Jeszcze przed teleportacją Hela wiedziała, że gdy tylko pojawi się w skarbcu, będzie musiała zrobić trzy rzeczy.
Pierwszą z nich, będzie odnalezienie straży. Co nie powinno być szczególnie trudne, prawda? Drugą, będzie unieszkodliwienie ich, choćby ogłuszenie. Trzecią zaś, będzie upewnienie się, że są nieszkodliwi. Pod każdym względem. Bo jeśli ją zauważą, jakkolwiek przykre by to nie było, bogini umarłych na zwykłym ogłuszeniu raczej nie poprzestanie. Logiczne. Smutne dla strażników, ale prawdziwe.
Dlatego kiedy tylko Hela ujrzała złote, nieco ciemne wnętrze skarbca, od razu zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu swojego pierwszego celu. I nie musiała szukać daleko. Tak jak się spodziewała, niedaleko głównego wejścia dostrzegła dwóch przedstawicieli straży Asgardu. Na ich nieszczęście, oni ją również zauważyli, tym samym wydając na siebie niemy wyrok. Może gdyby nie wykazali się takim refleksem, bogini śmierci by ich oszczędziła. Może.
Czarnowłosa kobieta uniosła obie dłonie w kierunku straży. Chwila skupienia wystarczyła, by zebrała w sobie odpowiednią ilość mocy, a potem posłała dwa duże strumienie energii w stronę mężczyzn. Na tyle silną, by uderzyli w przeciwległą ścianę i nieprzytomni, lub przynajmniej zamroczeni, osunęli się po niej na ziemię.
Hela uśmiechnęła się z zadowoleniem. Sięgnęła do rękojeści Nightsworda i z cichym świstem metalu wyciągnęła miecz, zbliżając się do jednego ze strażników. Zielone oczy bogini zatrzymały się na mężczyźnie chwilę dłużej... a potem srebrne ostrze opadło w dół, przebijając się przez pancerz i zagłębiając w klatce piersiowej swojej ofiary.
Dopiero gdy pani umarłych to samo uczyniła z drugim "celem", a także ponownie rozglądnęła się w poszukiwaniu ewentualnych wrogów, mogła już spokojniej przyjrzeć się zawartości skarbca. A było co oglądać.
Bogini umarłych musiała przyznać, że stary Odyn sprowadził tutaj sobie całkiem ciekawą kolekcję. I do tego sporą.
Kobieta zaczęła iść wzdłuż koryta, przyglądając się przedmiotom stojących we wnękach. Co prawda nie miała zbyt wiele czasu i jeśli chciała uniknąć kłopotów, będzie musiała jak najszybciej stąd zniknąć... Jednak nie rozglądnięcie się po zawartości pomieszczenia byłoby ogromną stratą. Marnowaniem takiej szansy.
Nie potrafiła rozpoznać części przedmiotów i ciężko było określić ich właściwości. Mimo to musiała odszukać te trzy najważniejsze, po które tutaj przybyła.
Szkatułę nie trudno było znaleźć. Stała na końcu skarbca, doskonale widoczna. Ją jednak Hela zostawiła na koniec.
W końcu zatrzymała się przy jednej z wnęk. Kula Agamotto. Loki dosyć dokładnie odwzorował jej wygląd w przekazanych obrazach.
Pani umarłych podeszła do niej i zdjęła z cokołu. Niezbyt ciężka - a już na pewno nie dla bogini. Przełożyła przedmiot do lewej dłoni, a następnie wróciła do szukania drugiej rzeczy.
Rękawicę Nieskończoności znalazła kawałek dalej, a zabranie jej nie sprawiło kobiecie żadnych problemów, tak jak w przypadku kuli. Doprawdy, aż dziw, że ten skarbiec jeszcze coś w sobie miał.
A teraz przyszła kolej na szkatułę. Tutaj już Hela postanowiła być nieco ostrożniejsza. Z doświadczenia oraz przeczucia. Schowała Nightsworda, aby i jej prawa ręka była wolna. Wiedziała, że nie da rady unieść trzech rzeczy w jednej dłoni, więc musiała tymczasowo zrezygnować z broni. Kłopotliwe i dosyć niebezpieczne, lecz nie miała tutaj zbyt wielkiego wyboru w tej kwestii.
Zbliżyła się się do niebieskiej szkatuły. Przez krótką chwilę obserwowała, jak jej wnętrze powoli się porusza, w niesamowity sposób przyciągając spojrzenie. Wyciągnęła dłoń w jej stronę... a potem zatrzymała się.
Od szkatuły już teraz czuć było ogromny chłód. Nienaturalny, choć dla niej samej dosyć przyjemny. Coś jednak podpowiedziało zielonookiej bogini, że wzięcie jej nagą dłonią nie byłoby najlepszym posunięciem. I prawdopodobnie dosyć krótkotrwałym. Dlatego po chwili namysłu, sięgnęła do swojej zielonej peleryny. Magiczny, powinien zabezpieczyć ją przed ewentualnymi i niepożądanymi działaniami artefaktu.
Przykryła materiałem szkatułę. Dopiero kiedy owinęła ją dosyć szczelnie, nie zdejmując go oczywiście z siebie, dotknęła ostrożnie jej przykrytej powierzchni.
Nic. Cudownie.
Hela wzięła szkatułę, a potem odwróciła jeszcze za siebie, ostatni raz rozglądając się po wnętrzu skarbca. Raczej nie dane jej będzie pojawić się tu ponownie, ale kto wie? Być może życie nie raz ją jeszcze zaskoczy.
A teraz do Lokiego... pomyślała jeszcze. W następnej chwili zniknęła, teleportując się do "prywatnej celi" ojca.
[z.t]