Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Luwr

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pon Kwi 08, 2019 8:55 am

First topic message reminder :

Luwr - Page 2 Luwr-99bf63fbae0d7791835519559f3d1ac2

Jedno z największych muzeów na świecie, mieszaczce się w dawnym pałacu królewskim wzniesionym przez ktróla Filipa II Augusta. Stanowi jedno z ważniejszych punktów orientacyjnych stolicy Francji. Luwr położony jest między ulicą de Rivoli i prawym brzegiem Sekwany oraz ogrodami Tuileries i rue du Louvre w obrębie 1. dzielnicy. W kompleksie budynków o całkowitej powierzchni wynoszącej 60 600 metrów kwadratowych znajdują się zbiory liczące około 300 000 dzieł sztuki od czasów najdawniejszych po połowę wieku XIX, dzieła światowego dziedzictwa o największej sławie takie jak np. stela z kodeksem Hammurabiego, Nike z Samotraki, Wenus z Milo, Mona Lisa Leonarda da Vinci.
Obecnie Luwr podzielony jest na trzy sekcje odpowiadające trójdzielnemu układowi przestrzennemu budowli. Punktem wyjścia jest Hall Napoleona położony poniżej szklanej piramidy. Mieszczą się tam informacja, kasy biletowe, kawiarnie, butiki z pamiątkami oraz wejścia do trzech pawilonów którymi są:
   • Sully, która obejmuje najstarsze zachowane zabudowania pałacu skupione wokół Cour Caree – dziedzińca wewnętrznego.
   • Denon, południowe skrzydło pałacu położone przy brzegu Sekwany.
   • Richelieu, północne skrzydło pałacu położone przy ulicy Rivoli.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Maj 02, 2019 1:15 pm

Johny patrzył kobietę która odrzucała jego pomocną dłoni, pewnie nabrała się dumą lub bała się że się oparzy no cóż. Przybliżył się na motorze jak wyszła cała mokra z Sekwany, patrząc jej prosto w oczy na słowa co oczekujesz w zmian. - Chciałbym żebyś została moją sprzymierzeńczy nią, jeśli będę potrzebował pomocy bądź czułość czy czegokolwiek to mi w tym zapewnisz. Wszystko w piekle ma swoją cenę a twoja dusza jeszcze niech pozostanie tam gdzie ją masz czyli w sobie, bo to będzie gwarancja jeśli mnie oszukasz to ci ją odbiorę. - Odparł poważnym i niskim głosem, cóż czasem za dużo gadał ale jednak taka już jego charyzma przy tym by najbardziej powyjaśniać sprawy które chodzą mu po głowie. Gdy Kotka zaczęła uciekać dostał kilka kul w plecy odwracając się napięcie, przy tym skupiając się na jej emocjach by móc ją wytropić jak zajmie się tymi zbójami. Ruszył w ich stronę motorem przy tym rzucił jednego płonącym łańcuchem by potem atakować chaotycznie ruchami które paliły innych wrogów, przez to większość Ludzi Ćmy pouciekali a ci co zostali. Jeździec pożarł ich dusz, potem jak zrobiło bezpiecznie ruszył za emocjami kotki gdzie zauważył że Czaszka próbował związać jej przyjaciółkę, mógł zareagować i właśnie to zrobił wypuścił łańcuch jeden z ust który jeśli się uda ma związać Taskmastera oraz z drugi który jeśli udał będzie przy celowany by użyć po to by złapać hakiem kotkę i ją uratować. Rzecz jasna był już nieco zmęczony więc te rzuty mogły być nie trafione w razie czego strzeli mężczyźnie z płonącej strzelby tak by go jakoś unieruchomić. Jeśli to wszystko zawiedzie skoczy do wody nieco podgrzewając ciśnienie i wyciągnie ich chociaż pewnie będzie to ciężkie, wszak płomień nawet piekielny jest dość nie przyjemne. Zmniejszył swój płomień by tylko dumy ulatywał by być mniejszym celem do zauważenia zatrzymując się na dachu i wrzucił łańcuchu miał nadzieje że plan pójdzie zgodnie z planem.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Maj 02, 2019 4:01 pm

Po raz kolejny wielkie plany Black Cat zakończyły się spektakularnym pluskiem. Dopóki była na powierzchni, złodziejka mogła liczyć na przewagę, jaką dawała jej swoboda ruchów, dzięki której była w stanie zgrabnie owinąć swój pejcz wokół przeciwnika, a następnie szantażem spróbować odzyskać księgę. Problem w tym, iż kobieta nie spodziewała się tak gwałtownego szarpnięcia i tego że wszystkie swoje atuty straci w ciągu zaledwie dwóch sekund. Kolejna lodowa kąpiel wywołała u Felicji prawdziwą fale irytacji, w skutek czego trudno jej było o chłodną kalkulację tego co się dzieje, przez co złodziejka całkowicie dała się zaskoczyć, gdy demon przypuścił w jest stronę nagły atak, niewyrażanej próbując ją utopić. A przynajmniej tak to wyglądało z punkt widzenia Black Cat.
Z determinacją osoby która walczy o życie, kobieta przystąpią do obrony. Szarpała, wierzgała, kopała, szczypała, usiłował ciągnąć rywala z włosy, a nawet podduszać, chlapiąc na wszystkie strony, byleby tylko w finalnym rozrachunku znaleźć się na ramionach swojego oponenta, z głową powyżej lustra wody. W tym starciu Taskmasterowi na nic nie przydała się umiejętność analizowania stylu walki swojego przeciwnika, jako że w poczynaniach Felicji nie było żadnego stylu. Zadnego poza desperacją.
W czasie tych bezładnych, podwodnych akrobacji, złodziejka próbowała zrozumieć dlaczego jej przeciwnik jest tak silny? Jako demon w ogóle nie powinien znaleźć się w wodzie, a jeśli już, ta powinna zdecydowanie ograniczyć jego moce. Poza tym Black Cat spodziewała się kogoś bardziej „kościstego”. Tymczasem trafił jej się wyjątkowo dobrze zbudowany szkielet. Albo zombie. Choć ten ostatni również nie powinien być tak umięśniony. Felicja nie mogła się z tym pogodzić. Rozumiała, że miała pecha, ale teraz wyglądało to tak jakby los naigrywał się z niej, podsuwając coraz to bardziej abstrakcyjne problemy. Nie dość że zmagała się z napakowanym upiorem, plątała w własny pejcz, to jeszcze całą sprawę utrudniała ta cholerna pelerynka.
Istniało przynajmniej kilka racjonalnych wytłumaczeń dlaczego spider-men nie nosi peleryny. I wszystkie one były dobre, w gruncie rzeczy sprowadzając się do tego, że ów motyw jest głupi i nie służy niczemu poza lansowaniem swojej bohaterskości. Raz że ogranicza swobodę ruchów, dwa że zwalnia, trzy wiecznie o coś się zaczepia, a cztery – jest beznadziejna gdy przyjdzie ci walczyć pod wodą. No chyba że celem takiego starcia będzie splątanie się z przeciwnikiem i wspólne pójście z nim na dno. Black Cat była bliska dokonania tej właśnie sztuki.
- Czegoś ty się na mnie tak uparł! - Krzyczała Felicja próbując uwolnić swoje ręce z objęć Taskmastera i krepujących ich wspólnie rekwizytów,  teoretycznie mających służyć za broń.
Złodziejka nie zdziwiła się specjalnie, gdy zamiast odpowiedzi dostała łańcuchem po głowie. Jeśli nawet ten ostatni rzucony jej był w ramach pomocy, w obecnej sytuacji kobieta nie była w stenie chwycić go inaczej niż zębami, stanowiąc wraz z Taskmastrem jeden wielki kłębiący się twór. Black Cat próbowała zawołać o pomoc, tym samym akceptując warunki „płonącej łepetyny”, jednak w chwili gdy zamierzała się odezwać, to właśnie jej głowa znalazła się pod wodą, wskutek czego kobieta jedynie napiła się lodowatej cieczy. Osobiście Felicja była przekonana że oczekiwania demona są niewspółmiernie wysokie w odniesieniu do przestawionej przez niego propozycji współpracy, ale w chwili obecnej nie miała jak podjąć negocjacji. Może później będzie jej dany poruszyć ten temat. Na razie potrzebowała przede wszystkim kogoś kto wreszcie wyciągnie ją z rzeki i będzie w stanie wykombinować jakiś ciepły ręcznik.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pią Maj 03, 2019 1:15 pm

Z zewnątrz ciężko było dostrzec, co się kotłowało pod wodą. Raz nad powierzchnię wyskakiwała głowa Black Cat, a raz Taskmastera. W całej tej podwodnej szarpaninie stracił apart do oddychania, więc również musiał, co jakiś czas nabrać powietrza. Podczas jednego z momentów krzyknął do niej oburzony.
- Ja się uparłem?! To ty rzucasz we mnie księgami i nie dajesz odejść!
Chciał powiedzieć więcej, ale znowu znalazł się pod wodą. Jego próby związania Felicji skończyły się tak, że owszem związał ją, ale również samego siebie. Tworzyli teraz kupkę nieszczęścia, która walczyła o życie w nurcie Sekwany. Takie zawiniątko złożone z najemnika i złodziejki, wyłowił Ghost Rider. Smętnie to wyglądało. Widząc ich w takim stanie, określenie profesjonalizm było ostatnim, które cisnęło się na usta.
- Książki nie ma, spaliłem ją i koniec - warknął zarówno do kobiety, jak i do motocyklisty. - Teraz jestem wolny, więc po co jeszcze mnie w to wciągacie? Gdzieś mam te wasze demonologiczne zabawy!
Zerknął na gmach Luwru, wciąż widoczny z miejsca w którym się znaleźli. Nigdy więcej wycieczek do muzeum.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Sob Maj 04, 2019 6:17 am

Gdy udało się wyciągnąć dwójkę znowu tymi samymi demonicznymi łańcuchami, które się powieliły położył go związanego i nakazał tej rzeczy by coraz mocniej ściskały jeśli będzie próbował się wydostać. Gdy to zrobili wyjął strzeblę z motoru na którym zasiadł wycelował broń, w jego kierunku by nie zrobił jakiś głupich sztuczek. - Cóż ja nic do ciebie nie mam, ale nasza droga Kotka zawarła ze mną pakt prawda ? - Odparł ze spokojem cały czas, mając na oku mężczyznę by podłużnej chwili, wyjął nóż bądź jeśli mógł rozplątał Kotkę by potem, podać jej ciepły koc by się przykryła, ogrzała wszak w podróży trzeba być przygotowany na wszystko, przy tym mając cały czas uwagę na mężczyznę i koncentrując się na jego emocjach.- Więc oddaj mi tą księgę którą pewnie, masz jakoś bo nie możliwe że rozwaliłeś dzieło sztuki. Bez przygotowania się do niczego, potem chyba cię puścimy bądź nie wiem co się z tobą stanie, ona teraz rządzi według paktu. A potem… - Przy tym się delikatnie uśmiechną, będzie bardzo ciekawie jak będzie musiała mu pomagać. Oraz dać mu miłość jakiej bardzo ale to bardzo dawno nie miał.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Sob Maj 04, 2019 7:29 pm

Black Cat doskonale zdawała sobie sprawę iż czasem należy schować gdzieś kocią dumę i po prostu dać się wyciągnąć z wody jak ryba w sieci. Ostatecznie jeśli miała wybierać pomiędzy kuriozalnym ratunkiem a kuriozalną smiercią, wolała to pierwsze. Złodziejka przestała się szamotać, jednak swoimi gestami wyraźnie dała przeciwnikowi do zrozumienia, iż jest to raczej przerwa przed zadaniem kolejnego ciosu, niż oznaka „poddania się”. Oskarżenia z strony pelerynkowego wydały jej się niedorzeczne, jednak jeszcze większym szokiem okazało się dla kobiety wyjaśnienie jakie usłyszała od wędkarza.
- Mamy pakt? Od kiedy? - Spytała zaskoczona Felicja, nieco zdezorientowana faktem że przegapiła moment sfinalizowania swojego porozumienia z demonem. Była przekonana iż takie umowy podpisuje się w bardziej spektakularny sposób, na przykład przy pomocy własnej krwi albo uroczystej przysięgi. Jej zdaniem „bul bul bul” które wypowiedziała walcząc o wydostanie się na powierzchnię wody, nie powinno się  tym przypadku liczyć. Tym bardziej, że ona sama chciała do owego „paktu” wnieść kilka swoich sugestii, a przynajmniej móc dowiedzieć się przed wszystkim, na co rzekomo przystała.
Rzecz jasna biorąc pod uwagę że Jon Blaze uratował jej życie, demon płonący łeb mógł uważać że umowa już funkcjonuje, jednak Black Cat wolała trzymać się swojego zdania. A to że bez słowa przyjeła od wybawcy ciepły koc niczego tu nie zmieniało. Choć z drugiej strony nie chciała za nadto  prowokować gościa uzbrojonego w łańcuch, strzelbę  i cały arsenał ognistych pocisków, dlatego też po namyśle Felicja postanowiła że najlepiej zrobi jak swoje wątpliwości zgłosi nieco później?
Tymczasem, uznając że to najlepszy czas do wyjaśnienia wszelkich nieporozumień, złodziejka zwróciła się do demona w pelerynie.
- Ja miałabym rzucać w ciebie? Ta księga jest dla mnie bardzo ważna. Dlaczego miałabym celowo pozbywać się artefaktu zawierającego informację będące dla mnie sprawą życia lub śmierci? To niedorzeczne! - Zauważyła Black Cat, zdając sobie sprawę że nico koloryzuje, ale doświadczenie podpowiadało jej, że im większa dramaturgia, tym łatwiej przyciągnąć potencjalnego sojusznika. - Poza tym to ty nieustannie krzyżujesz mi plany odkąd pojawiłeś się w muzeum.  Mordujesz przewodnika, ściągasz na głowę kolegę demona, wpuszczasz w ślepe uliczki, wywołujesz zniszczenia w miejscu którego deklarowałam się nie ruszać, próbujesz utopić, a teraz wystawiasz na cel bandzie rzezimieszków pana Muchy! A wszystko to ironicznie nazywasz pomocą! Nawet nie wiem dlaczego to robisz? Chcesz pomóc? To zdradź mi jak wywołać sukkuba. Myślę że ty też mógłbyś na tym skorzystać.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Sob Maj 04, 2019 11:24 pm

Taskmaster nie był wściekły, ani smutny, raczej poirytowany tym, jak noc się dla niego potoczyła. Czuł jednak ponurą satysfakcję z faktu, że oni jeszcze nie przyjęli do wiadomości zniszczenia przez niego księgi. Przegrali, tylko jeszcze o tym nie wiedzą. Na słowa demona, uśmiechnął się szeroko. Nie miał już niczego do ukrycia, więc postawił na prawdę.
- Nie mam jej, poszła z dymem. Możesz mnie przeszukać, jeśli chcesz, ale jej nie znajdziesz. Tym lepiej, jeśli ma służyć przywoływaniu demonów, czyż nie?
Spojrzał bez lęku w oczodoły Blaze'a. Wesołość zmieniła się w hardość. Nie zamierzał skamleć o litość. Wymknie się, albo padnie w walce, ale nie będzie błagał. Z resztą, nie oczekiwał litości po piekielnej istocie. Do końca będzie starał się przeżyć po swojemu.
Miał ochotę się roześmiać na słowa Black Cat o pakcie. Przy całym jej pozerstwie na temat sztuk magicznych, nie miała pojęcia w co się pakuje. Tony też nie miał pojęcia, ale wiedział, że dobrze się to nie skończy. Mądrzejsi od niego próbowali i przejechali się na demonologii. Momentalnie przyszedł mu do głowy Faust. Tak czy inaczej, ignorancja Felicji nie jest już jego zmartwieniem. Nikt mu za martwienie się o jej duszę nie zapłaci. Pod wpływem jej monologu, mieszankę irytacji i wesołości zaczęło zastępować znudzenie.
- Pretensje miej do Pana Ćmy, Muchy, czy jak on się komu przedstawia. Twój przewodnik miał zostać usunięty i tyle, to ty wyskoczyłaś z jakimiś czarami. A on - wskazał na Ghost Ridera podbródkiem - nie jest moim kolegą! Ty sama go przywołałaś! Chciałem ci pomóc uciec, póki jeszcze mogłaś. Czarna magia kończy się w czarnym karawanie, Czarny Kocie - syknął do kobiety.
Jeśli chce przywoływać demony, to najlepiej z daleka od najemnika. Pewnie demoniczny motocyklista jej pomoże. Są siebie warci. Jak on mógłby skorzystać na konszachtach z diabelskimi mocami? Na wszystko, co chciał potrafił sobie sam zapracować. Nie potrzebował mrocznej magii do zarabiania kasy. A nic więcej nie jest warte jego wysiłku.
- Nie mam pojęcia, jak przywołać sukkuba - westchnął znużony jej naleganiem. - A nawet jeśli, to nie chcę mieć nic wspólnego z piekielnymi mocami. Podobno pan Blaze może ci pomóc, więc odczep się ode mnie i jego namawiaj, skoro macie "pakt" - mimo skrepowania łańcuchami znalazł dość luzu, by podnieść ręce i wykonać palcami gest cudzysłowia. - Jakbyś go uważnie słuchała, to wiedziałabyś, że prędzej, czy później straci kontrolę nad demonem w sobie i wtedy możesz się pożegnać ze swoją duszą!
Nie miał już żadnej stawki w tym meczu, ale nie mógł odmówić sobie odrobiny namieszania. Dziel i rządź. Może ich kłótnia da mu otwarcie do ucieczki. Masters rozluźnił się, wyczuwając, że łańcuchy zaciskają się przy szamotaniu. W jego głowie znowu zapanowała chłodna kalkulacja. Jeśli któreś z nich zdecyduje się na akcję przeciw niemu, powinno mu się udać wyślizgnąć z pętów. Nie zamierzał już z nimi walczyć, nikt mu za to nie zapłaci. Zamiast tego pryśnie w siną dal. I tak nie ma nic, czego by chcieli. W razie potrzeby może odwrócić ich uwagę ostatnim granatem termitowym. Miał nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale był przygotowany na najgorsze.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 05, 2019 1:15 pm

Gdy już pomógł kobiecie, zasiadł na swoim motocyklu patrząc na ich dwójkę przy tym się zmieniając w swoją ludzką powłokę. - Dokładnie kocie, to nie musi być podpisanie jak jest często na filmach. Wystarczy że wypowiesz słowa i zostanie zapieczętowany aż do twojej śmierci, rzecz jasna nie jestem jak inne demony i możemy potem porozmawiać i co zaoferujesz bardziej. - Odparł wyjmując cygaro które zapalił zippo patrząc cały czas na Taskamastera, mając przy tym broń w pogotowaniu. Dobrze wiedział że jeśli będzie trzeba to uwolni się niektórzy ludzie są niepodtrzymania w tym co chcą zrobić, na szczęście łańcuchy nie zmieniły swojej formy nawet po jego zmianie są tak zapieczętowane że cały czas panuje siłą woli nad nimi. - Co do mówi nasz kolega Czaszka jest samą prawdą, wiem bo czuje a co do mojej formy. Drogi przyjacielu długo mi zajmuje ale coraz bardziej potrafię nad tym potworem zapanować. - Odparł patrząc na kotkę i biorąc głęboki oddech bo teraz od niej zależ czy mu zaufa, czy wręcz przeciwnie. Był po jej stronie i tego teraz nic nie zmieni jako że mają ze sobą pakt, do końca ich dni.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 06, 2019 6:29 am

Całe to gadanie o paktach z każdą chwilą coraz bardziej działało Felicji na nerwy.  Nawet pan Mucha, z wszystkimi swoimi kabaretami, nie zdołał wrobić jej w podobny układ jak ten tutaj. Podstępny diabeł nie tylko działał metodą faktów dokonanych, ale najwyraźniej jedynie sobie przypisywał kompetencje odnośnie decydowania o tym, co się już wydarzyło a co nie. Black Cat nie miała pojęcia kiedy wypowiedziała ową zgodę podpisując na siebie wyrok. Czyżby liczyło się samo to ze chciała to iż chciała tak zrobić będąc o włos od śmierci? Póki co wyglądała tu na jedyna osobę, która dostrzega że poszczególne szale tego porozumienia za nic się nie równoważą. Jedna przysługa w porównaniu do służby na wieczność? Zdaniem kotki takie podejście było nie fair. Co więcej znając już trochę tok rozumowania monsieur Jona Blaze, poważnie podejrzewała, że demon sam z siebie może po prostu uznać swoją cześć umowy za wypełnioną, domagając się od niej realizacji własnych zobowiązań. Wniosek z tych dywagacji był natomiast taki, iż złodziejka musiała w jakiś sposób zabezpieczyć się przed porywczością upiora, a póki co jedyny gwarant jaki przychodził jej do głowy to wielkolud w pelerynce.
- Chwila, panowie! Powoli! Zacznijmy jeszcze raz. Ty, nie jesteś prawdziwym demonem, tak? – Spytała Felicja dzieląc się z swoim odkryciem z Taskmasterem. Zyskanie przychylności mężczyzny po tym jak na niego nakrzyczała, obwiniając o wszelkie nieszczęścia, mogło być trudne. Szantażowanie go również wydawało się mało skuteczną metodą, dlatego też Felicja postanowiła być po prostu być miłą. Choć z drugiej strony, przychylność i sympatia kotki, oznaczała dla najemnika konieczność mierzenia się z wszystkimi innymi siłami kosmosu, z natury przeciwnymi złodziejce, w związku z czym troska wyrażona przez Black Cat mogła zostać odebrana jako próba wywarcia presji.   – Wiem że nie zaczęliśmy najlepiej, ale pal licho sukkuba, wcześniej chciałeś mi pomóc. Chyba nie powiesz mi że dwa uderzenia po głowie sprawiły że się obraziłeś i zmieniłeś zdanie? Mam przeprosić?
Nawet jeśli sama księga przestała istnieć, złodziejka nie traktowała sprawy z nią jako przegraną. Doskonale orientowała się ze wszelkie artefakty trafiające do Luwru poddawane są szczegółowym badaniom, co miedzy innymi oznacza wykonanie dla każdego z nich cyfrowej kopii, mającej służyć dalszej analizie bez konieczności narażania oryginału na inwazyjne badania. Felicja była przekonana iż musi jedynie dotrzeć do bazy danych muzeum i odszukać tam swojej księgi. Choć póki co nie wiedziała jak się do tego zabrać. Nie była ekspertem od hackerstwa, zdecydowanie woląc tradycyjne włamania niż te dokonywane w świecie wirtualnym.
- Jeśli zaś chodzi o ciebie drogi Jonie, to pragnę zauważyć, że przyjaciele nie posługują się żadnymi paktami, umowami, cyrografami, zobowiązaniami ani innymi formami przymusu wywieranego na druga stronę. Na moje możemy sobie pomóc bez tych wszystkich piekielnych udziwnień, zaczynając od tego iż każde z nas postara się powstrzymać swoją naturę. – Zaproponowała Black Cat przekonana iż takie podejście rozwiąże palący ja problem.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Wto Maj 07, 2019 6:19 am

Dla Taskmastera cała ta scena wyglądała jak komedia pomyłek w wykonaniu zmarłego mistrza Louis de Funèsa. Wszystko pasowało. Paryżu, pomylone tożsamości, nieoczekiwane zwroty, zrządzenia losu. Znalazł się w cholernej komedii, a główne role grali w niej roztrzepana złodziejka i napalony demon. Tylko co tu robił najemnik? Dziewczyna dopiero zaczynała rozumieć w jakiej sytuacji się znalazła. Nie zazdrościł jej.
- Azaliż nie jestem demonem, ale najemnikiem. Taskmaster, do usług. Jeśli oczywiście stać cię na moje usługi - odpowiedział jej teatralnie.
Wyglądało na to, że bezpośrednie zagrożenie dla Tony'go minęło, więc mógł się trochę odprężyć i zareklamować swoje usługi. Kiedy Felicja zaczęła się do niego przymilać, przewrócił oczami. Już on jej wyjaśni swoje podejście do dzisiejszych wydarzeń.
- Nie jestem obrażalski, tylko pragmatyczny. Jeśli chroniona przeze mnie osoba, zamiast zwiewać, kiedy osłaniam jej ucieczkę, decyduje się zdzielić mnie po głowie księgą, a następnie powalić na ziemię, to nawet będąc kompletnym durniem, widziałbym, że moja pomoc nie jest mile widziana - wyrzucił to z siebie jednym tchem. Nawet mu trochę ulżyło. - A potem, chyba tylko z powodu czystej złośliwości rzucasz we mnie tą samą księgą ponownie i nasyłasz swojego przyjaciela, żeby rozwalił mi łódź! Albo to był szalenie nieprawdopodobny zbieg okoliczności, albo chcesz mi dopiec, bo ci zabiłem przewodnika! Co twoim zdaniem wydaje się bardziej realne?
Zamilkł po tej tyradzie. Powiedział, co chciał powiedzieć i niech ona sobie z tym zrobi, co jej się żywnie podoba. Aczkolwiek trzeba przyznać, że jej optymizm mu imponował. Zawarła pakt z demonem i zaczęła go kokietować, żeby się z tego wywinąć. Chętnie by tu został i to pooglądał, ale spodziewał się lada moment służb ratunkowych, w tym policji.
Chociaż znad miasta biła łuna świateł, to można było dostrzec gwiazdy, gdyż niebo było bezchmurne. Co więcej, dało nawet radę rozpoznać kilka konstelacji gołym okiem. To piękno wydawało się oderwane od rzeczywistości. Spokojne niebo nad głośną stolicą. Paryż nie milkł nawet nocą, porozumiewając się dźwiękiem silników, dzwonkami rowerów, stukotem butów po bruku, czy wyciem syren. Wyciem, które stawało się coraz wyraźniejsze. Czy tylko on był tu profesjonalistą? Postanowili sobie ponegocjować w odległości rzutu beretem od dymiącego się jeszcze spod wody wraku łodzi. A także nieopodal kilku trupów w różnym stanie przysmażenia. Naprawdę doskonały czas i miejsce na takie rozmowy. Nie zamierzał dać się złapać organom ścigania, a nie chciał wyrywać się demonicznej parze tylko po to, żeby go potem ścigali przez paryskie ulice.
- Słuchajcie, ja już wam nie jestem do niczego potrzebny. Kwestie paktów rozsądzajcie między sobą. Proponuję się rozejść w dobrej komitywie, mówiąc sobie po przyjacielsku Adieu - powiedział, ale żeby sprzedać tę opcję dodał wisienkę na czubku. - Nie musicie się martwić o monitoring z kamer w muzeum. Zadbałem, by nagranie pokazywało wczorajszą noc, więc póki co, jesteśmy wszyscy czyści.
Spojrzał się po obojgu, chcąc wyczuć reakcje. Postanowił jeszcze zwrócić się bezpośrednio do Blaze'a.
- Nasza scysja w Luwrze, to nic osobistego, tylko interesy. Nie jestem twoim wrogiem i nie chcę być - powiedział szczerze. - To co? Zabierzesz ze mnie te łańcuchy, podamy sobie ręce na zgodę i zwijamy się stąd? Zaraz się pojawi policja i powstanie jeszcze większe zamieszanie!
Może uda mu się stąd odejść bez dalszych konfliktów. Naprawdę miał nadzieję, że nie będzie musiał się wyrywać siłą, ale był na to przygotowany. Jeśli nie będą chcieli go puścić, to ucieknie, a oni niech sobie radzą z uwagą władz. Biorąc pod uwagę jego dzisiejsze szczęście, nie zanosiło się na spokojne rozstanie.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Maj 09, 2019 6:33 am

Jon wsłuchiwał się co mężczyzna miał do powiedzenia, myślał co dalej może postąpić wszak nie jest jego wrogiem.- Szanuje to co mówisz, ale widzisz pakt jest długowieczny jak sama dusza. Zgodziła się na niego a jeśli go nie dochowa skończy w gorszym miejscu niż samo piekło, jestem człowiekiem który ma w sobie potwora, ale nie musisz od razu mnie skreślać wiele dobrego też zrobiłem, uratowałem cię a mogłem zostawić w wodzie z łańcuchami. - Odparł ze spokojem nie chciał wojny, ale też mówił prawdę chociaż ta umowa była czymś że sam musi dać siebie wszystko i na odwrót, bo wszak jeśli tak się nie stanie no to cóż dusza idzie w won od właściciela. Uśmiechną się na to że kobieta będzie gotowa kokietować demoniczny byt który nie czuje niczego poza głodem, będzie naprawdę ciekawie.- Więc przypomnij sobie bo wiem jakie masz zdolność patrząc jak się poruszasz, oraz twoje wspomnienia i grzech. Jak ma się przywołać tego sukkuba a potem zobaczymy. Co Kocica ma ci do zaoferowania, ja jestem strażnikiem tego co mam w sobie. -
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Maj 09, 2019 11:45 am

„Więc teraz się ignorujemy…” złośliwie pomyślała Felicja, gdy okazało się że Jon w ogóle nie raczył zareagować na jej słowa, dalej pieprząc swoje farmazony o wszechobowiązującym Pakcie. Black Cat miała ochotę głośno się zaśmiać lub dla odmiany impulsywnie wygarnąć „płonącej głowie” co myśli o decydowaniu za nią w kwestii podejmowania się jakichkolwiek zobowiązań, jednak siłą woli powstrzymała manifestacje własnej irytacji, chociażby z tego powodu, że cały ów groteskowy Pakt sprowadzał się do jednej rzeczy – kicia miała przerąbane.  A skoro nie mogła się z tego wykręcić, pozostawało jej znaleźć alternatywną formę zabezpieczenia. Taką jak na przykład najemnik. Choć tego ostatniego nie miała czym kupić.
Było to dość kłopotliwe, zwłaszcza iż pan Taskmaster z każdą chwilą jawił się jej jako coraz to bardziej użyteczny sojusznik. Pomijając nawet sam fakt ewentualnego wykorzystania go do ochrony przed wściekłością Jona Blaze, której to Pelerynka najwyraźniej się nie obawiał, złodziejkę cały czas nurtowała zagadka, po co najemnik zaglądał do jej księgi, zanim zdecydował się zamienić ją w stertę kurzu? Czyżby  miał tak doskonała pamięć lub jakiś ukryty sprzęt w masce, umożliwiający mu fotografowanie przedmiotów? Być może spodziewał się w ten sposób zyskać kartę przetargową do ewentualnych negocjacji z nimi lub innymi osobami zainteresowanymi zawartością rękopisu? Trochę  to dziwne, jako iż z nią czy z Jony’m specjalnie rozmawiać nie chciał, a kotce trudno było wyobrazić sobie innego potencjalnego kupca. Przez kilkaset lat księga nikogo nie interesowała, stąd trudno przypuszczać by nagle znalazły się do niej tłumy chętnych. Poza tym wciąż istniały też wspomniane wcześniej przez Felicje zbiory cyfrowe. Taskmaster nie miał więc wyłączności na przechwycone dane, co znacznie ograniczało jego możliwości przetargowe.
A może najemnik przekartował księgę jedynie z ciekawości, dlatego iż z zamiłowania lubi wiedzieć co niszczy? Bez względu na to którą opcje przyjąć za bliższa prawdy, to Black Cat i tak pozostawała zainteresowana mężczyzną, choćby dlatego iż ten raczył przed chwilą wspomnieć, że bez trudu włamał się do systemu monitoringu w Luwrze. A skoro potrafił rozpracować kamery, to wydobycie kilku zdjęć z bazy danych muzeum też pewnie leżało w jego kompetencjach.
Tylko jak przekonać do współpracy kogoś, kogo zawczasu zdzieliło się księgą przez łeb? I to dwukrotnie, co najwyraźniej mocno podkopało ego najemnika.
- Nie kamerami się martwię tylko ludźmi pana Ćmy. – Zauważyła Felicja, zaskoczona faktem że mafioso jednak nie nazywał się Muchą. A może to były dwie różne grupy przestępcze? - Tymi którzy właśnie uciekli i całą rzeszą ukrytych szpicli, zezujących na nas obecnie z swoich norek. Mam nadzieje, że ci ostatni przynajmniej rzetelnie zreferują szefowi jak zginął jego niby zaufany człowiek i co się stało z jednym z bezcennych artefaktów, jeszcze do niedawna znajdującym się pod opieką mojego robaczkowego przyjaciela. Nie lubię nieporozumień. A tym bardziej nie lubię długich tłumaczeń, tymczasem tutaj, patrząc z boku, można było odnieść wrażenie iż pewne rzeczy wymknęły się spod kontroli. Z drugiej strony, myślę że jako protegowana pana Ćmy, jego gość honorowy i wspólniczka w nowym amerykańskim przedsięwzięciu, jakoś to wszystko wyjaśnię, a co więcej w czasie gdy znów dane nam będzie wspólnie delektować się artystyczna wartością kabaretów, mogłabym drogiemu papie szepnąć co nieco, na temat osób godnych zaufania. - Zakończyła Felicja przedstawiając swój nieco ubarwiony punkt widzenia.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Maj 09, 2019 5:37 pm

Jeszcze przed chwilą Tony był pewny, że jest już poza rozgrywką, tak teraz wrócił do gry i na dodatek miał na ręce Karetę. Nie chciał się afiszować z zapamiętaniem księgi, zostawiając to jako wyjście awaryjne. Demon po raz kolejny popisał się o wiele większą wiedzą na temat rozmówców, niż oni wyjawili. Teraz wiedza o księdze stała się potężną kartą przetargową. Z tym, że najemnik wciąż nie miał zamiaru dobijać żadnych targów z piekielnymi mocami. Na szczęście słowa Black Cat rozjaśniły sytuację i podsunęły mu pomysł. Były ostatnim elementem układanki, który po wpadnięciu na swoje miejsce pozwalał zobaczyć cały obraz.
Pan Ćma wydawał się tyleż pragmatyczny, co nieroztropny. To oczywiste, że nie dawałby przewodnika i wolnej ręki w zwiedzaniu Luwru nocą, jeśli w jakiś sposób by mu nie zależało na kobiecie. Choćby to był nawet układ biznesowy, chciał chronić ją przed niebezpieczeństwem. Jeśli nie znał się na okultyzmie, dla bezpieczeństwa wynajął najlepszego fachowca na rynku - Taskmastera, by zapewnił ochronę Czarnemu Kotowi. Postanowił przy okazji załatwić sprawę niewygodnego informatora, piekąc dwie pieczenie przy jednym ogniu. Tu pojawił się zgrzyt, bo Masters miał poważne zastrzeżenia co do przejrzystości komunikacji ze swoim zleceniodawcą. Inaczej by to wyglądało, gdyby najemnik od początku wiedział, że drugim zleceniem będzie opieka, a złodziejka wiedziałaby, że dostanie ochroniarza do dyspozycji. Właśnie w tym miejscu wszystko się posypało przez niedopowiedzenia. Skończyło się to konfrontacją i szalonym pościgiem po korytarzach muzeum, czego efektem był zmiażdżony łańcuchami trup informatora z przetrąconym karkiem, zbite zabytkowe lustro, zniszczona kulą pistoletową gaśnica  i całe jedno pomieszczenie w proszku gaśniczym. Jakby tego było mało, na Sekwanie eksplodowała motorówka, zniszczona przez demoniczne łańcuchy i podpalona ładunkiem termitowym. Wraz z łodzią, z dymem poszła bezcenna księga okultystyczna. Na szczęście jej treść siedziała bezpiecznie w głowie mężczyzny z maską w kształcie czaszki. Na szczęście, bo dawała szansę na naprawę sytuacji.
Chociaż syreny stawały się coraz głośniejsze, zwiastując przybycie policji, straży pożarnej i pogotowia, Tony nie odpowiedział od razu. Musiał sobie porządnie przemyśleć następne słowa. Musiał zgrabnie ująć swoją kontrpropozycję tak, aby była do zaakceptowania przez wszystkie strony. Gdy już ułożył w głowie zdania, pozwolił by na jego usta wpłynął pewny siebie uśmieszek. Taki sam uśmiech, tylko dużo upiorniejszy, odzwierciedliła jego maska.
- Zgadza się - przytaknął Blaze'owi, - pamiętam treść księgi, choć nie znam języka. Chętnie podzielę się posiadaną wiedzą, ale nie za darmo! Nie musicie się wcale martwić, bo jesteśmy w sytuacji, którą ekonomiści nazywają grą sumy niezerowej. Inaczej mówiąc, każde z nas dostanie to, czego chce. Ty chcesz skorzystać z usług sukkuba - powiedział do Black Cat, po czym skierował wzrok na Ghost Ridera. - Ty chcesz jej w tym pomóc, bo zawarła z tobą pakt, a ja mam w głowie sposób, by tego dokonać.
Spojrzał na swoich transakcyjnych partnerów, by potwierdzili, że się nie myli, po czym kontynuował. Tym razem zwrócił się do Blaze'a, bo to głównie on musiał się zgodzić na ten układ. Mimo całej swojej demonicznej sytuacji, powinien ujrzeć, że propozycja była rozsądna.
- Ja też zawarłem pakt, że będę chronił jej życie i zdrowie, co też mimo pewnych nieporozumień, starałem się czynić. Chcę się z tego zobowiązania wywiązać.
Mówiąc to, szarpnął się nagle, wyrywając z demonicznych łańcuchów. Stanął na równe nogi, lecz zamiast rzucić się do ucieczki, tylko przeciągnął się leniwie. Nie chciał zwiewać, ale bycie związanym znacznie osłabiało jego pozycję w negocjacjach, więc to zmienił. Był oczywiście przygotowany, gdyby motocyklista chciał go ponownie skrępować, albo zastrzelić, ale okazywał to raczej ostrożną postawą, bo przecież nie skończył mówić. Sięgnął do swojego paska i wydobył z niego zaproszenie dla dwóch osób do elitarnego kabaretu Le Chat Noir na jutrzejszy wieczór. To samo zaproszenie, które miało stanowić wskazówkę dotyczącą następnego zlecenia po zlikwidowaniu szpicla.
- Chcę jutro udać się z naszą drogą koleżanką do mojego zleceniodawcy, aby pokazać mu, że wywiązałem się ze swojej części paktu, a i ona musi mu to i owo wytłumaczyć, zgadza się? - Zerknął na złodziejkę. - Niestety, jest to impreza zamknięta, więc pójdziemy tam tylko we dwoje. To nie powinno być dla ciebie problemem, bo z tego, co zrozumiałem i popraw mnie, jeśli się mylę, dzięki zawartemu z nią paktowi, odnajdziesz pannę Felicję, nawet gdyby zdecydowała się sama wyruszyć na drugi koniec świata. Chociaż wierzę w twoje dobre intencje, to jednak masz w sobie demona, a ja chcę mieć absolutną pewność, że jutro faktycznie dostarczę ją nienaruszoną na przedstawienie. W związku z tym, do czasu występu zostanie ona pod moją opieką. Po rozmowie z Panem Ćmą nie będę jej zatrzymywał, więc będzie wolna, by wrócić do ciebie i wypełnić swoją część paktu. Oczywiście podzielę się adresem hotelu, w którym zostaniemy, ale będę cię prosił o trzymanie dystansu przez następne dwadzieścia cztery godziny. To jest moja cena i nie podlega dalszym negocjacjom!
Zakończył dobitnie i skrzyżował ręce na piersi. Oceniał reakcję obojga rozmówców. Jego żądania nie były wcale absurdalne, zwłaszcza, że każdy dostanie to, po co przyszedł. Felicji może się nie podobać zadłużenie u ognistego jegomościa, ale w tym najemnik jej już nie pomoże. Nie był specjalistą od okultyzmu, więc z piekielnym paktem będzie musiała sobie radzić sama. Jemu zależało na wykonaniu zadania, a skoro mógł to zrobić nie rzucając nikomu kłód pod nogi, tym lepiej.
Syreny stały się już nieznośnie głośne. Presja czasu była mu teraz na rękę, bo z jednej strony stawiała rozwiązanie zadowalające wszystkich tu obecnych, a z drugiej potencjalnie brutalną wymianę ognia z francuską policją. Wedle chłodnej oceny Tony'ego, mimo demona w sobie, Blaze szczerze starał się postępować właściwie, choć czasem się plątał we własnych słowach i czynach. Taskmaster podejrzewał jednak, że w ogniu walki może mieć problemy żeby skutecznie powściągnąć piekielnego współlokatora przed nadmiernym krzywdzeniem oponentów. Masters zaryzykowal podejrzenie, że Johnny wolałby uniknąć konfrontacji ze służbami prawa, bo istniała szansa, że demon wymknie się spod kontroli, zatem postanowił go trochę przycisnąć.
- Radzę się pospieszyć z decyzją i przenieść gdzieś indziej. Chyba, że chcesz nakarmić demona duszami paryskich stróżów prawa.
Powrót do góry Go down
Johnny Blaze

Johnny Blaze


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 29/08/2014

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Maj 09, 2019 6:24 pm

Spojrzał na kobietę a potem na mężczyznę wsłuchując jej emocje, nie rozumiał jej gniewu przecież robi to co trzeba by była bezpieczna. Zamilkł czując że łańcuch się zmniejsza choć robił to powoli siłą woli by potem sobie dał radę mężczyzna zwrócił się do Kotki.- Pamiętaj jeśli mnie oszukasz demon, cię znajdzie zapoluje na wszystkich osób jakie trzymasz w sercu. I słuchaj mnie Tony czy jakoś tak masz na imię próbujesz robić ulitmatu myślisz że mnie to przestraszy czy jakoś utrudnić mi to otóż nie, podasz mi gdzie jest adres i będę mieć was na oku. Wszak jeśli zajdzie tak potrzeba wypuszczę domena. - Odparł przy tym syknął na końcu, był już zmęczony siła woli wziął łańcuchy które położył na motorze, miał gdzieś te syreny jeśli trzeba mógł zostać zatrzymany mógł wypuść te wszystkie złowieszcze moce i mieć to wszystko w dupie, jak ludzie mnie nawet nie wiedzą kim ja jestem i co robię. - Kotko wybacz że czasem jestem agresywny, ale nigdy nie miałaś tego w sobie i nie wiesz jakie to uczucie. Czuć z drugiej strony potworny głód i chęć, karać winnych. Chce wam pomóc ale pierw pomóżcie mi, jeśli Task chcesz mi pomóc na to się godząc pokaż że mogę ci zaufać. Atakując mnie tylko wkuwałeś potem we mnie strzelałeś kiedy nawet was nie skrzywdziłem, jeśli bym chciał to bym was zabił z łatwością. - Odparł mógł nieco grożąc wszak jeśli wypuści tego potwora z mrocznego miejsca, zrobi swojej ale też trzyma się jego pakt wyjął butelkę wina siadając na motorze, napił się solidny łyk patrząc na ich dwójkę. Czuł że chcą go wykiwać ale jeśli się nie zgodzi nie zatrzyma paktu, bo wszak jej nie pomoże więc wstając ruszył w stronę Mastera wystając dłoń by złapać go za przedramię.- Jeśli tego chcesz to zawierzmy pakt, jak widzie lubisz to robić jeśli mnie oszukasz zacznę na ciebie polować i cię zabije zabierając twoją duszę, sam rozumiesz muszę mieć układ bo ona teraz jest po naszej stronie. Dajesz adres ja sobie gdzieś będę nawet mnie nie zauważycie, potem z nią spotkam w Hotelu a ty teraz piszesz mi inskrypcje tego co masz w głowie w innym języku. I kasujesz ją w głowie, muszę mieć jakieś miejsce i pewność że nie zrobisz mnie w chuja. - Uśmiechną się do niego przy tym popatrzył na Kocicę, wziął kolejny łyk podając mu butelkę. - Niech wino te przypieczętuje te pakt który oboje zawarłyśmy. - Przy tym patrząc na te dwójkę wystawił drugą dłoni w stronę kobiety. Przy tym skulił się na ich grzechach by wyczuć i jedynie czuć ich najbardziej będąc w stanie na ich zapolować.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pią Maj 10, 2019 7:25 am

Słuchając wypowiedzi obu mężczyzn, którzy co tu dużo mówić, postanowił sami zdecydować o jej losie, w ogóle nie zadając sobie trudu by spytać czego też ona chce, Black Cat nie wytrzymała. Jako kobieta lubiła być czasem zaskakiwana przez swojego partnera, jednak w tym przypadku potrzebowała bardzo konkretnej przysługi, w związku z czym zdecydowanie wolałaby aby potencjalny pomocnik, zamiast próbować odgadywać jej pragnienia, po prostu zechciał jej wysłuchać. Poza tym Felicja nagle zdała sobie sprawę, jak bardzo stała się wyczulona na pewne sformułowania.
- Następny który użyje słowa „pakt” dostanie ode mnie w pysk! – Oznajmiła obu czaszkom, będąc gotową spełnić swoją groźbę nawet jeśli miałaby przy tym oparzyć dłoń, czy złamać kilka paznokci. Kotka nie rozumiała dlaczego ci tutaj nie potrafią wysławiać się normalnie. Czyżby gadanie o całym tym „paktowaniu” dawało im jakaś chorą satysfakcję? A może to widok włosów złodziejki, elektryzujących się z złości na dźwięk wspomnianego słowa, sprawiał że zarówno Taskmaster jak i Jon z takim zamiłowaniem wprowadzali je do swojego języka?
Pomimo impulsywnego przejawu gniewu, same słowa najemnika Balck Cat przyjęła z nieukrywaną ulgą. A przynajmniej tą część z nich mówiącą o objęciu jej ochrona przed demonem, jako iż sama wizja kolejnego spotkania z panem Ćmą, nie wzbudzała w kobiecie takiego zachwytu. Złodziejka doskonale zdawała sobie sprawę jak bardzo nałgała opisując swoje relacje z paryskim mafiosem. Określenie iż ona była ulubienicą robala, miało w sobie tyle samo prawdy, co stwierdzenie że kabarety są jej ulubiona forma sztuki. W zasadzie od początku akcji w Luwrze, złodziejka zakładała iż ona i lokalny gangster nie spotkają się ponownie. A przynajmniej, że nie nastąpi to szybko, bo przecież nie zamierzała palić za sobą mostów, na stałe odcinajac sobie możliwosc działania w tym pięknym mieście. Jednak w tak delikatnych sprawach lepiej jest pozwolić drugiej stanie nieco ochłonąć i dopiero wtedy przejść do tłumaczeń, odnośnie poczynionych zniszczeń, próby przywłaszczenia sobie mienia, demonów i złamanych obietnic. Z drugiej strony Taskmaster poza sama ochroną, zaoferował jej również szansę na zdobycie informacji dla których w ogóle znalazła się w Paryżu, co ostatecznie przeważyło za przyjęciem jego oferty, choć szczerze mówiąc Black Cat miała co do tych deklaracji wiele wątpliwości.
Przede wszystkim zastanawiała się w jaki sposób ktoś mógłby nauczyć się na pamięć całej księgi to zaledwie w kilka sekund? Tym bardziej takiej spisanej po łacinie? Jako ta która miała skorzystać z zawartych w rękopisie zaklęć, Felicja wolałaby aby zdobyte przez nią instrukcje były kompletni i pozbawione błędów. Kilka omyłkowo poprzestawianych literek, mogło sprawić iż cały sens inkarnacji dalece będzie odbiegał od tego jaki zamierzała osiągnąć egzorcystka, co przy jej „szczęściu” zdawało się wielce prawdopodobne. Poza tym cała ta sprawa ciągnęła za sobą znacznie większe komplikacje.
Black Cat potrzebowała pomocy sukkuba, jednak to co chciała przy jego pomocy osiągnąć, miało miejsce w Nowym Yorku a nie w Paryżu. Posiadając oryginał księgi mogła mieć pewność ze wywoła sobie piekielna istotę dokładnie wtedy gdy uzna to za koniecznie, tymczasem bazując jedynie na pamięciowych zapiskach Taskmastera, Felicja nie miała pewności czy jej plan zadziała, a będąc już w Stanach, ciężko byłoby jej reklamować zdobyte informację. Alternatywą było przywołanie piekielnej już tutaj i transport jej na miejsce. Raczej mało optymistyczna wizja, a przynajmniej taka otwierająca cały worek możliwych problemów.
Ostatecznie złodziejka postanowiła zostawić ów dylemat na później, poganiana coraz to wyraźniejszymi odgłosami syren miejskich służb ratunkowych. Złodziejka nigdy nie potrafiła zrozumieć dlaczego policja używał swoich sygnałów nawet w nocy. Chyba tylko dlatego by dać takim jak ona czas na ucieczkę i uniknąć możliwej kompromitacji gdyby doszło do bezpośredniego starcia.
- Spadajmy. Resztę ustalimy później. – Oświadczyła kotka. – Domyślam się ze motorówka była planem „A” spektakularnej ucieczki i lada chwila przedstawisz mi kolejne jej warianty. – Black Cat zwróciła się do Tasmastera, przekonana iż w odpowiedzi niemal na pewno usłyszy o kolejnej łodzi, tym razem napędzanej siłą mięśni i wioseł. Byłoby o tyle logiczne ze dźwięki syren rozlegały się po obu stronach Sekwany. W każdym razie kobieta zakładała że nie będą te jej mięśnie.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 12, 2019 11:10 pm

Tony'ego nawet nie zaskoczyło wypowiedziane przez Ghost Ridera imię. Podejrzewał jakąś moc telepatii. Słuchając Blaze'a przewrócił oczami. Po pierwsze, polowanie na wszystkich, których trzyma w sercu, będzie bardzo krótkie i nie przyniesie żadnego trofeum. Po drugie, jak na byt tak doskonale umiejący odczytywać emocje i zamiary, najwidoczniej miał problemy, kiedy jego cel autentycznie planował dotrzymać danego słowa. Na pewno dawało to wgląd w ograniczenia, co do zmysłów demona.
- To ciekawe, że widzisz kiedy chcemy cię oszukać i okłamać, ale nie potrafisz rozpoznać, kiedy jestem szczery - powiedział jakby do siebie. - Pewnie wyczuwasz tylko negatywne emocje.
Pokiwał głową w zastanowieniu i przeniósł swoją uwagę na Black Cat podczas, gdy motocyklista zwracał się do niej. Według Taskmastera wydawała się być bardziej przejęta swoimi myślami, niż słowami Johnny'ego. Niewątpliwie rozważała wszelkie sposoby na ucieczkę. Sam najemnik chwiałby jej w tym jakoś pomóc, ale zobowiązanie wobec Ghost Ridera go skutecznie blokowało. Przyszłość Felicji widział w czarnych barwach. Niemal tak czarnych, jak czarna była nocą woda w Sekwanie, do której będzie musiał wrócić, jeśli chciał uniknąć konfrontacji z policją. A najwyraźniej tylko on i Felicja tego chcieli, bo Blaze podszedł do motocykla i odkorkował butelkę wina. Mastersowi opadła na to szczęka. Czyli za nic ma życia policjantów, które niewątpliwie zostaną stracone, kiedy będą się musieli bronić. A potem kolejne groźby. Tony zastanawiał się, czy Ghost Rider próbuje przekonać najemnika o ich prawdziwości, czy samego siebie. Mimo to, wyjął wizytówkę hotelu, w którym nocował i podał motocykliście.
- Nie wiem, jak to działa u was w piekle, ale my na ziemi nie kontrolujemy co pamiętamy, a czego nie. Jeśli cię to uspokoi, to w ramach naszego - zerknął na Black Cat i w ostatniej chwili zmienił słowo, - układu mogę cię zapewnić, że nie dam jej zaklęcia na przywołanie sukkuba. Dostaniesz je ode mnie ty. A możliwe, że książkę trzeba będzie na potrzeby muzeum odtworzyć, więc na razie pozostanie w mojej pamięci.
Taskmaster zdawał sobie sprawę, że najprawdopodobniej istnieje cyfrowa kopia eksponatu, lecz wolał nie wskazywać demonowi takiej możliwości. Z resztą i tak ta księga zniknie z jego pamięci za jakiś czas, gdy wyprą ją inne umiejętności. Na razie jednak pozostanie ona dla niego zabezpieczeniem, gdyby to Blaze nie chciał dotrzymać swojej części umowy.
- Zgadzam się - odpowiedział na sugestię ewakuacji. - Wariantem B jest dotarcie do pierwszego lepszego zejścia do kanałów i udanie się nimi do Katakumb. Katakumbami poprowadzę nas do hotelu. Najbliżej będzie tędy - wskazał kobiecie zimne wody paryskiej rzeki.
Spodziewał się, że kotka nie będzie miała ochoty na kolejną kąpiel, ale miał nadzieję, że prawidłowo rozważy wszelkie za i przeciw. Co do Blaze'a, to właściwie nie obchodziło Mastersa, czy ten zostawi tu swój motocykl, czy weźmie go pod pachę, czy w ogóle odjedzie, żeby się z nimi spotkać przy hotelu. Chyba z wszystkich tych możliwości wolałby, żeby demoniczny motocyklista poszedł z nimi. Wtedy Taskmaster mógłby już w katakumbach wywiązać się ze swojej części paktu i nagryzmolić na kartce odpowiednią stronę księgi. Decyzja jednak należała do Johnny'ego.
- Idziesz z nami, albo spotykamy się pod hotelem, jak wolisz - powiedział do niego odwracając się. - Nie będziemy tu czekać na policję.
Ruszył, by zejść do mrocznej toni. Nie patrzył, czy demon za nimi idzie, miał nadzieję, że tak. Najbliższe wejście do kanałów było ok 300 metrów wpław stąd. Liczył na to, że policja nie zacznie od oświetlania reflektorami rzeki, inaczej sprawy się bardzo skomplikują.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pią Maj 17, 2019 6:05 am

Felicja nie zdziwiła się specjalnie, gdy usłyszała, że z wszystkich swoich potencjalnych planów ucieczki Taskmaster wybrał ten najbardziej dla nie uciążliwy i irytujący. Zapewne w opcji C, najemnik brał pod uwagę bogatego wspólnika, pojawiającego się tu prywatnym helikopterem, po to by natychmiast zabrać ich do swojej luksusowej posiadłości gdzies poza miastem, ale najwyraźniej specjalnie dla kotki, pelerynka postanowił skorzystać z zimnej wody Sekwany i spaceru stęchłymi kanałami. Uprzejmość przede wszystkim. Cóż, dogadzanie damie najwyraźniej nie było jego mocną stroną.
Kobieta zastanawiała się czy decyzje najemnika podyktowane są tylko i wyłącznie złośliwością, czy też w jakimś stopniu wynikają z błędnego przekonania, iż mokry kot wygląda atrakcyjnie?  Zdaniem Felicji w tej postaci prezentowała się raczej żałośnie niż seksownie. Najwyraźniej wkrótce miała się o tym przekonać, a wszystko to za sprawą mgliście majaczącej obietnicy dotarcia do hotelu. O ile uda im isę tam dotrzeć. Zapowiadało się ciekawie. Rzecz jasna poza faktem iż trupia pelerynka był stuknięty, co dobitnie udowodnił paląc bezcenny artefakt, tylko po to by zrobić jej i Jonowi na złość. Taskmaster wyglądał na kogoś kto w kwestii postawienia na swoim na baczy na konsekwencję. Gniew pana Muchy, czy ściągniecie im na kark policji, okazały się niewielką ceną zapłaconą za zaspokojenie własnych ambicji.
Akurat w tym przypadku kotka i najemnik byli do siebie podobni, co tym bardziej czyniło ich rywalizację interesującą.
– Uprzedzam, że jak chodzi o kąpiel, to preferują gorącą wodę w wannie. – Poskarżyła się Black Cat, ruszając za Taskmasterem. Początkowo złodziejka brała pod uwagę ucieczkę na własną łapę, wystawiając przy tym obu upiornych jako wabiki dla policji, w czasie gdy ona bezpiecznie wtopi się w ciemności miasta. Byłoby to dużo wygodniejsze, łatwiejsze w realizacji, przyjemne, a przy tym dające sporo satysfakcji. W zasadzie, uczciwie przyznając, już załapanie się na siodełko pasażera w ognistym motocyklu Jona Blaze, prezentowało się dużo bardziej kusząco niż nurkowanie tutaj, ale złodziejka doskonale zdawała sobie sprawę, że w tym przypadku nie ma tu komfortu wyboru.
Niestety potrzebowała najemnika, a co za tym idzie nie mogła pozwolić sobie na stracenie go z oczu. W Paryżu pozostawała obca. Nie posiadała tu własnej siatki wspólników, przy pomocy których mogłaby inwigilować cyfrowe zbiory Luwru, wobec czego musiała skorzystać z tej pomocy jaką obecnie miała pod ręka. A dokładniej rzecz ujmując musiała tą pomoc wymusić.
Jedynym pozytywnym aspektem tego wszystkiego był fakt, iż tym razem Felicja miała odrobinę czasu by przygotować się do kontaktu z chłodem, ciemnością i rzecznym żywiołem. Sam kostium miała co prawda wodoodporny, ale już buty, rękawice, a przede wszystkim włosy, z całą pewnością już nie. Te ostatnie mogła przynajmniej upiąć w kok, tak by widzieć dokąd płynie lub tez  dokąd jest ciągnięta przez swojego „ochroniarza”.
Kobieta przykładała wiele starań aby poprzez swoje wypowiedzi i gestykulacje, wyraźnie podkreślić kto jest odpowiedzialny za wszelkie niedogodności z jakimi ona musi się mierzyć, tylko po to by w odpowiednim momencie wykorzystać poczucie winy (o ile w ogóle uda jej się wzbudzić u Taskamstera coś takiego), jako swoją kartę przetargową.  
- Chodźmy. - Oświadczyła krótko. – Nie mam nic przeciwko temu by trafić na nagłówki gazet, ale wolałabym zrobić to w innym kontekście.
Samych słów najemnika, o tym iż posiadaną przez siebie wiedzę ten zgodzi się przekazać jedynie Jony’emu, złodziejka nie traktowała dosłownie. Takie obietnice łatwo było obejść. Taskmaster nie musiał przecież niczego jej dawać. Mógł po prostu pozwolić sobie coś ukraść. Dużo gorzej sprawy miały się z paktami, rzekomymi paktami, wydumanymi paktami i przeklętymi, diabelskimi paktami. Ale i na to musiała istnieć jakaś rada.

z/t ---> Katakumby
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Sob Maj 18, 2019 7:27 pm

Tony wszedł do wody, kręcąc głową na utyskiwania kobiety. Ruchami olimpijskiego pływaka przeciął Sekwanę i poprowadził podążających za nim do wejścia kanalizacyjnego. Jeżeli kocicy nie odpowiadała zimna kąpiel w rzece, to jeszcze mniej spodobają jej się kanały, gdzie dojdzie element zapachowy.
Szczęście najwyraźniej dopiero teraz zaczęło sprzyjać najemnikowi, bo policja skupiła się na brzegu rzeki, na którym leżały ciała ludzi Pana Ćmy. Mundurowi zaczęli przeczesywać tamten teren i zanim ktokolwiek pomyśli, żeby szukać uciekinierów w wodzie, oni będą już daleko stąd. Ostatni raz pomyślał o motorówce, ale nawet jeśli ją wyłowią, nie znajdą na wraku żadnych śladów prowadzących do Taskmastera. Pełen profesjonalizm.

(z/t do Katakumby)
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pią Gru 27, 2019 8:16 am

Kontynuacja ---> Katakumby

Władzom Paryża bezsprzecznie należało oddać jedna rzecz – doskonale wiedzieli czym jest dyskrecja.  Ku swojemu zaskoczeniu, po przybyciu do muzeum Felicja zauważyła iż życie  wokół Luwru biegnie swoim normalnym trybem, a nocne eksplozje, włamanie, kradzież i kilka martwych ciał, nie zdołało zakłócić kulturowego biznesu opartego na fali turystów zdeterminowanych by zobaczyć największe osiągnięcia w historii ludzkości. Nigdzie nie było widać policyjnych kordonów, złotej taśmy ograniczającej wstęp do zamkniętych stref, pośpiesznie zaparkowanych radiowozów, mundurów, psów, skanerów, broni, czy chociażby towarzyszącym śledztwu błysku reporterskich fleszy. Oczywiście fakt ten nie oznaczał wcale iż dochodzenie nie toczyło się pełną parą, choć rzecz jasna zwykły zwiedzający nie był w stanie zorientować się ze kontrole na wejściu są znacznie skrupulatniejsze niż chociażby wczoraj, a w tłumie zwiedzających kręci się pokaźna liczba tajnych agentów. Black Cat zidentyfikowała przynajmniej trzech, śmiało zakładając iż drugi tyle skutecznie umknęło jej uwadze. Jeśli w ogóle przejmowała się tego typu czujnością, to robiła to głównie z względu na Laurę, która to najwyraźniej miała świadomość iż w obecnych okolicznościach, prywatne spotkanie kustosz z tajemniczymi gośćmi, może budzić wiele kontrowersji. Na szczęście pokusa wymienienia kilku zdań z znakomitością  w osobie sir Edgara, przeważyła nad instynktem samozachowawczym, który nakazywał trzymanie się z dala od kłopotów.
Wzmożone systemy bezpieczeństwa, nawet jeśli subtelnie maskowane, miały dla złodziejki jeszcze jeden zły wydźwięk. Ochrona obiektu nagle przypomniała sobie o ściślejszym przestrzeganiu pewnych procedur, w tym miedzy innymi tych, które dotyczyły zakazu wpuszczania do Luwru osobników pokroju Richelieu, nawet pomimo wszczętej awantury mającej udowodnić tępym służbistom „że to wcale nie jest zwierzę, tylko kot”. Co gorsza podobnego zdania okazała się być również obsługa większości okolicznych restauracji. Felicja znalazła stolik dopiero w trzecim odwiedzanym przez siebie lokalu i to tylko dlatego iż dyskryminowany „kardynał” finalnie wylądował w jej torbie. Na szczęście jako gangsterski kocur Richelieu dokładnie wiedział kiedy należy siedzieć cicho.
- Proszę bardzo, zamówienie dla obleśnego profesora, nie mającego wstydu by bezwstydnie wykorzystywać swoją doktorantkę. – Poskarżyła się Black Cat, podając swojemu fałszywemu przełożonemu długo wyczekiwaną kawę. Znalezienie restauracji o niższych standardach, oznaczało niestety konieczność stania w kolejce, a biorąc pod uwagę ich obecne role, nietrudno się domyślić komu przypadnie polować na wydawane posiłki.
Jakby tego było mało. Laura nie tylko się spóźniła, ale jeszcze okazała się być zadbaną kobietą około trzydziestki, o krótko przyciętych ciemnych włosach, ubraną w elegancką, doskonale dopasowaną marynarkę, koszulę i spodnie przypominające bardziej agentkę służb specjalnych niż oderwanego od rzeczywistości mola książkowego. Ona i Felicja znały się wcześniej jedynie na podstawie fotografii, przez co złodziejka uznała iż musi zrewidować własne poglądy na temat bibliotekarek i kobiet nauki. Nowa teoria sugerowała iż te ostatnie maja po prostu mnóstwo wolnego czasu by zadbać o siebie. Rzecz jasna cała wina za to iż „my wyglądamy jak dziwadła” momentalnie spadła na Taskmastera i jago profesjonalizm.
Najemnik w stroju szkockiego lorda od początku przyciągał uwagę. Jakieś żółtko chciały nawet zrobić sobie z nim zdjęcie, za to Felicji ktoś wcisnął w dłonie ulotkę z zaproszeniem do klubu którego nazwa jednoznacznie kojarzyła się z hipisami, orgią  i całonocnym wdychaniem kleju. Zirytowana Black Cat coraz częściej chwytała się na tym iż chciałaby jak najszybciej zgarnąć cyfrową kopię skukbowego rytuału i znikać z tego miejsca. A pomyśleć, że to ona miała być tą która będzie się dziś dobrze bawić.  
- Dzień dobry, proszę wybaczyć spóźnienie. Prawdziwe dziś urwanie głowy. Czuję się jak przeciągnięta przez dwie inwentury z liczeniem drobin piasku w grobowcach faraonów włącznie. - Przywitała się Laura, obdarzając swoich gości sympatycznym uśmiechem. – Myślałam że spotkamy się w głównej kawiarni, zaraz przy ….
- Za dużo fanek. – Udając zakłopotaną, natychmiast odpowiedziała Black Cat. – Nie wiem jak wasze studentki to robią, ale chyba posiadają specjalny zmysł pozwalający im rozpoznawać ważne osoby. A sadzanie sobie nieletnich dziewcząt na kolanach, celem zrobienia wspólnego zdjęcia, wcale nie jest oznaką sympatii, drogi profesorze.
- Pan musi być… - Wyciągając swoją dłoń w kierunku wspomnianego profesora, Laura czekała aż najemnik sam dokona stosownej dla siebie prezentacji, jednocześnie porozumiewawczo mrugając przy tym do złodziejki.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Sob Gru 28, 2019 6:57 pm

Czarny Peugeot 508 mknął ulicami Paryża, a w jego wnętrzu Masters udoskonalał akcent swojej nowej osobowości, nie zwracając uwagi na protesty Black Cat. W drodze do Luwru znalazł złoty środek. Szkocki ślad dało się wyłapać, ale brzmiał, jakby lord specjalnie go ukrywał. Na miejscu, dał się prowadzić Felicji, w końcu to był jej show. Im bardziej dziewczyna się irytowała kolejnymi utrudnieniami, tym lepszy humor miał najemnik. Był zwłaszcza zadowolony z faktu, że ich przykrywka, pozwalała mu na traktowanie jej, jako stażystki. Przynieś, podaj, pozamiataj i to na jej własne życzenie. Bez wątpienia przewrotne poczucie humoru karmy.
Gdy zasiedli przy stoliku, Taskmaster uśmiechnął się szeroko do kotki. W oku błysnęła mu mściwa iskierka. Odezwał się tubalnie. Nie było wątpliwości, że cała kawiarnia go usłyszała.
- Moja droga, bądź tak kochana i przynieś swojemu profesorowi kawę! Macchiato bez cukru, tak jak lubię!
Bardzo mu się podobał obecny układ. Oczywiście potrwa on tylko tak długo, aż Felicja zdobędzie to, czego chce, niemniej Tony postanowił wykorzystać sytuację do ostatka. Rozejrzał się dookoła. Był pod wrażeniem ilości tajniaków, jaka kryła się wśród tłumu turystów. Ich wieczorne szarże, musiały zrobić na władzach miasta nie lada wrażenie. Z drugiej strony przychody z turystyki stanowiły priorytet, jeśli zdecydowano się na otwarcie nawet części kompleksu dla tłumów. Tylko skończony głupiec wróciłby na miejsce popełnionego przestępstwa następnego dnia. Rozejrzał się za Felicją, która wciąż czekała w kolejce ze znużoną miną.
On sam od niechcenia wyłapywał z tłumu policjantów w cywilu. Każdy z nich miał to samo, pozorne rozluźnienie, które kryło napięcie oraz/lub znużenie. Z drugiej strony, bombastyczna maniera lorda incognito, ściągała na niego spojrzenia przechodniów, a jednocześnie stanowiła perfekcyjny kamuflaż.
- Od tego są doktorantki, moja droga - odpowiedział złodziejce, gdy wróciła, szczerząc do niej zęby.
Oczekując na kustosz Luwru, Taskmaster zastanawiał się, czy to naprawdę będzie tak proste, jak rozmowa w kawiarni. Felicja nie pokazała mu, jak wygląda Laura, ale najemnik wypatrzył zbliżającą się ku nim kobietę dość wcześnie. Ewidentnie szukała kogoś wzrokiem, a gdy wypatrzyła Black Cat, momentalnie zwróciła się w ich kierunku. Mimo tego, że to złodziejka była znakiem rozpoznawczym, wzrok kobiety przykuł właśnie on. Pani kustosz z ubioru przypominała raczej poważną bizneswoman, niż roztrzepaną kobietę nauki. Dobrze to ukrywała, ale była spięta, co Masters rozpoznał po jej kroku i postawie. Albo coś tu nie grało, albo poważnie nie docenił, jakie wrażenie może na niej wywołać osoba starego Szkota.
- Och! Po prostu nie mogę się oprzeć uśmiechowi na niewinnej twarzyczce - rzucił do swojej doktorantki, nawet na nią nie spoglądając. Wzrok utkwił w oczach Laury. - Profesor Leonard Fortuno - huknął gromko, puszczając oko do rozmówczyni, po czym ujął jej dłoń i pocałował lekko, - ale może mi droga pani mówić Leon. Przyjemność jest niezaprzeczalnie po mojej stronie! Mojej asystentki nie muszę przedstawiać, bo jak rozumiem ona jest odpowiedzialna za nasze dzisiejsze, szczęsliwe spotkanie!
Gdy uprzejmościom stało się zadość, z gracją tancerza znalazł się przy pani kustosz. Grając podstarzałego dżentelmena-lowelasa, uśmiechnął się promiennie i odsunął krzesło przy stoliku dla Laury.
- Proszę usiąść, może coś do picia? - Wskazał głową Felicję, rzucając jej szelmowski uśmiech. - Czekając na zamówienie, postaram się umilić nam czas rozmową.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pon Gru 30, 2019 11:15 am

Choć sama z pewnością nie planowała takiego rozwoju wydarzeń, Black Cat ponownie wylądowała w kolejce po kawę, irytując się tempem w jakim ta posuwa się w kierunku kasy. Wszystko tu działało tak wolno, iż złodziejka zaczęła podejrzewać, że właściciel tej pożal się boże restauracji, dopiero co posadził odpowiednie rośliny, aktualnie zaś czeka aż ich owoce zaczną dojrzewać. Cierpliwość Felicji wystawiona została na poważną próbę, nie tylko z względu na opieszałość obsługi, ale również z racji konieczności nieustannej walki z rozpychającym się wokół niej tłumem, zachowującym się jakby od zdobycia filiżanki cennego płynu zależało ich życie. Zresztą ciągłe ocieranie się o nią, czy zapach spoconych ciał, nie przeszkadzał kotce tak bardzo, jak gwar toczonych rozmów, przez który kobieta nie była w stanie słyszeć wymiany zdań pomiędzy Laurą a Taskmasterem.
Z oczywistych względów Black Cat nie ufała najemnikowi, podejrzewając iż gdy tylko spuści go z oczu, ten wszystko spektakularnie spieprzy. Co więcej zrobi to celowo, mając świadomość jak bardzo jej zależy na powodzeniu tej misji. W tym momencie cała nadzieja złodziejki opierała się na poczuciu profesjonalizmu fałszywego sir Edgara. Miała nadzieję iż jej wspólnik nie po to włożył tak wiele starań w przygotowanie swojej kreacji by teraz dać się zdemaskować pierwszej z brzegu kustosz. Z drugiej strony, Taskmaster sam kusił los. Przemawiając do Laury, darł się niemal na całą salę jakby kobieta była głucha, co zapewne w jego odczuci miało być przejawem szarmanckości, a co w rzeczywistości sprawiało iż większość gości skupiało się na nim, natomiast poukrywani wokół nich agenci z pewnością od kilku minut analizowali tożsamość niejakiego profesora Fortuno. Felicja nie miła złudzeń co do tego, że gdy tylko wyjdzie im iż za owym nazwiskiem nic nie stoi, oni najpewniej całą trójka opuszczą ów lokal zakuci w kajdanki.
Profesjonalista od siedmiu boleści. W tej sytuacji o jakiejkolwiek konspiracji nie mogło być mowy. Jedyny pozytyw z rubasznego tonu jaki wydawał z siebie najemnik był taki, iż mając na uwadze donośny głos swojego rozmówcy oraz jego rzekomy wiek, Laura doszła do wniosku iż sam Leonard najprawdopodobniej ma problemy z słuchem, dlatego też kustosz również do swojej wypowiedzi dołożyła kilka decybeli, dzięki czemu złodziejka chwytała przynajmniej poszczególne fragmenty tej rozmowy.
- Jak się panu podoba w Paryżu? – Spytała brunetka. – Dzięki znajomości z Monique miałam okazję poznać kilka pańskich tekstów. Przyznaję, że są dość intrygujące. Kontrowersyjne, ale w kilku punktach trzeba oddać im sporo racji.
Felicja na chwilę zgubiła wątek gdy wokół niej wybuchłą niewielka awantura związana z osobnikiem który usiłował się wcisnąć przed wszystkich. Złodziejka z politowaniem pokręciła głową. Nie rozumiała jak to możliwe, że turyści dobrowolnie skazują się na takie męki i jeszcze oszukują własne sumienia, nazywając to wypoczynkiem? Ludzie kręcący się w okolicach Luwru zamiast wyglądać na takich co to są na wakacjach i maja dużo czasu, sprawiali wrażenie jakby urządzali miedzy sobą wyścigi komu uda się zobaczyć jak najwięcej w przeciągu jednego turnusu. Żadnego szacunku dla tych, którzy jak ona są w pracy.
- … większość znalezisk na siłę próbuje dopasować się do istniejących teorii – kontynuowała Laura – a te które z jakiś względów nie pasują do głównego nurtu, po prostu odkłada się na bok, czekając aż komuś uda się powiązać wszystko w jedną całość. Tymczasem pan tworzy swoje teorie na podstawie tego co inni uznają za anomalię, ignorując cały dotychczasowy porządek rzeczy.
Przeczuwając iż dyskusja przy jej stoliku nabiera zbyt fachowego tonu, Felicja czym prędzej postanowiła ruszyć najemnikowi z wsparciem. Niestety w pośpiechu wpadła na jednego z tajniaków, wylewając na niego nieco zdobycznej kawy. Jak na roztrzepaną doktorantkę przysłało, kotka natychmiast wymamrotała przeprosiny i choć od razu ruszyła dalej w stronę swojego profesora, nie mogła oprzeć się wrażeniu iż mężczyzna przygląda jej się zdecydowanie zbyt długo. „Patrz na tyłek” w myślach prosiła złodziejka, mając nadzieje ze zainteresowania agenta wynika z pożądania, a nie zawodowej ciekawości.
- Jestem, gołąbeczki. – Oświadczyła Balck Cat. – To miło profesorze że wciąż trzyma pan ręce na stole. Proszę bardzo. Kawa, herbata, herbatniczki, dodatkowa porcja cukru, śmietanki, cytrynka, whisky, rum, miód, pięć parasolek i wszystko inne po co chcielibyście mnie wysłać, byleby tylko pozbyć się przyzwoitki.
Wykładając swoje zdobycze na blacie, wymownym przewróceniem oczyma, kotka dała Taskmasterowi sygnał iż czym prędzej powinni znaleźć dla siebie bardziej odosobnioną lokalizację.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Wto Sty 07, 2020 8:37 pm

Taskmaster odprowadził wzrokiem złodziejkę i poważnie się zastanowił, co właściwie chce osiągnąć. Byłoby mu niezwykle łatwo zniszczyć cały podstęp i obrócić jej plan w niwecz. Pytanie, czy tego chciał? Podobała mu się możliwość drwienia z niej używając jego nowej tożsamości, ale miał wątpliwości, czy dziewczyna nie ulotni się w momencie otrzymania tego, co potrzebuje. Z drugiej strony jeśli faktycznie się ulotni, to czy to coś zmieni? Wedle poleceń Pana Muchy miał ją ochraniać, a to nie to samo, co niańczenie. Jeśli sam najemnik pojawi się na spotkaniu z gangsterem, da radę wyjaśnić, że Black Cat nie miała ochoty przybyć na spotkanie i udała się w swoją stronę. Zbyt dużo czasu zajęło mu dojście do tego wniosku. Czy przy każdej utracie pamięci okres adaptacji był tak długi, czy to był unikalny przypadek? Będzie musiał porozmawiać na ten temat z Hub. Tymczasem, miał przed sobą inną rozmówczynię, która skierowała do niego pytanie.
- Ach! Paryż to czarujące miasto, choć nie tak czarujące jak jego mieszkańcy - uśmiechnął się szarmancko do Laury. - Doprawdy? Co zatem pani sądzi na ich temat?
Postawił na sprawdzoną taktykę konwersacji, zakładającą że każdy tak naprawdę chce rozmawiać o sobie i swoich poglądach, w związku z czym zachęcał kustosz Luwru do mówienia, dzięki czemu zbierał na jej temat dane i mógł pokierować rozmowę w stronę , która mu odpowiadała.
- Proszę już mi tak nie kadzić, bo się zaczerwienię - Tony odpowiedział udając fałszywą skromność. - Chętnie posłucham pani opinii na ten temat.
Mimowolna obserwacja terenu zdradziła mu przybycie posiłków dla tajniaków. A przynajmniej tak początkowo myślał, jednak dłuższe podglądanie, zdradziło mu, że to zupełnie inna grupa, w żaden sposób niezwiązana z policjantami. Może jakaś agencja rządowa, albo dobrze przeszkoleni najemnicy. Wydawali się okrążać kawiarenkę. Nie miał dowodów na to, że byli tu po nich, ale nerwowość Laury i rzucane przez nią w bok ukradkowe spojrzenia, stanowiły dla doświadczonego Mastersa syrenę alarmową. Biorąc pod uwagę szaleńcze przygody, które spotkały jego i Kotkę, nie miał pewności, dla kogo mogła pracować nowa grupa. W najlepszym przypadku, to ludzie pana Ćmy, który chciał mieć ich na oku. Równie dobrze mogli to być podwładni właściciela Richelieu, Tarcza, która pojawiała się wszędzie na świecie, albo ktoś związany z lordem Drummondem. Opcji było zbyt wiele. Pozytyw obecnego położenia był taki, że w miejscu publicznym nie przeprowadzą zorganizowanej akcji, zwłaszcza w towarzystwie tak wielu oficerów policji. Postanowił zatem kontynuować dyskurs, aż wróci złodziejka.
- Każda teoria musi skądś wziąć swój początek. Doszliśmy w archeologii i antropologii do momentu, w którym nasza obecna wiedza, przeszkadza nam w dalszych odkryciach, bo jak słusznie pani zauważyła usilnie staramy się dopasować nowe informacje do znanych nam już teorii. W mojej opinii to czysta ignorancja i zadufanie. Mamy przecież niezbite dowody na istnienie magii i życia pozaziemskiego, nie mówiąc już o mutacjach, które mogą tłumaczyć wiele, do tej pory niewytłumaczalnych zjawisk na przestrzeni wieków. Nie branie tego pod uwagę przy konstruowaniu nowych teorii, a nawet rewidowaniu starych, jest zwykłym tchórzostwem ze strony naukowych elit, nie chcących się przyznać do błędu!
Tony z ulgą powitał widok śpieszącej ku nim Black Cat. Zaskoczyło go nieco jej wpadnięcie na jednego z ukrytych policjantów, ale szybko dotarł do niego powód takiego zachowania. To oczywiste, że złodziejka również zauważyła nową grupę wmieszaną w tłum i chcąc pokrzyżować jej szyki zwróciła na nich uwagę policji. Miał ochotę pogratulować jej szybkiego pomyślunku i improwizacji, ale szybko zdał sobie sprawę, że oblany kawą tajniak, raczej podziwia krągłości Felicji, niż klasyfikuje ją, jako podejrzaną.
W odpowiedzi na sygnał asystentki, profesor Fortuno nieznacznie kiwnął głową, maskując tą wymianę kolejną rubaszną wypowiedzią. Przy okazji, postanowił się przenieść i sprawdzić, czy nowo przybyła grupa wtapiająca się tłum, była tu z ich powodu.
- Ha! Droga Monique! Jak zwykle pomyślałaś o wszystkim, poza swoim nauczycielem, ale po prawdzie myślałem, żeby droga pani - spojrzał na Laurę - pokazała nam Paryż od innej strony. Kto inny, jak nie kustosz Luwru, będzie znała najciekawsze zakątki Miasta Zakochanych - mrugnął porozumiewawczo do siedzącej naprzeciwko niego kobiety.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Czw Sty 09, 2020 7:52 am

Chociaż Taskmaster radził sobie nadspodziewanie dobrze, Black Cat nie chciała przedłużać intrygi związanej z wykorzystaniem fałszywej tożsamości stukniętego historyka. Prosta kalkulacja podpowiadała jej, że im dłużej grała będzie kartą Edgara - Leonarda, tym większa szansa, że w końcu popełni błąd, a cała intryga zawali się niczym domek z kart. Wystarczyło że nadmierna brawura i pewność siebie najemnika ściągnęła na nich uwagę służb wywiadowczych. Kotka nie chciała pogarszać sprawy, dlatego też choć z pozoru zachowywała luz, z uśmiechem na twarzy komentując propozycję swojego fałszywego szefa, odnośnie wspólnej eskapady po Paryżu, Felicja nie omieszkała pod stołem sprzedać  panu Fortuno solidnego kopniaka w kostkę. Zamierzała działać szybko, bez zbędnych ceregieli torując sobie dostęp do tajnego archiwum Luwru. Tymczasem wspólne balety raczej nie jawiły jej się jako najkrótsza trasa do celu. Gdyby nie miała na głowie agentów, pana Muchy i demona, najpewniej sama zaciągnęła by kustosz do łóżka, dodatkowo wpychając weń pod kołdrę podstarzałego profesora, jednak tym razem potrzebowała drogi na skróty. Za to sama Laura wydawała się być zachwycona przedstawionym pomysłem.
- O tak, obalmy pierwszy z mitów, pokazując światu iż archeologia to przede wszystkim pasja i dobra zabawa! – Oświadczyła kobieta, w geście toastu podnosząc filiżankę z kawą. – Jest pan gotów zawstydzić południowców drogi Leonie?
Felicja nigdy nie przypuszczałaby że w jej własnym planie nie dość że przyjdzie jej robić za sługuskę, to jeszcze będzie musiała przemawiać jako głos rozsądku hamujący cielesne zapędy. Jej zdaniem Paryż był miastem ironii.
- Przypominam szanowny profesorze, że w pana wieku nadmiar miłości może być szkodliwy. – Oświadczyła Black Cat. - Żeby daleko nie szukać, dziś rano chciał się pan ożenić z pokojówka, przez co o mało co nie wyrzucono nas z hotelu.
- Brzmi zabawnie. – Zachichotała Laura.
- A ty kochana chyba nie zauważyłaś ze wciąż jesteś w pracy. – Ciągnęła kotka, tym razem zwracając się do „przyjaciółki”.
- Zostały mi raptem dwie godziny. No chyba ze ludziom z dochodzeniówki zechce się taplać dłużej.
- Coś się stało?
- Nie wiem. Jakiś dzieciak rozbił się motorówką. Te całe nocne popisy, jak nie ściganki po ulicach, to rajd Sekwaną. A że wszystko działo się w pobliżu nas to teraz sprawdzają monitoring w muzeum.
- Interesujące. Mam nadzieję że to nie pan profesorze wymknął się w nocy zaaplikować sobie dawkę adrenaliny? – Oskarżycielsko spytała doktorantka.
Osobę Laury Felicja wybrała do swojego planu nie tylko z względu na piastowane przez nią stanowisko, czy potencjalną podatność na intrygi, ale głównie z racji tego iż kustosz zajmowała się przede wszystkim kulturoznawstwem, starymi wierzeniami, rytuałami i obrzędami religijnymi, w tym również demonologią, którą tak bardzo interesował się panna Hardy. Kotka postanowiła spróbować zadziałać bezpośrednio.
- A może zechciałabyś pokazać profesorowi fragmenty swoich odkryć? – Black Cat starała się by jej propozycja zabrzmiała jak rzucona niby od niechcenia. Od razu zresztą postanowiła siorbnąć trochę herbaty z dużego kubka, za którym mogła ukryć napięcie malujące się na jej twarzy.
Laura przez chwilę się wahała, wyraźnie nie mogąc zdecydować się pomiędzy skorzystaniem z okazji, a ewentualnym narażeniem się na krytykę, bądź co bądź naukowej wyroczni.
- Eee… no nie wiem. Nie są jeszcze gotowe. To raczej luźno zebrane hipotezy. Sporo mi jeszcze brakuje by szukać recenzenta. – Broniła się kustosz.[/color]
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Sob Sty 11, 2020 2:31 pm

- Życie jest po to, żeby z niego korzystać - odpowiedział kotce na jej uszczypliwość i demonstracyjnie upił łyk kawy, którą mu przyniosła.
Komentarz Laury na temat nocnych wydarzeń uświadomił mu, że policja chce utrzymać włamanie do Luwru w tajemnicy. Nikt kompetentny nie mógł przeoczyć zniszczonego lustra i proszku gaśniczego rozsypanego w jednym z pomieszczeń. Wyczyszczone kamery też na pewno wzbudzą podejrzenia. Kustosz na pewno, by o tym wiedziała, co znaczy, że prowadzący śledztwo nie chcą żeby ten fakt wyszedł na jaw. Czyli nie mają pojęcia co się stało i kto za tym stał. To dobrze. To z kolei oznacza, że druga grupa jest tu w celu zupełnie z nocnym włamaniem niezwiązanym, albo to ludzie pana Ćmy.
- Rajd motorówek przez Sekwanę?! Genialny pomysł - twarz podstarzałego lorda rozweseliła się, jak małego dzieciaka, by za chwilę nieco przygasnąć. - Szkoda, że nie mój! Ciekawe z kim trzeba się skontaktować, by wziąć udział w takiej atrakcji?
Masters od razu przejrzał taktykę złodziejki. Jeśli Laura pokazałaby szanowanemu w swoim polu odkrywcy jej pracę naukową, wynikająca z tego rozmowa odwróciłaby jej uwagę wystarczająco dla Black Cat, by ta osiągnęła swój cel. Oczywiście pani kustosz wahała się, zapewne zawstydzona możliwością obejrzenia jej dzieła przez samego sir Drummonda. Na dodatek znikną z pola widzenia tajniaków i drugiej grupy kręcącej się w pobliżu.
- Doskonała propozycja Monique - odezwał się entuzjastycznie profesor Fortuno - Nic nie szkodzi, uwielbiam zacieśniać luźne hipotezy - zostawił miejsce na sugestywną pauzę, po czym kontynuował. - Z ogromną chęcią pomogę koleżance po fachu i może nawet coś podpowiem!
Powoli dopijał kawę, dając Laurze czas na zastanowienie. Lustrował znad filiżanki otoczenie i pożałował swoich aktorskich szarży. Ekstrawagancja lorda, czyniła go świetnym kamuflażem przeciwko policji, ale zwracała uwagę tajemniczych obserwatorów. Nie mógł przez to zdecydować, czy ktoś ze stolika był dla nich celem, czy po prostu byli obserwowani z powodu jego ekstrawersji.
- Jakkolwiek bardzo mi się podoba ta kawiarnia, z chęcią obejrzę coś interesującego - powiedział to tym razem spokojnie i leniwie, nieco przygaszając ekspresję szkockiego ekscentryka. - Jeśli pani praca jest choć w połowie tak interesująca, jak pani, to nie mogę się już doczekać, by się w nią wgryźć.
Gdy kawa w jego kubku się skończyła, głośno mlasnął i energicznie powstał. Zrobił to głównie po to, by sprawdzić reakcję szpiegujących ich osób w tłumie. Część policjantów drgnęła, ale najemnicy zareagowali niemal wszyscy. Na dodatek, o ile tajniacy ocenili sytuację, jako niegroźną i wrócili do dalszej obserwacji terenu, napięcie nie opuszczało członków drugiej grupy. Cholera. To on był ich celem.
Powrót do góry Go down
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Pon Sty 13, 2020 11:25 am

Felicja zdawała sobie sprawę iż nie miała rzeczowych argumentów na to, żeby dylematy Laury rozstrzygnąć na swoja korzyść.  Kluczem w palnie kotki było właśnie to, by kustosz Luwru zaprosiła ją i Taskmastera do zapoznania się z swoimi pracami naukowymi, niejako samej wijąc się w temat starożytnych mitów, wiedźm, rytuałów, klątw i obrzędów. Problem polegał na tym, iż sama Laura ujawniając przed nimi dokonane przez sienie odkrycia, tak naprawdę więcej ryzykowała niż mogła zyskać. I to nawet w sytuacji gdyby Black Cat i najemnik byli tym za kogo się podają, czyli gdyby nie brać pod uwagę możliwego oszustwa. Ostatecznie nawet jeśli badania Laury spotkają się z uznaniem i pozytywną opinią zaproszonego gościa, to w dalszym ciągu będzie to jedynie recenzja nikomu nie znanego profesora Fortuno lub uznanego za zmarłego sir Drummonda, a co za tym idzie dokument równie wątpliwej jakości. Co gorsze jako kustosz uznanej instytucji, jaką bez wątpienia był Luwr, upublicznianie kontrowersyjnych opinii i szokujących teorii bez wątpienia sprowadziłoby na Laurę sporo komplikacji zawodowych. Sir Edgar mógł sobie głosić szalone teorie do woli, jednak od pracowników najbardziej znanego muzeum na świecie wymagało się odpowiedniej reputacji.  
Z drugiej strony na szali tych wątpliwości leżała cała sfera emocjonalna. Sama możliwość wymiany poglądów, chęć zastania docenioną, nadzieja iż dzięki wsparciu osoby która uważało się za geniusza prowadzone przez nią prace będą mogły przyspieszyć i oczywiście, całkowicie niewytłumaczalne dla Felicji, uczucie jakim Laura dążyła sędziwego wariata. Black Cat nie próbowała tego zrozumieć. Liczyło się dla niej tylko to, iż z siłą pożądania zawsze trzeba się liczyć. I na tym też zamierzała grać, na przykład przez podkreślenie, że z dwójki kobiet przy stole to właśnie Laurą profesor zainteresowany była bardziej.
- Jak to? Chce pan recenzować od zaraz? Pozwolę sobie zauważyć że moja praca doktorska od pół roku robi za podstawek pod kubek i jakoś nikomu nie chciało się do niej zajrzeć. – Z udawanym oburzeniem stwierdziła Felicja. – Rozumiem troskę żeby nie wylać na nią kawy, ale to chyba nie znaczy w ogóle nie otwierać?
- No nie wiem. Mam w tej chwili na głowie tego agenta. – Zastanawiała się Laura. – Może za kilka dni jak sprawa nieco ucichnie?.
- Na moje szczęście juto nie będzie nas już Paryżu.
- Chociaż…  śledztwo śledztwem, ale muzeum ma swoje prawa.  – Natychmiast przerwała kustosz. – Udało nam się postawić na swoim i nie tylko uzyskać gwarancję, że wszystko będzie funkcjonowało normalnie, ale również wymusić zobowiązanie, że śledczy nie będą snuć się po wystawach bez przedstawiciela Luwru. Mi na przykład trafił się jakiś tępy osiłek co to pomylił kulturę z kulturystyką, cały czas próbujący popisywać się swoim wielkim jak udo bicepsem. I jeszcze typ miał czelność zwracać uwagę, żebym to ja niczego nie dotykała. On - mi! Jakiś cymbał nie będzie pouczał mnie na czym polega moja praca! A ponieważ mam prawo przyjmować konsultantów wiec zapraszam was do siebie. Od razu!
- Świetnie. – Podsumowała Black Cat, przekonana, że powyższą przemową, kustosz pokazała tyle  autentyczności, iż z łatwością zdołała przekonać liczne grono agentów.
Powrót do góry Go down
Taskmaster

Taskmaster


Liczba postów : 162
Data dołączenia : 21/10/2012

Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1Nie Sty 19, 2020 2:53 am

Profesor Fortuno stał z miną człowieka głęboko urażonego sugestią swojej asystentki, jakoby nie obchodziła go jej praca naukowa i przyszłość akademicka. Jednak gdy Laura zaczęła myśleć na głos, całkowicie zignorował Monique, skupiając swoją uwagę na mówiącej kobiecie. W miarę przemowy, uśmiech na jego twarzy się poszerzał.
- Ah! Toż to francuska klasyka! La Belle et la Bête - skomentował z wzrokiem wlepionym w rozmówczynię. - Jestem pewien, że z pani wdziękiem i moją charyzmą, poradzimy sobie z gorylem w garniturze - zapewnił, po czym dodał od niechcenia. - Monique chyba też się do czegoś przyda... Ruszajmy!
Z nienaturalną dla kogoś w jego wieku gracją, znalazł się przy pani kustosz, by szarmancko odsunąć jej krzesło. Nie pozwolił jej przy tym zapłacić, wyciągając z portfela plik banknotów. Przynajmniej francuscy gangsterzy przydali się do tego, żeby zafundować całej trójce kawę i przekąski.
Prowadziła ich Laura, która wydawała się być niesiona skrzydłami uniesienia, bądź też radości, Taksmaster nie potrafił zdecydować. Najemnik nie rozumiał fenomenu, który sprawiał, że szacowna kustosz Luwru, dojrzała i inteligentna kobieta całkowicie traciła rozum w obecności kogoś, kogo na dobrą sprawę nie znała. Był niemal pewien, że nie chodziło tu tylko o fortunę, jaką rzekomo dysponował udający zmarłego bogacz. Musiał przyznać, że Black Cat doskonale wybrała cel i przynętę. Oczywiście prędzej przyjmie na klatę serię z automatu niż powie jej to w twarz.
Ten ciąg myśli doprowadził go do kotki i jej dalszych planów. Nie wątpił, że gdy czarujący profesor Fortuno będzie zajmował Laurę, złodziejka zdobędzie obiekt swojego pożądania. Tylko, co wtedy? Masters podejrzewał, że panna Hardy czym prędzej opuści Paryż, uciekając przed pewnym piekielnym motocyklistą. Pytanie tylko, czy przed, czy raczej po spotkaniu z Panem Ćmą? Tego nie wiedział.
Jego wzrok, przestał śledzić złodziejkę i zaczął lustrować tłum dookoła nich. Tak, jak się spodziewał, policjanci odprowadzali ich wzrokiem, zwłaszcza jeden w kawiarni nie mógł oderwać wzroku od kształtnej asystentki, która na niego wpadła, ale nie ruszali się ze swoich posterunków. Niestety najemnicy się uruchomili i nie tylko ich śledzili, ale też zaczęli oskrzydlać. Nie potrafił rozpoznać po zachowaniu Black Cat, czy zdawała sobie z tego sprawę. Postanowił więc zadziałać. Wyciągnął swoją komórkę i napisał w niej:
Drummond ma więcej fanów niż ci się zdawało. Śledzą nas zainteresowani nim najemnicy. Jak tylko będziesz miała okazję, łap swój cel i zwiewamy.
- Monique, moja droga - zwrócił się do złodziejki, wkładając w swój głos nutkę zażenowania, - wygląda na to, że ponownie zaciął mi się telefon. Spojrzałabyś na niego, proszę? Daję słowo, ta dzisiejsza technologia mnie nienawidzi.
Zakłopotany profesor podał swojej asystentce zepsuty telefon. A w każdym razie tak to wyglądało dla postronnych. Kiedy Felicja miała już w ręku telefon, najemnik przyspieszył kroku i zrównał się z prowadzącą Laurą. Postanowił się nie odzywać, póki nie będą na miejscu. Black Cat doskonale sobie radziła prowadzeniem rozmowy na właściwe tory, przez wtrącanie się i uszczypliwości. On zaś nie chciał się zdekonspirować przez palnięcie czegoś głupiego. Będzie miał na to zbyt dużo okazji, przy omawianiu pracy naukowej pani kustosz. Zaczął intensywnie myśleć, jak ten proces maksymalnie przedłużyć, by kotka zdobyła swój cel, zanim będzie zmuszony wejść w nomenklaturę naukową. Musiał liczyć na profesjonalizm i złodziejski talent Felicji Hardy, co nie napawało go optymizmem. Z takimi właśnie czarnymi myślami dotarł wraz z dwójką kobiet do gmachu muzeum.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Luwr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Luwr   Luwr - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Luwr
Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Francja :: Paryż-
Skocz do: