|
| Tompkins Square Park | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Tompkins Square Park Pon Wrz 30, 2019 6:37 pm | |
| Park położony na Manhattanie, a dokładniej w znanej jako Alphabet City części East Village. Powstał na planie kwadratu i cieszy się powierzchnią nieco ponad czterech hektarów. Posiada wyłożony piaskiem obszar dla psów - z między innymi trzema basenami w ramach atrakcji - oraz trzy place zabaw: jeden główny i dwa mniejsze... A to tylko fragment jego oferty. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Pon Wrz 30, 2019 7:12 pm | |
| Na ogół Tompkins Square Park był miejscem spokojnym - takim, w którym bez obaw można było wybrać się na spacer z psem albo bawić z potomstwem... Przynajmniej jak na standardy Nowego Jorku. Oczywiście w tym mieście nigdy nie miało się całkowitej pewności, że niebo - albo przynajmniej pobliski budynek - zaraz nie zawali się mieszkańcom na głowy... Ale być może park był po prostu za mało istotny, aby stanowić pole działania jakiegoś zbira czy gangu. Albo zwyczajnie miał do tej pory szczęście. No właśnie - do tej pory. Ostatniej nocy coś się w nim stało, a choć obecnie sytuacja wydawała się być już kompletnie pod kontrolą, to jednak zniszczenia mówiły same za siebie. Rząd połamanych ławek, wygiętych metalowych barierek, rozbita kolumienka przy posągu - ba, w jednym miejscu wyglądało na to, że ktoś wyrwał część niskiego ogrodzenia i najwyraźniej nim cisnął. W podłożu z kolei wyraźnie dało się wyróżnić ślady... Nie stóp, lecz po prostu mniejsze i większe wgłębienia, to mniej więcej okrągłe, to znów podłużne, jak gdyby coś tamtędy przejechało lub zostało przeciągnięte... Policja zrobiła już swoje, więc teren nie był tak naprawdę w żaden sposób pilnowany - tylko odgrodzony taśmą, lecz szczerze mówiąc mogło to wynikać bardziej ze względów bezpieczeństwa, niż czegokolwiek innego. W końcu takie warunki prosiły się o to, żeby ktoś nieostrożny lub zbyt ciekawski zrobił sobie krzywdę na ostro zakończonym pręcie lub przewrócił się na świeżo nierównym podłożu. W związku z powyższym większość przechodniów jedynie zerkała na zniszczenia z zainteresowaniem, zmartwieniem lub zniesmaczeniem. Pobliski plac zabaw - praktycznie sąsiadujący z naruszonym miejscem - funkcjonował w najlepsze, choć obecnie nie było na nim zbyt tłoczno. Podobnie i na alejkach parku znajdowali się ludzie, lecz występowali w stosunkowo niewielkim zagęszczeniu... Tyle że mogła za to odpowiadać po prostu godzina. O tej porze sporo osób wracało do domu z pracy lub od niedawna w nim przebywało - albo przeciwnie, szykowało się na swoją wieczorną zmianę. Od czasu do czasu wśród par czy grupek dało się dosłyszeć wymianę zdań na temat tego, co mogło się wydarzyć. Wszystko to brzmiało jednak na czyste spekulacje, najczęściej zresztą szybko ucinane; zdemolowany fragment parku był na dłuższą metę mało ciekawym tematem... Szczególnie w świecie, w którym szansa spotkania kosmity nie tylko była całkiem znaczna, ale i mogła zaowocować otrzymaniem od niego - lub niej - autografu.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Pią Paź 11, 2019 5:15 pm | |
| Jeżeli jest się osobą taką, jak David, to ma się zbyt dużo czasu - czas aż wylewa się z kieszeni i nigdy do nich nie wraca. Tak było i teraz - spółka funkcjonowała w najlepsze, przestępcy robili swoje, a miasto żyło swoim życiem. Bywało jednak tak, że czasem zdarzyło się coś, co zakłócało jego uporządkowane życie (tak, poker z przestępcami był już rutyną) - ktoś zniszczył park, do którego The Lucky One przychodził dość często. Nie miał tu jakiegoś specjalnego interesu, jedynie przyjść, zapalić papierosa i wypić kawę. Lubił to miejsce. Przykucnął przy zniszczonej kolumnie i ze smutkiem przyglądał się, jak zniszczono całkiem ładną rzecz. Rozumiał, że otoczenie ulega zniszczeniu podczas walk przestępców, czy innych potworów z lokalnymi bohaterami i policją, jednak ten park zawsze był bezpieczne. Dziwne to było. Przyglądał się śladom zniszczeń i zastanawiał się, kto mógłby dokonać takiej dewastacji - do tego bez powodu, gdyż nie słyszał na mieście nic o starciach przestępców w tym rejonie. Może była to grupa samowolnych wandali korzystająca z jakiejś nieznanej broni, albo jakiś mutant. Jednak żeby niszczyć bez potrzeby? Nie rozumiał tego. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Wto Paź 29, 2019 9:50 pm | |
| Zanim opuściła mury Szkoły dla utalentowanej młodzieży pośpiesznie przejrzała informacje dotyczące wydarzeń z Nowego Jorku. Potrzebowała pretekstu żeby się na trochę urwać, uciec i pozbierać myśli. Potrzebowała zadania, najlepiej takiego, które pochłonie i odsunie to dziwne uczucie... A właściwie jego brak... Brak poczucia przynależności. Cały czas czuła oddech przeszłości na swoim karku, a dopóki nie będzie pewna, że nikt poza nią nie ma wpływu na to co robi... że będzie mogła sobie w pełni zaufać, że pewnego dnia w progach szkoły nie zjawi się Kimura i nie przymusi jej do podjęcia najgorszych z możliwych decyzji... Najgorsze w tym wszystkim było to, że żadne działanie, ani na krok nie przybliżało ją do rozwiązania tej sprawy. Zawsze, gdy znalazła już nitkę po której próbowała trafić do kłębka trop się urywał. Niestety ostatnimi czasy zbyt wiele się działo, by móc sobie pozwolić na zniknięcie ze szkoły. Niby wszyscy przywykli, córka Logana, znika tak jak i on i zjawia się w najbardziej lub mniej odpowiednim momencie, ale zaangażowanie jej w sprawy nowej grupy przysporzyło wielu dodatkowych obowiązków. Dlatego też z ulgą, choć zdjęcia zniszczonego parku nie należały do tych, które ową mogły przynieść, przyjęła coś co mogło zasugerować walkę mutantów, czyli coś czym powinni się zająć X-meni. Przekazała telepatycznie informację o swoich planach Emmie i ruszyła do garażu. Podkradła ojcu zdezelowany już pięścią czasu samochód i pojechała do miasta. Z nieco zblazowaną miną raz po raz zerkała na pluszowe kostki do gry dyndające rozkosznie z przedniego lusterka i nie potrafiła pozbyć się wrażenia, że nadają się już tylko do kosza. Na pluszu osiadł zatęchły zapach tanich cygar w których tak lubował się Logan. Niestety nadal nie miała odwagi mu tego zasugerować, ani zdjąć na czas jej podróżowania. Może faktycznie był to dla niego, a może i teraz dla niej talizman szczęścia? Zatrzymała się na parkingu nieopodal nie odwiedzanego przez nią nigdy wcześniej Tompikns Square Park. Wyszła z auta i trzasnęła drzwiami, które wydały z siebie zbolały zgrzyt i ruszyła przed siebie. Jej bystry wzrok od razu dojrzał policyjną taśmę. Myśląc, że nie rzuca się zbytnio w oczy, w końcu przechadzało się tu wiele kobiet w skórzanych kurtkach, czarnych, podartych na kolanach jeansach i topornych, jak jej mina butach podeszła do policyjnych taśm, przy których w rezultacie przykucnęła, by poszukać jakichś charakterystycznych śladów czy zapachów, dzięki którym mogłaby otworzyć wydarzenia jakie miały tu miejsce. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Pią Lis 01, 2019 3:50 pm | |
| Zapachów na placu było sporo - przydatnych i nie, słabszych i silniejszych. Niektóre zdawały się być zbyt nikłe, aby miały pochodzić z zeszłej nocy; ostatnimi czasy nie padało, więc wonie teoretycznie mogły utrzymywać się całkiem długo... Poza tym maskował je typowy dla miasta dym, nawet w parku może nie tyle widoczny, co wyczuwalny - przynajmniej dla kogoś o czułych zmysłach... Bo większość mieszkańców musiała być do niego przyzwyczajona i traktować go jako zwykłą część powietrza. Praktycznie naturalną, naprawdę. W tych czasach? Mimo to niektóre zapachy były bardziej charakterystyczne od innych. Znajoma woń towarzysząca wystrzałowi z broni palnej; to na pewno. Silny aromat kawy - nie na tyle, aby wyłapał go zwykły człowiek, ale dla Laury rozciągał się praktycznie na całym placu i prowadził ku najbliższemu przejściu na ulicę. Być może pozostawiła go po sobie policja, na nocnej zmianie przyzwana do tego, co tu się wydarzyło? Ale niekoniecznie. Krew. Jej zapach też był dla X-23 dobrze znany, choć w tym wypadku dość słaby. Świeży, pochodzący sprzed kilku, może kilkunastu godzin, sądząc po tym, jak nakładał się na inne - a one na niego - ale... Prawdopodobnie po prostu nie popłynęło jej dużo. Może jedna większa rana? Kilka mniejszych, płytkich? Woń zdawała się zaczynać na placu i również kierować ku ulicy, podobnie do tej należącej do kawy. Co ciekawe, na podłożu nie dało się dojrzeć żadnych plam, więc albo były na to zbyt drobne, albo z jakiegoś powodu ciecz w ogóle nie opadła na ziemię. I wreszcie indywidualne, ludzkie zapachy. W mieście niestety było ich mnóstwo, co utrudniało tropienie, ale nie czyniło go niemożliwym. Być może istniał jakiś sposób na namierzenie konkretnego, wyłuskanie go z grona pozostałych? Te z nocy szczególnie wyraźnie mieszały się z krwią, kawą, pozostałościami wystrzału, więc a nuż dokładniejsze ich zbadanie coś by dało. W końcu te wonie osiadały na obecnych wówczas uczestnikach akcji... Tyle że węszenie - dosłownie i w przenośni - mogło zostać utrudnione przez świadków. Oczywiście większość z nich ignorowała to, że dwie osoby kręciły się przy zniszczeniach; mieszkańcy Nowego Jorku naprawdę mieli własne sprawy na głowach i dość sensacji na co dzień. Czasem tylko ktoś zerknął ku Laurze lub Davidowi, lecz na ogół obojętnie lub z krótkotrwałym zaciekawieniem czy niezrozumieniem... Tyle że dla siebie wzajemnie oboje też byli świadkami. A robili w zasadzie to samo - lub przynajmniej znajdowali się w podobnych pozycjach, przykucnięci i skupieni.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Wto Lis 12, 2019 4:00 am | |
| Czyli nie był tu sam, nie on jeden był uczulony na widok zniszczeń, jakie wyrządzają ludzie swemu własnemu miastu. Spostrzegł siedzącą po drugiej stronie dziewczynę, wyglądała na skupioną i oderwaną od rzeczywistości, odciętą od otaczającego ją świata. Ciekawiło go, co robiła tu i teraz i jakie miała plany na później. W sumie sam nie wiedział czemu, ale w tłumie osób to właśnie ona przykuła jego uwagę - miała w sobie to coś. Uroda? Szczerze, to 7/10, jednak to nie było to. Wyprostował się i przemieścił w jej okolicę, po czym przykucnął obok i jeżeli nie reagowała to razem z nią wpatrywał się w odgrodzony taśmą kawałek parku. - Obstawiasz, że był to Hippo, czy Shoker? - zadał pytanie w sposób, jakie zadaje się mało znaczące pytania znajomej osobie przy kawie. Ciekawiła go jej reakcja, jak miał doświadczenie powinna mimowolnie odpowiedzieć i dopiero później się zorientować, że ktoś siedzi obok niej. Socjologia i wykorzystywanie jej do wkręcania ludzi było całkiem ciekawe. Szczególnie, że miał zamiar wkręcać tę właśnie dziewczynę i zobaczyć co z tego wyjdzie. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Lis 16, 2019 7:11 pm | |
| Telepaci musieli sobie radzić z natłokiem myśli obcych ludzi by móc wyłuskać przydatną informację, a Laura od najmłodszych lat była przyuczana by znaleźć trop nawet w największym konglomeracie zapachów, dlaczego nawet w tak obleganym przez spieszących się ludzi parku wyczuła zapach prochu. Zaczęła się zastanawiać czy kojarzy ten zapach z jakiejś konkretnej, specyficznej broni, która mogłaby nasunąć również trop oraz to kogo powinna szukać. Może to tylko policja, ale kto wie, może nie tylko, w końcu kiedyś obracała się w towarzystwie osób, które nie wahały się jej używać, więc miała całkiem spory wachlarz znanych w tym zakresie zapachów. Kolejną wonią, która przykuła jej uwagę był aromat kawy i zapewne nie zwróciłaby na to uwagi, gdyby nie fakt, że ten zapach prowadził na drugą stronę ulicy tak samo jak zapach prochu oraz tak dobrze jej znanej woni krwi. Instynkt podpowiadał, że to nie mógł być przypadek. Już miała wstać i ruszyć za tropem, gdy coś... a właściwie ktoś postanowił skraść jej uwagę. Laura była tak bardzo skoncentrowana na poszukiwaniach tropu, że nie spostrzegła przyglądającego się jej mężczyznę. I to nie tak, że nie zarejestrowała jego obecności. Wręcz przeciwnie. Po prostu będąc w pracy nie zwracała uwagi na otoczenie, chyba, że ktoś ewidentnie chciał się jej pozbyć. A poza tym? Tylko rozpraszało. Dokładnie tak samo jak zrobił to nieznany mężczyzna. Jego głos nie raził, właściwie w normalnych warunkach wydałby się całkiem przyjemny, ale nie w momencie gdy koncentrujesz się na czymś cholernie istotnym, a ktoś śmie to przerywać. Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała na niego ze zdziwieniem, że w ogóle znalazł w swojej głowie jakikolwiek powód by ją zaczepić. Te kilka sekund uwagi jaką postanowiła mu poświęcić mogła się dłużyć bez końca... jeżeli należał do tych niecierpliwych. Przez ten czas miał niecodzienną okazję by przyjrzeć się chociażby zielonym ślepią Laury, czy tej dość poważnej jak na jej wiek minie. - Szczęście ci dziś nie sprzyja, radzę odpuścić zakłady sportowe - Wyprostowała się powoli patrząc na niego z góry, jeżeli sam postanowił jeszcze chwile zostać w pozycji przykucniętej. Nie chciała wspominać wątpliwej jakości kasynach, bo zamiast zakładów sportowych pierwsze co do głowy jej przyszło to ruletka, czy poker, czyli gre związane docelowo z miejscami do których sądząc po zapachu lubił uczęszczać mężczyzna. Laura nie lubiła zwracać na siebie aż takiej uwagi, dlatego nie pokusiła się o celność komentarza. Nie było również powodu by zaciekawiać go sobą... z wielu skomplikowanych powodów i jednego prozaicznego - nie chciała go wciągać w kłopoty, więc najlepiej przybrać maskę mało przyjemnej i przede wszystkim dostępnej osoby. Wcisnęła dłonie w kieszeni skórzanej kurtki i ruszyła za tropem mając nadzieje, że gość najzwyczajniej w świecie odpuści sobie nawiązywanie nowych znajomości z najmniej odpowiednią do tego osobą... |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Pon Lis 18, 2019 7:20 pm | |
| Zapach prochu nie niósł ze sobą niczego szczególnie specyficznego lub się wyróżniającego; ze sporą dozą prawdopodobieństwa należał do jednej z typowych broni używanych przez NYPD, najpewniej jakiegoś Glocka. Oczywiście nie oznaczało to, że jego pojawienie się na sto procent spowodował któryś z funkcjonariuszy, ale przynajmniej nie istniały dowody na to, że skorzystano tutaj z jakiegoś niestandardowego pistoletu. Dokładniejsze badanie tej woni wykazało już jednak coś ciekawego i trudniejszego do wychwycenia przy wstępnym, pobieżnym węszeniu - a mianowicie zdawała się ona być chronologicznie późniejsza od krwi i kawy... I tak jak to ostatnie miało sens, tak pierwsze już mogło zastanawiać. Bo czemu ktoś miałby tutaj krwawić jeszcze przed wystrzałem? Pomiędzy krwią i kawą ciężej byłoby ocenić kolejność, głównie ze względu na to, że ten drugi aromat - zapewne przez liczebność policjantów - wydawał się być silniejszy... Oraz szerzej pokrywał teren placu. Logiczne, gdyż funkcjonariusze najpewniej przez jakiś czas po nim krążyli, choćby po to, aby zabezpieczyć obszar.
Wonie kawy i krwi rzeczywiście prowadziły w to samo miejsce - i po drodze ta pierwsza wciąż sprawiała wrażenie mocniejszej, wyraźniejszej. Z każdą chwilą coraz jaśniejsze stawało się to, że rana, którą ktoś tutaj odniósł, nie mogła być poważna... A jeżeli nawet, to przynajmniej w sposób, który nie powodował obfitego krwawienia. Zapachowa ścieżka wiodła do ulicy... I tutaj mieszała się niestety z masą nowych woni, w tym bardziej natarczywego smogu. W samym parku drzewa najwidoczniej mimo wszystko go trochę blokowały. Nie zmieniało to jednak faktu, że grupa - policjantów i zatrzymanych przez nich osób? - najprawdopodobniej udała się w tę stronę, a potem... Sądząc po urywającym się tropie, zapewne wsiadła do radiowozów? Z jednej strony mogło się to nie wydawać zbyt pomocne, z drugiej jednak pozwalało częściowo ustalić kolejność wydarzeń... Co prawda od tyłu, lecz najważniejsze, że w ogóle. Wiadomo już było jak ta cała akcja przypuszczalnie się zakończyła: funkcjonariusze zgarnęli kogoś z placu i zabrali do swoich samochodów. Wcześniej ktoś - jeden z policjantów? - wystrzelił... Ale jeszcze przed tym wydarzeniem ktoś już tam krwawił, być może nawet przed przybyciem policji, choć niekoniecznie. Pytanie tylko - jak się to wszystko zaczęło? I... Skąd przybyła grupa, która zdemolowała plac? Wonie jej członków ciężko byłoby wyłuskać w ciemno, ale... Krew zdawała się pokrywać z zapachem jednej konkretnej osoby, mężczyzny - co można było stwierdzić zarówno na podstawie jego naturalnych, jak i sztucznych... Aromatów. Czyli głównie potu oraz dezodorantu. Oczywiście krew towarzyszyła mu dopiero od placu do ulicy, ale po jej odcięciu wciąż przecież jakoś pachniał - więc teoretycznie jego wcześniejsze kroki powinno się dać w ten sposób prześledzić.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Pią Lis 22, 2019 1:59 am | |
| Trzeba przyznać, że miała śliczne oczy i jej poważna mina dodawała jej tylko uroku. Chyba dobrze wybrał. Swoją drogą coś go zaciekawiło, dziewczyna wyglądała jak gdyby czegoś tu szukała. Tajne służby? Nie, była zbyt młoda. Więc czego tu szukała? Fakt, on nie widział tu żadnych śladów, a wiedział jedynie, kto nie zniszczył parku. Może jej to powiedzieć? Reakcja na tę wiadomość też go ciekawiła. - Szczęście zawsze mi sprzyja - odparł i lekko się uśmiechnął - Ani jednego, ani drugiego nie ma w mieście. Tak samo nie walczyła tu żadna z grup mafijnych, czy żaden z bardziej znanych złoczyńców - spojrzał na nią i nie mógł oderwać wzroku od jej zielonych oczu - I wiem, co na ulicach piszczy - dodał, nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, a jak próbowała to jej przewał. - Przepraszam, gdzie moje maniery - zapomniał się przedstawić, a jako gentleman powinien dbać o takie rzeczy - Gordon, David Gordon. Prywatny detektyw - przemówił niczym postać z filmów i skłamał zawodowo. Pokerzysta powinien umieć kłamać, a on potrafił robić to świetnie. Swoją drogą zastanawiało go, czy szczęście znów będzie mu sprzyjać i zaciekawi sobą dziewczynę. Czuł też, że drogą do bliższego poznania jej, będzie dowiedzenie się, kto zniszczył park. Ale cóż, robił już nie takie rzeczy. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Lis 30, 2019 6:40 pm | |
| Brak śladu w powietrzu niestandardowej broni troszkę uspokoił nerwy Laury. Nie żeby wzbraniała się przed namieszaniem w planach jakiejś potężnej, może handlującej bardziej skomplikowaną bronią organizacji, ale przynajmniej na ten moment miała pewność, że nie ma z taką do czynienia, że tym razem, o dziwo, nie ziściły się jej najgorsze myśli. Może to jej sprzyjało szczęście? Z przyzwyczajenia odrzuciła tę myśl i jeszcze mocniej wciągnęła w nozdrza powietrze by móc podążyć za tropem i dopiero z tym kolejnym już razem wychwyciła coś, co mijało się z logiką. Zwykle to wystrzał zwiastuje woń krwi, ale śmiało mogła stwierdzić, że tym razem było inaczej. Ktoś już będąc rannym zjawił się tutaj, kto wie może wraz z grupą wandali? Sądząc po zapachu krew nie lała się strumieniami, więc rana nie należała do tych głębokich, ale niestety na ten moment nie potrafiła stwierdzić czy była również postrzałowa, w końcu ktoś mógł tylko drasnąć, miała jednak pewność, że wyraźnie mieszała się z aromatem kawy, dlatego za tym tropem postanowiła ruszyć. Pech chciał, że ten urwał się na ulicy, dlatego zrobiła kilka kroków i znów zatrzymała się w miejscu, przez co David mógł pomyśleć, że jednak jest zainteresowana rozmową. Najważniejsze było to, że wychwyciła już zapach mężczyzny, więc śmiało mogła się cofnąć do biegu wydarzeń i udać się w miejsce, gdzie faktycznie mogło dojść do zranienia, dzięki czemu może będzie miała okazję dowiedzieć się co to za grupa, która postanowiła zdemolować fragment parku oraz dlaczego to zrobiono. Laura rzadko komu przerywała, często zbywała milczeniem przez co ciężko było powiedzieć co dokładnie myślała, dlatego David mógł swobodnie dokończyć swoje dywagacje na temat szczęścia, które z niewiadomych względów jakoś ją zaintrygowały. Może ta pewność siebie w jego głosie sprawiła, że wzrok X zamiast od razu za tropem pomknął na oczy mężczyzny? A może to kolejne słowa? Gordon najwyraźniej był obcykany w sprawach złolił z Nowego Jorku i...mafii, a skoro tak szybko załapał klimat to po tym, że przemilczała swoje imię zapewne zdawał sobie sprawę, że nie jest łatwo uzyskać od niej jakiekolwiek prywatne informacje. Wpatrywała się w niego przenikliwym spojrzeniem od którego mogło zrobić się nieswojo, ale coś czuła, że w ten sposób nie podziała na delikwenta. Był zbyt pewny siebie i zbyt beztroski by jej spojrzenie mogło zrobić na nim wrażenie i choć wiedziała, że z tym prywatnym detektywem skłamał, w końcu granie miną to nie wszystko, serce zawsze prawdę powie, to bardziej ją zainteresował dlaczego to zrobił i po co. - Skoro jesteś prywatnym detektywem zatem to... twoja sprawa? - Wskazała wzrokiem na przeorany trawnik i zniszczony postument. Kto wie, może był zamieszany w całą akcję, a teraz tylko grał głupa? Już ona go prześwietli. Póki co delikatnie i podstępem. Aż dziw brał, że tak potrafi. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Pią Gru 06, 2019 3:48 pm | |
| Woń mężczyzny, który krwawił na placu, wiodła w stronę... Cóż, nie do końca przeciwną do tej, którą obrała potem odprowadzająca wandali do radiowozów policja - ale bardziej po lekkim łuku w innym kierunku. Sądząc po parkowej ścieżce, wzdłuż której osiadł zapach, istniało spore prawdopodobieństwo na to, iż ślad prowadził nawet do tej samej ulicy, tylko innym wyjściem... Ewentualnie do tej, która się z nią krzyżowała i przylegała do sąsiedniego boku parku, jeżeli alejka gdzieś dalej zakręcała. To odpowiadało na kolejne pytanie: krwawienie najprawdopodobniej rozpoczęło się na placu, ale skoro przed wystrzałem, to musiało zostać wywołane w inny sposób - może przez konflikt w grupie, a może nawet przez przypadek. Ile to razy zdarzało się, że ktoś wstawiony przewrócił się i rozciął sobie na czymś skórę? Równie dobrze coś takiego mogło nawet spowodować przypływ złości i agresji, który poskutkował zniszczeniem części placu... Choć oczywiście była to tylko jedna z wielu możliwości. Tak czy siak, skoro wandale przybyli z zewnątrz, to - o ile nie przyjechali samochodem, metrem czy innym środkiem transportu - ich kroki powinno się dać stosunkowo łatwo prześledzić. Na szczęście szczególnie woń tego dezodorantu czy podobnego specyfiku wciąż była - z punktu widzenia X-23 - silna.
***
Krótko, bo głównie po to, żeby dać Wam znać: póki nie ruszycie tym tropem możecie wymienić między sobą parę postów, w które nie będę się wtrącać - bo w końcu rozmowy osądzać nie będę. Po opuszczeniu przez Was parku wskażę Wam następny temat i tam zacznę.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Wto Gru 17, 2019 10:35 pm | |
| - Tak - odparł jej. Mógł popisać się znajomością deteltywistyki, którą nabył od znajomych detektywów i policjantów - Zobacz - wskazał na zniszczoną budowlę - Brak śladów przypalenia, więc nie użyto do żadnej broni, ani mocy mogące dokonać takiej szkody. Więc pozostaje kilka opcji. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna, to osoba z mocą, lub sprzętem dającym nadludzką siłę - tłumaczył dziewczynie wszystko jak najbardziej obrazowo, żeby zrozumiała jak pracuje detektyw. Aż sam zaśmiał się w duchu, że prowadzi wykład o czymś, o czym nie ma pojęcia, jednak mówi jak zawodowiec. - Mógłbym rozejrzejrzeć się po mieście za osobami sprzedającym taki sprzęt - bo znał kilku z nich osobiście - Ale to zajmie kilka dni - albo godzinę gdyby chciał - Jedyne, co wiem, to fakt, że sandał nie walczył tu z żadnym Irlandzkim gangsterem, ani że oni za to nie odpowiadają. - spojrzał jej w oczy i się uśmiechnął. Nie czuł wyrzutów lekko ją oszukując. - Chyba, że Ty zauważyłaś tu inne ślady? - a co, da się wykazać nieznajomej, niech poczuje, że na coś mu się przydaje i może faktycznie zauważyła coś innego niż on |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Lut 08, 2020 10:42 am | |
| Laura całą sobą próbowała się skoncentrować na wychwyceniu śladu woni odpowiedniego faceta, który krwawił, a którego odnalezienie mogło wyjaśnić co tak naprawdę tu zaszło. Wszystko wydawało się być mętne, dlatego zbyt wiele teorii zajścia w tym parku pojawiło się w głowie Laury. Zbyt wiele, by mieć najmniejszą pewność, że choć jedno z nich zaczęło być prawdziwe, dlatego też postanowiła udać się za śladami, które pozostawili wandale oraz za wonią mocno drażniącego jej nos dezodorantu. Od razu zaczęła się zastanawiać kto w ogóle używa takiego nieprzyjemnego i ostrego zapachu. - Mówisz o tym tak spokojnie, a to co mi wiadomo, ludzie z mocą powinni budzić przerażenie - Gdzieś tam jej wpadł w oko jakiś artykuł na ten temat i o zgrozo, patrząc na jej osobę, stwierdziła, że ten nad wyrost strach w jej kierunku jest jak najbardziej słuszny. Była niebezpieczna... i zapominała o tym, że nieraz poświęcała się dla dobra bliskich, ale i zupełnie obcych osób, robiąc z siebie żywą tarczę. - Kilka dni? Nie mam na to czasu. Słabych masz tych informatorów - Mówiła spokojnie i choć mogła w to włożyć o wiele więcej emocji to nie zrobiła nic. Cały czas wpatrywała się w niego z beznamiętną miną, tak jak to zwykle ludzie wpatrują się w powietrze. Nawet gdyby chciał domyśleć się co urodziło się w głowie pięknej dziewczyny to musiałby się mocno nagimnastykować, żeby odgadnąć jaki obraz pojawił się w tej czarnowłosej główce. Ciężar nawet dla osoby, która żyła za pan brat z kwintesencją szczęścia. Choć z tym szczęściem to tak nie do końca skoro spotkał osobę, która bez problemu wychwyciła każdą ściemę jaka tu padła, ale póki co nie zmierzała się z tym wychylać. - Tak, zauważyłam inne ślady - Odpowiedziała zdawkowo nie chcąc się przyznawać, że to woń dezodorantu, w końcu to by nasunęło już pewne wnioski z kim David ma do czynienia, a póki co nie zdobył jej zaufania. |
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Nie Lut 09, 2020 11:54 pm | |
| Niby oglądał zniszczony obiekt, jednak słuchał tego, co mówi i zaczynał się zastanawiać w co właściwie wdepną. Nie panikował, jednak słowa, że "nie ma czasu" czekać na jego informatorów podsuwał mu pewne rzeczy na myśl. Do tego to gadanie o mutantach. Nie wyglądało to najlepiej. David spojrzał w jej stronę równie obojętnym wzrokiem - Mutanci to rzeczywiście niebezpieczne osoby - spoko, jeżeli na niego polowała, to poradzi sobie z nią - Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi - tu puścił jej oczko Rozejrzał się po okolicy i coś wpadło mu do głowy. Musiał znaleźć miejscowych bezdomnych, lub żulików. Tacy za 20 dolarów powiedzą, to co było im potrzebne, a może nawet będzie to przydatne. - Chodź, musimy kogoś znaleźć - powiedział i spojrzał na nią - Jak dobrze pójdzie, to oczy i uszy powiedzą nam, to co chcemy słyszeć Po tym, co mówiła nie myślał już o popisaniu się i podrywie, a bardziej na tym, aby ją wybadać. Polowała na sprawców tego ataku, czy może na niego? Tak, czy inaczej wolał mieć ją blisko i zobaczyć co z tego wyniknie. Najgorzej, że mógł ją naprowadzić na sprawców i sprawić, że przez nią będzie miał krew na rękach. Cholera, nawet nie wiedział na kogo trafił. Na kogoś kto szuka, tak na pewno, ale co więcej? Była mutantem? Nie wiedział - Idziemy? - odchylił jej taśmę zabezpieczającą teren. Wolał mieć ją przed, niż za sobą. Kusiło go też zapytać ją wprost "dla kogo procujesz i kogo szukasz", ale to mogłoby ją spłoszyć. Niech nadal uważa, że David tkwi w roli pozera, którą sam sobie narzucił. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Nie Maj 10, 2020 7:54 pm | |
| Od razu chciała rzucić komentarz typu "Serio? Nie żartuj", bo w rzeczy samej. Właśnie rozmawiał z jednym z niebezpiecznych mutantów i to wcale nie przechwałka. To smutny fakt o którym nie lubiła rozmawiać, dlatego jak zwykle ugryzła się w język. Nie lubiła mącić. Zwykle grała rolę obserwatora, dlatego była mistrzem w wyciąganiu trafnych wniosków bez zamienienia ani jednego słowa z rozmówcą. Zresztą czasami jej mina na pozór wyzbyta emocji służyła za najlepszy komentarz. Oczywiście zwykle dla tych, którzy zdążyli poznać ponury charakter Laury i dla tych nieco bardziej wnikliwych, umiejących odczytać blef. Dość nieufnie podeszła do mrugnięcia okiem Davida. Czyżby jednak wiedział z kim ma do czynienia? Bicie serca nie zmieniło rytmu, więc na pewno nagle sobie tego nie uświadomił. Zmrużyła odrobinę powieki. - Mówisz tak jakbyś miał z nimi same złe doświadczenia - On badał ją, a ona jego. Cóż za zabawny zbieg okoliczności. - Lepiej usłyszeć prawdę niż to co chcemy usłyszeć - Odpowiedziała tak jakby na kimś się zawiodła, a tak naprawdę będąc żywym wykrywaczem kłamstw dziwiła się nieraz jak wiele przed sobą ukrywali nawet ci sobie najbliżsi. Nie wszystko rozumiała, ponieważ bliższe relacje były jej najzwyczajniej w świecie obce, więc nie miała potrzeby wnikać dlaczego tak się dzieje. - Jasne, ale może po drodze powiesz mi kogo dokładnie masz na myśli? - Odpowiedziała po krótkim zastanowieniu się. Też mu nie ufała i też chciała go wybadać. Co robił przy 'miejscu zbrodni'? Dlaczego angażował się w tę sprawę? Co miał do mutantów? Był nim? Czy na nich polował? I...czemu puszczał ją przodem? Czyżby strach? A może ciężko było z tym, że ktoś próbował potraktować ją jak damę? Sądząc po jego eleganckim stroju, mogło tak być. Sądząc po jej stroju - nie bardzo. ...Ale ruszyła. Każdy fałszywy ruch i tak zostanie wykryty w porę. |
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Cze 06, 2020 3:32 pm | |
| Dziewczyna miała swój charakter, trochę wredna, ale i szczera. Wbijała mu lekko szpilki niwecząc zapał, kurcze to mu się podobało. Nie była jedną z tych "bogatych i znudzonych" dziewczyn, które leciały na jego drogi garnitur - akurat na ten wydał coś koło pięciu i pół tysiąca, a reszta jego dzisiejszej garderoby zamykała się w mniej więcej trzydziestu tysiącach (połowę tego stanowił zegarek). Chyba była bardziej dojrzała do niego, albo była wredna podświadomie. Tak, czy inaczej była bardzo interesującą osobą. Puszczenie jej przodem - poza oczywistością, aby dziewczyna wyglądająca na nieco niebezpieczną była z przodu - miał bardziej prozaiczny powód, chciał zerknąć na jej tyłek. Do perfekcji opanował dyskretne spoglądanie na kobiety, że żadna nigdy się nie zorientowała. Dosłownie, a znał ich sporo. W końcu jednak zrównał krok z nią i odpalił papierosa - Musimy znaleźć bezdomnych - wypuścił dym z ust - Oni mają lepszą wiedzę, niż niejedna agencja wywiadowcza - ten agent CIA, z którym czasem spotykał się w kasynie w Bronxie... ta - A przynajmniej tak mówią - szybko się zreflektował |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Cze 06, 2020 7:32 pm | |
| Cóż kwestie cen za garnitur zupełnie jej nie interesowały, tak samo jak to, kto ile zarabiał i ile dolarów w kieszeni miał właśnie David, aczkolwiek wiedziała, że odziany jest w drogie materiały, tak samo jak drogie były jego perfumy. Nie lubiła wracać do tych czasów w których poznała takie zapachy. Przez ten moment zastanowiła się również czy myślami lubiła wracać do jakichkolwiek czasów i o dziwo - tak znalazło się kilka beztroski momentów, te które spędziła z siostrą matki i ze swoją kuzynką. Niestety sielanka szybko się skończyła. Znaleźli ją... Zawsze ją znajdą. Groźby Kimury odbiły się echem w jej umyśle i przez to na chwilę straciła czujność, ale zaraz poczuła, że coś nie gra i że wzrok Davida pada nie na tyle nisko by mogła wywnioskować, że patrzy pod nogi. Odwróciła gwałtownie głowę z miażdżącym spojrzeniem i nagle uświadomiła sobie swój błąd. Facet patrzył w głąb swojej marynarki i wyciągał paczkę papierosów. Skonsternował ją i zaskoczył, w końcu Laura nigdy się nie myliła... Jej zmysły nigdy się nie myliły. Gdy zrównał z nią kroku dalej wpatrywała się w niego nieufnie, aczkolwiek bardziej zaciekawiona niż wcześniej. - Jasne, kilku jest na ławce od strony zachodniej parku. Chętnie posłucham jak ich przesłuchujesz - Oddała mu pałeczkę. Niech się wykaże. Zresztą, sama zwykle kiepsko negocjowała, chyba, że chodziło o pokazanie siły, bądź zastraszanie. ...Kto wie czy nie będą musieli po to sięgnąć. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sro Cze 10, 2020 3:57 pm | |
| Jeżeli Laura i David zdecydowali się udać ku zachodniej części parku w poszukiwaniu źródła informacji, prędzej czy później rzeczywiście natknęli się na ławkę zajmowaną przez dwóch mężczyzn - którzy na pierwszy rzut oka sprawiali wrażenie bezdomnych. Ich wiek ciężko byłoby jednoznacznie określić; taki tryb życia potrafił w końcu dodać lat... Równie dobrze mogliby ich mieć trzydzieści parę lub pięćdziesiąt, choć jeden z nich wydawał się być bardziej zdrowy - przeorany zmarszczkami i zmęczony, ale lepiej odżywiony i nie tak blady jak jego kolega "po fachu". Ten drugi z kolei mógł na coś chorować; twarz miał jakby zapadniętą, oczy podkrążone, nos zaczerwieniony... Pora roku sprzyjała infekcjom, więc nie byłoby to dziwne, a i wyczulone zmysły X-23 mogły podsuwać jej od niego sygnały kojarzone z gorszym stanem fizycznym, od specyficznego potu - po lekko szeleszczący, świszczący oddech. Od obu wyczuć mogła również alkohol, lecz stosunkowo słabo; obecnie więc pijani raczej nie byli, ale wczoraj... To już inna historia. Mężczyźni ubrani byli jak na jesień przystało, czyli opatuleni paroma warstwami materiałów nie pierwszej świeżości czy czystości. Trochę dziur, trochę plam, ale przynajmniej na temperaturę nie powinni tak naprawdę narzekać, a pewnie głównie to się dla nich liczyło. Pomiędzy nimi na ławce spoczywały jakieś reklamówki, zaś przy nogach jednego z nich - tego wyglądającego na zdrowszego - leżał niewielki pies... Bliżej nieokreślonej rasy, ale w przybliżeniu przypominający beagle'a. Bezdomni nie zwracali uwagi na innych przechodniów w parku i zdawali się zajmować swoimi sprawami. Nie rozmawiali między sobą, przynajmniej w tym momencie, ale skoro dzielili ze sobą przestrzeń życiową, to prawdopodobnie byli w wystarczająco pozytywnych stosunkach, aby się wzajemnie akceptować. Obaj byli w trakcie posiłku; skubali kromki z rozsmarowaną na nich różowawą pastą, która dla kogoś o wyczulonych zmysłach pachniała pewnie około-zwierzęco... Ale raczej jak coś kiepskiej jakości.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sro Cze 17, 2020 10:42 am | |
| Cóż, David nie miał pewien plan, kojarzył pewnego księdza, który zajmował się pomocą bezdomnym, a któremu to David kiedyś dał pewne datki. Liczył, że powołanie się na niego da coś. Liczył, że jeżeli uda się mu dobrze to rozegrać, to zapulsuje u dziewczyny. - Witam panów - podszedł bliżej i ukłonił się głową - Mam do panów pewną sprawę, na której można dobrze zarobić - nie chciał przechodzić bezpośrednio do mówienia, że "zapłaci im za informacje". Wiedział, że ci ludzie często przekładali dumę nad pieniądze. Tak, czy inaczej działał subtelnie, lecz dosadnie. Prosty interes. - Poza zarobkiem możecie też zyskać bezpieczeństwo, bo chyba wszyscy chcemy aby nie było wandali w parku - tu już grał na uczuciach, miał nadzieję, że dobrze. Zerknął kątem oka na dziewczynę - cholera, nawet nie wiedział, jak się nazywa. Hmm, ma pewno była całkiem urocza. Emmm, musiał wrócić do tematu i na razie działać zgodnie z planem. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Nie Wrz 06, 2020 9:44 am | |
| Laura ruszyła za nowo poznanym mężczyzną nie zdradzając po sobie zupełnie żadnych emocji. Ten spokój mógł wzbudzać niepokój albo co najmniej nieprzyjemny dreszcz błądzący gdzieś wzdłuż kręgosłupa, David natomiast zdawał się być uodporniony. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać z jakimi ludźmi wcześniej musiał się zadawać skoro jej towarzystwo bardziej go przyciągało niż odpychało. Pomimo wewnętrznych rozmyślań zmysły Laury bardzo uważnie badały otoczenie. Jej beznamiętne spojrzenie padło na dwóch bezdomnych siedzących na ławce do której zaczęli powoli podchodzić.David zajął się stroną konwersacji, a Laura prześwietliła obu panów na swój wyjątkowy sposób. Nie pachnęli zbyt ładnie, ale nie tego oczekiwała po bezdomnych. Doszukiwała się w nich jakiegoś tropu, lecz czasami bez słów nie dało się podjąć odpowiednich działań, a co dopiero wyciągnąć pewne wnioski.- Powinieneś się zobaczyć z lekarzem - Odparła ze spokojem przykuwając swój wzrok do twarzy tego, który wyglądał... niewyraźnie. - Od dawna masz te objawy? - Zapytała niby niewinnie, ale zaryzykowała. A nuż ten strzał będzie celny. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Wto Wrz 22, 2020 8:55 pm | |
| Bezdomni spojrzeli na przybyłych dopiero w momencie, gdy David się odezwał; prawdopodobnie byli raczej przyzwyczajeni to tego, że inni ludzie ich ignorowali, ewentualnie przepędzali z miejsca na miejsce. Jeden z nich, ten zdrowszy, po zerknięciu najpierw na Davida, a potem na Laurę, obrócił nawet głowę i przejechał wzrokiem po okolicy, jak gdyby chciał się upewnić, że to na pewno o nich chodziło... Jakby nie ufał jedynie samemu faktowi, że to na nich mutanci spoglądali. Drugi z nich z kolei wydawał się mniej zainteresowany... Albo może bardziej zmęczony? Grunt, że co prawda podniósł spojrzenie znad swojej kanapki, ale poza tym nie zareagował w żaden inny sposób. Już pies okazał większe zaangażowanie w sytuację - nie tylko zerkając na obcych, ale także zaczynając merdać ogonem, choć pozostał w pozycji leżącej u stóp swojego pana. Upewniwszy się jednak, że to rzeczywiście do nich David się zwrócił, zdrowszy z bezdomnych skupił na nim spojrzenie, które przez chwilę krążyło gdzieś pomiędzy podejrzliwym i szacującym. Jego oczy na ułamek sekundy przeskoczyły również na Laurę, ale najwyraźniej wyraz twarzy dziewczyny w pełni wystarczył mu do tego, aby skoncentrować się jednak na Davidzie. Być może ten brak zauważalnych emocji go zaniepokoił; koniec końców nie byłby pierwszym takim przypadkiem. Grunt, że mężczyzna wyglądał teraz na bardziej spiętego - może nie przeraźliwie, ale przynajmniej Laura powinna być w stanie wyłapać objawy stresu, od szybszego pulsu, po nawet drobne zmiany w jego zapachu. Te kilka sekund potrzebnych na przemyślenie sytuacji wystarczyło zresztą na to, aby i dziewczyna zdążyła przemówić - zwracając się do drugiego z bezdomnych... I to już wywołało u niego jakąś reakcję, a mianowicie... Najwyraźniej szczere zaskoczenie? Jego wzrok przeniósł się na Laurę, brwi lekko się uniosły, oczy trochę rozszerzyły - zdecydowanie nie spodziewał się tej uwagi. -... Chwilę. Tydzień. Dwa? Po pewnym czasie dni zaczynają wyglądać podobnie- przyznał, a jego głos zabrzmiał dokładnie tak, jak można się tego było spodziewać po reszcie jego objawów: cichy, ze sporą chrypką, akompaniowany przez ten świszczący oddech - podczas mówienia jakby głośniejszy. Tuż po wypowiedzeniu tych słów bezdomny przerwał sobie zresztą odkaszlnięciem i wyglądał tak, jak gdyby zamierzał - z wahaniem, bo z wahaniem, ale jednak - niepewnie kontynuować, lecz jego... Kolega lub chwilowy sąsiad wszedł mu w słowo. -Za nic nielegalnego się nie biorę. Żeby to było jasne- oznajmił, w oczywisty sposób nawiązując do propozycji Davida. Starał się przy tym brzmieć na spokojnego, wyważonego, może wręcz pewnego siebie... I prawdę mówiąc nie szło mu to nawet źle, a życie na ulicy zapewne nauczyło go, że stanowczość i nie okazywanie słabości były podstawą przetrwania - tyle że pod tym wszystkim wciąż kryło się to samo napięcie. Jak gdyby oczekiwał, że albo już wpadł w jakieś kłopoty, albo mogło go to spotkać wkrótce.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Paź 10, 2020 5:15 pm | |
| Również spojrzał pytającym na nieznajomą, jednak tylko na ułamek sekundy i był zaciekawiony, coraz bardziej. Ale to nie na teraz sprawa, wciągnął się w to imponowanie dla niej próbując rozwiązać szczerze nie obchodzący go problem. Skoro powiedział "a", trzeba było powiedzieć i "b". Miał poczucie, że dziewczyna zaskoczy go czymś jeszcze. Tak, czy inaczej wrócił do mężczyzn. - O nic nielegalnego nam nie chodzi - mówił spokojnym opanowanym tonem - Mamy jedynie pytanie, czy wiecie kto, lub co zniszczyło tamtą altanę - domyślał się, że widzą o co chodzi - W zamian za informację mogę załatwić lekarza i może jeszcze jakieś zakwaterowanie David nawet nie udawał, że ma interes do ubicia. Wolał postawić sprawę jasno, przed takimi ludźmi nie nie bawić się w kurtuazję, tę wolał zachować na salony. Co do obietnic, to znał ludzi, działaczy społecznych, którzy mogliby pomóc. Nie po to miał całą sieć koneksji w różnych instytucjach i u różnych ludzi, aby nie korzystać. Ciekawiło go też, skąd dziewczyna wiedziała, może była mutantem? Coś mu z nią nie grało, ale tym mógłby zająć się później. |
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Tompkins Square Park Czw Lis 05, 2020 10:43 pm | |
| Niby przywykła do reakcji ludzi na jej jakże mało zachęcającą do konwersacji minę, ale i tak miała ochotę przewrócić wzrokiem, widząc z jaką o wiele lepszą i chętną do współpracy reakcją spotkał się David. Poczuła się dokładnie tak, jakby podpisali umowę na rywalizację... Kto wyciągnie więcej informacji? Kto pierwszy dojdzie do trafniejszych wniosków? Zdziwiona zaczęła się zastanawiać dlaczego chciała mu cokolwiek udowadniać... Może dlatego, że to on zgrywał tu nie wiadomo kogo? Może dopatrywała się w nim czegoś fałszywego? Złudnego? ...Bo ciężko było uwierzyć, że ktoś najzwyczajniej w świecie chciał pomóc? Cóż zbyt wiele złego ją spotkało by przejść od porządku dziennego i uwierzyć w tak cudowne przypadki. Zresztą nikt nie pałał do niej sympatią już na pierwszy rzut oka... Kolejne rzuty również raczej udowadniały jak bardzo skomplikowaną,a zarazem mało przystępną osobą jest Laura, więc skąd te tajemnicze chęci mężczyzny? Zapewne wspomniana wcześniej rywalizacja pchnęła i Laurę do bycia ciut otwartą, dlatego postanowiła zaciągnąć języka u drugiego, mniej rozmownego mężczyzny, co o dziwo jak się później okazało bardzo dyplomatycznie podciągnął David, proponując w zamian za pogawędkę i lokum i lekarza. Podniosła wzrok na niego zdziwiona tym, w jak naturalny sposób układa się im współpraca. Cóż, facet najwyraźniej i miał doświadczenie w takich kwestiach i był w miarę inteligentny... i taki... był zupełnym przeciwieństwem Laury. Jej przesłuchania wyglądały zgoła inaczej... Bardziej brutalnie... Ot chciała przestraszyć, by niczym jak z rozdartego worka wysypały się z niego informacje, ale tym razem postanowiła skosztować sposobu Davida. Oczywiście to nie tak, że spoczęła na laurach. Cały czas badała reakcje panów i wyczuwała delikatny stresik i kłopoty w głosie tego rozgadanego, ale nie trzeba nadwyraz rozwiniętych zmysłów by to zauważyć. Miała wrażenie, że sprzedawał się całym sobą.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tompkins Square Park Nie Lis 15, 2020 10:50 pm | |
| Stres, którym emanował ten zdrowszy z mężczyzn, nie zniknął pod wpływem słów Davida - co wciąż wyczuć mogła przede wszystkim Laura. Być może nie było w tym nic dziwnego, że bezdomny przyzwyczaił się do reagowania na wszystko podejrzliwością... Szczególnie wówczas, gdy otrzymywał ofertę odniesienia korzyści za coś, co wykonać mógł przecież zaskakująco łatwo. Mimo to jednak w jego oczach błysnęło zainteresowanie, co oznaczało, że przynajmniej haczyk został połknięty... Co ciekawe natomiast, osobnik ten nawet nie spojrzał na swojego kolegę, aby sprawdzić jego reakcję na tę propozycję. Wyjaśnień takiego stanu rzeczy mogło być wiele; może przebywali w tym miejscu razem tylko ze względu na wygodę i wcale się bliżej nie przyjaźnili? Może ten zdrowszy przyzwyczajony był do podejmowania decyzji? Może - wręcz przeciwnie - znali się wystarczająco dobrze, aby mógł ocenić opinię towarzysza? Kto wie. Wspomniany towarzysz natomiast początkowo nie wyglądał na szczególnie zaangażowanego, nawet po tym, jak odpowiedział na pytanie Laury - i dopiero słowo "lekarz" sprawiło, że jego głowa odchyliła się nieco na bok w wyrazie zainteresowania... Stłumionego przez wyraźne zmęczenie, fizyczne i zapewne również mentalne. -... Z nazwiska to nie wiem- przyznał w tym czasie ten bardziej wygadany bezdomny, po czym od razu pospieszył z wyjaśnieniami, jak gdyby chciał się upewnić, że zarobek mu przez to przypadkiem nie ucieknie. -Nie byłem blisko kiedy to miało miejsce, ale w tamtym czasie minęła mnie tu tylko jedna grupka, a potem zaczęły się hałasy, więc to musieli być oni, nie? Mogę ich opisać. I co się wtedy działo. Ale tak myślę, że sprawiedliwie będzie dostać jakiś zadatek zanim opowiem wszystko? Albo potwierdzenie?- te ostatnie słowa wypowiedziane zostały co prawda nonszalanckim tonem, ale napięcie mężczyzny wzrosło, jego serce przyspieszyło... Jak gdyby przeczuwał, że kusił los.
|
| | | David Gordon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 20/08/2019
| Temat: Re: Tompkins Square Park Sob Lis 21, 2020 12:57 pm | |
| Z poważnego wyrazu twarzy Davida nie dało się odczytać rozdarcia między badaniem co konkretnie robo dziewczyna, a wydobywaniem informacji od bezdomnych. Wyglądało na to, że ona była dość specyficzne, nie udawała obojętności i rzeczywiście chciała aby emanowało od niej bycie "mroczną". Tylko na Davida działało to odwrotnie. - Naturalnie - mężczyzna lekko się uśmiechnął, wiedział jak rozmawiać w takich sytuacjach i miał fundusze na takie rozmowy. Sięgnął do kieszeni marynarki, aby wyciągnąć plik banknotów. Było to dość gruby plik studolarówek spiętych ze sobą złotą klamrą, David bez większych emocji ściągnął ją i odliczył trzy banknoty i podał je mężczyźnie. Starała się też nie patrzeć na nieznajomą, jednak zbyt go ciekawiła, aby nie zerkać na nią ukradkiem. - Więc jak wyglądała ta grupa? - zapytał z większym zaciekawieniem. Jeżeli znajdzie tych wandali, to odciąży bohaterów, policję i innych "sprawiedliwych" w tym mieście. Miał też dziwną chęć zaimponowania nieznajomej. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Tompkins Square Park | |
| |
| | | | Tompkins Square Park | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |