|
| Komnaty Friggi | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Komnaty Friggi Sob Lip 08, 2017 11:29 am | |
| Zespół komnat, salonów i innych pomieszczeń należących do królowej Friggi. Choć dobrze strzeżone i pełne służby, jednocześnie są również przestronne, z licznymi balkonami, zbiornikami wodnymi i innymi upiększeniami. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Sob Lip 08, 2017 11:50 am | |
| Ciężko stwierdzić czy prawa Murphy'ego były znane w Asgardzie - bo strażnicy tak naprawdę ich nie skomentowali, a przynajmniej nie na głos, za to znów wymienili się spojrzeniami... Tym razem wyraźnie skonsternowanymi. Nie odpowiedzieli również na życzenie zaprowadzenia dwójki bohaterów do kogoś decyzyjnego, ani tym bardziej z własnej inicjatywy nie udzielili na ten temat żadnych dalszych informacji. Bądźmy szczerzy, w ich zawód raczej nie wpisywało się prowadzenie konwersacji... Jeden z nich, ten przemawiający wcześniej, zdecydował się przynajmniej zareagować w kwestii Thora: -Książę powrócił do Midgardu- oznajmił mianowicie krótko i zwięźle - i najwyraźniej nie miał już zamiaru odnosić się do niczego innego... Lecz jego towarzysz chyba po prostu nie wytrzymał i skomentował jeszcze poruszony przez Clinta problem czasu: -W Asgardzie nie występują różne pory roku- za te słowa strażnik otrzymał od kolegi po fachu iście gromiące spojrzenie, które szybko zamknęło mu usta. Od niego pewnie nie udałoby się już dowiedzieć niczego innego. Grupa przyspieszonym krokiem przeniosła się z ogrodów do wnętrza pałacu, a mijane przez nią korytarze z czasem stawały się coraz bardziej złote, a mniej białe. Wszystko wskazywało na to, że straż zabierała Gamorę i Clinta do całkiem innej części budynku... Bardziej oficjalnej? A może, w pewnym sensie, należącej do innej osoby? Nawet na Ziemi zdarzało się, że poszczególne części niektórych pałaców podlegały różnym członkom rządzącej rodziny. Po drodze grupka mijała licznych miejscowych, nie tylko strażników, ale i - najprawdopodobniej - służbę, przynajmniej jeżeli sądzić po odmiennych strojach. Niektórzy zerkali na Gamorę i Clinta z zainteresowaniem, inni z podejrzliwością, ale nikt nie próbował ich zaczepiać... Widocznie eskorta robiła swoje. W końcu "przewodnicy" zatrzymali się jednak przed sporymi i oczywiście złotymi drzwiami dwuskrzydłowymi, których strzegli kolejni dwaj Asowie; ci od razu pozwolili na przejście, więc być może zostali już w jakiś sposób poinformowani o sytuacji. Bohaterowie zostali więc wpuszczeni do środka, a tuż za nimi wkroczyli "ich" strażnicy, którzy jednak zatrzymali się tuż za zamykającymi się drzwiami, po ich obu stronach. Wnętrze prezentowało się trochę tak, jak gdyby nie było pewne, czy nie powinno się znajdować na zewnątrz - wliczając w to zbiornik wodny na środku sali, kolumny, coś w rodzaju mis na wysokich podstawach... No i było też przejście na balkon, otwarte, pozbawione jakichkolwiek drzwi. W pobliżu zbiornika stała zaś jasnowłosa kobieta w długiej sukni z subtelnymi, metalowymi elementami. Cała jej postawa świadczyła o wysokim urodzeniu: wyprostowane plecy i ramiona, uniesiona głowa i ten wyjątkowy spokój. Jedną z rąk miała zgiętą w łokciu, a na jej nadgarstku zasiadało cieniste ptaszysko, które otworzyło dla Gamory i Clinta portal. Czyli to tutaj odleciało... -Witajcie w Asgardzie, towarzysze mojego syna. Nazywam się Frigga- przemówiła na początek blondynka, gdy tylko jej spojrzenie padło na jej gości. Wyglądało na to, że wcześniej usłyszała już z kim będzie miała do czynienia... Choć najwyraźniej mało szczegółowo, skoro wrzuciła Gamorę do tego samego worka co Clinta.
|
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pon Lip 10, 2017 5:07 pm | |
| Sama nie wiedziała czy jej tekst pomógł, czy zaszkodził, jedno było pewne. Panowie zaprosili ich do środka i póki co nie zawracali z tej ścieżki. Co prawda na początku miała wątpliwości, czy asgardcy mężczyźni zrozumieli to o czym mówiła. Nic nie odpowiadali, przesyłali sobie znaczące spojrzenia. Nie do końca wiedziała co one oznaczają... I dlaczego tak lakonicznie odpowiadali na pytania Clinta. Na dodatek musiała przyznać, że gdzieś w głębi duszy czuła się nie do końcu na miejscu. Powinna być teraz w zupełnie innym zakątku świata, ze swoimi przyjaciółmi, walcząc zażarcie u ich boku. Nawet nie wiedziała jak sobie bez niej radzą. Cała ta wizyta natomiast... Nie ma co się oszukiwać, była najzwyczajniej w świecie dla niej mało ciekawa, skoro tylko dyplomatyczna. Jej umiejętności mogłyby się przydać gdzie indziej... Zbyła milczeniem informację o Thorze, bo nawet nie wiedziała kim jest, ale sądząc po powadze z jaką potraktowali pytanie mężczyźni zorientowała się, że kimś ważnym. Midgard? Nigdy nie słyszała o takiej planecie. Z trudem można było dostrzec na jej twarzy zainteresowanie, gdy wspominali o pogodzie. Z tego co mówił Quill, Ziemianie lubili o tym gadać jak nie mieli o czym. Najwyraźniej asgardczycy również. Jedyne co zaniepokoiło to problem czasu, ale tym stwierdziła, ze będzie przejmować się później. Pogrążona we własnych myślach już nie zaskakiwała żadnymi spostrzeżeniami, bo raczej nie było takiej potrzeby. Grunt, że z tego co mogła wywnioskować, mężczyźni nie zaczęli prowadzić ich w kierunku lochów, wszak teren wydawał się na takowe za bogaty, co dało jej nadzieje na spotkanie z kimś kto godnie zastąpi Odyna. Sceneria zaskakująco zmieniła się w jeszcze bogatszą, gdy byli już w głębi budynku. Zielona rozglądała się nie skrywając swojego zainteresowania. Po tej krótkiej przebieżce nawet nie zostawiała za sobą aż tak mokrych śladów, w końcu chwile temu kąpała się w asgardzkim stawie. Zatrzymała się przed ogromnymi drzwiami i słusznie odczekała na otwarcie ich przez strażników. Wchodząc do środka zwolniła kroku. Najwyraźniej znaleźli się w miejscu do którego tak szybko zmierzali. Z minimalnym grymasem spojrzała na kolejny zbiornik wodny. Zafrasowała się nad nim, zastanawiając jak bardzo popularnym architektonicznym tworem był ten ...basenik. I czy znajdował się w każdym pomieszczeniu czyhając tylko na niesforny teleport i zanurzenie w swoim wnętrzu podróżników? Dopiero po krótkich oględzinach dostrzegła jasnowłosą kobietę.To niesamowite. Spokój jaki bił od kobiety i duma zrobił wrażenie nawet na Gamorze. Nie potrafiła również odwrócić od niej spojrzenia. Zresztą sądząc po cienistym ptaszysku to właśnie do niej mieli trafić. W geście powitania skinęła głową. Pewne sprawy zaczęły powoli układać się w jedną całość. Nie wszystkie, ale pewne. Chociażby kwestia Thora. - Witaj Friggo. Nazywam się Gamora, jestem członkinią Strażników Galaktyki i tymczasowym Mścicielem - Przedstawiła się krótko i zwięźle, a resztę zostawiła już Clintowi. On dokładnie wiedział po co tu przybyli. Nie będzie się wtrącać. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pią Lip 21, 2017 12:16 pm | |
| Clint z łatwością zauważał spojrzenia, jakimi wymieniali się strażnicy. Nie komentował ich na głos, szeptem również. Jedynie zastanawiał się w ciszy czy są oni skonsternowani, znużeni, czy razem z Gamorą wzbudzają w asgardzkiej ochronie politowanie. Te nietrudno byłoby wychwycić. Nie raz i nie dwa ktoś z drużyny Avengers kierował do niego takie spojrzenia. Spoza również. — Z Midgardu dopiero co zniknął i teraz znowu wrócił? — spytał zdumiony. — Gdzie wylądował? Przyszedł tutaj tylko po to, aby Lokiego w celi odwiedzić? — rzucił żartobliwie, ciesząc się z tego, że mag ten, sukinkot jeden siedzi za kratkami. Zapłaciłby nieswoimi pieniędzmi za to, aby zobaczyć tego człowieka. On jeszcze nie wiedział. Naiwny, biedny. Spojrzał na Gamorę, koło której szedł cały czas. — Midgard to ichnia nazwa naszej Ziemi. Wy jak nas nazywacie? — przyjrzał się jej zaciekawiony i zwrócił się ponownie do strażników. — To jaką porę roku macie? Lato? Jakiś odpowiednik? Więcej pytań nie zadał. Nie zagadywał też swojej towarzyszki, przemierzając kolejne asgardzkie alejki. Spojrzał na co poniektórych mieszkańców tej krainy. Uśmiechnął się do jakiejś matki z dzieckiem i przyjrzał uważnie rudowłosej kobiecie, która poprawiała swój warkocz. Ach, z męską uwagą i zainteresowaniem, rzecz jasna! Po mężczyznach też spojrzał, przypominając sobie jak w cyrku nosił tunikę podobną do stroju jednego z nich; nawet kolorystycznie niewiele odbiegało. Zaczął nawet zastanawiać się czy jakby tutaj nie pojawił się w swoim cyrkowym kostiumie to nie wzięliby go za miejscowego zamiast przyjezdnego. Albo przyteleportowanego lepiej? Adekwatnie w każdym razie.
Rozejrzał się po sali, w której przyszło im przebywać. Zerknął kontrolnie na Gamorę, zauważając zbiornik wodny, który nie tylko ją zaniepokoił. Być może teraz będzie kolej Bartona? Jak tylko o tym pomyślał to się skrzywił. Nie było to nawet śmieszne. Nietrudno było dostrzec kobietę, której fryzura i strój rzucały się w oczy. Mógłby już krzyknąć, że hej, Thor jest do ciebie podobny jak diabli!, ale wolał to sobie oszczędzić. Przynajmniej na razie. Gdy kobieta przedstawiła się, Clint zrobił lekki ukłon. Głowę schylił, a dłoń na piersi położył. Prawie że jak błazen, który miał zaraz usługiwać. — Friggo — przywitał się, prostując od razu. — Clint Barton, Avengers, Ziemia — uśmiech zamajaczył w kącikach jego ust. Wskazał na ptaszysko. — Widzę, że dotarł szybciej od nas. Tym samym on nas tutaj teleportował… Spojrzał teraz niedbale po wystroju. — Mieliśmy chęć spotkania się z Odynem, ale z tego co nam wiadomo, jest on aktualnie nieobecny. Jest szansa, żebyś był w stanie nam pomóc? Kultura i dyplomacja taka, że jak wróci to nikt mu nie uwierzy. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Sob Lip 22, 2017 2:24 pm | |
| Nawet po samym miejscu spotkania dało się poznać, że nie było ono do końca oficjalne; pomieszczenie nijak nie przypominało przecież sali tronowej czy nawet - na przykład - wizytacyjnej, ani niczego podobnego. Choć piękne i bogate, przywodziło już bardziej na myśl kwatery prywatne albo po prostu takie neutralne, ot, przestrzeń wspólną pałacu... Z tego zaś Gamora i Clint mogli wywnioskować, że nie znaleźli się w czysto formalnej sytuacji - choć mimo wszystko mieli do czynienia z kimś wysoko postawionym. Niewielka liczba strażników w pobliżu - oraz brak służby na widoku - zapewne też o czymś świadczyły, choć można to było interpretować na różne sposoby. Po powitaniach Frigga wysłuchała uważnie tego, co miał jej do powiedzenia Hawkeye, przyglądając mu się przy tym przenikliwie. Kącik jej ust uniósł się lekko, gdy łucznik zwrócił uwagę na magicznego ptaka, lecz ani tego nie skomentowała, ani o nic nie zapytała, więc najwyraźniej w jakimś stopniu rozumiała co ich spotkało... Albo przynajmniej się tego domyślała. Kto wie? Asgard był w końcu krainą pełną czarów. - Wszechojciec opuścił granice Asgardu, by przemówić do rozsądku ognistemu Surturowi, władcy Muspelheimu. Do chwili, gdy powróci do pałacu, to ja odpowiadam za rozwiązywanie pilnych kwestii - poinformowała ich, w ten sposób poniekąd odpowiadając też na pytanie Clinta... Co potwierdzało również subtelne skinienie jej głowy. - Powiedzcie więc czego potrzebujecie, a jeżeli tylko będzie to leżało w mojej gestii, udzielę wam pomocy - dodała.
|
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Komnaty Friggi Czw Sie 31, 2017 6:06 pm | |
| Nie wiedziała za bardzo o czym mowa, więc siedziała, a właściwie szła cicho. Z ulgą przyjęła wyjaśnienia Clinta, bo już sama do siebie zaczęła się irytować, że nic nie wie. Nie rozumie. Nie zna się, a na dodatek nie jest zarobiona. Niby przyszła tu z misją, ale to raczej nie był ten rodzaj misji, który w jakikolwiek sposób przystawał do jej umiejętności. Cholera, gdyby tylko Carol więcej wyjaśniła to poprosiłaby o coś bardziej bojowego… Może trzeba było komuś złoić tyłek? - "Terra" – Rzuciła, gdy z ust Clinta padło pytanie – Na Ziemię mówimy "Terra" – Wyjaśniła w odpowiedzi na jego pytania… i to by było właściwie na tyle. Znała jeszcze inne nazwy, ale skupiła się raczej na tej oficjalnej wersji. Dalsze pytania Bartona o pory roku i inne pogodowe zagwozdki zbyła milczeniem. Z tego co mówił Quill, był to typowy temat do zagajenia drugiej osoby. Może Clint w ten sposób chciał uzyskać jakieś informacje? A może ona, jego jedyna towarzyszka była zbyt mrukliwa, a spojrzenie mordercy nie zachęcało do pytania o pogodę w kosmosie. Jest tam zimno. Tyle w temacie. Będąc już w przepastnej przed Friggą niestety nie potrafiła udzielić jej odpowiedzi. Zachowując wszelkie jej znane konwenanse czekała na odpowiedź Clinta. Szczerze? Sama była ciekawa… czego my od niej chcemy? |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pią Wrz 01, 2017 1:21 pm | |
| — Czemu Terra? Kojarzymy wam się z terakotą? — spojrzał zdziwiony na Gamorę. Po kiego wała im terakota w galaktyce, że tak ich nazywali i pewnie kojarzyli? Clinton nie oceniał wyglądu pomieszczenia, w którym przyszło im dyskutować z przedstawicielką Asgardu. I to nie byle jaką! Barton jednak nie zwracał uwagi na to czy elementy wystroju komponowały się ze sobą, gryzły czy kontrastowały w interesujący sposób. Był spostrzegawczy, miał dobry wzrok, ale najpierw pragnął ustalić to i owo, porozmawiać, dowiedzieć się jak będzie prezentować się sytuacja. Jak będzie spokojniejszy to zapewne wtedy zdecyduje się na to, aby przyjrzeć się asgardzkim zdobieniom i gustom najwyższej klasy! Nawet dosłownie! — Surtur? — spytał, ciekawski. Zerknął jeszcze ku Gamorze, bo może ona sama będzie wiedziała, o co chodzi? Hawkeye wyprostował się, złożył ręce za sobą. Czuł się dość swobodnie. Czuł pech w powietrzu, jakieś nieszczęście, ale w ostateczności nie wyglądał na takiego, który lada moment miał uciec przerażony tym, gdzie się znajduje i czego może się dowiedzieć. Gdyby tak było to już dawno nie miałby zniżki Mścicieli na kawę w Starbucksie. — Nie wiem na ile jesteś zorientowana w naszym świecie, pani — kącik ust mu zadrżał, jakoby przypomniał sobie jak dziwnie to brzmi. — W każdym razie, mamy problem pod tytułem scalania się rzeczywistości, która powoduje, że dwa światy łączą się ze sobą i przeplatają historię. Są nasze kopie, alternatywne światy. Każdego po dwa, może nawet więcej, egzemplarzy. Historię dwóch tych samych osób różnią się od siebie diametralnie. Przełknął ślinę. Spojrzał po kobietach, chcąc sprawdzić czy nadążają za nim. — Pojawiła się jedna przedstawicielka innej rasy nadludzi, która oznajmiła, że powinniśmy się wybrać do Odyna po lusterko. Lustro, co to pokazuje jakieś aspekty duszy, ale ponoć wskazuje także złoża mistycznej energii czy innych prawidłowości. Zamilkł. — Albo nieprawidłowości. Mówiła też, że zależy jej na czasie, aby to zorganizować. Ponoć magowie, osoby o sporym zasobie energii i te lustro, które nic mi nie mówi. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Wto Wrz 05, 2017 2:54 pm | |
| Na pytanie o Surtura Frigga jedynie kiwnęła krótko głową, lecz się nie odezwała. Być może z jakiegoś powodu nie mogła udzielić tej dwójce dalszych informacji na ten temat, a może po prostu nie chciała tego zrobić - lub uważała, że wcześniejszy opis "ognisty władca Muspelheimu" powinien w tym wypadku wystarczyć... Trudno orzec. Grunt jednak, że królowa uważnie wysłuchała wyjaśnień łucznika aż do samego ich końca, marszcząc przy tym czoło i lekko pochylając głowę. Nie sprawiała tak naprawdę wrażenia zaskoczonej, prędzej zmartwionej, lecz przede wszystkim dało się po niej poznać, że intensywnie myślała... Lecz nad czym konkretnie? -Znane mi jest lustro, o którym opowiadasz. Obawiam się jednak, że nie jesteśmy w jego posiadaniu... Choć wiem, gdzie się znajduje, jeżeli wierzyć pogłoskom- rzekła wreszcie na początek, jednocześnie ruszając w stronę zbiornika wodnego na środku pomieszczenia. Przysiadła bokiem na otaczającym go murku i wychyliła się lekko ponad taflę. -Jeśli chcecie je zdobyć, będziecie musieli udać się do Jotunheimu. Tam odszukajcie Studnię Czerwonych Wód i zanurzcie się w niej, by wyłowić Skrzynię Siły. W niej zastaniecie lustro. Ostrzegam jednak, że kraina te jest nieprzyjazna i usiana niebezpieczeństwami... Szczególnie teraz- wyjaśniła, a podczas mówienia dotknęła lewą ręką powierzchni wody. Od jej palców rozeszły się kręgi i nagle tafla się uległa zmianie, pokazując niestabilny, falujący obraz jaskini w brunatno-czerwonym kamieniu i niewielkiego jeziora o karmazynowym zabarwieniu. Wizja utrzymywała się przez kilkanaście sekund, nim się rozmyła.
***
Nie chciałem dłużej czekać z mg, ale ponawiam sprawę z GG - ustalcie między sobą czy rzeczywiście chcecie się rozdzielić, żeby Gamora wróciła na Ziemię, a Clint sam kontynuował misję. Jeżeli tak, to mile widziane będą sensowne sugestie czemu miałoby do tego dojść, bo ja obecnie chyba nie mam dobrego pomysłu. Samego odesłania może dokonać Heimdall, więc to nie problem.
|
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pon Paź 09, 2017 7:40 am | |
| - Nie wiem czemu. A to nie jest to samo tylko w innym języku? – Nie wiedziała jak to zrobił, ale tak, nadszedł w końcu ten moment, w którym i Gamora zaczęła się zastanawiać nad etymologią słowa ‘Terra’. Najwyraźniej przebywanie na Ziemi właśnie tym skutkowało. Nawet wojowniczkę dopadł myślicielski nastrój. Na szczęście zreflektowała się w porę i po prostu wzruszyła ramionami, kiwając do tego przecząco głową. - Nieważne – Miała nadzieje, że już zamknęła ten temat. Nie żeby była mistrzem kurtuazji i kultury, jednak znaleźli się przed obliczem Frigg, dlatego powinni poświęcić jej stuprocentową uwagę. Dlatego też, gdy z ust kobiety padły pierwsze wyjaśnienia Gamora w pełni skupiła się na rozmówczyni. Pokiwała nieznacznie głową, gdy na kilka sekund jej spojrzenie skrzyżowało się z pytającym spojrzeniem Clinta. Nie miała pojęcia kimże jest ów Surtur, a słysząc, że mają z nim problem od razu zapaliła się lampka. - Coś poważniejszego? – Zapytała. A nuż okaże się, że obecność Odyna przy pozyskiwaniu lustra będzie potrzebna, a pomoc zielonej wojowniczki przy doprowadzaniu Surtura do pionu przyspieszy cały proces. Co prawda jeszcze nic nie oferowała, ale taki właśnie pomysł pojawił się jej w głowie. Póki co musiała poznać więcej szczegółów... Tak myślała, że sprawa z lustrem nie będzie taka prosta. Niezaproszona podeszła bliżej zbiornika wodnego, przy którym usiadła Frigg. Nie skrywając swojego zaciekawienia przyjrzała się obrazom wyświetlonym na tafli. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z takim sposobem przekazywania informacji, a mimo to starała się wychwycić to co najważniejsze. Nim obraz zdążył się rozmyć Gamora zapamiętała każdy fragment jaki mógłby się przydać podczas wędrówki. Samo niebezpieczeństwo w sobie nie stanowiło dla niej aż takiego problemu, mimo to chcąc korzystać z okazji postanowiła się jeszcze dopytać. - Szczególnie teraz? I jakie niebezpieczeństwa mogą na nas czyhać? - |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Czw Paź 19, 2017 11:11 am | |
| — Nie no... terakota to co innego — mruknął Clint. Wątpił, żeby Gamora była na tyle zainteresowana materiałami, aby na tym skupić całą rozmowę. Może kiedy indziej będzie szansa, aby przeszli się po Castoramie i tym podobnych czy też do geologów. Sam Barton nieszczególnie dobrze się na tym znał. Był zawiedziony, że Frigga nie rozwinęła kwestii Surtura. Z drugiej strony spodziewał się, że ich wszystkich czas naglił. Ba, odnosił nawet wrażenie, jakby minęły miesiące od przybycia na Bifrost! To wzbudzało niepokój. Mógłby jedynie cieszyć się, że nie będzie wyglądał staro! Odpowiedź kobiety dotycząca lustra również nie zadowoliła łucznika. Gdyby był bardziej infantylny - choć co poniektórzy bardziej złośliwi zapytaliby czy to jest możliwe - to by westchnął niczym dziecko i z naburmuszeniem odpowiadał na słowa blondynki. Teraz jedynie ograniczył się do niezadowolonego i skrzywionego wyrazu twarzy. — Pogłoskom? Czy jest to jednak pewne? — dopytał nieco bezczelnie, ale Frigga mogła to odebrać głównie jako jeden z pierwszych stadiów desperacji! Być może faktycznie mieli zapotrzebowanie. W końcu z byle powodu nikt nie zjawiłby się w Asgardzie! Przysunął się wraz z Gamorą do tutejszej, gdy ta przysiadła sobie przy tafli wody. Spodziewał się, że Strażniczka Galaktyki chętnie go tam wepchnie w ramach zemsty. Barton zmarszczył brwi. — Jotunheim. Thor opowiadał, że tam ziąb i te inne, olbrzymy? Coś jak tytani w tej całej greckiej? — podrapał się po nosie. Widać było, że był niepewny na ten moment. Sam jednak skupił swoje spojrzenie na tafli wody, której obraz się zmieniał. Wysłuchał, oczywiście, wcześniej tego o czym mówiła. Podobnie jak Gamora - był w stanie zapamiętać naprawdę wiele. Odchrząknął. — Możesz powiedzieć coś więcej, pani? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pią Paź 20, 2017 2:51 pm | |
| Pod tym istnym gradem pytań głowa Friggi nachyliła się lekko do przodu, lecz cała reszta jej postawy wciąż zdawała się promieniować królewską dumą i spokojem, od wyprostowanych ramion - aż po opanowaną twarz, na której jednak dało się dostrzec oznaki zmartwienia i być może zmęczenia. Właściwie na podstawie jej oblicza ciężko byłoby określić wiek królowej; sugerując się Thorem Clint mógłby podejrzewać, że miała za sobą przynajmniej ponad tysiąc lat żywota, jej oczy również mówiły o doświadczeniu, ale twarz równie dobrze mogłaby należeć do kogoś, kto nie miał jeszcze nawet czterdziestki na karku. -Od dawien dawna nikt nie widział tego lustra. Obawiam się, że jeżeli szukacie pewności odnośnie miejsca jego położenia, to tutaj jej nie znajdziecie... To jedyne, co o nim słyszałam. Studnia wydawać się może niewielka, lecz mówi się, że wypełnia ją krew wszystkich Asgardczyków, którzy zginęli w Jotunheim... W takim wypadku zaś musi być głęboka. Na waszej drodze stanąć mogą Lodowi Giganci, lecz nie, nie wydaje mi się, aby byli spokrewnieni z Tytanami. Mimo to nie lekceważcie ich. Są potężnymi i zajadłymi przeciwnikami, karmiącymi się zawiścią wobec innych istot... Szczególnie nas- tutaj Frigga przerwała na moment, jak gdyby jej własne słowa wprawiły ją w zastanowienie - i to najwyraźniej nieprzyjemne, jeżeli sądzić po melancholii w jej oczach. -Niedawno Jotunheim wybrało nowego władcę, agresywnego i nieprzewidywalnego. Od tego czasu kolejna wojna zdaje się być jedynie kwestią czasu. Teraz zaś, gdy w Midgardzie zginął książę Muspelheim, a jego ojciec żądny jest zemsty... Obawiamy się ich przymierza- kobieta posługiwała się określeniami, które najwyraźniej - w jej opinii - powinny być dla jej gości jasne. Być może zakładała, że Thor opowiedział swym ziemskim przyjaciołom o Dziewięciu Światach i zamieszkujących je istotach.
|
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Komnaty Friggi Wto Paź 24, 2017 11:56 am | |
| Nie pytała już co to jest terakota. To nie był czas ani miejsce na takie dyskusje. Zastanawiała się czy Clint czasem jej w coś tutaj nie wkręca, dlatego w celu rozpoznawczym zerknęła na niego kątem oka. Jego twarz nie zmącona żadną myślą wybiła z głowy takie domysły. Cała wina i tak (zawsze) spoczywała na Quillu, bo to on ich zwykle raczył jakimiś wątpliwymi opowiastkami. ...A jednak o terakocie nigdy nie słyszała. Zapewne zapyta go o to przy pierwszej, lepszej okazji. Na dodatek, gdy będą sami i nie narazi się na żarty ze strony pozostałych członków drużyny. Miała również nadzieje, że nie będzie musiała ścisnąć ładnej buźki Quilla, by dowiedzieć się prawdy. Przywiązywanie do krzesła również wchodziło w grę, ale Peter chyba wiedział, że z nią nie ma żartów. ...Taki mniej więcej miała stosunek do braku informacji, a mimo to przy pani Asgardu potrafiła zachować względny spokój. względny, bo nie wyglądała na zadowoloną i wcale się z tym nie kryła. W głębi duszy poczuła sporą ulgę słysząc, że nie tylko ona poddała pewnym wątpliwościom słowa Frigg. Najpierw mało subtelnie pominęła milczeniem jej zapytanie o Surtura, co spotkało się z grymasem niezadowolenia na twarzy zielonej wojowniczki. Żona Odyna mogła być najbardziej dumną kobietą w całym wszechświecie, ale na zadane przez Gamorę pytanie trzeba odpowiadać. Aż się zdziwiła i poddała wątpliwościom głośność swojej wypowiedzi, ale kiedy już się odzywała to nigdy nie mówiła zbyt cicho by ktoś nie mógł jej usłyszeć. Tak to już było, gdy jedną z kilku osób w drużynie stanowił gadatliwy i głośny Szop, ględzący nie wiadomo o czym Quill czy nawet Groot, który w przypływie emocji wykrzykiwał z różnym natężeniem jedno zdanie. Ciężko ich na raz przekrzyczeć, a jednak dawała rade. Pewnie tylko dlatego, że Drax łączył się z nią w bólu. A potem przeszła do nieco innych tematów o które zagaił Clint, co tym bardziej wyostrzyło jej czujność. Zignorowanie pytania wydawało się być całkiem podejrzane. Może gdyby zwyczajnie spuściła ją na bambus jakąś zdawkową informacją zapewniającą, że panują nad sytuacją to Gam nie zwróciłaby aż takiej uwagi, ale teraz? Teraz była pewna, że jest coś więcej o czym nie chce mówić Frigg. Coś co dotyczy ich wszystkich. Gamora niestety nie odrobiła lekcji z Asgardzkich i po za Asgardzkich krain dlatego podczas kolejnych tłumaczeń kobiety prawie nic nie zrozumiała. Na szczęście wiedziała już co to Midgard i chyba to w całej tej historii okazało się być najważniejsze. - Jest żądny zemsty na kim? - Mina Gamory momentalnie stężała. Miała nadzieje, że tym razem Frigg nie będzie jej zbywać. Zresztą już sama postawa zielonej dawała jasno do zrozumienia, że nie zamierza odpuścić. Wpatrywała się w kobietę z śmiertelnie poważną miną i milcząc oczekiwała szczerej odpowiedzi. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Czw Lis 02, 2017 1:17 pm | |
| Pewnie ciężko byłoby nie zauważyć pogarszającego się nastroju Gamory, a jednak Frigga zdawała się nie martwić nim konkretnie, być może przywykła do obchodzenia się z nerwowymi wojownikami... Bo w końcu Asgardczycy jako ogół nie słynęli raczej z pohamowania i opanowania, tylko z męstwa oraz waleczności. Spojrzenie królowej przeniosło się jednak na zielonoskórą i przez sekundę czy dwie Frigga zdawała się nad czymś namyślać albo coś rozważać. Choć siedziała przy krawędzi wody, czyli musiała patrzeć w górę, to jednak wcale nie przeszkadzało jej to w byciu uosobieniem dumy - nie poczucia wyższości, lecz świadomości własnej wartości. -Surtura nie obchodzi kto zadał cios. Będzie chciał sprowadzić cierpienie na wszystkich Midgardczyków... Jako karę za to, że ośmielili się podnieść rękę na jego ród. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że Wszechojciec zapanuje nad jego gniewem- wyjaśniła, a choć znów użyła zapewne obcego określenia, to w tym wypadku można się już było domyślać, że miała na myśli po prostu Ziemian.
|
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Komnaty Friggi Sob Lis 04, 2017 9:50 pm | |
| Spojrzenia kobiet krzyżowały się ze sobą, ale nie była to zwykła, psychologiczna walka. Całą swoją pewność siebie oraz coraz to narastające wzburzenie włożyła raczej w przekonanie kobiety do tego by podzieliła się chociaż krztą kolejnych informacji. Wiedziała, że jest coś jeszcze. Moc zemsty nie znała granic, zresztą kto jak kto, ale ona wiedziała o tym najlepiej. Co prawda uśmiercanie Thanosa zeszło na dalszy plan, jednak to nie tak, że złość która wzbierała w niej przez te ciężkie lata posług u tytana zmalała. Złość wrzała w żyłach zielonej wojowniczki za każdym razem, gdy tylko sobie przypomniała co musiała przeżyć. Za każdym razem zarzucała sobie, choć nie do końca słusznie, dla kogo jej przyszło haniebnie pracować. Gamora wolała już nie czuć tego ciężaru wyrzutów sumienia jakie każdego dnia musiała dźwigać. Miała nadzieje, że z każdą pomocową akcją poczuję choć małą ulgę. Domyślała się jednak kiedy nastąpi pełnoprawna lekkość. Napięcie rosło z każdą sekundą i nawet słowa Frigg tego nie powstrzymały. Zresztą chyba nie taki był zamysł, ponieważ królowa Asgardu, wcale jej nie uspokoiła. Wręcz przeciwnie. Nie zastanawiając się długo, może mało koleżeńsko, bo bez konsultacji z Bartonem, podjęła męską decyzję. - Pani, jestem członkinią Strażników Galaktyki. Nie raz, nie dwa razy broniłam planet przed zagładą i możesz mi wierzyć, bądź nie, ale nadzieja to zawsze za mało. Pozwól mi udać się na Ziemię i ostrzec obrońców Midgardu, że muszą być gotowi - Nawet nie zauważyła jak przechwyciła ton Clinta. Chyba naprawdę musiało jej bardzo zależeć na tym by szybko znaleźć się na Ziemi. Właściwie po tych słowach od razu przyjęła postawę zwartą i gotową do drogi. Nawet kosztem kolejnej kąpieli w tym razem ziemskiej sadzawce. Właściwie to jeszcze nie zdążyła wyschnąć po poprzedniej, więc nie będzie aż tak stratna. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pią Gru 08, 2017 3:25 pm | |
| Bartonowi trudno było powiedzieć czy cieszy się z całej sytuacji, czy jest zaniepokojony. Miał informacje. Dowiedzieli się z Gamorą czegoś więcej, ale nadal czuł niedosyt. Pewien niepokój. Ten jednak dosyć często towarzyszył łucznikowi. W końcu on, najwspanialszy i jedyny, bo bez mocy, był w miejscu, gdzie każdy ma jakąś zdolność. Przynajmniej tak to sobie wyobrażał. Słuchał wszystkiego, co mówiła Frigga. Słuchał również wymiany zdań między nią a Gamorą. Przyglądał się kobietom, choć niekiedy sprawiał wrażenie, jakoby lekceważył całą sprawę. Wzrokiem wodził po wystroju pomieszczenia, w którym się znajdowali. Starał się zauważyć ewentualne możliwości ucieczki czy coś, które byłoby na tyle dziwne (od samego faktu przebywania w Asgardzie i kontaktu z bogami, rzecz jasna), że powinien na to zwrócić uwagę. — Muspelheim? — dopytał Barton. Nie tyle dla wyjaśnienia czy potwierdzenia. Gdyby Frigga mówiła o czymś diabelskim, o jakimś dziecku to zapewne od razu skojarzyłby sprawę i przeklął w myślach. Natomiast niezadowolenie byłoby niemalże od razu zauważalne na twarzy łucznika. Mimo że sama Frigga zajęła miejsce przy fontannie to Clint, który zazwyczaj już dawno rozwaliłby się na jakimś miejscu lub biegał w tę i nazad, stał w tym samym punkcie, w którym zdążył wcześniej się zatrzymać. Udało mu się zauważyć zmianę wyrazu twarzy Gamory, a przynajmniej spojrzenie wskazujące na rosnącą irytację. Trudno mu było jednak wytłumaczyć: czy jest to spowodowane osobistą sytuacją Strażników, bezradnością pod względem pomocy, problemem jaki miał miejsce tutaj czy liczbą niewiadomych, których pojawiało się coraz więcej. Lub wszystkim, co po prostu działo się aktualnie. Wysłuchał propozycji Gamory. Cień bezczelnego uśmiechu przemknął przez twarz łucznika. Hawkeye odchrzaknął. — Mówisz więc, że zajmiesz się tym, aby ostrzec naszych i żeby odeprzeć ewentualny atak na Ziemi, podczas gdy ja wyruszę po te lustro? — zapytał Clinton. Spojrzał na Gamorę i na Friggę, oczekując odpowiedzi, reakcji - zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Sob Gru 09, 2017 3:22 pm | |
| Królowa przesunęła spojrzeniem z Gamory na Clinta i z powrotem, gdy ci się wypowiadali - i prawdę mówiąc nie wyglądała na zaskoczoną takim rozwojem wydarzeń... Albo przynajmniej świetnie to kryła. To też było możliwe, sądząc po jej dotychczasowym opanowaniu, ale chyba nie miało większego znaczenia. Istotne mogło być natomiast to, że Frigga najwyraźniej wyłapała zmianę nastroju pomiędzy jej gośćmi, co szczerze powiedziawszy nie było aż takie trudne. Być może była przyzwyczajona do służenia za mediatora i niwelowania konfliktów zanim jeszcze powstały; w końcu w jej świecie dominowała społeczność wojowników, w której - jak podpowiadała logika - kobiety powinny właśnie łagodzić obyczaje. Ewentualnie nabrała doświadczenia przy własnych dzieciach. -Potęga Surtura dorównuje mocy Wszechojca, być może nawet ją przewyższa. Jeżeli zdecyduje się na atak, jeśli uderzy osobiście... Nie wyobrażam sobie, by jakiekolwiek przygotowania Midgardu pozwoliły mu to przetrwać- zaczęła i to również częściowo wyjaśniało czemu Ziemia nie została o tym wszystkim poinformowana. Asgard najpewniej widział w sobie jedyną opcję ratunku. -Jeżeli jednak mimo to życzycie sobie spróbować, opiekun Bifrostu przeniesie was do Midgardu... Oboje lub w pojedynkę. Straż wskaże do niego drogę- dodała. Czyli wyglądało na to, że powrót był zapewniony... Trzeba tylko było podjąć ostateczną decyzję.
***
Nie ma sensu jeszcze bardziej przeciągać, więc Gamora: jeśli zdecydujesz się iść już teraz, możesz w najbliższym poście dać [z/t], opisać odprowadzenie przez strażników do Heimdalla i odesłanie na dach Avengers Tower, by potem tam właśnie się pojawić.
|
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Komnaty Friggi Sob Gru 23, 2017 8:47 pm | |
| - Dokładnie tak wygląda plan. Chyba, że chcesz odłożyć sprawę z lustrem na później - Odpowiedziała na pytanie Clinta nie racząc go nawet spojrzeniem. Wzrok Gamory natomiast cały czas spoczywał na spokojnym obliczu królowej Frigg. Czekała na jej decyzje. Próbowała odgadnąć jej myśli, lecz kobieta świetnie się maskowała. Nie wiedziała, czy pozwoli na ten rychły powrót. Zastanawiała się czy w ogóle jest to możliwe, ale nie zamierzała zaprzątać sobie tym głowy, skoro najważniejsza decyzja i tak leżała po stronie Frigg. Mimo to swoim spojrzeniem starała się jej przekazać, że jest pewna swego. Chciała wrócić by ostrzec Ziemian przed zagładą. Dlatego też cały czas stała twardo wpatrując się w kobietę. Dlatego też odczuła każdy spięty mięsień na swoim ciele, gdy padły pierwsze słowa. Nie miała powodów by nie wierzyć w to co powiedziała. Wierzyła, że Surtur, kimkolwiek dokładnie był, władał ogromną potęgą skoro na spotkanie z nim udał się sam władca tronu. - Musimy chociaż spróbować - Po to właśnie została utworzona ich grupa. By strzec zagrożonych planet. Nie mogli przecież stać z założonymi rękoma i czekać na cios ze strony demona. - Czy Surtur ma jakieś słabości? W jaki sposób objawia się jego nadejście? - Zadała jeszcze pytanie by ostatni raz skorzystać z wiedzy Frigg dotyczącej Surtura, a potem w asyście straży dostała się na Bifrost, wcześniej kłaniając się, może nawet nieco niżej, niż wcześniej, królowej Asgardu na pożegnanie. Jeżeli Clint postanowił jednak zostać, to cóż. Gamora nigdy nie była dobra w pożegnaniach, dlatego po prostu życzyła mu powodzenia, dodając by podczas misji sprzyjało mu większe szczęście niż jej na początku ich przygody z Asgardem, nawiązując do kąpieli w sadzawce, za którą w głębi duszy postanowiła się na nim jakoś zemścić.
/zt |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pon Gru 25, 2017 9:48 pm | |
| Gdy Gamora spytała o słabości Surtura, czoło Friggi na moment się zmarszczyło - jak gdyby kobieta zastanawiała się nad tą kwestią. To już samo w sobie nie wróżyło dobrze; skoro musiała się namyślać, to najwyraźniej nic nie przychodziło jej natychmiast do głowy. Po kilku sekundach udzieliła jednak odpowiedzi: -Jest istotą stworzoną z żywego ognia, być może więc osłabiłby go przeciwny żywioł o wyjątkowej potędze. Nie potrafię jednak określić w jaki sposób przybędzie do Midgardu... Podejrzewam, że skorzysta z ukrytych przejść pomiędzy światami, lecz może również być w stanie otworzyć własny portal. Jedno jest pewne: jego nadejście zwiastować będzie gwałtowny wzrost temperatury- wyjaśniła. Wyglądało na to, że rzeczywiście zgadywała sporo rzeczy... Po pożegnaniach i oddaleniu się Gamory, Frigga - która przez ten czas zdążyła podnieść się ze swojego miejsca przy zbiorniku wodnym - skupiła się już tylko i wyłącznie na Clincie. Spoglądała na niego teraz w taki sposób, jak gdyby starała się go ocenić... Być może pod kątem zadania, którego zamierzał się podjąć? -Zapewne zechcesz jak najszybciej wyruszyć w drogę?- spytała.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pon Sty 15, 2018 12:50 am | |
| Pokręcił głową. — Nie, dzięki… Ale nie, dzięki — powtórzył się. — Lepiej, żeby teraz to załatwić. Nie mam zamiaru potem odpowiadać za nie wiadomo — uśmiechnął się Barton. Jako że nic nie precyzował to trudno było powiedzieć, o co chodziło łucznikowi, który zamilkł na niedługą chwilę. Spojrzeniem przeskakiwał między Gamorą a Friggą. Wysłuchał tego, co - jak zakładał - najważniejsza kobieta Asgardu miała do powiedzenia. Miał poważny wyraz twarzy, możliwe, że nieco zawzięty. Nieszczególnie podobało mu się to, co usłyszał. Nie było to jednak czymś, co szokowało Bartona. Jak na osobę bez jakichkolwiek nadprogramowych dla jego rasy zdolności - znosił wszystko całkiem zadowalająco. Również życzył zielonoskórej powodzenia - uśmiechnął się pokrzepiająco i zaraz się skrzywił na wypomnienie mu stawu, w którym wylądowała Gamora. Nic więcej nie powiedział. W trakcie ciszy, podczas której Frigga przyglądała się Bartonowi, ten rozglądał się nieco niedbale po pomieszczeniu. Raz jeszcze podziwiał wykonanie, wystrój i z przerażeniem stwierdził, że jak wszystko świeciłoby mu w ten sposób po oczach to by oszalał. — Tak, najlepiej by było — skinął zaraz usłużnie. Wrócił spojrzeniem do kobiety i uniósł kąciki ust w uśmiechu, którym już przepraszał (a może nie?) za swoje następne słowa i pomysły. — Chyba że jest jakaś uczta czy asgardzka kawa to nie odmówię. W każdym razie nie widzę potrzeby dalszej zwłoki. Taki był stanowczy. Taki zdecydowany. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Pon Sty 15, 2018 3:10 pm | |
| Królowa kiwnęła głową w odpowiedzi na decyzję łucznika, lecz trudno byłoby określić co o niej tak naprawdę myślała. Wciąż wyraźnie się nad czymś zastanawiała, to dało się po niej poznać, lecz równie dobrze mogła już starać się zaplanować wyprawę Clinta. -Nakażę więc jak najszybciej przygotować statek, który zabierze cię na miejsce. To najbezpieczniejszy sposób, aby się tam dostać... Pamiętaj jednak, że droga wciąż nie będzie łatwa. Nie mogę też obiecać, że uda się skompletować pełną załogę- zapowiedziała poważnym głosem. To wszystko zgadzało się z jej wcześniejszymi słowami, ale Hawkeye'a tak czy siak mogło zaalarmować to ostatnie zdanie. W końcu Asgardczycy nie słynęli z rozsądku, lecz z odwagi - a tu miałby się pojawić problem z zebraniem odpowiedniej drużyny? -Służba zabierze cię teraz do komnaty, w której otrzymasz posiłek i wypoczniesz przed podróżą. Gdy przyjdzie czas, zostaniesz zaprowadzony na pokład- dodała królowa, a gdy tylko zamilkła, czekający do tej pory spokojnie czaszkowy ptak zatrzepotał cienistymi skrzydłami i przemieścił się na ramię Clinta.
***
Możesz już tu zrobić z/t, a potem założę nowy temat i w pierwszym poście opiszę początek podróży.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Komnaty Friggi Sro Sty 17, 2018 9:44 pm | |
| Hawkeye milczał, umożliwiając kobiecie nieprzerwany monolog. Im mniej będzie gadał, tym szybciej wyruszą. Zresztą, nie chciał mieć potem problemów u Thora, który mógłby dowiedzieć się o niewyparzonym języku łucznika co to nie potrafił powstrzymać się od komentarzy. A świerzbiło go tak, że gryzł język prawie że do krwi. Zmarszczył brwi i poprawił swój aparat słuchowy. Spojrzał na Friggę. Zapewne najchętniej porwałby się z motyką na słońce (tu: z łukiem na pozaziemskie istoty), ale teraz to przynajmniej sprawiał wrażenie osoby profesjonalnej i posiadającej instynkt samozachowawczy. — Obawiają się zimna, że tak niechętni? — a jednak nie wytrzymał, nie mógł. Szybko zamilkł pod potencjalnie srogim spojrzeniem Friggi. Odczekał na dalszą informację. Po otrzymaniu ich skinął głową i dał się odprowadzić.
Jeden ze strażników, który towarzyszył Clintowi, mógł mieć go dość. Mógł też się zdziwić, jaki apetyt towarzyszył mężczyźnie i z jakim uwielbieniem pil coś, co uznał za kawę. Oczekiwał dalszych instrukcji.
| ZT |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Komnaty Friggi | |
| |
| | | | Komnaty Friggi | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |