|
| Korytarze | |
|
+2Sylvia Iristov Invisible Woman 6 posters | Autor | Wiadomość |
---|
Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Korytarze Nie Mar 22, 2015 4:10 pm | |
| Przez wszystkie poziomy Helicarriera biegnie dość gęsta sieć korytarzy, które pozwalają agentom na przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami latającej fortecy. Zdarzają się szerokie lub wąskie, krótkie i długie - do wyboru, do koloru... I oczywiście niektóre posiadają blokady, które przekroczyć można tylko mając odpowiednie uprawnienia. |
| | | Sylvia Iristov
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 26/02/2015
| Temat: Re: Korytarze Czw Mar 26, 2015 1:02 pm | |
| Brązowowłosa pewnym krokiem weszła z nową znajomą bez problemu, posiadając odpowiednią przepustkę. Wiadomo, do super ścisłych tajnych apartamentów szefostwa nie wejdą ale bez przesady - to w danym momencie nie było zupełnie potrzebne. Czy zastaniemy panią Hill... tak, to było zaś celowe pytanie, skonstatowała. To, iż szefowa rano jeszcze była, doprawdy wcale nie znaczyło, iż dalej będzie czekać jak słup soli w tym samym momencie, oraz w tym samym miejscu. Ba! Sylvia byłaby wręcz zdziwiona gdyby tak było - szczerze, miała niekomfortowe wrażenie, że będą musiały Jej poszukać - a Helicarrier jako ich tajna baza, raczej był stosunkowo spory - jednak to akurat było dość proste. Zresztą zawsze można było skorzystać z komunikatora, jednakże wolała zostawić tą opcję na ostateczność. Nikt nie lubi, kiedy mu się przeszkadza. Zwłaszcza istniała pewna ponura ewentualność - agentka nie dałaby sobie głowy uciąć, że Hill nie jest teraz przypadkiem na jakiejś super ważnej i co gorsza tajnej konferencji, toteż sobie trochę chyba poczekają... lecz jako plus bycia niepoprawną realistką uznała, że na pewno sobie poradzą. Zawsze można przegadać ochronę...nieprawdaż? Obie panie szły w normalnym ani takim, ani za szybkim tempem, rozmawiając. - Z góry upraszam o wybaczenie, czasami bywam za bardzo ciekawa. Zauważyłam, że sporą ilość czasu Cię nie było. Wpadasz i wypadasz. . Jakieś ważne misje, sprawy osobiste? - nie mogła się powstrzymać. Normalny wyraz troski o znajomych... Choć czasami panna Iristov sama przed sobą musiała przyznać, iż musi uważać z tym zadawaniem masy pytań. To bywa i przytłaczające rozmówcę, ale i czasami zwyczajnie niebezpieczne. Taka specyfika. Nie patrzyła miłej rozmówczyni za bardzo irytująco prosto w oczy, ale i nie unikała. Ot, zwyczajna pogawędka, prawie jak przy kawie. Tylko dekoracje trochę jakoby mniej stylowe. |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Korytarze Czw Mar 26, 2015 9:59 pm | |
| Zejście z umieszczonego na szczycie gigantycznej maszyny lądowiska od razu minimalnie poprawiło nastrój Invisible Woman. We wnętrzu Helicarriera było już zdecydowanie o wiele cieplej i ciszej, nie wspominając nawet o braku drażniącego oczy i smagającego skórę wiatru... Nie, żeby w swoim kostiumie Sue miała odsłonięte zbyt wiele ciała, ale to akurat jedynie drobny i nieistotny detal. Twarz też się liczyła, nawet szczególnie - a szczerze mówiąc blondynce nie opłacało się utrzymać wokół niej osłony tylko po to, by nie musieć przejmować się nieprzyjemnymi podmuchami powietrza... Oczywiście w ogólnym rozrachunku otaczające ją warunki i tak nie posiadały większego znaczenia, ale - jeżeli tylko miało się możliwość dokonania wyboru - to zawsze lepiej było się stresować i denerwować we względnym komforcie, aniżeli marznąc, czyż nie? Przynajmniej ona tak uważała. Na słowa agentki Iristov Susan w pierwszym odruchu miała ochotę po prostu machnąć ręką, aby uspokoić ją, że przecież nie ma sprawy, nie przeszkadzają jej tego rodzaju pytania - jednakże prędko doszła do wniosku, że w trakcie "spaceru" gest ten będzie się najprawdopodobniej prezentował dość śmiesznie. W związku z tym Invisible Woman potrząsnęła tylko głową, przy okazji nieumyślnie dokonując przypadkowego przearanżowania pasm jasnych włosów. -Ciekawość to nic złego, jak długo zna się jakieś jej rozsądne granice. Popycha świat do przodu, prawda?- zapewniła Sylvię także i słownie, żeby mieć pewność, że kobieta dobrze odebrała jej zachowanie. Od razu przystąpiła też do udzielania odpowiedzi na jej pytanie: -Tak czy siak... Załatwiałam ostatnio sporo spraw, a poza tym aktualnie zostałam sama w Baxter Building, bo reszta drużyny rozjechała się po całym świecie z różnymi zadaniami... Ktoś musi trzymać rękę na pulsie na wypadek, gdyby coś się stało. No, o ile oczywiście nie udajemy się gdzieś wszyscy razem...- wzruszyła lekko ramionami.
|
| | | Sylvia Iristov
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 26/02/2015
| Temat: Re: Korytarze Nie Mar 29, 2015 9:22 am | |
| Sylvia kiwnęła ze zrozumieniem głową, słuchając uważnie. Lubiła słuchać. W agencji była stosunkowo bardzo początkującym agentem, jednakże chyba nawet nieźle sobie radziła. Och, oczywiście, jeszcze nie miała szansy spróbować swych sił w trakcie jakiejś mrożącej krew w żyłach misji zagrażającej życiu... I nie śpieszyło się jej zaś za zbytnio. Znana była z umiejętności wpakowywania się we wszelkie możliwe kłopoty. Jeżeli istnieje jakakolwiek przeszkoda czy zagrożenie - można być prawie pewnym, iż stanie na drodze pannie Iristov. Dlatego zdawała sobie sprawę z własnych wad, wcale nie małych. Także wolała na razie przynajmniej się nie wychylać. A przynajmniej nie za bardzo. Co było dosyć proste. W tym czasie nigdzie ich nie wzywali, na całe szczęście. Ostatnimi dniami nasilały się coraz to dziwniejsze zdarzenia. Mówiąc szczerze... szatynka nie włączała w ogóle TV. Coraz dziwniejsze rzeczy się działy, a niektórzy spanikowani dziennikarze perorowali coś nawet o jakiejś apokalipsie oraz meteorytach... nic dobrego nas nie czeka, skonstatowała w myślach. Miała dobrą intuicję tak więc nie potrzebowała do tego przepytywać każdej miłej i sympatycznej rozmówczyni. - A wiesz to całkiem możliwe. Coś szeptali o jakiejś misji na jakiejś dalekiej pustyni... Nie mam pojęcia gdzie. Pamiętam, że zasypiałam na geografii, teraz się mści. Znaczy tak bez powodu nigdy nikogo tu nie wzywają. Pewnie znowu coś ciekawego wam wymyślą... tacy już są.- uśmiechnęła się lekko. Znana była także z tego, iż zazwyczaj nie traciła ani rezonu, ani pogody ducha nawet w podbramkowych sytuacjach. A nie było wątpliwości, że teraz takie nastały. Trzeba było być twardym. Albo sprytnym.- A poza tym... A co sądzisz o tych wszystkich ostatnich dziwnych zjawiskach? Jeszcze nam doprawdy brakuje spadających meteorytów i komet. Choć... kto wie co nas jeszcze czeka. Mam takie wrażenie, jakby to wszystko to był dopiero początek... czegoś. Kobieta wzruszyła ramionami. Na razie sama niestety nie potrafiła dookreślić własnych słów. Bo to po prostu było takie nieokreślone przeczucie, dodajmy - niedobre. |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Korytarze Nie Mar 29, 2015 11:35 am | |
| "Misja na dalekiej pustyni" - tak, to mogłoby się zgadzać z informacjami, które jak do tej pory udało się zebrać Susan... Co z kolei potwierdzało jej przypuszczenia. Jakby na to nie patrzeć, na Helicarrier przybyła nie mając zupełnej pewności, że to baza S.H.I.E.L.D. była miejscem eksplozji... W końcu podziemny kompleks mógł należeć do jakiejkolwiek innej organizacji. Mimo to nawet w takim wypadku Tarcza powinna posiadać więcej danych, a kto wie? Może nawet była w stanie wyjaśnić całe to zajście... O ile tylko będzie chciała to uczynić. Tajne agencje lubiły przechowywać sekrety. Invisible Woman już powoli otwierała usta, aby o coś zapytać - wybadać więcej na temat tej misji na pustyni - jednakże próbę tę przerwała jej kolejna wypowiedź agentki... Której towarzyszyło zresztą dość ciężkie pytanie. Główny problem stanowiła kwestia jego ogólności - bo w końcu na świecie działo się tak wiele, że trudno było ustosunkować się do "ostatnich dziwnych zjawisk" jako takich. Głośno zrobiło się na temat mutantów i w tej chwili właśnie ten temat królował w mediach. Tak na dobrą sprawę nie minęło nawet kilka dni od ogłoszenia wyników badań tych nagle sławnych genetyków, a co za tym idzie: nie było jeszcze wiadomo nic pewnego... Ludzie zaś panikowali dosłownie tak, jak gdyby gatunek ludzki miał zaraz wymrzeć - czy to naturalnie czy na skutek wojny z następną generacją... Czyli oczywiście tą zmutowaną. Sue potrafiła zrozumieć niepewność, ba, nawet strach, ale spójrzmy prawdzie w oczy: te zmiany nie nastąpiły z dnia na dzień. Mutanci nie pojawili się niespodziewanie w momencie, gdy ktoś wspomniał o nich w telewizji czy w prasie. Żyli na tym świecie od dawna i jak do tej pory mimo wszystko nie byli aż tak strasznie aktywni - nie bardziej od osób obdarzonych szczególnymi zdolnościami na skutek eksperymentów czy innych czynników. Właściwie Susan skłaniała się nawet ku myśli, że mutanci sprawiali póki co stosunkowo mniej kłopotów, aniżeli pozostali przestępcy - super czy nie. Jasne, po tym komunikacie mogli się rozbudzić. Niektórzy pewnie to zrobią... Ale większość raczej sama będzie się bała - reakcji rodziny, sąsiadów, współpracowników i tak dalej. Przynajmniej o ile nie zostaną sprowokowani. Cóż jeszcze działo się ostatnio na świecie? Była rzecz jasna ta epidemia, przy której pomagał Johnny. S.H.I.E.L.D. zdawało się jej pilnować, więc Sue liczyła na to, że problem zostanie szybko wykryty i usunięty. Oby tylko do czasu się nie rozprzestrzenił... Reed z kolei bardzo interesował się barierą, która w dalszym ciągu utrzymywała się dookoła planety. Wspominał, że nie miał jeszcze do czynienia z tego rodzaju energią - w związku z czym oczywiście poświęcał jej cały swój czas, praktycznie nie bywając w domu. -Sądzę, że im prędzej sobie z nimi poradzimy - tym lepiej będzie dla nas wszystkich. A z tymi meteorytami to bym nie krakała, choć w tej chwili raczej nie dotarłyby aż do Ziemi...- bariera posiadała przynajmniej jedną dobrą stronę: chroniła przed tym, co mogłoby przybyć z zewnątrz. Momentami Invisible Woman zastanawiała się nawet czy nie jest to jej główne przeznaczenie... Choć - znając życie - nie mogło być tak prosto. -Wiesz może czy ktoś został już wysłany na tę pustynię? I kto, jeśli tak?- zagadnęła następnie.
|
| | | Agent Coulson
Liczba postów : 91 Data dołączenia : 04/07/2013
| Temat: Re: Korytarze Wto Mar 31, 2015 4:43 pm | |
| Phil upewnił się, że wszystkie raporty na temat obecnej sytuacji znalazły się w jego rękach - lub, w przypadku słownych, że zostały mu przekazane - i wykorzystał czas czekania na Invisible Woman przyswajając sobie sytuację jeszcze raz. Najważniejsze, że do Mojave został wysłany Barton, przynajmniej zna jego styl zdawania raportów, więc będzie wiedział dokładnie, skąd tamten wybuch.
Gdy się dowiedział, że na Helicarrier przybyła już Invisible Woman, zamknął wszystkie teczki i skierował się jej na spotkanie. Uśmiechnął się, kiedy skręcając w korytarz zobaczył nadchodzące Susan Storm i agentkę Iristov, aby wiedziały, że to on ma je 'przywitać'. |
| | | Sylvia Iristov
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 26/02/2015
| Temat: Re: Korytarze Pią Kwi 10, 2015 7:09 pm | |
| Ciemnowłosa odwróciła się natychmiast, słysząc ciche prawie bezgłośne kroki i widząc nową, choć aniżeli nie taką znowu nową, osobę. Coulson! Uśmiechnęła się lekko na widok znajomego agenta. Dawnośmy się nie widzieli... całe pół dnia! pomyślała z pewną niewielką dozą ironii, lecz jednak nie miała tego w zwyczaju. Tarcza miała oczy i uszy szeroko otwarte, zawsze, jak się okazuje. I bardzo dobrze, Sylvii naprawdę nie uśmiechało się szukać co po niektórych po całej bazie. Nie takiej znowu małej, o czym mogły się same przekonać ostatnio. Zamyśliła się trochę czasu nad słowami nowej, jeszcze słabo koleżanki - dawały do myślenia lepiej niźli niejedna misja. Umiała wyciągać wnioski ukryte w pozornie jasnych słowach, tak zwanym drugim dnie, toteż odstawiła rozmyślania na boczny tor. Skupiła się na obecnej sytuacji, nie chciała się znowu zamyślić. - O, dobrze, że Pana widzę, Pani szukała Pana albo Pani Hill. Jakieś rozkazy ma Pan może dla nas nowe? - zapytała bez żadnych wstępów, neutralnym tonem, patrząc rozmówcom w oczy. Czasami trzeba umieć się poważnie oraz profesjonalnie zachować. Hm... teoretycznie rzecz jasna. Choć... z tym "poważnie" to różnie bardzo jak widać bywa. Agentka od czasu do czasu popełniała gafy jak każdy zwykły człowiek. |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Korytarze Pią Kwi 10, 2015 11:56 pm | |
| Wszystko wskazywało na to, że Susan nie otrzyma jednak odpowiedzi na swoje pytania - a przynajmniej jeszcze nie teraz i nie od agentki Iristov. Szkoda, bo liczyła na to, że usłyszy od niej choć trochę więcej, niż powiedziałaby jej góra organizacji... Może i Sylvia siłą rzeczy nie posiadała wszystkich dostępnych informacji, ale kto wie? Mogła szczodrzej je rozdawać. Pomimo posiadania tej świadomości, blondynka tak czy siak odwzajemniła uśmiech mężczyzny - może nieco odruchowo, lecz nie mniej jednak przyjaźnie - jednocześnie słuchając już słów towarzyszącej jej agentki. Zastanawiała się przy tym czy istnieje jakakolwiek szansa na to, że ewentualne nowe rozkazy zostaną w ogóle przekazane w jej obecności... Hm, może tylko te nieszczególnie istotne. Jakby na to nie patrzeć - wciąż była osobą z zewnątrz, nawet jeśli Fantastyczna Czwórka współpracowała z S.H.I.E.L.D. i Avengers. -Słyszeliśmy o wybuchu na Mojave- dorzuciła od siebie, wyjątkowo darowując sobie wszelkie uprzejmości i przechodząc od razu do rzeczy. W swej wypowiedzi użyła co prawda liczby mnogiej, lecz nie przemawiała teraz tak do końca w imieniu całej drużyny; Johnny również otrzymał informację na temat eksplozji, ale z kolei Ben i Reed pozostawali wówczas nieosiągalni... Herbie miał jeszcze próbować się z nimi skontaktować, jednakże ciężko było przewidzieć kiedy dokładnie uda mu się do nich dotrzeć. -Wiadomo już co się stało?- zagadnęła następnie, bo tak na dobrą sprawę w tej chwili nie miała nawet stuprocentowej pewności, że kłopoty rzeczywiście dotyczyły jednej z baz agencji. Tego się tylko domyślała - choć dotychczasowe wypowiedzi Sylvii rzeczywiście zdawały się potwierdzać jej przypuszczenia.
|
| | | Sylvia Iristov
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 26/02/2015
| Temat: Re: Korytarze Czw Kwi 16, 2015 5:53 am | |
| Obserwowała z coraz większym zaangażowaniem rozmówców. Dyskretnie próbowała po twarzy Phila wysondować, jak bardzo jest zdenerwowany. To by już coś jej powiedziało. Znała agenta na tyle, by wiedzieć, iż nie zawsze do końca świadomie panuje nad swoimi odruchami. Hm... to wszystko zaczyna się robić coraz ciekawsze. Z wrodzonej skromności i grzeczności nie chciała dodać, iż zabawne - te wszystkie gierki, niedopowiedzenia. Generalnie, tak czy owak, panna Iristov na razie po prostu była bezradna. Nie mogła więcej zdradzić, bo po prostu więcej nie wiedziała - wciąż ewidentnie była trochę bardziej niż początkującym agentem, więc po taki adres to chyba niestety nie do niej. Przynajmniej, dopóty nie dowie się czegokolwiek na własną rękę, wcale nie mniej zręczną, od reszty formy. - Mam nadzieję, iż nie ma mi Pani za złe tak marnego wprowadzenia w szczegóły, lecz Tarcza zwykle unika nowym przydzielania na raz zbyt dużej porcji informacji. Pewnie z troski o naszą kondycję psychiczną. Myślę, iż albo Pan Coulson, albo Pani Hill wiedzą coś więcej. Chciałabym Pani jakoś lepiej pomóc, ale na razie póki co...- wzruszyła ramionami z lekkim uśmiechem, gładko i naturalnie powiedziawszy co do niej należało. Patrzyła swobodnie na rozmówców, nie okazując ani zdenerwowania ani zawstydzenia, ot pełen profesjonalizm. Umilkła , uśmiechając się jednakowoż kącikiem ust, czekając wzorowo na dalsze polecenia. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Korytarze Czw Kwi 30, 2015 5:05 am | |
| Skye i Miguel zostali poprowadzeni na dół - do wnętrza statku powietrznego, gdzie było już przynajmniej cieplej i ciszej, nawet jeśli na pewno nie można by było tutaj użyć słowa "przytulniej". Towarzyszący im agent Begley powiódł ich siecią korytarzy, w których zdawał się całkiem nieźle orientować... Aż w końcu natknęli się na trzyosobową grupkę - składającą się z agentów Coulsona i Iristov oraz z Invisible Woman. -Sir, przybyła osoba, o której informowała nas Scarlet Witch- wyjaśnił od razu przełożonemu, nie dodając już o kogo dokładniej chodzi; najwyraźniej uznał to za dość oczywiste w tych okolicznościach.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Korytarze Pią Maj 01, 2015 11:34 pm | |
| [z/t z Lądowisko, Helicarrier] Jako że agent Begley prowadził Miguela oraz Skye w raczej szybkim tempie, O'Hara nie miał za bardzo możliwości podziwiania kompleksu, w jakim się znajdowali, całej tej sieci korytarzy, przez które mknęli. Nie żeby było tu cokolwiek do oglądania - wnętrze Helicarriera skąpane było głównie w odcieniach szarości i swoim ogólnym wyglądem potwierdzało fakt, do jakiego typu organizacji ten olbrzymi pojazd należy. No cóż, Spider-Man przyszłości nie przybył 80 lat wstecz, by podziwiać ładne widoki i zwiedzać pięciogwiazdkowe hotele. Choć byłoby miło. Musiał zadowolić się jedynie agentkami, które zapewne raz po raz mijali - w końcu nie tylko S-Man, Skye oraz Begley znajdowali się na Helicarrierze. Ten żył własnym życiem, jako że Miggy nie był pępkiem świata - za którego pewnie się jeszcze do niedawna uważał, zanim założył pierwszy raz maskę. Zanim życie Człowieka-Pająka zaczęło zmieniać go na lepsze. Przez całą drogę Miggy milczał. Ze Skye przerwał jakąkolwiek werbalną interakcję, gdy wsiedli do śmigłowca, a prowadzącego ich mężczyznę nie było o co pytać - to, że zmierzali do kogoś odpowiednio wysokiego rangą latynos wiedział, a jeśli było inaczej, bo np. zdecydowali się nie ufać za bardzo tajemniczemu gościowi z roku 2099 i z przezorności zabrać go do pokładowej celi... Cóż, raczej nie powiedzieliby mu tego wprost, nie teraz, gdy jego - uzbrojone w niebezpieczne szpony - ręce i nogi były wolne, a więc mógł on z łatwością temu oponować. Na szczęście SHIELD mu zaufało. I zabrało do samej lewej ręki szefa owej organizacji. Nie to, żeby Mig mógł to docenić - agent Coulson, jako postać niepubliczna, nie zapisał się na kartach historii. Nawet jeśli był istotną postacią, jeśli chodzi o powstanie tak ważnej drużyny, jak The Avengers, to musiał obejść się smakiem, jeśli chodzi o sławę wśród ludzkości. Zresztą, shock, nawet jeśli gdzieś pojawiła się wzmianka o nim w archiwach, to O'Hara był przecież genetykiem, a nie historykiem. Jedyne więc, co mogło wskazać na ważność osoby Phila S-Manowi było to, że Begley zwrócił się per "sir" właśnie do niego. No i ten wyróżniający Coulsona z tłumu garniak. - Czyżby fan tego starego holo-wideo, jeszcze z czasów wieku dwudziestego... ? Jak to było, Men in Black? - przemknęło przez myśl Pająkowi, gdy Coulson rzucił mu się w oczy. Mig nie skupił jednak szczególnej uwagi na elegancko ubranym mężczyźnie, ani też na - kolejnej już dzisiaj - agentce. Przemknął po Sylvii wzrokiem, ale po dotarciu do trzyosobowej grupki wyostrzone spojrzenie Spider-Mana z przyszłości szybko zwróciło się ostatecznie na, jakżeby inaczej, Invisible Woman. Chyba nie muszę tłumaczyć, że dla mieszkańca Nueva York, czasów przyszłości, była ona najprawdziwszą legendą? - Susan Storm... ? - Miguel rozchylił usta w zaskoczeniu, choć to szybko zostało zastąpione przez... Uśmiech. Lekki, choć delikatnie odkształcający niebieski materiał maski. Shockin' great! Latynos nie mógł chyba lepiej trafić. Super-bohaterka z krwi i kości, znana w 2099 roku, ba - O'Hara miał okazję poznać ją osobiście. Może dla niej ten moment jeszcze długo nie nastąpi, a on może nie spędził z Fantastic Four za dużo czasu... Ale na tyle, by mniej więcej wiedzieć, jak zachować się przy Sue oraz że ta - w przeciwieństwie do pewnej lubującej szkarłat wiedźmy - nie powinna zostawić go, próbującego uratować całą, cholerną ludzkość, mało profesjonalnym agentom i latającym w stronę jego głowy lampom ulicznym. - Sue Storm? Czy możemy porozmawiać? - Miggy w jednej chwili przestał dążyć do spotkania z wysoko postawionym rangą członkiem TARCZY - może nawet trochę chamsko ignorując teraz obecność wszystkich czterech agentów wokoło. Zamiast tego, cała jego uwaga skupiła się na członkini Fantastycznej Czwórki. |
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Korytarze Nie Maj 03, 2015 7:46 am | |
| Właściwie od samego wylądowania na Helicarrierze Skye czuła się jak piątek koło u wozu. Cały czas ciążyła na niej ta nieudana w Chinach misja, po której Coulson zdegradował ją do poziomu uczniaka. Oczywiście wcale się mu nie dziwiła, w końcu nadwyrężyła jego zaufanie itd., itp. Mimo to miała do niego jakiś wewnętrzny żal, który by zniknął po zwykłej rozmowie, jednak póki co Coulson stronił od jakichkolwiek prywatnych kontaktów. Otrzymywała od niego jedynie zadania. Na początku bardzo się ucieszyła, gdy w nagrodę za bycie grzeczną i ułożoną dostała kolejną szanse, a tym samym mogła wrócić na Helicarrier. Jednak Skye zupełnie inaczej sobie to wyobrażała. Naiwnie? Prawdopodobnie tak. A z drugiej strony, czy ktokolwiek wcześniej dał jej drugą szansę? Odsyłana z jednego sierocińca do drugiego. Przesyłana z jednej rodziny zastępczej do drugiej, nie zagrzała nigdy miejsca na dłużej, chociaż bardzo tego pragnęła. Po części podobnie poczuła się gdy Coulson postanowił ją 'zesłać' na ląd, do głównej siedziby. Z drugiej strony miała świadomość, że mógł ją po prostu wywalić z SHIELD, a jednak tego nie zrobił.
Skye dała się poprowadzić agentowi Begley'owi chociaż przez całą drogę miała świadomość, że jej zadanie dobiegło końca. Troszeczkę zwolniła, gdy dostrzegła w korytarzu swojego szefa i musiała wziąć parę głębszych oddechów by wezbrać w sobie resztki aktorskich talentów, a dokładniej odgrywania dobrej miny do złej gry. Z poker facem godnym Melindy May, podeszła do dwójki agentów oraz Sue Storm. Tak jak i Migiego, tak i pełne podziwu spojrzenie Skye padło na twarz tej pięknej kobiety. Zaraz jednak uciekła spojrzeniem na Iristov, której nota bene nie znała. Dziewczyna od zawsze interesowała się nadprzyrodzonymi mocami, a Invisible Woman była tą, która wcale się z nimi nie skrywała. Wraz z resztą Fantastic 4.
No nieważne. To nie czas, ani miejsce na zachwyty nad panią Storm, dlatego postawiła się do pionu i zapytała swojego szefa: - Zadanie wykonane prawie bez przeszkód. Będę u siebie. - Kiwnęła łebkiem żegnając się z resztą. [Jeżeli Coulson coś od niej chciał to oczywiście została, jeżeli nie to zt.] |
| | | Agent Coulson
Liczba postów : 91 Data dołączenia : 04/07/2013
| Temat: Re: Korytarze Nie Maj 03, 2015 4:33 pm | |
| Bardzo szybko misja Coulsona zmieniła się w wiele pomniejszych misji, które mimo wszystko były połączone ze sobą. Nie zdążył skomentować słów pani Storm, kiedy agentka Iristov zaczęła się tłumaczyć dalej - nie chciał jej przerywać, mimo że te tłumaczenia nie były potrzebne. Z kolei następnie dwójka agentów przyprowadziła kolejną osobę i naprawdę zrobił się nie ten czas, nie to miejsce. Wszystko nieodpowiednie. Poczekał, aż agenci Begley i Skye odejdą - kiwnąwszy im uprzednio głową - po czym powiedział: - Zapraszam do sali konferencyjnej, nie będziemy rozmawiać na korytarzu - ogłosił i szybko skierował się do pierwszego wolnego pomieszczenia. [z/t dla wszystkich, po kolei wchodźcie do -> Sali konferencyjnej] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Korytarze | |
| |
| | | | Korytarze | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |