 26, 2016 8:21 pm | |
| Zbyt wiele rzeczy się działo, a może to zbyt wiele przykrych słów padło? Nie wiedziała i nie szukała na to odpowiedzi. Nawet widząc Pietro po raz ostatni, nim przekroczyła próg miejsca spotkania z Emmą, nie odezwała się. Spojrzenia miała puste i trzymała w sobie te wszystkie emocje, które jeszcze były w niej zbyt mocno skumulowane. Najważniejsze jednak było to, by wreszcie pozamykać pewne sprawy, bez których nie mogłaby otworzyć kolejnych. Teraz zatem oczekiwała, że przewrotny los okaże się trochę bardziej łaskawy, jakby nic nie mogło się złego wydarzyć. Szczerze na to liczyła. Szła wolnym krokiem, a dłonie zaciskała w pięści. Cały czas miała w głowie kłótnie z bratem, przez co najchętniej znalazłaby się teraz obok niego i zacisnęła na jego szyi palce, by zaraz potem uśmiechnąć się i przeprosić, że jednak ją poniosło. Znalazła się w końcu w wyznaczonym miejscu i otaksowała zebranych wzrokiem, jakby doszukiwała się tych, którym mogła zaufać, a których ewidentnie powinna unikać. Uśmiechnęła się kącikowo, bo tylko usłyszała końcówkę wypowiedzi Visiona, na którą odpowiedziała jedynie krótką uwagą. - Nie zapomnij o szczegółach - oczywiscie, nie miała nic złego na myśli. Po chwili zwróciła się też ku Wilsonowi i Starkowi, by zaraz potem przygryźć policzek od środka i czekać, ale zasługiwali na jakieś drobne wyjaśnienie, które tyczyło się tego cholernego spóźnienia? Piętnaście minut to przecież kwadrans studencki, a ona zmieściła się doskonale w tym regulaminowym - niepisanym czasie. - Miałam drobne problemy, ale wierzę, że nikt nie będzie chował o to urazy. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Warsztat Starka Pon Paź 10, 2016 9:50 pm | |
| Oczy Carol zmrużyły się na informację, którą właśnie usłyszała od Frostówny. Blondynka przyglądała się drugiej kobiecie w zastanowieniu. — Podobno? — zapytała, nieco pochylając głowę i patrząc badawczo. Nie w jakiś natrętny, oceniający sposób, poprzez który miałaby sprawić, że Emma poczułaby się niepewnie… Na dobrą sprawę to i tak było wątpliwym, by Królową Lodu dało się wprowadzić w takie niezręczne samopoczucie. Danvers po prostu wątpiła w to, by informacja, którą podzieliła się z nimi mutantka była “podobno”. Dla niej bardziej oczywistym było to, że Frost sama miała pewność i wiarygodność tej informacji. Uznała więc swoje - subtelna zmiana tematu, mniej bezpośrednia, choć skuteczna, bo jednak zwróciła swoją uwagę na sprawę. — Testowali na kimś od was? — zapytała momentalnie. Było to pierwsze, co przyszło Carol na myśl. Głównie, choćby, ze względu na to, że to Emma o tym wspominała, a była mutantką. Dało się i tak zauważyć, że blondynce nieszczególnie spodobał się spis ludności i ich umiejętności, żeby móc tworzyć jakieś maszyny przeciwko nim. — Może zechcą o tym łaskawie powiedzieć na konferencji — zerknęła krótko ku Starkowi, jakoby chcąc się upewnić czy kobieta (a może i zaraz mężczyzna) słyszy to, o czym mówi ich znajoma (po fachu w ratowaniu świata?). Zastanowiła się też nad tym czy Tony będzie w stanie ogarnąć tę listę. Wierzyła w jego umiejętności. Zanim jednak chciała już zapytać Starka o taką możliwość, usłyszała w swoim komunikatorze głos Visiona. Momentalnie przełączyła komunikat tak, że był on słyszalny dla wszystkich obecnych w warsztacie. Nie odpowiedziała, nie chcąc zabierać mu czasu i tylko z ciekawością rejestrując to, z kim syntezoid rozmawia. W międzyczasie pojawił się też Wilson, którego Carol na początku zignorowała, wsłuchując się w treść komunikatu. Niedługą chwilę po nim pojawiła się także Maximoff, dodając swoją uwagę do tego, co powiedział Vision. — Wanda, Sam — kiwnęła krótko i zamilkła, chcąc zebrać myśli i dać wytłumaczyć się Scarlet Witch z tym jej spóźnieniem. Poza tym, sama Danvers faktycznie zaczęła się gubić w tym, co się działo. Woląc zatem załatwić to, co było priorytetowe zwróciła się do obu pań. — Wando, Emma chciała z tobą porozmawiać, więc ufam, że ci wszystko wyjaśni, co potrzebujesz wiedzieć — uśmiechnęła się półgębkiem i spojrzała na Frost. — Skorzystajcie z pokoju dziennego. W razie gdyby twój uczeń się przebudził to cię poinformuję, o ile sama szybciej się nie dowiesz — zaproponowała. Jedno z głowy i na pewno nie tylko Carol była ucieszona tym, że jest jakiś postęp w działaniu. Przynajmniej coś i dzięki temu szybciej będzie mogła zająć się tym, co powinna nadrobić już dawno. Zwróciła się zaraz do Sama. — Sprawy wyglądają tak, że najpierw o części muszę porozmawiać z Tony’m, żeby ustalić, co dalej. Wtedy mogę ciebie i resztę poinformować, co zrobimy. Zapewne to będzie do przedyskutowania w większym gronie — odpowiedziała zgodnie z prawdą. — Póki co, idź odpocząć, masz czas dla siebie. Liczę, że tak jak Vision mówi, poszło całkiem w porządku? Zwłaszcza że Thor zajął się Amorą? — spojrzała na Wilsona wymownie. Mimo że naprawdę dużo było do zrobienia i Avengers nie mieli wolnego czasu, gdyby rozłożyło się to na dłużej, to potrzebna jest organizacja, by ustalić priorytety w związku z istniejącymi problemami. Zatem kobieta czuła się całkiem usprawiedliwiona faktem, że odsyła Sama, dając mu wolny czas na ogarnięcie się i zajęcie się sobą. Emmo, Wando, tutaj możecie swobodnie przejść: https://theavengers.forumpolish.com/t356-pokoj-dzienny Sam, wybacz, że w taki sposób, ale faktycznie muszę rozegrać z Tony'm i omówić z nim parę spraw, więc też możesz dać po swoim poście zt. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Warsztat Starka | |
| |
| | | | Warsztat Starka | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |