|
| Titicus Road | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Titicus Road Pią Lip 28, 2017 6:35 pm | |
| Titicus Road to jedna z większych dróg przebiegających przez Salem i to właśnie przy niej znajdują się ważniejsze miejsca w miasteczku, takie jak kościół, sąd, remiza strażacka, sklep czy biblioteka. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Titicus Road Pią Lip 28, 2017 6:58 pm | |
| Billy kopnął od niechcenia kamień leżący na drodze. Te "ponad tygodniowe" wakacje u ciotki Grace nie zapowiadały się ciekawie. Okazało się, że razem z rodziną mieszkają w niezbyt gęsto zaludnionej miejscowości. Słysząc "Salem", Billy nastawił się na jakieś fajne atrakcje związane z czarownicami, czy coś. Okazało się jednak, że to jest inne Salem, nie to z czarownicami. Przynajmniej nie chwalił się nikomu (bo i nie miał komu) tą wycieczką. W dodatku dzieci cioci Grace, jego dwie kuzynki, miały osiem i dziesięć lat, więc nie bardzo wiedział co z nimi robić. Ponownie kopnął kamień, który tym razem poszybował za barierkę oddzielającą drogę od pola. Nawet tę drobną radość szybko stracił. Nie zamierzał po niego iść. Musiałby zostawić rower z zakupami, po które wysłały go matka i ciotka. Byłoby zdecydowanie szybciej, gdyby pobiegł, ale przecież nie mógł im tego powiedzieć. No, może bardziej nie chciał niż nie mógł. A teraz musiał się bujać z zakupami I rowerem, który złapał gumę. Billy cieszył się, że wzdłuż drogi rosły drzewa i mógł iść stale w cieniu, chociaż nie była to jakaś specjalna ochrona przed letnim, wiejskim słońcem. - Pfffff - Pufnął głośno, choć nie był szczególnie zmęczony. A przynajmniej nie fizycznie - Part of me always wished for some sort of adventure... Mruknął, wspominając parodię, którą ostatnio oglądał w internecie. Z daleka widział już skrzyżowanie z Graymalkin Lane. Jeszcze tylko kawałek za nim... |
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Titicus Road Sob Lip 29, 2017 9:39 am | |
| Noriko jakoś musiała wytrzymać niemal pół dnia na zajęciach w Instytucie. Co chwila jednak przysypiała lub po prostu zamykała oczy, nie mając za bardzo siły żeby trzymać je otwarte. Na przerwie załatwiła sobie kawę, licząc, że ta chociaż trochę ją przytrzyma przy życiu. Twardo postanowiła wytrzymać do wieczora bez spania. Było ciężko, ale jakoś się udało. I nawet nikt jej nie pytał dlaczego jest niewyspana. Może dzieciaki tłumaczyły to sobie zmęczeniem po Houston, a może po prostu nikogo to nie interesowało. W końcu jednak lekcje minęły i dziewczyna mogła odetchnąć. Na lepsze rozbudzenie zaraz po zajęciach poszła wziąć zimny prysznic, który też ją ochłodził nieco. Obecna pogoda była zdecydowanie zbyt ciepła dla niej, ale nie chciała siedzieć w czterech ścianach. Po prysznice zarzuciła na siebie cienką bluzę dresową, by móc schować w rękawach swoje rękawice. Nie zapinała bluzy, bo byłoby jej za ciepło. Założyła też krótsze spodnie, takie do połowy łydek. Teraz nie powinno być zbyt gorąco. Tak ubrana wyszła z budynku w stronę North Salem, gdzie dotarła dosyć szybko do głównej ulicy. Jej plan polegał na przespacerowaniu się nią do samego końca, a potem, używając mocy, przebiec się do Nowego Jorku. Wystarczyło znaleźć dobre ukrycie na punkt początkowy i końcowy, by nikt jej nie zauważył. Idąc powoli ścieżką niezbyt uważnie się rozglądała na boki. Znała to miasto na pamięć. W końcu już dobry rok siedziała w Instytucie, a North Salem było małe. Co to jest pięć tysięcy mieszkańców w porównaniu do takiego Nowego Jorku. Albo do Tokio, w którym kiedyś mieszkała. W pewnym momencie zauważyła przed sobą jakąś postać z rowerem, a im bliżej była tym wyraźniej widziała, że to dzieciak. Na oko według niej mógł mieć maksymalnie piętnaście lat, może trochę mniej. I nie kojarzyła go, a spora część mieszkańców już rozpoznawała. Czyżby turysta? Nah, kto by chciał odwiedzić takie zadupie. Pewnie chłopak przyjechał do rodziny i tyle. I pewnie złapał gumę w rowerze. Surge kusiło, by pomóc młodemu. Nie żeby nagle zmieniła się w dobrego samarytanina. Po prostu wobec młodszych od siebie zawsze miała inne nastawienie niż do rówieśników czy starszych. Szczególnie do tych, którzy byli w wieku podobnym do tego, jaki prawdopodobnie miał jej brat obecnie. Tyle, że musiałaby by przy nim wyciągnąć ręce z kieszeni, a nie chciała by przypadkiem zauważył metalowe części. Nieświadomi zwolniła swój krok, zerkając co rusz na rower dzieciaka i teraz już widząc skapciałą oponę. Chcąc przyjrzeć się rowerowi mijała chłopaka, przechodząc dosyć blisko niego, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Nie chciała przecież go wystraszyć swoją ponurą miną. I choć była pewna, że wszystko widzi dokładnie to nagle poczuła ukłucie, jakby ktoś jej szpilkę wbił w ramię. Między nimi błysnęło i choć Nori była niemal pewna, że to iskra jak przy zwarciu to nie miało to żadnego sensu, więc wolała zwalić to na słońce. Tyle, że to też nie miało sensu. Odsunęła się, patrząc na dzieciaka z lekkim zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Titicus Road Sob Lip 29, 2017 1:34 pm | |
| Po przejściu kolejnych kilku metrów, LR zorientował się, że z naprzeciwka idzie jakaś osoba. Z daleka zauważył jej włosy, w niecodziennym, niebieskim kolorze. Gdy się trochę do siebie zbliżyli, zauważył też, że dziewczyna jest Azjatką. Azjatka z niebieskimi włosami. Zdecydowanie nie był to widok, którego się spodziewał na wsi. Nie pierwszy... Gdy zbliżał się moment, w którym mieli się wyminąć, chłopak zwrócił uwagę na jej uśmiech, który najwyraźniej kierowała do niego. Opuścił wzrok i przyspieszył nieco kroku, popychając kierownicę roweru. Musiało mu się przywidzieć. Przecież nawet go nie znała, czemu miałaby się do niego uśmiechać? To na pewno mu się tylko zdawało. Nie zdawało mu się natomiast, że między nimi przeskoczyła iskra. I to taka dość spora, ponieważ mimo środka dnia, otoczenie rozświetlił błysk. Gdy tylko chłopak zarejestrował nienaturalne źródło światła, odskoczył od pojazdu, który prowadził, ten zaś przewrócił się, niszcząc równowagę swojego właściciela i rzucając go na barierkę przy drodze. Większość zakupów, jakie nim przewoził rozsypała się na poboczu, a sam Billy, z rowerem leżącym na jego nogach, ze strachem na twarzy spojrzał na nieznajomą, która wyglądała na równie zaskoczoną. Ładunek definitywnie przeskoczył, chłopak to czuł. Ale żadne z nich nie ucierpiało (jeśli nie liczyć bolącego zadka i pleców chłopaka). Why did I wish for this adventure... Pomyślał, dla pewności obrzucając dziewczynę spojrzeniem od stóp do głów. Nie zwrócił na to uwagi wcześniej, ale biła od niej aura podobna do jego własnej. Jakby była naładowana elektrycznością. - Ta błyskawica... |
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Titicus Road Pon Lip 31, 2017 12:06 pm | |
| Reakcja dzieciaka na jej uśmiech nieco ją zaskoczyła. Czyżby go speszyła? Albo pomimo uśmiechu dla niego i tak nie wyglądała na osobę przychylną. W sumie to była dosyć niecodziennym widokiem. Zwłaszcza w tak małym miasteczku jak North Salem. W samym Nowym Jorku to pewnie i dziwniej wyglądający ludzie się trafiają. Kiedy sama odsunęła się lekko na to nagłe zwarcie między nimi, chłopak w tym samym czasie odsunął się o wiele gwałtowniej i jego rower wraz z zakupami poleciał na ziemię. A raczej prosto na swojego właściciela. I to zadecydowało o tym, że Noriko nie mogła po prostu odejść, ignorując iskrę i nastolatka. Szybko się zbliżyła, łapiąc rower za kierownicę i siodełko, po czym pociągnęła go do góry. - Błyskawica? Na burzę to się raczej nie zanosi - odpowiedziała, stawiając rower i odchylając stopkę, by sam mógł stać. Wiedziała doskonale, że młody miał na myśli tą iskrę i, jak to dzieciak, po prostu wyolbrzymił zjawisko. To wydawało się jej dosyć normalne. Chyba przestraszył się bardziej niż ona sama. A przynajmniej na takiego wyglądał i tak zareagował. - Nic ci nie jest? - zapytała, wyraźnie z troską w głosie. Ktoś mógłby powiedzieć, że zupełnie jak nie ona. Jednak część osób wiedziała, że Surge obok dziecka nie potrafi przejść obojętnie. Ona sama wiedziała, że powinna wynieść się stąd jak najszybciej, ale po prostu nie potrafiła. Przykucnęła zaraz, by zacząć zbierać zakupy chłopaka. Po części to jej wina, że się rozsypały, nawet jeśli nie doprowadziła do tej iskry specjalnie. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Titicus Road Pon Lip 31, 2017 2:41 pm | |
| My Lightning Sense is prickling. Pomyślał Billy podnosząc się z asfaltu. Otrzepał swoje krótkie dżinsy z piachu i odpowiedział nieznajomej, że nie, nic mu nie jest. Jednocześnie się zastanawiał, czemu zignorowała to co przed chwilą się stało. Wyczuwał w niej silny ładunek elektryczny, niezwykły dla normalnych ludzi. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że niebieskowłosa jest podobna do niego. Że jest... Um... Mutantem? I to takim z elektrycznymi zdolnościami. Dlatego gdy schyliła się by pomóc mu podnieść rozsypane zakupy, pochyliwszy się nad rowerem, wyciągnął w jej stronę rękę, próbując sięgnąć ładunku drzemiącego w niej. Nie zaskoczyło go bardzo, gdy od ramienia dziewczyny do jego dłoni przeskoczyła spora iskra, ale mimo to natychmiast ją cofnął. Zdziwiło go, jak zaczął się nagle przejmować. Sobą samym. Chciał pomóc sobie samemu. Dziwne. Ale nie miał czasu na zastanawianie się nad tym. Zakupy dawno straciły priorytet. Przestał się nimi przejmować. Znalazł kogoś takiego jak on sam! Co prawda spotkał już innych (chyba) mutantów, takich jak Sammy, czy Tommy. Ale oni nie byli DOKŁADNIE tacy jak on. - To prawda...! - Ucieszył się, a jego oczy zabłysnęły ciekawością. Nie mylił się - JESTEŚ jak ja!
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Titicus Road Wto Sie 01, 2017 9:52 am | |
| Nie była pewna dlaczego chłopak sam nie wziął się za zbieranie zakupów. Wyglądało to trochę jakby go zamurowało. Miała tylko nadzieję, że się za bardzo nie przestraszył tego, co się między nimi stało. I, że nie puści wodzy fantazji, by pomyśleć, że jest mutantem. Ostatnie czego jej trzeba było to dzieciak krzyczący na nią i wyzywający od mutantów. No, przynajmniej na jej pytanie odpowiedział. Tyle dobrego, że nic mu się nie stało, był w stanie odpowiedzieć na jej pytanie. Rower też wyglądał na cały, więc zero poszkodowanych w tym wypadku. Chyba, że liczyć rozsypane produkty spożywcze. Wtedy liczba wzrasta do jeden. - Jak ty? - zapytała, prostując się z reklamówką z zakupami, które już zdążyła pozbierać w międzyczasie. Uniosła brew do góry, patrząc na nastolatka z niepewną miną. Nie była pewna czy miał problemy z koncentracją czy coś innego. Zdecydowanie jednak nie mówił dokładnie co ma na myśli, a przez to ona nie mogła go zrozumieć. Wcisnęła mu reklamówkę z zakupami do ręki, co tylko wywołało kolejne zwarcie i poczuła lekki kopnięcie prądem. Nie zabolało jej oczywiście, ale i tak szybko cofnęła rękę i zaraz schowała obie dłonie do kieszeni bluzy. Przechyliła lekko głowę, przyglądając się nieznajomemu. Nigdy wcześniej nie zdarzało się jej takie kopanie prądem. Zawsze od razu cały wchłaniała. Czyżby ten dzieciak też był mutantem? W dodatku z mocą, która jakoś kolidowała z jej elektrycznością. Może o miał na myśli mówiąc, że jest taka sama jak on. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Titicus Road Wto Sie 01, 2017 1:28 pm | |
| Nie mógł nie zauważyć metalicznego połysku dłoni dziewczyny, gdy podawała mu torbę z zakupami. Podobnie też kolejnej iskry przeskakującej między nimi. Postawił nabytki na bagażniku roweru, żeby zwolnić swoje ręce. Nie mógł się mylić. To było zwyczajnie niemożliwe. Błyskawica nie uderza dwa razy w to samo miejsce. Chyba, że nazywasz się Lightningrod. Problem z tymi błyskawicami był jednak taki, że nie brały się z nieba, a z nich. Z niego i nieznajomej. Billy jeszcze raz wyciągnął rękę w jej stronę, z zamiarem przedstawienia się. Poczuł, jak włosy na jego przedramieniu się najeżyły, gdy kolejna, spora iskra z ciała niebieskowłosej przeskoczyła na niego. - Jestem Billy - Powiedział - I chyba... Chyba jesteś tak szokująca jak ja. Chciał to ująć jakoś inaczej, ale był zbyt przejęty i nie przychodziło mu do głowy nic, poza głupią grą słowną. Nie miał już żadnych wątpliwości, że dziewczyna magazynowała w sobie duże ilości ładunków elektrycznych, podobnie jak on. |
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Titicus Road Sro Sie 02, 2017 4:28 pm | |
| Zerknęła na dłoń chłopaka. Po tym wszystkim chciał jej znowu podać rękę? W zasadzie, to pewnie bardziej odruch. Jak u niej w rodzinnym kraju ukłon zawsze był na powitanie tak tu się podawało rękę kiedy poznawało się kogoś nowego. Nie widząc więc zbytnio innego wyjścia wyciągnęła jedną rękę z kieszeni i uścisnęła lekko dłoń dzieciaka, szybko ją cofając, by przypadkiem nie doszło do większego zwarcia. Nie potrzebowali widowni, obserwującej niezidentyfikowane zjawiska świetlne między dwójką nastolatków. - Noriko. Nori - również się przedstawiła - Szokująca? - uniosła brew do góry, a na jej twarzy ponownie pojawił się lekki uśmiech. Billy wyraźnie ją rozbawił tym sformułowaniem. Wiedziała, że czasem w ramach jakiegoś powiedzonka używa się takich słów, ale tutaj można było je praktycznie potraktować dosłownie. Choć na co dzień wcale nie była szokująca. Normalnie nie kopał od niej prąd kiedy z kimś się witała. Po to miała rękawice, by panować nad wyładowaniami. Jeśli jednak faktycznie nastolatek miał moce podobne do niej to być może iskra wynikała z faktu, że oboje wciągali elektryczność i trochę ze sobą przez to kolidowali. - Nie wiem jak ty, ale ja normalnie nie kopię ludzi prądem. No, nie bez powodu. Może czasem, dla zabawy - i tyle z jej bycia odpowiedzialną i uważaniem ze swoją mocą. Prawdą było, że czasem Surge strzelała prądem dla zabawy. Delikatne kopnięcie nikomu w końcu nie zaszkodzi. A niektórzy, lub większość, ludzie byli tak irytujący, że po prostu zasługiwali na takie potraktowanie. Nawet jeśli oboje mieli moc powiązaną z elektrycznością to na pewno nie była to taka sama moc. W końcu nie widziała u chłopaka rękawic ani żadnego innego sprzętu, który by mu pomagał panować nad zgromadzonymi ładunkami. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Titicus Road Czw Sie 03, 2017 10:37 pm | |
| - Ja... Ja głównie wysadzam żarówki sąsiadom... - Odparł, wspominając te wszystkie razy, gdy przypadkiem pozbawiał sąsiadów światła przed domami. Tak jak tego wieczora, gdy spotkał po raz pierwszy Kate i Tommy'ego. Zdziwił się, gdy dotknął jej dłoni. Była metalowa. Spojrzał się na nią zdziwiony (znów). Była cyborgiem, czy coś? Nie chciał być nieuprzejmy, dlatego natychmiast zwrócił na to uwagę. - Twoje dłonie... Są z metalu? Subtelnie i z klasą jak słoń, który już zbił całą porcelanę, która była na składzie. Good going Billy! Sytuacja stawała się dla LR'a trochę niezręczna i był cały spięty. Nie tylko emocjonalnie, ale też i mutancko. Przeszła mu już wstępna ekscytacja związana z odkryciem mocy Noriko i przypomniał sobie, że jest ona dziewczyną. Wyglądało na to, że trochę starszą. I w dodatku dość atrakcyjną. Dlatego wycofał się troszkę, by zwiększyć dystans między nimi. Cieszył się, że dodatkowo oddzielał ich rower. Uważał go teraz za swego rodzaju ostatni bastion. - Masz może trochę czasu? - Zapytał jej. Bardzo chciał z nią porozmawiać o wszystkim, co było związane z mocami, i wszystkim innym, co mogło ich łączyć. Chociaż poczuł się onieśmielony, wciąż był zainteresowany dziewczyną. |
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Titicus Road Sob Sie 05, 2017 9:42 pm | |
| - Przy mnie wcześniej żarówki migały, a sprzęt szwankował - skoro już Billy powiedział jak to u niego wygląda to i ona sama mogła powiedzieć co przy niej się działo wcześniej. Teraz raczej takie rzeczy się nie zdarzały. Chyba, że rękawice były uszkodzone. A skoro już o nich mowa to najwidoczniej chłopak wziął je za jej ręce. W sumie faktycznie tak to mogło wyglądać skoro resztę metalu miała zasłonięte rękawami od swojej bluzy dresowej. Pokręciła lekko przecząco głową i wyjęła ręce z kieszenie, unosząc je lekko do góry. - To rękawice. Moje bezpieczniki. Żebym się nie przeładowała - wytłumaczyła nastolatkowi, zaraz też z powrotem chowając dłonie do kieszeni. Przy obcych Noriko wyciąga ręce na wierzch jak najrzadziej. Nie chciała, by ktoś zaczął ją o nie wypytywać. Co prawda raczej by odwarknęła, że nie jego sprawa, ale mimo wszystko nie chciała nimi zwracać na siebie uwagi. - W zasadzie to wybierałam się do Nowego Jorku, ale bez konkretnego celu, więc mogę trochę opóźnić ta wycieczkę - skinęła lekko głową na zgodę. Właściwie to nie spieszyło się jej nigdzie, chciała się tylko trochę powłóczyć i rozluźnić. Zapomnieć o dniu wczorajszym. Rozmowa z tym młodziakiem też może być dobrym sposobem na rozluźnienie się. Dzieciak wydawał się być całkiem spoko. Co prawda robił wrażenie lekko skrępowanego, ale może to przez to, że spotkał kogoś podobnego sobie. - Tylko powinniśmy gdzieś przejść. Rozmawianie na środku drogi to kiepski pomysł - zasugerowała jeszcze, rozglądając dookoła. Niestety żadnej ławki w pobliżu nie widziała. Ostatecznie obróciła się i lekko machnęła na młodego ręką, kierując się w stronę jakiegoś murku. Lepsze to niż siedzenie na ziemi. Bo na pewno nie będą rozmawiać na stojąco. |
| | | Lightningrod
Liczba postów : 58 Data dołączenia : 23/11/2016
| Temat: Re: Titicus Road Sro Sie 09, 2017 4:58 pm | |
| Billy popatrzył po dopiero co zebranych zakupach, po czym niemal bez zastanowienia odpowiedział Noriko, że ma rację, lepiej będzie zmienić miejsce, gdzie będą mogli porozmawiać w spokoju i nie przeszkadzać nikomu. Problem tkwił jednak w tym, że Billy zupełnie nie znał tej okolicy. Był całkowicie zdany na Azjatkę pod względem wyboru odpowiedniej miejscówki i natychmiast ja o tym poinformował. - Jeśli znasz odpowiednie miejsce, to ja jestem za. Nie co dzień spotyka się kogoś... Takiego jak my, prawda? Miał na myśli nie tylko elektryczne osoby, ale ogółem mutantów. Otarł pot z czoła i powędrował za nią w kierunku pozostałości jakiegoś murowanego, przydrożnego ogrodzenia, przy którym postawił rower i na którym usiadł. Zaczekał aż Noriko zrobi to samo, jeśli w ogóle zamierzała to zrobić, a potem zadał jej kolejne pytanie. - Jak to było u ciebie? Pierwszy raz, gdy użyłaś zdolności? |
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Titicus Road Czw Sie 10, 2017 5:25 pm | |
| Siedząc już na murku, Nori rozejrzała się dookoła. Może i znalazłaby jakieś dobre miejsce, gdzie mogliby sobie posiedzieć na spokojnie, ale niezbyt miała ochotę chodzić nie wiadomo gdzie. Zdecydowanie prościej i szybciej było usiąść po prostu na pobliskim murku. Poza tym, w ten sposób nie zbaczała za bardzo ze swojej trasy. Trochę pogada z dzieciakiem i później i tak wybierze się do Nowego Jorku. - No, nie codziennie, prawda. - odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie z lekkim skinięciem głowy. - Choć pewnie częściej niż myślimy. W końcu niektórzy wyglądają jak normalni ludzie, nie? Choćby ty - uśmiechnęła się delikatnie. Co prawda w jej przypadku spotykanie takich jak ona było codziennością, ale nie mogła zdradzić Billy'emu prawy. Instytut był tajemnicą i nią powinien zostać. Na pewno jednak wspomni komuś z dorosłych o chłopaku, może się nim zainteresują. W końcu każdy mutant zasługuje na swoje miejsce. Z drugiej strony nastolatek nie wyglądał jakby cierpiał jakieś niewygody przez swoje moce. Może potrafił je ukrywać i przez to nikt nie wiedział kim tak naprawdę jest. - Moja zdolność sama się użyła - odparła, podnosząc lekko ręce, by spojrzeć na swoje dłonie ukryte w metalowych rękawicach - Nie panuję nad... Moim darem - skrzywiła się na ostatnie słowo. Ciągle im wmawiali, że moce, które mają to dar, ale ona tego tak nie odczuwała. - Bez tych rękawic jest bardzo nieprzyjemnie. No, ale widzę, że u ciebie to działa zupełnie inaczej - ostatni zdanie dodała z uśmiechem, kierując już spojrzenie na dzieciaka. Zerknęła jeszcze raz na jego zakupy i rower - Wiesz, może pogadamy jak nie będziesz miał obowiązków. Żebyś nie miał problemów. - stwierdziła po chwili. Raczej nie będzie miał jak się wytłumaczyć dlaczego tak zwlekał. Podała mu swój numer telefonu, po czym ruszyła dalej.
z/t |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Titicus Road Nie Wrz 08, 2019 11:35 pm | |
| Zgodnie z zapowiedzią, Jean dołączyła do Carmelity w garażu - i nawet nie kazała na siebie zbyt długo czekać. Zdobyła kluczyki do jednego z samochodów, raczej niepozornego i - jak krótko wyjaśniła - należącego do szkoły, a nie do konkretnej osoby. Dzięki temu mogły z niego bez problemu skorzystać... Choć prawdę mówiąc siadając na miejscu kierowcy rudowłosa w pierwszej chwili wyglądała na nieco niepewną. Z terenu posiadłości wyjechała ostrożnie, lecz na drodze już się rozluźniła. W tle grała cicha muzyka z radia, a trasa prowadziła przez przyjemne tereny, z lasem, polami i nielicznymi budynkami. Tych ostatnich trochę przybyło, gdy auto skręciło w lewo - na Titicus Road - lecz też nie od razu. To właśnie wówczas Jean zaczęła komentować okolicę. -Tutaj po lewej mamy skręt na bibliotekę. Na tyle blisko, że w przyszłości możesz się nawet wybierać na piechotę, o ile będziesz mieć na to chwilę, ale sporą bibliotekę tak czy siak znajdziesz w Instytucie, więc to nie powinno być konieczne. A po prawej jest rzeka, ale drzewa blokują widok- wspomniała na początek, lecz minęła może minuta, nim odezwała się ponownie, w tym czasie dojeżdżając zresztą do skrzyżowania: -Po lewej sąd miejski, a za tą ulicą kościół. My skręcamy na prawo- wyjaśniła, robiąc właśnie to, a następnie ponownie odbijając w prawo, żeby zjechać z drogi i dostać się na parking wokół większego budynku... Chociaż nie, raczej dwóch postawionych na tyle blisko siebie, że przypominały jeden. Ten mniejszy oznaczony był jako poczta, drugi zaś najwyraźniej dzieliły restauracja i niewielki sklep. Miejsca parkingowe ciągnęły się dookoła nich, ale Jean zatrzymała samochód blisko wjazdu. -W razie czego kawałek dalej tą drogą, którą jechałyśmy, można dotrzeć na straż pożarną, ale to właściwie tyle z charakterystycznych punktów w pobliżu. Nieco dalej jest rynek, mały rezerwat naturalny i parę innych rzeczy, ale poza tym w okolicy znajdują się głównie domy prywatne i farmy- dokończyła opowieść, odpinając pasy i wysiadając z auta.
|
| | | Carmelita Gonzales
Liczba postów : 53 Data dołączenia : 05/08/2019
| Temat: Re: Titicus Road Wto Wrz 10, 2019 8:29 am | |
| Jean zadziwiająco szybko do niej dołączyła, ale to dobrze. Nie odczuła aż tak mocno czasu przemijania kiedy czekała przed garażami. Uśmiechnęła się kącikiem ust i ruszyła za rudowłosą do samochodu by następnie wsiąść jako pasażer. Kiedy wyjechały już z instytutu odetchnęła z ulgą. Zamknęła oczy i na chwilę mogła poczuć się zrelaksowana. Jedynie co czuła to obecność Jean obok, nikogo innego. Żadnych mutantów. Otworzyła oczy dopiero wtedy kiedy Jean zaczęła przemawiać. Kiwała lekko głową na zrozumienie. Poznanie okolicy jest ważne więc zapamiętanie okolicznych sklepów i miejscówek nie powinno zająć zbyt długo. -Czyli mimo tych wszystkich miejsc każdy znajdzie coś dla siebie, to dobrze - odpowiedziała by następnie odpiąć pasy i następnie wyjść z samochodu. Kiedy była już na zewnątrz zaczęła się rozglądać po okolicy. Było tutaj pięknie. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Titicus Road Pią Wrz 13, 2019 8:21 pm | |
| Zanim odpowiedziała na głos, Jean zawahała się na moment, po czym wzruszyła lekko ramionami. Tę krótką chwilę wykorzystała również na zamknięcie samochodu, po czym schowała kluczyki do kieszeni i wreszcie skierowała wzrok na Carmelitę. -Zdania są podzielone. To mimo wszystko spokojna okolica, więc pod względem rozrywek daleko jej do wielkiego miasta. Instytut oferuje sporo sposobów spędzania wolnego czasu, ale niektórzy uczniowie przyzwyczajeni są do zupełnie innego trybu życia... Kin, klubów, centrów handlowych i tak dalej. Na szczęście od czasu do czasu mogą zaspokoić ten głód wycieczką do Nowego Jorku- zauważyła. Co ciekawe, w tym momencie nie snuła przypuszczeń; wypowiadała się tak, jak gdyby mówiła o czymś, czego była najzupełniej pewna. Być może wynikało to jedynie z pracy z młodzieżą, ze znajomości ich dokumentacji... Ale może również z jej telepatii. -Chodź, najpierw załatwimy zakupy, a potem zobaczymy co dalej- dodała, jednocześnie odchylając głowę w taki sposób, aby wskazać nią drogę... Jedną z dwóch dostępnych, bo tak naprawdę obejść budynek musiały tak czy siak; Jean wybrała po prostu z której strony. Ich trasa prowadziła początkowo przez parking, ale samochodów na nim stało tylko parę i póki co nie zapowiadało się na to, aby któryś z nich miał wyjechać - albo dołączyć do nich nowy - w związku z czym kobiety mogły bez problemu nim kroczyć. Wejście do sklepu znajdowało się na drugim końcu budynku - w stosunku do miejsca wjazdu. Wyglądało na to, że zajmował on tylko parter budowli, a przynajmniej tylko ta część dostępna była dla klientów; być może na piętrze znajdował się jakiś magazyn lub coś podobnego, a może należało ono do przyległej restauracji. Wieszaki i półki oferowały głównie różnego rodzaju ubrania, ale z boku wydzielony też został obszar na buty oraz dodatki - od pasków aż po torby. Na kontuarze czekało kilka wystawek z - głównie tanią - biżuterią oraz elementami przydatnymi do szycia lub reperowania ubrań: guzikami, zamkami i tak dalej. Ubrania i buty wyglądały na mieszankę letnich i jesiennych, z przewagą tych ostatnich. Gdy kobiety wkroczyły do środka, drzwi trąciły podwieszony z sufitu "dzwonek". Co prawda zwróciło to uwagę siedzącej za kontuarem ekspedientki, lecz ta jedynie rzuciła okiem na przybyszki, po czym kiwnęła im głową w ramach powitania i wróciła do swojego zajęcia... Czyli najwyraźniej leniwego kreślenia jakiejś krzyżówki.
|
| | | Carmelita Gonzales
Liczba postów : 53 Data dołączenia : 05/08/2019
| Temat: Re: Titicus Road Pon Wrz 16, 2019 10:03 am | |
| Słuchając Jean poszła za nią tam gdzie ona ją prowadziła. Uśmiechnęła się pod nosem lekko, ale to był smutny uśmiech. Jakby tkwiła w nim nuta nostalgii bądź dość nieciekawych dla niej wspomnień. -Ja urodziłam się w niezbyt bogatej rodzinie i mimo, że moje miasto było biedne ja dostawałam wszystko to co było mi najważniejsze do życia, a mianowicie dobrą edukacje. Dlatego też nie jest mi żal, że nie ma tutaj takich atrakcji, ja sama będąc dzieckiem też ich nie posiadałam - rzekła i na samym końcu wzruszyła lekko ramionami. W końcu skoro nic takiego nie miała to nie odczuje żadnej straty albo zmiany w jej dotychczasowym życiu. Poza nową mocą jaką dostała to nic innego się nie zmieniło. Dalej może funkcjonować i żyć, a zmiana ubrania to nic w porównaniu do tego co mogło by się stać gdyby nie wpadła na Jean. Zrobiła by komuś nieumyślnie krzywdę, a tego by nie chciała. -No to prowadź - Podążyła za kobietą w milczeniu obserwując otoczenie. W razie gdyby chciała tutaj wrócić pociągiem bądź innym transportem warto by było zapamiętać trasę, a to w końcu jej konik. Nie będzie to trudne do zrealizowania. Wejście okazało się na końcu budynku przez co sporą część musiały przejść pieszo, nie był to dla niej problem, mogła też pozwiedzać okolicę więc to spory plus. Kiedy weszły do sklepu zabrzmiał dzwonek na powitanie, kobieta tylko kiwnęła im głową na powitanie, dlatego też ona postąpiła tak samo. Poszła w stronę pólek z ubraniami. Wyglądało na to, że ubrania były mieszanką letnich i jesiennych, a to dobrze, bo będzie miała duży wybór. Nie sądziła, że przydadzą jej się jakieś buty, ale zważając na to, że ma tylko kilka botków to powinna się zapatrzeć w jedne dłuższe buty do łydki. Carmelita nie była by sobą gdyby nie zaczęła szukać ubrań w kolorze fioletowym bądź różowym. Gdy nie znalazła nic takiego dopiero potem szukała innych kolorów, które jej się pododają, a szukała albo czerni albo coś w miarę neutralnego w kolorze beżu bądź granatu. Takie ubrania pasują do siebie to po pierwsze, a po drugie będzie mogła mieszać wszystkie te ubrania ze sobą i nie będą się ze sobą gryzły. A to był najważniejszy aspekt w trakcie poszukiwania ubrań. Nie interesowała jej biżuteria, bo i tak żadnej nie nosi, pasków też nie. Z poza ubraniowej części mogłaby spojrzeć na książki, bo brakuje jej jakiejś dobrej dawki wiedzy. Tak żeby dostać kopa do działania. Mimo wszystko starała się wybrać kilka bluzek dziennych do tego spodnie, w razie co nawet skusiła się o poszukanie jakiś fioletowych rękawiczek dla niej. No i buty do łydki, najlepiej w kolorze czarnym bądź ciemnobrązowym. Liczyła tak aby mieć pięć bluzek, pięć spodni i z trzy pary rękawiczek i ewentualnie z dwie pary butów. Niby dużo niby nie. W razie co jak będzie potrzebować więcej to tu po prostu wróci więc to nic straconego. W razie swoich poszukiwań w razie co spoglądała na Jean i pokazywała jej ubrania zaciekawiona jej zdaniem na ten temat. Z drugiej strony to ona mogła po prostu przeczytać jej myśli i wyszło by na to samo. Jednak Carmelita miała taki nawyk pokazywania rzeczy, chciała dobrze wypaść zwłaszcza jeżeli miała zostać zatrudniona jako nauczycielka to też musiała mieć odpowiednie ubrania. Więc to nie tylko zakupy na nowe ubrania, ale też po części związane jest to z je j pracą jako nauczycielki, nie robiła tego od dłuższego czasu więc się stresowała, ale miała nadzieję że wszystko jakoś się ułoży. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Titicus Road Czw Wrz 19, 2019 5:10 pm | |
| Jean pomagała w zakupach jak mogła, lecz jednocześnie starała się dawać Carmelicie dużą swobodę. Doradzała głównie wtedy, gdy była o to pytana, a rzadziej podsuwała coś z własnej inicjatywy, prawdopodobnie chcąc zachęcić w ten sposób samodzielność towarzyszki i jej się nie narzucać. Gust zdawała się mieć pasujący do tego, co planowała Carmelita - raczej stonowany, kobiecy, ale elegancki, nadający się do prowadzenia lekcji i w ogóle pokazywania się uczniom na co dzień... Albo po prostu wyczytała te wytyczne z głowy kobiety i się do nich dostosowała. Przez cały ten czas natomiast sprzedawczyni nie poświęcała im większego zainteresowania; najwyraźniej zakładała, że niczego nie ukradną, ba, może nawet kojarzyła Jean z widzenia, zważywszy na to, że miasto było przecież niewielkie. -Skoro już tu jesteśmy, to chcesz teraz zobaczyć jeszcze któreś z miejsc, o których wcześniej mówiłam, czy w razie czego później na własną rękę rozejrzysz się po okolicy?- spytała rudowłosa, kiedy zakupy zmierzały już ku końcowi, towary zostały wybrane - i kobietom nie pozostawało nic innego, jak tylko skierować się ku ladzie. Nie od razu zwróciło to zresztą uwagę pracownicy, która co prawda nachyliła się ku kontuarowi, lecz jeszcze przez sekundę czy dwie utrzymywała spojrzenie na swojej krzyżówce, jak gdyby nie mogła się z nią rozstać. Gdy jej się to zaś udało - i kiedy odłożyła na bok długopis - jej wzrok omiótł wyselekcjonowane przedmioty... A to wreszcie wzbudziło w niej większe zainteresowanie. Zapewne ze względu na ich liczbę. -Karta, gotówka?- spytała, biorąc się już do roboty, w dodatku całkiem szybko i sprawnie. Najwidoczniej tylko początek miała kiepski, ale łatwo się rozpędzała. Ewentualnie zmotywował ją zarobek... Zakładając, że w jakiś sposób była od niego zależna. Jeżeli sklep należał do niej, co w takim miejscu nie byłoby dziwne, to na pewno, ale jeśli tylko tu pracowała - niekoniecznie.
***
Pytanie: chcesz już powoli kończyć tę sesję, tak na spokojnie, wrócić do Instytutu i poszukać sobie towarzystwa wśród graczy - czy wolisz zrobić z tego wyjścia coś bardziej intensywnego, najprawdopodobniej dobierając jeszcze kogoś do pomocy? |
| | | Carmelita Gonzales
Liczba postów : 53 Data dołączenia : 05/08/2019
| Temat: Re: Titicus Road Czw Wrz 19, 2019 7:55 pm | |
| Spoglądała na Jean kiwnęła głową. Wtrącała się tylko wtedy kiedy było to potrzebne albo sama chciała coś zaproponować. Mądre z jej strony. Ale to dobrze, bo miała wtedy większą swobodę, a ciuchów było sporo do wyboru dlatego też jako "wstępne" zakupy miała całkiem sporo. To powinno jej na jakiś czas wystarczyć. -Wydaje mi się, że pójdę na własną rękę, okolica jest ładna więc może nawet coś zjem po spacerku. Brzmi jak plan - rzekła i uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny. Okolica faktycznie była śliczna i dużo ładniejsza niż w jej kraju dlatego też chciała mieć chwilę dla siebie by móc się odpowiednio napawać daną chwilą do woli. Chwilowo powinno być z górki. Kiedy zakupy były gotowe wszystko zaniosła do kasjerki, która zainteresowała się w momencie kiedy były tam ciuchy do zapakowania. -Gotówka - rzekła i wyjęła portfel, a kiedy kobieta skasowała wszystko jak trzeba i popakowała w torby, Carmelita zapłaciła pieniędzmi z portfela. Możliwe, że pieniędzy starczy jej jeszcze na jakiś czas.
___ Myślałam żeby wrócić do instytutu, znaleźć swój pokój, a potem znaleźć kogoś do popisania. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Titicus Road Sob Wrz 21, 2019 5:23 pm | |
| Jean pokiwała ze zrozumieniem głową na decyzję Carmelity i nie kontynuowała już tematu, pozwalając towarzyszce skupić się na zwieńczeniu zakupów... I przede wszystkim nie wchodząc w słowo sprzedawczyni. Ot, po prostu stanęła w pobliżu, ze dwa kroki od Carmelity, dłonie złączyła za plecami i spokojnie czekała na załatwienie sprawy. Towary zostały skasowane, należna za nie kwota podana, pieniądze przyjęte, reszta wydana... I już po chwili pracownica życzyła obu kobietom miłego dnia, jednocześnie podając Carmelicie dwie torby z jej zdobyczami. -To co, wracamy- odezwała się Jean po pożegnaniu sprzedawczyni, zaczynając powoli kierować się na zewnątrz, by zaraz potem zrównać się już tempem z drugą mutantką. Tuż po opuszczeniu budynku wyjęła nawet kluczyki z kieszeni, choć do auta mimo wszystko miały jeszcze kawałek do przejścia. Podczas ich wizyty w sklepie parking niewiele się zmienił. Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że nie wyjechał i nie przybył na niego żaden samochód... Przynajmniej tak na pierwszy rzut oka. Jean poprowadziła więc Carmelitę tą samą drogą do ich - szkolnego - pojazdu, otworzyła go i wsiadła do środka, czekając na to, by jej towarzyszka zrobiła to samo. W drodze powrotnej była już mniej rozmowna, lecz prawdopodobnie po prostu dlatego, że zdążyła już opisać większość istotnych kwestii. Poza tym podróż tak czy siak trwała tylko parę minut.
***
Tutaj dostajesz z/t, zacznę jeszcze na moment w Instytucie i tam zakończymy sesję.
|
| | | Carmelita Gonzales
Liczba postów : 53 Data dołączenia : 05/08/2019
| Temat: Re: Titicus Road Sob Wrz 21, 2019 8:37 pm | |
| Po zrobionych zakupach podziękowała kobiecie z uśmiechem na ustach. Wzięła co swoje w dłonie i spojrzała na Jean. -Tak, mam co trzeba możemy wracać - pokiwała głową na zgodę. W drodze powrotnej Jean nie była rozmowna, ale to nie przeszkadzało jej za mocno. Wróciły tą samą drogą, którą tutaj przyszły. Samochody się nie zmieniły, nikt nowy nie przyjechał ani też nie wyjechał. Tak jakby ludzie zrobili sobie długie zakupy w dniu dzisiejszym albo są jakieś promocje w sklepie, kto to wie. Wsiadła do auta i zapięła pasy, a zakupy położyła na ziemi w miejscu gdzie siedziała na miejscu pasażera. Kiedy tak jechała samochodem obserwowała krajobrazy, drzewa, budynki, ludzi, dosłownie wszystko. Nowe miejsce i nowe doświadczenia. A to dopiero jej podróży jako mutanta, ciekawe co będzie później? Kto to wie i ciekawe gdzie los ją poprowadzi.
z/t do Garażu w X-mansion |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Titicus Road | |
| |
| | | | Titicus Road | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |