Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Salon

Go down 
+3
Magneto
Loki
Cyclops
7 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Sie 29, 2015 2:15 pm

Salon Salas-decoradas

Jest to salon najzwyklejszy ze wszystkich . Wchodząc przez drzwi od razu się do niego trafia.

Wyposażenie:

- TV
- Kanapa narożna
- Stolik
- Dywan
- Komoda
- Półki na ścianach
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Sie 29, 2015 2:20 pm

Scott wchodząc do swojego domu miał w głowie jeszcze ostatnie zdarzenia. Wiedział, że może pomylił się co do nie których spraw, ale wychodził z założenia że nie można tak po prostu zostawić było Jean żeby sama poszła z powrotem w podziemia na wyspie. Liczył na to, że inni to zrozumieją, ale się przeliczył. Scott usiadł na kanapie rozmyślając o tym wszystkim.

Ale dłuższe posty, bo nawet na limit sześciu linijek się nie załapałeś!
~ Loki
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sro Gru 16, 2015 9:25 pm

Minęło już tyle czasu od rozstania się z rezydencją. Scott nie miał żadnych informacji o tym co się dzieje z profesorem, albo nawet z jego przyjaciółmi. No właśnie przyjaciele. Summers nawet nie wiedział już czy takowych posiada. Wszyscy się od niego odwrócili. Nie spodziewał się tego choć wszyscy mogli się domyśleć, że jako lider na tamtą chwilę nie zostawię nikogo na pastwę losu. A że do Jean kierowały mnie też inne pobudki to już inna sprawa, ale chociaż mogli się zastanowić, że ona była sama, a ich było kilku więc wiadomo, że nie mógł jej zostawić na pastwę losu. Teraz trudno może będzie musiał zmienić tryb życia i ukryć się na stałe i nigdy się nie ujawnić.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sro Mar 23, 2016 9:08 pm

Ukrywanie się mogło się okazać trudne w sytuacji takiej jak ta - gdyż oto właśnie czerwony promień lasera przebił się przez ścianę z oknem, rozsypując po pomieszczeniu szkło i gruz. Na zewnątrz na trawniku lądował akurat mierzący sobie ponad trzy metry wzrostu humanoidalny robot... Lub może zbroja z pilotem w środku, trudno byłoby to stwierdzić. Pancerz w odcieniach szarości, okienko na klatce piersiowej - przypominające trochę to u Iron mana - a do tego uniesiona ręka, z dłonią utrzymywaną pionowo. To właśnie z jej wewnętrznej strony wystrzelił przed chwilą laser, który poradził sobie ze ścianą budynku.
Czymkolwiek nie byłby przeciwnik, najwyraźniej szukał konkretnej osoby, skoro zaatakował w taki sposób. Jego sztuczne oczy przeskanowały otoczenie, zatrzymując się na Cyclopsie, a dłoń przesunęła się lekko, aby wymierzyć właśnie w niego - i to ku niemu wystrzelić kolejny szeroki promień energii.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Czw Mar 24, 2016 6:01 pm

Starszy mężczyzna w dosyć długim, lecz cienkim płaszczu przemierzał ulice miasta ze skórzaną walizką w ręce, w której znajdował się jego słynny hełm. Do North Salem dostał się pierwszą lepszą taksówką w dalszym ciągu nie ujawniając się w większym stopniu. Szczególnie, że nie miał na razie żadnego powodu by to robić. Jednakże hełm zawsze brał ze sobą, bo w końcu nigdy nie wiadomo co może zdarzyć się choćby na zwykłej, spokojnej przechadzce.
Znalazł się w tym miejscu tylko w jednym celu. Mianowicie chciał zobaczyć się ponownie z Emmą, żeby przekazać jej informacje o tym, że pragnie dołączyć do X-Men. Od ich ostatniej rozmowy minęło trochę czasu, więc Magneto zdążył poukładać sobie wszystko w głowie tak na spokojnie. Przemyślał na osobności wiele tematów i ostatecznie stwierdził, że najlepiej będzie, gdy w stu procentach wesprze Instytut.
Nie miał w sumie bladego pojęcia czy Frost znajduje się w kwaterze. Po prostu na to liczył i zdał się na  los, mając nadzieję, że członkowie X-Men nie rzucą się na niego już na wejściu. Nie chciał wchodzić w konflikt z żadnym z mutantów, a już tym bardziej robić któremuś krzywdę. Pokładał w nich nadzieję, że zrozumieją i w jakiś sposób dogadają się bez problemowo.
Pomimo, że było południe to na ulicach tłumów nie było, więc większego typowego hałasu ulicznego również. Jedynie raz na jakiś czas zdarzyło mu się ominąć przypadkowego przechodnia lub przejeżdżające auto. Prawdopodobnie większość mieszkańców siedziała w pracy jak i w szkołach i właśnie dlatego były takie, a nie inne pustki.
Do celu miał chyba jeszcze jakiś kilometr, najwyżej półtora. Szedł w ciszy, rozmyślając nad tym co go spotka za paręnaście minut. Błagał również w myślach, żeby White Queen tam była. Ona jako jedna z niewielu spotkała się z nim od momentu jego powrotu do Stanów i wprawdzie chyba tylko ona mogła za niego poręczyć.
Ostatecznie jego dumanie przerwał jakiś hałas, który rozległ w obrębie pięćdziesięciu metrów. Erik zacisnął pięści, zwracając się w kierunku odgłosu podobnego do wystrzału. Przypuszczalnie lasera. Do tego doszły jeszcze krzyki przerażonych ludzi, uciekających ze strony zdarzenia.
Cudownie. Pomyślał, po czym uniósł swoją walizkę i wyciągnął z niej hełm, aby zaraz nałożyć go na głowę. Nie wiedział jeszcze co to, więc wolał nie ryzykować. Już nawet nie przejmował się tym, że ktoś może go rozpoznać. Zaraz po tym uniósł się w powietrze na siedem metrów wysokości i poleciał w tamtą stronę.
Jego oczom ukazała się mierząca trzy metry maszyna, atakująca znajdujący się obok niej budynek, a może i nawet konkretne mieszkanie. Niestety nie znał on dokładnych zamiarów tego otóż przeciwnika. Niemniej jednak Lehnsherr nie miał ochoty stać, a raczej lewitować nad ziemią bezczynnie. Zauważywszy na klatce piersiowej okienko, uniósł swoją prawą dłoń, kierując ją w stronę robota. W powietrzu można było wyczuć emanującą od strony mężczyzny energię, a może i poniekąd ją wypatrzeć, gdyż była w odcieniach magentu. W pewnym momencie zaczął nią manipulować, a konkretnie palcami co wywołało u maszyny dziwne zachowanie. Zapewne dlatego,  że Erik przy pomocy magnetyzmu grzebał jej przez pewną chwilę w bebechach. Cóż, raczej nikt nie czułby się dobrze, gdyby ktoś nagle zaczął komuś przestawiać narządy wewnętrzne... i to na żywca.
Białowłosy po kolei przemieszczał jego metalowe części w środku, a następnie je zgniatał. Nie spieszył się ze względu na to, że ustrojstwo przestało atakować.
Finalnie, kończąc zabawę, wyrwał z jego torsu urządzenie przypominające reaktor od niejakiego Tony'ego Stark'a, które jak się zdawało – było źródłem energii. Maszyna momentalnie padła na ziemię. Wszystko w sumie wskazywało na to, że już po wszystkim. Przeciwnik nie wstawał, nie pojawiali się kolejni, czyli jak należy. Magneto westchnął ciężko i dopiero teraz rozejrzał się po okolicy.
- No popatrz, popatrz...
Erik z lekkim uśmiechem na twarzy spojrzał na młodego, lecz dojrzałego mężczyznę, który dobrze był mu znany.
- Witaj, Scott.
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Mar 26, 2016 12:52 pm

Siedząc spokojnie na kanapie lekko już zapuszczony nagle usłyszał jakieś krzyki i w następnej chwili ujrzał jak jedna ze ścian jego domu kończy swoje istnienie i zostaje z niej kilkadziesiąt różnego rodzaju brył gruzu.
W jednej chwili mieszkanie, które może nie było szczególnie zadbane zmieniło się w pole bitwy.
Scott gwałtownie wstał szykując się do walki z nieznanym przeciwnikiem, który okazał się kilku metrowym robotem.
Cyborg wymierzył w niego i chciał wykonać swój kolejny atak, gdy nagle zobaczył jak metalowe części zostają miażdżone i robot upada przed nim ukazując osobę, której Cyclops mógł się najmniej spodziewać.
Magneto.

- Magneto, czego tu chcesz? Nie myśl sobie, że jak pomogłeś mi będę cię uważał za jakiegoś wielkiego przyjaciela. - powiedział i nie czekając na odpowiedź Scott wszedł za jedną ze ścian, a dokładniej za pozostałość ściany i przebrał się w swój czerwony strój (Avatar).
Następnie wyszedł stając w bezpiecznej odległości od magnetycznego gościa i czekał na jego odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sro Mar 30, 2016 9:46 pm

Tak jak się spodziewał. Na serdeczne powitanie ze strony X-Menów nie miał co liczyć. W sumie to nawet nie dziwił im się. Zapewne sam miałby takie właśnie podejście, gdyby był na ich miejscu. Niemniej jednak Magneto nie miał zamiaru spowiadać się ze wszystkiego Scott'owi. Jego obecnym priorytetem było spotkanie się z Emmą, a nie z nim.
- Myślę, że dowiesz się w swoim czasie.
Mężczyzna nie zwrócił uwagi na to, że Cyclops zszedł mu na moment z pola widzenia by przebrać się w swoje wdzianko. Po prostu odpowiedział. Głos miał spokojny. Póki co nie miał powodu do unoszenia się.
W pewnej chwili Erik przybliżył się do mutanta, chcąc bardziej przyjrzeć mu się.
- Hmm.. Zapuściłeś się.
Zwrócił się do niego, krzyżując ręce na klatce piersiowej i lekko wzdychając. Zastanawiał się w głębi duszy czy młodzieniec zechce go zaatakować czy może sobie odpuści, zdając sobie sprawę z tego, że ma znikome szanse. Osobiście Magneto wolałby by do tego oczywiście nie doszło, jednakże nigdy nie wiadomo i jak będzie trzeba bronić się to z pewnością sobie poradzi.
- Nie liczę na to, że mi odpowiesz, ale i tak zapytam. Co TY właściwie tutaj robisz, hm? Nie powinieneś przesiadywać w Instytucie? A może coś mnie ominęło? Może i jestem stary, ale nie głupi. Nie wygląda mi to na zwykły urlop.
Wypowiadając te słowa Lehnsherr wylądował z powrotem na ziemi w dalszym ciągu utrzymując kontakt wzrokowy z Summers'em.
Powrót do góry Go down
Shadowcat

Shadowcat


Liczba postów : 172
Data dołączenia : 27/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Czw Mar 31, 2016 12:23 pm

Po wylądowaniu w mieście brunetka zaraz dostrzegła biegnący tłum w ich kierunku więc by nie przedłużać przenikała ścianę jueta i zaraz usiłowała się dowiedzieć, co się stało. Gdy Kurt wyszedł z owego latającego pojazdu popatrzyła na niego i w sumie zaczęła lecieć w stronę, z którego biegli ludzie. Nie wiedziała, że tam gdzie leci zaraz znajduje się dany adres osoby, który dała im Emma. Zaraz jednak zobaczyła trzymetrową maszynę, która zaczęła oddalać się od budynku, który był pozbawiony owej ściany.
- Kurt, biegnij do budynku!-
Sama zaś wzbiła się w górę i przenikając przez jedną ze ścian. Gdy już była w mieszkaniu zaraz jednak oniemiała, widok Magneto, który wrócił nie był czymś, co Kitty teraz chciała widzieć. Chwile stała bez ruchu ,ale zaraz się opamiętała i wylądowała na podłodze.
- Magneto, co ty tu robisz?-
Mogłaby nie zwrócić uwagi na Cyclopsa, ale Magneto stał przy nim więc mimo woli popatrzyła się na niego i do końca nie rozumiejąc po co Emma ja u Kurta tu wysłała.Ma jednak nadzieje, że Kurt dowiedział sie czegoś więcej.
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Kwi 02, 2016 12:10 pm

W pewnym momencie wydarzyło się bardzo dużo rzeczy na raz.
Kątem oka Cyclops zobaczył jak do nich zbliżają się Shadowcat i Kurt.

Czego do cholery oni tu chcieli?
W końcu jedyną lokalizację tego miejsca znał tylko Profesor X i Ororo, chyba że ktoś przeczytał to w ich myślach a jedyną osobą którą o to podejrzewał była tylko Emma.

Co ona sobie myślała najpierw chciała się pozbyć Scotta , a teraz wysyła innych X-men tutaj.
Co ona kombinuje?

No nic, ale po kolei najpierw muszę uporać się z Magneto.
W końcu nie wiem jakie ma intencje.

- Posłuchaj co ja tu robię to jest tylko i jedynie moja sprawa. Tak samo jak to dlaczego nie jestem w instytucie. Najpierw mi odpowiedz czego ty tutaj chcesz i co robisz tak blisko szkoły mutantów? - powiedział do magnetycznego starca, a następnie zwrócił się do kolejnego gościa.

- Kitty, a ty co tutaj robisz razem z Kurtem? Nie przypominam sobie, żebym zapraszał tylu gości na raz. Możecie mi wytłumaczyć skoro mnie nachodzicie? - kolejny raz zakończył pytanie lekko zirytowany całą sytuacją.
W końcu za dużo się tu działo w tej spokojnej okolicy.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Kwi 09, 2016 4:53 pm

Magneto westchnął ciężko. Z jednej strony był nieco poirytowany, a z drugiej chciało mu się śmiać. Niby przybył do North Salem jedynie po to by spotkać się z Emmą, ale i tak musiało nadarzyć się coś niespodziewanego po drodze, co zepsuło cały grafik. Wbrew pozorom - żalu nie miał, gdyż nawet fajnie było spotkać się ze starymi twarzami, z którymi niegdyś posiadało się dobry kontakt. Szkoda tylko, że aktualnie tak nie było i nikt nie miał zamiaru wieszać się na jego szyi.
- Cóż... Równie dobrze mogę powiedzieć dokładnie to samo. Ty nie masz zamiaru spowiadać się mnie, a ja Tobie. Można w sumie rzec, że temat skończony, a ja mogę spokojnie odejść.
Kiedy Erik miał zamiar obrócić się na pięcie, na miejsce zdarzenia dotarły kolejne osoby... i to nie byle jakie. Były mu równie dobrze znane jak Cyclops ze względu na to, że też należały do Instytutu.
- Mi także jest miło Was widzieć.
Zwrócił się do nich pół żartem, pół poważnie. Nie zamierzał odpowiadać na pytanie zadane przez Kitty. Nie lubił powtarzać się, więc po prostu tego nie robił.
- Cóż za przedziwny zbieg okoliczności.
Lehnsherr oplótł swoje ręce na klatce piersiowej, przyglądając się dokładnie przybyłym. Od ostatniego razu, gdy ich widział, zdążyło minąć sporo czasu, więc mężczyzna wychwytywał w nich zmiany, które zaszły od uprzedniego spotkania. Może i nie były jakoś kolosalnie wielkie, ale miło było patrzeć jak młodzi dojrzewają.
- W ogóle, Scott. Nie powinieneś być choć troszeczkę milszy dla swoich gości? Nie zaproponujesz jakiejś herbatki? Kawy? Myślę, że nie tylko ja bym się napił.
Spojrzał wymownie na Kitty jak i Kurt'a.
- W końcu uratowałem Tobie w pewnym sensie życie, a oni specjalnie pofatygowali się, żeby... Właśnie. A Was co tu sprowadza, hmm?
Magneto nie liczył na to, że powiedzą mu prawdę. Czekał jedynie na jakąkolwiek odpowiedź, tak z grzeczności. A kiedy już się doczeka - odejdzie, kierując się do Szkoły Mutantów.
Powrót do góry Go down
Shadowcat

Shadowcat


Liczba postów : 172
Data dołączenia : 27/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Pon Maj 02, 2016 3:07 pm

Cóż Kitty nie słyszała całej rozmowy, o ile cokolwiek usłyszała. Jedynie, co teraz zrobić może to patrzeć się uważnie na Magneto. Jak każdy nie lubi się powtarzać no, ale sama wolała wiedzieć, na czym stoi i o co tu dokładnie chodzi. Emma jedynie powiedziała, że Cyclops zechce prawdopodobnie wrócić do instytutu, więc i ona tu jest z Kurtem, którego chyba jeszcze nie było w środku... Nawet nie wiedziała, że Magneto miał się tu spotkać z Emmą więc cóż dowiedzieć się tego nie dowie. Może sama dziewczyna miała w tym jakiś jeszcze inny cel niż zadbanie, by bezpiecznie sprowadzić ich znajomego do instytutu. A co jeśli się spóźnili? Niestety, ale widok Magneto nie pomagał w tym by Kitty była spokojniejsza.
- Więc dowiem sie, co tu sie działo?-
Musi grać na czas by Magneto sobie nie poszedł.
- Nie nie chce herbaty, bo to nie czas na picie jej więc nie musi się fatygować nasz gospodarz z jej robieniem.-
Odparła w ciąż zachowując bezpieczną odległość od Magneto. I fakt mężczyzna sie nie pomylił z tym że Kitty wyśpiewa mu prawdę w końcu Emma nie bez powodu zostawiła jej informacje i Kurtowi.
- Przyszliśmy odwiedzić starego znajomego i chcieliśmy się dowiedzieć, co u niego.-
Ma nadzieje, że jej towarzysz zrozumiał tego przesłanie i tak samo odpowie by Magneto nie nabrał jakichś podejrzeń.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler

Nightcrawler


Liczba postów : 107
Data dołączenia : 02/12/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sro Maj 04, 2016 7:44 pm

Podróż była bardzo krótka, ale przynajmniej Kurt mógł nacieszyć się pilotowaniem jeta. Już tak dawno tego nie robił, że zdążył zatęsknić za fotelem i kierownicą. Kiedy wylądowali, pierwszym co rzuciło się w oczy był tłum ludzi ewidentnie przed czymś uciekających. To nie wróżyło niczego dobrego. Wagner już zaczął układać w głowie najrozmaitsze scenariusze i w gotowości do walki wybiegł z samolotu. Razem z Kitty pobiegł w miejsce, z którego wszyscy inni uciekali. Tam zastał trzymetrowego robota, dom bez ściany i dwie znajome twarze. Oczywiście najbardziej w oczy rzucał się ten pierwszy i to na nim najpierw skupił się Kurt, spodziewając się walki. Szybko dostrzegł jednak, że maszyna jest już raczej niesprawna i nieszkodliwa, najprawdopodobniej za sprawą Magneto. Magneto, który z jakiegoś dziwnego powodu był tu teraz ze Scottem. To było niepokojące - czy teraz współpracują? Czy Cyclops dołączył do tej jego paczki? To by wyjaśniało ten nowy strój w innych kolorach. Ale to przecież niemożliwe, Summers by tego nie zrobił. Obecność Lehnsherra tutaj to pewnie czysty przypadek. Zaraz z pewnością przekonają przyjaciela do powrotu. Ale najpierw...
- Um... Was ist das? - wskazał palcem na wielkiego robota, który stał teraz wyłączony obok domu Summersa, i który najwyraźniej odpowiadał za tę sporych rozmiarów dziurę w ścianie. Nightcrawler był naprawdę ciekawy co to było i czego tu szukało.
Ale chwila, Kurt jeszcze się nie przywitał, a to niegrzeczne. Szybko więc uniósł dłoń i pomachał do gospodarza. - I... hej! - powiedział krótko jeszcze kiedy wypowiadał się Magneto. Wagner nie spuszczał z niego wzroku, w końcu ani trochę mu nie ufał. Nie podobało mu się jego obecność tu i coraz bardziej miał wrażenie, że przekonanie Scotta do powrotu może nie być takie proste.
Kiedy Lehnsherr wspomniał o herbacie, Kurt nawet delikatnie się uśmiechnął. W zasadzie to chętnie by się napił, to sprzyja rozmowie, ale ku jego rozczarowaniu, Kitty szybko podjęła decyzję i odmówiła. Ale może miała rację, to nie był czas na herbatę. Kiedy indziej.
- Tak, przyszliśmy thylko odwiedzić Scotta, stęskniliśmy się! - oznajmił radośnie, spoglądając to na przyjaciela, to na Magneto. Oczywiście było to jak najbardziej szczere, naprawdę brakowało mu Cyclopsa w Instytucie. Nie chciał jednak teraz mówić, że przyszli przekonywać go do powrotu. Z tym poczeka aż Erik sobie pójdzie. A liczył, że stanie się to jakoś niebawem.
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sro Maj 04, 2016 9:45 pm

Scott raczej nie był szczęśliwy, bo nie spodziewał się nagle tylu mutantów i to na dodatek w miejscu o którym wiedział tylko on, Ororo i profesor.
Jakim cudem oni wszyscy wiedzieli gdzie go szukać.
Niestety obawiał się jednego, że to przez ta cholerną Frost, choć nie wiedział skąd tutaj Eric.
Może on pracuje dla niej, albo ona dla niego.

- Posłuchajcie, może nie zwróciliście uwagi ale nawet gdybym chciał zaproponować wam cokolwiek to mój dom został zniszczony przez tą kupę żelastwa. I Eric nie mam ci czego dziękować za pomoc, bo jak wiesz sam również sobie bym poradził. - powiedział do Magneto z lekką ironią w głosie, a następnie zwrócił się do pozostałej dwójki.

- A wy nie róbcie ze mnie głupka i mówcie czego tu chcecie? - powiedział do dwójki pozostałych mutantów zdenerwowany i wiedział, że ukrywanie przed Magneto te niby odwiedziny było by bardzo głupie skoro przylecieli tu jetem.
Aż na tyle Eric nie był głupi.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Czw Maj 05, 2016 8:37 pm

Ororo leciała z dużą prędkością do domu Cyclopsa. Dawno miała załatwić tę sprawę, no ale jakoś w wirze wszystkich ostatnich wydarzeń nie było możliwości. Zabrała się za to dopiero teraz i bardzo dobrze, bo to, co zobaczyła, docierając na miejsce (a nawet na kilkadziesiąt metrów przed), wprawiło ją w… no właśnie, w co? Zakłopotanie? Gniew? Wściekłość? Zdziwienie? Ciemnoskóra piękność spokojnie opuściła się w dół, jej peleryna rozwiała się, podobnie jak włosy, które wiatr uniósł ku górze. Kiedy tylko stopami dotknęła ziemi, podbiegła w stronę całego zbiorowiska, gruzów no i generalnie tego, co było kiedyś mieszkaniem jej przyjaciela. Kiedy dotarły do niej wszelkie bodźce, mało nie rozdarła nieba na tysiąc kawałków.
- Witajcie… - zawiesiła ostatnią samogłoskę na pół sekundy. Rozejrzała się. Głos miała pewny, a po postawie można by wywnioskować, że przyszła na dzień sądu ostatecznego, piastując rolę oskarżyciela. Wzrokiem lustrowała zbiorowość, a co persona, tym bardziej stawał się on ciężki, by nie powiedzieć piorunujący. W przenośni. Na razie. Była pewna, że będzie tutaj sama ze Scottem. W tej chwili nie pasowałaby jej obecność nawet jego prababci, chcącej ostrzec go zza grobu przed rychłą zgubą. Nietrudno więc wyobrazić sobie jej zdziwienie, kiedy okazało się, że tak naprawdę weszła w tłum. I to w tłum takich osób, których tutaj nie miało prawa być. Po kolei jednak…  Zbliżyła się do nich, skinęła lekko w stronę Magneto na przywitanie.
- No pięknie! – rzuciła energicznie. Ciśnienie jej podskoczyło, a włosy zafalowały. Krew wręcz uderzyła do głowy. Powietrze dosłownie zgęstniało. Kitty i Kurt? Co oni tutaj – do diabła! - robią? Nie przypominała sobie, by poleciła im sprowadzenie Summersa. Nie zamierzała mówić tego przy Eryku, ale doszło najwyraźniej do potężnej dezinformacji z winy panny Frost, której nie dalej jak dwie godziny temu wystawiała laurkę! Czy mogła być zła, że z jej polecenia, a może i własnej woli tutaj przyszli? Chociaż nie, nie znali adresu. Cholerna blondynka. Nie, żeby w tym momencie władczyni błyskawic nagle zmieniła nastawienie do telepatki, po prostu się trochę zirytowała, co było dobitnie widoczne, bo troszeczkę wokół niej błyskało.
- Cieszy mnie to, że moi najdrożsi X-Meni tak chętnie podejmują aktywność na rzecz Instytutu, ale w tym momencie Kurt i Kitty stąd znikają. – była dość oschła, bardzo stanowcza i wyglądała, jakby zaraz miała ich powystrzelać. Mimo to, w jej głosie można było dosłyszeć nutkę tej troski i zmartwienia. Czy ich po prostu wykopała? Tak. Dla ich własnego dobra! Jej wzrok spoczął na władcy magnetyzmu. Z nim to nigdy nie było wiadomo, co się stanie, dlatego wolała zachować ostrożność. Co prawda, jego też najchętniej posłałaby gdzieś razem z huraganem, ale wolała oszczędzić sobie i innym ewentualnej potyczki. Tym bardziej, że nie był on kimś, na kogo można było nakrzyczeć. Przestraszyć grzmotem też się go nie dało. Trzeba było rozmawiać w nadziei, że nie zamarzy mu się próba sił.
- Czemu zawdzięczam wizytę w North Salem, Eryku? – rzadko miała okazję się do niego zwracać, a już w ogóle od święta po imieniu. Była grzeczna, a przy tym chłodno wręcz formalna. Tak naprawdę, średnio interesował ją cel wizyty mężczyzny. Przyleciała tutaj z konkretnym zadaniem, a on tylko przeszkadzał. Z drugiej strony, może miał do wniesienia w tej sprawie coś istotnego? Przekrzywiła głowę i skrzyżowała ręce na piersi. Skierowała się do drugiego z mutantów…
- Widzę, że zabrałeś ze sobą cały fanclub. Zakładasz własną szkołę, Cyclops? – jej oblicze bardzo złagodniało, głos był ciepły, a słowa obleczone żartem z drobną, koleżeńską zaczepką. Posłała mu promienny uśmiech.
- Zapewne domyślasz się, w jakim celu przychodzę? Cóż, widzę, że trochę spóźniona, ale, jak to mówią, kazać na siebie czekać, to kazać się pożądać! – rzuciła dziarsko, a następnie zbliżyła się do Scotta. Żarty momentalnie odłożyła na bok, poruszała niezwykle istotny temat.
- Nie uważasz, że to już najwyższy czas, byś wrócił do Instytutu? – pytanie pełne było dodatniego ładunku emocjonalnego. Miało w sobie coś takiego, co ciężko było określić. Doskonałe połączenie prośby z asertywnością i pewną nutką przyjacielskiej troski, mówiącej wręcz: „wracasz, to nie podlega wątpliwości, głupolu”. Rzeczywiście, Storm nie zakładała innej wizji przyszłości od tej, w której zabiera ze sobą mężczyznę z powrotem do ich wspólnego domu. Sam Scott znał ją na tyle dobrze, że mógł się domyślać, iż odmowa nie wchodzi w rachubę i może co najwyżej dostać wciry na otrzeźwienie, jak będzie stroił fochy.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Maj 07, 2016 5:54 pm

Mężczyzna wzruszył jedynie ramionami na odpowiedź Kitty odnośnie herbaty. Nie zależało mu na tym ani trochę. Poza tym i tak nie bardzo widziało mu się wspólne przesiadywanie przy stole, lecz nie tylko dlatego, że miał aktualnie coś do załatwienia. Dobrze wiedział, że przy tej jakże kulturalnej wieczerzy mierzyliby go wzrokiem i analizowali każde ruchy. Wszyscy z nich próbowali trzymać dystans, myśląc, że ich pozycja jest jak najbardziej bezpieczna, choć nie była. Szczególnie przy tej stercie złomu pozostałej po czymś, co jeszcze paręnaście minut można było nazwać robotem. Gdyby Magneto chciał wyrządzić im krzywdę, już dawno by to zrobił, nieprawdaż?
W pewnym stopniu ich obawy go bawiły i... no cóż, miło było wiedzieć, że jest się szanowanym.
- Odwiedzić Scotta, tak? To ja w takim razie nie przeszka...
Erik westchnął cicho, opuszczając chwilowo wzrok na ziemię, po czym spojrzał w kierunku nowego gościa.
- Witaj, Ororo.
Na twarzy białowłosego pojawił się uśmiech, szczery uśmiech. Może i nie okazywał tego jakoś kolosalnie, ale cieszył się z każdej znajomej mu osoby, którą właśnie tutaj spotkał. Jednakże Storm należała do tych, którzy chyba pozostawili największy ślad w jego pamięci, pomimo tego, że niegdyś przyjaciółmi nie byli i nie dogadywali się za bardzo. Niemniej jednak nie doszło pomiędzy nimi do żadnych większych sporów, w których miałby ktoś poważniej ucierpieć. Oczywiście, zdarzało się dogadywanie sobie nawzajem, uszczypliwe zaczepki i tylko raz na ruski rok większe sprzeczki - typu kłótnia. Nic więcej.
- Jak zwykle czarująca.
Lehnsherr skrzyżował ręce na piersi, spoglądając raz to na nią, a raz to na resztę ekipy. Raczej długo nie musiał dwoić się i troić by dojść do tego o co chodzi i domyślił się, że obecność Kitty jak i Kurta tutaj nie podobało jej się w żadnym wypadku. Czyżby panna Munroe nie dogadywała się z panną Frost? Możliwe, jednak jako kobiety dorosłe powinny chociaż dzielić się wspólnie swoimi planami. Tym bardziej, że to one odpowiadają za Instytut i mutantów się w nim znajdujących, więc nie powinno być żadnych niedomówień.
- Wydajesz się być poddenerwowana, Storm.
Zwrócił się do niej z dalej widniejącym uśmiechem na twarzy. Wbrew pozorom, nie miał zamiaru wytrącić jej z równowagi. Najzwyczajniej w świecie lubił się z nią droczyć na swój sposób.
- Cóż, miałem zwrócić się z tym do Emmy, jednakże z tego co zdążyłem już wywnioskować – nie będzie mi to chyba dane i będę musiał to załatwić z Tobą.
Jego płaszcz zafalował spokojnie na wietrze, gdy ten postanowił podejść do ciemnoskórej. Stanął dwa, a może nawet i trzy kroki przed nią. Było mu już jedno z którą głową Szkoły to załatwi. Byle z kimś, kto miał w głowie poukładane i znał go na tyle długo by nie posądzić Erika o knucie jakiegoś planu przeciwko nim.
- Aczkolwiek mam wrażenie, że pojawiłem się w złym miejscu o nie właściwym czasie i tylko przeszkadzam, hm? Jeśli chcesz to możemy spotkać się później, w Twoim gabinecie, um, strychu.
Wyraz twarzy mu nieco spoważniał, ale bez stresu, to była ta bardziej sympatyczna powaga, niż ta kierowana z reguły do jego wrogów. W końcu chciał się z nimi zjednoczyć, a nie doprowadzać do pojedynków na śmierć i życie.
- Huh? Wrócił? A jednak moje domniemania były jak najbardziej prawidłowe. Obudził się w Tobie emo chłopiec i postanowiłeś się odciąć?
Magneto spojrzał na Scott'a z lekkim pobłażaniem, a następnie ponownie na Ororo. Nawet jeśli Cyclops zamierzał jej odmówić... to i tak tej decyzji długo przy niej nie utrzyma. Był tego pewien.
Powrót do góry Go down
Shadowcat

Shadowcat


Liczba postów : 172
Data dołączenia : 27/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Nie Maj 08, 2016 8:48 am

Dumna z Kurta, że jednak wybrał jej wersję, a nie wygadanie się o tym, że Emma ich tu ściągnęła. Cóż gospodarz miał jednak racje, że teraz nawet by ich nie poczęstował wodą z karanu, bo jak by nie patrzeć to ściany nie ma i budynek może nawet runąć w dół ze wszystkimi, co nie potrafią latać. Jednak na słowa Cyclopsa miała już odpowiedzieć, że Emma ich tu wysłała na ewentualne eskortowanie go do instytutu, choć to brzmi dość absurdalnie, to tak właściwie było. Gdy nagle usłyszała dość znany głos z przywitaniem, odwróciła się w stronę Storm, która z delikatnością wylądowała na ziemi . Widok białowłosej dziewczyny, aż spowodował to, że Kitty stanęła normalnie, lecz gdy czarnoskóra kobieta uniosła głos ta lekko drgnęła i popatrzyła na Kurta. Teraz w sumie nie musiała ukrywać, z jakiego powodu tu jest z Kurtem.
- Przysłała nas właśnie, tu Emma, abyśmy w razie czego z Kurtem bezpiecznie przetransformowali Cyclopsa bezpiecznie do instytutu.-
Ukrywanie prawdy teraz nie było sensowne, gdy czuje się w powietrzu napięcie przed walką. Bo ej nie oszukujmy sie czemu by zaraz Storm ich z troską odsyłała do instytutu?
-Bez Cyclopsa niestety obawiam się, że to będziecie nie możliwe, abym z Kurtem go nie zabrała do instytutu.-
Nie mogła odpuścić w sumie i tak słowa Magneteo trochę tu wniosły trochę jasności odnośnie z podlaniem sie z Emmą.
- I słusznie wnioskujesz, że nie pojawiłeś się w odpowiednim czasie i miejscu Magneto.-
Shadowcat przyznała mu rację, ale niestety Storm się nie posłuchała.
- Wybacz, ale musimy tu być jak już mówiłam. Bez Cyclopsa się nigdzie nie wybieramy.-
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Nie Maj 08, 2016 11:36 am

Cyclops już przestał zwracać uwagi na Erica, a zaczął się interesować osobą za którą nawet ostatnimi czasy bardzo tęsknił.

- Witaj, Storm. Dla twojej wiadomości nie, nie zakładam jakiejś szkoły czy czegoś podobnego. Wręcz przeciwnie nikogo nie zapraszałem z tych osobistości. A w ogóle miło cię widzieć. Dawno się nie widzieliśmy.- nagle przerwał słysząc słowa Kitty.

- A od kiedy Kitty słuchacie tak rozkazów Emmy. Jak nie jestem w temacie i to ona przejęła władzę w instytucie to wybaczcie. A co do mojego powrotu do instytutu to raczej nie jestem tam potrzebny skoro uznałem na wyspie, że nie zostawię nikogo z was. Dlatego poszedłem za Jean. Zrobiłbym to dla każdego z was, a moją reakcje spotęgowała relacje jakie z nią mam. Wszyscy uznali, że nie nadaję się na przywódcę dlatego wolałem się usunąć w cień i powrót raczej nie wchodzi w grę, bo niby czemu?. Ale ciekawi mnie jedna rzecz jeśli Frost była jako pierwsza przeciwko mnie to czemu teraz wysyła tutaj po mnie dwójkę mutantów, jeszcze na dodatek do eskorty jakbym nie potrafił sam o siebie zadbać. - powiedział i zaczął szukać w gruzach swojego motoru, który gdzieś tutaj był.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler

Nightcrawler


Liczba postów : 107
Data dołączenia : 02/12/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sro Maj 11, 2016 7:12 pm

Scott sprawiał wrażenie niezbyt zadowolonego ich wizytą. Chyba jeszcze nie chciał wracać do Instytutu. Ale hej, byli tu właśnie po to, by go przekonać. Muszą tylko wymyślić jakieś sensowne argumenty. I poczekać aż Magneto sobie pójdzie, a chyba już się zbierał.
I wtedy pojawiła się Storm. Co ona tu robiła? Nie wyglądała na zadowoloną, kiedy dostrzegła Kurta i Kitty. Czyżby nie wiedziała o tym, że zostali tu wysłani przez Emmę? Wagner podrapał się po głowie, niezręczna sytuacja. Mógł wyglądać na przerażonego, ale nie było aż tak źle - po prostu trochę obawiał się reakcji Ororo. Nie lubił gdy się denerwowała i miał nadzieję, że tym razem do tego nie dojdzie. Kiedy Storm już oficjalnie ogłosiła, że Shadowcat i Nightcrawler mają się stąd wynosić, przemówiła Kitty. Po jej wypowiedzi na twarzy Kurta ponownie pojawiło się zmartwienie - nie spodobała mu się ta buntownicza postawa przyjaciółki.
-Kitty... mhoże jednak powinniśmy posłuchać się Stohm i whócić do Instytutu? Ona może chyba dokończyć nasze zadanie
I choć Wagner nie czuł się źle z tym, że wykonał polecenie od Emmy (w końcu chyba powinni się jej słuchać, i nawet ładnie ich poprosiła), to wolał jednak nie narażać się Storm. Była dyrektorką, której rozkazy również powinni wykonywać, a skoro już osobiście się tu pojawiła, to oni nie są chyba potrzebni. Szczególnie, że przyleciała tu w tym samym celu, co Kurt i Kitty - by sprowadzić Cyclopsa z powrotem. I Niemiec wierzył, że jej się uda, powinni tylko pozwolić Ororo się z nim rozmówić. Ale Kitty chyba nie zamierzała odpuścić, a z tym Wagner nie mógł za wiele zrobić. Osunął się więc trochę w tył, pozwalając reszcie rozmawiać i czekając na decyzję Shadowcat w sprawie powrotu. Lub decyzję Storm, bo może się okazać, że to ona ją podejmie.
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Wto Maj 17, 2016 7:29 pm

Burza ignorowała uwagi Eryka. Tak naprawdę, w tej chwili, to denerwował ją nawet ten jego stoicki spokój. Ktoś go tutaj w ogóle zapraszał? Storm przeniosła wzrok na władcę magnetyzmu. Uniosła nieznacznie kąciki ust w wyrażającym pewność siebie uśmieszku. Dłonie ułożyła swobodnie na biodrach, kiwając głową w wymownym geście.
- Magneto, czy to jakieś halucynacje na starość? Dziękuję za troskę, ale zapewniam, że mam się świetnie. – ona? Podenerwowana? Skądże! Po prostu nie lubiła być niedoinformowana. Prawdziwy grymas na jej twarzy wywołał jawny sprzeciw Kitty. Jasne, że nie dowodziła grupą X-Menów, ale – na boga! – była dyrektorką, a co najważniejsze osobą starszą, bardziej doświadczoną i – przynajmniej w jej przekonaniu – mającą rację. Poza tym, nie chciała przecież dla nich źle, czyż nie? Ciekawe, jak zareagowałaby Shadow Cat, gdyby Eryk przybył tutaj z mniej pokojowymi zamiarami. Rozprawiłaby się z dwójką młodzików, ale miała ważniejsze sprawy. Poza tym, rozsądek, którym wykazał się Kurt, trochę ją uspokoił. Już myślała, że wszyscy udadzą się do Instytutu i sprawa będzie załatwiona. Okazało się, że Scott nigdzie się nie wybiera, a cały ten teatrzyk wyprowadził go z równowagi. Co tu dużo mówić, ona na jego miejscu też byłaby zdezorientowana i niechętna. Dlatego właśnie miała być tutaj sama. Nie lubiła chaosu, dezorganizacja działała jej na nerwy.
- Kurt, zabierz proszę Kitty z powrotem do Instytutu, dołączymy do was za niedługo.– dowódcą nie była, ale rozkaz wydała.
- Nie chcę się powtarzać trzeci raz… - zerknęła wymownie w stronę dziewczyny, żeby wybić jej z głowy dalsze stanie przy swoim. Nie chodziło już właściwie o to, że Lehnsherr tu był, a o to, że ich obecność tak naprawdę wszystko komplikowała. Chciała rozmawiać z Cyclopsem. Najlepiej na osobności, ale skoro już Magneto miał jakąś ważną sprawę, to niech sobie będzie. Najpierw trzeba było rozprawić się z miotającym laserami mutantem.
- Scott, nikt nie przeczy temu, że byś sobie poradził. Myśleliśmy nawet, że sam wrócisz. Zrozum, że martwimy się o ciebie i to przedłużająca się nieobecność była głównym powodem pojawienia się nas tutaj. Należysz do X-Men, a my nie zostawiamy swoich samopas, dobrze o tym wiesz. – była łagodna, przynajmniej na razie. W jej głosie było słychać duży ładunek emocjonalny. Cóż, jakby nie było, Cyclops był dla niej przyjacielem i ona rozumiała jego aktualne zawirowania. A co się tyczy Magnusa…
- Doskonale to ująłeś, Eryku. Nie wiem, co to za zgromadzenie, ale mam nadzieję, że więcej nie doświadczymy takiej dezinformacji. Możemy omówić interesujące cię sprawy w drodze na miejsce, a wszystko, co ważne, załatwić już w Instytucie. Myślę, że Emma też chciałby uczestniczyć w tej rozmowie. To co? Gotowi do drogi? – oczywiście, że nie przyjmowała odmowy ze strony Summersa. Jego pierwszego gestem zachęciła do przestąpienia tych kilku kroków na przód w nadziei, że naprawdę wszyscy będą mogli się stąd po prostu zabrać.
- Byłabym zapomniała. Co tu się właściwie stało? – no tak, może od tego warto byłoby zacząć? W końcu gruzy były, a rannych nie. I wszyscy tak sobie wesoło gawędzili na zgliszczach. Ciemnoskóra rozejrzała się dookoła. Niezłe pobojowisko. Poczuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku na myśl o tym, że bliska jej osoba straciła dom. A przynajmniej jakąś część dobytku, bo do prawdziwego domu Storm miała właśnie Cyclopsa zabrać.
Powrót do góry Go down
Shadowcat

Shadowcat


Liczba postów : 172
Data dołączenia : 27/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Pią Maj 20, 2016 3:53 pm

Zwróciła zaraz wzrok na Scotta, który zadał jej pytanie odnośnie do misji, którą dała im Emma. Cóż może i misją, to nie było, ale jak wysłała to trzeba było przylecieć tu.
- Nie wykonuje jej poleceń. Po prostu skierowała nas po Ciebie, ale skoro jest teraz tu Sthorm, to ona wszystko może załatwić...-
Nie patrzy się na kobietę, która włada burzą nie chce widzieć jej wzroku, który teraz ją przeszywa, za nie posłuszeństwo. Chodziarz miała do tego prawo, bo jest dyrektorką instytutu, więc nic innego jej nie zostaje jak podporządkowanie się Storm. A chciała zostać do końca akcji, by zobaczyć jak, to wszystko się zakończy. Skierowała wzrok w końcu na przyjaciela.
- No skoro mówisz, że Storm, to już wszystko załatwi, to serio lepiej wracać do instytutu nie narażając się na niebezpieczeństwo.-
Wolała odpuścić niż dalej sprzeciwiać się białowłosej kobiecie, która się troszczyła, o ich bezpieczeństwo.
- Ale jak spotkam Emme, to jej wygarnę, to, że nas tu ściągnęła!-
Przeniknęła ścianę i skierowała się do jeta nie co podirytowana.
-----
[Z/T]
Za siebie i za Kurta~


Ostatnio zmieniony przez Shadowcat dnia Czw Maj 26, 2016 12:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Maj 21, 2016 5:42 pm

Scott wiedział, że Ororo jest ostoją spokoju ale jak już jej ktoś zajdzie za skórę to lepiej wiać gdzie pieprz rośnie.
Szczególnie widać było jak patrzyła to na Kitty to Kurta z tym swoim piorunowym wzrokiem.
A najlepsze jest to, że na każde wspomnienie o Emmie wyczuć można było w jej głosie lekkie zdenerwowanie i jak Summers się domyślał Storm też nie przepadała za Frost.

Patrząc jak opuszcza ich Kitty i Kurt, Cyclops po raz kolejny olał Magneto i zwrócił się do Storm.

- Storm posłuchaj oboje dobrze wiemy, że mamy w szkole problem wewnętrzny który wszystko spotęgowały wydarzenia na wyspie. Każdy z nas po tamtych wydarzeniach coś w sobie stracił. Nie chcę potęgować tej złej atmosfery i ja sam się tam już czuje źle. W ogóle nie wyobrażam sobie, żebym zaczął się dogadywać z Emmą. Ogólnie to nie ufam jej. A w ogóle to po co ja jestem wam potrzebny? Co takiego się wydarzyło w Instytucie, że przybyliście do mnie taką delegacją. - powiedział spokojnym głosem Scott jednocześnie zaczynając szukać czegoś w zgliszczach przerzucając kamienie z miejsca na miejsce.

- A tutaj to miałem spotkanie z pewnym robotem, z którym ehhh...... pomógł mi on. - odparł kiwając głową na Magneto.
Powrót do góry Go down
Emma Frost

Emma Frost


Liczba postów : 375
Data dołączenia : 02/12/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Pią Maj 27, 2016 12:20 pm

Jedynie Ororo była w stanie dosłyszeć głos White Queen, gdyż ten rozległ się bezpośrednio w jej głowie, niosąc jej najświeższą dawkę wiadomości - dość niepokojących wiadomości - z Instytutu.
- W ogrodach szkoły pojawił się właśnie ktoś obcy. Teleportował się lub początkowo maskował swoją obecność. Nie wydaje się wrogo nastawiony, ale nie zaszkodzi, jeżeli się temu przyjrzysz. Podejrzewam, że na miejscu zastaniesz już wówczas Icemana. Pozdrów ode mnie Scotta, moja droga - wyłożyła telepatka, nim zerwała połączenie, nie czekając nawet na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Magneto

Magneto


Liczba postów : 64
Data dołączenia : 14/06/2014

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Maj 28, 2016 8:06 pm

Magneto przyglądał się wszystkim z lekkim uśmiechem na twarzy. Szczególnie Storm. Niezwykle zauważalne było to jak zmieniła się od ich ostatniego spotkania, które cóż, było parę lat temu. Nie dało się ukryć, że Ororo miała dryg do wydawania rozkazów, w czym ją podziwiał. Może i łatwo było coś komuś zlecić, gorzej zawsze było z wywiązaniem się ze zlecenia tej drugiej strony. A młodzież w tych czasach stawała się coraz to bardziej buntownicza i ciężko było takim cokolwiek wytłumaczyć. Choć co prawda... nawet niektórzy dorośli mieli swoje dni.
Erik przeniósł swoje spojrzenie na Summers'a. Nawet go w sumie nie drażniło to, że emo boy stara się mieć go w glębokim poważaniu. Wręcz przeciwnie, bawiło go to w pewnym sensie. Zastanawiał się nawet jak zareaguje na powrót Lehnsherr'a do Instytutu. Być może wróci, a gdy dojdą do niego newsy... znowu odejdzie? Już nie mógł doczekać się tej sceny. Prawdopodobnie będzie to ciekawsze od jakiegokolwiek filmu akcji.
- W takim razie pozwolę sobie w tej chwili odejść. Spotkamy się na miejscu.
Erik jedynie skinął w stronę Storm na pożegnanie, po czym uniósł się wysoko w powietrze, a następnie skierował na umówioną przez nich lokalizację spotkania.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Storm

Storm


Liczba postów : 120
Data dołączenia : 02/12/2012

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Maj 28, 2016 10:56 pm

Wbrew pozorom, władczyni błyskawic podobał się ten zacięty charakterek Shadowcat. Problem polegał na tym, że to nie było miejsce ani czas na sprzeczki, co – na szczęście – dziewczyna szybko zrozumiała, zastosowując się do polecenia białowłosej. Storm uśmiechnęła się delikatnie na wieść, że Kitty zamierza wygarnąć Emmie zawracanie jej głowy. Nie traktowała tej buty poważnie. Właściwie, to nawet przypomniało jej się, jak sama swego czasu się zachowywała, a rozrabiaką była niemałym, prawda? Zawinęli się razem z Kurtem. Chociaż ich miała z głowy. Dobrze. Zajęła się Cyclopsem, który zaczął rozgrzebywać przeszłość. Jak ona tego nie lubiła. Należało się przecież troszczyć o to, co będzie. Świadomość minionego była ważna, ale niedobrze było zakopywać się w gonitwie negatywnych myśli. Dyrektorka ściągnęła usta i uniosła jedną brew w wyrazie zdziwienia. Zarzuciła też ręce na klatkę piersiową. Czas, czas, czas… Wolała załatwiać takie pogawędki, będąc na miejscu.
- Słuchaj, Scott. – zaczęła dość bezpośrednio, rozwiewając już do reszty jakiekolwiek nadzieje na kompromis. Ton białowłosej mówił jedno – będzie tak, jak chce.
- Przestań rozgrzebywać to, co było. Każdy z nas doświadczył krzywd. Musisz dostosować się do nowej sytuacji. Przybyłam po ciebie osobiście, zostawiając cały Instytut na barkach Emmy. Cyclopsie, przyjacielu… - zawiesiła głos. Nie chciała posuwać się do ostateczności, ale mężczyzna nie dawał jej wyboru.
- Jestem tutaj, bo bycie X-Menem to nie tylko wspólne misje oraz dzielenie dobrych chwil. To także ciężkie momenty w czasach próby - takich jak te. Wróć z nami i pozwól sobie pomóc! – najwidoczniej, Summers nie radził sobie sam ze sobą. Cóż, władczyni pogody to rozumiała. Nie mogła jednak zrezygnować z niego tak łatwo. Wzrok ciemnoskórej spoczął w końcu na sylwetce Eryka. Kobieta otworzyła usta, jednak nie wydała żadnego dźwięku. Winna tej chwili przerwy była znajoma arystokratka, która telepatycznie przekazała jej dość istotną wiadomość. Świetnie się składało, akurat wszyscy kierowali się w stronę szkoły. Oby tylko neutralnie nastawiony gość nie odebrał źle takiej nawałnicy ludzi.
- Świetnie. Dołączymy do reszty za chwilę… - poinformowała odlatującego Magneto. Zaprawdę, rzeczy niemożliwe działy się na ich oczach. Kto w najśmielszych wizjach śmiałby przedstawić władcę magnetyzmu, chcącego wstąpić w szeregi instytutu? A może i niedługo oddziału X-Men? Cyclops chyba jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że czekał go bardzo ciężki sprawdzian umiejętności przystosowawczych, o których przed chwileczką wspominała Ororo.
- Myślę, że i na nas czas. - rzuciła w końcu krótko i oderwała się od ziemi, pozwalając sobie na tę sekundę komfortu, niewypowiedzianej radości, którą czuła za każdym razem, gdy rozpoczynała lot. Scott mógłby mieć jeszcze pewne zastrzeżenia i te – jak najbardziej – były do wysłuchania, ale już nie w tej chwili. Mutantka zapewniła mu przymusowy transport w postaci powietrznego wiru, który otoczył go, w pewnym sensie unieruchomił i uniósł, równając ich wysokość. Taka forma podróży na pewno była znacznie bardziej komfortowa oraz bezpieczna niż trzymanie go za rękę przez całą drogę. Jeszcze by ją przypadkiem puścił, czy coś...
- Prawie zapomniałam... - zaczęła, kiedy byli już w połowie drogi. Zerknęła na niego i zaśmiała się, na myśl o reakcji swojego przyjaciela na tę wiadomość.
- Emma prosiła, by cię pozdrowić, mój drogi! - naprawdę, nie traktowała jego niechęci do telepatki poważnie. Skoro kilka prób udowodnienia jej złych intencji spełzło na niczym, a ta, mimo początkowej niewdzięczności, dalej im pomagała, użyczając nie tylko  swoich niezwykłych zdolności do kontroli Cerebro, ale też ogarniając sprawy czysto formalne, to nie było sensu dalej drążyć tematu i szukać dziury w całym. Zresztą, czas pokaże. I coś Storm mówiło, że to już całkiem niedługo...

[z/t x2]
Powrót do góry Go down
Cyclops

Cyclops


Liczba postów : 153
Data dołączenia : 25/02/2013

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1Sob Paź 14, 2017 1:09 pm

Scott przybył do swojego domu, a raczej do tego co z niego zostało po ostatniej walce tutaj. Zostało parę ścian i masa gruzu.Cyclops postanowił przejść się po zgliszczach rozmyślając o tym wszystkim co się stało. Chciał jakoś dowiedzieć się co z Jean. Spotkać jakiegoś z tych kosmitów, bo może oni wiedzą więcej. Nagle Summers nadepnął na starą fotografię jego z Jean. Byli na niej przytuleni do siebie, a w oddali było jezioro. Jedno z tych milszych wspomnień przez ostatni okres. Niestety nie było czasu na dalsze wspominki. Trzeba było zastanowić się co dalej i gdzie ruszyć. W posiadłości nie było dla niego miejsca. W każdym bądź razie nie w tej chwili. Scott dobrze zdawał sobie sprawę, że gdyby nie stało się nic profesorowi tej sytuacji by nie było. Z reszta może i teraz by nie było, ale tyle razy co chciał porozmawiać z Emma w cztery oczy to ona nigdy nie miała czasu. A na pewno czytała mu w myślach.

________________

Post poprawiony


Ostatnio zmieniony przez Cyclops dnia Sro Paź 18, 2017 9:20 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Salon
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: North Salem :: Dom Scotta Summersa na obrzeżach North Salem-
Skocz do: