|
| Miętowa karta postaci | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Jake Minty
Liczba postów : 4 Data dołączenia : 21/07/2017
| Temat: Miętowa karta postaci Pią Lip 21, 2017 8:04 pm | |
| Imię i nazwisko: Jake Minty Pseudonim: Mint Guy Rasa: Mutant Miejsce pochodzenia: New York Wiek: 17 latek Frakcja: Inni bohaterowie Wygląd: Wysoki chłopak (ok. metr osiemdziesiąt pięć), jednocześnie w miarę masywny (siedemdziesiąt kilogramów). Szeroki w barach, wypukłego brzucha nie stwierdzono, dość grube ramiona, jako że mięśniami może się poszczycić, chociaż nie są to jakieś wielkie muły jak u Pudziana. Włosy ma czarne, nos prosty, oczy zielone, a przed oczami okulary (krótkowidz). To wszystko jeśli chodzi o jego wygląd. Przejdźmy możę do ubioru. No więc na codzień nosi czarną koszulkę z krótkim rękawem, czarne krótkie spodenki, w dni zimniejsze spodnie długie, dresowe i czarna bluza z kapturem. Innych alternatyw na codzień brak. Ma jeszcze dodatkowy strój. Strój, w którym chodzi na "akcje". Z czego się składa. No więc jest to zielona bluza z kapturem, zielone spodnie dresowe, zielone rękawice, kabury na broń. Na twarz bandana (koloru zielonego), a na oczy ciemne okulary (no i soczewki kontaktowe). Charakter: Minty jest dość pozytywnie nastawiony do życia... No cóż, stara się być pozytwynie nastawiony. Łatwo to on nie ma, ale nie narzeka, bo wie, że musi dawać sobie radę. Jest uprzejmy i grzeczny w stosunku do innych, unika wulgaryzmów w towarzystwie, które tego wymaga (w innych sytuacjach potrafi kląć jak szewc). Lubi jeść, żartować, okazjonalnie pograć w nogę, nieco bardziej w siatkówkę. Uwielbia transmisje piłki nożnej, ale jeszcze bardziej lubi patrzeć na akcje bohaterów. Nie, nie tych kolorowych gostków w rajtuzach, o nie wiadomo jakich supermocach, choć ich też szanuje, ale przede wszystkim zwykłych ludzi. Służb typu FBI i tym podobne, a zwłaszcza S.H.I.E.L.D. W swoim stroju, podczas akcji... Cóż, nie jest już tak grzeczny. Nie wzbrania się przed obrażaniem przeciwnika, chociaż z reguły woli odłożyć to do momentu, gdy przyłoży obrażanemu pistolet do czoła. Za swą "pracę" pobiera opłatę, tzn. część forsy, którą odbierze tym, co to na banki i sklepy napadają, przeznaczy na rzecz własną. W końcu nie wyżyje z wolontariatu, nie? Umiejętności: - Broń palna - Jake umie się posługiwać bronią palną. Nic co palne nie jest mu obce, karabiny, pistolety, strzelby. Dodatkowo ma do tego niemały talent, przycelowanie w jego przypadku trwa trochę krócej niż u innych. - Sportowiec - Jest wysportowany, czyt. ma kondycję, parę w łapach itp. Zwyczajnie jest sprawny fizycznie. - Walka wręcz - Nie jest to oczywiście Bruce Lee, ale potrafi przyłożyć. - Broń biała krótka - Dobrze posługuje się nożem. - Jazda autem - Umie jeździć autem... Nieźle nie? Moce: Mutant. Gen X odziedziczony po ojcu. Na chwilę obecną moc jest uśpiona, można więc sklasyfikować Jake'a jako mutanta Zeta, ale w wypadku silnych emocji, z naciskiem na gniew doprawiony bezradnością, moce aktywują się i dają następujące profity: - siła 5 ton, - odporność na broń małego kalibru. Ma także wady: - Ciśnienie w ciele rośnie, żyły nabrzmiewają, oczy zachodzą krwią, która zaczyna ciec z ich kącików. - Jake jest w pełni skoncentrowany na walce z przyczyną gniewu, co oznacza, że jeśli ktoś nawinie się pod jego ręce, najpewniej dostanie pięciotonowy cios w pysk. - Powoduje silne zmęczenie. Zależnie od ilości postów i oceny MG może nie być zdolny do dalszej walki, lub nawet stracić przytomność po zakończeniu szału.
Po pewnym czasie jednak ciało przyzwyczai się do mutacji, moce zostaną na stałe, a wady nie będą już obowiązywać. Dodatkowo wyleczy to krótkowzroczność Jake'a. Wówczas będzie można sklasyfikować Jake'a jako mutanta Delta.
Broń: - Uzi x2 - nóż, - ak47 Ekwipunek: - amunicja do Uzi, - amunicja do ak47, - kajdanki x 3, - zeszycik, długopis, - żarcie. Historia: Tata był żołnierzem. Sierżantem. Mama nie pracowała. Zajmowała się synem swoim jednym, naszym Mint Guyem, gotowała dla rodziny. Sam Jake wolał jednak spędzać czas ze swoim tatą. Głównie dlatego, że od małego interesował się bronią i walką z jej użyciem. Sam ojciec bardzo się przejął pasją swojego syna. Natychmiast chciał zacząć coś w rodzaju pseudo-szkolenia swojego syna. Na co się to składało? Zacznijmy od tego, że w celu treningu ojciec musiał zorganizować coś w rodzaju strzelnicy, więc parę miesięcy minęło. Tymczasem sam Jake poszedł do szkoły po raz pierwszy. W szkole był dość przeciętny. Uczył się w miarę dobrze, taki czwórkowy uczeń, kolegów też miał, choć żadnego bliższego przyjaciela, nie przywiązywali się do siebie specjalnie, ale Minty się tym nie przejmował. Nikt mu też nie dokuczał, więc nie miał powodów do smutków, a co dopiero do popadania w depresję. Szybko jednak szkoła zeszła na drugi plan, bo po tych paru miesiącach ojciec był już gotowy, by zacząć trenować swojego syna. W garażu siłownia. Za domem strzelnica. W piwnicy zestaw broni. Wspaniały zestaw, choć z ich wszystkich Jake najbardziej polubił dwa Uzi i ak47. Matka w sumie zeszła na jeszcze dalszy plan, a sam Jake w pełni zajął się treningiem. Upłynęło mu tak wiele lat. Pakowanie na siłowni i strzelanie na strzelnicy stały się rutyną, dodatkowo w międzyczasie ojciec nauczył go jeździć samochodem. Trwało to wiele lat, aż pewnego dnia, gdy Jake miał już lat 17 i wrócił do domu, zobaczył coś, co go przygniotło. Matka leżała na podłodze, jej brzuch był rozerwany na strzępy, a ojciec... Nie był sobą. Wyglądał jak dzika bestia. Jego oczy były przekrwione, a zęby zaostrzone. Chłopak przez pewien czas wpatrywał się w niego z przerażeniem. Jednakże w momencie, w którym ojciec zatopił zęby w karku żony, coś w nim pękło. Gniew, który go ogarnął, dał mu niewyobrażalną siłę, niemalże go zaślepił. Ojciec nie miał z nim szans. Jake zabił go, a dom w szale rozwalił. Wtedy wróciły mu zmysły. Blady na twarzy poszedł w stronę strzelnicy. Podniósł swoją ulubioną broń, którą tam zostawił dzień wcześniej, dwa Uzi i ak47... i uciekł. Nie mógł tam zostać. Poprostu nie mógł... Dowiedział się, że wszystkim zajęła się potem agencja zwana S.H.I.E.L.D. Zgarnęli zwłoki jego rodziców, zapewne na ojcu trochę poeksperymentują. Ale jego nie dostaną... Znalazł sobie jakąś ruderę w ciemnym zaułku Nowego Jorku. Nie miał tam czasu myśleć o tym, co się stało. Nie mógł sobie pozwolić na słabość. Musiał znaleźć jakiś sposób na życie. Ale jaki? Co może zrobić, skoro zna się tylko na broni? Cóż...
***
Następnego dnia znaleziono kilku rabusiów na stacji benzynowej, podziurawionych kulami. Na kartce przyczepionej do głowy jednego z nich napisane było: "Pozdrowienia od Mint Guya".
Ostatnio zmieniony przez Jake Minty dnia Sob Lip 22, 2017 6:03 pm, w całości zmieniany 3 razy |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Miętowa karta postaci Pią Lip 21, 2017 10:18 pm | |
| W umiejętnościach będziesz musiał zmienić tylko punkt dotyczący broni palnej. Niżej wyjaśnię dlaczego, ale ogranicz się do takich podstawowych rodzajów, które postać mogłaby opanować na strzelnicy. Talent i celność oczywiście mogą zostać.
Moce: nie ma problemu z tym, żeby postać zaczynała od zera i aktywowała je na fabule, to nawet dobry pomysł. Tyle że przede wszystkich powiedz mi - czy jest mutantem z genem X czy jakimś innym rodzajem? Bo to trochę zmieni. Sugerując się historią, najprawdopodobniej chodzi o gen X - przypomnę, że dziedziczony po ojcu - więc podam Ci już konieczne modyfikacje do tej wersji. Jeżeli postać ma gen X, zrezygnuj z takiego opisywania poziomów. Zgaduję, że sugerowałeś się klasyfikacją mutantów, ale nawet w takim wypadku źle się przyporządkowałeś z tym epsilonem. Poza tym rozwijanie mocy nie jest niczym specyficznym, więc taki opis też jest zbędny. Najlepiej zostaw informację o tym, że teraz postać nie posiada żadnych mocy, że aktywują się one na fabule, że początkowo będą miały te wypisane przez Ciebie wady, ale kiedy się lepiej rozwiną, to te wady znikną. Jeżeli chcesz, to możesz dodać, że wtedy będzie na poziomie delta. Pięć ton udźwigu i odporność na standardowy mały kaliber są w porządku.
Problemem jest tak naprawdę historia, bo większość z niej będzie do zmiany. To spędzanie wakacji z ojcem i jego ekipą nie brzmi zbyt realnie, a przynajmniej nie w ich pracy. Może wspomnij, że ojciec uczył postać na zwykłej strzelnicy? Tak powinno być najlepiej. Na Twoim miejscu nie bawiłbym się w szkolenie się na boku z wojskiem, bo do tego by nie doszło. Gdybyś przeszedł rekrutację, testy - do wtedy tak, ale to już oficjalna droga. W związku z powyższym musisz też zmienić okoliczności śmierci rodziców. Oczywiście matka mogła się zmienić w jakąś bestię, to się zdarza, policja (czy nawet to S.H.I.E.L.D.) mogła ją za to zabić, jeżeli nie dało się jej opanować inaczej. Może wcześniej matka zdążyłaby rozszarpać ojca, który akurat był w domu? I już masz coś logiczniejszego od obecnej wersji. Pomyśl, na pewno na coś wpadniesz. |
| | | Jake Minty
Liczba postów : 4 Data dołączenia : 21/07/2017
| Temat: Re: Miętowa karta postaci Sob Lip 22, 2017 5:46 pm | |
| Ok, poprawiwszy. Tylko jeszcze będę niedostępny od jutra do 7 sierpnia, bo jadę na obóz, napiszę jeszcze w nieobecnościach, ale tu też dam taką informację, bo czemu nie. Dodałem też, że pełna mutacja wyleczy go z krótkowzroczności. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Miętowa karta postaci Sob Lip 22, 2017 6:48 pm | |
| |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Miętowa karta postaci | |
| |
| | | | Miętowa karta postaci | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |