Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Toxin

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Toxin

Toxin


Liczba postów : 71
Data dołączenia : 26/07/2012

Toxin Empty
PisanieTemat: Toxin   Toxin Icon_minitime1Pią Lip 27, 2012 11:23 am

Imię i nazwisko: Patrick „Paddy” Mulligan

Pseudonim: Toxin

Rasa: Człowiek połączony z Symbiontem

Miejsce pochodzenia: Nowy York

Wiek: 30 lat

Frakcja: Były oficer NYPD, Prywatny Detektyw

Wygląd: Mulligan to mężczyzna absolutnie zwyczajny mimo całej swojej niezwykłości. Mierzy całe 188cm wzrostu, zaś jego waga wynosi 98 kg. Wszelkie nadwyżki masy, których można się doszukać w tych wartościach, nie wynikają w żadnym wypadku z nadmiaru tkanki tłuszczowe. Jest to skutek licznych treningów i ćwiczeń, które to zaowocowały rozwojem masy mięśniowej. Twarz Patricka zapewne nie wyróżnia się z tłumu. Można by z pewnością określić go mianem „przystojnego”, jednak zdecydowanie nie wybitnie, ani też ponadprzeciętnie. Bliższym prawdy byłoby stwierdzenie, że jest męski i nie odstrasza swoją aparycją. Oblicze Paddy'ego jest poważne i bez dwóch zdań zdradza wiek detektywa. Szeroka, wydatna szczęka, często (Choć nie zawsze ) pokryta dwudniowym zarostem idealnie komponuje się z szarymi, chłodnymi, stalowymi i zaskakująco dużymi oczami. Całości dopełniają czarne, celowo postrzępione, nastroszone włosy.


Charakter: Paddy, to człowiek „z misją”, którego charakteryzuje silny kręgosłup moralny i niezachwiane poczucie odpowiedzialności. Wieloletnia praca w NYPD skutkująca regularną stycznością z wszelkimi formami zepsucia, dewiacji i korupcji uodporniły psychicznie Mulligana, który nie porzucił swoich ideałów, jednak obecnie nie uważa by obowiązujących przepisy były w pełni wydolne, skuteczne i wystarczające. Patrick zdają sobie sprawę z wszelkich luk i niedostatków prawa, jest skłonny niejednokrotnie nagiąć je lub złamać jeśli sytuacja tego wymaga. W swoich działaniach zawsze kieruje się ogólnie pojmowanym dobrem ogółu, jednak nie przekracza granic, które sam sobie wyznaczył. Nie stroni i nie waha się uciekać do przemocy i rozwiązań siłowych, jednak tak długo jak jest to możliwe, dąży do tego by unieszkodliwić przeciwników w sposób, który nie naraziłby ich na utratę życia lub trwałe kalectwo. Niestety, kiedy emocje biorą górę, a jego kosmiczny kombinezon włącza się do akcji, poziom agresji Toxina gwałtownie wzrasta, a wraz z nią dzikość i chęć zadawania bólu, jednak za taki obrót spraw nie można w pełni winić samego nosiciela Symbiota, bowiem Toxin to istota o wiele bardziej złożona i skomplikowana niż można by przypuszczać, a przewidzenie jego wszystkich zachowań może być niekiedy bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Warto również wspomnieć, że pakt zawarty między Paddym a jego towarzyszem mówi, o tym, że to właśnie Mulligan sprawuje pełną kontrolę i podejmuje wszystkie decyzje z jednym wyjątkiem, bowiem każdej nocy Toxin ma prawo do dwóch godzin szaleństwa, podczas, których to on jest panem sytuacji. Wiąże się to zazwyczaj z uganianiem po ulicach za oprychami i biciem ich zdecydowanie mocniej niż byłby skłonny zrobić to sam Patrick. Niezależnie od sytuacji i stanu emocjonalnego tego zadziwiającego duetu, priorytet pozostaje stały i niezmienny – Bezpieczeństwo niewinnych. To nigdy nie ulega zmianie.


Umiejętności: Mulligan, jako były funkcjonariusz Nowojorskiej Policji przeszedł standardowe szkolenie w zakresie wali wręcz, samoobrony i technik obezwładniających, a stała aktywność i regularne treningi pozwoliły zachować mu pełną sprawność fizyczną dodatkowo wspomaganą jego symbiotycznym kompanem. Potrafi sprawnie posługiwać się bronią palną i prowadzić pojazdy czterokołowe oraz jednoślady. Ponadto jest doskonale zaznajomiony z metodami śledczymi, sztuką dedukcji oraz standardowymi procedurami dochodzeniowymi.


Moce:
• Niewiarygodna siła - udźwig na poziomie około sześćdziesięciu ton.
• Zwiększony refleks, zwinność oraz prędkość poruszania się. Ze zdolności tych może korzystać również nie przyoblekając symbiotycznego kostiumu.
• Zwiększona odporność i wydajność organizmu pozwalająca funkcjonować mu bez snu nawet przez dwie doby, bez jednoczesnego odczuwania przykrych skutków ubocznych.
• Znaczna odporność na ciosy oraz broń białą jak i palną (głównie mały kaliber). Symbiotyczny kostium wzmacnia skórę Mulligana, przyjmując na siebie wymierzone w detektywa ataki.
• Zdolność adaptacji – Symbiotyczny kostium może przybrać formę dowolnego ubrania czy uniformu zależnie od sytuacji i potrzeby nosiciela. Warto wspomnieć, że zazwyczaj przypomina kombinezon noszony przez Spider-Mana, jednak pod wpływem emocji (W szczególności gniewu) zdradza on swoją obcą naturę rozrastając się, zaś maska przybiera formę charakterystycznej dla Symbiotów paszczy wypełnionej ostrymi zębami, w której porusza się długi, ruchliwy język.
• Możliwość poruszania się po pionowych powierzchniach.
• Możliwość produkowania organicznej sieci wystrzeliwanej z nadgarstków lub elastycznych macek umożliwiających przemieszczanie się w powietrzu pomiędzy budynkami. Ograniczana stanem zdrowia oraz tym, jak wiele zostało już jej użyte - gdyż to w końcu część Toxina.
• Pajęczy Zmysł ostrzegający przed potencjalnym zagrożeniem. W przeciwieństwie do tego posiadanego przez Spider-Mana, nie jest on blokowany przez inne Symbioty.
• Przyspieszona regeneracja - pozwalająca naprawić poważne obrażenia nawet w parę dni.
• Niestabilność formy umożliwiająca manipulowanie formą żywego kombinezonu. Możliwość formowania powłoki kostiumu w taki sposób, by utworzyła niemal dowolną broń mogącą służyć do walki wręcz – Od wielkich pazurów, aż po wszelkiej maści ostrza. Podobnie jak Carnage posiada on również możliwość odłączania niewielkich fragmentów kostiumu, które następnie wystrzeliwuje z dużą prędkością niczym ostre pociski wielkości kciuka.
• Zdolność wyczuwania obecności innych Symbiotów i podążania ich tropem.
• Niezwykła wrażliwość na wysokie temperatury oraz silne ataki dźwiękowe tak charakterystyczna dla tego gatunku.

Ekwipunek:
• Pistolet Glock 19C kaliber 9mm.
• Portfel, a w nim gotówka, dokumenty oraz legitymacja detektywistyczna
• Klucze od biura


Historia:

Lata młodzieńcze, oraz znaczna część życia dorosłego Patricka, mimo iż z pewnością w znacznym stopniu interesująca, nie ma znaczenia dla tej opowieści, więc pozwolę ją sobie pominąć. Wszystko, co wiedzieć musi czytelnik to to, że Mulligan był mężem, oraz funkcjonariuszem służącym w NYPD, zaś w niedalekiej przyszłości miał zostać również szczęśliwym ojcem. Paddy, jak zwykli nazywać go przyjaciele i współpracownicy należał do tej nielicznej grupy policjantów, która mimo nacisków środowiska nie podążyła za ogólnie przyjętymi normami i nie pozwoliła wciągnąć się w machinę układów i korupcji. Tak, Patrick był porządnym facetem, jakich coraz mniej w tych trudnych czasach. Pełnienie obowiązków kiedy odstajesz, kiedy wszyscy spoglądają na ciebie jak na potencjalnego kapusia z pewnością nie należy do zajęć łatwych, ani przyjemnych ale Mulligan dawał sobie radę zaskakująco dobrze i pewnie z bożą pomocą dotrwałby do emerytury, gdyby nie nieszczęśliwy zbieg okoliczności, który rzucił go w wir wydarzeń, który to miał zupełnie zmienić jego życie.
Mimo iż prawdopodobnie powinienem mówić tutaj właśnie o Mulliganie, to jednak nie zrobię tego, bowiem by w pełni zrozumieć wydarzenia, które chcę tutaj przytoczyć, muszę skupić się na dwóch innych bohaterach tej historii, czyli Venomie i Carnage'u – Dwóm śmiertelnie groźnym Symbiotom bytującym na ternie Nowego Yorku. Jak powszechnie wiadomo (A może i nie), każdy przedstawiciel rasy, z której wywodziły się kosmiczne kostiumy posiadał zdolność reprodukcji. Pozwalała mu ona na wydanie jednego i tylko jednego potomka. Takim właśnie sposobem zrodził się czerwony Symbiot, będący synem istoty żerującej na Eddim Brocku. Teraz przyszła pora na Carnage'a – To właśnie on miał wydać na świat kolejnego przedstawiciela gatunku: Tysięcznego w linii, jak twierdził Venom. Cóż... Być może sytuacja ta nie prowadziłaby do tak daleko idących zmian w życiu wielu osób, gdyby nie konflikt interesów, który pojawił się właśnie między Venomem a jego synem. O ile ten pierwszy, wyczuwając odmienny stan swojego potomka wykazywał niebywałe zainteresowanie jeszcze nienarodzonym obcym, widząc w nim potencjalnego sojusznika, którego mógłby ukształtować na swój obraz i podobieństwo, o tyle czerwony kostium i sam Cletus Kasady czuł obrzydzenie do rozwijającego się w nim zarodka. Jego szalony, chory umysł pragnął jedynie śmierci nienarodzonej istoty. Carnage w żadnym wypadku nie miał zamiaru dopuścić do narodzin i był skłonny wykorzystać każdą szansę na uśmiercenie swojego dziecka. Szaleniec ogarnięty desperacją, udając się na odludzie zdecydował się zakopać pod ziemią liczący prawdopodobnie na to, że pozwoli mu to zadusić embrion, rozwiązując tym samym problem, jednak... Coś poszło nie tak. Zauważyliście, że w tego typu opowieściach zawsze coś musi pójść nie tak? Więc dlaczego tutaj miało by być inaczej? Tak czy siak, drążąc w ziemi, pogrążony w amoku Carnage musiał natrafić jak się zdaje na rurę z gazem, którą to naruszywszy doprowadził do potężnego wybuchu. Eksplozja wstrząsnęła okolicą dotkliwie raniąc Kasady'ego. Osłabiony, ogłuszony, bezwładnie spoczywający na dnie pokaźnego krateru nie mógł zapobiec już narodzinom, które stały się faktem. Kolejny Symbiot przyszedł na świat. Niestety otrzymane obrażenia i sam poród poważnie osłabiły czerwonego kosmitę i w tamtej właśnie chwili nie miał siły by uśmiercić swojego nowo narodzonego potomka. Nie wiadomo jak potoczyłby się dalsze wydarzenia, gdyby nie pojawienie się na scenie osoby, której prawdopodobnie wszyscy czytelnicy się spodziewali, czyli właśnie Patricka Mulligana, który to pełniąc służbę tamtej nocy, otrzymał wezwanie. Miał sprawdzić przyczynę wybuchu, o którym donosili zaniepokojeni, praworządni obywatele. Jakież było jego zdziwienie kiedy to na miejscu zastał znanego mordercę – Ledwo żywego, zmęczonego i sponiewieranego.
Los sprzyjał Carnage'owi. To była jego szansa. Oto właśnie pojawił się potencjalny nosiciel – Osoba , w której mógłby ukryć swoje dziecko przed Venomem, aż do chwili, w której zregeneruje swoje własne zasoby sił i będzie mógł dokończyć dzieła.
Oczywiście sam Paddy nie był świadomy tego, że właśnie tamtej nocy stał się gospodarzem istoty, która w przyszłości miała stać się jego partnerem, ale nie uprzedzajmy faktów.
Prawdopodobnie gdyby zdawał sobie z tego sprawę nie wróciłby do domu, narażając swoją żonę, nienarodzonego syna oraz siebie samego na to, co miało wkrótce nastąpić.
Venoma nie można łatwo zwieść i oszukać. Śledząc poczynania Carnage'a z ukrycia, dowiedział się kto stał się żywicielem istoty, którą chciał przeciągnąć na swoją stronę. Dyskretnie podążając za policjantem dotarł do jego domu, do którego to wdarł się przez okno w całej swojej potwornej okazałości. Ciężko przewidzieć jak zakończyłaby się ta wizyta gdyby nie Spider-Man, który przebywając w okolicy, zaalarmowany niepokojącymi odgłosami interweniował stając naprzeciwko Czarnego Symbiota. Korzystając z zamieszania, Mulligana wraz z żoną rzucili się do ucieczki opuszczając mieszkanie, jednak tak czekał już na nich Carnage – Jego celem był oczywiście Paddy, a właściwie organizm, dla którego stał się gospodarzem. Pochwyciwszy Patricka oddalił się od placu boju, na którym nadal zmagali się Spider z Venomem. To była idealna okazja by dokończyć to, co nie udało mu się wcześniej, jednak i tym razem jego plany miały zostać pokrzyżowane – Tym razem przez Black Cat, która to również szczęśliwym zbiegiem okoliczności znajdowała się w okolicy. Kotka zajęła Kasady'ego, wystarczająco długo, by dać czas Venomowi na dotarcie na miejsce. Układ sił zdecydowanie nie sprzyjał nadal osłabionemu Carnage'owi. Chcąc czy też nie, musiał się wycofać.
Venom wiedział, że jego syn nie zrezygnuje i będzie podejmował kolejne próby zabicia rozwijającego się Symbiota, jednak monstrum nie miało zamiaru na to pozwolić. Miał plany. Wspaniałe plany, w których nikt nie mógł mu przeszkodzić. Niczym potworny, koszmarny anioł stróż zdecydował się czuwać nad Mulliganem i tym, co ten nosił w sobie.
Na kolejny atak Carnage'a nie trzeba było długo czekać, jednak tym razem spotkanie to miało przybrać zupełnie nieoczekiwany przebieg. Uśpiony do tej pory, młody Symbiot przebudził się manifestując się na Mulliganie, który to przybrał imię , które wcześniej nadał mu Venom – Toxin. Jak szybko okazało się, tysięczny przedstawiciel gatunku wykazywał niebywałą wręcz siłę miotając swoim rodzicem niczym szmacianą lalką i tym samym zmuszając go do kolejnego odwrotu i kolejnej zmiany strategii.
Mulligan przerażony metamorfozą, której doświadczył, bijąc się z myślami, obawiając się o bezpieczeństwo żony i syna, który w międzyczasie zdążył przyjść na świat, nie widział innego wyjścia jak wykorzystać nowo zdobytą moc do uśmiercenia Carnage'a, będąc przekonany, że jest to jedyny sposób na ochronę swoich bliskich. Wykorzystując naturalną zdolność Toxina do wyczuwania innych przedstawicieli swojej rasy, ruszył w pogoń za swoim niedawnym oprawcą. Poszukiwania nie trwały długo, a ich zwieńczeniem była krótka walka, w której Carnage nie miał najmniejszych szans na odniesienie zwycięstwa. Kiedy Toxin miał zadać ostatni cios, uświadomił sobie, że nie jest w stanie zamordować swojego wroga z zimną krwią. Wiedział, że gdyby to zrobił, stałby się jedną z tych osób, które przez całe życie zwalczał. Zdawszy sobie z tego sprawę odszedł, pozostawiając przy życiu pokonanego oponenta.
To zachowanie nie spodobało się Venomowi, który cały czas z ukrycia obserwował przebieg potyczki. Czarny Symbiot obawiając się mocy młodego przedstawiciela gatunku i jego skłonności do zachowań typowych dla znienawidzonego Spider-Mana skłonił go do prawdopodobnie najdziwniejszego sojuszu jaki widział ten świat – Do sojuszu z Carange'm.
Jak oczywiście nietrudno się domyślić to porozumienie musiało nieuchronnie prowadzić do kolejnej walki, w której miała wziąć udział cała trójka Symbiotów. Mody i niedoświadczony Toxin mimo ogromnego potencjału, który w nim drzemał na obecnym etapie rozwoju nie był w stanie efektywnie bronić się przed połączonymi siłami kosmicznych potworów. Przed nieuchronną śmiercią ocali Patricka nie kto inny jak Spider-Man, który raz jeszcze zdecydował się interweniować. To właśnie dzięki jego pomocy było możliwe przepłoszenie agresorów, zaś niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Przynajmniej na razie. Mimo iż Venom i Carnage zostali odparci, to jednak Mulligan wiedział, że jego życie zmieniło się bezpowrotnie. Obawiając się o bezpieczeństwo żony i synka zdecydował się opuścić ich. Nie mógł wytłumaczyć dlaczego to robi. Jego tajemnica nie mogła ujrzeć światła dziennego. Tak było lepiej. Dla wszystkich. Jego nowe niezwykłe zdolności dawały ogromne, niewyobrażalne wręcz możliwości, których nie mógł zmarnotrawić. Jak powiedział Spider-Man „Z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność”.


Ostatnio zmieniony przez Toxin dnia Sob Sie 30, 2014 9:54 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Toxin Empty
PisanieTemat: Re: Toxin   Toxin Icon_minitime1Pią Lip 27, 2012 12:05 pm

Siła fizyczna na poziomie czterdziestu pięciu ton.

Akcept, miłej gry.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
 
Toxin
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Sprawy organizacyjne :: Karty postaci-
Skocz do: