Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Nastrond

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pon Wrz 10, 2012 11:44 am

Umarła kraina, zniszczona przez Odyna za to, że jej mieszkańcy otwarcie mu się sprzeciwili. Poza martwymi skałami i ciszą nie ma tu nic, ale to jak mówią, jest jedynie plotką. Nie wiadomo, co czai się w tych czarnych, bezdennych czeluściach...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sob Paź 06, 2012 6:39 pm

Łopot dużych, czarnych skrzydeł obwieścił krainie zbliżającą się bestię. Miejsce doprawdy...urocze. Pustka, cisza i skała. Trzy rzeczy, które z jednej strony przyciągały, ale z drugiej odpychały. Njord mógłby tu zamieszkać, ale samotności miał już dość. Pustka mogłaby go przytłoczyć. Dziwne, że Fafnir tutaj został. Chociaż on zapewne nie miał zbyt wiele do gadania.
Samiec podczas lotu zastanawiał się nad tym co powinien powiedzieć smokowi. Przypominał sobie również wszystkie fakty jakie zdołał wyłapać podczas pobytu w Asgardzie. Również wskazówki Lokiego okażą się bardzo przydatne. Njord westchnęła cicho. Wzrok smoka przejechał po okolicy. Pusto, cicho, głucho. Smok uderzył mocniej skrzydłami i wydobył z siebie krótki, głośny ryk. Jeżeli ktoś tu był z pewnością się odezwie. Njord krążył w powietrzu uważnie przyglądając się terenowi w dole. Jednocześnie nasłuchiwał. Może Fafnir był w pobliżu? Powinien bez problemu go dostrzec. W końcu bestia była większa od niego...
Njord przemierzał dalej krainę. Wiedział, że gdzieś w pobliżu powinna być jego kryjówka. W niej mógł się kryć smok. W każdym razie i tak go dostrzeże.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sob Paź 06, 2012 6:52 pm

To, co pozostało z Nastrondu nie napawało optymizmem. Bezkresne pole gołych, wystających w górę niczym zęby wielkiego potwora skał, kraterów i rozpadlin bez dna, wyglądających jak wyryte ogromnymi pazurami rany, spowitych w wiecznej nocy było krajobrazem który każdego by przytłoczył swoją pustką. Nie było czuć nic. Ani życia, ani śmierci. Zupełnie jak w próźni... Martwą ciszę przerwał łopot skrzydeł, odbijający się echem wśród czarnych skał, potem ryk smoczego wojownika rozdarł ją na moment, by zaginąć w czeluściach wielkich rozpadlin. Poza odgłosami wydawanymi przez Njorda nie dało się usłyszeć nic. Nawet wiatr tu nie wiał...Po chwili smok mógł usłyszeć coś, co może przykuć jego uwagę. Był to odgłos pochodzący z czeluści jednej z wielu gigantycznych przepaści, przypominający swoim tonem trzęsienie ziemi, lecz nie były to wstrząsy sejsmiczne. Dało się przy chwili skupienia wyodrębnić jeden mały szczegół. To nie był podziemny zawał. To był warkot. Głęboki, powolny i gardłowy bulgot wydobywający się z wnętrza rozpadliny. Po szybkiej ocenie mogło się okazać, że jego źródło znajduje się głęboko w środku owej rozpadliny, jakby właśnie się przebudziło. Poza tym znakiem, nie dało się zauważyć nic poza przygnębiającym krajobrazem, ani usłyszeć nic, co nie zostało już usłyszane.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Wto Paź 09, 2012 5:33 pm

Smoczy rycerz warknął i zawisł w powietrzu. Uderzał raz po raz skrzydłami obserwując krainę w dole. Pusta i cicha. Z drugiej strony czego się niby spodziewać po opuszczonej, zniszczonej przed Odyna krainie. Czyżby będzie musiał wejść do wnętrza owych jaskiń? Nie bardzo miał na to ochotę. Wprawdzie był wstanie wcisnąć się w szczeliny, które dla smoka nie były możliwe do pokonania, ale wątpił aby Fafnir zaryzykował wejście do jednej z mniejszych. Dlatego smok zniżył lot i przyglądał się tym większym grotom. Któraś powinna kryć w sobie jego cel.
Wtedy usłyszał warkot. Samiec rozszerzył nozdrza i rozejrzał się nerwowo po okolicy. Czyli jednak był w rozpadlinie. Njord zniżył lot wypatrując obiektu. Zastanawiał się przez jakiś czas czy nie rozświetlić mroku swoim ogniem. Fafnir mógłby wtedy uznać to za atak, więc lepiej tego nie robić. Njordowi pozostało wyczekiwanie na pojawienie się pana tych ziem. Nie chciał się wpychać do jego jaskini, ale jeżeli ten nie zareaguje, to rycerz zaryzykuje bliższy kontakt.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Wto Paź 09, 2012 7:28 pm

Ruchy skrzydeł Njorda nadal były jedynymi odgłosami jakie dało się usłyszeć w Nastrondzie. Ani jeden kamień, ani jeden obłok pyłu nie rozdarł tej martwej ciszy. Każda chwila była niczym całe stulecie, aż kolejny gardłowy warkot rozległ się z czeluści pieczar. Najgłośniej dało się go usłyszeć z największej wyrwy, mającej około 50 metrów długości i 20 szerokości. Wyglądała ona jak ślad po gigantycznym pazurze, lecz nie dało się ujrzeć dna owej pieczary. Poza tym, nie odznaczała się ona niczym interesującym, poza rzecz jasna owym warkotem. Był on głośniejszy niż przedtem, o wiele dłuższy i potężniejszy... Ziemia lekko się zatrzęsła od wibracji spowodowanych tym dźwiękiem, zaś kiedy umilkł, dało się usłyszeć gruchot skał pod powierzchnią, jakby pędziła wielka, podziemna lawina...Cokolwiek siedzi w tych czeluściach, znajduje się gdzieś w środku tej gigantycznej pieczary. Njord nie dowie się nigdy, jeżeli do niej nie zajrzy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Czw Paź 11, 2012 2:27 pm

Samiec zniżył lot. Najwyraźniej trzeba było Fafnira obudzić. Smok westchnął cicho spoglądając w dół. Wypadałoby wyjrzeć na swój własny skrawek terenu, tym bardziej jeżeli nawiedzał go obcy. Samiec musiał być bardzo pewny siebie, skoro ignorował go. Rycerz okrążył uważnie rozpadlinę uważnie obserwując okolicę. On się do niej zmieści. Ciekawe był jak Fafnir z niej wychodzi. W końcu był to prawdziwy smok, a nie połowa rycerza.
Skrzydła smoka uderzyły w powietrze, a ten śmignął w dół. Przycisnął kończyny do boków i zanurzył się w głębię. Mniej więcej w połowie uderzył mocno skrzydłami zatrzymując się. Obserwował okolicę i powoli wylądował na ziemi. Szpony wbiły się w skały rozłupując niektóre na części. Skrzydła oparły się o podłoże. Njord ponownie wydał z siebie cichy, gardłowy warkot. Ogon samca zafalował na boki. Łapał powietrze wypatrując swego celu. Jeżeli go nie dostrzeże ruszy na piechotę do środka. Miał nadzieję, że będzie mógł pozostać w swojej obecnej formie. Nie byłoby miło, gdyby Fafnir go zaatakował. Walka mogłaby się nieprzyjemnie skończyć dla obu stron.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Czw Paź 11, 2012 6:51 pm

Njord spacerował po podziemiach długo, aż tunel począł się rozszerzać. Mrok oblepiał szczelnie każdy zakamarek, a niewielkie przebłyski bladego światła przebijały się z mizernym skutkiem na czarne skały. Przejście powiększało się za każdym krokiem, szczęki stalaktytów i stalagmitów rozszerzały się coraz bardziej, aż oczom Njorda ukazała się podziemna...Dolina. Dolina będąca gigantyczną przestrzenią o skalnym "zadaszeniu", wyglądająca jak ruiny starego miasta. Skały sięgające stropu bogate były w otwory wyglądające jak okna, ziejące ciemnością i pustką ze swych czeluści. Pomieszczenie zdawało się nie mieć kresu, nie dało się zauważyć drugiego końca tej osobliwej sali. Powierzchnia usłana była nagimi głazami o rozmaitych, powykręcanych kształtach, a jedynym dźwiękiem jaki rozbrzmiewał tu były kroki Njorda. Lecz nie do końca...Jak tylko bóg wiatru wkroczył do owej "doliny" rozległ się warkot już mu znany. Tym razem głośniejszy, jakby wydający go był kilka kroków od Njorda. Nie dało się jednak określić z której strony dobiegał dźwięk odbijający się od głazów, będących niemymi mieszkańcami Nastrondu.
- Przebyłeś długą drogę by umrzeć, bożku z Asgardu... Cóż za głupiec wkracza do Nastrondu, wytłumacz się zanim Cię zabiję...- Rzekł nagle głos, który wstrząsnął całym podziemiem. Głos potężny, idący szerokim echem wśród ruin martwej krainy...Zimny i metaliczny jakby należał do ducha, monotonny a zarazem wściekły...Wypowiadający te słowa brzmiał bardziej jak Laufey, król Lodowych Gigantów, a nie jak gigantyczny smok. Niemniej jednak, Laufey nie żyje...Więc kto to?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pią Paź 12, 2012 9:07 am

Samiec kroczył przed siebie rozglądając się na boki. Wraz z nim przybył wiatr, który stał się przewodnikiem smoka. Uderzał o kamienie, ściany. Dzięki temu jego patron mniej więcej orientował się w budowie jaskini. Z pewnością robiła wrażenie na kimś obcym. Rycerz zatrzymał się obserwując uważnie otoczenie. Rozchylił nozdrza wdychając zapach tego miejsca. Dość osobliwy z resztą. Warga samca drgnęła słysząc warkot w swoim pobliżu. Przekrzywił łeb i znów wziął głęboki wdech. Napełnił nozdrza powietrzem jaskini i powoli je wypuścił. Wydobył z siebie cichy warkot. Miłe przywitanie. Doprawdy...
- Witaj, Fafnirze. Jestem Njord, Smoczy Rycerz i patron wiatru. Nie przybyłem tutaj, aby walczyć. Przybyłem, aby przedstawić Ci propozycję Lokiego. Wiemy, że pragniesz zemsty na Odynie. Wiemy, że pragniesz ruszyć na Asgard. Wiedz jednak, że jest jeszcze jedna możliwość, aby dokonać zemsty, która równie mocno zaboli. - nisko, chłodny głos samca przeszył powietrze. Błyszczące ślepia wypatrywały swego rozmówcy. W tym samym czasie wiatr powoli poruszał martwe powietrze groty. Dotykały skał, szczelin i łusek ich obojga. Njord, w przeciwieństwie do swego rozmówcy, zachowywał spokój. Nie miał z resztą wyboru. Gniewem nic nie zdziała. Nie, wobec smoka. Njord specjalnie zaczął temat w ten sposób. Chciał zainteresować smoka ofertą. Wiedział, że jeżeli naprawdę zależy Fafnirowi na zemście wysłucha go do końca.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pią Paź 12, 2012 2:52 pm

Fafnir, smok który wypowiedział owe słowa był wbrew pozorom bardzo spokojny...Spokojny o swą skórę, a jakże...patron wiatrów wszedł bowiem wprost do jaskini lwa, jak śliwka w kompot...Nie sztuką jest wypaść z dzikim rykiem, sztuką jest zachować ten ryk na odpowiedni moment...
- Aaaa...Poseł...Zatem przyjmę Cię jak posła...- Powiedział znów ów głos. Równie zimny, głęboki i monotonny, rozbijający się echem po skałach. Zaraz po tym rozległ się cichy, basowy śmiech. Jakby właściciel owego głosu zaśmiał się pod nosem.
Nagle dało się poczuć wibracje skał, jakby coś w nich się poruszało. Z jednej ze ścian niespodziewanie wyłoniła się łapa, potem druga, aż wielkie cielsko odeszło od swojego legowiska, prezentując się w pełni.. Potwór był ogromny, około 50 metrów od końca ogona po nozdrza. Skóra pokryta wieloma kolcami wyglądała jak skały Nastrondu, była czarna i matowa, łapska natomiast potężnie umięśnione oraz obdarzone imponującym zestawem hakowatych szponów. Do tego para ogromnych skrzydeł dających pozór jeszcze większych rozmiarów smoka, poszarpanych w niektórych miejscach. Całość uzupełniał rogaty łeb na mocarnej, długiej szyi, wygiętej w literę "S". Król Nastrondu ukazał się we własnej osobie owemu posłańcowi, rzucając mu surowe spojrzenie jadowitych, pomarańczowych ślepi...Wyglądał jak najprawdziwszy smok. Wyrm, Drache, Żmij... Zwał jak zwał, przed Njordem stał gad jota w jotę przypominający ogniste jaszczury z zachodnioeuropejskich legend. Gad wpatrywał się w rycerza, co jakiś czas wydychając powietrze z jarzących się nozdrzy. Było ono gorące, jakby ktoś właśnie otworzył piekarnik...
- Nie słyszałem mego imienia z innych ust od tysiącleci... - Powiedział, poprawiając ułożenie skrzydeł. Minęło sporo czasu kiedy ktoś nazwał go po imieniu. Bóg Wiatrów...Ciekawe. I przysyła go Loki. Kimże zaś jest Loki? Asgardczykiem? Jotunem? Zaraz się dowie. Czuł lekką woń Jotuna bijącą od Njorda... Ledwo zauważalną nutę, jakby widział się z jednym z nich niedawno. Zalatywało właśnie Lodowym Gigantem, ale może po prostu nozdrza Fafnira robią mu figla. Pewnym było, iż Njord pachniał jak Asgarczyk. I jak siarka rzecz jasna...Tego ukryć nie mógł.
- Od razu do rzeczy...A kimże jest ów Loki, patronie wiatrów, czyżby i on dybał na byt Wszechojca, czy może szuka kogoś do brudnej roboty?...Wiecie wiele, więc wiecie również iż mówicie do króla, mimo że jego królestwo jest ruiną. Nie radzę o tym zapominać, Njordzie...- Rzekł, nie okazując emocji. Jego ton był lodowaty, jakby był trupem, a nie żywą istotą, nie okazując żadnego uczucia ani podniesienia głosu...Jeden ton ciągiem wypowiadał słowa przez zębatą paszczę, której wnętrze jarzyło się bladą czerwienią jakby w środku szalało palenisko. Jego ostatnie zdanie było przypomnieniem. Nie był kimś, kogo można nie brać na poważnie. Był bądź co bądź władcą jednej z krain Helheimr, a nie najemnikiem. Z władcami rozmawia się ostrożnie, zwłaszcza kiedy zieją ogniem i są wzrostu biurowca. Powiedział te słowa, aby Njord miał to na uwadze, zanim powie coś co złamie jego status posła. Za takiego bowiem Fafnir go uważa... I dobrze by było dla wysłannika Trickstera, aby ten stan się nie zmienił. Smok chciał wiedzieć więcej...Propozycja była kusząca, a jakże. Nie był jednak aż tak zdesperowany by przyjąć ją w ciemno. Chce wiedzieć z kim ma do czynienia... Wtedy pomoże. Wszak napaść na Asgard to nie zwykły najazd na sąsiada. Trzeba przejść Bifrost, Heimdalla, potem bramy sięgające nieba i legion wojowników gotowych bronić staruszka...



//A teraz mi wyjaśnij... Jakim cudem posiadasz informacje o tym, że Loki jest Jotunnem i synem Laufeya, kiedy w zasadzie wie o tym tylko rodzina królewska Asgardu i Helbindi? Raczej nikt się tym nie chwalił po światach. No i Ty jesteś tutaj tak trochę... Uwięziony... Odcięty. Nie powinieneś nawet wiedzieć o moim istnieniu. Więc: jak?
~ Loki


//Myślałem że wiedzieli o sobie wcześniej, my bad. Zapomniałem że to działo się o wiele wcześniej przed wydarzeniami z Thora. Zatem pozostanę przy tym, że wyczuł jedynie zapach szeregowego Jotuna, kk?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sob Paź 13, 2012 3:07 pm

Rosły czarny samiec obserwował rozmówcę. Jednak mu się udało nie doprowadzić do konfliktu. To dobrze. Teraz wystarczy tylko to podtrzymać odpowiednio długo. Fafnir w przeciwieństwie do Njorda był prawdziwym smokiem. Mimo tego samego miana obaj bardzo się różnili. Revillońskie bestie, mimo podobnych rozmiarów, nie posiadały przednich łap. Patron uśmiechnął się w duchu. W porównaniu do prawdziwego rycerza był mniejszy, a co dopiero w porównaniu do osobnika z czystą krwią. W końcu, dla każdego znajdzie się przeciwnik o wiele silniejszy. Rycerz delikatnie skłonił się przed królem. Mimo wszystko nie chciał narazić się na jego gniew. Nie teraz, nie tu.
- Loki to bóg chaosu, brat Thora. Pragnie się zemścić, co już raz próbował uczynić. Zapewne słyszałeś o Midgardzie... Kraina ludzi, ukochana Ziemia. Jaka byłaby szkoda, gdyby ktoś ją zniszczył... Loki wie, że niektórzy mają wspólny cel. Dlaczego nie połączyć sił? Każdy z nas ma z tego korzyść. Dlatego właśnie jestem tutaj, aby zapytać Ciebie, Fafnirze, czy nie zechcesz przyłączyć się do nas i wspólnie podbić Midgard. - odparł samiec delikatnie opuszczając łeb przy wymawianiu imienia samca. Na pysku smoka pojawił się delikatny uśmiech. Ślepia zabłyszczały delikatnie obserwując żmija. Powoli podniósł wyżej łeb. Miał nadzieję, że nie będzie większych problemów z nim. Z resztą nie wyglądał, aby miał jakieś sprawiać.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pon Paź 15, 2012 12:00 pm

Olbrzymi gad przestąpił z łapy na łapę, aż ziemia się zatrzęsła. 35 ton żywej masy to dużo, co dało się odczuć kiedy mocarna łapa opadała na zimny grunt. Ogon bogaty w grube kolce i wypustki lekko się podniósł, zaś jego końcówka lekko ruszała się jak u kota...Smok zastanawiał się. Propozycja była zdecydowanie kusząca...Ale nie był najemnikiem. Chce mieć swoją dolę z tego podboju...I widzieć jak Odyn rozpacza z powodu zniszczenia ziemi na której żyją ci jego...ludzie.
- To te małpiatki jeszcze nie wyginęły?...Odkąd pamiętam biegali w zwierzęcych skórach, jak dzikusy...- Rzekł, podnosząc jedną z łap i lekko drapiąc się po podbródku wielkimi szponami...Myślał...W końcu położył swą łapę na ziemi, i spojrzał Njordowi prosto w oczy...
- Jeżeli twój pan chce mojego udziału, to chcę połowy Midgardu dla siebie...Pod moim berłem. Dajesz swoje słowo, że Loki dotrzyma swojego końca umowy?- Zapytał takim samym tonem co wcześniej. Zimnym i niewzruszonym. Skoro chcą jego wsparcia, niech dadzą mu to, czego chce. Chce okupacji. Chce bólu ukochanych dziatek Odyna...Tego gad chciał bardzo. Nadepnąć Wszechojcowi na odcisk tak, że ze smutku pęknie mu serce, o ile je ma. Wszak zniszczenie całej rasy go nie wzruszyło...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pią Paź 19, 2012 12:47 pm

Njord w "ciszy" obserwował samca. Miał nad czym się zastanowić. Dlatego mężczyzna milczał. Mieli dużo czasu i spokojnie mogli pobyć tu, te kilka chwil dłużej. Po sali roznosił się szum ich oddechów. Do tego Fafnir dodał uderzenie o ziemię. Rycerz nie reagował na nie. Ot, smok czuł potrzebę wykonania takiego, a nie innego ruchu w tej sytuacji. W końcu każdy miał swoje przyzwyczajenia.Robił to najwyraźniej odruchowo.
O dziwo smok zachowywał się dość..."ludzko". Mało, która bestia drapała się szponami w zamyśleniu. Nawet Njord tego nie robił, chociaż akurat on miał skrzydła zamiast łap i nie miał takiej możliwości. Po za tym będąc w smoczej postaci starał się zachowywać tak jak przedstawiciel swojego gatunku. Fafnir najwyraźniej nie miał takich potrzeb. Njord spoglądał na samca przez dłuższą chwilę. Na jego pysku niewiele było emocji. W głównej mierze powaga. Samiec skrzywił się delikatnie słysząc, jakże pasujące określenie "twój pan". Ogon Njorda poruszył się nieznacznie. To tylko zwykły smok. Ma prawo się raz pomylić...
- Loki nie jest moim panem, tylko sprzymierzeńcem. - smok na chwilkę przerwał, aby jeszcze raz zmierzyć go spojrzeniem - Nie mogę decydować za niego. Musisz z nim porozmawiać jeżeli pragniesz Midgardu. Obawiam się jednak, że już nie znajdziemy go w okolicy. - odparł smok. Njordowi były obojętne pragnienia Fafnira. Jeżeli chce się stąd wydostać, musi przyjąć ich propozycję i co najważniejsze, zostawić rycerza przy życiu. W innym wypadku niewiele zdziała.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pią Paź 19, 2012 8:36 pm

Smoczysko na słowa Njorda prychnęło, aż nozdrza rozjaśniły się, jakby w środku szalały ognie piekielne, a powietrze zafalowało z powodu nagłego uderzenia gorąca. Fafnir rozwarł lekko paszczę, wydając z siebie głośny, powolny warkot, podnosząc łeb i opuszczając go powoli... Słaby to poseł, skoro nie może wyłożyć propozycji swego suwerena na stół i ustalić pakt, z drugiej strony, może był jedynie wyłożyć mu ową propozycję, a paktować trzeba z samym Lokim...Na tą smok Nastrondu chętnie przystanie. Zrobić koło pióra Odynowi w jakikolwiek sposób było bardzo kuszące dla tego ogromnego gada...Miał jednak ten wredny nawyk jaki ma każdy dumny tyran. Przed wojną chce ustalać rozdział łupów. Chce dzielić skórę na niedźwiedziu, kiedy jeszcze dycha.
- Sprzymierzeńcem, powiadasz...Wiedz, że chętnie przystanę na to...Jeżeli zdołamy się stąd wydostać z Nastrondu...Tak, pomówię wtedy z owym Lokim...Lepiej to rozstrzygnąć teraz niż po podboju...Podczas podziału łupów głowy padają równie często co podczas wojny.- Powiedział gad, by uderzyć o ziemię swoim potężnym i ozdobionym wielkimi kolcami ogonem w ziemię, aż ta zatrzęsła się z hukiem. Uderzenie było na tyle silne, że na głowy obu gadów posypał się czarny pył pochodzący ze stropu. Bestia następnie rozłożyła swoje ogromne skrzydła i załopotała nimi, z nozdrzy wypuszczając niewielki jęzor ognia, rozjaśniający dostatecznie okolicę, jednocześnie podnosząc łeb. Wtedy właśnie Njord mógł ujrzeć prawdziwe gabaryty swojego rozmówcy. Był o wiele większy, i naprawdę paskudny...
- Zatem Fafnir, król Nastrondu podąży z wami, Njordzie...A nazwa mego królestwa znów nie pozwoli Asgardowi na spokojny sen!- Ryknął, patrząc teraz na smoka przed nim. Wyglądał zaprawdę jak król. Może i był królem gruzów, ale nie stracił dumy. Dumy podsycanej przez zemstę i nienawiść...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sob Paź 27, 2012 12:59 pm

Njord spoglądał na jaszczura w ciszy. Smok w końcu zdecydował się. Odpowiedź zadowoliła Njorda. Wypełnił zadanie i teraz pozostało tylko przetransportować Fafnira do Midgardu. Podróż nie zajmie im wiele czasu. Gorzej będzie jednak z miejscem. Najlepiej byłoby pojawić się w miejscu oddalonym od cywilizacji. Idealny był dom Njorda, pustynia. Loki z pewnością ich wyczuje. Wtedy nie będą mieli problemu z transportem do miasta. Z resztą, jeżeli mają już zacząć niszczenie Midgardu, to tym bardziej nie będzie odległość przeszkodą.
- Loki z pewnością będzie Rad z Twojej decyzji. Nie jestem wstanie określić teraz pozycji Lokiego, ale zapewne skontaktuje się z nami, gdy tylko znajdziemy się w Midgardzie. Pojawimy się na pustyni, nie daleko mojej ludzkiej siedziby. Mogę przenieść nas tu albo na powierzchni. Decyzja należy do Ciebie, królu. - powiedział jaszczur i poruszył niespokojnie skrzydłami. Wyprostował się na nich i odchylił nieco do tyłu. Gdy tylko decyzja zapadnie Njord przepuści gada przodem lub otworzy portal przed nimi. Wtedy zaś pojawią się przed domem rycerza. Miał nadzieję, że Fafnir nie będzie robił żadnych numerów. Wszystko powinno pójść gładko.
Powrót do góry Go down
Fafnir

Fafnir


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 09/09/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sob Paź 27, 2012 1:41 pm

Potwór zarechotał paskudnie, chociaż z jego pyska jakikolwiek sposób artykułowania śmiechu nie wyszedł by łagodniej. Głośny, gardłowy baryton rozbrzmiał po bezkresnych podziemiach na samą myśl rozpoczęcia nowej wojny. Szybko jednak umilkł, by spoważnieć. Wszak to nie występy błaznów, a wojna, psiakrew.
- Za chwilę będę gotów do drogi...Prowadź. Rycerzu...- Powiedział spokojnym tonem, zaś jego cielsko rozjaśniło się, jakby w środku rodziła się gwiazda. Cała postać Fafnira zamieniła się w świetlisty obiekt który...malał. Malał z każdą sekundą, aż światło zaczęło przygasać. Z niego wyszedł wysoki mężczyzna odziany w futrzasty płaszcz wyglądający na wykonany z niedźwiedzia, zbroję chroniącą całe ciało, naznaczoną futrzanymi akcentami oraz długim mieczem u pasa. Twarz owego mężczyzny przypominała z jej rysów Wikinga, choć wąsy i broda były typowo mongolskie. Cienkie i długie, czarne niczym noc...
Sama twarz miała ostre, północne rysy które uzupełniały jasne, szare oczy. Na głowie natomiast siedział diadem wykonany ze złota, przypominający diademy z Asgardu. Smok przyjął właśnie swoją ludzką formę. był już gotów do drogi... Owszem, i tak jak na ziemskie standardy przyciągał uwagę, ale lepsze to niż latać po ziemi jako kilkudziesięciotonowe monstrum. To nie jest ani subtelne ani mądre. Fafnir nie czekał na reakcję z okazji zmiany jego "image'u". Czekał aż Njord otworzy portal, przez który od razu przejdzie jak zostanie otwarty.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sob Paź 27, 2012 2:28 pm

Njord obserwował każdy ruch gada. Wtedy wydarzyło się coś co zainteresowało rycerza. Uśmiechnął się delikatnie. Był świadkiem przemiany, jakże innej od jego. Zapewne było jeszcze wiele sposobów, aby przybrać postać gada, ale ten przypadł mu do gustu szczególnie. W przeciwieństwie do Njorda ten błyszczał niczym gwiazdy. Widowiskowe i przepiękne zjawisko. Wtedy też i Njord zaczął "pękać". Z smoka sypał się pył, a łuski przecinały coraz to nowe linie pęknięć. Cześć z nich zaczęła spadać na ziemię, a druga coraz bardziej odstawała od ciała smoka. W tym czasie jaszczur szeptał cicho parę znanych mu słów i przekierował łeb na wolną przestrzeń przed nimi. Gdy łusek było coraz mniej, Njord dmuchnął przed siebie ciepłym oddechem i rozpadł się do końa. Rozpadające się łuski ukazały, odzianego w revillońską zbroję, wojownika, stojącego w pyle jaki po nim został. Wskazał zapraszająco w portal i poczekał, aż władca przejdzie przez niego pierwszy. Następnie sam przeszedł przez portal, zostawiając za sobą ponure królestwo Fafnira.[zt + Fafnir]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Wto Sie 15, 2017 7:25 pm

Niflheim – umarła kraina zewsząd skuta lodem. To świat, w którym zrodziły się mgły oraz szron. Lodowa kraina Hel, gdzie trafiają po śmierci wszyscy przeklęci i błogosławieni. Rządy sprawuje tu bogini śmierci – Hela. Jednak nie każdy kto tu przybywa jest martwy, przynajmniej nie od razu. Świat umarłych patrolują regularnie walkirie, a sama władczyni wie kiedy ktoś przekracza granicę tego zapomnianego przez boga miejsca.
Wokół mroźnych oceanów pokrytych lodowymi szczytami znajduje się jedna większa lodowa wyspa. Lodowe kły zewsząd ją otaczają, niczym mur nie do przebycia oraz pewnego rodzaju labirynt mroźnych jaskiń. Po przybiciu do brzegu ścieżka prowadzi przez lodowe kaniony, w których czają się różne niebezpieczeństwa. Co i rusz można w nich napotkać zamarznięte dusze nieszczęśników, którzy zakończyli w nich podróż. Krzyczące, pragnące za wszelką cenę doznać jeszcze raz ciepła osoby żyjącej i pociągnąć ją za sobą. Za labiryntem znajduje się wieża, jednak nie byle jaka. Wielkością może dorównywać drapaczom chmur z Midgardu. Wielkie wrota, których strzegą walkirie Heli prowadzą do Pałacu Nastrond, w którym osadza się najniebezpieczniejszych więźniów. Nie wiadomo co jest zimniejsze w tym miejscu. Otoczenie, czy styl w jakim zbudowano samą wieżę. Każda z kondygnacji tego osobliwego miejsca jest skonstruowana tak, by uwięzić konkretny rodzaj istot. Na początku przechodzi się przez wrota, by potem udać się do baszty gdzie walkirie przyjmują więźniów, a następnie w zależności od potrzeb przeprowadzane są odpowiednie środki by takiego delikwenta unieszkodliwić. Praktycznie na parterze ulokowane są liczne garnizony straży oraz zbrojownie, zaś w podziemiach jest specjalne miejsce dla magicznych więźniów. Ciemna jaskinia, w której za pomocą specjalnych run zablokowano użycie czarów. Rolę strażników pełnią tu ogromne arachnidy, które namnożyły się tu setkami. Żywią się każdym kto zapragnął ucieczki z tego miejsca. Jeśli tak wyglądają klawisze to jak wygląda sama cela skazańca? Jest nią zawsze głęboki dół. Jest na tyle szeroki, by móc swobodnie rozłożyć ręce, a ze ścian wystają łby jadowitych węży, by uniemożliwić uciekinierowi wspinaczkę. Oczywiście nie trzeba wspominać, że należą do tych śmiertelnie jadowitych. Nie ma potrzeby zakuwania kogoś w kajdany, a jedzenie jest spuszczane raz na jakiś czas na sznurku przez jedną z walkirii. W takich właśnie warunkach skończyła Amora. Osadzona w jednym z takich dołów. Nie miała przy sobie nic poza swym odzieniem, miską po zupie oraz kamieniami, które walały się tu i ówdzie. Samotna ucieczka z tego miejsca będzie wymagała ogromnego sprytu lub pomocy z zewnątrz.
Powrót do góry Go down
Amora

Amora


Liczba postów : 109
Data dołączenia : 16/07/2013

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Sro Sie 16, 2017 3:17 pm

=============================================
Nastrond MqU1DhX
=============================================

  Pustka, smutek, ciemność, ziąb i strach. Tylko to towarzyszyło AMorze w jej więzieniu. Czasami tylko pojawił się przeszywający gwizd wiatru, który sprawiał że krew w żyłach prawie zamarzała. Jedynym momentem rozgrzewającym serce kobiety było pojawienie się Walkirii, która zwiastowała porę otrzymania posiłku. Ten co prawda nie zachwycał, jednak była to jedyna oznaka dobroci ze strony TYCH, którzy ją wtrącili w to okropne miejsce. W końcu mogli po prostu pozostawić ją samą sobie, na pastwę losu i zaczekać aż opadnie z sił i skona w męczarniach, ewentualnie można było ją rzucić arachnidom na pożarcie. Byłoby to znaczne zaoszczędzenie czasu i miejsca w lochach. Aktualnie ktoś musi specjalnie się produkować aby przygotować strawę dla wszystkich więźniów, zaś Walkiria musi je tutaj dostarczyć. Po co tyle zachodu? Odpowiedź jest prosta. Wszechojciec lub Freya, ktokolwiek aktualnie sprawował władzę, nie może pozwolić sobie na taki akt barbarzyństwa. Dlatego też lepiej umyć ręce i oddać skazańców pod opiekę Helce. Ta w końcu świetnie odnajduje się w roli wiecznego kata.
  W zasadzie ile to już trwa? Kobieta siedząc w tym strasznym dole totalnie straciła rachubę. Zresztą ciężko policzyć mijające dni, tygodnie lub miesiące gdy nawet nie masz pojęcia czy aktualnie jest dzień, czy noc. Jedynym wyznacznikiem czasu mogły być w tym wypadku pory posiłków. Moment kiedy najostrzejszy, prawdopodobnie nocny, mróz zelżał a do jaskini wdzierał się powiew chłodnego wiatru niosącego nieco orzeźwienia. Wtedy na zboczu dołu, w którym znajdowała się Amora, pojawiała się mała iskierka. Światło będące płomieniem tlącym się na pochodni wspomnianej wcześniej Walkirii niosącej posiłek. Jednocześnie było to jedyne towarzystwo na jakie mogła liczyć. Niestety blondwłosej bogini nie było dane ucinać sobie pogawędek z chwilowym gościem. Ilekroć Amora podejmowała próby nawiązania dialogu, spotykała się z milczeniem. Jej próby gier psychologicznych spełzały na niczym. Jeżeli  więc chciała zwrócić na siebie uwagę musiała opracować inny plan działania.
   Na szczęście w głowie blondynki pomysłów nie brakowało. Co prawda warunki były bardzo trudne ale przecież nie chodziła po świecie od wczoraj. Przez wieki obserwowała społeczeństwo wspinające się po drabinie ewolucji. Wiedza na temat radzenia sobie w trudnych warunkach była tutaj niezwykle pomocna, szczególnie wśród ludzi pierwotnych lub zacofanych plemion. Dodając do tego nieco własnej inwencji twórczej w głowie kobiety zrodził się prosty, acz pomysłowy plan działania. Aby jednak doszło do jego realizacji musiała odczekać aż do momentu przybycia wojowniczki z posiłkiem. Można było przyjąć ten moment jako wyznacznik "doby". Od momentu podania posiłku i odejścia Walkirii, Amora mogła wprowadzać swój plan w życie. Będzie wiedziała że po oddaleniu się wojowniczki minie sporo czasu zanim pojawi się ponownie. Póki co musiała jednak zebrać niezbędne materiały.
  Siedząc na twardej ziemi rękoma wymacała dwa duże kamienie, wielkości zaciśniętej pięści. Miała w planie zrobienie prymitywnego choppera. Uderzyła zatem jednym kamieniem o kant drugiego, wykruszając tym samym niewielką część i sprawiając ze to miejsce stawało się ostrzejsze. Czynność takową powtarzała kilkakrotnie, tworząc tym samym ostre, prymitywne narzędzie. Drugi głaz, nieco bardziej owalny miał posłużyć jako prosty obuch. Do tego wszystkiego cała gama małych kamieni walających się dookoła, które też znajdą w tym wypadku zastosowanie. Aby jednak wprowadzić swój plan w życie musiała zaczekać na przybycie Walkirii. A raczej na jej odejście, które da kobiecie sporo czasu na dalsze działania.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pią Sie 18, 2017 10:51 am

Walkyrie Heli nie należały do specjalnie rozmownych, wykonywały jedynie narzucone przez swoją panią rozkazy i pilnowały całego przybytku jakim był Pałac. Nie w ich interesie leżało, by uprzyjemnić czas więźniom, a jedynie utrzymać ich przy życiu by odsiedzieli swoje wyroki. Oczywiście ta zasada działała nieco inaczej podczas próby ucieczki co było dosyć logiczne. Jednak czy był tu potrzebny specjalny nadzór, gdzie osoby uzdolnione magicznie, polegające na swoim darze zostały wrzucone do miejsca gdzie on nie miał znaczenia? Pająki patrolujące powierzchnię dolnej kondygnacji więzienia były znacznie większe od człowieka, a co za tym idzie również mogły sobie radzić z istotami humanoidalnymi. Nie zbliżały się tylko do dołów, w których siedzieli więźniowie. Głównie za sprawą węży, które wystawiały swoje łby z otworów w ścianach jeśli tylko coś zbliżyło się na odległość kłów. Zresztą parę razy się zdarzyło, że wielka włochata noga pająka przypadkowo nastąpiła na dziurę i momentalnie została pokąsana. Sądząc po późniejszych odgłosach agonii pajęczaka koniec mógł być tylko jeden.
Wiedźma tymczasem wcielała swój plan w życie. Gdy jedna z walkirii przyniosła jej posiłek, ta mogła już mieć pewność, że wartowniczka nie wróci zbyt prędko. Dzięki sile asgardczyka mogła ociosać kamienie. Dźwięk uderzanych skał nie wzbudzał podejrzeń pajęczych wartowników. W ten sposób blondynka stworzyła swoją nader prymitywną broń, która może się okazać skuteczna. Od czasu do czasu można było jeszcze usłyszeć jeden dźwięki jakim było mlaskanie pajęczych szponów. Najwyraźniej je też tutaj jakoś dokarmiano lub co gorsza żywiły się więźniami, którym nie pozostało już wiele czasu na tym świecie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Czw Paź 11, 2018 1:51 pm

W więzieniu czas zdawał się płynąć inaczej. Być może wynikało to ze zwyczajnego braku zajęcia, który nieomal każdego doprowadziłby w końcu do granic wytrzymałości... Szczególnie w połączeniu z niedostępnością światła, towarzystwa, jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym czy nawet normalnych dźwięków... Ale może rzeczywistość naprawdę toczyła się tutaj w nieco innym tempie. Nie byłoby to aż tak dziwne; światy często się pod tym względem różniły, o czym świetnie wiedziały osoby, które potrafiły się pomiędzy nimi przemieszczać. Amora do nich należała.
O ile prostsze byłoby jej życie, gdyby teraz również mogła uciec się do tej sztuczki i po prostu teleportować się w inne miejsce. Niestety więzienie zostało starannie zabezpieczone przed osobami uzywajacymi czarów i kobieta zapewne była to wręcz w stanie wyczuć... Nie żadną aurę, żadną wskazówkę - lecz właśnie brak magii w okolicy, jak gdyby coś ją blokowało, odcinało do niej dostęp, może aż ją zasysało - pozostawiając w jej miejscu nienaturalną pustkę. Musiało to być przerażające uczucie dla kogoś, kto przez tyle lat posiadał naturalną więź mistyczną.
Czas więc mijał, może godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata - a może po prostu tak niemiłosiernie ciągnące się minuty? - i nic się nie zmieniało. W tym zakątku było to typowe. Zastój i porządek dyktowały każdą porę. Aż w pewnym momencie przestały.
Amorze ciężko byłoby określić co się stało i dlaczego. Mogła jedynie domyślać się, że ktoś lub coś wpłynęło na blokady powstrzymujące zaklęcia, czym by one nie były... Lecz zabezpieczenia nie zostały usunięte całkowicie. Zdawało się raczej, że przez krótką chwilę zafalowały, zadrżały, stały się mniej stabilne... Osłabły. Przez te kilka sekund - gdyby ktoś zadziałał szybko i pchnął w czar naprawdę wielkie zasoby energii - być może moc przebiłaby się przez ochronne bariery i dała jakiś efekt. Może nawet ten pożądany. Moment zwłoki - i zabezpieczenia odzyskałyby już siłę, ponownie uniemożliwiając korzystanie z magii.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Amora

Amora


Liczba postów : 109
Data dołączenia : 16/07/2013

Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1Pon Paź 22, 2018 6:13 pm

Kiedy jest się istotą tak starą, jak Asowie, w ciągu swojego życia nabywa się wiele imion, przydomków i profesji. Składają się one na wyjątkowo barwne wizerunki, nieraz pełne sprzeczności i dylematów. Zwykle jednak jest ta dominująca składowa, która w jakiś sposób określa i nadaję kierunek losom jednostki. Amora była czarodziejką. Każdy jej oddech, gest, myśl... przez te wszystkie stulecia swojego istnienia poświęcała magii, jej studiowaniu, rozumieniu i naginaniu do własnej woli. Teraz, zamknięta, pozbawiona jakichkolwiek bodźców i towarzystwa w zupełnie naturalnym odruchu chciała uciec w jej stronę. Początkowo po to, żeby się uwolnić oczywiście. W końcu albo ucieczka, albo gnicie w głębokim dole w roli potencjalnej karmy dla pająków do momentu, kiedy jej pomoc będzie warta ryzyka wypuszczenia jej. A na taki kataklizm można było czekać eony. Nie, zdecydowanie do negocjacji jakiejkolwiek współpracy nie mogła podchodzić z tak beznadziejnej pozycji. Dlatego badała zabezpieczenia bardzo dokładnie, desperacko szukając czegoś. W pewnym momencie jednak zrozumiała, że to bezcelowe. System nie miał żadnych wad. Runy. prawdopodobnie leżące u jego podstaw, znajdowały się poza jej zasięgiem. Po początkowej wściekłości i rozpaczy przyszedł jednak absurdalny wręcz spokój, który pozwolił czarodziejce skupić się nie na wyjściu, a na zrozumieniu natury otaczających ją czarów. Dla czystej gimnastyki intelektualnej, bo inaczej niechybnie oszalałaby w ciemności i ciszy, przerywanej okazjonalnie krokami strażniczek i klekotem pajęczych żuwaczek.
Poczuła to na sobie jeszcze zanim naruszyło ono zabezpieczenia. Delikatne, podobne do mrowienia uczucie powracającej magii. Gdy w zaklęciach pojawił się słabszy punkt zadziałała w zasadzie instynktownie, skupiając się na złamaniu bariery, wyrwaniu się, zniknięciu. Opuszczeniu tego lodowatego piekła. W jej głowie pojawił się Midgard. Planeta pełna ogromnych metropolii, w których tak łatwo się rozpłynąć..."Bez porównania łatwiej, niż pozbyć się tego..." pomyślała słabo, czując, jak trzymające ją magiczne więzy ostatecznie się kruszą. Zniknęła, jakby nigdy jej tam nie było.
// Teleportacja do tematu : link
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Nastrond Empty
PisanieTemat: Re: Nastrond   Nastrond Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Nastrond
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Inne światy :: Hel i Niffleheim-
Skocz do: