|
| Lądowisko | |
|
+4Invisible Woman Wasp Bart Trayson Hawkeye 8 posters | Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| | | | Go?? Gość
| Temat: Re: Lądowisko Nie Lip 07, 2013 2:56 pm | |
| Po jakimś czasie udało się bezproblemowo oczywiście, dolecieć do Helicarrier. Czas w jakim się to odbyło, obojętne miejsce, tym bardziej. Co będzie miała w tej wiedzy skoro i tak nie będzie mogła pozwiedzać. Na przykład Włoch. Dlatego wolała sobie nie mieszać w głowie takimi rzeczami, na początku co chwilę zadawała sobie pytanie nad czym znajduje się latająca baza. Gdy zadała to pytanie następnie żałowała, że to zrobiła. Po jakimś czasie się nauczyła i jest cudownie. Jakby, bo miała szansę do leniuchowania,a tu co? Fury postanowił sobie wezwać Asukę, czego on może w ogóle chcieć? Żadko kiedy potrzebuje jej pomocy. Specjalnie na tą okazję nawet się przebrała w mundur, czuła się w nim trochę dziwnie, ale zarazem wygodnie. Gdy Quinjet już wylądował brunetka wyskoczyła szybciutko i zaczęła ogarniać włosy, czyli związać je w najprostrzy kucyk. Potem pokombinuje z nim bardziej, długie włosy to nie taka prosta sprawa. -Wietrznie jak zawsze - westchnęła i skierowała się na mostek, gdzie może się spodziewać jakże miłego powitania.
z/t |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Lądowisko Pią Lip 19, 2013 5:31 pm | |
| Barton szybko wypatrzył na niebie nadlatującego quinjeta – gdy maszyna zaczęła podchodzić do lądowania, osoby znajdujące się w najbliższym otoczeniu zaimprowizowanego lądowiska odsunęły się na bezpieczną odległość, obserwując zajście. Agent nie czekał, aż quinjet wyląduje. Mimo podmuchów wiatru wytwarzanych przez wirniki podszedł bliżej, wskakując do środka, gdy rampa na tyle się otworzyła. Podniósł rękę na przywitanie pilota, siadając w fotelu obok niego i zakładając słuchawki – nie było sensu pytać, czy wie coś na temat wezwania. Dyrektor Fury nie zwykł dzielić się swoimi myślami z każdym kto się napatoczył, tym bardziej gdy sprawa tyczyła się zadań dla innych agentów. Sokole Oko szanował mężczyznę z wielu powodów, ale jego doświadczenie i dyskrecja były jednymi z nich. - Witaj dziecino – mruknął cicho, gdy spośród chmur wyłoniło się lądowisko Helicarriera. Biorąc pod uwagę ilość osób kłębiących się obok jednego z quinjetów wywnioskował, że maszyna musiała niedawno wylądować – czyżby Barton nie był jedynym wezwanym przez dyrektora agentem? Zapowiadało się zabawnie... - Trzymaj się – pożegnał się z pilotem, wychodząc na płytę lądowiska, a potem kierując kroki prosto w stronę mostka.
[z/t] |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Lądowisko Nie Lis 03, 2013 7:41 am | |
| Skiper wrócił z Avangers Tower mocno wpieniony, najpierw głupia maszyna zawracała mu głowę, a potem powiedziała że sobie poradziła sama. Prychnął i usiadł nieco wkurzony wśród maszyn latających by ich widokiem nieco się uspokoić, Przynajmniej one go nie zawodziły, słuchały poleceń, no i fajnie wyglądały. Cóż plusem tej wycieczki była tylko jedna rzecz, poznał Rhodesa który był całkiem miłym i konkretnym człowiekiem. I od to wszystko. |
| | | Bart Trayson
Liczba postów : 6 Data dołączenia : 19/11/2013
| Temat: Re: Lądowisko Sro Lis 27, 2013 10:36 pm | |
| Mimo kilku lat spędzonych w Tarczy, Trayson nadal nie mógł przyzwyczaić się do przebywania na pokładzie Helicarriera. Nie chodziło tu bynajmniej o jakiś psychiczny dyskomfort, czy związaną z tym okrętem fobię, po prostu miejsce to, kojarzyło mu się głównie z przerwą między obowiązkami i zwyczajną, zawodową nudą. Widok roztaczający się przed oczami Majora był jednak na tyle piękny, że ten na chwilę zapomniał o dopadającej go rutynie. Piękne czyste niebo, tylko od czasu do czasu mącone było, przez lądujące i startujące maszyny, które zresztą też dodawały mu nieco uroku. Major przechadzał się po lądowisku powolnym krokiem, wpatrując się w wydychane przez siebie powietrze, widoczne z powodu niskiej temperatury. Tak naprawdę jednak jego wzrok szukał czegoś lub kogoś interesującego. Czegoś co mogłoby wyrwać ze szponów odpoczynku. Jak na razie jednak, nie dostrzegał nic szczególnego. Mimo to nie zaprzestał poszukiwań i kontynuował spacer w kierunku dzioba Helicarriera. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Lądowisko Nie Gru 01, 2013 10:42 am | |
| Skiper chwilę jeszcze siedział, a potem wyciągnął swój zestaw narzędzi. Mocno zniszczony i zakurzony więc, zaczął go czyścić z powodu braku innego zajęcia. Trochę myślał o tym i zastanawiał się czy nie przejść kursu na mechanika samolotowego, przynajmniej miałby więcej pracy. Nadal jednak obserwował co się dzieje. Jego uwagę zwrócił kręcący się bez celu człowiek. Wyglądał on podejrzanie, chodził patrzył się w niebo patrzył na maszyny, wyraźnie coś kombinował. Ale jak zauważył po długim czasie że mężczyzna nic nie robi wstał, wziął narzędzia i odszedł w głąb statku. ( z/t ) |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Lądowisko Czw Mar 12, 2015 8:35 pm | |
| / z sali narad Clint przygotował wszystko, co mu było potrzebne. To, czego nie mógł znaleźć polecił agentowi, by mu doniósł na lądowisko. Komunikator już miał przy sobie i wychodząc na teren lądowiska, rozejrzał się, jakby chciał znaleźć odpowiedni samolot. Czekał na Wasp, ustawiając odpowiednio kołczan, a następnie łuk, który rozłożył na niedługi moment, a zaraz złożył z powrotem. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Lądowisko Sob Mar 14, 2015 3:12 pm | |
| Zmęczona już nieźle lataniem w te i nazad Wasp pojawiła się jak najprędzej jak mogła. - Żeby tego kogoś...- aż zagryzła wargi, by nie sypnąć potokiem bluzg. Zatrzymała się tuż przed twarzą Hawkeya, nie wracając już do normalności. Przecież za chwilę znów będą gdzieś lecieć.-Jestem najszybciej jak mogłam.- poinformowała go, gdyby się nie zorientował.- Możesz mi powiedzieć o co chodzi?- dodała zważywszy na dość skąpe informacje, które otrzymała. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Lądowisko Sob Mar 14, 2015 11:07 pm | |
| Znając Clinta, ten stał przy jednym z Quinjetów, jakby już był gotów go zaklepać do podróży do odpowiedniej bazy, w której mają sprawdzić wszelakie uszkodzenia. To, że nie ruszyli było spowodowane tym, że mężczyzna nadal czekał na pełny przekaz danych, a i usłyszał, że ponoć ma się z nimi wybrać jakiś agent, choć tego nie był pewien. Odchylił się, widząc nagle Wasp przed sobą. Westchnął bezgłośnie, spoglądając w stronę hangaru, a potem na Janet. - W jednej z baz została ujęta mutantka, której siły nie doceniliśmy i udało jej się ulotnić. Wyruszamy tam, by sprawdzić szkody, powstrzymać przed następnymi. Będziesz mogła odtworzyć sobie to, czego się dowiedzieliśmy, Wasp - wyjaśnił, bo sam uznał, że najlepiej będzie zapamiętać to, co najważniejsze.
|
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Lądowisko Nie Mar 15, 2015 10:14 am | |
| Przeanalizowała usłyszane dane. Nie wiele więcej się dowiedziała niż, od Hill mówiącej w pracowni Starka. Może tylko lepiej zrozumiała. Westchnęła tylko rozglądając się na boki. - Czekamy na jeszcze kogoś?- zainteresowała się patrząc na niego znacząco. Z informacji Hill wywnioskowała, że mieli lecieć razem, o trzeciej osobie nic nie wspominano, ale możliwe, że się ktoś przypałęta. Zawsze ktoś się mógł załapać. Jak to mówią: W kupie raźniej... no i bezpieczniej. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Lądowisko Nie Mar 15, 2015 10:17 pm | |
| Po przybyciu Wasp na lądowisko Helicarriera dwoje Avengers nie musiało już czekać zbyt długo, nim agentka w średnim wieku zbliżyła się do nich i poprowadziła ich w stronę jednego z mniejszych odrzutowców - wręcz idealnego dla dwóch osób i pilota. Czekająca ich droga była dość daleka, ale na szczęście pojazdy S.H.I.E.L.D. potrafiły osiągać niesamowite prędkości. Pomijając już wygodę samą w sobie, było to o tyle ważne, że w końcu sprawa była nagląca - i to bardzo... Kto wie co zastaną na miejscu?
***
Dostajecie tutaj [z/t] i dalej będziecie pisać w temacie z bazą Mojave, który zaraz założę.
|
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Lądowisko Pon Mar 16, 2015 12:27 pm | |
| Po zakończeniu... Nazwijmy to: spotkania z Tony'm Starkiem, sprawdzeniu źródła nagłego alarmu, a także poinformowaniu brata o potencjalnym zagrożeniu - gdyż ostatecznie okazało się, iż tylko on jako jedyny z drużyny był w ogóle osiągalny - Invisible Woman udała się z wizytą w pierwsze miejsce, które przyszło jej do głowy, gdy usłyszała o wybuchu na pustyni Mojave. Blondynka zgarnęła jeden z mniejszych pojazdów Fantastycznej Czwórki i wyruszyła ku ruchomej siedzibie S.H.I.E.L.D. - licząc na to, iż uzyska tam garść odpowiedzi na przynajmniej niektóre nurtujące ją pytania... Najlepiej zaczynając od: "co tym razem poszło nie tak?" Susan i reszta jej rodziny niestety nie przebywali na Ziemi, gdy doszło do ostatniej wielkiej klapy Tarczy - czyli do wydarzeń związanych z Tesseractem - jednakże kobieta posiadała na ten temat wystarczająco dużo informacji, aby wiedzieć, że wszystko zaczęło się wówczas bardzo podobnie. Eksplozja w bazie S.H.I.E.L.D. - i na dokładkę jeszcze szalone bóstwo z armią kosmitów. Sue miała szczerą nadzieję, że tym razem zabraknie chociaż tego drugiego punktu programu... Zbliżając się do Helicarriera, bohaterka nawiązała z nim połączenie - i uzyskała od agentów pozwolenie na osadzenie pojazdu na lądowisku. W końcu Fantastyczna Czwórka współpracowała z ich organizacją, a więc nie mieli powodów, aby odmówić jej tego prawa. Blondynka opuściła swoje źródło transportu, a następnie odruchowo je zabezpieczyła; ostrożności nigdy za wiele. Może i Reed dzielił się z agencją częścią swojej technologii - tą bezpieczniejszą częścią, a przynajmniej na to liczyła Susan - jednakże nie było powodu, aby kusić jej pracowników czymś więcej, czyż nie? Spojrzenie jasnych oczu Invisible Woman przeczesało ten poziom latającej fortecy, na którym się obecnie znajdowała, lecz poza tym kobieta nie zwlekała; od razu ruszyła w stronę jednego z zejść do wnętrza Helicarriera - tego najbliższego jej aktualnej pozycji. Czuła, że niektórzy agenci na nią zerkają, ale nie przejmowała się tym. Prawdę mówiąc niektórych z nich kojarzyła już z widzenia, z paroma zdarzało jej się nawet rozmawiać.
|
| | | Sylvia Iristov
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 26/02/2015
| Temat: Re: Lądowisko Czw Mar 19, 2015 6:39 pm | |
| W pewnym nowojorskim mieszkaniu jakich wiele w tym stanie Midgardu rozległ się łomot. I zarazem stos przekleństw. Sylvia zerwała się z byle jak pościelonego łóżka jak ostatnia i zarazem oparzona. Nie słyszeć budzika...doprawdy. Czas się ogarnąć! Po prawdzie, od dzieciństwa bywała narwana. Wiosna jej nie służyła, szczególnie. Wszędzie zdążała na ostatnią chwilkę. Tenże piękny i słoneczny nawet poranek dla panny Iristov zaczęty był dlań wyjątkowo źle. Zaspała. Później za to spędziła w korkach kolejną godzinę. Za to przynajmniej odczytała z komórki najnowsze informacje, oraz poprawiła paroma wprawnymi ruchami makijaż i włosy, które to zdążyły ewidentnie przypominać siano. Dostanie się do tajnej bazy nawet własnej oczywiście nie było już takie proste, lecz tyle razy to robiła... Ale nadal nie przepadała za lataniem. Śniada elegancka kobieta po wyjściu z kolejnego środka transportu wbiegła uważając aby kogoś nie potrącić, do tajnej bazy jak huragan. Jak zwykle, jak często w ostatnim czasie. Innych bynajmniej to nie zdziwiło, o nie. Szatynka miała w zwyczaju swoim niechlubnym zachowaniem odstawiać podobne akcje. Po spełnieniu swoich podstawowych obowiązków, w oczekiwaniu nad wyraz grzecznie na dalsze rozkazy uzmysłowiła sobie, że dobrze byłoby trochę się przejść. Mówiąc kolokwialnie, rozruszać kości. Starość nie radość... Oraz decyzje, decyzje, decyzje... Od dzieciństwa miewała z nimi sporo kłopotów. Jednakowoż na szczęście to uwielbiała działać. Po drodze była świadkiem pewnej ciekawej sytuacji. Niezwłocznie i śmiało, acz trzymając się odpowiedniego dystansu, podeszła do w jej mniemaniu zagubionej nieznanej jej na razie kobiety. - Dzień dobry! A my się chyba znamy... Przepraszam bardzo, w czymś może pomóc? Czeka może Pani na kogoś? Przekazać coś komuś? - zagadała do Invisible Woman spokojnym, rzeczowym tonem. No może trochę nazbyt niepoprawnie optymistycznym. Zaś taka czasami bywała jej natura. Gdy się zreflektowała, iż jak zwykle zasypała osobę z którą rozmawia, urwała monolog. Zdawała sobie sprawę, iż jak zwykle odrobinę przytłacza ciekawością (a to pierwszy stopień do piekła!) rozmówcę... a szczególnie pewną tajemniczą jeszcze rozmówczynię. Dyskretnym spojrzeniem niezwykle charakterystycznych zielonych oczu przyglądała się spod półprzymkniętych powiek słabo znanej jasnowłosej kobiecie. Skądś ją chyba kojarzyła... Po chwilowym zastanowieniu uśmiechnęła się nieznacznie. Nawet kilka razy rozmawiały jak bywała tu dawniej. Ale to był tylko zamazany ślad jakiegokolwiek przecież równie dobrze mogącego być błędnym, domysłu. Musiała sama przed sobą przyznać ze skruchą, iż niektóre jej pomysły wcale takie dobre nie były. Ale w tym nie widziała żadnych złych stron. Jednocześnie pomyślała, że nie mogła zrozumieć często, czemu jej koledzy często zapominają o zasadzie zwykłego ludzkiego dobrego wychowania. |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Lądowisko Czw Mar 19, 2015 10:47 pm | |
| Prawdę mówiąc Susan nie spodziewała się, że któryś z przebywających na lądowisku Helicarriera agentów zbliży się do niej, aby zaoferować jej swoją pomoc. Blondynka zakładała raczej, że sama będzie musiała sobie poradzić z poszukiwaniami kogoś o wyższym stopniu wtajemniczenia - czyli najlepiej naczelnika Fury'ego albo jego prawej ręki Marii Hill. Och, oczywiście była gotowa po drodze zagadnąć kogo trzeba, ale że ktoś z własnej inicjatywy chciał jej poasystować - tak, to było miłe. Dość rzadkie, ale nie mniej jednak miłe... I z całą pewnością oszczędzało jej to trochę czasu, przynajmniej o ile napotkana agentka znała odpowiedź na jej pytania. Rzecz jasna Invisible Woman zatrzymała się w miejscu, gdy tylko owa kobieta do niej przemówiła. Odruchowo uśmiechnęła się do niej w ramach powitania, lecz w miarę zadawania przez agentkę kolejnych pytań kąciki ust Sue zadrgały lekko, a następnie uniosły się jeszcze bardziej. Takiego podejścia również nie oczekiwała, choć musiała przyznać, że było ono dość... Odświeżające, z braku lepszego słowa. A do tego może nawet znajome - lecz tutaj Susan nie posiadała już kompletnej pewności. Odnosiła wrażenie, że w przeszłości miała do czynienia z tą osobniczką, ale najwyraźniej nie był to kontakt ścisły czy częsty, gdyż w takim wypadku zdecydowanie lepiej by ją zapamiętała. Zdawała się dość charakterystyczna. -Nie zapowiadałam swojego przybycia, ale jak do tej pory nigdy jeszcze nie było to problemem... Więc mam nadzieję, że tym razem też w niczym nie przeszkodzę- zaczęła, jednocześnie kiwając krótko głową na znak, iż chętnie przyjmie każdą proponowaną pomoc. Następnie zaś blondynka wyciągnęła ku swojej rozmówczyni dłoń, aby móc uścisnąć jej rękę, w tym samym momencie dodając: -Susan Storm. Zdaje mi się, że już się kiedyś spotkałyśmy? Tak czy siak: muszę spotkać się z naczelnikiem Fury'm albo z Marią Hill... Pilnie, jak sądzę. Któreś z nich znajduje się w tej chwili na Helicarrierze czy trzeba będzie szukać gdzieś indziej?- spytała, nie chcąc niepotrzebnie tracić czasu na kręcenie się wokół najważniejszego dla niej obecnie tematu.
|
| | | Sylvia Iristov
Liczba postów : 19 Data dołączenia : 26/02/2015
| Temat: Re: Lądowisko Nie Mar 22, 2015 8:30 am | |
| - O rany! A bo już się zastanawiałam, czy to tylko moja wybujała nieco wyobraźnia... Która czasami trochę mnie ponosi. Rzecz jasna, myślę, iż odpowiedź na oba pytania brzmi: tak. A, przepraszam, czasami zapominam o zasadach dobrego wychowania...Sylvia Iristov, miło mi. - szatynka popadając w lekkie jąkanie się, co jak na jej ogólne rozgadanie, było dość niespotykane, odwzajemniła pewnie uścisk dłoni. - Ależ nie ma oczywiście problemu, to dla mnie zaszczyt. Wiele słyszałam o Pani, naturalnie. Co do dyrektora, to nigdy nie mamy pewności o jego aktualnej pozycji, bo bywa dosyć... skryty, ale panią Hill jeszcze rano widziałam. Zaprowadzić Panią może...? Sylvia jak przystało na raczej grzeczną oraz przynajmniej na razie raczej słuchającą się rozkazów agentkę, choć oczywiście czasami lubiła chodzić własnymi ścieżkami, lecz zawsze w granicach ponad przeciętnego rozsądku rzecz jasna z samego rana wpadła zobaczyć czy nie ma dla niej rozkazów. Póty co, z tego co się zorientowała, na razie potrzebowano wsparcia w samej bazie. Nie miała nic przeciwko, jakichś bardzo ryzykownych akcji na razie zupełnie nie potrzebowała, ale jak by jej to góra poleciła. To rzecz jasna od razu by się zgodziła. Wiedziała na co się pisze, bycie agentem to wbrew czasami tym co każdy myśli, nie jest takie proste i nie zawsze jest tylko przygodą. Czasami giną ludzie. Och, słyszała o ostatnich misjach i sama nie wiedziała co o tym sądzić. Na jej szczęście nie znała bardziej dołujących szczegółów, bynajmniej sama nie chciała by ich znać dla własnego dobra. Prawda czasami rani. Przyglądała się dyskretnie zmartwionej twarzy blondynki. W rozpoznawaniu stanów emocjonalnych rozmówcy była niezła, co się czasami przydawało. - Proszę wybaczyć, ale w jakim stopniu... jak bardzo źle wygląda sytuacja? - szatynka dodała lekko zaniepokojonym szeptem uśmiechając się jednak kącikami ust. Jeśli zapewne i tak podsłuchują całą ich rozmowę... no to przynajmniej niech się trochę potrudzą. Kobiety zaczęły iść powoli ku pożądanej lokalizacji. Nie oglądając się za siebie.
|
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Lądowisko Nie Mar 22, 2015 4:03 pm | |
| No, czyli wyglądało na to, że przynajmniej z jednym nie będzie problemów. Prawdę mówiąc Susan trochę obawiała się, że nie uda jej się tak łatwo złapać Fury'ego czy Hill, ale skoro przynajmniej jedna z tych osób przebywała w tej chwili na terenie latającej fortecy - to już spory krok do przodu... To znaczy: o ile Maria nie zdążyła do tego momentu gdzieś się przenieść. Oby nie. Tak więc Invisible Woman kiwnęła głową na propozycję odprowadzenia na miejsce, po czym obdarzyła jeszcze dziewczynę pełnym wdzięczności uśmiechem, by w końcu móc ruszyć wraz z nią ku najbliższemu zejściu z lądowiska. Na zewnątrz - szczególnie na tej wysokości - i tak było bardzo nieprzyjemnie, więc blondynka nie mogła się już doczekać mniej wietrznego i przede wszystkim cieplejszego środowiska... Następne pytanie agentki wprawiło już Sue w zastanowienie. Szczerze powiedziawszy nie była pewna ile zostało zdradzone Tarczownikom przez "górę" organizacji. Znając życie - niewiele, jeżeli w ogóle usłyszeli cokolwiek na temat problemu, który przywiódł Invisible Woman aż na Helicarrier. W takim zaś wypadku... Czy mogła tak po prostu zignorować prawdopodobne decyzje i życzenia przywódców agencji? No dobrze: mogła, nikt nie miałby prawa jej tego potem zarzucić, skoro działała w dobrej wierze. Kwestia tylko - czy powinna? -Nie jestem pewna- przyznała w końcu blondynka dość ostrożnym tonem - i w zasadzie taka właśnie była prawda. Informacje zgromadzone przez Herbie'ego nie napawały jej optymizmem, jednakże z drugiej strony Susan nie posiadała żadnej pewności. Mimo to... -Sądzę, że nie jest za dobrze, ale nie wiem jeszcze wszystkiego. Dlatego tu jestem; chcę usłyszeć co ma na ten temat do powiedzenia Tarcza- wyjaśniła.
[z/t za obie postaci. Zaraz założę temat z korytarzami Helicarriera, zaczniesz w nim?]
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Lądowisko Pią Kwi 03, 2015 10:29 pm | |
| Kiedy helikopter ze Skye i Miguelem na pokładzie podchodził do lądowania na szczycie Helicarriera, agentka i jej towarzysz byli już oczekiwani przez jednego z kolegów po fachu kobiety. Oboje mogli dojrzeć go przez okna maszyny, choć oczywiście widocznych było jeszcze paru innych Tarczowników - w związku z czym zadanie tego konkretnego pozostawało zagadką aż do momentu, gdy parka wysiadła ze swojego pojazdu. Wówczas bowiem mężczyzna zbliżył się do nich i przemówił: -Agent Begley. Zejdziemy do środka?- co prawda zabrzmiało to na pytanie, lecz zarazem łatwo dało się poznać, że sugestia ta przyjęłaby tylko jedną odpowiedź: pozytywną.
|
| | | Skye
Liczba postów : 147 Data dołączenia : 23/02/2014
| Temat: Re: Lądowisko Sob Kwi 18, 2015 5:47 pm | |
| //NY
Misja w oczach Skye może nie przebiegła perfekcyjnie, ale na pewno nie tak źle ja widział to Miguel. Ok wyskok Macka przyciągnął uwagę pobliskich przechodniów, ale czy sam strój Spidermana nie przyciągał i tak dość sporą ilość gapiów? Zresztą cel był jeden, dostarczyć Miguela do siedziby SHIELD i tak też się stało. Mission completed. A to że Mackowi puściły nerwy to już inna sprawa. Cały czas nie mogła zrozumieć dlaczego ten spokojny człowiek tak szybko dał się wyprowadzić z równowagi przez aroganckiego Spidermana. Nie żeby sama za nim przepadała, jednak po części go rozumiała. Jeżeli mówił prawdę, rzecz jasna. Przybył tutaj z przyszłości, by przekazać jakieś najwyraźniej niecierpiące zwłoki informację, a napotyka na wymierzoną w czaszkę lewitującą latarnie. Co prawda gdyby był bardziej sympatyczny prawdopodobnie wcale by nie doszło do takiej sytuacji, no ale co się stało, to się nie odstanie. Skye przez całą drogę starała się nie rzucać Miguelowi zaciekawionych spojrzeń, dlatego wlepiła wzrok w szybę helikoptera. Pech chciał, że maska mężczyzny po części również odbijała się w oknie co uniemożliwiało jej odcięcie się myślami od tajemniczego Pająka. Była cholernie ciekawa co jeszcze potrafi i przede wszystkim, co ich czeka w przyszłości, choć nad tym ostatnim troszeczkę się zawahała. Może jednak lepiej nie wiedzieć? Chwilę refleksji przerwało tąpniecie helikoptera na lądowisku. Skye zamrugała powiekami, a gdy już się ocknęła i uświadomiła sobie, że wylądowali, odpięła pasy bezpieczeństwa. Opuściła helikopter wraz z Miguelem, a gdy stali już na lądowisku przywitała się z agentem kiwnięciem głowy. Czekając na dalsze wytyczne wpatrywała się w twarz znanego jej mężczyzny. Nie wiedziała czy ma udać się z nimi, czy może Coulson wymyślił dla Skye jakieś inne zadanie. Słysząc propozycję Begleya zerknęła na Miguela. |
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Lądowisko Sro Kwi 29, 2015 3:54 pm | |
| [z/t z Riverside Park, NY] Wcześniejsze groźby, małe kłamstewka na temat własnych mocy oraz dosłowne "pokazanie pazurków" musiały widać podziałać, bo gdy Miguel wsiadał do śmigłowca SHIELD, nikt nie próbował na czas podróży zakładać mu worka na głowę czy pozbawiać go przytomności - ani Skye, ani załoga wspomnianego pojazdu powietrznego. Dobrze dla O'Hary, jeszcze lepiej dla agentów. Natychmiast po wejściu do maszyny, mężczyzna usiadł w losowo wybranym miejscu, by następnie wzrokiem towarzyszyć w tej czynności brunetce. Jeszcze przez pewien czas po podniesieniu się helikoptera z lądowiska, zerkał momentami na agentkę, zastanawiając się nad otwarciem ust. Myślał o tym, gdzie oraz czym konkretnie jest siedziba TARCZY, rozważał też zaczęcie jakiejś luźniejszej tematycznie rozmowy, ale ostatecznie dał sobie spokój. Po pierwsze, gdzie by go SHIELD nie zabrało, najważniejsze jest to, aby znalazł tam upragnioną pomoc w kwestii zbliżającej się powoli zagłady. Po drugie - odwrócenie twarzy w drugą stronę przez Skye wydawało się wymownym znakiem, iż ta raczej nie chce spędzić podróży na rozmowie. W takim razie, O'Hara również wlepił spojrzenie w szybę, by nadludzko dalekosiężnym wzrokiem odprowadzić park Riverside. Znużenie podróżą, zmęczenie dotychczasowymi wydarzeniami oraz nostalgia za domem spowodowały, że Spider-Man mimowolnie popadł w zamyślenie. Wyrwało go z niego dopiero wylądowanie śmigłowca na przeznaczonym do tego lądowisku, na Helicarrierze. Miggy drgnął przez to lekko, by zaraz podnieść podbródek z robiącej za podpórkę pięści i spojrzeć na odpinającą pasy agentkę Skye. Chwilę później, poszedł w jej ślady. Wyszedł z latającego pojazdu tuż po brunetce, by zaraz postawić swe - uzbrojone w schowane teraz szpony - stopy na kolejnej takiej maszynie. Tylko znacznie, znacznie większej i pokaźniejszej. O'Hara przebiegł swoim wyostrzonym wzrokiem po ogólnym zarysie Helicarriera, przyznając w duchu, że choć daleko temu było do zbudowanej przez Alchemax Valhalli, to - szczególnie jak na dzieło technologii sprzed, z perspektywy Miguela, prawie stu lat - powietrzny statek budził podziw. Może nie wszyscy agenci SHIELD to profesjonaliści w swoim fachu, ale organizacja wie, jak powinny wyglądać widowiskowe zabawki. Człowiek-Pająk z przyszłości nie miał jednak za dużo czasu na spokojne podziwianie czegoś, o czym nawet nie miał pojęcia, że w czasach Heroic Age istniało - bo może i informacje na temat latających nad Nowym Jorkiem statków powietrznych istniały, to nie zachowała się w archiwach nawet wzmianka na temat tego, jak konkretnie one wyglądały. Ledwo Miguel wyszedł ze śmigłowca, a do niego oraz Skye zbliżył się agent. - Spider-Man z roku 2099. Prowadź. - Superbohater gotów był od razu ruszyć za Begleyem. Miguel czuł, jak wraz ze zbliżaniem się do swojego aktualnego celu - dostania się do kogoś, kto będzie mógł poradzić coś w związku z nadchodzącym końcem ludzkości - jeszcze bardziej, jak na ironię, rosła jego niecierpliwość. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Lądowisko Czw Kwi 30, 2015 5:04 am | |
| Na te słowa agent już nie odpowiedział - zamiast tego zaś kiwnął krótko głową i zapraszającym gestem wskazał kierunek umiejscowienia najbliższego zejścia do wnętrza Helicarriera. Na wszelki wypadek zaraz potem mężczyzna już sam również ku niemu ruszył, bo w końcu miał prowadzić, a nie uprzejmie i kulturalnie puszczać ich przodem - w obcym dla jednego z nich miejscu.
[dostajecie z/t i zacznę w następnym temacie]
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Lądowisko | |
| |
| | | | Lądowisko | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |