|
| Korytarze | |
|
+11Melyonem Morningstar Rockslide Łaska Nightcrawler Wandelopa Emma Frost X-23 Rictor Wolfsbane Icarus Loki 15 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Korytarze Nie Lis 27, 2016 8:13 pm | |
| First topic message reminder :Korytarze na parterze prowadzą pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami użytkowymi, które dominują na tym poziomie: od gabinetów, przez klasy, aż po miejsca takie, jak biblioteka czy stołówka. Jedne węższe, inne szersze, dłuższe czy krótsze - do wyboru, do koloru. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Rictor
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 30/12/2015
| Temat: Re: Korytarze Sro Cze 19, 2019 3:15 pm | |
| Po raz drugi w ciągu ostatnich paru dni Rictor zmuszony był udać się do Instytutu - w dodatku w tym samym towarzystwie co ostatnio, czyli z Hijackiem u boku. Ich poprzednia wizyta przebiegła gładko i właściwie tak szybko, jak tylko można tego było oczekiwać, gdy David potrzebował przy okazji załatwić swoją kwestię prywatną - sprowadzić rzeczy ze swojego mieszkania. Najważniejsze jednak, że zostawili Beastowi pendrive z danymi i otrzymali od niego przykazanie, aby wrócić za jakiś czas po wyniki jego oględzin. Bez nich tak czy siak nie chcieli jeszcze podejmować dalszych działań - nie licząc krótkiej rozmowy z klientem - co oznaczało dla nich kilka dni względnego spokoju... Przynajmniej takiego, jaki dało się osiągnąć w siedzibie X-Factor. Teraz natomiast zostali wezwani na to zapowiedziane ponowne spotkanie. Znów zabrali się jeepem, bo w końcu odbywanie części drogi komunikacją miejską i około-miejską nie miało sensu, kiedy resztę musieliby przejść na piechotę... A po krótkim przystanku przy bramie wjechali na teren posiadłości i zaparkowali przed nią. Pewnie mogliby odbić na bok do garażu, ale Ric liczył na to, że ich wizyta przebiegnie szybko i sprawnie. Poza tym... Przejazdu w żaden sposób nie blokowali, więc nie widział problemu. Mężczyzna nie przejmował się również kwestią dzwonienia do drzwi - po prostu sam je sobie otworzył i wprowadził Hijacka do środka. Może i tutaj nie mieszkali, ale uważał, że byli wystarczająco blisko związani ze szkołą, aby nie bawić się w takie uprzejmości. Nie wspominając już o tym, iż był przekonany, że ktoś - poza McCoy'em, bo to oczywiste - tak czy siak musiał sobie zdawać sprawę z ich przybycia. I nie myślał tu tylko o telepatach. Zakładał, że systemy Instytutu najpewniej zidentyfikowały ich przy bramie, więc - jeżeli ktoś pilnował komputerów - ich obecność najprawdopodobniej została odnotowana. Tutaj zaczynały się jednak schody, prawie dosłownie, bo Rictor nie był pewien dokąd powinni się udać. Logika podpowiadała mu, że pewnie prosto do laboratorium Beasta... Znajdowało się ono pod ziemią i co prawda Ric nie miałby problemów z samodzielnym trafieniem na miejsce, ale nie wiedział czy on lub David posiadali do tego uprawnienia. Nie to, żeby przejmował się pozwoleniem lub jego brakiem, ale winda mogła po prostu nie dać im opcji tam zjechać, a to stanowiło już pewien problem. Poza tym McCoy'a mogło tam teraz w ogóle nie być. A nuż czekał na nich gdzieś indziej, ale - pogrążony w jakichś badaniach, lekturze czy innym zajęciu - nie wpadł na to, aby dać im o tym znać... To by Latynosa wcale nie zdziwiło. - Moment - odezwał się więc do Hijacka tuż po opuszczeniu głównego hallu, jednocześnie zatrzymując się w pustym korytarzu. Do windy wciąż mieli stąd blisko, gdyby zdecydowali się jednak spróbować, ale Ric uznał, że wygodniej będzie najpierw skontaktować się z Beastem. W związku z tym wyjął z kieszeni telefon, wszedł w wiadomości i zabrał się za szukanie odpowiedniego wątku, aby zapytać naukowca gdzie powinni się skierować. I ewentualnie jak, jeżeli okazałoby się, iż rzeczywiście powinni zjechać na podziemne poziomy.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Korytarze Pią Cze 21, 2019 7:36 pm | |
| - To wszystko co dziś przygotowałam. Możecie się rozejść. – po wyczerpujących kilkudziesięciu minutach zakończyła wreszcie pierwsze od dłuższego czasu zajęcia. Przez ostatnie tygodnie, nawet bardziej niż zwykle wypełnione aktywnościami drużyny, odwykła od pracy z młodzieżą. Teraz, gdy zdawało się, iż świat chociaż na chwilę się uspokoił i nic nie próbuje go zakończyć postanowiła nadrobić zaległości, i ponownie stać się zmorą tych którzy mieli pecha trafić do jej grupy. Właściwie równo z jej słowami, młodzi uczniowie zaczęli zbierać swoje rzeczy i już po kilkudziesięciu kolejnych sekundach została sama. Westchnęła głęboko czując ulgę z tego, że udało jej się to przetrwać bez większych wpadek i to chyba nawet nie zanudzając podopiecznych na śmierć. Choć ciężko było wyczytać z ich twarzy co tak naprawdę o tym sądzili. Podeszła do swojego biurka, uprzątnęła leżące na nim materiały, które wcześniej sobie przygotowała i schowała je do jednej ze znajdujących się w meblu szuflad. Skończywszy tę część obowiązków, przynajmniej na dziś, mogła już z czystym sumieniem wrócić do swojego pokoju. Miała zaplanowany krótki odpoczynek, a później kolejną w ostatnim czasie sesję w Danger Room. Złapała więc klucze od sali i wolnym krokiem podążyła w kierunku wyjścia. Wychodząc zamknęła za sobą drzwi. Znalazła się na jednym z kilku podobnych korytarzy łączących różne części budynku. Ruszyła w stronę holu, gdzie znajdowały się główne schody prowadzące na piętro, po drodze mijając kilkoro młodych mutantów. Już pokonawszy kilka pierwszych schodków na górę w przejściu po drugiej stronie pomieszczenia dostrzegła kogoś kogo niespecjalnie spodziewała się tu teraz zobaczyć. Cofnęła się więc z powrotem do poziomu parteru i podążyła w kierunku obu mężczyzn. – Z tego co słyszałam jesteś tu coraz częstszym gościem, Ric. Planujesz się zapisać? – żartobliwie spytała będąc jeszcze kilka metrów od Rictora oraz Hijacka. |
| | | Hijack
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 10/09/2017
| Temat: Re: Korytarze Sro Lip 03, 2019 11:17 am | |
| Pierwsza wizyta przebiegła zgodnie z ich przewidywaniami i nawet udało się załatwić szybki transport dla Hijacka, by ten mógł zgarnąć swoje rzeczy z mieszkania. Skoro miał pracować dla X-Factor to lepiej żeby był na miejscu. Później będzie się martwił tym, co zrobić ze swoim niewielkim domkiem. David już za pierwszym razem zrozumiał, że Rictor w Instytucie czuł się niemal jak u siebie. Albo przynajmniej czuł, że miał tu prawo przebywać kiedy tylko mu się podoba. Żadnego dzwonienia do drzwi, zgłaszania swojej wizyty. On sam pewnie by przynajmniej użył domofonu czy dzwonka. Dawno tu nie był, nie licząc ostatniej wizyty, a czas, który tu spędził i tak był dosyć krótki. Nie czuł się w tym miejscu tak pewnie, jak Rictor. Cieszył się więc, że oboje się tu wybrali. Nie wiedział, jakby przebiegła wizyta gdyby sam miał się tu zjawić. Hijack z zaciekawieniem rozglądał się znowu po wnętrzu szkoły, szukając jakichś zmian w wystroju. Lub nowych uszczerbków, dokonanych przez niekontrolowane moce uczniów. Skinął jedynie głową kiedy Rictor odezwał się do niego jednym słowem i wyciągnął telefon. Nigdzie się nie spieszył, razem tu przyszli. Kiedy mężczyzna usłyszał kobiecy głos skierowany do jego towarzysza, obrócił głowę w tamtą stronę by ujrzeć Rogue. Członków X-Men akurat pamiętał całkiem dobrze ze swojego krótkiego pobytu w Instytucie i wiedział, kim jest dziewczyna. Cóż, on sam nie spodziewał się, że jeszcze kiedykolwiek odwiedzi to miejsce. Najwyraźniej z Rictorem było podobnie, patrząc na jej żart. - Dzień dobry. My tylko na chwilę i zaraz uciekamy stąd. - zwrócił się do Rogue. |
| | | Rictor
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 30/12/2015
| Temat: Re: Korytarze Sob Lip 06, 2019 6:36 pm | |
| Rictor był w połowie wpisywania wiadomości, gdy z czynności tej wybił go znajomy głos. Jego palce natychmiast się zatrzymały, a głowa odruchowo się uniosła i lekko obróciła, aby mógł namierzyć wzrokiem jego źródło - i to na dodatek zbliżające się źródło. Ktoś inny na jego miejscu być może poczułby się chociaż trochę upomniany, że tak panoszył się po budynku, w którym przecież nie mieszkał, ani nawet nie pracował, ale nie Ric. On świetnie zdawał sobie sprawę z tego, iż przez Instytut ciągle przewijała się masa ludzi i nie-ludzi, z których niektórzy czuli się w nim jak u siebie w domu... Dlatego nie zamierzał przejmować się bardziej od nich. Albo, cóż, w ogóle. Zanim jeszcze mężczyzna zdążył zareagować na głos, David już zajął się w ich imieniu powitaniem i wyjaśnieniami... W pewnym sensie. Bardzo ogólnymi i tak naprawdę mówiącymi całe nic, ale za to dużo bardziej kulturalnymi, uprzejmymi i zgodnymi, niż zrobiłby to na jego miejscu Rictor... Więc może to i dobrze, że Hijack odezwał się jako pierwszy. Z drugiej strony Latynos był znany ze swojego usposobienia, przez co odnosił wrażenie, że w tym momencie mało kto brał je już do siebie. Pomijając okazje, gdy się o to starał. - Mhm, szybki zwiad, ustalamy kogo jeszcze możemy wam zwinąć, a potem spadamy do siebie. Sam werbunek zostawiamy sobie na następny raz. I może nalot na lodówkę - dorzucił od siebie najzupełniej poważnym tonem, bo nie był w stanie się przed tym powstrzymać. Koniec końców nie tak dawno temu podkradli już ze szkoły Rahne i Lornę, o czym wieści na pewno się rozeszły, jeżeli nie wśród uczniów, to zdecydowanie przynajmniej w gronie samych X-Men... A jeżeli Rictor dobrze pamiętał, to również jakoś w tamtym okresie Madrox wstąpił do Instytutu z oficjalną ofertą zatrudnienia w agencji jego absolwentów. Może przy kolejnej wizycie naprawdę powinni przynieść ulotki, a potem zaszyć się gdzieś, żeby obserwować reakcje mieszkańców. Na przykład w kuchni. Musiała być lepiej zaopatrzona od ich własnej. Nie to, żeby Ric sądził, iż ktoś rzeczywiście miał do nich pretensje, nie tak na poważnie. Mimo wszystko nie byli jedynie pasożytami, nie wpadali do Instytutu tylko i wyłącznie wtedy, gdy czegoś chcieli albo potrzebowali... Ostatnio się przecież przydali. Wtedy, kiedy szkołę zaatakowali kosmici... I dostarczyli X-Men cenne dane. Naprawdę, gdyby się tak nad tym zastanowić, to wychodzili praktycznie na zero. Oni przynosili wieści o liście mutantów, a X-Men załatwiali im transport odrzutowcem z drugiego końca kraju. Symbioza w czystej formie. A skoro już o niej mowa... - Mamy się zobaczyć z Beastem. Nie wiesz przypadkiem gdzie go teraz szukać? - spytał w nadziei na to, iż przy odrobinie szczęścia może jednak oszczędzą sobie dobijania się drogą telefoniczną. Istniała przecież spora szansa na to, że wysłana wiadomość zostałaby przeoczona, jeżeli McCoy był czymś szczególnie zajęty... Mimo wszystko Rictor nie posądzał go o jej umyślne zignorowanie, bo uprzejmość Hanka raczej by mu na to nie pozwoliła, ale nie byłby zaskoczony, gdyby naukowiec zupełnie nie zarejestrował jej przybycia. A wtedy musieliby czekać. Albo błądzić po szkole. Ewentualnie spróbować z windą i prawdopodobnie skończyć wrabiając kogoś uprawnionego w jej obsłużenie. Ta ostatnia opcja w dalszym ciągu wchodziła w grę, skoro mieli pod ręką Rogue.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Korytarze Nie Lip 14, 2019 2:09 pm | |
| - Nikt was stąd nie wygania. Byli uczniowie zawsze są tu mile widziani. Rictor też. – odpowiedziała Davidowi. Każdy kto kiedykolwiek uczęszczał do Instytutu, albo przynależał do X-Men lub którejś z innych istniejących w przeszłości drużyn, czy też na pewnym etapie współpracował z nimi w inny sposób, zawsze witany był z otwartymi ramionami. Nawet jeśli powrót ten miał charakter czysto biznesowy. - Dopóki nie będziecie nam podbierać tych najbardziej wyróżniających się, dopóty nie będę musiała tego zgłaszać pozostałym. Możemy wam za to oddać Jubilee. Nawet wam do tego dopłacimy. – w reakcji na te przekomarzanki kąciki jej ust uniosły się w delikatnym uśmiechu. Pewnie mogliby tak dłużej, ale już od samego początku odniosła wrażenie, że obaj mężczyźni albo na kogoś czekają, albo próbują kogoś odnaleźć. Możliwe więc, że to coś względnie pilnego. – Dobrze was widzieć. – dodała przechodząc już na nieco poważniejszy, lecz w dalszym ciągu przyjacielski ton. I już miała pytać o prawdziwy powód ich wizyty, gdy Rictor ponownie zabrał głos w dodatku poruszając ten właśnie temat. Zupełnie jakby czytał jej w myślach. - Pewnie jest w swoim laboratorium. Ostatnio spędzał tam masę czasu. To wasza sprawka? – zapytała nie chcąc wdawać się w szczegóły. Nie jej sprawa, a jeśli będą chcieli się z nią tym podzielić, na pewno zrobią to bez żadnych dodatkowych nacisków. – Macie odpowiednie uprawnienia? Jeśli nie to mogę was do niego zaprowadzić. Do Hanka i tak pewnie się nie dodzwonicie, zwłaszcza gdy pracuje, a ja akurat nie mam nic innego do zrobienia. – zaproponowała. Właściwie i tak w późniejszych godzinach zeszłaby pewnie na dół, by w ciszy i spokoju zrelaksować się w znajdującym się pod ziemią basenie, a może i zaliczyć krótki trening. |
| | | Hijack
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 10/09/2017
| Temat: Re: Korytarze Czw Sie 01, 2019 3:38 pm | |
| - Jak tak o tym wspomniałeś to chyba jestem głodny. - prawa dłoń Davida powędrowała na jego brzuch i choć wiedział, że Rictor żartował to on na serio chętnie by coś zjadł. Ale teraz byli tutaj w sprawach biznesowych, więc nie powinien myśleć o jedzeniu. Na to będzie miał czas później. W tej chwili powinien się skoncentrować na ich misji. Może Hank będzie miał dla nich jakieś ważne informacje. Ten gość był naprawdę mega mądry. Co zabawnie kontrastowało z jego wyglądem wielkiej stopy. Albo yeti. Nieważne. W każdym razie, w jego przypadku pozory mocno myliły. Czyli X-Factor podkradało studentów z Instytutu. To pewnie był najłatwiejszy sposób na znalezienie mutantów. Mutantów chętnych dołączyć do nich. W końcu nikt raczej nie obnosił się ze swoimi mocami. Chociaż z tego, co ostatnio wyłapał z wiadomości to mutanci mieli mieć lepiej teraz w tym kraju dzięki pomocy przy walce z Sentinelami. Hijack nadal uważał, że byłby tu dużo bardziej przydatny ze swoimi mocami, a zamiast tego spędził cały dzień na pustyni. Cóż, przynajmniej uratowali grupkę dzieci stamtąd. - Póki co zgarnęli tylko mnie. - odezwał się na komentarz Rogue odnośnie podbierania najlepszych uczniów. Do najlepszych to on nie należał, nawet jeśli jego moce miały spory potencjał, o czym wiedział. Na pytanie o uprawnienia wzruszył jedynie ramionami, bo właściwie to nie miał bladego pojęcia. Niby kiedyś tu przez chwile mieszkał, ale po odejściu mogli go wykasować z bazy osób, które miały dostęp do różnych miejsc. Co do Rictora to również nic nie wiedział. Mężczyzna jedynie nie wyglądał na najszczęśliwszego kiedy odwiedzali Instytut. |
| | | Rictor
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 30/12/2015
| Temat: Re: Korytarze Czw Sie 08, 2019 11:31 am | |
| Rictor aż skrzywił się na wizję sprowadzenia do X-Factor Jubilee - choć ramiona spiął przy tym już całkowicie umyślnie. Nie mógłby z czystym sumieniem powiedzieć, że zdolności dziewczyny nie były na swój sposób przydatne, ale... Głównie w walce. A Madrox obstawał przy tym, aby zachowywali się jak profesjonaliści, przynajmniej wtedy, gdy było to możliwe. Mimo wszystko Ric jakoś nie widział Jubes dyskretnie przeprowadzającej śledztwo, badającej poszlaki, przejawiającej jakiekolwiek oznaki subtelności... I to ostatnie nie tylko w zachowaniu, ale i wyglądzie, biorąc pod uwagę jej upodobanie do krzykliwych kolorów. Z drugiej strony zawsze mogła robić za dywersję... Na pewno przyciągałaby spojrzenia. Mimo to mężczyzna był skłonny przed samym sobą przyznać, że może odrobinę przesadzał w tej ocenie. W końcu sam przyjaźnił się z Tabithą, która również nie należała do cichych i spokojnych osób... Ale nie była tak przerażająco pozytywna. Bardziej złośliwa. No i ile w ogóle Jubilee miała lat? Toż to było dziecko... Ostatnim razem, gdy ją widział. Nie, lepiej żeby nie wpadła na pomysł, aby spróbować bycia detektywem. Odpukać. Na szczęście i na to David odezwał się jako pierwszy, choć nie do końca zgodnie z prawdą - ale Latynos w żadnym razie nie zamierzał uzupełniać jego wypowiedzi o Rahne i Lornę. Rogue pewnie tak czy siak o nich wiedziała, podczas gdy jego współpracownik miał prawo nie znać całej sytuacji. Zamiast tego więc Ric odczekał z komentarzami i innymi reakcjami do tego momentu dyskusji, kiedy przeszli już do rzeczy. Z konkretami radził sobie o wiele lepiej. - Pewnie nasza - przyznał najpierw krótko, ale nie zabrał się za wyjaśnianie szczegółów, głównie dlatego, że kobieta już sama kontynuowała temat. Wbrew pozorom osobiście nie miał nic przeciwko podaniu jej większej ilości informacji, choć oczywiście bez danych osobowych i innych delikatnych szczegółów - bo to Madrox na pewno podciągnąłby pod brak profesjonalności... Gdyby się o tym dowiedział. Ale po co ryzykować konfrontację, kiedy tak czy siak mieli dość powodów, aby się sprzeczać - od "kto nie wywalił zepsutych resztek" po "dlaczego park w środku Nowego Jorku pokrył skalny kokon". Kolejne słowa Rogue przynajmniej potwierdziły to, co Rictor sam podejrzewał odnośnie prób kontaktowania się z Beastem przez telefon. Czyli naprawdę ten jeden raz wyjątkowo mieli szczęście, że natknęli się na kogoś kompetentnego. Aż nie był do tego przyzwyczajony... Dla utrzymania równowagi wszechświata w drodze powrotnej pewnie zaliczą stłuczkę. - Będziemy wdzięczni. Wątpię, żebym miał tutaj jakiekolwiek oficjalne uprawnienia i obstawiam, że David podobnie. Poza podstawowymi - ostatnie dwa słowa Latynos dodał po krótkim zastanowieniu, gdyż mimo wszystko za jakąś formę uprawnień można było chyba uznać sam fakt, że systemy obronne posiadłości nie widziały problemu z wpuszczeniem ich na jej teren i do wnętrza budynku. W najgorszym razie byli przez nie rozpoznawani jako sojusznicy, czemu się zresztą nie dziwił. - Więc... Za tobą? - dorzucił, po czym zerknął jeszcze na Hijacka, jak gdyby chciał się upewnić, iż ten nie miał niczego ważnego do powiedzenia. Wątpił, aby było to coś takiego, co wstrzymałoby ich wyprawę do laboratorium, ale na wszelki wypadek dawał mu okazję.
|
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Korytarze Nie Wrz 01, 2019 7:04 pm | |
| - Prawie cały skład osobowy X-Factor był w przeszłości mniej lub bardziej związany z Instytutem. Czy to jako jego podopieczni, współpracownicy, czy też po prostu jako osoby, którym udzielaliśmy gościny. W ostatnich miesiącach chłopaki podebrali nam Lornę oraz Rahne. Domyślam się, że nie miałeś okazji z nimi jeszcze porozmawiać? – wszystko wskazywało na to, że David był naprawdę świeżym nabytkiem w zespole, a dodatkowo Anna nie była pewna kogo mężczyzna mógł poznać podczas swojego krótkiego pobytu w szkole. – Nie wiem w czym tkwi ich siła, ale bez większych problemów regularnie rekrutują w swoje szeregi naprawdę utalentowane osoby. – miała to być zarówno sugestia małej pochwały skierowanej w stronę Hijacka, ale też niejako wyraz uznania dla Rica, Madroxa oraz reszty. We względnie krótkim czasie od podstaw udało im się przecież stworzyć dobrze prosperujący biznes, przynajmniej na ile Rogue mogła powiedzieć, który wciąż odnosił kolejne sukcesy i ciągle się rozwijał. - Rozumiem, że to coś ważnego. Inaczej nie angażowalibyście w to Hanka. Chodźmy więc. Nie każmy wam, ani mu dłużej czekać. – zgodziła się wreszcie także z Rictorem po czym ruszyła w kierunku, w którym znajdowała się najbliższa prowadząca na niższe poziomy winda. Droga nie była długa, wobec czego dziewczyna nie narzuciła przesadnie szybkiego tempa. - Więc? Myślisz, że ostatnie wydarzenie pomogą wam jeszcze mocniej wypłynąć na szerokie wody? – zapytała głównie Rica, chcąc podtrzymać rozmowę, nie wchodząc przy tym w rejony, o których obaj mężczyźni mogli nie chcieć mówić. – Możliwe, że w końcu dokonaliśmy przełomu w relacjach między ludźmi, a mutantami. Choć na wszystko potrzeba będzie jeszcze czasu… – dodała odnosząc się oczywiście do ostatnich wypowiedzi prezydenta, których ten udzielił po straszliwych wydarzeniach związanych ze zmasowanym atakiem Sentineli. Gdy znaleźli się w kabinie windy, Anna wpisała na konsoli identyfikujący ją kod, który otwierał jej dostęp do najgłębszych poziomów pod Instytutem. Wybrała poziom pierwszy i natychmiast ruszyli na dół.
/zt? - myślę, że najlepiej będzie jeśli przeniesiemy się na korytarz na pierwszym poziomie, albo bezpośrednio do lab Hanka. To już pozostawiam wam. |
| | | Hijack
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 10/09/2017
| Temat: Re: Korytarze Czw Wrz 26, 2019 7:06 pm | |
| - Spotkałem Rahne, ale nie rozmawialiśmy o Instytucie tylko o naszej obecnej sprawie. Poza nią i Rictorem nikogo więcej nie zdążyłem jeszcze poznać. - odpowiedział Rogue. Był totalnym świeżakiem w X-Factor, a i w Instytucie nie zabawił jakoś specjalnie długo, więc nic dziwnego, że nie znał zbyt wielu osób. Kojarzył najbardziej tych, z którymi odbywał treningi przez ten krótki czas, który tu spędził. Pewnie z czasem pozna więcej osób. David podążył za Rogue i Rictorem kiedy ci ruszyli z miejsca, przysłuchując się temu, co mówiła dziewczyna. Przełom w relacjach między ludźmi, a mutantami. Pewnie miała na myśli ostatnie wydarzenia. Coś tam czytał na temat tego, że ich prezydent w końcu zmądrzał i nawet odznaczył kilku mutantów. Cóż, może faktycznie teraz będzie już coraz lepiej. Dopóki jakiejś grupce mutantów nie odbije i nie odwrócą sytuacji. Niby chcą być zaakceptowani, a czasem się zachowują, jakby chcieli czegoś wrecz przeciwnego. Mężczyzna awszedł do windy i oparł się o jedną ze ścianek, chowając dłonie w kieszenie i przymykając oczy z ziewnięciem. Ciekawe, ile informacji McCoy będzie w stanie im udzielić. Wiedział, że mężczyzna był niesamowicie mądry. Pewnie był jednym z najmądrzejszych obecnie ludzi.
z/t dla mnie i Rictora |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Korytarze | |
| |
| | | | Korytarze | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |