Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Biuro detektywistyczne P. Mulligan

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Toxin

Toxin


Liczba postów : 71
Data dołączenia : 26/07/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Nie Lip 29, 2012 1:52 pm

Biuro detektywistyczne
det. Patrick Mulligan

Biuro detektywistyczne P. Mulligan 1842641303918656large

Biuro detektywistyczne urządzone jest w nieco wiekowym stylu. Nie oznacza to jednak, że są tam wstawione antyki warte tysiące dolarów, wręcz przeciwnie to stare ale zadbane meble. Na dużym biurku znajduje się zdjęcie żony i synka Edwarda oraz wszystkie przydatne akcesoria. Pomieszczenie, które zostało wykorzystane na biuro było pierwszym od drzwi wejściowych na których widniała tabliczka z nazwą biura i osobą prowadzącą. Pokój był lekko przyciemniony, a okna zazwyczaj zasłonięte żaluzjami. Patrick nie lubił posługiwać się komputerem, choć posiadał netbooka, który stał na jego biurku, to mimo wszystko lubił przechowywać dokumenty w formie papierowej w metalowych szafkach. Przeszukiwanie raportów, oglądanie zdjęć czy wracanie do poprzednich spraw było dużo przystępniejsze w tej formie, niżeli w dokumentach tekstowych na monitorze komputera. W pokoju na lewej ścianie znajdowała się skórzana sofa. Na półkach stały medale i odznaczenia, które zdobył podczas służby w nowojorskiej policji. Na suficie wisiał łopatkowy wentylator, którego głównym zadaniem było przełamywanie bariery, którą tworzył gęsty papierosowy dym. W gabinecie pasował wszechobecny bałagan i nieład, gdyż Pat miał już kilka niewielkich spraw, którymi się zajmował. Na prawej ścianie znajdowały się drewniane drzwi, które prowadziły do mieszkalnej części apartamentu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Patrick siedział przy swoim biurku przeglądając różne dokumentacje. Sprawy, którymi aktualnie się zajmował nie były niczym czym chciałby się chwalić: zdrady, niewierni mężowie i jedno wyłudzenie. Wszystko to nie robiło na nim najmniejszego wrażenia. Odkąd połączył się z symbiontem, rozwiązywanie takich spraw stało się dla niego zbyt łatwe. Dlatego po pewnym czasie postanowił wrócić do korzeni i przestać używać zdolności Toxina w swojej pracy.
- Gdybyś mnie użył, byłoby Ci łatwiej - odezwał się młody głos Toxina w jego głowie.
- Nie jesteś mi potrzebny - odparł na głos Patrick. - To by było za łatwe.
- Jedno spotkanie z takim mężulkiem i wiedzielibyśmy dokładnie z kim się p***ył.
- Nie klnij - skarcił Toxina. - Dzieciom nie przystoi.
Patrick musiał go jeszcze nauczyć wielu rzeczy. To wciąż był mały chłopczyk, który niestety przebywając z nim w świecie szumowin i wulgaryzmów szybko uczy się tego typu języka.
- Przepraszam - odparł ze skruchą, a po chwili przerwy zapytał. - Dlaczego to jest złe?
- Co jest złe?
- Zdrada.
- Dlaczego zdrada jest zła? - odparł Patrick, po czym zastanowił się przez chwilę. Przyzwyczaił się już do tego typu pytań, bo pojawiały się dosłownie za każdym razem gdy na piedestał informacji trafiały jakieś nowości. Toxin był ciekawy świata i wiele rzeczy go interesowało, więc i tym razem musiał zaspokoić jego potrzebę wiedzy. Musiał jednak dobrze dobierać słowa, tak aby symbiont mógł zobaczyć tą dobrą stronę. Chciał utworzyć w nim empatię, współczucie i dużo bardziej ludzie emocje.
- Zdrada jest zła. Nie powinno się zdradzać ludzi na których nam zależy. Jak byś się czuł gdybym ja Cię zdradził i zostawił?
Symbiont zamilkł na chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. - Źle...ale nie zrobisz tego, prawda?
- Nie, nie zrobię - uspkoił Toxina. - Te kobiety także się tak czują. Czują się źle, a my musimy im pomóc.
- Rozumiem. Nie zdradzamy!
Patrick wstał od biurka i poszedł do drugiego pokoju nalać sobie kawy. Po kilku minutach miał już pełny kubek i wrócił do gabinetu.
- Nudzi mi się... - marudził Toxin. - Zróbmy coś!
- Nie teraz, pracuję - odparł Pat.
Symbiont zamilkł na chwilę jakby nadąsany. - Chodźmy na jakaś akcję!
Patrick ze stoickim spokojem odpowiadał na nachalność smarkacza. - W nocy.
- Zawsze w nocy. Boisz się, że ktoś nas zobaczy? Myślałem, że mamy to za sobą?
Patrick milczał, lecz Toxin nie przestawał gadać.
- Przecież w dzień też byśmy mogli łapać przestępców, już tak robiliśmy i było super! - mówił podekscytowany. - Mógłbyś być nowym Spider-Manem, albo z nim współpracować. Jesteśmy w tym dobrzy, nikt nam nie podskoczy!
- Zamknij się! Powiedziałem, że wyjdziemy wieczorem, a teraz siedź spokojnie...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Pon Lip 30, 2012 1:11 pm

Zupełnie nagle rozległo się pukanie, bez wątpienia dokonywane o powierzchnię drzwi biura - donośne, pewne, dokładnie trzykrotne, a w dodatku bardzo... Miarowe - w równych odstępach czasu. Dziwniejszym było jednak to, że na zewnątrz nie słychać było przed tym odgłosu kroków; ktoś najwyraźniej poruszał się bardzo cicho. Po pukaniu zresztą też nie można było wyłapać żadnego innego dźwięku, który mógłby wskazywać na obecność człowieka na korytarzu...
... Prawdopodobnie dlatego, że tuż po otworzeniu drzwi można by się było przekonać o tym, że żadnej osoby już tam po prostu nie ma. Cóż, pukający musiał więc być nie tylko bezgłośny, ale i bardzo szybki - i z jakiegoś powodu zależało mu na tym, aby nie być widzianym. Właściwie to był na tyle ostrożny, że nie pozostawił po sobie nawet zapachu...
Tak; przestrzeń za drzwiami nie posiadała w sobie w tej chwili żadnych żywych istot, a przynajmniej nie takich rozumnych, gdyż okazjonalna mucha mogłaby się jednak trafić, lecz za to na podłodze leżała okryta czerwonym papierem paczka. Miała kształt prostopadłościanu o wymiarach mniej więcej pięć na piętnaście na trzydzieści pięć centymetrów. Siłą rzeczy - co dość oczywiste - nie miała na sobie żadnych oznaczeń pocztowych; z całą pewnością została dostarczona przez kogoś osobiście lub może przy pomocy wynajętej w tym celu osoby. Poza tym nie wyróżniała się niczym szczególnym. Adres biura został na niej wypisany starannie, odręcznie, lekko pochyłym stylem.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Toxin

Toxin


Liczba postów : 71
Data dołączenia : 26/07/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Pon Lip 30, 2012 2:48 pm

W gabinecie rozszedł się dźwięk donośnego pukania. Po trzecim uderzeniu Patrick podniósł wzrok i spojrzał na drzwi. - Proszę - powiedział donośnym głosem.
Cały czas siedział za swoim biurkiem i domykał ostatnie sprawy. Po kilku sekundach, gdy nikt nie raczył wejść do biura odsunął krzesło i wstał.
- To pewnie te bachory z parteru - pomyślał.
Pat podszedł do drzwi i otworzył je jednym szybkim ruchem. Wyjrzał na korytarz, lecz nikogo nie zobaczył. W tamtej chwili nawet nie przyszło mu przez myśl aby wykorzystać zdolności symbionta do zidentyfikowania żartownisia. Gdy już miał zamykać drzwi i wrócić ponownie do swojej pracy, spojrzał odruchowo na podłogę. Na zielonej wycieraczce leżała owinięta w czerwony papier średnich rozmiarów paczka.
- Masz urodziny? - zapytał Toxin. - Czy może święta przyszły w tym roku szybciej?
- Raczej wątpię... - odparł.
Patrick podniósł paczkę i obejrzał ją dokładnie z każdej strony.
- Żadnych znaczków, oznaczeń, pieczątek... tylko adres - pomyślał.
Mężczyźnie zapaliła się lampka niebezpieczeństwa. To uczucie, które posiada każdy policjant, ten instynkt, który pozwala dostrzec rzeczy niecodziennie i szybko zacząć poszukiwać poszlak. Zmrużył oczy i wyostrzył zmysły. Wtedy właśnie użył mocy symbionta, próbując wyczuć obecność osoby, która dostarczyła tą paczkę. Nic. Zero. Tak jakby w ogóle nikogo tu nie było, czuł słabe zapachy mieszkańców tej kamienicy, których zdążył już poznać, lecz nic nowego.
Zamknął drzwi nogą i wszedł do gabinetu. Położył paczkę na biurku i przyglądał jej się przez chwilę.
- Co to jest? - zapytał Toxin
- Nie mam pojęcia - odpowiedział Patrick.
Patrick ponownie obudził swoje zmysły. Nie wyczuwał żadnych zapachów, nie słyszał tykania ani innych niepokojących dźwięków. Po krótkiej chwili namysłu postanowił ostrożnie rozpakować czerwoną paczkę...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Pon Lip 30, 2012 3:33 pm

Na pierwszy rzut oka w paczce znajdowała się tylko jedna rzecz - gruba na jakieś pięć centymetrów książka, która z jakiegoś dziwnego powodu sprawiała wrażenie wiekowej... Mimo tego, że wydawała się być w świetnym stanie. Być może odczucie to brało się z tego, że oprawiona była w czarną skórę, na której brakowało jakichkolwiek napisów. Fakt ten raczej nie wynikał z tego, że starły się one z czasem - prawdopodobnie po prostu nigdy ich tam nie było. Tom przepasany był skórzanym paskiem, który wieńczyła złocista klamra - prawdziwie złota zresztą i delikatnie zdobiona motywem trudnych do jednoznacznego zidentyfikowania liści.
Dopiero po chwili zauważyć się dało drugi element zawartości pakunku, a było nim dość długie pawie pióro. Prezentowało się niezwykle elegancko i gustownie, a do tego było bardzo mocno zaostrzone - nienaturalnie wręcz. Jego końcówkę - a właściwie sam jej czubek - ktoś zabarwił lekko czerwienią. Być może było używane do pisania? Lub to po prostu taka ozdoba, kto wie?
Po otworzeniu księgi szybko można się było zorientować, że jest ona praktycznie pusta. Na cienkich i delikatnych kartkach - potęgujących jeszcze dodatkowo wrażenie starości tego przedmiotu - nie było w zasadzie żadnej skazy... Poza pierwszą stroną. To na niej właśnie widniało jedno, jedyne słowo, a brzmiało ono: "Cavē".
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Toxin

Toxin


Liczba postów : 71
Data dołączenia : 26/07/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Pon Lip 30, 2012 4:31 pm

Książka. W czerwonej paczce znajdowała się oprawiona w czarną skórę dość wiekowa księga. Dłonie Patricka oplotła cienka warstwa symbiotycznej tkanki. Teraz gdy był połączony z Toxinem, nie musiał używać gumowych rękawiczek aby uniknąć zostawienia odcisków placów. Ktoś musiał to zapakować i była duża szansa, że nie zabezpieczył się odpowiednio. Zawsze trzeba brać taką ewentualność pod uwagę - nauczył się tego w policji i nadal to stosował.
Mężczyzna wyciągnął księgę z pudełka, wtedy dostrzegł, że na dnie leży coś jeszcze. Chwycił za pióro i spojrzał na nie, wystawiając je na wpadające światło przebijające się przez żaluzje. Pióro było bardzo eleganckie i wyglądało na drogie. Metalowa końcówka była zabarwiona na czerwono. Takiego pióra musieli używać nasi przodkowie gdy spisywali swoje myśli na papierze.
Patrick wyłożył te dwa przedmioty na biurku, po czym usiadł przy nim.
- Co to jest? - zapytał zaciekawiony Toxin.
- A Ty gdzie byłeś? - zapytał Patrick zdziwiony, że jego towarzysz nie odzywał się dłuższą chwilę. - To było w tej paczce.
- Nie muszę ciągle tutaj być - powiedział lekko oburzony. - Książka? Dostałeś książkę? O czym jest?
Dziesiątki pytań to była normalność. - Zaraz się przekonamy.
Patrick chwycił za złocistą sprzączkę i wysunął z niej skórzany pasek. Uchylił okładkę i spojrzał na pierwszą stronę. Z zaskoczeniem przyglądał się temu co tam zobaczył. Jedno słowo "Cavē" i nic więcej. Lekko zdenerwowany tą farsą, przejrzał szybko pozostałe strony. Pusto. Żadna ze stron nie była zapisana nawet w najmniejszym stopniu.
- Co to ma być? - odparł w złości.
- Może ktoś chce abyś napisał własną książkę - dorzucił pięć groszy Toxin.
Patrick uniósł wzrok do góry, tak jakby chciał spojrzeć na siedzącego w jego głowie bękarta i zabić go samym spojrzeniem.
Odłożył otwartą książkę i położył na niej pióro. Zaczął się im dokładnie przyglądać. Próbował obmyślić jakiś początkowy schemat. Najpierw pojawia się osoba, której nie idzie wykryć żadnymi zmysłami. Ta sama osoba lub siła lub cokolwiek to było, zostawia na jego wycieraczce paczkę, bez żadnych oznaczeń - poza adresem jego mieszkania. To bardzo go zaciekawiło i zatrzymał się na chwilę. Skoro adres został wypisany, przesyłkę musiał przynieść jakiś posłaniec. Tak więc nadawcą był zupełnie ktoś inny. Ta myśl donikąd nie prowadziła, ale uwaga była warta zapamiętaniu. Wiedział, że będzie musiał zabrać te dwie rzeczy do policyjnego laboratorium i dokładnie je sprawdzić. Na szczęście miał tam jeszcze kilku znajomych, którzy zrobią to dla niego po starej znajomości.
Zanim jednak opuści swoje biuro, zamierzał sam zbadać te dwie rzeczy. Zasłonił żaluzje i wyciągnął z szafki po prawej stronie biurka niewielką lampkę ultrafioletową. Zaczął dokładnie sprawdzać strony książki, jej okładkę oraz pióro.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Pon Lip 30, 2012 5:17 pm

Ultrafiolet nie wykazał dosłownie niczego na stronicach księgi - były one czyste jak łza. Jasnym było, że nikt nie dotykał jej wnętrza, a przynajmniej nie bez odpowiednich rękawiczek, ani też nie użył niewidzialnego tuszu do zapisania w środku czegokolwiek.
Na okładce ujrzeć można było już jednak pewne ślady - i to całkiem satysfakcjonujące - a mianowicie przede wszystkim odciski palców, lecz również i... Plamy, które musiały zostać wyczyszczone na tyle dobrze, że w normalnym świetle pozostawały zupełnie niezauważalne. Trudno powiedzieć co dokładnie je pozostawiło.
Pióro z kolei zostało przetarte tak, że żaden z obecnych na nim śladów nie był wystarczająco wyraźny. Ktoś na pewno je trzymał, tyle było oczywiste, ale wszelkie informacje zostały zamazane. Zresztą z takiej powierzchni i tak dość trudno byłoby je pobrać i odpowiednio spożytkować, więc być może nie była to wielka niedogodność...
Podczas gdy Patrick poddawał księgę i pióro oględzinom, na pierwszej stronie - tuż pod "Cavē" - pojawiło się drugie słowo. Tym razem było to "Ludus", wypisane elegancko, pochyle, czerwonym atramentem... A może nie atramentem? Zapachniało metalicznie...
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Toxin

Toxin


Liczba postów : 71
Data dołączenia : 26/07/2012

Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Pon Lip 30, 2012 7:03 pm

Po raz kolejny instynkt Patricka go nie zawiódł. Dokładne oględziny książki pod ultrafioletem ujawniły pewne zabarwienia i plamy. Bardzo delikatne i nawet pod fioletowym światłem mogły umknąć jego uwadze. Pozostawił książkę otwartą na pierwszej stronie, gdyż sprawdzał także czy w miejscu w którym jest napisany tytuł nie odcisnęła się dłoń. Niestety tam, jak i na pozostałych stronach nie widniały żadne ślady ingerencji.
- O czym myślisz? - zapytał Toxin. - Co to wszystko znaczy?
- Tego próbuję się dowiedzieć, Toxin - odpowiedział. - Wygląda na to, że osoba od której wyszła książka czyli nadawca był bardzo uważny. Na stronach nie widnieją żadne odciski palców, dłoni lub innych płynów, które mogłyby wsiąknąć w kartkę.
- Są za to na okładce.
- Tak, lecz wydaje mi się, że to są ślady "posłańca".
Po malutkich sukcesach związanych z oględzinami książki, nadszedł czas na sprawdzenie piórka. Jednakże po kilku chwilach i bliskiemu przyjrzeniu, nic nie znalazł. Odłożył więc pióro na biurku obok książki i spojrzał na pierwszą stronę. Wpatrywał się w nią wzdychając z chwilowej bezradności, kiedy nagle tuż pod tytułem zaczęło wyłaniać się inne słowo. Patrick odsunął się wraz z krzesłem i wstał porywczo cały czas patrząc na kartkę.
- Wow... widziałeś to?! - powiedział podekscytowany Toxin.
- Tak - odparł i podszedł do biurka. - "Ludus" co to znaczy?
- Czy to magia? - Toxin był jak dziecko.
Pat nie lubił korzystać z komputerów i robił to tylko w ostateczności, teraz właśnie była ostateczność. Zalogował się na swoim netbooku i wpisał w google nazwę "Ludus". Poszukiwanie przerwał mu jego towarzysz.
- Czujesz? - powiedział Toxin. - Śmierdzi żelazem!
- Tak, też to czuję - odparł.
Chociaż stwierdzenie nie było dość precyzyjne, to faktycznie poczuli oboje metaliczny zapach. Nie musiał nawet pochylać się nad kartką aby wyczuć, że zapach wydobył się właśnie z tego atramentu. Próba wyśledzenia tak powszechnego zapachu, byłaby wręcz niemożliwa. Wiedział natomiast, że ta książka czym prędzej musi trafić do laboratorium. Odciski, plamy a teraz "to". Schował książkę do zamykanej torebki na dowody, do drugiej włożył pióro, a do trzeciej czerwony materiał. Wszystko to schował do utworzonego z symbiontu plecaka, który pojawił się na jego plecach. Ostatnim rzutem spojrzał na stronę internetową szukając znaczenia słowa "Lubus". Gdy tylko zdobył jakieś informacje, wyskoczył przez okno i momentalnie opleciony przez symbiotyczne macki przemienił się w Toxina.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1Sob Sie 04, 2012 9:50 pm

Moore nie znał jeszcze dobrze Nowego Yorku, dlatego udało mu się dwukrotnie zabłądzić, zanim trafił pod adres małego biura detektywistycznego chwilę przed siedemnastą. Oczywiście odkąd biuro otwarte było do szóstej, nie martwił się wcale. To jest do czasu, gdy odkrył, że nikogo nie ma w środku. Pewnie Mulligan zajmował się detektywowaniem czy cokolwiek robi się w jego fachu. Moore obawiał się takiego rozwoju sytuacji, ale stwierdził, że nie powinien czekać, aż ktoś się łaskawie zjawi. Wyciągnął telefon i znalazł zapisany numer detektywa, który zamieścił w swoim telefonie przed wyjściem, wziął głęboki oddech po czym wcisnął zieloną słuchawkę. Już po kilku sygnałach po drugiej stronie odezwał się męski głos.
- Patrick Mulligan, słucham?
- Alex Moore. Jestem pod pańskim biurem, ale najwyraźniej jest pan zajęty gdzie indziej. Mam dość naglącą sprawę, czy wróci pan w najbliższym czasie? - rzucił Alex siląc się na uprzejmość. Kto wychodzi w godzinach otwarcia?
- Bardzo mi przykro, że musiał się pan fatygować na marne. Wrócę do biura prawdopodobnie za kilka godzin, jednakże to nic pewnego. Jeśli to panu nie przeszkadza, możemy się spotkać na mieście albo u pana?
- Jeśli to przyśpieszy wszystko, to gdziekolwiek panu wygodnie - odpowiedział Alex niecierpliwie.
- Aktualnie jestem na spotkaniu w Bryant Park, więc możemy się umówić właśnie w tam. Pod parasolami z nazwą parku. Niech mi pan wstępnie powie o co chodzi? - naturalne pytanie, którego chłopak się obawiał.
- Właściwie to dlatego chciałem załatwić wszystko osobiście. Słyszałem, że zajmuje się pan... nietypowymi sprawami – rzekł wahając się nieco.
- Nie sądziłem, że dodanie tego “nietypowego” zakresu działalności, będzie miało taki szybki odzew - przerwał mu Patrick.
- Wiem jak głupio to zabrzmi, ale dziś rano znalazłem pod swoimi drzwiami zapakowaną w papier książkę, która, to dość krępujące, wydaje się być w jakiś sposób ponadnaturalna - powiedział niepewnie Moore, czując się jak kretyn. Jego rozmówca zamilkł na chwilę, a Alex oczami wyobraźni zobaczył, jak detektyw może myśleć, czy nie ma do czynienia z idiotycznym żartem. Jak bardzo się mylił.
- Rzeczywiście dziwna sprawa, jaka godzina panu pasuje?
- Jak najszybciej, sprawa jest dość nagląca.
- W takim razie niech będzie osiemnasta.
- Osiemnasta, pod parasolami w parku Bryant - powtórzył na potwierdzenie Alex.
- Świetnie!
- Zapewne pozna mnie pan po białym garniturze. Jak pan wygląda wiem, bardzo ładne zdjęcie. Do zobaczenia zatem.
- Rozpoznam Pana na pewno. Do zobaczenia.
Alex schował telefon i odwrócił się od drzwi. Teraz będzie musiał w przeciągu godziny znaleźć ten cholerny park. Szczęśliwie miał słodki uśmiech, a ludzie kochali wskazywać mu drogę. [z/t]


Powrót do góry Go down
Sponsored content





Biuro detektywistyczne P. Mulligan Empty
PisanieTemat: Re: Biuro detektywistyczne P. Mulligan   Biuro detektywistyczne P. Mulligan Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Biuro detektywistyczne P. Mulligan
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Biuro
» Biuro
» Kancelaria prawna Haris and crew - biuro Baala
» Biuro szefostwa
» Biuro Albatrosa

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: