|
| Maracas Night Club | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Maracas Night Club Sro Lut 14, 2018 7:59 pm | |
| Klub nocny mieszczący się w Queens. Miejsce to jest jednym z popularniejszych w całym mieście. Grają tu mniej i bardziej znani DJ'e, którzy skutecznie przyciągają do klubu ludzi. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Maracas Night Club Sro Lut 14, 2018 8:34 pm | |
| Gdy San został już poskładany do kupy, zdał raport i odespał zeszłonocne ekscesy, miał dzień. Bolała go głowa, pytania o szefową samoistnie mnożyły się, a on był w kropce. Plusem całej tej sytuacji był fakt, że miał czas i pieniądze, więc mógł iść wieczorem w miasto i odreagować. Nie miał jednak zamiaru iść do pierwszego lepszego taniego baru na rogu, nie - on miał na oku klub. Wypije, potańczy, może pozna jakąś dziewczynę - na pewno pozna, w klubach zawsze jest sporo kobiet, które idą z każdym kto nie jest brzydki. Tak więc San wcisną się w świerzy biały podkoszulek, świerzą koszulę i w nowych adidasach ruszył na podbój tamtejszego przybytku. Było tylko jedno "ale" - San wyglądał jak członek gangu (no shit sherlock) - człowiek wyrwie się ze środowiska, ale środowisko nie wyrwie się z człowieka. Jednak udał mu się wejść, nie wiedział czy było to ze względu na jakość jego ubrań, czy ze względu na dziwny tatuaż pod wargą - jednak wszedł. Wnętrze niczym go nie zaskoczyło - tłczno, głośno i ciemnawo - widział to setki razy, więc nie robiło to na nim wrażenia. Pamiętał nawet, jak za młodu sprzedawał w takich klubach dropsy, ech stare piękne czasy. Teraz jednak był tu w innej sprawie, chciał się odstresować i wyluzować - sam alkohol i poddabie się klubowej atmoswerze, plus nieco bardziej wyszukana gadka. Zero prochów i innych używek. Gdy udało mu się już dopchać do jednegoz mniejszych barów siadł przy nim i zamówił - tu zaskoczenie - colę z tonikiem. Miał jeszcze czas na alkohol, na razie wolał poobserwować i znaleźć kogoś ciekawego. A może to jego ktoś znajdzie? Oczywiście wszystkie prostytutki i dealerów miał zamiar spławić, znał ich styl i podejście, więc to nie będzie trudne. |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Maracas Night Club Sro Lut 14, 2018 9:37 pm | |
| Nim zjawiła się po klubem, musiała wstąpić do swojego mieszkania, gdzie zmyła z siebie zaschniętą krew i przebrała w bardziej odpowiedni strój. Założyła na siebie czerwoną koronkową bluzeczkę na krótki rękaw, skórzane spodenki z wyższym stanem i tego samego koloru wiązane buty za kostkę na dziewięcio-centymetrowym obcasie. Na lewej ręce zapięła bransoletkę z ćwiekami i wsunęła kilka metalowych pierścionków na palce drugiej ręki. Związała włosy w wysoką kitkę i zrobiła mocniejszy makijaż, żeby nikt na pierwszy rzut oka nie mógł stwierdzić, że będzie w klubie nielegalnie. Nie miała zamiaru brać ze sobą całego arsenału, ale dla własnego bezpieczeństwa wsunęła do kieszeni cieniutkie opakowanie igieł. Nie chciała, żeby coś jej się stało tylko dlatego, że się nie przygotowała. Przejrzała się ostatni raz w lustrze przed wyjściem i z uśmiechem aprobaty opuściła swoje mieszkanie. Jakiś czas później stała już pod wejściem do klubu. Wiedziała, że będą sprawdzać dowody, ale ona miała swoje własne sposoby na wejście. Jednym z bramkarzy był brat dziewczyny, którą kiedyś Kalia obroniła przed psem sąsiadów, więc dało jej to wolną wejściówkę, gdy tylko miała na to ochotę. Szybko podeszła do znanego jej mężczyzny i nie czekając w kolejce, została wpuszczona jako VIP. Jak zawsze pierwsze co rzucało się w tym kubie to był tłum ludzi, niesamowicie głośna muzyka i lejący się wszędzie alkohol. Trudno był się tu gdziekolwiek przecisnąć, ale miarowo kontrolowana dawka telekinezy pozwalała młodej Koreance na dosyć płynne przejście do najbliższego baru. Zaskakująco dzisiejszy DJ był całkiem dobry, a przecież wiadomo, że dziewczyna miała wysokie wymagania odnoście muzyki, prawie całodobowe noszenie ze sobą słuchawek nie było na pokaz. Na pewno zaraz pójdzie na parkiet, tylko się czegoś napije, bo musiała odetchnąć przez podróż autobusem, w którym staruszki cały czas gapiły się na jej obiór i obgadywał go miedzy sobą, co nie pozawalało się zrelaksować. Usiadła przy barze i oparła o niego łokieć. Szybko odnalazła wzrokiem znana jej barmankę. -Liza, daj to co zawsze.- Brzmiało to jakby była tu częstym gościem i piła jakiś całkiem dobry alkohol, ale tylko pierwsza informacja była poprawna. Zdarzało jej się tu już parę razy zabawić, ale nigdy nie piła czegoś co miało procenty, ani czego kto coś jej proponował. Zawsze się pilnowała, bo nie miała nikogo kto by to robił za nią. Kobieta za barem uśmiechnęła się do niej i podała jej mały kieliszek z przezroczystym napojem. Tylko one dwie wiedziały, że tak naprawdę była to zwykła woda. Kalia szybko wypiła napój i rozejrzała po najbliższych ludziach. Znowu te dwie blondyny – zawsze widziała je kiedy tu przychodziła, jakby nigdy nie wychodziły. Jakaś grupa znajomych, dwóch mężczyznach, który tylko chcieli spędzić noc z dziewczynami tańczącymi na barze, kobiety w porozpinanych biurowych strojach po prawej stronie baru i Azjata, po drugiej grupa studentów o grubych portfelach. Dzień jak co dzień w klubie.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Maracas Night Club Pią Lut 16, 2018 9:50 pm | |
| Gdy już towarzystwo zaczęło się schodzić, Slayer kończył już drugą colę z tonikiem. Kogo my tu mamy? Studenciaki - nuda, stałe dyskotekowe bywalczynie - może później, znudzone dziewczyny z biura - może później, dziewczyna kreująca się na starszą - może... CO? Dzieciak przyszedł do baru udając starszą? Czemu nie, jakby go niebiescy przycisnęli to powie, że nie wiedział i wyglądała na starszą. Choć może mógł z nią zagrać i nie być chamski - za bardzo. Obserwował on dziewczynę ukradkiem, nawet gdy ta piła napój z kieliszka. Domyślił się, że nie był to alkohol - a jeżeli już to niezbyt silny - ponieważ nie zauważył typowego "skrzywienia" się twarzy. Bawiło to go jednak w jakiś sposób, bawił go sposób w jaki próbowała ona grać dorosłą, a wychodziła jedynie na przerysowaną pozerkę. Ciekawe, czy ktoś inny zwracał na nią uwagę? Rozejrzał się w okół. Nie, raczej był jedyny. Dobra, czas przejść do działania. San był dobrym człowiekiem, a przynajmniej się starał, więc nie miał zamiaru rozpijać dziewczyny. Hej, sam miał problem z alkoholom, ale to nie powód, żeby wciągać w to bagno innych. Może - na pewno - spróbuje też wyciągnąć dziewczynę na parkiet. Gdy barmanka zjawiła się koło niego, Chińczyk zamówił jej colę z tonikiem, którą dziewczyna po chwili dostała. Teraz pozostawało czekać na jej reakcję. Ten sposób na zwrócenie na siebie reakcji nie był zbyt wyszukany, lecz zazwyczaj skuteczny. |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Maracas Night Club Sob Lut 17, 2018 6:02 pm | |
| Chciała już odejść od baru i potańczyć na parkiecie, ale barmanka podała jej napój, którego młoda Koreanka nie zamawiała, więc spojrzała na nią zdziwiona. Kobieta dyskretnie wskazała na Azjatę siedzącego niedaleko i powiedziała jaki trunek podała. Kalia nie sięgnęła po szklankę, machnęła ręką, że ma to zabrać. Nie lubiła być zaczepiana, a zwłaszcza przez jakiś starszych mężczyzn. Przychodziła tutaj żeby spędzić czas samemu i trochę się pobawić, a nie socjalizować się z jakimiś ludźmi. Wyciągnęła z kieszeni smartphone’a i spojrzała na zegarek. Nie będzie teraz wychodzić, dopiero przyszła i jakiś nieznajomy nie popsuje jej humoru. Zwłaszcza, że wcześniej innemu udało się ją podnieść na duchu. Zapłaciła barmance za swój napój i zsunęła się z krzesełka. Schowała urządzenie, prawiła koronkową bluzkę i rozejrzała się za kawałkiem wolnego miejsca, żeby sobie potańczyć, a nie musieć obijać się o ludzi. Prawie pod samym nagłośnieniem znajdował się całkiem spory obszar absolutnie pustej przestrzeni, ponieważ większość bała się chociaż trochę o swój słuch. Kalia nie miała problemu z głośną muzyką, gdyż czasami lubiła zagłuszać zewnętrzy świat. Zamknęła oczy na kilka sekund, więcej niżeli przy zwykłym mrugnięciu i kontrolując swoje moce, ruszyła przed siebie. Osoby z tłumu miały ważenie, że młoda Koreanka się między nimi przeciska, ale to nie była prawda. Dzieliła ich prawie niewidoczna „ścianka” telekinezy, która umożliwiała dziewczynie płynne przejście. Tak samo jak zrobiła to podchodząc do baru. Kiedy znalazła się już w miejscu, którym chciała, DJ-ej przedstawił swoją najnowszą piosenkę. Od pierwszych dźwięków melodii, dziewczyna zaczęła sama tańczyć. Bardzo sprawnie chwytała rytm, więc nikt nie mógł zarzucić jej, że nie potrafi się ruszać. Obróciła się parę razy dokoła, a jej nawet długa kitka czarnych włosów delikatnie przecięła powietrze. Nie poruszała się szybko, robiła to płynnie z zaskakującą gracją. W końcu trudno wydobyć z siebie grację w klubie. Kiedy wsłuchiwała się w nieznaną melodię, zamykała oczy na kilka sekund, skupiając się na odpowiednich partiach piosenki. Podobało jej się tutaj, dlatego często tu przychodziła i na szczęcie, jeszcze nikt się nie zorientował, że nie ma wystarczającej liczy w wieku. Makijaż i odpowiednie ubrania dużo dawało, nie zapominając o zbawczym wpływie alkoholu na wzrok większości tutejszych bywalców. Cieszyła się, że wybrała miejsce przy głośnikach, bo nawet jak ktoś chciał coś od niej, to zrzucała winę za muzykę, że nic nie słyszy i kontynuowała zabawę tylko w swoim gronie. Robiąc całkiem małe kroki, ustaliła swój kwadrat strefy osobistej, której wolała, żeby nikt nie przekraczał. Jak zostanie do tego zmuszona, użyje mocy, ale oczywiście nie otwarcie, była całkiem dobra w „delikatnej telekinezie”, gdyż najczęściej jej używała.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Maracas Night Club Nie Lut 18, 2018 7:24 pm | |
| Zlekceważony i olany - tak właśnie się czuł, gdy dziewczyna zignorowała próbę zaczepki. To było proste, jeżeli nie jest zainteresowana, to trudno. On też nie miał zamiaru być nachalny, czy napastliwy - zamiast tego napije się i przystąpi do działania za jakieś pół godziny, znajdzie sobie kogoś. Tak więc, gdy dziewczyna odeszła od baru, San jedynie odprowadził ją wzrokiem na parkiet. Niech się bawi, on przyszedł tu w takim samym celu, jednak coś mu nie grało. Mimo tego, co było wcześniej, to on nawet nie lubił klubów. Po prostu nie lubił atmosfery w nich - było zbyt głośno, taka muzyka mu nie pasowała i wszystko to sprawowało, że odczuwał jedynie migrenę. Męczyło go te miejsce. W ogóle czemu tu poszedł? Tego sam nie wiedział, pewnie leki, które dostał sprawiały, że nie myślał zbyt trzeźwo. Tak, czy inaczej wolałby stąd zniknąć i iść w miasto. Najchętniej zagubiłby się w ciemnych uliczkach i trafił to jakiegoś zapominanego przez boga, małego i zadymionego baru. Uchlałby się tanią whiskey i na wpół przytomny wróciłby taksówką do domu. A tak, był tutaj - w miejscu, którego nie lubił i najchętniej znikłby stąd jak najszybciej, bo inaczej zmieni się w smutną zrzędę, która jedynie psuje imprezę dla wszystkich w okół. Oby alkohol mieli dobry, bo ceny były co najmniej kosmiczne. Kolejną rzeczą, która go drażniła był całkowity zakaz palenia - jak tak można? Okej, rozumiał, że dym tytoniowy może drażnić, ale co do cholery z dymem z e-papierosów? Wiedział jaka moda panuje i szczerze jej nienawidził - palenie niby "zdrowych" olejków nie było takie zdrowe, jak się wszystkim wmawia i jak się to kreuje w mediach. Swoją drogą pamiętał motyw, gdy chcąc zrobić kawał jednemu z członków jego grupy, który vapował wlał zamiast olejka płyn do spryskiwaczy. Ledwo odratowali chłopaka, ale od tamtego czasu palił już tylko papierosy - jednak uratowana dusza więcej. Siedząc tak i rozmyślając, San odciął się od całego świata - męczyło go to miejsce. Leniwym wzrokiem spojrzał na parkiet i lekkim trudem odnalazł na nim wyginająca się dziewczynę, dobra była. Zamrugał jednak oczami i zwrócił wzrok na barmankę. - Podwójna whiskey z woda - powiedział bez przekonania mrużąc oczy i chcąc ochronić je od agresywnego światła. Słysząc, co zamówił barmanka pomyślała zapewne, że jest on nudny, albo niedopasowany do miejsca. Jeżeli chodzi o picie trunków w takim miejscu, to zdecydowanie był rebeliantem odrzucającym na bok wszelkie wymyślne mieszanki i kolorowe gówna dobre dla małolatów. On chciał jedynie, alby paliło go w przełyku i porządnie kopnęło w głowę. O tak, chciał się znieczulić i odpłynąć, jak bardzo chciał teraz odpłynąć. Chciał, żeby wszelkie niepotrzebnie napięte nerwy poluzowały się, a on będzie mógł chodzić ledwo dotykając podłoża. Jak bardzo chciał odlecieć... Nie patrząc na nic złapał szklankę i wlał za raz jej zawartość do ust, po czym odczekał chwilę - czuł, jak przyjemny smak rozchodzi się po jego wnętrzu napawając go ciepłem, po chwili jednak zgasił te ciepło wlewając w siebie wodę z małej szklanej buteleczki. Powinien na dobrą sprawę się stąd zmywać i zniknąć w mieście. Jedak jeszcze nie teraz, może wydarzy się coś ciekawego? Może los się do niego uśmiechnie i poda mu na srebrnej tacy wyjście z impasu? Kto wie, co przyniosą kolejne minuty. |
| | | Kalia
Liczba postów : 88 Data dołączenia : 11/02/2015
| Temat: Re: Maracas Night Club Pon Lut 19, 2018 7:22 pm | |
| Przez pełną godzinę tańczyła sama ze sobą. Dopiero po kolejnej piosence poczuła, że nogi nie mają zamiaru jej słuchać. Odsunęła się na bok i usiadła na najbliższym wolnym miejscu. Zerknęła kto jest za barem, ale nie znała żadnej z tych osób, pewnie jacyś nowi, więc wolała nie ryzykować i stwierdziła, że kupi wodę po drodze. Poprawiła kitkę i rozejrzała się po sali. Ludzie się już trochę pozmieniali. Nie było już grupki studentów o sporych portfelach, ani dziewczyn tańczących w kącie, może wyszli razem. Kalia nie widziała ich, więc nie mogła potwierdzić swoich przypuszczeń. Naciągnęła mocno sznurówki od butów, które poluźniły się w czasie tańca, a następnie wyciągnęła z kieszeni smartphone’a. Zerknęła na zegarek. Zazwyczaj przebywała tutaj około trzech godzin, ale jak widać dzisiaj nie była w dobrej kondycji. Przejrzała jeszcze informacje w Internecie, ale nie było tam nic na tyle ciekawego, aby zatrzymać ją na dłużej. Spojrzała z nad swojego urządzenia na Azjatę, który wcześniej próbował postawić jej coś do picia. Widać, że mu się tutaj nie podobało, musiał przyjść z natchnieniem chwili, a nie z przemyślanej decyzji. Przez moment żałowała, że nie wzięła tego napoju, ale po chwili sobie przypomniała, że może i nie wygląda tak strasznie to Kalia go nie znała, nie wiedziała kim jest, a mógł być nawet rządowym mordercą. Oparła się o ścianę, jeszcze przyglądając się nieznajomemu, ale po chwili odwróciła spojrzenie w stronę baru. Klub to nie było zbyt dobre miejsce na poznawaniu ludzi, zwłaszcza jeżeli nie chodziło o jeden wieczór. Przejrzała się w czarnym ekranie smartphone, chcąc sprawdzić czy rozmazał się jej makijaż, ale światło w sali było beznadziejne i nic nie widziała, więc schowała telefon do kieszeni. Wzrokiem poszukała najszybszej oraz najmniej zatłoczonej trasy do wyjścia, aby móc się stąd łatwo wydostać. Kiedy znalazła odpowiednia ścieżkę, zsunęła się z wysokiego jak dla niej stołka barowego i ruszyła przed siebie, unikając mocno już wstawionych ludzi. Idąc niedaleko baru, przy którym siedziała na początku, pomachała Lizie dłonią na pożegnanie, która odpowiedziała jej skinieniem głowy. Spojrzała jeszcze ukradkiem na Azjatę i opuściła klub, nadzwyczaj bez problemów i używania mocy. W momencie jak wyszła na zewnątrz, poczuła, że jej ubiór nie pasuje. Miała krótki rękaw i krótkie spodenki, a na dworze nie było już ciepło. W końcu lato się kończyło, a panowała noc. Mogła zabrać jakąś skórzaną kurtkę, ale wtedy nie pomyślała. Pożegnała się ze znajomym bramkarzem i szybko obrała jedna z ulic. Nie śpieszyła się, bo nikt na nią nie czekał.
[z/t] |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Maracas Night Club Nie Lut 25, 2018 1:39 pm | |
| Wszystko go męczyło - atmosfera, ludzie i muzyka. Serio, czył się jak gdyby jego głowa miała eksplodować przez co dostawał migreny. Jedynym plusem był nietani alkohol, całkiem dobry, choć pijał lepsze. Lekko przymrużonymi oczami zaczął rozglągać się po parkiecie w poszukiwaniu owej dziewczyny, która mu odmówiła. Znalazł ją, choć co prawda z lekkimi oporami. Musiał przyznać, że ruszała się wyjątkowo dobrze, aż przez chwilę chciał do niej podejść, jednak wtedy przypomiał sobie, że to bez sensu. Skoro zignorowała go po raz pierwszy, to zrobi to i kolejny, a przy okazji pewnie kopnie go w krocze. Skrzywoł się jedynie i zwrócił wzrok na barmankę, po czym zamówił kolejne whisky. Nienawidził się za to - do walki, czy konfrontacji stawał zawsze pewny siebie i w miarę opanowany, a w stosunku do kobiet łapała go niemoc, bądź wychodził na zwykłego buca. Lepiej się nie starać, nie angażował j zbyt wiele się nie interesować, a jedynie wykonywać rozkazy. To robił całe życie i raczej będzie robić to do samej śmierci, taka już jego dola. Brakowało mu jaj w pewnych kwestiach i tyle. Bez słowa zapłacił za alkohol i wyszedł z klubu. Był jeszcze zbyt trzeźwy, a noc zbyt długa żeby wracać do domu. Nie miał pojęcia co ze sobą zrobić, może wpaść do losowego baru i się urżnąć?
Zt |
| | | Bullseye
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 26/07/2013
| Temat: Re: Maracas Night Club Sob Mar 09, 2019 12:09 am | |
| Czy Lester się nudził? Jak najbardziej, jeszcze jak. Biedował, że Kingpin nie daje nowych zleceń, a poza na rynku nie było też nikogo, kto dawałby coś odpowiadające jego kwalifikacjom. Bo przecież nie będzie likwidował niewygodnych lokatorów w jednej z kamienic. Może i nie miał sumienia, ale zabijanie staruszków, którzy i tak długo nie pociągną to nie jego liga. Takim bagnem zajmowali się Albańczycy, albo czarnuchy. Tak więc wiedziony nudą ruszył w miasto, a nóż widelec spotka kogoś ciekawego.
Do kluby wpadł cały na czarno - czarna marynarka, czarna koszula i czarny krawat, a do tego czarne buty i spodnie. Pewnie by wyglądał jak standardowy imprezowicz, gdyby nie celownik na jego czole. Oczywiście nie bawił się w czekanie w kolejkach, podszedł do wejścia omijając długi sznurek czekających i jedynie błysną niebieskimi oczami zza czarnych okularów. Zgodnie z jego oczekiwaniami został wpuszczony. Nie marnując czasu ruszył do baru przechodząc centralnie przez parkiet. Zamówił whiskey bez lodu, wody, ani coli - nie chciał rozcieńczać alkoholu, jak na działać, to czystą mocą. Zgarnął flaszkę, szklaneczkę i udał się do najbliższej z lóż, gdzie stała tabliczka z napisem "rezerwacja". Jak gdyby nigdy nic usiadł na półokrągłej kanapie, a tabliczkę zabrał i postawił pod stołem. Nalał sobie trochę bursztynowego trunku do szklanki i mieszając obserwował ludzi na parkiecie szukając jakiejś towarzyszki na wieczór. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Maracas Night Club Sob Mar 09, 2019 9:59 pm | |
| Jeżeli wybierała się do klubu, to albo miała ku temu powód związany z jej pracą zawodową, albo naprawdę potrzebowała się rozerwać. W tym przypadku, tego wieczoru była to druga opcja. Przyszła dość wczesnym wieczorem i nie zapowiadało się by miała zamiar wyjść, nie kiedy zobaczyła znajomą twarz, skąd ją znała nie mogła sobie przypomnieć, ale bardzo oczywistym wydawało się jej, że nie może opuścić lokalu w takiej sytuacji. Może alkohol buzujący w jej krwi, przyspieszający tętno i mieszający w głowie podpowiadał jej, że nie ma czegoś takiego jak odpoczynek, czy zmęczenie. To słabość, na którą sobie pozwoliła i którą starała się odrzucić. Stąd to przeświadczenie, że praca jest wszędzie tam gdzie ona, jak wierna towarzyszka nie ustępując jej na krok. Podążyła za mężczyzną. Wszedł do loży, to duży problem, ale jak każdy inny nie był niemożliwy do pokonania. Nie wahała się stanąć z nim twarzą w twarz. |
| | | Bullseye
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 26/07/2013
| Temat: Re: Maracas Night Club Sob Mar 23, 2019 12:44 pm | |
| Skończywszy obserwować ludzi wypił duszkiem zawartość szklanki, po czym nalał znów i znów wypił. Na parkiecie nie widział nikogo ciekawego, no może kilku gangusów z kobietami, a nie obchodzili go dzisiaj. Zasadniczo zaczął się zastanawiać, nad sensownością wychodzenia na miasto w celu innym, niż praca. Fakt, musiał czasem się odstresować, jednak zwykle do szczęścia wystarczyło mu kilka godzin treningów niekiedy przy użyciu różnych wspomagaczy. Jedak wychodzenie na miasto nie było mu potrzebne, choć poniekąd lubił takie wypady. Dzięki swoim koneksjom mógł wejść do dowolnego klubu, czy miejsca, które miało związek ze światem przestępczym. Gdy miał już nalewać sobie trzecią szklankę zobaczył ją stojącą przed lożą. Znał tę kobietę. - Zdaje się, że Stark Tower to nie ten rewir - rzucił kpiąc w jej stronę. Gardził każdym z Avengersów, zbyt wiele razy pokrzyżowali mu plany i najchętniej wsadziliby go do RAFT. - Dawaj tu komandosów, wybiję was i poczytam rano o tym, jaki to jestem zły i okropny - ta, szkował się do walki z całym plutonem komandosów SHIELD, czy innej rządowej bandy. Czemu? Bo wiedział, że Natasha Ramonoff oznacza kłopoty. Był szalony, ale nie głupi - jeżeli miał się zetrzeć z agentami, to niech wychodzą szybko i szybko umierają. W razie czego, był gotowy do walki - miał zarówno pistolet ukryty przy kostce, jak i kilka noży pod marynarką. Ewentualnie zatłucze ich butelką. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Maracas Night Club Czw Mar 28, 2019 9:32 am | |
| Wiedziała, że Bullseye to nie zwyczajny przestępca, czy gdyby miała złe zamiary wobec niego przyszłaby sama? Być może, ale nie była na tyle nierozważna na taki wyczyn. Zwyczajnie się na niego natknęła, chwila rozmowy, miła nadzieję, że nie skończy się jatką, czasami nawet tylko tyle wystarczy, by dowiedzieć się czegoś istotnego. Chociażby nawet małego, niby nieistotnego faktu, a jednak może się kiedyś przydać. Uśmiechnęła się na jego docinkę, doskonale wiedziała, jakie miał odczucia odnośnie jej czy nawet samych Avengersów, jednak ona nie przyszła tu dziś by zamknąć go w RAFT, choć by mogła, nie posiadała żadnego wsparcia, ale Bullseye nie musiał tego wiedzieć. Przysiadła się na przeciw niego, opuszczając swe wygodne miejsce, odległe u wejścia do loży. - Stark Tower to również nie więzienie, więc od czasu do czasu mogę go opuścić.- Komandosów? Z przyjemnością, ale po co odbierać komuś cenne życie, skoro wiadome było, że z nim nie wygrają? - Tak od razu? Rozczarowujesz mnie Bullseye.- |
| | | Bullseye
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 26/07/2013
| Temat: Re: Maracas Night Club Pon Kwi 22, 2019 4:45 pm | |
| Co za brednia. Avengersi zawsze coś knuli i zawsze było warto któregoś z nich ubić. Skoro w okolicy nie było akurat Lucka Cage'a, ani nikogo, za którego głowę Kingpin by płacił, to zawsze można było wykazać się inicjatywą. Tak, zabić tę rudą blać i dać jej głowę swojemu najlepszemu klientowi. Dosłownie, dać jej głowę. Lester opuścił głowę i wpatrywał się chwilę w szklankę uśmiechając się przy tym jak rekin. Ale jeszcze chwilę. - Jestem konkretnym facetem, nie jak twój fagas Clint, czy Tony. - z całej siły uderzył w szkalankę, aby ta sunąc się po blacie uderzyła Natashę w tors - Skoro Ty nie chcesz mnie zabić, to szkoda. Ja czasu nie będę marnować - momentalnie podrzucił blat stołu i zdjął marynarkę. Imprezę czas zacząć. Skoro w klubie było sztywno jak w kostnicy, on rozrusza ten balet. Zaśmiał się i sięgnął po talię kart kieszeni - sześćdziesiąt cztery asy pik były gotowe, aby rozpłatać gardło ruskiej suki. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Maracas Night Club Pią Kwi 26, 2019 10:52 am | |
| - Nic nie wiesz o byciu konkretnych. Jesteś po prostu porządnie stuknięty.- Nie wiele brakowało by zmienić jej zdanie, nie musiała co prawda przychodzić tu sama, a jednak to zrobiła. W chwili obecnej miała jeszcze większą chęć zabić tego typa niż kiedykolwiek. Kiedy przysunął w jej kierunku szklankę, a później podrzucił blat stołu, wstając i wyciągając swoją słynną talię kart, wiedziała, że facet dobrych zamiarów nie miał, ani ona. wstała i wyciągnęła i odbezpieczyła broń, celując w niego. Nie miała ochoty dłużej grać w te jego gierki. - Jesteś najbardziej nieuprzejmym facetem jakiego w życiu spotkałam.- stwierdziła. - Odłóż te przeklęte karty, w przeciwnym razie zarobisz kulkę w sam środek tarczy.- |
| | | Bullseye
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 26/07/2013
| Temat: Re: Maracas Night Club Sro Maj 01, 2019 9:58 pm | |
| Znów się zaśmiał. Czyżby się go bała? Nic dziwnego, w końcu był zdecydowanie lepszym zabójcom, niż Ci, z którymi Avengersi mierzyli się w kosmosie. Musiał przyznać, że nazywanie go nieuprzejmym go nawet nie zabolało, szczególnie z jej ust. - Nieuprzejmy, to jestem w weekendy i święta. Resztę roku jestem zwykłym chujem - cisnął kartą w jej rękę z pistoletem - Myślisz, że ile dostanę za Twój rudy łeb? Trzy miliony, czy jednak pięć, jak przyniosę go w stanie zdolnym do identyfikacji? - kolejną kartę posłał w kierunku jej oczu, a następną w stronę lamp. Może rozwalenie jej sprawi, że część z ludzi zniknie i zostawi klub tylko dla nich? Taka prywatna impreza, bez nieproszonych gości. Miał nadzieję, że starczy mu kart, a jak nie, to... podniesie coś z podłogi i też tym trafi. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Maracas Night Club Pon Maj 06, 2019 5:50 pm | |
| - W to nie wątpię. Jesteś stupocentowym chujem.- Nawet nie mrugnęła kiedy karta odbiła się od jej pistoletu. Druga karta przecięła jej łuk brwiowy, przynajmniej nie trafił gdzie celował. Trzecia karta zbiła lampę za nimi, powodując niemały popłoch. Z czego on robił te karty? Wciąż celowała mu w głowę. Nie trwało to nawet minuty. Odsunęła dłoń powoli i schowała broń. - Może innym razem. Jeszcze dziś za mało za mnie płacą, Poczekaj aż podskoczy cena.- powiedziała. Skorzystała z wszechobecnego popłochu i wychodząc zabrała ze sobą butelkę wódki. - Do zobaczenia następnym razem. - Dodała.
z/t
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Maracas Night Club | |
| |
| | | | Maracas Night Club | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |