Imię i nazwisko: John Serpent
Pseudonim: Necameleon/ Ben Hat (fałszywe imię)
Rasa: Człowiek
Miejsce pochodzenia: USA, waszyngton
Wiek: 39
Frakcja: Dobry
Wygląd: Johnowi budowy jego ciała pozazdrościłby niejeden atleta. Pomimo posiadania muskułów całkiem rozsądnej wielkości, wciąż wydaje się być szczupły i zwinny. Dodatkowo jego sylwetkę podkreśla przylegający do ciała kombinezon, który zwykle chowa pod cywilnymi ubraniami. Ów jest zwieńczony maską z identycznego materiału, przez którą nie da się wyczytać żadnych detali z jego twarzy. A tej nie można oskarżyć za bycie nie wiadomo jak brzydką. To bardziej męska uroda, z twardymi rysami, zmęczonymi oczyma i wąskim podbródkiem. Jego długie włosy, jak i broda, która bardzo rzadko widuje się z maszynką do strzyżenia, są ciemnobrązowe.
Charakter: Pomimo tego, że zostało mu zapewne jeszcze wiele lat życia, często zachowuje się jakby miał już dość. Nie popełnił samobójstwa tylko dlatego, że sam sobie powiedział, że to opcja dla tchórzy. Odpycha od siebie wielu ludzi (często intencjonalnie, aby do nikogo się nie przywiązywać) swoim cynizmem. Kłóci się sam ze sobą w kwestii tego czy jest pesymistą, czy realistą, zawsze przyjmując najgorszy ciąg zdarzeń za ten najbardziej prawdopodobny. O ile nie może za nic w świecie przypomnieć sobie chociaż jednego pola bitwy na którym walczył, pamięta twarze ludzi, których życie zakończył własnymi rękoma. Stąd pewnie wywodzi się jego niechęć do używania na misjach śmiertelnych technik. Znaczy, tak długo jak nie będzie trzeba, bo o ile nienawidzi odbierać żyć, odebrał już tyle, że i tak pójdzie do piekła, więc równie dobrze może zabrać więcej osób wraz z nim. Cierpi na PTSD, budząc się w środku nocy z twarzą zalaną potem, bo znowu ujrzał twarze towarzyszy, cywili, wrogów z dawnych lat. Łagodzi to zażywając tabletki przeciwbólowe i papierosy. Sam się zastanawia czemu taka mieszanka wybuchowa go nie zabiła. Pomimo tego wszystkiego wciąż ma poczucie humoru, w końcu jakoś musi odciągnąć swoją uwagę od bólu. Najlepiej zna wojnę, lecz także najbardziej jej nienawidzi.
Umiejętności: Wtapianie się w otoczenie, zmiana twarzy (lecz nie głosu, zapachu itp), zna się na walce w zwarciu, podstawowa wiedza militarystyczna, bezszelestne poruszanie się
Moce: brak
Broń: Pistolet z elektryzującymi pociskami i nóż
Ekwipunek: Pistolet z elektryzującymi pociskami, nóż, radio do przekazywania informacji, bomby przylepne, strój z autokamuflarzem
Historia: Młody John zaraz po ukończeniu szkoły dołączył do wojska. Działał tam od wieku 19 lat, aż do swoich 37 urodzin. Znany był z tego, że wiele osób naokoło niego umierało. Przez jakiś rok prowadził normalne życie. Zmieniło się to jednego dnia, gdy po całym mieście jeździły radiowozy na sygnale. Zajmował się swoimi własnymi sprawami w domu, w końcu to nie była jego sprawa. Zauważył w pewnym momencie cień na ścianie. Była to ludzka sylwetka, która zdecydowanie nie była jego. Zamachnął się w miejsce gdzie nieproszony gość mógł się znajdować. Intruz stracił równowagę po tym uderzeniu i cofnął się, ujawniając, że jego ciasny kombinezon miał teksturę identyczną do jego ściany. John wykorzystał okazję i go znokautował paroma ciosami. Gdy ta osoba padła na ziemię, jej strój zmienił deseń swojego materiału na taki przypominający jego dywan. Kostium kopiował każdą powierzchnie której dotknął. Postanowił zabrać ten kostium i związać swojego kolegę. Jednej nocy udało mu się podrzucić go pod komisariat, używając swojej nowej odzieży. Może mu się jeszcze kiedyś przyda? Niewiele osób ma umiejętności jak on. Nie wspominając, że ostatnio mu się strasznie nudziło...