Imię i nazwisko: Frey Wantley
Pseudonim: Evo
Rasa: mutant
Miejsce pochodzenia: Waszyngton, USA
Wiek: 38
Frakcja: złoczyńcy
Wygląd: Evo jest dobrze zbudowanym mężczyzną z pokaźną masą mięśniową. Nie przeszkadza mu to w żaden sposób w byciu zwinnym. Natura postanowiła żartobliwie obdarzyć Freya rudymi włosami. Oh, ile on musiał znosić żartów o rudych. Aktualnie są długie i niczym wodospady spadają po jego ramionach. Wielu ludzi chwali go za jego oczy, jeżeli w ogóle odważą się w nie spojrzeć. Wszystko darzył przenikliwym i analitycznym wzrokiem, którym mógł nastraszyć niejedną osobę. Gdyby ktoś jeszcze nie miał dosyć jego twarzy, mógł spojrzeć na jego całkiem masywny i delikatnie zaczerwieniony nos. Nie był do końca z niego dumny, ale póki nie jest supermodelem jakoś niespecjalnie mu to przeszkadza w interesach. Ciężko powiedzieć cokolwiek o jego uszach, gdyż zwykle zasłaniają je włosy, ale z tego co wiadomo są całkiem spore. To wszystko zwieńcza ruda, a jakże broda, która między włosami gości naprawdę wydatne usta.
Nosi lekką, zieloną zbroję przypominającą te noszone w średniowieczu, choć zmodernizowaną. Jest kuloodporna, wytrzymała i w rękawie chowa się wyrzutnia linki z hakiem, której można użyć do przyciągania siebie do czegoś/kogoś, lub kogoś lub coś do siebie. Jest jeszcze jedna drobna zmiana w stosunku do średniowiecznego ekwipunku. Można zdjąć jej górną część po prostu odpinając klamrę, dzięki której trzyma się jego zielona peleryna z kapturem. Ta funkcja jest przydatna, gdyż jego moce czasami niespecjalnie lubią się z ubraniami...
Charakter: Frey jest zwykle niezbyt otwarty na ludzi, poza spotkaniami “biznesowymi”. Ah tak, jego kochana praca. Pomimo tego, że bycie najemnikiem nie jest tym do czego aspirował od dziecka, ani jego celem, nieziemsko się do tego przykłada. Jest po prostu pracoholikiem. Studiował cel, miejsce akcji i planował tygodnie przed akcją. W końcu nie znał wielu rzeczy poza jego zawodem. Jego gadka nie należy do najdelikatniejszych, często nie ma cierpliwości do ludzi, znaczy się poza misją. Jego największym zainteresowaniem są przyroda i średniowieczne bronie.
Umiejętności: Łucznictwo, survival, walka bronią białą
Moce: Jego mocą jest ewolucja, a przynajmniej tak to nazywa. Pozwala mu to na zmianę swojego ciała, by dopasować się do warunków w których się znajduje. Trzeba gdzieś popłynąć, wyhoduje sobie skrzela, chce kogoś podrapać, to wyrosną mu szpony i tak dalej. Jak łatwo się domyślić nie trwa to milionów lat, a kilka chwil. Zmiany nie zostają przy nim niestety na zawsze, bo już dawno ewoluował w istotę idealną. Znikają tak szybko jak się pojawiają, rzecz jasna po pewnym okresie czasu.
Broń: łuk, dwa miecze, wyrzutnia linki z hakiem w rękawie
Ekwipunek: powyżej wymienione, bukłak z wodą, bandaże, kulki dymne, flet
Historia: Frey żył wraz ze swoim ojcem w Nowym Yorku. Jego matka zmarła wcześniej na raka. Mogło to mieć jakiś związek z pracą jego taty, naukowca specjalizującego się w dziedzinach związanych z radioaktywnymi rzeczami. Evo miał w tym czasie jakieś 8 lat. Zawsze interesował się zwierzątkami, co było spowodowane jego matką czytającą mu książki ze zwierzętami w roli głównej. Jednej nocy jego ojciec wrócił z pracy, zalany potem. Na ramieniu miał torbę, która wyglądała jakby mogła pęknąć w każdej chwili, przez ciężar jej zawartości. Ciężko było ocenić co to było. Szybko odnalazł swojego syna w domu i zaczął uciekać wraz z nim. Po chwili jazdy mogli usłyszeć dźwięk syren policyjnych za pojazdem. Szybko dołączyły do nich dźwięki wystrzeliwanej broni. Nagle jedna z opon została przestrzelona i stała się całkowicie bezużyteczna. Szybko wybiegli z pojazdu. Znajdowali się obok zoo. Przeszli przez furtki i kontynuowali bieg. W pewnym momencie, momencie zmieniającym jego życie, usłyszał wystrzał z tej samej broni co przedtem, a potem krzyk swojego ojca. Mężczyzna po przyjęciu strzału upadł na podłogę rozbijając zawartość jego torby. Była to jakaś radioaktywna substancja, które eksplodowała przez szok. Frey przeżył to. Jakim cudem? Okazało się, że urodził się z genem x. Jego mocą była wytrzymałość na radiację. “Była” gdyż ów zmutował, zmieniając całkowicie swoje właściwości.
Następnego ranka stacje telewizyjne nadawały relacje o trzynastu policjantach zabitych kłami i szponami niepasującymi do żadnego zwierzęcia z zoo, w okolicy naczynia zawierającego radioaktywną substancję. Dodatkowo to zapewne przez nią naukowcy odnotowali dziwne zmiany w organizmach zwierząt, niektóre nawet doprowadzające do śmierci słabszych osobników.
Młody mutant obudził się na jakiejś łące. Sam. Jego ubrania były podarte i dziwnie bolała go głowa. Zaczął płakać, pamiętając wszystko tylko do momentu w którym stracił ojca. Usłyszał go jakiś mężczyzna wychodzący z okolicznego baru. Zaproponował mu dom. Okazał się być łowcą nagród. On także posiadał gen x, choć nie był zmutowany jak ten Wantleya. Potrafił odkryć, że ktoś jest mutantem samym spojrzeniem. Przez tę moc stał się tak zwany “łowcą mutantów”, współpracował z każdym kto chciał dla nich źle. Jego broniami wyboru były łuki i miecze. Ba, miał całą średniowieczną zbrojownię pod domem, wypełnioną wszelkiej maści przestarzałym ekwipunkiem. Uznał, że fajnie by było mieć pomocnika. Nauczył go swoich sztuczek i pomógł rozpoznać i opanować jego moce. Po pewnym czasie zaczął zabierać go nawet na misje. Jego sława zaczęła wzrastać. Pewnego dnia nawiedzają ich inni najemnicy z misją zabicia łowcy mutantów. Niestety ich misja jest zakończona sukcesem. Nie udało im się jednak znaleźć jego “pomagiera”. Frey, znany teraz pod pseudonimem Evo, zbił większość z nich, poza jednym. Pobił go i zaczął pytać kto ich nasłał. Jednakże, osoba, którą chciał przesłuchać, popełniła samobójstwo. Wkurzony tym wziął co mu się przyda i spalił ten dom. Wyruszył w świat by znaleźć ludzi za to odpowiedzialnych.