Imię i nazwisko: Kayneth White
Pseudonim: Hero Who Nobody Knows
Rasa: Człowiek
Miejsce pochodzenia: Nowy Jork
Wiek: 25 lat
Frakcja: Inni bohaterowie
Wygląd: Kayneth jest młodym mężczyzną w wieku 25 lat. Ma lekko opaloną skórę i białe włosy przez nadużywanie swoich magicznych zdolności. Mierzy 187 cm i waży 78 kg. Jest umięśniony. Jego fryzura jest różna - czasami ma włosy zaczesane do tyłu, czasami opadają mu na czoło. Jego zwykły ubiór to czarne, eleganckie spodnie, czarny sweterek i długi, skórzany płaszcz, również czarny z ekspresem i guzikami. Czasami nosi czerwoną kurtkę niczym James Dean i bardziej punkowy wariant spodni i butów. Gdy jest ciepło zakłada zazwyczaj szarą albo czarną koszulkę z serkiem, która opina się na jego mięsniach i bardziej przewiewne buty oraz przeciwsłoneczne okulary. Nie można także zapominać o jego czerwonym szaliku, który zakłada w chłodniejsze dni.
Charakter:
Czuję potrzebę obrony bezbronnych i eliminowania zagrożenia dla ludzkości - tak właściwie to również znalazło się w jego kontrakcie za nowe życie. Nie pragnie sławy, raczej sytuacji, w której każdy może być szczęśliwy. Musiał przez to wiele zabijać i czasami zastanawia się czy w przeszłości nie był bardzo złym człowiekiem, a jego ideał superbohatera nie był nieco egoistyczny, ale odnosi się do zasady, że trzeba szanować każde wartościowe życie i eliminować tych, którzy temu zagrażają. Wspomina "dawne, dobre czasy' z nostalgią. Jego osobowość jest dwuznaczna. Czasami można go odebrać jako cynicznego nihiliste, ale z drugiej strony jest wręcz moralnym dewotą i przejawia nadzwyczajną troskę o każdego.
To jest nawet nieco dziecięce do tego stopnia, że ciężko go naprawdę nie lubić. Czasami ma ciężkie dni, nie lubiąc tego kim się stał, ale jednocześnie nie może odmówić, że jest to bardzo dobra ścieżka. Za życia lubił grać w gry na konsoli ze swoimi przyjaciółmi.
Umiejętności:
Moce:
Mimo, że preferuje walkę na dystans, jego fizyczne atrybuty zostały zwiększone do ponadludzkich możliwości. Gdyby np. szybkość superbohatera ocenić jako 5, a zwykłego człowieka jako 1, on stałby na poziomie 3.
Tak właściwie opanował do perfekcji 1 czar - są tą pieczęcie. Zostały mu nadane operacyjnie magiczne tatuaże, które rozciągają się po całym ciele. Mogą być niewidoczne, ale ogólnie ich kolor to czerwony. Przez punkt na rękach może przyzywać różne rzeczy z jedną różnicą od zwykłej, podstawowej magi pieczętowania - jego przedmioty są zapieczętowane w jego własnym, innym świecie. Niefizycznej instancji. Może manipulować tymi symbolami tak, by oplątały jakiś obiekt. Oto lista jego zdolności:
Światowy Arsenał
Przez jego kontrakt ze światem zyskał dostęp do wszystkich broni znanych ludzkości. Nie do końca, bo jest tutaj ograniczony do własnego doświadczenia, do broni których używał. Może być to zwykły pistolet, snajperka, bazooka. Obiekty te nie są stałe, po jakimś czasie wracają z powrotem, dlatego nie może np. komuś dać na stałe. Ekstremalnie potrafi zmaterializować coś większego, np. działo przeciwczołgowe ale wymaga to więcej czasu, uwagi i energii.
Manipulacja obwodem magicznym
Cóż jego pieczęcie mają dwie natury - mogą pieczętować i uwalniać. Może rozszerzyć je na swój karabin i kule, które po trafieniu przeciwnika uwolnią zawartą w nich eksplozję. Dlatego jego kule mają także właściwość anty-magiczną. Lecąc mogą zaabsorbować cząstki energii i przeciąć dany czar. Przez to stał się dobrym łowcą magów. Może używać ich do innych celów, np. uaktywnienia swojego magicznego układu w nogach i uwolniona fali powietrza, żeby skoczyć wyżej pod ciśnieniem. Gdy ma zostać uderzony pięścią, może uaktywnić obwód w danym miejscu żeby nieco zaabsorbować uderzenie - kosztuje to duże energii i nie działa zbyt dobrze na rany cięte. Może aktywować obwody na całym ciele - jest wtedy pokryty różnymi czerwonymi znaczkami, żeby na krótką chwilę dać sobie zasób energii i uniknąć ataku, ale szybko to wygasa i trzeba trochę odczekać na ponowne użycie.
Inne ciekawe zdolności:
Snajperski strzał - Kayneth może przelać swoją magiczną energię do danej pieczęci. Często potrafi wysłać potężny atak za pomocą jakiejś strzelby. Im dłiużej koncentruje i zbiera siły, tym potężniejszy będzie wybuch, tak, że energia aż eminuje z kuli. Potrafi gromadzić strzał do 4 minut, wtedy zużywa wszystkie zasoby, ale strzał jest naprawdę potężny.
Egzorcyzm - jeśli przywoła sobie 3 sztylety i rzuci je tak, by wbiły się w ziemie tworząc trójkąt dookoła celu tworzy się tam swoiste więzienie - symbole pieczętują cel i nie może się ruszyć. Mają antymagiczny-charakter, oczyszczający charakter i najlepiej przełamać je zwykła siłą albo rozciąć. Powstały by oczyszczać demony i walczyć ze złymi duszami. Gdy sztylet trafi w ciało może również je oplątać i uwięzić. Musi to być coś większego, na kulach nie ma wystarczającej ilości energii żeby wykonać rytuał.
Enchanted Eyes - jego oczy widza lepiej przez wzmocnienie ich magicznym obwodem, przez co może precyzyjnie celować z broni, nawet z daleka.
Air Raid
Jest to ostateczna zdolność. Przyzywa na pole bitwy parę myśliwców, które wysyłają na cel samonaprowadzające rakiety. Kosztuje nieco sił, dlatego lepiej nieco dłużej skoncentrować się na tym czarze, żeby ograniczyć ubytek do minimum.
Kayneth ma naprawdę duży arsenał - potrafi wybrać sobie odpowiednią do zabicia przeciwnika broń, sprawdza się dobrze przeciwko magom, a nawet większym celom. Przez swoje małe wzmocnienia może pomóc sobie w walce wręcz, albo zabić kogoś z bardzo daleka.
Broń: Powyżej
Ekwipunek: Portfel, komórka.
Historia:
Młoda, zgrabna blondynka kończyła tankować czerwony kabriolet. Znajdowała się na amerykańskiej stacji paliwowej, było późne popołudnie. Gdzieniegdzie przechodzili ludzie, ale panowała senna atmosfera. Gdy skończyła ku jej zaskoczeniu ktoś puknął w drzwi, żeby zwrócić się na siebie uwagę. Był to nieznajomy mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. Miał białe włosy zaczesane do tyłu. Spytał się czy może się z nią przejechać. Cóż, gdyby była zwykła dziewczyną to nie przyjęłaby oferty nieznajomego. Ale ze względu na jej położenie, ludzie którzy pytali ją o przejażdżkę nie byli losowi, tylko czegoś chcieli. Nie bała się, gdyż była silna, nieważne czy byłby to zwykły człowiek czy nie. Przebywanie z nią blisko w samochodzie to dla niego wejście do trumny. Byli na obrzeżach miasta, wkrótce znajdą się poza nim. Gdy ruszyli to ona zaczęła rozmowę:
- Zastanawiam się po co tu przybyłam, jaki jest cel tego wszystkiego. Miewam przez to koszmary.
- To odwieczne pytanie dręczące każdą cywilizację. Ciężko na nie odpowiedzieć, oprócz tego, że każdy ma wbudowane coś, co każe mu walczyć o przetrwanie. Czy jest w tym jakiś cel - niewiem. - odpowiedział jej, a po chwili dodał.
- Pewnie zastanawiasz się po co tutaj jestem. Cóż.. najlepiej ująć to tak, że jestem tutaj, żeby zagwarantować, że nie rozmnożysz się na tej planecie.
Zrobił wcześniej małe dochodzenie. Wiedział do czego to wszystko zmierza.
- Chcesz mnie zabić?
- Niestety, wygląda na to, że muszę. Uwięzienie ciebie byłoby naprawdę bez sensu. To co robisz i jak się zachowujesz - taka po prostu zostałaś stworzona. To byłaby największa niesprawiedliwość sądzić cie za twoją naturę.
- Więc nie uważasz, że jestem zła? Dlaczego bronisz ludzi? Oni są tacy sami.
- Ludzie są brudni, ale mają w sobie także świętość. Przynajmniej mogą odnieść się do jakiejś uniwersalnej zasady poszanowania wolności i cudu życia. Dlatego ludzie są lepsi, nawet od bogów, którzy znają tylko jedną stronę życia - zło albo dobro.
- A więc jestem dla ciebie nieco inteligentniejszym zwierzęciem? To fakt, jestem częścią natury. Drapieżniki na ziemi czasami migrują z kontynentu na kontynent i wypierają te słabsze z ich niszy. Ja też to robię, tylko, że w nieco większej, kosmicznej skali.
- To prawda, nie wiem czy nazwać cię złą psychopatką bez uczuć i sumienia, czy po prostu zwierzęciem z bardzo dużym, zaprogramowanym instynktem. Jedno jest pewna. ... [/b] jesteś zła dla nas. [/b]
Niewiadomo kto był pierwszy. Z jej ust wysunęło się coś w rodzaju macki z ostrym końcem. Zmierzało w stronę szyi przeciwnika, ale niewiadomo kiedy mężczyzna miał w swoim ręku nóż, którym przeciął zbliżającą się część ciała. W jednej chwili wyskoczył z samochodu, turlając się przez to pare razy po ziemi. Nastąpiło pare strzałów z pistoletu, wycelowanie w nią chybiły, ale samochód stracił stateczność - musiała zostać przebita opona. Wcisnęła hamulec i wyszła z samochodu, pulsująca w jej ciele bestia zaczęła się uwalniać, przeobrażając ją w poczwarę przypominającą dużego robaka z kosmosu. Ale właściwie to on gdzieś zniknął. Chwila na rozejrzenie się.. Wtedy dostrzegła go z daleka. Stał na pobliskiej górce, która znajdowała się jakieś 100 metrów od niej. Szybki jest. Czy on celował w nią jakąś strzelbą? Powodzenia.. Rozległ się huk, wtedy poczuła na swoim chitynowym pancerzu potężną eksplozję. Zniszczyło to część jej ciała, ale to nieważne, mogła szybko się zregenerować, ale postanowiła uciekać. Uciekać, gdyż właściwie była już na miejscu. Było już za późno, mogła zdradzić gdzie znajduje się dziecko. Nie powstrzymali wyklucia. Nie zdążyli. Chociaż przyznała, że jej nowy przeciwnik był silny. Musiał być kimś z zewnątrz, nie tamtą żałosną gruba naukowców próbującą ją nieskutecznie schwytać z powrotem. Zaczęła biec z niebywała prędkością w drugą stronę - w stronę większej górki, położonej nieco dalej. Celował nią i zbierał energię na następny strzał, ale zdążyła wbiec do jakiejś jaskini. Cóż, to nie była dla niego dobra nowina. Takie miejsca są idealne dla robaków. Postanowił również wkroczyć w jamę, która okazała się systemem tuneli. Przemierzał je gdy nagle wyskoczyła na niego. Jej organiczne ciało miało zdolność rozszerzania się. Z jej ręki zaczęły lecieć w jego stronę różnej grubości macki i inne dziwne części ciała. W jego obydwu rekach pojawiły się dwa krótkie shotguny typu "Double barrel". Były pokryte jakimiś znaczkami. Dwa szybkie następujące po sobie strzały z jednej broni zupełnie zmiotły dziwne, zmutowane, obślizgłe macki. Ale hej, to nie były zwykły strzały. Przypominały raczej jakiś czar. Nie, z luf zdecydowanie nie wyleciał ogień - to kule musiały wybuchnąć w kontakcie z materią. Przestrzeń pomiędzy nimi była wolna. Zrobił susła w jej stronę, a jego ręka w której trzymał drugiego, nieużytego shotguna zaczęła kierować się w jej strone. Dwa błyskawiczne, następujące po sobie strzały również i ją zmiotły, ale z drobnych pozostałości znowu ukształtowała się jej sylwetka i zaczęła uciekać. Znikła w ciemności, ale postanowił ją gonić. Wtedy dotarł do centrum..
- Ah, a więc po to wykradłaś męskie zarodki z laboratorium.
- Tak. Gdybym zmieszała geny z człowiekiem i została przez niego zapłodniona wyszła by niekompletna wersja, bardziej przypominająca mnie, nawet słabsza. Próbowałam już tego, ale zabiłam mój pomiot. Był patetyczny. Potrzebowałam oryginału.. wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem tylko naczyniem, żeby stworzyć go. Możesz mnie osądzać, gdyż jest we mnie ta człowiecza część. Mogę być zła, ale nie on. On nie ma pojęcia, on musi jeść. To dla niego zwykła rzecz. Z resztą to nieważne, on zniszczy was wszystkich.
Za jej plecami znajdowała się wielki potwór. Jego rozmiary rozszerzały się, tak właściwie to niedawno się narodził. Ta sprawa była bardzo świeża, ale już zyskał wystarczająco siłę, żeby poradzić sobie z przeciwnikiem. Przypominał kupę mięsa jakiegoś obcego organizmu leżącego na ziemii. Był ogromny i zwiększał się, w końcu nie mieścił się w jaskini i zniszczył górną część góry w której się znajdowali. Do środka zaczęło wpadać coraz więcej światła. Dziwne warki i ryki, pierwsze dźwięki przebudzonej do życia kreatury.
- A więc pozwolisz mu spowodować katastrofę, mimo, że jest w tobie ta ludzka cząstka?
W odpowiedzi usłyszał ironiczny śmiech. Ha--hahahahaha.
[- Nie rozśmieszaj mnie. On bardziej przypomina mnie niż ty. Miałam to w sobie od początku. Tą niezaspokojoną potrzebę rozmnożenia się i przedłużenia gatunku, wyparcia was stąd, potrzebę zabijania, wyeliminowania was, podbicia. Wygląda na to, że takie są cechy ich rasy. On jest taki sam, służymy jednemu celowi. Bardziej zrozumiem go niż was i wasz zgniły świat. Muszę przyznać - w taki sposób mogę dać upust mojemu gniewowi. Całe życie spędzone w laboratorium pod obserwacją. Samotność, wyobcowanie. Nie miałam nigdy życia, nie byłam nigdy człowiekiem, sami mnie stworzyliście. Przez większość czasu bestia wewnątrz mnie była klątwą, zwłaszcza wtedy, gdy zabiłam doktora.. Nie mogłam na nic poradzić, nie chciałam być taka. Ale teraz wiem, że to jest moje zbawienie. Przez to jestem silna.
W jego rękach pojawiło się RPG. Wystrzelił pocisk ale na nic to się nie zdało, gdyż wybuch rozpoztarł się po powierzchni. Spenetrował nieco bestię, ale była ona za duża, by przejąć się takim wybuchem. Nie udało mu się przebić i uszkodzić jej organów. Ale wydarzyło się coś gorszego - rozległ się ryk i wręcz demoniczne oczy bestii spojrzały się na niego. To rozwścieczyło bestie, której niezliczone odnóża poszybowały w jego stronę. Musiał uciekać i była tylko jego droga - na górę. Rozpędził się i zaczął wskakiwać po ścianie w stronę promieni słonecznych. Wszystko poleciało za nim, przywołał Uzi. Nie było czasu na dodatkowe czary, po prostu wypruł cały magazynek, powstrzymując niektóre czułki przed dosięgnięciem go. Znalazł się na górze, ale jej dziecko również zaczęła wyciągać się z jaskini. I tak musiałoby się wydostać, żeby zmierzyć potem w stronę miasta..
Mężczyzna w czerwonym szaliku tylko stał w oddali, niezważając na trzęsącą się ziemię i okropne ryki. Stworzenie znalazło się już na górze i trzeba było przyznać, że była niepokojących rozmiarów, ale to pewnie tylko zalążek tego, czym mógł by się stać. Jego matka również tam się znalazła i dojrzała przeciwnika stojącego w oddali. Hmm, głupiec - to był jej komentarz.
Target: Tracked
Missiles: Prepared
Air Raid: Launched
Miał dostęp do wszelkiej broni znanej ludzkości.. Niewiadomo czy przyleciały z pobliskiej bazy wojskowej czy były to jakieś upiorne samoloty-widmo. Nad nimi przeleciało 5 myśliwców. Było dokładnie 20 rakiet - każdy wystrzelił po 4 rakiety typu powietrze-ziemia. 20 nastepujących ułamki sekundy po sobie potężnych eksplozji. Sam musiał się ewakuować, żeby nie być w zasięgu rażenia wielo-kilogramowych bomb. To był koniec egzystencji kosmitki i jej dziecka.. Jaka zuchwała, ale próżna próba. Gdy odchodził przypomniało mu się, że zapomniał jej powiedzieć jednej rzeczy. On sam prawdopodobnie nie był człowiekiem. Czasami wspomnienia w snach pokazywały mu jego poprzednie życie, gdy był wolnym bytem podróżującym po kosmosie, dopóki nie zreinkarnował się na Ziemi, chcąc doświadczyć fizycznego życia. Ale to było dawno temu i zapomniał już o tym. Widocznie spodobało mu się tutaj. Nie różnił się niczym od zwykłego człowieka.
------------------------------------------------------------------------------------------
Historia Kaynetha jest naprawdę bardzo pokręcona - tak właściwie to podczas swojego życia raz już umarł, ale nie można tego do końca liczyć. Gdy był małym dzieckiem pewne wydarzenie miało na niego bardzo duży wpływ. Jako jedyny przeżył szaleńczą masakrę w pewnej szkole.. Czując pewną odpowiedzialność, za to że to akurat on, a nie ktoś inny czuł w swoim życiu potrzebę zapobiegania tego typu wydarzeniom. To na nim ciążyło, ale jednak o jego życiu zadecydowało co innego - został uratowany nie przez zwykła policję, ale przez sekretną agentkę. Ona nauczyła go magii, miał do tego szczególne predyspozycje i większą ilość magicznej energii. Znalazł się w gronie najemników. Zyskał przyjaciół, którzy podziwiali jego wolę walki z tymi, którzy byli źli.
Mimo, że miał paru bliskich przyjaciół, kochającą matkę ( tą, która go przygarnęła) i spełnioną miłość jego życie nie było idealne. Nie stał się bohaterem, stał się kryminalista. Działał ponad prawem i czasami działał przeciwko rządowi. Jego przyjaciele zaczęli się go bać "Myślałam, że pomógł mi ponieważ troszczył się o mnie, ale boje się, że gdybym zrobiła coś złego to znalazłabym się martwa". Dlatego postanowili wydać jego działalność policji. Powiedział im o pewnej akcji. Gdy na nią wyruszył, o wszystkim została powiadomione organy państwowe. Kiedy na miejscu rozległa się strzelanina, zobaczył nad sobą helikoptery i syreny policyjne. Wiedział, ze to był koniec, był poszukiwany za zabicie dostojnika państwowego, dlatego postanowił na ostatnie poświęcenie - stała za nim bezbronna osoba, a broń bandyty właśnie była wcelowywana w niego. Mógłby tego uniknąć, nie mógł uratować każdego, ale nie zrobił tego. Przykrył ciałem tę osobe i zginął. Jednakże wtedy ziemia była w poważnych tarapatach - dziwne wydarzenia, powracający bogowie. W umyśle ludzkości powstało wyobrażenie i marzenie o silnym bohaterze, który ich ocali. Przez wolę ludzkości zostało mu dane nowe ciało, a jego umiejętności zostały wzmocnione, ale raczej był to jednorazowy kontrakt i nie był nieśmiertelny. Wszyscy myśleli, że umarł. Został zapomniany, jego wygląd nieco się zmienił. Mimo tego, nie stał się jakimś bohaterem. Raczej wytrenowanym zabójcą, który eliminuje zagrożenie, gdy takowe się pojawia - na takich zasadach mógł ponownie cieszyć się życiem. Podpisał pewnego rodzaju kontrakt ze światem, dzięki któremu mógł bronić ludzkość.