|
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Nie Wrz 13, 2015 10:58 pm | |
| Trupów w pomieszczeniu brakowało, jednakże włączenie światła wypłoszyło szczura, który do tej pory kręcił się pod biurkiem. Zwierzak rzeczywiście był sporych rozmiarów, choć może nie aż tak, jak opisywał to bezdomny. Z drugiej strony - ze sporą dozą prawdopodobieństwa w tunelach występowały i większe osobniki. Ciekawsze było natomiast jaką drogą gryzoń dostał się do zamkniętej salki... Bo wymknął się z niej już przez drzwi, przebiegając przy nogach Ant-Mana i mknąc dalej, wzdłuż linii metra. Oświetlenie pokoju pozwoliło zainteresować się wszystkimi tymi zeszytami i segregatorami na półkach, a także dowiodło, że biurko posiadało dwie szuflady oraz szafkę na dole. Brakowało komputera czy innych cudów nowoczesnej technologii, ale to raczej nie powinno nikogo dziwić w takim miejscu. Na ścianie przy biurku umieszczono za to... Telefon stacjonarny. Chyba.. To akurat wydawało się już dość nietypowe. Przy suficie znajdował się zabezpieczony kratką otwór wentylacyjny, przez który jednak człowiek raczej nie miałby większych szans się przecisnąć. Czołgając się... Może, o ile byłby drobny, ale i tak nie byłoby to ani wygodne, ani łatwe. Z kolei oddalający się od głównego tunelu metra Herbert mógł przede wszystkim odnotować jedno: tutaj robiło się już coraz ciemniej. Najwyraźniej pracownicy zapuszczający się na ten teren przynosili ze sobą własne oświetlenie. Wzdłuż drogi majaczyło kilka czerwonych lampek na ścianach, lecz sprawiały wrażenie, jak gdyby miały przede wszystkim oznaczać drogę, a nie ją rozjaśniać. To natomiast oznaczało, że ciężej byłoby dopatrywać się śladów krwi... Nawet jeśli znajdowały się niedaleko. Może gdzieś na murze?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Pon Wrz 14, 2015 6:32 am | |
| O.. Skoro przy Avengersach było tak jasno, że swobodnie wszystko widzieli a teraz się zrobiło na tyle ciemno, że był problem z zobaczeniem śladów, to znaczyło, że chłopak odszedł spory kawałek. Dobrze, że jeśli tamta trójka jednak by zaczęła z kimś walczyć, to echo powinno się ładnie tunelami nieść a co za tym idzie Herbert to usłyszy i będzie mógł pobiec na pomoc. O ile będą z kimś walczyć, bo przecież chłopak się wciąż nie dowiedział po co tutaj przybyli. W to, że było to zwykłe rozeznanie nie uwierzył, chyba że ścigali kogoś ciekawszego i sprawdzali, czy się tu nie ukrywał kiedyś. A to z kolei oznaczało, że należało być czujnym, bo może się okazać, że to właśnie on się natknie na ich cel.
Tak czy psiak Herb wyciągnął komórkę. Całe szczęście, że w obecnych czasach spora część z nich miała małe, ale całkiem niezłe latareczki. Skoro zrobiło się ciemniej, to zwolnił kroku, żeby móc być ostrożniejszym i aby mieć pewność, że nic nie przegapił, oraz zaczął sobie komórką oświetlać zarówno drogę, jak i ściany, podłogę i sufit w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów. Sprawdzał także, czy nie ma kolejnej odnogi z drzwiami, za którymi znajduje się pomieszczenie, jak to, do którego Avengersi się przy nim próbowali dostać. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Pon Wrz 14, 2015 1:59 pm | |
| Barton ściągnął brwi w niezrozumieniu i spojrzał na Herberta. Zaraz z gardła łucznika wyrwało się westchnięcie. Trudno powiedzieć czy było ono bardziej bezradne, czy poirytowane, ale nie było ani czasu, ani sensu na to, aby się nad tym wszystkim zastanowić. Uśmiech jednak posłał. Wszystko dla świętego spokoju i możliwości skupienia się na czymś ważniejszym, żeby móc w odpowiedniej chwili zareagować i nikt nie musiałby być winien pewnego rozkojarzenia. Clinton poczekał aż Herbert odejdzie od nich na odpowiednią odległość i spojrzał na drzwi pomieszczenia, w którym znajdywali się Ant-Man z Wasp. Przyjrzał się im (drzwiom, nie Mścicielom), jakby chciał znaleźć jakieś ślady zadrapań czy coś podobnego. Opuścił łuk, trzymając w jednej ręce i majdan, i strzałę, nie widząc potrzeby schowania tego. Spojrzał jeszcze raz w stronę, w którą odszedł Herbert. - Możesz coś o nim więcej powiedzieć. Mamy mieć na niego oko, czegoś się spodziewać... i czemu nie jest on ze Strange'em, skoro to jego podopieczny? - spytał Clint Lebiediewy, ściszając głos tak, aby tylko kobieta mogła go usłyszeć. Sam zaś kombinował z tym, jak trzymać racę i łuk tak, by nie mieć problemów i żeby móc swobodnie się rozglądać. Czekał aż Hank i Janet ogarną, co zrobić, by mogli pójść dalej, w głąb korytarza, oddalając się od metra, skoro tutejszy hałas mógł nie sprzyjać napotkaniu symbiontów.
|
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Metro Pon Wrz 14, 2015 5:07 pm | |
| Wasp pisnęła i mimo wszystko uniosła się trochę wyżej na widok szczura. Brudne, pełne zarazków gryzonie nie były najulubieńszymi stworzeniami do opieki, jakie Janet widziała. Znów się wzdrygnęła, ale wciąż nie widziała nic ciekawego. - Raczej wątpię, by ktoś był tak miły i zanotował nam jakieś informacje o tych potworach..- przeglądanie teczek uważała jak na razie za bezcelowe. Jej uwagę zwróciły jednak wspomniane tunele wentylacyjne. -A może.. ale wtedy zostawiłby żywiciela... - zastanawiała się na głos i przyłożyła palec do ucha komunikując się z Lebiedewą- Czy jest możliwość, by ten symbiont mógł razem z żywicielem zmieniać kształt?- myśl o samotnym wędrowaniu przez wentylacje, nie napawała optymizmem, ale zawsze ktoś musi się poświęcić... nie? |
| | | Hank Pym
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 29/11/2012
| Temat: Re: Metro Wto Wrz 15, 2015 6:06 pm | |
| Na widok szczura zaskoczył się, nie spodziewał się go tu spotkać. Kiedy ten wybiegał Hank podążał za nim wzrokiem. Rozglądał się uważnie po całym pomieszczeniu, jego wzrok zatrzymał się na wentylacji. Uważał, że prawdopodobnie tym przejściem uciekł symbiont. Jednak zostałby bez żywiciela, jak przed chwilą wspomniała Wasp. - Tak, masz rację, zostawiłby żywiciela, jednak w tym pomieszczeniu znajdował się szczur. To on mógł być żywicielem naszego symbionta. Szczury to chyba nie są idealne organizmy by na nich się ostać, więc prawdopodobnie nasz symbiont zostawił owego szczura, a sam uciekł przez wentylacje. Przynajmniej myślę, że tak było. - Mógł się pomylić. Każdy czasem się myli. Czyż nie? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Sro Wrz 16, 2015 3:50 pm | |
| Na drzwiach nie było widać zadrapań - no, pomijając może standardowe otarcia, powstałe po prostu na skutek długoletniego użytkowania - ani śladów wymuszonego wejścia. Wyglądało na to, że generalnie otwierano je po prostu za pomocą klucza i nigdy nie zaistniała konieczność ich wyważenia. -Strange to zajęty człowiek. Aktualnie nie mamy z nim nawet żadnego kontaktu, więc zakładam, że siedzi w innym wymiarze albo coś podobnego... Ale chyba już od dłuższego czasu nie zajmuje się tym konkretnym delikwentem. Miał z nim kontakt w Tybecie i na tym koniec, a przynajmniej tak wynika z naszych informacji- Lebiediewa zamilkła na moment. Być może przez te kilka sekund rozważała swoje następne słowa, szukała potrzebnych danych... Albo zastanawiała się ile mogła i powinna zdradzić. -Agencja ma go na oku odkąd znalazł się w Stanach, czyli w zasadzie od niedawna. Nasz wywiad założył, że jest mutantem, choć niekoniecznie posiada gen X. Nigdy go pod tym kątem nie zbadaliśmy, ale ci z Instytutu Xaviera jakoś nie zwracają na niego uwagi. Jeżeli chodzi o jego zdolności...- w tej chwili znów zrobiła pauzę, zresztą trwającą mniej więcej tyle samo czasu, nim przemówiła ponownie: -Podwyższona siła fizyczna, telekineza lub przynajmniej coś, co skutecznie ją imituje, pociski energetyczne i drobne możliwości uzdrowicielskie- wyliczyła. Oczywiście Wasp i Ant-Man również słyszeli wszystkie jej wypowiedzi, nawet jeśli agentka odpowiadała na pytanie Hawkeye'a. Na to od Wasp zareagowała szybciej, najwyraźniej nie musząc posiłkować się żadnymi zapiskami; być może odrobiła już swoją pracę domową i po prostu pamiętała sporo o symbiontach. -Potrafią zmieniać kształt, ale nie na tyle, aby zmniejszyć ciało żywiciela, który wciąż siedzi w środku. Może gdyby był drobny... Na przykład jak szczur... Ewentualnie człowiek mógłby położyć się w szybie, a wypustki symbionta przepchnęłyby go dalej, choć moim zdaniem to już trochę naciągana teoria. Sprawdźcie w jakim stanie jest kratka? Może ustalicie czy była ostatnio zdejmowana- zasugerowała, w tym momencie zapewne przyglądając się otworowi wentylacyjnemu na obrazie z kamer Janet i Hanka. Tymczasem zaś Herbert wędrował sobie "swoją" odnogą tunelu, stopniowo oddalając się od torów metra i oczywiście od pomieszczenia, przy którym kręcili się członkowie Avengers. Otaczała go względna cisza - nie taka kompletna, od której dzwoniłyby uszy, ale po prostu... Naturalna. Od czasu do czasu jakiś gryzoń przemykał w oddali, innym razem coś gdzieś skrzypnęło, słowem - standard. Latarka w komórce pomagała, choć w porównaniu z flarami - którymi dysponowali bohaterowie - posiadała dwa główne minusy. Po pierwsze, kierowała światło tylko w konkretnym kierunku, co zwiększało ryzyko przeoczenia czegoś istotnego i chłopak musiał odpowiednio nią manewrować. Po drugie natomiast mocno obciążała baterię. Och, telefon nie powinien umrzeć od razu, ale już na starcie nie był w pełni naładowany, a użytkowanie latarki po trochę, po trochę czerpało z niego energię. Kolejny ślad krwi był dużo mniejszy i nie znajdował się na ścianie, lecz na podłodze. Nie został też rozmazany, jak miało to miejsce w poprzednim przypadku. Ot, wyglądało na to, że kilka kropel cieczy spadło na podłoże i po prostu sobie na nim zaschło. Droga dobra. Działanie nierozsądne.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Sro Wrz 16, 2015 7:54 pm | |
| Nieświadomy tego, że Hawkeye i jakaś, nieznana mu jeszcze agentkla Tarczy w najlepsze o nim plotkują, chłopak szedł powoli przed siebie. Bardzo żałował teraz, że nie ma wyczulonych zmysłów jak Bestyjka, tego dziwnego zmysłu jaki ma Pajęczak, albo że chociaż nie widzi w ciemnościach jak wiele demonów, o których mu opowiadał Doktor Strange. Ale cóż.. Nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej na razie.
Jak zawsze mózg chłopaka pracował wielowątkowo. Gdy szedł przez te tunele, przy tym mocno ograniczonym świetle, szybko zaczął się czuć.. Fajnie. Albo też spokojnie. Cicho, spokojnie, z dala od tych wszystkich, hałaśliwych ludzi. Jakaś dziwna melancholia go ogarnęła, gdy patrzył na cegły i przypomniał sobie swój pokój w Klasztorze. Ten brak oświetlenia również mu nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie..
Wciąż przy okazji czuł gniew na zachowanie Asgardczyka, oraz na to, że ta agentka z góry zakładała, że Thor miał powód dla swojego chamstwa a Herbi był tym, który się źle zachował. Drażniło go to i to dość mocno. Za mocno. Miał nadzieję, że jego Mistrz się nigdy nie dowie o tych odczuciach. Ani o tym, że po tej całej dzisiejszej zabawie czuł, że jest za słaby. Pragnął.. Nie wiedział do końca czego.. Być silniejszy? Wiedział, że takie uczucie może być niebezpieczne, jeśli jest źle ukierunkowane. Jak w przypadku Barona Mordo, o którym Doktor mu opowiadał a który stał się pionkiem w ręku Dormammu. Ale nie mógł tego w sobie stłamsić. Nawet z pomocą Pająkowatego nie potrafił zatrzymać tego Hooda, czy jak mu tam. Pokręcił lekko głową.
Jednak głównie jego myśli były skupione na tu i teraz. Na tym, że znalazł kolejny ślad krwi. A to było interesujące, chociaż oczywiście powodów, dla których ta krew tutaj była, było mnóstwo. Tak czy psiak warto było być ostrożnym i przygotowanym na potencjalny atak. Bateria mu jeszcze powinna starczyć na troszkę, ale uznał, że na razie będzie tak sobie oświetlał drogę przez maks piętnaście minut. A nóż scyzoryk znajdzie kolejne plamy. Albo może ślady po pazurach, jak po przejściu demona. Uśmiechnął się na samą myśl z rozbawieniem, oczywiście nie spodziewając się, że taka istota sobie radośnie lata po tych właśnie tunelach. Tak czy psiak przez kilkanaście minut szedł naprzód szukając zarówno wszelkich śladów, jak i kolejnych pomieszczeń. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Metro Sob Wrz 19, 2015 2:03 pm | |
| Janet wysłuchała opinii agentki i faktycznie musiała przyznać, iż ta teoria nie miałaby sensu. Skoro Venom nie mógł aż tak naginać fizyczności swego żywiciela... niemniej podfrunęła do kratki i przyglądała się śrubkom i kratce. - Na moje oko to nie było ruszone... ale może ty Hank lepiej się na tym znasz...- westchnęła po raz kolejny czując, że tak naprawdę gdyby nie jej super zdolności byłaby równie wartościowa co... nic. Co najwyżej mogłaby doradzać bohaterom w kwestii kostiumów. Tak! To było jedno z niewielu rzeczy, na których Wasp się znała. A że niektóre stroje robili mężczyźni, to Janet nie raz, nie mogła przeboleć ich poczucia smaku. W szczególności naukowców. Jak dobrze, że w niektórych zespołach były kobiety, które mogły w miarę szybko zareagować gdy te kostiumy zaczynały wołać o pomstę do nieba. Czemu faceci muszą uważać, że liczy się tylko skuteczność a nie wygląd? Czemu?! Niemniej Janet powoli wracała na ziemię i rozejrzała się. - Idziemy dalej, wątpię byśmy tu coś znaleźli...- spojrzała z niechęcią na ilość papieru... możnaby oczy stracić gdyby to cały czas czytać... |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Sob Wrz 19, 2015 9:54 pm | |
| Clint, który uważnie przyjrzał się drzwiom, nie dojrzał niczego, co świadczyłoby o konieczności wyważenia ich lub włamania się do pomieszczenia. Niby to powinno napawać spokojem, ale zarazem jeszcze bardziej zastanowiło łucznika. Mężczyzna oparł się przedramieniem o bok drzwi, tę ich grubość czy kant i rozejrzał się raz jeszcze. Po to, by się upewnić czy są sami i Herbert nie wraca lub nikt nie nadchodzi. Słuchał uważnie tego, o czym mówiła Lebiediewa, raz po raz marszcząc brwi i przetrawiając informacje. - Przydałoby się, żeby Strange się pojawił - mruknął Clint, choć nic szczególnego nie miał na myśli. Po prostu uważał, że jeśli to był jego podopieczny to on powinien być jego problemem. Przynajmniej utwierdził się w przekonaniu, że sceptycyzm, podejrzliwość i ogólnie pojęty brak zaufania wraz z intuicją po raz kolejny go nie zmyliły. - Drobne? W sensie zadrapania, zasinienia się goją, a kolejne rany - kłute, cięte, postrzałowe z upływem czasu czy tylko powierzchniowo? - zapytał, jakby to zdawało się być jedną z ważniejszych informacji. Może i było. Nie zmieniało faktu, że informacje, które były skierowane do niego, czy do Hanka i Janet - były rejestrowane w pamięci, aby Clint mógł się mieć na baczności w razie czego. Kiedy Wasp sprawdzała kratkę wentylacyjną, oparty o futrynę Barton po raz kolejny podjął się znalezienia dość optymalnego uchwytu w czasie korzystania z racy, której nie starał się przełamać czy też odpalić w celu oświetlenia sobie drogi. Miał zamiar wyruszyć, a wolał się upewnić czy nie przeszkodzi mu to w ewentualnym, choć coraz to bardziej prawdopodobnym, użyciu łuku czy strzał. Zajrzał w głąb zaplecza i zerknął w stronę towarzyszy, nie przekraczając progu. - Nie ma sensu iść w grupie. Wcześniej ten nastolatek przeszedł, więc... w razie czego pewnie go usłyszymy. Ja pójdę wzdłuż metra i może znajdę inne wejście. Najlepiej będzie jak oboje sprawdzicie szyb wentylacyjny, bo to, że nic nie ma na zewnątrz nie znaczy od razu, że w środku też jest pusto, nie? - rzucił Clint. - Zresztą, tak będzie wam najwygodniej, a w razie czego mamy komunikatory, by się spotkać. Wezmę tylko plan tuneli, wy od rozkładu wentylacji - odparł Barton, podchodząc do plecaka, który Pym najpewniej miał na ramieniu lub gdzieś obok. - Daj tę soniczną. Będzie wam wygodniej przemierzać szyb niż jakbyście mieli się z tym tłuc - dodał po chwili zastanowienia, przyglądając się planowi. Po otrzymaniu broni, najpewniej kombinował przez chwilę tak, by i ją przymocować. Byle mieć wolne ręce. Nie chcąc jednak przeciągać tego bardziej, łucznik zostawił tę dwójkę sobie i wiedząc dobrze o tym, że Lebiediewa ich słyszała - wyszedł z pomieszczenia. Podobnie przeszedł do tej części, którą jeździło metro, aby pójść w tym samym kierunku, co transport podziemny podróżował. Po prostu, by znaleźć inne ślady, ich resztki czy też osobne wejście do kolejnego bloku. |
| | | Hank Pym
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 29/11/2012
| Temat: Re: Metro Nie Wrz 20, 2015 10:27 am | |
| Hank przyjrzał się dokładnie kratce i stwierdził, że faktycznie nie była ruszona. - Tak, nietknięta. - powiedział. Rozglądał się dalej po pomieszczeniu, w czasie kiedy Hawkeye przedstawiał swój plan działanie. Po tym jak Clint zabrał od niego broń poczuł się trochę bezbronny, jednak będzie łatwiej się poruszać. Patrzył jak Clin znika w oddali. Spojrzał na wentylacje. - Ruszajmy.- spojrzał na Wasp i uśmiechnął się do niej. Wszedł do wentylacji. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Nie Wrz 20, 2015 4:32 pm | |
| Podczas gdy Wasp i Ant-Man przyglądali się kratce i starali się ustalić czy była ostatnio zdejmowana, Lebiediewa wykorzystała tę krótką chwilę ciszy, aby odpowiedzieć na pytanie Hawkeye'a odnośnie zdolności uzdrowicielskich dopiero co napotkanego przez bohaterów nieletniego. -Nie mieliśmy okazji zbadać tej jego umiejętności, a Strange nie podał nam żadnych szczegółów, ale zgaduję, że chodzi właśnie o leczenie drobnych ran- przyznała, a następnie zamilkła, aby pozwolić członkom Avengers omówić między sobą następne kroki. Odezwała się ponownie w chwili, gdy dochodziło do wymiany sprzętu. -W razie czego na bieżąco monitoruję wasze położenia, więc będę mogła wskazać wam kierunek, w którym się od siebie wzajemnie znajdujecie- przypomniała. Przez następną chwilę kobieta znów trwała w ciszy, nie przeszkadzając bohaterom w przygotowywaniu się do dalszej drogi i w obieraniu wyznaczonych tras, czyli tunelu metra dla Clinta oraz szybu wentylacyjnego dla Janet i Hanka. Ci ostatni w zmniejszonych formach nie mieli większych problemów z przekroczeniem kratki. Co prawda wnętrze szybu nie prezentowało się zbyt ciekawie, ale przynajmniej Wasp je oświetlała, a to już coś. Mimo to jasność wydzielanej przez nią energii sprawiała, że odległa ciemność wydawała się tym bardziej głęboka i niepokojąca. Cóż takiego mogło się w niej kryć? Symbionty? Wielkie szczury? A może jeszcze jakieś inne zagrożenie? Szyb przez dość długi czas - przynajmniej przez parę minut podróży - biegł prosto, lecz w końcu pojawiło się rozwidlenie, które pozwalało kontynuować w tym samym kierunku lub skręcić w lewo. Oczywiście członkowie Avengers mogliby się po prostu rozdzielić i zbadać oba korytarze, ale czy aby na pewno był to dobry pomysł - w scenerii rodem z horroru? Hawkeye również przez dłuższą chwilę nie natknął się na nic podejrzanego. W pewnym momencie minęło go mknące metro, a uderzenie zimnego powietrza okazało się nie tylko bardzo nieprzyjemne, ale i potencjalnie wystarczające, aby wytrącić mężczyznę z równowagi... Ale to wszystko. Żadnych plam krwi, ani tym bardziej potworów samych w sobie... Brakowało też innych przeszkadzajek - czy też "fanów". W końcu jednak wybranie się w tę stronę dało jakiś efekt; kolejne odbicie w lewo, podobne do poprzedniego, ale nie posiadające na widoku żadnych drzwi. Tunel niknął praktycznie w mroku, jedynie w oddali widać było czerwone światełka, które najprawdopodobniej wskazywały tylko gdzie znajdują się ściany, zamiast rozjaśniać okolicę. To oznaczało, że pewnie przydałoby się sięgnąć po racę. Herbert natomiast natknął się na rozwidlenie dróg dużo wcześniej - i akurat on miał w dodatku największy wybór, bo zarówno w lewo i prawo, jak i prosto. Niestety nigdzie w pobliżu nie dało się zauważyć krwi, która mogłaby mu wskazać właściwy wybór... A przynajmniej nie przy samych wylotach tuneli. To oznaczało podejmowanie decyzji przez strzelanie - albo ewentualnie próby zbadania najbliższych odcinków każdego z przejść. Oczywiście przy okazji pojawiał się jeszcze jeden problem, a mianowicie taki, że Herbert nie posiadał przy sobie żadnej mapy, a wszystkie te korytarze równie dobrze mogły tworzyć istny labirynt... Zapamiętywanie drogi pewnie nie sprawdziłoby się najlepiej na dłuższą metę.
***
Dla ułatwienia jeszcze zaznaczę, że od tego momentu podzieliliście się mapami wedle pomysłu Hawkeye'a, który zabrał też ze sobą pałkę soniczną, a wcześniej przejął cztery race, zostawiając Wasp i Ant-Manowi w plecaku kolejnych jedenaście.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Czw Wrz 24, 2015 2:16 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Nie Wrz 20, 2015 4:55 pm | |
| Gdyby Herbi miał taki sam komunikator jak reszta, to z jednej strony byłby dumny, z drugiej pewnie jeszcze bardziej niezadowolony. Dumny, bo dla Łucznika on, jego pochodzenie i możliwości okazały się tak ważne i ciekawe, że bardzo długi czas skupiał się na tym, zamiast na poszukiwaniu, czy też tropieniu tego po co przybył. Niezadowolony, bo bardzo nie lubił jak za jego plecami o nim mówiono, ani że ktoś za bardzo się interesuje jego życiem. I tak odczuwał obecnie pewną złość w związku z tym co powiedziała ta agentka na dachu. Że go obserwowali. W jego młodzieńczym umyśle potwierdzało to plotki o tym, że Tarcza lubi mieć nad wszystkim kontrolę, bez względu na to, czy ktoś tego chce, czy nie i wchodzi buciorami w prywatność innych. Cóż.. Pewnie z pewnymi rzeczami by się zgodził, ale to z czasem..
Gdy dotarł do rozwidlenia, ruszył najpierw w lewo, idąc dobre kilkadziesiąt metrów i szukając jakichkolwiek oznak, że ktoś niepożądany się tu kręci, że coś się tu dzieje, może znów jakiejś krwi. Jak nie znalazł, wrócił do rozwidlenia i ruszył prosto w tym samym celu. A jeśli nie, to poszedł w prawo. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Metro Nie Wrz 20, 2015 5:08 pm | |
| Wasp dalej leciała. Bzyczenie jej skrzydeł niosło się po szybie. O ile normalnie nie zwracała na to uwagi, to teraz było to przytłaczający, wwiercający się w jej lęk dźwięk. W końcu nie wytrzymała i zaczęła iść szybem, bo nie mogła znieść wydawanego przez siebie dźwięku, który mógł zagłuszyć, gdyby ktoś się do nich podkradł. - Moim zdaniem powinniśmy się rozdzielić. Ty masz race, a ja mam swoją bio energię.- stwierdziła mimo, że zostawanie samej wcale jej się nie uśmiechało. Niemniej jakieś środki trzeba było przedsięwziąć, a we dwoje przeszukanie czegoś takiego jak kanały wentylacyjne zajmuje ogromne ilości czasu. - Tak będzie szybciej... i sprawniej, nie?- spojrzała na Hanka licząc, że poda pomysł, który w mniejszym stopniu będzie ją przerażał. |
| | | Hank Pym
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 29/11/2012
| Temat: Re: Metro Wto Wrz 22, 2015 1:48 pm | |
| Ant-man szedł wpatrując się w Wasp. W końcu tylko to mógł widzieć, przecież dookoła było ciemno, a ona jako jedyna wydzielała jakiekolwiek światło. Przez całą drogę przebyli w milczeniu do momentu, kiedy dotarli na rozstaju dróg. Hank zatrzymał się, spojrzał w lewo, spojrzał w prawo. Myślał nad jak najlepszym rozwiązaniem. - Masz rację. Rozdzielenie się zaoszczędzi nam wiele czasu, jednak nie będzie to najbezpieczniejsza decyzja, gdyż pojedynczo stanowimy łatwy cel. Według mnie powinniśmy iść razem. W końcu nikt nam czasu nie odlicza. Tylko pozostaje pytanie czy w lewo czy w prawo? - Spojrzał na Wasp. - Skręćmy w prawo. - Poszedł krok naprzód skręcając w prawą stronę.
Ostatnio zmieniony przez Ant-Man dnia Czw Wrz 24, 2015 5:40 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Sro Wrz 23, 2015 11:07 am | |
| Barton nie widział potrzeby odpowiedzenia na słowa Lebiediewy. Kobieta mogła uznać, iż cisza była w tym momencie zgodą czy też przyjęciem do siebie nagromadzających się wiadomości, które być może mu się przydadzą podczas spacerów po metrze. Z pewnością pocieszyła go myśl, że w razie czego kobieta będzie zdolna do tego, aby ich poinstruować, pokierować, jeśli byłyby jakieś problemy. Lub też sytuacje, podczas których trudno byłoby skupić się na planach konstrukcyjnych, bo trzeba będzie szybko decydować. Jak już opuścił tę dwójkę to kontrolnie rozejrzał się po części, którą jeździło metro. Obecna pustka i świst nadjeżdżającego pojazdu było czymś, co Clint mógł aprobować. Gdy tylko transport podziemny go minął, a zimne powietrze dało o sobie znać, Barton kiwnął się nieznacznie, ostatecznie łapiąc równowagę. Zauważywszy kolejne odbicie do korytarzy w głąb, Clint przystanął na tym rozwidleniu, dostrzegając ciemność i punkty informujące o kolejnym - jak zgadywał - przejściu. Nie mógł być pewien jak dalej to się ciągnie, aczkolwiek mógł sobie wyobrazić, że coraz to więcej przejść będzie. Uznał, że początkowo nie ma co sięgać po racę. Przynajmniej w tym momencie. Szedł z myślą, że hałas nie zachęci symbiontów do krążenia w pobliżu. Łucznik zatem dopiero gdy dotarł i znalazł się pod tymi światełkami - sięgnął po racę, chcąc ją odpalić czy przełamać, żeby rozjaśniło mu tunel. Od razu zadbał też o to, by w razie czego - móc zareagować, choćby łukiem. Tam też miał zamiar skorzystać i sprawdzić na planie konstrukcyjnym, gdzie go może doprowadzić tenże korytarz i jak szybko trafi na kolejne rozwidlenie lub drzwi do jakiegoś pomieszczenia lub przejścia na stare, zamknięte kanały. - Lebiediewa, jesteś w stanie powiedzieć, jakie mniej więcej są odległości między przejściami? W sensie stąd ile metrów do następnego rozwidlenia? - pytanie pewnie pojawiło się stąd, że Clint jeszcze nie skupił całkowicie uwagi na tym, co mógł mieć rozkład tuneli. Albo nie. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Czw Wrz 24, 2015 3:16 pm | |
| Podczas gdy Wasp i Ant-Man zastanawiali się jeszcze w którą stronę powinni się teraz udać - a ten ostatni w bardzo kobiecy sposób mówił jedno, lecz jednocześnie robił drugie, zresztą kierując się prosto w ścianę szybu - ich kolega z drużyny skorzystał z kolejnego napotkanego skrętu w lewo. Trzymana przez niego raca rozpaliła się na czerwono, oświetlając jego najbliższe otoczenie; gdy trzymał ją wysoko, to miała nawet całkiem niezły zasięg, choć oczywiście kolor jej blasku nie należał do najprzyjemniejszych. Ponoć powinna wytrzymać maksimum dwadzieścia minut. W praktyce pewnie najlepiej byłoby założyć, że trochę mniej. Pierwsza z czterech... Przynajmniej tyle dobrego, że w jej świetle dało się sprawdzić mapę, nawet jeśli oznaczało to balansowanie kilkoma przedmiotami na raz - w którym to momencie Hawkeye wystawiał się na atak. Ciężko byłoby mu szybko zareagować strzałą; już prędzej samym łukiem - a to oznaczało walkę w zwarciu. Tak czy siak, mapa mówiła wyraźnie, że idąc wprost jeszcze długo nie napotkałby żadnego pomieszczenia... Ale za to dość szybko powinien dotrzeć do punktu, w którym jego tunel przecinany był przez drugi, prostopadły do niego. Póki co po drodze Clint nie zauważył kolejnych śladów krwi, co mogło oznaczać, że już na początku wybrał złą trasę... Ale czy na pewno? -Nie wiem na ile dokładne są te mapy, mogą nie trzymać się idealnie obranej skali, ale zakładając, że wszystko się zgadza... Komputer twierdzi, że za jakieś dwieście metrów powinieneś dotrzeć do rozwidlenia- odparła Lebiediewa na pytanie mężczyzny. Innymi słowy nie pozostawało mu nic innego, jak tylko ruszyć dalej. W tym czasie Herbert zdążył sprawdzić pierwsze dwie odnogi - na lewo i prosto - i nie natknął się w nich na więcej krwi, ani tym bardziej na nic innego interesującego... Czy też niebezpiecznego. Ostatecznie wybrał drogę w prawo, która - o czym chłopak nie mógł oczywiście wiedzieć - zbliżała go do tunelu Hawkeye'a. Ta odnoga poruszała się po lekkim łuku, jak gdyby coś omijała... Albo być może był to po prostu taki przypadek. Gdy nastolatek dotarł już do kolejnego rozwidlenia, w pierwszej kolejności mógł przekonać się o tym, że przejście na wprost zostało zablokowane - i to nie zamkniętymi drzwiami, lecz po prostu sporymi kamieniami, jak gdyby ktoś kiedyś postanowił, że tę drogę należy zasypać. To zostawiało mu dwie opcje: na lewo i na prawo, przy czym w tym ostatnim wypadku w oddali widział ruchome światło - czerwone, niestabilne, niesione przez kogoś, kogo w tych warunkach ciężko by mu było rozpoznać, gdyż cienie kładły się na jego ciele i twarzy, a barwiony blask ukrywał wszelkie kolory. Oczywiście Hawkeye również widział przed sobą światło - inne od tych, które umieszczono dla ułatwienia na ścianach. To nie było czerwone, lecz dla odmiany po prostu jasne, praktycznie białe... I ukierunkowane bardziej jak latarka, aniżeli po prostu lampka. No i się ruszało. Janet i Hank natomiast nie mieli okazji dłużej zastanawiać się nad najlepszą do obrania trasą. W tunelu wentylacyjnym na wprost od ich aktualnej pozycji zaczęło się rozlegać chrobotanie, początkowo ciche, ale stopniowo coraz głośniejsze... Zbliżające się do nich. Od czasu do czasu towarzyszyły mu piski. Szczur? Najpewniej, choć w takich okolicznościach - kto wie? Możliwości były więc dwie: zostać i walczyć albo po prostu umknąć w przejście na lewo i zobaczyć dokąd ono ich zaprowadzi.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Czw Wrz 24, 2015 4:28 pm | |
| Clinton z uniesioną racą wyglądał niczym Statua Wolności z pochodnią w ręce, tylko zamiast tablicy z datą uzyskanej niepodległości, która dla Kapitana była jednym z najważniejszych zapisków w historii, trzymał mapy. Powiększone, ogólne czy też jakieś "dzikie", jak łucznik mógłby to określić jednym słowem. Połapanie się w tym wszystkim zajęło mu trochę czasu, choć generalnie nie mógł narzekać na orientację w terenie. Intensywne światło, słabnące z każdym metrem może i rozjaśniało, ale nie zmieniało to faktu, że było dość drażniące. O tyle dobrze, że w tunelach nie były zamontowane lampy stroboskopowe, przez które efekt ciągłego robienia zdjęć mógł przyprawić o niesamowity ból głowy. Nie chciało mu się jakoś wierzyć w to, że flara będzie rozjaśniała mu korytarz przez dwadzieścia minut. Zdecydował, że lepiej będzie zdać się później na inne zmysły, przynajmniej na dłuższy czas. Z pewnością mógł wziąć o te dwie lub trzy race więcej. Wielozadaniowość jego dłoniach i tym razem nie zawiodła. Najwidoczniej żonglerka w nużących momentach w cyrku na coś mu się przydała, podobnie jak i obracanie długopisów czy innych drobnych przedmiotów mieszczących się w dłoni (bogowie, jak to brzmi) swoje robiło. Szkoda, że nie pozwalało to na walkę o tyle swobodną, by ta nie była w zwarciu. Wszystkiego mieć nie można. Niestety. Clint westchnął cicho i kiwnął, słysząc odpowiedź Lebiediewy. - To jak możesz to informuj mnie o zbliżających się rozwidleniach czy przejściach do pomieszczeń. Bawienie się w rozwijanie map i kombinowanie z racą nie jest wygodne. Tak samo jak trzymanie jej w zębach - cmoknął Barton i przesunął językiem po zewnętrznej stronie zębów. - Zresztą przy tylu racach i lataniu z mapami to za dużo w razie czego nie zdziałam - dorzucił jeszcze, ostatnie słowa wypowiadając ciszej. Papier zgiął, wcisnął gdzieś i szedł dalej. Sprężystym krokiem, nie zauważając na razie niczego, co miałoby zwrócić na siebie jego uwagę, brak plam krwi, choć trudno byłoby w tym świetle dojrzeć. Kroki mężczyzny, w każdym razie, były dość prędkie, choć nie miały spowodować zadyszki. Clint po prostu wolał zyskać światło od racy na coś więcej niż tylko prosty tunel. Zmarszczył nieznacznie brwi, zauważając światło, które przeskakiwało jakby z każdym, odosobnionym krokiem. Hawkeye wolał zareagować i ponownie napiął cięciwę łuku, mając strzałę już w gotowości, a oprócz przytrzymywania majdanu zmuszony też był do utrzymania racy. To było niewygodne, ale jeszcze nie zastanowił się nad tym dokładniej, jak to ogarnąć. Zobaczywszy jednak tegoż fana, który do nich podszedł zanim się rozdzielili, zmarszczył nos i ledwo opuścił łuk, w jednej ręce trzymając go ze strzałą, a w drugiej racę. - Naprawdę? Dalej też jacyś superbohaterowie byli? - spytał cicho, czego Herbert nie mógł usłyszeć. Zaraz Clint odezwał się głośniej. - Cały czas poruszałeś się jednym korytarzem od minięcia nas czy skręciłeś w drodze, jeśli to nie było konieczne? - dorzucił, przyglądając mu się niezbyt ufnie, ale najwidoczniej uznał, że nie będzie przecież zbywać. Zauważył też jak korytarz po prawej stronie łucznika jest zasypany, w co zaraz skierował promień racy, bardziej chcąc ją oświetlić i w korytarz, który rozpościerał się przed mężczyzną. Jeśli Herbert szedł od lewej, Clint od prawej, a właściwie zaczęli od jednego miejsca to nie pozostało nic innego jak ruszyć naprzód. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Czw Wrz 24, 2015 5:43 pm | |
| Brak mapy, znajomości terenu, kontaktu z innymi osobami, które by mogły go poprowadzić, oraz jakiejkolwiek informacji czego tu tak de facto trójka Avengersów szukała było dość sporym utrudnieniem, ale niezrażony tym faktem Herbi posuwał się wciąż przed siebie.
Takie szwendanie się po tunelach było trochę nudne z jednej strony, z drugiej jednak to, że nie wiadomo było co tu można spotkać i cała ta atmosfera były pobudzające. Spodobało mu się tu. To, że było dość ciemno, cicho, jedynie z daleka dochodziło przytłumione echo metra i inne dźwięki, było nieco straszne, ale właśnie to też się w tym wszystkim chłopakowi podobało. Można powiedzieć, że były to jego klimaty.
Gdy Herb szedł po tej dziwnej, odbiegającej od reszty odnodze, zaraz zaczął się zaciekawiony zastanawiać co takiego omijała. Może jakieś pomieszczenie służbowe? Rury? Skoro się już tu szwendał, to można by to było sprawdzić. Zanim jednak to zrobił, natknął się na tę stertę kamieni blokujących dalszą drogę. To już było zaskakujące. No bo w końcu gdyby władze miasta, czy też odpowiedzialne za to miejsce służby nie chciały, żeby w tę stronę szły niepożądane osoby, to albo by wstawiły drzwi, albo zwyczajnie by postawiły ścianę. Prędzej drzwi, w końcu od tak sobie by nie zablokowali drogi do miejsc, które prędzej czy później będą musieli sprawdzić czy nadal są nienaruszone. A to by oznaczało, że te kamienie nie są tutaj "legalnie". W dodatku skąd by się miały wziąć? Jeśli by się sufit zawalił, to by to były raczej cegły, albo przynajmniej cegły wymieszane z kamieniami. Poza tym taki wstrząs by został na pewno zauważony przez osoby zajmujące się tymi tunelami, więc jakiś ślad ich prób naprawienia tego by tu był. Więc skąd? Czemu? Po co? Te pytania już nakręcały chłopaka, który stał naprzeciw tej "ściany" i sprawdzał, oświetlając ją sobie, jak ona wygląda. Szybko uznał, że po sprawdzeniu tego, czemu ostatni korytarz nie był stricte prosty, wróci tutaj i telekinezą poodsuwa te kamienie, żeby zrobić sobie drogę i sprawdzić co się za nimi kryje.
I znów.. Zanim się za to zabrał, pojawiła się kolejna rzecz wymagająca uwagi, ciekawa i równocześnie mająca palmę pierwszeństwa. Jakieś dodatkowe światło. Ktoś szedł. Wprawdzie zapewne był to albo ktoś z tych Avengersów, bądź osoba z nimi związana, albo też ktoś kto sprawdzał te tunele, jednak pewna ostrożność była wskazana. Dlatego Herb szybko zgasił swoją latarkę, wyciszając przy tej okazji telefon, oraz wyłączając wibracje, po czym chowając go do kieszeni cofnął się o kilka kroków, stając w jednym z ciemniejszych miejsc i równocześnie patrzył, oraz nasłuchiwał kto to idzie. Ponieważ jednak szybko okazało się kto to szedł, oraz że Herb został zauważony, chłopak wyszczerzył się wesoło i wzruszył ramionami. - Nie, ale skoro już tu jestem, to przydałoby się poznać i tę część miasta, w którym zapewne spędzę trochę czasu. - A gdy Łucznik spytał go jak szedł, opowiedział mu w miarę dokładnie. Gdzie szedł, na jakie odnogi się natknął i że częściowo je sprawdził. Na koniec pokazał najpierw na korytarz, z którego przyszedł a potem na stertę kamieni. - Ten korytarz nie jest chyba w linii prostej jak pozostałe, tylko bardziej jak łuk wygląda. Nie wiesz czemu? Co omija? Oraz czy masz jakąś mapę, oraz informację skąd się tu wzięły te kamienie, oraz co za nimi jest? Wprawdzie nie znam się na miejscowej turystyce tunelowej, ale to chyba nie powinno się tu znajdować.. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Metro Pią Wrz 25, 2015 12:52 pm | |
| Wasp kiwnęła głową, już mając podążyć za nim... a potem usłyszała piski. Skóra jej ścierpła i znów uniosła ręce do góry. - Hank... proszę powiedź, że to nie jest to co myślę....- przełknęła ślinę. Śmierć poprzez pożarcie przez ohydne, zapchlone gryzonie nie była w jej top 10. Właściwie, nie była nawet w jej top 100... Wzdrygnęła się unosząc dłonie i przyciągając do nich energię. Nie była bezbronna. A ciepło w dłoniach całkowicie ją w tym upewniało. Jeśli jakiś szczur zechciałby spróbować to mógł się niemiło przekonać, że nie bez powodu nosi miano Wasp. - Walczymy, czy przemykamy się?- gdyby skurczyli się wystarczająco, szczury mogłyby nie zwrócić na nich uwagi... tak jej się przynajmniej zdawało. Nie znała zwyczajów tych stworzeń, a bardziej do nich pasowało jej pytanie czego NIE jedzą, niż co jedzą. |
| | | Hank Pym
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 29/11/2012
| Temat: Re: Metro Pon Wrz 28, 2015 6:28 pm | |
| Hank pomimo narastającego dźwięku starał się zachować spokój. Było to ciężko zrealizować bo każdy przecież zacząłby się martwić kiedy słyszałby takie dźwięki. - Również mam nadzieję, że to nie to. - wyszeptał. Mimo całej sytuacji nie zatrzymał się ani na moment. Szedł cały czas do przodu. Zastanawiał się czy lepiej walczyć, czy starać się być niezauważonymi? Te pytania stawiał sobie w głowie. Kiedy Wasp zapytała wiedział, że czas na podjęcie decyzji. - Spróbujmy się przemknąć, jednak bądź gotowa do walki. Nie wiemy czy to coś nas nie złapie nawet w naszych zmniejszonych formach. I miejmy nadzieję, że to coś jest tylko jedno... |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Wto Wrz 29, 2015 4:35 pm | |
| Schowanie się w tunelu prowadzącym na lewo sprawiło, że Wasp i Ant-Man - choćby chcieli - nie mogliby już teraz dostrzec zbliżającego się do nich stworzenia. Co więcej, światło wytwarzane przez Janet ograniczone zostało przez ścianki, kompletnie zaciemniając tę część szybu, z której nadciągał zwierz. Właściwie w tych okolicznościach mrok wydawał się jeszcze gorszy, gdyż oczy bohaterów nie były do niego przyzwyczajone... Szczura zaś tak. Wyłaniając się zza zakrętu i wkraczając w blask gryzoń od razu się zatrzymał i obrócił łeb w stronę członków Avengers, najwyraźniej zaciekawiony. Rzeczywiście był spory, chyba nawet większy od tego, którego spotkali wcześniej... Choć z drugiej strony teraz oni sami byli mniejsi, więc mogli się mylić w ocenie. Nos zwierzaka trząsł się lekko, gdy ten węszył; zęby nie prezentowały się zachęcająco... I w tym momencie za plecami Wasp na podłoże opadł pająk. Wielki pająk. Grube cielsko, długie kończyny, stanowczo zbyt dużo par oczu... Sięgał bohaterom mniej więcej do pasa. Tuż przy nim znajdowała się zaś pajęczyna, w którą Janet niemalże weszła - i która skrzyła się ładnie przy świetle jej energii. Pająk zaklekotał złowrogo, póki co zachowując się tak, jak gdyby chciał jedynie odstraszyć Avengers od swojego dzieła, zresztą niedokończonego... Tyle że wycofanie się oznaczałoby wejście w drogę szczurowi, który też powoli się ku nim zbliżał, cały czas przy nich węsząc.
Na prośbę Clinta odnośnie informowania o rozwidleniach Lebiediewa jedynie krótko przytaknęła i zamilkła, pozwalając mężczyźnie skupić się na sytuacji, w której się znajdował. Co ciekawe, nie odezwała się nawet w momencie, gdy Hawkeye rzeczywiście zaczął zbliżać się do krzyżówki - lecz biorąc pod uwagę fakt, że w tym momencie widać już było światło latarki Herberta... Pewnie po prostu nie chciała dekoncentrować bohatera na wypadek, gdyby rzeczywiście miało dojść do jakiegoś starcia. Co ciekawe, wilgoć w tym miejscu powoli rosła, do tego stopnia, że w oddali słychać było nawet kapanie - i to nie takie pojedyncze. W powietrzu utrzymywał się nieprzyjemny zapach; brak wietrzenia robił swoje. Blokujące jedną odnogę korytarza kamienie były duże i ciężkie... I gdyby się nad tym zastanowić, to rzeczywiście wyglądały tak, jak gdyby zostały tutaj przyniesione, a nie opadły w sposób naturalny. Pomiędzy nimi znajdował się jakiś osad, zapewne utrzymujący je wszystkie w miejscu.
|
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Metro Sro Wrz 30, 2015 1:42 pm | |
| Wasp widząc gryzonia zrobiła większe oczy. Cofnęła się o krok znów unosząc pięści. Mogłaby bez problemu wyminąć gryzonia. Był wielki, ale na pewno nie tak zwrotny jak Janet. Niemniej pojawienie się pajęczaka, sprawiło, że Janet odskoczyła od jego misternego dzieła. Co nie przeszkadzało jej unieść wzrok i przez kilka chwil przyglądała się jego robocie. Jako modystka była uczulona na wszelkie piękno. I na ohydę. Kto by pomyślał więc że coś tak ohydnego jak ten pająk mógł stworzyć tak cudne dzieło? Niemniej rozmyślenia jak niesamowita jest matka natura przerwał jej widoczna niechęć pana pająka do bliższego zapoznania się bohaterów z jego dziełem. Może był nieśmiały? Jej wyobraźnia zaczęła szybciej pracować, przez co na chwilę odleciała. Dłuższą chwilę, więc pewnie Ant-man musiał ją tryćknąć w bok by zorientowała się, że szczur postanowił podejść bliżej. - Mogę go przepędzić.- zasugerowała Hankowi. Jak było wspomniane, była szybsza i zwrotniejsza od szczura czy też Pyma. Mogła szczurowi pokazać, że to najgłupszy z możliwych pomysłów jest atakować Mścicielkę. Szczególnie, że ta nie bez powodu nosi pseudonim Osy. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Czw Paź 01, 2015 11:39 am | |
| Clinton wysłuchał tego, co mówił Herbert, zwracając uwagę na to, że odnoga tunelu, dzięki której nastolatek znalazł się tutaj, ciągnęła po łuku. Nie sprawdził tego jeszcze w mapie, a wyraz zastanowienia na twarzy był zauważalny przez to, że ponownie brwi Bartona zmarszczyły się nieznacznie. Łucznik po całym spotkaniu będzie na głos cierpiał, że pojawi się jeszcze więcej zmarszczek na jego twarzy. Pewnie spotka się z żartem, że skoro ma zmarszczki to znaczy, że myślał. W duchu parsknął. Działanie racy powinno minąć za jakieś dziesięć minut, może z hakiem. Nie był pewien tego, ile jeszcze ta flara może mu się przysłużyć. Kapanie, które dało się słyszeć i roznosiło się cichym echem, na szczęście go nie irytowało. Mężczyzna jednak tym się zainteresował. Wszak aż tak wiele metrów nie przeszedł. Tak mu się przynajmniej wydawało, a tutaj już i wilgoć, i te kamienie, które były powodem dlaczego się zatrzymał. Uznał też, że nie ma co odganiać Herberta, skoro ten ze swoimi umiejętnościami na dobrą sprawę mógł się przydać. Korzystać trzeba było. Hawkeye przewiesił łuk przez ramię, blokując strzałę, a racę przełożył do drugiej ręki. Ostrożnie wyciągnął mapę, którą zaraz miał zamiar rozłożyć, żeby sprawdzić to i owo. - Jak na moje to ten korytarz mógłby prowadzić do metra, do tunelu, ale... - zamilkł, nie dokańczając myśli. Łucznik po prostu był zajęty rozkładaniem mapy i szukaniem miejsca, w którym się znajdywali oraz miejsca, jakie zostało zablokowane przez te kamienie jak w jakiejś jaskini. Wilgoć była dość męcząca. Hawkeye chciał też sprawdzić czy korytarz, z którego wyszedł Herbert nadal, za tym stosem, prowadził po łukowym zakrzywieniu i jakie pomieszczenie zostało ominięte. - Będziemy musieli to przesunąć, przynajmniej część - zauważył. I tak, powiedział już o nich, bo jeśli Herbert chciał pomóc - a przecież fani nie marzą o niczym innym jak o pomocy superbohaterom i uznaniu! - to miał szansę, by to też zrobić. Barton skierował na moment racę na te kamienie, by sprawdzić ten osad. Zerknął jeszcze w stronę korytarza, który wychodził wprost od jego przejścia. Miał też nadzieję, że Lebiediewa będzie mogła coś więcej w tej sprawie powiedzieć. Nie obraziłby się. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Czw Paź 01, 2015 5:35 pm | |
| Chłopak czekał cierpliwie, aż Łucznik się skończy zastanawiać. Lekki, sarkastyczny uśmieszek się pojawił na jego buźce, gdy zauważył to ściągnięcie brwi i jego spojrzenie pognało w górę, tuż nad głowę Hawka, jakby sprawdzał, czy mężczyźnie czaszka nie dymi od tego "wysiłku".
- Potrzymać? - Zaoferował się wyciągając dłoń po racę, żeby Hawkeye mógł swobodnie skorzystać z mapy i nie męczyć się z nią tylko jedną ręką. Miał też nadzieję, że jeśli ten odkryje na mapie co dalej jest, oraz dowie się czegoś od prowadzącego ich agenta, to się tą wiedzą podzieli. Dał mu jeszcze chwilkę, zanim spytał.
- Masz może jakąś racę, albo latarkę na zbyciu? I komunikator? - Światło by mu się przydało, jak i w miarę swobodny kontakt z Avengersami, skoro już ma z nimi współpracować. Jeśli jednak Łucznik nie miał żadnego komunikatora, Herbert podał mu swój numer telefonu. Lepsze to niż nic. Ustawiając sobie przy okazji wibracje, aby móc poczuć jak mężczyzna się będzie z nim kontaktował.
- Posłuchaj.. Jeśli nie masz innych planów, to może sprawdziłbyś tę odnogę teraz i to co omija? Jest to na tyle blisko, że w razie czego wystarczy krzyk i chwilka czasu, żebyśmy zdążyli do siebie dobiec i pomóc. Szczególnie, że z tymi kamieniami sobie sam szybko powinienem poradzić. - I, aby to udowodnić, wyciągnął dłoń a kilka większych głazów, z góry, aby nic mu się tu niekontrolowanie nie rozsypało, uniosło się w powietrze, po czym wylądowało na podłodze kawałek od nich. I zaraz chłopak zabrał się za usuwanie reszty, czekając przy tym, aż Łucznik się wypowie na temat takiego podziału, albo ruszy do tej odnogi. |
| | | Hank Pym
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 29/11/2012
| Temat: Re: Metro Pon Paź 05, 2015 5:50 pm | |
| Hank czekał na przeciwnika. Wpatrywał się w oczy nadchodzącej bestii. Niby to szczur ale jednak jak jest się mniejszym to wszystko wydaje się być niebezpieczne. Czekał, aż ten po prostu sobie przejdzie i będzie po wszystkim. Jednak ten zatrzymał się. Wpatrywał się prosto na niego i Wasp. Było źle. W końcu w każdej chwili mógł ich zaatakować. Po tym jak Janet zaproponowała swój pomysł Hank szybko przemyślał to po czym odpowiedział: - Dobry pomysł. Spróbuj go odciągnąć jak najdalej i tu wrócić. Będę tu czekał, liczę na ciebie. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Metro | |
| |
| | | | Metro | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |