Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Miasteczko Carefree w stanie Arizona Pon Lis 27, 2017 9:30 pm | |
| Kiedy Sam się z nimi żegnał i odlatywał, Susan na moment uniosła jedną dłoń poprzez odgięcie do pionu przedramienia, lecz zaraz potem opuściła rękę do poprzedniej pozycji. Tak naprawdę nawet chłopcu nie pomachała, bo zwyczajnie nie zdążyła tego zrobić, ale jej gest tak czy siak powinien zostać zrozumiany - o ile nastolatek w ogóle zwrócił na niego uwagę. Kobieta odprowadziła go spojrzeniem, po czym przeniosła wzrok na szopa... ... Którego komunikator zaczął właśnie nadawać wiadomość. Dobiegający z urządzenia głos łatwo jej było rozpoznać, nawet przy standardowych zniekształceniach, przez co Sue aż uniosła brwi. Wyglądało, a raczej brzmiało na to, że Tony wrócił już do siebie. Przynajmniej jeden problem z głowy - i kolejny Avenger zdolny do działania. Być może w najbliższym czasie powinna porozmawiać z Carol o tej ostatniej kwestii. Słowa mężczyzny były trochę przytłumione i ciche, lecz Invisible Woman udało się wyłapać ich sens... Ten zaś od razu wprawił ją w stan zaniepokojenia i przede wszystkim zaalarmowania. Eksplozje na całym świecie? I to najwyraźniej na tyle nietypowe, że Stark potrzebował pomocy eksperta z zewnątrz? Dziwne, że Herbie jeszcze jej o tym nie poinformował, ale możliwe, że nie chciał jej przeszkadzać w misji ratowania Novy. Przynajmniej przy okazji Susan dowiedziała się, że Avengers rzeczywiście nie mieli kogo po niego wysłać, skoro rozważali zaciągnięcie do tego swoich kosmicznych sojuszników. Blondynka westchnęła ciężko, przygotowując się już na to, że jednak będzie musiała wybrać się na Księżyc w towarzystwie Herbie'ego. Szczerze mówiąc nawet jej to nie dziwiło. Potrzebowała się tylko upewnić, że Tony nie dotrze najpierw do któregoś z wolnych Strażników... -Najwyraźniej- zgodziła się krótko z Rocketem, kiedy ten zasugerował jej powrót do Nowego Jorku. Tutaj nie mieli już nic do zrobienia i właściwie zrealizowali swoje zadanie... Choć przy okazji się u kogoś zadłużyli. Niestety rozszerzenie na własną rękę obszaru poszukiwań Novy poza Ziemię zajęłoby im zbyt długo, aby mieli nie skorzystać z tej oferty. A skoro zaś już o chłopcu mowa... -Przy okazji, mały Nova nazywa się Samuel Alexander- dodała, gdy kierowali się już w stronę swojego pojazdu. W końcu nastolatek sam się im nie przedstawił, chociaż szop podał mu ich imiona, więc Susan nie czuła się źle ze zdradzaniem swojemu towarzyszowi tej informacji. Już po chwili oboje znaleźli się we wnętrzu swego środku transportu, a Sue przygotowała się w duchu na kolejny dłuższy lot.
[z/t za oboje]
|
|