Sesja dla nastoletnich bohaterów - rozgrywka

Młodzi bohaterowie dopiero od paru dni przebywali na jachcie Kate. Zmuszeni byli przenieść się na niego ze swojej ostatniej - lądowej - bazy po pewnych... Delikatnie mówiąc, drobnych nieprzyjemnościach. Zmiana wyszła im chyba na dobre, bo statek był bez wątpienia luksusowy i zaopatrzony we wszystko to, czego mogliby potrzebować. Dla grupki nastolatków stanowił niemalże raj na ziemi i pozwalał im choć na chwilę oderwać się od problemów dnia codziennego.
Niestety jacht oznaczał między innymi ponowne dzielenie sypialni, bo musieli jakoś wszyscy zmieścić się w zaledwie trzech pokojach... Z których w dodatku nie każdy miał dwa łóżka. Nie było łatwo podzielić się w taki sposób, aby każdy był zadowolony, ale ostatecznie osiągnęli jakiś konsensus... Przynajmniej na tyle, na ile było to możliwe w takich okolicznościach.
W każdym razie przez to wszystko ciężko było o chwilę dla siebie, a Billy należał do bardzo prywatnych stworzeń - i czasami potrzebował po prostu odpocząć od towarzystwa, zająć się sobą, przemyśleć to i owo... Nie wspominając już nawet o okazjach do ćwiczenia jego zdolności. Wolał być wówczas sam, po pierwsze po to, aby się nie wygłupić, a po drugie, by przypadkiem nie zrobić komuś krzywdy.
Licząc na chwilę samotności Kaplan zaglądał do losowych pomieszczeń na statku, aż w końcu trafił na miejsce idealne - bo przestronne i przede wszystkim wolne od innych ludzi... W tym momencie. Wielka kanapa od razu do niego przemówiła i to właśnie ku niej się skierował, niosąc ze sobą laptopa, którego póki co ułożył na stoliku. Jeszcze go nie uruchamiał, najpierw chciał się trochę rozejrzeć, ale w planach miał zajrzenie do sieci... I sprawdzenie, czy na jego ulubionych stronach dotyczących środowiska superbohaterów nie pojawiło się coś nowego, o czym jeszcze nie słyszał.
Uwagę nastolatka zwrócił fakt, że sufit pomieszczenia został usunięty i nad nim znajdowało się najwyraźniej kolejne pomieszczenie. Billy wolał od razu upewnić się, że nikogo tam nie było, aby uniknąć późniejszych niespodzianek, dlatego wzniósł się w powietrze i zajrzał do... Do pokoju, który najwyraźniej umeblowany został z myślą o rozrywce. Automaty, barek - one pierwsze rzuciły mu się w oczy. Aż dziwne, że nikt jeszcze nie zdążył się do nich dobrać.
Zaspokoiwszy swoją ciekawość, chłopak powrócił na podłogę i zajął miejsce na kanapie, jeszcze przez chwilę po prostu rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia. Pomyszkowałby po nim, ale chyba jeszcze nie czuł się w tym miejscu na tyle komfortowo... Może i jacht należał do rodziny jego przyjaciółki, ale równocześnie należał też do rodziny jego przyjaciółki. To coś przecież znaczyło.

Zgodnie z przewidywaniami Billy'ego, samotność nie potrwała długo. Właściwie chłopak nie powinien pewnie w ogóle na nią liczyć, nie na tym jachcie. Luksusowy czy nie, mimo wszystko nie był przecież na tyle duży, aby każdy z młodzieży mógł znaleźć sobie własny kącik na wyłączność. Jak to dobrze, że całkiem sporo osób umyślnie wyglądało towarzystwa, przez co dość często wspólnie tłoczyli się w jednym czy dwóch pomieszczeniach, tym samym wiele innych pozostawiając pustych.
Tak czy siak jednak Kaplan skierował swój wzrok ku Nico i odprowadzał ją spojrzeniem aż do momentu, gdy dziewczyna przysiadła na kanapie i obrała wygodną pozycję. Nie odezwał się do niej jako pierwszy, głównie dlatego, że nie był pewien, czy Azjatka życzy sobie nawiązywania jakichkolwiek interakcji czy też zamierza po prostu w spokoju skonsumować posiłek i zająć się swoimi sprawami.
Skoro zaś już o tym mowa, to Billy pewnie też powinien coś zjeść. Może jeszcze nie teraz, ale niedługo. Wstał w końcu stosunkowo wcześnie i od śniadania minęła mu już dłuższa chwila... A szafki w rogu pomieszczenia prezentowały się dość zachęcająco. Być może znajdowały się w nich jakieś smakołyki? Pewnie warto by to było zaraz sprawdzić, ale póki co uwagę nastolatka odwróciła jego rówieśniczka, a dokładniej jej powitanie.
-Hej. I smacznego- odparł od razu, po czym zawahał się wyraźnie, wciąż niepewny tego, czy powinien kontynuować rozmowę... A w zasadzie w ogóle ją najpierw zainicjować. Zapytać o coś? Samemu zaproponować temat? Tylko jeśli tak, to jaki? Tak naprawdę Billy nie wiedział nawet czy mają ze sobą coś wspólnego - to znaczy, pomijając kwestię bycia początkującymi bohaterami, posiadania mocy opierających się na magii, zainteresowania chłopakami... I być może Victorem, choć tutaj sprawa wyglądała już nieco inaczej... No dobrze. Może jednak rzeczywiście znalazłyby się między nimi jakieś wspólne tematy.
Szukając tego właściwego, Kaplan uruchomił laptopa, póki co jeszcze nie podpinając go do prądu. Bateria trzymała nieźle, a i tak nie powinna być przez cały czas w pełni naładowana. Już po krótkiej chwili wpisał hasło i dał systemowi operacyjnemu moment na przygotowanie się do pracy.
-Więc...- zaczął, równocześnie zerkając na Nico. Temat, temat, dobry temat, najlepiej dość neutralny, żeby nie palnąć zaraz czegoś, co wprowadzi niezręczny nastrój... Czyli na pewno odpadał punkt "chłopcy", zresztą o nim póki co wolał dyskutować jedynie z Kate i może czasem z Tommy'm, gdy akurat starał się go zirytować albo wypłoszyć.
-Wiedziałaś, że tam na górze jest barek? Aż dziwne, że nikt się do niego jeszcze nie przyssał- skomentował w końcu, ruchem głowy wskazując wyrwę w suficie. To wydawało się w miarę bezpieczne.