Szedł obok niej powoli, wciąż nie do końca przekonany, czy to, co robi jest właściwe. Zerwanie z tradycją, nawet jeżeli nie takie otwarte i całkowite, było dla niego naprawdę sporym wyzwaniem. Dla kogoś patrzącego na to z boku mogło się wydawać, że skoro tak szybko zdecydował się dołączyć do kobiety, to w czym problem - bardzo sprawnie postanowił wkroczyć do cywilizacji.
No cóż, nic nie jest takie proste, a tutaj jeden rzut oka zdecydowanie nie wystarczał, aby zaznajomić się w pełni z sytuacją. Mato czuł się źle, czuł się niepewnie, a już z pewnością nie był przekonany do tego, co robi. Niemniej robił to, bo nie miał wyjścia, jedyna osoba, którą zna na tym świecie przyszła po niego aby wciągnąć go w nowe życie, być może lepsze niż to, które prowadził do tej pory. A na pewno spokojniejsze dla jego sumienia. Uspokoiła jego pragnienie zemsty pokazując mu, że nienawidził nie tą osobę, którą powinien. Poczuł się przez to winny omylnych uczuć, jakimi darzył Danielle.
- Opowiesz mi o tym miejscu? - powiedział, w domyśle mówiąc o Instytucie - Chcę wiedzieć ile tylko mogę, nim się tam pojawię.
Całkiem naturalne pragnienie. Nowy świat, nowi ludzie - potrzebował czegoś, dzięki czemu zahaczyłby się i zakotwiczył, kobieta nie mogła liczyć, że wrzuci go w nieznaną, głęboką wodę bez słowa pomocy.