Jacob Wagtail

Imię i nazwisko: Jacob Wagtail

Pseudonim:  Peduncle - Ogonek. Niezbyt wdzięczna i raczej śmieszna, ale z takim nazwiskiem i tak mógł trafić gorzej. A nawet z czasem polubił ten pseudonim.

Rasa: Człowiek

Miejsce pochodzenia: Stany Zjednoczone, Nowy Jork, Hell’s Kitchen

Wiek: 21 lat

Frakcja: Cywil. Póki co…

Wygląd: Dla lubiących liczby…
Wzrost: 186 cm
Waga: 65 kg
Zarost: Bródka, ale dopiero zapuszczana, więc wygląda nieco… śmiesznie.
Oczy: Niebieskie
Włosy: Brunet, krótkie, wygolone po bokach.
Sylwetka: Szczupła, wysoka. Nie posiada widocznej muskulatury, jest raczej niezbyt rzucającym się w oczy młodzieniaszkiem.
Ubiór: Prowadzony tryb życia wymaga od niego eleganckiego ubioru. Najczęściej spotyka się go więc w garniturze, pod krawatem lub muszką. Jeśli jednak uda się złapać go poza firmą ojca to jest szansa, że zobaczycie go w zwyczajnych jeansach, koszulce jakiegoś zespołu o trudnej do wymówienia nazwie i, jeśli jest zimniej, to skórzanej kurtce. Albo grubej, wełnianej bluzie. Z tym bywa różnie.

Charakter: Uosobienie cierpliwości i wyrozumiałości. Dosłownie. Empatyczny, starający zawsze zachować się tak, aby nie urazić rozmówcy. Przemoc nie jest dla niego niczym fascynującym, ale dzielnica z której pochodzi jego rodzina wymogła od niego poniekąd zaznajomienia się z agresją. Można to ująć tak - uderz go raz, nie odda. Postara się rozwiązać to nadal na spokojnie i za pomocą słów. Uderz go drugi raz, a zacznie się bronić. Uderz w jego bliskich, a sam zacznie Cię bić. Proste? Proste.

Umiejętności:
Doskonała znajomość ekonomii i zarządzania.
Zaznajomiony z literą prawa, doskonale zna przepisy dotyczące jego biznesu i działalności.
Wychowany na lidera, potrafi rozmawiać z ludźmi i przekonywać ich do swoich racji.
Ponadprzeciętna inteligencja.
Techniczny i programistyczny geniusz, potrafi tworzyć maszyny i pisać programy na mistrzowskim poziomie, oczywiście w technologii ziemskiej.
Ponadto od kilku lat uczęszczał na lekcje boksu i karate, a także na kursy samoobrony, potrafi więc nie tylko się obronić, ale również panuje nad swoim ciałem i umysłem.
Szybko kojarzy fakty i potrafi je łączyć by utworzyć w głowie obraz tego, co mogło się wydarzyć.
Odporny na stres, krzykacze stojący mu nad głową są zwyczajnie ignorowani przez niego.
Posiada również bujną i rozbudowaną wyobraźnię.

Moce: Nie stwierdzono.

Broń: Potrafi posługiwać się nunchaku, sansetsukon, bo oraz, w umiarkowanym stopniu, ponieważ niedawno rozpoczął lekcje, również Kusarigama. W żadnej z tych broni nie osiągnął mistrzostwa, ledwie opanował podstawy i to na tyle, by się samemu daną bronią nie skrzywdzić. Zwykle nosi więc przy sobie pod marynarką pistolet w kaburze, H&K USP, model dla cywili. Z bronią palną ziemską obchodzi się nad wyraz dobrze.

Ekwipunek: Koszula, marynarka, spodnie od garnituru… Wyposażenie bardziej biznesman’a, niż wojownika. Bo i nie jest wojownikiem.Co nie przeszkadza mu zakładać  pod koszulę kamizelki kuloodpornej z wytrzymałego i elastycznego materiału. Stanowi to jego jedyną ochronę przeciwko atakom, ale za to bardzo skuteczną, wytrzyma nawet pchnięcie nożem czy wystrzał z broni palnej z odległości kilku metrów.

Historia:
Rok 1996, Nowy Jork, Hell’s Kitchen
Na świat przychodzi dziecko, chłopiec o imieniu Jacob. I to właśnie jego narodziny były ostatnią spokojną chwilą jego rodziców. Ale zanim o tym… Kim właściwie byli jego rodzice? Ojciec, William Wagtail, założyciel Wagtail Armaments Company, zbił majątek na sprzedaży i konstruowaniu nowego rodzaju uzbrojenia. Już 10 lat przed narodzinami synka okrzyknięto go milionerem, a w kilka lat potem miliarderem, a jego stan kont wciąż rósł i rósł. Z kolei matka była córką architekta, który zaprojektował i zbudował wieżowiec firmowy Williama, pochodzenia niemieckiego.
Rok 1998
Kończy się sielanka, której i tak młody Jacob nie mógł pamiętać. Jego matka przepada, nie wiadomo gdzie i dlaczego, a ojciec trafia do szpitala z ciężkimi obrażeniami, a zaraz po tym również znika, tak jak i jego żona. Mówiło się, że ktoś go napadł, ale nikt nic nie wiedział, nikt nie był niczego pewien. Tak czy inaczej chłopczyk, który nawet nie umiał jeszcze liczyć został jedynym spadkobiercą imperium zbudowanego przez jego ojca. Do 18 roku życia firmą miał zajmować się przyjaciel rodziny, John Redwill, który stał się równocześnie jedynym pełnoprawnym opiekunem chłopca.
Nie oszukujmy się, jego życie nie było ciekawe. Chodził do szkół, miał też prywatnych nauczycieli, było go stać na wszystko czego sobie zażyczył. Poświęcił się głównie nauce informatyki i mechanice oraz tworzeniu maszyn, chociaż otrzymał też bogate ekonomiczne i prawne wykształcenie, głównie pod naciskiem Johna oraz zarządu firmy. Nie miał zbyt wiele czasu na integrację z rówieśnikami, wolne chwile spędzał na treningach karate i sztuk walki, co pomagało mu wyżyć się i opanować rozbiegane myśli - również było to sugestią przyjaciela rodziny. Żaden z niego ninja, zna jednak zaawansowane ruchy i posiada wiedzę o tym jak posługiwać się bronią, znacznie lepiej jednak radzi sobie z bronią palną, co jest ironią losu, bowiem nosi okulary i wzroku dobrego nie ma.
W jego historii nie ma nic znaczącego, nie ma nic interesującego. To chłopak, który odziedziczył sporą firmę i musi walczyć o to, by nie przejęły jej inne rekiny biznesu. Spirala zabawy dopiero się nakręciła, a to co ciekawe ma się zacząć już za chwilę. Aha! Pytanie ważne, czyli jaki jest? Dobry, a może zły? Czy może neutralny? Prawda jest taki, że jest….nieukształtowany. Nie jest po żadnej ze stron barykady, nawet nie siedzi na niej okrakiem, stoi póki co z boku i zastanawia się nad dokonaniem wyboru. To inni go ukształtują na dobrego lub złego, inni ludzie i wydarzenia. Zaczynajmy więc!

Przede wszystkim przeczytaj i podpisz regulamin.

Do charakteru mógłbyś dopisać parę innych cech, bo trochę tego mało, ale w ostateczności może tak zostać. Przydałoby się za to poprawić te wszystkie I zamiast i, bo widzę, że ten błąd przewija się przez całą kartę.

Z umiejętności - oczywiście maszyny i programy na poziomie ziemskim i dostępnym dla uzdolnionej osoby w takim wieku. Wspomnij też w tej rubryce o obsłudze broni palnej i tych wszystkich nunchaku, żeby było oficjalnie.

Faktycznie, duże I mi wstawiało, bo pisałem w specjalnym programie...ale w wersji angielskiej. O obsłudze zaraz dopiszę, regulamin też już podpisuję.

Akcept.