Imię i nazwisko: Wade McCarty
Pseudonim: Winchester
Rasa: Człowiek
Miejsce pochodzenia: USA, Teksas, Blackstone
Wiek: 43 lata
Frakcja: Neutralna
Wygląd:
Wysoki, postawny mężczyzna o przyjemnej, acz nie powalającej twarzy, choć bywają kobiety uznające go za przystojnego. Mimo swojego wieku trzyma się całkiem dobrze, co zawdzięcza głównie ciężkiej pracy, którą zmuszony był wykonywać niemal od dziecka. Ma mocno zarysowane mięśnie, szerokie braki i silne nogi. Nie brak mu typowo męskich cech, jak na przykład owłosiona klatka piersiowa. Od blisko dwudziestu lat nie zgolił brody, choć minęły już czasy, w których chlubił się jej długością. Aktualnie preferuje bardziej wygony, krótki, acz gęsty zarost, przycinany w różnych fantazyjnych odstępach.
Twarz ma dość regularną z cienkimi ustami, prostym nosem i grubymi brwiami, które podkreślają stosunkowo blisko osadzone oczy. Spoglądając na niego można odnieść wrażenie, że życie dało mu w kość... Dzieje się tak prawdopodobnie przez siateczkę misternych zmarszczek oraz opadające zewnętrzne kąciki oczu.
Na całym jego ciele można dostrzec zadrapania czy niewielkie blizny. Większość z nich nie została spowodowana jakimś szczególnym wydarzeniem, ot na przykład drobną bijatyką czy niefortunnym wypadkiem podczas polowania.
Daleko mu do zachowań metroseksualnych, w domu bowiem panował kult 'prawdziwego mężczyzny'. Mocno podkreślano odrębność pomiędzy dwoma płciami i to co babskie zostawiano kobietom, zajmując się głównie typowo męskimi zajęciami. Pod tą zasadą Wade nie tylko nauczył się odpowiedniego zachowania, ale przede wszystkim nabył mocny szkielet rozumowania na którym opierał całe swoje rozumowanie. Tym sposobem trudno zobaczyć go w odzieży promowanej przez domy mody biegnące z duchem czasu czy chociażby te skierowane do miastowych ludzi.
Zazwyczaj ubiera się prosto, raczej w ciemnych kolorach. Będąc u siebie zwykły był nosić luźne flanelowe koszula, preferował także te płócienne. Rzadko można było go uświadczyć w t-shirt'ach czy dresach, a odkąd skończył szkołę nie nosił krótkich spodenek. W chłodne dni zarzuca na siebie ciężki, skórzany płaszcz z ciemnobrązowej skóry, sięgający łydek ewentualnie czarną, podbitą futerkiem kurtkę.
Nigdy nie rozstaje się ze swoim kapeluszem.
Charakter:
Trudno mówić o tym, jaki jest naprawdę. Niewiele bowiem mówi, a już w ogóle o swojej przeszłości. Nie szuka przyjaciół i zupełnie ignoruje fakt, że chcąc czy nie często zraża do siebie ludzi. Ma dość specyficzne... Ciężkie poczucie humoru. Nie walczy ze stereotypami i najpierw określa człowieka po tym, jak go widzi. Uważa, że człowiek na szacunek powinien sobie zasłużyć, dalekie są u więc jakiekolwiek umizgi do nieznajomych, acz wydających się użytecznymi, ludzi. Twardo jednak stąpa po ziemi i ma świadomość, że niekiedy lepiej jest coś przemilczeć czy po prostu stanąć w cieniu, niż dać się zamordować pierwszemu lepszemu psychopacie.
Rodzice wpoili mu pewne zasady, na których zbudował swoją moralność. Największymi wartościami są dla niego honor, ojczyzna oraz odpowiedzialność. Z wiekiem nauczył się panować nad swoimi wybuchami złości, choć dalej płynie w nim gorąca krew McCarty'ch i nie stroni od bitki, choć zrażają się one już dużo rzadziej.
Do kobiet podchodzi z szacunkiem, acz nie brak mu także pewnej pobłażliwości. Ma świadomość, że zdarzają się panny, które mogą sobie poradzić z niejednym dorosłym chłopem, natomiast pozwala sobie czasem na taką protekcjonalną dziecinadę.
Skupia się głównie na wyznaczonym celu. nie stroni jednak od błahych rozrywek, takich jak alkohol, polowanie czy karty. Od niedawna zaczął także (z pewną dozą nieufności) oglądać coraz więcej filmów.
Lubi ludzi z zasadami i mierzi go chaos, którego ma wrażenie, coraz więcej na świecie. Nieprzewidywalność uważa za największe niebezpieczeństwo i wystrzega się go jak ognia.
Bliska jest mu jedna zasada wielokrotnie powtarzana, przez jego ojca, a która w ostatnim czasie stałą się niemal jego mantrą.
"Czasami mężczyzna musi zrobić to, co zrobić musi."
Umiejętności:
Jest świetnym jeźdźcem, oraz znawcą koni i ich hodowli.
Od dziecka ćwiczone i pielęgnowane przez ojca umiejętności strzeleckie.
Znajomość indiańskiego narzecza Mescalero, co pozwala mu mniej więcej porozumiewać się w języku większości indiańskich plemion wywodzących się z grupy Apaczów.
Świetnie radzi sobie w terenie i doskonale radzi sobie z przetrwaniem w niegościnnych warunkach.
Moce:
Potrafi wytwarzać, a także kontrolować ogień, nadawać i zmieniać mu kształt oraz wielkość.. Im jednak płomień jest większy tym mocniejszej koncentracji potrzebuje, a także tym bm większe zmęczenie odczuwa potem. Sam jest niewrażliwy zarówno na wysokie temperatury, jak i sam żywioł.
Broń: Colt P1841 SAA Revolver , sztuk dwie
Ekwipunek: Dokumenty, pieniądze, zapałki i paczka fajek.
Historia:
Wade urodził się jako pierwsze dziecko Jamesa i Anny McCarty, dwa lata później na świat przyszła jego siostra Martha, a rok po tym wydarzeniu kolejna dziewuszka Charlie. Jako dziecko nie przejawiał żadnych mocy , dziwne rzeczy zaczęły się dziać dopiero po ukończeniu dziesiątego roku życia. Na początku trudno mu było zapanować nad niekontrolowanym wzniecaniem ognia, nad czym regularnie pracował z ojcem. trzeba przyznać, że James McCarty nie skakał z radości na wieść, że jego dzieciak nie jest normalny,na początku rozważał także czy aby nie jest to jakieś opętanie, ostatecznie jednak swoich pierworodnych nie oddaje się na lincz, co z pewnością mógłby mieć miejsce gdyby niezwykłe moce wyszły poza ich rodzinę. Szczęśliwie odludne położenie ich domostwa, oraz ogromne pastwiska które oddzielały jego rodzinę od miasta pozwoliły utrzymać sekret. Ostatnie niekontrolowane podpalenie miało miejsce pięć lat po otrzymaniu tego niesamowitego daru, gdy chłopak kłócił się z Marthą (o prawdopodobnie zupełnie bzdurną rzecz). Skrawek spódnicy siostry zaczął płonąć, co skończyło się paskudnym poparzeniem na łydkach. I choć do tej pory jedynym śladem po tym wydarzeniu jest niewielkie przebarwienie na jej skórze, mężczyzna do tej pory czuje się winny. Prawdopodobnie nie miałoby to aż takiego znaczenia, gdyby po ugaszeniu pożaru, jego ojciec (a trzeba wiedzieć, że nie był zwolennikiem bezstresowego zachowania) nie sięgnął po pas i nie zlał (skądinąd całkiem dorodnego wtedy młodzieńca), tak mocno że przez kolejne kilka dni nie pojawił się w szkole, a przez tydzień nie mógł wsiadać na konia.
McCart'owie zajmowali się hodowlą koni rasy Appaloosa, co nie jest zadaniem łatwym, acz ze wszech miar przyjemnym. Od dziecka Wade czuł smak ciężkiej pracy jak nikt doceniał satysfakcję, którą daje dobrze wykonana robota. Dni mijały mu na obowiązkach przeplatanych zabawą, nauką (choć głównie na drodze do odległej szkoły), oraz przyjemnościami. Jedną z takich przyjemności były chwile spędzane z ojcem sam na sam. Jako jedyny potomek musiał opanować sztukę obchodzenia się z bronią palna, ot chociażby po to aby móc bronić swojej rodziny. Nauka okazała się owocna, do tego stopnia że zaowocował przydomkiem jaki przylgnął do młodzika. Wszystko ogranicza się jednak do pewnego dnia (chłopak liczył sobie wtedy bodaj osiemnaście lat) w której pewien (warto dodać, że pijany) zalotnik nachodził , przyznać trzeba urokliwą, Marthę. Wade rozeźlony do granic możliwości chwycił zabytkowego Winchestera 1200 z 1969 roku i popędził zalotnika oddając dwa ostrzegawcze (acz niebywale bliskie) strzały. Ponieważ całe Blackstone nie było duże, wieść szybko się rozniosła.
Mniej więcej w tym samym czasie dane mu było bliżej poznać Annę Thorn, siedemnastoletnią Indiankę z plemienia Lipan, która przyjechała do Teksasu z Nowego Meksyku. Wade był nią niezwykle zauroczony, choć nigdy nie dowiedział się dlaczego jej rodzina wyjechała z rezerwatu, mimo że dalej praktykowali swoje religijne obrzędy. Jej indiańskie imię brzmiało Matoaka, co jak tłumaczył znaczyło Białe Piórko. Anna okazała się być spełnieniem marzeń i ucieleśnieniem ideałów chłopaka. Ojciec jednak nigdy nie pochwalał tej znajomości, co znacznie utrudniało pielęgnowanie tej młodzieńczej miłości.
Los sprawił, że mając dwadzieścia trzy lata Sarah McDowell zaszła w ciąże z młodym MCarty'm. Nie była to tragedia, bo młodzi za sobą przepadali, natomiast ta jedna chwila zapomnienia sprawiła, że już nigdy więcej nie zobaczył Białego Piórka. Dziewczyna rozpłynęła się jak we mgle...
Młodzi pobrali się , lecz nawet to złudne szczęście nie trwało długo. Urodziwszy syna, któremu Wade nadał imię Thomas, Sarah zaczęła podupadać na zdrowiu. Gdy chłopczyk skończył cztery lata kobieta zmarła. Po takim ciosie mężczyzna zamknął się w sobie skupiając gównie na wychowaniu syna. Przyznać trzeba, że nie poradziłby sobie bez wsparcia rodziny. Mniej więcej dwa lata temu, gdy uznał że Thomas jest już na tyle samodzielny, wysłał go do swojego rodzinnego domu, a sam ruszył na poszukiwanie pięknej Indianki, która do tej pory tkwi w jego sercu niczym zadra. Pierwsze tropy prowadził do rezerwatu w Nowym Meksyku, lecz znalazłszy się tam odkrył, że dziewczyny nie ma tu od co najmniej dziesięciu lat. Wodzony więc z miejsca na miejsce, szukając najmniejszego śladu podróżuje, stawiając sobie za cel odnalezienie dawnej miłości i wyznanie jej wszystkiego czego kiedyś bał się powiedzieć,a do czego potrafił już przyznać się nawet przed własnym ojcem.