Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Luwr

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pon Kwi 08, 2019 8:55 am

First topic message reminder :

Luwr - Page 5 Luwr-99bf63fbae0d7791835519559f3d1ac2

Jedno z największych muzeów na świecie, mieszaczce się w dawnym pałacu królewskim wzniesionym przez ktróla Filipa II Augusta. Stanowi jedno z ważniejszych punktów orientacyjnych stolicy Francji. Luwr położony jest między ulicą de Rivoli i prawym brzegiem Sekwany oraz ogrodami Tuileries i rue du Louvre w obrębie 1. dzielnicy. W kompleksie budynków o całkowitej powierzchni wynoszącej 60 600 metrów kwadratowych znajdują się zbiory liczące około 300 000 dzieł sztuki od czasów najdawniejszych po połowę wieku XIX, dzieła światowego dziedzictwa o największej sławie takie jak np. stela z kodeksem Hammurabiego, Nike z Samotraki, Wenus z Milo, Mona Lisa Leonarda da Vinci.
Obecnie Luwr podzielony jest na trzy sekcje odpowiadające trójdzielnemu układowi przestrzennemu budowli. Punktem wyjścia jest Hall Napoleona położony poniżej szklanej piramidy. Mieszczą się tam informacja, kasy biletowe, kawiarnie, butiki z pamiątkami oraz wejścia do trzech pawilonów którymi są:
   • Sully, która obejmuje najstarsze zachowane zabudowania pałacu skupione wokół Cour Caree – dziedzińca wewnętrznego.
   • Denon, południowe skrzydło pałacu położone przy brzegu Sekwany.
   • Richelieu, północne skrzydło pałacu położone przy ulicy Rivoli.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Czw Lip 02, 2020 11:24 am

Nazbyt zajęta piętrzącymi się przed nią problemami, Felicja zdecydowanie nie miała ochoty toczyć z Taskmasterem dyskusji na temat tego czyj sposób działania jest lepszy. Nie zamierzała też wyjaśniać że częsta zmiana środka lokomocji to klasyka w przypadku ucieczki. Przerabiała już ten temat z spider –manem, dochodząc do wniosku że bez względu na przytaczane argumenty, finalnie i tak  każdy trzyma się tego co umie najlepiej. Na przykład jej najemnik preferował rozwiązania siłowe. Jak do tej pory cały jego wachlarz stosowanych środków sprowadzał się głównie do użycia przemocy. Zero taktu, stylu i wdzięku, za to dużo hałasu, krwi i fruwającego w powietrzu mięsa. Cóż, najwidoczniej trupia głowa właśnie takie miał predyspozycję i upodobania. Złodziejka jakoś nie potrafiła wyobrazić sobie Taskmastera który mając pod ręką bazukę, sięga po kocie ruchy, spryt i podstęp. Wcale jej to zresztą nie przeszkadzało. Najważniejsze że prowadziło do celu.
Calu który z każdą minutą się oddalał, dlatego też Black Cat natychmiast rozkręciła motocykl na maksymalne obroty, zostawiając za sobą chmurę dymu i zapach gumy spalonej na asfalcie. Dyskretnie spoglądając na zegarek zorientowała się że z danych jej dziesięciu minut straciła już dwie, a kilka kolejnych musiała poświęcić na odnalezienie drogi prowadzącej na klubowe lotnisko. Na szczęście już na miejscu, stojąca na płycie startowej niewielka Cessna 152 z uruchomionym silnikiem, dawała Back Cat czytelny sygnał co do tego gdzie powinna była szukać Pierre’a, choć z drugiej strony jak chodzi o wspomniany wcześniej samolot Felicja spodziewała się czegoś większego, szybszego i wygodniejszego. Jedyna zaletą takiej awionetki był fakt że mogła latać na tyle nisko by nie budzić niczyich podejrzeń. Za to upchnięcie do niej Taskmastera mogło okazać się nie lada wyzwaniem.
Obawiając się że przemytnik w każdej chwili może wystartować, Black Cat gwałtownie skręciła kierownicą w lewo, jednocześnie przechylając cały motor na prawą stronę, tym samym sprawiając że jego tylne koło wpadło w poślizg, a zabytkowy wehikuł wysuwając się spod jej nóg, potoczył się dalej sam, w efekcie hamując pod kołami samolotu. Kotka z zadowoleniem odnotowała fakt iż wciąż była kilka sekund przed czasem. Niestety Pierre nie wydawał się być tym stanem usatysfakcjonowany, zwłaszcza na widok towarzyszącego jej Taskmastera.
- Kto to ma być!? Nie umawialiśmy się w ten sposób! Nie zabieram na pokład nikogo dodatkowego! – Buczał przemytnik, poirytowany faktem iż w jego planie pojawił się element którego nie przewidział.  
Black Cat zrobiła napuszona minę. Starała się traktować przemytnika życzliwie, jednak ten z każdą chwila coraz bardziej irytował ją swoimi wygórowanymi oczekiwaniami. Najpierw ograniczał jej czas a teraz chciał decydować kto i kiedy leci. A przecież to ona właśnie zostawiła większość swoich bagaży w hotelu, zdecydowanie ułatwiając pilotowi czekające go zadanie.  
- Pierre, skarbie, to nie jest miejsce na kłótnię. – Pojednawczo zauważyła Felicja.
- Co mnie to obchodzi! Zresztą to jest samolot dwuosobowy więc jedno z nas i tak tu zostaje! – tryumfował Pierre.
- Ty to powiedziałeś. – Ironicznie uśmiechnęła się Felicja. Może i nie umiała prowadzić wielkiej ciężarówki ale za to licencję pilota na takie małe awionetki wyrobiła już dawno.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pią Lip 03, 2020 8:59 pm

Naburmuszony Masters siedział z tyłu jednośladu, planując dalsze ruchy. Wcale nie miał ochoty opuszczać Paryża, zwłaszcza że nieubłaganie zbliżała się godzina spotkania z Panem Ćmą. Zastanawiał się, jak najlepiej dopilnować, żeby Kotka nie została zdradzona przez swojego pilota, a jednocześnie zdążyć na kabaret. Gdy wjechali na płytę, miał już obmyślony całkiem solidny plan, opierający się na tym, na czym znał się najlepiej - na groźbie przemocy. Niewielki samolot miał już uruchomione silniki i był gotowy do odlotu. Gdy Taskmaster głowił się, jak złodziejka zechce go zatrzymać, ona postanowiła użyć motocykla, jako blokady. Oczywiście nie uznała za stosowne poinformować o tym najemnika, który zdążył bezpiecznie opuścić jednoślad tylko dzięki sygnałom, jakie dały mu ruchy Felicji. Umiejętność odczytywania zamiarów z napięcia mięśni i ruchów ciała była nieoceniona w jego zawodzie.
Mężczyzna przetoczył się i wykorzystał pęd, by od razu powstać na nogi, stając kilka kroków za Black Cat. Miał ogromną ochotę coś powiedzieć, ale ugryzł się w język. Pilot natomiast jasno i wyraźnie dawał wyraz swojego niezadowolenia z takiego wejścia swojej klientki. Na początku Tony przyjrzał się uważnie Pierre'owi, zauważając krótkolufowy rewolwer w kaburze pod pachą i zdecydował, że da dziewczynie szansę na użycie swoich wdzięków, by załagodzić sytuację. Wszak preferowała ona subtelniejsze rozwiązania Gdy to wydawało się nie skutkować, ruszył do działania. Nie zamierzał tracić czasu na czczą gadaninę, gdy ogromna cześć paryskiego półświatka ich szukała. Taskmaster wystąpił do przodu i momentalnie znalazł się, przy krzyczącym facecie. Złapał go jedną ręką za kołnierz lotniczej kurtki, unosząc go lekko na czubki palców, a drugą wyciągnął broń z kabury.
- Nie będziesz tego potrzebował - powiedział stanowczo, chowając rewolwer za pas. Następnie Masters pobieżnie obszukał trzymanego, lokalizując portfel, a w nim dokumenty. Nie zważając na protesty cisnął nim o ziemię i wyciągnął z portfela dowód osobisty mężczyzny. Rzucił leżącemu portfel i powiedział, patrząc mu prosto w oczy - teraz wiem kim jesteś! Masz ją zabrać i nie chcę słyszeć ani słowa sprzeciwu! Jeśli myślisz, że możesz coś zyskać sprzedając ją komuś, to pomyśl jeszcze raz! Jak nie dostanę od niej wiadomości, że bezpiecznie opuściła Francję, to znajdę cię i zabiję, rozumiesz? Powiedz, że rozumiesz!
- Tak, rozumiem - przytaknął leżący Pierre, który zupełnie zmienił dominującą w nim emocję z gniewu na strach.
- Doskonale - najemnik odwrócił się do kotki i otworzył swoją komórkę, pokazując jej numer. - Wyślesz mi wiadomość, że jesteś bezpieczna, żebym wiedział, że nie muszę mu łamać karku, dobrze?
Tony czuł się, jakby stał na skraju przepaści. Z jednej strony był tak blisko udanego zakończenia swojego zlecenia, a z drugiej strony obawiał się, że pech, jaki się go od wczoraj trzymał, znów da o sobie znać. Zawsze coś się psuje w ostatniej chwili. Skanował wzrokiem teren, ale żadne zbiry nie pojawiały się, żeby zasypać ich gradem kul, co poczytywał sobie za podejrzane. Chciał się jak najprędzej pozbyć Felicji i udać do Pana Ćmy, by przeprowadzić z nim poważną rozmowę na temat profesjonalnego przeprowadzania interesów. Im dłużej zostawała na płycie lotniska, tym większe były szanse, że coś się popsuję. Mężczyzna postanowił krótko się pożegnać, by nie przeciągać sytuacji.
- Mnie czeka spotkanie z Panem Muchą - uśmiechnął się pod maską, używając jej określenia na mafioza. - Ty lepiej już leć, zanim znowu się wydarzy coś niefartownego - podrapał pod brodą Richelieu na pożegnanie i podszedł do motocykla, odsuwając go z pasa startowego. Teraz Cessna mogła bez przeszkód ruszyć. - Pamiętaj o wiadomości, bo naprawdę go zabiję - krzyknął jeszcze i stanął z boku, omiatając spojrzeniem okolicę w poszukiwaniu zagrożeń.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pon Lip 13, 2020 11:00 am

Wpisując się w wcześniejsze podejrzenia kotki, Taskmaster sięgnął po swoją ulubioną broń, to znaczy zastraszenie i brutalną siłę, zupełnie nie zastanawiając się nad tym że to Felicja będzie musiała spędzić kilka najbliższych godzin w towarzystwie przemytnika. Tego o którym mogła powiedzieć, że jeszcze chwilę wcześniej miała z nim dobre relacje. A przynajmniej neutralne. Teraz zaś będzie musiała czuwać całą drogę, w obawie iż mężczyzna nie udusi jej w śnie. Choć pewnie dużo bardziej prawdopodobne było to, że najpierw podda ją torturom, próbując wydobyć z Black Cat numer telefonu do Taskmastera, by samemu wysłać sms gwarantujący mu bezpieczeństwo. Choć w chwili obecnej mężczyzna wyglądał na zbyt zastraszonego, do tego stopnia by chociaż spróbować przeciwstawić się poleceniom najemnika, jednak gdy znajdą się wysoko w powietrzu, a przy tym daleko poza wzrokiem Taskmastera, nastawienie przemytnika może się szybko zmienić. Black Cat nie miała wątpliwości iż Perre wcześniej czy później dojdzie do wniosku że tym czym się zajmuje jest właśnie unikanie ludzi którzy chcą go dopaść. Jedno dodatkowe imię na liście osób niepożądanych, szybko powinno przestać robić na nim skuteczne wrażenie. Tym bardziej iż wciąż miał tą przewagę ze jako jedyny z całej trójki wiedział dokąd lecą.
Snując powyższe rozważania, Felicja uśmiechnęła się na myśl iż będzie musiała oddzwonić, a tym samym podtrzymując znajomość z Taskmaserem. Przynajmniej sposób w jaki najemnik zapewnił im utrzymywanie wzajemnych kontaktów, można by wręcz podciągnąć pod zmyślną intrygę, co w oczywisty sposób budziło uznanie panny Hardy.  O ile rzecz jasna w swoim rozkojarzeniu ona sama będzie w stanie zapamiętać te kilka na szybko podrzuconych cyfr. Choć to akurat będzie jej problem na później. Jej i Pierre’a. W tym przypadku przemytnik sam był sobie winien iż tak kiepsko rozpoczął znajomość z trupią głową.  
- Wsiadaj do samolotu. Startujemy natychmiast! - Ponaglał przemytnik, poza policją mając obecnie dodatkowy powód by jak najszybciej wynieść się z płyty lotniska.
Choć Pierre przeskakiwał z nogi na nogę, chcąc jak najszybciej znaleźć się w powietrzu, Felicja zdecydowała ze nigdzie nie leci dopóki najpierw nie pożegna się z swoim wspólnikiem, a przy okazji próbując dać mu całusa na do widzenia zajrzy mu pod maskę.
- Do zobaczenia buziaczku. Współpraca z tobą to prawdziwa przyjemność. - Zażartowała Black Cat próbując objąć ramionami szyję najemnika, a następnie zbliżyć swoje usta do jego twarzy.
- Szybciej do licha! - Irytował się pilot.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Sob Lip 18, 2020 11:33 pm

Słońce powoli zniżało się ku linii horyzontu oblewając panoramę Paryża pomarańczowym blaskiem. Skąpane w promieniach zachodzącego słońca miasto jawiło się spokojnie, jakby jeszcze przed pół godziną nie było świadkiem szaleńczego pościgu. Nawet syreny służb ratowniczych nie zakłócały tego spokoju, wpisując się raczej w dźwięki tła, podobnie, jak buczenie klaksonów. Czy korki potworzyły się z powodu zablokowania dużej miejskiej arterii, czy może dlatego, że mieszkańcy wracają z pracy do domów. Tak samo, jak do domu wróci wkrótce Black Cat. A przynajmniej taką nadzieję miał Tony. Chciał mieć już ją z głowy i udać się na spotkanie z Panem Ćmą, które zbliżało się wraz z wieczorem.
Po oczyszczeniu pasa, Taskmaster z zadowoleniem zauważył, że pilot też pospieszał. Zapewne obawiając się wizyty służb mundurowych, jak najszybciej chciał startować. Jego ponaglanie dziewczyny, spotkało się z wewnętrzną zgodą najemnika i zewnętrznym sprzeciwem Felicji. W opinii Mastersa, dobrze, że przynajmniej jedna z osób mających lecieć samolotem, okazywała minimum wymaganego profesjonalizmu. W przeciwieństwie do pasażerki, która ku irytacji Mastersa najwidoczniej chciała się z nim jeszcze pożegnać. Czasem żałował, że jego masce brakuje zdolności do wyrażania emocji, bo swoją frustrację i zniecierpliwienie na widok zbliżającej się Kotki mógł okazać jedynie przewróceniem oczu.
- Możemy się pożegnać przez telefon, jeśli tak bardzo ci zależy! Chyba, że chcesz, żebym cię na pożegnanie podrapał, tak jak Richelieu?
Postanowił się nie opierać, mając nadzieję, że gdy tylko dziewczyna zaspokoi swoje fanaberie, wsiądzie do awionetki. Obawiał się, że sprzeciw z jego strony jedynie opóźni jej odlot. Zwłaszcza, że cały czas, gdzieś z tyłu głowy miał niepokojącą myśl, że coś przeoczył. Coś oczywistego. Tylko, co to mogło być? Rozbroił pilota z broni, był kijem do marchewki Black Cat w jej negocjacjach, dał jej numer telefonu, by była w kontakcie w razie kłopotów. Chyba chodziło o telefon. Mógł co prawda dać jej zapisany numer, ale istniało prawdopodobieństwo, że Pierre go zdobędzie, co się mijało z celem tego zabiegu. Poza tym ufał, że złodziejka zapamięta te kilka cyfr. Nie, było coś jeszcze związanego z telefonem, co mu uciekało.
W międzyczasie, Felicja zbliżyła się do najemnika krokiem lekkim i skocznym, jakby żegnała się z rodziną podczas wyjazdu na wakacje, a nie z przestępczym wspólnikiem podczas ucieczki przed władzami i gangsterami. Na dodatek, najwyraźniej chciała dopełnić obrazu rodzinnego pożegnania pełnym przytulasem. Taskmaster nie reagował, ze stoickim spokojem pozwalając zarzucić sobie ręce na szyję. Gdy dziewczyna zbliżyła usta do jego twarzy, w jego oku coś błysnęło. Złapał ją w pasie i i uniósł, korzystając z faktu, że już się go trzymała. W mgnieniu oka obrócił się z nią o sto osiemdziesiąt stopni i postawił na ziemi. Dokładnie w tym samym momencie coś zrykoszetowało od jego pancerza.
- Padnij - krzyknął dobywając pistoletu jedną ręką, a drugą wyswobadzając się z uścisku Kotki. Obrócił się, ustawiając pomiędzy Felicją i źródłem zagrożenia, gotowy do kontrataku. Kątem oka zauważył, że nieustraszony Pierre nie zdążył nawet wrzasnąć, tylko padł, jak długi z pociskiem usypiającym wystającym z szyi.
Błysk w oku Taskmastera mógł być odbiciem celownika, który go zaalarmował, albo nagłym oświeceniem. Telefon, oczywiście. Całe to fiasko z lordem Drummondem wróciło, żeby go prześladować. Mówił Kotce, że wyśledzili ich przez jej wiadomości, a to znaczy, że musieli poznać jej numer telefonu, a to z kolei znaczy, że mogli go śledzić. Nie był pewny, czy panna Hardy mu nie uwierzyła, czy go zignorowała, ale efekt był taki, że byli w opałach. Wygarnie jej to później, jeśli będzie miał okazję. Na razie musi znaleźć sposób, żeby uciec najemnikom. Musiał przyznać, że są przynajmniej odpowiednio wyposażeni do pochwycenia celu żywcem. Usypiacze to naprawdę dobry pomysł. Będzie musiał w nie zainwestować, jeśli znowu mu przyjdzie kiedyś opiekować się kimś niechętnym do współpracy.
Tymczasem, przyda się plan ewakuacji. Zauważył przynajmniej dwóch strzelców, którzy zakradli się do nich od tyłu. Nie wątpił, że droga, którą tu przybyli też jest obstawiona. Mieli do dyspozycji dwa środki transportu. Motocykl i samolot. Ten pierwszy służył obecnie za prowizoryczna barierę dla złodziejki i jej ochroniarza, ale razie potrzeby mogli na niego wskoczyć i spróbować szczęścia. Natomiast śliniący się na płycie lotniska Pierre szybko nigdzie nie poleci, więc droga powietrzna odpadała.
- Pewnie nie umiesz pilotować awionetek, co?
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Czw Lip 23, 2020 6:05 am

W odróżnieniu od Taskmastera, Black Cat nie miała przeświadczenia o znajdowaniu się w jakimś szczególnym momencie, czy też byciu na ostatniej prostej swojej misji i związanej z nim świadomości, że coś może się nie udać tuż przed samym finałem. Po pierwsze dlatego iż uczucie że za chwile dopadnie ją pech, prześladowało kotkę praktycznie cały czas, a po drugie sama wizyta w Francji i zdobycie demonicznej księgi, były dla złodziejki jedynie etapami w realizacji znacznie większego planu. Nawet samo przywołanie sukkuba nie oznaczało jeszcze osiągnięcia celu. Dla Felicji liczyło się przede wszystkim to by zajść za skórę pajęczemu bohaterowi w obcisłych niebieskich rajtach.
Mimo wszystko miło było móc odznaczyć iż pewna cześć jej dużej misji została właśnie ukończona. O dziwo z sukcesem, choć pierwotnie Black Cat inaczej wyobrażała sobie ów moment w którym powie iż na razie wszystko idzie dobrze. Panna Hardy mogła usprawiedliwić się faktem, że skoro oryginał rękopisu już nie istniał, to nie było takiego złodzieja na świecie który mógłby go ukraść, a w związku z czym zdobycie kopii, zarówno tej cyfrowej jak i tej sporządzonej przez Taskmastera,  naprawdę uchodziło w tym przypadku za szczyt możliwości. Richelieu z kolei stanowił tak zwaną wisienkę na torcie.
Zajrzenie najemnikowi za maskę również mogło stanowić dla niej swojego rodzaju nagrodę, jednak  tu akurat Felicja zawahała się, nie będąc pewną czy chce to robić. Doświadczenie z spider – manem podpowiadały jej że to co tajemnicze jest dużo bardziej pociągające niż to co przejrzane na wylot. Dlatego też złodziejka postanowiła ograniczyć się do delikatnego pocałunku i wyszeptania mężczyźnie do ucha życzeń miłej zabawy na czekających go kabaretach z panem muchą, a jednocześnie przekazać mu prośbę by dowiedział się dla niej, kto i dlaczego w Paryżu za nimi nie przepada.
Niestety Felicji nie było dane zrobić żadnej z tych rzeczy.
Zanim zbliżyła swoje usta do Taskmastera, ktoś nagle zaczął do nich strzelać. Black Cat nie miała pojęcia, jak to się dzieje że pomimo iż w zasadzie nic nie robiła, tak szybko przybywało jej wrogów? Próbowała sobie przypomnieć komu ostatnio nadepnęła na odcisk? Może okradła nie tego co powinna albo przespała się  niewłaściwą osobą? Póki co nic takiego nie przychodziło jej do głowy więc zakładała że jest tylko przypadkową ofiarą nagonki na Taskmastera. I choć wyjątkowo musiała przyznać, że obecni antagoniści zdawali się działać wyjątkowo subtelnie, szczególnie biorąc pod uwagę iż ostatnim razem musieli mierzyć się z bazuką, to w dalszym ciągu fakt że ktoś do niej strzela z ukrycia, strasznie ją krępował. A naprawdę niewiele rzeczy wzbudzało w niej podobne odczucie.
Niestety nie był to czas na takie dywagacje. Złodziejka musiała działać i to działać szybko. Zanim się zresztą połapała co i jak, najemnik sam podsunął jej rozwiązanie. Nieco szalone, jeśli brać pod uwagę ilość godzin jakie Felicja miała wylatane za sterami tego typu awionetek, ale z drugiej strony właśnie prowadziła wielką ciężarówkę, w ogóle nie mając pojęcia jak to się robi, więc śmiało mogła powiedzieć, że w pilotowania samolotów takich jak Cessna, jest niemalże weteranką. Poza tym fakt iż strzałkami usypiającymi nie dało się przebić silnika, stanowiła Black Cat dodatkową motywację. Nie bez znaczenia było również to że sam samolot był już praktycznie na chodzie, za zatem wystarczyło tylko pchnąć go do przodu. Poza tym Felicja uznała ze w czasie czekającego ich długiego lotu, będzie w stanie wszystko sobie przypomnieć. Lub też nauczyć się podstaw od początku.
- Wskakuj! - Zakomunikowała Taskmasterowi, po czym korzystając z jego osłony sama jako pierwsza skierowała się w stronę wejścia do awionetki.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Wto Lip 28, 2020 11:58 pm

Masters miał serdecznie dosyć całego dnia. Był tak blisko, żeby zakończyć swoje zlecenie. Znowu mu to nie wyszło. Gdyby tylko złodziejce nie zebrało się na czułości, w tym właśnie momencie samolot pewnie odrywałby się od ziemi. A tak, musieli się najpierw do niego dostać. Najemnik musiał wykorzystać, wszystko co miał na podorędziu, żeby wydostać z obecnej sytuacji siebie i Black Cat. Miał nadzieję, że jej lakoniczne stwierdzenie jest potwierdzeniem faktu, że potrafi pilotować małe samoloty. Tak, czy inaczej Taskmaster wykorzystał motocykl jako ruchomą zasłonę, podprowadzając go bliżej Cessny. Zatrzymał się i wycelował pistolet w stronę strzelców.
- Ruszaj, osłaniam cię - rzucił do dziewczyny i zaczął strzelać.
Najemnik kładł ogień zaporowy, póki Kotka nie zasiadła za sterami. Musiał teraz znowu znaleźć sposób na usunięcie jednośladu z pasa startowego. Odpalił motocykl i w tym momencie strzałka wbiła się w jego nadgarstek. Szczęściem zaplątała się rękawice i nie zdołała go zatruć, ale jej trajektoria, powiedziała mu, że reszta oddziału ich otoczyła. Nie czekając dłużej, puścił pojazd samopas, dobywając jednocześnie drugiej broni. Motocykl przejechał kilkanaście metrów nim stracił równowagę i przejechał następny metr bokiem, zatrzymując się. To wystarczyło, by oczyścić drogę awionetce. Taskmaster tymczasem ostrzeliwał się z obu stron trochę na ślepo. Jego celności nie pomagał fakt, że był w ruchu. Podbiegł do Cessny i wskoczył do kokpitu składając ręce i przerywając ostrzał. Zamknął drzwiczki i odetchnął. W środku nie dosięgną ich usypiające strzałki, a jeśli chcą wziąć ich żywcem, nie zdecydują się użyć ostrej amunicji. Taką miał w każdym razie nadzieję.
Tony pozwolił Black Cat się wykazać umiejętnością operowania maszyną latającą. Nie znał się na tym, a nie miał czasu wyszukać YouTubie filmików szkoleniowych. Co mógł zrobić to obserwacja wrogów. Widział cztery sylwetki, po dwie z każdej strony. Odcięli im obie drogi ucieczki, nieźle. Musiał przyznać, że ich taktyka była solidna. Nawet jeśli pierwsza grupa włączyła się do akcji, zanim druga zdążyła zająć pozycję. Po prawdzie, gdyby mieli do czynienia z jakimkolwiek innym ochroniarzem, ten najprawdopodobniej, zostałby na placu boju sam, musząc opiekować się uśpioną dziewczyną. Dobór broni i taktyki jednoznacznie mówił mu, że zależy im na schwytaniu, a nie na eliminacji. To jednak ograniczało ich możliwości teraz, gdy para uciekinierów siedziała w samolocie, chroniona grubą warstwą poszycia. Gdy zobaczył, co jeden ze zbirów sięgnął z torby i wycelował w ich stronę, mężczyzna gwizdnął z uznaniem.
- Uwaga, mają granatnik - powiedział do pilotki, chowając jeden z pistoletów do kabury. Drugą Berettę ujął w obie dłonie i złożył do strzału. Jeśli chcieli ich wziąć żywcem, wrogowie mieli dwa wyjścia. Uszkodzić skrzydła, albo uszkodzić ogon. Jako, że z tego kąta skrzydła były ryzykownym celem i drobny błąd mógł skończyć się eksplozją kabiny, Tony z dużą dozą pewności założył, że spróbują strącić im ogon. Dokonał korekty i wstrzymał oddech, z uwagą celują przez otwarte okienko. Grenadier i Masters wystrzelili w tym samym momencie. Niecałą sekundę później okolicą wstrząsnęła eksplozja, która pochłonęła strzelca, i której podmuch powalił jego kolegę.
- Sprawa załatwiona - zaraportował.
Flankująca para zbirów nie próżnowała przez ten czas. Wrzucili niewielkie kształty na pas startowy, które momentalnie zaczęły dymić, zasnuwając siwym obłokiem spory fragment trasy. Po raz kolejny, gdyby mieli do czynienia z kimkolwiek innym niż Taskmaster, taktyka ta byłaby strzałem w dziesiątkę. Uciekinierzy musieliby się zatrzymać, albo ryzykować kolizję. Na szczęście pamięć najemnika była idealnym środkiem zaradczym na taką przeszkodę. Mógł dzięki niej korygować skręty steru Felicji, tak by być na prostej drodze do startu. Zakładając, że Kotka zechce go w ogóle posłuchać, zamiast zdawać się na ślepy fart i własne umiejętności.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Wto Sie 04, 2020 8:33 am

Black Cat śmiało mogła powiedzieć iż miała za sobą najgorszy start w historii lotnictwa. Manewrując pomiędzy kłębami dymu, a linią ognia z obstrzału jaki fundowali im tajemniczy napastnicy, Cessna zygzakiem sunęła po płycie lotniska, nie będąc w stanie nabrać odpowiedniej prędkości. Całość sprawy dodatkowo komplikował fakt że zdezorientowana, świeża pilotka nie miała pojęcia czy wskaźniki na które patrzy, wyświetlane są w jardach czy metrach, a co za tym idzie kilkukrotnie bezskutecznie próbowała poderwać awionetkę do lotu, w efekcie sprawiając iż samolot odbijał się od nawierzchni niczym tenisowa piłka. Skutek jej starań był taki, że złodziejka wykorzystała niemalże każdy fragment dostępnego asfaltu, ostatecznie pokonując drogę startową porównywalną z tą, jakby siedziała za sterami Boeinga 747.
To że finalnie nie doszło do spektakularnej katastrofy, Taskmaster i Felicja zawdzięczali głównie temu iż w pobliżu lotniska nie było żadnych zabudowań, jako że wznosząca się mozolnie Cessna przypominała nieco sztangę podrywaną przez idącego na rekord sportowca. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a chybocząca się na boki maszyna w końcu znalazła się w powietrzu. Jedynym minusem tej akcji było to iż pilotka kompletnie nie miało pojęcia gdzie leci.
Swoją podzielność uwagi panna Hardy uważała za wręcz legendarną, jednak obecnie owa zdolność musiała zostać podzielona na obserwację dziesiątków urządzeń pomiarowych, zainteresowanie tym co też Pierre przemytnik trzymał w swojej ładowni oraz próbie odnalezienia podręcznika z podstawami pilotażu. Na nawigację zabrakło już miejsca.
- Chyba muszę ci się do czegoś przyznać skarbie – powiedziała Black Cat – to mój pierwszy lot bez instruktora siedzącego tuż obok, więc może nie będzie złym pomysłem jak zawczasu rozejrzysz się za spadochronem.
Złodziejka nie martwiła się tym że mogłaby nie wylądować. Może nie zrobi tego w olśniewającym stylu, ale ostatecznie posadzi samolot na ziemi w jednym lub co najwyżej kilku kawałkach. Tyle że najpierw powinna znaleźć do tego jakieś miejsce, a póki co nie bardzo miała pojęcie jak się do tego zabrać. Z drugiej strony umiejętność skoku na spadochronie, wydawała się być podstawą w fachu najemnika. Czymś co Taskmaster zwykle robił po śniadaniu, ot tak dla rozprostowania kości, a co za tym idzie nie było się czym przejmować. Poza tym lecąc cały czas przed siebie, w końcu wydostana się z nieprzychylnej jej Francji. A gdzie to już był mniejszy problem.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Nie Sie 09, 2020 8:29 pm

Tony nie sądził, że start awionetki podniesie mu ciśnienie bardziej niż poprzedzająca strzelanina. Najpierw jechali slalomem, co przez pierwsze chwile miało dla najemnika sens, na wypadek, gdyby do nich strzelano. Żadnej salwy ognia nie uświadczyli, a mimo tego tor jazdy Cessny nie ustabilizował się. Co więcej, próby poderwania samolotu wyglądały, jak siłowanie się na rękę z grawitacją. Przy każdym oderwaniu się od pasa startowego, serce Taskmastera podchodziło do gardła, a po opadzie na drogę, spadało do żołądka. Black Cat miała zamiłowanie do dramatyzmu, bo wznieśli się w powietrze dosłownie w ostatniej chwili. Na dodatek Masters czuł, że gdyby się wychylił, to mógłby dotknąć ogrodzenia lotniska. Zabudowania były szczęśliwie nieobecne, więc pasażer mógł odetchnąć.
- Pierwszy samodzielny lot? Nigdy bym się nie domyślił - słowa najemnika ociekały sarkazmem, ale posłusznie przeszedł do części ładownej i rozpoczął poszukiwania spadochronu. - Spadochron nam nie pomoże, tak długo, jak mogą nas namierzyć! A wciąż chcą cię dorwać, byś doprowadziła ich do lorda Drummonda. Pozbądź się telefonu!
Paczki były dobrze zapakowane i nie zdradzały swojej zawartości, więc Taskmaster je na razie ignorował. Pierre w sytuacji podbramkowej, raczej nie rozrywałby pakunków by wydostać narzędzie mające uratować mu życie. Nie mylił się. To czego szukał, znalazł z tyłu pod fotelami. Wyglądały jak wypchane plecaki ze sprzączkami. Mężczyzna nie widział sensu w plądrowaniu ładunku przemytnika, więc wrócił na miejsce obok pilotującej Kotki.
- Twój spadochron - pokazał jej znalezisko. Drugie zaczął zakładać na siebie, przy okazji wyglądając za okno. - Ja wyskoczę, jak będziemy nad jakąś drogą. Stamtąd zgarnę samochód i pojadę do Chat Noire - spojrzał na zegarek. - Powinienem zdążyć. Tobie radzę wylądować gdzieś w polu i pojechać autostopem, albo ukraść samochód, bo teraz będą szukać kobiety w Cessnie - zakończył zarówno swój wywód, jak i zakładanie spadochronu.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Wto Sie 11, 2020 3:32 pm

Black Cat zachowywała spokój nawet będąc w sytuacjach, w których każda ina kobieta darłaby się na całe gardło. Biorąc pod uwagę jej umiejętności latania, śmiało mogli powiedzieć iż właśnie znajdują się w powietrzu, w samolocie pozbawionym pilota. O dziwo niewielka awionetka utrzymywała w miarę stabilną wysokość, w czasie którym Felicja desperacko przeszukiwała kokpit w nadziei znalezienia tam instrukcji jak przekazać stery w ręce automatu. Kobieta była przekonana że musiało tu być coś takiego. Gdzieś pomiędzy pożółkłymi, luźno latającymi kartkami, z opisem procedur i przepisów BHP, do których nikt nigdy nie zagląda. W tym momencie złodziejka zazdrościła Takmasterowni, który również udał się na poszukiwania, jednak zamiast nudnego wyposażenia Cessny, mierzył się z towarem szmuglowanym przez Pierre’a, a ze trupia maska wydawał się być mężczyzna z wieloma, dość pojemnymi kieszeniami, siła rzeczy musiały być to bardzo owocne poszukiwania.
- A skąd pomysł że niby umiem z niego skorzystać? - Spytała zdziwiona kotka, gdy najemnik pojawił się w kabinie z dwoma spadochronami, przedstawiając jej kolejny plan.  - Byłam na kursie pilotażu a nie powietrznego survivalu.
Informacja iż to jej telefon jest źródłem obecnych problemów, nieco zaskoczyła złodziejkę, w dalszym ciągu nie potrafiącą się przekonać do tego, że ktoś może ścigać ją z racji wymyślonej fałszywej tożsamości, jednak po namyśle Black Cat uznała ze Taskmaster, nie rzucał by słów na wiatr, nie będąc całkowicie pewnym własnej teorii. Inna sprawa że panna Hardy ani myślała zastosować się do jego rad.  
- Miałabym pozbyć się czegoś co daje mi przewagę?  - Spytała zaskoczona złodziejka. Teraz gdy już wiedziała za czym podążają jej prześladowcy, miała w swoich rękach wszystko by zastawić na nich pułapkę. Zazwyczaj nie była mściwa i okrutna, ale gdy ktoś zaczynał do niej strzelać, o wysyłaniu przeciwko niej mutantów nie wspominając, Felicja dość łatwo przekraczała granicę tego, czego zwykle nie robiła. - Dlaczego maiłabym zadawać sobie trud by ich szukać, skoro dzięki temu małemu urządzeniu doskonale wiem gdzie wkrótce się pojawią?
Kotka szybko postanowiła że tym razem będzie gotowa na spotkanie swoich oprawców. Z Taskmasterem lub bez niego. Na szczęście wciąż mogła liczyć na swój urok osobisty, świat zaś pełen był bohaterów gotowych skopać czyjeś dupska w imię ratowania damy w opałach. Żeby daleko nie szukać spider-men był pierwszym na takiej liście. Oczywiście skorzystanie z jego pomocy w żaden sposób nie zmieniało faktu że kotka równolegle knuła intrygę przeciwko niemu. To były te sprawy których w żaden sposób nie należało z sobą łączyć.  Tak jak miłość i seks.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pon Sie 17, 2020 5:05 pm

Taskmaster nie bardzo miał ochotę zostawiać Kotki samej w samolocie ze spadochronem, którego nie będzie umiała wykorzystać. Kiedyś jej szczęście musiało się skończyć, wiec dlaczego nie w momencie, w którym przy okazji zaszkodzi to najemnikowi. Mężczyzna nie musiał mieć bujnej wyobraźni, by zobrazować wiadomości, jakie mogą się pojawić, akurat podczas rozmowy z Panem Ćmą.

"Felicja Hardy znaleziona martwa we wraku samolotu na przedmieściach Paryża. Międzynarodowy najemnik o kryptonimie Taskmaster poszukiwany w związku ze śledztwem."

O ile jednak niewiedza z zakresu spadochroniarstwa, nie była dla Black Cat zagrożeniem w normalnych warunkach, to już lekceważące podejście do wpływowych wrogów, jak najbardziej. Jeżeli dziewczyna chciała zastawić pułapkę na swoich prześladowców, Masters mógł jedynie podziwiać jej odwagę i współczuć głupoty. Z drugiej strony niejeden raz go już zaskoczyła, więc być może nie będzie w tym starciu na przegranej pozycji. Bardzo możliwe, że Drummondowie nie docenią jej, tak jak przed chwilą najemnik.
- Jak uważasz, to już nie mój problem tylko Drummondów - wzruszył ramionami. - Skoro nie umiesz skakać ze spadochronem, możesz wyskoczyć ze mną, wylądować, albo lecieć dalej beze mnie. Decyduj szybko - spojrzał za okno. lokalizując najbliższą drogę. - Zamierzam wyskoczyć za dwie-trzy minuty!
Zakończył zakładanie na siebie spadochronu i czekał na decyzję pilotującej Kotki. W pogotowiu miał drugi, gdyby zdecydowała się skakać. Podejrzewał, że Black Cat i tak będzie wolała opadać w jego ramionach, ale łudził się jeszcze, że może zechce mieć własne zabezpieczenie. O ile oczywiście nie zaskoczy go i nie spróbuje Cessną wylądować. Taskmaster wciąż miał problemy z przewidzeniem jej decyzji.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Wto Sie 18, 2020 10:58 am

Black Cat zaskakująco często zgadzała się z Taskmasterem, z tą drobną różnicą, że w jej wewnętrznych rozważaniach, zwykle zamieniała ich miejscami, a co za tym idzie, to ona była tą rozsądną, pookładaną, wiedzącą czego chce, mającą plan i konsekwentnie go realizująca, najemnik natomiast po prostu działał na pałę, dlatego też gdy przedstawił swój kolejny pomysł, kotka nie mogła skomentować go inaczej jak „nie, nie i jeszcze raz nie”. Przecież nie po to pchali się do samolotu, by wyskakiwać z niego zaledwie kilka minut po starcie, lądując przy tym praktycznie na plecach swoich wrogów, pozostawionych na pasie startowym. Może i Drummondowie znali jej położenie, ale nie zmieniało to faktu iż będąc w powietrzu, złodziejka z każdą chwilą się od nich oddalała, Chyba że tamci przesiadają się właśnie w wojskowe myśliwce, co by oznaczało że banda nie potrafiących z sobą rozmawiać szkockich arystokratów, jest bardziej upierdliwa od Kingpina i całej zgrai pajęczych kolorowych pajączków.  
Czyżby jej kochany wspólnik zapomniał już, że ona jest etapie ucieczki z Francji, a spektakularny skok zakończony gdzie s w okolicy paryskiego centrum na pewno jej w tym nie pomoże? Taa, jej też jako Amerykance z krwi i kości, Europa  wydawała się być czymś małym, ale Taskamster to już na pewno dawno nie widział mapy.
- Skąd ta nagła niechęć do skorzystania z linii lotniczych czarnego kota? - Z udawaną obrazą sypała Felicja. Kobieta pamiętała że trupia maska miał umówione spotkanie z panem Muchą, jednak biorąc pod uwagę okoliczności, miłośnik kabaretów i szef przestępczego półświatka, powinien zrozumieć iż problemy wyczekiwanego przez niego gościa, nie są jedynie „modnym spóźnieniem. No chyba że wspomniany wcześniej pan Mucha nie miał u siebie telewizora, tym samym nie śledząc najnowszych wiadomości. - Zdaje się że jeszcze chwile temu planowałeś pomóc mi przekroczyć granice?
Złodziejka rzecz jasna nie miałaby nic przeciwko by oddać się w masywne ręce Taskmastera, pozwalając mu sprowadzić się na dół, jednak w tym momencie wydawało się jej to zbyt kosztowaną w skutkach przyjemnością. Musiała znaleźć inne rozwiązanie. Cały czas brała pod uwagę podjecie próby samodzielnego wylądowania, choć w tym przypadku liczyła się z faktem iż czarne koty, wiązano z wieloma teoriami, jednak żadne z nich nie tyczyło się szczęścia. Pozostawało na szybko przypatrzeć się liście swoich bohaterskich znajomych lub tych stojących dokładnie po drugiej stronie barykady, potrafiących latać, a przy tym szybko się przemieszczać. Na szczęście Cessna zatankowana była do pełna co gwarantowało przynajmniej kilka godzin spokojnego lotu w otoczeniu łupów kochanego Pierre’a.
- Jeśli wyskoczysz, gwarantuję że zawrócę i zanim dotkniesz stopami do ziemi, rozpaćkam cie na szybie. - Po chwili namysłu oświadczyła kotka, najwyraźniej dochodząc do wniosku że wspomniana przez nią lista może być wyjątkowo krótka.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Nie Sie 23, 2020 11:04 pm

- Bez urazy, ale twoja zdolność pilotażu nie robi na mnie wrażenia - wypalił Tony. Nie ma co się szczypać. Oceniał swoje szanse na przeżycie w samolocie pilotowanym przez Black Cat niżej niż szanse na ziemi po wyskoczeniu ze spadochronem. Nawet biorąc pod uwagę sam skok. Najemnik zauważył pewną zależność, przebywając w towarzystwie kotki. Ilość przypadków i ich siła są znacznie zwielokrotnione w jej okolicy. Działa to w obie strony. Niesamowity pech, albo nadnaturalne szczęście, przy niej nie ma niczego pomiędzy. Ponieważ ucieczka z lotniska poszła zaskakująco gładko, Taskmaster spodziewał się trąby powietrznej, albo nagłej migracji gołębi na ich wysokości. - Planowałem doprowadzić cię do człowieka, który to zrobi! Nie planowałem uciekać w samolocie przed zbirami szkockich burżujów! Jeśli o mnie chodzi, to skutecznie umożliwiłem ci opuszczenie Paryża - zakończył dobitnie.
Tak też uważał. Pan Ćma i tak sporo mu wisiał za jej ochronę do czasu spotkania. Bardzo wątpił w to, że Felicja jest w stanie mu zapłacić za dalszą ochronę, nie mówiąc w ogóle o tym, czy miałby ochotę się jej podjąć. Biorąc pod uwagę ogólną niechęć złodziejki do kooperacji, byłaby to trudna i uciążliwa misja. Czyli właściwie kontynuacja ich przygód z wczoraj i dzisiaj. Tego najemnik miał serdecznie dość. Groźby Kotki nie robiły na nim wrażenie i prawdę mówiąc były kolejnym powodem do salwowania się ucieczką i pójścia osobnymi ścieżkami.
- Powodzenia w dalszym lodzie z uszkodzonymi śmigłami - uśmiechnął się szeroko. Po chwili zmiarkował, że antagonizowanie dziewczyny to głupi pomysł. Miała wystarczająco dużo na głowie siedząc za sterami Cessny. Postanowił postawić sprawę jasno, - panno Hardy, moje zlecenie się skończyło! Mieliśmy się spotkać z Panem Ćmą w Le Chat Noire. Z racji niesprzyjających okoliczności, podjąłem decyzję, że to nieroztropne i najlepszym wyjściem będzie ucieczka z miasta. To się udało i tym samym moja rola się zakończyła. W tym momencie lecisz w stronie niemieckiej granicy. Myślę, że bez problemu znajdziesz tam jakąś autostradę, na której spokojnie wylądujesz. Do czego jeszcze mnie potrzebujesz?
Masters był już właściwie gotowy do skoku. Ale odezwał się w nim zmysł zawodowca, który nieprzychylnie patrzył na palenie mostów. Wolał zakończyć współpracę z Black Cat na dobrej stopie w razie gdyby kiedykolwiek później ich ścieżki miały się skrzyżować. Kto wie, może kiedyś Kotka zechce go wynająć, na przykład do schwytania dla niej Spider-Mana. Zawsze lepiej pozostawić opcje otwarte. Dlatego właśnie czekał z wyskoczeniem na odpowiedź dziewczyny.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Wto Sie 25, 2020 9:07 am

Potrzeby Black Cat zmieniały się tak szybko, że sama złodziejka miewała problemy z nadążaniem ich określania. Jedynie w przypadku spider-mena, Felicja mogła powiedzieć że pozostawała stała w swoich uczuciach. Czy też raczej w swoich oczekiwaniach, zgodnie z którymi pajączek powinien wielbić ją bezgranicznie i to przez cały czas, natomiast ona jego kochałaby równie mocno, choć w kwestii wspomnianego czasu, dałaby sobie więcej pola do negocjacji. Natomiast jak chodzi o Taskmastera kotka naprzemiennie zmagała się z potrzebą odkrycia jego tożsamości, wykorzystania go do realizacji swoich planów, irytowania, wpakowywania w niebezpieczeństwo, przespania się z nim, zemszczenia za zniszczenie jakże potrzebnej jej księgi, czy pójścia na wspólne kabarety i delektowania się rzekomo romantyczną aurą jaką owiany był Paryż.
Niestety powrót do francuskiej stolicy chwilowo nie wchodził w grę. Felicja musiała liczyć się z ścigającymi ją zbirami stukniętych Drumondów, właścicielem kryjówki, co prawda wysadzonej w powietrze przez wspomnianych wyżej idiotów, ale jednak to jej przypisano w czyn, szukającym odwetu panem Muchą, policją na czele z sympatycznym detektywem którego nazwiska niestety już nie pamiętała, tajemniczym kimś, próbującym odzyskać Richelieu, wściekłą kustoszką, najpierw wmanewrowaną przez nią w romans, a potem pozostawioną na lodzie i oczywiście kochanym Pierre, któremu poza sercem skradła również cały towar i awionetkę do kompletu. Wychodziło na to że miała pracowity weekend.
- Nie puszczę cię bez buziaka na pożegnanie – z rozbawieniem zauważyła Black Cat, notując sobie w pamięci, że ma najemnika który sam zwykł decydować czy i w jaki sposób zlecenie zostało wykonane. Co prawda nie ona była tu zlecającym więc teoretycznie niewiele ją to obchodziło, jednak warto było zapamiętać fakt iż wynajęcie Taskmastera nie zawsze oznaczało dostanie tego co się oczekuje, natomiast bez wątpienia gwarantowało spory zgrzyt gdy ten upomni się o honorarium. - Chwila, jak to z uszkodzonym silnikiem?  
Złodziejka dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego co powiedział jej, jak się okazało, były już wspólnik. Odruchowo spojrzała przez okno Cessny, spodziewając się ujrzeć tam dymiące skrzydło. To że start jej nie wyszedł, zrzuciła na barki swoich umiejętności, a nie awarii maszyny. A może najemnik jedynie zapowiadał  swój następny krok, zaraz po tym jak opuści pokład?
- Czy Niemcy to ta czarna plama na horyzoncie? - Upewniła się Felicja wpatrując się w geste chmury jakie miała przed sobą.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Nie Sie 30, 2020 11:37 pm

Cieszący był fakt, że Black Cat nieco spuściła z tonu. Masters nie chciał psuć sobie z nią relacji. Zwłaszcza, że wyrażenie "to tylko interes złotko" zapewne by ją tylko rozjuszyło. W jego zawodzie wrogowie i sojusznicy zmieniali się miejscami nieustannie. Towarzysz broni z wczorajszej ekstrakcji, był dzisiaj ochroniarzem twojego celu. Branie takich rzeczy osobiście to przepis na katastrofę. Taskmaster nie mógł jednak powstrzymać się od podejrzenia, że Felicja zwykła chować urazę. Wolał zatem wycofać się za obopólną zgodą, nawet jeśli nieco wymuszoną ze strony dziewczyny.
- Jeśli chcesz mnie staranować w powietrzu, to przygotuj się na uszkodzony silnik - zauważył sucho najemnik. Zaczął brzmieć jak tani mądrala, którego teksty przelatują innym nad głową, bo nie jest taki cwany, jak mu się wydaje. Wystarczyło mu, że przez towarzystwo Kotki się rozgadał. Trzeba się powściągnąć i wrócić do profesjonalnego podejścia. W sam raz na spotkanie z Panem Ćmą.
Masters zwracał uwagę głównie na przesuwające się pod nimi tereny, szukając dogodnego miejsca na lądowanie. Słowa kotki sprawiły, że uniósł głowę i zlustrował horyzont. Mina zrzedła mu pod maską. Front burzowy pędził wprost na Paryż, a co za tym idzie, również na nich. Ciemne chmury przypominały plamę atramentu w wzburzonej wodzie. Plamę, która wydawała się kłębić i rosnąć w miarę, jak lecieli w jej stronę. Nie miał pojęcia, jaką wysokość, może osiągnąć mała Cessna, ale wątpił, że wystarczającą, do przelecenia nad ogromną i bez wątpienia silną burzą.
- Jak oceniasz swoje szanse w przeprowadzeniu małego samolociku przez nawałnicę, pełną deszczu i błyskawic?
Nie było na co czekać, trzeba opuścić samolot natychmiast. Chociaż złodziejka potrafiła być uparta, to wątpił, by zdecydowała się na szaleńczy lot przez burzę. Gdyby miał skakać sam, to mógł to zrobić w dowolnym momencie i wylądować w dowolnym miejscu. Podejrzewał jednak, że panna Hardy zechce skorzystać z jego doświadczenia w spadochroniarstwie. Gdyby miał to robić razem z nią, to wolałby miękki i otwarty teren. Taki jak stadnina znajdująca się nieopodal. Idealnie.
- Chyba nie masz wyjścia - powiedział do Felicji. - Nie ma tu gdzie lądować, trzeba skakać! Wolę, żeby każde z nas miało spadochron, gdyby któryś był wadliwy. Przejmę stery, a ty załóż swój - wyciągnął w jej stronę plecak z ratującym życie ekwipunkiem, gotowy, by się przesiąść. Nie miał aktualnie zapamiętanej zdolności pilotażu i nie oglądał ostatnio doświadczonych pilotów przy pracy, ale widział jako robi to Black Cat. Nawet z jej poziomem umiejętności, mógł bez problemu utrzymać wysokość. Może nawet skręcić, by znaleźć się bliżej stadniny. - Najpierw włóż nogi w uprząż, a potem załóż szelki na ramiona. Zapnij pasy stabilizujące i dostosuj ich długość, całość ma przylegać do ciała.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pią Wrz 04, 2020 9:09 am

Kolejne rady Taskmastera, nawet jeśli udzielane jej w najlepszej intencji, kotka odbierała jako przejaw męskiego szowinizmu, zgodnie z którym ona oczywiście nie miała szans poradzić sobie sama, pozostając w pełni zdaną na opiekę najemnika. Opiekę na którą co ciekawsze liczyć już nie powinna, ponieważ jak wcześniej oświadczył Trupia Maska, jego zlecenie wygasło. Wychodziło więc na to, że teraz po prostu się nad nią lituje. Kotka nie mogła zaprzeczyć że czasami lubiła zgrywać bezbronną ofiarę, szukającą oparcie w silnych męskich ramionach, ale robiła to zawsze z własnej woli, głównie po to by manipulować partnerami. Tu zaś miała wrażenie że to Taskmaster manipuluje nią,  a co a tym idzie stała się głucha na wszelkie argumenty. Wystarczyło jej przekonanie że przecież nie była w swoim fachu nowicjuszką. Co więcej w Paryżu szło jej świetnie, a wszystko zaczęło się komplikować dokładnie od chwili w której najemnik pojawił się na jej drodze. O nie mój panie jestem świetnym pilotem i jeszcze lepszym złodziejem. Na pewno sobie poradzę. Bez ciebie. A Francji i jej stolicy mam już serdecznie dość.
- Pokładasz we mnie strasznie mało wiary. - Zauważyła Felicja – I zdaje się jesteś pierwszy który prosi mnie bym coś dla niego ubrała.
Ostatnie zdanie może i nie było do końca zgodne z prawdą, ale Black Cat zależało głównie na tym by podkreślić iż mężczyźni zwykle próbują zerwać z niej cuchy, a nie działać w drugą stronę. Złodziejka czuła się urażona do tego stopnia, że postanowiła nie skorzystać z cennej lekcji zakładania spadochronu, choć zdawała sobie sprawę, iż jeśli nie teraz, to być może w bardzo niedalekiej przyszłości taka umiejętność mogłaby się jej przydać.
- Oczywiście że są wadliwe. Oba. Przecież to Pierre. - Bez wahania odpowiedziała kotka, wypowiadając się w kwestii sprawności znalezionych ekwipunków. Co ciekawe wcale nie była to próba zastraszenia czy też zniechęcenia Taskmastera od jego zamiarów, a wyjątkowo jak na złodziejkę szczera uwaga. .
Panna Hardy znała przemytnika na tyle, by bez cienia wątpliwości stwierdzić iż Pierre, a dokładniej rzec ujmując ten który stoi za interesem obsługiwanym przez przemytnika, będącego w tym biznesie jedynie pilotem do wynajęcia, jest osobą nastawioną na maksymalizacje zysków. To nie był ktoś kto inwestuje licząc na korzyści w dłuższej perspektywie czasowej. Dla szmuglera liczył się zarobek tu i teraz. Gdyby miała zgadywać, kotka powiedziałaby, że sama Cessna otrzymała drugie życie, zostając wyciągnięta gdzieś z złomowiska, byle jak polepiona na taśmę w jakimś zapchlonym i bez wątpienia nielegalnym warsztacie, po czym ponownie przywrócona niebu. Skoro cały jego interes był nielegalny, zleceniodawca Pierre darował sobie również prowadzenie regularnych przeglądów samolotu, w tym jakąkolwiek dbałość o sprzęt ratowniczy taki jak spadochron. Aż dziw że podobny precedens zamiast gdzieś w zakamarkach trzeciego świata, kwitł w najlepsze w pobliżu miasta takiego jak Paryż.
Rzecz jasna te same założenia działały również przeciwko Felicji, jako że to ona obecnie wykorzystywała awionetkę jako narzędzie w walce o przetrwanie, nie będąc pewna czy samolot nie rozpadnie się na kilka części, przy pierwszym silniejszym podmuchu wiatru, ale pocieszała się myślą, że wybrany przez Taskmastera spadochron, jest niekompletny, podarty i ogólnie niesprawny. Kotka z przyjemnością przyjrzałaby się minie najemnika gdy ten odkryje powyższe fakty.
- W każdym bądź razie oferta namiętnego całusa na pożegnanie w dalszym ciągu jest aktualna. - Zapewniła Black Cat nie mogąc powstrzymać się przed flirtowaniem z byłym wspólnikiem.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Sob Wrz 05, 2020 6:19 pm

Opór Black Cat wydał mu się co najmniej idiotyczny. Z natury najemnik był osoba pragmatyczną. Może nie ostrożną, biorąc pod uwagę wybór profesji, ale odrobina ostrożności była konieczna. Złodziejka najwyraźniej uważała, że los niewątpliwie stał po jej stronie i gotowa była podejmować ogromnie ryzykowne decyzje. Taskmaster zdecydowanie wolałby, żeby dożyła do czasu jego spotkania z Panem Ćmą, bo głupio będzie wyglądał, jeśli zamelduje sukces, a jutrzejsze wiadomości poinformują o jej śmierci. Była jednak granica. Tą granicą było jego własne życie, którego nie zamierzał poświęcać dla szalonych ambicji Felicji.
- Sobie nie zaufałbym w przeleceniu tym gratem przez taką burzę, a co dopiero komuś, kto się przyznał, że pierwszy raz leci bez instruktora - odparował beznamiętnie najemnik. Znowu pojawiło się flirtowanie. Dziewczyna musiała używać zalotów jako mechanizmu radzenia sobie stresem. Co by z resztą wiele tłumaczyło. - Wątpliwe osiągnięcie - rzekł, powstrzymując się od skomentowania tego, jak jej sugestia rzutuje na jej charakterze. Skupił się natomiast na dużo ważniejszej i gorszej informacji o spadochronach. Oczywiście mogła to być tylko zjadliwość ze strony panny Hardy, której nie podobało się zostawienie samej przez dotychczasowego towarzysza podróży. Trzeba jednak tego typu informacje przyjmować z powagą.
Masters dokładnie sprawdził oba spadochrony i chociaż niekonieczne świeżo zdjęte z półek, to wydawały się w dobrym stanie. Oczywiście słowo "wydawały" było kluczowe, jako że chodziło o sprzęt zapobiegający wyjątkowo spektakularnej śmierci. Poza terenem stadniny znajdowało się oczko wodne, niemałej wielkości. Co więcej, mocno zarośnięte szuwarami, co w tym przypadku działało na jego korzyść.
Jeszcze raz zerknął na granatowe chmury, które przybliżały się z zastraszającą prędkością. Ciemność nadeszła wcześniej niż zwykle i wczesny wieczór wyglądał jak najczarniejsza noc, rozświetlana jedynie okazjonalnymi błyskami piorunów. Pierwsze krople deszczu zaczęły uderzać o poszycie Cessny i do uszu lecących dotarły dźwięki pierwszych uderzeń gromów. Richelieu próbował wcisnąć się pod fotel, co było o tyle dziwne, że wystrzały z broni palnej go aż tak bardzo nie wpływały. Szkoda mu było futrzaka, więc gdy otwierał drzwiczki, gotując się do skoku, odwrócił się jeszcze do Black Cat, żeby się pożegnać.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz, gdy mężczyzna odmawia ci pocałunku - stwierdził krótko. - Radzę zatkać uszy Richelieu! Żeby mu nie wysiadła pikawa, jak będziesz przelatywać przez środek burzy - wskazał trzęsącego się czworonoga. - Powodzenia i postaraj się nie zabić! Głupio by to wyglądało w moim portfolio!
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Czw Wrz 10, 2020 11:48 am

Słowa Taskmastera Black Cat skwitowała ledwie zauważalnym prychnięciem. Nie przeszkadzało jej to iż najemnik bardzo stara się dopisać do swoich umiejętności „odporność na kocie zaloty”. Przecież to nie było tak, że wszystkich urabiała w ciągu niecałego dnia znajomości. Nawet nad spider – manem musiała popracować, a w jej opinii Trupia Maska byłby w tej materii nawet łatwiejszym celem, tyle że zawczasu wyczuł zarzucone na niego sieci, ratując się ucieczką niczym szczur z tonącego okrętu. Felicja zastanawiała się przez chwilę dlaczego Taskmasterowi tak bardzo zależy na spotkaniu z paryskim mafioso? Czyżby po to by zameldować że zawalił zadanie pilnowania jej skromnej osoby? I że przypadkiem wykończył kilku zacnych ludzi (a także mutantów) wynajmowanych przez miłośnika mydlanych kabaretów? Mimo wszystko coś takiego jak skrucha do najemnika jej nie pasowało.
- Jakby pan Mucha pytał dlaczego nawaliłeś, śmiało możesz się przyznać że byłam od ciebie sprytniejsza. - Na pożegnanie podpowiedziała Black Cat. - A i zamknij za sobą drzwi żeby mi tu nie wiało.
Niestety ostatni żart pannie Hardy wyjątkowo nie wyszedł, będąc przytoczonym w wyjątkowo feralnym czasie. Choć Felicja i jej samolot cały czas zbliżali się do burzy, samą nawałnicę wciąż jeszcze mając przed sobą, to w strefę silnych i porywistych wiatrów, zwiastujących gwałtowną zmianę pogody, Cessna wpadła już teraz. Samolotem gwałtownie szarpnęło, w skutek czego nieprzygotowana kotka poturlała się po pokładzie. Złodziejka nie miała pojęcia czy nagłe turbulencje sprawiły że Taskmaster wypadł na zewnątrz, czy tez zgoła przeciwnie, wrzuciło go z powrotem do wnętrza awionetki. Oczywiście Felicja doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że rozszczelniony kadłub dodatkowo utrudniał jakiekolwiek koordynowanie stabilności lotu, jednak podejście do drzwi i próba ich zamknięcia, przypominała wyzwanie jakim był spacer wewnątrz załączonej pralki.
- Sacrebleu! Mężczyźni! Długo jeszcze zamierzałeś przeciągać tą scenę rozstania!? - Zaklęła Black Cat, wcale nie będąc pewna, czy przypadkiem nie mówi jedynie do Richelieu. W sumie miała nadzieję że najemnik o trupiej masce jest gdzieś na zewnątrz, zmagając się z wichurą niczym stare gacie rozwieszone na lince od prania.
Złodziejka próbowała dotrzeć na fotel pilota, po to by ponownie przejąć stery, ratując się przed nagłym pikowaniem w dół, jednak jak na złość, właśnie okazało się że wspaniałomyślny Pierre, nie zadał sobie żadnego trudu by w jakikolwiek sposób zabezpieczyć przemycany ładunek, w skutek czego pakunki wchodzące w skład tego ostatniego, turlały się wesoło po całym wnętrzu Cassny, od czasu do czasu przez otwarte drzwi znajdując dla siebie drogę na zewnątrz.
- Niech cie szlag! - Irytowała się kotka gdy po raz kolejny oberwała fruwającą torbą, a chwilę później musiała uskakiwać przed sunącą po pokładzie paletą. W tym momencie trudno było określić czy Felicja przeklinała Taskmastera, przemytnika, czy cały gatunek męski w ogólności, w tym również autopilota, który jako że zupełnie nie radził sobie z sytuacją, został zaliczony do grona samczych nieudaczników.
Panna Hardy przywykła by w życiu nie liczyć na swoje szczęście, dlatego też nie specjalnie zaskoczył ją fakt iż chwilę później zaczęła się ulewa, a gęste chmury w jakie wleciała, sprawiły iż w wnętrzu samolotu nagle zapanowały grobowe ciemności. Intuicyjnie wyczuwała też, że jej lot wcale nie zalicza się do tak zwanych poziomych, choć w żaden sposób nie potrafiła ocenić prędkości spadania ani tego kiedy wszystkie rozpieprzy się o ziemię.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pon Wrz 14, 2020 5:46 pm

Pogoda wydała się wreszcie dostrzec niewielką awionetkę sunącą powoli przez przestworza. Samolocik, który rzucił wyzwanie siłom natury i uparcie brnął w kłębiące się, ciemne chmury, skrywające pierwotny chaos. Reakcja nieboskłonu była szybka i gwałtowna. Zmasowane uderzenie wiatru, które wprawiło Cessnę w turbulencje. A także sprawiło, że niewielka postać wystająca przez otwarte drzwiczki wypadła na zewnątrz.
Smutna prawda była taka, że kalkulacje Taskmastera dotyczące tego zlecenia okazały się błędne. Z reguły najemnik opuszczał tonący statek, gdy zauważył pierwsze przecieki, a kapitan był niekompetentny. Był w wycofywaniu się w porę dobry. Wszak jeśli pracodawca był skazany na porażkę, to nie będzie w stanie zapłacić. Tony Masters był przede wszystkim człowiekiem pragmatycznym i doskonale rozumiał błąd brnięcia w koszty przepadłe. Był również zbyt logiczny, by być przesądnym, chociaż w świecie obfitującym w dowody na istnienie magii, nie mógł nigdy wykluczyć nadnaturalnych fenomenów. Tym bardziej był na siebie zły, że tak późno zdecydował się opuścić Black Cat. Sama jej obecność zdawała się sprowadzać na niego nieszczęścia i niebezpieczeństwa znacznie przewyższające oczekiwaną zapłatę. Wszak martwi nie wydają zarobionych pieniędzy. Na dodatek te zdarzenia uderzały z przerażającym wyczuciem czasu, by wykorzystać najgorszy możliwy moment.
Gdy nagła zawierucha zdecydowała się pociskać samolotem po niebie, on akurat miał skakać. Nie zamierzał przedłużać swojego pobytu, chociaż miał nadzieję, że Felicja zmieni zdanie, co do samobójczego pomysłu przelotu przez zbliżającą się burzę. Jeśli nie, to już nie jego zmartwienie. Zwłaszcza, że na liście jego zmartwień pojawiły się turbulencje w jakie nagle wpadła awionetka. Został wyrwany ze środka, akurat, gdy panna Hardy zażartowała o zamykaniu drzwi. Pech nie opuszczał najemnika, który zamiast zostać rzucony w ciemny nieboskłon uderzył w podpórkę skrzydła. Przymocowany plecak taktyczny wraz z spadochronem złagodziły uderzenie, ale oczywiście zaklinowały się między skrzydłem a kabiną. Drzwiczki furkotały na wietrze, więc Masters w przypływie i zdrowego rozsądku zahaczył je nogą i zatrzasnął. Spojrzał do środka Cessny, licząc że Kotka opanuje sytuację za sterem. Jego nadzieje szybko rozwiał widok złodziejki przelatującej na tył maszyny. Mimo zamknięcia drzwi, samolocik wciąż tańczył na niebie breakdance, na co zdecydowanie miał wpływ brak kogokolwiek na miejscu pilota. Niestety to nie był koniec.
Najemnik powoli zaczynał mieć pojęcie jakim człowiekiem był przemytnik Pierre. Kimś, kto nie przykłada wagi do detali, nie bierze pod uwagę potencjalnych komplikacji i oszczędza na czym tylko się da. Słowem: człowiekiem niechlujnym zawodowo. Specjalistą od transportu nielegalnych towarów, który nie pomyślał, by na czas lotu je zabezpieczyć. Taskmaster powinien to zauważyć, gdy poszedł szukać spadochronów, ale zmęczenie wygrało. Gdy teraz przeglądał mentalny obraz ładunku, było oczywiste, że nic nie zostało przymocowane pasami. Dlatego pakunki fruwały po całej kabinie, z pewnością utrudniając kotce dotarcie do steru i odzyskanie panowania nad awionetką. Oczywiście sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej. Gdy jedna z cięższych paczek uderzyła w okno, zostawiając po sobie pajęczynę pęknięć. Pajęczynę, która zaczynała się rozprzestrzeniać.
Masters nie zamierzał czekać na dalsze komplikacje i począł wiercić się w próbie wyswobodzenia z niefortunnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Miał niewielkie pole do manewru, więc wygiął się niczym kontorsjonista w cyrku i powoli centymetr po centymetrze, uwalniał zakleszczony plecak. Gdyby przyszło co do czego, nie widział problemu w poświęceniu sprzętu, by ratować własne życie, ale w tym wypadku sprzęt był przymocowany do spadochronu, który miał być sposobem, na ratowanie tego życia. Mężczyzna był zbyt skupiony na tym zadaniu, by zwracać uwagę na to, co się dzieje w kabinie, więc nie miał pojęcia, jak idzie Felicji opanowywanie sytuacji wewnątrz. Kątem oka jedynie zauważył, że jedyna paleta w ładowni najwyraźniej nie była zadowolona ze swojego miejsca i postanowiła się przemieścić na przód. Co natomiast nie mogło ujść uwadze najemnika, to to, że nos awionetki nie był już w poziomie, ale kierował się raczej ku ziemi niż równolegle do niej, co nie wróżyło dobrze. Na szczęście Tony poczynił znaczne postępy i uwolnił się z potrzasku, tylko po to, by usłyszeć zgrzyt i ujrzeć, jak pęknięta pleksiglasowa szybka nie wytrzymała ciśnienia i uciekła w przestworza, ciesząc się nowo zyskaną wolnością. To oczywiście tylko pogłębiło chaos w kabinie i spowodowało zazdrość pakunków, które również zechciały się uwolnić. Jedna z takich paczek uderzył Mastersa w tors i strąciła z pałąka, którego się trzymał. Najemnik był przygotowany na spadanie, toteż nagłe szarpnięcie, które wyrwało mu oddech z piersi, spotkało się z zaskoczeniem. Wykręcił głowę, by ujrzeć, jak jedna z szelek zdezelowanego plecaka puściła i owinęła się wokół podpory skrzydła. Taskmaster furkotał, jak nie przymierzając chorągiewka, co tylko utrudniało mu reorientację. Sięgnął za siebie i złapał niesforny kawałek materiału, po czym podciągnął się, by go dosięgnąć. Druga ręka powędrowała do noża bojowego, który to był jego jedyną nadzieją. W tm momencie mężczyznę uderzył czarny skrzeczący kształt. Masters instynktownie złapał drącego się wniebogłosy Richelieu, na którego pazurach wciąż był zaczepiony kawałek materiału stanowiącego tanie obicie foteli w kabinie. Cały świat wirował dookoła nich, doprowadzając do nudności lepiej niż najlepsza karuzela. Najemnik nie miał pojęcia gdzie jest góra, a gdzie jest dół, a co gorsza ile czasu zostało mu do spotkania z ziemią. Spotkania, które w tym momencie wydawało się już nieuniknione. Taskmaster musiał czym prędzej odciąć szelkę, łączącą go ze skazaną na zagładę Cessną. To niestety oznaczało, że w praktyce przekona się, czy koty zawsze spadają na cztery łapy.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Czw Wrz 17, 2020 12:05 pm

Zatrzaśnięte przez Taskmastera drzwi, sprawiły że przynajmniej na moment burza pozostała tam gdzie jej miejsce, a związane z nią niszczycielskie żywiony, wyniosły się z wnętrza kabiny niewielkiej Cessny. Co prawda ładunki przemycane przez Pierre’a wciąż turlały się po podłodze, ale przynajmniej Felicja nie musiała martwić się o to, że oberwie w głowę ramą od jakiegoś zabytkowego obrazu lub inną kryształową wazą. Black Cat bez chwili zwłoki postanowiła wykorzystać tą okazję, docierając do miejsca dla pilota i ponownie przejmując stery. Natychmiast też spróbowała wyrównać lot, choć podniesienie dziobu samolotu, przypominało próbę porannego budzenia kota wymęczonego całonocnymi harcami. Złodziejka miała wrażenia iż za moment wyrwie stery, a mimo to awionetka wznosiła się ku niebu tak, jakby Ziemia była jakimś gigantycznym magnesem. Co gorsze chwile potem eksplodowała jedna z szyb, w skutek czego w wnętrzu Cessny znów zapanował chaos.
Black Cat skuliła się siedząc w fotelu pilota. Była przekonana, że jeśli tylko nie straci przytomności, obrywając z głowę którymś z latających kufrów, będzie w stanie wyprowadzić samolot z burzy. Z zadowoleniem przyjęła fakt iż nie traciła już wysokości, dzięki czemu nie groziło jej zahaczenie o któryś z wielkich paryskich wieżowców, choć awionetka leciała przed siebie dziwnie przechylona. Felicja dopiero po jakimś czasie zorientowała się co, czy też raczej kto, jest przyczyną nienaturalnego ułożenia Cessny.
- Poważnie? I ty to nazywasz pomocą? - Kotka krótko skomentowała wyczyny najemnika uwieszonego za jedno z skrzydeł.
Taskmaster wydawał się być niczym rafa koralowa dla wszystkich wypadających z awionetki przedmiotów, które to kolejno uwieszały się do mężczyzny, tym samym zwiększając obciążenie skrzydła i przechył samolotu. Z dobrych wieści dla Felicji, najważniejsza była ta, że choć nie znała się na fizyce tak dobrze jak Peter, miała z z grubsza pojęcie czym jest klatka Faradaya. Owa wiedzaz kolei podpowiadała złodziejce że jak chodzi o szalejące wokół pioruny, ona sama znajdowała się w zdecydowanie lepszym miejscu niż Taskmaster. Martwiło ją natomiast to, że nigdzie nie potrafiła dostrzec Richelieu. Miała nadzieje ze kocur gdzieś się schował i nie oberwał w głowę jednym z wielu wirujących wokół niej masywnych pocisków.
- Będziesz tam tak siedział, czy wrócisz w końcu na swoje miejsce!? - Spytała Felicja, krzycząc w kierunku swojego pożal się boże wspólnika.
Złodziejka bała się puścić stery, choć czuła że zatamowania rozbitej szyby, znacznie ułatwiłoby jej kierowanie lotem, a tyłek Taskmastera wydawał się idealnie spełniać warunek „czymkolwiek byle skutecznie”. Instynktownie Black Cat zaczęła przeszukiwać schowki wokół siedzenie pilota, zastanawiając się czy znajdzie tam wystarczająca ilość taśmy monterskiej i czy będzie w stanie udowodnić tezę, że używając jej odpowiednio dużo, można w ten sposób naprawić wszystko?
Felicja czuła ze musi się pospieszyć, zanim kolejne okna postanowią wypowiedzieć swoja służbę. Co prawda ona w odróżnieniu od najemnika nie mogła pochwalić się posiadaniem taktycznego plecaka, ale przynajmniej zawsze miała przy sobie efekciarski bicz, którym to przywiązała się do kokpitu. Poza tym liczyła że ostre kocie pazury wystarczą by po ścianach awionetki dotrzeć do miejsca uszkodzenia i je załatać.
Odległość wynosiła raptem kilka metrów ale w tych warunkach wystarczył jeden nieuważnie postawiony krok i początkujący pilot znajdzie się poza prowadzonym przez siebie samolotem. Black Cat ostrożnie zaczęła przemieszczać się w kierunku celu, zastanawiać się przy tym które z dzieł sztuki najlepiej wykorzystać jako sklejkę.
- Richelieu jesteś tutaj!? - Wołała kotka, nie rezygnując z poszukiwań swojego ulubieńca.
Wydawało jej się wielce zabawnym że sama wcześniej nie pomyślała by nauczyć się skakać na spadochronie. Przecież przewidywała dokładnie taką sytuację. No może z tą różnica, że w jej wizji na szalejący wokół cyklon, powinna nałożyć się awaria silnika, no i Pierre próbujący ją uprowadzić dla dodatkowych korzyści. Wychodziło więc na to że wcale nie było tak źle.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Sob Wrz 26, 2020 8:38 pm

Fakt, że samolot ustabilizował swój lot, Masters przyjął z ulgą. Z jednej strony dlatego, że już nie musiał się obawiać o nagłe zderzenie z ziemią. Ponadto mimo swojego pragmatyzmu, nie cieszył się z konieczności wyrzucenia zwierzaka na pewną śmierć. Wciąż drącego się wniebogłosy Richelieu, najemnik włożył za pasy zabezpieczające swojego ekwipunku. To powinno dać mu wolne ręce, by uwolnić trzymającą go szelkę.
Najemnik podciągnął się jedną ręką. Drugą złapał za podporę skrzydła i na nią zarzucił nogę, osiągając w miarę stabilne położenie. Bez problemu dobył noża bojowego i odciął problematyczny element plecaka.
Następnie, najemnik ostrożnie dotarł do pozbawionego szyby okna. Wyciągnął wyrywającego się Richelieu zza pazuchy i włożył go do środka Cessny. Następnie krzyknął z całych sił, by Black Cat mogła go usłyszeć. - Zgubiłaś coś! Zwracam kota! - Rozejrzał się po wnętrzu samolotu i zrozumiał, co Felicja chciała osiągnąć. Na szczęście miał taśmę montażową, której użył podczas opatrywania się w kabinie ciężarówki, przy pasie. Podał taśmę dziewczynie i złapał przelatujący obok pakunek. Było to coś wąskiego, ale szerokiego, dlatego nie wypadło przez okno. Na dodatek było zabezpieczone pasami towarowymi. - Przytrzymam z zewnątrz, a ty zaklej!
Masters złapał za owe pasy i odepchnął się od boku samolotu nogami. Zapewne wyglądał pokracznie, przywodząc skojarzenie ze Spider-Manem przeżywającym atak ostrej biegunki. Miał nadzieję, że czymkolwiek jest to, co trzymał przy oknie, nie złamie się i nie złoży. Nawet jeśli, to po prostu spadnie i będzie mógł wylądować używając spadochronu. Panna Hardy ewidentnie nie potrzebowała już jego pomocy i mógł pozostawić ją samej sobie. Jeśli udało jej się ustabilizować samolot z rozszczelnioną kabiną podczas burzy, to potrafiła pilotować dużo lepiej niż mu się początkowo wydawało. Czekał cierpliwie, aż Kotka przymocuje pakunek taśmą. Znowu zaczął odczuwać ból wytężonych mięśni, chociaż po wszystkich bolesnych przygodach ostatniego dnia, to uczucie było niemal przyjemne.
Gdy złodziejka wreszcie skończyła, odprężył się i oparł o podporę skrzydła. Wystawił rękę z uniesionym do góry kciukiem na znak sukcesu i uznał, że to idealny moment by się ewakuować. Spóźnił się ze skokiem dosłownie o sekundę. Błyskawica uderzyła w niewielki samolocik i wyładowania elektryczne rozeszły się po poszyciu. Normalnie kombinezon najemnika nieźle sobie radził z elektrycznością, al ponieważ był obecnie mocno naruszony, nie stanowił żadnej izolacji. Ze środka awionetki widać było doskonale, jak porażony Taskmaster wypręża się niczym struna, po czym bezwładnie osuwa i znika w ciemności zachmurzonego nieba, porwany przez wichurę. Balast ze skrzydła zniknął, pozostawiając dwa koty w samolocie.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Pon Wrz 28, 2020 7:16 pm

Felicja starła się pracować tak, by w każdej chwili mogła powiedzieć, że jest przygotowana na wszystko i nic ją nie zaskoczy. Nawet to, że przyjdzie jej w środku burzy pilotować sypiący się samolot, z pasażerem na gapę przyczepionym do lewego skrzydła. Wiele rzeczy potrafiła przewidzieć, lub przynajmniej umiała sobie je wyobrazić, co z pewnością ułatwiało konfrontację z rzeczywistością, gdy najbardziej pesymistyczny scenariusz realizował się przed jej oczyma. Trudno też było ją oszukać, jako iż traktując ludzi własną miarą,  zawsze zakładała że jej rozmówca jest dwulicowym, obłudnym, egoistycznym i zakłamanym draniem, jednak nawet ona uważała, ze poziom bezczelności powinien mieć swoje granice, a co za tym idzie, skoro współpracujemy razem, to nie podkradamy sobie wzajemne kotów.  
- Ty łajdaku! - krzyknęła Black Cat, widząc że Taskmaster ma w swoich łapach Richelieu.
Panna Hardy od razu nabrała podejrzeń, że najemnik w tajemnicy usiłował wyskoczyć z jej pupilem pod pachą, o czym ona sama nigdy by się nie dowiedziała, gdyby nie nieoczekiwane problemy niedoszłego złodzieja i jego desperacka próba powrotu na pokład Cessny. Rzecz jasna pan Trupia Głowa nie był w stanie wrócić do kokpitu tą samą drogą co Richelieu i pewnie nie zdawał sobie sprawy że Felicja nie zamierza mu ułatwiać zadania, szczelnie barykadując się przy pomocy dostępnych pod ręką dzieł sztuki. W tym momencie złodziejce nie chodziło wcale o to że kocur był wyjątkowy, cenny i ważny. Liczyło się tylko to, że to był jej kocur, a najemnik nie miał prawa go ruszać!
Złodziejka najchętniej sama zepchnęłaby Taskmastera z skrzydła awionetki. W myślach opracowywała już nawet jakiś zmyślny manewr powietrzny, którym mogłaby strącić niechciany balast, gdy zupełnie nieoczekiwanie Taskmaster zdradził się z swoimi intencjami, samemu szykując się do oddania skoku. W tym momencie z złodziejskiej maksymy „nic mnie nie zaskoczy” , kotce pozostał tylko jej pierwszy składnik. Kompletnie skołowana, wpatrywała się w poczynania najemnika, nie będąc w stanie zrozumieć dlaczego mężczyzna najpierw miałby porywać Richelieu, by następnie  zwracać go w tak ryzykowany sposób. Przecież wystarczyłoby jedno nieprecyzyjne przekazanie żywej pałeczki, by zwierzak poszybował w powietrze. Teoretycznie wszystkie koty spadają na cztery łapy, niezależnie od tego na jakiej są wysokości, jednak powyższe wcale nie chroni ich przed zawałem, a Richelieu wyglądał na takiego co to lada chwila mógł dostać atak.
Black Cat nie zdążyła jeszcze ochłonąć z targających nią emocji, gdy chwile później musiała mierzyć się z kolejnym szokiem. O ile wcześniej, ku rozczarowaniu kotki, żadna z błyskawic nie chciała trafić w metalowy kadłub samolotu i stojącego na jego skrzydle człowieka w zbroi, tak teraz w finalnym momencie, pioruny zdały sobie przypomnieć o prawach fizyki, sprawiając ze Taskmaster zapalił się niczym kilkudziesięciowatowa żarówka. Być może sprawiła to noszona przez niego trupia maska lub po prostu sam rozbłysk światła, w każdym bądź razie Felicja miała wrażenie ze przed chwila widzi swojego wspólnika w trójwymiarowym zdjęciu rentgenowskim.
A kilka sekund później nie widziała go wcale.
Z całej tej serii niespodzianek, dla Black Cat najbardziej zaskakującym okazało się to, że wcale nie zamierzała zostawić tak spraw samym sobie. Co więcej, gdy już instynktownie dopadła do sterów awionetki, uświadomiła sobie iż wykonując gwałtowny skręt, wcale nie robi tego po to zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami przemielić najemnika samolotowym śmigłem.
O dziwo usiłowała go ratować.
Być może faktycznie okazała się lepszą pilotką niż sama podejrzewała, jednak z całą pewnością nie posiadała precyzji i umiejętności koordynacji by przelatując pod spadającym Taskmasterem, uchylić drzwi do kabiny, sprawiając że jej zguba sama wpadnie do środka. Złodziejka musiała mieć coś czym zwiększy swoje szanse. I jak się jej zdawało posiadała coś takiego.
- Ty chyba sama siebie  nie rozumiesz, kobieto! - Stwierdziła panna Hardy przeszukując swoja „taktyczną” torebkę.
Wszystkie jej działania miały na celu dopiec spider -manowi, komplikując mu życie w ramach osobistej zemsty. Black Cat szczerze nienawidziła pająka, a jednocześnie cały czas nosiła przy sobie  ofiarowane przez niego dowody sympatii. Swoja drogą, prawdopodobnie była jedną z nielicznych którzy wiedzieli że rzekome moce Petera opierają się na serii zmyślnych gadżetów, takich jak na przykład to małe coś do wystrzeliwania sieci. Głupi drobiazg, który Felicja chciała wyrzucić już dawno, a którego jakoś nie mogła się pozbyć. Lina zdawała się być wystarczająco elastyczna i lepka by zatrzymać nieprzytomnego spadochroniarza. Oczywiście pod warunkiem że mając tylko jeden strzał i jedną, jedyną okazję na zbliżenie się do swojego celu, złodziejka zrobi co do niej należy. A wcześniej nie spanikuje otwierając drzwi do kokpitu.
- Richelieu, przejmij stery! - Krzykała kotka, patrząc jak wystraszony zwierzak gdzieś ucieka. Kocur raczej nie zamierzał wykonać jej polecanie, ale zawsze przyjemniej było myśleć że samolot którym się leci, jednak ktoś pilotuje.
Starając się cały czas mieć w zasięgu wzroku spadającego Taskmastera, Felicja wzięła głęboki oddech, wyczekując właściwiej chwili. Cały czas dręczyły ją wątpliwości, czy gówniana zabawka spider -mana zadziała w chwili w której jest rzeczywiście potrzebna. Towarzyszyła jej również myśl że ona sama jest stuknięta. W momencie w którym Black Cat nacisnęła magiczny przycisk wpatrując się w wystrzeloną sieć, kotka zdążyła dojść do wniosku, że lepiej byłoby nie trafić i przynajmniej wmawiać sobie później że chociaż się próbowało. W końcu kto jak kto ale ona nie mogła mieć tyle szczęścia, by za pierwszym razem dokonać tak precyzyjnej operacji.  Nie mogła i już. A może mogła, a nawet powinna? Szczególnie jeśli w efekcie tych starań, złowiony ciężar maiłby ją  pociągając za sobą i wyrzucić z kabiny. Niestety o tym ostatnim, panna Hardy pomyślała gdy było już za późno. Zdążyła jeszcze instynktownie wysunąć pazury, sięgając przy tym po swoje specjalne haki, gdy nagle poczuła że traci grunt pod nogami.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Czw Paź 08, 2020 4:50 pm

Profesja najemnego zbira nie należała ani do łatwych ani do bezpiecznych. Szaleni szefowie, potencjalne utarczki z nadludźmi, stres, długie godziny pracy i to wszystko za ochłapy. Chyba, że się wyrobi renomę w przestępczym półświatku. Taką renomą może być zarówno żelazny kodeks honorowy, jak i sadystyczne skłonności. Każdy miał swój sposób, ale liczyło się przetrwanie. Tylko jeśli najemnik przeżył w stanie nieuszkodzonym permanentnie mógł kontynuować swoją karierę. Mimo to, cielesne urazy przychodzą z tego typu pracą.
Taskmaster miał okazję nieraz zostać porażony elektrycznością. Czy to dzięki prototypom elektrycznych broni SHIELD która niegdyś zasypała czarny rynek, czy to starcia z konkurencją w postaci, choćby Electro, czy nawet poczucie na własnej skórze wyładowania energii bioelektrycznej Spider-Woman. Oczywiście z powodu swojego stanu, nie pamiętał tych wydarzeń, ale jego ciało pamiętało dokładnie te odczucia. Ciało Mastersa miało system obronny na podobne przypadki. Niemal jak restart komputera. Chwilowa utrata przytomności i powolny powrót świadomości. Problem polegał na tym, że ta utrata przytomności nastąpiła w powietrzu. Przytomności bardzo trudno było powrócić, gdy zmysły kazały wierzyć, że to sen, w którym mężczyzna unosi się w stanie nieważkości. Bardzo w tym pomogło nagłe szarpnięcie.
Najemnik momentalnie się ocknął i doszło do niego w jakim położeniu się znajduje. Pierwsze, co ujrzał po otworzeniu oczu, to zbliżająca się z zatrważającą prędkością ziemia, w związku z czym instynktownie sięgnął do linki zwalniającej spadochron. Mimo wcześniejszych komentarzy Black Cat, zwalniająca kopuła zadziałała bez zarzutu. Co okazało się fatalnym przypadkiem. Płachta materiału go zwalniała, a sieć łącząca s samolotem ciągnęła tam, gdzie leciała awionetka. Rezultatem tych dwóch przeciwstawnych sił był korkociąg, w jaki wpadł skoczek. Taskmaster czuł, jakby jego ciężar się zwiększył pod wpływem tego połączenia. Klnąc pod nosem dobył szybko nóż, ale zauważył w tym momencie złodziejkę po drugiej stronie liny. Złodziejkę, która wydawała się być wyciągana z samolotu, przez opór, jaki stawiał powietrzu spadochron. Masters nie był pewny, czy dziewczyna próbuje go ratować, czy zabić, ale wydawała się być wyciągana ze środka samolotu. Przyłożył nóż do sieci, która nie chciała ustąpić ostrzu i wolała się przykleić. Na dodatek skręcająca Cesna zahaczyła skrzydłem o pajęczynę i rozciągnęła go jeszcze mocniej. Musiał szybko zdecydować, czy pozbyć się spadochronu, czy dalej odklejać i odcinać sieć.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Sro Paź 21, 2020 9:54 am

Opisując swoje szczęście, Black Cat śmiało mogła powiedzieć, że czuła się trochę jak wędkarz który właśnie złowił grubą rybę. Tak dużą, że okazało się iż nie jest w stanie jej wyciągnąć, a co za tym idzie musi się liczyć z utratą lub zniszczeniem swojego sprzętu. Felicja co prawda na wędkowaniu nie znała się wcale, niczym prawdziwa kotka uznając że najlepsza ryba to ta elegancko przyrządzona i podana na talerzu w wytwornej restauracji, jednak gdyby sama miała radzić takiemu „farciarzowi”, od razu zasugerowałaby odcięcie żyłki i uwolnienie się od kłopotliwego sukcesu. I to czym prędzej zanim to ryba złowi ciebie i zostanie ci jedynie świetny materiał na opowieści.
Problem w tym iż panna Hardy nie mogła owej strategii zastosować do swojego problemu. Raz że użyta przez nią pajęcza sieć zdawała się być odporna na wszelkiego rodzaju cięcia, gięcia i łamania, a jej rozciągliwość przeczyła powszechnie znanym prawom fizyki, przez co więź łącząca ją z trzepoczącym na wietrze Taskmasteram nie chciała się zerwać, a dwa to fakt że sama Black Cat miała obecnie bardzo ograniczone możliwości ruchowe. Stopami zaparta o framugę uchylonych drzwi samolotu i rozłożonymi na wzór krzyża rękoma, z których jedna dłoń trzymała wbity w dach awionetki koci hak, a druga zmyślny miotacz sieci spider – mana, na którego końcu dyndała jej zdobycz, złodziejka zaciskała z bólu zęby, mając jednocześnie świadomość, że uwalniając lewą rękę po to by następnie spróbować samej oczepić się od najemnika, najprawdopodobniej nie zdąży tego zrobić, nim siła wiatru i ciężar mężczyzny wyciągną ją na zewnątrz Cessny.
Taskmaster rzecz jasna nie zamierzał jej pomagać, a co więcej choć Felicja krzyczała na całe gardło by ten nie otwierał spadochronu, Trupia Maska oczywiście musiał tego spróbować, choćby dla samego przekonania się, czy zwiększając opór powietrza pociągnie za sobą usiłującą go trzymać kotkę. Choć bardziej prawdopodobne wydawało się to, że takim działaniem wyrwie złodziejce ręce z stawów. Sama Black Cat rozważała przez moment czy nie wyskoczyć za najemnikiem, wykorzystując do bezpiecznego lądowania jego spadochron, jednak takie działanie oznaczałoby pozostawienie Richelieu samego na pokładzie samolotu, a na to Felicja nie zamierzała się godzić. Kot był jej i albo tu razem zginą albo razem spadną na cztery łapy.
O dziwo plan Taskmastera nie do końca się udał, a najemnik poza tym że zaplątany w linki i materiał swojego sprzętu wyglądał żałośnie, co stanowiło dla panny Hardy jedyny miły element obecnej sytuacji, sprawił iż łańcuch wzajemnie połączonych z sobą rzeczy i osób, licząc od kadłuba awionetki przez koci hak, ramiona i stawy złodziejki, po pajęczą nić, Taskmastera i jago spadochron, wreszcie znalazł swoje najsłabsze ogniwo, na którym to postanowił się przerwać. Okazało się nim urządzenie Petera, które Felicja zamocowała na swoim nadgarstku. Black Cat nie miała pojęcia jak jest one zbudowane i co sprawia że wytwarza i wystrzeliwuje pajęczą sieć, za to przekonała się właśnie że próba zdjęcia owej „plujki”, przypomina próbę wyswobodzenia się z zatrzaśniętych kajdanek bez ich rozpinania. Innymi słowy była bolesna, nieprzyjemna i niczym najlepsza tortura, strasznie wydłużająca się w czasie.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Sob Lis 14, 2020 8:16 pm

Najemnik znajdował się w pozycji zgoła nie do pozazdroszczenia. Nogi zaplątane w pajęczą sieć i unieruchomione. Do tego świat wirował, gdy Tony kręcił się na wietrze, jak korkociąg. A najgorsze było rozciąganie między samolotem lecącym naprzód, a spadochronem stawiającym opór. Mimo agonii trzeszczących kości i stawów, Taskmaster zachował przytomność umysłu. Teraz, gdy sieć owinęła się wokół dolnej części jego ciała, nie było sensu jej odcinać. Zamiast tego, odciął szelki spadochronu, uwalniając się od tortury do złudzenia przypominającej madejowe łoże. Materiał wraz z plecakiem został w tyle i szybko zniknął wśród burzowych chmur.
Gdy opór powietrza, jaki wcześniej stawiał spadochron, zniknął, Tony poleciał w dół. Zahaczona o skrzydło sieć na szczęście nie chciała go puścić i zawisł za ciągnącą go awionetką. Z dołu miał nieco gorszy widok na kabinę, więc nie widział, co robiła złodziejka. Postanowił jednak nie czekać.
Schował do pochwy nóż, który ocalił mu życie, a następnie zgiął się w pół, niczym jogin i złapał za sieć. Jedna ręka. Podciągnięcie. Druga ręka. Podciągnięcie. Mimo skutecznie obwiązanych nóg, wspinał się do góry, wywołując palący ból w swoich bicepsach.
Masters nie był pewny, czy to skutek szoku elektrycznego, czy uderzenie adrenaliny, ale był mocno pobudzony. Pracował niczym maszyna mimo pędu powietrza i szalonego kołysania. W końcu dotarł do skrzydła i złapał podporę, odciążając ciężar na sieci. Jeden problem z głowy. Niestety to nie rozwiązało kwestii unieruchomionych kończyn. Mógł jedynie zarzucić je na belkę, ale po pierwsze jego obecność pod skrzydłem wciąż wytrącała mały samolot z równowagi. Na dodatek wkrótce mógł w Cessnę uderzyć kolejny piorun, którego tym razem ciało Taskmastera mogło już nie wytrzymać. Sieć okazała się oporna na ostrze, którym aktualnie dysponował. Mógł teoretycznie zgiąć nogi i wyskoczyć, w próbie złapania otworu wejściowego do kabiny i wciągnięcia się. To jednak było ogromne ryzyko w jego obecnym stanie. Teoretycznie mógł spróbować przejścia nad skrzydłem, tak jak biegła sieć, ale chociaż Felicja dokonała wspaniałych atletycznych czynów, wolał mieć pewność, że do czegoś przyczepiła pajęczynę zanim zacznie wędrówkę.
- Hej - pomachał do niej, próbując przekrzyczeć pęd wiatru i bijące gromy. - Masz inną linę?! Żeby mi rzucić!  - Wskazał na swoje obwiązane nogi, jakby to miało wszystko wyjaśnić.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1Wto Lis 24, 2020 11:45 am

Zaciskając zęby z bólu i nadmiernego wysiłku, Black Cat próbowała wyjaśnić sobie samej dlaczego w ogóle nadstawia karku dla kogoś takiego jak Taskmaster? Ryzykowanie dla kogokolwiek innego niż Felicja Hardy nie było w jej stylu. Powinna była pozwolić najemnikowi spaść i z radością obserwować jak ten rozpłaszcza się na ziemi. Raz że byłaby to idealna zemsta za zniszczenie starożytnego manuskryptu, po który ona fatygowała się do Europy, a dwa, to fakt że pozbycie się Taskmastera doskonale wpisywało się w zacieranie śladów jak chodzi o działalność złodziejki w Paryżu. Choć pewnie nawet upadek z takiej wysokości najemnika by nie wykończył. Trupia Maska dał się poznać jako osobnik którego wcale nie tak łatwo się pozbyć, a  chcąc go uśmiercić, należało to robić kilka razy.  
Wobec powyższego, jedynym racjonalnym wyjaśnieniem nadnaturalnego poświęcenia panny Hardy, wydawał się być fakt, iż z typowego dla siebie podejścia do mężczyzn, polegającego na ich uwodzeniu, wykorzystaniu a następnie porzuceniu, Felicja wciąż znajdowała się na tym pierwszym z punktów, co z kolei kolidowało z tym że przecież lubiła doprowadzać sprawy do końca. Poza tym to ona powinna być tą która odchodząc zakończy znajomość.
Obserwując jak najemnik w końcu pozbywa się spadochronu, a następnie w skutek zaburzenia równowagi sił akcji i reakcji, po raz kolejny rozkwasza się o skrzydło Cassny, z dużą dozą ironii złodziejka stwierdziła że oto ma przy sobie mężczyznę który spadł jej z nieba. Spadł i zachwiał cała awionetką, o mało nie doprowadzając do tego iż ona sama wypadła za pokład, ale ten rodzaj „szczęścia” wydawał się dla Black Cat być dość typowym.
- Nasz kochaś wrócił. - Powiedziała Felicja zwracając się do skulonego pod fotelem Richelieu, a dopiero potem krzycząc w stronę najemnika. - Czyżbyś się stęsknił!?
Próbując zareagować na prośbę Taskastera, Felicja zaczęła rozglądać się po pokładzie samolotu, ustalając czy rzeczywiście coś ma. Nie znalazła co prawda liny, ale za to miała pod rękom ciężkie pasy którymi, przynajmniej teoretycznie, Pierre powinien był zabezpieczyć ładunek w kokpicie.  Tyle że ta fleja oczywiście tego nie zrobił  
- Rzu-cam! - Wrzasnęła złodziejka szukając jeszcze czegoś co mogłaby przywiązać do końcówki swojej liny, tak aby dało jej się nadać pożądany kierunek lotu. Tu akurat miała z czego wybierać. Pierre zdawał się przewozić wszystko co przynosiło jakikolwiek zysk. Antyki, obrazy, elektronikę, biżuterię, ubrania czy sprzęt sportowy. Co prawda antyczne wazy transportowane przez przemytnika dawno już się potłukły, ale za to kolekcja pucharów wyglądała nad wyraz imponująco. Felicja wykorzystała największy z nich jako obciążnik do wędki na którą chciała złapać Taskmastera. Podejrzewała że przy swoim farcie, trafi najemnika w głowę i znowu go znokautuje.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Luwr - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 5 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Luwr
Powrót do góry 
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Francja :: Paryż-
Skocz do: