(Tworząc swoją KP czerpałem potrzebne informacje z innych źródeł niż z filmu Avengers)
Imię i nazwisko:Herr Kleiser. Tak naprawdę "Herr" nie jest imieniem, tylko zwrotem grzecznościowym używanym w stosunku do mężczyzny, niemieckojęzycznym odpowiednikiem "Pan". W wyniku błędnego tłumaczenia Alianckich służb wywiadowczych, nasłuchujących wrogie transmisje, przyjęło się go tak nazywać, chociaż osoby z bliższych kręgów zwracali się do niego Herwig. Rzecz jasna nie jest to jego prawdziwe imię, tylko kolejny element przybranej tożsamości nazistowskiego oficera. Mimo możliwości zmiany zewnętrznego wyglądu, to ze względu swoich osobistych upodobań, zawsze wracał do tej okrytej złą sławą postaci wojennego zbrodniarza. Po prawie 60 latach pokoju na świecie mało kto kojarzy go po imieniu, ale jedno jest wiadomo, brzmi absolutnie niemiecko, co może budzić łatwe skojarzenia oraz nawiązywać do licznych stereotypów na temat tego Europejskiego narodu. Jeżeli chodzi o jego prawdziwe imię to ludzkie aparaty mowy nie są w stanie wydawać odpowiednich dźwięków, żeby móc je poprawnie wypowiedzieć.
Pseudonim:Naked Guy, cóż, sam takiego przezwiska sobie nie nadał, ale gdy całe odzienie zostaje pochłonięte przez ogień wybuchu, to co mu pozostaje, jak nie dalsze eliminowanie swoich wrogów mimo wyraźnych niedogodności?
Rasa:Jest przedstawicielem starożytnej rasy Chitauri, wysoce rozwinięci technicznie zmiennokształtni, uważający się za „układ immunologiczny wszechświata”. Są poniekąd spokrewnieni ze Skrull'ami z Mgławicy Andromedy, obaj wykazują pewne podobieństwo w zachowaniu i sposobach działania, tyle że ani jedni, ani drudzy tego otwarcie nie przyznają. Przemierzając niezliczone światy tworzą własny porządek wśród zamieszkujących je gatunków, pozostawiając im dwie możliwości, podporządkowanie się ich woli, albo całkowitą eksterminację. W odróżnieniu od pozostałych agresywniejszych ras, prowadzących dynamiczne ekspansje przestrzeni kosmicznej, Chitauri preferują bardziej subtelne metody działania, opowiadając się za powolną infiltracją wewnętrznych struktur podbijanego ludu, potajemne wyniszczając go od środka jeszcze przed rozpoczęciem jawnego ataku.
Miejsce pochodzenia:Jak nie trudno się domyślić macierzysty świat Chitauri znajduje się daleko poza obrębem dziewięciu Królestw i nie istnieje żaden możliwy sposób na szybki transport, chyba że przez wyrwę w czasoprzestrzeni. Nie należy kierować się zbieżnością nazw, Chitauri nie pochodzą z planety okrążającej jedną z gwiazd w konstelacji Byka (χ Tauri). Przedstawiciele pozostałych ras mogą najwyżej snuć własne spekulacje i hipotezy odnośnie lokalizacji tegoż układu planetarnego, oraz tego co można na nim zastać. Nawet gdyby cudem udałoby się pochwycić żywego zmiennokształtnego, to raczej nie będzie skory wyjawić tajemnic swojego ludu, chętniej wybierając własne unicestwienie od dalszej egzystencji w uwięzieniu. Niby znajduje się daleko od rodzimego świata, ale to nie oznacza że nie może traktować Ziemi jako swego drugiego domu. Zresztą po Bitwie o Nowy Jork, która zakończyła się druzgoczącą porażką dla floty najeźdźców, nie ma praktycznie do czego wracać. Za pośrednictwem fikcyjnej spółki przeją Woolworth Building, czyniąc z wieżowca nowe gniazdo dla zmiennokształtnych.
Wiek:Wiek, oznaka upływającego czasu, lata życia, które bezpowrotnie przepadły, powoli zbliżając do nieuchronnego końca, kresu istnienia. Śmierć jest przypisana każdej istocie zamieszkującej obszerny wszechświat, uosabiając odwieczny proces zmian, akt tworzenia, oraz niszczenia. Nawet gwiazdy rodzą się i umierają, dając tym samym początek kolejnym systemom planetarnym, które będą się formować na przestrzeni biliardów lat pośród pyłów materii, rozrzuconych przez wygasłe olbrzymy. Taka jest kolej rzeczy, taka jest jedyna zasada jaką rządzi się kosmos, nic nie trwa wieczni, każdy promyczek nadziei musi w końcu zgasnąć w chłodnych odmętach pustki, by na nowo rozbłysnąć. Jedyna kwestia, która pozostawia wiele do życzenia to okres żywotności pojedynczych bytów. Jedne istoty mogą trwać przez całe milenia, kiedy inne przemijają wręcz niezauważalnie. Aspekt czasu jest nadzwyczaj względnym pojęciem i z perspektywy lat ludzkich można by uznać, prędzej przypuszczać, że przeżył pokaźną liczbę człeczych pokoleń, ale kto rozsądny przejmowałby się podobnymi niedorzecznościami jak wiek czy starość? Zwłaszcza kiedy ewolucja oraz genetyczne manipulacje, obdarzyły go zdolnością przyśpieszonej regeneracji komórek. Był świadkiem upadku nie jednej wielkiej cywilizacji, a gdy w końcu Ziemianie padną na kolana przed swymi nowymi Panami, to będzie mógł dalej kontynuować swą podróż przez gwiazdy i brać udział w kolejnych podbojach, oczyszczając galaktykę z przejawów wolnej woli.
Frakcja:W ramach większej konspiracji oraz całej masy ukrytych intryg, współpracował razem z członkami państw Osi w czasach trwania II Wojny Światowej, pełniąc role nazistowskiego oficera na stopniu pułkownika. Stanowił też łącznik między owładniętymi rządzą władzy Niemcami, a grupą agentów Chitauri, przekazując tym pierwszym potrzebne informacje do skonstruowania nuklearnej bomby. Historia potoczyła się nieco inaczej od zamierzonych planów, Hitlerowskie Niemcy upadły, a na miejscu stolicy Stanów Zjednoczonych nie ma głębokiego krateru, tak czy inaczej został nieodwracalnie powiązany z faszystami, a po wojnie nie dołączył do żadnego innego ugrupowania ludzi. Obecnie ogranicza się jedynie do wydawania poleceń pozostałym agentom Chitauri na Ziemi, osobiście nie angażując się w żadne drobniejsze akcje, czy afery. Zważając na wydarzenia jakie miały ostatnio miejsce w Nowym Jorku, jego pozycja w hierarchii zmiennokształtnych została wywyższona do rangi niepodzielnego przywódcy Ziemskiej koloni. Konsekwencje związane z przegraniem bitwy oraz zamknięciem czasoprzestrzennego portalu, zerwało wszelką łączność z dowództwem. Nie otrzymując nowych rozkazów zyskał chwilową niezależność, na własną rękę może teraz kontrolować dalsze poczynania swej rasy i wyznaczyć nowe priorytety jako ich własny Führer.
Wygląd:Nawet jak na zmiennokształtnego jego pierwotna aparycja cechuje się nadzwyczaj dużą dozą groteski, budzącą wśród ludzkich odbiorców strach oraz odrazę. Kojarzy się z olbrzymią bestią, chimerą łączącą w sobie cechy anatomiczne owadów oraz gadów, długie wijące się ciało wyposażone w liczne odnóża kroczne, zrogowaciałe wypustki oraz nachodzące na siebie płytki pancerza, biegnące wzdłuż grzbietu. Przy wyższych partiach tułowia można rozróżnić część torsu z parą chwytnych kończyn oraz głowę ze złożonym systemem żuwaczek i kłów, wyposażoną w trzy pary oczu, jarzących się bladoniebieskim blaskiem. Z jasnych i oczywistych przyczyn nikt, spośród ludzi, nie zdołał zobaczyć go w tej postaci oraz jeszcze uniknąć losu jaki zazwyczaj przypada zwierzętom, będącym obiektem polowań drapieżników. Istny żywy koszmar zrodzony w najmroczniejszych zakamarkach wyobraźni szaleńca, ale na szczęście jedynie w ramach wyższej konieczności ukazuje swe prawdziwe oblicze, w zamian stosując bardziej przyjemną dla oka formę. Już od ponad sześciu dekad używa tą samą kombinację cech wyglądu. Kiedy sytuacja nie wymaga, aby wcielał się w innego osobnika, wtedy powraca do upodobanej przez siebie postaci, białego mężczyzny o ciemnych włosach i błękitnych oczach. Wyraźne rysy twarzy sugerują przedział wiekowy wahający się od 30 do 40 lat, może nie wygląda zbyt młodo, ale dojrzalsi panowie też posiadają swój urok. Szerokie ramiona, lekko wypukła pierś oraz zarysowane mięśnie brzucha jedynie dopełniają obraz typowego mężczyzny, za jakiego uchodzi w oczach osób postronnych. Gdy wojna dobiegła końca wtedy porzucił mundur Niemieckiego oficera, przyodziewając bardziej wygórowane ubrania, krawat, marynarka, płaszcz, stroje przeznaczone dla cywilów, utrzymane w ciemnej kolorystyce barw, oraz przyozdobione niewielkimi akcesoriami nawiązującymi do symboliki zaadaptowanej przez oddziały SS, błyskawica i czaszka.
Charakter:Zanim podejmie ruch woli rozważyć każdą możliwą opcje i spróbować przewidzieć ewentualne konsekwencje, zwykle przyjmuje stanowisko biernego obserwatora, nie angażując się w żadne społeczne afery, czy konflikty, nie deklaruje swych politycznych poglądów, lub idei, zamiast tego cierpliwie czeka, by w dogodnym momencie pociągnąć za odpowiedni sznurek i wywołać szereg zdarzeń, które mogłaby się jemu przysłużyć. Kwestie dobra i zła rozpatruje pod zupełnie innymi kategoriami niż ludzie. Zamiast sumieniem kieruje się spaczoną logiką. Jest zdolny do uczynienia praktyczniej największych okropności, byleby tylko osiągnąć swój cel. Nie cofnie się nawet przed masową eksterminacją postronnych form życia, żeby usunąć potencjalne przeszkody, lub rywali ze swej drogi. Rasowy intrygant, do tego łączy cechy najgroźniejszego psychopaty, o czym swego czasu zdążył się przekonać sam Kapitan Ameryka, gdy z sadystyczną rozkoszą pozabijał żołnierzy z jego oddziału.
Historia:Przed przybyciem na Ziemie prowadził wojenne kampanie w odległych systemach gwiezdnych. Zwiedzał tysiące światów jedynie po to, żeby unieszkodliwić systemy obronne jej mieszkańców, przed rozpoczęciem właściwej inwazji. Przyczynił się do upadku niezliczonych cywilizacji, do eksterminacji całych gatunków, bo taka była jego rola w Chitaurijskiej machinie wojennej. Po to był właśnie stworzony, żeby przynieść chwałę własnej rasie, a niższym formom życia, unicestwienie. Ale wraz z podbojem kolejnych planet, zaczął sobie uświadamiać pewne sprawy, tak naprawdę był zaledwie narzędziem zniszczenia w cudzych rękach, pospolitą figurą, realizującą czyjeś marzenia o potędze, sam nic nie znaczył. Ta myśl skrupulatnie się w nim rozwijała, stając się kolejno źródłem wszelkich zwątpień. Zajęcie Ziemi miało dać Imperium Chitauri szanse na kontynuowanie ekspansji kosmicznej przestrzeni w innej galaktyce, trzecia planeta od Słońca miała stanowić bazę wypadową w Drodze Mlecznej. Kolejny świat do podbicia, surowce do przejęcia, ludność do zniewolenia, misja wydawała się prosta, ale jak się później okazało, taka nie była. Razem z grupą wyszkolonych agentów przybył na Ziemie w roku 1878, 25 stycznia gazeta Denison Daily News podała obserwację miejscowego rolnika Johna Martina, który miał zobaczyć duży, ciemny obiekt podobny do balonu lecącego „z cudowną prędkością”. Pierwsza faza planu polegała na gromadzeniu informacji o dominującej rasie, przybrać nową tożsamość i stać się częścią społeczeństwa. Cała reszta skupiała się wokół wywoływania wewnętrznych konfliktów, wyniszczających wojen, które miały ostatecznie doprowadzić do samozagłady ludzkości. Niestety ówczesny poziom technologi nie wystarczał do produkcji broni masowego rażenia, więc musieli odpowiednio pokierować rozwojem homo sapiens, zainicjować postępy w nauce, zaszczepić odpowiednie idee. Ich misterne knowania doprowadziły do wydarzeń z drugiej Wojny Światowej, kiedy Nazistowskie Niemcy były gotowe wystrzelić atomową głowicę w Waszyngton. Ale Kapitan Ameryka zdołał temu zapobiec, niszcząc w efekcie lata starań wrogiej rasy. Ponadto w czasie bombardowania Hiroszimy i Nagasaki, zniszczeniu uległy również bazy Chitauri. Wszystko wskazywało na to, że cała kampania zakończyła się niepowodzeniem, ludzkość przetrwała, a po nich wszelki ślad zaginą, ale tak naprawdę działali dalej. Po klęsce Hitlera, świat nie cieszył się długo pokojem, bo przez środek Europy opadła żelazna kurtyna. Amerykanie i komuniści byli zbyt zajęci szpiegowaniem siebie nawzajem, żeby dostrzec prawdziwego wroga, czającego się za sceną Zimnej Wojny. Podszywając się pod ocalałych z obozów zagłady żydów, znów wtopili się w ludzkie społeczności, zajmując miejsca polityków, bankierów, inwestorów, właścicieli spółek oraz wyższych rangą dowódców wojskowych. Przy braku własnych zasobów opracowywano projekty łączące wiedzę technologiczną Chitauri z dostępnymi materiałami, prowadzone były prace nad silnikami opartymi na teorii jednolitego pola, czerpaniu energii z hiperwymiaru, co nie zawszę kończyło się sukcesem. Incydent w Roswell był tak naprawdę wypadkiem nowego prototypu latającego statku, chociaż w katastrofę rzeczywiście byli wmieszani kosmici, udający żołnierzy US Army. Od nowa stawiano fundamenty, na których miało wznieść się międzygalaktyczne imperium, zamiast olbrzymich lewiatanów tworzono bardziej zwrotne spodki, krzyżowano Ziemskie gatunki roślin i zwierząt, z tymi występujących na rodzimej planecie zmiennokształtnych, żeby po nuklearnym holokauście rozprzestrzeniły się po całym globie. Niestety, ich plany znowu zostały powstrzymane, tym razem przez swoich własnych pobratymców. Zamiast cierpliwie zaczekać jedno, góra dwa stulecia, postanowili przyśpieszyć inwazje dzięki czasoprzestrzennemu portalowi, co skończyło się destrukcją całej armady. Tym aktem lekkomyślności Thanos osłabił siły Chitauri i naraził przebieg jego własnej misji na Ziemi. To wystarczyło, żeby się zbuntował przeciwko Tytanowi Śmierci. Postanowił sam być sobie panem, działać na własną rękę i nawet miał do tego odpowiednie warunki, gdy połączenie z dowództwem zostało przerwane. Widząc w ludziach "potencjał", postanowił go odpowiednio spożytkować, wykorzystać do wyhodowania nowej, silniejszej rasy, będącej hybrydą człowieka i Chitauri, skoro na swoją własną już nie mógł liczyć. Lata świetlne dzielące obie galaktyki stanowiły barierę nie do pokonania, a poniesione straty podczas bitwy o Nowy Jork, pewnie skutecznie zniechęciły przed kolejną próbą otworzenia czasoprzestrzennego przejścia.
Moce:+ Przyśpieszona regeneracja komórek, umożliwia mu na szybkie odbudowanie uszkodzonych, lub utraconych tkanek. Nawet naruszenie struktury sieci neuronów nie wyrządza mu długotrwałej szkody w postaci psychicznego upośledzenia albo utraty pamięć. Nie jest w stanie odtwarzać kończyn oraz organów wewnętrznych, których zostanie całkowicie pozbawiony.
+ Swoją niebywałą siłą oraz wytrzymałością znacznie przewyższa możliwości przeciętnego człowieka. Nie odczuwa jako takiego zmęczenia, dzięki czemu może poddawać swoje ciało najróżniejszym obciążeniom oraz zmożonemu wysiłkowi przez dłuższy okres czasu. W walce często decyduje się na powolne wymęczenie przeciwnika, tak dla zabawy. Obserwować jak z oponenta uchodzą resztki siły, kiedy on stoi, niczym niewzruszony.
+ Jego ciało działa jak jeden wielki system immunologiczny, wychwytujący drobne ustroje i toksyny. Każda komórka stanowi element całości, zachowując przy tym samowystarczalność. W razie potrzeby, mogą się bronić. Przy wtargnięciu ziemskich wirusów lub bakterii do organizmu, są natychmiast wchłaniane i przetwarzane na neutralne związki chemiczne.
+ Przy próbie penetracji umysłu, osoba obdarzona zdolnościami telepatycznymi, napotka pierwotną naturę drapieżnego kosmity, przesłaniającą jego myśli. Z jednej strony jest to dość skuteczny sposób, żeby zdemaskować "wilka w owczej skórze", ale dalsze wejrzenie w jego umysł jest niemożliwe dla słabych i przeciętnych telepatów. Przechwycone obrazy wspomnień, z punktu widzenia ludzkiego odbiorcy, są ciężkie do odczytania i zawiłe. Bądź co bądź, ma się do czynienia z istotą, która nie rozumuje otaczającego go świata w znanych dla człowieka kategoriach.
+ Dysponuje bardziej wyczulonymi na bodźce narządami zmysłów, słuch, wzrok, węch, podobnie jak w przypadku ziemskich drapieżników, proces ewolucji (i bioinżynieryjne usprawnienia) obdarzył go cechami, które nie pozostawiają ściganej ofierze zbyt dużych możliwości na ucieczkę lub ukrycie. Moc niewidzialności, albo technologia maskowania też na wiele się nie przydadzą, bo widzi promieniowanie cieplne emitowane przez żywe organizmy.
- Wrażliwe zmysły to zarówno zaleta, jaki przywara, bo przy silniejszym natężeniu bodźców, można doznać chwilowego oszołomienia. A co się tyczy widzenia w podczerwieni, można go oszukać tą samą sztuczką co kamerę termowizyjną, wyrównać własną temperaturę ciała, z temperaturą otoczenia.
+ Jak każdy zmiennokształtny posiada zdolność do przybierania dowolnej formy po wcześniejszej asymilacji żywego obiektu, zmianie ulega jedynie wygląd zewnętrzny, plus modulacja głosu i wydzielanego zapachu. A po skonsumowaniu mózgu istnieje też szansa na częściowe odzyskanie wspomnień ofiary, przyswojenie nowej wiedzy, poznanie przydatnych informacji.
- Mimo dokładnego odzwierciedlenia wyglądu zasymilowanej istoty, przywłaszczeniu jej tożsamości, istnieje łatwa możliwość zdemaskowania "porywacza ciał", poprzez kolor oczu. Tęczówki zawszę mają błękitną barwę, ponadto jarzą się jasnym światłem pod wpływem gwałtowniejszych emocji. Z tego powodu okulary przeciwsłoneczne i szkła kontaktowe, stanowią stały element wyposażenia każdego agenta Chitauri. Ale nawet to może nie wystarczyć, przy próbie oszukania telepaty.
+ Temperatura otoczenia, ciśnienie atmosferyczne, poziom promieniowania. Przy wystarczającym zasobie czasu, jest zdolny do wykształcenia odpowiednich mechanizmów ciała, które pomogłyby mu lepiej znieść panujące warunki zewnętrzne i zaadaptować się do nowego ekosystemu. Próbka materiału genetycznego z przedstawiciela miejscowej fauny, jest również przydatna w tej kwestii, bo kwasy nukleinowe zawierają informacje o fizjologi całego gatunku. Na ich podstawie może stworzyć alternatywne rozwiązanie, wewnętrznie upodabniając się do gospodarzy, co pozwoli mu dla przykładu oddychać tą samą mieszanką gazów, azotowo-tlenowym powietrzem w przypadku Ziemi. To nie znaczy, że jego krew, będzie tego samego koloru co ludzka.
- Może znieść wysokie i niskie temperatury czy spore ciśnienie, ale nic we wszechświecie nie jest niezniszczalne. Na niektórych planetach panują warunki, które zmiotłyby każdą formę życia ze swojej powierzchni. Nawet w Układzie Słonecznym można natrafić się na ciekawe zjawiska, takie jak siarkowe deszcze na Wenus, czy azotowa atmosfera na Plutonie, która wraz z oddaleniem się karłowatej planety od lokalnej gwiazdy, zmienia swój gazowy stan skupienia, w ciało stałe.
Umiejętności:Podczas asymilacji komórek nerwowych mózgu ofiary, kopiuje zawarte w nich informacje, elektryczne i chemiczne zapisy zgromadzonej wiedzy oraz fragmenty wspomnień. Jednak nie przejmie od razu mistrzostwa w określonej dziedzinie, nabytych zdolności, posiadanego talentu, który był skrupulatnie szlifowała na przestrzeni wielu lat. Pożarcie mózgu wybitnego twórcy sztuki, albo doświadczonego karateki, nie skutkuje przejęciem ich wyuczonej sprawności, wyczucia, koordynacji ruchowej. Minutę po posiłku nie stanie się płodnym artystą, czy znawcą "drogi pustej dłoni". Może co najwyżej poznać podstawy, suche teorie, zyskać niezbędną wiedzę, żeby we własnym zakresie rozwijać poszczególne umiejętności, poprzez serie praktyk i samodzielnych ćwiczeń. Pod tym względem może się wyuczyć dowolnej ilości umiejętności, wystarczy że dysponuje odpowiednimi komponentami oraz czasem.
1. Najłatwiej przychodzi mu nauka obcych języków, która wymaga jedynie znajomość określonych zasobów słów, oraz zasad poprawnego tworzenia zdań (dykcja i akcent to już zupełnie inna sprawa). W przypadku komunikacji werbalnej nie ma większych problemów z porozumiewaniem się, zdążył dobrać się do kilku lingwistów i teraz może talk, hablar, parler, sprechen, czy разговор.
2. Walka przy użyciu wyłącznie samych pięści nie jest mu obca, oczywiście nie opanował żadnej z egzotyczniejszych form tej sztuki, rozpowszechnionych na dalekim wschodzie, ale zdążył się zapoznać z dość przydatnymi technikami na szybkie wykończenie przeciwnika, po części zaczerpniętymi z boksu.
b]3.[/b] Przejawia swego rodzaju zapędy artystyczne, które często wyraża przy użyciu uproszczonych form, ujętych w symetryczne wzory. Nie namaluje obrazu, który swoim kunsztem może równać się z dziełami wybitnych twórców Renesansu, ale może sprezentować coś nawiązującego do kubizmu analitycznego. Geometryzacja rzeczywistości, synteza kształtów i odrzucenie perspektywy, malowanie nie dla oka widza, ale jego umysłu, organu, który w najpełniejszym stopniu “patrzy” na przedmioty. Cóż, nie byłoby w tym nic złego, tyle że zamiast płótna, używa pól kukurydzy, w których pozostawia tajemnicze kręgi.
Broń:1. Jedyną broń jaką w pełni uznaje oraz zawsze używa podczas bliższych starć z silniejszym oponentem, to są jego własne dłonie, którym w dowolny sposób może nadawać najróżniejsze kształty, często zbliżone wyglądem do określonych rodzajów broni białej, albo do form występujących w przyrodzie, szpony, szczypce, elastyczne macki. Przy odrobinie finezji może też wytworzyć z własnych tkanek rzadziej spotykane systemy obronne, dla przykładu skonstruować ze ścięgien i masy kostnej, broń dystansową o średnim zasięgu. Albo wykształcić prądotwórcze narządu, służące do wytwarzania oraz wyładowania impulsów elektrycznych, o napięciu rzędu 600 wolt i natężeniu około 30 amperów. Nic nadzwyczajnego, czego by procesy ewolucyjne wcześniej nie opracowały wśród istniejących gatunków zwierząt. Niezależnie od sytuacji czy posiadanego wyposażenia, nigdy nie można o nim powiedzieć, że jest bezbronny. Mechanizm broni palnej bywa zawodny, wymaga regularnej konserwacji oraz zapasu amunicji, a nóż łatwo można gdzieś zawieruszyć, albo wytrącić przy odpowiedniej kombinacji ciosów, natomiast dłonie, z nich nie można go rozbroić. Nawet odcięcie kończyn nic nie pomoże, skoro szybko odrosną.
2. Jednak gdy przeciwnik znajduje się daleko poza zasięgiem jego rąk, wtedy sięga po pistolet.
3. W walce poza dłoniami, robi też użytek z wydzielin własnego ciała, stężone kwasy żołądkowe, żywiczna ślina. Przy określonych sytuacjach bywają wyjątkowo pomocne, nie tylko do rozpuszczania pokarmu, czy wznoszenia architektonicznych struktur.
4. Gdyby dysponował wystarczającą ilością wysoce energetycznego pierwiastka, albo kosmicznym sześcianem, wtedy teoretycznie byłby zdolny wytwarzać pociski zjonizowanej materii. Ale póki taki przedmiot nie wpadnie mu w ręce, to nie ma o czym dyskutować.
Ekwipunek:1. Stałe elementy uzbrojenia, bądź zabaweczki na specjalne okazje. W zależności od sytuacji może to wyglądać różnie. W miejscach publicznych, z elektronicznymi czujnikami, jak lotniska, wypada nie wnosić żadnej broni, chyba że chcę się narobić nieco zamieszania. Ale z racji tego, że nie korzysta z Ziemskich środków transportu, to nie musi podporządkowywać się obowiązującym zasadom bezpieczeństwa. Jako "formalny" obywatel Stanów Zjednoczonych, ma konstytucyjne prawo do samoobrony. Nikt nie zabroni mu posiadania noża, albo pistoletu, a jeśli nawet ktoś taki się znajdzie, to marny jego los. Ma dostęp zarówno do Ziemskich jaki pozaziemskich środków bojowych, ale dla większej swobody nie chodzi uzbrojony po zęby. Zwykle decyduje się na jeden pistolet różnego modelu oraz sztylet, z czasów pełnienia funkcji Nazistowskiego oficera SS. Po pistolet sięga wtedy, kiedy nie chce ujawniać swoich rasowych zdolności. Akurat ludzie nie są wymagającymi przeciwnikami, przeważnie jeden pocisk w skroń wystarczy, żeby nie sprawiali już więcej problemów. A sztylet traktuje bardziej jako sentymentalną pamiątkę, zabija nim tych, którzy na to zasługują. Przy kryzysowych sytuacjach, kiedy losy świata znów znajdują się pod znakiem zapytania, wbrew swoim upodobaniom, wybiera broń cięższego kalibru.
a) Pistolet Walther P38 (kaliber 9 mm, pojemność magazynka 8 naboi) albo...
b) Pistolet Mauser C96 (kaliber 7,63 mm, pojemność magazynka 10 naboi)
c) Sztylet z wytrawionym na ostrzu napisem "Meine Ehre heisst Treue".
2. Rzeczy codziennego użytku, najróżniejsze drobiazgi bez których funkcjonowanie w wielkim mieście byłoby znacznie utrudnione.
a) Kluczyki do latającego statku (idealne rozwiązanie na uliczne korki w godzinach szczytu)
b) Kluczyki do czarnego Mercedes'a Benz 770 (wtedy, kiedy w pobliżu miejsca docelowego brakuje pola z kukurydzą, na której można niepostrzeżenie wylądować spodkiem)
c) Stylowe okulary przeciwsłoneczne. (niby przeciwsłoneczne, ale to mu nie przeszkadza w noszeniu ich wciągu nocy. Przede wszystkim liczy się styl)
d) Komunikator (tak, chodzi właśnie o telefon komórkowy)
e) Skórzany portfel z dokumentami tożsamości, prawem jazdy (fałszywe, ale zawszę, żeby zadośćuczynić Państwowym urzędom) i Wszechwładnym $