|
| Apartament Felicii | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 1:29 am | |
| Nowoczesny apartament na Manhattanie. Posiada on dwa piętra oraz taras z zagospodarowanej powierzchni dachu. Urządzony jest w sposób nowoczesny. Duże okna pozwalają się cieszyć wspaniałymi widokami, będąc w ciepłym zaciszu. 3 sypialnie, 5 łazienek, salon połączony z kuchnią, 2 garderoby i zaaranżowana siłownia. |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 3:23 am | |
| -Cóż droga Karlo mam nadzieję że przekonam cię jednak do grilla- zeskoczyła gładko na ziemię. Wylądowała w kuckach lekko podparła się rękami- Koty zawsze spadają na cztery łapy nieprawda?- uśmiechnęła się, rozbawił ją jej własny żart. Cóż musiała wymyślić jak wprowadzić Karlę do budynku. -Możesz zamienić ten strój na zwykłe ubrania czy musisz się przebrać?- szła w stronę schodów pożarowych. Łatwiej się poruszać dachami niż krążyć między uliczkami. Felicia wzięła głęboki wdech, postanowiła trochę sprawdzić blondynkę. - Jak zgaduje będziesz za mną lecieć?- nie zaczekała na odpowiedź tylko pobiegła do krawędzi. Wybiła się w ostatniej chwili. Adrenalina znowu krążyła jej w żyłach, przymknęła oczy z przyjemności. Gładko skakała z jednego dachu na drugi. Nie zatrzymywała się przed żadną przeszkodą, omijała je z gracją. Lateksowy kombinezon odbijał światła latarni. Felicia postanowiła się popisać przed Karlą. Zamiast klasycznie przeskoczyć murek podciągając się, wykorzystywała ściany niczym schody. Wchodziła po nich rozpędzona, a następnie wybijała się rękoma robiąc salto. Wykazywała się równowagą kiedy biegała po deskach, barierkach... Nie było rzeczy, która mogłaby ją zatrzymać. Kierowała się do centrum Manhattanu. Budynki były coraz wyższe, odstępy między nimi większe. Black Cat przyspieszała równolegle do dystansów przeskakiwanych nad ulicami. Tam zsunęła się po ścianie, tu kilkakrotne salto używając szczebla drabiny pożarowej jako drążka gimnastycznego. Ani razu się nie zawahała. Były coraz bliżej jej apartamentu, dzielił ich jeden budynek. Biegła najszybciej jak mogła po czym skoczyła. Nie jednak na budynek sąsiadując, skoczyła ukośnie do niego. Lecąc w dół strzeliła linką z rękawa. Używając jej ominęła budynek jak i nabrała pędu. Wykorzystała go zwalniając linkę w jej najwyższym punkcie wychylenia. Salto do tyłu i wylądowała bezpiecznie na dachu. Kucała, jedna noga była wyprostowana równolegle do pionu ciała, druga zaś ugięta. Podparła się jedną dłonią dla stabilizacji. Wyprostowała się, odrzuciła z ramienia włosy niedbałym ruchem. -Cóż witam w moich skromnych progach- odwróciła się w stronę dziewczyny. Dach wyłożony był czarnymi płytkami. Stalowe balustrady, zaś przestrzeń od ziemi do poręczy wypełnia szkło pancerne. Krawędzie obsadzone są krzewami mającymi na celu imitować żywopłot, równo przystrzyżone, zadbane. Większość powierzchni zajmuje wszelkiej maści roślinność, nadaje to uczucia oderwania od rzeczywistości. W centrum Manhattanu został stworzony mini park. Od zachodu, gdzie jest widok na resztę miasta, są słupy z jasnego drewna, dokładnie 6, zaś nad nimi rozwieszono biały materiał. Pod baldachimem stoi zestaw ogrodowych mebli z wikliny. Czerń kontrastuje do jasnych odcieni wśród których stoją meble. Felicia podeszła do kręconych schodów po przeciwległej stronie, w lewym rogu. Biały metal z zielonkawym nalotem przełamuje ponurą atmosferę stworzoną ciemną wikliną. Uchyliła drzwi, wpuszczając tym samym Karlę do beżowego hallu. -Chcesz się odświeżyć albo coś?
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 4:17 am | |
| Jeśli Felicia chociaż w połowie tak dobrze gotowała jak wykonywała wszelkie akrobacje, to zdecydowanie skusi się na stek. Zresztą nawet Karla od czasu do czasu odczuwała głód, chociaż często w trakcie pracy zapominała o tym, by pójść sobie coś zrobić. Zwykle dopiero po skończeniu czegoś zaglądała do kuchni, żeby przygotować sobie posiłek. Chyba, że głód był już nie do zniesienia, wtedy przerywała pracę z powodu niemożności dalszej koncentracji. Co do samego żartu Black Cat to zyskiwał on innej głębi, gdy rzucała nim właśnie ona. Koty w istocie spadają na cztery łapy, a ta konkretna jeszcze robiła to z większą gracją niż niejeden sierściuch. Sofen nie miała nic przeciwko tym zwierzętom, w końcu były tak samo egoistyczne jak ona sama. Chadzały własnymi ścieżkami, co zresztą było widoczne chociażby w zachowaniu białowłosej. Ciekawe czy jeśli ofiaruje coś od siebie, to Felicia będzie przychodziła regularnie? Tak jak zwykle robiły to koty, bo gdy raz się kota nakarmiło to wracał do momentu, aż się nie znudził lub nie dostał tego czego zapragnął. - Mogę go zamienić w dowolny strój, ale pod tym jestem ubrana po cywilnemu – takie tam uroki posiadania w sobie obcej technologii. Karla mogła zmienić kostium w dowolną kreację, aczkolwiek był to dosyć kłopotliwy proces, gdyż potem musiała na nowo koncentrować się na swoim kostiumie i wizualizować go jeszcze raz. Można powiedzieć, że kamień po prostu zapisywał w sobie ostatnią używaną kreację i dzięki woli można było przywołać ją w dowolnym momencie. Dobrze, że warunkiem posiadania mocy nie jest noszenie tego fikuśnego czerwonego ciuszka, który ma aktualnie na sobie. Nie do końca wiedziała jak to działało, ale niezależnie jakie ubrania miała to kostium w jakiś sposób je ukrywał i po dezaktywacji przywracał. Pozaziemska technologia – nic dodać, nic ująć. Sofen leciała prowadzona przez Kotkę, aczkolwiek gdy ta zaczęła swój pokaz, nieco zwolniła, by mieć znacznie lepszy widok na akrobacje wykonywane przez kobietę. Wyglądała obłędnie, kiedy jej białe włosy wirowały w powietrzu, a czarny strój błyszczał w świetle miasta, jeszcze bardziej uwydatniając przy tym kształty Black Cat. Czyżby chciała się popisać i przypodobać swojej przyjaciółce? A może po prostu zauroczyć ją tym pokazem, by mieć pewność, że Moonstone pozostanie jej wierna? Z którejkolwiek z tych opcji by nie skorzystała, to szło jej całkiem nieźle, bo miała aktualnie całą uwagę blondynki, która z zapartym tchem śledziła każdy jej ruch. Kotka nie musiała być nawet złodziejką, przy takich umiejętnościach mogłaby wygrywać wszystkie zawody i mieć dostatecznie dużo pieniędzy, by żyć jak pączek w maśle przez resztę swoich dni. Z drugiej strony był pewnie haczyk tej formuły i zdyskwalifikowaliby ją za doping. Trochę jakby Kapitan Ameryka miał brać udział w Triatlonie. Nikt nie miałby szans, nawet najmniejszych. Stopniowo cały krajobraz się zmieniał, a budynki stawały się coraz wyższe. Łatwiej się było dzięki temu wtopić Moonstone, gdyż mało kto obserwował niebo. Z drugiej strony wyczuwalnie powietrze stało się gęstsze od smogu oraz zanieczyszczeń. Taki już był minus osób, które latają na znacznych wysokościach. Odczuwały takie drobne różnice, ale niespecjalnie im one przeszkadzały. Chociaż teraz Kotka miała jeszcze lepsze pole do popisu, gdyż przed kolejnymi akrobacjami musiała nabrać rozpędu, a co za tym idzie były bardziej widowiskowe. Zwłaszcza wykorzystywanie drabinek jako drążków. Z boku zawsze się to fajnie oglądało, ale sama jakoś nigdy w college’u nie próbowała tej akrobacji. Do złej szkoły nie chodziła, bo zapewniała pewne możliwości zaliczania przedmiotów, ale do wybranego nie należała na pewno gimnastyka. Liczyły się stopnie i by zdobyć te jak najwyższe, najmniejszym wkładem. - A więc takie zabawki masz jeszcze w zanadrzu – skomentowała pod nosem patrząc jak Black Cat leci w dół, a potem wystrzeliwuje linkę. Przyśpieszyła nieco lot, by nadążyć za białowłosą i dotrzeć tuż za nią wprost do apartamentu. Karla teatralnie zaczęła klaskać, aczkolwiek nie widać było na jej twarzy wyrazu drwiny, lecz podziwu dla zdolności Kotki. Niejako miała wrażenie, że Felicia była pewnego rodzaju show-woman, która pragnie by ją dostrzeżono. Wynikało to pewnie z problemów, które miała w przeszłości, a Kot stanowił po prostu jej alter ego, które nie było trzymane łańcuchami społeczeństwa oraz jego norm. Cóż, zwykle jeśli ktoś zostawał superzłoczyńcą lub bohaterem to kostium właśnie utożsamiał się z jego ego, bądź superego. Wszystko zależało od jakiegoś konkretnego przypadku. - Bardzo skromnych – skomentowała Karla z uśmieszkiem na ustach, oglądając dach, na którym urządzono mały ogród. Krzewy, szkło pancerne oraz wszelka roślinność. To nie były rzeczy tanie, zwłaszcza w mieście, ale dziewczyna raczej gotówki miała dostatecznie dużo, by kupić cały ten budynek. Takie miała wrażenie doktor, gdy przyglądała się każdemu segmentowi ogrodu, by zaraz dostrzec ten niewielki taras. No, bogacze to jednak mogą sobie pozwolić na wiele, a biedna psychiatra musiała żyć w pojedynczym apartamencie. Chociaż tyle dobrego, że Moonstone wstawiła sobie do gabinetu szyby dźwiękoszczelne, by nikomu nie przeszkadzał dźwięk zza okna. Zagwizdała z uznaniem, podchodząc bliżej Kotki w stronę schodów. - Chętnie skorzystam. Czuje się brudna od przebywania w tamtych miejscach – odpowiedziała schodząc w dół schodami – A może dołączysz do mnie? Będzie szybciej – zapytała żartem. Wątpiła, że Kotka się na to zgodzi, w końcu są pewne granice prywatności, ale podroczyć się nie zaszkodzi. Nie wiedziała jak bardzo na poważnie weźmie to białowłosa, jednak nawet jeśli pójdą razem pod prysznic to nic nadzwyczajnego się nie stanie. W siedzibach czarnych charakterów zwykle korzystała z tych łazienek, które były wspólne, a kobiece piękno raczej jej nie peszyło. Naoglądała się tego i owego w swoim życiu, zaś by wzmocnić siłę swojego żartu puściła Felicii zalotne oczko oraz dorzuciła do tego najbardziej czarujący uśmiech, na jaki było ją stać. W końcu mogła pobawić się trochę wraz ze swoją gospodynią, a skoro są przyjaciółkami i całkiem dobrze rozumieją swoje przekazy, to pewnie żadna z nich nie pogniewa się za tego typu żart. By jeszcze dodać wszystkiemu smaczku, jej kostium wchłonął się w jej pierś, znikając bez śladu i pozostawiając Sofen w różowej koszulce na ramiączka oraz bieliźnie. Białej, koronkowej bieliźnie. Mogła poczuć się jak u siebie, bo pewnie coś takiego by Felicia powiedziała jako gospodyni. Jeśli się speszyła uznając ten dwuznaczny żart za niemoralna propozycję, to tylko poklepała ją po ramieniu i rzuciła „żartowałam”. Chociaż mogła sobie teraz obejrzeć gładkie nogi Karli oraz nienaganną figurę, której nie skrywał już kostium. Zarysowane mięśnie brzucha lekko odsłoniętego przez koszulkę oraz silne ramiona, które wyglądały bardziej atletycznie. Nie miała wielkich bicepsów, a wyglądała bardziej jak osoba po prostu prowadząca zdrowy tryb życia z okazjonalnymi wizytami na siłowni bądź fitnesie.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 4:47 am | |
| Felicia ukłoniła się teatralnie. Propozycja Karli nie tyle ją zaszokowała co bardziej rozbawiła. Cóż akurat tego jej nie mogła odmówić. Poczucia humoru, delikatnie traciła blondynkę biodrem. -Przepraszam kochanie, ale nie jesteś w moim typie... Wolę facetów w rajtuzach. Tylko niebieskich!- zaśmiała się. Poprowadziła dziewczynę do pierwszego pokoju z brzega. Hall w odcieniach nude prowadził do pięciu par drzwi o kolorze czekolady, na końcu korytarza zaś znajdowały się schody prowadzące na parter. Po lewej znajdowały się dwie, a po prawej trzy pary drzwi. Pierwszy pokój po lewo była to sypialnia gościnna, wraz z garderobą i łazienką. Pomieszczenie narożne, obydwie ściany były w całości przeszklone. Każda szyba w apartamencie została wykonana ze szkła pancernego. Ścianę na prawo od drzwi pomalowano na granatowo, z kolei druga na jasny szary. W granatowej ścianie znajdowały się dwie pary białych drzwi. Bliższe oknu prowadziły do garderoby. Pomieszczenie niczym szczególnym się nie wyróżniało, dwie puste ściany zastawiono w całości szafami, po obu stronach drzwi wisiały lustra. Klasyczne, od ziemi po sufit, bez ram. Drzwi bliżej hallu pozwalały wejść do jednej z pięciu łazienek. We wszystkich królowało drewno. Blaty wykonane z białego marmuru, na których ustawiono drewniane misy będące umywalkami, nad nimi zawisło szerokie lustro. Całość znajduje się na ścianie oddzielającej to pomieszczenie od korytarza. Na przeciw niej znajduje się toaleta, równolegle do drzwi znajdował się prysznic. Nie była to jednak klasyczna kabina zakupiona w sklepie. Matowe szkło było przeciągnięte od podłogi po sufit. Duże kafle białej terakoty nie pozwalały się poślizgnąć pomimo mokrej podłogi. Ściany wyłożone drewnem, jedynie w obrębie prysznica zostały zastąpione mozaiką czarnych i beżowym kafelków. Po pokazaniu jej pokoju z garderoby wyciągnęła kilka dużych puchatych ręczników. Położyła je na blacie. -Żele i szampony są w szafkach- otworzyła jedną na których stoi blat- to chyba tyle. Jak byś czegoś potrzebowała to wołaj. Później idź do końca korytarza, jeśli nie będę w kuchni to sekundę zaczekaj- wyszła zostawiając Karlę samą. Skierowała się do swojego pokoju aby także odświeżyć ciało po wizycie w rozjezdni. Otworzyła ostatnie drzwi po prawej. Była to największa sypialnia, także narożna. Dwie przeszklone ściany, pozostałe dwie utrzymane zostały w kolorze miętowym. Zamiast dwóch par drzwi posiadała jedną, do łazienki. Ściana dzieląca garderobę i sypialnię została zastąpiona szkłem. Duże łóżko, czarna drewniana rama z pastelowym błękitnym baldachimem. Orientalny czarny wzór tygrysa na ścianie, został namalowany idealnie między kolumnami łóżka. Komoda, dwie szafki nocne koloru łóżka. Przy oknie stoi tzw. Bombka. Konstrukcja podwieszanego fotela w kształcie bombki. Łazienka różniła się od tej w pokoju gościnnym, tym że zamiast białej była czarna terakota. Felicia ściągnęła maskę. Rozczesała włosy, wzięła szybki prysznic. Przebrała się w jasne jeansowe szorty oraz pastelowo różowy wyciągnięty sweterek. Związała włosy w wysoki kucyk po czym zeszła do kuchni.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 5:45 am | |
| Skłamałaby jeśli powiedziałaby, że oczekiwała czegoś zupełnie innego, Chociażby Black Cat rzucającej się w jej ramiona z całusem. Wiedziała, że Kotka ma tylko jeden cel na oku, więc mogła pozwolić sobie na taki żart i jednocześnie zaprezentować swoje wdzięki kobiecie. Tak, by wiedziała, że w klubie może jednak mieć konkurencje. Zwłaszcza, gdy obie się wystroją i odpowiednio przygotują. Makijaż oraz ubranie potrafiło czynić cuda, a krótkie zabiegi w łazience mające na celu upiększyć rozpuszczone włosy blondynki było zwieńczeniem – wisienką na torcie. Zdecydowanie faceci w rajtuzach jak jeszcze mieli czym się pochwalić, to było coś. Felicii zależało jednak bardziej na tym konkretnym pajączku, który był zabawny i najprawdopodobniej w jej wieku. Była jeszcze młoda, a znalezienie partnera w swoim przedziale wiekowym to nic złego. Chociaż Karli zdarzało się sypiać ze starszymi, bądź młodszymi mężczyznami od siebie. Wszystko zależało od tego co chciała przez sytuację łóżkową osiągnąć. Pod tym względem nie miała skrupułów, bo mogła to zrobić z każdym i nie mieć po tym wyrzutów sumienia, ale też jednocześnie zachowywała pewną dozę godności. Jeśli facet był natarczywy oraz nieatrakcyjny to spotkałby się z bardzo chłodną odmową z jej strony. Najpewniej w postaci złapania delikwenta i wciśnięcia go w najbliższy kosz. Była to bardzo upokarzająca kara, zwłaszcza, że takie „samce alfa” zwykle robiły coś dla poklasku kolegów. Nawet nie zdawali sobie ludzie sprawy jak wiele satysfakcji może sprawić wrzucenie natręta do kosza. Jak najgorszego śmiecia. Z drugiej strony jeśli ktoś określiłby charakter Sofen jako zdzirowaty to miałby rację, bo jak inaczej określić kobietę idącą po trupach do celu? Wykorzystującą wszystkich i traktującą wiele osób jak swoje personalne zabawki? Ciekawe jakie podejście miała Kotka jeśli chodziło o zebrane przez nią dobra materialne? Na pewno sugerował to rozmiar apartamentu, który już po samym holu sugerował, że jest to dosyć spore mieszkanie. Przechodząc korytarzem podziwiała dom wyjęty żywcem z okładem magazynów. Tych pokazujących życie gwiazd. Felicia zdecydowanie miała gdzie trzymać swoje łupy, a całe mieszkanie mogłaby nawet przerobić na jeden wielki magazyn. W łazience natomiast ścierały się dwa style. Marmur, który sugerował przepych, bo to drogi kamień oraz drewno, które jest łatwe w obróbce i symbolizuje prostotę. Naprawdę świetnie zorganizowane. Będzie musiała chyba zastanowić się nad paroma zmianami w swoim gabinecie. Pewnie jeszcze miała takie bajery jak podgrzewana podłoga, co było standardem w tego typu miejscach. Zresztą Karla mogła to wyczuć gołymi stopami. - Dzięki. Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana jak zaproszę Cię do siebie, w końcu mam troszkę skromniejsze mieszkanko – uśmiechnęła się kącikiem ust, podnosząc ręczniki. Postanowiła zajrzeć do szafki, w której oczywiście nie zabrakło markowych kosmetyków do pielęgnacji ciała. Zapewne większość to po prostu produkty firmowe Hardy, a skoro już była okazja to postanowiła przetestować niektóre rzeczy. Przeczytała etykietki i dobrała pod siebie balsamy, żel pod prysznic oraz odżywkę do włosów połączoną z szamponem. Sięgnęła również do garderoby, z której wyciągnęła szlafrok. Wypadałoby się przebrać po kąpieli. Blondynka rozłożyła ręczniki wieszając wcześniej szlafrok na umywalce, rozebrała się i weszła pod prysznic. Odkręcając ciepłą wodę. Pozwoliła kroplom spływać po jej ciele. Odprężając mięśnie, które dzisiaj trochę popracowały. Nie odczuwała jeszcze fizycznego zmęczenia, ale gorący prysznic zawsze działał na nią kojąco. Odetchnęła głęboko, a ściany kabiny pokryły się parą. Ukazując tylko sylwetkę blondynki, która stała wyprostowana. Z twarzą skierowaną ku górze. Rozmyślała nad kolejnym ruchem w jej znajomości z Felicią. Bardziej jednak istotne dla niej było przekonanie Rize, do tego by przekazała władzę Thunderbolts właśnie Karli. Ross może był upartym, starym osłem, jednak nie można było odmówić mu doświadczenia, które będzie przydatne. Dla kraju pewnie zgodzi się pod kimś pracować. Moonstone zatrzyma go sobie jako doradcę do spraw operacyjnych, jednak to Black Cat będzie stała wyżej od niego w hierarchii. Tak się w końcu umówiły, a blondynka ceniła swoich sojuszników. Zwłaszcza tych, z których jest pożytek oraz takich, którzy zaskarbili sobie jakoś jej sympatię. Nałożyła na dłoń szampon i w trakcie rozmyślań zaczęła go wcierać w głowę. Pienił się, ale nie drażnił oczu. Nie oczekiwała niczego więcej po tak znanej firmie kosmetycznej. Potem zajęła się obmywaniem swojego ciała żelem pachnącym jak mieszanka kwiatu lotosu i herbaty. Specjalnie dobrała taki zapach, gdyż to również można było wykorzystać w hipnozie. Dzięki zapachowi można było pobudzić niektóre elementy podświadomości za pomocą zmysłów. Chciała, by w razie czego Kotka czuła się odprężona i spokojna właśnie dzięki tej kombinacji. Kocimiętka niestety tutaj nie zadziała. Długo Karla nie siedziała pod prysznicem, bo ledwie 10 minut, po czym wyszła. Obmywając kabinę wcześniej. Niektóre nawyki pozostawały nawet kiedy było się gościem u kogoś. Owinęła ciało ręcznikiem wcześniej je wycierając i ubrała się w szlafrok. Na głowie miała owinięty ręcznik, by jej długie włosy mogły sobie na spokojnie wyschnąć. Suszarka niszczyła włosy, więc wolała by naturalnie wyschły. Mogła teraz rozwiesić wykorzystane ręczniki, ciasno związując pasek szlafroku. Bosymi stopami skierowała się ku kuchni. Zgodnie z wytycznymi białowłosej, którą pewnie mogła już znaleźć na miejscu. - Proszę, proszę. Wyglądasz jak prawdziwa pani domu. Nie obrazisz się, że pożyczyłam? – zapytała wskazując na szlafrok. Sofen mogła ujrzeć twarz Kotki bez maski i vice versa.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 5:56 am | |
| Białe schody odchodziły w lewą stronę. Cały parter poza kuchnią utrzymany został w jasnych barwach. Podobnie jak na piętrze ściany w większości oszklono. Balkon wyłożono jasnym drewnem. Tak samo parkiet w salonie. Największa powierzenie zajmował swego rodzaju salon. Podzielono go na dwie części: 1. Na tzw. leniwe dni. Kominek z cegły został umiejscowiony na ścianie przyległej do balkonu. Cegła jak i ściany jest beżowa. Na przeciw kominka zawieszono telewizor plazmowy. Pod nim białe niskie szafeczki, ułożono w nich różnego rodzaju płyty. Na nich zaś stała wieża głośnikami. Równolegle do telewizora stał jasny narożnik, tyłem do kominka. Po lewej stały dwie kanapy, zaś w centrum ustawiono kwadratowy stolik kawowy ze szklanym blatem. 2. Na spotkania. Były to 4 fotele ustawione dokoła stolika.
Cześć leniwa łączyła się z kuchnią. Jasny parkiet i ściany zredukowano szafkami w kolorze cynamonu. Po środku stała wyspa gdzie umiejscowiono płytę indukcyjną, 2 piekarniki wbudowano w ścianę na wysokości ramion i brzucha. Koło drzwi wejściowych znajdowała się łazienka. Mieszanka drewna i bieli, z tą różnicą iż nie było tam prysznica ani wanny, a jedynie 2 drewniane umywalki, lustro i toaleta. 3 z 4 ścian są oszklone. Z daleka wyglądało to tak jakby nic nie chroniło apartamentu przed włamaniem. Felicia po prysznicu zeszła do kuchni, otworzyła sobie jak na razie piwo. Przygotowywała talerze, szklanki itd. Odwróciła się w stronę Karli słysząc jej głos. -Wielkie dzięki. Jasne nie ma problemu- uśmiechnęła się- czego się napijesz?- sięgnęła po czerwone wytrawne wino i polała nim dodatkowo mięso.
|
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 2:36 pm | |
| Mieszkanie Black Cat wyglądało bardzo imponująco. Szczerze to z chęcią zobaczyłaby jeszcze jej sypialnie, w końcu takie miejsca były zwykle lepiej umeblowane. Zwyczajnie dla samej siebie, by móc podziwiać swoje bogactwo. W mieszkaniu póki co to mieszano nowoczesność i drogie materiały z tymi tańszymi. Przykładowo marmur z drewnem, a wszędzie praktycznie coś było oszklone. Karla zdecydowanie wolałaby zwykłe ściany, jednak to też miało swój urok. Trochę jak w pokojach konferencyjnych, gdzie oddzielano resztę budynku od tego konkretnego pomieszczenia dźwiękoszczelną szybą. W przypadku Thunderbolts to była po prostu grubsza ściana, przez którą nie przechodził dźwięk, zaś w samej bazie ciężko było złapać sieć komórkową. Można za to było skorzystać z sieci wewnętrznej przy pomocy komputerów w bazie. Jak sądziła chodziło po prostu o kwestie bezpieczeństwa oraz by nikt przypadkiem nie porobił zdjęć i nie wysłał ich, zdradzając przy tym tajemnice państwową. Kotka miała zamiar przygotować mięso w winie. To była dobra opcja, aczkolwiek na grillu pewnie zaniknie cały smak tego. Moonstone raczej ugotowałaby mięso z dodatkiem sosu, by posmak wina oraz jego aromat utrzymał się. Podeszła i postanowiła sama się obsłużyć. Wyciągając z lodówki butelkę z piwem. Nie potrzebowała otwieracza, wystarczyło po prostu mocniej naprzeć na kapsel kciukiem, by odpadł. Stanęła obok białowłosej rzucając w jej stronę uśmiech i lekko uniosła butelkę – Dałam sobie radę Kotku. Zapewne powiesz czuj się jak u siebie, za to ja zapytam czy w czymś Ci pomóc? Ja na twoim miejscu bym udusiła to mięso w sosie z winem. Na grillu może stracić swój aromat – powiedziała stukając się lekko butelkami z Black Cat. Potem pociągnęła dłuższego łyka zimnego piwa. Miała swoją ulubioną markę, chociaż zwykle preferowała dobre wino. Piwo zaś to taki dobry przedsmak, zaś do mięsa Karla postanowiła dobrać coś innego. - Do mięsa weźmy sobie jakieś mocniejsze czerwone wino. Pasuje do wołowiny – zaproponowała Karla kręcąc sobie kosmyk swoich włosów, który wystawał z ręcznika. To Kotka była tu gospodynią i to od niej zależało co będą pić. Blondynka jedynie chciała pokazać, że mimo nie tak wysokich zarobków, zna się też na rzeczy. W końcu każdy od czasu do czasu śledził życie celebrytów lub oglądał programy specjalistyczne, czy czytał książki. Sofen znała się trochę na etykiecie, bo wiadomo, że bogatsi partnerzy wybierali sobie też takie partnerki, które nie przyniosą im wstydu przy gościach. - Zawsze zamiast grilla możemy coś tu ugotować i zjeść na tarasie, więc tu już decyzję pozostawiam Tobie, na co masz ochotę bardziej – powiedziała upijając kolejny łyk piwa. Mięso pewnie już było zamarynowane, więc tak czy siak Kotka pewnie obierze opcję grilla. Karla tylko dawała jej alternatywy, a białowłosa podejmie ostateczną decyzję.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 2:54 pm | |
| Nie zadziwiła Felicii postawa Moonstone. Z drugiej strony czym miała się krępować? Dziewczyna zastanowiła się nad propozycją blondynki. -na prawo od lodówki masz pionową szufladę, wybierz jakieś wino- sięgnęła po patelnię i kociołek. Ustawiła wszystko na płycie. Podsmażone z obydwu stron mięso zamknęło w sobie wszystkie soki. Następnie białowłosa przełożyła je do kociołka z wcześniej przygotowaną bazą pod sos, wodą głównie zmieszaną z marynatą. Podlała wszystko dodatkowo winem i zostawiła aby się dusiło. Cześć rzeczy została wystawiona do zmywarki, a część zmyta. Wyciągnęła lampki od wina i wyniosła je do salonu na stół. Tak czy tak później będą musiały zabrać wszystko na górę. -I jak? Wybrałaś coś- wróciła do Karli, do kuchni. Po apartamencie rozniósł się zapach mięsa, przyjemnie drażnił nos kusząc i obiecując niezapomnianą ucztę. Felicia wstawiła ekspres do kawy, cóż na pewno nie pasowało to do posiłku jednak, kto jej odmówi latte? -chcesz coś na przebranie?- spojrzała Moonstone w oczy, uśmiech nie zniknął jej z ust.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 3:33 pm | |
| Zgodnie z instrukcjami, Sofen zerknęła do szafki z winami. Można było znaleźć tam różne trunki, aczkolwiek Felicia pewnie sobie nie żałowała i były tam najdroższe wina. Zazwyczaj po butelce szło rozpoznać skąd jest dane wino, gdyż niektóre marki miały swój unikalny kształt naczynia. Kiedy Kotka przygotowywała się do podsmażenia mięsa oraz jego duszenia, Karla studiowała zawartość szafki. Ostatecznie wybór padł Paul Jaboulet Hermitage La Chapelle. Czerwone wino wytrawne z Francji. Rocznik 2004. Butelka tego kosztowała pewnie ze 120 dolarów, zaś co do samego wina blondynka miała zaufanie. Doliny Rodanu i apelacji Hermitage robiły bardzo dobrej jakości wina. To konkretne należało do wytrawnych, a aromat tego konkretnego idealnie powinien pasować do mięsa. Czuć w nim było lukrecję, kawę oraz dorosłe porzeczki. Plus był taki, że wino bardzo dobrze znosiło próbę czasu i po odleżeniu będzie jeszcze lepsze. W końcu poleżało sobie 10 lat, więc najpewniej powinno już osiągnąć ten swój niezapomniany smak. Sofen wyciągnęła butelkę. To była pierwsza pozycja, bo jedna butelka wina na dwie kobiety to zdecydowanie za mało. Znalazła jeszcze jedno wino, które powinno pasować. Chateau Margaux. Była to kolekcjonerka, którą pewnie złodziejka kupiła albo komuś zawinęła z domu. Chociaż bardziej od samego alkoholu liczyła się tu butelka oraz oryginalna etykietka z ręcznymi dopiskami. Samo wino nie było specjalnie stare, bo ledwo pięć lat miało ale powinno być dobre. Tak przygotowana Moonstone, będzie mogła przystąpić do upijania gospodyni i wyciągania z niej trochę więcej informacji niż za pomocą swojego melodyjnego tonu głosu. Akurat ze wszystkim uporała się rychło w czas, by zobaczyć Felicie, która wróciła z salonu. - Masz bardzo bogatą kolekcję. Wybrałam dwa wina, w końcu nas też jest dwójka więc ogołocenie jednej dobrej butelki przyjdzie szybko – odpowiedziała z uśmieszkiem na ustach, a potem zaciągnęła się kuszącym zapachem mięsa. Przymknęła na moment oczy, chłonąc ten jakże przyjemny i aromatyczny zapach, który roznosił się właśnie po kuchni. Spojrzała tylko lekko zdziwiona, unosząc brewkę pytająco w górę, gdy Felicia zaczęła nastawiać sobie kawę. Cóż, słabo się to komponowało z winem, a kawa może przytępić kubki smakowe, ale co kto woli. Dla niektórych kawa była po prostu rutyną dnia codziennego, a nie czymś niezbędnym do życia. - Myślałam, że wolisz mnie w szlafroczku, bo wtedy wyglądam jak milion dolarów lub modelka – rzuciła Sofen, ściągając ręcznik z głowy i rozczesując dłonią blond włosy, które naturalnie kręciły się na końcach. Złote niczym zboże, zafalowały pod wpływem ruchu głowy. Moonstone ze swoim ciałem jak również ogólną aparycją mogłaby zostać jakąś modelką lub też gwiazdą filmową, ale jednak postanowiła pracować dla rządu i prowadzić gabinet. Tyle możliwości zarobku, a korzystała tylko z dwóch. Jakoś niespecjalnie kręciła ją wizja słuchania tego pierdzielenia, którym charakteryzują się agenci modelek lub gwiazd filmowych. W dodatku kontrakt ograniczał bardzo swobody i nie mogłaby robić tego na co miała akurat ochotę. Podeszła bliżej Kotki, obejmując ją w talii i przyciągając lekko w swoją stronę. Spoglądając jej w oczy rzuciła tylko – Może być zwykła koszula nocna. Jesteś kochana wiesz o tym Kocie? – powiedziała i ucałowała jej policzek, uśmiechając się do kobiety oraz rozluźniając uścisk. W dłoniach nadal trzymała butelki, więc nie był on specjalnie trudny do wyswobodzenia się. Akurat blondynce przyszła ochota, by trochę się podrażnić z Kotką. Połechtać jej ego, a zarazem pogłaskać tu i tam, jak to zwykle z kotami się robiło. Ciekawe czy też zacznie się przymilać jak te humorzaste stworzonka?
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 3:58 pm | |
| Upiła łyk kawy. Kolejne z jej uzależnień, potrafiła wypijać w ciągu dnia wiele porcji. Normalny człowiek już dawno wylądował by w szpitalu, ale nie Felicia. Uśmiechnęła się do Karli. -Schodami na górę, a potem pierwsze drzwi. Koszulki powinnaś mieć w orzechowej szafie- puściła do niej oczko- Jak coś idź później na taras- zabrała kieliszki i wino, po czym skierowała się na górę. Zatrzymała się jednak na chwilę i powiedziała Karli- To jak? Ja będę na wybiegach, a ty w filmach?- zaśmiała się i udała na dach. Ustawiła je na stoliku. Wracając do kuchni starała się przyzwyczaić do czyjejś obecności w mieszkaniu. Nikt poza jej matką tu nie bywał, nawet Peter. Może nie chciała aby uznał ją za bogatą snobkę? W końcu głośno w prasie o jej matce... Westchnęła zmęczona tym dniem, za dużo wrażeń w zbyt krótkim czasie. Nałożyła im po soczystym steku obficie polanym sosem. Zaciągnęła się zapachem, który panował w kuchni. Wprost poezja dla zmysłów i nie tylko. Jeszcze sztućce i mogła ostatecznie wrócić do swojego kącika. Dach był ulubioną częścią jej apartamentu, wbrew pozorom to w niego zainwestowała najwięcej pieniędzy. Do tego pielęgnacja, ochrona to wszystko kosztuje. Jednak za każdym kiedy zmęczona zasiadała w fotelu, mając przed oczami panoramę Nowego Jorku utwierdzała się w przekonaniu że to słuszna decyzja. Ustawiła talerze, otworzyła Francuskie wino. Delikatnie zaciągnęła się aromatem korka, utwierdzona w dobrej decyzji Karli nalała im po lampce.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 5:15 pm | |
| Blondynka nie gardziła dobrą kawą. Mimo tego, że mogła przez długi czas być aktywna fizycznie, to kofeina nadal pobudzała myślenie. Zwłaszcza jak wypiło się filiżankę nad ranem, tuż przed pracą. W końcu jako psycholog w jednostce, miała naprawdę dużo papierkowej roboty, na której trzeba się skupić. Ewaluacje oraz raporty, które pisała dla Rize musiały być bardzo dokładne i przemyślane, a po trudnej nocy musiała jakoś się dobudzić. To już było takie schorzenie, na które cierpiały chyba prawie wszystkie dorosłe osoby. Dzień bez kawy to dzień stracony. Będzie musiała kiedyś poczęstować Genisa kawką i zapytać czy istoty jego pokroju też mają jakąś metodę, by rozpocząć dzień. Jak okaże się, że w kosmosie też pijają kawę to być może Sofen odkryje kolejne prawo rządzące światem. Felicia miała w sobie naprawdę dużo wrodzonej charyzmy. Kryła się w cieniu, jednak gdy z niego wyszła potrafiła skupić całą uwagę rozmówcy. Poprzez gesty czy sam wygląd i nawet nie potrzebowała do tego żadnego obcisłego kostiumu. Wystarczyło drobne puszczenie oczka, uśmiech, a na końcu zwieńczenie wszystkiego żartem, by rozmówca odnosił się do niej przychylniej – Lepiej odwrotnie. Zastąpisz wtedy kaskaderów i będziesz miała podwójną frajdę – zasugerowała Karla odpowiadając na komentarz. Postanowiła skorzystać też z okazji, by zobaczyć sobie jak wyglądał pokój Kotki. Po raz kolejny uderzył ją przepych, ale zdecydowanie na takim łóżku to sama by się glebnęła. Najpierw jednak postanowiła wydobyć z orzechowej szafy koszulę nocną. Jedwabną, czarną koszulę, którą po zrzuceniu szlafroku nałożyła na siebie. Potem ubrała ponownie szlafrok, ale go już nie wiązała. Postanowiła na moment ułożyć się na łóżku Kotki i sprawdzić jego miękkość oraz sprężystość materaca. Chyba częściej będzie tu wpadała. Fajnie jest od czasu do czasu poczuć się jak królowa, zwłaszcza z takim łożem. Pewnie zmieściłoby się tu z 5 osób, ale jakoś Karla wolałaby mieć całe łóżko dla siebie. Ewentualnie podzielić je z jedną osobą, by nadal zostawał jej ogrom przestrzeni tylko dla siebie. W końcu wstała z łóżka i skierowała się na górę. Zgłodniała trochę, więc wolała pominąć schody, po prostu przelatując przez sufit. Przeleciała kawałek, wprost do tarasu, gdzie już wszystko przygotowała Black Cat. Sofen jednak postanowiła trochę pobawić się z przyjaciółką. Właśnie w ten sposób, przenikając przez obiekty mogła podkraść się do przyjaciółki i gdy ta przysiadła przysłonić jej oczy dłońmi. - Masz bardzo wygodne łóżko – skomentowała przyjaznym głosem i zasiadła w wyznaczonym miejscu. Postanowiła jednak przestawić sobie krzesło, tak by siedzieć tuż obok Kotki i móc obserwować panoramę miasta. Przesunęła sobie nawet talerz, unosząc kieliszek wina w dłoniach. - To co moja droga? Za owocną współpracę i znajomość? – zapytała zbliżając kieliszek w stronę Kotki. Po stuknięciu się z nią, upiła łyka, zabierając się zaraz do jedzenia. Mięso było delikatne. Czuć było jego miękkość, aromat przypraw oraz wino, które podkreślało smak potrawy. Felicia naprawdę nieźle gotowała jak na osobę bogatą, co trochę burzyło ten wizerunek snobistycznych bogaczy, którzy nawet sznurówki nie potrafili sami zawiązać, a tu proszę. Zaradna Kotka umiała także gotować. - Pyszne. Może to Ty z nas dwojga powinnaś robić śniadania? Chyba, że chcesz bym się odwdzięczyła i zrobiła Ci śniadanko do łóżka? Jak masz łoże jak królowa to pewnie też tak sie chcesz poczuć – zapytała z chytrym uśmieszkiem. Zdecydowanie to byłby korzystny obrót spraw dla Black Cat. W końcu coś za coś. Obiad w zamian za jutrzejsze śniadanie. Sofen chyba przyrządziłaby prosty omlet z dodatkami, ale jeszcze nie jest pewna. Musiałaby zajrzeć co jest w lodówce i może wtedy przyjdzie jej jakiś pomysł. Na razie delektowała się pysznym posiłkiem przyrządzonym przez Kotkę. - Musi być Ci ciężko żyć w tak dużym mieszkaniu samej – powiedziała po chwili blondynka. Z utrzymaniem nie było problemu, bo zawsze mogła kogoś wynająć do sprzątania, jednak sam apartament wydawał się taki pusty. Brak żadnego zwierzaka i sama Black Cat snująca się po ogromnej przestrzeni. Pewnie od czasu do czasu odwiedzała ją matka. Ciekawe czy białowłosa miała jakieś bliższe koleżanki, które zapraszała? Karla skupiła się na jedzeniu, jednak jednocześnie mogła słuchać Kotki. Kontrolnie zerkając w jej stronę. |
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 5:48 pm | |
| Kotka obserwowała uważnie miasto. Gdzieś głęboko w jej umyśle tliło się światełko nadziei że go zobaczy. W końcu nie bez powodu wykupiła także powierzchnię dachu. Czasem jej się to udawało. No właśnie, czasem... Mimo swojej niezależności i upartej natury odczuwała brak bliskości drugiej osoby, samotność. Choćby nie wiadomo jak się nie postarała nic nie było w stanie jej wypełnić na dłużej. Może powinna była zacząć myśleć poważniej o życiu? Nie Black Cat, a własnym, Felicii Hardy. W sumie posiadała proporcję pożądane w tym świecie, w collegu pomagała znajomemu fotografowi pozując do zdjęć. Nie raz wygrywał konkursy i wernisaże, a nią interesowało się coraz więcej fotografów. Niestety ze względu na ówczesny związek odmawiała każdemu, a po opuszczeniu akademika zapomniała o tym. Może... Myśli i niewypowiedziane słowa kłębiły jej się w głowie. Nie zauważyła Karli dopóki ta nie zasłoniła jej oczu. Starała się wyglądać naturalnie, uśmiechała się jak wcześniej. -Droga Karlo powiedz mi coś czego nie wiem. Wyobraź sobie że w nocy śpisz na chmurce- uniosła lampkę wznosząc toast. Zdecydowanie wiedziała że ta znajomość zaowocuje. Po spróbowaniu mięsa zamruczała zadowolona. Delikatne lecz jednocześnie wyraziste w smaku mięso doskonale komponowało się w bukietem wina. Delikatny cierpki posmak nadawał daniu wytrawności i wyrafinowania. Po skończeniu posiłku wypiła wino. Rozłożyła się wygodnie na fotelu. Podciągnęła kolana do klatki piersiowej i objęła je ramionami. -Z chęcią spróbuję twojej kuchni, nudno samemu ciągle sobie gotować bo zawsze wiadomo co i jak się zrobi, a tak występuje element zaskoczenia- dolała sobie wina- Śniadanie nie do łóżka, bo nie będzie mi się chciało w ogóle wstać- zachichotała- za bardzo byś mnie ropieściła. Co do mieszkania samemu to ma to swoje plusy i minusy. Nikt mnie nie rozprasza, kiedy tego pragnę jest cisza i spokój. Niedługo przygarnę ze dwa kotki więc nie będzie już tak pusto.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 6:44 pm | |
| Księżycowej udało się podkraść do Kotki, która pochłonięta była spoglądaniem na miasto. Może chciała dostrzec pająka i z daleka obserwować swój obiekt westchnień? Nie różniłaby się wtedy od nieśmiałej nastolatki, która w szkole obserwuje swoją pierwszą miłość – całkowicie nie zdając sobie sprawy z tego, że jest to dla niej najpewniej niedostępna partia. Problem nie stanowiła jej uroda, a brak chęci do przedsięwzięcia konkretnych środków, by zrealizować swoje pragnienie. Mężczyźni byli w końcu na tyle niedomyślni, że niewielu potrafiło odczytać intencje kobiety. Naprawdę gdyby Kotka chciała to mogłaby już przez resztę życia nic nie robić i uganiać się tylko za facetami. Miała majątek, więc pozostałoby go tylko zainwestować dobrze, tak by sam potem się mnożył. Wygląd modelki oraz proporcje ciała otwierały możliwości posiadania praktycznie każdego mężczyzny na jakiego tylko przyjdzie jej ochota. Jakoś nie chciało się Karli wierzyć, że pośród 7 miliardów ludzi nie trafi się drugi taki, który spełni wymagania białowłosej. Z drugiej strony sama Moonstone nie miała nawet takiego obiektu westchnień. Mężczyzn traktowała przedmiotowo, jako tylko narzędzie do osiągniecia swoich celów, a praktycznie nigdy jako partnera życiowego. Jeszcze się taki nie trafił, który zawróciłby blondynce na tyle w głowie, by zechciała go uznać za godnego tego miana. Lubiła przespać się z kimś, jednak był to zwykle seks bez zobowiązań wobec drugiej strony. Mężczyznom to pasowało, a ona zaspokajała swoje potrzeby jako kobieta. W końcu po co mieć półśrodki, gdy można skorzystać z czegoś lepszego? Nie mogła sobie pozwolić, by narastała w niej frustracja na tle seksualnym i wpływała na jakoś podejmowanych decyzji. - Masz tyle miejsca, że ja również się tam zmieszczę. Nie obrazisz się jak sprawdzę twe słowa? – uśmiechnęła się pomrukując przy tym zachęcająco. Po co miałaby mieć mniej wygodne łóżko, gdy może wpakować się do Felicii i wygodnie sobie wypocząć? Zresztą zawsze to mogła być jakaś metoda manipulacyjna, by to gospodynie zakwaterować w pokojach gościnnych, a samej zabrać sobie wygodniejsze łóżko. Po opróżnieniu jednego kieliszka, Karla nalała sobie następny. Szkoda było zmarnować tak dobre wino, a jeśli go nie wypiją teraz to wywietrzeje. Miały cały wieczór, by siedzieć i rozmawiać. Trochę lepsza odmiana od sesji terapeutycznych, które prowadziła doktor Sofen. Widząc, że Kotka siedziała w luźnej pozie, ona również postanowiła oprzeć się i rozluźnić. Założyła nogę na nogę, popijając przy tym wino z kieliszka. Słuchając tego co mówiła białowłosa. - A nie chcesz żeby od czasu do czasu ktoś Cię porozpieszczał? Myślałam, że koty to lubią – zażartowała blondynka, nawiązując do tych stereotypów, że kot to nie zwierzę. To pan i władca człowieka. Felicia musiała bardzo odczuwać tą samotność, skoro nawet czyjeś gotowanie traktowała jak coś wyjątkowego. - Zdecydowanie zwierzaki wniosą tu trochę życia, ale będziesz musiała się nimi opiekować. Z drugiej strony one zawsze będą na Ciebie czekały… lub na kogoś kto akurat im napełnia miski – powiedziała lekko wypunktowując typowe kocie zachowania. Opróżniła już kieliszek w połowie i pokręciła nim lekko, by zamieszać wino w środku. Jej fizyczność w żaden sposób nie wpływała na szybkość upijania się, więc to akurat Karla miała na normalnym poziomie. Spojrzała w stronę Kotki i wyciągnęła w jej stronę rękę, by pogłaskać ją po głowie – A ja Cię rozpraszam moja droga? Wyglądasz na zadowoloną, że wpadłam i burzę Twój spokój. Daj się trochę rozpieścić, bo chcę zobaczyć Twoją rozanieloną buźkę – powiedziała chichocząc pod nosem. Chciała sobie porównać widok rozleniwionej Black Cat oraz typowego kota i znaleźć w tym punkty wspólne. Skoro wcześniej mruczała na samo głaskanie głowy, to już jedną pozycję na liście miała odhaczoną. - Raz na jakiś czas nawet superzłoczyńcom, bohaterom lub seksownym kocim złodziejkom należy się wolny poranek. Nie sądzisz? Chłopaków Hooda i tak nie będziemy łowić za dnia, a w nocy. W końcu który przestępca operuje w biały dzień? Poza tym gdzie ta leniwa kocia mentalność? – zapytała retorycznie, chociaż jeśli coś sprawiało wrażenie legalnego to można było to robić i w biały dzień. Przykładowo można było prać brudne pieniądze lub przemycać coś w niepozornych paczkach. Dotykiem gładkich dłoni gładziła po przemęczonej główce Kotkę.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 7:16 pm | |
| Zetknęła na Karlę. -O nie, łóżko jest moje. W tej kwestii się nie dzielę... Zresztą i tak bym cię w nocy zrzuciła- dopiła wino. Przyglądała się pustej lampce przez chwilę po czym ją napełniła. Zaśmiała się na słowa o kotach. Zdecydowanie lubiła być rozpieszczana od zawsze jednak to ją rozleniwiało, zresztą i tak codziennie rano ćwiczyła przez 1h. To był jej sposób na pozbycie się kaca, rozbudzenie, rozruszanie obolałego ciała, aż w końcu stało się to jej nawykiem. -Wbrew pozorom te zwierzęta nie są lojalne wobec żywiciela, lecz opiekuna. Osoba która je karmi zyskuje ich akceptację, tolerują ją, opiekun nie dosyć że je karmi to bawi się z nimi, pielęgnuje, powierza im swoje problemy. Koty z taką osobą zyskują więź, pomimo że są kapryśne i uparte kiedy opiekun jest smutny przyjdą i będą żądać jego uwagi. W ten sposób próbują odwrócić naszą uwagę od problemów. Jednak z mało kim zyskują taki typ relacji przez co w większości traktują ludzi jak służbę. Niewolnika, który z własnej woli je karmi i dopieszcza- delikatnie zakręciła kieliszkiem zaburzając tym samym spokój tafli. - Inaczej jest kiedy ktoś z kimś mieszka, a inaczej kiedy go odwiedza. Nie rozpraszasz mnie bo nie potrzebuję się skupić, różnica polega na czasie spędzanym razem. Jako psychiatra powinnaś wiedzieć że im więcej i częściej czasu będziemy spędzać razem tym nasza wzajemna obecność względem siebie przestanie być czymś nowym, rześkim, zaskakującym. Przyzwyczaimy się do siebie- przymknęła oczy, ciche mruczenie rozniosło się po tarasie. Po pewnym czasie zaczęła się delikatnie łasic do dłoni Karli. Gdzie kocie lenistwo? Wymieszano je dawno temu z dyspypliną wpojoną w dzieciństwie. -Odpowiadając po śniadaniu, z książką i kawą w ręce. Jak sądzisz czemu na dole balkon jest wyłożony drewnem? Rano jest przyjemnie chłodne po nocy, zaś wieczorem nagrzane od słońca.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 8:04 pm | |
| Czyli nici ze spania, ani przegonienia gospodyni z jej wyrka. Chociaż jak może jeszcze trochę wypije to da radę coś w tej kwestii podziałać. Po alkoholu zdecydowanej większości było wszystko jedno jak dużo mieli miejsca dla siebie. Mogli spać nawet na podłodze, a Moonstone mogła bezwypadkowo zaprowadzić Felicię do łóżka. Stanęłaby nad miejscem gdzie była sypialnia i przeniknęłaby przez podłogę w locie. Nie musiałyby schodzić po schodach, a od razu trafiłyby do wygodnego wyrka. Takie plusy posiadania tego typu mocy, zaś generowanie wiązki światła przydawało się, gdy trzeba było pójść do łazienki w nocy bez potrzeby zapalania światła. Black Cat miała znacznie więcej doświadczenia z kotami niż Moonstone, która miała chyba tylko raz takie zwierzątko. Jak była mała, a wtedy miała troszkę inne podejście do odpowiedzialności. Zresztą badania psychologiczne udowodniły, że dzieci należy kontrolować i uczyć odpowiedzialności właśnie narzucając obowiązek dbania o pupila. W tym przypadku jednak zwierzak należał bardziej do właścicieli posiadłości, w której mieszkała. Służba musiała dbać o tego rasowego kota. Przyrządzać mu posiłek, obcinać pazurki, bawić się z nim, by nie broił. To nawet nie było jej zwierzątko, a jednak to jej przypadał obowiązek zabawy z kotem. Zresztą to było chyba jedno z tych przyjemniejszych wspomnień, gdzie faktycznie blondynka mogła być beztroska. Cóż sama widziała w tej opowieści analogię do Black Cat. Nie była lojalna wobec swoich klientów, a wobec osób, które jej pomagały lub czymś się przysłużyły. Karla miała za zadanie bawić Kotkę, zapewnić jej trochę swojego czasu, pielęgnować ich znajomość. Jak na razie zauważyła, że nieźle to wszystko szło, bo białowłosa zwierzyła się ze swoich traum, a na dodatek problemów miłosnych, a Sofen postanowiła jej pomóc, by zaskarbić sobie sympatię dziewczyny. No i przy okazji mieć z tego większy profit niż normalnie miałaby, gdyby po prostu ją wykorzystywała. - Czyli jak będę smutna to odwrócisz moją uwagę wyciągając mnie do klubu lub przynosząc wino oraz lody. Hmm, wtedy problemem stanie się brak alkoholu i jedzenia. Całkiem sprytne – skomentowała blondynka, mącąc powierzchnie kieliszka obracaniem. Dopiła wino, dolewając sobie po chwili. Gdy piło się w samotności to nazywano to alkoholizmem lub kontemplacją, zaś gdy w towarzystwie to rosło to do rangi zwierzeń oraz towarzyskich spotkań. Alkohol oraz hipnoza głosem dawały bardzo dobre efekty, bo Kotka najwyraźniej coraz bardziej jej ufała. Język jej się rozplątywał, mówiła bardziej od serca i przymilała się do jej dłoni. Reagowała pozytywnie na pieszczoty, które dawała jej Moonstone. Drobne głaskanie po głowie, którego nie przerywała nawet na chwilę. - Nie tylko to. Im dłużej z kimś przebywasz tym łatwiej jest Ci dostrzec wady tej osoby. Potem już wszystko zależy od tego czy je akceptujesz i żyjesz z nimi, czy też nie. Spędzimy ze sobą znacznie więcej czasu, ale to nie oznacza, że nie możemy raz na jakiś czas robić sobie takich naszych wyjątkowych dni – powiedziała popijając wino. Czuła jak powoli napełniało ją ciepło i ten błogi stan wywołany alkoholem. Parsknęła tylko śmiechem, gdy Felicia wspomniała o drewnianych deskach, na których można się rozłożyć i grzać. Tak, zdecydowanie to było w kocim stylu. Karla pogładziła kobietę po policzku, spoglądając jej w oczy. Z kieliszkiem w drugiej dłoni postanowiła zadać jej pytanie. Takie dosyć osobiste – Hej… a co zrobisz, jeśli już uda Ci się zdobyć pajączka? Będziesz go miała każdego dnia. Nie boisz się, że znudzisz się nim i wspólne chwile przestaną być wyjątkowe? – zapytała gładząc Felicie po policzku. Musiała się o to dopytać, chociaż pewnie białowłosa była tego świadoma, że cały czar może prysnąć, gdy tylko tamta dwójka się zejdzie. Sofen zarzuciła lekko swymi włosami, by niesforna blond kosmyki przesunęły się lekko na bok – No i pamiętaj, że to nadal bohater. Może wam nie starczyć przez to czasu dla siebie – powiedziała odstawiając kieliszek na blat i wolną już rękę układając na wierzchu dłoni Kotki. W razie jak widziała, że zawartość jej naczynia zbliża się ku połowie, to sięgała po butelkę. Chcąc jej po prostu dolać. Były na tyle blisko, że takie głaskanie oraz trzymanie Kotki za rękę nie było specjalnie niewygodne. Chociaż Sofen liczyła, że białowłosa zrozumie pewne aluzje. Podobno pijany człowiek wypowiada trzeźwe myśli, a im więcej alkoholu tym bardziej mogły być szczere dla siebie. Bohaterowie zwykle miewali ten minus, że musieli ratować ludzi. Wybierać to co dobre dla ogółu, a nie siebie. Kiedyś Felicia może zostać odtrącona na rzecz ludzi.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 8:36 pm | |
| -Każde rozwiązanie jest dobre jeśli przynosi zamierzone efekty. „Zawsze do przodu nigdy wstecz” to zawsze powtarzał mi ojciec- westchnęła słysząc pytanie o Spider-Mana- Karla powiedz, gdybyś miała dwa opakowania z czego jedno było by finezyjnie zdobione orientalnymi symbolami, a drugie byłoby najzwyklejszym w świecie pudełkiem to które byś wybrała? Mężczyźni ze względu że są wzrokowcami wybierają te ozdobne, nieliczni decydują się na nudne szare pudełko chcąc je ozdobić. Opakowania oprócz wierzchu różnią się też zawartością, czasem są to książki, bywają też drogie przedmioty w postaci biżuterii. Jednak najbardziej są charakterystyczne dwa typy, puste oraz wypełnione kolejnym pudełkiem. Najlepszy traf to pudełko z kolejnym w środku, dlaczego? Ponieważ z czasem możesz odkryć co i w nim się kryje. Nierzadko na tym koniec całej zabawy , lecz bywa tak że nie ma ona końca, pudełka się nie kończą, więc tak naprawdę przez całe życie nie bywa się w stanie wszystkich otworzyć i zobaczyć co kryły w samym centrum. Widzisz najczęściej pudełka o najbrzydszym wierzchu kryją najlepsze prezenty. Tak samo bywa z ludźmi, modelki, aktorki, piosenkarki oraz całe to społeczeństwo gwiazd wyznacza społeczne kanony piękna, ale ich wnętrze jest puste. Nie zachęci nikogo swoją zawartością. Według mnie Karlo twoim wnętrzem jest książka, duża wiedza, analityczny umysł, pamiętaj że książki nie są tylko papierowe, a przy odpowiednim doborze słów potrafią przekonać ludzi że czegoś pragną. Spider-Man zaś jest szarym pudełkiem o wnętrzu niemożliwym do rozszyfrowania. Za każdym razem kiedy będzie się pewnym że w końcu dotarło się do centrum pojawi się kolejne pudełko. Niekończąca się wersja rosyjskich Babuszek lub laleczek- Felicia spojrzała przed siebie. Miasto pogrążone było we śnie- Dlatego jeśli się zejdziemy nie znudzi mi się. Nie tylko on posiada wady, ja także. Musielibyśmy nauczyć się wzajemnej akceptacji ich oraz każde z nas musiało by nad sobą panować. Nie chcę myśleć o tym że w ważnych momentach postawi ludzi ponad mnie. W końcu jeśli się w coś wierzy to się spełnia i na odwrót- jednym chaustem dopiła wino.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 9:25 pm | |
| Może nie do końca się zgodzi z Black Cat na temat tego, by zawsze przeć do przodu. Gdyby tak było to każdy plan złoczyńców powodziłby się, niezależnie od tego co zrobią bohaterowie. Ta metafora miała jedynie znaczenie, gdy brało się pod uwagę rozpamiętywanie czegoś. Błędy oraz przeszłość należało zostawić za sobą, po nauczeniu się by drugi raz tego samego błędu nie popełnić. Można było dzięki temu przewidzieć co może pójść nie tak, ale zdarzały się chwile, gdy właściwe rozwiązanie nam umykało. Było poza zasięgiem naszego wzroku. Wpatrywaliśmy się tylko przed siebie, gdy rozwiązanie znajdowało się za nami – na ścieżce, którą już zostawiliśmy za sobą. – Czasem trzeba zrobić krok w tył, by wziąć rozbieg i przeskoczyć przeszkodę – skomentowała ironicznie. O tym najlepiej mogła wiedzieć Black Cat, która potrafiła obłędnie poruszać się po mieście. Nie mogła cały czas utrzymywać jednostajnego tempa. Czasami musiała zrobić postój, cofnąć się o krok i przygotować do kolejnego skoku. Tak też było z ludźmi, którzy musieli spojrzeć na swoje przeszłe błędy, by pójść dalej. Sofen nie chciała zerkać w stronę swojej przeszłości. Miał to być tylko straszak na wypadek, gdyby Karla zapomniała jaki jest jej cel – stać się czymś więcej niż ta kobieta. Nie skończyć w żadnym wypadku jak ona. Iść na przód, wytyczając własną ścieżkę i własnymi siłami zdobywając to czego zapragnie. - Istotnie Felicio. Jeśli coś wygląda na głupie, a działa… to nie jest głupie – dodała jeszcze do swojej poprzedniej wypowiedzi. Cóż ową analogię zwykle stosowali inżynierowie, których kreacje czasami były wątpliwych walorów estetycznych lub brzmiały niedorzecznie, a jednak przynosiły zamierzone efekty. Pancerz Iron Mana spełniał swoje zadanie, podczas gdy był tylko substytutem mocy. Karla mogłaby wyciągnąć Starka z tej skorupy za pomocą jednej ze swoich mocy i obić go, jednak… zawsze miał kolegów, którzy przyjdą mu na ratunek. Porównanie człowieka do pudełek było jak najbardziej trafne. Uchwyciła dzięki temu sens ludzkiej natury, która miała kilka warstw. Dokładniej to trzy, bo było ego, superego oraz id. Każda odpowiedzialna za coś innego. Id odpowiadało za instynkty i podstawowe działanie człowieka. Jest ono jedyną częścią osobowości, która towarzyszy ludziom od momentu ich narodzin. Odpowiedzialne jest za pragnienia, potrzeby ciała oraz odruchy czy agresję. W wielkim skrócie odpowiada za te pierwotne potrzeby. Ego zaś ma za zadanie zaspokoić id, ale dostępnymi i jak najracjonalniejszymi metodami długoterminowymi. Pełni ono funkcję mediatora między tym co pierwotne, a rzeczywistością. Superego natomiast odpowiadało za to czego człowiek nauczył się żyjąc w danej społeczności i kulturze. Cały ten naukowy bełkot można było właśnie opakować w takie ładne „pudełeczko” jakie przedstawiła Felicia. - Cóż moja droga, właśnie przedstawiłaś Freudowskie definicje warstw świadomości z użyciem pudełkowej matrioszki. Moje gratulacje – powiedziała Moonstone stukając palcami o wierzch dłoni Kotki. Trochę racji miała, bo ludzie zawsze będą mieli jakieś sekrety, o których druga osoba nigdy się nie dowie. Tak jak Karla nie chciała Kotce mówić co dokładnie stało się z jej matką. Wolała powiedzieć, że umarła z przepracowania, niż przyznać się do morderstwa z użyciem poduszki. To były właśnie te pierwotne instynkty, które mówiły człowiekowi, by zlikwidować zagrożenie lub coś co go irytowało. - Z drugiej strony nie możesz ocenić głębi pudełka, chyba że zerwiesz wszystkie wieczka lub jedno będzie zabezpieczone i nie będziesz mogła tego zrobić – zwróciła tu uwagę na pewien obraz pająka, który sobie Kotka wykreowała. Jeśli faktycznie trafiła na taką ścianę, to nie może mówić o tym, że czyjeś wnętrze jest nie do rozszyfrowania. Po prostu nie może przejść przez jedną z barier, za którą na dobrą sprawę może już nic innego nie być. Książki miały też pewien minus. Można było otworzyć je na każdej stronie i dowolnie odczytać treść, z dowolnego fragmentu. Miały też zasadniczy minus, który postulowali greccy filozofowie, że nie można im zadać pytań. Przekazują tylko czyjąś wiedzę, co czyni je idealnym narzędziem do manipulacji nad kimś kto zbyt na nich polegał. Widząc, że Kotka szczerze wierzyła w jej związek z pająkiem, postanowiła dolać jej wina do opróżnionego kieliszka. - Nie ma człowieka bez wad. Są tylko tacy, którzy postanowili przekuć je w zalety i tacy, którzy z nimi nic nie robią. Jeśli już mamy siebie porównać do czegoś, to w Tobie widzę smoczycę. Zbierasz bogactwa, które piętrzą się pod sufit. Nikt nie może Ci dorównać w tym co robisz i zdajesz sobie z tego sprawę – wychyliła kieliszek wina i kontynuowała spokojnym głosem – jednak brak Ci tej księżniczki, którą sobie uwięzisz. Inni widzą Cię jako zło, gdyż nie rozumieją Twojej samotności, a nawet nie chcą zrozumieć. Wszystkie te błyskotki mają być substytutem, jakimś zajęciem mającym odciągnąć uwagę od tej pustki, którą w sobie nosisz – skończyła właśnie dopijać kieliszek wina, z lekko rumianą twarzą od alkoholu. Dolała ostatnie krople z butelki i zaproponowała otwarcie drugiej – Nie mówię, że masz porzucić któregokolwiek, ale bardziej że powinnaś mieć alternatywę jeśli oboje Ci odmówią. W obu przypadkach będę obok Ciebie, byś mogła gdzieś się wypłakać – spojrzała na swój kieliszek. Wino zaczęło jej uderzać do głowy i zaczęła być jakaś taka cieplejsza sama z siebie wobec Black Cat. Z odważnymi obietnicami, że zawsze będzie dla Kotki jakąś podporą – Skończmy tą drugą butelkę i chodźmy spać. Zanim się tutaj całkowicie rozkleimy i zacznę prowadzić nam sesję terapeutyczną – powiedziała przytulając głowę Black Cat do swojego ramienia. Jak Kotce tak było wygodnie, to wróciła do machinalnego głaskania jej głowy.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 10:01 pm | |
| Białowłosa stanęła, po czym przeciągnęła się. -za dużo wina jak na dziś. Zaczynam filozofować, a to zły znak... Zaraz zacznę snuć teorie spiskowe oraz dostanę paranoi. Normalka, cóż nie wiem jak ty, ale ja bym już skoczyła spać. Póki nie otworzyłyśmy drugiej butelki. Zresztą rano będziemy mogły jeszcze pogadać, a i nie wciśniesz mi się do łóżka- zerknęła na Karlę niby groźnie. Zebrała talerze i zeszła do kuchni. Wyrzuciła opróżnioną butelkę wina. Zdecydowanie za dużo wypiła, może nie próbuje siebie kreować na słodką idiotkę jednak nie chwali się zbytnią wiedzą. Stanęła przed regałem z książkami stojącym obok plazmy. Cześć książek jest stara, widziała to po ich wytartych grzbietach. Arystoteles, jej ulubiony filozof, wiele ksiąg o mitologiach zarówno starożytnych cywilizacji jak i plemion z późniejszego okresu. Nie zabrakło kryminałów, thrillerów. Szczególnie jej ulubieńca, Stephena Kinga, zabrana została z półki książka o tytule „Dance Macabre”. Taniec śmierci, w swej prostocie oraz okropieństwo posiada swoiste piękno. Śmierć, zobrazowano ją jako kobietę. Rozśmieszyło to Felicie, stulecia uznawania kobiety za gorszą, zaś to jednak ona została ukazana jako postać o najwyższej władzy. Śmierć. Książka wylądowała na stoliczku. Białowłosa zrobiła sobie cappuccino, z wierzchu posypała je cynamonem i chili. Odwróciła się do blondynki. -Jak byś czegoś rano potrzebowała to szukaj mnie w pokoju naprzeciw twojego. To siłownia więc wchodź bez pukania- uśmiechnęła się, życzyła dziewczynie dobrej nocy po czym poszła do siebie. Przebrała się w biały satynowy komplecik składający się z bluzeczki na cienkich ramiączkach i szortów. Zasiadła w bombce, wykorzystała koci wzrok aby czytać bez konieczności zapalania światła.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 10:48 pm | |
| Sofen również podniosła się kiedy Kotka wstała. Mogła się zgodzić, że dosyć wypiły jak na jeden dzień, aczkolwiek mogłaby jeszcze trochę pociągnąć za język Felicie. Chociaż zdawałoby się, że Moonstone już dosyć dzisiaj osiągnęła. Nie należy być chciwym, aczkolwiek pragnienie poznania białowłosej było dosyć silne. Była to wielka pokusa, by próbować dalej. Niestety nici też było ze wciśnięcia się na wygodne łóżko, a szkoda. Było naprawdę miękkie, zaś blondynka musiała zrobić tylko niewinną minkę słysząc to oskarżenie. Za dobrą kolację postanowiła jednak nie pozostać dłużną i pomogła Felicii z naczyniami. Ona gotowała i nakryła, to chociaż Sofen pomoże jej się zabrać za jednym razem. Psychiatra schodząc na dół dostrzegła bogaty zbiór książek, który Felicia posiadała. Pewnie znalazłoby się w nim kilka dzieł niedostępnych z powodu wyczerpania nakładu, a równie dobrze mogły tam też być jakieś skarby pokroju podpisanych wydań lub pierwszych egzemplarzy. Skoro można było kraść klejnoty dla zysku, to również i książka musi mieć dla kogoś jakąś wartość. Chociażby dla kolekcjonerów, gdy na przykład cały nakład został zniszczony i ocalał jeden egzemplarz danego dzieła. Sofen w swoim gabinecie również miała pokaźną biblioteczkę, jednak ostatnio przerzuciła się na elektroniczny czytnik. Oszczędzała tym sposobem znaczną ilość miejsca, a ze sobą mogła w każdej chwili mieć ulubione pozycje. - Czyli już wiem, skąd wypadniesz na śniadanie. Nie przećwicz się tylko Kotku – rzuciła jej miły uśmiech i również życzyła dobranoc. Sofen udała się do pokoju gościnnego. Podeszła do łóżka, przysiadając za chwilę na nim. Spuściła nieco głowę, podpierając ją dłońmi. Dlaczego była taka miła dla Kotki, skoro widziała w niej tylko potencjalną członkinię i zysk? Może właśnie dlatego, że były do siebie podobne na pewnych płaszczyznach. Świetnie dogadywały się, a na dodatek Felicia tak bardzo odsłoniła przed nią wnętrze. Sofen potrafiła zdusić wyrzuty sumienia, że pozostaje z nią nieszczera. Wszystko to jednak spotęgowane było alkoholem, który krążył w jej żyłach. Strasznie upierdliwe uczucie, któremu Karla postanowiła ukręcić łeb praktycznie od razu, by mieć spokój. Wstała i w samej koszuli nocnej skierowała się do sypialni Black Cat. Pukając wcześniej, na twarzy blondynki widać było, że coś ją frasowało. Jeśli Felicia pozwoliła jej wejść, to uśmiechnęła się do niej. Tym razem ona postanowiła podejść do Kotki. Lekko chwiejnym krokiem, by klęknąć przed nią i położyć swoją blond główkę na jej kolanach. - Wiesz… jest coś czego Ci nie powiedziałam – rzuciła do Kotki. Wtulając policzek w jej nogi. Ciężko jej to przechodziło przez gardło, bo musiała przyznać się do swojego największego lęku. Przymknęła oczy, po czym uniosła głowę lekko w górę – Kiedy byłam mała, dużo od siebie wymagałam. Potem zmarł ojciec, a matka pracowała na 3 zmiany, by mnie utrzymać w college’u. Wszystkie te rzeczy… oceny, pogoń za karierą… wiesz czemu nienawidziłam swojej matki? Bo po tym wszystkim określiła mnie jako porażkę. Nie doceniała tego co robiłam – powiedziała pochmurniejszym głosem. Nie doprowadzi ją to do płaczu, jednak na samą myśl o tej kobiecie robiło jej się niedobrze. Tak bardzo krytykować dokonania Karli, samej nie mając wykształcenia. Moonstone podsunęła głowę nieco wyżej, by teraz ona mogła wtulić ją w brzuch Kotki. Tak jak miało to miejsce w rozjezdni. - Jestem pijana. Zdaję sobie z tego sprawę i że zawracam Ci dupe w środku nocy, ale wysłuchaj mnie. Ty i ja. Jesteśmy do siebie bardzo podobne. Powiedz, że nie jestem porażką – zwróciła się do Kotki, wpatrując się w jej oczy, wyszukując akceptacji, a raczej po prostu pochwały. Miało to większe znaczenie, gdy komplement prawił ktoś kogo się lubiło. Rodzina, ukochani bądź przyjaciele. W tym wypadku padło akurat na Kotkę, którą Moonstone polubiła.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 11:13 pm | |
| Felicia czytała kiedy weszła Karla, widziała w jakim była stanie. Tak samo reagowała kiedy opowiadała jej o gwałcie. Wysłuchała słów blondynki, sama wyrzekła by się takiej matki, rozumiała że pracowała ponad swoje siły dla dziecka jednak nie upoważniało jej to do mówienia że jest porażką. -Ależ oczywiście że nią nie jesteś! Każda matka byłaby dumna z córki, która osiągnęła cokolwiek. Nawet własny samochód, zaś ty masz własny gabinet psychiatryczny, ukończyłaś studia, jesteś młoda, piękna i mądra-głaskała Karlę po włosach. Cóż jej matka po zniknięciu ojca uważała Felicie za ciężar, była ambitna, a dziecko przeszkadzało w karierze. Dlatego też nie ma z matką dobrych kontaktów. -Karla obie wiemy że coś ci leży na sercu, coś więcej niż to co powiedziałaś... Możesz mi powiedzieć wszystko, naprawdę, wiesz... Z alkoholem we krwi łatwiej- uśmiechnęła się pokrzepiająco. Miała nadzieję iż ten uśmiech doda dziewczynie odwagi. Przytuliła ją mocniej chcąc okazać jej wsparcie. -Mowiłaś że zawsze będziesz dla mnie wsparciem. Wiesz że ja dla ciebie też...- Felicia nie kłamała, naprawdę pragnęła być dla blondynki tym samym kim ona dla niej. Trochę pożałowała że nie wcisnęła więcej trunku w dziewczynę. Może to by pomogło?
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Pią Gru 29, 2017 11:56 pm | |
| Blondynce poprawiło nastrój, że chociaż Kotka nie uważała ją za porażkę. Matka Sofen jednak nigdy nie powiedziała jej o byciu porażką. W rzeczywistości kobieta przedkładała potrzeby innych nad swoje. Inni byli ważniejsi nawet od córki, która musiała ukrywać się przed właścicielami domu. Nie mogli jej zobaczyć, dlatego całe dzieciństwo było jedynie zabawą w podchody. Wytłumaczenie o porażce i gniew Karli był czymś stworzonym przez jej imaginację, by wyjaśnić swoje postępowanie po otrzymaniu kamienia. Blondynka w rzeczywistości zabiła swoją własną matkę, by ta nie mogła zobaczyć kim się stawała właśnie przez ten artefakt. Sofen tak głęboko wypierała to wspomnienie, że stało się to elementem jej podświadomości, którego nie mogła się pozbyć. Aż do teraz, gdy przy Felicii poczuła się bardziej ludzko. W całym tym pędzie ku mocy zatraciła jedną z najważniejszych rzeczy, które posiadała – własne człowieczeństwo. To kamień ją tak zmienił, jednak zdawała sobie z tego sprawę. Teraz już tak, przez co wewnątrz odczuła znaczy ból. Zacisnęła zęby oraz oczy, by się nie rozkleić przy Black Cat, jednak stopniowo łzy zaczęły napływać do jej oczu, gdy dziewczyna ją chwaliła i gładziła. Zaszlochała cicho, po czym wtuliła się w białowłosą. Obejmując ją mocno, gdyż właśnie odkopała bardzo problematyczne wspomnienie. - Ja… zabiłam ją. Nie chciałam, by widziała kim się stałam po zyskaniu mocy… - powiedziała drżącym głosem blondynka, obejmując Black Cat i wtulając się w jej brzuch – To… Marion była dobrą kobietą. Stawiała potrzeby innych na pierwszym miejscu… zawsze pomocna… nie chciałam, by zobaczyła jak zostałam przestępcą… - powiedziała, a łzy dalej płynęły z jej oczu, zaś dłonią od czasu do czasu przecierała cieknący nos – Felicio… Gdy zdobyłam moc uśmierciłam oryginalnego Moonstone’a. Byłam jego terapeutką… - mówiła biorąc co jakiś czas głębszy oddech, by uspokoić myśli i móc mówić składnie. Nie złamać się w trakcie opowieści i nie rozpłakać. Chociaż to wszystko musiało dla Kotki brzmieć naprawdę paskudnie. Sofen miała nieciekawą przeszłość, bo do wszystkiego doszła po trupach. Wilgotnymi od łez oczyma spojrzała w oczy białowłosej szukając zrozumienia – Na początku jak dołączyłam do Thunderbolts myślałam, żeby ich wykorzystać do własnych celów… jednak bycie bohaterem bardzo mi się spodobało wiesz? – zapytała podsuwając się wyżej, by móc wtulić głowę w pierś kobiety – Wyparłam tamto wspomnienie, by w razie przesłuchania nic nie wyszło. Ukryłam je głęboko w podświadomości… przez nasze dzisiejsze spotkanie to wszystko zaczęło do mnie wracać – powiedziała drżącymi ustami, nerwowo spoglądając na Kotkę, która jeszcze chwilę temu ją głaskała. Na wyjawienie tego sekretu złożyło się parę czynników. Alkohol, stosunek do Black Cat, jak również to, że właśnie przez Kotkę Karla miała okazję odzyskać chociaż trochę człowieczeństwa, które zabrał jej kamień. - Pewnie teraz brzydzisz się mną. Nie chcesz gościć pod dachem morderczyni prawda? – zapytała lekko się podnosząc i stając przed Kotką. Wyczekiwała jakiejś reakcji, próbowała odczytać jak najwięcej z twarzy białowłosej. Wewnątrz Karli szumiał istny sztorm emocjonalny. Czuła poczucie winy, jednak z drugiej strony nie chciała, by to właśnie ono pokierowało całym jej życiem. Miałą tylko jedną przyjaciółkę, z którą mogła o tym porozmawiać i zrzucić z siebie nieco ciężaru. Bardzo liczyła na to, że Kotka ją w jakiś sposób wspomoże. Wewnętrznie Karla jedyne czego pragnęła to być docenioną i podziwianą.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Sob Gru 30, 2017 12:23 am | |
| Felicia nieprzerwanie głaskała Karlę po jej blond włosach. Jej ręka zatrzymała się kiedy ta usłyszała o morderstwie matki. Wysłuchała jednak do końca, wstrzymała się z jakimikolwiek gestami aż przyjaciółka nie skończy opowiadać. Tysiące myśli atakowało jej głowę, jednak żadna nie miała nic wspólnego z zerwaniem kontaktu z dziewczyną. Zapadła cisza, Black Cat zrobiła kilka szybkich ruchów. Wstała, przytuliła mocno Karlę i głaskała ją po plecach. -Ciiii kochanie już spokojnie. Wypłacz się- jedną dłoń położyła na jej głowie- To nie twoja wina. Sama mówiłaś że nie chciałaś aby zobaczyła co zrobił kamień. Są ludzie z gorszymi występkami, którzy wcale nie żałują, a nie posiadają takiego dodatku. Sam fakt że masz wyrzuty sumienia świadczy o twoim człowieczeństwie. Chodź do kuchni zrobię ci coś na sen- wzięła dziewczynę za rękę i poprowadziła je do kuchni. Kazała dziewczynie usiąść na wyspie, zaś sama przygotowywała dwie porcje mleka z miodem. Co ja co, ale klasyczne metody są najskuteczniejsze. Tylko tu była potrzebna wersja dla dorosłych, z rumem. Podała blondynce jeden kubek, stała między jej nogami. -To co gwiazdko? Do dna- zachichotała chcąc wywołać uśmiech na twarzy Karli.
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Sob Gru 30, 2017 1:11 am | |
| Białowłosa zaskoczyła Karlę swoim postępowaniem. Z początku psychiatra myślała, że Kotka kompletnie ją oleje i każe wyjść z mieszkania w mniej lub bardziej brutalny sposób. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwało skrzypnięcie fotelu, na którym siedziała Felicia. Odruchem Sofen przymknęła oczy, gdyż spodziewała się nadlatującego uderzenia lub jakiejś innej formy ataku, jednak dostała coś zupełnie innego. Przez moment stała czując jak białowłosa ją obejmuje i głaska po plecach. Wtedy był to sygnał dla jej ciała, by się poruszyć. Psychiatra również przytuliła Kotkę, wtulając swoją głowę w ramię białowłosej, szlochając przy tym i roniąc kolejne łzy. Jej pierś poruszała się niespokojnie, próbując odzyskać równy oddech, zaś w głowie przez emocje oraz alkohol powstał jeszcze większy mętlik niż normalnie. Słowa Hardy sprawiły, że Sofen już całkowicie się rozkleiła, wtulając się jeszcze mocniej w ciało złodziejki, które było miękkie oraz ciepłe. Zdecydowanie cieplejsze niż te wszystkie trupy, zostawiane przez blondynę. Ludzie potrafili być okrutni nawet bez supermocy. Hydra potrafiła mordować ludzi dzięki technologii. Dokonywali wielu występków podczas drugiej wojny bez użycia superżołnierzy, a z wykorzystaniem normalnej piechoty uzbrojonej w zdobycze technologii. Cofając się jeszcze dalej, nawet do starożytności, ludzie zabijali się ku uciesze tłumu w barbarzyńskich walkach gladiatorskich. Dzisiaj miejsca tego mordu uczęszczane były przez turystów z całego świata, jednak to wszystko nie mogło być usprawiedliwieniem dla Karli. Nie mogła zasłaniać się tym, że w ludzkiej naturze leży mordowanie się wzajemnie. Zabiła własną rodzicielkę, która tak naprawdę była dumna, że córka skończyła uniwersytet i to nie byle jaki, bo jeden z droższych oraz bardziej prestiżowych. Moonstone dała się poprowadzić do kuchni i usadzona została na wysepce. Po chwili Kotka podała jej kubek z żółto-białą substancją, od której czuć było zapach alkoholu. Uśmiech Felicii miał być zachęceniem do wypicia, a korzystając że białowłosa stanęła między nogami Karli, ta objęła ją i wtuliła głowę w jej brzuch. W ręce trzymała kubek z wywarem, który zaczęła powoli sączyć, aż w końcu go opróżniła. Było to bardzo słodkie. Mleko, miód oraz rum, w połączeniu z wcześniej wypitym winem oraz mięsem po prostu zadziałał przesłodzeniem u blondynki. Słodycz potrafiła czasami zdziałać cuda i Sofen faktycznie polepszył się nastrój. Uśmiechnęła się i jeszcze bardziej pijana niż przedtem, wstała. Obejmując Kotkę w talii oraz barkach, Sofen spojrzała w oczy kobiety. Ich twarze były bardzo blisko siebie, a że Karla była trochę pijana, bardzo rozchwiana emocjonalnie, zaś Kotka okazała jej trochę serca, postanowiła wykonać kolejny krok jakim było odwdzięczenie się na swój osobliwy sposób. - Dziękuję Kocie… Felicio. Dziękuję za wszystko co robisz – poprawiła się po chwili. Wolała do niej mówić po imieniu, chociaż bycie nazywaną Gwiazdką również było na swój sposób urocze. W tym stanie czarujący uśmiech Kotki potrafił zdziałać bardzo wiele na skołatane nerwy Moonstone - Mogę dzisiaj spać z Tobą? Chce się uspokoić i jeszcze porozmawiać. Może uda mi się zasnąć gdy tak świetnie mnie uspokajasz – spytała Karla wtulając się policzkiem w policzek Felicii. Brzmiało to co najmniej dwuznacznie, a na dodatek niedojarzle w ustach 28 letniej kobiety – Masz bliżej do kuchni, więc możemy jeszcze w trakcie wypić trochę tego mleka – dodała po chwili. Wyczekiwała tylko potwierdzenia, po którym mogłaby pójść z kobietą do sypialni. Właśnie w takiej pozycji, przesuwając się małymi kroczkami, będąc dalej w nią wtuloną.
|
| | | Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Re: Apartament Felicii Sob Gru 30, 2017 1:30 am | |
| Dalej tuląc Karlę, Felicia dała jej buziaka w czoło. Rozczuliły ją słowa blondynki. Poprostu zachowała się tak samo jak ona kiedy opowiadała jej o sobie. Odstawiła kubki do zlewu. -Wyjątkowo możesz spać ze mną, niech ci będzie- przytuliła ją mocniej. Wykonała szybki ruch po czym miała Karlę na rękach. Zaniosła ją do pokoju i położyła na łóżku. Z szafki nocnej wyciągnęła laptopa, położyła go na kolanach dziewczyny- Wybierz nam jakiś film. Hasło do konta, chyba zresztą nie muszę ci mówić to oczywiste- zaśmiała się. Z garderoby przyniosła koc i kilka dodatkowych poduszek. -zaraz wrócę zrobię nam jeszcze po porcji mleka- uśmiechnęła się szczerze. Wyszła zostawiając dziewczynę na chwilę samą. Aczkolwiek niedługo potem wróciła. Siadła obok niej, postawiła kubki ma szafkach. Objęła blondynkę ramieniem, pocałowała ja w policzek- I jak? Naszej gwiazdce poprawił się humor?- delikatnie połaskotała dziewczynę po boku. Ostatni raz była w takiej sytuacji w liceum, kiedy pocieszała znajomą po zerwaniu. Jednak wtedy nie miała 26 lat i nie była złodziejką. W sumie... Miło jej było, że komuś jest potrzebna. Nie cieszył jej smutek przyjaciółki w żadnym razie. -To co oglądamy?
Sent from Topic'it App |
| | | Moonstone
Liczba postów : 239 Data dołączenia : 26/09/2014
| Temat: Re: Apartament Felicii Sob Gru 30, 2017 1:57 am | |
| Tym razem to Kotka porozpieszczała Moonstone. Ponownie. Całus w czoło był bardzo przyjemnym doznaniem, zwłaszcza gdy po chwili Felicia się zgodziła na to, by razem spały. Odczuła ulgę, a zarazem po chwili poczuła jak jest podnoszona w górę. Objęła wtedy Kotkę wokół szyi. Mogła z bliska przyjrzeć się jej rysom twarzy oraz pięknemu uśmiechowi, którym ją obdarzała. Był to niejako rewanż za to jak wcześniej Karla leciała mając w rękach Felicię. Białowłosa też do najsłabszych nie należała, skoro tak bez niczego w stanie lekkiego upojenia dała radę przenieść Sofen do swojej sypialni. Blondynka podsunęła się nieco wyżej na łóżku, by oprzeć swoją głowę o poduszki. Zaraz potem na jej nogach został położony laptop. Karla wziełą go do rąk i otworzyła. - Tak. Domyślam się jakie jest – powiedziała i wpisała słowa ojca Felicii. Dokładniej określenie jakiego używał wobec niej, gdy był dumny. Miało dostatecznie dużo znaków, pozostawała jeszcze kwestia czy były spacje, ale to metodą prób i błędów mogła wywnioskować. Przykryła się kocem, który przyniosła jej Kotka, a pod głowę podłożyła poduszkę. Czuła jak jej sympatia wobec białowłosej rośnie, zaś aktualnie nie miała lepszego pomysłu na serial. Co było ostatnio popularne? Chyba Gra o Tron, którą tak wszyscy zachwalali, więc Karla postanowiła zaryzykować i postawić właśnie na to. Włączyła buforowanie filmiku i czekała na powrót gospodyni. Gdy tylko wróciła, od razu blondynka przywitała ją uśmiechem. Obejmując ją w pasie, gdy ta objęła ją ramieniem i ucałowała w policzek. - Nie mam zbyt czasu, by oglądać seriale więc wybrałam to co najpopularniejsze ostatnio – powiedziała i uśmiechnęła się do Kotki. Zdecydowanie nie miała w swoim grafiku miejsca na marnowanie czasu na seriale. Zwykle każdy odcinek trwał tak do jednej godziny, a przeliczając, w godzinę mogła wykonać mnóstwo papierkowej roboty, ułożyć jakiś test dla pacjenta oraz nawet przeprowadzić sesję terapeutyczną. Do prawidłowego funkcjonowania swojego umysłu wymagała tylko tych 8 godzin snu, chociaż gdy miała okazję lubiła też dłużej pospać – Dzięki Tobie czuje się lepiej – powiedziała sięgając po miksturkę, jednak zostało jej to przerwane, gdyż została połaskotana. Zachichotała i w odwecie również połaskotała bioderka Black Cat. Nie pamiętała kiedy ostatnio tak dobrze się z kimś bawiła oraz kiedy ktoś faktycznie okazał jej tyle niczym niepokierowanej dobroci. - Gra o Tron. Jakieś fantasy, ale myślę że House by Cię zanudził – powiedziała z uśmiechem na ustach, gdy już dorwała się do kubka z miksturą. Wtuliła się bardziej w Kotkę i nacisnęła przycisk play. Jeśli nie miała żadnych obiekcji odnośnie tego serialu to właśnie leciał pierwszy odcinek, a Karla popijała mleko z miodem i rumem. Zarzuciła koc na Felicię, by obie nie musiały marznąć. Opierała głowę na jej ramieniu, a z każdą sekundą, gdy alkohol działał, film stawał się coraz mniej istotny, a coraz bardziej blondynkę interesowały usta swojej przyjaciółki. Już po pierwszej połowie odcinka Moonstone skończyła swój kubek. Odstawiła go na szafkę nocną i spojrzała na Felicię, która mogła być zajęta oglądaniem serialu. - Felicio...– szepnęła w jej kierunku, a gdy ich spojrzenia się spotkały, Sofen zbliżyła usta do niej. Zsuwając laptop ze swoich kolan na łóżko. Ułożyła prawą dłoń na policzku Kotki, lekko przekręciła głowę w bok, zamykając ich usta w pocałunku. Mogła trochę tym zaskoczyć białowłosą, jednak chciała wyrazić z głębi serca swoje podziękowanie. Black Cat była piękną kobietą, więc skusiła też Karlę swoją osobowością, wyglądem jak i odpowiednią dawką alkoholu, by zechciała skraść dziewczynie całusa. Momentalnie przełożyła nogę przez biodro Felicii, żeby móc zostać na górze. Kontynuując składany pocałunek oraz drapiąc drugą dłonią po karku złodziejkę. Nawet po pijaku Karla świetnie całowała o czym miała się przekonać Felicia.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Apartament Felicii | |
| |
| | | | Apartament Felicii | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |