Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 One doesn't simple beat Squirrel Girl

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Pon Lip 27, 2020 10:18 am

Wszystko wskazywało, że świat chylił się ku końcowi. Mr. Sinister sklonował niepokonaną Squirrel Girl i zatruł jej duszę mrokiem. Wobec takiego zagrożenia wszyscy członkowie Avengers, X-Men, Defenders oraz sama Fantastyczna Czwórka wyruszała, aby wspólnie stawić czoło najpotężniejszemu złu. Podobno siły ciemności były coraz bliżej zdobycia pierścienia Mandaryna.

Hawkeye nie mógł pozwolić, aby Kate Bishop wyruszyła z resztą. Ta misja była zbyt niebezpieczna dla jakiegokolwiek z Young Avengers. Wbrew jej protestów, Avengers postanowili zamknąć ją w swojej wieży. Barton nie miał nikogo lepszego pod ręką, aby przypilnował Bishop, więc poprosił o to Karlę. Wywołało to oburzenie ze strony reszty Avengers, którzy nigdy nie ufali nikomu z Thunderbolts. Nie było czasu na kłótnię, mieli wiewiórkę do pokonania. Sofen nie zgodziłaby się nigdy na robienie za niańkę, ale uznała to za idealną okazję, aby okraść Stark Tower z danych i  odkryć tożsamości swoich wrogów.

Kiedy Karla przybyła do Avengers Tower, panowała tam kłótnia. Wszyscy naradzali się przed bitwą i dyskutowali o strategi walki. Mściciele patrzyli na Sofen podejrzliwie, tak jakoby nie byli w stanie pojąć kto tutaj zaprosił zwyrodniałą żmiję i pytali czy nie pomyliła adresów. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż w przeciwieństwie do Bartona – myśleli głową. Karla w milczeniu stała w windzie, mijając kolejne piętra. Im bardziej się zbliżała tym głośniejsze były wrzaski rozwydrzonej nastolatki.
Powrót do góry Go down
Kate Bishop

Kate Bishop


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 24/07/2013

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Pon Lip 27, 2020 4:32 pm

Gdyby to był normalny dzień, Kate zapewne siedziałaby teraz przed telewizorem, z zapartym tchem śledząc wiadomości i obserwując jak Hawkeye i reszta jego drużyny, radzą sobie z kolejnym zagrożeniem dla świata. Tyle że ten dzień miał być dla nie j wyjątkowy. To właśnie dziś Clint obiecał jej zabrać ją do wieży Avengers, gdzie wspólnie mieli kontynuować trening strzelecki na specjalnych obiektach zbudowanych dla Mścicieli. Wycieczka zapowiadała się niesamowicie. Niestety wszystko zmieniło się gdy ogłoszono alarm, mobilizując do walki każdego kto aktualnie przebywał w pobliżu wieży. To znaczy każdego poza Kate Bishop.
Dziewczyna oczywiście zdawała sobie sprawę że nie istnieje coś takiego jak dobra pora na inwazję czy inne zagrożenie dla Ziemi, jednak ten konkretny atak wydawał jej się wyjątkowo podły, bolesny i okrutny. Raz dlatego że zepsuł jej coś co miało być cudowną przygodą, a dwa że dobitnie uświadomił, iż cało to gadanie o tym że rzekomo ma potencjał, okazało się być psu na budę. Gdy przyszło prawdziwe zagrożenie Kate kazano się schować i czekać na kogoś kto się nią zajmie. Nikt nie zwracał uwagi na jej protesty czy argumenty w stylu iż nigdy się nie nauczy, jeśli w krytycznych momentach będą kazali jej schodzić do podziemia. W końcu słomianą tarczę strzelecką pokonała już setki razy, więc chyba najwyższy czas by spróbować czegoś poważniejszego.
- Nie! Proszę! Mogę pomóc! Nie zostawiajcie mnie tutaj! Ja chcę walczyć! Ej, no nie róbcie mi tego! Proszę! Clint!!! - Krzyczała młoda Bishop, gdy została odprowadzona do bezpiecznego pomieszczenia, w którym miała oczekiwać na przybycie opiekunki.
Bezsilna i wściekła, Kate kopała i biła pięściami w zamknięte drzwi. Kilka razy nawet rzuciła w nie krzesłem. Ta spokojniejsza natura piętnastolatki, podpowiadała jej iż prawdopodobnie znajduje się w najlepszym miejscu jakim mogła. Nie tylko była bezpieczna, ale przy okazji miała stąd okazje obserwować działania Avengers, znacznie dokładniej niż w jakiejkolwiek stacji telewizyjnej. Choć z drugiej struny, jeśli rzekomy wróg spodziewał się działań odwetowych, to Wieża Mścicieli powinna być jednym z pierwszych miejsc w jakie uderzy.
Takie rozważanie napełniło Kate sporą dozą trwogi, ale również nadziei, że jednak będzie miała okazję się wykazać. Uspokoiwszy się na chwilę, nastolatka spróbowała przypomnieć sobie wszystko o czym rozmawiali członkowie drużyny. Przede wszystkim wypominali Clintowi że jest głupcem przyprowadzając ją tutaj. Ale to akurat nie było dla dziewczyny żadnym zaskoczeniem. Hawkeye był dla niej nie tylko skarbnicą mądrości ale również zbiorem absurdalnych decyzji, przez które tak jak go podziwiała, tak czasem miała ochotę powiedzieć mu „weź się puknij”.
Niektórzy z uznaniem wypowiadali się o czynionych przez nią postępach, choć teraz okazało się że pojęcie „zdolna” nic nie znaczy. Sporo uwagi poświęcano też komuś, kogo najwyraźniej z braku zaufania, w nadchodzącym starciu, nikt nie chciał mieć obok siebie. Tu zdania były podzielone, z tym że raczej dominowało przekonanie iż nadchodząca bitwa to nie jest czas na eksperymenty. Pan Stark wspominał też coś że Wieża jest w stanie sama obronić swoje tajemnice. Poza tym Kate miała wrażenie, że w całej tej naradzie ktoś tam napomknął coś o wiewiórce, choć w żaden sposób nie potrafiła połączyć niewielkiego gryzonia z potencjalną zagładą dla świata. Najwyraźniej w tym przypadku musiała się przesłyszeć.
Póki co uważnie zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, szukając w nim jakiejś drogi wyjścia. Gdyby tak udało jej się dostać do zbrojowni, mogłaby naprawdę pomóc, udowadniając wszystkim co potrafi.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Pon Lip 27, 2020 5:57 pm

Karla niestety spóźniła się, gdyż winda w Avengers Tower niefortunnie zatrzymywała się na każdym cholernym piętrzę. Zapomniała jak bardzo nienawidzi tego miejsca. Złota klatka z dawnych mrocznych czasów.

- Kate, posłuchaj mnie uważnie. Nie wiem co mściciele mówili o mnie. Nie ma to znaczenia, gdyż dzisiaj jestem twoją opiekunką i masz się dobrze sprawować. Dobrze wiesz, że twoja ciocia  Wdowa pracowała dla KGB. Stark dozbrajał somalijskich watażków i podobno sprzedawał uran Czeczenom. Ja również nigdy nie byłam świętą Magdaleną, ale to już za nami... - poklepała rozgoryczoną nastolatkę po barku, a następnie poprawiła jej kołczan. Cała wieża momentalnie opustoszała i wszyscy mściciele wyruszali w bój. Karla zastanawiała się jak poprawić nastrój dziewczynie, chociaż niewiele ją to obchodziło. Wolała jednak początkowo sprawić dobre wrażenie, aby pozyskać zaufanie. Głos Karli był niemal hipnotyzujący i z twarzy nastolatki szybko zniknęły wszelkie ślady sprzeciwu. Pani psycholog spokojnie i życzliwie przemawiała do dziecka.

- Nie wiem co lubisz robić w wolnym czasie? Może potrenujesz strzelanie? Znam kogoś kto na pewno chętnie z tobą poćwiczy! - wyciągnęła ku niej rękę na znak przyjaźni. Karla wahała się chwilę. Nie wiedziała, czy wystawianie pozostawianie dziewczyny w towarzystwie psychopaty mogłoby być dobrym pomysłem.

- Jestem Karla, ale możesz mi mówić ciociu! - Sofen złapała za dłoń nastolatkę i poprowadziła ją powoli na plac treningowy. Musiała zająć dziecko na jakiś czas, aby kupić sobie trochę czasu na złamanie zabezpieczeń Starka. Sztuczne udawanie miłej osoby działało jej na nerwy, ale bała się alarmu. W pobliżu było zbyt wiele członków Avengers, aby mogła jasno położyć karty.

- Po treningu na pewno będziesz głodna, coś na szybko przygotuję! Jeśli będziesz grzeczna… odwiedzi nas wujek Bullseye i wspólnie pobawicie się w strzelanie do kaczek, czy raczej gołębi! - Karla rozsiadła się wygodnie na jednym z fotelów. Zamyśliła się na chwilę, przypominając sobie stare piękne czasy, kiedy cała wieża należała do Dark Avengers.

- Kiedyś to było… - Sofen zamyśliła się, a następnie zamówiła telefonicznie pizzę. Nie zamierzała nic gotować samemu, nie po to tutaj przybyła. Przez pierwsze chwilę czujnie obserwowała podopieczną. Nie bała się, czy tej stanie się krzywda przez nieumiejętny trening, a raczej czy Kate będzie w stanie jej zaufać. Karla na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie miłej i serdecznej osoby, ale to było złudne wrażenie.
Powrót do góry Go down
Kate Bishop

Kate Bishop


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 24/07/2013

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Wto Lip 28, 2020 5:51 am

Szybkie pojawienie się tak zwanej opiekunki oraz podjęta przez nią decyzja, by dać młodej pełną swobodę w poruszaniu się po siedzibie Avengers, sprawiły iż Kate mogła zrezygnować z opracowanego przez siebie planu ucieczki. Kobieta która miała jej pilnować, okazała się być ładną i sympatyczną blondynką, o miłym dla ucha głosie i dość bezpośrednim usposobieniu, co akurat w przypadku łuczniczki, która nie lubiła być poklepywana, głaskana czy tulona, nie przysparzało  jej dodatkowych punktów. Kate szybko doszła do wniosku że „ciocia Karla” najprawdopodobniej jest żoną lub towarzyszką życia któregoś z ważnych bywalców Wieży, najprawdopodobniej podobnie jak ona zupełnie przypadkiem znajdując się tu na miejscu w czasie inwazji. Co logiczne kobieta raczej nie miała jakiś super mocy czy innych zdolności, bo przecież w przeciwnym wypadku zamiast marnować się nad pilnowaniem dzieciaka, brałaby udział w akcji. Poza tym Kate nie miała powodu by jej nie ufać. Zakładała że skoro ufali jej wszyscy Mściciele, to podejrzliwość tylko i wyłącznie z jej strony, byłaby nie na miejscu. Inna sprawa że owo zaufanie wcale nie przełożyło się na to iż Kate ją polubiła. Wręcz przeciwnie. Mimo starań nieznajomej, między nią a nastolatką od razu pojawiła się bariera niechęci i złej woli.
Śliczna pani psycholog mogła być całkiem niezła w analizowaniu i rozgryzaniu charakterów swoich potencjalnych wrogów, jednak najwyraźniej nie pracowała zbyt często z nastoletnimi dziewczynami. Młoda Bischop była obecnie w takim wieku, w którym choć formalnie wciąż pozostawała dzieckiem, sama uważała się za dorosłą i bez dwóch zdań tak właśnie chciałaby być traktowana. Tymczasem opiekuńcza Karla zdawała się tego nie dostrzegać, jakby zapominając jak sama czułą się w okresie dorastania. Pomijając już kwestię zwracania się do niej per „ciocia” zamiast po imieniu, piętnaście lat to chyba wystarczający wiek by samej móc zrobić sobie kanapki. Do tego dochodziło przebijające się niemal w każdym zdaniu motto”idź się pobawić”. Az dziw ze blondynka nie wyciągnęła przy tym lizaka, częstując nim swoją podopieczną.
Z drugiej strony Kate nie czuła się na tyle dorosła, a już śmiałą to na pewno nie, by „bawić się” z jakimiś szemranymi wujkami, wyciągniętymi nie wiadomo skąd, tylko dlatego że akurat dom jest pusty. Takie atrakcje ciocia Karla mogła zostawić dla siebie.
- Nie chcę taranować. Chciałabym pomóc tym którzy poszli walczyć. - szczerze przyznała się Kate, nieco naiwnie licząc że jej opiekunka wyrazi zrozumienie. Przecież kto normalny mógł siedzieć bezczynnie w czasie gdy decydowały się losy świata? Dziewczyna była przekonana że musiało istnieć cokolwiek co mogłaby zrobić żeby wspomóc misję Avengers. Nawet jeśli miała być to jakaś najmniejsza i niewiele znacząca błahostka, z pewnością lepiej by się poczuła, gdyby finalnie mogła powiedzieć iż miała swój udział w ostatecznym zwycięstwie.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Wto Lip 28, 2020 10:51 am


Karla była psychologiem i nie kończyła pedagogiki, ale owinięcie dziecka wokół palca nie powinno stanowić dla niej większych problemów. Kłopot tkwił w fakcie, iż Avengers niegdyś wyrzucili ją z tej wieży i zamknęli w RAFT. Dla tego żywiła skrytą urazę to wszystkich mścicieli, nawet tych zbyt młodych, aby pamiętać te mroczne czasy. Sofen faktycznie miała ochotę wepchnąć lizaka lub smoczek w usta podopiecznej, kiedy ta tylko się odezwała. Z wielki trudem opanowała swoją mimikę, ukrywając swoją nienawiść do mścicieli. Dlatego też z trudem powstrzymywała się od poniżania dziewczyny.

- Jedna dodatkowa osoba w drużynie nic się nie zmieni! Nie przebijesz się przez armię krwiożerczych wiewiórek. Nawet Thannos nie dał jej rady... - Opiekunka włączyła telewizor, gdzie na żywo nadawano relacje ze starcia superbohaterów. Zrobiła to wysuwając dłoń. Pilot sam powędrował do jej dłoni. Zaprezentowała moc kontroli grawitacji, ponieważ zdała sobie sprawę, że nie zrobiła pierwszego dobrego wrażenia. Wolała zatem pokazać dziewczynie, że nie jest zwykłą niańką pozbawioną jakichkolwiek nadnaturalnych zdolności. Musiała dać do zrozumienia, że nie będzie tolerować nieposłuszeństwa.

W laboratorium Starka było wiele niebezpiecznych trofeów po pokonanych złoczyńcach, które mogłyby przypieczętować los świata, jeśli wpadłyby w nieodpowiednie ręce. Karla w drobnym stopniu kontrolowała grawitację. Dlatego też z lodówki nadleciały dwie pełne szklanki. Blondyna chwyciła drinka z lodem dla siebie, a podopiecznej wręczyła sok o smaku Marchewkowego Kubusia.

- Jak mam się do Ciebie zwracać? Clinton nigdy nie mówił, że ma… córkę – Pierwotnie Karla chciała wypowiedzieć słowo „bachora”, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język.
- Czy nie wydaje Ci się, że w razie porażki… powinniśmy udać się do zbrojowni i zniszczyć to co najgroźniejsze? - Karla zastanawiała się, czy mogłaby zniszczyć główny komputer sterujący wszystkimi pancerzami Starka i tym samym przypieczętować jego los. Faktycznie nikt normalny nie siedziałby z założonymi rękoma, kiedy wahał się los świata, ale Moonstone miała los świata głęboko w poważaniu. Liczyła, że mściciele i wiewiórki wykrwawią się nawzajem, aby mogła odzyskać swoją wieżę. Dlatego uważnie przyglądała się losom potyczki. Nie mogła pozwolić, aby którakolwiek ze stron zdobyła przewagę. Karla zdała sobie sprawę, że raczej nie zyska przychylności Kate, jeśli wciąż będzie demonstrować swoją wyższość.

- W sumie może zaprowadzisz mnie do waszej zbrojowni? Weźmiesz dodatkowy kołczan… ja też poszukam czegoś co mogłoby odmienić los bitwy. W prawdzie nie dali mi hasła dostępu, ale wystarczy że wskażesz mi odpowiednie drzwi… - zaproponowała spokojnym, ciepłym tonem. Kate nareszcie dostała okazję udowodnić swoją wartość.
Powrót do góry Go down
Kate Bishop

Kate Bishop


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 24/07/2013

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Czw Lip 30, 2020 8:25 am

Kate nie miała pojęcia kim jest Thannos  ani dlaczego to właśnie on miałby być wyznacznikiem tego czy coś da się zrobić czy nie. Nie pamiętała by Clint kiedykolwiek wspominał jej o tym osobniku, pozostawała natomiast w przekonaniu, że skoro do walki wzywano wszystkich, to był to najlepszy dowód na to iż każdy jest ważny. Tym bardziej że jak się właśnie dowiedziała, siła wroga polega głównie na jego liczebności. Choć w dalszym ciągu mówienie o krwiożerczych wiewiórkach brzmiało jak jakaś metafora. Może był to jakiś tajny kryptonim całej akcji?
Dziewczyna nie rozumiała z jakiego powodu jej nowa znajoma nie chce się bezpośrednio angażować w walkę, choć jak sama właśnie pokazała, była kimś więcej niż zwykłą niańka. Kate postanowiła uszanować jej decyzję, choć oczywiście co do swojego udziału w walce miała zupełnie inne zdanie. Postanowiła że po prostu dołączy do reszty nie mówić nic „cioci Karli”
- Clint nie jest moim ojcem tylko mentorem. Uczy mnie rożnych technik gdy ma akurat chwilę wolnego czasu. – Wyjaśniła nastolatka, starając się przy tym określić iż jest z członkiem drużyny Mścicieli „po imieniu”, co z kolei powinno dobitnie świadczyć o jej dorosłości. Z tego samego powodu postanowiła też ze nie będzie tykać soku.
Pozostając za bardzo skupiona na sobie, Kate nie zwróciła uwagi na sugestię opiekunki odnośnie zniszczenia arsenału Avengers, a nawet jeśli jej świadomość zarejestrowała słowa Karli, to szybko potraktowała je jako tak zwane przejęzyczenie. Oczywiście musiało tu chodzić nie o zniszczenie samej broni, a o wykorzystanie jej do zniszczenia najeźdźców.
- Jestem Kate i … nie mam pojęcia gdzie jest zbrojownia. To moja pierwsza wizyta w tym miejscu. - usprawiedliwiła się młoda łuczniczka, mając jednoczenie nadzieje że ów fakt nie zniechęci „opiekunki” do dalszego poszukiwania wspomnianego przez nią miejsca. - Ale możemy odnaleźć ją wspólnie.
Choć kierowała się zupełnie innymi powodami, Kate również chciała zobaczyć jak wygląda arsenał Mścicieli i wybrać z niego coś dla siebie. Przez moment zastanawiała się czy Clint nie będzie zły, jeśli dowie się że grzebała głównie w części z której on sam korzysta, ale ostatecznie uspokoiła swoje obawy, świadomością że gdy już pomoże w walce, wszystko zostanie jej wybaczone. A przecież nie była Hulkiem by rozprawiać się z przeciwnikiem gołymi rękoma.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Sob Sie 01, 2020 10:19 am

Karla odsunęła gestem dłoni sok marchewkowy na pobliski stolik. Nie powinna się tak droczyć z dziewczyną.
- Mnie dawno tutaj nie było. Chyba zrobili tutaj remont i dużo się pozmieniało. Może znajdziemy coś ciekawego? - Moonstone ruszyła w kierunku windy. Prawdopodobnie zbrojownia powinna być w podziemiach wieży, ale nigdy nie musiała z niej korzystać.
- Warto się tutaj rozjeżeć, może nawet znajdziemy zapasy Danvers. Ta alkoholiczka na pewno musi mieć tutaj gdzieś piwniczkę... - Akurat drzwi windy otworzyły się i obie zaczeły jechać w dół. Zapanowała niezręczna cisza w windzię. Niby o czym miałaby rozmawiać z pietnastolatką. Jeśli faktycznie była chociaż w połowie tak samo uparta jak jej mentor to przeciągnięcie ją na drogę przestęptw mijało się z celem.
- Czemu jest twoim mentorem? Jeśli można spytać? - Zadała pytanie, przerywając niezręczne milczenie. Chciała wyciągnąć jak najwięcej informacji od dziewczyny, aby móc dokładnie określić jej profil psychologiczny. Dziewczyny opuściły windę i zaczęły dokładnie przeczesywać wieżę. Po dłuższym czasie poszukiwań trafiły dość duże, zamknięte drzwi.
- To chyba tutaj… tylko jeśli otworzę drzwi, prawdopodobnie włączy się alarm. Masz jakiś pomysł? Może najpierw wyłączyć kamery? - Opiekunka nareszcie dała szansę podopiecznej, aby wykazać się czymś trudniejszym. Karla miała doktorat z psychologi, ale nie znała się na rozbrajaniu pułapek, zabezpieczyń i tym podobnych, od tego zazwyczaj miała ludzi pod sobą. Karla wychodziła z założenia, że sprawy techniczne należy pozostawić nerdom w drużynie. Kiedyś dobrze znała całą wierzę, ale lata spędzone w RAFT zamgliła jej wspomnienia.
Powrót do góry Go down
Kate Bishop

Kate Bishop


Liczba postów : 140
Data dołączenia : 24/07/2013

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Pon Sie 03, 2020 4:50 pm

Z całej serii kłopotliwych pytań jakie Karla mogła zadać na temat funkcjonowania Wieży Avengers, to dotyczące Clinta okazało się być dla dziewczyny najtrudniejsze. Kate nie potrafiła wyjaśnić dlaczego Hawkeye pełni w jej życiu taka a nie inną funkcję, a już z całą pewnością nie potrafiła zrobić tego w jednym zdaniu i bez zdradzania swojej tymczasowej opiekunce więcej niżby tego chciała. Bez wątpienia pan Barton stanowił dla dziewczyny najlepszy dowód na to iż praca nad sobą ma sens, jednak czynników które zdecydowały o tym iż Kate została jego podopieczną było naprawdę sporo. Łuczniczka nie miała zresztą pewności czy nawet jakby tego chciała, potrafiłaby wskazać je wszystkie.
- Pewnie dlatego że pojawił się w odpowiednim czasie. - Najogólniej jak potrafiła odpowiedziała nastolatka.
Kate z uwagę przyglądała się mijanym pomieszczeniom. Wszystko w wieży ją fascynowało. Chciała znać każdy szczegół z życia Mścicieli, a nic tak dobrze nie opisywało charakteru bohaterów, jak miejsce w którym żyli i pracowali na co dzień. Żałowała jednie że nie jest teraz z Clintem. Na pewno przy jego boku czułaby się swobodniej, nie wspominając o możliwości zadawania pytań na wszystkie nurtujące ją pytania. A tych ostatnich przybywało praktycznie z każdym mijanym metrem.
- Z tego co pamiętam Wieża nie ma jakiegoś indywidualnego systemu dostępu czy ochrony pomieszczeń. Wszystkim steruje jakaś sztuczna inteligencja opracowana przez pana Starka. Travis czy jakoś tak. - Powiedziała dziewczyna, próbując wskazać że wyłączanie czegokolwiek nie ma sensu. Wystarczyło przecież poprosić o dostęp.
Nagle w głowie Kate pojawiły się poważne wątpliwości.
- Ale tak właściwie, dlaczego pani tego nie wie? - Spytała młoda Bishop próbując zrozumieć dco sprawia że Karla uparcie próbuje działać poza oficjalnymi procedurami? Jako nastolatka, dziewczyna często buntowała się przeciwko porządkowi świata jaki przygotowali dla niej starsi, jednak akurat co do tego sekrety wieży powinny być ściśle chronione, Kate nie miała wątpliwości.
Inna sprawa że koniecznością ratowania świata, sama usprawiedliwiała swoją potrzebę dostania się do zbrojowni i zabrania stamtąd wszelkich rekwizytów mogących pomóc jej w walce. Travis czy Jarvis, jeśli owa sztuczna inteligencja rzeczywiście była mądra, to powinna to zrozumieć.
Powrót do góry Go down
Moonstone

Moonstone


Liczba postów : 239
Data dołączenia : 26/09/2014

One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1Nie Kwi 25, 2021 7:27 pm

Zastanawiała się jak w najprostszy sposób mogłaby zyskać przychylność, zaufanie i autorytet zbuntowanej, zrzędzącej nastolatki. Wszystkie dzieci, które brała pod swoje skrzydła nie kończyły najlepiej, uwzględniając losy Jolt i Kobik, ale tajemnice Starka, w jej rękach oznaczały ogromny zysk. Jako dobrze wykształcony złoczyńca, posiadała spore kontakty w A.I.M.
Liczyła, że pliki pozwolą jej ustatkować się oraz skończyć z udawanym superbohaterstwem i karierą w programie reformującym złoczyńców.

Porażka oznaczała powrót do R.A.F.T.
- Czasy się zmieniły i technologia poszła do przodu. Kiedy byłam członkiem... znaczy kapitanem Avengers, mieliśmy Duszka, który sterował tą wieżą. Wtedy zagrożeniem nie były wiewiórki, a szczury kryjące się w kanałach... - westchnęła wspominając przeszłość. Być może gdyby była lepszym psychologiem, powstrzymałaby oblężenie Aasgardu, wciąż dzierżyłaby tytuł Ms. Marvel, zamiast gnić latami w RAFT.

- Nie dostałam uprawnień do korzystania ze zbrojowni. Kazali mi Cię pilnować Chipy nie pozwalają mi przenikać przez ściany. - rozglądała się po pomieszczeniu. I wskazała dzieciakowi kamerę, która monitorowała bramę do ich docelowego miejsca.
- Możesz wyłączyć tą kamerę? Porozmawiamy wtedy w 4 oczy. - mogłaby sama to zrobić, ale zostawiłaby po sobie promieniowanie, a zmiana temperatury mogłaby wzbudzić alarm. Pozwoliła więc wykazać się małej, zuchwałej Kate Bishop zdolnościami strzeleckimi.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





One doesn't simple beat Squirrel Girl Empty
PisanieTemat: Re: One doesn't simple beat Squirrel Girl   One doesn't simple beat Squirrel Girl Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
One doesn't simple beat Squirrel Girl
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Pozostałe atrakcje :: Sesje trollowane-
Skocz do: