Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Le Chat Noir

Go down 
5 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sro Lip 26, 2017 11:49 am

Le Chat Noir Fullscreen-104-380

Może nie tak znany na całym świecie, jak Moulin Rouge, kabaret "Czarny kot" również jest ważną częścią paryskiej historii, oraz kultury. Oryginalny Le Chat Noir powstał w 1881 roku i skupiał wokoło siebie znaczną część ówczesnej bohemy. Wtedy także kabaret wydawał własną gazetę o tym samym tytule, której okładka stała się oficjalnym symbolem przybytku. Po jego oficjalnym zamknięciu w 1897 na całym świecie powstały jego repliki.

Niewielu jednak wie że nie dalej jak kilka przecznic od oryginalnego położenia istnieje przybytek o tym samym kryptonimie, dostępny tylko dla osób, które zostały starannie dobrane przez właściciela kompleksu. Zbiera się tam śmietanka towarzyska złakniona bardziej niecodziennych wrażeń. Każdy z gości zostawia swoją tożsamość przy wejściu i przywdziewa wybraną przez siebie maskę. Oczywiście na wyposażeniu są też maski dla służby i gości, jednak zakładanie takiej nie dobranej przez siebie osobiście traktowane jest jako faux pas. Tak samo jak poruszanie w jakikolwiek sposób tożsamości bawiących tu gości.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sro Lip 26, 2017 1:07 pm

Nie była to najlepsza pogoda na tego typu interesy. Było grubo po północy, a do tego lało jak z cebra. Ciężkie, gęste krople deszczu odbijały się z głośnym dudnieniem od kocich łbów, którymi wybrukowana była alejka. Mimo że Paryż uchodził za miasto romantyków i poetów, to widocznie nikt dzisiaj nie szukał weny, czy miłości między strugami ulewy. Ulice były zupełnie puste, tak więc nikt nie zwracał uwagi na dwójkę szukających właściwego adresu ludzi.
Ze znalezieniem odpowiedniego lokalu nie było większego problemu. Z zewnątrz wyglądał jak zwykła kamienica, jak również wyglądał cieć, który im otworzył. Jednak rozpoznając umowny gest, którym przywitali się nieznajomi, poprowadził ich bez słowa głębiej na zaplecze. Kolejne specjalne zapukanie w drzwi, kolejni strażnicy, kolejny punkt kontrolny. Tym razem wyglądający już profesjonalniej. Strażnicy pod bronią, słuchawki w uszach. Gdzieś z dala słychać było muzykę. Nowoprzybyli wiedzieli tylko tyle, żeby powołać się na pana ćmę. Widocznie było to jednak wystarczające, bo ochrona wiedziała o kogo chodzi i po dość skrupulatnym przeszukaniu i rozbrojeniu mężczyzn (w przypadku jednego z nich wykrywacze metalu nadal szalały, nawet po rozbrojeniu. Koniec końców ochrona zdecydowała się go puścić, jednak zaraportowała to przez radio), poprowadziła ich do pomieszczenia dalej, które okazało się przebieralnią. Wszędzie na wieszakach wisiały bogate stroje, marynarki, surduty i tym podobne ubiory z przestrzeni wielu epok. Całkiem wygodnie zwarzywszy na to że ich własne ubrania były już dość wilgotne od pogody na zewnątrz. Pryncypialne miejsce zajmował natomiast cokół z wieloma, misternie zdobionymi maskami. Były wszelakiej maści, od typowych, weneckich, czy antycznych, poprzez zwierzęce, na potwornych kończąc. O dziwo w pomieszczeniu nie było chyba żadnych kamer, a ochrona została przed drzwiami. Gdyby komuś udało się tutaj jakimś cudem coś wnieść stanowiłoby to poważną lukę w ochronie kompleksu. Niezależnie od tego czy goście zechcieli się przebrać, albo czy założyli własne maski czy skorzystali z tutejszych, z pomieszczenia było tylko jedno wyjście.
Za zamkniętymi drzwiami czekała już czwórka strażników w białych maskach pozbawionych jakichkolwiek ozdób. Ot płaskie owale z miejscami na oczy. To, garnitury, oraz broń w kaburach.
- Proszę za mną – powiedział jeden z nich wykonując przy tym głęboki ukłon, który wydawał się bardzo nie na miejscu. Wewnątrz sali panował półmrok. Gdzieś w dali stała scena na której tańczyły w rytm skocznej melodii panie w falbaniastych sukniach. Tu i ówdzie natomiast na mniejszych scenach tańczyły znacznie mniej odziane panie, które prawdopodobnie bardziej zaskarbiły sobie uwagę nowoprzybyłych. Przy mijanych stolikach siedziała groteskowa menażeria gości w szykownych strojach i maskach. Ogólnie miejsce zdawało się stanowić mieszankę kabaretu, kółka teatralnego i klubu ze striptizem.
W końcu obydwoje zostali przyprowadzeni do stolika, przy którym siedział mężczyzna w surducie i masce przedstawiającej brązowego motyla. Towarzyszyły mu dwie kobiety w maskach wyglądających jak symetryczne połówki tego samego serca przełamanego na dwoje.
- Ach, witajcie w Czarnym Kocie. Jestem Pan Ćma – przedstawił się mężczyzna wyciągając do nich rękę nad stołem, nie wstając jednak by się przywitać. Widocznie zawieszone na nim kobiety zbyt bardzo mu ciążyły. - Jak mam na was mówić, panowie? I czego się napijecie?
Widocznie nie śpieszyło mu się ubić interes. Czekał spokojnie aż goście rozsiądą się na kanapie naprzeciwko.
Ludzie z ochrony nie zamierzali ich chyba opuścić w najbliższym czasie.
Powrót do góry Go down
Ajax

Ajax


Liczba postów : 32
Data dołączenia : 01/03/2016

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sob Lip 29, 2017 9:12 pm

Ostatnie dni były całkowicie pozbawione jakiekolwiek smaku, czy emocji - ot, ciągłe czekanie na zlecenie i utrzymywanie kondycji. Jednak wszystko odwróciło się, gdy na skrzynkę wpłynęła pewna ciekawa oferta, z Francji. Cóż, do tej pory Ajax wolał unikać misji pozw Ameryką, jednak ogólny kryzys na tutejszym rynku zmusił go do zaakceptowania jej. Oferta posiadała jednak pewną lukę - Francis mógł zabrać ze sobą towarzysza. Oczywiście nie był tym specialnie zainteresowany, gdyż raczej nikt ze znanych mu najemników nie był według niego odpowiedni, ba nie nadawali się do niczego poza zakopaniem żywcem. Ale to inna kwestia.

Jak przystało na zawodowca, Ajax zapoznał się z notatką dołączoną do zlecenia - ogarną "tajemny" sposób przywitania, aders, nazwisko kontaktu i ogólne zasady. Jednak nie było tam ani słowa na temat samej misji. To mu się raczej mało podobało, ale z czegoś trzeba żyć. Gdy Ajax zajmował się przyvotowywaniem do misji, jego służbowy telefon zaczął wibrować na stole. Po odczkekaniu trzech sygnałów (pseudo) naukowiec odebrał i zanim rozmówca zdążył się odezwać, on rzucił stanowcze Ty mów, ja słucham - po czym usłyszał znajomy głos. Był to spotkany ostatnio w barze sztywniak. Pytał on Ajaxa, czy może jednak co# się znalazło, na co ten bez namysłu i wyjaśnień kazał stawić się rano na lotnisku gotowemu na - jak to określił - "wycieczkę do Paryża".

Zgodnie z planem obydwaj spotkali się rano na lotnisku i bez zbędnych przywitań ruszyli ku terminalom. Po pewnych niepryjemnościach związanych z szalejącym wykrywaczem metalu i dość długich wyjaśnieniach na temat metalowych protez u ex-żołnierza w końcu dotarli do samolotu, a później do Paryża. Tam czekał na nich już wynajęty pokój w hotelu. Tak, pokój. Może i zleceniodawca był na tyle bogaty, aby sprowadzić ich do Europy, jednk zaoszczędził na pokoju.

Pomijając fakt dotarcia do tajemnego kubu i zmoczenia przez deszcz dość drogiego garnituru to wszystko było dobrze. Lecz znów jegk towarzysz musiał wyjaśniać sprawę protez. I tak właśnie znaleźli się w przebieralni.
Nie mów nic i najlepiej o niczym nie myśl. Tylko obserwuj i zachowuj czujność. Obserwują nas - rzucił półgłosem Ajax puszczjąc ułamek spojrzenia na lampę. Jakoś dziwnie wyczuwał, że koło niej niest kamera.
Rozglądając się po pomieszczeniu Kanadyjczyk starał się wybrać jakiś w miarę funkcjonalny ubiur. Było tu kilka ciekawych rzeczy, prawda. Jednak tym, co przypadło mu do gustu były proste czarne spodnie, biała falbaniasta koszula stylizowana chyba na XIX wiek i brązowe futro z niedźwiedzia - chyba prawdziwe, tego nie wiedział. Teraz pozostawał wybór maski. Tu też mógł przebierać we wzorach i kolorach, jednak wybór padł na maskę białej owcy. Bo czy może być większy sarkazm? On, super żołnierz wchodzący do nory jakichś dewiantów wchodzący w masce niegroźnej owcy? Raczej nie. Gdy był już gotowy ustawił się plecami do partnera kładąc rękę na klamce drzwi prowadzących zapewne na salę.
Nie warzne co zrobisz i jak się zachowasz, już wiedzą kim jesteś. Nic nie pal i nie pij. - znów był beznamiętny do bólu - Ale skoro tak bardzo bawią się w tajemice, to lubją bawić się w pozory. - ciągle mówił półgłosem - To nie Ameryka, więc siedź cicho. Jesteś tu jako moja asysta. Gotowy?
Dał wyraźnie do zrozumienia, że to on zagra dziś pierwsze skrzypce i najlepiej, żeby B.J nie plątał się mu pod nogami.
Idąc przez zatłoczoną pokrytą pómrokiem salę, Ajax obserował dokładnie to towarzystwo - bogaci i znudzeni życiem masoni, albo jakaś inna gupa bawiąca się w tajemą lożę. A może wampiry? Kiedyś czytał coś na ten temat i ta opcja też wydawała się mocno prawdopodobna. Tacy byli najniebezpieczniejsi, ale najwięcej płacili. Gdy już obydwaj znaleźli się na przeciw owego pana Ćmy Francis uścisną jego dłoń dość moco, ale nie na tyle, żeby mu ją złamać.
Ajax - krótko oświadczył kim jest - A to mój asystent Bob - nazwał go pkerwszym lepszym imieniem, które pasowało do skrótu "B.J", po czym usiadł na kanapie.
Powrót do góry Go down
B.J.

B.J.


Liczba postów : 90
Data dołączenia : 03/12/2015

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pon Lip 31, 2017 3:00 pm

Roboty niestety, nie znalazł. Nie było innej opcji. Plus taki, że udało mu się odzyskać sprzęt. Policja nie skonfiskowała przedmiotów, ale cóż... No nic innego nie zrobisz. Zmuszony zmienić swój styl, wystarczy mu odzyskanie hełmu. Wszak był on nadal połączony z protezami. Nie straci zatem nic na tym, nieprawdaż?

Ostatecznie, nawet trzymając to wszystko w plecaku wojskowym, miał spory problem. Brak miejsca zamieszkania. Blazkowitz miał taki problem, że choć dawał radę z życiem na ulicy, to ryzyko kradzieży było spore. Oczywiście, pierwszy złodziejaszek zaliczył spotkanie z nożem. Przynajmniej będzie miał się czym chwalić, a to zawsze plusik, nieprawdaż? W końcu facet bez blizny to ciota, nie facet. Ale w obecnych czasach, kto to wie...

Ostatecznie, dał szansę spotkanemu w barze Sasowi. Zadzwonił i na jego szczęście robota była. W Europie, co jest kolejnym plusem. Potwierdził swoje przybycie, i zaczął się przygotowywać. Skoro wycieczka do Paryża, musiał zmienić wygląd. A szkoda, lubił swoją brodę. Ale co zrobić, później odrośnie. Wraz z ogoleniem, obciął się na żołnierza i przefarbował na brąz u fryzjera na przedmieściach. Farba kiepskiej jakości, wytrzyma góra dwa mycia. Więcej Joseph nie potrzebował, potem przefarbuje się bardziej konkretnie. Ostatnie resztki (z nadzieją w głosie "oby to wypaliło i było dobrze płatne") poszły na nowy ubiór.

Na lotnisku nie rozpoznali go, choć na pewno zapamiętali. Problemem były jego protezy, ale takie się zdarzały. Wyjaśnienie do hełmu "To pamiątka. Wie pan, boję się latać bez niego" zostało przyjęte. Koniec końców B.J znalazł się w samolocie. Karabin, pistolet i nóż zostały w USA. Szkoda, lubił te trio, ale sentymenty to ostatnia rzecz, którą warto pamiętać.

W samolocie zapoznał się z otrzymaną od Ajaxa notatką. Zapamiętał najważniejsze rzeczy i był gotowy. Ostatecznie, podróż przespał. Jego skórzana brązowa kurtka narzucona na czarny T-shirt były wygodne do tego. No i zasada- śpij, kiedy jest okazja. Nie wiesz kiedy będzie następna, nieprawdaż?

Gdy przybyli do Paryża, hełm pozostawił w wynajętym pokoju, jak i resztę rzeczy w walizce. Coby nie kusić losu i nie prowokować do większej ilości pytań.
Dotarł wraz z Ajaxem do miejsca spotkania, pozwalając przejąć całkowitą kontrolę towarzyszowi. W tej kwestii wolał mu zaufać niż się pogubić i skończyć na śmietniku. Ostatecznie jednak, w duchu się uśmiechał, widząc garnitur założony przez Ajaxa, a teraz przemoczony. Opłaciły się ubrania z drugiej ręki, no nie?
Odnośnie ręki, to znowu były z nią problemy. Ostatecznie jednak przepuszczony został dalej, jedynie z zameldowaniem.
Pomieszczenie wywołało u B.J'a uniesienie brwi dosyć bogato, co stało w sprzeczności z aktualnym stanem portfela. Rozglądając się uważnie i przebierając w strojach, wybrał ostatecznie biała koszulę, czarne spodnie i tegoż koloru frak i kamizelkę, podparte cienkimi rękawiczkami w czerni. Elegancja Francja, jak to mówią. Z wyborem maski jednak aż tak żołnierz nie poszalał, stawiając jedynie na maskę z uśmiechem. Taki wewnętrzny żart, biorąc pod uwagę jego poważną minę.
-Zdaję się w całości na ciebie-Odpowiedział na słowa Ajaxa. Bo i owszem, uważał, że w tych sprawach to łysy będzie bardziej doświadczony, i lepiej rozegra tą partyjkę. Rola asysty dużo bardziej mu się podobała, od roli prowadzącego. Przynajmniej nie ma potrzeby kontrolowania mimiki, może wyrażać emocje twarzą. Skrycie dłoni pod rękawiczkami było także tym podparte.
Ostatecznie, rozglądał się po sali, jednak więcej roboty wykonywały gałki oczne niż głowa. Ta tylko delikatnie się poruszała. Zgromadzone tu towarzystwo nasuwało skojarzenia z talibami. I to i to zamaskowane, i to i to gotowe rozszarpać cię na strzępy. Widać ktoś tutaj uwielbiał anonimowość... A kto wie, może i współcześni Romeo i Julia się tu znajdą?
Ostatecznie jednak, dotarli do stolika pana Ćmy. Trzeba przyznać, pseudonim pasował w trzydziestych trzecich procenta. Dwie kobiety... Nigdy nie rozumiał, dlaczego tacy jak on otaczają się kobietami. Znacznik statusu? Kto wie...
-Wystarczy B.J.-Sprostował. Bob? Poważnie? Może jeszcze Marley? No nic, mimo wszystko wolał swój pseudonim. Siadł obok Ajaxa, opierając się i lustrując wzrokiem otoczenie.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pon Lip 31, 2017 8:58 pm

Gdy już rozsiedli się tak wygodnie jak tylko się dało w towarzystwie czterech karków ze spluwami Pan Ćma poświęcił chwilę aby przyjrzeć się ich strojom. Wyraźnie ich oceniał. Być może była to zwykła ciekawość, a być może jakiś tajny test. Nawet jeśli, to widocznie go zdali, bo widoczne spod motylej maski usta wykrzywiły się w uśmiechu.
-Muszę przyznać, panowie, że mi zaimponowaliście. - odezwał się ignorując brak odzewu w kwestii picia - Większość przedstawicieli waszej szlachetnej profesji chce wyglądać strasznie. Udają wilki i lwy. Wielu ludzi uważa, że człowieka można poznać tylko po tym jak zachowuje się w pustym pomieszczeniu, bo wtedy nie musi nikogo udawać. Nie dostosowuje się. Nie nosi maski. Brednie. To, po jakie maski odruchowo sięgamy, to to, co nas właśnie określa. - dwie panie po obu stronach Ćmy zachichotały, jakby opowiedział coś śmiesznego. On jednak widocznie się tym nie przejął i kontynuował swoją tyradę. - Widzę że przyszło do mnie to czego poszukiwałem. Ułuda i wyobcowanie. Wilk w owczej skórze. Bardzo zmyślne, sir. Ma pan więcej smaku niż połowa tu zebranych. Ale nie będę was dłużej zanudzał. Jesteście ciekawi po co was tu ściągnąłem zza oceanu. Przynieście mi znowu tego samego, drogie panie, a wy... - zwrócił się do ochroniarzy - ...dajcie nam trochę miejsca. I bez was jest tu diabelnie duszno.
Pan Ćma zastygł niemal w bezruchu, z uśmiechem na ustach czekając, aż panie wygramolą się zza ławy, a ochroniarze załapią, że mają się odsunąć i nie podsłuchiwać. Nie odeszli daleko, ale i tak przez muzykę w klubie, prawdopodobnie nic nie słyszeli. Gdy było już względnie luźno, Ćma wyjął zza pazuchy fraka mały kartonik i posunął go po stole w kierunku swoich potencjalnych pracowników. Gdy przyjrzeli mu się w słabym świetle klubu, okazało się że to zalaminowany wycinek amerykańskiej gazety, a mianowicie o dwójce mutanckich wandali, którzy bezmyślnie uwalniając zwierzęta z nowojorskiego zoo narazili na niebezpieczeństwo życia wielu obywateli miasta.
- A więc Ajax, podoba mi się to że nie boisz się używać swojego pseudonimu w tym miejscu. - widocznie ich potencjalny pracodawca był jednym z tych lubiących ton własnego głosu, bo nie przestawał mówić. - To budowanie marki, nic innego. A czym jest alter ego jeśli nie kolejną maską? W każdym razie skontaktowaliśmy się z panem przez wzgląd na... powiedzmy... niezastąpione doświadczenia z nienormalnymi istotami ludzkimi. Wasz kontynent przesiąknięty jest tym... spaczeniem... - niemal wypluł to słowo. Ewidentnie chodziło mu o mutantów. - Całe szczęście że w starym świecie nie wylęgło się ich jeszcze aż tylu i wciąż można nad tym zapanować. Mnie i przyjaciołom za mną stojącym bardzo zależy, aby zatrzymać tę chorobę, która rozkwita w stanach póki jeszcze można. Mam nadzieję że na razie się rozumiemy. Poszukuję kogoś, kto pomoże nam wypełnić ten obywatelski obowiązek z możliwą subtelnością. Oczywiście za nieskromnym wynagrodzeniem.
Tu Pan Ćma zrobił pauzę. Nie wiadomo czy po to by zebrać myśli, czy właśnie dlatego że kobiety powróciły niosąc fikuśnego drinka w jeszcze fikuśniejszej, oszronionej cukrem, szklance. Ćma odprawił je jednak gestem ręki i powrócił znów całą uwagą do panów na przeciwko. Chyba teraz nastał czas na ewentualne pytania. Widocznie nie chciał wdawać się w szczegóły bez potwierdzenia że goście są zainteresowani.
Powrót do góry Go down
Ajax

Ajax


Liczba postów : 32
Data dołączenia : 01/03/2016

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pią Sie 04, 2017 5:30 pm

Dobrze, że twarz Ajaxa osłonięta była maską, inaczej rozmówa dostrzegłby na niej jedynie sarkastyczny uśmiech. Co do uwag jakie puszczał w jego stronę Pan Ćma to wlatywały one mu jednym uchem, a drugim uciekały. Pomijał wychwalanie, czy sarkastycznie drwienie z maski jego, jak i jego towarzysza. Nie przybyli tu, aby słuchać wywodów jakiegoś masona (czy innej tymu podobnej cholery), liczyła się robota. Nic więcej.
Jednak, gdy rozmówca kazał odejść od stołu swoim dziewczynom i ochronie - choć może one też za nią robiły (?) - stało się pewnym, że zaraz dowiedzą się o powodzie swego przybycia do Francji.
Zgodnie z przewidywaniami Ćma wyfobył z kieszeni kawałek gazety. Francis przyjrzał się jek uważnie - nie wiedział o tej sprawie zbyt wiele, jednym co było w niej pewnikiem to uczestnictwo Franka Castla w całej imprezie. Jednak poza tym niewiele wiedział.
Ująwsze w palce ów skrawek papieru Francis udawał, że przygląda mu się z należytą strannością, po czym podał wojskowemu sztywniakowi. Swoją drogą puszczał koło ucha wszystkie pochwalne komlementy idące w jego stronę. Chociaż? Jego uwaga zatrzymała się na fragmencie, w którym tajemniczy rozmóca wspomiał o jego "szególnych umiejętnoścuach z nienormalnymi istotami ludzkimi". Normalnie by się zaśmiał, ale.... No właśnie, "normalnie", nie był norlany. Zaczynał mieć wrażenie, że powoli domyśla się z kim ma doczynienia - Przyjaciele Ludzkości, czy jakoś tak. Może tu nazywali się inaczej. Na pewno taka sama loża działała w Ameryce. Więc jeżeli trafił, to prenie ci szleńcy - jak gdyby wcześniej pracował dla normalnych - mogli faktycznie sporo zapłacić, ale też posłać na pierwsze strony gazet.
Głęboko odetchną.
Czystość rasowa i innr takie, tak znam te bajki - jego bezmaniętny ton rozbrzmiał - Żeby było jasne - nie obchodzą mnie wasze pobudki i ideologie. Nie mam "strony" - podkreślił ostanie słowo - Płacicie i dostajecie gwarancję porządnej Amerykańskiej roboty - powiedział Anglik podający się za Kanadyjczyka - Jedyne co się liczy to - ilu, gdzie i za ile. Zgodzisz się ze mną B.J? - zwrócił się do siedzącego obok mężczyzny.
Więc bez przedłużenia przendźmy do konkretów. Czas to pieniądz, a sądząc po naszej obecności tutaj, to wasza sprawa musi być nagląca. - tym razem mówił już swoim nienagannym Angielskim akcentem - Ilu, gdzie i kiedy? Kwestie finansowe odłóżmy na bok
Gotowy, zaciekawiony i mogący ruszać już teraz - tak właście czuł się Francis.
Powrót do góry Go down
B.J.

B.J.


Liczba postów : 90
Data dołączenia : 03/12/2015

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pon Sie 07, 2017 9:29 am

Czego brakowało B.J;owi w tej chwili? Papierosa. Dokładnie, miał ogromną ochotę zapalić. Dla odstresowania? Nie. Po prostu miał taką chęć.
Możemy powiedzieć, że B.J starał się zrelaksować. Jedną rękę zawiesił na oparciu krzesła, i odchylił się lekko do tyłu. Uśmiechał się z pogardą pod maską, słysząc o innych. Oczywiście. Uwielbiał takich ludzi, którzy zgrywali twardych i wszechmocnych. Prawda jest taka, że ostatecznie większe obawy budzi skryty za maską krzaków snajper, niż napakowany twardziel drący się na widoku. Niewidzialny, niedoceniony wróg jest najgroźniejszy, co potwierdzi nam każdy żołnierz. No i inwazja na Rosję. Nie doceniłeś zimy, więc wiemy jak to się skończyło. Swoją drogę, Josepha zawsze zastanawiało, czemu każdy dokonywał inwazji w zimie?
Uśmiech pogardy znikł pod maską B.J'a gdy słyszał, jak chwalono jego towarzysza. Doskonale, jemu to na rękę. Zawsze preferował bycie tym w cieniu, który odbierze medal- ale przemowę niech mówi kto inny. Niech Ajax sam sobie radzi z takimi poradami.
Przebiegł szybko wzrokiem po artykule. Tak, to tłumaczy czemu nie było większych problemów z odzyskaniem hełmu. Skoro szaleją jakieś mutanty, to oznacza tylko jedno. Mają większe zmartwienia, ale co zrobić... Natomiast naprawdę go bawili ci wszyscy rasiści. Sam B.J do mutantów nic nie miał, póki nie miał z nimi problemów. Gdyby któryś go zaatakował, zastrzeliłby, jak normalnego człowieka. Ale rasiści byli, będą i są zawsze. Tylko teraz z czarnych przerzucili się na mutantów. Tak bywa.
-Zapytałbym jeszcze tylko, czemu tak mało, ale jak wolisz-Wtrącił swoje trzy grosze Blazkowitz. Pytają, to się odezwał. Zwrócił wycinek mężczyźnie naprzeciw. Dochodzimy do kwestii finansowych, więc te zostawił Ajaxowi. Zaczął obserwować wzrokiem wszystko w pobliżu. Nie poruszał głową, a jedynie gałki oczne wędrowały po całej sali. Maskarada go bawiła. Ludzi zawsze pociągała tajemnica. Ciekawe tylko co się dzieje, gdy dochodzi do bójki i komuś zleci w trakcie maska. Gdzie alkohol, tam zanikają hamulce.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Wto Sie 08, 2017 3:07 pm

Po krótkich oględzinach klienteli lokalu, oraz ich kondycji fizycznej BJ mógł stwierdzić że sami państwo raczej nie wdali by się w bójkę między sobą. Owszem, ich styl bycia często wymagał pokazywania innym swojego miejsca i obrony pozycji, ale prędzej chyba tego honoru broniliby wynajęte zakapiory niż sami zainteresowani. Do tego wszyscy członkowie klubu brylowali płynnie w swego rodzaju zaczepno dowcipnej manierze, w której ciężko było nawet podsłuchując określić, który z panów, lub dam, bo też się zdarzały, był chwilowo górą w konwersacji.
Ćma kiwał potakująco głową słuchając w tym czasie słów swoich rozmówców.
- Tym bardziej widzę, że trafiłem na człowieka, jakiego szukałem. - odpowiedział krótko, gdy Ajax powiedział co myśli o ich sprawie. Z tonu głosu mogło by się wydawać że jest zadowolony z takiego, a nie innego przebiegu rozmowy.
-A więc przejdźmy do konkretów! To mi się podoba! Słynny amerykański zapał! - Ćma aż klasnął w dłonie wysłuchawszy całej przemowy Ajaxa, oraz niewielkiego sprostowania BJ'a. - A więc oto konkrety. Rozumiecie, Panowie, że nie możemy powierzyć tak poważnego przedsięwzięcia, wybaczcie mi to słowo, amatorom. Owszem, wasza sława dotarła też i tutaj. Znamy wasze czyny i kartoteki, ale chcielibyśmy zobaczyć was w akcji, a nie w słowach na papierze. - pan Ćma pociągnął głębokiego łyka ze swojej szklanki - Zanim po was posłaliśmy, moi przyjaciele zdołali zidentyfikować i zlokalizować kilkoro z tych okropnych "mutantów"... - wypowiedział to słowo, z odrazą jak gdyby wyciągał zdechłego szczura spod umywalki- ...w samym Paryżu, oraz jego okolicach. Waszym pierwszym zadaniem będzie wyeliminować tych delikwentów z życia publicznego. Żywcem. Na wypadek gdybyśmy się nie zrozumieli - macie ich porwać. Oczywiście wasz trud i czas, zostanie odpowiednio wynagrodzony. A skoro już o wynagrodzeniach mówimy... - skinął głową w stronę skrytego pod uśmiechniętą maską BJ'a - Dodatkowym "perkiem", będzie niewielka willa na przedmieściach miasta, w której zatrzymają się panowie na czas naszej współpracy. Na pewno przypadną wam do gustu zestaw kina domowego, niewielki basen, garaż na cztery samochody, sala balowa, oraz dobrze wyposażone laboratorium chemiczno-inżynieryjskie, zajmujące podziemia. Rozumiem że niektórzy z indywidualistów na liście mogą być trudniejsi do spacyfikowania niż inni. W tej kwestii zdajemy się na Pańską ekspertyzę. - wskazał Ajaxa drinkiem. - Gdybyście czegoś potrzebowali, lub pozyskali jeden z obiektów kontaktujcie się na numer zapisany w pamięci tego telefonu - podsunął im jeszcze wyglądający na tani telefon w foliowym opakowaniu. - Dostaniecie dalsze instrukcje co to punktu dostarczenia, lub możliwości wsparcia. A teraz, Panowie, wchodzicie w to, czy strzępiłem sobie język nadaremno od jakiegoś kwadransu?
Pan Ćma podparł się obydwiema rękoma na blacie pochylając się w ich stronę. Maska ukrywała jego twarz, ale oczywistym było że się pod nią uśmiechał.
Powrót do góry Go down
Ajax

Ajax


Liczba postów : 32
Data dołączenia : 01/03/2016

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Nie Sie 13, 2017 12:56 am

Zimny jak nagrobek, okrutny, wyrachowany, podły, nieczuły - Ajaxa moznaby określać wieloma przyjemnymi przymiotnikami, jednak wystaczyłby jeden - doprowadający sprawy od początku do końca. Taki właśnie był, najemnik z krwi i kości. Przesiąknięty tym biznesem i wyprany do cna z jakichkolwiek uczuć - tak było określić go najprościej. Jednak on lubił mordować i znęcać się nad każdą z ofiar, tak już bandyta z niego.
Wracając do pracy, bo chyba po to tu przybył. Własna baza operacyjna miała dwa plusy - a) nie musieli czaić się w kanałach, lub zdezelowanym wanie; b) było tam własne laboratorium, kto by nie chciał własnego laboratorium? Jedynym minusem był fakt, że wszystkl zapewne było na podsłuchu. Cóż, żeby to pierwszy raz pracował w ten sposób. Każdy pracodawca chciał mieć pewność, że pracownik wykona zadanie perfekcyjnie. Przynajmniej w tej branży.
Dobra, widać profesjonalizm działa w obie strony - był zimny jak głaz - Ale pozostaje jeszcze kwestia broni i osób, które konkretnie mamy zlikwidować. Domyślam się, że nie są to przeciętni zjadacze chleba, a osoby publiczne. Więc tu przyda się odpowiedni sprzęt. Tę kwestię możemy omówić oczywiście później, najpierw wolę poznać... cele i dobrać do każdego z nich sprzęt - w głowie już analizował jaki sprzęt może wyłudzić od tych bogatych buców. W końcu stać ich, aby uzbroić dwójkę prywatnych cyngli.
Kolejną kwestią są właśnie nasze cele. Potrzebny mi jest dokładny opis każdego z nich - zdolności, specjalność i pozycja społeczna. A co do zapłaty... Myślę, że siedemset pięćdziesiąt tysięcy euro za każdą głowę to dobra cena. Oczywiście plus dodatek za trudne warunki pracy, ubezpieczenia i dentysty w pakiecie nie wymagam. I wszystko liczone razy dwa - tak, był chamski i co z tego? Nie mogli zrobić mu nic, nie ściągali go po to, żeby strzelić mu teraz w łeb.
Więc? - zawiesił pytanie w powietrzu czekając na odpowiedź. Oczywiście negocjacje nie wchodziły w grę.
Powrót do góry Go down
B.J.

B.J.


Liczba postów : 90
Data dołączenia : 03/12/2015

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pią Sie 18, 2017 2:03 pm

Interesujące. Ludzie, którzy osiągnęli sukces, wydają się twardzi. Jednak gdy rzucisz im wyzwanie, zasłonią się jakimś mięśniakiem. Co widać z resztą po towarzystwie, które wywoływało uśmiech politowania na twarzy Blazkowitza. Ciekawe czy gdyby wyjąć tu pistolet, któryś z nich by zareagował inaczej, niż chowając się.
Baza operacyjna? Dobry plan, ale jak wiemy, cele nie przyjdą posłusznie na miejsce. Mimo wszystko jednak, meta zawsze się przyda. Zwłaszcza labolatorium mu przypadło do gustu. Powinno wystarczyć, żeby się zreperować gdyby coś poszło nie tak.
Zostawiając wszystko Ajaxowi, samemu się wyeliminował z możliwości rozmów. I w tym momencie zdał sobie sprawę, że dobrze postąpił. Gdyby to była rozgrywka szachowa, bez wahania wskazałby towarzysza jako prowadzącego rozmowę. Wyraźnie ją kontrolował, z tonem głosu to potwierdzającym. Oczywiście Ćma mógł wywoływać wrażenie, jakoby to było zaplanowane, podbudowując ego Ajaxa i odwrócić gwałtownie szalę poprzez jakiś ruch. Ale coś B.J'owi mówiło, że nie to się właśnie rozgrywa na jego oczach.
Maska, którą wybrał B.J, pasowała wręcz idealnie. Jego podejście do tej chwili można było skwitować uśmieszkiem, widocznym na masce. No to teraz panie Ćmo, zobaczymy, ile będzie cię kosztować czystka rasowa, jak to określiłby Jospeh.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Czw Sie 24, 2017 10:24 am

Maska brązowego motyla skrywała twarz rozmówcy, jednak ćma nie zdawał się być szczególnie zaskoczony ceną Ajaxa. Podrapał się po brodzie rozważając przez chwilę jego propozycję. Widocznie to nie pierwszy raz gdy załatwiał takie interesy. Oceniał chyba bardziej, czy ludzie przed sobą warci są tej ceny, niż decydował czy wynająć ich czy nie. Drapał się przy tym po brodzie, jakby oglądał pomarańcze na targu, a nie ubijał właśnie umowę na porywanie ludzi. W pewnym momencie nachylił się odrobinę w prawo i na chwilę wywrócił oczami, jakby słuchał kogoś, kogo nie było widać. Być może pod maską miał coś w rodzaju słuchawki z mikrofonem. Wyglądało na to że nie on jeden był tutaj obecny z dwójka najemników przy zawieraniu transakcji.
-  Dobrze – skinął w końcu głową –  Ciężko byłoby zebrać do jednego worka każdego z tych mutantów, ale wydaje mi się że uśredniając cena wyszłaby podobnie. Może tak jest trochę na waszą korzyść, ale przynajmniej oszczędzimy mi ośmiu osobnych pertraktacji. - machnął ręką i upił spory łyk zawartości swojej szklanki -  Poza tym zrzućmy to na karb naszej owocnej współpracy w przyszłości. Oferuję dwadzieścia procent teraz, a resztę stopniowo po potwierdzeniu każdej z kolejnych operacji. Rozumiem, że zmylenie tropu i ogólne nie danie możliwości powiązania ze sobą zaginięć są uwzględnione w tę cenę, prawda? Proszę się przy tym nie martwić, wszelkie dane na temat celów znajdują się w bazie danych waszej bazy operacyjnej
Ćma rozsiadł się wygodnie i ostatni raz obleciał wzrokiem swoich nowych pracowników.
- Skoro wszystko ustalone – tu wyciągnął do nich rękę nad stołem –  to rozumiem że możemy nawiązać współpracę?
Jeśli obydwoje panowie się zgodzą Ćma zawoła jednego z ze swoich ochroniarzy. Ten odprowadził panów z powrotem do przebieralni, po czym zaraz przed drzwiami wręczył im dwa pliki kluczy.
-  Jeden do posiadłości, jeden do limuzyny. - wyjaśnił krótko.
Po wyjściu okazało się że limuzyną jest spory czarny SUV z przyciemnianymi tylnymi szybami. Niestety bez kierowcy. Adres posiadłości wgrany był już do pokładowego systemu GPS.
Powrót do góry Go down
Ajax

Ajax


Liczba postów : 32
Data dołączenia : 01/03/2016

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Czw Sie 31, 2017 7:51 am

Rozmowy negocjacyjni wyraźnie dobiegały końca, co bardzo cieszyło Ajaxa. Wolał uwolnić się do tego towarzystwa, męczyło go to - banda bogatych snobów bawiąca się w tajne bractwo z domku na drzewie, tylko z większym wkładem finansowym i aspiracjami. Tak, czy inaczej Francis wiedział na czym stoi i ile na tym zarobi. A że kogoś przy tym odstrzeli? Bywa.
Ze ciągłym i niezmiennym opanowaniem na twarzy słuchał monologicznego wykładu Ćmi, miał go gdzieś. Sam wiedział doskonale jak ma działać i byle kto nie będzie mu mówić jak ma działać, nawet gdyby był samym prezydentem Francji, co akurat w tym miejscu było dość prawdopodobne.
Wysłuchawszy całej tej bezsensownej gadki mężczyzna nie zrobił dosłownie nic - wsiało mu to. Najchętniej by już stąd wyszedł i ruszy do pracy. W sumie ciekawe co z jego garniturem? Nie będzie się przecież plątać po mieście w tym dziwnym wdzianku, chociaż to Europa, to inny stan umysłu. Zaraz, on sam był z Europy....
Proszę się nie martwić, rozwiążę wszystkie pańskie problemy - Ajax odwzajemnił uścisk ręki - Oczywiście, skoro wszystko ustalone, to nasza współpraca jest już formalna - po czym on i jego "partner" zostali odprowadzeni do szatni. Bez większego zdziwienia zerknął na swój garnitur - ubranie było wyprane i suche. Nawet tego nie oczekiwał, to było pewne. Przebierając się Ajax ani słowem nie odezwał się do B.J'a.
Po wyjściu z klubu bez problemu trafili do samochodu, w którym były już klucze do ich bazy operacyjnej. Jednak zanim tam pojechali zabrali rzeczy z hotelu.

/zt dla obydwu
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pon Kwi 08, 2019 7:19 am

Od samego początku Paryż  przypadł Felicji do gustu chociaż ona zamiast miastem miłości nazwałaby go raczej miastem skrytych pragnień. Za to sama nazwa ”Le Chat Noir” od razu wydała jej się urocza, sprawiając, iż już na samym wejściu kicia poczuła się w lokalu niczym u siebie.  Zresztą co tu dużo mówić, lubiła miejsca które łączyły z sobą elegancję, arystokratyczny wystrój, a przy tym dawały poczucie niczym nieskrępowanej swobody. Kobieta szybko doszła do wniosku, iż kiedyś będzie musiała odwiedzić ów lokal, nie dla pracy, a jedynie dla samej rozrywki. Póki co natomiast rozkoszowała się możliwością wybrania odpowiedniego kostiumu, z satysfakcja rejestrując fakt, iż ten który wpadł jej w oko, niewiele różnił się od stroju jaki używała na co dzień.
Strój kotki może nie uchodził tu za wyjątkowo oryginalny, ale za to miał wszystko oto czego Felicja potrzebowała. Był skórzany i obcisły, idealnie przylegający do ciała, dzięki czemu doskonale podkreślał jej atrakcyjna figurę, a przy tym posiadał całą masę ciekawych dodatków. Puszysty ogon wyglądał co prawda czarująco i z pewnością mógł pobudzić niejedna wyobraźnię, jednak kobiecie trudno byłoby wprowadzić coś takiego na stałe do swojego image. W prawdziwej pracy istniało ryzyko, że ciągle by się jej o coś zaczepiał. Podobnie jak szpilki. Felicja nie miała nic przeciwko wysokim obcasom, fantastycznie eksponującym jej pośladki, ale nie wyobrażała sobie biegania w czymś takim.  Aksamitne rękawiczki pozbawione pazurków, również bardzo chętnie wymieniłaby za swoje własne. Podobnie jak sama maska na jej gust była nieco za duża, za to kocie uszy wydawały jej się słodkie i ujmujące. Być może weźmie je sobie na pamiątkę.
- Wygląda pani nad wyraz naturalnie. – Zauważył mężczyzna w szatni, zajmujący się wydawaniem gościom ich garderoby.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo, skarbie. Czy wie pan gdzie, znajdę pana… – Z uśmiechem na twarzy odpowiedziała Black Cat, jednocześnie próbując sobie przypomnieć jakim pseudonimem posługiwał się miejscowy szef mafii. „Ważka? Osa? Nie, głupie. Jaki facet nazwał by się osą? Może ślimak? Jeszcze gorsze” – pomyślała Felicja, śmiejąc się w duchu iż znów trafiła na owada. – …  robaczka.
Chwilę później kobieta rozsiadła się na wygodnej kanapie przy niewielkim stoliku, delektując się kieliszkiem wykwintnego wina i widokiem gości. Zdecydowanie były to jej klimaty. Co prawda zmuszona była czekać na człowieka z którym się umawiała, a strasznie irytowało ją gdy to ona czekała na mężczyznę, rozumiała jednak że to nie ona dyktuje tu warunki, w związku z czym będzie musiała się dostosować lub zupełnie zmienić plan realizacji swojej misji. W ostateczności mogłaby wykorzystać ów czas by dobrze się zabawić. A przynajmniej tak jej się wydawało, do chwili w której jakiś mocno podchmielony facet spróbował się do niej przystawiać.
- Zatańczysz kochaneczko? – Spytał wyrażanie wyluzowany jegomość.
- Wybacz cukiereczku. Jestem w pracy. Co prawda zdarza mi się w niej pić, ale nigdy nie tańczę. – Ucięła Felicja.  
- Pan Ćma powiedział ze mogę korzystać z czego tylko zechcę. A mam ochotę właśnie na ciebie. – Burknał nieznajomy.
Niezrażona owym komentarzem, Black Cat tryumfalnie uniosła do góry obie ręce, tak jakby właśnie uświadomiła sobie że coś wygrała.
- Ćma! Wiedziałam! – Krzyknęła zadowolona z siebie kobieta. – Znaczy się obstawiałam motyla, ale Ćma to była moja druga sugestia.
- Co mnie to obchodzi. Jesteś w pracy więc pracuj. – Niecierpliwił się klient, żądający należnej usługi.
- Jeszcze tu stoisz? – Zauważyła nieco zaskoczona Felicja, traktując mężczyznę chłonnym i nieprzyjemnym spojrzeniem. Co prawda nie miała przy sobie swojego pejcza, ale w ostateczności nawet ten zabawny koci ogonek wystarczy by udusić natręta na kanapie, a co więcej zrobić to tak by nikt z gości się nie zorientował.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pon Kwi 08, 2019 5:50 pm

Napotkany w siedzibie mężczyzna na pewno był w jakimś stopniu odurzony alkoholem, bo pojmowanie aluzji przychodziło mu z niemałym trudem. Sam jednak zaczynał się bardzo niecierpliwić. Pot zrosił mu czoło i wyraźnie miał zamiar przejść do rękoczynów, jeśli namierzona przez niego "laseczka" nie zacznie współpracować. Wszystko wskazywało na to że kotka będzie musiała w bezpośredni sposób wyjaśnić mężczyźnie, że bale maskowe nie są najlepszym miejscem na ocenianie ludzi po pozorach gdy nagle tajemniczy głos momentalnie postawił natręta do pionu.
-Powiedz mi, Garbarzu, jak mam ufać twoim osądom, skoro nie potrafisz nawet odróżnić prostytutki od mojego dzisiejszego gościa, hmmm?
Mężczyzna stanął jak wryty. Nosił maskę, ale nawet pomimo niej można było zgadnąć że cały pobladł. Właścicielem karcącego głosu był prawdopodobnie ich dzisiejszy gospodarz. Ktoś w końcu powiedział mu przecież że kotka przybyła na salę. Ubrany był całkowicie i szczelnie na biało, od marynarki, przez spodnie w kant, po rękawiczki. W ręku trzymał bogato zdobioną laskę, której głownia mogła przypominać motyla, lub właśnie ćmę. Felicji pewnie nie udało się powstrzymać skojarzeń z Kingpinem. Ten gość się na niego stylizował, czy wszyscy mafijni lordowie na poziomie muszą się tak ubierać? Jego twarz, tak jak wszystkich tutaj kryła maska, lecz była niesamowicie realistyczna. Skrzydła, meszek, wszystko wyglądało niemalże jak żywy owad, gotów w każdej chwili odlecieć.
Przerażony człowiek zerkał no ta Felicję, to na ćmę, szukając zapewne jakiejś zgrabnej wymówki. Żadnej jednak nie znalazł, więc tylko bez słowa skłonił się w pas im obojgu i bez słowa opuścił scenę, znikając gdzieś w mroku i światłach sali.
-Tak lepiej - odezwał się w końcu ćma, odprowadzając pechowca wzrokiem. To że wyciągnie jakieś konsekwencje wobec delikwenta było pewne. Pytanie jak wielkie. - Niech pani puści w niepamięć ten niefortunny start i pozwoli mi powitać się w moich skromnych... - ujął dłoń Felicji i ją ucałował - ...progach. Zaraz zacznie się występ. Pozwoli pani za mną?
Ćma skinieniem dłoni zaprosił Felicję do pójścia za nim przez jego klub. Ćmie towarzyszył mały orszak kobiet przebranych jako karciane damy. Po jednej na kolor. Ich strój starał się zgrabnie połączyć stroje z epoki z możliwie miłym dla oka odsłanianiem kobiecych kształtów. Trzeba było przy tym zaznaczyć, że były co najmniej z półki Felicji. Widocznie smak gospodarza nie kończył się na alkoholu i muzyce.
Gdy ćma prowadził wszystkich przez salę, tłum niemal mimowolnie rozstępował się przed nimi, jak morze czerwone przed Mojżeszem. Nie zakłóciło to jednak w żaden sposób przyjęcia, bo goście nawet nie przerywali rozmów. W końcu zaszli do niepozornych drzwiczek z boku sali, które Ćma otworzył zamaszystym ruchem. Prowadziły do małego, wspinającego się w górę wzdłuż głównej sali, korytarzyka oświetlonego lampkami. Na końcu dwoje uzbrojonych strażników zdawało się ignorować ich przybycie. Na końcu okazało się że celem ich wędrówki była niewielka loża ustawiona nad salą. Jakaś dziwna akustyka sprawiała że zdawało się tu być dużo ciszej niż na parkiecie. Rozpościerał się stąd widok zarówno na gości, jak i na sporą scenę, z obecności której Fel do tej pory nie zdawała sobie sprawy. Ćma opadł w jednym z dwóch foteli i gestem poprosił ją o zajęcie miejsca obok siebie.
- Muszę Pani powiedzieć, że nieczęsto zdarza mi się przyjmować gości, po których sam wcześniej nie posłałem. Właściwie jest Pani pierwsza. Trzeba dbać o reputację i poczucie hierarchii. Ale nie mogłem pani odmówić z oczywistych powodów. - Nie wyjawił niestety o które z "oczywistych powodów" mogło chodzić. W dole kurtyna podniosła się i zaczął się prawdziwy kabaret. Dosłownie. Z udziałem tancerek, pończoch, trapezów i minimalnej zaledwie ilości golizny. Damy kier wniosły do loży butelki i kieliszki. Każda inny, zakorkowany trunek. Gospodarz wstał i z niemym zapytaniem czekał aż Felicja czegoś sobie zażyczy. Potem nalał sobie whiskey.
- A więc proszę. Zamieniam się w słuch. Co jest celem Pani wizyty w Paryżu i jak mogę w tym pomóc? Proszę zaspokoić moją ciekawość.
Ćma pociągnął łyk i od niechcenia oglądał występy w dole mieszając przy tym okrężnymi ruchami zawartość kieliszka.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Wto Kwi 09, 2019 5:58 am

Black Cat posiadała pewne doświadczenie odnośnie sposobu postępowania z osobami pokroju Kingpina, w związku z czym potulnie pozwoliła się porwać i poprowadzić do prywatnej części lokalu, gdzie gospodarz zdecydował się zaprezentować jej dość oryginalny pokaz w wykonaniu swoich podopiecznych. W przypadku szefów mafii, najważniejsza zasadą było to by ich nie drażnić, co niestety przypominało po trochu żonglowanie rozpalonymi pochodniami, stojąc przy tym na beczce prochu. Problem Felicji polegał zaś na tym, że irytowanie mężczyzn przychodziło jej równie naturalnie co ich uwodzenie, a właścicielowi Le Chat Noir zapewne już zdążyła podpaść, nieustannie myląc jego przydomek.
- Zdumiewające – Zachwycała się złodziejka, na widok artystycznych popisów w wykonaniu tancerek. Od razu było widać że „Pan Mucha”, czy jak mu tam, wie co to styl, potrafi docenić piękno kobiecego ciała, doskonale rozumiejąc cóż znaczy pokazać wszystko jednocześnie nie pokazując niczego, a przy tym kładzie również nacisk na sprawność fizyczną. Przynajmniej jeśli chodzi o swoje współpracownice, jako że jego sylwetka odbiegał raczej od typu sportowca. – W Ameryce określilibyśmy to mianem hardcorowego baletu. A jak nazywa się to u was?
Świat przestępczy nie był miejscem gdzie usługi kupowało się niczym towar w supermarkecie. Black Cat zdawała sobie sprawę jak ważne są negocjację, a także to iż powinna najpierw pokadzić gospodarzowi, zanim w ogóle przedstawi mu swoją prośbę.
- Proszę wybaczyć moje niespodziewane najście, ale gdy tylko usłyszałam nazwę pańskiego lokalu, od razu zrozumiałam że je jego gospodarz to człowiek o wysublimowanym guście. Po prostu nie mogłam sobie odmówić złożenia panu wizyty. – Podsumowała Felicja. – I widzę że ani trochę się nie pomyliłam. Choć osobiście poleciałbym panu pozbycie się tej sztucznej zieleniny i zastąpienie jej kocimiętką.
Po każdej swojej wypowiedzi, złodziejka robiła dłuższą przerwę, w czasie której swobodnie popijała wino, zastanawiając się przy tym czy aby Pan Żuczek nie próbował jej upić, tym samym dając gospodarzowi okazję na przedstawienie swoich uwag czy też wątpliwości, samej jednocześnie wykorzystując ów czas, na staranny dobór słów i przemyślenie tego co jeszcze powinna o sobie zdradzić. Feicja nie była osobą która przejmowała się jakimiś sugestiami, ukrytymi groźbami, czy niejasno wypowiedzianymi podejrzeniami. Wspomnienie jej rzekomej reputacji nie robiło na kobiecie wrażenia. A przynajmniej jeszcze nie. Do czasu aż Monsieur Robal przedstawi swoje zamiary.
- Jeśli zaś chodzi o Paryż, to cóż … jestem tu dla sztuki. Jako osoba zafascynowana dorobkiem kulturowym ludzkości, uznałam że to miejsce idealne dla mnie. Archeologia to moja pasja. Wie pan jak mawiają w branży „nie byłeś w Luwrze, to nie byłeś nigdzie”. – Spokojnie objaśniła Black Cat.  – To znaczy interesuje mnie znacznie więcej niż jedynie odhaczenie danej pozycji na liście rzeczy do zrobienia, a skądinąd słyszałam że jest w Paryżu ktoś kto mógłby zorganizować mi osobistego przewodnika i bardziej intymna formę zwiedzania muzeum. Oczywiście gwarantuje że na koniec wszystkie artefakty pozostaną na swoich miejscach. W zupełności wystarczy mi fakt, iż będę miała możliwość pochwalenia się podziwianiem dział sztuki pod patronatem pana Mo… ty… ty... -  Złodziejka na chwile się zająkała, klnąc w myślach na to że znów nie może znaleźć nazwy odpowiedniego robala. „Psia mać, naprawdę mógłby się wysilić na ksywkę bardziej wpadającą w ucho” – Mojego skrzydlatego przyjaciela. – Dokończyła po chwili.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sro Kwi 10, 2019 4:33 pm

"Pan Mucha" wybuchł aż gromkim śmiechem na wzmiankę o hardkorowym balecie. Wydawał się wręcz autentycznie rozbawiony. Pomyślałby kto że osoba na jego stanowisku będzie bardziej mściwa za naigrywanie się z jego pasji.
-Kabaret, moja droga. Nazywamy to po prostu kabaretem. Nie daj się zwieść tandetnym ulotkom dla turystów. To jest właśnie kwintesencja Paryża.
Znowu nie raczył wyjaśnić swojej myśli. Ten nawyk rzucania słów na wiatr do własnej interpretacji mógł na dłuższą metę denerwować, ale chyba nikt nie zwykł dyskutować z Ćmą.
Podczas wypowiedzi kobiety nie raczył jej zbyt często spojrzeniem, poświęcając się niemal całkowicie widowisku. Poświęcał jej chyba jednak należytą uwagę, bo w odpowiednich miejscach znacząco kiwał głową. W ten sam sposób reagował jednak zarówno na komplementy, jak i na wzmiankę o wprowadzeniu kocimiętki w ramach wystroju wnętrz.
Po pewnym czasie cyrkowcy jednak udali się na kwadrans przerwy i wzrok mafioza znowu spoczął na Felicji.
- Cóż, nie wiem jak we wspaniałych Stanach, jednak tutaj wciąż praktykujemy stare obyczaje. Celowo czy nie, składając mi wizytę przestrzegasz prawa mojej domeny, a ja w zamian oczywiście pozwolę ci operować w mieście, zapewniając przy tym że nie będziemy wchodzić sobie w drogę.
Dalej wysłuchał co Black Cat ma do powiedzenia w temacie celu swojej wizyty. Założył nogę na nogę i oparł się wygodniej w fotelu, który zwrócił teraz w jej stronę.
- Jak bardzo intymną, hmmm? - Ćma pociągnął łuk swojego trunku. Po namyśle dorzucił do niego dwie kostki lodu z tacy pomiędzy nimi. - W mojej świcie znajdują się również waleci i królowie. Chyba że się nie zrozumieliśmy. - maska szczelnie zakrywała emocje twarzy, a wyćwiczony głos również niewiele zdradzał. Nie wiadomo było czy propozycja jest żartem, czy zwykłą ofertą  -I wszystko pozostanie na swoim miejscu? Zaprawdę trudno mi w to uwierzyć. Twoja reputacja cię w końcu wyprzedza, moja droga. Ale dobrze, niech to będzie przy okazji test twego słowa. Oczywiście, ta niewielka uprzejmość jest w moim zasięgu i z ochotą sprezentuję ją takiej światowej damie jak ty. Z wielką ochotą samemu pokazałbym ci moje ulubione dzieła, ale niestety obowiązki nie pozwalają mi znaleźć wolnego wieczora. Zresztą moja paplanina prawdopodobnie odebrała by ci całą radość z wycieczki. Prywatne zwiedzanie z przewodnikiem nie będzie problemem. Każę mu zwrócić specjalną uwagę na moje ulubione eksponaty. Mam nadzieję że takie rozwiązanie nie mniej ci odpowiada.
Mężczyzna odstawił pustą szklankę na stolik, a jedna z Dam natychmiast uzupełniła trunek. On jednak po niego nie sięgnął i Whiskey została na blacie. Ćma zwarł ze sobą dłonie krzyżując palce.
-Niebawem będę rozpoczynał działalność w nowym obszarze... gospodarczym. - zaczął, jakby zupełnie bez tematu. - Będę jednak potrzebował do tego aktywów, które obecnie przebywają poza moim zasięgiem. Rozumiem że byłabyś w stanie pomóc przy takim przedsięwzięciu, prawda?
Ćma spokojnie wysłuchał odpowiedzi Felicji, jednak sam nie zdążył odpowiedzieć, bo artyści wznowili występ. Gospodarz znów odwrócił się przodem do sceny.
Tym razem konwersacja nie została jednak przerwana na bite pół godziny występu, bo niespodziewanie mężczyzna odwrócił głowę i zapytał:
- Proszę wybaczyć moją ciekawość, ale czy jest pani mutantką? Słyszałem plotki, że pomagają pani w pracy nadprzyrodzone moce. Czy to prawda? Proszę się nie wstydzić.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Czw Kwi 11, 2019 9:05 am

Na widok zapowiadanego kolejnego występu artystycznego, Felicja starała się ukryć ziewniecie. Całe te kabarety interesowały ją raczej średnio, a komplementowanie  prezentowanej sztuki, czego zapewne oczekiwał „pan Mucha” wymagało od niej nie lada umiejętności aktorskiej. Póki co jedyną oznaką faktu zniecierpliwienia, czy też braku zainteresowania u Black Cat, było nerwowe tarmoszenie swojego „ogonka”, którego puszysty materiał kobieta metodycznie przeplatała przez swoje palce. Najważniejsze to pilnować się by nie urazić gospodarza, jako że wówczas nie tylko nie załatwi swojej sprawy, ale wielce prawdopodobnie, że opuści ów lokal w betonowych butach.
- Intymną, znaczy intymną. Taką podczas której można czuć się swobodnie i naturalnie. Bez skrępowania wywołanego ciągiem regulaminów i ograniczeń. Gdzie nikt nie będzie mi przeszkadzał, pozwalając obejrzeć to na co naprawdę mam ochotę, a przy tym udzieli odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.   – Odpowiedziała złodziejka.  – Bez urazy, ale ci wasi tak zwani przewodnicy, jedynie klepią wyuczone frazesy, pozostając bezradni, gdy zwiedzający naprawdę próbują zgłębić temat.
Kotka zjawiła się w Paryżu w ścisłe określonym celu, a wszelkie swoje działania motywowała jego osiągnięciem. Na tą chwilę  nie chciała angażować się w dodatkowe wątki, w związku z czym na wszelkie sugestie z strony swojego robaczkowego gospodarza, odpowiadała subtelnym uśmiechem, który mógłby zostać zinterpretowany zarówno jako wyraz zainteresowania jak i obojętności. Choć przynajmniej jedna insynuacja z strony gospodarze, zdecydowanie wymagała od niej odpowiedzi.
- W stu procentach odpowiada mi taki układ. I oczywiście może pan liczyć na moją wdzięczność. – Stwierdziła Felicja gdy pan Mucha zakomunikował wreszcie chęć udzielenia jej pomocy. Na więcej nie mogła liczyć, a fakt że miejscowy boss dopilnuje by zostać poinformowanym o każdym jej kroku, specjalnie kobiecie nie przeszkadzał. To nie przeciw niemu knuła obecnie, a co za tym idzie nie czuła powodów do obaw, jednocześnie nie mogąc sobie odmówić przyjemności w postaci podjęcia gry prowadzonej przez Monsier Robaczka, polegającej na posługiwaniu się półsłówkami, niedopowiedzeniami, czy zaokrąglonymi sugestiami. Deklarując wdzięczność, tak naprawdę nie obiecała mu nic konkretnego. Zobowiązania tego rodzaju nie maja przecież wyznaczonej daty spłaty. Wszystko zależało od tego kiedy i jak pan Mucha sprecyzuje swoja prośbę. Najwyżej ona pozostanie mu wdzięczna nieco dłużej niż pan Mucha by się tego spodziewał.
Felicja zaśmiała się rozbawiona, przypominając sobie nagle że w francuskim słowa „mucha” i „kraść” wypowiada się dokładnie tak samo. Nie pamiętała niestety jak w języku miłości brzmi wyraz „packa”.
Za to kolejne pytanie zadane jej przez mafiosa, niespodziewania zostało sformułowane bardzo dosadnie i konkretnie. Co więcej Black Cat nie miała wątpliwości iż mężczyzna zna na nie właściwą odpowiedź, natomiast cała zabawa miała jedynie na celu sprawdzenie jej szczerości. A dokładniej rzecz ujmując, jej rozmówcy mogło się wydawać iż jest doskonale poinformowany. Z kolei Felicja nie miała wątpliwości, ze będzie w stanie go zaskoczyć.
- Pomagają? Nic bardziej mylnego. Na pewno nie nazwałabym tego pomocą. Abstrahując od samych plotek, potrafi pan wyobrazić sobie praktyczne zastosowanie „takich mocy”? – Zachichotała Black Cat.  – Przyznaję, że z ukochanymi futrzakami łączy mnie pewna zdolność, przesądnie czy też nie, przypisywana również niczemu winnym zwierzakom, problem w tym, że ów „dar”, czy jak też zechciałby pan to nazwać, działa głównie na osoby mi bliskie. Takie, na których mi zależy, a na nikim nie zależy mi tak bardzo, jak na mnie samej, w związku z czym łatwo się domyślić jak pomocne jest owe fatum. Choć  z drugiej strony trudno się nie zgodzić z stwierdzeniem iż nieustanna walka z przeciwnościami, kształtuje charakter.
Przedstawiając swój punkt widzenia, Złodziejka miała nadzieję uświadomić mężczyznę, że powierzanie jej dużej odpowiedzialności wiąże się z sporym ryzykiem, a co za tym idzie powinien ostrożnie szachować z wykorzystaniem posiadanego długu wdzięczności. Choć oczywiście te kilka zdań nie było w stanie przekreślić ciągnącej się za nią reputacji.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Czw Kwi 11, 2019 6:19 pm

Ćma ze stonowanym uśmiechem i kiwnięciem głowy skwitował twierdzącą odpowiedź kotki. Prawdą było zapewne że taka wizyta w żadnym stopniu nie nadszarpnie funduszy mafioza, tak więc cała afera była tak jak on się już wyraził, zaledwie profesjonalną uprzejmością zarówno z jego strony, jak i Black Cat.
Swoją kolejną wypowiedzią Felicja zyskała już sobie stuprocentową uwagę rozmówcy. Było to spore osiągnięcie, bo w dole toczyło się właśnie przedstawienie, które wiele dla niego przecież znaczyło. Przekręcił fotel znów w jej stronę i w zadumie potarł podbródek. W trakcie dalszego ciągu wypowiedzi sięgnął znowu po szklankę i wypił kilka łyków.
- Fascynujące droga pani, zaprawdę. - odezwał się w końcu gdy skończyła. - Sugeruje pani, że jest tak dobra właśnie dlatego że pani "moce" działają na pani niekorzyść? Śmiała teoria, ale widocznie ma twarde podstawy. To przypadek jeden na milion. Pozwolę sobie przytaczać go co i rusz jako anegdotę. Chciałbym dowiedzieć się jeszcze jednej rzeczy i przestanę już panią męczyć. Może mi pani opisać jak objawiły się pierwszy raz te zdolności, oraz skąd mogły się wziąć? Nazwijmy to hobbystyczną ciekawością.
Ćma wsparł obie dłonie na lasce i pochylił się w fotelu w stronę Felicji. Dziwne było że tak interesował się jej przypadkiem, ale drażnienie grubej ryby francuskiego półświatka nie byłoby pewnie roztropne.
Gospodarz z żywym zainteresowaniem czekał odpowiedzi swego gościa.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pią Kwi 12, 2019 7:02 am

Black Cat nie bardzo wiedziała co powinna odpowiedzieć swojemu gospodarzowi. Najwyraźniej nie została przez pana Muchę właściwie zrozumiana. Wcale nie miała na myśli, że jest dobra, sugerując raczej że potrafi pewne rzeczy spektakularnie spieprzyć i to nie z swoje winy. Niestety mafioso usłyszał dokładnie to co chciał usłyszeć, to znaczy wmówił sobie iż ona stanowi szansę na realizację najbardziej skomplikowanych operacji.
Osobną sprawą było zaś to, że kobieta nie specjalnie lubiła dzielić się swoją przeszłością.
- Pierwszy raz? Oj to bardzo skomplikowana kwestia. W ogóle uważam że jak chodzi o wszelkiego rodzaju „pierwsze razy”, to idealna sytuacja jest taka, gdy przynajmniej zdajemy sobie sprawę kiedy mają one miejsce. – Filozoficznie, a przy tym bardzo ogólnikowo zauważyła Felicja. – Niestety nie zawsze jest to możliwe. Chyba każdy kiedyś doświadczył sytuacji w której pożądałby czegoś zupełnie innego niż ostatecznie dostał od losu. Mnie zdarzało się to nad, wyraz często, co nie zmienia faktu, iż traktowałam powyższe jako zwykły przypadek i wyjątkowy pech, w ogóle nie łącząc go z posiadaniem jakichkolwiek „mocy”. Mogłabym spróbować opowiedzieć panu kiedy „pierwszy raz” zdałam sobie z tego sprawę, ale to był raczej proces stopniowy, dojrzewający w mojej głowie bardzo powoli. Mówienie o „pierwszym razie” gdy użyłam owej umiejętności w sposób celowy i zamierzony również nie ma sensu, ponieważ jak wspomniałam wcześniej, do tej pory nie mam pojęcia jak wykorzystać owe specyficzne dary.
Złodziejka celowo pominęła wzmiankę o tym, iż z czasem nabrała nawyku aby w każdej swojej akcji brać pod uwagę wszystko to co może pójść źle, zakładając w tym nawet największe absurdy, jako że przy swoim „szczęściu”, te ostatnie zwykle miały miejsce, z kolei ona pozostawała na nie przygotowaną.  Z drugiej strony Black Cat domyślała się iż jej gospodarz bardziej niż kolejnych teorii, oczekuje jakiejś konkretnej historyjki, a zatem wypadałoby go takową uraczyć.
- Ilustrując to bardziej obrazowo, była na przykład taka sytuacja. Umówiłam się z chłopakiem do kina, mając nadzieje na romantyczny wieczór.  Niestety już przed gmachem, okazało się ze mój ukochany Ricky nie dotarł na spotkanie, pozostając przy tym głuchym na próby telefonicznego kontaktu. Nie miałam pojęcia co się dzieje, jednak chociaż samotne oglądanie filmów miłosnych, nie należy do szczególnie podnoszących na duchu, zdecydowałam się wejść do środka, w nadziei iż mój towarzysz zjawi się lada chwila. W środku oczywiście czekała na mnie niespodzianka. Miejsce które wskazywał mój bilet, okazało się być w remoncie, a zdemontowane siedzisko odsłaniało ciąg prętów i sprężyn owiniętych ostrzegawczą taśmą. Na szczęście miałam jeszcze chwilę czasu by w półmroku wypatrzeć dla siebie inne wolne fotela. Wspominałam wcześniej iż dobrze widzę w ciemnościach? – Spytała Felicja na chwilkę przerywając swoja opowieść. – Znaczy się okazało się że w praktyce nie aż tak dobrze, ponieważ miejsce faktycznie było wolne, jednak nie dostrzegłam iż siedzę obok „mojego Ricky’ego” obejmującego nową partnerkę.  Było już za późno by wyjść, wiec nie dość że zmuszona zostałam oglądać film w samotności, to jeszcze przy akompaniamencie pojękiwań, macanek i uniesień byłego chłopaka oraz pewnej lafiryndy.  Te mendy miały przynajmniej tyle przyzwoitości by w kulminacyjnym momencie przenieść się na chwilę do łazienki. Początkowo chciałam wykorzystać okazję by po prostu się z kina wynieść, ale dostrzegłam, że nie jestem tu jedyną której film się nie podobał, a co za tym idzie skorzystałam z okazji by wrócić obok felernego fotela. Ostatecznie towarzystwo uszkodzonego krzesła i tak wydawało mi się zabawniejsze niż siedzenie obok tamtych. Problem w tym, że po zaspokojeniu swoich żądzy, Ricky i jego lalunia wrócił na sale, a ze łajza jest analfabetą, zamiast kierować się numerami rzędów, po prostu wypatrzył w tłumie moje włosy i usiadł, czy raczej też nabił się, na wystający pręt, tuż przy mnie.  W tym przypadku słodki Ricky mógł mówić nie tyle o pierwszym, co raczej o ostatnim razie, gdy sobie użył. Zdaje się ze do dziś jest kaleką, za to jego bolesne jęki wspominam dziś z nie lada satysfakcją.
Felicja zakończyła opowieść z szerokim uśmiechem na twarzy, chociaż nie miała pojęcia czy przytoczona historia jest tym czego oczekiwał pan Mucha.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sob Kwi 13, 2019 7:55 pm

Trudno powiedzieć czy rozmówca był usatysfakcjonowany otrzymaną odpowiedzią, ale otrzymał przecież to czego chciał. Być może wolał usłyszeć historię nieudanego skoku, być może nie. Maska jak zwykle skrywała wszystkie emocje jegomościa. Tak czy siak cierpliwie słuchał aż obydwie części monologu dobiegną końca. W odpowiednich momentach kiwał głową na znak że wciąż uważa. Pewną podpowiedzią że jest jednak zainteresowany była rozlegająca się w dole rewia, której teraz nie poświęcał żadnej uwagi.
- Dziękuję, to zaspokoiło moją ciekawość. Jak też obiecałem jest pani wolna. Przewodnik będzie czekał na panią o wyznaczonej przez panią porze. Miejmy nadzieję że gmach muzeum nie spłonie wynikiem wspomnianego fatum. Może pani iść, lub dotrzymać mi towarzystwa przez resztę występu. Nie chcę jednak pani zatrzymywać.
Mężczyzna na powrót rozsiadł się wygodnie w fotelu i złożył obie ręce na głowni laski. Zależnie od odpowiedzi Felicji "damy" albo zaproponowały jej dolewkę trunku, albo odprowadziły ją do wyjścia.

[możesz dać zt. Jeśli będziesz chciała odegrać z kimś scenę w Luwrze możesz sama npcować przewodnika.]
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Nie Kwi 14, 2019 9:39 am

Uznając że warto dać gospodarzowi odrobinę satysfakcji, chociażby poprzez samo udawanie że jest się zainteresowaną ulubionym przez niego kabaretami, Black Cat zdecydowała się pozostać na miejscu do czasu zakończenia przedstawienia. Nie bez znaczenia w tym przypadku był również fakt, iż jej zwiedzanie Luwru miało się odbyć dopiero w nocy, po oficjalnym zamknięciu muzeum. Poza tym złodziejka zdawała sobie sprawę również z tego, że powinna dać mafiosowi odrobinę czasu na organizacyjne dopięcie wszystkiego, z kolei ona sama spodziewała się wtajemniczenia w kilka istotnych, technicznych szczegółów, jak choćby to kiedy i gdzie spotka swojego przewodnika, oraz w jaki sposób da mu do zrozumienia, że jest oczekiwanym przez niego gościem. Na wewnętrzne przygotowania Felicja z kolei miała jeszcze czas. Póki co, w dalszej części swojego pobytu w Le Chat Noir, kobieta postanowiła poruszyć bardziej prozaiczne kwestie, jak chociażby próba dowiedzenia się czegoś o miejscowym styliście, jako że jego pomysły wydały się kici nad wyraz inspirujące.

z/t
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sob Cze 27, 2020 11:25 am

Podróż ze Stanów Zjednoczonych do Paryża nie zajęła Karli dużo czasu. Była wszak kobietą ponadprzeciętnie zaradną. Tak samo niedługo szukała drogi kontaktu do tajemniczego Pana Ćmy, który w półświatku wywiesił niemal globalne ogłoszenie poszukiwania ekspertów o bogatym wachlarzu umiejętności, jednak kulejących w dziedzinie kręgosłupa moralnego.
Było późno w nocy, nim pani Sofen stawiła się przed wejściem niepozornie wyglądającej kamienicy. Mimo iż wszędzie wokoło rozlegały ciemności, w powietrzu panowała duchota. Pukanie do drzwi przez dłuższą chwilę nie przyniosło rezultatu. Inna osoba pomyślałaby że pomyliła adresy, jednak po kilkunastu minutach drzwi otworzył niepozorny staruszek. Rozpoznając tajny, umówiony wcześniej gest, wpuścił Karlę do środka. Przed zamknięciem drzwi rozejrzał się jeszcze na boki wzdłuż ulicy. Budynek wyglądał na ubogi. Tam gdzie tynk jeszcze nie opadł, pokryty był wieloma warstwami niewybrednych graffiti. Staruszek pokierował jednak swojego gościa do piwnic, gdzie w większym, zatęchłym pomieszczeniu, czekało na nich już kilkoro mężczyzn, bardziej pasujących do renomy tego miejsca. Wszyscy dobrze zbudowani, w garniturach i z bronią automatyczną na podorędziu. Do tego wszyscy na twarzach mieli owalne, proste maski, nie przedstawiające absolutnie żadnych rys twarzy, poza otworami na oczy. Nastąpiła kolejna wymiana gestów i kolejnym już przejściem dwójka z mężczyzn poprowadziła Karlę dalej przejściem, którego nie było prawdopodobnie w oryginalnych planach budynku. Wyglądało na nowoczesne, lecz pozbawione zbędnych udziwnień. Bardziej przypominało korytarze siedziby Thunderbolts, niż konesera sztuki, jakim lubił mianować się Pan Ćma.
Korytarz nie był długi, a kończył się drewnianymi, bogato wyglądającymi drzwiami.
Za nimi mieściło się coś, co przypominało przebieralnię za kulisami teatru. Było to obszerne pomieszczenie wypełnione wszelkiego rodzaju maskami, rekwizytami, czy przebraniami. Kufry, garderoby, lustra i przybory wyglądały na stare, lecz po bliższym obejrzeniu okazało się że miały na takie wyglądać. Jeśli Karla nie przygotowała zawczasu własnego przebrania, to była to najlepsza pora aby nadrobić zaległości. Strażnicy nie podążali za kobietą do pomieszczenia, więc na moment została tutaj sama.
Z sali prowadziły kolejne drzwi, a po ich otwarciu w przybysza uderzała kaskada wrażeń. Wrazenie kontrastu musiało być celowe, bo bardzo potęgowało wrażenie. Z przyciemnionej, małej sali Karla trafiła do wielkiego pomieszczenia, w którym spokojnie mogły odbywać się bale rodziny królewskiej. Przybytek rozświetlał blask tysięcy świec z kandelabrów, a ogień wydawał się być prawdziwy, nie wytworzony sztucznym światłem. Zewsząd dobiegała muzyka klasyczna. Nie była ona jednolita. W każdym miejscu sali słychać było inny motyw muzyczny, co w połączeniu z przemieszczającym się tłumem gości, służby i ochrony stanowiło bardzo jarmarczne wrażenie. Wszyscy mieli na sobie maski.
Na zewnątrz czekała już na Karlę kobieta w długiej, ciągnącej się po ziemi sukni w niebieskozielone wzory motyla. Jej maska, fryzura, oraz małe skrzydła na plecach dopełniały tego motywu. Pomimo skrywania wizerunku, Karla mogła zauważyć że kobieta była naprawdę piękna. Z powodzeniem mogłaby rozpocząć karierę modelingową. Tutaj jednak pełniła rolę zwykłej odźwiernej. Towarzyszyło jej też dwoje kolejnych mężczyzn w garniturach i owalnych maskach z bronią.
-Witamy w Le Chat Noir, pani Sofen. Proszę za mną.
Mały orszak poprowadził Carlę przez główną salę. W trakcie przechadzki Karla mogła przyjrzeć się czynnościom, jakim oddawali się goście przybytku. Bawili się tutaj głównie ludzie z wyższych sfer, do których Karla mogła żywić uraz ze względu na swoją historię. Z tego co dało się zaobserwować zamiłowania wyższych sfer nie zmieniły się bardzo od tamtego czasu.
W końcu wyszli z głównej sali do mniejszego korytarza, wspinającego się do góry. Na jego końcu znajdowała się wspaniała loża z widokiem na całą salę poniżej. Znajdowało się tu wszystko, bogate meble, wygodne sofy stół aż uginający się pod ciężarem wszelkiego rodzaju snobistycznych zakąsek i trunków. Wewnątrz znajdowało się kilka osób. Kolejne dwa kolorowe "motylki" usługiwały jedzeniem i piciem, a przy wejściu znajdowała się dodatkowa dwójka strażników. W centralnym miejscu siedział sam gospodarz, czyli Pan Ćma. Jego drogi, choć prosty, brązowy garnitur wydawał się nie pasować do wszechogarniającego przepychu, podobnie jak jego brązowa maska nocnego motyla, od której prawdopodobnie wziął swój przydomek. Siedział po męsku ze skrzyżowanymi nogami i raczył się kieliszkiem jakiegoś alkoholu, prawdopodobnie brandy. W sali był także ktoś jeszcze. Młoda piękna dziewczyna siedziała na poduszkach na ziemi i farbami przenosiła wizerunek mafioza na stojące obok niej płótno. Poza tym była zupełnie naga, choć nikt nie zdawał się zwracać na to większej uwagi. Nie, nie zupełnie, musiała przyznać w głowie Karla, bo drobne, najistotniejsze punkty jej ciała były zakryte niewielkimi detalami, choć Sofen musiała się mocno przyjrzeć, żeby je zauważyć. Widocznie gdyby była zupełnie naga, przestało to być już sztuką. Niezależnie od powodu tego stroju, mógł Karli wiele powiedzieć o swoim gospodarzu, a przynajmniej jego opowiadaniach.
Jeżeli Karla sama nie wykonała pierwszego ruchu, Ćma gestem zaprosił ją do zasiądnięcia w sofie po przekątnej do niego.
-Ah, mój daleki gość! Jak minęła pani podróż? Podoba się pani Paryż?
Gangster widocznie nie lubił przechodzić od razu do sedna. Gdy tylko Karla usiadła, motyle obskoczyły ja proponując jej niemo wszelkiej maści używki ze swoich tac.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Sob Cze 27, 2020 3:06 pm

Pani psycholog musiała jakoś zrekompensować sobie lata spędzone w podziemiach Góry Thunderbolts, niczym  w więzieniu. Paryż był to tego idealnym miastem, zwłaszcza że znalazła zleceniodawcę. Gdyby tylko zdobyła trochę pieniędzy, mogłaby ponownie otworzyć poradnię psychologiczną i  legalnie zarabiać na życie, nie wzbudzając podejrzeń. Europa wydawała jej się bezpiecznym miejscem do rozrabiania, daleko od Avengers i  rządu USA, którzy prawdopodobnie ciągle miał ją na oku.

Nie była cierpliwa, kiedy czekała w umówionym miejscu miała ochotę przeniknąć przez drzwi i sprawdzić, czy dobrze trafiła. Ostatecznie wstrzymała się i po kilkunastu minutach wkroczyła do paskudnej kamienicy. Wątpiła, aby osoba obracająca się w rozlatującym się budynku miała dostateczne fundusze na jej usługi. Oczywiście zgodnie z wytycznymi wyruszyła w stroju cywilnym, aby nie wzbudzać uwagi. Podążała tunelami, prowadzona przez goryli gangsterów. Ich maski ukrywały mimikę i Karla nie mogła dokładnie zanalizować ich myśli. Im głębiej zapuszczała się w korytarze tym bardziej elegancka stawała się ukryta baza. Zatrzymała się przed kuframi, ale nie grzebała w nich. Zamiast tego pozwoliła, aby Kamień Kree uformował jej stary kostium, z czasów kiedy udawała superbohatera. Wszyscy maskowali się w jej otoczeniu. Ruszyła przed lustro i na jej twarzy również pojawiła złocista teatralna maska drapieżnego ptaka. Kilka chwil spędziła przed lustrem, manipulując światłem i formując pomarańczowy kostium.

Nawet willa w Hollywood, w której dorastała nie dorastała do pięt temu miejscu. Karla zaczęła żałować, że podczas swej przestępczej kariery tak szybko pozwoliła się zapuszkować i  zagonić do pseudo-bohaterskiego oddziału socjopatów, nadzorowanego przez rząd i inne kanalie. Patrzenie na cudzy przepych i bogactwo działało jej na nerwy. Całe dzieciństwo zmuszona była patrzeć na cudzy majątek, będąc samemu bez grosza. Była coraz bardziej zdenerwowana tą całą maskaradą. Modelce nic nie odpowiedziała, jedynie skrzywiła się zazdrośnie, ale złota maska ukryła jej zgryz pełen zawiści. Ruszyła za piękną kobietą, dotrzymując jej tempa. Jej maska szczęśliwie  zasłaniała całą pogardę i wszystkie złe emocje. Karla zaczęła mieć wątpliwości co do całego szemranego towarzystwa i całej maskarady.

Po dość długim marszu Sofen mogła się ostatecznie rozgościć. Wbiła się w sofę, założyła jedną nogę na drugą. Nie czuła się dość swobodnie, aby obie nogi wywalić na stolik, chociaż miała taką ochotę.

- Jest przepiękny, tylko ubolewam nad Louvrem… że też żaden ze Mścicieli nie zdążył ugasić pożaru?! Skandal.  - ciągnęła z sarkazmem, delektując się winem. Pod Górą Thunderbolts wraz z zespołem byli wszyscy traktowani jak więźniowie i najgorsze szumowiny. Dlatego bogata i ekstrawagancka kuchnia francuska była dla niej kusząca. Częstowała się ostrygami, krewetkami i winem. Nie żałowała sobie, tak jakby nie znała chwili, w której znów spadnie na nią ręka wymiaru sprawiedliwości. Maska Pana Ćmy utrudniała jaj analizę psychologiczną, ale nie zanadto. Zdołała wywnioskować, że był on mafiozom pławiącym się w luksusie, mającym za nic ludzką godność i życie. Po otaczającym go towarzystwie mogła stwierdzić, że dowartościowywał się w kompani modelek. Nie chciała się zbytnio wpatrywać w towarzystwo mafiozy, gdyż byłby to nietakt. Przybyła tu dla pieniędzy, a nie zadzierać z gangsterem. Zdumiewał ją fakt, iż w życiu człowieka, którego byt i egzystencja krążyły wokół pieniędzy i kryminału było tyle oddania ku sztuki. Zakładała, że ten cały sentyment do kultury był jedynie na pokaz. Sztuczna dwulicowość, będąca kolejną maską drania. Myślała, że socjotechniką uda jej się wytargować wiele, aczkolwiek mafioza otaczał się gromadą nawet piękniejszych kobiet. Karla nerwowo przyglądała się wszelkim bogactwom. Przypomniała jej się matka, uczciwie harująca całe życie za minimalną, dopóki córka oszczędziła jej dalszej udręki. Przepych i bogactwo przytłaczało ją, zazdrość wyżerała ją od wewnątrz, ale mimika i gestykulacja doktor Sofen nie zdradzała żadnych negatywnych emocji. Nerwy rozładowywała dłubiąc nożem w ostrygach na tacy.

- Miło odnaleźć bratnią duszę. Widzę, że nie tylko ja uwielbiam żyć na pokaz i stawiać się w centrum uwagi.
- pociągnęła kolejny łyk wina. Nie bała się karabinów, więc mogła porozmawiać jak łotr z łotrem. Obecność modelek denerwowała ją, zabierała wszelką socjotechniczną przewagę, podczas negocjacji cenowych jej zadania, ale Karla zachowała kamienną twarz.


Ostatnio zmieniony przez Moonstone dnia Pią Lip 03, 2020 9:10 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Wto Cze 30, 2020 8:39 am

Mimo iż niemal całą twarz Pana Ćmy pokrywała maska, to i tak dawało się odczytać z niego pewne emocje, o ile wiedziało się gdzie patrzeć. Kto jak kto, ale doktor Sofen znała się na ludziach. Umiejętność, ta była często równie praktyczna jak jej pozostałe supermoce. Do tego całe jego otoczenie mówiło o nim dużo więcej, niż potencjalnie mogłaby powiedzieć jego twarz, nawet odkryta. Mężczyzna początkowo zdawał się być lekko zdenerwowany i sceptycznie nastawiony do wizyty amerykanki.
Karla musiała uderzyć w jakiś czuły ton, bo na sekundę jej rozmówca zamarł bez ruchu, a powieki mu się zwęziły. Trudno było powiedzieć czy to na wzmiankę o płonącej placówce ważnej paryskiej kultury, czy na głośne zasugerowanie mu pozerstwa. Nie dało się jednak ukryć, że o ile do tej pory traktował Karlę jako ciekawostkę urozmaicającą wieczór, to teraz kobieta zyskała sobie jego pełną uwagę.
Nie zważając na pracę swojej malarki, Ćma zmienił pozycję tak że jego obie nogi stały teraz twardo na ziemi, a on sam pochylił się w stronę Karli, bacznie ją obserwując. Widocznie starał się ją analizować. Niestety tej  nocy trafił na równego sobie, lub nawet lepszego od siebie przeciwnika. Jeśli wstęp do rozmowy był jakimś testem, to jego wynik musiał zaskoczyć gospodarza. Pytanie tylko czy to źle czy dobrze.
-Tak… - zgodził się ostrożnie Ćma, choć nie wiadomo na którą z wypowiedzi kobiety. – Myśli pani, że to na pokaz? Pokaz przed kim? Nimi? – zatoczył ręką po pełnej od gości sali rozciągającej się pod lożą. – Zapewniam panią że sytuacja na co dzień jest zgoła odwrotna. Wie pani co najbardziej pociąga mnie w sztuce? Jej indywidualność. To nie autor tworzy dzieło. Autor kształtuje zaledwie jego fizyczną formę, a samo dzieło powstaje dopiero w umysłach nas wszystkich, którzy z tą formą obcują. Pompidou. Czarny kwadrat na białym tle. W oczach jednego dzieło warte setki tysięcy, w oczach drugiego bohomaz świadczący o tym że ze światem jest coś nie tak. Każdy z nas widzi sztukę inaczej i w swojej świadomości staje się ostatecznym twórcą, którego rola w całym procesie jest nie mniejsza od roli autora. W ten sposób sztuka może być wszystkim, lub niczym, w zależności od tego kto na nią patrzy. Życiem, sensem, ucieczką, bzdurą, pracą, pokazem właśnie, czy nawet tarczą, lub bronią. Proszę się nad tym zastanowić.
Ten nagły przejaw gadulstwa ze strony Ćmy zakończył się tak szybko, jak tylko się zaczął. Francuski kingpin znów wygodnie rozsiadł się na kanapie i pociągnął spory łyk ze swojego szkła. Nawet jeśli Karla traciła kartę swoich wdzięków w obecności modelek, to Ćma wydawał się teraz przynajmniej zaintrygowany jej osobą. Może udałoby się jej coś w ten sposób ugrać.



--------------
krótka notka od GM. Na forum jesteśmy kilka lat do tyłu w porównaniu z obecnymi wydarzeniami. Na fabule mamy 2014 rok, więc katedra jeszcze stoi. Założyłem, że jeśli Karla jest na bieżąco, to może wspominać o pożarze w Luwrze, do którego niedawno doszło w wyniku fabuły innych graczy. Możesz zedytować poprzedniego posta, tak by to pasowało.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1Pią Lip 03, 2020 9:09 am

Karla ugryzła się w język i nie zamierzała ciągnąć dyskusji. Pierw powinna wynegocjować cenę swojej usługi, a dopiero potem obnażać swój „piękny” charakter. Jej błąd wywołała rozterka, gdyż przepych sali przypomniał jej o dzieciństwie, rodzicach i ich śmierci. Nie powinna na powitanie zwyzywać swojego pracodawcy od snobów. Przeklinała w duchu niszczone pierwsze wrażenie. Z drugiej strony miała wrażenie, że osoba pnąca się w przestępczym pół-światku po trupach będzie miała więcej dystansu do samego siebie. Nie chciała wdawać się  w dłuższe dyskusje na temat sztuki. Nie wiele interesowała się tym tematem i dłuższa dyskusja z pewnością zdradziłaby doświadczonemu rozmówcy jej brak obycia.

- Skoro tak interesuje się Pan malarstwem to z ogromną chęcią zerknę na Pańską kolekcje sztuki w najbliższym wolnym czasie – Karla skłamała uprzejmym tonem. Obrazy niewiele obchodziły jak i reszta fanaberii.  Gdyby jednak udało jej się zobaczyć, które z malowanych płócien ceni sobie bogacz, mogłaby zaszantażować go i wysłużyć się w przyszłości jego wpływami.

- Rozumiem Pańskie słowa. Piękno tkwi w oku patrzącego… strach również istnieje tylko w naszych umysłach - szybko zmieniła temat, aby nie zdradzić swej ignorancji wobec kultury. Niewiele obchodziła ją sztuka. Kręciła ją jedynie władza i wpływy oraz inżynieria społeczna. Codzienne jęki i piski Melissy na polu bitwy zbyt brutalnie katowały jej uszy, aby mogła z przyjemnością poświęcać wolny czas na muzykę. Warto było wiedzieć, że Pan Ćma miał do kultury sentyment, aby odpowiednio to wykorzystać. Sama Karla często udawała życzliwą osobę i początkowo myślała, że mafioza również pozuje na mecenasa sztuki, aby zrekompensować sobie swoje nieczyste wnętrze. Nie zamierzała jednak ciągnąć tego tematu, nie została tu wezwana służbowo z prośbą o wizytę psychologiczną.

- Podczas mojej działalności dla rządu Stanów Zjednoczonych przeważnie zajmowałam się pacyfikowaniem osobników o nadprzyrodzonych i niebezpiecznych zdolnościach. Rejestrowaliśmy baśniowe stwory, niebezpieczne mutanty oraz inne dziwadła. Rozumiem zatem, że zwracacie się do profesjonalisty, gdyż w waszych głowach zagościł lęk? - maska odsłaniała je usta, na których zagościł uśmieszek. Zadziwił ją fakt, iż mężczyzna tak nadwrażliwe zareagował. Karla miała na swoim sumieniu kilku pacjentów, których socjotechniczne doprowadziła do samobójstwa i zaczęła się zastanawiać, czy sterowanie Panem Ćmą nie będzie równie proste jak dziećmi z problemami psychologicznymi.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Le Chat Noir Empty
PisanieTemat: Re: Le Chat Noir   Le Chat Noir Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Le Chat Noir
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Francja :: Paryż-
Skocz do: