Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kawalerka Esme

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Esmeralda

Esmeralda


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 30/09/2018

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Pią Paź 05, 2018 4:04 pm

Mieszkanie znajduję w jednym z apartamentowców w mieście. Dokładniej na samym środku więc nie trzeba windą jechać na samą górę. To zwykła kawalerka dla jednej osoby, chociaż mogłaby pomieścić więcej niż jedną. Góra dwie.
Do środka wchodzi się białymi drzwiami od razu do kuchni połączonej z jadalnią. Tak naprawdę całe mieszkanie jest ze sobą połączone. Jedynie łazienka jest osobnym pomieszczeniem. Przy samych drzwiach znajduję się kuchnia, a obok zaraz garderoba z ubraniami, butami i innymi dodatkami. Naprzeciwko jest niewielki stoliczek i półka z książkami oraz mała wieża, w której leci muzyka różnego gatunku. Sypialnia nie jest oddzielnie, a wręcz przeciwnie, bo zaraz naprzeciwko znajduję się ogromne duże łóżko. Dodatkowo jest duża biała kanapa. Jest rozkładana, więc może dzielić przestrzeń z drugą osobą. Dodatkami są obrazy i inne ozdoby, jak również u góry znajdują się dwie kamery w środku. Dominujące kolory to biel oraz brąz.

Kawalerka Esme Z1881211
Powrót do góry Go down
Gwen Stacy

Gwen Stacy


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 03/04/2016

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Sob Paź 06, 2018 9:33 am

- Przestrzeń międzywymiarowa funkcjonuje według ściśle określonych praw, a podstawowym z nich jest fakt, iż pojedyncze byty nie mogą się swobodnie przemieszczać, zwłaszcza w kierunku istnień o takiej samej naturze. To tak jak dwa magnesy o identycznej polaryzacji. Nie zbliżysz ich do siebie. Na tym dziękuję za uwagę. Ja jestem Dokrot Strange i przy okazji jestem też idiotą, który nie wziął pod uwagę, co się stanie jeśli jeden moich magnesików przepadnie w cholerę. – Obserwując miasto z dachu  jednego z wieżowców, Gwen wygłaszała monolog, w którym pomstowała winnego za swoją obecną sytuację. Rzeczywistość w której się znalazła była do bani. Wszystkiego musiała uczyć się na nowo. Lamerskie zespoły znalazły się na szczycie, a te które powinny tam być, przepadły w niebyt. Nie poznawała swoich znajomych, a co gorsze dla wszystkich z nich była jedynie podobna do Gwaen Stacy, prawdziwa która dawno już została przysypana ziemią.
Tak naprawdę istniały tylko trzy rzeczy które trzymały ją w tym wymiarze. Pierwsza i najbardziej błaha była taka, iż nie wiedziała jak ma wrócić. Drugą znacznie bardziej poważną, był Peter Parker. Chwila w której dziewczyna znów go ujrzała, była tez chwilą, kiedy wróciła do niej świadomość straty i poczucie winy, z którymi tak trudno było sobie poradzić. Z jednej strony oskarżała tutejszego Petera o to że przez niego znów jest emocjonalnie rozbita, a z drugiej wiedziała że nie potrafi pozostać wobec niego obojętną. Na koniec zostawał jeszcze spider-men. Tego ostatniego Gwen ujrzała jedynie przez moment na ekranie telewizora w jakimś markecie, jednak to wystarczyło by natychmiast poczuła z nim wieź. Wreszcie odnalazła kogoś podobnego sobie, z kim mogłaby wymienić doświadczenia i kto w naturalny sposób wydawał się być jej bliskim.
Stacy na chwilę oderwała się od tych rozmyślań, spoglądając w kierunku sąsiednich przecznic. Gdzieś tam w oddali rozgrywała się walka. Wszystkie media o tym trąbiły. Lokalni bohaterowie kontra tajemnicze istoty nie wiadomo skąd. Dziewczyna postanowiła że później spróbuje przyjrzeć się temu wydarzeniu z bliska. Na tą chwile miała inne plany.
- Wybaczcie panie i panowie, spider-girl ma teraz randkę z flamenco. -  Zakomunikowała Gwen, zbierając się z miejsca i ruszając do budynku na szczycie którego przesiadywała przez kilka ostatnich godzin.
Była to jedna z paranoi tego świata. Esmeralda Torrez, kobieta która Stacy znała jako wybitną psycholog, medium i guru od alternatywnych światów, tutaj ogłaszała się jako instruktorka w kręceniu pupą i tańcach z różą w zębach. Gwen liczyła na to iż ulotka która znalazła jest tylko przykrywką do prawdziwej działalności, takiej która pomoże jej odnaleźć sposób na powrót do domu. Innym problemem nurtującym dziewczynę był fakt czy obecna panna Torrez może ją znać? I jak wobec tego sama Gewn powinna się zachować? Nie miała pojęcia czy tutaj łączyła je przyjaźń, darły z sobą koty, czy też pozostawały wobec siebie obojętne. Musiała improwizować. Przywitać się w miarę naturalnie i reagować stosownie do zaistniałej sytuacji.
Gwen nacisnęła na dzwonek, nerwowo przełykając ślinę. Jak nigdy, teraz poczuła potrzebę poprawienia swoich włosów. Esme którą pamiętała była perfekcjonistką jeśli chodzi o dbanie o wygląd, a co więcej zwykła oczekiwać tego samego po swoich znajomych.
- Cześć. – Przywitała się gdy drzwi wreszcie zostały otwarte. – Przepraszam że tak bez uprzedzenia. Chciałam zadzwonić, ale chyba w związku z zamieszaniem na mieście, cała łączność jest zerwana. Nawet taksówki nie kursują. W każdym razie przyszłam tu w sprawie tego – Gwen wyciągnęła przed siebie ogłoszenie na którym Esmeralda zamieściła informację, iż może pomóc w nauce Flamenco. – Znajdziesz dla mnie chwilkę?
Powrót do góry Go down
Esmeralda

Esmeralda


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 30/09/2018

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Sob Paź 06, 2018 4:37 pm

Kilka dni temu do pustego mieszkania wprowadziła się młoda kobieta. Przyjechała z daleka do zupełnie nowego miejsca. Mieszkanie zostało zakupione, wyremontowane i gotowe do zamieszkania. Właścicielką mieszkania była młoda latynoska z Hiszpanii. Dopilnowała, aby wszystkie formalności z zakupem przebiegły spokojnie. Mieszkanie kupiła, nie wynajęła. Opłacało się oszczędzać każdego dnia.
Miejsce to potrzebowało tylko odrobinę kobiecej ręki, aby było przytulne i własne. Kilka dodatków i dobrze dobrane kolory. Można było się poczuć jak w domu. A tęskniła za rodziną i przyjaciółmi. Pragnęła zmiany, chociaż podczas wyjazdu płakała w ramionach matki, ojca i całego swojego rodzeństwa. Był to w końcu jej wielki krok w życiu, usamodzielnić się całkowicie. Obiecała jednak, że będzie przysyłać listy i paczki do ukochanych. Jeśli chodziło o pieniądze, to biznesy mogła prowadzić przez telefon, jak również przez laptopa. Na jej konto i tak wpływały dobre sumy pieniężne. Jednak z pasji tańca rozdała kilka ulotek, zachęcając ludzi do nauki Flamenco. Oczywiście nie chciała za to zbyt wiele. Małe kwoty i przyjemność z pracy.
Właśnie chodziła po mieszkaniu ubrana w luźną koszulkę na ramiączka bez stanika i krótkie spodenki. Nie założyła nawet skarpetek czy kapci, tylko paradowała na bosaka. W tle leciała muzyka, a ona zajmowała się pieczeniem ciasta w kuchni. Akurat, kiedy zaglądała do piekarnika, usłyszała pukanie do drzwi.
- Sąsiedzi?
Powiedziała do siebie nieco zaskoczona wizytą, ponieważ nie spodziewała się dzisiaj nikogo. Spięła długie włosy w koka i ruszyła do drzwi. Można było usłyszeć dźwięk otwieranego zamka, aby po chwili drzwi zostały całkiem otwarte.
- Hej!
Odpowiedziała również, gdy nieznajoma przywitała się z Esmeraldą. Przed nią stała młoda i do tego ładna blondynka. Kobieta uważnie się jej przyjrzałaby po chwili uśmiechnąć się do niej ciepło oraz życzliwie. Swoich gości zawsze witała ciepło i z otwartymi ramionami. Była jednak ciekawa jej wizyty, bo widziała ją na oczy pierwszy raz. Nigdy się przecież nie spotkały, prawda...?
- W porządku nic nie szkodzi... Po prostu nie spodziewałam się gości dzisiaj. Oh, przyszłaś w sprawie nauki tańca? Nie przejmuj się, w tym mieście chyba bardzo często są problemy z łącznością.
Właściwie już kilka razy miała problem, by zadzwonić z telefonu stacjonarnego do kogoś. Kiedyś w końcu zadzwoni, do kogo trzeba i złoży skargę na takie problemy! Jednak wracając do gościa... Odebrała od niej kartkę z ogłoszeniem, by po chwili gestem dłoni zaprosić ją do środka.
- Oczywiście, że znajdę czas. Proszę, wejdź do środka i rozgość się wygodnie. Zapraszam serdecznie.
Gdy dziewczyna przekroczy próg jej mieszkania Esmeralda, zamknie za nimi drzwi na klucz i na zamki dla dodatkowego bezpieczeństwa. Można było odczuć przyjemny zapach pieczonego ciasta, który unosił się w całym mieszkaniu. Widać było również, że panuje tutaj spory porządek i wszystko jest tak poukładane, jak trzeba. W końcu mieszkała tutaj osoba, która nie znosiła bałaganu i wszystko musiało być zawsze czyste.
- Piekę właśnie ciasto, może masz ochotę na kawałek? Upiekłam pyszną szarlotkę, mam nadzieję, że lubisz? Ah no i oczywiście masz ochotę na coś do picia? Kawa, herbata, a może świeży sok?
Usmiechnęła się do niej ciepło podchodząc do piekarnika i wyłączając go. Założyła rękawice i wyjęła blachę z ciepłym ciastem. Zapach zrobił się bardziej intensywny. Pachniało jabłkiem oraz cynamonem. Wzięła nóż i obkroiła dokładnie ciasto, które postawiła na blat kuchenny. Była miła dla gościa. Zawsze uwielbiała towarzystwo, poza tym nie znała tutaj nikogo! Nie miała nawet przyjaciół.
- Ciasto musi ostygnąć, więc musimy trochę poczekać... No tak moje imię znasz zapewne z ulotki, ale jak tobie na imię?
Zapytała ją, myjąc dłonie pod kranem. Ciekawe czy nadal przypominała jej tą Esmeraldę, którą zna. Bo obecna była ubrana całkiem na luzie, chociaż nadal miała w sobie ten urok. Chociaż włosy były w nieładzie.
Powrót do góry Go down
Gwen Stacy

Gwen Stacy


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 03/04/2016

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Sob Paź 06, 2018 9:16 pm

Gwen była przekonana że jest przygotowana na każdy rozwój sytuacji. Szybko okazało się jednak, że wcale nie była. A już na pewni nie na to że Esmeralda otworzy jej będąc na pół naga, emanując gościa swoimi nieprzeciętnymi wdziękami. Stacy chwyciła się na tym, że stoi przed progiem z otwartymi ustami zupełnie nie wiedząc co powinna powiedzieć. Przez głowę przebiegały jej dziesiątki najróżniejszych myśli, na czele z ta czy jej gospodynie zawsze przyjmuje swoich gości w tak prowokującym stroju? A może czekała na kogoś zupełnie innego? Przynajmniej ta ostatnia teoria szybko została rozwiana, jako że nauczycielka tańca postanowiła zaprosić dziewczynę do środka i jak sama deklarowała miała wolny czas.
- Taa… jasne. To świetnie. – odpowiedziała Gwen. Wchodząc do mieszkania, dziewczyna kątem oka zauważyła iż Esmeralda zamyka drzwi na klucz. Postanowiła nie komentować tego faktu. Jak by nie patrzeć były w Nowym Jorku, w mieście które nie zna słowa „przesadna ostrożność”. Od razu obstawiła że panna Torrez ma w domu ukryta broń.
Stacy natychmiast zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, szukając w nim czegoś co mogłoby wskazać na charakter pracy gospodyni. Pracy o jakiej ona spodziewałaby się usłyszeć. Wystrój mieszkania również stanowił nie lada zaskoczenie. Niewielkie lokum urządzone było w stylu kobiety sukcesu, pewnej siebie i przekonanej o własnych wyborach. Wszystko tu było na sowim miejscu. Dokładnie tam gdzie być powinno i w stylu jaki oczekiwała jego właścicielka. Co ciekawe praktycznie nic nie wskazywało tu o zamiłowanie do tańca, a tym bardziej o zajmowaniu się alternatywnymi rzeczywistościami.
- Ładnie tu masz. Mieszkasz sama? – Spytała Stacy rozsiadając się na kanapie. – Ciasto? Naprawdę mogę? Myślałam, że już na początku zaczniesz prawić mi morały o ograniczeniu słodyczy i konieczności dbania o linię. Ale jeśli to nie przestępstwo, to chętnie się skuszę. Widzę że tobie nie szkodzi. – Podsumowała Gwen, komplementując tym samym figurę swojej gospodyni. Nawet nie miała pojęcia że Esmeralda może poszczycić się takim ciałem. Ta którą znała ubierała się niczym jakaś szamanka woodoo, w kolorowe koce i inne dziwactwa, jak sama mawiała po to by wywrzeć wrażenie na klientach.
- Jestem Gwen. – Przedstawiła się dziewczyna. Teraz gdy trochę ochłonęła i nabrała nieco pewności siebie poczuła się znacznie swobodniej. Przynajmniej na tyle by przedstawić zawczasu przygotowaną historię. – I jak zauważyłaś przyszłam tu w sprawie tańca. To dość delikatna sprawa. Bo widzisz jest taki gość któremu staram się zaimponować. A na moje nieszczęście on nieźle podryguje. Normalnie zapisałabym się do tej samej szkoły, ale wówczas spalę cała niespodziankę. Więc pomyślałam, że jeśli mam go czymś zaskoczyć, to muszę przygotować to w sekrecie. Masz tutaj jakaś szklaną kulę albo coś takiego?
Ostatnią uwagą Stacy spróbowała wyjaśnić swoją nadmierną ciekawość i nieco natrętne rozglądanie się po mieszkaniu.
- Pozwól że zapytam, ile kosztuje takie lokum? Tak się składa, że też czegoś szukam. Ale to chyba nie mój poziom. Pewnie nigdy nie będzie mnie na takie stać. Chyba że szukasz współlokatorki? Mam małe wymagania. Nie brudzę, nie blokuje łazienki, cała moja garderoba mieści się w tym plecaku, no i oczywiście mogę wychodzić na spacer gdy zechcesz zaprosić tu swojego faceta. – Zażartowała Gwen, starając się znaleźć jakiś temat do rozmowy. Poza tym uznała że to dobry moment by zacząć negocjacje odnośnie ceny jaką miała zapłacić za lekcje. Tak naprawdę Stacy była bez centa przy duszy, więc każda suma jaka wymieniłaby Esmeralda okazałaby się za duża. Gwen pomyślała że jest szalona. Prywatne lekcje i do tego w takim stylu musiały kosztować fortunę. Na przykład to całe częstowanie herbatą i świeżo upieczoną szarlotką. Chyba nie należało ono do standardowych rytuałów lekcji flamenco? A może jej gospodynie miała zupełnie inne rozumienie gościnności? W końcu była obcokrajowcem. Naturalnie wiec mogła mieć inne zwyczaje.
Powrót do góry Go down
Esmeralda

Esmeralda


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 30/09/2018

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Nie Paź 07, 2018 9:32 am

Zapewne strój, w jakim zechciała pokazać się pannie Gwen mógł budzić małe kontrowersje? Przecież w progu, zamiast kobiety mógł stać mężczyzna, który połasiłby się na wdzięki panny Esme. Tak to nie działa panowie. Kobieta nie ubierała się tak, by prowokować, tylko dzisiaj spędzała dzień w domu. Nie zamierzała nigdzie wychodzić i lubiła mieć nieco więcej luzu na sobie. Tak to dobrze dobrane słowo. Nie zawracała nawet najmniejszej uwagi czy jest pół naga, czy nie. Nawet przy Gwen zachowywała się całkiem normalnie, jakby nie było w tym nic nadzwyczajnego. Zawsze stara się ubierać elegancko i schludnie. W domu lubi chodzić zupełnie inaczej.
- Wybacz, proszę za mój strój, ale dzisiaj i tak nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić. Nie spodziewałam się nikogo i dlatego nie założyłam czegoś bardziej stosownego. Pójdę się przebrać, przepraszam na moment.
Wyjęła z lodówki karton świeżego soku z pomarańczy i wyjęła z szafki dwie czyste szklanki. Nalała do nich soku, po czym odstawiła karton do lodówki, a dwie szklanki pełne soku na stoliku. Stacy na pewno chciało się pić. Uśmiechnęła się do niej i podeszła do szafy wyjmując z niej ubrania i zniknęła w łazience, zostawiając dosłownie na jakieś pięć minut gościa.
Wystrój mieszkania był bardziej w nowoczesnym stylu. Gdyby urządziła go z elementami tanecznego flamenco, mogłaby aż za bardzo tęsknić za domem. Dlatego mieszkanie było bardziej w stylu Nowego Jorku. Po chwili wróciła właścicielka owego miejsca zamieszkania przebrana w bardziej odpowiedni strój. Długie dżinsowe spodnie, szara koszulka na ramiączka i skarpetki oraz założyła stanik.
- Tak, mieszkam sama. Wprowadziłam się niedawno, ale mieszkanie kupiłam. Oszczędzałam, ale również rodzina bardzo mi pomogła finansowo. Nie muszę płacić czynszu, co pozwala mi zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Uśmiechnęła się, podchodząc do ciasta, które nieco ostygło, ale jeszcze nie do końca. Wzięła nóż i pokroiła na kilka trójkątnych kawałków. Wyjęła dwa małe talerzyki, wykładając na każdy po dwa niewielkie kawałki ciasta.
- Nie można odmawiać sobie odrobiny przyjemności. Poza tym nikomu jeszcze nie zaszkodziło trochę ciasta i nie będę prawiła ci żadnych kazań. Od tego są rodzice, by nas pouczać.
Zaśmiała się, podchodząc do stolika i kładąc talerzyki z ciastem na stoliku dla niej i dla Gwen. Naprawdę była zaskoczona i nieco rozbawiona stwierdzeniem dziewczyny. Nie miała zamiaru niczego zabraniać. Sama nie zwracała uwagi na to, czy ma perfekcyjne ciało, czy też nie. Starała się wyglądać zawsze dobrze, ale to nie było tak, że dbała o linie cały czas.
- Szklaną kulę? Nie, nie mam czegoś takiego.
Uniosła jedną brew do góry.
- A więc chodzi o mężczyznę. Musisz go bardzo lubić, skoro chcesz zrobić mu niespodziankę, ucząc się tańca. Jest wyjątkowy?
Uśmiechnęła się ciepło, siadając obok dziewczyny. Widać było, że zainteresowała się tym, co przedstawiła jej Stacy. Większość kobiet względem mężczyzn robiła różne rzeczy, ale taka niespodzianka mogłaby być bardzo ciekawa.
- Mogę ci zdradzić, że nie było zbyt tanie. Cena nie grała roli jak dla mnie. I nie mam żadnego faceta. Nie jestem też ani mężatką, nie jestem rozwiedziona i nie mam dzieci. Nie mam nawet chłopaka. Nie miałam czasu oraz nie poznałam odpowiedniego kandydata.
Zaśmiała się. Tak na dobrą sprawę Esme nie miała czasu na miłość. Owszem wielu mężczyzn interesowało się nią. Jednak mieli krótkie rozumowanie, bo patrzyli tylko na to, że jest piękna i na wspaniałe ciało. Oczekiwała czegoś więcej, by spojrzeli na jej wnętrze, że najpiękniejsza jest od środka. Spojrzała uważnie na Stacy i zamyśliła na moment. Przez chwilkę milczała, by po chwili w końcu coś powiedzieć.
- Przydałoby mi się towarzystwo, wiesz? Mogłabyś tutaj zamieszkać. Pomagałabyś w porządkach i innych pracach porządkowych. Pracujesz gdzieś? Muszę wiedzieć, czy zarabiasz. Jeśli nie masz żadnych pieniędzy, nie przejmuj się tym. Nie musisz się do niczego dokładać, wystarczy, że będzie mi pomagać.
Zapytała ją o pracę, bo chciała się dowiedzieć czy Stacy posiada jakieś pieniądze. Była dla niej bardzo miła i ciepła. Na dodatek oferowała jej mieszkanie oraz jedzenie całkiem za darmo. Esme nie była materialistką. Miała dobre serce, oczekiwała tylko pomocy. Mogłaby jej pomóc nawet znaleźć pracę.
Powrót do góry Go down
Gwen Stacy

Gwen Stacy


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 03/04/2016

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Pon Paź 08, 2018 6:21 am

- Spoko. Mnie tam to nie przeszkadza. To twoje mieszkanie i twoje zasady. - Odpowiedziała Gwen, gdy w ramach przyzwoitości, jej gospodynie postanowiła się przyodziać. Wyglądało to tak jakby Esmeralda czytała jej w myślach, a ponieważ dziewczyna spodziewała się po niej podobnych umiejętności, przyjęła ów fakt z nieukrywanym zadowoleniem. Jednocześnie Stacy cały czas nie miała wyrobionego zdania co powinna myśleć o pannie Torrez. Latynoska sprawiała wrażenie naiwnej i beztroskiej. Bez wahania zaprosiła do siebie obcą osobę, pozostawiła ją samą, a przy tym chętnie podzieliła się z nią swoimi sekretami.  Z drugiej strony podobne zachowanie mogło wynikać z wyjątkowej wrażliwości, wspartej umiejętnością odgadywania potrzeb swojego rozmówcy. Albo po prostu z poczucia samotności i potrzeby nawiązania jakichkolwiek kontaktów. Akurat pod tym względem obie znajdowały się w identycznej sytuacji. Gwen było obca nie tylko w mieście czy kraju. Dla niej cała rzeczywistość była czymś nowym.  Być może dlatego od razu poczuła z latynoską jakaś wieź, traktując kobietę niczym starszą siostrę.
Jakby na potwierdzenie jej przemyśleń, Esmeralda wróciła z zaskakującą informacją że chętnie widziałaby dziewczynę u siebie na dłużej.
- Naprawdę mogłabym zostać? To cudownie, dziękuje ci bardzo. Bo widzisz też jestem tu nowa, a ponieważ wciąż się uczę, nie posiadam stałego źródła dochodów. Czasem gdzieś tam coś dorobię, ale ciężko nazwać to stałą pracą. Zresztą i tak większość pochłaniają studia, wiec takie lokum jest dla mnie niczym dar z nieba. Mogę cię przytulić? Oczywiście mam już na oku konkretną posadę, która pewnie pozwoli mi dokładać się do utrzymania. - Gewn wyciągnęła ramiona gotowa wyściskać niespodziewanego darczyńcę. Chciała też zapewnić przyszłą współlokatorkę, że nie będzie dla niej ciężarem. Rzeczywiście posiadała plany na wypadek gdyby przyszło jej zostać w tym świecie na dłużej. Bardzo sprecyzowane plany, chociaż póki co nie wiedziała jak się za nie zabrać. Chciała dołączyć do młodych Avengersów. Podobno gdzieś tutaj powstawała taka grupa. Może jeśli wykaże się w obecnej batalii nad miastem to ktoś ważny ją zauważy? Póki co z relacji telewizyjnych wynikało że zadyma wcale nie zmierzała ku końcowi, wiec spokojnie powinna zdążyć z swoim wielkim wejściem.
Tymczasem pociągnięta za język. Stacy postanowiła kontynuować podjęty zawczasu wątek swojego chłopaka.
- Oczywiście że jest wyjątkowy. Wyjątkowo, wyjątkowy. Problem w tym że prawdopodobnie nawet nie zdaje sobie sprawy z mojego istnienia. Więc wygląda na to że póki co, jak idzie o sprawy sercowe, jesteśmy na tym samym etapie. Choć pewnie w twoim przypadku nie potrwa to długo. Męska cześć populacji Nowego Jorku jest zbyt czujna aby przegapić taką okazję. A jak już jesteśmy przy tym mieście, ciekawi mnie dlaczego wybrałaś akurat to miejsce na przeprowadzkę? Nie, czekaj, nic nie mów, sama zgadnę. Pewnie chodzi ci o Avengersów. Chciałaś zobaczyć ich z bliska? Zastanawiam się który z nich tak bardzo namieszał ci w głowie? Hmm obstawiałabym na kapitana, chociaż ja osobiście wolę mózgowców … - zażartowała Gwen – a tak poważnie, powiedz mi gdzie będą odbywały się nasze lekcje? Bo chyba nie prowadzisz kursów w domu? Sąsiedzi pewnie nie dali by ci żyć przez głośną muzykę. Poza tym chyba nie jest łatwo kręcić piruety pomiędzy meblami?
Wynajęcie sali na pewno nie było rzeczą łatwą i tanią. Zwłaszcza takiej z odpowiednim nagłośnieniem. Najwyraźniej dla Esmeraldy pokonywanie przeszkód nie stanowiło większych problemów. Jako obcokrajowiec musiała pewnie załatwić formalności z wizą i prawem do stałego pobytu, ale skoro już kupiła mieszkanie, to oznaczało iż od razu założyła że taki drobiazg nie może stanowić wyzwania.
- Co to za nazwisko, Torrez? Meksykańskie?
Powrót do góry Go down
Esmeralda

Esmeralda


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 30/09/2018

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Pon Paź 08, 2018 8:27 am

Zasady panowały wszędzie, czy to w domu, czy poza nim. Kobieta nie była przesadnie uczulona na jakieś reguły, ale lubiła panujący porządek. Stacy zapewne wolała również, gdy ktoś przestrzegał jej zasad, bo każdy posiadał własne. Wystarczyło, tylko by dwie kobiety potrafiły się porozumieć i dobrze dzielić obowiązkami. Sprzątanie podczas nieobecności jednej z nich i na odwrót. Mogły wspólnie gospodarować w jednym mieszkaniu, chociaż każda musiała podzielić własną prywatność. Gdy patrzyła na młodą dziewczynę, odczuła, że świetnie rozumie, o co chodziło Latynosce. Dodatkowo jej zdanie tylko utwierdziło ją w swym przekonaniu.
- Wystarczy, jeśli będziemy umiały wspólnie się dogadywać i pomagać sobie nawzajem, a wtedy wszystko będzie dobrze. Jestem pewna, że tak będzie.
Uśmiechnęła się do niej nastawiona całkiem pozytywnie. Może to było też to, że Esme przyjechała tutaj zamieszkać, zupełnie nikogo nie znając. Z sąsiadami nie miała okazji zbytnio rozmawiać, jedynie mówili jej krótkie dzień dobry i szli dalej. Ludzie tutaj wiecznie gdzieś gnali, nawet chwili, by stanąć i porozmawiać. Tam skąd ona pochodzi, wychodziło się na ulicę i rozmawiało, a wieczorami urządzano przyjęcia. Pod względem samotności obie mogły świetnie się zrozumieć. Obie były samotne i nie miały kogoś bliższego, z kim mogły porozmawiać. Wyjeżdżając tutaj, Esmeralda musiała zostawić całą swoją rodzinę. Była kompletnie odcięta od nich i bardzo za nimi tęskniła. Chęć posiadania współlokatorki byłaby naprawdę wspaniała, ponieważ miałaby kogoś do rozmów i wspólnego spędzania czasu. A jeśli chodziło o bezpieczeństwo, to od razu widziała po dziewczynie, że nie uznała jej za złodziejkę czy kogoś innego. Gdyby Gwen była mężczyzną panna Torrez nie wpuściłaby. Co do płci przeciwnej starała się zachowywać dystans.
- Oczywiście, że tak, jeśli nie jest to dla ciebie żaden problem. I spokojnie nauka jest ważna, a praca może zaczekać. Nie musisz się do niczego dokładać, jedzeniem również się zajmę. Dołożysz się dopiero, wtedy gdy znajdziesz pracę i zarobisz trochę pieniędzy.
Chciała ją zapewnić, że nie musi się o nic martwić. Jedzenie to nie żaden problem. Można kupić dużo za dobre ceny poza tym, miałaby dla kogo gotować. Jeśli chodziło rachunki, też nie było z tym problemu. Kobieta często załatwiała sprawy biznesowe przez telefon lub laptopa, a pieniądze wpływały na jej konto. Robiła różne interesy z firmami.
- Jakbym słyszała swoją młodszą siostrę! Jasne, że tak. Duży uścisk w ramach zawartej przez nas umowy.
Kobieta zaczęła się śmiać i przysunęła się bliżej dziewczyny, by po chwili wpaść w jej ramiona. Objęła ją delikatnie jednak bardzo czule i rodzinnie. Tęskniła za takimi zbliżeniami. W rodzinie często okazywali sobie wiele uczuć, zwłaszcza jej młodsza siostra. Była blisko ze starszą i zawsze była wtulona w jej ramiona. To było takie miłe uczucie, mogąc znów kogoś przytulić. Po chwili oderwała się od Stacy.
- Żartujesz? Mężczyźni naprawdę bywają strasznie denerwujący i nie potrafią doceniać tego, co mają. Czasami wydaję mi się, że ciągle mają zamknięte oczy. Jesteś taka ładna, masz piękne włosy, ładne oczy i pięknie podkreślone kości policzkowe. Spróbuj z nim porozmawiać.
Widać było, że kobieta jest skora do rozmowy na każdy temat i nawet powiedziała własna opinie. Dobrze wiedziała, o co chodzi Gwen, bo poznała wielu mężczyzn, ale większość z nich miała bardzo płytkie myślenie. Dlatego była sama. Po chwili spojrzała na nią rozbawiona.
- Oh nie, nie... Nie mam nawet czasu chodzić na randki. Poza tym jestem zwyczajna, wygląd to tylko dodatek. Liczy się serce i to jacy jesteśmy.
Jeśli miała szukać faceta, musiała naprawdę liczyć się z jej wnętrzem, a nie z tym że jest ładna. Nie lubiła, gdy ktoś patrzył na kogoś z powodu wyglądu. Owszem wygląd jest równie ważny, ale nie najważniejszy. Założyła nogę na nogę i poprawiła kilka niesfornych kosmyków włosów.
- Tak słyszałam o Avengers. To cudownie, że pomagają zwalczać zło, ale nie jestem zainteresowana nimi zbytnio. I nie moja droga, żaden mi nie namieszał w głowie. Wiem, jestem strasznie wybredna... Przyjechałam tutaj, bo pragnęłam zwiedzić kawałek świata. Nowy Jork wydał mi się piękny i pełen możliwości.
Nie podkochiwała się w żadnym z nich. Widziała ich nie raz w telewizji w akcji, ale nie była zainteresowana. Podziwiała ich za to, że narażają własne życie, by ratować innych.
- Przeważnie lubię tańczyć na świeżym powietrzu i zajęcia w parku są cudowne. Parki są tutaj ogromne. Z powodu tego, że podobno ostatnio zrobiło się niebezpiecznie, to prowadzę w domu. Rozsuwam meble i robię miejsce.
Sąsiedzi odradzali jej beztroskie wychodzenie z domu, a w wiadomościach przestrzegano obywateli. W mediach człowiek może dowiedzieć się wszystkiego. Słyszała wzmiankę o robotach, ale jak dotąd nic jej nie groziło. Na razie czuła się bezpieczna. Podeszła do stolika biorąc talerze z ciastem i jeden wręczyła dziewczynie z łyżeczką. Usiadła znowu obok ze swoją porcją.
- Mój Ojciec pochodzi z Meksyku.
Wyjaśniła jej więc dlaczego ma takie nazwisko. Było takie typowo Meksykańskie. Łyżeczką przecięła mały kawałek ciasta i wzięła jeden kęs do ust. Było pyszne, chociaż nie wiedziała, czy Stacy będzie smakować.
Powrót do góry Go down
Gwen Stacy

Gwen Stacy


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 03/04/2016

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Pon Paź 08, 2018 10:19 am

Nawet nie mając lustra Stacy była przekonana że jej policzki płoną z wstydu. Czuła się głupio. I dziwnie. Nie przywykła by ktoś prawił jej komplementy. Podobnie zresztą rzecz miała się jeśli chodzi o uściski i inne intymne gesty. Zwłaszcza, że na tyle na ile zdążyła się zorientować, jeśli Esmeralda wyraża swoją opinie w jakimś temacie, to zwykle robiła to szczerze. Kobieta nie chwaliła jej po to aby sprawić Gwen przyjemność, tylko dlatego iż rzeczywiście musiała tak uważać. W ogóle ta cała bezpośredniość panny Torrez, sprawiała że przy niej dziewczyna czuła się niczym zwykła oszustka. Esme była szczera, uczuciowa i otwarta, a ona z kolei miała całą listę tajemnic. Począwszy od tożsamości spder-girl, przez alternatywną rzeczywistość jako miejsce swojego pochodzenia, a skończywszy na rzeczywistym planie tego po co tu przyszła. Nawet jeśli wcześniej sama uważała się za wylewna i uczciwą, w konfrontacji z Esmeraldą, Gwen nie mogła pozbyć się wrażenia własnej podłości. Próbowała znaleźć dla siebie jakieś wytłumaczenie. Coś czym szybko dałoby się zagłuszyć sumienie. W końcu jej wyznania mogły być dość szokujące, by dzielić się z nimi po kwadransie znajomości. Dziewczyna uznała że powie przyjaciółce o wszystkim, ale jeszcze nie teraz. Stopniowo. Po trochu.
- Yyy.. dzięki. – Odpowiedziała krótko. Wyobrażenia Esmeraldy na temat mężczyzn był straszliwie wyidealizowane. Znalezienie odpowiedniego kandydata nie będzie łatwe, żaby nie powiedzieć niemożliwe. Biedna latynoska najprawdopodobniej zostanie zmuszona do zrewidowania swoich poglądów, albo zmiany orientacji. Na szczęście od czego ma się przyjaciółki.
- Nie chciałabym czuć się darmozjadem. Powiedz tylko co mam robić w ramach swoich obowiązków, a na pewno to ogarnę. – Zadeklarowała się Gwen.
Dziewczyna bardzo potrzebowała jakiegoś lokum, chociaż teraz gdy już je miała, nagle zaczęła dostrzegać w takim rozwiązaniu masę kłopotów. I nie chodzi tu wcale o konieczność zachowania tajemnicy. W końcu postanowiła, że żadnych sekretów przed Esmeralda mieć nie będzie. Samo mieszkanie było dość osobliwe. Urządzone w taki sposób, że nie dało się w nim izolować, czy wygrodzić dla siebie przestrzeni osobistej. Co więcej wyglądało na to  że latynoska wykorzystuje je również jako miejsce swojej pracy, a praca na komputerze raczej średnio współgrała na przykład z zapędami Stacy do gry na gitarze. „No co ty przecież nie jesteś cnotka, świat się nie zawali jeśli ona parę razy przyłapie cię nagą lub na grzebaniu w nie swoich rzeczach” w myślach napomina się Gwen. Ostatecznie na wypadek gdyby jednak czasem zostawała wypraszana, czy to z względu na pracę czy romanse współlokatorki, spider - gril maiła dla siebie cały dach.
- Szkoda. Myślałam że już działasz konkretnie w tym temacie i jesteś w stanie załatwić mi u nich jakiś staż. – Zażartowała Stacy gdy Esmeralda wypowiedziała się na temat Avengers. – Ciasto jest świetne, a propozycja spaceru do parku również brzmi ekscytująco, jednak jeśli pozwolisz to najpierw chciałabym wyciągnąć cię w inne miejsce. Strasznie głupio się czuje, przez to że nie do końca mogę być z tobą szczera. Znaczy się chciałabym, ale nie jest to coś co potrafię wytłumaczyć siedząc na kanapie. Na zewnątrz będzie dużo łatwiej. I spoko. Nic nam nie grozi. To duże miasto. Cały czas dzieją się tam rożne dziwne rzeczy, jednak biorąc pod uwagę skalę, szansę na to że przytrafią się one akurat tobie, są relatywnie niewielkie. A nawet jeśli to jestem po kursie samoobrony. Posiadasz jakiś środek transportu? Dokładnie nie wiem gdzie to jest, ale pewnie znajdziemy.
Gwen postanowiła zabrać z sobą Esmeraldę na cmentarz. Odnajdzie tam nagrobek samej siebie, dzięki czemu może uda jej się przekonać przyjaciółkę, że nie jest wariatką. A jeśli będzie potrzebowała dodatkowych argumentów, to w dalszej kolejności wspólnie odwiedzą sanktuarium Doktora Strange, z prośbą w wykład w temacie innych światów. O ile rzecz jasna umysł i światopogląd latynoski będzie chciał się z tym zmierzyć.
Powrót do góry Go down
Esmeralda

Esmeralda


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 30/09/2018

Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1Pon Paź 08, 2018 12:11 pm

Szczerość to podstawa. Odkąd pamięta, zawsze była wylewną osobą. Lubiła rozmawiać na wszelkie tematy w towarzystwie, nawet na te najbardziej, o których głośno się nie mówi. Nie bała się nigdy wyrażać swojego zdania, bo uważała, że należy walczyć o swoje własne przekonania. Nie miała powodu, by nikogo okłamywać, poza tym nie umiała kłamać. Zawsze starała się przekazywać swoją szczerość w jak najbardziej delikatny sposób. Chyba że musiała do kogoś dotrzeć bardziej intensywnie, to wtedy w dość ostry sposób przedstawiała własna opinie. Szczerość aż do bólu. Nie miała pojęcia nawet, że jej nowa znajoma ma przed nią tajemnice. Każdy ma prawo do własnych sekretów, tak przynajmniej uważała. Dopóki tajemnice oraz sekrety nie dotykały drugiej osoby i nie krzywdziły jej, nie widziała nic w tym złego. Możliwe tylko, że może poczuć się nieco dotknięta tym, gdy Stacy wyjaśni swój prawdziwy powód. Zawsze jest powód takiego postępowania.
- Oczywiście nie bierz mnie za zbyt wybredną. Po prostu mężczyzna, który pokocha moje wnętrze, zdobędzie też moje serce. Albo zmienię orientację.
Chwila powagi, by po chwili w pomieszczeniu rozległ się melodyjny śmiech latynoski. Owszem mogła być strasznie wybredna, ale w rzeczywistości chciała uniknąć rozczarowania. Nie chciała zostać oszukana i zraniona, dlatego była taka ostrożna wobec mężczyzn. Chociaż domyślała się, że Stacy mogła uznać ją za kobietę z dużymi wymaganiami. Kierować się sercem, ale rozum ma również dużo do powiedzenia.
Kolejny kęs ciasta znalazł się w ustach Esmeraldy. Naprawdę ciasto było dobre i cudowny zapach unosił się w całym mieszkaniu. Podciągnęła nogi wyżej by usiąść na kanapie z podkulonymi już nogami. Spojrzała na Stacy, która dosłownie deklarowała się, że będzie grzeczne przestrzegać wszelkich zasad. Widać było, że to uczciwa i dobra dziewczyna, nawet jeśli nie mówiła samej Esme całej prawdy.
Mieszkanie było urządzone w taki sposób, by dostęp do kuchni lub innego miejsca nie stanowił problemu. To było znacznie wygodniejsze. Oczywiście łazienka miała własne oddzielne pomieszczenie, więc nie było problemu z odrobiną prywatności. Na początku zapewne będą musiały nauczyć się własnej przestrzeni osobistej, ale wiedziała, że dogadają się.
- Jesteś bardzo miłą dziewczyną. Jestem pewna, że nie będzie żadnych problemów. I nie będziesz żadnym darmozjadem, moja droga nawet bym nie mogła tak o tobie pomyśleć. Byłabym bez serca, gdybym nazwała cię w taki sposób.
Spojrzała na nią łagodnym wzrokiem. Nie uważała brak wkładu pieniężnego ze strony dziewczyny za problem, czy obciążenie. Esmeralda nie była taka.
- Staż u avengers?
To zdanie sprawiło, że kobieta natychmiast zaciekawiła się i w jej oczach pojawił się błysk ciekawości. Nie pytałaby wtedy o tych superbohaterów i nie mówiła o stażu, gdyby sama nie była taka jak oni. Chyba że chodziło jej o staż jako ich sekretarka. Dodatkowo zaciekawiło ją to, że dziewczyna wspomniała o tym, że chciałaby być szczera, ale do końca nie może. Teraz była całkiem pewna, że owa dziewczyna coś przed nią ukrywa. Chciała też zabrać ją w jakieś miejsce. Sytuacja naprawdę zrobiła się bardzo ciekawa.
- W porządku... Pojedziemy w miejsce, w które chcesz mnie zabrać. Zaufam ci i wysłucham cię. W końcu będziesz moją współlokatorką, więc powinnam cię poznać znacznie lepiej prawda?
Jeśli Stecy udowodni swoja wersje to Esme uwierzy w jej opowieść. Gdyby powiedziała jej o tym tu i teraz mogłaby nie być przekonana, że dziewczyna mówi prawdę. Postanowiła jej zaufać i dać szanse, by ta mogła jej wszystko wytłumaczyć. Słyszała i widziała superbohaterów w telewizji, ale żadnego nie widziała nigdy na oczy. Nie miała pojęcia też, że istnieją jakieś inne światy, kosmici czy inne istoty. Nigdy nie spotkała ich. Taka przygoda była zapewne bardzo ciekawym doświadczeniem.
- Na parkingu stoi mój samochód więc możemy nim pojechać.
Wstała z kanapy i podeszła do szafy wyjmując z niej buty. Założyła też na siebie grubszy sweter i wzięła torebkę. Esme była gotowa na poznanie całej prawdy. Jeśli Stacy uda się uwiarygodnić swa opowieść, jaką zamierzała jej przedstawić, to była chętna na wysłuchanie.
- Dobra, możemy się zbierać.
Jeśli Stacy wyszykuje się do wyjścia, obie kobiety wyjdą z mieszkania. Zostanie ono zamknięte na klucz i windą zjadą na dół. Zjechały aż na sam parking, gdzie znajdował się samochód. Wyjęła kluczyki z torby i nacisnęła, aby otworzyć zamki w samochodzie. Podeszła zasiadając za kierownicą, a obok niej zapewne zasiadła Stacy.
- W porządku... Więc mów gdzie mam jechać.
Odpaliła silnik i wyjechała z parkingu, wyjeżdżając na drogę.

z/t tutaj - https://theavengers.forumpolish.com/t2477-cmenatarz
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Kawalerka Esme Empty
PisanieTemat: Re: Kawalerka Esme   Kawalerka Esme Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Kawalerka Esme
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: Mieszkania-
Skocz do: