|
| Riverside Park | |
|
+42Gloriana Luna Maximoff Maximus Alice Carter Sammy Denim Wiccan Kate Bishop Speed Lightningrod Jessica Jones Kalia Jolt Peter Quill Ms. Marvel Scattershot Sentry Smuga She-Hulk Black Widow X-23 Macklemore Skye Miguel O'Hara Alicia Masters Wonder Man Helbindi Loki Psylocke Shadowcat Wabik King Snake Wandelopa Freya Scarlet Witch Quicksilver Akaloon Hiver Echo Alex Nicole Morgana le Fay 46 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Morgana le Fay
Liczba postów : 111 Data dołączenia : 08/06/2012
| Temat: Riverside Park Sob Sie 04, 2012 4:09 pm | |
| |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sob Kwi 01, 2017 11:52 pm | |
| ... ktoś w niego uderzył z lewej strony. Nie wiedział kto - w końcu nie spodziewał się, że ktoś może na niego wpaść, nie? Nic mu się nie stało (dzięki o wzmocniona wytrzymałości i podkręcony refleksie!), chociaż siła zderzenia była dość mocna. Wystarczająco by się przewrócił. Boleśnie wylądował na asfaltowej alejce i przez kilka sekund leżał na niej, aż do momentu gdy usłyszał przy sobie głos koleżanki. - Tak... Wszystko ok... Raczej. Powiedz mi tylko, że ta druga osoba nie ma tosta w ustach - Odpowiedział jej, podnosząc się do klęczek. Jego uwadze może umknęła niesamowita sztuczka nieznajomej, ale zdecydowanie nie jej groźba. - Po takiej groźbie możesz być pewna, że zgłoszę ten wypadek na policję - Odpowiedział własną groźbą. No bo co?! Żadnych przeprosin, na które mógłby odpowiedzieć "Nie, to ja przepraszam, mogłem bardziej uważać", tylko do razu groźby? Nowojorczycy są okropni. Wysadzają ludziom noże w twarze, grożą śmiercią za opowiadanie o głupich zderzeniach w parku. Co dalej? Spełnianie tych gróźb karalnych? Odwrócił się i dopiero przyjrzał się dziewczynie, na którą wpadł, lub może która wpadła na niego. Miała ze sobą deskę. Pewnie na niej jechała gdy się zderzyli. - Może wyjdę na hipokrytę, ale uważaj jak jeździsz, ok? Jego twarz przybrała surowy wyraz. Odgarnął z czoła włosy, które w tym momencie niemal niedostrzegalnie zaiskrzyły. |
| | | Denim
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 18/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Nie Kwi 02, 2017 6:26 pm | |
| Nie spodziewała się takiej reakcji z ich strony. Zdała sobie sprawę z tego, że jej postawa jest absolutnie nie na miejscu. Oboje byli w wieku zbliżonym do niej, a zachowała się jak kilkudziesięcioletnia bandytka. Pięknie. Zrobiła z siebie totalną idiotkę. Opadły jej ręce. Po słowach chłopaka wywnioskowała, że ten nie widział co zrobiła, ale jego koleżanka z pewnością mu później o tym opowie. Super. - Przepraszam...- powiedziała do nich przez zaciśnięte gardło. "Co się do cholery ze mną stało?!" krzyczała na siebie w duchu, bo przez jej lekkomyślne zachowanie naraziła się na beznadziejną sytuację. To było do niej niepodobne. "Co teraz? Może poprostu ucieknę? Albo utopię się w rzece? Po co mam dalej to ciągnąć?" Jakiś wewnętrzny głos rozsądku podpowiedział jej żeby sprawdziła czy wszystko w porządku z chłopakiem i zaoferowała pomoc. - Cze-czekaj, pomogę ci wstać- rzuciła deskę i wyciągnęła dłoń w stronę poszkodowanego. Było jej strasznie głupio i wątpiła w to czy po chorym występie który przed chwilą zrobiła będzie możliwe naprawienie tej sytuacji. Spojrzała w oczy dziewczynie, by ta mogła zobaczyć, że szczerze z całego serca żałuje tego co zrobiła. "Zawsze warto spróbować..." |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Pon Kwi 03, 2017 9:15 pm | |
| - Nie, nie miała - odpowiedziała mu, czując jednocześnie ulgę na widok tego, iż był w całości. Żadnych złamań ani ran. To dobrze. Wyglądało to dość nieprzyjemnie z daleka. Jednakże to nie był koniec tych wydarzeń. Nieznajoma osoba, wyglądająca na starszą od tej dwójki, zdecydowała... Im grozić. To właśnie sprawiło, że Sammy była prawie pewna, że latająca deska nie była jedynie przewidzeniem. Albo po prostu ona jest narwana. Zacisnęła dłoń na ramieniu Billy'ego. - Spokojnie, spokojnie - zwróciła się do niego, chcąc go po prostu... Uspokoić. Bo co więcej? No i odpowiadanie groźbą na groźbę, to jednak nic miłego. Ba. Trochę straszne. Ale tym bardziej nie wiedziała jak zareagować na to... Że nieznajoma zaczęła przepraszać. Była prawie pewna, że zacznie kontynuować swoje groźby. Aż zamrugała oczami, przekrzywiając nieco głowę. - Kim jesteś? - spytała się jej po prostu. Nie wiem co myśleć o tym. Nie bardzo rozumiem to... Powinnam... Może powinnam powiedzieć o tym? Ale tak, gdy ktoś mógłby to usłyszeć? - W sumie to proponuję przejść gdzieś na bok, zamiast tutaj tak stać i zwracać na siebie jeszcze większą uwagę - dodała dość szybko. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Wto Kwi 04, 2017 6:27 pm | |
| - Nie, dzięki. Poradzę sobie - Odpowiedział dziewczynie, podnosząc się z kolan. Otrzepał spodnie i resztę swojego odzienia. Nagła zmiana nastawienia nieznajomej wcale nie poprawiła jej wizerunku w oczach Billy'ego. Co prawda odnotował jej przeprosiny, ale puścił je mimo uszu. W końcu zaczęła od gróźb! Nie mniej, LR nie miał ochoty na robienie scen... Większych scen niż już zrobili. Dlatego przytaknął słowom Sam i dał się odciągnąć na bok. W sumie nie miał nic do powiedzenia, dlatego też pozwolił swojej towarzyszce zadawać pytania - które najwyraźniej chciała zadać. Mogliby już iść... |
| | | Denim
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 18/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Czw Kwi 06, 2017 3:06 pm | |
| Usłyszawszy odpowiedź chłopaka poczuła ukłucie serca, choć była przygotowana na jego odmowę. Wiedziała że bardziej prawdopodobne było to, że nie będzie chciał przyjąć pomocy od osoby, która zachowała się jak wariat i jakiś kryminalista. Miała jednak do samego końca nadzieję, że uda jej się choć trochę ocieplić swój wizerunek. "Głupia, głupia, głupia, głupia..." Opuściła wyciągniętą dłoń i schyliła się po deskę, kiedy to usłyszała pytanie dziewczyny. "Kim jesteś?"- to pytanie zaczęło nieść się echem w jej mózgu. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Zatkało ją. A jeszcze bardziej zdziwiło ją coś w stylu próby nawiązania kontaktu dziewczyny z Seleną. Zobaczyła zniecierpliwienie chłopaka, które w zasadzie było na miejscu i stwierdziła, że lepiej będzie skończyć to niezręczne spotkanie i dać im spokój. - Ja... Lepiej już sobie pójdę...- powiedziała niepewnie. W głębi duszy chciała, żeby ktoś ją zatrzymał. Była na to jednak bardzo mała szansa, więc podniosła deskę zdecydowana opuścić miejsce wstydu |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sob Kwi 08, 2017 8:46 pm | |
| Sammy spojrzała raz na chłopaka, raz na dziewczynę, delikatnie marszcząc brwi i zarazem nie będąc pewną, jak zareagować na to jakoś tak bardziej... Odpowiednio. Nie bardzo uśmiechała się taka chwilowa rola, ale... Nie dawało jej spokoju to, co ujrzała przed chwilą. Przynajmniej dali się odciągnąć gdzieś na bok, by nie zwracać aż tak na siebie uwagi. Po czym ciemnowłosa nieco pochmurniała. Wyciągnęła dłoń, by chwycić sprawczynię wypadku za rękę i zatrzymać w miejscu. - To nie jest odpowiedź na moje pytanie - burknęła natomiast nastolatka. Nie była zachwycona. Nie lubiła się aż tak w coś angażować. Brrr. - I nie uciekaj. Jesteś starsza i przestraszyłaś się dwójki nastolatków? - spojrzała na chwilkę na Billy'ego, posłała mu lekki uśmiech, po czym skupiła wzrok ponownie na nieznajomej. - Chcę wiedzieć, jak ta deska do ciebie wróciła... sama - zwróciła się do niej, zniżając głos. - Jesteś nam to winna - dodała jeszcze, patrząc na nią bardzo niewinnie. - W końcu wpadłaś na nas i zaczęłaś nam grozić. Więc uważam, że to co ujrzałam, zdecydowanie nie jest czymś zwyczajnym - no więc... Czas zobaczyć, jak zareaguje ona. No i czy Billy zrozumie z tego mętliku słów, co dokładnie ujrzała Samantha. |
| | | Denim
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 18/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Nie Kwi 09, 2017 6:43 pm | |
| Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała. "Może jeśli wytłumaczę im co potrafię i dlaczego tak zareagowałam... Może zrozumieją mnie?" Nie zdawała sobie sprawy z różnicy wieku dzielącej ją i nastolatków. Nie miała normalnego dzieciństwa, nie dojrzewała z osobami w jej wieku, w poprzednich życiach wszyscy starzeli się inaczej niż tym razem, miała mały kontakt z rówieśnikami a co dopiero z młodszymi od siebie osobami. To wszystko sprawiło że miała problemy z szacowaniem wieku ludzi. Wcześniej myślała, że para jest w zbliżonym do jej wieku, po słowach dziewczyny oczywiste było że się bardzo pomyliła. Zszokowała ją postawa dziewczyny. Ale całkiem zrozumiałe było to, że chciała się dowiedzieć jak to się stało. Westchnęła ciężko i zaczęła mówić. - Ja... Nie wiem jak i dlaczego ale potrafię... Potrafię poruszać przedmiotami nie dotykając ich. Niewielkimi, bo jestem w stanie udźwignąć tylko coś wielkości walizki...- przełknęła ślinę. W ramach demonstracji uniosła niewiele ponad ziemię puszkę leżącą nie opodal. Tym razem sprawdziła czy nikt oprócz chłopaka i dziewczyny nie widział tego co robiła. Dużo ją to kosztowało. To były pierwsze osoby, które wiedziały o możliwościach Seleny. Nie wiedziała czego może się po nich spodziewać.- Nie chcę mieć kłopotów. Wiem, że za możliwość zbadania tego dziwnego zjawiska wielu naukowców dałoby się pokroić... Przepraszam was za moją reakcję, ale zrozumcie mnie... Proszę was o dyskrecję. Spojrzała najpierw na dziewczynę, a później na chłopaka. Czekała na wyrok, który wydadzą. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Nie Kwi 09, 2017 10:10 pm | |
| Spojrzał ze zdziwieniem na Sammy. Deska sama wróciła? Ta dziewczyna to jakiś Silver Skater, czy coś? Jak się szybko okazało, nie była heroldem potężnej siły natury z kosmosu, ale zwyczajnie posiadała własną moc. Fajnie. Czyli zwyczajnie spanikowała po tym, jak nierozważnie wykorzystała swoje umiejętności. Może. Billy się trochę rozluźnił, jednak nie do końca. Nigdy nie był "luźny" w obecności obcych. Ale zdążył już sobie trochę zbudować obraz dziewczyny, która na niego wpadła. - Jeśli twoje zdolności nie są czymś innym, to pewnie jesteś mutantem - Rzucił w jej stronę. Zawsze istniała inna możliwość. Byli przecież jeszcze ci drudzy... Billy nie pamiętał jak się nazywają. No i równie dobrze jej moc mogła być... Jakimś mistycznym czymś a la Moc, albo jakimś innym psychicznym mambo dżambo. Nie żeby to było ważne. - TEGO nikomu nie powiem - Odpowiedział nieznajomej na jej prośbę o zachowanie informacji dla siebie - Ale wciąż rozważam zgłoszenie gróźb karalnych na policję - Dodał półżartem. |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Sro Kwi 12, 2017 9:55 am | |
| Udało się czy nie? Sammy nie była pewna, ale... Chociaż mogła sprawić, że dowiedziała się o umiejętnościach tej oto osoby. Delikatnie przekrzywiła głowę, wysłuchując jej słów. - Chyba rozumiem - powiedziała. Moc? Chyba tak jak nasza dwójka... Czyli oznacza to, że jest jedną z nas? - zastanowiła się w myślach nad ową kwestią, po czym westchnęła cicho. Serio ciężko jakoś dobrze do tego podejść... Przecież ekspertem od tego to nie była! - Jasne. To nasza wspólna tajemnica - uśmiechnęła się łagodnie. Nie zamierzała przecież nikomu o tym rozgadywać... Ale przynajmniej miała okazję ujrzeć, jak mogła używać takiej mocy. - Daj spokój, ludzie przez strach wygadują różne rzeczy - dźgnęła Billy'ego w ramię. Tylko... Co dalej tak właściwie? - To co? Zaczniemy od początku? - zaproponowała im. |
| | | Denim
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 18/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Nie Kwi 16, 2017 4:43 pm | |
| Zrozumienie i brak jakiegoś szoku z ich strony mocno zdziwił Selenę. Najwyraźniej oboje mieli już jakiś kontakt z takimi ludźmi jak ona. Kiedy chłopak wspomniał coś o mutantach, w jej głowie pojawił się obraz z dalekiej przeszłości. Wieki temu miała okazję zobaczyć w cyrku mężczyznę wysokiego na ponad dwa metry i okropnie zniekształconego. Twarz miał szkaradną, a z opowieści miejscowych wynikało, że urodził sie taki "zmutowany". W poprzednim życiu jeszcze na lekcjach w szkole uczyła się o mutacjach. Najbardziej zapadł w jej pamięć zespół downa i zdjęcie albinosa. "Co ja mam wspólnego z mutantami? Wyglądam przecież całkiem normalnie..." Ucieszyło ją to, że zachowają w tajemnicy całe zajście. A jeszcze bardziej propozycja dziewczyny. Ona dała jej szansę na naprawienie tego beznadziejnego początku. Nie wiedziała jednak czy chłopak będzie równie dobrze nastawiony wobec Seleny jak jego towarzyszka. - Jeśli chcecie to z miłą chęcią... - nieśmiało powiedziała do nich. W jej głowie zapaliła się jednak czerwona lampka, bo przeanalizowała zderzenie z chłopakiem i stwierdziła, że to nie jest możliwe aby wyszedł bez szwanku po takim wypadku. "Może on też jest... mutantem?" - Nic ci nie jest? -spytała go. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Nie Kwi 16, 2017 5:46 pm | |
| Zacisnął usta w wąską kreskę gdy Sam zaproponowała, żeby "zaczęli od nowa". Nie umiał tak szybko odpuścić. Wolał się jednak nie kłócić. Nie do końca rozumiał w jakim celu jego towarzyszka chciała "zacząć od nowa", ale nie chciał żeby Sam zaczęła się do niego chłodno odnosić za sprzeciwianie się. Niby przez głowę przemknęło mu, że może dziewczyna chce wciągnąć nieznajomą do ich... Kręgu znajomych. Ale to nie był według niego najlepszy pomysł. Ona mogła być psychopatką! Niestabilna emocjonalnie najmniej. No, najpierw grozi, potem się martwi i nawet chce przyjaźnić... Billy nawet łapał skąd ta dziwna reakcja na początku, w końcu cały ten deal z mocami był bardzo śliski i można się było nieźle przejechać... Tylko grożenie zdecydowanie nie pomagało. Sam by się nie posunął do czegoś takiego i dlatego nie do końca ufał "nowej". Westchnął głęboko, najpierw wciągając powietrze nosem, potem zrezygnowanym głosem odpowiedział na pytanie dziewczyny. - Ta. Wszystko ok. Szczyt przyjacielskiej atmosfery Billy. |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Pon Kwi 17, 2017 12:41 pm | |
| No i z tego wszystkiego odczuwała coraz to większą niepewność. Było jej ciężko próbować jakoś uformować rozmowę i sam przebieg tego spotkania... Ba, miała wrażenie, że lepszym pomysłem byłoby po prostu rozstanie się z napotkaną dziewczyną, ale... Coś jednak sprawiało, że nie chciała tego teraz zrobić. Westchnęła cicho, pocierając nieco prawe ramię. - Okej... - zerknęła na kolegę i lekko pokręciła głową, czując się coraz to bardziej bezradnie w tej oto kwestii. No cóż, przynajmniej nie rozpoczęła się awantura, więc zawsze to jakiś sukces, prawda? Nie dziwiła ją zbytnio wcześniejsza reakcja starszej, nawet jeśli była bardzo gwałtowna. Nie chciała ją oceniać w tej kwestii, ponieważ nie wiedziała, jakby ona sama zareagowałaby. Tylko co dalej? Skupiła swój wzrok ponownie na nieznajomej. - Co planujesz zrobić ze swoimi umiejętnościami? - spytała się jej, dość nagle wyskakując z takim pytaniem. Jednakże w tym momencie ciemnowłosa nastolatka była dość poważna. Cóż, może jednak wiedzieć coś więcej? Ale czy nie przesadziłam? Mimo wszystko nawet nie wiem jak się nazywa! Cóż, zobaczymy, jak zareaguje na takie pytanie ze strony nastolatki. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Riverside Park Wto Kwi 18, 2017 7:48 pm | |
| Ciszę przerwał dzwonek oznajmujący przyjście SMSa. W treści znajdował się link do artykułu o akcji w kopalni oraz pytanie: To ja, Kate. Chciałabyś obadać temat? Zaraz będzie u Ciebie Wiccan z Alice. Daj im odpowiedź. Dzięki! |
| | | Wiccan
Liczba postów : 564 Data dołączenia : 15/06/2013
| Temat: Re: Riverside Park Sro Kwi 19, 2017 12:12 am | |
| Od nadejścia wiadomości od Kate minął zaledwie moment - może minuta czy dwie? - nim w parku przy zgromadzeniu nastolatków pojawiło się skupisko błękitnej energii. Jego jaśniejsze, praktycznie białe centrum znajdowało się w powietrzu, jakieś dwa metry nad ziemią, lecz liczne błyski i wyładowania elektryczne rozchodziły się dość daleko, przy okazji wypełniając najbliższą okolicę charakterystycznym zapachem ozonu, przywodzącym na myśl woń występującą przy burzy. Zjawisko to pojawiło się bardzo niespodziewanie - i równie nagle zaczęło zanikać, przygasać, odsłaniając dwie lewitujące sylwetki... Które powoli osunęły się niżej i miękko wylądowały na podłożu. Energia w dalszym ciągu się cofała, ukazując coraz więcej szczegółów, aż w końcu skoncentrowała się wokół dłoni i oczu Billy'ego, przy których jeszcze przez kilka sekund pulsowała. Dopiero w tym momencie nastolatek zorientował się, że pojawili się nie tylko obok Sammy, ale i przy jego imienniku... Oraz jakiejś obcej dziewczynie, z którą parka dyskutowała. To pierwsze nie stanowiło żadnego problemu, ale drugie już mogło - szczególnie w sytuacji, gdyby nieznajoma była koleżanką pozostałej dwójki. Kaplan wolałby nie narobić im kłopotów przed kimś z ich środowiska... Szkoda, że jednak nie zaczekali na wiadomość od Sam w apartamencie Kate. Jednocześnie chłopak nie przejmował się już tak bardzo publicznym pokazywaniem swoich własnych zdolności. Oczywiście wciąż istniała opcja, że komuś nie spodoba się obcowanie z mutantem, ale teraz przynajmniej miał już prawdziwy kostium, w którym prezentował się jak superbohater - a to powinno trochę poprawić jego sytuację... Nawet jeżeli jego wiek może odrobinę psuł ten efekt. Kaplan rzucił krótkie spojrzenie Alice, aby upewnić się, że dziewczyna miała się wystarczająco dobrze - bo w końcu zdarzały się różne reakcje na jego teleportację, raz lepsze, a raz gorsze - po czym przeniósł już wzrok na Sammy, po drodze przesuwając nim po drugim Billy'm oraz nieznajomej. Nie był pewien jak poprowadzić tę rozmowę, bo nie wiedział jak powinien traktować tę ostatnią... Chyba najlepiej byłoby postawić na coś na tyle neutralnego, aby w razie czego łatwo mogli z tego wybrnąć? - Cześć. Jesteśmy nie w porę? - zapytał więc, równocześnie zerkając wymownie na obcą dziewczynę, choć w oczywisty sposób zwracał się do Sam albo przynajmniej do speedstera. Kaplan wolał się jeszcze nie przedstawiać, nie tylko imieniem, ale i pseudonimem... I po cichu liczył na to, że Alice również nie zrobi tego zbyt wcześnie. Najpierw potrzebował informacji od członków drużyny - jakiegoś potwierdzenia, że mogli mówić swobodnie, albo wręcz przeciwnie, ostrzeżenia, aby siedzieli cicho. Co prawda gryzło się to trochę z zasadami dobrego wychowania, ale trudno. Billy obserwował reakcje wszystkich zebranych, lecz przesunął też spojrzeniem po nieco dalszym otoczeniu. Nie spodziewał się kłopotów, ale... To jednak był park, miejsce publiczne, więc teoretycznie ktoś mógłby chcieć się do nich przyczepić. Mało to osób szukało problemów? Oprócz tego Kaplan odruchowo starał się wypatrzeć jakieś charakterystyczne punkty - lokacje czy obiekty - które podpowiedziałyby mu gdzie dokładnie się znajdowali. Najczęściej bywał w Central Parku i dlatego znał go najlepiej, ale poza nim w miarę dobrze kojarzył jeszcze kilka innych miejsc... Ten park najwyraźniej leżał przy rzece, a to już zawężało pole poszukiwań - choć nie aż tak bardzo, jak można by się tego było spodziewać. Chyba nie widział nic innego szczególnego. Po tych krótkich oględzinach wzrok nastolatka powrócił ku rówieśnikom. W końcu nie chciałby, aby pomyśleli sobie, że ignorował ich na rzecz podziwiania scenerii... Co przecież nawet nie byłoby prawdą. Szczerze mówiąc chłopakowi trochę się spieszyło, bo miał nadzieję szybko podrzucić koleżanki z drużyny na miejsce - zakładał, że jego pomoc będzie pod tym względem niezbędna - a następnie dopaść jeszcze Eugene'a... I mieć już czas wolny, aby znów wybrać się do schronu. Chyba nie było na to zbyt wcześnie? Victor na pewno ucieszyłby się z towarzystwa. No i... Potem wypadałoby też pewnie spędzić wieczór z rodziną. Pomimo posiadania tych planów, Billy zachowywał się spokojnie i nie okazywał żadnych oznak zniecierpliwienia.
|
| | | Alice Carter
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 15/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Sro Kwi 19, 2017 10:29 am | |
| Balkon. Światło. Park. Gdy wylądowali, Alice oparła się o kolana i pochyliła lekko chichocząc. -Lubię burze. Podoba mi się ten zapach. - Powiedziała prostując się i odgarniając rudą grzywę na plecy. Teleportowała się już. To był trzeci sposób, w jaki to robiła. Każdy był inny, ale po każdym chciało jej się śmiać. Trudno stwierdzić dlaczego. Jedną rzeczą pewnie było samo uczucie ssania w pępku i ciągnięcia, które dla nastolatki nie było nieprzyjemne, a łaskotało ją. Drugą pewnie zaś świadomość, że łamią wszelkie prawa fizyki, nauki, rozsądku czy wiary, na których opiera się ten świat. A jednak, dwoje nastolatków właśnie się TELEPORTOWAŁO. to chyba nigdy dziewczyny nie przestanie zadziwiać. -Cześć wam. - Rzuciła na przywitanie, ale powstrzymała się od dalszej wylewności, bo prócz Sam była tu też inna ferajna... do tego... ruda nawet nie wiedziała, która z dziewczyn to jej przyszła partnerka na misję. Uśmiechnęła się więc tylko czekając na reakcje zgromadzonych, a powściągliwość Czarodzieja upewniła ją, że wszyscy w towarzystwie nie należą do Młodych Mścicieli. Kto wie, może przeprowadzali rekrutację nowej osoby, a może to zwykłe spotkanie rówieśników z klasy i narzekanie na nawał prac domowych. AC starała się trzymać twardo jak Wiccan, który spokojnie rozejrzał się, wszystko przeanalizował, ale ona nie potrafiła stać bezczynnie. Musiała gadać, albo coś robić. -Co słychać? - Dorzuciła zachęcająco po pytaniu jej towarzysza po czym patrząc po zebranych zaczęła zbierać do kupy rudą burzę na swojej głowie. Nastolatka swoją drogą ubrana była, jakby ją z treningu ktoś ściągnął. Adidasy, czarne, matowe leginsy, czarna obcisła koszulka na szerokich ramiączkach i czarna dresowa bluza z kapturem przewiązana rękawami w pasie. Włosy złapała wysoko z tyłu głowy i związała je w pokaźnego kuca gumką zdjętą z nadgarstka. |
| | | Sammy
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 21/12/2016
| Temat: Re: Riverside Park Pią Kwi 21, 2017 9:39 pm | |
| Międzyczasie usłyszała dźwięk swojej komórki. Zamrugała oczami, po czym spojrzała na nich przepraszająco, by potem wyciągnąć sprzęt i przejrzeć otrzymaną wiadomość. Hę? Zaskoczyło ją trochę to, ale z ciekawości weszła w wysłany link, by dowiedzieć się lepiej o co chodziło. Mniej więcej gdy zdążyła przejrzeć to, co znajdowało się w linku, jej uwagę skupiło coś innego - energia... Niebieska. Huh? Błyski. Światła. Aż trochę ją zamurowało, dlatego też nie ruszyła się z miejsca, ani nie zareagowała inaczej, aż do momentu, gdy pojawiły się dwie osoby - przy czym jedną z nich rozpoznała z miejsca. Na jej twarzy pojawił na chwilkę delikatny uśmiech, nieco już się ogarniając, jak i przestając się wpatrywać w to jak zaczarowana. Skinęła również głową w stronę chłopaka, w ten sposób witając się z nim. - Chyba będzie ciężko mi się przyzwyczaić - wymamrotała cicho też międzyczasie, mówiąc sama do siebie. To nadal robi spore wrażenie... Nawet jeśli oglądało się to z boku. Potem jej wzrok powędrował ku nieznajomej, a ona zastanawiała się, kto to właściwie jest. Chwila. To ta Alice? - w końcu zaczęła łączyć fakty. W końcu w wiadomości było wspomniane kobiece imię, więc pozostawało tylko dopasować fakty. - Cześć - przywitała się z nią krótko. Spojrzała ponownie na Wiccana, decydując się mu odpowiedzieć na to krótkie pytanie. - Ciężko stwierdzić. Dopiero co zaczęliśmy rozmawiać - odpowiedziała mu natomiast. Jak właściwie zrozumie jej słowa? Nie wiedziała. - No i poznawać się - delikatnie wzruszyła ramionami, nie bardzo wiedząc co jeszcze powinna dodać. Spojrzała pytająco na ciemnowłosego... Może on więcej coś doda na temat owej sprawy? Chwyciła w obie dłonie komórkę, zerkając jeszcze szybko na artykuł, a potem przeskakując na sms-a od Kate, po czym wyłączyła wiadomość i schowała telefon. - Odpowiadając na wiadomość - zgadzam się - zwróciła się do owej dwójki. Myślę, że to może być przydatne doświadczenie i zarazem ciekawe. - Powinnam wiedzieć coś więcej? - dodała jeszcze. Ah tak! Jej wzrok skupił się jeszcze na Rapidzie. - Wybacz, ale porozmawiamy potem o tym, co wspominałam ci wczoraj - zwróciła się do niego, z przepraszającą nutką w głosie. I ponownie skupiła się na przybyłej dwójce. |
| | | Wiccan
Liczba postów : 564 Data dołączenia : 15/06/2013
| Temat: Re: Riverside Park Pią Kwi 21, 2017 11:23 pm | |
| Śmiech zdawał się być lepszą reakcją od - och, na przykład - wymiotowania, w związku z czym Billy tylko zamrugał szybko, nie zdradzając po sobie żadnego nastawienia, nim uciekł spojrzeniem od Alice. Najważniejsze, że wszystko było z nią w porządku, a jeżeli nawet coś ją rozbawiło... To chyba nic złego, więc nie miał czym się przejmować. Komentarz dotyczący zapachu stanowił też poprawę w stosunku do typowych docinków Tommy'ego... W związku z czym nastolatek uznał teleportację za ogółem udaną. Rudzielec wykazał również wystarczająco dużo rozsądku, aby nie zdradzić się z niczym szczególnym przed kimś obcym, co trochę Kaplana uspokoiło... I po części pomogło mu się rozluźnić. Wciąż jeszcze nie był do końca pewien jak powinien traktować Alice, ale zakładał, że to przyjdzie już do niego z czasem. Dziewczyna sprawiała wrażenie tak otwartej... Ale chyba jednak wiedziała co robi. Oby. W dodatku jej przyjacielskość najprawdopodobniej nastawiała otoczenie lepiej od powagi Billy'ego, więc musiał przyznać, że wynikało z niej coś dobrego. Sammy prędko zaskarbiła sobie uwagę chłopaka - bo to w końcu dla niej w ogóle przybyli do parku. Kaplan kiwnął głową na jej słowa, wynosząc z nich najważniejsze informacje... A przynajmniej miał nadzieję, że poprawnie je zinterpretował. Wyglądało na to, że nieznajoma była obca nie tylko dla niego i Alice, ale i dla pozostałej dwójki... Co stanowiło chyba jedną z najlepszych możliwych opcji. Nie dość, że nie zdradzali Sam i drugiego Billy'ego przed kimś, z kim utrzymywali już jakieś relacje, to jeszcze nie musieli się tak naprawdę tłumaczyć... Bo nie byli dziewczynie winni żadnych wyjaśnień. Dzięki temu mogli zaoszczędzić teraz trochę czasu, a dalsze zajmowanie się nieznajomą - zrzucić na speedstera. Świetny układ, jeżeli by ktoś o to pytał Wiccana. - Wybacz, trochę się spieszymy, ale zaraz znikamy, więc nawet się nami nie przejmuj - zwrócił się do dziewczęcia, którego imienia w dalszym ciągu nikt mu nie podał. Ludzie różnie reagowali na moce. Osiągnięcia bohaterów pomagały, ale i tak przejawy mutacji w wielu osobach wywoływały co najmniej mieszane uczucia... Dlatego też chłopak wolał z góry uspokoić rówieśniczkę. Nie szukali kłopotów - to znaczy, pomijając może to, że zamierzali wepchać się prosto w ich środek, tam w kopalni. Podczas gdy nastolatek odzywał się do nieznajomej, Sam zdążyła skupić się na ekranie swojej komórki i Billy przeniósł na nią spojrzenie właśnie w momencie, gdy już chowała telefon. Domyślał się co zrobiła, choć równie dobrze mógł się mylić. Kto wie, być może dziewczyna sprawdzała po prostu godzinę albo otrzymała od kogoś następną wiadomość, tylko miała wyciszony sygnał? Mniejsza o to. Najważniejsze, że nie kazała im długo czekać na swoją odpowiedź, a Kaplan zabrał się za wyjaśnianie sytuacji od razu po tym, jak tylko przestała mówić. - Nie wiem co dokładnie napisała Kate, ale jeżeli widziałaś artykuł, to chyba nie mam do dodania wiele więcej. Alice idzie z tobą, a ja zabiorę was na miejsce. Jest uzdrowicielką. Sądząc po tych opisanych problemach, obstawiam, że pod ziemią górnicy mogli się natknąć na kogoś pokroju Mole Mana, ale to tylko taki strzał - wyliczył, uznając, że dla nieznajomej ta wiedza i tak niczego nie zmieni. Poza tym... Naprawdę się spieszyli, więc nie chciał zwlekać. Nastolatek przesunął wzrokiem pomiędzy zebranymi, krótko przyglądając się ich reakcjom na swoje słowa, nim znów skoncentrował się na Sammy. Zamierzał zapytać ją czy była gotowa do drogi... Ale wyglądało na to, że owszem, więc może jednak nie powinien tak sprawdzać oczywistości. Alice najprawdopodobniej również czekała już tylko na transport... A obie dziewczyny miały okazję się z nim teleportować, więc pewnie wiedziały czego się spodziewać. - Na miejsce zawału, na miejsce zawału, namiejscezawału... - zaczął, skupiając się na Alice i Sammy, a także na artykule i zawartych w nim zdjęciach. Znów czekał go przeskok na daleką odległość, ale chłopak liczył na to, że nie będzie miał z nim problemów. W końcu tym razem przynajmniej trzymał się jednego kontynentu... Po powrocie do domu najwyżej trochę odpocznie, może odeśpi używanie mocy. Aura Kaplana posłusznie pojawiła się przy jego oczach i dłoniach, a następnie prędko rozeszła się dalej, obejmując najpierw jego ciało, a następnie również sylwetki obu dziewcząt, które zabierał ze sobą. Wraz z nią powrócił zapach ozonu... Ale już po chwili energia rozpłynęła się w powietrzu, a wraz z nią zniknęła cała trójka.
Z/t za nas troje.
|
| | | Denim
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 18/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Nie Kwi 23, 2017 7:52 pm | |
| Nie zdążyła się odnieść w jakikolwiek sposób do pytania dziewczyny. Próbowała coś wymyślić, co mogłaby jej powiedzieć ale w momencie gdy miała już gotową odpowiedź, do tamtej przyszedł sms a później... No właśnie... Później dziwny, błękitny rozbłysk obok nich rozbił ją totalnie. A raczej fakt, że nie wiadomo jakim cudem pojawił sie z niego chłopak a obok niego dziewczyna. Po ich spojrzeniach wiadome było, że nie wiedzą jak się przy niej zachować. Była intruzem w ich otoczeniu. Nie mogła jednak ruszyć się z miejsca. Ani zamknąć szeroko otwartej buzi. Dziwne wymiany zdań i ponowny rozbłysk błękitnego światła, który "zabrał" nowoprzybyłych i towarzyszkę chłopaka, którego potrąciła sprawiły, że aż zawirowało jej w głowie. "Co to...?" Spojrzała na chłopaka, który z wiadomych powodów był do niej negatywnie nastawiony. Chciała się jednak dowiedzieć, co się przed chwilą stało. - Co tu do cholery przed chwilą się stało?!- spytała patrząc w miejsce gdzie przed chwilą stało towarzystwo. Była trochę roztrzęsiona. I w szoku. Doszło do niej tylko to, że wszyscy byli kimś więcej niż zwykłymi nastolatkami. Czekała na to, co powie jej chłopak. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Riverside Park Pon Kwi 24, 2017 5:11 pm | |
| - Hej - LR wyciągnął rękę na wysokość klatki piersiowej, jakby machając, jednocześnie na przywitanie nowo przybyłych - Wiccana i dziewczyny, której nie kojarzył z wczorajszego spotkania - jak i na pożegnanie swojej towarzyszki. Tak szybko jak się pojawili, tak szybko zniknęli, porywając ze sobą Sam, jednocześnie zostawiając go z Denim, która najwyraźniej nie wiedziała co sobie o tym wszystkim myśleć. No cóż. Witaj w klubie. Pomyślał sobie, ponieważ sam nie bardzo wiedział co począć w tej sytuacji. - TO przed chwilą, byli Young Avengers. Taka tam grupa młodych superbohaterów. A przynajmniej jedna z tych osób, które się pojawiły... Hmm... Nie ma sensu się wdawać w szczegóły. - To ten... Miłego dnia. Nie groź śmiercią zbyt wielu osobom. Odwrócił się z zamiarem powrotu do domu. Wiccan zniweczył jego plany na resztę dnia, więc w sumie LR nie miał co robić. Może pobiega? Może trafi na jakiegoś złodzieja torebek, czy coś?
z/t
Ostatnio zmieniony przez Lightningrod dnia Czw Kwi 27, 2017 3:26 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Denim
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 18/03/2017
| Temat: Re: Riverside Park Czw Kwi 27, 2017 2:17 pm | |
| Zbyt wiele się nie dowiedziała na ten temat, ale uśmiechnęła się do siebie, że istnieje na świecie coś, czego nigdy nie będzie w stanie nawet w połowie poznać. Chłopak nie był jej nic winien, ona jemu również. - Wzajemnie! - odpowiedziała na pożegnanie chłopaka, który odwrócił się i podążył w swoją stronę. Selena odeszła w przeciwnym kierunku szukać miejsca dla siebie w tym dziwnym świecie.
z/t
Dłuższe posty! Ten łamie regulamin. ~ Loki |
| | | Luna Maximoff
Liczba postów : 46 Data dołączenia : 12/01/2017
| Temat: Re: Riverside Park Czw Maj 18, 2017 12:40 pm | |
| Po opuszczeniu Central Parku z Natashą wybrały się do niewielkiego Centrum Handlowego, gdzie bez problemu wybrały jakieś ładne ubrania dla dziewczynki. Kobieta zapewne upewniła się, że Luna będzie ostrożna, po czym się rozdzieliły. Blondynka odniosła mokre ubrania i marynarkę do Wieży Mścicieli, zostawiając je w tym samym pokoju, co grała wcześniej. Przy okazji zgarnęła swojego pluszowego kucyka, by z nim wyjść na dwór. Nie wszystkie pieniądze wydała na ubranie, więc teraz szła powoli ścieżką przez park, z wielkim lizakiem w buzi i niemal równe wielkimi oczami. Jedna ręka trzymała kijek od lizaka, a w drugiej niosła pluszaka. W tym parku była cała masa kwitnących drzew. To wyglądało niesamowicie, Luna nigdy nie widziała czegoś równie pięknego. W takich chwilach jak ta marzyła o tym, by móc mieszkać na Ziemi. Najlepiej właśnie w jakimś pięknym, zielonym miejscu. Z dużą ilością wody tuż obok. Wiedziała jednak, że nie może, bo planeta była zbyt zanieczyszczona już i jej rasa nie mogła tu dłużej żyć. Dlatego wyprowadzili się na Księżyc przed jej narodzinami. Lockjaw powoli stawiał kroki, starając się trzymać tuż obok swojej małej księżniczki. Był większy, więc i jego kroki były większe, a w dodatku Luna szła naprawdę wolno, patrząc na drzewa zamiast przed siebie. On jednak pilnował, by przypadkiem nie wpadła na kogoś. Ludzie może i nie zauważyliby małej dziewczynki, ale jego było widać z daleko, więc omijali ich bez problemu. Cały czas węszył w powietrzu. On sam zachwycał się tym miejscem, a raczej wspaniałością zapachów. Park nie śmierdział jak miasto. |
| | | Maximus
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 16/05/2017
| Temat: Re: Riverside Park Pią Maj 19, 2017 3:46 am | |
| Bryza znad rzeki niosła ze sobą niezbyt przyjemny zapach znajdujących się na drugim brzegu stoczni. Choć dla wielu mieszkańców miasta Riverside Park wydawał się piękną enklawą zieleni w dominującym, miejskim krajobrazie, Maximus uważał go za nic więcej jak tylko iluzję. Posadzone kilka drzew, które miały udawać naturę, choć w rzeczywistości przesiąknięte były miejską zgnilizną, która wkradała się wonią spalin, stłumionym hałasem samochodów, a przede wszystkim dominującymi w krajobrazie wieżowcami. Ludzkie miasta nie przypominały Attilan, ale Maximus nie widział w tym nic złego. Były oryginalne, inne, pełne ukrytego pod bogatą warstwą zła. Stanowiły ciekawe studium ludzkiej psychiki, tak zabawnej, małostkowej i pełnej nienazwanych furtek, które bez trudu mógłby otworzyć, by dostać się do środka. Gdyby tylko miał moc. Maximus poczuł w ustach cierpki posmak i skrzywił się mimowolnie. Uniósł do ust trzymanego w palcach papierosa i zaciągnął się, wypędzając wiśniowo-nikotynowym smakiem nieprzyjemne wrażenie. Cholerny braciszek. Maximus potarł skronie i zgasił butem niedopałek djaruma. Obrócił się i ruszył przed siebie. W głowie roiło mu się od niespokojnych myśli, które jak pajęczyna oplatały jego umysł. Tyle pomysłów, tyle idei, a jednak… Wystarczyła tak drobna rzecz, jak wspomnienie utraconych zdolności, by wszystkie one wyblakły i straciły jego zainteresowanie. Nagle wydały mu się nudne, typowe, pozbawione tej jednej, ważnej iskry. Potrzebował odskoczni. Czegoś, czegokolwiek. Drgnął i uniósł brwi. W pierwszej chwili przyglądał się z niedowierzaniem ogromnemu psu, który przemierzał alejki miejskiego parku. Potem uśmiech wpełzł na jego twarz, a Maximus rozłożył ręce i parsknął śmiechem. Kto by pomyślał, że odskocznia przyjdzie sama do niego? I to właśnie w takiej postaci? Wyglądało to niemalże jak oczywista kpina, a jednak nie mógł się mylić. Ludzkie zwierzęta nie mogły nawet marzyć o tym, by osiągnąć rozmiar Lockjawa. Pozostawało pytanie, kto zaszczycił go swoją obecnością? Crystal była najbardziej oczywistą odpowiedzią, ze wszystkich członków królewskiego rodu tylko ona miała na tyle odwagi, by wyrwać się z tej nudnej stagnacji, jaką było życie na księżycu. A jednak nigdzie nie było po niej śladu, psu towarzyszyła za to znacznie mniejsza istota, którą Maximus rozpoznał niemalże od razu, nawet jeśli wyrosła trochę od ostatniego razu. Odskocznia. Iskra. Idealnie! Oczy Maximusa zabłysły, gdy myśli w jego umyśle nagle ruszyły do przodu i bez ostrzeżenia zalały go falą kolejnych planów i przemyśleń. Mężczyzna ruszył do przodu, w stronę dziewczynki i jej pupila, już z oddali nie próbując ukrywać swojej obecności. Zastanawiało go, czy Lockjaw go pozna i podbiegnie pierwszy.
I czy przy tym z jakiegoś powodu nie odgryzie mu głowy. Cholera wie do czego mogliby go przyuczyć niektórzy członkowie jego rodziny. |
| | | Luna Maximoff
Liczba postów : 46 Data dołączenia : 12/01/2017
| Temat: Re: Riverside Park Pią Maj 19, 2017 3:08 pm | |
| Dziecko jak to dziecko. Nie zwracało uwagi na to, że gdzieś tam przewijał się nieprzyjemny zapach stoczni. Nie, Luna była zbyt zafascynowana pięknymi, kwitnącymi drzewami, by zwracać uwagę na tak nieistotne szczegóły. U niej na Księżycu mieli trochę roślin, ale tamto nie mogło się równać z tym tu. Na świeżym powietrzu, pod błękitnym niebem. W domu wszystko było utrzymywane sztucznie i mieli takiej zieleni niewiele. A ona na Ziemi była dopiero raz. No, dwa razy, ale pierwszego razu nie pamiętała, bo była wtedy malutka. Dlatego nie mogła się nacieszyć tą piękną planetą. Lockjaw również był zajęty, ale on jednak bardziej zwracał uwagę na to co działo się dookoła nich. W końcu cały czas musiał pilnować Luny, strzec ją przed niebezpieczeństwem. Uważać czy w pobliżu nie pojawi się jakiś złoczyńca. Czy znowu ktoś nie zechce jej porwać. Zgodził się na tą wycieczkę, więc teraz jego obowiązkiem było dopilnowanie by księżniczka wróciła do domu w jednym kawałku, cała i zdrowa. By czuł, że spełnił swój obowiązek. Kochał Lunę całym swoim psim sercem. Pierwszym co dotarło do psiaka to znajoma woń. W końcu węch miał niezwykle wyczulony. Ponadprzeciętny, nawet jak na psa. Nigdy nie miał problemu z odnalezieniem osób. Może czasem, na Ziemi. Ale to wszystko przez ogrom zapachów. Tak czy siak, gdy tylko do jego nosa dotarł dobrze mu znany zapach, Lockjaw zaczął się od raz rozglądać. W końcu jego wzrok padł na mężczyznę, który nawet nie krył się z tym, że idzie prosto do nich. Czy miał zamiar rzucić się na niego? Nie. Maximus zawsze był dla niego taki dobry. Poza tym, teraz nie miał mocy, więc pies nie musiał się obawiać, że coś im będzie próbował od razu zrobić. Tu, w miejscu obok Wieży Mścicieli. Po co robić sobie problemów? Króciutki ogonek psa poruszył się na boki w geście merdania, a sam zwierz nieco przyspieszył, niemal wskakując na Maximusa. Jeden ruch językiem i cała jego twarz była w psiej ślinie. Luna natomiast pobiegła za Lockjawem jak tylko zauważyła co jej pupil wyprawia. Złapała go za ucho i pociągnęła lekko, nigdzie indzie nie dosięgała za bardzo żeby odciągnąć go od człowieka. - Lockjaw, nie wolno! Nie zaczepiamy ludzi, przecież wiesz - ochrzaniła swojego wielkiego ochroniarza choć łagodnym głosem. No przecież nie będzie naprawdę na niego zła. Musiała tylko powiedzieć żeby tak nie robił. |
| | | Maximus
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 16/05/2017
| Temat: Re: Riverside Park Pią Maj 19, 2017 11:43 pm | |
| Psia ślina. Niezależnie od tego, czy było Lockjaw był potężnym teleporterem, przede wszystkim pozostawał psem i Maximus poczuł to właśnie na całym swym jestestwie. Znajomy szorstki język nie oszczędził jego twarzy. Każdy inny przedstawiciel Inhumans mógł spuszczać wzrok z obawy i niepewności, albo rzucać mu wyzywające spojrzenia pełne nieskrywanej wrogości. A Lockjaw pozostawał Lockjawem. Lizał. Maximus ujął duży pysk brązowego olbrzyma i przyjrzał się tym znajomym, czarnym, poczciwym ślepiom. Niezależnie od tego, co działo się z ludźmi, psy pozostawały psami. Tak samo zadowolone i lojalne. Zabawne w tej swojej poczciwości graniczącej z naiwnością. Maximus znał go jednak na tyle dobrze, by momentalnie znaleźć wrażliwe miejsce za uchem wielkiego psa. Zręczne palce odziane w rękawiczkę podrapały go, przeczesując ciemną sierść. - No już, już – parsknął Maximus, czując na twarzy ciepły oddech o niezbyt przyjemnym zapachu. W chwilę później pojawiła się także Luna. Małe, niezwykłe dziecko. Nie zauważyła go, zajęta karceniem Lockjawa. Maximus skorzystał z tej chwili i przyjrzał się jej z namysłem. Wyrosła od ostatniego razu. Zaczynała przypominać matkę, gdy ta była w jej wieku. Bardziej jednak zastanawiało go teraz, jak wygląda sprawa z jej mocami. Czy je również rozwinęła? Dlaczego przebywała na ziemi? Czy była sama, czy za chwilę wyłoni się jego ukochana rodzina? Ręka zaświerzbiała go od tej nieprzyjemnej myśli. Gdyby Luna nie była sama to popsułoby wszystko. Ale przecież nie oddaliby się od niej aż tak bardzo, więc czyżby jednak miał aż tak niewiarygodne szczęście…? Uśmiech pojawił się w kącikach jego ust, a nawet dotarł do jasnych, często pustych w wyrazie oczu. - Musisz mu wybaczyć, przypuszczam, że to jedna z niewielu osób, które cieszą się na mój widok – stwierdził gładko Maximus, zerkając z góry na Lunę. – Stary, poczciwy Lockjaw. |
| | | Luna Maximoff
Liczba postów : 46 Data dołączenia : 12/01/2017
| Temat: Re: Riverside Park Sob Maj 20, 2017 2:46 pm | |
| Lockjaw miał również świetną pamięć. Pamiętał doskonale jak Maximus nieraz nabroił u nich, w królestwie Inhumans. Pamiętał jak tworzył problemy. Doskonale rozumiał co się zawsze w okół niego działo. Pamiętał również Maximusa jako dziecko, chłopca, którym się wtedy opiekował. Gdyby tylko ktoś uleczyć tego mężczyznę... Bez mocy nie wydawał się taki straszny choć pewnie nadal był nieco szurnięty. Psiak nie potrafił po prostu odwrócić się do niego plecami i nie zwracać na niego uwagi. Był bliski jego sercu jak cała ich rasa. Pomimo swojej inteligencji ciągle pozostawał psem, wiernym towarzyszem. Wystawił język z pyska, radośnie merdając ogonem, gdy Maximus zaczął go drapać za uchem. Na Lunę spojrzał swoimi ciemnymi ślepiami, które wyraźnie wskazywały, że jest podekscytowany. Dziewczynka patrzyła na niego, niewiele rozumiejąc. W końcu skierowała swoje spojrzenie na mężczyznę, przyglądając się mu. Początkowo nie rozumiała dlaczego jej opiekun miałby się cieszyć na jego widok. I skąd nieznajomy zna Lockjawa. W końcu jej umysł połączył ze sobą kilka faktów i uśmiechnęła się szeroko. - Wujek Maxi. Mama nie mówiła, że mieszkasz w Nowym Jorku. Tylko, że przeprowadziłeś się na Ziemię - ona jako dziecko rozumiała mniej. Zwłaszcza, że sporo czasu minęło odkąd się ostatni raz widzieli. No i niewiele pamiętała z wcześniejszych lat, była tylko dzieckiem, a pierwsze lata swojego życia zazwyczaj się zapomina. Nic dziwnego, że ona osobiście nie miała nic do mężczyzny. A jakoś nikt jej nie wytłumaczył co, jak i dlaczego. Powiedziano jej tylko, że wujek mieszka teraz na Ziemi i tyle. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Riverside Park | |
| |
| | | | Riverside Park | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |